| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Obóz Plemienia :: Kamienna Ziemia | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | First topic message reminder :Przy jednej ze ścian jaskini znajduje się wgłębienie, które wyścielone jest miękkim mchem. Z jednej strony otoczone jest skałami, które przylegają do ściany, tworząc ochronę przed wiatrem od znajdującego się w pobliżu Ciepłego Wejścia, a druga strona pozostaje wolna, pozwalając na przyjęcie gości lub na obserwację toczącego się w obozie życia. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że legowisko to nie jest przez nikogo zamieszkane, a jedynie z przyzwyczajenia wymieniany jest tam mech na świeży, jednak kto wie? Może ktoś się skusi na przywłaszczenie sobie legowiska znajdującego się w jednej z najbardziej ruchliwych przestrzeni w obozie? |
|
| Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni – Grom, dzień dobry. Ach, tak się składa, że… ja do ciebie też. Ale mów, proszę – odezwał się z nutką zaskoczenia w głosie. Miał tylko nadzieję, że nie okaże się, że Szczyt zrobił coś niewłaściwego również na treningu Groma… albo że buro-biały nie poszedł rozmawiać z klanami… w ogóle w duchu modlił się do przodków o to, by to w końcu nie były jakieś złe wieści. |
| | Pełne imię : Grom Ryczący nad Górami
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 25 [lipiec]
Znak Przodków : Lis
Matka : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Wygląd : Duży, wysoki, barczysty bury kocur o tygrysim pręgowaniu z bielą. Biel pokrywa łapy (przednie do połowy; tylne tylko stópki), pyszczek, pierś i brzuch. Ma jasne, przejrzyste, błękitne oczy.
Liczba postów : 104
Strażnik [NPC] | Grom również był zaskoczony, kiedy się okazało, że i Wieszcz ma do niego sprawę. Ale oddał mu głos, więc z tego korzystał. — Chciałbym zmienić ścieżkę mojego szkolenia. Chciałbym szkolić się na strażnika - wyjaśnił w skrócie. — Mówiłem już o tym Szczytowi. Jednak... Łowienie nie jest dla mnie. Przyjemnie jest posiadać wiedzę w podstawowym zakresie na ten temat, ale jednak to nie jest dla mnie - powiedział spokojnie wszystko, co musiał. — A ta sprawa do mnie? _________________
Verlaine chciałby do niej wybiec podać rękę jej pod stopę, lecz spostrzega świecy kopeć i rozbite pudło skrzypiec szklankę z rysą | |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Ach. Problem jakby rozwiązywał się sam… jednak i tak sądził, że powinien powiedzieć Gromowi o Szczycie i jego karze, bo Nowicjusz zasługiwał na tę wiedzę, no i Wieszcz nie chciał udawać, że nagle już nie ma żadnej sprawy do niego.– Och, rozumiem! Oczywiście. Jeśli jesteś pewien, to pewnie, nie mam nic przeciwko – odpowiedział na sam początek. – Nie będę wchodził w szczegóły, ale… ponieważ Szczyt uderzył Wiatr na jej treningu, i tak bym zmienił ci mistrza, więc, hm, dobrze się składa – przyznał nieco zakłopotany. – W każdym razie… czy odpowiadałoby ci, gdyby twoim treningiem zajęła się Huragan? – Zarówno Żywica, jak i Księżyc były mianowane razem na ostatniej ceremonii – raz, że nie chciał tylko jednej z nich dawać drugiego Nowicjusza, a dwa… dopiero niedawno rozpoczęły treningi swoich uczniów i musiały się w tym odnaleźć, a sam Wieszcz chciał upewnić się, że obie się dobrze w tym sprawdzają, szczególnie Księżyc. |
| | Pełne imię : Grom Ryczący nad Górami
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 25 [lipiec]
Znak Przodków : Lis
Matka : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Wygląd : Duży, wysoki, barczysty bury kocur o tygrysim pręgowaniu z bielą. Biel pokrywa łapy (przednie do połowy; tylne tylko stópki), pyszczek, pierś i brzuch. Ma jasne, przejrzyste, błękitne oczy.
Liczba postów : 104
Strażnik [NPC] | Zadziwiło go to, co powiedział Wieszcz. Szczyt sam z siebie uderzył Wiatr? Miał z nim niewiele treningu, ale wystarczająco tyle by zauważyć, że Szczyt jest bardzo spokojny i nie jest agresywny. — To dziwne - stwierdził patrząc zaintrygowany na Wieszcza. Spodziewał się, że Wieszcz musi być bezstronny w tej sytuacji. Pewnie nie dowie się duży, chyba że od samego byłego mistrza. Na pytanie o nowego, pokręcił głową. — Przyjmę każdego, kogo podsuniesz - przyznał Grom. _________________
Verlaine chciałby do niej wybiec podać rękę jej pod stopę, lecz spostrzega świecy kopeć i rozbite pudło skrzypiec szklankę z rysą | |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni – Cóż… zareagował emocjonalnie na coś, co powiedziała Wiatr, pokłócili się – powiedział w skrócie. Mimo wszystko to przecież nie było tak, że Szczyt bez powodu wpadł w furię i uderzył swoją terminatorkę w pysk ot tak, nie zamierzał udawać, że Wiatr nie ma w tym swojej winy… ale srebrzysty był Łowcą i mistrzem.– Dobrze, w takim razie przekażę Huragan, żeby zajęła się twoim treningiem – odpowiedział z uśmiechem na mordce. – A poza tym… wszystko w porządku, Grom? Co u ciebie? |
| | Pełne imię : Grom Ryczący nad Górami
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 25 [lipiec]
Znak Przodków : Lis
Matka : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Wygląd : Duży, wysoki, barczysty bury kocur o tygrysim pręgowaniu z bielą. Biel pokrywa łapy (przednie do połowy; tylne tylko stópki), pyszczek, pierś i brzuch. Ma jasne, przejrzyste, błękitne oczy.
Liczba postów : 104
Strażnik [NPC] | Przytaknął głową nie chcąc drążyć tematu, chociaż wszystko bardzo go intrygowało. Może będzie miał okazję spytać Szczyta o to osobiście, jeśli emocje z tym opadną. — Wszystko w porządku Wieszczu. Jednak, niepokoi mnie zniknięcie mojego rodzeństwa. Zarówno starszego, jak i młodszego - chciał podzielić się z kimś swoim ciężarem, nie tylko zrzucając go na Taflę, która sama wszystko solidnie przeżywała. — Mieszkam w Plemieniu, jestem otoczony przez Współplemieńców, a jednak bez Renifera i Jeziora, i reszty, czuje się dość... Osamotniony. Jako Wieszcz, odczuwasz coś podobnego? - spytał przekręcając lekko głowę na bok. _________________
Verlaine chciałby do niej wybiec podać rękę jej pod stopę, lecz spostrzega świecy kopeć i rozbite pudło skrzypiec szklankę z rysą | |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni – Ach… swego czasu, po stracie matki, nawet jeśli miałem partnerkę, to tak. Wiem, o czym mówisz, chociaż sam nie miałem nigdy rodzeństwa, które bym stracił w podobny sposób, co wy – przyznał. Śmierci ojca aż tak nie przeżył z uwagi na zupełnie inną relację z nim, na dodatek miał na głowie sam fakt, że to on musiał zostać Wieszczem, ale… katastrofa w starym obozie i śmierć matki były strasznym przeżyciem. – Teraz tylko często czuję, jak bym znał tylko tę część Plemienia, która jest zbliżona do mnie wiekiem, heh… ale to nie to samo, i tu jestem winny sam sobie, tak można powiedzieć. Ale, nie ma co gadać o mnie… nie dziwię się, że się tym martwisz, Gromie. Nie możemy nic z tym zrobić, poza pielęgnowaniem pamięci o nich i nadziei… ale zawsze jest szansa, że chociaż jeden z nich wróci! |
| | Pełne imię : Grom Ryczący nad Górami
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 25 [lipiec]
Znak Przodków : Lis
Matka : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Wygląd : Duży, wysoki, barczysty bury kocur o tygrysim pręgowaniu z bielą. Biel pokrywa łapy (przednie do połowy; tylne tylko stópki), pyszczek, pierś i brzuch. Ma jasne, przejrzyste, błękitne oczy.
Liczba postów : 104
Strażnik [NPC] | Nawet i z ciekawością wysłuchał opowieści o skrawku życia Wieszcza. Nie znał go tak dobrze, więc to zawsze coś. — Nadzieja nigdy nie umiera, to prawda. Na początku miałem nadzieję, że może po prostu razem częściej gdzieś wychodzą, ja nie mam szczęścia i ich nie napotykam. Ale kiedy Tafla potwierdziła moje przekonania, tylko czekałem aż wrócą do obozu. Ale z każdym kolejnym dniem i nocą ta nadzieja coraz bardziej niknie, a pojawiają się ponure myśli - powiedział długo zapatrzony w swoje łapy. — Ale wspomniałeś, że nie miałeś rodzeństwa. Urodziłeś się jedyny? Czułeś się przez to jakoś... Wyjątkowo będąc tym jedynym? - spytał. Nie wiedział, czy powinien o to pytać, a może też nie. Jeśli Wieszcz sam uzna, że nie chce tego poruszać, nie będzie naciskać, bo po co? _________________
Verlaine chciałby do niej wybiec podać rękę jej pod stopę, lecz spostrzega świecy kopeć i rozbite pudło skrzypiec szklankę z rysą | |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni – Nie znałem aż tak dobrze Jeziora, i z tego co wiem to patrol wyczuł tylko zapach lisa bez większych konkretów, ale w przypadku Renifera… na pewno nie odszedł on z własnej woli. Myślę, że szukają drogi do domu – podzielił się… cóż, ciężko było to nazwać pewnością czy nawet przeczuciem; bardziej była to nadzieja.Kiwnął lekko głową na to, że faktycznie urodził się jako jedyny. Na kolejne pytanie młodego Nowicjusza po grzbiecie Wieszcza przebiegł nieprzyjemny dreszcz.– Nie – zaprzeczył od razu. Wieszcz przez całe swoje życie miał dość bycia wyjątkowym. Jedyny syn, jedyny brany pod uwagę następca Wieszcza, pochodzący z wyjątkowej dynastii, rządzącej od wielu pokoleń w Plemieniu… nigdy tego nie chciał. Sądził, że zrobiło to mu większą krzywdę, niż przyniosło pożytku – czy jemu samemu, czy całemu Plemieniu. – Jak już… było to wręcz przygnębiające, kiedy patrzyłem, jak rodzą się bardziej liczne mioty – przyznał, cofając uszy. – Rodzeństwo bywa różne, zdarzają się też właśnie zaginięcia czy śmierci, ale… jednak wydaje mi się, że tak jest łatwiej. Raźniej, nawet jeśli kontakt nie jest jakiś bliski. No i też, ach, nie wszystkie troski da się dzielić z przyjaciółmi czy rodzicami, zwłaszcza, jak mój ojciec był… jaki był. |
| | Pełne imię : Grom Ryczący nad Górami
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 25 [lipiec]
Znak Przodków : Lis
Matka : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Wygląd : Duży, wysoki, barczysty bury kocur o tygrysim pręgowaniu z bielą. Biel pokrywa łapy (przednie do połowy; tylne tylko stópki), pyszczek, pierś i brzuch. Ma jasne, przejrzyste, błękitne oczy.
Liczba postów : 104
Strażnik [NPC] | Nowicjusz powoli przytaknął głową wysłuchując relacji Wieszcza. Każdy z nich ma różny pogląd na tą sytuację. Grom na rodzeństwo, Wieszcz z kolei nie. Nie wiedział czy pomógł mu tą rozmową, ale na swój sposób czuł zadowolenie, że dowiedział się trochę o Wieszczu ich Plemienia. — Wybacz, ale będę już szedł. Spróbuję odszukać Huragan teraz i jej powiedzieć o naszym treningu. A jak nie, to na nią poczekam. Ale liczę, że kiedyś w wolnej chwili, będziemy mogli pozwolić sobie na drugą taką rozmowę - skinąwszy delikatnie głową na pożegnanie obrócił się i powoli odszedł w kierunku legowisk Plemiennych. Tylko pytanie... Jak Huragan wygląda?
/ zt _________________
Verlaine chciałby do niej wybiec podać rękę jej pod stopę, lecz spostrzega świecy kopeć i rozbite pudło skrzypiec szklankę z rysą | |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Było okropnie zimno, i to nawet w części jaskini, szczególnie tej blisko wyjścia; niemniej jednak obowiązki należało wypełniać bez względu na pogodę, a Wieszcz wybrał się na patrol po granicy blisko obozu – bardziej z braku innego zajęcia i chęci skupienia na czymś myśli, niż z jakiegokolwiek innego powodu. Na szczęście ostatnimi czasy nie słyszał nic o klanowych kotach, zapuszczających się na ich granicę, ani też ich nie spotykał. Po żmudnej wędrówce po górskich, ośnieżonych, a miejscami nawet oblodzonych terenach, zmęczony powrócił do obozu i zaczął czyścić sobie mokre od śniegu futro. |
| | Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Ignis, Żyto (S), Wieszcz Słońca (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1571
Plemię Wiecznych Łowów | Księżyc, mimo posiadania gęstej sierści, również nie przepadała za chłodem, szczególnie teraz, kiedy od dłuższego czasu leżała sobie i nic nie robiła. Chciałaby się gdzieś przejść, jednak na zewnątrz było jeszcze zimniej i do tego niebezpiecznie. Zresztą, co niby miałaby tam robić? Westchnęła ciężko, po czym kontynuowała siedzenie w swoim lęgowisku, dopóki jej uwagę nie przykuł Wieszcz. Sądząc po mokrym futrze, ten niedawno wrócił z terenów. Pewnie patrolował granice, bo o tej porze ciężko jest znaleźć zioła, a innego powodu, oprócz pełnienia obowiązków, do wychodzenia poza obóz u niego nie widziała. Strażniczka przeciągnęła się i z lekkością spuściła się ze skalnej półki, po czym usiadła niedaleko uzdrowiciela. – Dzień dobry, Wieszczu! – przywitała się spokojnie, owijając ogon wokół swoich łap. – Jak tam patrol? – zagaiła. I tak nie miała czym się zająć, więc może przynajmniej znajdzie sobie kogoś do luźniej rozmowy. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Mechaniczne ruchy językiem były spokojną, przyjemną rutyną, w czasie której można było po prostu skupić się na zajęciu, a nie na… myśleniu i zamartwianiu się – przynajmniej dla Wieszcza. Przeszkadzał w tym tylko fakt, że było mu okropnie zimno i chwilę zajmowało mu ochłonięcie po przebywaniu na zewnątrz, przez co jego ciało co jakiś czas leciutko drżało w rozpaczliwych próbach ogrzania się.Uniósł głowę i wzrok znad swojego wymagającego pielęgnacji futra, kiedy usłyszał zbliżające się kroki. Kiwnął jej łbem na powitanie, a na jego mordce pojawił się uśmiech, jednak był on lekki, przygaszony. Przez jego głowę tylko przeszło pytanie, skąd Księżyc wie, że był akurat na patrolu, bo to była tylko jedna z wielu rzeczy, które można było robić poza obozem, nawet w taką pogodę, ale uznał, że to nie jest aż tak istotne.– Na szczęście spokojnie… jest tak zimno, że nikt i nic się nie wypuszcza na granicę – odpowiedział i wyprostował się lekko, przerywając higienę. |
| | Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Ignis, Żyto (S), Wieszcz Słońca (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1571
Plemię Wiecznych Łowów | Poruszyła delikatnie końcówką ogona. Wieszcz nie spotkał niczego ciekawego, co w tej sytuacji było bardzo dobrą wieścią. Gorzej byłoby, gdyby jednak coś zobaczył, jak chociażby kolejnego młodego Wichrzaka z pszczołami zamiast mózgu. Jeśli chodzi o chłód, to tutaj trudno było się nie zgodzić. Sama nie mogła się doczekać, aż wreszcie nastanie pora Kwitnących Drzew, a jej rozmówca aż drżał z zimna. I jak tu się cieszyć? – To prawda. Ale wierz mi, nawet mróz nie jest w stanie powstrzymać niektórych samotników przed pchaniem się w nieswoje tereny. – rzekła z lekkim rozbawieniem. Nie tak dawno temu widziała jakiegoś szylkreta z myszą w pysku, ale, na szczęście, ten nie był jakoś szczególnie groźny. Jednak nie zmienia to faktu, że nawet teraz, kiedy wydaje się, że nastąpił upragniony spokój, zawsze będzie się czaić jakiś problematyczny typ. Chociaż jedno musiała im przyznać - trzeba mieć niezłą kondycję, żeby tyle gdzieś łazić przy tak niskiej temperaturze. – A jak tam inne... wieszczowe sprawy? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Z racji na wciąż niezbyt dobry stan psychiczny, ciężko mu było się zaśmiać, uśmiechnąć, czy wykazać się jakąkolwiek żywą reakcją na słowa kotki, więc po prostu kiwnął głową na znak, że się zgadza. Miał nadzieję, że tylko samotników, a nie klanowe koty… albo koty z Plemienia na nieswoje tereny, huh.W pierwszej kolejności wydał z siebie nieco niezręczne, zduszone „um”. Prawdę powiedziawszy, nie do końca wiedział, o co właściwie pyta Księżyc i jakiej odpowiedzi się spodziewa… Pytanie uznał za nieco, hm. Nie że dziwne, ale takie… niezgrabne? Już pomijając to, że bardzo formalne i sprowadzające go tylko do jego rangi i obowiązków z nich wynikających, ale do tego zaczynał się przyzwyczajać. Nie był jednak typem kota, który by mówił takie rzeczy, bo nie podejrzewał kocicy o złe intencje, może po prostu nie wiedziała, jak się zachować w jego obecności. Nie dziwiło go to. Miał coraz więcej dowodów na to, że młodsze koty postrzegają go głównie, albo tylko, przez pryzmat jego rangi, i odczuwają przed nim dystans i respekt, który go dziwił.– Tak jak… zwykle? – odpowiedział niepewnie. – A jak… strażnikowe sprawy? – spytał niezręcznie, odbijając piłeczkę, bo w sumie to nie miał pojęcia, co powiedzieć. Niestety, i on nie zawsze wiedział, jak rozmawiać z młodymi kotami, jak reagować na ich słowa. |
| | Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Ignis, Żyto (S), Wieszcz Słońca (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1571
Plemię Wiecznych Łowów | Jej uśmiech nieco osłabł. Myślami przeleciała przez wszystkie niedawne wydarzenia, które wywarły na niej duże wrażenie. Miała całkiem dużo do powiedzenia, lecz nie wiedziała, jak powinna to opowiedzieć Wieszczowi, kiedy był w takim stanie i czy powinna o tym wspominać w ogóle. – Na razie dobrze. Tak jakby... – odparła, przechylając łeb. Zerknęła na podłoże, czekając na reakcję uzdrowiciela. W tym momencie zdała sobie sprawę, jak dziwne było to pytanie. Brzmiało ono tak, jakby odpowiedź miała się sprowadzać jedynie do obowiązków związanych z pełnioną rangą. To by wyjaśniło niezręczne mruknięcie Wieszcza. – A jak... samopoczucie? – dodała, powracając ślepiami do rozmówcy. Starała się nieco lepiej sformułować pytanie, gdyż tamto faktycznie nie za bardzo tutaj pasowało. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Odnosił nieco wrażenie, że Księżyc chce do niego jakoś zagadać, ale nie wie, w jaki sposób to zrobić – zresztą, sam pewnie tego nie ułatwiał. Nie byli na tyle blisko, żeby czuł się komfortowo, poruszając bardziej trudne tematy, chociaż jej kolejne pytanie nieuchronnie ich do tego przybliżało. Przełknął nieco nerwowo ślinę i opuścił wzrok.– Ja… cóż, z czasem jest łatwiej – wydusił niepewnie. Nie chciał mówić o swoich wątpliwościach odnośnie tego, jak wyglądała teraz ich rodzina, jak ciągle łapał się na tym, że wydawało mu się, że w ciemności Zębatego Ustronia widzi śpiącego Płatka, jak ciężko mu było ze stratą dziecka. To nie był ten etap. – Płatek… powiedział mi, że rozmawialiście – wymamrotał po chwili pod wpływem impulsu. |
| | Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Ignis, Żyto (S), Wieszcz Słońca (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1571
Plemię Wiecznych Łowów | Mruknęła, słysząc odpowiedź Wieszcza. Właśnie zastanawiała się, jak on odpowie. Wiedziała, że on też przechodził przez żałobę związaną z utratą Płatka, do tego połączoną z resztą rozczarowań, jakie do tej pory przeżył. Jednak otrzymała całkiem łagodną reakcję. O wiele spokojniejszą, niż ta u Niedźwiedzia, wręcz niepewną. Ale Księżyc cieszyła się, że nawet sam uzdrowiciel powoli akceptował nową rzeczywistość, a czas faktycznie leczył rany. Drgnęła uchem na nagłą wzmiankę o jego synie. Oh, to wiedział o tej rozmowie na brzegu Łuski? Cóż, tego akurat się nie spodziewała. Strażniczka uniosła nieco brwi ze zdziwienia, ale zaraz ochłonęła. Przypominając sobie przebieg tamtej rozmowy, stopniowo kierując swe ślepia na miękkie podłoże. No tak, przecież nie mogła tego ukrywać wiecznie. Spodziewała się jednak, że to ona ujawni ją Wieszczowi. Westchnęła ciężko. – Tak... Chciałam naprawić z nim relację. Lecz... nawet teraz mam wrażenie, że on wcale mi nie wybaczył. – rzekła. Wiedziała, że te uczucia przeczą jej rozsądkowi, że przecież go przeprosiła, a mimo to gdzieś w głębi duszy nadal miała wyrzuty sumienia. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | Wieszcz Szepczących Kamieni Czas mijał i nie wybaczał. Chociaż czasem irytowało go to, jak łatwo Plemię przeszło nad śmiercią Płatka, to wiedział, że… tak musi być za każdym razem, w przeciwnym razie nikt nie byłby w stanie funkcjonować. Świat nie zatrzymywał się z powodu śmierci jednego kota, i Plemię również nie mogło, bo by nie przetrwało.– W ostatnich księżycach Płatek miał o wiele inne zmartwienia… wydaje mi się, że nie widział w tym zdarzeniu między wami problemu, zwłaszcza że minęło wiele czasu. Chyba nawet nie czuł, że jest co wybaczać.. |
| | Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Ignis, Żyto (S), Wieszcz Słońca (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1571
Plemię Wiecznych Łowów | Mruknęła, zgadzając się z tym, co mówi Wieszcz. Pewnie miał rację. Z pewnością ją miał, bo przecież był jego rodzonym ojcem. Płatka, którego już nie było. Nawet sama doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w życiu, szczególnie kogoś tak nerwowego, jak ten nowicjusz, znajdą się rzeczy o wiele bardziej godne obaw, niż jakieś głupie wpadki kilkuksiężycowej dawności. Nawet jego śmierć w pewnym sensie nie była czymś wielkim. Wiedziała, że wcześniej czy później musiało się to stać, jak bardzo się nie starała. To przecież proces... naturalny. Selekcja, która ma się pozbyć słabszych jednostek. Lecz czy Płatek faktycznie zasługiwał na to? I do tego tak prędko? Tylko przodkowie wiedzą. Po chwili skwitowała potakującymi kiwnięciami łba, wciąż nie spuszczając swojego wzroku z podłoża. Wyglądała na zamyśloną, jakby jeszcze coś ją trapiło, lecz nie pisnęła przy tym ani słowa. |
| | | |
| |