IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Archiwum
Lilia
Nie 23 Paź 2022, 00:29
Lilia;
Lilia;
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 38 (styczeń)
Matka : Marzana (*)
Ojciec : Krogulec (*)
Wygląd : Wysoka i smukła, długowłosa. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Oczy niebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Płotkowy Potok, Płomień
Autor avatara : mudmapimages
Liczba postów : 79
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1602-lilia#35773
*̩̩̥͙ -•̩̩͙-ˏˋ⋆ˊˎ-•̩̩͙- *̩̩̥͙


imię彡 Lilia
płeć彡 kotka
wiek彡 32 księżyce

grupa & ranga彡 samotnik


wygląd彡 Na pewno jest wysoka, a do tego smukła, co widać nawet przez jej długie futro. Spowija ją w większości bardzo jasny kolor, niemalże biały, a na jej uszach, czole i delikatnie w okolicach nosa widać srebrzystorudą barwę, na której pojawia się delikatny zarys rudawych pręg. Rudawy kolor pojawia się też na czubku ogona. Chociaż jest colourpointem, ciężko to zauważyć, gdyż kocica ma biel na pyszczku, kryzie i łapach (skarpetki do połowy łap). Jej oczy - jako kontrast do ciepłych tonów - są morskiego, jasnoniebieskiego koloru. Jej łapy oraz ogon są bardzo długie, a nos prosty i smukły, za to uszy są wpisane w kształt trójkątów.
galeria彡 brak (moje rysunki)

charakter彡 Lilia na ogół jest kotem spokojnym i nie podejmującym impulsywnych decyzji: od jej ekspresji bije aż przytłaczająca aura pewności i niewzruszenia, jak gdyby nic nie mogło wstrząsnąć jej postawy. W słowach jest kulturalna, acz asertywna - i, jeżeli rozmówca odwdzięcza się tym samym, utrzymuje ten stan. Jeżeli zaś ten chwali się raczej brakiem wychowania, Lilia lubuje w sarkazmie i słoności, wciąż utrzymując powierzchowny szacunek dla owego rozmówcy. Większość kotów traktuje z góry, ale nie wywyższa się nad nimi, jeśli nie ma ku temu powodu - zna swoją wartość i nie nazwałaby się skromną, lecz nie zamierza dawać dumie przyćmić jej percepcji.
Jest samodzielna i radzi sobie doskonale sama bez kota obok, a najwyżej takie sprawia wrażenie; w końcu nie ma teraz nikogo jej bliskiego, a każdego obcego traktuje z dystansem. Lubi ciszę i spokój, a każdy, kto zechce jej to zakłócić, zostanie adekwatnie upomniany. Woli nie przechodzić do przemocy fizycznej, jeżeli nie musi - zna podstawy walki, ale nie jest w niej aż tak wprawiona. Jest skłonna udzielić swojej pomocy innym, ale nie za darmo.


historia彡 Okoliczności porodu Lilii nie były zbyt piękne. Był krzyk, była krew… i ostatecznie była też śmierć, jakoby jej matka - Marzana - wydając córeczkę na świat, oddała jej własne życie i zostawiła swojego partnera jedynie z tą pamiątką po sobie - mokrym, brudnym od juchy kociakiem. Krogulec wiedział, jak nazwać piszczące z zimna kocię; tak często rozmawiał z partnerką o tym, jak nazwą dziecko, czy dzieci, decydując się na kwieciste mienia.
Choć w żałobie, kocur nie zwlekał: miał to szczęście, że nie żył w tym zagajniku koło ludzkiej wioski sam, a miał kilka znajomych pysków… w tym przyjaciółkę Marzany, Listek, która niedawno odchowała własny miot i, być może, cudem udałoby się jej znów wytworzyć mleko dla wpół osieroconej Lilii.
Listek widząc na swoim progu zaszklone oczy Krogulca i kocię we krwi nie musiała pytać, co się stało, i choć z szokiem i powoli dochodzącą do niej stratą, to przyjęła kocię do siebie. Po chwili niepewności i strachu okazało się, że faktycznie ma jeszcze mleko, a ssanie kocięcia pobudzi jego produkcję na nowo - dwójka odetchnęła z ulgą, lecz żyła z ciężarem śmierci Marzany na karku. Obserwując z nory Listek spadający coraz szybciej deszcz, dwójka siedziała w komfortowej ciszy, przeżywając świeżo żałobę. Dzień później wyprawili Marzanie pogrzeb; żyli w małej społeczności kotów, która osiedliła się przy ludziach, toteż każdy, kto znał kotkę, się na nim pojawił. Jej ciało zostało zakopane, a grób szybko został zlany kolejnym opadem deszczu, coraz to zimniejszym - jesień była wyjątkowo niemiła, i nie wyglądało na to, by zima miała być lepsza.
Choć w sercu Krogulca wciąż siedział ból po stracie partnerki, dorastające kocię wypełniało tą pustkę. Lilia była urocza, błyskotliwa - rozśmieszała go swoimi sklejanymi na ślinę zdaniami, jeszcze nie do końca złożonymi, i seplenieniem, i wielkimi oczami, i tym, jak upierała się, by nie iść spać, ale zasypiała zaraz potem. Uwielbiał nawet nie zauważać, jaka wielka robiła się z każdym dniem - i mimo mrozu hartującego jej łapy, radziła sobie doskonale. Często chodzili w wizyty do różnych kotów - do śmiesznej pani Adelajdy, u której zawsze pachniało ziołami, gdyż miała ich największy zapas; w jej norze było wiele piór i świecidełek, które ukradła ludziom. Za to Głaz nigdy nie mówił wiele, ale pomagał, gdy nie było wiele do jedzenia. Gdy pogoda zaczęła się ocieplać, a Lilia miała już koło czterech księżyców, Krogulec zaczął uczyć jej różnych umiejętności. Walki, polowania, a nawet i ziół, co było w końcu konieczne żyjąc jako samotnik. Przez kilka księżyców szlifowali razem te umiejętności, aż Lilia mogła sama się wyżywić, wyleczyć i w miarę obronić. A potem… Krogulec stwierdził, że jego córka powinna zobaczyć więcej świata. We dwójkę wyruszyli, by od teraz żyć w podróży, poznawać nowe koty i miejsca. Wtedy Lilia miała 14 księżyców.
Dla Lilii, żyjącej cały ten czas w jednym miejscu, to było niesamowite doświadczenie. Najdziwniejsze było szukanie każdego dnia innego miejsca do snu i wystrzeganie się niebezpieczeństw, ale całkiem jej się to wszystko podobało. Nieco dojrzała, stała się spokojniejsza i bardziej odpowiedzialna czy samodzielna. Spotkali najróżniejsze koty i style życia: niektóre z nich były przyjazne, niektóre sycząc wyganiały ich ze swojego terytorium. Przepłynęli się nawet łódką z człowiekiem! Zobaczyła góry, zobaczyła łąki, zobaczyła morze - to ostatnie chyba wywarło na niej największe wrażenie. Słone powietrze, piasek, muszelki i bursztyny, przybrzeżne klify i fale… i te wielkie, ludzkie statki, które po nim płynęły.
I przez te wszystkie księżyce drogi, Krogulec widocznie się starzał. Był coraz słabszy i na coraz mniej mógł sobie pozwolić. Lilia wyrozumiale dawała mu czas, odpoczynek, zioła na wzmocnienie… ale nie mogła powstrzymać nieuniknionego.
Kocur zmarł we śnie, gdy jego córka miała 25 księżyców. Nieco przedwcześnie - prawdopodobnie przez problemy z sercem. Lilia nie wiedziała, co czuć - początkowo nie płakała, czując jedynie pustkę i bezsilność, bezmyślną akceptację losu. Ale nie chciała go zakopywać - miała tą głupią nadzieję, że hej! Może się jeszcze obudzi, może to tylko głupi sen, może—…i tak dalej. Dopiero gdy odór trupa stawał się drażniący dla nosa, kocica dała radę przemóc się, by zakopać ojca… i dopiero gdy leżał zakopany w ziemi, niewidoczny dla oczu, doszedł do niej ciężar straty.
Nieczęsto w swoim życiu płakała, woląc nie pokazywać się nikomu w takim stanie, jednak noc spędziła bezwiednie mocząc ziemię swoimi łzami, łapczywie biorąc powietrze do ust i pociągając nosem. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić, ciągle w głowie miała wspomnienia, które stworzyła ze swoim ojcem przez całe życie; jak z nim trenowała, jak wyruszyła z nim na podróż, jak po raz pierwszy zobaczyli morze.
I po tej nocy już nigdy więcej nie płakała. Nigdy nie była kotem, który nawiązywał głębsze relacje z kotami poza rodziną, ale teraz ten dystans się zwiększył. Gdy podróżowała sama, jej wartości i podejście do wszystkiego… stały się poważniejsze, być może bardziej okrutne, ale co innego zostało jej w życiu, jak nie dalsza wędrówka? Krogulec chciał, by zobaczyła cały świat.
I w końcu, mając trzydzieści jeden księżyców, jej łapa postawiła się w Dolinie Oka Gór, w okolicy Międzyrzecza, gdzie zdecydowała zostać na nieco dłużej, niż zazwyczaj. Uwiodła ją okolica, a i też usłyszała, iż żyje tu stosunkowo wiele kotów… i jakieś klany, o których w życiu słyszała niewiele, a nagliła ją ciekawość.


statystyki
彡S: 25 | Z: 31 | Sz: 22 | O: 10
彡HP: 150 | W: 110
彡P: 4 | PD: 0/250
彡MP: 3 | MPD: 0/150

znane medykamenty彡 bluszczyk ziemny, psianka, języczki polne, krwawnik, lilia złotogłów, mak polny, mniszek, nawłoć, niecierpek, ostróżka, pajęczyna, skrzyp, szczaw, bażyna, miodunka, mysia żółć
wie jak leczyć彡 przeziębienie, biały kaszel, zielony kaszel, czarny kaszel, rany (+zakażone rany), obicia, ukąszenia, zatrucia, ból brzucha, biegunka, kleszcze

cechy彡 cichy krok, króliczy słuch, wrażliwa skóra
umiejętności彡 skradanie się: poziom 3, tropienie: poziom 2, wspinaczka: poziom 2

Skocz do: