IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru :: Granice
Przejście
Czw 12 Lis 2020, 11:28
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1910
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Okolica Łysych Drzew niemalże płynnie przechodzi w Orlą Przełęcz, na której znajduje się sporo wydeptanych przez większe od kotów zwierzęta ścieżek. Główna z nich, widocznie najczęściej uczęszczana, wiedzie niemal prostą linią z terenów Klanu Wichru do Orlej Przełęczy.

Rodzaje terenu: zbocza gór

Re: Przejście
Nie 30 Paź 2022, 14:44
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Również milczy, nie chce naciskać na Grada, przytłaczać go – na razie po prostu jest obok, licząc na to, że chociaż to jakoś poprawi mu nastrój… chociaż chwilowo. Cofa lekko uszy na początku, nieco obawiając się tej ucieczki od tematu, jednak zaraz się rozluźnia, kiedy wojownik wysuwa propozycję… i mówi, że może poszukać w tym czasie ziół, jeśli jemu to nie przeszkadza.

zt

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Przejście
Czw 17 Lis 2022, 12:57
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
Chciał kontynuować spokojnie swoją wędrówkę po dolinie, ale coś było nie tak. Jakkolwiek łapa bolała trochę mniej, odkąd zrezygnował z podpierania się nią i przypominała o sobie głównie wtedy, kiedy postanowił nią poruszyć, to szramy na grzbiecie nie były już takie ugodowe. Piórko domyślał się, że może to być spowodowane samym chodzeniem, niestety zbyt późno o tym pomyślał. Może opatrunek się przesunął? Jakiś chyba tak, choć nie wiedział, jak długo powinny trzymać się na miejscu, krew mu chyba nie leciała, ale strupy nieprzyjemnie gryzły skórę, no i... były tam nie tylko one, a jeszcze taka ranowa maź. Nie pachniała zgnile czy brzydko, tyle mógł sam ocenić, ale nie wyglądała też pocieszająco. Nie zamierzał wracać do Rzeki, nie w najbliższym czasie, ale chyba powinien to komuś pokazać. Nie chciał jeszcze zdychać, nie w tak głupi sposób.
Przystanął na ścieżce i rozejrzał się. Wokół było spokojnie, toteż po krótkim odpoczynku ruszył dalej, nieco odbijając od kierunku na Orlą Przełęcz. Dróżka była wygodna, trochę piaszczysta, ale wolał okazyjnie się poślizgnąć, niż przedzierać przez wysokie trawy. W pewnym momencie przecięła Zapach.
Piórko zatrzymał się znowu. Z początku myślał, że znowu natrafił na granicę Rzeki, ale ten zapach był inny. Mogło to świadczyć o innym patrolu, ale z drugiej strony, kiedy ktoś sypia razem, to i pachnie podobnie, zauważył to na szylkretce, a tutaj nie było nic znajomego. Postanowił zaryzykować i choć nie chciał zagłębiać się w klanowe tereny, to ruszył wzdłuż granicy. Nie minęło wiele czasu, kiedy natknął się na jakieś dwa koty, które poinformowały go, że w istocie to nie Rzeka, a Wicher. Czarny posłusznie przysiadł poza umowną linią, prosząc ich o zawrócenie głowy ich medykowi na krótką chwilę.

_________________
Re: Przejście
Czw 17 Lis 2022, 18:29
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Gdy Wschodzący Księżyc wszedł tego dnia do lecznicy, Motyli Blask nie spodziewał się, że sprawa, z jaką do niego przyjdzie, to będzie akurat ranny samotnik na granicy, którego spotkali na spacerze z Sarnim Przesmykiem. Jednak niezależnie od tego, kim on właściwie był i jak się tam znalazł, Motyl nie zamierzał zostawiać go bez pomocy. Podpytał wojownika trochę o rozmiary rany i to, jak wyglądała i postanowił zapakować sobie trzy liście bodziszka, dwa motki pajęczyny, a także korzeń różeńca; miał ich dużo, a wcale tak wiele nie potrzebował, natomiast ze słów wojownika wynikało, że samotnik miał ślady po poprzednim opatrunku, co wskazywało na to, że rana nie chciała się wyleczyć. Coś na wzmocnienie na pewno nie zaszkodzi.
Z tym wszystkim udał się wraz ze Wschodzącym Księżycem na granicę, gdzie samotnik na nich czekał.
Dzień dobry. Nazywam się Motyli Blask. Pozwól, że zerknę dokładniej – przywitał się, przedstawił, po czym od razu zabrał się do pracy. Na początek przyjrzał się uważnie ranie. Faktycznie wyglądało na to, że była leczona, ale się rozbabrała... co albo znaczyło, że leczenie po prostu nie wyszło (zdarza się), albo samotnik się nie oszczędzał i ją sobie rozwalił, ale sądząc po tym, że miał też drugi opatrunek, który wyglądał zupełnie w porządku, raczej nie sądził, żeby to był problem.
Najpierw zabrał się za usuwanie resztek po poprzednim opatrunku, a potem ostrzegł kocura, że teraz nie będzie zbyt przyjemnie i zabrał się za dokładne czyszczenie jego rany. Okazało się, że była całkiem głęboka, więc cieszył się, że wziął całe trzy liście. Kiedy już skończył z czyszczeniem, wziął ze swojej paczuszki bodziszek i rozmielił go w pysku na maść, którą potem ostrożnie nałożył na ślady po zadrapaniach ptaka. Na koniec owinął wszystko pajęczyną, na wszelki wypadek dwoma motkami. Nie musiał się martwić o jej brak w najbliższym czasie, a z głębokimi i poważnymi ranami lepiej było uważać. Po skończonej robocie odsunął się, żeby sięgnąć po korzeń różeńca i podać go kocurowi.
Zjedz jeszcze to, działa wzmacniająco. Może pomoże tej ranie się wyleczyć. Oszczędzaj się i staraj się nie rozwalić tego opatrunku. Najlepiej będzie, jakbyśmy się znowu spotkali za parę dni, żebym mógł sprawdzić, czy wszystko dobrze się goi – powiedział i posłał mu delikatny uśmiech. Może i nie znał tego kocura, ale zdrowie kotów było dla Motylego Blasku ważne nawet wtedy, kiedy nie wiedział, kim były, więc skoro już zaczął go leczyć, to chciałby to doprowadzić do końca.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Przejście
Pią 18 Lis 2022, 14:23
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
Siedział i siedział, po trochę wpatrując się we własne łapy, jedną schowaną, drugą bardziej wyciągniętą na prosto, a po trochę obserwując okolicę. Było tu dość ładnie, nawet widok kilku łysych badyli gdzieś dalej raczej dodawał uroku niż upiornej atmosfery, ale Piórko czuł się nijako. Nie lubił być zależny od innych, na pewno nie w takim stopniu i cała ta sytuacja zaczynała go mocno drażnić. Była frustrująca.
W końcu zjawił się kot, a czarne uszka uniosły się wraz z łbem na jego słowa.
— Witaj. Jestem Piórko — odparł na jego przedstawienie się i skinął głową, by ten robił, co tam uważa za słuszne. To też było drażniące, wolałby wiedzieć, na czym w ogóle stoi niż tak trwać na cudzej łasce.
Czekał cierpliwie, kiedy Motyli pozbywał się poprzednich opatrunków i wszelkich innych śmieci, a potem zakładał nowe. Można powiedzieć, że był już dobrze zaznajomiony z tym, co go czeka. Oprócz korzenia.
— Hm? — Czarny spojrzał na badyl i na kocura, słuchając dalej jego zaleceń. No cóż, to on tu był medykiem, więc Piórko nie zamierzał się kłócić, a jedynie westchnął w myślach i wziął korzonek do pyska. Zmielił go dobrze i przełknął trochę z oporem, bo smaczne to zdecydowanie nie było, aż mu dreszcz przebiegł po grzbiecie. — W porządku, i tak nie mam nic lepszego do roboty — odparł z nutką ironii w głosie i ostrożnie podniósł się do siadu. — Dziękuję. — Zrobił krótką pauzę, a wyłapując jego uśmiech, odpowiedział tym samym. — Pewnie na niewiele ci się to przyda, ale mam u ciebie dług — dodał, uznając, że to zabrzmi najlepiej i najbardziej swobodnie.

_________________
Re: Przejście
Sob 19 Lis 2022, 19:28
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Piórko wydawał się uprzejmy, no i trzeba mu przyznać, że był całkiem dobrym pacjentem, w tym sensie, że nie narzekał i stosował się do jego zaleceń. Motylemu Blaskowi przeszło przez myśl, że niektórym kotom w jego własnym klanie przydałoby się mieć nastawienie bardziej podobne do tego, które przedstawiał czarny kocur, ale zachował to dla siebie. I tak chyba od dłuższego czasu nie miał incydentu, żeby ktoś odmawiał leczenia albo zachowywał się nieodpowiedzialnie. Klan Wichru w końcu zaczął się uczyć na błędach, heh.
Och, bez przesady. Robię, co mogę, żeby pomóc – obwieścił tylko i uśmiechnął się lekko. Tak długo, jak miał prawie pełny składzik, nie potrzebował od Piórka żadnego spłacania długu czy czegokolwiek. Pomaganie uważał za swój obowiązek i tyle, czysta wdzięczność mu starczyła.
Jeśli to było wszystko, to umówił się z kocurem na jakiś dokładniejszy termin następnego spotkania, po czym pożegnał się z nim i ruszył do obozu.

***

Parę wschodów słońca później, w porze górowania słońca, czekał na granicy w tym samym miejscu. Żeby nie latać do obozu i z powrotem, na wypadek, gdyby poprzednie zioła nie zadziałały, wziął już sobie trzy liście niecierpka, kwiat pomornika (widział, że zjedzenie korzenia różeńca przyszło Piórku raczej z oporem, a on powinien być minimalnie smaczniejszy; póki obu ziół miał sporo, nie widział powodu, żeby nie spróbować pójść mu trochę na łapę), a także dwa motki pajęczyny. Z tą paczuszką w pysku rozglądał się za czarnym samotnikiem.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Przejście
Sob 19 Lis 2022, 20:46
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
Wydawało się, że nie chce jego pomocy. A może raczej nie potrzebuje? Obie opcje były równie prawdopodobne, ale Piórko tylko skinął głową, przyjmując ten fakt do wiadomości. Umówili się na konkretny dzień i jego porę, dość jasno określoną, więc problem pozostawał tylko w tym, by nie zaspać. No i znaleźć coś do jedzenia, ale to insza inszość.

* * *

Czarny dreptał powoli po ścieżce wydeptanej przez króliki. Czuł ich zapach, ale nigdzie nie widział, musiały go zauważyć i uciec. Nic dziwnego, był niczym czarna dziura powoli leząca po zboczu pagórka. Przystanął, by przyjrzeć się granicy i od razu wyłapał Motyli Blask kilkanaście skoków dalej. Nie zwlekając, ruszył w jego stronę.
— Witaj ponownie — rzucił z nikłym uśmiechem, chyba zadowolony z ładnego dnia, ale nadal nie czuł się na siłach ani trochę. Przycupnął na ziemi i zerknął na pakunek medyka. — Jak ty rozróżniasz te wszystkie trawy... — wymruczał ni to z podziwem, ni żartem.

_________________
Re: Przejście
Sob 19 Lis 2022, 21:12
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Na szczęście Piórko wkrótce się stawił i Motyli Blask nie musiał na niego długo czekać. To dobrze; Motyl może i rwał się do pomocy każdemu, ale gdyby ktoś, dla kogo oskubywał składzik klanu Wichru z medykamentów, zamierzał kazać na siebie wyczekiwać pół dnia, chyba podszedłby do tego zupełnie inaczej. Kiwnął mu lekko głową na powitanie z daleka, a kiedy się zbliżył, powiedział:
Dzień dobry – i już miał zamiar przyjrzeć się ranie kocura, kiedy ten wskazał na jego medykamenty i rzucił swoim komentarzem. Kąciki pyszczka Motylego Blasku uniosły się w pewnym rozbawieniu, a jego wąsy drgnęły. Wzruszył ramionami. – Długie księżyce słuchania opisów wszystkich możliwych roślin, jeszcze dwa razy dłuższe używania ich w praktyce. Dobra, zobaczmy tę twoją ranę – powiedział i zabrał się za sprawdzanie jej stanu... i już po krótkiej chwili jego brwi zmarszczyły się nieznacznie. No, nie wyglądało to za dobrze.
Wyjątkowo uparta jakaś – mruknął pod nosem ni to do samotnika, ni do siebie. – Dobrze, że przyszedłeś. Trzeba powtórzyć leczenie – poinformował krótko, a potem, nie zwlekając, zabrał się za ogarnianie rany. Najpierw usunął stary, rozbabrany opatrunek, potem dokładnie ją wyczyścił, a potem wziął trzy liście niecierpka, przeżuł je, żeby zrobić z nich maść i zaczął ostrożnie rozprowadzać ją po ranie kocura. Na sam koniec owinął wszystko dwoma motkami pajęczyny i podsunął kocurowi kwiat pomornika.
Do zjedzenia. To też działa wzmacniająco na organizm, ale powinno być przyjemniejsze w smaku niż różeniec – powiedział z lekkim uśmiechem.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Przejście
Pon 21 Lis 2022, 12:31
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
Odpowiedź Motyla była chyba dość spodziewana, nie wątpił, że trzeba było włożyć wiele pracy w to wszystko. On sam nie wiedział, czy by mu się chciało, ale nie mógłby powiedzieć, że nie jest to przydatne.
Obrócił łeb na kocura, kiedy ten stwierdził, że jego rana jest uparta. Z czarnego pyska wydobyło się ciche westchnięcie, a on sam znowu przeniósł ślepia przed siebie i na niebo. Dlaczego jedna rzecz musiała być taka złośliwa? Zawsze uważał, że kłopoty powinny być większe, jakoś... nie umiał się wysłowić sam przed sobą, to po prostu była ironia losu.
Motyl pracował nad jego grzbietem, a kolejne chwile mijały leniwie i wcale nie zamierzały oszczędzić mu atrakcji całego procesu. Raz czy dwa drgnął nieco bardziej, zaraz jednak uspokajając się i miętoląc łapami ziemię, aż wreszcie kolejny opatrunek był gotowy.
Zerknął na kwiatek. Kwiatek? Coś mu to przypominało.
— Na nic nie narzekam — wymruczał z nutą żartu w głosie i wziął kwiatek do pyska, by go przemamlać i połknąć. Faktycznie był trochę lepszy, słodkawy, choć Piórko nie przepadał za tym smakiem. — Skąd to wszystko wiecie? — zapytał z głupia frant, chcąc chyba podtrzymać jakąś wymianę zdań między nimi, bo Motyl nie zasługiwał na niezręczną ciszę.

_________________
Re: Przejście
Sob 10 Gru 2022, 19:08
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Skąd? A to właściwie dobre pytanie, bo kto wie, skąd właściwie dokładnie? Bardziej niż to, jak działają medykamenty, ciekawiło go jednak to, jak koty szczegółowo poznały działania trucizn... i chyba wolał nie wiedzieć, jak wyglądały te eksperymenty.
Wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nasi przodkowie pewnie badali działania różnych roślin, a teraz posługujemy się tym, co wiemy od nich... i jakoś to idzie – powiedział i wzruszył delikatnie ramionami. Kto wie, może pomogli im w tym wszystkim też Gwiezdni, ale o tym nie zamierzał akurat mówić samotnikowi, który nie był nawet świadomy o klanowej kulturze.
W porządku, to wszystko. Możemy się znowu spotkać za parę dni, ale mam nadzieję, że tym razem wszystko zaleczy się, jak powinno – stwierdził, po czym dogadał ewentualne szczegóły z samotnikiem i się z nim pożegnał, żeby wrócić do obozu.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Przejście
Pon 12 Gru 2022, 13:03
Piórko
Piórko
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1588-piorko#34884
  Dostał odpowiedź, jakiej chyba mógł się spodziewać. Przekazywana z pokolenia na pokolenie. To było na swój sposób niesamowite, jak się nad tym zastanowić i trochę szkoda mu było, że do jego pokoleń ta wiedza niespecjalnie dotarła. A może nie była uznana za istotną do przyswojenia sobie? Trochę zabawne, ale patrząc na to, że nie każdy klanowicz potrafił sobie z tym poradzić, to było to całkiem logiczne. Absurdalne, ale logiczne.
  — W porządku — odparł, zgadzając się na kolejne ich spotkanie, które za chwilę omówili nieco dokładniej. Ciekaw był, ile przyjdzie mu tu jeszcze przebywać, ale z drugiej strony był wdzięczny Motylowi, że tak się stara.
  Pożegnał się z kocurem i opuścił granicę, by znaleźć sobie coś zdatnego do jedzenia.

z.t.

_________________
The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Przejście
Pon 30 Sty 2023, 14:43
Re: Przejście
Sro 01 Lut 2023, 12:37
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Motyli Blask wybierał się w stronę granicy, żeby poszukać tam medykamentów... i zupełnie się nie spodziewał, że szybciej niż na medykamenty trafi na obcego kota.
Wiatr prędko przywiał do jego nosa obcy zapach. Zapach wskazywał na kotkę z klanu Rzeki, ale co, u licha, robiłaby na ich terenach? Przyspieszył, idąc w stronę jego źródła i rzeczywiście – natrafił na ewidentnie młodą terminatorkę, która wpakowała się na ich tereny. Przez chwilę musiał się jednak zastanowić, czy go oczy nie mylą; to było tak nieodpowiedzialne, że w życiu by się nie spodziewał takiego widoku.
Przyspieszył kroku i paręnaście uderzeń serca później był już przed terminatorką, blokując jej dalszą drogę.
Dzień dobry. Co robisz na naszych terenach? – spytał. Miał cichą nadzieję, że się po prostu zgubiła albo zapędziła, ale wcale tak nie wyglądała i... ugh, nie podobało mu się to. Nie był dobrym kotem do załatwiania takich spraw, ale musiał ją odprowadzić z powrotem na tereny klanu Rzeki. Miał szczerą nadzieję, że pójdzie po dobroci.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Przejście
Sro 01 Lut 2023, 22:51
Re: Przejście
Pią 03 Lut 2023, 20:10
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Zamrugał z zaskoczeniem na reakcję terminatorki i... sam nie wiedział, co dziwiło go w tym wszystkim najbardziej. To, że taka młoda członkini innego klanu wlazła na ich tereny i nikt jej nie zauważył do tej pory, ani po ich stronie granicy, ani po stronie Rzeki? To, że tak sobie po prostu prosiła o pomoc ich medyka, mając swojego własnego, podając za powód brak zaufania? To, że zdawała się zupełnie nie zdawać sobie sprawy z tego, że to, co robiła, jest nieodpowiedzialne, że mogła zostać rozszarpana przez drapieżniki po drodze tutaj, a do tego złamała Kodeks? Był tak poruszony tym wszystkim, że przez chwilę chyba zupełnie się zaciął – nawet nie wiedział, co w związku z tym czuł i co powinien jej powiedzieć. Trwało to jednak zaledwie kilka uderzeń serca, w trakcie których patrzył na białą z lekko uniesionymi w zdziwieniu brwiami. Potem odchrząknął lekko i powiedział stanowczo:
Przede wszystkim, jeśli chcesz czyjejkolwiek pomocy, to natychmiast wrócisz na swoją granicę i tam ewentualnie poczekasz na medyka. Wchodzenie na tereny cudzego klanu to łamanie Kodeksu, już nie wspominając o tym, jakie to nieodpowiedzialne i niebezpieczne dla ciebie. Wiesz, ile drapieżników mogłaś spotkać po drodze? W swoim wieku nie powinnaś w ogóle sama oddalać się od obozu... Uch. Odprowadzę cię do granicy i tam zobaczymy, co dalej – zarządził. Jego priorytetem było bezpieczne odstawienie terminatorki na jej własne tereny i choć nie krzyczał ani jej nie groził, to nie zamierzał znosić sprzeciwu i wciąż zagradzał jej drogę, gdyby próbowała iść dalej.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Przejście
Sob 04 Lut 2023, 17:07
Re: Przejście
Sob 04 Lut 2023, 22:25
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
To jeden z powodów, dlaczego nie powinnaś oddalać się sama od swojego obozu... – powiedział z cichym westchnięciem na koniec. Poza tym, uch, nawet jeśli nie znała Kodeksu, to ktoś powinien ją nauczyć tak podstawowych zasad, jak to, że na tereny innego klanu wchodzić nie należy... już nie wspominając o tym, że powinna mieć na tyle rozumu, żeby wiedzieć, że chodzenie po obcych terenach nie było niczym dobrym, a oddalanie się od obozu – niczym bezpiecznym. Mimo wszystko starał się nie denerwować jej głupimi działaniami za bardzo. To w końcu prawie kocię...
Następne słowa terminatorki sprawiły jednak, że poczuł odrobinę irytacji. Nie mogła się teraz tłumaczyć niewiedzą, a jednak upierała się przy łamaniu zasad i jeszcze próbowała go szantażować, że umrze. Od siniaka. Mhm. Tak było. W dodatku co to było za gadanie o umieraniu bez pomocy, skoro sama jej odmawiała Ryczącemu Niedźwiedziowi? Nie podobała mu się jej postawa, ale ponieważ wciąż za priorytet uznawał odprowadzenie ją na granicę, ugryzł się w język. Wziął nieco głębszy wdech.
Kodeks Wojownika zobowiązuje mnie i każdego innego kota, którego spotkasz, żeby "przegonić każdego przekraczającego granice kota". Jeśli chcesz otrzymać jakąkolwiek pomoc, musisz iść na swoją granicę. Jak się stąd nie ruszysz, to nie tylko nikt ci nie pomoże, ale może zrobić ci krzywdę – powiedział spokojnym tonem, acz stanowczo. Nie chciał posuwać się do gróźb wypowiedzianych wprost, a już tym bardziej robić jej krzywdy, więc miał szczerą nadzieję, że tym razem to podziała.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Przejście
Sob 04 Lut 2023, 23:29
Re: Przejście
Pon 06 Lut 2023, 23:09
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Jego argument w końcu do niej dotarł i dała się odprowadzić na granicę. Aż dopóki nie dotarli do miejsca, gdzie tereny klanu Wichru i klanu Rzeki się ze sobą stykały, Motyli Blask szedł w milczeniu, zastanawiając się, co właściwie zrobić z nią dalej. Wiedział, że nie odprawi jej samej do obozu tak po prostu, ale wiedział też, że nie było za bardzo opcji, żeby ją leczył... z wielu powodów. Po pierwsze to byłby brak respektu wobec Ryk, po drugie, choć miał wystarczająco dużo medykamentów, to jednak wolałby nie zużywać ich na kota, który mógł się wyleczyć gdzie indziej, po trzecie nie pochwalał jej zachowania i nie chciał go w pewien sposób nagradzać i uczyć jej, że nieufność do własnego medyka i wchodzenie na teren innego klanu jest w porządku... Może gdyby nie znał Niedźwiedziego Ryku, to miałby podstawy do sądzenia, że medyk klanu Rzeki był niekompetentny, ale sam przecież testował umiejętności swojej terminatorki i nie dopuściłby Ryk do mianowania, gdyby miał co do nich jakiekolwiek umiejętności. A to wszystko i tak było tylko początkiem listy – zgadzanie się na leczenie młodej rzecznej uciekinierki przysporzyłoby im obu znacznie więcej kłopotów niż pożytku. Tylko jak miał jej to wszystko wytłumaczyć, jak była zaparta do tego stopnia, że nie chciała sobie iść z ich terenów?
Choć był nieco podirytowany spięty, spróbował zużyć swoje wszystkie pokłady spokoju i cierpliwości do tego, żeby wyjaśnić z białą sytuację. Fakt, była arogancka i nieodpowiedzialna, wchodząc tak po prostu na ich tereny i powątpiewając w umiejętności Ryk, ale była też młoda, pewnie przestraszona... Skoro z granicą w końcu przemówił jej do rozsądku, może z tym też się uda.
Skoro nie jesteś już na terenie klanu Wichru, pozwól, że ci się przedstawię: nazywam się Motyli Blask, jestem medykiem. I jeśli chcesz pomocy, to posłuchaj mnie teraz uważnie – powiedział. – Jako medyk mogę cię zapewnić o dwóch rzeczach: przede wszystkim o tym, że to, że medykowi nie wyszło jedno leczenie, wcale nie znaczy, że medyk jest niekompetentny. Dużo zależy od sytuacji, od kota, od jego odporności, od tego, jakie zostaną użyte medykamenty... niektóre działają lepiej na część kotów, a gorzej na inne. To nie jest "tylko siniak", gdyby to był zwykły siniak, to sam by zniknął po paru dniach i nie wyglądałby teraz... tak – mruknął, wskazując na spuchnięte miejsce na jej głowie. – Obicia, nawet małe, mogą nieleczone prowadzić do kalectwa i to nie tak, że wyleczą się zawsze, jak tylko nałoży się odpowiedni medykament. Czasem są uciążliwe i wcale nie chcą dawać się leczyć, więc na przyszłość nie mów o medyku, że coś go "przerosło", kiedy nie masz wiedzy o leczeniu ani medykamentach. – Choć jego głos był dość miękki i spokojny, przy tym zdaniu wyraził się znacznie poważniej i bardziej stanowczo. – Druga rzecz... byłem mistrzem Ryczącego Niedźwiedzia i mam zupełną wiarę w jej wiedzę i umiejętności, bo sam ją uczyłem i sprawdzałem jej wiedzę. Tą logiką, jeśli nie ufasz Ryczącemu Niedźwiedziowi, nie powinnaś też ufać mi ani moim terminatorkom z mojego klanu... a to zostawia cię z małą ilością opcji. Pójście na granicę z klanem Gromu zajęłoby ci mnóstwo czasu, prawdopodobnie pogorszyłoby twój stan, a w najgorszym wypadku mogłabyś spotkać drapieżnika i... na pewno dobrze wiesz, jakby się to skończyło. A nawet, gdyby jakimś cudem udało ci się tam dojść bez szwanku, to wcale nie oznacza, że Owcze Runo na pewno zgodziłaby ci się pomóc, bo ona też zna Niedźwiedzi Ryk i ufa zarówno jej umiejętnościom, jak i moim. Dlatego... proszę cię, żebyś dla własnego zdrowia i dobra poczekała teraz ze mną na patrol, z którego ktoś odprowadzi cię bezpiecznie do obozu i poszła prosto do lecznicy klanu Rzeki – dokończył wreszcie swój wywód. Przez cały czas jego głos utrzymywał ten sam spokojny ton, chyba że terminatorka próbowała mu przerywać – w takim wypadku zaczynał mówić głośniej i ostrzej, bo chciał skończyć, zanim ewentualnie zacznie do niego skakać z pretensjami i/lub kolejnymi próbami wzniecenia w nim poczucia winy.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Przejście
Pon 06 Lut 2023, 23:30
Re: Przejście
Pon 06 Lut 2023, 23:50
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Westchnął. No jasne, no i po co się produkował, skoro terminatorka, która nic nie wiedziała o medykamentach ani leczeniach najwyraźniej lepiej wiedziała, komu można ufać i kto ma wystarczającą wiedzę medyczną? Jasne, miał więcej doświadczenia, ale doświadczenie nie było wszystkim, tym bardziej w procesie takim jak nakładanie maści na medykament, a że Niedźwiedzi Ryk potrafiła dobrze to zrobić, to wiedział doskonale.
Skoro wolisz nie szanować swojego zdrowia ani życia, o medyku już nie wspominając, to droga wolna, ale działasz teraz tylko i wyłącznie na swoją szkodę. Jak sobie to wyobrażasz? Już nawet nie mówię o leczeniu twojego obicia, ale ogólnie: myślisz, że będziesz do końca życia chodzić do innych medyków? Że gdyby któregoś dnia, nie daj Gwiezdny Klanie, dopadł cię czarny kaszel, dasz radę przejść z nim aż do granicy i czekać na pomoc? Czy wtedy po prostu zostaniesz w swoim legowisku, zarazisz pół klanu i będziesz czekać na śmierć, nie przyjmując pomocy od Niedźwiedziego Ryku? – spytał. Był poirytowany, ale w jego głosie nie było tego słychać, co najwyżej czuć było od niego jedynie trochę chłodu. Miał dość terminatorki, dość jej upartości, arogancji, myśli, że pozjadała wszystkie rozumy, absolutnego braku pomyślunku przy tym, co robiła... ale mimo wszystko była kotem, żywym i zasługującym na pełne, zdrowe życie, a nie kalectwo. Nie chciał się od razu poddawać i po prostu czekać, aż sama siebie skaże na głupi i niepotrzebnie okrutny los, ale nie zamierzał też działać wbrew Niedźwiedziemu Rykowi i wbrew sobie.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Przejście
Sponsored content

Skocz do: