Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Wejście do jaskini Plemienia nie jest usłane najprzyjemniejszym rodzajem piasku tuż przy jego początku. Znajduje się tam bowiem odcinek nieprzyjemnych, ostrych kamieni, które Plemienne koty wyłożyły o wiele znośniejszymi, sosnowymi gałęziami, które co jakiś czas są wymieniane. Czasem również ów przejście wykładane jest mchem.
Re: Miękkie Przejście
Wto 18 Sty 2022, 00:48
Renifer
Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Kończyłem jeden z moich patroli granicznych, kierując się do wejścia do obozu. W końcu. Uwielbiałem swoją rangę i swoje obowiązki, jednak czasami były ciężkie... Szczególnie dzisiaj. Nie dopisywał mi humor, cały dzień jakiś byłem osowiały, co być może wynikało z faktu zmieniającej się pogody. Następowała powoli zmiana pór obiegu, co wprawiało mnie trochę w melancholię, bo... Czas mija, a ja cały czas pozostaję taki sam. Wydawało mi się, że przed księżycami udało mi się przejść bardzo długi odcinek na swojej drodze, a teraz... Wszystko wydawało się o wiele wolniejsze. Przysiadłem sobie niedaleko wejścia, owijając łapy ogonem, znajdując miejsce wyścielone mchem, na którym aż przyjemnie było na moment usiąść. Oczywiście nie siedziałem na samym środku, tylko trochę z boku, nie przeszkadzając innym kotom w pełnieniu swoich obowiązków. Dzisiaj miałem do końca dnia wolne. Co bym mógł zrobić z tym wolnym czasem?
//Żywica
Re: Miękkie Przejście
Wto 18 Sty 2022, 15:48
Żywica
Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Żywica natomiast, postanowiła zrobić coś produktywnego. Zabrała się z jakimś patrolem więc, by w jedną stronę iść dziarsko i dotrzymywać kroku, a potem w drugą, od połowy trasy już się wlec, przez co została trochę w tyle. I to wcale nie tak, że zabrakło jej siły! Po prostu większość swej energii, przeznaczyła na ciągnięcie za sobą swojej iglastej, przesiąkniętej zapachem żywicy gałęzią. Hehe~ Żywica pachnąca żywicą. Końcówkę drogi, kotka szła tyłem, starając się trzymać gałąź tam, gdzie nie ma igieł. I niby mogłaby skorzystać z pomocy, ale uznała, że nie będzie lichym kociakiem i zaniesie to o własnych siłach. A co! Gdy w końcu dotarła na miejsce, gałąź ustawiła gdzieś z boku, by zająć się wymienianiem czegoś zużytego. Też innym sposobem na mniejsze napracowanie się, było przyniesienie po prostu mchu. Był lżejszy i nie wbijał się natarczywie w pysk i łapy. Ale co to za osiągnięcie z noszenia mchu, kiedy możesz przynieść całą gałąź! Z której będzie więcej pożytku, jak się obierze z niej mniejsze gałązki, które potem ładnie zakryją ostre kamienie. Tylko co najpierw? Przygotować sobie mniejsze gałązki, czy wywalić te stare? Końcowo postawiła na przygotowanie nowych, chociaż po początkowych próbach, uznała, że idzie jej to wolniej niż jej się to układało w głowie. Ale od czego są inni plemienni bracia! Czyż nie? - Psze pana, mógłby pan mi potrzymać tą gałąź? - Rzuciła w stronę jakiegoś białofutrego, którego imienia nie pamiętała, ale czy to ważne?
Re: Miękkie Przejście
Czw 02 Cze 2022, 23:25
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Ostatnio się działo dużo. Tak dużo, że jak za dużo myślałem, to mi się kręciło w głowie i mnie mdliło. Rano wcześnie obudziłem się i udawałem się na bardzo tajne polowanie, samemu, aby kotki nie zbudzić. Kiedy wróciłem podłożyłem pod nos Huragan zwierzynę i chwilę porozmawialiśmy, po czym ona się udała na patrol graniczny, ja na łowiecki. Po patrolu łowieckim z moim ojcem oraz Czosnkiem rozdzieliliśmy się w swoje strony. Najpierw udałem się na długi spacer. Nie miałem już nowicjuszy, to nie miałem jak spędzić czasu, inaczej jak na chodzeniu samemu po terenach. Czasami moje myśli zahaczały o Wieszcza oraz o tą, ugh, przyszłą rozmowę z Wiatr. Na samo przypomnienie sobie o tym czułem, jak wywraca mi się żołądek do góry nogami. Nie czułem się dobrze w obozie. Jeszcze... wydawało mi się, jakby mnie Płatek unikał? Czułem jakby w ogóle nagle wszystko się posypało. Dobrze, że chociaż miałem obok szylkretkę. Wróciłem. Usiadłem gdzieś przy wyjściu, ze zmrużonymi oczami i westchnąłem. Było duszno i gorąco. W wejściu był jednak przeciąg. Zimne i gorące powietrze się ze sobą mieszało. Było przyjemnie. Chociaż tyle, heh.
[płtk]
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 16:36
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Od czasu rozmowy z Taflą nie wie, co robić, jest zagubiony; wychodzi sam z obozu, włóczy się, szuka nie wiadomo czego, i chociaż strach dalej go czasem paraliżuje, to jest mu właściwie już wszystko jedno, czy coś mu się stanie, czy znajdzie drogę powrotną, czy spotka drapieżnika… czas mija, ale wieszczowe dziecko się w nim gubi. Mechanicznie chodzi na treningi, nie chce, żeby Królik się martwił, żeby martwili się rodzice; je, bo musi, ale nawet rzadziej niż zwykle można go znaleźć, bo albo się chowa, albo nie ma go w obozie wcale… unika Szczyta. Nikomu jednak nic nie mówi, nie puszcza pary z pyska, bo wie, że pęknie. Nie skupia się na tym, co się dzieje w Plemieniu, w obozie; zazwyczaj choć minimalnie obserwuje inne koty, zauważa ich rutyny, schematy, jakieś widoczne zmiany… i nie wie też, co w tym czasie się dzieje ze Szczytem. Nie wie, ile czasu spędza z Huragan, że są razem, że wyznali sobie uczucia, nie wie o incydencie z Wiatr, o karze, o jego niezbyt dobrym stanie, nie wie o niczym, i niewiedza ta jest dla niego błogosławieństwem… a może i przekleństwem, to jeszcze się okaże, zresztą – w pewnym stopniu nawet teraz jest, bo mimo braku odwagi do rozmowy ze Szczytem wciąż korci go dowiedzenie się, co u niego, czy jest szczęśliwy, czy wszystko dobrze, ale nie, nie może, nie chce wiedzieć, to tylko pogorszy, już i tak ciągle o nim myśli i o tym, co mówiła Tafla… Z opuszczonym łbem, ze wzrokiem wbitym we własne łapy, na ugiętych łapach przemyka w stronę obozu, wracając bardziej z konieczności, niż ochoty. I wtedy koniec, wpada na niego, akurat na niego, i nie ma szansy udawać, że nie widzi, kiedy zatrzymał się zaledwie parę kroków przed, bo dopiero wtedy Płatek podnosi spojrzenie i właśnie wtedy go dostrzega… zastyga w bezruchu, spuszcza wzrok, odwraca lekko głowę; zaczyna wzbierać w nim panika.
_________________
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 16:50
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Nie spodziewałem się, że ktoś nagle na mnie wpadnie. Chciałem raczej po prostu posiedzieć w samotności, pomyśleć. Dlatego też siedziałem z boczku przez ostatnie dni. Patrzyłem się raczej w dal. Słyszałem wokół mnie koty, które wchodziły i wychodziły z obozu. Nic niecodziennego. W końcu jednak jednego kota kroki się zatrzymały, dlatego też podniosłem nieznacznie łeb. Zauważyłem ciemne futro kocura, którego dobrze znałem. Albo przynajmniej tak mi się wydawało. Nie rozumiałem, dlaczego tak nagle bury zaniechał naszych rozmów... czyżby się za coś gniewał? Za coś, o czym nie wiedziałem? Albo może dowiedział się co zaszło między mną, a Wiatr? Cholerna Wiatr. Gdyby tylko wiedziała kiedy zamknąć pysk... gdybym ja się powstrzymał, też. Poczułem jak coś mnie łapie za gardło i znowu czuje mdłości. — Płatek...? — mruknąłem, patrząc się na nowicjusza. Delikatnie cofnąłem uszy, wstałem od razu. Ogonem zawirowałem za swoimi nogami i kilkoma krokami zbliżyłem się do burego. — Płatek, czy wszystko w porządku? — zapytałem, patrząc się na nowicjusza z delikatnie zmarszczonymi brwiami. Chciałem... chciałem jakiejkolwiek odpowiedzi. Wytłumaczenia.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 17:53
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Zastyga w bezruchu. Dokąd uciec? Co zrobić? Nie wie, nie wie, szum w uszach, ściśnięte gardło, każdy szybki oddech sprawia problem… chce zniknąć, tak bardzo chce zniknąć, przestać istnieć, nigdy nikomu już nie sprawiać problemu, a najlepiej gdyby jego egzystencję dało się wymazać ze świata, ze świadomości kotów, żeby nikt nie czuł się rozczarowany, zraniony, wykorzystany przez to, co robi, przecież nagle wyparował z życia Szczyta, unikając go niczym ognia, i… Musi raz w życiu pomyśleć o Szczycie, nie o sobie...!
ale przecież to właśnie robi od paru dni i wcale nie jest lepiej instynktownie stawia tyle kroków w tył, ile Szczyt kroków w jego stronę
Czy pyta o konkretny moment… czy o ogół, o ostatni czas? Świat wiruje, nie potrafi uformować żadnej sensownej myśli, a co dopiero wypowiedzi… kiwa ostro głową, nie podnosząc wzroku. Tak, wszystko w porządku, skąd w ogóle pomysł, że coś miałoby… nie być… w porządku…
_________________
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 18:15
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Gdy tylko zauważyłem, jak Płatek stawia kroki do tyłu zamarłem w miejscu. Postawiłem wszystkie łapy obok siebie, patrząc się na kocura jak na zjawę. Przełknąłem ślinę, gdy zauważyłem, że ten ochoczo kiwa głową na moje słowa... wszystko było w porządku? Czyli co, po prostu mnie unikał? Bez żadnego powodu? Bo skoro wszystko było w porządku, to czemu miałby mnie unikać? Byliśmy przyjaciółmi. Przynajmniej ja tak myślałem. Czy żaden z naszych wspólnych spacerów, czy to, jak znaleźliśmy wiśnię... co, nie liczyło się? Cofnąłem się trochę i przysiadłem na miejscu. Czułem, jak wirowała mi głowa. Przełknąłem ślinę, patrzyłem na swoje łapy. Czułem, jak falami przechodziły po moim ciele ciarki. Od przednich łap, po brzuch i grzbiet, do tylnych łap i po ogonie. Płatek... nigdy bym nie pomyślał o tym, że Płatek może ot tak po prostu mnie zostawić. Unikać. To byłby ostatni kot, którego bym o to podejrzewał, a jednak... to wszystko. Zbyt wiele. — Dlaczego mnie unikasz? — zapytałem cicho, przyklejając do łba swoje uszy. Nie patrzyłem na Płatka. Nie miałem odwagi podnieść łba, dlatego po prostu patrzyłem w swoje łapy. Naprzemiennie wyciągałem pazury i je chowałem. — Coś zrobiłem? — dodałem po chwili, po swoich słowach czując, jak zaczynają piec mnie oczy. Pociągnąłem nieznacznie nosem, dalej wlepiając wzrok w ziemię pod sobą.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 18:37
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Zastyga w bezruchu; nagle orientuje się, że jego ciało samo niemalże postawiło kilka kroków, tak silny był to odruch, że nawet nie zarejestrował go świadomie… kamienie pod łapami, w które wbija wzrok, zdają się falować, ich krawędzie nie mają ostrości, nie mają sensu, nic wokół niego i w nim nie ma sensu… czemu nie ma sensu? Dlaczego mnie unikasz… unika… no tak, robi to, oczywiście, Szczyt jest jednym z mądrzejszych kotów, jakie zna, oczywiście, że się zorientował, oczywiście, że wie, ugh. Gdzieś w Płatku jest głęboko ukryta chęć, żeby po prostu mu powiedzieć, przyznać się do tych… uczuć; jednak mimo zapewnień ze strony Tafli nie chce ich czuć, nie chce ich zaakceptować, i to z tak wielu względów… nie chce rozczarowywać swojej rodziny jeszcze bardziej, nie chce ich też martwić, a poza tym przecież Szczyt nawet by na niego nie spojrzał w ten sposób, nie ma co się oszukiwać. Nie chce też niszczyć ich przyjaźni, po prostu… po prostu chciał to przeczekać, nie mieć ze Szczytem kontaktu, wtedy – na pewno! – by mu minęło i byłoby jak dawniej, jak… Tak? Jak kiedy? Kiedy nie miał tych uczuć? Nawet nie wie, zdaje mu się, że są od zawsze, po prostu oznaki były subtelne, łatwe do przeoczenia, gdy jest się kimś takim, jak Płatek, i po prostu nie był świadomy… Nie. Nie przyzna się. Nie może się przyznać. To tylko impuls, nieracjonalny, głupi, szkodliwy. Drugie pytanie Szczyta nagle go wytrąca z… no, nie z równowagi, też nie ze spokoju, po prostu ze spirali paniki. – N-n-nie… n-nie t-ty… – szepcze, zamykając ślepia, czemu Szczyt pociągnął nosem, czy… czy będzie płakał, przez niego? Nie, tylko nie to…
_________________
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 18:51
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
W końcu z pyszczka Płatka wychodzi kilka słów. Dokładnie trzy. Trzy, które mówiły tylko tyle, nie ja. Nie ja byłem problemem? Nie była to moja wina, że buras nagle zdecydował się na to, aby mnie unikać? Miałem ochotę wbić pazury jak najmocniej w podłogę pode mną, jednak tam były kamienie. Ugryzłem środek policzka, zmarszczyłem brwi. Duszno. — To o co chodzi, Płatek? Nie możesz mnie ot tak nagle... unikać. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi i... — miauknąłem łamiącym się głosem, podnosząc delikatnie łeb, aby na syna Wieszcza spojrzeć. Zaraz jednak łeb upuściłem. Głęboki wdech. Fal z ciarek było coraz więcej, były coraz częstsze. Jedna się nawet nie skończyła, a nadchodziła druga. Były... nieprzyjemne. Były tak strasznie nieprzyjemne. — I że nie wiem, przepadasz za mną — powiedziałem, cicho do siebie. Bo szczerze mówiąc? Kiedy myślałem, że super życie mi się ułożyło, to nagle cyk, i tylko Królik i Huragan mi zostali. No i Robak też. Bo jak myślałem, że się pogodziłem z Wiatr, to jednak nie. Bo jak uważałem Płatka za dobrego, ba! nawet najlepszego przyjaciela, to też nie. Położyłem po sobie uszy, zamknąłem oczy, odrzucając pysk gdzieś na bok. Czułem, jak powoli zaczynają mi drżeć mięśnie podczas tej rozmowy. Miałem po prostu ochotę wstać i wyjść.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Wto 07 Cze 2022, 19:04
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Nie Szczyt, nie, nie Szczyt jest problemem, a on, zawsze on sam, zawsze, i… to jego wina, jeśli Szczyt poczuł się, jakby sam zawiódł albo coś zrobił, to tylko jego wina, on mu to zrobił, swoim głupim zachowaniem, ale… ale co miał zrobić innego… och, i co zrobić teraz, czy może cokolwiek? Nie jest jeszcze gotowy, nie wie, czy kiedykolwiek będzie; boli go klatka piersiowa. Słowa Szczyta, jego łamiący się głos, wszystko sprawia, że ciało buro-białego drży mocno. Nie chce, żeby tak się czuł… żeby musiał tak myśleć, martwić się, i… uh. Należy mu się wyjaśnienie, ale co ma powiedzieć? Co innego, poza prawdą? – Ja… po pro…stu… bę-będzie… ci. Lepiejbezemnie – mówi cicho. W końcu to też prawda, czyż nie? To też prawda. Sama prawda, tak, lepiej dla Szczyta, jeśli nie będzie miał takiego obciążenia, takiego żałosnego „przyjaciela” od siedmiu boleśni, który nawet nie umie być szczery, nie umie mu nic powiedzieć w pysk… i go unika, i rani, i wykorzystuje jego dobroć, jego sympatię. Tak. Lepiej.
_________________
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 08:26
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Lepiej bez niego? Zmarszczyłem brwi, próbując rozkodować co w pyszczku Płatka te słowa miały mówić. Jednak myślałem przez chwilę, później jednak się poddając bo nie miałem pojęcia. Wziąłem głęboki wdech, jeden z wielu, nosem, po czym wypuściłem powietrze pyskiem. Tak kilka razy, póki kołatające serce się nie uspokoi. Spojrzałem na głowę Płatka delikatnie zmrużonymi ślepiami. Wydawało mi się, czy bury drżał? — O czym ty na Plemię Wiecznych Łowów mówisz? — wyrzuciłem z siebie w końcu, po chwili ciszy. Nic już nie rozumiałem. Kompletnie nic. Nie rozumiałem zachowania Płatka w tej sytuacji. Mój ogon delikatnie zadrżał, uderzając końcówką o podłoże. Nic nie rozumiałem. Było mi coraz gorzej. Musiałem przekonywać samego siebie, żeby nie wstawać i po prostu odejść. Podniosłem jedną z łap, aby przetrzeć sobie pysk i oczy.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 16:01
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Drży, kuli się jeszcze bardziej na odpowiedź Szczyta… w jego pytaniu jest złość, ale Płatek nie wie, czy faktycznie ją słyszy, czy sobie wyobraża, już nic nie wie. Nie wie, co odpowiedzieć, jak wyjaśnić, Szczyt zasługuje na wyjaśnienie, na odpowiedź, ale nie jest w stanie jej udzielić – kłamstwo jest straszną perspektywą, ale powiedzenie prawdy jest jeszcze gorsze… a oba jednakowo trudne dla młodego kota. Łapie rozpaczliwie oddech, milczy, nie jest w stanie nawet stąd uciec, do niczego się nie nadaje, niczego nie jest w stanie zrobić, powiedzieć, zmienić, czemu? Czemu niszczy coś dobrego, na własne życzenie? Czemu nie może zrobić chociaż jednej rzeczy dobrze, właściwie… tak, jak inne koty? Panika wzbiera. Stres przyspiesza bicie serca, wywołuje ból głowy, boli go nawet klatka piersiowa; płytki oddech sprawia, że czuje się, jak gdyby miał zaraz się udusić… zimno mu, czemu mu tak zimno? Nie może się zatrzymać, tysiąc myśli na sekundę, tysiąc czarnych scenariuszy w głowie… nie, istnieją tylko czarne scenariusze – nieważne, co zrobi, to wyjdzie źle. – Bbb…bo… bowszystkopsuję! Ijestemzłymprzyjacielem, i-… i-…! P-przyjacielenierobiątego…co ja – bełkocze, nawet ledwo świadomy tego, co mówi.
_________________
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 16:35
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Na jego słowa zmrużyłem delikatnie oczy, po czym wziąłem głęboki wdech. Chciałem podejść do przyjaciela i go wesprzeć, jednak czułem, że kocur by się po prostu znowu cofnął. — Płatek... — mruknąłem cicho, chcąc w ten sposób jakoś złapać uwagę przyjaciela. Musiałem wszystko powoli robić. Może nie powinienem napierać na Płatka? Jednak dzięki temu mam teraz jakąkolwiek odpowiedź od kocura, nie tylko pojedyncze słowa. — Powoli. Oddychaj, w porządku? — dodałem zaraz, spokojnym tonem głosu. Albo przynajmniej starałem się, aby taki był. Aby mój głos się nie załamał, aby nie przekazywał buremu żadnej złej emocji. Obserwowałem kocura, a dopiero po dłuższej chwili zacząłem mówić. — Nic... nic nigdy nie zepsułeś, Płatku. Nie jesteś złym przyjacielem. Po prostu martwiłem się, że coś zrobiłem, że jakoś ciebie uraziłem i dlatego mnie unikałeś, ale... na pewno nie jesteś złym przyjacielem — mówiłem powoli, robiąc przerwy, aby poskładać dobrze słowa. Jednak dalej mnie korciło, dlaczego też Płatek mnie unikał? Jaki był powód tego zachowania? Niemniej jednak teraz... musiałem go po prostu uspokoić.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 19:59
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Drży, zaciska powieki, nie słucha, nie chce wcale oddychać, i tylko marzy o tym, by zniknąć, wyparować bez śladu, zostawić Szczyta w spokoju, przecież… teraz i tak nie mogą się przyjaźnić, więc po co w ogóle on go męczy swoim bełkotaniem i tym wszystkim, po co mu to robi? Jednak sam wie, czemu i po co: zależy mu na Szczycie, zależy mu na ich relacji, egoistycznie chciałby więcej, jakaś straszna jego część, ta, która ma wobec Szczyta uczucia, chce go dla siebie, na zawsze… nawet jeśli wie, że to złe, to nie jest gotów, by tak po prostu odwrócić się od Szczyta, na zawsze, lub tylko chwilowo, aż mu nie… minie? Czy to mija? A druga strona jest taka, że mimo wszystko nie chce go zostawiać bez wyjaśnienia, ale… czemu ono musi być takie okropne? Najbardziej chce tylko tego, żeby Szczyt był szczęśliwy… a to nie byłoby możliwe z Płatkiem, nawet jeśli jakimś cudem w ogóle by miał do niego uczucia, w co Płatek głęboko wątpi. Nie, on nie rozumie, on nie wie, on… jak on może w ogóle uważać Płatka za dobrego przyjaciela? Nie daje nic od siebie, zawsze tak było, i… potrząsa mocno głową na boki, mimo iż boli go głowa, co jeszcze tylko pogarsza ból. A może to wszystko jest nieważne, może łatwiej będzie powiedzieć, mieć to za sobą, i… nawet nie chodzi o to, żeby zrealizować to, co mówiła Tafla, czyli pozwolić sobie na czucie, nie trzymać w sobie tych emocji, być wobec siebie wyrozumiałym, nie, od tego jest daleko, w dalszym ciągu chce, żeby te uczucia po prostu zniknęły, bo to one są problemem, on jest problemem. Nie będzie czuł ulgi, jeśli to powie, ani niczego innego, o czym mówiła Tafla; to nie pomoże Płatkowi, nie będzie mu lżej. Chodzi jedynie o to, by Szczyt się dowiedział, jaki Płatek jest żałosny, obrzydliwy, jaki z niego egoistyczny kot, i że nie warto się z nim zadawać, i żeby uwierzył, że faktycznie lepiej będzie przestać, więcej się ze sobą nie zadawać… może, może to jest na to sposób. To nie jest najlepsze wyjście… a czy jedyne? Nie. Drugie to kłamstwo, stwierdzenie, że to nic takiego, tylko się martwi, że coś zrobił nie tak, ale… to nie przejdzie mu przez gardło. Obie możliwości sprawiają, że jest mu niedobrze. A jeszcze gorzej mu ze świadomością, że przez niego Szczyt się martwi, stresuje. – Jaaa… n-nie… nie pwnnśm… się. Prz-przyjaźnić – słyszy swoje słowa. – Ja… t-tylko cię… wy-wykorzystuję, i… i cią-ciąglemimało, i jeszcze… t-to, co czuję, nie jest, nie może… niejestwłaściwe, pro-proszę, dla-… dlatwojegodobra.
_________________
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 21:02
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Oczekiwałem jakichś słów, mając nadzieję, że moje słowa uspokoją Płatka. Wstałem powoli, i tak samo powoli postąpiłem kilka kroków w stronę Płatka, mając nadzieję, że ten się nie cofnie. Chciałem usiąść, chociażby delikatnie bliżej. Wbiłem wzrok w Płatka. — Wykorzystujesz? Nigdy w życiu. Przecież to ja do ciebie podszedłem i zagadałem, tak? Gdybym... gdybym nie wiem, nie chciał ci pomagać czy z tobą przebywać, to bym nawet sobie głowy nie zaprzątał. Poza tym nie zostawię cię. Obiecałem ci to — starałem się, aby mój głos był jak najbardziej miękki. Trochę jak do kociaka, jednak też niespecjalnie. Nawet nie wiedziałem, co dokładnie chciałem tym uzyskać. Cokolwiek. Nie mogłem po prostu zostawić Płatka, bo powiedział, że będzie tak lepiej. Chyba lepiej dla niego, bo ja przyjaciela nie mogłem tak po prostu zostawić. Udawać, że się nie znamy, czy coś. Drgnąłem uszami delikatnie. Płatek ma problem z uczuciami. Myśli, że to, co czuje jest nie w porządku. — C- co czujesz w takim razie? Może jakoś... pomogę?
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Sro 08 Cze 2022, 22:00
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Ma zaciśnięte powieki, ale słyszy dźwięk kroków; zalękniony, otwiera ślepia i jednocześnie postępuje kolejny krok w tył, jeden, pojedynczy, tym razem nie aż tyle, ile postąpił w jego stronę Szczyt. Nie, niech nie podchodzi, nie powinien, nie… Kręci wciąż głową, ale słowa ledwo do niego docierają, zostaw mnie, zostaw, tak będzie lepiej, lepiej dla ciebie, nie możesz tego robić sobie, ani mi, zostaw… proszę, zostaw, znowu zaciska powieki i lekko się chwieje… Pomogę? Pomoże? POMOŻE? Panika i stres sprawiają, że Płatek… już nad sobą nie panuje; parska nerwowym, gorzkim śmiechem, i znowu potrząsa głową. Spirala myśli dalej goni, a tę gonitwę odczuwa całe jego ciało i umysł, i wreszcie… wreszcie tama pęka. W cholerę z tym wszystkim. – N-nie, Szczyt… nie ro-rozumiesz, nie możesz!, ja… czuję za dużo, bo, właśnie, bo pomagasz, bo jesteś d-dobry i… miły, i cierpliwy, i… odważny, i t-ta…taki mądry, i… wy-wyrozumiały, i… szczery, i-i nie zra-zrażasz się nawet gdy… gdy ja nie mo-mogę czegoś… uh, zrobić, powiedzieć, i, dajesz mi bezpieczeństwo, i ja nigdy… nigdy nie… zasługiwałem, i-… i nie będę, na t-to wszy…stko, i ty… nie umiem ci… dać t-tego, co b-bym chciał, że…żebyś miał, i… wsparcie, dajesz mi, um, wsparcie i… akceptację, i spę-spędzasz ze mną czas, a ja… a ja wszystkopsujętymcodociebiepoczułem i… przprszm, nie… nie powinniśmy rozmawiać już, nigdy więcej, i… Gubi słowa, nagle urywa.
Nie czuje ulgi. Nie jest mu lepiej. Nie ma w sobie żadnej nadziei – wie, co go czeka: odrzucenie, pytanie tylko, jak bardzo. „Rozmowa o własnych uczuciach, tych pozytywnych jak i tych negatywnych, nie jest niczym złym”, powiedziała Tafla, ale przecież to wszystko jest złe niewłaściwie nie takie nieodpowiednie nie powinno tego być nie powinien był mu mówić czemu to powiedział po co przecież i tak nic to nie da nie powinien tego w ogóle czuć i ta rozmowa nic nie polepszy a jedynie pogorszy
„Nie ma nic złego w tym, że możliwie czujesz to ciepło na widok jakiegoś kota. Również nie ma niczego złego w tym, że możliwie czujesz się przy nim bezpiecznie i komfortowo bardziej, niż na samym początku planowałeś”, powiedziała Tafla, ale przecież byli przyjaciółmi, a on to psuł, unikał Szczyta, a teraz jeszcze to, i do końca wszystko zniszczył, i… „Nawet jeżeli twoim pierwszym odruchem jest zaprzeczenie i strach, miłość nie jest niczym czego powinieneś się wstydzić, bo zrobisz sobie tym ogromną krzywdę”, powiedziała Tafla, ale najwyżej zrobiłby krzywdę samemu sobie, a nie Szczytowi, i… „Miłość nie jest słabością, ani niczym niepoprawnym i chciałabym, abyś o tym wiedział”, powiedziała Tafla, ale jest, i może nie wie sam, czy to już miłość, czy tylko… coś mniej, nawet nie wie, ale wie, że nie ma w tym niczego poprawnego, byli przyjaciółmi, a Szczyt nigdy by nie spojrzał na niego w ten sposób, bo jest przypadkiem beznadziejnym, najgorszym możliwym przyjacielem, i… Chyba zaraz zemdleje. Zatacza się, upada do tyłu, do siadu, i oddycha szybko, coraz szybciej, powoli dociera do niego to, co właśnie zrobił, co powiedział, i nagle nie jest w stanie tego wytrzymać, krztusi się, nagle otwiera pysk i wymiotuje, ale tylko rzadką, prawie bezbarwną cieczą, bo nic dzisiaj nie jadł… po co mówił?
_________________
Re: Miękkie Przejście
Czw 09 Cze 2022, 01:13
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Kiedy Płatek parsknął prawie od razu położyłem uszy po sobie, a ślepia utkwiłem w głowie burego kocura. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Ale zaraz po tym Płatek zaczął mówić. Z każdym jego kolejnym słowem czułem, jak napinają mi się mięśnie. Czułem, jak tysiące małych mrówek zaczyna mi gryźć moją skórę, a z każdym kolejnym słowem Płatka gdybym mógł, to bym po prostu zapłonął i się spalił. — C...cso — byłem oszołomiony. Nie cofnąłem jednak kroku, po prostu patrzyłem tępo na Płatka. Czy ja się Płatkowi podobałem? Poczułem się źle, bo... nie czułem tego samego do kocura. Nie teraz, kiedy... kiedy miałem cudowną partnerkę u swojego boku. — J- ja... um... za bardzo mi schlebiasz, ale... — ale co? Przykleiłem bardziej uszy do swojej czaszki. To była moja wina! Musiałem przegapić jakiekolwiek sygnały, uważać je za po prostu przyjaźń. Albo może to ja robiłem, podświadomie? Ale jeśli podświadomie, to oznacza, że mój mózg mi mówił, że Płatek może... ale ja go tak nie uważałem! Uważałem go za przyjaciela, najlepszego przyjaciela poza rodziną. Nie chciałem... — Przepraszam. Przepraszam, jeśli... wzbudziłem w tobie... jakąś nadzieję. W sensie... Ja mam... partnerkę. Huragan — mówiłem powoli, czując jak w oczach wzbierają mi się łzy. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Niedawno jeden kot, po niezłych przeżyciach, mi wyjawił co czuje, teraz Płatek. Ale... ale to by chociaż tłumaczyło, dlaczego bury mnie unikał. Głęboki, zachwiany wdech. Jednak... uderzyła we mnie świadomość. Brawo, że dopiero teraz. — Ale przecież możemy być dalej przyjaciółmi! Nie mogę cię po prostu zostawić, nie chcę cię porzucać i udawać, że nie istniejesz. To nie jest rozwiązanie — rzuciłem nagle, czując, jak podnosi mi się futro na karku oraz na grzbiecie. Zaraz stało się dużo, bo Płatek upadł do tyłu, oddycha bardzo szybko, i po chwili wymiotuje bezbarwną cieczą. Czuję, jak po moim grzbiecie biegną ciarki, pod futro, jakby prosto do mózgu. Od razu przypomniała mi się rozmowa z Robakiem. Łzy zaczęły ciec po moich polikach, a łapy drżeć. Podchodzę jednak kilka kroków w stronę burego. — Na przodków... Płatek proszę, spokojnie. Zaprowadzić cię do Wieszcza? Musimy porozmawiać na ten temat, możemy później, ale możemy znaleźć jakieś rozwiązanie, które nie będzie tym, że się po prostu ode mnie odetniesz, proszę. Nie chcę cię stracić — mówiłem, prawie błagalnym tonem. Bolał mnie fakt, że kocur myślał, że... po prostu przystanę na tę propozycję jak gdyby nigdy nic. Tak, oczywiście, zostawię cię, bo mówisz, że tak będzie lepiej. Nigdy w życiu! Chciałem znaleźć rozwiązanie, jakiekolwiek. Nie chciałem tracić Płatka.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Czw 09 Cze 2022, 13:36
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
I oto jest, reakcja, reakcja, której woli nie znać, pali go przełyk i gardło, nie ma siły się ruszyć, odsunąć, UCIEC, mimo iż chce, och, tak bardzo chce stąd uciec… wzbudził nadzieję? Nie, nie zrobił tego, to wszystko wina Płatka, potrząsa słabo głową, ale nie ma siły tego powiedzieć, i… A. Partnerkę. Mam… partnerkę, Huragan. Partnerkępartnerkępartnerkępartnerkępartnerkępartnerkępartnerkę i nic wcześniej nie powiedział, nigdy, nawet że jest kimś zainteresowany, może… może wtedy byłoby łatwiej, może nawet nie zastanowiłby się nad tym, co czuje wobec Szczyta, może nigdy by nie zdał sobie sprawy… i tak nigdy nie miał nadziei na więcej, nigdy nie wierzył, że może być z tego coś więcej, że Szczyt w ogóle na niego spojrzy, ale… partnerkę, ma partnerkę, i to może nie zmienia wiele, i zapewne są szczęśliwi, i zapewne Huragan daje mu to, czego nie potrafiłby dać Płatek, i to daje mu pewne pocieszenie, ale i tak w Płatku coś drży i pęka na tę wieść… bo gdyby wiedział, to wiedziałby też, żeby absolutnie nic nie mówić, zamiast słuchać tego instynktu i kierować się tylko tym, że Szczyt zasługuje na wyjaśnienie, nie chce przecież między nimi mieszać, nie chce wchodzić pomiędzy nich, ale… Być dalej przyjaciółmi? Cofa gwałtownie uszy, ale milczy, już nie jest w stanie nic powiedzieć. Czemu nie chce udawać, że nie istnieje, przecież tak byłoby najlepiej, dla nich obu, po co do Wieszcza, po co porozmawiać, on nie chce, nie chce, ma dość, pisk w uszach, jest mu strasznie źle i słabo i… – Z-z-z…zostawmniiie – jęczy wręcz błagalnie, i walczy ze swoim ciałem, chce się poderwać i stąd uciec i
nie patrzeć nie słyszeć nie rozmawiać nie myśleć o tym nie mieć do czynienia nie chce tu dłużej być nie chce już nic więcej psuć… musi się od szczyta odsunąć i może go tym zrani ale na dłuższą metę to właśnie będzie najlepsze
Z tym, że nie umie. I wie tylko jedno: jedyną opcją jest odcięcie się od Łowcy, chociaż tymczasowe, tak będzie lepiej dla nich obu.
_________________
Re: Miękkie Przejście
Czw 09 Cze 2022, 13:58
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Po słowach kocura zdałem sobie sprawę, że... to znowu to, co było nad Łuską z Robakiem. Ja drążę temat, bo myślę, że tak będzie dobrze, że robię dobrą rzecz... ale przy tym coraz bardziej ranię drugiego kota. Chcąc znaleźć rozwiązanie, mówiąc coraz więcej raniłem kocura. Poczułem, jak zimna fala ciarek przechodzi przez mój kręgosłup. Jakieś śmieszne, niewidzialne ciernie coraz to bardziej zaciskają się na gardle, powodując, że oddychanie jest coraz trudniejsze, a do łez napływa coraz to więcej łez. Nie starałem się ich nawet zatrzymywać. Nie było sensu. — Przepraszam. Tak cię strasznie przepraszam, Płatku — wyrzuciłem z siebie, kaszląc i krztusząc się. Nie byłem dobrym przyjacielem. Nie byłem dobrym bratem. Mistrzem. Uczniem. Bratankiem. Synem. Cholera partnerem pewnie też dobrym nie byłem. Futro na grzbiecie coraz mocniej się jeżyło. Nie byłem dobry. A czy to nie chodziło właśnie o to od samego początku? W końcu pierwszy raz podszedłem do Płatka, aby go przeprosić, że go przestraszyłem, mówiąc czym zajmuje się łowca. I później jakoś sam z siebie postawiłem cel, aby uszczęśliwiać Płatka, aby mu pomagać, jak tylko będę mógł. Nie chciałem tego. Bolało okropnie. Tak bardzo, tak strasznie nie chciałem zostawiać przyjaciela. Mgła zasnuła moje racjonalne myślenia, stałem jak wryty. Oddychałem ciężko, odkaszlnąłem. — Czy... czy jesteś tego pewny? Że mam cię zostawić i wtedy... będziesz się czuł lepiej? — wyszeptałem, patrząc na to, jak coraz to kolejne łzy z mojego polika spadają na ziemię i tam się roztrzaskują. Bolało. Wszystko mnie teraz bolało. Byłoby łatwiej, jakby mnie choroba za młodu zabrała.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Miękkie Przejście
Pią 10 Cze 2022, 22:48
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Mam partnerkę, dźwięczy w jego uszach; fiksuje się na tym, nie może nad tym przejść. Zdaje sobie sprawy, że nawet jeśli nie miał na nic nadziei, nawet jeśli wiedział, że to jest i będzie jedynie jednostronne, nawet jeśli wie, że tak jest lepiej dla Szczyta i nawet trochę się w tym wszystkim cieszy, że znalazł kogoś, kto jest dla niego ważny… to wciąż go to jakoś boli. Bo nie wiedział wcześniej. Bo… w ogóle jest ktoś inny. Idioto, karci się ostrym głosem, paskudny egoisto, myślisz tylko o sobie, jak zawsze, jak zawsze jak zawsze jak zawsze mam partnerkę huragan przestań ty egoisto… Wreszcie z jego oczu zaczynają lecieć łzy, kuli głowę, wciska pysk w futro na szyi. – NnnniE WIEM – kwili, bo taka jest prawda, nie wie, nie ma pojęcia, czy lepiej? nie, może tylko łatwiej… ale lepiej dla Szczyta, nie będzie go już obciążał, będzie miał spokój, będzie mógł się skupić… na sobie i Huragan, a nie na Płatku i jego problemach i jego braku jakichkolwiek zdolności i na tym że trzeba go prowadzać jak kociaka po terenach, tak, tak będzie lepiej, może nie na początku, może nie dla nich obu, ale na dłuższą metę… – T-tak. Nnnie chcę, a-ale… m-mu…muszę. T…trzeba – jąka wreszcie, i aż pali go gardło od tych słów, bo NIE CHCE, bo Szczyt jest wspaniałym przyjacielem i… i przecież nie bez powodu poczuł do niego to, co poczuł, a nic nie robił dobrze, i w ogóle sam fakt, że to poczuł, wszystko psuł, tak… całego jego ciało zadrżało. Nie był w stanie spojrzeć na Szczyta. Nie był w stanie nawet uciec. Beznadziejny przypadek…
_________________
Re: Miękkie Przejście
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.