Kasztanowa Łapazostała Postacią Marca 2024! Terminatorka z Klanu Wichru zwróciła uwagę graczy swoim charakterem i nastawieniem. Choć Kasztan jest przykładną terminatorką, często wzbiera się w niej wiele złości... jak na Zgromadzeniu, gdzie zaczepiana przez gromowego terminatora, Wilczą Łapę, zdenerwowała się i zdzieliła go łapą. Doceniona została też jej relacja z młodszym kolegą, Siwkiem. Czy Kasztanowa Łapa nauczy się kontrolować swoje negatywne emocje?
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Skrócony opis wyglądu :chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Blizna szarpana na tylnej lewej łapie.
aparycja
Kotka urodziła się jako to słabe ogniwo miotu. Ostatnia, najmniejsza i najdrobniejsza. Jej ciałko jest bardzo delikatne, nogi ma niczym długie patyczki. Nie wyrosła na kotkę wysoką, nadal brakuje jej do przeciętnego wzrostu. Jest po prostu mała. Cała pokryta krótkim i przylegającym do jej chuderlawego ciała futrem. Zawsze stara się mieć ułożone je ładnie, bez odstającego futra. Jedynie na jej łebku, czyli tak gdzie nie sięga językiem futro często jest nastroszone. Samo ubarwienie kotki jest bardzo różnorakie. Urodziła się chimerą, co sprawia, że jej barwa składa się niczym z dwóch różnych kotów. Jej lewa strona ciała pokryta jest w głównej mierze niebiesko kremowymi kolorami, które przepasane są tygrysimi cienkimi pręgami. Na jej zadzie, grzbiecie oraz łapach jednak znajduje się także czerń, która również pokrywa całość prawej strony Zawilec. Ma także białe znaczenia w postaci małych skarpetek oraz plany na końcówce ogona. Teksturę futra zachowała jednak taką samą, gładką i miękką. Pysk kotki jest drobny i pociągły, widać też wyraziście jej kości policzkowe. Ma dosyć duże uszy oraz mały nosek, który podzielony jest na pół jeśli chodzi o jego barwę, jedna część jest czarna, a druga różowa. Lewe jej ucho jest naderwane. Jej twarz jest podzielona na dwie równe części. Posiada także białą gwiazdę na czole. Nie ma prawego oka, co dla niektórych może być dosyć szokującym widokiem, lecz na szczęście jej lewe oko pozostało na miejscu. Jest ono barwy niebieskawo-granatowej. Przez jej lewy policzek ciągnie się blizna, schodząc ku pyskowi i kończąc się na gardle.
osobowość
Zawilec jest kocicą pozbawioną wszelakich śladów dziecka w sobie. Cały czas stara się zachowywać stuprocentową powagę i prezentować się jak kot nie do złamania. Nie wielu kotom udało się jej ujrzeć w innym stanie niż obojętności. By zobaczyć Zawilcową Łapę w trudnych chwilach zdecydowanie trzeba być dla niej kimś zaufanym, bliskim jej sercu. Nie ukazuje emocji w większych ilościach jeśli nie musi. Jest w stanie w pełni kontrolować to jak się zachowuje jeśli nie dzieje się nic co by w nią mocno uderzyło. Jest kocicą samodzielną, która nie prosi o pomoc w błahych kwestiach. Zdecydowanie woli grać tą drugą rolę, kota pomagającego. Chce by inne koty w przyszłości mogły czuć się przy niej bezpiecznie. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wiele jej do tego celu brakuje. Gwiezdny Klan zawsze trzymała sobie blisko sercu, wierząc, że czuwają nad nią i jeśli tylko mogą to jej pomagają. Jeśli dzieje się inaczej, to cóż... Gwiezdny nie mogą zrobić wszystkiego.
historia
Zawilec urodziła się razem z Makiem i Jemiołuszką w miocie Malinowej Polany i Dryfującego Liścia. Mak zmarł jednak chwilę po porodzie. Chimera od samego początku wydawała się inna. Na początku długo jej zeszło z otworzeniem oka, potem miała trudności by nauczyć się mówić. To drugie jednak nie było jednak takim problemem. Rodzice najbardziej byli zaniepokojeni brakiem jej prawego ślepia. Nie było mowy o tym, że po prostu jeszcze go nie otwarła. Jej oczodół był pusty. Za to potem mieli więcej zmartwień. Jemiołuszka zachorowała. Zawilec bardzo chciała ją odwiedzać w lecznicy, ale rodzice jej nie pozwali mówiąc, że teraz musi się nią zająć Pliszkowy Dziób. Jej siostra zmarła z powodu choroby. Zdążyła zaledwie poznać Szrona, aż przyszedł pożar i musieli opuścić swój dom. Nie wiedziała co się dzieje. Nie rozumiała także dlaczego dłużej nie było już z nimi Dryfującego Liścia... Matka mówiła, że musiał zrobić coś ważnego, żeby pomóc Klanowi. Ojciec jednak w prawdzie pozostał na starych terenach, gdy będzie wszystko wracać do życia zamieszkał w szopie pełnej mysz. Tak też jej rodzinka robiła się coraz mniejsza. Została z mamą i babcią Cebulową Nos. Podróż była ciężka. Malinowa Polana przystanęła na chwilę by zbadać gdzie może znaleźć jakieś jedzenie. Pozostawiona z babcią Zawilec nie była jednak świadoma, że nie zobaczy już jej nigdy więcej. Kocica chcąc wskoczyć do opuszonego domu rozerwała sobie brzuch wybitym szkłem. Nie doskoczyła na dobrą wysokość. Zakończyło się to tragicznie. Matka nie pozostała długo przy życiu, wykrywawiła się. Kotka nie był przy tym wydarzeniu. Była przekonana na początku, że mama musiała coś zrobić i wróci. Gdy zaczęli mieszkać na nowych terenach jednak zdała sobie sprawę, że odeszła. Wtedy więc dowiedziała się, że jest w Gwiezdnym Klanie. Żyje więc teraz razem z babcią. Która robi jej za rodziców i rodzeństwo.
***
Chimera rozpoczęła swe życie w nowym obozie. Zaklimatyzowała się w jaskini. Poznała swą ciotkę, Szałwiowe Życzenie, oraz Pliszkowy Dziób. Była pozytywnie do nich nastawiona, w szczególności co do medyczki, którą szczerze polubiła. Zjawiła się na ceremoni zorganizowanej przez syna Niedźwiedziej Gwiazdy i była dosyć przejęta tym wydarzeniem. Nie długo później już normalna ceremonia miała miejsce, na której została mianowana na terminatorkę. Jej mistrzynią została Szałwiowe Życzenie. Udały się na pierwszy trening i wszystko układało się wręcz idealnie. Kotka rozpoczęła swe życie jako Łapa. Wyszła oczywiście z obozu pewnego dnia rozejrzeć się po ich terenach. Nie bała się zbyt szczególnie, w końcu już nie raz wędrowała. Nie wzięła jednak pod uwagę to, że podczas przeprowadzki była chroniona i to wręcz dwókrotnie lepiej bo była kociakiem w tamtym czasie. Pech chciał, że natknęła się na drapieżnika. Kuna widząc najeżoną terminatorkę zaatakowała. Wnuczka Cebulowego Nosa starała się bronić, lecz nic z tego nie wychodziło. Zwierze radziło sobie znacznie lepiej podczas potyczki. Złapało ją za ucho odrywając jego kawałek oraz przejechało pazurami po jej pysku. Były to ataki precyzyjne, a Zawilcowa Łapa o delikatnwej skórze mocno dostała. W akcie desperacji rzuciła się do ucieczki. Nie zwracała uwagi gdzie ucieka, po prostu biegła, biegła, biegła. Udało jej się oddalić od kuny. Lecz oddaliła się także od obozu.
***
Tak też zgubiła się na dobre. Nie znając terenów swojego Klanu nie miała pojęcia gdzie jest. Co najgorsze dalej mogła zostać przez coś zaatakowana. A jej stan był poważny. Rana, ciągnąca się wzdłuż jej pyska i gardla, intensywnie krwawiła. Potrzebowała pomocy Pliszkowego Dzioba. Musiała iść dalej. Nie wiedząc więc gdzie jest, zrobiła to. Wędrowała z iskrą nadziei, że uda jej się jakimś cudem napotkać kota ze swojego Klanu. Tak się nie stało. Przekroczyła nieświadomie granice swego domu. Spory kawałek dalej, bo przy powalonym pniu, udało jej się za to spotkać kogoś innego. Była to kocica. Nie pachniała Klanem Wichru. Jej zapach jednak był słodszy od zwykłego samotnika. Skąd miałby samotnik tak pachnieć? W końcu one śmierdzą. Cóż, była to jednak samotniczka, jak się okazało. W tym momencie nie ważne dla Zawilec było to kim w sumie ona była. Mogła jej pomóc. Bura kocica, nie była wiele starsza od chimery. Można było wręcz stwierdzić, że były w takim samym wieku. Różnił je tylko księżyc. Nieznajoma okazała się nie być tak okrutna jak samotnicy by się wydawali. Chciała pomóc zagubionej ptaszynie jaką była Zawilcowa Łapa. Zaprowadziła ją do nory, gdzie do nozdrzy Wichrzaczki dotarł intensywny zapach ziół i kwiatów. Było podobnie jak w lecznicy Pliszkowego Dzioba. Wśród roślin leżał stary, nie ruchomy już praktycznie kocur. Od razu zauważył ich przybycie do nory. Z rozmowy samotników zrozumiała tyle, że bura kotka nazywa się Skowronek, a on sam żyje pod imieniem Głaz. Gdy młodsza z nich wytłumaczyła mu sytuację kocur powiedział jej co powinna zrobić w tym momencie. Zdawali się mieć jakąś wiedzę na temat ziół. Ale nie szczególnie tak było. Zbierali oni medykamenty właśnie na takie wypadki, gdyby komuś coś się stało i potrzebowałby pomocy. Kocur podobno w młodości wiedział wszystko na temat leczniczych roślin. Jednakże z czasem, gdy nie używał tej cennej wiedzy zapomniał co do cna jak leczyć. Nie wiedzieli więc jak użyć ziół. Pamiętali tyle co każdy, czyli, że na ranę pajęczynę walnij. Mimo tego podjęli próbę uratowania Zawilcowej Łapy za co córka Malinowej Polany była wdzięczna. Skowronek podeszła do terminatorki i zatamowała krwawienie. Zapomnieli oczyścić rany, co dało o sobie znać już parę dni później. Widoczne było zaczerwienienie i wdająca się w rany infekcja. Po chimerze było jasno widać, że boli ją pysk i coś jest nie tak. Spróbowali więc zdziałać coś więcej. Oczyszcili tym razem dokładnie ranę i zastosowali na to medykament, który okazał się na ich szczęście właściwym. Tak też w okres paru księżycy stan Zawilec wrócił do normy.
***
Terminatorka jasno dawała znać samotnikom, że pochodzi z Klanu. Nie wiele mówiło to Skowronek i Głazowi, niestety też nie mogli towarzyszyć jej w poszukiwaniach rodzinnych terenów. Zawilcowa Łapa więc jakiś czas obawiając się samotnej podróży została z nimi. Nauczyła się koślawo polować, mimo braku jednego oka. Musiała w końcu czymś się odpłacić za wyleczenie i sama potrzebowała zwierzyny do przeżycia. Tak też razem ze Skowronek codziennie wychodziły o świcie by polować i zbierać zioła. Wracały już późnym wieczorem. Zdecydowanie zbliżyły się do siebie w tamtym okresie. Wspólne chwile razem dla Zawilec były w jakiś swój sposób wyjątkowe. Zostały najlepszymi przyjaciółkami i jak chimera tęskniła za swą rodziną w Wichrze, tak zaczynała czuć się coraz lepiej w towarzystwie Skowronek i Głazu. Całe dni z burą kocicą, bez chwili rozłąki i wieczory w norze. Tak wyglądały jej dni. Skowronek była kotką pewną siebie i pełną ciepła. Nawet sztywna córka Malinowej Polany uśmiechała się szeroko w jej towarzystwie. Słychać także było z ich gardeł ciepłe pomruki. Z czasem Zawilec zaczynała doświadczać czegoś nowego dla samej siebie. Nie potrafiła jednak tego nazwać. Dopiero jednego dnia dotarło do niej czym mogło to być. Gdy już miały około 18 księżycy razem ze Skowronek udały się w miejsce inne niż zazwyczaj. Albo raczej to bura przyjaciółka poprowadziła Wichrzaczkę ze sobą. Mówiła, że to wyjątkowe miejsce i chce pokazać je terminatorce. Miała czekać też na Zawilcową Łapę jakaś wyjątkowa niespodzianka.Przeszły na kamieniach razem przez rzekę, która znana jest kotom jako kamienny potok. Kawałek wędrówki dalej do czujnych uszu Zawilec dotarł szum. Wzdudziło to tylko jej zaciekawienie, lecz przyjaciółka nie zdradzała jej nic na temat miejsca do którego idą. W końcu dotarły na miejsce już chwilkę później. Był to widok zdecydowanie zapierający dech w piersiach. Wodospad, piękny niczym ze snów. Terminatorka na prawdę wzruszyła się tym wydarzeniem. Wtuliła się czule w krótkie futro Skowronek wprost mówiąc jej jak wdzięczna jest, że ta ją tutaj przyprowadziła. Tak na prawdę to nie to miejsce było wyjątkowe dzisiejszego dnia, o czym Zawilec przekonała się po chwili. Patrząc się głęboko w zielone oczy Skowronek z ust przyjaciółki mogła usłyszeć słowa, które w jej uszach zabrzmiały głośniej niż wszystko inne co słyszała. "Kocham cię" Chimera nie znając do tej pory pojęcia miłości nie wiedziała w sumie jak zareagować. Było to do tej pory tak obce dla niej. Nie mając praktycznie całe życie rodziców, z dziurą w szufladce pt. ojciec. Wszystkie pary składały się z kocicy i kocura? Co w sumie trzeba czuć by było to miłością. Ale... nie było nikogo kto miałby ją oceniać. Nic nie zatrzymywało jej w tym dole niepewności. Była pewna jednego. Czuła coś... innego do Skowronek. Może to rzeczywiście nie była przyjaźń a coś więcej zwane miłością. Zawilec po chwili ciszy zdecydowała się odezwać. Jednym krótkim "Ja chyba też" Tak też z bijącymi głośno sercami wtuliły się w siebie czule, a cichą noc przerwał radosny śmiech Skowronek i głębokie mruczenie obu kocic. Bura kotka tak bijąca pewnością siebie tak na prawdę obawiała się strasznie reakcji Zawilcowej Łapy. Mogła więc z ulgą dać się ponieść pozytywnym uczuciom i nie martwić się już niczym więcej. Spędziły razem całą noc przy wodospadzie na rozmowie i tarzaniu się w trawie. Nim się spostrzegły niebo zaczęło jaśnieć, był świt. Były jednak zbyt zmęczone podróżą i nie przespaną nocą, że usnęły wtulone w siebie tak szybko jak słońce zaczęło wychodzić zwiastując dzień. Tak też dwie młode kotki doświadczające pierwszego tak głębokiego uczucia zostały parą.
***
Chimera obudziła się, gdy słońce już dawno górowało na niebie. Obudziła Skowronek czułym liźnięciem w policzek. Bura mruknęła zaskoczona i przeciągnęła się ospale. Zawilec wygramoliła się spod samotniczki i ułożyła swe futro. Musiały wracać do Głaza. Ktoś musi mu pomóc zjeść. Wracały zdecydowanie szybszym krokiem niż przybywały w to miejsce. Starszy kocur bowiem na pewno zaniepokojony był ich nieobecnością. W szczególności, że było już grubo świcie. Gdy dotarły do ich wspólnej nory w powietrzu można było wyczuć inny zapach niż tylko ten ziół. Staruszek dalej leżał. A przecież nie możliwym było, że dalej spał. Skowronek najeżyła się cała i podbiegła do swojego opiekuna. Nachyliła się nad nim i siedziała tak w panice długą chwilę. Zawilec wiedziała o co mogło chodzić. W tym momencie przypomniała jej się własna babka. Czy ona jeszcze żyła? Musiała żyć. Nie była aż tak stara. Prawda? Podeszła do partnerki przejeżdżając ogonem po jej grzbiecie z troską. Ją w jakimś stopniu także poruszyło odejście Głaza. Żyła z nim w końcu wiele księżycy. Zakopały go w norze, w końcu żył w niej ponad 100 księżycy jak było im znajome. DO tego miejsca należał.
***
Tak też żyły teraz ze Skowronek razem. Same, tylko we dwójkę. Bura samotniczka zebrała się w dosyć szybkim tempie do kupy. Wiedziała, że ten niedługo odejdzie od dawna. W końcu przestał chodzić i miał trudności z poruszaniem się od nie krótkiego czasu. Wiele dało jej to, że nie była sama i Zawilec jej towarzyszyła. Jak dla chimery kiedyś bura była zesłana z gwiazd, tak teraz rolę się odwróciły. Mając ogrom czasu tylko dla siebie zaczęły poznawać się jeszcze lepiej niż już się znały. Samotniczka wiedziała o Klanowym pochodzeniu Zawilec, w końcu sama chimera jej o tym powiedziała, bura chciała dowiedzieć się o tym więcej. Zawilec też czuła potrzebę powiedzenia o wszystkim partnerce. Tak też przez księżyc czy dwa zdołała zwierzyć się ze wszystkiego co zna wybrance swego serca. Zaczynając od imienia terminatorskiego, bo wcześniej mówiono na nią Zawilec w gronie samotniczym, kończąc na wierzę i swej rodzinie. Razem ze Skowronek doszły do wniosku, że chcą dołączyć do Klanu Wichru, lub do niego wrócić jak to było u córki Malinowej Polany. Bura samotniczka nie miała już żadnej więzi z norą. Chciała też by chociaż Zawilec nie traciła swych bliskich. Pragnęła szczęścia dla Wichrzaczki, a wiedziała, że znajdzie go jeszcze więcej w swym Klanowym domu. Życie w Klanie nie wydawało jej się także tak straszne. Tak też rozpoczęły swe poszukiwania. A żyły w sumie niedaleko domowych terenów Zawilcowej Łapy, ale nie miały takiej świadomości.
***
Gdy miały około 19 księżycy rozpoczęly oficjalne poszukiwania Klanu Wichru. Zanim jednak cokolwiek odnalazły, co nozdrzy kocic dotarła obca woń. Chwilę później już usłyszały warkot. Lis. Zaatakował Zawilec od prawej strony. Czując jak panika w niej rośnie odskoczyła od drapieżnika. Bała się. O Skowronek. Już nawet nie chodziło o własne zdrowie, a kota, którego kochała. Bura kocica od razu rzuciła się by bronić chimery, a terminatorka tylko krzyknęła by tego nie robiła. Musiały uciekać. Podbiegła do samotniczki, chcąc odciągnąć jej od zwierzęcia. Skończyło się na tym, że musiała dołączyć do walki. Podrapała rude zwierzę po nodze, a w międzyczasie Skowronek chciała podrapać lisa po oczach. Pech chciał, że to drapieżnik trafił. Złapał burą za gardło, a Zawilec najeżyła się w przerażeniu. Skoczyła chcąc desperacko uderzyć zwierzę w mordę, tak by puściło jej ukochaną. Tak się jednak nie stało. Lis dalej wbijał swe kły w gardło samotniczki, a terminatorka mogła tylko słyszeć jak ta stęka w bólu i niemocy oddechu. W pewnym momencie bura zawisła już bez ruchu, a rude zwierze puściło. Zawilec podbiegła do partnerki wystraszona. Oczy Skowronek dalej były otwarte, lecz bez życia. Umarła. Chmiera jednak cierpiąc musiała uciekać. Wiedziała o tym. Chciała zostać przy samotniczce z nadzieją, że ta żyje. Jednak lis złapał ją boleśnie w tylną lewą nogę. Wrzasnęła, a z jej oka leciały gorzkie łzy. Udało jej się jakimś cudem wyszarpać ze szczęki zwierzęcia, mimo, że kosztowało ją to ogromne ilości bólu. Jeszcze gorsze było paniczne wspinanie się na drzewo. Piszczała na całe gardło, ale wdrapała się w końcu wystarczająco wysoko by lis jej nie dosięgnął. Zatrzymała się więc na gałęzi płacząc głośno. Widziała na dole leżącą Skowronek. Wiedziała, że umarła. Czuła się jakby jej serce zostało właśnie rozdarte na pół. Jej życie nie będzie już takie same jak wcześniej. Straciła właśnie kota ważniejszego dla niej od całej reszty rodziny. W dodatku była w ogromnym bólu z powodu wyszarpanej rany na nodze. Po jakimś czasie lis wreszcie odszedł, a Zawilec odczekując chwilę zeszła z drzewa stękając boleśnie. Podbiegła do partnerki i zaczęła wylizywać jej ranę na gardle. Wyraźnie jednak czuła, że kocica jest zimna. Czego się spodziewała? Przecież już wcześniej jasnym dla niej było, że kocica umarła. Wiele chwil spędziła pogrążona w płaczu. Nigdy nie doświadczyła czegoś tak bolesnego. Rozpacz, nie znana jej wcześniej praktycznie w ogóle. Teraz była sama jak palec. Bez kota, którego kochała. Czy był jeszcze jakiś sens w życiu? Do tej pory była tylko magnesem nieszczęść. Czy rodzina w Klanie Wichru w ogóle na nią czeka? Minęło tyle księżycy. A Zawilec nie pozostało nic z tego okresu. Chimera nie chciała zostawiać Skowronek. Gdyby tylko była w stanie leżeć przy partnerce aż do śmieci z głodu to zrobiłaby to. Myśl jednak o babce i ciotce nie dawała jej spokoju. Jeszcze... miała szansę na jakieś życie. Nie była teoretycznie sama. Czy jednak znajdzie szczęście? Zakopała burą w okolicach powalonego pnia, pod jednym z drzew. Wyryła w korze widoczny ślad po pazurach, by wiadomo było, gdzie pochowana jest kocica. Zdecydowanie zamierza wracać w wolnych chwilach by czuwać nad Skowronek.
- Króliczy Słuch - Cichy Krok - Wrażliwa Skóra - Brak oka
Umiejętności:
łowienie ryb - 0 poziom pływanie - 0 poziom skradanie się - 2 poziom tropienie - 2 poziom wspinaczka - 2 poziom zielarstwo - 0 poziom
Ostatnio zmieniony przez Zawilcowa Łąka dnia Czw 09 Gru 2021, 19:38, w całości zmieniany 25 razy
Re: Zawilcowa Łąka
Nie 15 Lis 2020, 19:42
Zawilcowa Łąka
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Ostatnio zmieniony przez Zawilcowa Łąka dnia Pią 06 Maj 2022, 16:04, w całości zmieniany 9 razy
Re: Zawilcowa Łąka
Czw 03 Lut 2022, 21:46
Zawilcowa Łąka
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
n i k t mnie nie uprzedzał nie ostrzegał jak będzie i nikt nie podał przyczyny nikt nie powiedział słowa, lecz w ten dzień wystawiono mnie pod drzwi ⊹ tobie n i c z e g o nie doradzę nie znajdę podpowiedzi mogę na drogę poklepać cię w ramię popatrz do góry i lecisz
- pliszkowy dziub
Nie wiedziałem Cosię ze mną dzieje Wszystko znikło,byłaś tyko Ty ❑ Stałaś w tęczy, jak zaczarowana ❒ Świeciło słonce, a z nieba padał deszcz
Tyle samotnych dróg, musiałem przejść bez Ciebie Tyle samotnych dróg, musiałem przejść by móc ◇ Odnaleźć Ciebie tu ◇
- ja
Ostatnio zmieniony przez Zawilcowa Łąka dnia Wto 03 Maj 2022, 11:34, w całości zmieniany 5 razy
Re: Zawilcowa Łąka
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.