IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru :: Granice
Re: Borówkowy Zagajnik
Pią 06 Sty 2023, 21:19
Wilcza Łapa.
Wilcza Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8 [koniec grudnia]
Matka : Roza [NPC]
Ojciec : Ziemnior [NPC]
Mistrz : Wierzbowy Puch
Wygląd : Niski, chudy, o długich łapach i białym, potarganym futrze. Jego oczy są koloru pomarańczowego. Nosek i poduszki ma jasno różowe.
Multikonta : Wroni Cień (KG), Blada Łapa (KRz), Cień (P)
Liczba postów : 81
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1688-tobi#40036
Tobi był dumnym kotem. Dumnym na tyle, że przechodził do skrajnie niebezpiecznej głupoty w niektórych wypadkach, bo ile dumy może mieć nieco przerośnięte kocię? Stąd też na ofertę pomocy nie zaczął dziękować i się zgadzać, a w pierwszej chwili milczał, w głowie dokładnie analizując czy to jest... dobrym pomysłem? Nie znał ich, żadnego z tych kotów przed nim. I choć każdy obcy, którego dotychczas poznał, był miły i mu pomagał, skąd mógł mieć pewność, że tak będzie i w tym wypadku?... Niemniej, szybko samego siebie upomniał - jeśli zostanie poza tym Klanem, będzie najpewniej do końca życia sam. Skazany na śmierć, najpewniej głodową. Albo co gorsza, oszaleje, nie mając nikogo u swojego boku, z kim mógłby pogadać.
- ....Pójdę - odpowiedział w końcu, przerywając wyraźny moment ciszy jaki zapadł po sugerowaniu, że sam ma zadecydować co chce teraz zrobić. Teraz też się otrzepał, wyprostował na tyle na ile mógł, wziął jeden krótki oddech. - Pójdę do z wami.
Bo teraz, jeśli faktycznie otrzyma trening, cokolwiek się nie stanie - będzie mógł sobie radzić w życiu... co nie? A to już było jednym, ogromnym plusem na przyszłość.
Re: Borówkowy Zagajnik
Pią 06 Sty 2023, 23:52
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Cisza.
Samotnik milczał przez dłuższą chwilę. Dla Golcowej Gwiazdy to ciągnęło się wręcz w nieskończoność, lecz sama nie wiedziała tak właściwie dlaczego. Nie mogła powiedzieć, że zależało jej na tym, by kocur propozycje przyjął. Ale nie chciała też, by natychmiast ją odrzucił. Gdyby już miała wybierać, skłoniłaby się raczej ku tej pierwszej opcji. Znaczy, chciała mu pomóc, tylko tyle. Dołączenie do klanu nie tylko uchroni go od smutnej, samotnej ścieżki, ale również otworzy mu drogę na nowe możliwości. Zostanie terminatorem, potem wojownikiem i kto wie co dalej? Jeśli dobrze wykorzysta daną mu szansę, może sam kiedyś zasiądzie na stołku przywódcy. Ale to... Bardzo odległa przyszłość. Białowłosy nawet nie zdaje sobie sprawy, że może zajść tak daleko.
W końcu przemówił. Odpowiedział twierdząco. Zdecydował się. To jak skok w nieznane. Nie wie przecież co go czeka. Golcowa Gwiazda zdradziła mu wyłącznie to, co będzie działo się na ceremonii. To nic. Poza tym jest cała masa wiadomości, które będzie musiał przyswoić. Czym szybciej tym lepiej.
- A więc chodźmy. Po drodze wytłumaczymy ci co nieco. - I chyba będzie musiała zacząć od przedstawienia siebie oraz dwójki wojowników, którzy tutaj z nią przyszli. Wcześniej... Chyba tego nie robiła. A jeśli tak, to totalnie o tym zapomniała. No, będzie musiała też zapytać o jego imię, zakładając że jakieś ma. Później i tak zostanie zmienione, ale... To dopiero za kilka wschodów słońca. Do tego czasu będzie trzeba się do niego jakoś zwracać.
Rzuciła kotom za sobą krótkie, porozumiewawcze spojrzenie. Zaraz po tym patrol ruszył spokojnym krokiem w stronę obozu. Żadnego pośpiechu, nic ich przecież nie goni! Z resztą, im więcej opowiedzą sobie tutaj, tym łatwiej będzie kocurowi, gdy postawi pierwszy krok w obozie. Jego przybycie na pewno wywoła niemałe zamieszanie, ale... Nie ma czego się obawiać, prawda?

/Zt

_________________
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 05 Lut 2023, 14:31
Lilia;
Lilia;
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 38 (styczeń)
Matka : Marzana (*)
Ojciec : Krogulec (*)
Wygląd : Wysoka i smukła, długowłosa. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Oczy niebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Płotkowy Potok, Płomień
Autor avatara : mudmapimages
Liczba postów : 79
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1602-lilia#35773
Przez ostatnie dni… ba, tygodnie, w mojej głowie narasta jedna myśl. Myśl pozbawiona znanej mi gracji i kultury, obnażona z wszelkiej godności, myśl w języku, który tak rzadko przychodzi mi na ślinę; dla własnego dobra próbuję powstrzymywać się od owej wulgarności, ale ostatecznie poddaję się.
Ależ mnie głowa napie*dala.
Z początku pewna byłam, że to zmiana pogody. Robi się zimniej, powietrze staje się mniej łagodne dla mych, najwyraźniej, wrażliwych płuc; każdego czasem pobolewa głowa… ale mnie głowa pobolewa już od dobrego księżyca, może półtorej, a ból zamiast się zmniejszać, jedynie się spotęgował. Spotęgował tak, że ledwo potrafię wstać i cokolwiek sobie upolować, wolę spać, by nie czuć bólu, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że… dochodzę do przykrej, nieco żałosnej konkluzji, że nigdy nie nauczono mnie, jak taki ból zniwelować medycyną.
Nigdy nie interesowałam się tym, kto poza mną jest biegły w mowie roślin w tej okolicy; moja wiedza wystarczała mi w zupełności. W bezsilności znoszę kolejny spazm pulsującego bólu w moich skroniach, aż przez tłumiący szum w umyśle przechodzi mi jedna myśl: klany… ?
Klany na pewno mają kogoś, kto ich leczy, skoro są na tyle zorganizowaną grupą, by mieć rangi. Motyli Blask… pachniało od niego ziołami, gdy go spotkałam, czyż nie? Ale… proszenie kogoś, proszenie ich o pomoc, brzmiało żałośnie. Sama idea pojawiająca się w mojej głowie napawała mnie wstydem i obrzydzeniem; rzadko o pomoc proszę, częściej sama ją daję, nauczona jestem, by dawać rady samemu, by nie zdawać się na innych.

…Pie*dolę to, boli mnie za bardzo, by przejmować się kwestiami godności i honoru.

Gdy ból nieco łagodnieje, wciskam w siebie z trudem wczorajszego piszczka i wychodzę. W twarz bucha mi chłodny wiatr, ale idę. Byłoby śmiesznie, gdybym tak odeszła z tego świata; w podróży, by wyleczyć zasrany ból głowy. Położę się z bólu, zasypie mnie śnieg, w nieczuciu moja krew przestanie krążyć… głupia myśl. Idę w stronę granicy z Klanem Wichru, czując, jak adrenalina wyprawy dodaje mi nieco sił i odporności na narastające spazmy, Bogu niech będą dzięki.

Droga jest paskudna, długa, ale większości z niej nawet nie pamiętam. Przede mną jeden cel… i w końcu, po kilku godzinach drogi, do moich nozdrzy jak przez mgłę dociera woń Klanu Wichru. Zatrzymuję się na granicy i… czekam, aż ktokolwiek pojawi się z łaską. Głupi pomysł. Zobaczą mnie, słabą i chciwie proszącą o medykamenty, każą mi się wynieść i nie wracać, bo w końcu sama sobie mogę zbierać medykamenty w zimę, ba!

_________________

wielka dama znów tańczy sama
gubi czerwony szal

cztery gamy dla wielkiej damy
a dalej tańczy czas

wielka dama smutkiem pijana
połyka złote łzy

wielka dama
dumna i sama
w sukni z wilgotnej mgły
Borówkowy Zagajnik - Page 7 QNWKNgu
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 05 Lut 2023, 15:15
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Motyli Blask niegdyś rzadko kręcił się w okolicach granic, ale od jakiegoś czasu upodobał sobie ich okolice na szukanie ziół. Było tam spokojnie i mógł znaleźć sporo medykamentów, nie musząc się obawiać o to, że coś mu przeszkodzi. W dodatku miał też od jakiegoś czasu nawyk rozglądania się za samotnikami, którzy mogliby potrzebować jego pomocy, szczególnie porą Nagich Drzew. Wciąż pamiętał, jak natknął się na tę kocicę, której kocięta chorowały... miał nadzieję, że skoro nie wróciła na granicę klanu Wichru, to wszystko z nimi było w porządku.
Tym razem kręcił się akurat w okolicy Borówkowego Zagajnika, kiedy to... och? Wyczuł znajomy zapach. Parę czy też paręnaście kroków w stronę granicy utwierdziło go w przekonaniu, że znał kota, który pojawił się na granicy – Lilia. Rozmawiał z nią kiedyś, opowiadał jej wtedy o klanach, dopóki w okolicy nie zjawiła się akurat Świergot, która przechodziła tamtędy spacerem i miała do niego sprawę... No, w każdym razie, wiedział, z kim miał do czynienia, pytanie tylko, co tu robiła? Wyglądała na dość, hm, zmordowaną, więc nie sądził, żeby tym razem chodziło o zwykłe zbieranie informacji o klanach. Trochę zaalarmowany, przyspieszył tempa, żeby po chwili znaleźć się przed kocicą.
Dzień dobry. Miło... panią znowu widzieć – przywitał się z delikatnym uśmiechem, przypominając sobie dość oficjalny i grzecznościowy, nie do końca dla niego naturalny sposób mówienia kotki. Mimo tego, że kąciki jego pyszczka były lekko uniesione, to widać po nim było pewną powagę. Odchrząknął cicho. – Ale chyba nie przyszła tu pani w taką pogodę tylko po to, żeby dokończyć naszą rozmowę? Coś się stało? – spytał.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 05 Lut 2023, 18:56
Lilia;
Lilia;
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 38 (styczeń)
Matka : Marzana (*)
Ojciec : Krogulec (*)
Wygląd : Wysoka i smukła, długowłosa. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Oczy niebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Płotkowy Potok, Płomień
Autor avatara : mudmapimages
Liczba postów : 79
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1602-lilia#35773
I Bóg, któremu dziękowałam z początku za lekkie ustępstwo w bólu, miał mnie dziś chyba w swojej opiece, bo pierwszym kotem i zapachem, jaki sprezentował mi się na granicy Klanu Wichru, był Motyli Blask we własnej osobie! Przez tył głowy przechodzi mi więc zagwozdka, ile kotów jest w takim przeciętnym klanie, skoro spotykam dwa razy tego samego… ale mam ważniejsze sprawy na głowie.
Słysząc, jak ten mówi do mnie per pani, czuję, jak gdybym śniła; ostatnim razem, oczywiście, też załapał grzecznościowy ton, ale bardzo dawno nie rozmawiałam z kotem, który by to respektował. Miła odmiana, lecz nie sprawiła, że ból w skroniach ustał.
…Dzień dobry, nawzajem — mówię nieco niemrawo, próbując strzepać z siebie senność spowodowaną moją chwilową niepełnosprawnością. Ach, no chyba, że ból spowodowany jest złośliwym guzem, ale raczej wątpię w tak kuriozalną możliwość. Ale kocur pyta mnie o powód mej wizyty i czuję, jak gardło zaciska mi się ze wstydu. Przełknij dumę, Lilio… — Uch. Piekielnie głupio mi o to pana pytać, szczególnie w tą porę… ale od dobrego księżyca męczy mnie ból głowy, który nie chce odejść, a teraz jest na tyle uciążliwy, że nie jestem w stanie normalnie żyć, stąd pytanie… czy w klanach jest ktokolwiek, kto zna lekarstwo na ten ból? — pytam z lekkim westchnięciem. — Wiem, że pytanie o medykamenty to wiele, więc wystarczy mi opis rośliny i lecznica część — dodaje; nie jestem tak chciwa i bezczelna.

_________________

wielka dama znów tańczy sama
gubi czerwony szal

cztery gamy dla wielkiej damy
a dalej tańczy czas

wielka dama smutkiem pijana
połyka złote łzy

wielka dama
dumna i sama
w sukni z wilgotnej mgły
Borówkowy Zagajnik - Page 7 QNWKNgu
Re: Borówkowy Zagajnik
Pon 06 Lut 2023, 21:44
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Wrażenie, że Lilia była jakaś niemrawa, okazało się nie tylko wrażeniem – ból głowy trzymający kota od księżyca potrafił naprawdę dokopać. Współczuł jej, że musiała się z tym tyle borykać, ale podejrzewał, że współczucie to ostatnie, czego kocica o takich manierach teraz szukała, skoro już było jej głupio pytać o medykamenty, także zamiast tego pokręcił jedynie kategorycznie głową, kiedy powiedziała, że wystarczy jej opis rośliny i jej lecznicza część.
Nie będę przecież pani wysyłał, żeby sobie pani szukała medykamentów w porę Nagich Drzew i z bólem głowy, jak mogę pomóc – powiedział stanowczo, ale gdy dodawał tę ostatnią część zdania, kąciki jego pyszczka uniosły się w delikatnym uśmiechu. – Ostatnio nasza rozmowa się urwała, ale pytała mnie pani o rangę? Jestem medykiem. Jeśli może pani poczekać, aż dojdę do swojego składziku i z powrotem, to przyniosę wszystko, czego będzie trzeba... tylko ostrzegam, że to dość daleko i pewnie wrócę wieczorem, więc lepiej, żeby pani tak nie stała na mrozie na otwartym terenie... – mruknął i zamyślił się. W okolicy było trochę krzewów, w których mogłaby przeczekać. Mógłby jej też zaproponować, żeby przeszła kawałek wzdłuż granicy, ale przy Oku Gór też musiałaby trochę czekać, a tam tylko było chłodniej... huh. Na razie nie mówił więc nic więcej i czekał, czy w ogóle zgodzi się na te warunki.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Borówkowy Zagajnik
Pią 24 Lut 2023, 23:26
Lilia;
Lilia;
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 38 (styczeń)
Matka : Marzana (*)
Ojciec : Krogulec (*)
Wygląd : Wysoka i smukła, długowłosa. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Oczy niebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Płotkowy Potok, Płomień
Autor avatara : mudmapimages
Liczba postów : 79
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1602-lilia#35773
Nie mam w głowie za wiele myśli, jedynie niemrawo potakuję na słowa Motylego Blasku; chyba nawet nie chciało mi się teraz bawić w nadmierne uprzejmości i skromności. Rejestruję jednym uchem słowa o randze medyka - co za… szczęśliwy przypadek; skoro chciał pomóc mi bezpośrednio, nie zamierzam sobie tego teraz utrudniać. Potem wrócę i go przeproszę, wierzę.
…Poczekam. Znajdę miejsce do odpoczynku w okolicy — mamroczę, z trudem znosząc kolejne uderzenie migreny, ale wciąż starając się, by moje słowa były zrozumiewalne. Mogę chorować i być niezdolnym do normalnego funkcjonowania, ale nie zniżam się do poziomu wulgarnych zwierząt - ba, bestii, których język ogranicza się do bezmyślnego buczenia słów bez głębszego sensu i kultury, choć chcę tylko jednej rzeczy: zdrowia. — Dziękuję — mruczę na koniec, a jeśli ten nie ma więcej słów do dodania, faktycznie szukam miejsca, gdzie mogłabym przeczekać do wieczoru.

_________________

wielka dama znów tańczy sama
gubi czerwony szal

cztery gamy dla wielkiej damy
a dalej tańczy czas

wielka dama smutkiem pijana
połyka złote łzy

wielka dama
dumna i sama
w sukni z wilgotnej mgły
Borówkowy Zagajnik - Page 7 QNWKNgu
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 05 Mar 2023, 21:30
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Pokręcił szybko głową i uśmiechnął się lekko.
Nie ma problemu. W takim razie będę leciał... tylko, ach, czasami po granicy przechodzą patrole. Gdyby któryś z nich się tu zjawił i pytał, co pani tu robi, niech pani przekaże, że pani na mnie czeka, nie powinni mieć wtedy problemu – powiedział, a potem oddalił się najszybciej, jak tylko mógł, w stronę obozu, z którego zdecydował się wziąć aż cztery liście zimoziołu. Droga w tę i z powrotem trwała dość długo, choć szedł najszybciej, jak mógł, a kiedy znalazł się z powrotem przy Lilii, od razu podsunął w jej stronę dwa z liści, żeby nie przedłużać.
Niech pani oba zje, powinno się pani niedługo zacząć robić lepiej... wybaczy pani, ale ma pani daleko do swojego legowiska? – spytał. Nie chciał być wścibski, ale nie chciał też, żeby samotniczka musiała się długo tłuc z powrotem w taką pogodę, jeśli tak, więc wziął zapas ziół, żeby jej je przekazać "na wynos" na wypadek, jakby pierwsze leczenie nie podziałało.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 05 Mar 2023, 21:48
Lilia;
Lilia;
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 38 (styczeń)
Matka : Marzana (*)
Ojciec : Krogulec (*)
Wygląd : Wysoka i smukła, długowłosa. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Oczy niebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Płotkowy Potok, Płomień
Autor avatara : mudmapimages
Liczba postów : 79
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1602-lilia#35773
 A więc czekam, w możliwie chroniącym od wiatru i zimna miejscu.
 Większość czasu śpię - a przynajmniej próbuję. Udało mi się uciąć dwie czy trzy drzemki - resztę czasu spędzam na nieważnych, zabijających czas myślach czy higienie, byleby nie myśleć o tępym bólu w mojej głowie.
 Tak jak mówił Motyl, faktycznie mija mnie patrol; biała kotka, która podobnie jak ja odznaczała się czernią na pysku, ogonie i łapach, a także puchaty, rudy kocur. Podchodzą do mnie, ja szybko tłumaczę, że czekam na Motyli Blask; kiwają głową i zostawiają mnie w spokoju, szepcząc jedynie cos szybko między sobą. Nie zwracam zbyt wiele uwagi, ale przynajmniej nie byli w stosunku do mnie niekulturalni czy zanadto defensywni.
 I w końcu czuję zapach Motylego Blasku; unoszę powoli głowę i wraz z kilkoma coraz to głośniejszymi szelestami wynurza się sylwetka kocura. Podsuwa mi liście - od razu jem je, jedynie przed uderzenie serca próbując zapamiętać, jak wyglądają… ale to w końcu tylko liście, a nie cała roślina.
 — — milczę przez chwilę, — Można tak powiedzieć… jedna czwarta dnia wędrówki — odpowiadam jednak. Zaciskam wargę, nieświadoma planu awaryjnego kocura. — Jeśli… byłby pan na tyle miły, czy mogłabym też zapytać o medykament, który pan przyniósł? — ponownie, czuję się jak obrzydliwy pasożyt, samolubnie wykorzystując tak dobroć Motylego Blasku, ale mój strach przed powtórzeniem tej już wstydliwej sytuacji bierze górę.

_________________

wielka dama znów tańczy sama
gubi czerwony szal

cztery gamy dla wielkiej damy
a dalej tańczy czas

wielka dama smutkiem pijana
połyka złote łzy

wielka dama
dumna i sama
w sukni z wilgotnej mgły
Borówkowy Zagajnik - Page 7 QNWKNgu
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 12 Mar 2023, 19:51
Wierzbowy Puch
Wierzbowy Puch
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 ks | kwiecień
Matka : Świergoczący Bór [NPC]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Orzechowa Gwiazda [*]
Wygląd : cóż, ogromna; masywna; puchata
Córka Świergot może pochwalić się długim, liliowym i tygrysio pręgowanym futrem o białych znaczeniach na mordce, kryzie, łapach i brzuchu. Posiada masywną budowę ciała, szeroki kark i zbitą sylwetkę osadzoną na długich, równie masywnych łapach i sporych stopach. Z wiekiem może się również pochwalić ponadprzeciętnym wzrostem, równając się niekiedy z dorosłymi kotami, chociaż wciąż widać po jej mordce, że jest ledwo dzieckiem. Jej sierść jest schludnie ułożona i perfekcyjnie wymyta a jej duże, oliwkowe oczy skrzą ciekawością i determinacją. Na mordce praktycznie zawsze ma wielki, sympatyczny uśmieszek. [Reszta w KP]
Multikonta : Szerszeniowy Rój, Lilia, Fasola | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Oszroniona Łapa, Uszko
Autor avatara : manu (flickr) avek, w podpisie ja
Liczba postów : 960
Zastępca
https://starlight.forumpolish.com/t1296-puch#22317
____________

Została wyznaczona do patrolu wraz z Łanią Skórką i Wschodzącym Księżycem, co wyjątkowo jej pasowało. Zarówno z Łanią jak i Księżycem miała dobre kontakty i wiedziała, że patrol nie tylko będzie obowiązkiem, ale i przyjemnością w miłej atmosferze. Prowadziła Łania Skórka, która ruszyła od Podnóża Gór prosto w kierunku Skraju Lasu. Niedaleko Borówkowego Boru, Wschodzący Księżyc wyczuł królika i szybko czmychnął pomiędzy drzewa, chcąc go złapać, a obie kocice spokojnie przysiadły chcąc na niego poczekać. Niby mogły iść dalej i wierzyć, że kocur je dogoni, ale... Postanowiły poczekać i po prostu spokojnie porozmawiać. Czasu było sporo, a chwila przerwa po długim marszu nikomu nie zrobi krzywdy, prawda?

/ktokolwiek

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Lv9k4sG
Borówkowy Zagajnik - Page 7 4C23qCS
Re: Borówkowy Zagajnik
Pon 29 Maj 2023, 20:32
Żyto
Żyto
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 93 [IV]
Matka : Zofia (NPC)
Ojciec : Rudolf (NPC)
Mistrz : samouk
Partner : wróble pióra
Wygląd : Wysoki, masywny, krótkowłosy czekoladowy dymny kocur z bielą pokrywającą większą część ciała. Czekoladowe plamy widać na znacznej części głowy i łap oraz pojedyncze na grzbiecie. Ogon cały czekoladowy, z wyjątkiem końcówki. Oczy zielone. Widać blizny na lewym barku i prawym przedramieniu.
Multikonta : Dąb (PNK), Pszczeli Pył, Ogień (KG) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 408
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1281-zyto#21780
Łapy wreszcie przestały mu boleć, więc mógł spokojnie wracać do odwiedzania klanów. Tym razem w oko Żyta wpadł Klan Wichru, którego dawno nie nawiedzał. Wybrał się tam wieczorem, gdy słońce już tak bardzo nie paliło, ale wciąż odrobinkę grzało. Kiedy dotarł na miejsce, to zaczął sobie iść wzdłuż znajdującego się nieopodal pięknego borówkowego zagajnika. W końcu to właśnie za nim kryły się tereny klanu. Na razie nie zamierzał jej przekraczać. po prostu szedł obok tych krzaczków w poszukiwaniu jakiegoś samotnego klanowicza, raz po raz zerkając na mijane jagódki. Wyglądały soczyście i kusząco... Ciekawe, czy one też miały jakieś lecznicze działanie?

//@Szerszeniowa Łapa

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Zyto-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Pon 28 Sie 2023, 20:40
Szerszeniowy Rój
Szerszeniowy Rój
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 33 ks | kwiecień
Matka : Leśny Szept [NPC]
Ojciec : Pokrzywowy Liść [NPC]
Mistrz : Skowronek, Orzech
Partner : twoja mama
Wygląd : Niewysoki, pulchny kocurek o krótkie sierści, niebiesko-kremowej szacie i gęstym pręgowaniu typu ticked, gdzie pręgi ma widoczne jedynie na mordce i ogonie, a tak resztę jego ciała zajmuje zbity, ciemnoniebieski nalot (np. grzbiet). Policzki, mordka, brzuch oraz gardło mają jaśniejszy, piaskowy odcień. Poza tym, Szerszeń jako szylkret posiada kremowe (również pręgowane) łaty z czego dwie najbardziej charakterystyczne znajdują się na czole i nosie, oraz na lewym udzie. Kocurek posiada żółte ślepia, subtelny pyszczek i proste, białe wąsiki [Reszta w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch; Lilia; Fasola
Autor avatara : @_louie_nala
Liczba postów : 218
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1695-szerszen?utm_campaign=newtopic&utm_medium=webhook&utm_source=discord#40454
Powrót do zdrowia oznaczał dla mnie też powrót do obowiązków, co nie koniecznie było tak przyjemne jak mógłbym się spodziewać. Po rozmowie z ojcem nasza relacja zdawała się polepszyć, ale z innymi członkami klanu nie było tak pięknie i prosto. Nie przejmowałem się tym zbytnio, bo przecież nikt nie był zobowiązany do przepadania za mną po tym wszystkim i po prostu postanowiłem dać sobie jak i im, czas. Nie zmieniało to jednak faktu, że czułem jak ogromna wyrwa jest między mną, a resztą klanu. Gdy jeszcze żyłem we własnym świecie, miałem to wszystko głęboko pod ogonem, jednak teraz? Stanowiło to dla mnie nie lada problem, który musiałem zacząć rozwiązywać. Stopniowo zagadywałem i szukałem kontaktu u poszczególnych wojowników, zacząłem nawet własnowolnie zgłaszać się do patroli i polowałem w okolicach obozu, co w jakiś sposób zaczęło przynosić efekty. Małe bo małe, ale jakieś. Dzisiaj doczepiłem się do grupy patrolowej, gdzie wraz z Pokrzywą, Gęsim Tupotem i Deszczowym Pluskiem opuściłem obóz i ruszyliśmy wzdłuż granicy z Sokolimi Górami. W okolicach Skraju Lasu oddzieliłem się od nich by zapolować, a gdy podczas ubijania wróbla do moich nozdrzy dostał się najpierw przytłumiony krwią, smród samotnika, a następnie dostrzegłem niedaleką sylwetkę biało-czekoladowego kocura, mimowolnie nastroszyłem sierść. Niechlujnie zakopałem piszczaka i ruszyłem bliżej granicy, a gdy znalazłem się przy krzewach borówek przykrytych warstwą śniegu, wlepiłem w kocura intensywne spojrzenie.
— Tylko uważaj jak stawiasz łapy! Jesteś na granicy z Klanem Wichru i nie zawaham się sprać ci skóry jak spróbujesz ją przekroczyć! — miauknąłem w jego kierunku, prostując zarówno kark jak i wysoko unosząc ogon. Mój głos nie był jakiś agresywny, ale na pewno dość jednoznaczny; pewnie kilka księżyców temu miałbym to kompletnie gdzieś i olałbym kocura, ale teraz? Nie. — Rozumiesz?

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 DXkhvGK
in a silly goofy mood
Re: Borówkowy Zagajnik
Wto 29 Sie 2023, 11:22
Żyto
Żyto
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 93 [IV]
Matka : Zofia (NPC)
Ojciec : Rudolf (NPC)
Mistrz : samouk
Partner : wróble pióra
Wygląd : Wysoki, masywny, krótkowłosy czekoladowy dymny kocur z bielą pokrywającą większą część ciała. Czekoladowe plamy widać na znacznej części głowy i łap oraz pojedyncze na grzbiecie. Ogon cały czekoladowy, z wyjątkiem końcówki. Oczy zielone. Widać blizny na lewym barku i prawym przedramieniu.
Multikonta : Dąb (PNK), Pszczeli Pył, Ogień (KG) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 408
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1281-zyto#21780
Tym razem Żyto dość długo, bardzo długo musiał wędrować po granicy, zanim w końcu na kogoś natrafił. Chyba nigdy tyle nie spacerował, by znaleźć jakiegoś klanowicza, a i to wyglądał dość... niecodziennie. Niski, pulchny... Bardziej przypominał jakiegoś ludzkiego lizusa, niż klanowego kota. Pewnie gdyby nie jego zapach, to pomyliły z takim wiejskim pupilem. Nie mniej, charakter klanowy miał, o czym przekonał się już z pierwszej chwili ich spotkania. Żyto powoli zatrzymał się i spojrzał na młodego kocura, trzymając się przy tym "swojej" strony granicy. Chociaż ich różnica we wzroście i budowie była wyraźnie widoczna, to klanowicz wcale nie zmiękł, nawet odważył się do niego pierwszy zagadać. Interesujące. Na jego słowa wydał z siebie krótki pomruk.
Rozumiem, rozumiem... Nie wyobrażasz sobie, ile razy usłyszałem te słowa. Pewnie słowo "granica" padło do mnie więcej razy, niż ty w swoim życiu zjadłeś myszy, jednak żaden klanowicz nie odważył się na mnie rzucić. – odparł, zupełnie nieprzejęty wypowiedzią szyklreta. Sam rzadko kiedy przekraczał granice, robił to jedynie, kiedy naprawdę czegoś potrzebował od klanu. Jeszcze rzadziej zdarzały mu się walki z kotami, a właściwie to nigdy, jeśli mówić o tych klanowych. No ale młody miał prawo nie wiedzieć. – Swoją drogą, jak masz na imię?

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Zyto-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Wto 29 Sie 2023, 13:00
Szerszeniowy Rój
Szerszeniowy Rój
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 33 ks | kwiecień
Matka : Leśny Szept [NPC]
Ojciec : Pokrzywowy Liść [NPC]
Mistrz : Skowronek, Orzech
Partner : twoja mama
Wygląd : Niewysoki, pulchny kocurek o krótkie sierści, niebiesko-kremowej szacie i gęstym pręgowaniu typu ticked, gdzie pręgi ma widoczne jedynie na mordce i ogonie, a tak resztę jego ciała zajmuje zbity, ciemnoniebieski nalot (np. grzbiet). Policzki, mordka, brzuch oraz gardło mają jaśniejszy, piaskowy odcień. Poza tym, Szerszeń jako szylkret posiada kremowe (również pręgowane) łaty z czego dwie najbardziej charakterystyczne znajdują się na czole i nosie, oraz na lewym udzie. Kocurek posiada żółte ślepia, subtelny pyszczek i proste, białe wąsiki [Reszta w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch; Lilia; Fasola
Autor avatara : @_louie_nala
Liczba postów : 218
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1695-szerszen?utm_campaign=newtopic&utm_medium=webhook&utm_source=discord#40454
Obserwowałem kocura uważnie, a kiedy zatrzymał się i zaczął mi odpowiadać, delikatnie zmarszczyłem brwi, powstrzymując parsknięcie. Skoro tyle razy było mu przypominane, że kręci się przy granicy, to dlaczego dalej to robił? A może raczej, co próbował przez to osiągnąć? Fakt, że jeszcze nikt go nie zaatakował mógł świadczyć o tym, że albo nie sprawiał szczególnych problemów i nie przekraczał granic, albo... Trafiał na wyjątkowo pacyfistyczne jednostki. Niby sam byłem gotów wysunąć pazury i przetrzepać mu skórę, ale jedynie w ostateczności. Sprawa była dość prosta; nie miałem zbyt wielu okazji by ćwiczyć walkę, a wojownik był ode mnie sporo wyższy i najpewniej bardziej doświadczony. Jakbym miał go stąd przeganiać, to jedynie w towarzystwie reszty patrolu. No właśnie, niedaleko był patrol!
— A jednak mimo licznych ostrzeżeń, dalej się przy nich kręcisz. Jeszcze nie zrozumiałeś, że nie jesteś tu mile widziany? — mruknąłem twardo, mrużąc ślepia, a końcówka mojego ogona zadrżała ostrzegawczo. Jednak, gdy padło pytanie o moje imię, uniosłem nieznacznie brew. Jeżeli w ten sposób czuł się ten dymny kocur z Plemienia, to już rozumiem skąd u niego cała ta wściekłość i irytacja. — Nie wiem po jakie licho ci ta informacja, ale Szerszeniowa Łapa, a teraz wynocha.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 DXkhvGK
in a silly goofy mood
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 03 Wrz 2023, 09:33
Żyto
Żyto
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 93 [IV]
Matka : Zofia (NPC)
Ojciec : Rudolf (NPC)
Mistrz : samouk
Partner : wróble pióra
Wygląd : Wysoki, masywny, krótkowłosy czekoladowy dymny kocur z bielą pokrywającą większą część ciała. Czekoladowe plamy widać na znacznej części głowy i łap oraz pojedyncze na grzbiecie. Ogon cały czekoladowy, z wyjątkiem końcówki. Oczy zielone. Widać blizny na lewym barku i prawym przedramieniu.
Multikonta : Dąb (PNK), Pszczeli Pył, Ogień (KG) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 408
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1281-zyto#21780
Żyto jedynie patrzył spokojnie na młodego kocurka, nieprzejęty jego wrogim nastawieniem. Ot, pewnie kolejne szczekanie na niego, jak te psy strzeżące domostwa ludzi. No a nawet, jak się na niego rzuci, to raczej nie odniesie większych obrażeń. Jedyny problem mógł być taki, że kocurek zaraz pójdzie po patrol, ale do tego czasu Żyto zdąży się już ulotnić.
Mój drogi... ja zawsze przychodziłem i będę do was przychodzić. Tym bardziej, że ja nawet nic wam złego nie robię. Ot, przyjdę raz na jakiś czas, trochę z wami pogadam i wracam do swoich spraw. Patrz, nawet nie przekraczam waszych granic. – odparł luźno. Na tym właśnie polegało życie samotnika - wolność i niezależność. Mógł sobie robić co chciał i panoszyć się tam, gdzie miał ochotę, nieograniczony do skrawka terenów, jakim dysponował klan. Przynajmniej dopóki nie będzie sprawiać większych problemów.
Mruknął, kiedy kocurek przedstawił mu swoje imię w dość oschły sposób. Chyba nigdy nie słyszał, by ktoś w jednym zdaniu się przedstawił i od paru posłał precz. Chyba nawet na Dimę nie byłoby czegoś takiego stać. Jeśli jednak terminator liczył na to, że to go spłoszy, to czekało go spore rozczarowanie.
A więc, Szerszeniowa Łapo... Powiedz mi, coś ty taki spięty? Gdzie słowo "proszę"? Gdzie się podziała twoja uprzejmość? Mama nie uczyła cię, jak rozmawiać ze starszymi?

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Zyto-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sro 06 Wrz 2023, 22:27
Szerszeniowy Rój
Szerszeniowy Rój
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 33 ks | kwiecień
Matka : Leśny Szept [NPC]
Ojciec : Pokrzywowy Liść [NPC]
Mistrz : Skowronek, Orzech
Partner : twoja mama
Wygląd : Niewysoki, pulchny kocurek o krótkie sierści, niebiesko-kremowej szacie i gęstym pręgowaniu typu ticked, gdzie pręgi ma widoczne jedynie na mordce i ogonie, a tak resztę jego ciała zajmuje zbity, ciemnoniebieski nalot (np. grzbiet). Policzki, mordka, brzuch oraz gardło mają jaśniejszy, piaskowy odcień. Poza tym, Szerszeń jako szylkret posiada kremowe (również pręgowane) łaty z czego dwie najbardziej charakterystyczne znajdują się na czole i nosie, oraz na lewym udzie. Kocurek posiada żółte ślepia, subtelny pyszczek i proste, białe wąsiki [Reszta w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch; Lilia; Fasola
Autor avatara : @_louie_nala
Liczba postów : 218
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1695-szerszen?utm_campaign=newtopic&utm_medium=webhook&utm_source=discord#40454
Nie mogłem powstrzymać się od uniesienia jednej z brwi na komentarze kocura, a na jego ostatnie słowa - niekontrolowanie parsknąłem. Wymagał ode mnie uprzejmości? "Proszę"? Naprawdę liczył, że przyjmę go z otwartymi ramionami, poszczebioczę na granicy i na odchodne życzę mu miłego dnia? Muszę przyznać, nawet mnie to rozbawiło. Wątpiłem w to, że tak łatwo uda mi się go przepędzić, ale nie spodziewałem się, że zacznie mnie pouczać. Ciekawy typ.
— Może jeszcze powinienem ci podziękować za to, że tak wspaniałomyślnie nie naruszasz granic i prawisz mi morały jak dobry starszy kolega? — mruknąłem z wyczuwalnym rozbawieniem w głosie, po czym westchnąłem, pokręciłem łbem i wzruszyłem ramionami w beznamiętnym geście. — No, to  trochę źle trafiłeś. Powiem prościej, skoro jeszcze nie zajarzyłeś; mam w dupie te całą uprzejmość. Jesteś dla mnie tylko przypadkowym śmierdzielem, więc twój wiek gówno mnie obchodzi. Nie przyszedłem tu by się zaprzyjaźniać, a po to by cię stąd przepędzić. Czaisz? — mój głos był spokojny, chociaż wciąż twardy i... może nawet trochę kpiący. Skoro wcześniejsze próby nie podziałały, postanowiłem pozwolić sobie na nieco więcej w kwestii, cóż, słów. To nie tak, że księżyce choroby wyleczyły mnie z bycia kompletnym dupkiem; dalej nim byłem i jakoś nie chciało mi się udawać, że jakiś przypadkowy samotnik jest dla mnie wart więcej niż... lisie łajno.
— Ze starszymi rozmawia się tak samo jak z młodszymi i kotami w swoim wieku. To, że urodziłeś się przede mną nie czyni cię ode mnie lepszym i kimś, kogo mam traktować "lepiej" tylko z tego powodu. Jeżeli wymagasz od kogoś szacunku tylko dlatego, że jesteś starym dziadem, to trochę żałosne — dodałem beznamiętnie, po czym przeciągnąłem się delikatnie, rozluźniłem mięśnie barków i... praktycznie natychmiast je napiąłem, strosząc sierść i wysunąłem ostrzegawczo pazury. — Więc z łaski swojej zamknij mordę i spadaj, co? Zaczynasz mnie powoli irytować.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 DXkhvGK
in a silly goofy mood
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 10 Wrz 2023, 13:37
Żyto
Żyto
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 93 [IV]
Matka : Zofia (NPC)
Ojciec : Rudolf (NPC)
Mistrz : samouk
Partner : wróble pióra
Wygląd : Wysoki, masywny, krótkowłosy czekoladowy dymny kocur z bielą pokrywającą większą część ciała. Czekoladowe plamy widać na znacznej części głowy i łap oraz pojedyncze na grzbiecie. Ogon cały czekoladowy, z wyjątkiem końcówki. Oczy zielone. Widać blizny na lewym barku i prawym przedramieniu.
Multikonta : Dąb (PNK), Pszczeli Pył, Ogień (KG) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 408
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1281-zyto#21780
Oj, wyglądało na to, że się wcale nie dogadają. Młodzik uparcie stawiał na swoim, widząc w nim nie kota do rozmów, tylko kolejną przeszkodę, śmiecia, którego trzeba się pozbyć. O ile Żyto wcale nie bał się terminatora i był gotów nawet z nim zawalczyć, to jednak nie zamierzał tego robić. Z rozmowy nic nie wychodziło, więc szkoda tracić czasu. Nie chciał sobie psuć humoru jakimś gburowatym bachorem, dlatego postanowił po prostu taktycznie się wycofać, póki jeszcze nie było za późno.
Eh, nie jesteś zbyt skory do rozmowy, co? Dobra, niech ci będzie, pójdę sobie. Tylko jakby co, nigdy nie miałem ani wobec ciebie, ani wobec klanów żadnych złych zamiarów, dobrze? No, to miłego dnia. – odparł w końcu spokojnie, ale na tyle poważnie, by nie sprawiać wrażenia obojętnego na słowa Szerszeniowej Łapy. Także jego uśmiech zgasł. Po tych słowach zawrócił i ruszył tą drogą, którą przyszedł, posłusznie zostawiając terminatora w spokoju. Może dzięki temu zrozumie, że nie zamierzał sprawiać żadnych problemów, bo szczerze, nie chciał, by cały klan myślał o nim źle.

//zt

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Zyto-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 10 Wrz 2023, 15:11
Szerszeniowy Rój
Szerszeniowy Rój
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 33 ks | kwiecień
Matka : Leśny Szept [NPC]
Ojciec : Pokrzywowy Liść [NPC]
Mistrz : Skowronek, Orzech
Partner : twoja mama
Wygląd : Niewysoki, pulchny kocurek o krótkie sierści, niebiesko-kremowej szacie i gęstym pręgowaniu typu ticked, gdzie pręgi ma widoczne jedynie na mordce i ogonie, a tak resztę jego ciała zajmuje zbity, ciemnoniebieski nalot (np. grzbiet). Policzki, mordka, brzuch oraz gardło mają jaśniejszy, piaskowy odcień. Poza tym, Szerszeń jako szylkret posiada kremowe (również pręgowane) łaty z czego dwie najbardziej charakterystyczne znajdują się na czole i nosie, oraz na lewym udzie. Kocurek posiada żółte ślepia, subtelny pyszczek i proste, białe wąsiki [Reszta w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch; Lilia; Fasola
Autor avatara : @_louie_nala
Liczba postów : 218
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1695-szerszen?utm_campaign=newtopic&utm_medium=webhook&utm_source=discord#40454
Na jego komentarz jedynie parsknąłem, mierząc go podirytowanym spojrzeniem. Wątpiłem w to, że się mnie przestraszył, a raczej uznał, że wdawanie się w bójki podczas Pory Nagich Drzew jest szczytem głupoty bez dostępu do medykamentów (a w sumie nie wiem, może samotnicy też mają jakiegoś samozwańczego medyka?), ale osiągnąłem co chciałem; kocur zaczął odchodzić. Nie spuszczałem z niego spojrzenia aż nie upewniłem się, że faktycznie sobie poszedł. Gdy tak się stało, cofnąłem się po wcześniej schowaną mysz i odnalazłem resztę patrolu, informując pozostałych o napotkanym samotniku.

/zt

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 DXkhvGK
in a silly goofy mood
Re: Borówkowy Zagajnik
Czw 14 Wrz 2023, 10:31
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Ignis sporo myślał o jego pierwszym Zgromadzeniu, szczególnie o swojej nowej przyjaciółce. Zdawała się być taka niepewna, delikatna, ale miła i urocza, zupełnie, jak kwiatek. Kocurek od jakiegoś czasu rozmyślał nad tym, by ją odwiedzić. W końcu nawet jej o tym mówił, chociaż nie zdążyli się normalnie umówić. W związku z tym postanowił po prostu pewnego dnia udać się poza tereny Klanu Gromu i ją poszukać.
Wciąż nie znał dobrze terenów własnego klanu, ale dzięki Zgromadzeniu pamiętał, jak dotrzeć do Gadzich Łusek, a za nimi powinny być tereny innego klanu. Wybrał się więc tam, kiedy w końcu był wolny z obowiązków. Dotarł do tych wielkich skał, a potem szedł dalej przed siebie, dopóki nie natknął się na jakiś wyraźny, znajomy zapach. Przypominał ten, którym pachniały koty z Klanu Wichru, więc był na dobrej drodze. Niestety, pewnie nie powinien wkraczać na tereny innego klanu. Szedł więc wzdłuż ich granicy z zachowaniem pewnej odległości, rozglądając się za swoją koleżanką lub kimkolwiek, kogo mógłby poprosić o spotkanie z nią. W pewnym momencie doszedł do jakichś nietypowych krzaków. Tam zatrzymał się by nieco odpocząć i poczekać.

//Dym :>

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 7 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Pią 15 Wrz 2023, 19:32
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
No tak, pierwsze zgromadzenie.
Będąc szczerym, Dymka nie myślała o nim dużo. W końcu całe to wydarzenie wydawało jej się trochę... Przereklamowane. Zapowiadano jej, że będzie ekscytujące i ciekawe. Że go zbyt szybko nie zapomni i nie będzie mogła doczekać się następnego. Nic z tych rzeczy. Znaczy, może i po części czuła się tak, jak jej mówili. Emocje te nie wzięły się jednak z powodu samego zgromadzenia. Spowodował je nie kto inny jak Ognista Łapa. Spotkanie z nim było interesujące od początku do samego końca i to właśnie je tak dogłębnie analizowała. Chociaż... Głównie skupiła się na sobie. Na swoich uczuciach, stanach i zachowaniu, które wtedy zaprezentowała. Coś na wzór... Lekcji, by w przyszłości pokazać się od lepszej strony. Może dzięki temu będzie potrafiła znaleźć sobie przyjaciół również we własnym klanie...
No właśnie, przyjaźń. O tym też całkiem sporo myślała. No bo jak to dokładnie wygląda? Na czym się opiera? Po co w ogóle jest? I czy powinna czegoś po tej relacji oczekiwać? Wiele pytań, na które obecnie nie znała odpowiedzi, a głupio jej było szukać ich u ojca. Sama jednak nie wiedziała czemu.
Samotny spacer, na który się dziś wybrała, chyba powoli stawał się rutyną. Już jakiś czas temu zwykła wychodzić na takie dłuższe przechadzki. Nie często, bo co kilka dni i to dość nieregularnie, jednak długość i trasa zawsze pozostawały niezmienne. Krążyła blisko granic Klanu Wichru, ale zapuszczała się również w okolice Oka Gór. Cel? Spotkanie z Ognistą Łapą, rzecz jasna. W końcu obiecali sobie, że kiedyś zobaczą się na granicy. Nie zdążyli jednak ustalić konkretnej daty i... Cóż. Srebrzysta Łapa, choć nie potrafiła tego przyznać nawet przed samą sobą, nie mogła tak tego zostawić.
I w końcu dziś, tego zimnego dnia, szczęście się do niej uśmiechnęło. Chociaż czy aby na pewno powinna nazwać to w taki... Optymistyczny sposób?
Kiedy tylko wkroczyła w okolice Borówkowego Zagajnika, wyczuła znajomy zapach Klanu Gromu. Wkrótce jej oczom ukazała się sylwetka kota, a po dokładniejszym przyjrzeniu się spostrzegła, że kształt ten należy do... Ognistej Łapy! Zaraz na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie, które jednak szybko zmyła. Uniosła lekko podbródek. Nie potrafiła jednak poczuć szczęścia. Nie żeby było to coś, przez co miałaby się dziwić.
- ... - Podeszła bliżej i... Chyba zamierzała coś powiedzieć, ale jej usta otworzyły się tylko na moment. Prędko się zamknęły, a ona patrzyła w milczeniu na rudowłosego. Ale nie czuła się niepewnie i wcale się nie bała. Nie było nawet mowy o żadnym strachu w tym przypadku. Powód ciszy był inny, lecz nieznany nawet jej. Nie czuła się z tego powodu niezręcznie, chociaż mimo to, przeniosła spojrzenie na krzaki borówek. Cóż z niej za dziwadło.
Re: Borówkowy Zagajnik
Sponsored content

Skocz do: