IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru :: Granice
Re: Borówkowy Zagajnik
Pon 18 Wrz 2023, 17:48
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Wkrótce Ignis kogoś zauważa. W pewnej odległości malowała się szczupła sylwetka z charakterystycznym kręconym futrem. Kocurek od razu rozpoznał w niej swoją koleżankę i ruszył w jej stronę z radośnie uniesionym ogonem. Musiał mieć spore szczęście, skoro z całego klanu pierwszą osobą, jaką napotkał, okazała się właśnie ta, której szukał. A może to Srebrzysta Łapa regularnie go szukała I dlatego wybrała się na samotną przechadzkę? Jak by tam nie było, ważne, że w końcu się ponownie spotkali.
Cześć, Dym! Dawno się nie widzieliśmy! – zagadnął do niej z entuzjazmem, ale bez przesadnej radości – Co tam, jak tam u ciebie? Chciałaś coś powiedzieć? – zaraz spytał, bo zdawało mu się, że właśnie otworzyła pysk, jakby chciała mu coś przekazać, ale z jakiegoś powodu się zawahała. Być może miała swoje powody, albo po prostu była nieśmiała. Ignis nie mógł powstrzymać swojej ciekawości.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Czw 21 Wrz 2023, 18:16
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Uratował sytuację. Przemówił jako pierwszy, w dodatku zrobił to z entuzjazmem, praktycznie takim samym jak za pierwszym razem, gdy mieli okazję porozmawiać. Poczuła ulgę i gdyby była nieco inna, nieco normalniejsza, zapewne posłałaby mu teraz pełen wdzięczności uśmiech. Cóż, ale będąc sobą mogła jedynie unieść wzrok i spojrzeć mu głęboko w oczy. Nie sposób było odczytać jej emocje. Ba! Zapewne sama nie potrafiła ich nazwać i opisać. W końcu najpierw musiałaby pozbyć się bariery zwanej obojętnością. Jak tego dokonać, skoro sama jest robotnikiem, który stawia przed sobą ten solidny, gruby mur? Ha, gdyby tylko wszystko było prostsze...
- Tak. Cześć. - Przywitała się zaraz po tym, gdy usłyszała jego pytanie. Być może to jego słowa sprawiły, że wyrwała się z tego... Transu. Że język i myśli wróciły na swoje miejsce i znów mogła mówić. To takie dziwne, jakby natychmiast wyrwała się ze złego czaru. - Cieszę się, że cię widzę. - Postanowiła dodać, choć trzeba przyznać, że z lekką trudnością. Ton jej głosu brzmiał dość nieśmiało, przez co wcale nie brzmiała na przekonującą, ale... Cóż, przynajmniej się starała. Rezultat nie był zadowalający dla niej samej, jednak jak najprędzej starała się pozbyć tej natrętnej świadomości z głowy. - Co... Jak....... Czy.......... - W następnej chwili dwa krótkie słowa wydobyły się z jej ust. Zapewne zwiastowały jakieś pytania, których ostatecznie koteczka nie zadała. I tym razem nie chodziło o żadną niepewność. Teraz po prostu nie potrafiła się zdecydować. Nie wiedziała od czego najlepiej zacząć rozmowę, by ta dobrze się rozwinęła. A może powinna czekać, aż Ognista Łapa przemówi? W końcu chyba teraz jego kolej...? - Niedługo skończę trening. - Ale cisza, która między nimi zapadła była dla niej zbyt niezręczna. Rzuciła więc, prędko i nerwowo, licząc, że będzie to... No, dobre. I jakoś to pójdzie dalej, w swoją stronę. W końcu to tylko rozmowa i wcale nie powinna przejmować się, jeśli coś nie wyjdzie. Stres jest zbędny. Chyba.
Re: Borówkowy Zagajnik
Pią 22 Wrz 2023, 18:15
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Ignis nie mógł się napatrzeć na kotkę. Tak bardzo się cieszył, że mógł znów ją widzieć. Chociaż od ich pierwszego spotkania minęło zaledwie parę księżyców, to dla Ognistej Łapy zdawała się przelecieć cała wieczność. Nie krępował się jej zachowaniem, nie przeszkadzał mu sposób mówienia, który dla innych brzmiałby nienaturalnie. Może nie widział uśmiechu na jej srebrzystej mordce, ale chyba jej się podobał, skoro ta dalej z nim rozmawiała, zamiast przeganiać z granicy. Może zdania i były krótkie czy urwane, jednak najważniejsze jest to, że dobrze się czuli obok siebie.
Super, niedługo zostaniesz wojowniczką! Gratuluję! – zamruczał wesoło na wieść o bliskim ukończeniu jej treningu. On jeszcze miał daleko do zakończenia swojego, co trochę go wprawiało w rozczarowanie, ale dopóki uczył się u Koźlorogiego, to nie zamierzał narzekać. – Zaraz będę musiał zwać cię Srebrzystym Dymem, co nie? Ciekawe, jakie ja dostanę imię, kiedy zostanę wojownikiem... – mruknął, na chwilę zerkając zastanawiająco w górę. Cóż takiego Rozżarzona Gwiazda wymyśli? Ogniste Serce? Ognisty Żar? A może ogień będzie na końcu i zostanie Trzaskiem Ognia lub czymś podobnym? Opcji było wiele.
Tak swoją drogą, to co lubicie robić w wolnym czasie? – spytał, zmieniając temat. Początkowo kusiło go, by spytać, co konkretnie Dym lubiła, ale uznał, że to pytanie może być zbyt personalne. W końcu to była ich dopiero druga rozmowa, więc chyba jeszcze nie powinien tak bardzo się interesować życiem terminatorki. Postanowił więc poruszyć temat zainteresowań ogólnie jej klanu, co też nie brzmiało tak źle. Fajnie byłoby poznać, jak bardzo różni się życie w Klanie Wichru.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Czw 28 Wrz 2023, 20:20
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Wcale nie podzielała entuzjazmu Ognistej Łapy. Nie było to jednak kwestią niezadowolenia związanego ze zbliżającym się mianowaniem, nic z tych rzeczy! W końcu, mimo tych wszystkich obaw i wątpliwości, ranga wojowniczki jest tym, do czego Srebrzysta Łapa od zawsze dążyła. Cel, sen życia. Coś, co w końcu staje się osiągalne i... Oczywiście, czuła z tego powodu pewnego rodzaju szczęście, ale... Tak nijak. Nie czuła w związku z tym, żadnej ekscytacji, nie potrafiła się nawet na tę myśl uśmiechnąć. Zupełnie tak, jakby nadchodząca ceremonia i wszystko z nią związane były jej obojętne. Jakby każda inna rzecz na świecie nie miała znaczenia. Jakby wszystko miała głęboko pod ogonem, ale... Przecież wcale tak nie jest. I, będąc szczerym, ostatnio coraz dziwaczniej czuje się z tą świadomością.
- Dz... Iękuję. - Zawahała się, jednak ostatecznie słowo wypłynęło z jej ust. Skinęła krótko głową, przyjmując te gratulacje z wyjątkowym spokojem. Jej wzrok ponownie padł na ziemię, jednak tylko na chwilę. Powrócił na twarz Ignisa w momencie, gdy kocur znów się odezwał.
Srebrzysty Dym.
To brzmiało tak... Obco. Dziwnie i nienaturalnie. Czy aby na pewno jest gotowa? Czy nie powinna ciągle pozbywać się wątpliwości? W końcu powstały nie bez powodu... Ale równie dobrze to może być tylko cholerna paranoja. Przecież to wszystko powstało w jej głowie. Powiedziałaby, że to wystarczający powód, by temu nie ufać. Ale koniec tych zmartwień. W końcu przyszła tutaj, by spędzić miło czas w towarzystwie kogoś równie miłego. Powinna pozostać w dobrym nastroju... Nie myśleć i nie analizować zbyt dogłębnie rzeczy z dalszego planu. W końcu, jak widać, nie przynosi to dobrych rezultatów.
- Wciąż będę Dym. Będziesz mógł się tak do mnie zwracać. Dalej. - O mało nie użyła słowa "zawsze"! To byłoby chyba już za dużo. Znaczy, patrząc realistycznie na sytuację. Chociaż, tak z drugiej strony, czy to nie jest trochę negatywne podejście do sprawy? Nie powinna tak o tym myśleć. I cóż, o mało nie zaczęła się nad tym głębiej zastanawiać. W porę jednak zdążyła się opanować, przypominając sobie, że miała skupić się na czymś innym. Teraz pierwszym planem jest tylko Ognista Łapa.
Przemyślenia kocura dotyczące jego własnego, przyszłego imienia, wprawiły Srebrzystą Łapę w zamyślenie. Cóż, tak właściwie nigdy nie była dobra w wymyślaniu imion i chyba powinna sobie odpuścić, żeby się przypadkiem nie zbłaźnić, ale... Hm, być może poczuła, że jako przyjaciółka winna jest pomóc. Rzucić pomysł od siebie, chociaż jeden. Ale to nie jest też tak, że uważała pomoc Ignisowi za obowiązek. W tym przypadku akurat nie miała wątpliwości, że robiła to wyłącznie z własnej woli i chęci.
- Ognisty Deszcz. - Nie czuła, że jest wspaniałe. Ba! Jak dla niej nie było nawet ani trochę dobre, ale na pewno... Wyjątkowe. Jako pierwsze wpadło jej do głowy i, o dziwo, nie było zlepkiem dwóch przypadkowych słów. Kojarzyło jej się z pożarem. Deszczem płomieni, który spada z nieba i swą niszczycielską siłą zamienia ziemię w popiół. Mocne. Może trochę zbyt, szczególnie dla miłego i łagodnego Ognistej Łapy? Tego już nie zdążyła przemyśleć. - Nie wiem, nie jestem w tym zbyt dobra. - Dodała po chwili, mrucząc pod nosem nerwowo i dość cicho. Rudzielec zrozumie? Oby! Ośmieszenie byłoby najgorszą rzeczą, która mogłaby ją teraz spotkać. Obawiała się najbardziej tego, że jej propozycja rzeczywiście mu się nie spodoba.
Zadane przez niego pytanie nie musiało długo czekać na odpowiedź. Jednak cóż, na pewno nie była ona ani trochę satysfakcjonująca.
- My? Znaczy... Kto? Ja i...? - Tym razem po prostu się nie zrozumieli.
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 30 Wrz 2023, 14:04
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Mruknął z nutą wdzięczności na zapewnienie Dym na temat jej imienia. Cieszył się, że dalej będzie mógł do niej zwracać się "po staremu", mimo że będzie od niego starsza rangą. Oczywiście, pomijając formalne sytuacje.
Na jej propozycję imienia zamyślił się lekko. Ognisty Deszcz? Hm, brzmiało trochę dziwnie, ale interesująco. Podobnie jak on. Też był taki nietypowy, może nawet dziwny w oczach klanowiczów, bo nie urodził się w klanie, ale mimo to potrafił przyciągać ich uwagę. No i też to imię było trochę ironicznie, bo normalny deszcz składał się z kropel wody, a nie... Z iskier? Płonących kawałków materiału? Nie wiedział, jaki tu powinien być odpowiednik. Ciężko mu było sobie wyobrazić, jak ma lać czymś, co nie jest cieczą. Zaś na ciche, wręcz ledwo słyszalne mruknięcie koleżanki tylko uśmiechnął się szerzej.
Nie przejmuj się! Wcale nie brzmi tak źle. Wiesz, klanowe imiona bywają znacznie dziwniejsze, niż to. Na przykład Konwaliowy Sen! Nie ma żadnego sensu, a jednak jest wojownik o takim imieniu, więc nie zdziwię się, jeśli Rozżarzona Gwiazda faktycznie nazwie mnie Ognistym Deszczem. – zamruczał łagodnie, po czym zaśmiał się lekko, tym samym pokazując swój stosunek do tych śmiesznych imion. Dopóki jego drugie imię nie będzie miało negatywnego wydźwięku, było mu zupełnie obojętnie, co mu tam wymyśli przywódca, bo dla siebie i tak pozostanie Ignisem.
No... Twój klan. Myślałem, że macie może jakieś swoje zwyczaje związane ze spędzaniem wolnego czasu... Nie ważne! Po prostu co lubisz robić. Ja na przykład uwielbiam wygrzewać się na słońcu. Jego promienie są takie ciepłe i przyjemne! – odpowiedział, szybko się poprawiając. Skoro Dym nie zrozumiała jego pytania, to pewnie klany wcale tak bardzo się od siebie nie różnili.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Pon 02 Paź 2023, 18:41
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Wcale nie brzmi tak źle.
Pocieszające. I to wcale nie ironia! Srebrzysta Łapa przeanalizowała te słowa, dochodząc do wniosku, że... Chyba tym razem jej się udało... Ale też nie do końca. Znaczy, wyszło dobrze, ale mogło być jeszcze lepiej. Albo wręcz przeciwnie, gorzej! Więc cóż, chyba powinna być z siebie zadowolona? Nie zawsze powinna skupiać się tylko i wyłącznie na negatywach danej sytuacji. Dzięki temu jej poczucie własnej wartości wzrośnie, a humor od razu zrobi się lepszy. Na to przynajmniej może po cichu liczyć.
- Konwaliowy Sen... - Powtórzyła cicho po Ognistej Łapie. Rzeczywiście, imię nie miało żadnego sensu, a bynajmniej nie na pierwszy rzut oka. Czy za połączeniem tych członów stało coś więcej niż całkowita losowość? Hm. Być może przywódca, nadając wojownikowi takie imię, miał w głowie jakiś bardziej skomplikowany pomysł. Może udało mu się nadać temu jakieś symboliczne znaczenie, którego nie potrafiła odnaleźć Srebrzysta Łapa. W końcu, jak sama wspominała, nie jest w tym zbyt dobra. - Szałwiowa Gwiazda była wcześniej Szałwiowym Życzeniem, a Golcowa Gwiazda Golcowym Śpiewem. Był jeszcze Dymna Gwiazda, mój dziadek, ale zapewne nigdy o nim nie słyszałeś. Nawet ja go nie poznałam, żył dawno temu. Będąc wojownikiem, nazywał się Dymny Wąs. - Każde z tych imion wydawało jej się równie dziwne co to, którym podzielił się Ognista Łapa. Jak dobrze, że wśród wichrzaków również nie brakuje tego typu imion. Przynajmniej mogła się nimi podzielić, a nie przemilczeć słów Ignisa. Choć... To byłoby zdecydowanie prostsze, trzeba przyznać. Ale nie na milczeniu polega rozmowa, co nie! Dymka powinna się odzywać równie często, w przeciwnym razie gromiak byłby skazany na długi monolog, przerywany wyłącznie krótkimi skinięciami głowy. To nie byłoby w porządku.
- Mój klan... Nie wie, chyba... Jest taki sam jak pozostałe. Tak mi się wydaje. - Odpowiedziała po chwili namysłu. Cóż, nie zwykła spędzać czasu z innymi wichrzakami. No, może poza tatą. Tak poza nim to zazwyczaj trzyma się... No, sama. W klanie przecież nie ma żadnych rówieśników. No chyba, że liczyć całą bandę sióstr. Chociaż z nimi... Też niezbyt często rozmawia. Każda skupiona jest... Chyba na sobie. Na treningu, na obowiązkach i własnym życiu. Ale to nic złego. - A ja... - Zacięła się w momencie, gdy chciała zacząć mówić o swoich zainteresowaniach. Problemem był fakt, że... Ich nie posiada. I, co dziwne, tak właściwie dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Dopiero teraz zorientowała się, że tak naprawdę każdą wolną chwilę spędza na szlifowaniu swoich umiejętności. Dużo trenuje, by być jak najlepszą i, co ważniejsze, nikogo nie zawieść. Nie jest wcale łatwo i dlatego to takie czasochłonne. Pomimo ogromu czasu, który na to poświęca, wciąż nie uważa się na wystarczająco dobrą, przez co ćwiczy jeszcze więcej. I... Cóż, chyba to jest tak naprawdę problemem. To, że wymaga od siebie zdecydowanie za dużo i sama nie wie kiedy przestać. Ale do tych wniosków jeszcze nie doszła. W końcu proces analizowania ich jest niezwykle skomplikowany, a po drodze zawsze pojawiają się jakieś... Przeszkody, które zwodzą jej z dobrej drogi - Mniejsza. Twoje futro jest trochę jak zachodzące słońce. Albo jak drzewa w Porze Opadających Liści. Z tym mi się kojarzy. - Słowa te miały być nawiązaniem do tego, co sam chwilę wcześniej powiedział. Wygrzewanie się na słońcu... Hm, w sumie mogła przyznać, że również to lubi. A idąc tym tropem... O! - Wprost nienawidzę deszczu. - Szybko jej się skojarzyło, więc równie prędko postanowiła się tym z Ignisem podzielić. Ale nie rozwinęła swojej wypowiedzi. Zapewne nawet na to nie wpadła. W każdym razie, w jej głosie pierwszy rozbrzmiała szczera, chłodna pogarda. Bo deszcz to jednak coś, czego nie lubi bardziej niż siebie samej. Niestety.
Re: Borówkowy Zagajnik
Sro 04 Paź 2023, 18:08
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Ignis słuchał z ciekawością kolejnych imion, jakie wymieniała mu Srebrzysta Łapa. I wszystkie one należały do przywódców. Były one tak absurdalne, że aż ledwo powstrzymywał swój śmiech. Jego absolutnym faworytem było Szałwiowe Życzenie. Zastanawiał się, co przywódca miał w głowie, gdy wymyślał temu biednemu wojownikowi imię. Że marzą mu się szałwie?
Wszyscy przywódcy mają śmieszne imiona. No jak gwiazda może być szałwiowa? Albo orzechowa? – spytał retorycznie, wyraźnie lekko rozbawiony. Kto wpadł na pomysł, by wszyscy przywódcy posiadali człon "Gwiazda" w imieniu? Albo "Łapa" u terminatorów? Nie oczekiwał odpowiedzi od swojej koleżanki na te wszystkie pytania, bo był pewien, że raczej jej nie zna. Nikt chyba nie potrafi tego wytłumaczyć, nawet sami przywódcy.
Wydał z siebie ciche "aha", gdy Dym mu powiedziała, że w Klanie Wichru nie było jakichś innych zwyczajów. Poczuł nawet lekkie rozczarowanie, bo zdał sobie sprawę, że ich klany... Praktycznie niczym się nie różnią. Czemu w takim razie było ich aż trzy? Czemu nie podłączą się w jeden? No ale cóż, przynajmniej nie będzie musiał się martwić o ich kulturowe różnice, bo takowe zwyczajnie nie istniały.
Na jej komplement drgnął lekko ogonem, a oczy lekko się rozszerzyły. Pewnie gdyby nie futro, to kotka odkryłaby, że się rumieni. No bo... To był komplement, prawda? Początkowo nie do końca rozumiał, co konkretnie Dym miała na myśli z tymi drzewami i dopiero później sobie przypomniał, że Pora Opadających Liści to przecież jesień, czas, w którym z drzew spadały pełne ciepłych barw liście. Teraz wszystko miało sens i Ignis zamruczał głośno.
Oo- D-Dziękuję! – zamruczał, kiedy zdał sobie sprawę, że trochę za długo milczał. Czuł się teraz nieco nerwowo, bo nie był na to przygotowany i teraz czuł potrzebę oddania komplementu swojej koleżance. Problem tylko w tym, że nie potrafił wymyślić nic konkretnego związanego z jej futrem poza - wiadomo - dymem, bo było ono tak wyjątkowe, niepodobne do niczego. – A... A twoje przypomina mi ciemne chmury, przez które przebijają się promienie słońca! – rzucił pierwsze, co przyszło mu do głowy i nie było powiązane z dymem ognia. Błagam, oby tylko nie zabrzmiało to dziwnie...
Na następną jej wypowiedź kocurek skinął energicznie łbem. Ooo tak, deszcz. Ironicznie lubił wodę, ale deszczu akurat nie znosił, głównie dlatego, że ciężej jest wtedy uniknąć bycia mokrym przeciwko własnej woli.
Co nie? Też nie lubię pod nim moknąć, a później nudzić się w lęgowisku, aż on przejdzie. Ale hej, za to czasami można zobaczyć tęczę! No i bez deszczu nie byłoby roślin. Wszystko ma swoje plusy. – odparł wesoło. Tak to jest, że to, co dla jednych jest uciążliwe, dla innych przynosi korzyść. Ważne jest, by potrafić dostrzec coś dobrego dla siebie.
Wiesz co ja jeszcze lubię? Oglądać jezioro! Co powiesz na to, żebyśmy razem na nie popatrzyli? – zaproponował po chwili zastanowienia. Bo cóż, takie zwykłe stanie w miejscu, szczególnie kiedy jest zimno, raczej nie było najlepszym sposobem wspólnego spędzania czasu. O ile większość rzeczy, które lubił, jak na przykład kolekcjonowanie piór, raczej nie mógł z nią robić na tym niewielkim skrawku gołej, niczyjej ziemi, to mogli spokojnie popatrzeć na Oko Gór.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sro 11 Paź 2023, 18:45
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Przeciągłe "mmmmm" wypłynęło z ust Srebrzystej Łapy, gdy Ignis wyraził swoje zdanie na temat imion przywódców. Skąd się wzięła taka reakcja? Ano, koteczka po prostu zastanawiała się nad tym, czy z kolegą się może zgodzić, czy raczej ma odmienne zdanie. Jak to ma z zwyczaju, skupiła się na tym na tyle mocno, że zapewne nawet nie była świadoma, że coś jej się z gardła wymknęło. W przeciwnym razie mogłaby się przejąć takim głośnym myśleniem. Ale spokojnie, bo nieprzesadnie! Zmartwienie szybko zniknęłoby z jej głowy, by móc... Zrobić miejsce nowym, bardziej poważnym.
- Racja, zlepki tych dwóch słów najczęściej są pozbawione sensu... - Mruknęła krótko, kiwając powoli głową. W tym samym momencie próbowała w myślach przywołać obraz przywódcy, którego imię byłoby... Logiczne, o ile to dobre słowo. I cóż, do głowy wpadł jej tylko Rozżarzona Gwiazda... Chociaż, będąc szczerym, nie była do końca pewna, czy słusznie. Znaczy, czy gwiazdy mogą się żarzyć? Świecą się jasnym, białym blaskiem... I chyba tylko tyle na ich temat wiadomo. Są gorące? A może cholernie lodowate? Może wcale nie można ich dotknąć? Równie dobrze mogą wcale nie istnieć. Być tylko obrazem wykreowanym przez kocie oczy. Albo... Rzeczywiście kotami, a raczej przodkami leśnych kotów. W takim wypadku pojawiają się sprzeczności i pytania, na które... Dymka nie mogła sobie teraz odpowiadać. Ah, a prawie wpadła w tę pułapkę! Gdyby tylko oddaliła się w krainę własnych myśli, Ignis musiałby wyjątkowo się postarać, by ściągnąć ją z powrotem na ziemię. - Ale to bez znaczenia. W końcu to nie ma brzmieć ładnie, tylko odróżniać liderów od reszty kotów. - Zakończyła więc swoją myśl krótko i klarownie. Mogłaby sobie oszczędzić, wiedząc, że Ognista Łapa doskonale o tym wszystkim wie... Chyba. Ale cóż, nie chciała zostawiać go bez żadnej odpowiedzi, skoro nie na tym polega rozmowa.
Porównanie (a może rzeczywiście komplement!), na które się zdecydowała... Cóż, początkowo spotkało się z milczeniem... Zdecydowanie zbyt długim, a przynajmniej takie miała wrażenie po tej chwili. Gdy tylko ta myśl pojawiła się w jej głowie, spuściła wzrok i wbiła go w ziemię. Jej ogon kilka razy nerwowo zadrżał, jednak nie odezwała się. Bo co? Co tak właściwie miałaby zrobić? Analizowała sytuację w głowie, zastanawiając się, czy nie popełniła jakiegoś błędu! Przez moment chciała nawet przeprosić, będąc pewną, że tylko to naprawi sytuację, ale... Ah! Nawet nie zdążyła. Ignis przemówił pierwszy i, dzięki bogu, że tak się stało, bo jego słowa od razu uspokoiły Dymkę. Dość nerwowym głosem podziękował, a zaraz po tym odrzucił piłeczkę. Ciemne chmury, przez które przebijają się promienie słońca... Hm. Obróciła lekko głowę, by przyjrzeć się lepiej swojej pstrokatej sierści. Cóż, sama prędzej powiedziałaby, że wygląda jak bagienny stwór (bo nic innego nie wpadłoby jej do głowy!), więc świadomość, że ktoś inny widzi ją inaczej, była... Pocieszająca. Całkiem miła, wręcz. I choć na jej twarzy nie pojawił się żaden uśmiech to mogłoby się zdawać, że spojrzenie zrobiło się nieco żywsze.
- To... Ciekawa interpretacja i nigdy nie spojrzałam na to w ten sposób. Raczej... Błoto. Z jednym wielkim kłakiem. Poplątanym. Więc dziękuję. - Była świadoma, że druga część jej wypowiedzi może zostać niezrozumiana, jednak... No, niestety nie mogła z tym nic zrobić. Po prostu nie potrafiła wprost powiedzieć, że uważa, że wygląda jak ubrudzony błotem kot. Brudas, tak w skrócie. Huh, jeszcze przyznałby jej rację i poczułaby się wtedy jeszcze gorzej! Ale hej! Przynajmniej mógł mieć pewność, że jej podziękowania były całkowicie szczere.
- Tęczę... Tylko raz widziałam tęczę. Bardzo kolorowa. Myślisz, że coś jest na jej końcu? Że ktoś dotarł do miejsca, w którym się zaczyna? - Tutaj... Chyba lekko odleciała, biorąc pod uwagę fakt, że jej myśli zawsze skupiają się wyłącznie na rzeczach... Realistycznych, no. Takich, które są sprawdzone i mają logiczne uzasadnienie. A tu? Hoho! Nie słyszała nigdy o kocie, który dotarł do końca tęczy. Ba! Nie było nawet takiego, który znalazłby się na jej początku. Czy to nie sprawia, że dojście tam jest niemożliwe? Może. Tak właściwie to nie miała na ten temat żadnego zdania... I nie chciała mieć, będąc świadomą, że faktycznej odpowiedzi nie ma. Dlatego tak bardzo trzyma się realistyki. Jest... Sprawdzona. I logiczna.
- Jezioro... Oko gór. Chodźmy. Byłam tam tylko raz, wtedy na zgromadzeniu. - Przyznała szczerze, zastanawiając się czy to powód do wstydu. Chyba nie! W końcu Wierzbowy Puch nie pozwoliła jej na samotne wycieczki, dopóki nie nauczy się walki i nie pozna dobrze terenów klanu. Srebrzysta Łapa nie mogłaby mentorki nie posłuchać! Chociaż... Czy teraz, idąc nad jezioro, mogła się martwić o to, że liliowa będzie zła? W końcu tej walki jeszcze tak dobrze nie potrafi! Z drugiej strony, ma przy sobie towarzysza, który na pewno też coś potrafi. Ale czy to wystarczająco? Ugh. - Jak się ma Twój mistrz? - Pytanie pomogło jej odsunąć natrętne myśli na bok. W tym samym momencie zrobiła kilka kroków w stronę nowego celu. Przynajmniej się nie zgubią.
Re: Borówkowy Zagajnik
Sro 18 Paź 2023, 20:19
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Jak widać, nie tylko on tak uważał, chociaż ten zastanawiający pomruk Dym trochę przeszkadzał Ignisowi. Czyżby wątpiła w jego zdanie? A może po prostu wcześniej się nad tym nie zastanawiała i dopiero teraz wyrobiła sobie opinię? Możliwe, że ta druga opcja, bo klanowe koty raczej nie wyglądały tak, jakby kiedykolwiek kwestionowały swój system nazewnictwa imion czy w ogóle którekolwiek z ich tradycji.
Hm... Może masz rację. Chociaż z drugiej strony to najważniejsze koty w klanach. Muszą się przecież dobrze prezentować, czy więc nie zasługują na nieco ładniejsze imiona? Na przykład... Nieugasająca Nadzieja! Blask Gwiazdozbioru! Albo Strażnik Gwiazd! – odparł na stwierdzenie Dym o tym, że imiona przywódców wcale nie muszą brzmieć ładnie. No jak to bez znaczenia? W końcu mówili o najwyższej randze, jaką może osiągnąć klanowy kot. Czemu więc nie można wymyślić mu coś ciekawego czy przynajmniej sensownego, zamiast głupio zmieniać drugi człon jego imienia na "Gwiazda"? Żadnej kreatywności. I z takim podejściem do wizerunku przywódca ma czuć się zaszczycony?
Ignis nie ukrywał swojego lekkiego zaskoczenia, kiedy koleżanka wyjawiła mu właśnie spojrzenie na jej śliczne futerko. Kocurek uniósł łuki brwiowe, jakby nie mogąc uwierzyć, że jego rozmówczyni patrzyła na swą aparycję w tak negatywny sposób. Przecież to nie do pomyślenia!
Wcale nie wygląda ono jak błoto! Kto ci to powiedział? Jest takie piękne i kręcone... Takie wyjątkowe! – zaczął stanowczo zaprzeczać, chcąc wycisnąć tę głupią myśl z jej łba. Jak można tak cudowne, unikalne futerko porównać do zwykłego, nudnego błota? Ignis nie wpadłby nawet blisko na takie dziwne, nieprawdopodobne skojarzenie, dlatego wciąż mu się w głowie na mieściło, że Srebrzysta Łapa taką rzecz sobie ubzdurała. Nie... Nie mogła tak sama wpaść na to stwierdzenie. Pewnie jakiś półgłówek jej to wmówił!
Hm... Nie wiem, nigdy tego nie sprawdzałem, choć zawsze sobie wyobrażałem, że na końcu może być jakiś magiczny stworek spełniający życzenia, heh. – przyznał szczerze. Trochę to było z jego strony niecodzienne - myślał, a nigdy nie spróbował. Najgorsze było to, że nawet nie mógł sobie wytłumaczyć, dlaczego. Być może tęcza zdawała się dla niego zbyt odległa, by tak po prostu do niej podejść? A może Hanka mu nie pozwalała? Nie pamiętał. Trzeba będzie kiedyś sprawdzić. – Ah, jeszcze w deszczu lubię jego zapach! Po nim powietrze jest takie świeże i przyjemne. – dodał, gdy przypomniał sobie drugą, o wiele częściej występującą, ulubioną rzecz we spadającej z nieba wodzie.
Koźlorogi? Świetnie! Ma dużo do roboty, ale nie wygląda na zmęczonego życiem, jak większość starszych wojowników. A twoja mistrzyni? – odpowiedział, póki radośnie tuptał w drodze do ich nowego miejsca. Koźlorogi bez wątpienia był jednym z najweselszych wojowników, jakich kiedykolwiek widział.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Wto 24 Paź 2023, 19:08
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Nieugasająca Nadzieja? Blask Gwiazdozbioru? Strażnik Gwiazd?
Hm. Srebrzysta Łapa nie wątpiła, że imiona wymyślone przez Ignisa rzeczywiście są dobre. Pokusiłaby się nawet o nazwanie ich ładnymi, lecz tylko w swojej głowie, a nie na głos. Przecież to i tak bez znaczenia. Wystarczy, jeśli po prostu przyzna mu rację, krótko i jasno... Bo tak właściwie nie miała na ten temat nic więcej do powiedzenia. Nie zdążyła wcześniej wyrobić sobie zdania, czego w sumie teraz żałowała, ponieważ uważała ten wątek za niezmiernie ciekawy i naprawdę chciałaby się jakoś porządnie wypowiedzieć.
- Cóż, teraz to już chyba nikogo to nie obchodzi. Szkoda, że nikt nigdy wcześniej na to nie wpadł. W końcu to dość dobry pomysł. - Skomentowała, zerkając raz na niebo, raz na Ognistą Łapę. Tylko tyle mogła zrobić. Spojrzenie, które rzuciła na sprawę, może i było dość... Brutalne (a przynajmniej tak mogło zabrzmieć), ale za to rzeczywiste. Najbardziej logiczne dla niej. No bo gdyby powiedziała mu, że może teraz da się coś z tym zrobić, że zmiany są wykonalne... Cóż, źle by się czuła, szczególnie z tą świadomością, że sama ani trochę w to nie wierzy. Co gorsza, mogłaby rozpalić w nim płomień nadziei, który wkrótce zostałby przez kogoś boleśnie ugaszony. Zbędne działanie.
Kiedy Ignis zaprzeczył jej słowom dotyczącym pstrokatego futra, nieco rozwarła powieki, tym samym wpuszczając na twarz nutkę zaskoczenia (choć zapewne zrobiła to całkowicie nieświadomie). Nie spodziewała się rzuconych w jej stronę komplementów, jednak nie była z ich powodu niezadowolona. Wręcz przeciwnie! Poczuła się... Dziwnie, bo tak miło i tak ciepło. Niecodziennie, doprawdy.
- Tylko teraz. Jest suche. I ułożone. - Wyjątkowo krótko mruknęła, skupiając wzrok na jednym z rosnących wokół krzewów. Ten albo był wyjątkowo ciekawy, albo... Był wystarczająco dobrym pretekstem do ukrycia zawstydzenia oraz zmieszania, które czuła. Bo, po pierwsze, nie potrafiła teraz spojrzeć w oczy Ignisa i jednocześnie być przy tym... Całkowicie sobą, a po drugie- w ogóle nie wiedziała jak ma się zachować. Emocje, które nie towarzyszą jej na co dzień, zatarły jej trzeźwe myślenie... I dzieje się tak za każdym razem, nie tylko teraz. Niestety jeszcze nie nauczyła się tego kontrolować.
Słysząc o magicznym stworku spełniającym życzenia lekki grymas zawitał na jej twarzy, lecz tylko na chwilę. W głowie toczyła dyskusję na temat tego, czy takie nadnaturalne istoty w ogóle mają możliwość bytu. No, chyba niezbyt, przynajmniej jeśli miałaby opierać się na swoich własnych doświadczeniach i wiedzy. Ale... Równie dobrze ta jej wiedza i doświadczenie mogą być nikłe i niewystarczające. Z resztą, czasami chyba lepiej jest... Ślepo uwierzyć. Życie przynajmniej zdaje się być ciekawsze.
- Poszukajmy kiedyś. Jeżeli coś takiego istnieje to............................... Fajnie. - Fajnie. F a j n i e. Poczuła się w tym momencie głupio i to tak ekstremalnie głupio. Swoją myśl chciała zakończyć jakoś... Mądrze albo przynajmniej bardziej ambitnie, a tymczasem... Cóż, wyszło z tego coś, co sprawiło, że po jej ciele przeszły ciarki żenady. Oczywiście miała nadzieję, że Ignis nie poczuje tego samego, bo to byłoby znacznie gorsze. Mogłaby teoretycznie spróbować jakoś uratować sytuację, ale do głowy przyszedł jej tylko jeden pomysł, w dodatku chyba niezbyt dobry. Nie miała jednak wyboru i musiała chwycić się tej deski ratunkowej. - No. Ja też. Ale ziemia i tak jest mokra. - Prędko odparła (bo praktycznie tuż po nim!), a słowa te były odpowiedzią na jego opinię dotyczącą deszczu, konkretniej jego zapachu. Czy to wystarczy, by całkowicie odwrócić uwagę rozmówcy od poprzedniego potknięcia, które przydarzyło się Dymce? Oby! W końcu był to jej jedyny pomysł.
- Myślę, że... Jest taka jak zawsze. To znaczy, że w porządku. Ale prywatnie nie znam jej zbyt dobrze. Nasza relacja opiera się tylko na treningu. - Powiedziała po chwili namysłu, ale tym razem naprawdę krótkiej, bo nawet nie było się nad czym zastanawiać. Prawdą jest, że Srebrzysta Łapa zna Wierzbowy Puch tylko jako mentorkę i dobrą wojowniczkę... I to jej kompletnie wystarczy. W końcu przyjaciół powinna szukać w innym gronie. Chyba. Tak przynajmniej podpowiada jej własna głowa, ale... W tej kwestii niekoniecznie powinna jej słuchać, jak widać.
Re: Borówkowy Zagajnik
Czw 26 Paź 2023, 19:51
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Ignis wzruszył lekko ramionami. Nie wiedział już, co powiedzieć, bo temat imion praktycznie się wyczerpał. Wciąż jednak czuł pewną niesprawiedliwość, że powinno być lepiej. Naprawdę nie rozumiał, jak można mieć gdzieś imiona tak ważnych osób. Z drugiej strony, i tak one cały czas się zmieniały wraz z rangą, więc może dlatego koty je olewaly. W końcu po co starać się o imię dla znaczącego kota, skoro później wraz z rangą i tak je utraci? W ogóle po co w klanach zmieniały się imiona? Czy nie prościej byłoby po prostu mieć jedno i na całe życie, zamiast ciągle coś kombinować? Te pytania Ignis postanowił pozostawić już dla siebie.
Oj tam! Ja też nie wyglądałbym tak dobrze, gdybym wlazł do wody. – rzekł luźno, gdy kotka dalej uparcie twierdziła, że jej futro wcale nie jest takie piękne. W sumie to tak gadał i gadał, a szczerze mówiąc to nigdy w swoim życiu nie widział całkowicie mokrego kota. Miał jednak okazję już ochlapać jednego i wcale nie wyglądał na zadowolonego, więc mógł tylko gdybać, jakże okropnie musiał on wyglądać, gdyby był cały mokry. Ignis chętnie by się o tym przekonał na własnym futrze, gdyby tylko nie było tak zimno. Nie mógł przecież wrócić do obozu z przeziębieniem!
Kocurek nawet nie przejął się tym przeciągnięciem słowa "fajnie", jakie uczyniła jej koleżanka. Możliwe, że za moment zupełnie już o tym zapomniał. Mruknął jedynie krótkie "mmm no tak", gdy Dym niemal momentalnie odpowiedziała na jego opinię o zapachu deszczu. Mokra ziemia potrafiła być udręką, zwłaszcza dla nich, bo mieli długie futra, ale nawet to Ignisowi nie bardzo przeszkadzało. No ubrudzi się trochę tym błotem i co? Życie się przecież na tym nie skończy. I tak często jego futro było czymś upaćkane. Nawet teraz można była gdzieniegdzie na nim dostrzec niewielkie ziarenka piachu i ziemi, które jednak dobrze zlewały się z naturalnym kolorem jego futra.
Cóż, ja też nie mogę wiele powiedzieć o Koźlorogim. Jakoś... Nie było ku temu okazji. Wszyscy wojownicy wydają się być ciągle zajęci. – mruknął po chwili zastanowienia, choć nieco krótszej, niż u kotki. Ignis niewiele wiedział na temat swojego mistrza i pod tym względem wciąż mu był obcy, jednak dopóki go lubił, będzie go traktować jak swojego najbliższego przyjaciela. Stosunki były dla niego o wiele ważniejsze, niż ilość wiedzy o danej osobie.
No i wreszcie, jezioro! Ogromne, piękne i o śmiesznym zapachu. Ignis przyspieszył na chwilę kroku, by szybciej podejść do jego brzegu. Spojrzał na swoje odbicie w tafli i uśmiechnął się, zadowolony ze swojego wyglądu. Uwielbiał to, jak działała woda. Można było wtedy na siebie patrzeć ze strony innego kota. Eh, szkoda tylko, że woda była zimna, to może by do niej wskoczył. No nic, będzie musiał jeszcze trochę poczekać. Nagle ujrzał, jak w głębi jeziora coś się poruszyło.
O! Patrz, ryba! – rzucił zafascynowany, jakby zobaczył coś istnie niezwykłego. No bo dla niego to było. W końcu w stodole nie było wody, w której pływałyby różne śmieszne stworzenia. – Tak w ogóle to nigdy nie próbowałem ryby. Ciekawe, jak one smakują! Chociaż z drugiej strony wyglądają trochę oślizgle... A ty? Jadłaś je kiedyś? – zaraz spytał, przyglądając się z ciekawością brązowym ślepiom Dym. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak piękne były jej oczy. Tak bardzo, że aż na chwilę się w nie zapatrzył. – Jakie ładne... Znaczy jezioro! Tak, jezioro! Hej, Dym! A co powiesz jeszcze na to, żebyśmy się tutaj spotkali za parę księżyców? O tutaj, dokładnie w tym samym miejscu. – zaraz dodał, odwracając wzrok na Oko Gór. Nie ukrywał, że podobało mu się spędzać czas ze Srebrzystą Łapą, a ich spotkanie chętnie by jeszcze powtórzył.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 11 Lis 2023, 15:07
Srebrzysty Dym
Srebrzysty Dym
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 28 [kwiecień]
Matka : Zamglony Brzeg [*]
Ojciec : Pochmurny Świt
Mistrz : Wierzbowy Puch
Partner : płonie
Wygląd : Szczupła, drobna koteczka o brązowych oczach i dymnym futrze. Przeważa na nim czerń, przykryta srebrzystymi rozjaśnieniami oraz niewielką ilością rudych smug i pojedynczych włosków. Najwięcej jest ich przy oczach, na lewym policzku oraz palcach tylnych łap. Cechą charakterystyczną kocicy jest długie, kręcone futro oraz sztywne wąsy odstające na wszystkie strony.
Multikonta : Chuda Łapa [KG], Golcowy Śpiew [GK]
Liczba postów : 157
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1787-dym#45184
Ja też nie wyglądałbym tak dobrze, gdybym wlazł do wody.
Jego słowa były... Hm, można powiedzieć, że pocieszające. Przez chwilę mogła poczuć, że nie jest jedyną, która ma taki problem. Ale, chcąc nie chcąc, szybko poczuła, że to tylko pozorne. W tej chwili przyglądając się Ignisowi pomyślała sobie o zachodzie słońca. O wodzie, na której tafli odbija się to słońce, gdy schodzi coraz niżej, by w końcu całkowicie zniknąć za horyzontem. Słońce to kąpie się w falach, bo przecież tafla nie jest idealnie gładka.
- Może. Potrafisz pływać? - Z jakiegoś powodu postanowiła nie dzielić się z nim swoimi przemyśleniami na ten temat. Zamiast tego wolała... Po części zamknąć temat i lekko zejść na inny, choć wciąż nieco nawiązujący do poprzedniego. Bezpieczna zmiana, bo nie taka drastyczna. Ostrożne rozwiązanie.
Skinęła krótko głową, gdy Ignis wypowiedział się na temat swojej relacji z mistrzem. Trochę się w tym przypadku zaskoczyła. Znaczy, wcześniej wydawało jej się, że kocurek z mentorem się przyjaźni. Tak wynikało z jej obserwacji, ale cóż, najwidoczniej się po prostu pomyliła. Zdarza się.
- W Wichrze też. Mamy mało wojowników i to chyba przez to. U ciebie też tak jest? - Nie wiedziała czy powinna dzielić się takimi informacjami, szczególnie, że Orzechowa Gwiazda na ostatnim zgromadzeniu nie wspomniał o problemie z wojownikami, jednak... Patrząc na to z drugiej strony, co Ignis miałby zrobić z tą informacją? Nie sądziła, że wykorzysta ją w zły albo w sumie w jakikolwiek sposób. Nie było więc przeciwwskazań, by o tym wspomnieć.
Przyśpieszyła kroku, tak jak chwilę wcześniej zrobił to Gromiak i podobnie jak on, spojrzała na swoje odbicie w tafli wody... I wychodzi na to, że chyba troszeczkę się zamyśliła, bo wzrok podniosła dopiero, gdy usłyszała głos Ognistej Łapy. Mówił o rybach. Ale dlaczego? Ah, pewnie jakieś tutaj pływają. Tak właściwie Dymka nigdy żadnej z bliska nie widziała (ta, która pojawiła się tutaj przed chwilą przez te całe zamyślenie najwidoczniej jej umknęła!). Nie miała więc okazji żadnej próbować. I... Chyba to dobrze. W końcu są takie oślizgłe i mają wielkie, wyłupiaste oczy. Po części mogła nawet przyznać, że... Trochę się ich boi. Być może dlatego do żadnej nigdy się nie zbliżyła.
- Nie. Nie potrafię na nie polować. I nie wiem czy ktokolwiek w Klanie Wichru to umie. Na ogół nie widuję ryb na stosie. - Wciąż nieco nieogarnięta, udzieliła dość... Rozbudowanej odpowiedzi jak na nią. Oczywiście pominęła przy tym kwestię swojego lęku. Na pewno wyszłaby na tchórza, gdyby się do tego przyznała! - Zapewne Klan Rzeki ma ich najwięcej. Myślisz, że jedzą tylko to? Że ich tereny to głównie woda? - Pytania kierowała nie tylko do rudzielca, a również do... Siebie samej. Bo tak, jak w przypadku wielu innych rzeczy, o których dziś pomyślała, ta myśl dopiero co powstała w jej głowie. Stąd też nie zdążyła jej dokładnie przeanalizować i cóż, na pewno zajmie się tym po powrocie do obozu... Albo w drodze do niego. W końcu powrót trochę jej zajmie! - Jezioro... Tak, tak. I tak. Znaczy. Przyjdę tu, tak. Za jakiś czas. Może jako wojowniczka. - Odpowiedziała mu strasznie chaotycznie, ale to tylko dlatego, że... W jego wypowiedzi również panował chaos. Przynajmniej w jej opinii. Ale nie powiedziałaby, że to coś złego. Będąc szczerym to... Nawet odpowiadało jej takie żywe i wesołe towarzystwo. Miła odskocznia dla jej nudnej, sprawiającej wrażenie obcej egzystencji i rzeczywistości. Dziś w końcu mogła poczuć, że żyje.
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 12 Lis 2023, 17:46
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Na pytanie Dym odnośnie pływania Ignis pokręcił przecząco łbem. Ciekawe, dlaczego go o to spytała? Może chciała się nauczyć? AH, no pewnie dlatego, bo sam przed chwilą wspomniał o wejściu do wody i może pomyślała, że on się lubi w niej kąpać. Owszem, lubił pluskać się w kałużach czy ochlapywać wodą innych, ale niestety, jeszcze nie miał okazji się temu nauczyć. Nawet nie wiedział, czy ktokolwiek z Gromiaków to umiał.
Przykro mu było słyszeć, że w klanie jego koleżanki brakowało wojowników. Biedaki, pewnie musieli pracować jeszcze ciężej, żeby utrzymać klan w jednym kawałku. Nawet w Gromie wojownicy ciężko pracowali, więc Ignis bał się sobie wyobrazić, jak bardzo zamęczeni byli wichrowi. W tym momencie zrobiło mu się żal Dym, bo ona niedługo dołączy do ich grona. Kiedy jednak zaczął się zastanawiać nad odpowiedzią na jej pytanie, zdał sobie sprawę, że nie powiedziała mu, ile tych wojowników u nich było.
Hm... No nie wiem, czy dwadzieścia wojowników to mało... Nigdy w innym klanie nie byłem, więc ciężko mi powiedzieć. – przyznał szczerze. Może ta ogromna gromada wojowników tylko wydawała mu się wielka, a w rzeczywistości była równie mała, co ta u Klanu Wichru? To by tłumaczyło, dlaczego oni tak harują.
Nooo ja też. Może powinniśmy poprosić kogoś z Klanu Rzeki o lekcję z ich łowienia? – spytał, bardziej retorycznie, bo nie oczekiwał od Dym jakiejś konkretnej odpowiedzi. Tak, na pewno się kiedyś uda na tereny tego klanu, kiedyś już się dowie od Koźlorogiego, gdzie one się znajdują i poprosi ładnie jednego takiego rzeczniaka o naukę łowienia ryb. Oczywiście, najpierw poprosi go o przyniesienie jednej, żeby mógł spróbować. Nie będzie przecież polować na to, czego nie lubi! O, i o naukę pływania też! Już dawno zamierzał to zrobić, ale ciągle o tym zapominał. Musi się kiedyś wziąć w garść! – Nieeee... Gdyby żywili się wyłącznie rybą, to cały klan by przepadł w mrozie! No bo woda zamarza, co nie? Jak mają łowić ryby w lodzie? Muszą więc jeść co innego! – odpowiedział na pytania powiązane z tym klanem, aczkolwiek wizja terenów, z których większość to woda, brzmiała interesująco. Może nawet Rzeczniacy w niej oddychali, jak ryby, a ich obóz znajdował się pod wodą? Co prawda na zgromadzeniu wyglądali jak normalne koty, ale kto wie... Będzie musiał ich o to spytać!
Radość Ignisa na twierdzącą odpowiedź srebrzystej była tak duża, że aż pisnął cicho. No bo zgodziła się! Zgodziła! Czyli że jest szansa, że się jeszcze zobaczą! I to nawet jak już zostanie wojowniczką! Cieszył się, naprawdę się cieszył. Ciekawe, jakie wojownicze imię otrzyma, jak już znowu się spotkają?
Aha! O! I-I-I na zgromadzeniach też będziemy się widywać! Tak! I... OOOH już nie mogę się doczekać! Będę się starać jak najlepiej, żeby Rozżarzona Gwiazda mnie wybrał! Tylko obiecaj mi, że też będziesz się starać, dobra? DOBRA? Obiecujesz? Tak?! No, to super! – równie chaotyczny potok słów z pyska cynamonowego zderzył się z uszami dymnej i nie była w stanie w żaden sposób to powstrzymać. Nawet nie miała czasu, by odpowiedzieć na jego pytania, bo on od razu założył, że odpowiedź będzie twierdząca. W końcu mu nie odmówi, co nie?
Wtedy kocur zdał sobie sprawę, jak bardzo się zagadał. Spojrzał w stronę terenów swojego klanu. Miał nadzieję, że Koźlorogi ani jego koledzy się o niego nie martwili. Westchnął z żalem, wiedząc, że już na niego czas. Chociaż chętnie by jeszcze porozmawiał ze Srebrzystą Łapą, to nie mógł przecież dopuścić zaniedbania swojego klanu. Zresztą, ona też pewnie miała swoją rodzinę i znajomych, z którymi także chciała spędzić czas.

Wybacz, muszę już iść. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, bo naprawdę fajnie się z tobą rozmawia. Trzymaj się i do zobaczenia! Papaaa! – pożegnał się z nią. Jeśli nie miała nic przeciwko, to odprowadziłby ją do granicy, na której się spotkali, a potem obserwował ją przez chwilę, by mieć pewność, że wróci do siebie bezpiecznie. Najchętniej to by w ogóle ją odprowadził do samego obozu (mimo że nie wiedział, gdzie on się znajduje), ale niestety nie mógł chodzić po terenach, nawet w jej towarzystwie. Nie pozostawało mu nic innego poza patrzeniem, jak ona stopniowo się od niego oddala, zanim sam wrócił do obozu swojego klanu.

//zt

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Czw 11 Kwi 2024, 08:40
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Kiedy minął koniec terenów swojego klanu, kocur przystanął na chwilę, żeby odsapnąć i uspokoić się po tym wszystkim, co się działo w Sasankowych Kępach. Wciąż był zaskoczony tym, jak bardzo skrzywdził niebieskiego wojownika, ale uważał to za uzasadnione. Tylko nienormalny uznałby za pokojowe powalanie i grożenie kotu, do tego z wykorzystaniem jednej ze swoich terminatorek dla odwrócenia uwagi, jak gdyby w ogóle mu nie ufali. Czemu chcieliby zaciągać do obozu kogoś, komu nie ufają? Czy klan właśnie nie opiera się na zaufaniu? Za dużo pytań...
W pierwszej kolejności zmył się z krwi, od której lepiło mu się futro na pysku, kryzie i łapach. Mimo zdawałoby się sporej jej ilości, szybko została pochłonięta przez wodę jeziora. Po wyschnięciu skierował się do terenów Klanu Wichru. Dotarł do dobrze znanego mu borówkowego zagajnika i tam zaczął się rozglądać za jakimś patrolem.
Czy jest tu ktoś? – zawołał, najpierw kręcąc łbem naokoło, jednak szybko zaczął masować swój kark, przypominając sobie, jak bardzo go boli. Szedł wzdłuż granicy, mając nadzieję, że ktoś mu pomoże.

rana 2 stopnia: bolesne obicie karku
rana 1 stopnia: delikatne zadrapanie na grzbiecie nosa

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 13 Kwi 2024, 19:44
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 1055
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Zrządzenie losu postanowiło zesłać Ognistej Łapie samą przywódczynię wichrowego klanu. Gdy tylko bowiem o jej uszy obiło się wołanie, niezwłocznie, aczkolwiek z zachowaniem rozwagi i czujności ruszyła do miejsca skąd dobywał się dźwięk. Nie mogła być pewna, że to nie był jeden z żartownisiów, który dla zabawy przekroczył ich granice i uciekł, a jej dobre serce i wrażliwość na nawoływanie zostało wystawione do wiatru. Miło zaskoczyła się więc, gdy dostrzegła jakiegoś kocura na granicy i to takiego, który bariery zapachowej nie przekroczył. Zatrzymała się, przyjrzała uważnie nieznajomemu i wchłonęła nosem zapach...gromu? Zdziwiona tym bardziej wynurzyła się z pobliskich krzewów. Drobny szelest gałązek i liści zdradził jej obecność, ale...nie przejmowała się tym. Chciała w końcu, aby cynamonowy wiedział, że ktoś go obserwował i przybył.
Jest. Co cię sprowadza na granicę Klanu Wichru? — zapytała z zaciekawioną nutką w głosie, gdy koniec końców stanęła przed nim, lecz wciąż na własnej granicy. Z uwagą co jakiś czas spoglądała, czy gromiak nie zamierza jej przekroczyć i wytężyła słuch czekając na wyjaśnienia.

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 13 Kwi 2024, 19:53
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Kocur był zaskoczony tak szybkim spotkaniem przywódczyni sąsiedniego klanu i natychmiast przestał masować bolący kark. Na szczęście, nie wyglądała tak, jakby zaraz miała go przegonić, co już było dla niego wielkim szczęściem. Na chwilę zabrakło mu słów, ale pozbierał się tak szybko, jak tylko mógł, wiedząc, że jego dalsze losy będą zależeć od tej rozmowy.
Dzień dobry, Słodka Gwiazdo. – przywitał się uprzejmie, pochylając lekko łeb jakby w ukłonie, pomimo silnego bólu w szyi. Może i było to bolesne, ale chciał się dobrze prezentować w oczach samej przywódczyni. – Wybacz, że zakłócam twój spokój, ale w Klanie Gromu panuje chaos. Na ceremonii wybuchło spore oburzenie, bo przywódca nie przyjął dawnej zastępczyni i musiałem stamtąd uciec. Potem napadł na mnie jeden z oszalałych wojowników wraz ze swoimi terminatorkami. Potrzebuję pomocy medycznej, ale... nie chcę tam wracać... – wytłumaczył się, w ostatnim zdaniu niepewnie zerkając na widniejące w oddali tereny swojego klanu. – Czy- Czy może mnie opatrzeć wasza medyczka, proszę? – poprosił, licząc na to, że kocica będzie dla niego łaskawa i nie będzie musiał szukać szczęścia wśród samotników.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 13 Kwi 2024, 20:17
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 1055
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Ze spokojem w oczach i może nawet tlącym się w nich ciepłem, jakim obdarzała każdego bliskiego i nowo poznanego jej kota, obserwowała sporo młodszego kocura. Nie umknęło jej uwadze nagłe skrzywienie się na jego pysku, na co zmrużyła delikatnie ślepia, zastanawiając się...dlaczego. Dlaczego przy poruszeniu głowy nieomal wydał z siebie stęknięcie, ale z biegiem rozmowy odpowiedzi na pytania nadeszły same. Przynajmniej...częściowo. Po jego monologu tak naprawdę pojawiło się więcej wątpliwości, zagwozdek, które jak rój wstrętnych komarów krążyły po jej głowie. Wzrok latał z jednego miejsca na drugi, gdy w milczeniu Słodka Gwiazda próbowała to wszystko przetworzyć, złożyć w całość. Chaos? Nieprzyjęcie dawnej zastępczyni? Napaść wojownika na innego członka własnego klanu? Przecież brzmiało to niedorzecznie!
Poczekaj, poczekaj. Jak to napadł na ciebie wojownik z twojego klanu? — ciężko było ukryć zdziwienia i nagle zrodzonego oburzenia. Futro na ogonie przywódczyni zjeżyło się i sama nie wiedziała tak właściwie...dlaczego. Co ją obchodziły problemy innego Klanu? Co ją to interesowało, że na ich ceremonii wybuchł chaos i cynamonowy stamtąd uciekł? Co ją obchodziło, że... no właśnie, jednak trochę obchodziło, bo...bo coś takiego nie powinno się dziać w zdrowym klanie, że ktoś ucieka z ceremonii i zostaje napadnięty przez pobratymców. I chyba to najbardziej ją zniesmaczyło. Że ten przed nią musiał przyjść na jej granicę, ażeby prosić o pomoc. Nie odpowiedziała jeszcze na jego pytanie, głównie dlatego, że...w jej głowie zrodziła się kolejna wątpliwość. Dlaczego nie udał się z tym na granicę z Klanem Rzeki? Czy do niego nie było mu bliżej?

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 13 Kwi 2024, 21:14
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Westchnął cicho, spodziewając się takiego pytania. Napaść na swojego własnego współklanowicza... z pozoru brzmiało to jak fikcja. Nic więc dziwnego, że Słodka Gwiazda była zaskoczona, być może nawet mu nie wierzyła. Sam nie mógł uwierzyć, że wojownik faktycznie coś takiego zrobił i to jeszcze wciągając w to swoje terminatorki dla dodatkowej przewagi. To było absurdalne, straszne, wręcz obrzydliwe, lecz, niestety, Ignis miał nieszczęście doświadczyć tego na swoim futrze.
Póki przebywałem poza obozem, zagadała do mnie jedna terminatorka i w trakcie rozmowy rzucił się na mnie jej mistrz ze swoją drugą uczennicą. Przygwoździł mnie do ziemi tak mocno, że nawet teraz mnie boli kark. Przestraszyłem się i zacząłem się szarpać, ale on za nic nie chciał mnie puszczać. Grożono mi i bito za to, że uciekłem z ceremonii, choć twierdzili, że chcieli po prostu zaprowadzić mnie z powrotem do obozu. Myślałem, że zaraz mnie zabiją. Boję się wyobrazić, co by było, gdybym się nie wyrwał w porę. – wyjaśnił. Zapewne dla tych gromaków jego historia była nieco ubarwiona, ale Ignis właśnie tak to wszystko widział. Gadał sobie spokojnie z terminatorką, a tu nagle wyskakują na niego dwa koty z jego klanu i powalają go na ziemię, jakby był jakimś intruzem albo przestępcą. Nie obchodziło go, jakie były zamiary Grzmiącego Gardła. Nic nie mogło służyć usprawiedliwieniem rzucania się na swojego pobratymca, który nie stanowi zagrożenia.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sob 13 Kwi 2024, 23:39
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 1055
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Im dłużej słuchała cynamonowego tym coraz bardziej jej brwi marszczyły czoło obrazując jak wielkie nierozumienie tańczyło na licu wichrowej gwiazdeczki. To brzmiało tak absurdalnie, że w głowie jej się nie mieściło. Po prostu...nie potrafiła zrozumieć, jak kot z tego samego klanu mógł zaatakować innego, bo...bo co? Bo uciekł z ceremonii? I musieli podejść go podstępem, zamiast po prostu porozmawiać? Przecież to największa głupota, jaką słyszała! I może powinna była bardziej kwestionować czy to co mówił kocur było prawdziwe czy też nie, ale...łatwowierność leżała w jej naturze. Tym bardziej, gdy wchodziły w grę tak skandaliczne zachowania! Strzepnęła gniewnie ogonem, pozwalając by negatywne emocje przez ten gest ulotniły się z jej ciała, a sama ciężko wypuściła powietrze przez nozdrza.
To, co mówisz brzmi niedorzecznie i nie powinno mieć miejsca, tym bardziej, jeżeli nic nie zrobiłeś, a jedynie ulotniłeś się z ceremonii. To i tak nie daje prawa do...do takiego zachowania. — rzekła wielce poruszona i machnęła ogonem na boki, aby rozładować ponownie wzbierające się podburzenie. — Powiedz mi tylko, dlaczego nie poszedłeś z tym do Klanu Rzeki? W końcu, czy ich granica nie leży bliżej waszej? — zapytała, bo...bo chciała wiedzieć, co kierowało kocurem, aby udać się nad ich granicę, a nie na tamtą. Wydawało jej się, że do wichrowych ziem było dalej niż do Klanu Rzeki.

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Borówkowy Zagajnik
Nie 14 Kwi 2024, 07:53
Ognista Łapa
Ognista Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Matka : Sofia (*) > Roztrzaskana Tafla [NPC] i Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Amber (*)
Mistrz : Koźlorogi, Konwaliowy Sen
Partner : Piękna, ale nieuchwytna
Wygląd : Średniej wielkości kocur o silnych łapach, szerokich barkach i umięśnionej budowie. Futro długie, puszyste i aksamitne, często roztrzepane i ubrudzone piachem. W większości bursztynowy z rozjaśnieniami na pysku, brzuchu oraz zewnętrznej części ogona. Cynamonowy nalot na grzbiecie, który jest nieco ciemniejszy na ogonie. Owalna mordka z lekkim pręgowaniem. Ceglany nosek, trójkątne uszy, długie wibrysy oraz bursztynowe ślepia.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto (S), Dąb (PNK) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 242
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1841-ogien
Chociaż tego po sobie nie pokazywał, to słowa przejętej przywódczyni w pewien sposób go pocieszały. Świadomość tego, że on nie był jedynym, kto uważał zachowanie tamtego wojownika za nieodpowiednie, że sama przywódczyni sąsiedniego klanu podzielała jego zdanie, przynosiła mu ukojenie, a wraz z nią - nadzieję na lepsze jutro.
Bo było mi bliżej do was. – odpowiedział na jej pytanie. Przynajmniej tak mu się zdawało. W rzeczywistości tak bardzo był skupiony na udaniu się do Klanu Wichru, że zupełnie zapomniał o Klanie Rzeki. Być może faktycznie byłoby bliżej do klanu, z którym bezpośrednio graniczyli, jednak ten pas ziemi niczyjej dawał mu poczucie bezpieczeństwa. A poza tym... W Klanie Wichru czekała jego miłość, ale nie chciał tego jeszcze ujawniać z uwagi na pewne niejasności w relacji. – Poza tym wolałem szukać pomocy tam, gdzie nie ma tuż obok terenów mojego klanu, bo może znowu na mnie się rzuci jakiś wojownik, póki będę z kimś rozmawiać. Tym bardziej, że ja tamtego zraniłem, póki próbowałem się uwolnić. – zaraz dodał, bo uznał, że taki powód był bardziej sensowny.

_________________
Borówkowy Zagajnik - Page 8 Ogien-podpis
Re: Borówkowy Zagajnik
Sponsored content

Skocz do: