| :: Ziemie Niczyje :: Gniazda Dwunogów | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1915
Administracja | First topic message reminder :Stajnia to znajdujący się nieopodal Willi spory, podłużny budynek z czerwonawym dachem, w środku którego znajduje się sześć boksów na konie, a także wyodrębniona wozownia, w której znajdują się dwa powozy i akcesoria jeździeckie wykorzystywane przez dwunogów. Do środka można łatwo się dostać przez niewielkie okienka czy często otwarte drzwi, a życie stajni można obserwować z drewnianych belek pod sufitem budynku. Konie są wyprowadzane na wypas w najbliższej okolicy.
Rodzaje terenu: przydroża i okolice domów dwunogów |
|
| Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Dreptał pierwszy w czasie ich krótkiem wycieczki przez wieś, by dotrzeć w końcu do stajni, gdzie wślizgnął się przez uchylone okno. Z przegrody przeskoczył na podłogę i czmychnął pod żłób. O tej porze konie wciąż były na pastwisku, więc Piórko mógł swobodnie łazić tam i z powrotem, by znaleźć sobie odpowiednio zaciszny kąt i pozbierać słomę oraz siano, które zaczął w nim upychać. Bliskość dużych zwierząt i odpowiednie gniazdko powinno wystarczyć, by wykurować jego nos. Kiedy wciśnięte w drewniane podpory gniazdko było gotowe, czarny zwinął się w kłębek. Zielone ślepia odnalazły sylwetkę Świetlika. — Właściwie jak wygląda... to całe życie w klanie? — Zaczął i przetarł nos łapą. — Znaczy, mówiłeś, że macie tam tego przywódcę i wojowników, że bardziej figuruje niż działa, ale... po co to wszystko? Dlaczego są trzy klany zamiast jednego? — wymruczał, chyba bardziej mając na myśli ich filozofię, niż strukturę. Jak to wszystko się zaczęło? Co ich różni, że nie dzielą jednego gniazda? |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Uchylone okno chociaż w moim dostępie, to nie do końca dobrze wymierzyłem odległość i siłę, której tej jednak mi przybyło od ostatniego razu. Założę się, że teraz jakbym musiał się na drzewo wspinać, to bym takiej zadyszki nie miał, jak poprzednio. Wślizgnąłem się za Piórkiem do budynku, dalej zastanawiając się czy trzymanie dystansu ma sens, na razie jednak zabrałem się za pomaganie mu. Chwytałem szeleszczące, ususzone trawy i nosiłem je tam gdzie wybrał sobie miejsce. Miał odpoczywać, a pracuje, ale wiem, że leżenie i nic nie robienie potrafi mocno dobić, więc nie będę go pilnować aż tak. Legowisko powstało, a on ułożył się na nim. Czy choroba mijała? Lek podziałał? Nie byłem pewien. Zastrzygłem uszkiem słysząc, jak zadaje pytania, na które trudno mi było zebrać odpowiedź. -Nie wiem, po co są trzy. Może dlatego, że gdyby był tylko jeden klan, to za dużo kotów by jeden przywódca musiał pilnować, to jednak trochę terenów. Ale poza tym... Klany są takie same. Pewnie dzięki temu nic się nie dzieje, bo jak ma się coś dziać, jak się wszyscy ze sobą zgadzają.-nie mówię, że chcę wojny, bo życie w spokoju jest wspaniałe, ale może chciałbym, żeby grupy się od siebie różniły, wtedy jeśli nie pasowałbym do Rzeki, mógłbym odejść na przykład do Wichru i tam czułbym się lepiej.-Ogólnie chyba chodzi właśnie o tą kontrolę... Żeby móc zakazywać komuś czegoś, albo mówić, jak się powinien zachowywać.-nie widziałem innego sensu. Uczyć się można całe życie, poznawać świat też, więc po co ograniczać to ramami wiekowymi?-Ale skoro dostawałem takie kary jakie dostawałem i odszedłem z klanu, to może nie rozumiem wszystkich tych zasad za dobrze.-zastanowiłem się chwilkę, rozważając czy mam w ogóle prawo do wypowiadania się na ten temat. Westchnąłem cicho i podszedłem do Piórka, uwalając się na legowisku przy nim, żeby ogrzać go o siebie i siebie o niego. Zbliża się powoli zimna pora, może być ciężko, najbardziej się martwię o jedzenie i o to, że on nie odzyska sił wystarczająco szybko, chociaż czasu jeszcze trochę ma. -Ale i tak zastanawiam się czy w innym klanie byłoby mi lepiej. W końcu są tam inne koty, inny przywódca. Ciekawe czy lepszy, na pewno jest lepszy, a może po prostu nie wyobrażam sobie, że może być gorzej.-trzepnąłem uszkiem, rozglądając się po otoczeniu, jakby te słowa nie wywoływały we mnie już żadnych głębszych uczuć. Było, stało się, nie ma co płakać dalej.-Ty to lubisz do przeszłości wracać. Teraz twoja kolej, jak to z samotnikami jest? Co jeśli Dima odmówiłby ci leczenia? Może to zrobić? W końcu nie ma zasad żadnych, nikt tego nie pilnuje. Może lepiej więc na własną łapę się pouczyć, żeby samemu się leczyć?-to nie było głupie rozwiązanie, głównie dlatego, że jak coś się stanie, to nie trzeba będzie tracić czasu na szukanie medyka. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Tymczasem Piórko nadal pilnował, by Świetlik nie zbliżał się do niego za bardzo. Nie zamierzał mieć tu dwóch kłopotów na głowie swojej i Dimy. W myślach już obiecywał sobie, że zrobi coś z tym, kiedy tylko poczuje się lepiej. Zakopany w swoim prowizorycznym gnieździe, przeniósł powoli ślepia na rudego. To, co mówił, miało sens, ale miało też inne ciekawe znaczenie. Poznając jeden, poznawał wszystkie. To zaoszczędzi czas. — Pewnie tak, to w sumie dobrze... — wymruczał, no bo brak problemów z sąsiadami to jednak ważna sprawa. Na następne jego słowa zastszygł uszami. — To... bezsensu — oznajmił z wahaniem. Ktoś chciał rządzić? Innymi kotami? To wychodziło daleko poza pojęcie samotnika. Z wolna pokiwał głową. Mimo wszystko, Świetlik faktycznie nie był jedynym właściwym źródłem informacji o klanach. Chociażby przez to, że mówił przez pryzmat własnych złych doświadczeń. Spiął się zaraz, dostrzegając, że rudy idzie w jego stronę. — Świetlik, nie podchodź! — warknął, może nawet trochę bardziej niż zamierzał, ale przez czarnego przemówiły emocje i to takie, których ani on, ani rudy za często nie widywali. Jednak była w tym jakaś ta nuta, która też delikatnie pobrzmiewała w jego głosie, kiedy mówił o krowach. Ten specyficzny rodzaj strachu. I jeśli jego kompan zignorował ostrzeżenie, to czarny sam się przepchnął przez siano i wycofał inną stroną legowiska. Skulił się z powrotem na ziemi i słuchał. — Zawsze może być gorzej — mruknął z zapewnieniem. Nie spodziewał się chyba pytania za pytanie, a słysząc kolejne zdania, westchnął cicho i spojrzał sobie pod łapy. — Wiem, to znaczy masz rację i planowałem to... Ale muszę znaleźć kogoś, kto mnie tego nauczy. — Umilkł na moment. — Dima mógł się do nas nawet nie odezwać i nikt by mu nic nie mógł zrobić. — Zerknął na Świetlika. — Kiedy jesteś samotnikiem, sam o sobie decydujesz, wyznajesz własne zasady, ale też sam dbasz. Każda pomoc to... łut szczęścia — odparł, nie będąc pewien, czy to obejmuje wszystko, ale wydawało się dobrze odzwierciedlać stan rzeczy. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Zauważył szczęście pokoju i głupotę rządzenia wszystkimi. To za dużo pilnowania, nikt temu nie podoła, zwłaszcza, że przywódca jest tylko jeden na klan. Kto wie, może każdy z trzech klanów tak naprawdę rządzony jest przez jednego kota, który stoi ponad tymi trzeba? To już brzmi, jak teorie spiskowe. Chciałem do niego podejść, ale słysząc jego wielki sprzeciw, zatrzymałem się i zachlebkowałem na ziemi, wyciągając jedną z łap w jego stronę. Dystans zachowany, ale brakowało mi kocura obok mnie, chociaż był blisko. Głupia choroba, nie lubię ich. Pytanie za pytanie, a ja uważnie słuchałem co mówił. Czyli życie samotnika też jest specyficzne i do łatwych nie należy. Może bycie w dobrym stadzie nie było takie złe, tylko to musi być dobre stado. Z resztą dlaczego samotnicy nie zjednoczą się? Nie mówię od razu o zakładaniu klanu, ale może o jakiejś umowie, że wspierają się, choćby nie wiem co, bo na razie to zależy od kaprysu, jak sam Piórko powiedział. Podwinąłem jedną łapkę pod siebie, drugą dalej zostawiając wyciągniętą w jego stronę. -No to, jak nauczysz się leczysz, to nauczysz mnie i będziemy chodzić i leczyć każdego kto będzie tego potrzebować. Tylko musimy znaleźć sobie legowisko, do którego każdy by mógł przyjść.-westchnąłem, marszcząc kocie brewki w namyśle.-Nie wiem do końca gdzie by się takie legowisko nadawało zrobić, jeszcze trochę się gubię i nie zawsze wiem gdzie jesteśmy. No i może następnym razem moglibyśmy zapytać Dim jaki liść ci dał, żeby następnym razem nie musieć do niego iść, bo w sumie jak się nie od niego uczyć, to od kogo?-nie znałem innych samotników, umierają, nowi dochodzą, może i jest więcej medyków, ale gdzie ich znaleźć? Trudno powiedzieć. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Świetlik się zatrzymał, więc nie było powodu do ewakuacji. Czarny zwinął się ciaśniej w swoim gnieździe i przymknął oczy. Jemu również brakowało ciepła towarzysza, ale potencjalny zysk nie równał się ze stratami. Słuchał rudego uważnie, wcale nie drzemał, o czym świadczyły zwrócone na kocura uszy. Po prostu z zamkniętymi oczami było tak jakoś przyjemniej. Zastanowił się przez chwilę, próbując przywołać w pamięci podłużny liść, który wcześniej jadł. — Nauczę cię. — Uchylił zielone ślepia. — Widziałem, jak kot pajęczyną tamował krwawienie. I chyba pamiętam ten liść z teraz... — Poprawił się nieco i zwinął łapki. — Każdy klan ma medyka, któryś na pewno będzie chętny podzielenia się wiedzą. Na razie znajdziemy legowisko. I miejsce na chowanie takich rzeczy... — mruczał z wolna. — Na czas zimnych dni będziemy mieszkać gdzieś tutaj. To wydawało się sensowne, wśród dwunogów łatwiej było o jedzenie i ciepły kąt. Kiedy zrobi się znów zielono, ruszą gdzieś w las. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Obiecał uczenie mnie. Jak on będzie umiał i ja będę umiał, to razem bez problemów się wyleczymy z każdej choroby, taką przynajmniej miałem nadzieję, a jak to wyjdzie, to zobaczymy. Zastanawiałem się tez jakie niepotrzebne rzeczy i rośliny zacznę nagle postrzegać jako te ratujące życie. Pajęczyny do tamowania krwawienia? Nie wejdzie pająk w ranę nie rozgryzie jej jeszcze mocniej? Nie chciałbym w pajęczynę wsadzić wibryska, a co dopiero taplać w niej ugryzioną do krwi łapę. Jednak nauka musiała poczekać na razie, a ja miałem za to inną zagwozdkę. Każdy klan ma medyka, ale tylko jednego? W sumie, jak wspominam Klan Rzeki, to faktycznie było ich malutko. Zaraz to by było ilu medyków na wszystkie koty? 4? 5? Malutko. Nie dziwię się, że co chwila ktoś umiera. Pokiwałem posłusznie łebkiem na jego słowa. Znajdziemy dla nas miejsce, zbierzemy co się da i schowamy i kiedy znowu będzie ciepło, to ruszymy z nauką. Ale ile to czekania tak sobie teraz myślę. Przecież, to tyle księżyców, jejku. -Ale skąd wiesz, że jakieś miejsce będzie wystarczająco bezpieczne, że dwunogi nie przyjdą i nie pozbędą się wszystkiego, to tutaj zbierzemy?-Musimy uzbierać niezłe zapasy, jednak co z tego, jak to wszystko na marne pójdzie? Cały ten wysiłek na nic.-No i myślisz, że inni samotnicy też nie będą chcieli nam nic ukraść? W końcu jeśli będziemy gdzieś iść, to nikt nie będzie tego pilnować.-od samego mówienia takich rzeczy jakoś tak czujności nabrałem i aż zerknąłem na boczek, żeby sprawdzić czy ten dziwny cień zauważony kątem oka, to złodziej czy tylko cień.
_________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Wraz z kolejnymi słowami Świetlika, Piórko musiał się zastanowić. Wlepił zielone oczy gdzieś w podłogę w pobliżu towarzysza, a po chwili przymknął powieki. Tak zdecydowanie lepiej się myślało. — Trzeba znaleźć takie miejsce, gdzie nawet nie będą szukać. Poza ich gniazdem najlepiej — wymruczał, w głowie już zastanawiając się, czy jest tu w pobliżu jakaś szopa stojąca na polu, bo takie się zdarzały. Tam raczej porządek rzadko gości. Choć może faktycznie lepsze by było miejsce całkiem dzikie. Ponownie na niego spojrzał, kiedy pojawiły się kolejne wątpliwości. No i tutaj wypłynął pierwszy powód, dla którego istniał jakikolwiek koci klan. — Nie mamy tej pewności. Dlatego to musi być miejsce znane tylko nam i... często odwiedzane. Wtedy, nawet jeśli ktoś nas okradnie, będziemy wiedzieć kto, bo zapach nie zdąży zginąć — odparł i znów umilkł na chwilę. — Wątpię, żeby ktoś się kręcił po cudzych legowiskach, by kraść zioła... jeśli umiałby je zastosować, to miałby własny zapas, tak jak Dima — wymruczał z wolna, bo i to wydawało się słuszne. Pomimo przymusu ostrożności, nie powinni zapominać o rozsądku. Piórko po chwili ułożył głowę z powrotem na słomie i przymknął ślepia. Jeszcze nie spał, ale pewnie szybko się to zmieni i to w losowym momencie, o ile Świetlik go nie rozbudzi dostatecznie jakimś kolejnym pytaniem. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Miejsce gdzie nie będą szukać. No dobrze, takie się chyba znajdzie, tylko czy wtedy składzik będzie tam, a mu tutaj? Może nie w pełni jeszcze pojmuję jakie są w ogóle opcje składowania rzeczy, w obozie wszystko było mniej więcej pod łapką, kilka kroków w lewo jedzenie, kilka kroków w praco medyk. Kolejna wątpliwość wypłynęła na wierzch, ale Piórko miał na nią odpowiedź. No tak, często sprawdzać składzik trzeba, zupełnie jak patrolowanie obozu i jego granic. To się nie zmienia widocznie. Pokiwałem mu głową. A więc będziemy sprawdzać nasze miejsce składowania i może faktycznie nikt nas nie okradnie, bo będą mieli swoje zapasy, albo będą woleli podejśc do tego uczciwie. Chociaż jeśli coś się stanie zimą, gdy nie ma jak zdobyć ziół, to kradzieże mogą wystąpić, bo ktoś będzie ich potrzebować, ale wystraszy się, ze odmówimy pomocy. -Jasne.-byłem chętny do pomocy, szukania, zbierania i pilnowania, do nauki. Chociaż niepewność nas otaczała, to mimo tego czułem motywację do tego by żyć i dbać o swój rozwój. Nigdy nie wiadomo kiedy Piórko znowu zachoruje. Myślałem nad tym wszystkim i chociaż miałem jeszcze kilka pytań, to widząc, jak kocur zmęczony jest, darowałem mu. Jutro też jest dzień, zapytam go kiedy się obudzi. Teraz musi dużo odpoczywać. Cichutko, wstałem, zebrałem sobie trochę siana i słomy, uciłując nie robić hałasu i niedługo po tym na swoim legowisku i ja chrapałem.
Z/T wszyscy _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 23
Matka : Nimfa
Ojciec : Brutus
Mistrz : -
Partner : zły, głodny wilk!!
Wygląd : Biała bardzo, a do tego długowłosa, puchata i raczej niskawa. Oczy ma złociste.
Multikonta : Szakal (PNK), Rozgwieżdżona Łapa (KG), Zaćmione Słońce (S); Pliszkowy Dziób (GK)
Autor avatara : Yingjie Wang
Liczba postów : 181
Samotnik | Na samym początku życia w Dolinie, Baranek nie wybierała się do dwunożnych - ludzi - często, preferując przebywanie w okolicach swojego legowiska. Przynajmniej na zimę. Może nieco irracjonalne, biorąc pod uwagę, że ludzie mieli swoje sposoby na kontrolę ognia, by mieć zimą ciepło w legowisku… ale Baranek wiedziała, że niekoniecznie byli chętni dzielić to ciepło z kotem. Częściej z psem, choć te też niekiedy były przez nich więzione… a największymi więźniami były te wielkie bydla - konie! Baranek bardzo cieszyła się z coraz to cieplejszej pogody. Dobra pogoda znaczyła mniej więcej tyle, że ma więcej czasu, bo dzień jest dłuższy, że wszystko jest ładniejsze i przyjemniejsze, że jest mniej zmęczona, a bardziej ciekawska. Przede wszystkim była jeszcze bardziej skora do wycieczek, póki słońce świeciło na niebie - a dziś wizytę złożyła koniom w ludzkiej stajni, które obserwowała wylegiwując się na jednej z beli siana. Miała nadzieję, że żaden dwunożny stwór jej stąd nie wygoni. Robiła im przysługę - mogła łapać myszy! Konie - tak wielkie, tak silne… a trzymane w zamkniętych czterech ścianach, czasem na uwięzi, a do tego traktowane jak środek transportu, gdy ludzie wsiadali na nie. Ciekawiło ją, czy te zwierzęta to lubią? Czy pozwalają na to z własnej woli? Czy znają cokolwiek innego? Niestety, nie znała końskiego. Czy skoro człowiek mógł jeździć na takim, to czy… ona też? Czy gdyby wskoczyła na koński grzbiet, to zostałaby jak ci wszyscy kowboje? Tak wiele myśli. wodorost _________________ ☆ uratuję koty i stracę cię, człowieku psy do nieba wyślę, do nieba wyślę dolej mi wiśniówki, sercu daj wykrwawić a ja cię przytulę dolej, dolej
|
| | Pełne imię : Wodorost
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 25
Matka : Gałązka
Ojciec : Szron
Wygląd : Czekoladowy, pręgowany point o orientalnej budowie, z długim, spływającym niczym glony lub wodorosty futrem. Jest chudy i kościsty, ma wielkie opadłe na boki lub do tyłu uszy oraz morskie oczy.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Liczba postów : 26
Samotnik | Wodorost dnia dzisiejszego dreptał przez siedliska ludzi, nie mając w sumie żadnych planów oprócz tego, żeby już teraz znaleźć sobie jakąś miejscówkę na noc. Co prawda z dnia na dzień robiło się coraz cieplej, jednak noce i tak potrafiły być chłodne. Zwłaszcza dla niego- kościstego, chudego kocura ze zwisającym futrem. Dreptał i dreptał aż dotarł do stajni. Nawet lubił tam siedzieć- mógł oglądać konie, te wielkie, dziwne zwierzęta. Ale! Oglądać. Nic więcej. Potrafił sobie wyobrazić jaka plama by z niego została gdyby został nadepnięty przez takiego konia. Hehe. Niezbyt przyjemny widok. Podszedł do otwartych drzwi budynku i rozejrzał się szybko w każdą stronę aby sprawdzić, czy w pobliżu nie ma ludzi. Ani innych zagrożeń. Co prawda, niby nic takiego strasznego mu tu nie groziło, ale i tak wolał być pewny. Wsunął się do środka niczym wąż i rozciągnął kanciaste łapy po czym rozejrzał się dookoła. Ah! Lubił, kiedy tak tu było! Troszkę słońca wpadało do środka przez szczeliny w ścianach, było spokojnie i jedynym dźwiękiem były parskające konie. Jedynym, co mu przeszkadzało był... Dość nieprzyjemny zapach. Kocur skrzywił nos i wtedy poczuł zapach, którego wcześniej nie poczuł. Czy to... zapach innego kota? Sprawdził raz jeszcze aby się upewnić. Tak! Gdzieś w pobliżu był inny kot! Point ucieszył się- rzadko kiedy zdarzało mu się mieć towarzystwo innych kotów. Zazwyczaj plątał się pod nogami ludzi lub z daleka obserwował inne zwierzęta, ale koty- koty to było jego towarzystwo! To prawdziwe i najlepsze! Przeszedł kawałek dalej, rozglądając się dookoła i patrząc pod nogi koni, jednak nikogo nie widział. Ale zapach był! - H-hej? Halo? Ktoś... tu jest?- zapytał, mając nadzieję, że odpowie mu miauknięcie a nie parskanie konia. A jeśli nie to... To okaże się, że gada do siebie. I że ma uszkodzony węch. Heh. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 23
Matka : Nimfa
Ojciec : Brutus
Mistrz : -
Partner : zły, głodny wilk!!
Wygląd : Biała bardzo, a do tego długowłosa, puchata i raczej niskawa. Oczy ma złociste.
Multikonta : Szakal (PNK), Rozgwieżdżona Łapa (KG), Zaćmione Słońce (S); Pliszkowy Dziób (GK)
Autor avatara : Yingjie Wang
Liczba postów : 181
Samotnik | Barankowi nie umknął obcy zapach i kroki stawiane w kierunku stajni, ale uznała, że to po prostu jakiś kot, który szuka schronienia. Sama raczej po prostu odpoczywała - zamierzała wrócić do domu, gdy skończy swoją końską przygodę. O, ktoś, kto tu przyszedł, był w jej wieku… i jej nie zauważył? Na pyszczku Baran pojawił się głupi uśmieszek. — TO JA, DUCH STAJNI — krzyknęła donośnie, łapą zakrywając bok pyszczka, by dźwięk rozniósł się odpowiednio. Liczyła też na akustykę budynku, by podwoić swoją straszność. — JEŚLI PRZYBYWASZ BEZ STOSOWNEJ OFIARY, SZYKUJ SIĘ NA ŚMIERĆ — ton był śmiertelnie poważny! _________________ ☆ uratuję koty i stracę cię, człowieku psy do nieba wyślę, do nieba wyślę dolej mi wiśniówki, sercu daj wykrwawić a ja cię przytulę dolej, dolej
|
| | Pełne imię : Wodorost
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 25
Matka : Gałązka
Ojciec : Szron
Wygląd : Czekoladowy, pręgowany point o orientalnej budowie, z długim, spływającym niczym glony lub wodorosty futrem. Jest chudy i kościsty, ma wielkie opadłe na boki lub do tyłu uszy oraz morskie oczy.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Liczba postów : 26
Samotnik | Kocur już miał uznać, że rzeczywiście mówi do siebie bo wciąż nie widział kota którego zapach wyczuwał. No cóż, być może to zwietrzały zapach. Wtedy jednak usłyszał głos, który sam w sobie nie był przeraźliwy, jednak ze względu na nagły hałas i odbicie od ścian stajni kocur aż podskoczył i przywarł bokiem do poskładanego w kostkę siana. Napuszył się na tyle ile jego zwisające futro pozwalało i wytrzeszczył oczy, nie poruszając się jednak strzelając oczami z boku na bok. Wziął kilka głębokich wdechów i miał się rozluźnić kiedy usłyszał kolejny głos, wypowiadany przez jakiegoś ducha stajni. Kocur przez chwilę nie potrafił myśleć logicznie, lecz w końcu umysł podpowiedział mu, że duchy przecież nie istnieją! Co prawda, słyszał kiedyś jakieś historie o duchach i takie tam... Jednak nie był wielkim ich zwolennikiem. Jako kociak jedynie się ich bał, nie wzniosły one nic poza tym do jego życia. Przełknął ślinę i lekko rozluźnił się, lecz dalej spięty rozejrzał się dookoła. - Heh... Hahh.. Dobre, tak, hehe! Duchu stajni! - zaczął, lekko dysząc, nie do końca wiedząc do kogo właściwie mówi i co ma mówić. - Ummm... Mogę stąd wyjść, nie ma p-problemu! Nie mam żadnej ofiary, kimkolwiek jesteś...- właśnie. Kimkolwiek jesteś. Kimkolwiek ten dziwny głos był, kocur nie zamierzał naruszać terenu tego kogoś ani powodować problemów. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 23
Matka : Nimfa
Ojciec : Brutus
Mistrz : -
Partner : zły, głodny wilk!!
Wygląd : Biała bardzo, a do tego długowłosa, puchata i raczej niskawa. Oczy ma złociste.
Multikonta : Szakal (PNK), Rozgwieżdżona Łapa (KG), Zaćmione Słońce (S); Pliszkowy Dziób (GK)
Autor avatara : Yingjie Wang
Liczba postów : 181
Samotnik | Nie ma drogi. Nie ma drogi, no bez jaj, naprawdę go na to wzięła! Aż zrobiło jej się trochę szkoda tego kocurka, bo brzmiał na szczerze przestraszonego jej słowami… ale nie zamierzała tak po prostu teraz zaprzestawać, nie była aż tak miękka. Oblizała swój puchaty pyszczek i po cichutku zeszła spomiędzy bel siana, jej cisza sama w sobie nieco przerażająca. Obrała trasę do kocura, ale przez najciemniejsze, zacienione zakątki: ogniste światło, jakim posługiwali się ludzie, tworzyło całkiem kontrastujące światłocienie. Tworzyło, więc gdy szła, to jej cień wydawał się całkiem duży. Kolejny doskonały aspekt całej tej akcji, rzecz jasna! — JAK ŚMIESZ WKRACZAĆ DO MOJEJ ŚWIĄTYNI BEZ STOSOWNEJ OFIARY, ŚMIERTELNIKU — krzyknęła nisko, donośnie. Była już coraz bliżej, a przygotowując się do skoku nie mogła powstrzymać się od lekkiego kręcenia kuperkiem. — W TAKIM RAZIE TO TY BĘDZIESZ MUSIAŁ ZOSTAĆ OFIARĄ — i wtedy wyskoczyła na pointa, powalając biednego Wodorosta na ziemię i przedstawiając mu się w pełnej okazałości… czyli jako niskawa, puchata bialutka kotka o zakręconym ogonie. — Cześć! _________________ ☆ uratuję koty i stracę cię, człowieku psy do nieba wyślę, do nieba wyślę dolej mi wiśniówki, sercu daj wykrwawić a ja cię przytulę dolej, dolej
|
| | Pełne imię : Wodorost
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 25
Matka : Gałązka
Ojciec : Szron
Wygląd : Czekoladowy, pręgowany point o orientalnej budowie, z długim, spływającym niczym glony lub wodorosty futrem. Jest chudy i kościsty, ma wielkie opadłe na boki lub do tyłu uszy oraz morskie oczy.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Liczba postów : 26
Samotnik | Wodorost powoli zaczynał wycofywać się ze stajni, kiedy zobaczył na ścianie wielki cień. Cień, który być może przypominał sylwetkę kota, jednak był na tyle duży, że mogło to być naprawdę wszystko. Czyżby te historie o duchach jednak były prawdziwe? To, co teraz widział- jak miał to wytłumaczyć? Próbował na szybko odnaleźć jakieś wymówki, jakieś wyjaśnienia, jednak mimo wszystko bał się i rozum podpowiadał mu, żeby uciekać. Cokolwiek to jest, duch czy nie, nie chcę żeby mnie to zjadło. Już miał postawić kolejny krok w tył kiedy głos odezwał się znów, powodując, że Wodorost podwinął ogon i stanął w miejscu. - Nie, nie! Już stąd idę, obiecuję!- powiedział wystraszonym głosem i przełknął ślinę. Już miał uciekać, kiedy nagle poczuł jak coś przewala go na ziemię. - AAAAAAAAAAA! - krzyknął, będąc pewien, że zaraz zginie. - Nie, nie, błagam!- wykrztusił próbując po omacku machać łapami, jednak kiedy nic się nie wydarzyło, zastygł niczym martwy i zakrył pysk łapami. Leżał tak dobre kilka sekund, z walącym sercem, będąc gotowy na bycie pożartym. Ale... Coś długo nie był? Powoli zaczął otwierać oczy i wtedy usłyszał ,,cześć". Cześć? Jakie cześć? Powoli, kawałek po kawałku zaczął odkrywać swój pysk i zobaczył nad sobą białą kotkę z puchatym futrem. Nie był pewien, co właściwie się dzieje. Kto to jest? Czy to ona jest duchem? Dlaczego atakuje? Dlaczego się wita? Kocur przełknął ślinę i nie ruszając się ani trochę odpowiedział: - H-hej...??- drżącym głosem. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 23
Matka : Nimfa
Ojciec : Brutus
Mistrz : -
Partner : zły, głodny wilk!!
Wygląd : Biała bardzo, a do tego długowłosa, puchata i raczej niskawa. Oczy ma złociste.
Multikonta : Szakal (PNK), Rozgwieżdżona Łapa (KG), Zaćmione Słońce (S); Pliszkowy Dziób (GK)
Autor avatara : Yingjie Wang
Liczba postów : 181
Samotnik | Baranek aż poczuła się źle, że naprawdę go tak nabierała, a on chyba brał to śmiertelnie poważnie, bo wydawał z siebie przerażone jęki i piski, błagał wręcz o litość. Zastanawiała się, czy to nie naprawdę dobra gra aktorska… ale, ojej, chyba nie, bo gdy ta na niego naskoczyła, ten cały drżał i zakrył pyszczek łapami. Zamrugała, nieco zaskoczona tym, jak dobrze jej to poszło… aż za dobrze. A przecież nie była żadnym przerażającym potworem! — Ale się przestraszyłeś! Ale spoko, ja tam jeszcze nigdy nie spotkałam faktycznych duchów, więc chyba nie istnieją naprawdę. To tylko ja! Jestem Baranek, a ty? — powiedziała, po czym zdała sobie sprawę, że w sumie to nadal jest na kocurze. Nieco zakłopotana zdjęła z niego swoje łapy i w ogóle, no, ciało, siadając zamiast tego uroczo obok. _________________ ☆ uratuję koty i stracę cię, człowieku psy do nieba wyślę, do nieba wyślę dolej mi wiśniówki, sercu daj wykrwawić a ja cię przytulę dolej, dolej
|
| | Pełne imię : Wodorost
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 25
Matka : Gałązka
Ojciec : Szron
Wygląd : Czekoladowy, pręgowany point o orientalnej budowie, z długim, spływającym niczym glony lub wodorosty futrem. Jest chudy i kościsty, ma wielkie opadłe na boki lub do tyłu uszy oraz morskie oczy.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Liczba postów : 26
Samotnik | Spojrzał na kotkę stojącą nad nim, ciągle z lekko walącym sercem, jednak coraz bardziej się uspokajał. Zaczęło dochodzić do niego również zawstydzenie przez fakt, że dał się tak podejść. - J-ja też nie... Słyszałem o nich jakieś historie, i myślałem, że może teraz jedna z nich się sprawdza, i um... Po prostu dlatego się wystraszyłem- powiedział szczerze i oparł spiętą dotychczas głowę na ziemię. Słysząc imię kotki przez chwilę przyglądnął się jej. Baranek. Rzeczywiście, to imię pasowało do niej! Biała i puchata sierść, i jak się teraz przekonał- miękka w dotyku, zupełnie niczym prawdziwy baranek! - Ja jestem Wodorost- również przedstawił się, teraz już uspokojony, i nawet lekko uśmiechnięty. Kiedy Baranek zeszła z niego, dopiero wtedy uświadomił sobie w jakiej pozycji jest i jak musiało to wyglądać z zewnątrz... Zerknął na siedzącą teraz obok kotkę i gdyby mógł, pewnie lekko zarumieniłby się z zawstydzenia. Zerknął gdzieś na bok, przejechał łapą po ziemi, po czym spojrzał na nią. - Umm... Mieszkasz tu gdzieś? W okolicy?- spytał, próbując znaleźć jakiś temat na zaczęcie rozmowy. Teraz kiedy poznał już imię i trochę charakteru kotki, i to, że (niespodzianka!) nie była duchem, równie dobrze może zdobyć nową przyjaciółkę! A wydawała się ona naprawdę przyjazna i poczucia humoru, co Wodorost bardzo doceniał. Oj, tylko nie powiedz teraz niczego głupiego i nie przepędź jej! |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 23
Matka : Nimfa
Ojciec : Brutus
Mistrz : -
Partner : zły, głodny wilk!!
Wygląd : Biała bardzo, a do tego długowłosa, puchata i raczej niskawa. Oczy ma złociste.
Multikonta : Szakal (PNK), Rozgwieżdżona Łapa (KG), Zaćmione Słońce (S); Pliszkowy Dziób (GK)
Autor avatara : Yingjie Wang
Liczba postów : 181
Samotnik | Zachichotała na jego wyjaśnienia. Pachniał, jakby był w jej wieku, ale przypominał jej bardziej siedmioksiężycowego młodzika, który dopiero uczył się, na czym stoi świat i jak się w nim zachowywać. Nie zamierzała tego jednak dalej komentować, nie chciała wprawić go w dalsze zakłopotanie, w którym ten już zdecydowanie był. Dobrze, że ona nie była taka nerwowa - nie, żeby widziała w tym coś niesamowicie złego, ale jej życie byłoby trudniejsze. Popatrzyła na niego od góry do dołu, słysząc, jak ten się przedstawił. Wodorost… — Pasuje ci — stwierdziła. Był suchy, ale wyglądał, jak gdyby to futro z niego opadające było tak ciężkie, jak zmoczone wodą, a do tego wiło się jak ten wodorost. — Sam sobie je nadałeś, czy rodzice? — spytała bez żadnej przekąski sarkazmu - była szczerze ciekawa! — Noo, nawet! Nie wiem czy tak niedaleko, ale czaisz, gdzie są takie wysokie góry? No, to tam jest taka jedna krzywa, wyszczerbiona góra, a pod nią, tak od strony łąki gdzie pasą owce, jest taki brzozowy lasek, i ja tam se mieszkam, jakbyś czegoś potrzebował, to możesz totalnie mnie odwiedzić! A ty? W tej stajni? _________________ ☆ uratuję koty i stracę cię, człowieku psy do nieba wyślę, do nieba wyślę dolej mi wiśniówki, sercu daj wykrwawić a ja cię przytulę dolej, dolej
|
| | Pełne imię : Wodorost
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 25
Matka : Gałązka
Ojciec : Szron
Wygląd : Czekoladowy, pręgowany point o orientalnej budowie, z długim, spływającym niczym glony lub wodorosty futrem. Jest chudy i kościsty, ma wielkie opadłe na boki lub do tyłu uszy oraz morskie oczy.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Liczba postów : 26
Samotnik | Kocur uśmiechnął się, trochę nieśmiało ale szczerze, kiedy kotka skomplementowała jego imię. - Moi rodzice- powiedział. W sumie, to bardziej sama jego matka, ale to już mniejsza. - twoje też ci pasuje!- odparł zaraz po tym.- Tak jak barany, jesteś cała biała i masz miękkie futro! - uśmiechnął się. Następnie zaczął słuchać dokładnych wyjaśnień białej na temat tego, gdzie ta mieszka. Próbował skojarzyć cokolwiek z tego chaotycznego opisu i udawać, że wie gdzie jest ta jedna specyficzna wyszczerbiona góra i ten jeden lasek. Koniec końców jednak poddał się i lekko opuścił uszy. -Ummm... niestety, nie bardzo wiem gdzie to. Nie jestem stąd, w sensie, trochę jestem... W sumie nie mam jednego stałego miejsca pobytu, raczej wędruję i poszukuję jakiegoś towarzystwa i miłego miejsca... Tutaj do ludzi dotarłem niedawno i jak na razie tu się osiedliłem, ale co będzie potem? Nie mam pojęcia- odpowiedział. |
| | | |
| |