Wazkowa Lapa
| Imię : Ważkowa Łapa Wiek : 16ks Ranga : samotniczka Klan : samotniczka | Płeć : kocica Legowisko : - Mistrz : Rozżarzony Krok Galeria : Pixie |
aparycja
[ niska, masywna kocica o długim niebieskim klasycznie pręgowanym futrze. Orzechowe oczy, blizny na uszach i na lewej kostce u tylnej nogi ]
Pod względem wyglądu nie można by rzec, że starsza Ważka kogoś zaskoczy. Dalej jest kocicą bardzo niską, o masywnej budowie ciała. Ma duże łapy i lekko umięśnione nogi, które wypracowała poprzez częste polowania. Jej masa ciała jedynie nieco spadła. Ma długi i puchaty ogon. Ogółem cała pokryta jest długą, matową, szorstką i nieułożoną sierścią w niebieskiej barwie w klasyczne pręgi. Ma okrągłą głowę i spory, dosyć płaski pysk. Jej oczy są okrągłe i duże w orzechowym kolorze. Posiada drobne uszy zakończone pędelkami oraz w wielu miejscach pogryzione na brzegach małżowiny usznej. Jej wąsy są długie, białe i powyginane na różne strony. Ma świeżo zagojoną bliznę na tylnej lewej łapie po ugryzieniu przez drugiego kota.
osobowość
Ważka w dziecińtwie była kotem popadającym wręcz w paranoję przez wysokie ambicje narzucane jej przez matkę oraz paniczny strach przed ojcem. Moment zdystansowania się od Klanu dał jej wiele do myślenia i przede wszystkim czas na zrównoważenie się. Mimo, że nie było jej łatwo to jej stan emocjonalny znacznie się poprawił. Nauczyła się też samodzielności, co dobrze widać w jej planach na przyszłość. Doszło do niej co poszło nie tak w jej dotychczasowym życiu i stara się to zmienić. Miała wiele okazji do pochopnych i instynktowanych działań, które o wiele bardziej jej się podobały. Doszła jednak dosyć płynnie do złotego środka między szybkim działaniem a popadaniem w nadmierne myślenie. Fakt, że daje sobie radę żyć samemu podniósł jej także lekko samoocenę. Wcześniej przekonana o tym, że nie nadaje się do niczego bo ma zły temperament zaczęła widzieć to, że uczucia nie robiły z niej słabego kota. Jest kotem ogółem dużo myślącym, aczkolwiek o wiele mniej niż wcześniej. Ma dosyć analityczny umysł i nie trudno byłoby jej wrócić do stanu sprzed odejścia, ale wyrabia w sobie coraz to większe pokłady samokontroli. Jest wrażliwa bardzo na słowa innych w jej kierunku, ich ocenę tego jaka jest. Będzie starać się jednak być trochę bardziej odpornym na te bodźce, pocieszając się tym, że robi rzeczy tak jak potrafi i bez zmuszania się do tego. Jest dogłębnie zraniona przez rodziców i nie zamierza z nimi dłużej utrzymywać kontaktu. Będzie to jej kolejną próbą samodzielności jak i powrotu do jak najszczęśliwszego życia jakie może sobie zapewnić. Po księżycach dosyć samotnej wędrówki odkryła w sobie także potrzebę jakiegoś kota u boku. Nie lubiła dłuższej samotności. Mimo wcześniejszego starchu przed kotami zrozumiała, że jej obawy były bez podstawne i potrzebuje towarzystwa. Jest na ogół wstydliwa i nieco wycofana, ale nie przeszkadza jej to w nawiązywaniu konaktu z drugim kotem tak bardzo jak wcześniej. Nie mówi za wiele, chyba, że zacznie się stresować. Nie lubi opowiadać o sobie, ale czerpie sporą przyjemność z tego, gdy ktoś jej coś opowiada. Uwielbia zaciszne miejsca, które są jej miejscem do relaksu. Preferuje towarzystwo jednego kota niżeli grupki, z którą mogłaby rozmawiać. W szczególności, gdy jej towarzysze rozmowy się już znają, a ona ich nie. Wtedy czuje się wykluczona. Gdy ma odpowiedni stan spokoju jest w stanie się na prawdę dobrze skupić nad wykonywaną czynnością. Nie przepada jednak, gdy ktoś patrzy się jej w łapy. Zaczyna się robić ciepła pod futrem ze stresu. Lubi się angażować w coś, jeśli sama faktycznie chce to robić. Nie może znieść, gdy ktoś wywiera na niej presję, robi to w jej środku dużą burzę emocjonalną, skutkującą tym, że zaprze się by czegoś nie zrobić.
historia
Ważka narodziła się jako córka Dzikiej Róży i Puszczykowego Lotu razem z Mamrotem, Zaćmieniem, Błekitkiem, Paziem i Pszczołą. Gdy minęło pół księżycy jej rodzice przestali być partnerami. Chytra matka zaczęła wmawiać jej i rodzeństwu, że nie mają ojca i zdani są tylko na nią. Było to... bardzo bolesne dla małego kocięcia, które nie rozumiało jeszcze świata. Jeszcze straszniejsza była osoba Puszczykowego Lotu, który wydawał się być wręcz przerażający. Ważka, w szczególności pod wpływem słów Dzikiej Róży niesamowicie bała się ojca. Który mówił, że matka i kocice są złe, czego niebieska koteczka nie potrafiła pojąć. Unikała Puszczykowego Lotu już od pierwszego dnia, gdy go spotkała, trzymając się przy matce, która przyporządkowała sobie córkę idealnie. Ojciec jednak dalej próbuje ingerować w wychowanie swych potomków. Tak też trwa wieczna wojna nad życiem Ważki i jej rodzeństwa. Jak bardzo by nie uciekała przed Puszczykowym Lotem.
Ważka swój okres kocięcy rozpoczęła od testu odwagi, który zafundowała sobie sama. Wyleciała z kociarni i zabłąkała się w legowisku medyka. Ku szczęściu tej drobnej duszyczki spotkała medyka, który wyjątkowo łagodnie do niej podszedł. Dowiedziała się jaką rolę w Klanie pełnił Lodowy Potok. Zmotywował ją tym jak wiele umiał i szczerze obiecała sobie, że będzie się starać tak jak on. Od tamtego momentu przychodziła czasem do lecznicy by się wyciszyć i przynosiła kwiaty medykowi. Eksploracja obozu z dnia na dzień odgrywała większą rolę w życiu Ważki. Starała się robić wszystko na własną łapę bo obawiała się starszych kotów i skutek był nieciekawy. Odkryła bowiem błoto przy brzegu strumienia do którego wpadła. Zaczęła grząść i musiała wyciągnąć ją z niego Roztrzaskana Tafla. Bura była bardzo ciepłą wojowniczką i niesamowicie pomogła się uspokoić Ważce. Niebieska słapała się za jej łapę i czuła się bezpiecznie przy niej. Mniej podobała sie jej za to wizja tego, że mogła ona powiedzieć matce o porażce, która miała miejsce. Wybłagała Trzask by nie mówiła nic Dzikiej Róży. Roztrzaskana Tafla starała się też jej przekazać, że coś takiego nie było upokożeniem. Poznała także Wężową Łuskę, aczkolwiek była bardzo zestresowana całym tym spotkaniem w kociarni. Bawiąc się kamieniami w kociarni wpadła na Okonia - kociaka starszego od innych, który wrócił z kociarni i był już gotowy zostać terminatorem. Uświadomiła sobie wtedy boleśnie, że gdy będzie starsza to nie będzie mogła się już bawić bo nie wypada. Z lecznicy wyszła jej siostra Zaćmienie, akurat w czas przed ceremonią. Ważka zdązyła się z nią spotkać i... spróbować jej zaimponować. Widziała ją jako kota, którym mogła być a nie była. Wzorem niczym matka. Udały się do legowiska terminatorów bo napiętej już do tego momentu rozmowie. Tak Ważka zaryzykowała się zaproponować by zostały tam na noc. Miała nadzieję, że dzięki temu siostra ją polubi... a bardzo się myliła. Obraziła Ważke i odeszła, na co koteczka zareagowała płaczem. W końcu nadszedł dzień ceremonii. Ważka była roztrzęsiona. Zaczęła nawet żałować, że nie wywołała w sobie choroby specjalnie by nie zostać mianowaną. Za bardzo bała się jednak tego co pomyślałaby matka. Bo Lodowemu Potokowi ufała i myślała, że by zrozumiał. Kręciło jej się w głowie cały czas trwania tego wydarzenia. Jej mistrzem jednak został Rozżarzony Krok i rozpoczął się o wiele gorszy rozdział jej życia.
Okres terminatorski rozpoczęła ogółem źle. Wszystkie ambicje jej matki o tym by była kimś lepszym od ojca zaczęły dręczyć ją coraz bardziej. Stan na pewno poprawiał w jakimś stanie jej mistrz. Był kotem na prawdę spokojnym i miłym, co pozwalało jej czuć się bezpiecznie w jego towarzystwie. Na pierwszym treningu po prostu zjedli razem posiłek i porozmawiali ze sobą co Ważka przyjęła bardzo dobrze. Później jednak zaczęła coraz bardziej unikać treningów i niczego się nie nauczyła przed odejściem. Spotkała w tamtym czasie Koźlą Łapę i poznała się z Baranem, który chciał podarować jej kwiat. Współczuła mu, że matka nie przyjęła od niego prezentu. Rozumiała trochę to co czuł. Ona nie otrzymywała ciepła bowiem od ojca. A matka mimo, że była kochana to... Ważka nie cuzla się dobrze z tym ile wymagała. Podarowała także kwiaty Lodowemu Pyłowi... by niedługo potem zapaść się pod ziemię.
Ważka w akcie ataku paniki spowodowanego jej nadmierną obsesją na pukcie bycia idealną terminatorką wyszła z obozu. Myślała o tym, żeby po prostu uciec od tych wszystkich problemów. Nawet nie miała czasu by zmienić zdania, gdy gdzieś w obliżu granicy trafiła na ranną łasice. Zaczęła uciekać i skryła się finalnie w norze już poza terenami Gromu. Gorzej bo nie zgubiła po drodze drapieżnika, który mimo skaleczeń rzucił się do niej w norze. Udało jej się wybronić pazurami i kłami. No prawie. Łasica obgryzła jej brzegi uszu, były to drobne skubięcia, ale bez dwóch zdań pojawiły się. Siły jej się już kończyły w łapach, ale łasica zniechęciła się dostając kolejny raz po nosie. Straciła sporo krwii już wcześniej i nie chciało jej się użerać dłużej z Ważką. Tak też koteczka została sama. Oddalona od obozu.
Ważka leżała w norze... na prawdę spory czas. Słońce zaczęło już świtać, gdy dotarła do tego co właśnie zrobiła. Teraz decyzja ucieczki z Klanu jej się zupełnie nie podobała. Zrobiła to impulsywnie przez stres. Poza obozem była zdana na siebie i w wiecznym zagrożeniu. Szczypiące uszy jej przypominały o drapieżnikach cały czas. Podjęła próbę powrotu do obozu wręcz od razu. Jednakże jej słaby węch ją zawiódł. Mimo złapanego tropu bardzo szybko go straciła i zgubiła się jeszcze bardziej - dochodząc do Żwirowej Ścieżki. Kompletnie nie kojarzyła tego gdzie była i zaczęła popadać w panikę. Ta jednak musiała ulec poczucia głodu. No tak. Żyjąc samemu nie ma się problemu tylko z brakiem bezpieczeństwa. Można zagłodzić się na śmierć. Nie miała zielonego pojęcia jak polować. Musiała działać więc taktyką prób i błędow. Polowała w Osówisku, bo to tam najszybciej dostrzegła drzewa. A wydawało jej się, że to na takim terenie najlepiej szukać. Tak też zaczęło się życie, w którym zamiast myśleć musiała działać.
Umiała coraz lepiej polować i nie można było powiedzieć by głodowała jakoś bardzo. Bardziej bolał ją fakt tęsknoty za Klanem. Mimo wielu okropnych czynników dostrzegała w swym rodzinnim domu plusy. Z czasem uczyła się także jak mogłaby naprawić to... co uniemożliwiało jej prawidłowe funkcjonowanie. Szukała cały czas co parę dni drogi do Klanu Gromu. Poszukiwania te nie były jednak sukcesywne. Dłuższy czas nie miała do czynienia z żadnym kotem. Aż pewnego dnia wpadła na drugą kotkę podczas polowania. Wywiązała się między nimi dosyć napięta atmosfera, jako iż ta druga była oburzona, że Ważka zabiera jej jedzenie. Niebieska nie mogła jej winić... przez długie futro nieznajomej dalej dało się widzieć, że była kotna. Nie mówiła jednak o tym nic. Zaproponowała, że złapie coś kotce, by jakoś jej to wynagrodzić i mimo fukania i dyzaprobaty - zrobiła tak. Zapamiętała jej zapach i wróciła do polowania. Wróciła do kocicy z wiewiórką w pysku i liczyła na jakąś spokojniejszą rozmowę. Ważka nie odczuwała niepokoju w rozmowie z tą kotką. Było to spowodowane przede wszystkim tym, że była spragniona towarzystwa jak i tego, że zdązyła się na prawdę znacznie ustabilizować. Po paru wschodzach słońca doszły do porozumienia i towarzyszyły sobie, na początku nie bezpośrednio, w samotniczym życiu. Praktywkowały polowanie, później Ważka polowała za je obie. Kolczatka - bo tak miała na imię, miała bowiem czwórkę kociąt, która z wiekiem byłą coraz trudniejsza do upilnowania. Tak też niebieska zdecydowała się polować za je obie, by wyręczyć czzekoladową. Wypytywała się o Klany, żeby dowiedzieć się gdzie ma iść, ale starsza kocica nie chciała jej tego mówić. W końcu zdenerwowana zbyt wielką ilością pytań Ważki wykrzyczała jej pretensjonalnie, gdzie powinna sie udać do Gromu i że jak chce to może śmiało iść. Kolczatka jednak szybko tego pożałowała. Dla Ważki był bowiem o wiele ważniejszy Klan, mimo przywiązania do kocicy. Próbowała jeszcze cofnąć te słowa. Złapała w desperacji Ważkę za nogę chcąc ją ugryźć i zmusić by została. Nie żeby Kolczatkę bolało to uczuciowo. Bardzeij pasowało jej to, że Ważka za nią polowała. Ważka nie miała jednak więszych skrupułów, wiedziała bowiem, że kocica i jej spore dzieci dadzą sobie radę bez niej.
Tak też wyruszyła w podróż. Z okolic Szramy nie było tak daleko do obozu jak mogłoby być, co dosyć zaskoczyło Ważkę. Kojarzyła Żwirową Ścieżkę, Złote Piaski aż doszła do... Gawry i granicy. Te tereny widywała często jeśli wychodziła poza obóz na na prawdę dłuższy spacer. Woń, która napłynęła do jej nosa była także bardzo znajoma. Postanowiła, więc zostać w Gawrze, nie naruszać jeszcze granicy, ale być blisko. Musiała obmyślić jeszcze parę kwestii zanim wróci. Przede wszystkim jak zamierza odciąć się od matki, jak i to jak udowodnić są wartość, by móc powrócić do domu.
P: 1 S: 13 Z: 9 Sz: 7 O: 11 HP: 110 W: 90 48/50 PD
CECHY:• Ostre kły
• Twarda skóra
• Ciężki krok
• Stępiony węch
UMIEJĘTNOŚCI:• łowienie ryb - 0 poziom
• pływanie - 0 poziom
• skradanie się - 1 poziom
• tropienie - 1 poziom
• wspinaczka - 0 poziom
• zielarstwo - 0 poziom