IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Archiwum
Piórko
Pon 03 Paź 2022, 12:27
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
Piórko
kocur
36 księżycy
samotnik

cichy krok
wspinacz
wrażliwa skóra

Skradanie się [3]
Tropienie [2]
Wspinaczka [2]

Statystyki startowe
30 księżycy
S: 13 | Z: 27
Sz: 22 | O: 10
HP: 130 | W: 110
P: 3 | PD: 0/150

Aparycja

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jego smukła, wręcz drobna budowa i nieduży wzrost, przez które z daleka można go pomylić z wyrośniętą kotką lub odjąć kilka księżyców. Z bliska niewiele się zmienia, bo choć jego tryb życia wymusza posiadanie odpowiednich mięśni, to nie są one zbyt widoczne. Całe jego ciało pokrywa gęste, krótkie futro w kolorze głębokiej czerni z paroma białymi znaczeniami. Jedno z nich znajduje się pomiędzy przednimi łapami, nisko na klatce piersiowej, gdzie tworzy cienki, łączący łapki pasek. Drugie jest na podbrzuszu; nieduża biała plamka w kształcie kropli lub płomyka przy lewej tylnej łapie, trochę wchodząca na wewnętrzną stronę uda. Futerko jest szorstkie w dotyku, zwłaszcza na grzbiecie, co prawdopodobnie odziedziczył po ojcu. Wąsy, nos i opuszki łap Piórka są czarne, a jego lekko trójkątny łebek zdobi para dużych żółtawo-zielonych oczu. Doskonale w nich widać wszystkie targające kotem emocje, z czego nieraz nie zdaje sobie sprawy. Na co dzień jednak błyszczące krążki z zainteresowaniem spoglądają na otaczający je świat.

galeria - Ledges


Charakter

Nie wiódłby takiego życia, gdyby nie płonęła w nim ciekawość, głęboko zakorzeniona już od narodzin i stale podsycana nowymi osiągnięciami. Uwielbia uczucie towarzyszące sukcesom, zwłaszcza, kiedy jest obok ktoś, kto może to pochwalić. Dla uznania od szanowanej osoby Piórko jest w stanie zrobić bardzo wiele, jednak ciężko jest zapisać się do tego grona. Z dużą rezerwą podchodzi do obcych, choć wydaje się przyjazny i pogodny. Tak samo nie spodziewa się żadnych cudów po już poznanych kotach, wychodząc z założenia, że skoro on próbuje pokazywać się z dobrej strony, to oni też trochę udają. Stara się nie przywiązywać do nikogo i niczego na wypadek, gdyby przyszło mu znowu zmienić miejsce zamieszkania. To prawdopodobnie jedyna rozsądna decyzja w jego życiu, której i tak nie zawsze się trzyma. Jak przysłowiowe piórko na wietrze, kocur potrafi zachowywać się skrajnie lekkomyślnie i nieodpowiedzialnie, czy to dla własnej zabawy, popisywania się czy też spełnienia czyjejś prośby lub potrzeby. Choć nie tworzy więzi, to ma miękkie serce i nie przeszedłby obojętnie obok kota potrzebującego pomocy. Nie skrzywdziłby też nikogo nie zmuszony, a będąc z towarzyszem, nigdy nie ucieknie pierwszy. Czasem ciężko mu pojąć granicę między odwagą a brawurą, ale jeszcze żyje, więc w jego mniemaniu nie jest źle. Dodatkową cegiełkę dokłada tu wrodzona upartość kota, który będzie narzekać i mamrotać pod nosem, ale nie zrezygnuje przy byle okazji. Nieznajomym może dawać to sprzeczne sygnały, podobnie jak poczucie humoru nieraz oparte o ironię i niestosowne uwagi.

Historia

Urodził się w Gnieździe Dwunogów razem z trójką rodzeństwa. Ich rodzicami byli Rudzik i Żyto, para samotników, która poznała się w tym samym miejscu po tym, jak Żyto zjawił się w okolicy. Piórko był najmniejszy z miotu, krucha i delikatna kuleczka, stąd też wzięło się jego imię. Pierwsze dni mijały spokojnie, a kocięta ochoczo poznawały najbliższe otoczenie, jakim okazało się poddasze małej budowli, choć dla nich wydawała się ogromna. Ojciec często znikał, by wrócić z upolowaną zwierzyną, a w tym czasie matka doglądała ich i uczyła podstaw życia. Piórko był jednym z najbardziej zainteresowanych każdym tematem, chłonąc wiedzę jak gąbeczka. Kolejne księżyce mijały na zabawie i zwiedzaniu okolicy. Poznali też inne koty zamieszkujące Gniazdo Dwunogów, ale ich sielankowe życie zaczęło się psuć od środka. Ojciec poświęcał im mniej czasu, a jego uczestnictwo w zabawach nie zawsze już było miłe, ani też bezpieczne, jak twierdziła matka. Kłócili się coraz częściej, aż on po prostu zniknął z dnia na dzień. Mieli wtedy pięć księżyców i choć wspomnienia z tamtych dni powoli się zacierają, to nieprzyjemne uczucie dziecięcej dezorientacji i niepewności dalej jest w nich żywe. W tym czasie Piórko bardzo odsunął się od swojej rodziny, zwłaszcza od rodziców, spędzając całe dnie z innymi młodzikami w Gnieździe albo męcząc swoją obecnością nieszczęsnego Popioła, którego dobrze znał Żyto. Nie wszystkim się to zawsze podobało, zwłaszcza Rudzikowi, ale pretensje do kociaka tylko pogłębiły jego niechęć do kontaktu z matką ponad to, co było konieczne. Parę razy chciał poszukać Żyta, ale usłyszał tylko, że to głupi pomysł. Mimo wszystko, wciąż gdzieś tliła się cichutka nadzieja na to, że ojciec kiedyś wróci albo chociaż, że nie zostawił ich z własnej woli. Piórko pamięta z tego okresu jeszcze Dimę, córkę Popioła, której nigdy do końca nie mógł pojąć swym młodocianym łebkiem. Była dla niego dziwną kotokotką, ale przynajmniej przyjazną. Lubił biegać z nią po Gnieździe i jego obrzeżach, ćwicząc wspinaczkę i unikanie wzroku dwunogów i ich psów.
Kociaki rosły i coraz bardziej oddalały się od matki, testując samemu nowo nabyte umiejętności. Czarny nie przestał mieć nadziei na ponowne zobaczenie ojca i miało to być jego największym rozczarowaniem, które mocno odbiło się na wszelkich relacjach młodego kota nie tylko z najbliższą rodziną. Mniej więcej wtedy przestał się w nie angażować, zamiast tego skupiając się na własnych umiejętnościach łowieckich. Kolejne księżyce wypełnione były radzeniem sobie z wyzwaniami, a ich rodzinna grupka powoli się rozluźniała, zwłaszcza dla Piórka. Choć radził sobie dobrze i mógłby zostać tam na zawsze, to coraz mniej widział w tym miejscu dom. Nie chciał też zaakceptować towarzystwa nowych kocurów, które nieraz interesowały się Rudzikiem. Był znany jako miejscowy mały dziwak, który stroni od każdego i to również zaczynało go drażnić. Coraz rzadziej można go było zobaczyć w najbliższej okolicy, coraz wyraźniej w kocim łebku rysował się plan na inne życie. I pewien szalony pomysł. Kiedy miał 11 księżyców, przyszedł do Rudzika i oświadczył, że odchodzi w swoją stronę. O dziwo nie próbowała go powstrzymać, może uznając, że jest dostatecznie dorosły. Tego nigdy się nie dowiedział.
Wciąż chciał zobaczyć Żyto, chciał go przyprowadzić, sam siebie przekonywał o świetności tego pomysłu. Wyruszył wzdłuż Suchej Wody, w kierunku przeciwnym do terenów klanów. Pechowy traf chciał, że też w przeciwnym do swego celu. Mijały dni, potem księżyce, a szczeniacka wizja scalenia rodziny powoli ustępowała miejsca chęci spotkania, uzyskania informacji, aż wreszcie rozsądnej obojętności. Widywał na swojej drodze wiele budowli, łąk pełnych zbóż czy też pastwisk dla owiec. Było tam dużo zwierzyny, ale też sporo drapieżników czyhających na trzymane w zagrodach zwierzęta. Zupełnie nowe wyzwania, którym musiał sprostać sam, a które w końcu stały się priorytetem. Dorósł do wielu rzeczy i pojęć, ale nigdzie nie mógł znaleźć sobie miejsca, niezależnie od tego, jak obfita i przyjazna była okolica. Miewał dni lepsze i gorsze, zawiązywał przelotne znajomości różnego rodzaju, które z czasem porzucał, by ruszyć dalej w bliżej nieokreślonym kierunku. Ale i to w końcu stało się męczące.
Miał jakieś 27 księżyców, kiedy w jego łebku pojawił się pomysł powrotu. To zadanie jednak nie było takie proste, na jakie wyglądało, a przypomnienie sobie dawno przebytej trasy wyzwaniem podwójnego rodzaju, bo razem z widokami wracały wspomnienia. Włóczył się po łąkach i lasach przez około dwa księżyce, nim udało mu się odnaleźć szlak Suchej Wody, która po wielu zamarudzonych dniach zaprowadziła go do rodzinnego Gniazda Dwunogów. Nie ono jednak było głównym celem podróży czarnego kota i nie zamierzał spotykać jego mieszkańców. Piórko nie miał pojęcia, czego szuka, ale wiedział, że chce tego bardzo mocno, a zagadkowa dolina klanów z dzieciństwa przyciągała jak magnes masą niedopowiedzeń i zamkniętych granic.

Wątki

Z - 29k - Dziki sad - Pył i jadalne kwiatki
Z - 29k - Złote łuski - Świetlik, 'Migocząca Iskra' i widok na jezioro
Z - 30k - Przesmyk - uszatka, Pył i pożegnanie ze Śmiercią
Z - 30k - Wyjące Podnóże - 'Rycząca Łapa' i kosz
Z - 30k - Krecie Kopce - Pył i niezręczne pytania
Z - 30k - Przejście - Motyli Blask i wiedza pokoleń
Z - 33k - Świstakowe Pagórki - Świetlik i spółka z o. o.
Z - 33k - Spękana ziemia - Świetlik i nauka polowania
Z - 33k - Stary Dąb - Świetlik i przydatność dwunogów
A - 35k - Sucha Woda - Pył i nieplanowana kąpiel
Z - 35k - Wysoka Stodoła - Dima, Świetlik i jesienne dreszcze
Z - 35k - Stajnia - Świetlik i kocie filozofie
Z - 35k - Wysoka Stodoła - Dima i za szybkie spotkanie
A - 36k - Cmentarz - Żyto i martwe wspomnienia

Relacje

Pył - poznali się dość klasycznie, przypadkiem na leśnym spacerze, ale to wystarczyło, by oba kocury zapamiętały się dość dobrze. Na tyle dobrze, by Piórko mógł liczyć na pomoc ze strony Pyła. Dziś czarny może bez wahania nazwać go swoim przyjacielem i bez wahania poświęciłby się dla niego, gdyby było trzeba.
Świetlik - spotkał go jako podrostka na granicy Klanu Rzeki i nie sądził, że będzie to miało takie znaczenie dla jego życia. Kiedy Świetlik zjawił się parę miesięcy później na górskich łąkach, samotny i bezradny, Piórko postanowił przygarnąć go pod swoje łapy i nauczyć samotnego życia.
'Migocząca Iskra' - kotka z Klanu Rzeki, która zabrała małego Świetlika z powrotem w bezpieczne miejsce, ku uciesze jego rodziców zapewne. Wydawała się dość surową osobą.
'Rycząca Łapa' - medyk Klanu Rzeki. Zdecydowanie go nie polubiła, choć nie można powiedzieć, że nie pomogła, kiedy tego potrzebował.
Motyli Blask - drugi medyk, tym razem od Klanu Wichru, który musiał zająć się ranami Piórka po walce z sową. Przyjazny kot, skory do rozmowy i do pomocy, choć czarny nie chciałby nadużywać tej dobroci.
Żyto - ...
Reszta rodziny - ...
Popiół - ...
Dima - ...

_________________

Skocz do: