IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Skalne Półki
Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Czw 12 Lis 2020, 12:19
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2024
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Wilcza Paszcza w pewnym momencie tworzy kolejną z odnóg, która nie jest jednak tak okazała, jak legowisko przywódcy naprzeciwko, jednak również jest okazała. Po wejściu do Ciemnej Odnogi można zauważyć, że strop jaskini położony jest niżej, niż w pozostałych częściach jaskini, dlatego w legowisku medyka panuje mrok. Można również zauważyć, że po lewej stronie od wejścia znajduje się składzik, który jest połączony z leżem kota zajmującego się medycyną. Jest na tyle duże, aby pomieścić w sobie parę dorosłych kotów, zaś samo legowisko przeznaczone jest dla dwóch osób.

Po tym, jak Motyli Blask wybrał dwie terminatorki, Ciemna Odnoga przeszła małą zmianę: legowisko jest teraz większe, przeznaczone nawet dla trzech kotów.

Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Nie 08 Sie 2021, 13:29
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Zmartwiona słowami Motylej Łapy podniosłam delikatnie brew ku górze, spoglądając na niego z troską. Cicho westchnęłam, kręcąc delikatnie głową na boki, zaraz posyłając terminatorowi słaby uśmiech.
Pamiętaj, aby coś zjeść i odpocząć, jak już się upewnisz, dobrze? Może nie jestem z twojej rodziny, ale na pewno się o ciebie martwię — zadrgałam delikatnie wibrysami, spoglądając na złotego kocura. Może nie byłam jego matką, ale na pewno był to mój ulubiony dzieciak Niedźwiedziej Gwiazdy. Dodatkowo, taki młody terminator... przecież ja pamiętałam, jak to dopiero wychodziło ze żłobka! Może brzmi to jak starcze gadanie, ale tak patrząc jak młody kocurek zamienia się w ciężko pracującego medyka... zapewne Mroźny Wiatr była dumna ze swojego syna.
Na kolejne słowa Motylej Łapy delikatnie pokręciłam na boki głową. Nie potrzebowałam ziół, przynajmniej na razie. Gorączka nie była aż tak uciążliwa, a bóle głowy zeszły już dawno temu. Nie czułam wielkiej potrzeby uszczuplać wichrowy składzik swoimi zachciankami. Słuchałam dalej tego, co mówił Motyl, delikatnie kiwając głową. Nagle jednak przerwał, na co ja spojrzałam prosto w pysk terminatora.
Będę uważać, obiecuję. Nawet jeśli będę jęczeć codziennie, że mi się nudzi, to się stąd nie ruszę — zapewniłam młodzika, strzelając delikatnie uszami. Co jak co... wiedziałam, co mi grozi. I nawet jeśli będę ryczeć, że chce już na zewnątrz, to faktycznie się nie ruszę. Na dodane ciszej słowa terminatora z mojego gardła wyszło ciche, dość słabe westchnięcie. Pokręciłam zaraz głową.
Przecież to nie jest twoja wina, Motyl. Ufam ci, że nie podawałeś mi złych ziół naumyślnie czy, nie wiem, nie pogarszałeś tej rany z myślą, aby to się pogorszyło. Wiem, że robiłeś wszystko, co w twojej mocy — mówiłam spokojnym głosem, spoglądając na pysk terminatora. Zaraz jednak cicho parskłam, podnosząc trochę pyszczek. — Jak już masz kogoś o to obwiniać, to możesz mnie. Uznałam, że mogę zignorować nijaki ból głowy i szukać niebezpieczeństw w Rysim Gąszczu. Wyszło tak, że ten ból głowy obniżył moją zdolność do walki i w efekcie teraz tutaj leżę.
Na odpowiedź na moje pytanie dotyczące pobytu w lecznicy skinęłam delikatnie łbem. Czyli na pewno ominie mnie zgromadzenie. Położyłam delikatnie po sobie uszy, mrużąc przy tym oczy. Oh no cóż, masz za swoje, Szałwio. Podniosłam jednak wzrok na kolejne słowa Motyla, zaraz się do niego uśmiechając.
Czytasz mi w myślach. Jakąś teorię zawsze można przerobić... — mruknęłam, delikatnie mrużąc ślepia. Zaraz skinęłam łbem terminatorowi w podziękowaniu. Nie chciałam zatrzymywać swoich terminatorów na miejscu zbyt długo... Zawilec już praktycznie kończyła trening! I taki klops, huh.

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Pon 09 Sie 2021, 00:41
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Kiedy usłyszał, że Szałwiowe Życzenie się o niego martwiła, drgnął ledwo zauważalnie. Powinna się martwić o siebie, przeszło mu przez myśl, ale nie mógł powiedzieć tego na głos. Nie rozumiał. Nie rozumiał, jak to było, że w takim stanie, stanie, w którym znalazła się przez niego, miała jeszcze w ogóle siłę na to, żeby się o niego martwić.
To było... miłe i okropne zarazem. Miłe, bo bardzo to doceniał. Okropne, bo poczucie winy nie dawało mu spokoju. Zmusił się do słabego uśmiechu, odsuwając te myśli na bok.
Dziękuję. Będę pamiętał, ale nie musisz się martwić. Na razie nawet nie jestem głodny – stwierdził. Nie kłamał; nie czuł głodu, nawet jeśli ostatnim razem jadł poprzedniego wieczoru, a całą noc praktycznie nie spał. Chyba za bardzo się stresował i fiksował na tym wszystkim, żeby myśleć o głodzie. Niemniej, wiedział, że jedzenie było ważne i potrzebne, bo musiał mieć siłę funkcjonować dalej... a więc miał zamiar zjeść jakieś śniadanie tak szybko, jak tylko będzie mógł. I może uciąć drzemkę, o ile nerwy mu na to pozwolą. Tymczasem kiwnął lekko głową na obietnicę Szałwiowego Życzenia, że nie ruszy się z lecznicy. To... dobrze, dobrze dla jej łapy, ale podejrzewał, że dla samej Szałwii już nie do końca. Brak możliwości ruszenia się z miejsca faktycznie musiał być nudny. Tym bardziej nie potrafił spojrzeć jej w oczy, nawet później, kiedy chyba próbowała go pocieszyć.
Ja... wiem, że to nie moja wina. Tym bardziej nie twoja – powiedział słabym głosem. Pliszkowy Dziób też próbowała leczyć tę ranę; nie dała rady. Zakażenie było po prostu zbyt silne, mimo dobrych medykamentów nic na nie nie działało, nie było innego sposobu... ale... – P-po prostu... to nie powinno... nie chciałem, żeby to tak wyglądało. – Im dłużej mówił, tym jego głos stawał się cichszy, a ostatnie zdanie dodał prawie szeptem. Wciąż wbijał wzrok w swoje łapy i, czując, że w oczach ponownie zaczynają zbierać mu się łzy, zamrugał szybko, żeby je odgonić.
Czy mówił o samym stanie Szałwiowego Życzenia... a może o całej posadzie medyka? Trudno było stwierdzić. Chciałby móc powiedzieć, że kiedy zostawał terminatorem Pliszkowego Dziobu, był na to przygotowany... ale nie był. Kiedy zgadzał się być medykiem, miał świadomość, że nie wszystkich dało się uratować; na własne oczy widział ciało Skrzącego Nieba. Wiedział, że ktoś kiedyś mógł nie pokonać zielonego czy czarnego kaszlu, podejrzewał też, że któregoś dnia do lecznicy może wejść ktoś na skraju śmierci, ktoś, kogo nie zdąży wyleczyć... i choć nie był na to gotowy, to przynajmniej brał pod uwagę taką ewentualność. Czuł, że wiedział, na co się pisał. Nie przypuszczał wtedy, że takie małe rany tak szybko mogły doprowadzić kogoś na skraj śmierci. Albo, że tak szybko będzie musiał posunąć się tak daleko, żeby uratować czyjeś życie.
Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że to wszystko było teraz częścią jego odpowiedzialności. Było ciężko... ale sobie poradził. Zdobył cenne doświadczenie z tego typu ranami na przyszłość i, póki co, faktycznie uratował życie Szałwiowego Życzenia. I choć wiedział, że nie będzie lekko, wiedział, że prędzej czy później się z tego wszystkiego otrząśnie. W końcu był medykiem – był tu, żeby pomagać, leczyć, ratować koty. Czas minie, Szałwiowe Życzenie, miejmy nadzieję, się wyleczy. A teraz był już świadomy, jakie to wszystko czasami miało koszty. Zacisnął zęby i uniósł głowę, żeby wreszcie spojrzeć na wojowniczkę.
Przynajmniej... poszło dobrze. Ta rana wygląda, jakby miała się porządnie zagoić – mruknął pokrzepiająco, częściowo do Szałwii, a częściowo do siebie, chcąc móc się już skupić na następnym temacie – temacie treningów. Pokiwał twierdząco głową na znak, że jak najbardziej mogła przerabiać teorię.
Jak będziesz miała siłę na treningi, mogę ich powiadomić. W sensie twoich terminatorów – zaproponował, bo ktoś przecież powiedzieć im musiał, a Szałwia, uch, nie bardzo była w stanie.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Pon 09 Sie 2021, 17:51
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Zmrużyłam delikatnie oczy na słowa Motylej Łapy, zaraz jednak cicho wzdychając i kiwając delikatnie łbem. Nie mogłam go zmusić do jedzenia swoimi słowami, kim ja byłam? Nikim. No. Dlatego musiałam mu uwierzyć na słowo. Po prostu. Dalej słuchałam tego, co mówił młody terminator, delikatnie ściągając do siebie brwi. Pokręciłam głową na boki. Chciałam się podnieść, aby przyczołgać się do Motyla i jakoś go pocieszyć, chociażby trąceniem pyskiem w skroń, ale gdy tylko próbowałam, zawiodła mnie moja siła.
Hej, hej, młody. W efekcie wszystko się udało, tak? Nie znam się na ranach, nie jestem medykiem, ale wydaje mi się, że jest powoli lepiej. Udało ci się to zrobić, mnie wyleczyć i jestem pewna, że za niedługo sam otrzymasz pełne imię. Czasami tak po prostu jest. W życiu — mówiłam spokojnym głosem, spoglądając na zgarbionego terminatora. Wyciągnęłam zdrową łapę do przodu, aby położyć ją na tej Motylowej, nawet jeśli wymagało to ode mnie jakiegoś większego wyciągnięcia się. Spojrzałam znowu na złotego kocura, a jeśli ten spojrzał na mój pysk, posłałam mu szeroki uśmiech.
Zaufałam ci. I tego nie żałuję. I jestem pewna, że następni chorzy też tobie zaufają. Jesteś naprawdę młody, nie powinieneś w takim wieku odgryzać innym kotom palców przez zakażenie, ale... ale to zrobiłeś. Zrobiłeś wspaniale, udało ci się, bo... — zamarłam na moment, mrużąc oczy. Bo żyję. Kocur mógł to sobie dopowiedzieć, a ja zabrałam swoją łapę, podwijając ją pod swoje ciało. Zaraz otworzyłam szerzej ślepia, spoglądając na terminatora Pliszkowego Dziobu. Poprawiłam się delikatnie na legowisku. Czułam się, jakbym już witała w starszyźnie. Na kolejne słowa Motyla delikatniej jeszcze się uśmiechnęłam, zaraz kiwając łbem.
Dlatego nie masz co się martwić. Ona będzie się po swojemu goić, a gdyby co to zawsze mogę się przekatrulać do twojego legowiska... heh, nie no, zawołać. Ale, teraz mi jedynie zależy na tym, abyś odpoczął. Należy ci się, serio. Zrobiłeś robotę Medyka, który by miał całe obiegi pór doświadczenia za sobą — uśmiechnęłam się szerzej do złotego kocura, a zaraz też temat się zmienił na temat treningów. Zmarszczyłam brwi, przypominając sobie o moim najnowszym nabytku. No tak...
Mógłbyś powiadomić Skowronkową Łapę? Będzie miał ciekawy pierwszy dzień treningu — dodałam ostatnie zdanie ciszej, wyraźnie niezadowolona. Żywy kocurek na pewno nie spodziewał się tego, że pierwszy, dla każdego terminatora, ekscytujący dzień spędzi w Skalnych Półkach. No cóż...

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sro 11 Sie 2021, 21:58
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Czuł się trochę źle, że mimo tego, że próbował jakoś pokazać, że wszystko będzie w porządku, to Szałwiowe Życzenie się o niego martwiła i chciała mu pomóc. Miał wrażenie, że powinno być odwrotnie; to ona właśnie straciła palec, a on tylko robił, co do niego należało. To nie znaczyło, że to było łatwe, ale powinien się jakoś pozbierać. Ona mogła mieć większy problem. Tymczasem role się odwróciły i teraz to wojowniczka próbowała pomóc jemu. Tsk. Żałosne, miał ochotę skarcić samego siebie w myślach... ale najwyraźniej potrzebne. Szałwiowe Życzenie mówiła chyba dokładnie to, co potrzebował w tej chwili usłyszeć. Potwierdzała to, co sobie powtarzał, żeby przekonać samego siebie, że z tą raną będzie dobrze... i w niego wierzyła, nawet jeśli sam w tej sytuacji czuł się zupełnie bezsilny. Dlatego kiedy wreszcie uniósł na nią spojrzenie, zmusił się do lekkiego uśmiechu. Chociaż tyle mógł dla niej zrobić.
Dziękuję – powiedział cicho, ale ze szczerą wdzięcznością. – Odpocznę niedługo, ale... zanim pójdę, potrzebujesz jeszcze czegokolwiek? Bo jeśli tak, to, no... dla mnie to naprawdę nie problem, a wolałbym odpoczywać ze świadomością, że masz wszystko, czego potrzebujesz – dodał po chwili. Spytał ją, jak się czuła, czy chciała coś na gorączkę i czy przynieść jej coś do jedzenia, ale mogła potrzebować jeszcze czegoś, o czym nie pomyślał, a w takim wypadku najlepiej było spytać ją bezpośrednio, prawda?
Oczywiście. Teraz, czy potrzebujesz więcej czasu, żeby jakoś... dojść do siebie? – spytał jeszcze w kwestii Skowronkowej Łapy. Doświadczył już pobytu Skowronka w lecznicy i, hm, jakby to powiedzieć... Zaliczał go do kategorii nieszkodliwych, ale przytłaczających, podobnie jak na przykład Golcową Gwiazdę. Byli naprawdę mili, sympatyczni i nie miał absolutnie nic przeciwko nim, ale gdy próbował prowadzić jakąkolwiek rozmowę w ich towarzystwie, czuł, że jego bateria społeczna wyładowuje się niezwykle szybko przez to, jak dużo mówili i jak dużo energii mieli... choć do Golcowej Gwiazdy miał trochę inne podejście, odkąd została przywódczynią. Skowronkowa Łapa natomiast był, um, całkiem mocno nadpobudliwy i nie do końca chciał, żeby kocurek wparował tu natychmiast, jak tylko mu powie i zacznie męczyć Szałwię jakimiś pytaniami, a przy okazji pobudzi pół lecznicy.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Czw 12 Sie 2021, 22:23
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Skinęłam delikatnie łbem na słowa terminatora, czując ulgę, że w jakiś sposób mu chyba pomogłam. Lubiłam Motylą Łapę, więc też chciałam, aby czuł się dobrze. Tak po prostu, bo warto być miłym i w ogóle. Na kolejne pytanie kocura się tylko uśmiechnęłam, aby zaraz pokręcić głową na boki.
Niczego nie potrzebuję, dziękuję, Motyl — odparłam łagodnie, przekręcając delikatnie głowę w jedną stronę. Nie byłam głodna, nie potrzebowałam ziół czy czegokolwiek. Chciałam się ruszyć z miejsca, zacząć pracować, no ale tego Motyl zapewnić mi nie mógł. Ale nie ważne.
Kolejne pytanie terminatora medyka, a ja musiałam się mocniej namyślić, aby na nie odpowiedzieć. Strzepnęłam uchem, po czym spojrzałam na kocura.
Może niech minie trochę wschodów słońca. I jakby co to... postaram się go ogarnąć, aby nie był taki głośny. Jest to rozkoszny dzieciak, ale spróbuję, aby był cicho w lecznicy — dodałam jeszcze, strzepując końcówką ogona. Każdy wiedział, jaki był Skowronek. Pełen życia, wigoru i chorobliwe głośny. Ale dlatego też był taki fajny.

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sob 21 Sie 2021, 17:30
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Przestąpił nerwowo z łapy na łapę, ale koniec końców dał się przekonać, że Szałwiowemu Życzeniu nic więcej nie było potrzebne i skinął jej tylko lekko głową. Wciąż czuł się nieco dziwnie z tym, jak dobrze go traktowała i jak miła dla niego była, może dlatego, że sam nie uważał, żeby na to zasługiwał... może po prostu dlatego, że przywykł raczej do tego, że koty takie jak Pliszkowy Dziób w mniejszym czy większym stopniu się na nim wyżywały i nie miał zbyt dużych oczekiwań. No, ale nieważne.
Byłbym wdzięczny. – Posłał jej słaby uśmiech. To naprawdę nie tak, że nie lubił Skowronka, ale jeśli Szałwiowe Życzenie miała na niego jakiś sposób, to bardzo chętnie by go przyjął. Nie tylko ze względu na siebie, ale też pacjentów w lecznicy. – Jeśli to wszystko, to... pójdę zjeść. I odpocząć – zdecydował. Kiedyś musiał, jak obiecał, a i tak nie było w tym momencie niczego, co mógł więcej zrobić dla Szałwiowego Życzenia, jak sama zresztą stwierdziła. – Jakbyś jednak czegokolwiek potrzebowała, wołaj – dodał jeszcze, a potem wyszedł z lecznicy, żeby szybko chwycić coś do jedzenia przed powrotem do czuwania... które jednak jakiś czas później porzucił na rzecz drzemki. I tym razem faktycznie udało mu się zasnąć zaspokajającym snem.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sob 28 Sie 2021, 00:23
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Z zadowoleniem zauważyłam, że w końcu Motyl dał się przekonać. Posłałam mu delikatny uśmiech, jakby jeszcze to miało przekonać terminatora, że serio potrzebuje momentu dla siebie, tym bardziej po takich rzeczach, jakie zaszły. Słuchałam uważnie słów syna Niedźwiedziej Gwiazdy, nie przerywając mu czy się nie wiercąc na posłaniu. Po prostu go słuchałam.
Jestem wdzięczna. Zasługujesz na odpoczynek. Jak się najesz to pewnie będziesz spał jak suseł — odparłam z niczym innym, jak z ciepłem w głosie. Obserwowałam jak wychodzi z komory chorych, a na słowa pręgowanego skinęłam łbem. Chwilę jeszcze popatrzyłam w miejsce, gdzie Motyl znikł, a zaraz zwinęłam się w kłębek, aby spróbować zasnąć.

[zt]

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sob 27 Lis 2021, 19:17
Sarni Przesmyk
Sarni Przesmyk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 30 [maj]
Matka : Łasica [Zamglony Brzeg, Nakrapiany Nos]
Ojciec : Argos [Pochmurny Świt]
Mistrz : Orzechowy Cień
Partner : kiedys bedzie
Wygląd : Wysoka i szczupła kotka o dużych, oliwkowych oczach i krótkiej sierści. Płowa ticked, bez choćby grama bieli
Multikonta : Golcowa Gwiazda [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/hugo_the_aby/
Liczba postów : 151
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t777-komosa#6671
Powrót do obozu po sytuacji na granicy plemienia wcale nie był przyjemny. Wręcz przeciwnie, Sarenka czuła się z każdym krokiem nie tylko coraz gorzej, ale również coraz słabiej. Nie szła, a toczyła się niezwykle powoli, przez co gdy przekroczyła obozowe wejście, była już noc. I... W sumie to dobrze, bo polana była praktycznie pusta. Dzięki temu Sarenka nie musiała się martwić, że ktoś zobaczy ją w takim stanie. W takim momencie szepty i spojrzenia innych kotów na pewno nie byłyby przyjemne i łatwe do zniesienia. I mimo tego, że była tutaj sama, ukradkiem rozejrzała się, jakby chcąc się upewnić, czy na pewno może spokojnie przemknąć do lecznicy. Zatrzymała się, ale dosłownie na moment. Bo gdy zyskała pewność, że wokół nikogo nie ma, skierowała się prosto do lecznicy, gdzie miała zamiar w końcu położyć się i zawołać Motyli Blask. Rzecz w tym, że... Nie miała na to sił. Z resztą, w nocy nie powinno się wrzeszczeć, a szczególnie nie w lecznicy, w której odpoczywają chorzy. Dlatego też, postanowiła podejść bliżej legowiska medyka, jednak nie chciała bezpośrednio wtargnąć do środka, bo byłoby to po prostu nieuprzejme. Ciężko padła więc gdzieś przed nim, od razu kładąc się na bok. Z jej ust nie padły żadne słowa. Wciąż jednak z jej oczu wydobywały się łzy i to właśnie od nich mokre było jej futro. Nigdy by nie przypuszczała, że zwykła wycieczka może zamienić się w taki koszmar! Teraz musi mocno trzymać kciuki, by Motyli Blask wiedział i jak jej pomóc. W przeciwnym razie chyba... Chyba będzie musiała odgryźć sobie łapy!

Rana 2 stopnia: poranione i popękane opuszki łap, krwawi (-2 HP / tura)
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sob 27 Lis 2021, 21:44
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Motyli Blask zawsze miał dość lekki sen, więc gdy usłyszał jakiś ruch przed swoim legowiskiem, niemal od razu się obudził. Zaczął się rozglądać nieco rozkojarzonym wzrokiem dookoła, jeszcze zaspany, nie do końca wiedząc, co się dzieje; przez chwilę przeszło mu przez myśl, że może Truflowa Łapa bawiła się w łamanie jego zakazów i ruszała się po lecznicy, kiedy spał, ale szybko zdał sobie sprawę z tego, że nie powinna jeszcze być w stanie, nie powinna mieć na to siły. Dopiero gdy spojrzał na ziemię, z lekkim zdziwieniem zauważył terminatorkę swojego brata, Sarnią Łapę, która leżała na boku, ewidentnie płakała i była obolała, w dodatku pachniało od niej krwią... której zresztą szybko zlokalizował źródło: opuszki łap. Wyglądały na poranione i popękane, a w dodatku dość mocno, jakby były zaniedbane. I jeszcze przyszła w nocy... co dokładnie się stało? Miał ochotę spytać, ale to nie był na to dobry czas, a poza tym nie wyglądała, jakby miała siłę odpowiedzieć. Pospiesznie wstał i posłał terminatorce krótkie, zmartwione spojrzenie; ta sytuacja starczyła, żeby go rozbudzić.
Pójdę po odpowiednie medykamenty – powiedział do niej cicho, a potem udał się do składziku, żeby wziąć z niego ze dwa liście bluszczyku i dwa motki pajęczyny. Rany na opuszkach były małe, więc tyle powinno na nie bezproblemowo starczyć. Kiedy wrócił z nimi do Sarniej Łapy, usiadł przy niej, chwilowo odsuwając medykamenty na bok.
Muszę je najpierw oczyścić. To... nie będzie zbyt przyjemne – ostrzegł. Jej łapy były zakrwawione i musiała przez długi czas chodzić, żeby doprowadzić się do takiego stanu, więc z pewnością było na nich sporo brudu, który, nieusunięty, doprowadziłby do zakażenia. Jakkolwiek niemiłe uczucie by to nie było, musiał dokładnie oczyścić je językiem, zanim zabrał się za dalszą część leczenia, którą było zmielenie dwóch liści bluszczyku na maść, posmarowanie nią łap, a następnie owinięcie ich pajęczyną. Kiedy skończył, odsunął się od terminatorki.
Na razie odpocznij tutaj, jak będziesz mieć trochę więcej siły, pomogę ci przejść do legowiska rannych – powiedział. Tam na pewno będzie jej wygodniej, ale skoro póki co jedyne, na co miała siłę, to opadnięcie na ziemię i płacz, to pewnie nie była póki co w stanie przenieść się gdzie indziej. – Będziesz musiała oszczędzać łapy i zostać w lecznicy... najpewniej koło księżyca, sądząc po stanie twoich ran. Czy... mogę zrobić dla ciebie coś jeszcze? W razie czego jestem do twojej dyspozycji – spytał, bo nie chciał zostawiać terminatorki samej i płaczącej na ziemi w lecznicy, ale nie chciał się też narzucać, jeśli tego nie chciała. Może wolała teraz mieć spokój i wcale nie miała ochoty na żadne rozmowy.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Nie 28 Lis 2021, 19:29
Sarni Przesmyk
Sarni Przesmyk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 30 [maj]
Matka : Łasica [Zamglony Brzeg, Nakrapiany Nos]
Ojciec : Argos [Pochmurny Świt]
Mistrz : Orzechowy Cień
Partner : kiedys bedzie
Wygląd : Wysoka i szczupła kotka o dużych, oliwkowych oczach i krótkiej sierści. Płowa ticked, bez choćby grama bieli
Multikonta : Golcowa Gwiazda [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/hugo_the_aby/
Liczba postów : 151
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t777-komosa#6671
Na szczęście Motyli Blask zjawił się dość szybko. Sarenka uniosła wzrok, by posłać u krótkie spojrzenie. Powiedział, że idzie po potrzebne medykamenty, na co powoli pokiwała głową. Dobrze, że nie dopytywał o szczegóły sytuacji, a od razu postanowił przejść do rzeczy. Była mu w pewnym sensie wdzięczna, że tego nie zrobił. Czy zrobi później? Być może. Ale nawet jeśli, to pewnie nawet nic mu nie powie. Chociaż... Nad tym też musiała się zastanowić gdy wyzdrowieje i przede wszystkim, będzie spokojniejsza. Bo teraz, przy tym natłoku różnych myśli i emocji chyba nie jest to najlepszy pomysł. Z resztą, totalnie nie ma siły, aby teraz ze wszystkiego się tłumaczyć.
Motyl wrócił i zaczął od ostrzeżenia, że musi rany oczyścić. Na samą myśl o tym skrzywiła się, bo doskonale wiedziała, że będzie to bolesne i szczypiące. I... Rzeczywiście było. Podczas tego całego procesu miała wrażenie, że wydrapie podłogę w lecznicy. Że złamie sobie na niej pazury, że jeśli zaciśnie zęby jeszcze mocniej, to wszystkie powypadają. Bardzo starała się, żeby zbytnio się nie ruszać. To tylko utrudniłoby medykowi pracę, a przecież chciała, aby wszystko zakończyło się możliwie szybko.
Gdy skończył, odetchnęła głęboko i uniosła wzrok. Ma zostać tutaj? No... Chyba nie ma wyboru. Znaczy, pewnie dałaby sobie radę z przejściem do legowiska chorych, ale musiałaby tego naprawdę chcieć, a... W sumie to miejsce tutaj wcale nie jest takie złe. Zdecydowanie bardziej uderzyła w nią informacja, że będzie musiała pozostać w lecznicy bardzo długo, bo cały księżyc! A takie uziemienie oznacza brak treningów, polowań i patroli, na które zawsze chodziła z entuzjazmem. No nic, w tym przypadku również nie ma wyboru, jeśli chce szybko wrócić do siebie. Bo w sumie mogłaby zignorować słowa medyka i czmychnąć stąd przy pierwszej, lepszej okazji, ale... Po co to komu? Zmarnuje medykamenty, które na niej użył, a w dodatku będzie czuła się jeszcze gorzej niż obecnie.
Gdy zapytał ją, czy może dla niej zrobić coś jeszcze, lekko pokiwała głową na znak "nie". Co prawda po tej całej wyprawie była głodna, a bez mchu pod ciałem leżało jej się dość... No, twardo, ale te dwie rzeczy były niczym w porównaniu do bólu, który czuła w łapach. Doszła do wniosku, że jest to w stanie przeżyć. Rano, gdy (i jeśli) poczuje się lepiej, to coś zje. Z resztą... Teraz, mimo głodu, miała wrażenie, że nie będzie w stanie nic przełknąć.
- Dzięki - Powiedziała żałośnie słabo, w tym momencie patrząc w ziemię. Tylko na jeden, krótki moment zerknęła na kocura. Później już tylko oparła głowę na łapach i przymknęła oczy. Chyba najlepiej będzie, jeśli pójdzie teraz spać.

/zt, dziękuje!!
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Nie 28 Lis 2021, 20:07
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Wyglądało na to, że Sarnia Łapa nie chciała nic mówić na temat swojego stanu sama z siebie i na razie niczego nie potrzebowała, więc Motyli Blask postanowił się jej nie narzucać i dać jej spokój. Z pewnością przyda jej się odpoczynek, jemu zresztą też; w końcu dalej była noc. Powinien się wyspać, bo na pewno czekało go jutro więcej pracy.
Nie ma za co. W razie czego będę zaraz obok, wołaj, jakbyś czegoś potrzebowała albo chciała już przejść do legowiska – powiedział. W końcu jeśli nabierze sił, to nie zamierzał jej kazać spędzać połowy nocy na ziemi. Najchętniej przyniósłby jej jakiś mech, ale nie miał za bardzo jak włożyć go pod nią... Ech. Żałując, że nie mógł jej jakoś magicznie przenieść na miękkie posłanie z mchu, położył się w swoim własnym legowisku i zasnął.
Następnego dnia pomógł Sarniej Łapie przejść do Mniejszych Skał, a w wolnej chwili złapał w obozie Orzeszka, żeby przekazać mu informację o tym, że terminatorka przyszła do niego w nocy z dość zaniedbanymi poduszkami łap i przez następny księżyc jej trening mógł się odbywać tylko w lecznicy; jego brat powinien wiedzieć, w jakim była stanie, bo wpływało to na ich trening... i w jakich okolicznościach do niego przyszła, bo podejrzewał, że mógł chcieć to zbadać. W końcu to była jego terminatorka.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sro 29 Gru 2021, 16:06
Taneczny Krok
Taneczny Krok
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 73 [marzec]
Matka : Stokrotkowy Nos [NPC]
Ojciec : Błękitny Obłok [NPC]
Mistrz : Mroźny Wiatr [NPC]
Partner : xddd
Wygląd : Krótkowłosy czarny point z białymi znaczeniami na pysku, karku, szyi, klatce piersiowej, brzuchu oraz łapach. Na tylnych łapach dwie brązowe plamy. Mocno zbudowany, wielki. Blizny- jedna duża na szyi (ślad po ugryzieniach borsuka), mniejsza na brzuchu (ślad po pazurach lisa) oraz liczne, małe blizny na całym ciele, skryte pod futrem.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/siam_muffin/
Liczba postów : 245
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t330-taneczny-krok
Do lecznicy dotarł nocą. Naprawdę nie chciał przychodzić tam tak późno, ale... Nie spodziewał się, że tyle mu zejdzie. Polował późnym wieczorem, zajęło mu to dość długo, no i jeszcze musiał dwa razy wracać się do obozu, bo za jednym razem nie byłby w stanie przynieść wszystkich zdobyczy, które udało mu się złapać. Był... Po prostu zmęczony i jedyne, czego chciał to położyć się w swoim legowisku i pogrążyć się w śnie. Rzecz w tym, że lewy bok wciąż go bolał i... To chyba jakieś obicie. Motyli Blask powinien coś zaradzić.
Stanął nad kocurem i przez moment w ciszy przyglądał mu się. Tak, wdarł do jego legowiska, ale tylko dlatego, że... Nie sądził, by czekanie gdzieś w korytarzach było skuteczne. W środku nocy zazwyczaj się śpi. A Motyli Blask wyglądał tak spokojnie, że niezależnie od tego czy spał, czy też nie, Tancerz pomyślał, że... No, śpi. I przez moment przeszło mu przez myśl, by złocistego obudzić, ale... To mogłoby wiązać się z krzykami, których wolał uniknąć. Wpadł więc na inny pomysł, wstał i odsunął się w cień, gdzieś do rogu legowiska. Usiadł tam wygodnie i wlepił spojrzenie w medyka. Będzie pełnił wartę, nawet gdyby miał czekać aż do rana. Wtedy będzie pierwszym pacjentem dnia!

rana 1 stopnia: obicie lewego boku

_________________
go shorty, it’s your birthday
go party like it’s your birthday
I wasn’t invited, but it’s okay
I’ll just stay at home and
play some video games

Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sro 29 Gru 2021, 16:16
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Motyli Blask miał dość lekki sen, a już szczególnie po kilkunastu księżycach w lecznicy, gdzie to zawsze starał się być wyczulony na dźwięki i wszystko inne, w razie gdyby ktoś potrzebował jego pomocy. Kiedy więc usłyszał kroki blisko swojego legowiska, zaczął się rozbudzać, a w pewnym momencie otworzył oczy... i aż drgnął, niemalże podskoczył w miejscu z zaskoczenia, kiedy zauważył jakiegoś kota w rogu swojego legowiska. Zamrugał, żeby się trochę rozbudzić, a w kocie po chwili rozpoznał swojego dawnego mistrza, Taneczny Krok. Uch? Taneczny Krok, tutaj, w jego legowisku? Co się stało? Jak to co, pewnie potrzebuje leczenia, mysi móżdżku, odpowiedział sobie samemu w myślach. Kto jak kto, ale Taneczny Krok nie przychodziłby do niego na pogawędki w środku nocy. Nieco speszony, podniósł się do pozycji siedzącej, żeby nie patrzeć na kocura z poziomu swojego mchu.
Dzień... uch, dobry... wieczór. W czym mogę pomóc, Taneczny Kroku? – spytał.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sro 29 Gru 2021, 16:55
Taneczny Krok
Taneczny Krok
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 73 [marzec]
Matka : Stokrotkowy Nos [NPC]
Ojciec : Błękitny Obłok [NPC]
Mistrz : Mroźny Wiatr [NPC]
Partner : xddd
Wygląd : Krótkowłosy czarny point z białymi znaczeniami na pysku, karku, szyi, klatce piersiowej, brzuchu oraz łapach. Na tylnych łapach dwie brązowe plamy. Mocno zbudowany, wielki. Blizny- jedna duża na szyi (ślad po ugryzieniach borsuka), mniejsza na brzuchu (ślad po pazurach lisa) oraz liczne, małe blizny na całym ciele, skryte pod futrem.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/siam_muffin/
Liczba postów : 245
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t330-taneczny-krok
Na szczęście nie musiał czekać do rana. Motyli Blask obudził się dość szybko i niemalże od razu podniósł się do pozycji siedzącej. Tancerz jednak nie spostrzegł jego speszenia. Sam również wstał i zbliżył się do medyka, ale tylko o dwa kroki, nie więcej!
- Bok. Lewy bok mam obity. I wieczór. Dobry wieczór znaczy. - Wymamrotał niechętnie, unikając spojrzenia złocistego. Niech to się już skończy. Może to zmęczenie odbiera mu trzeźwe myślenie. Albo... Albo z dnia na dzień staje się coraz większym dziwakiem. Takim... Drugim Zwiniętym Płatkiem. Uh... Oby to była ta pierwsza opcja.

_________________
go shorty, it’s your birthday
go party like it’s your birthday
I wasn’t invited, but it’s okay
I’ll just stay at home and
play some video games

Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sro 29 Gru 2021, 17:05
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Obity lewy bok... Huh, w porządku, czyli faktycznie problem natury medycznej, a w dodatku coś w miarę nieskomplikowanego, coś, czym mógł zająć się od razu. I co, miejmy nadzieję, powinno się w miarę łatwo wyleczyć. Szybko obejrzał jeszcze bok Tanecznego Kroku, żeby potwierdzić swoje przypuszczenia – nie wyglądał tragicznie. Swoją drogą pamiętał, jak kiedyś z podobnie obitym bokiem stawiła się u niego i Pliszkowego Dziobu Golcowa Gwiazda, a więc nawet nie zastanawiał się, jakich medykamentów i ile ich użyć do leczenia. Kiwnął kocurowi lekko głową.
Za chwilę wrócę – powiedział i udał się do przylegającego do legowiska składziku, z którego wyciągnął dwa liście niecierpka. W pysku zmielił je na maść, którą następnie delikatnie i dokładnie rozprowadził po obitym boku kocura, a kiedy skończył, odsunął się trochę. – W legowisku rannych jest dużo miejsca, połóż się tam... i unikaj, um, podrażniania tego boku. A... na przyszłość starczy, że zawołasz mnie z korytarza, opatrywanie kotów w nocy to żadna nowość – mruknął nieco żartobliwym tonem, żeby jakoś ukryć swoją niezręczność.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Czw 30 Gru 2021, 23:10
Taneczny Krok
Taneczny Krok
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 73 [marzec]
Matka : Stokrotkowy Nos [NPC]
Ojciec : Błękitny Obłok [NPC]
Mistrz : Mroźny Wiatr [NPC]
Partner : xddd
Wygląd : Krótkowłosy czarny point z białymi znaczeniami na pysku, karku, szyi, klatce piersiowej, brzuchu oraz łapach. Na tylnych łapach dwie brązowe plamy. Mocno zbudowany, wielki. Blizny- jedna duża na szyi (ślad po ugryzieniach borsuka), mniejsza na brzuchu (ślad po pazurach lisa) oraz liczne, małe blizny na całym ciele, skryte pod futrem.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/siam_muffin/
Liczba postów : 245
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t330-taneczny-krok
Motyli Blask obejrzał dokładniej bok Tancerza, a następnie zniknął gdzieś w korytarzu. Zapewne udał sie do składzika, aby wziąć stamtąd potrzebne medykamenty. Przez ten czas wojownik siedział nieruchomo, wpatrzony w wyjście z legowiska medyka. Tak samo nieruchomy był, gdy jego rana była opatrywana. Czuł się niezręcznie, będąc dotykanym, ale... No, musiał to przeżyć. W przeciwnym razie nie mógłby się wyleczyć. Jego rana byłaby coraz gorsza i... Nie wiadomo co potem.
- Tak. Przepraszam. - Wymamrotał równie cicho, co wcześniej. Głupio zrobił, bo wcale nie musiał się tutaj... Włamywać. Teraz już wie, w przyszłości tego nie zrobi.
Posłał złocistemu jeszcze jedno spojrzenie, a później wycofał się i zniknął w ciemności. Sprawdził, czy medyk za nim idzie i jeśli nie szedł, skierował się nie do legowisk rannych, a do swojej kryjówki. Jeśli jednak Motyli Blask ciągnął się za nim, Tancerz posłusznie udał się tam, gdzie mu kazano, aby... Uciec stamtąd przy najbliższej okazji i skryć się w swojej samotni.

/zt

_________________
go shorty, it’s your birthday
go party like it’s your birthday
I wasn’t invited, but it’s okay
I’ll just stay at home and
play some video games

Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Czw 30 Gru 2021, 23:18
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nic się nie stało – powiedział szybko i uśmiechnął się nieco nerwowo, po czym pożegnał się krótko ze swoim mistrzem i obserwował, jak odchodzi. Nie szedł za nim, bo liczył na to, że jako wojownik zachowa się rozsądnie i posłucha zaleceń medyka... ale jak to w życiu bywało, czasami się na kimś rozczarowywało. Będzie miał niespodziankę następnego ranka.
Póki co wrócił jednak do snu, w błogiej nieświadomości tego, co robił... a może raczej czego nie robił Taneczny Krok. Ach, ci pacjenci wichrowej lecznicy. Nigdy nie było z nimi nudno.

/zt Ciemna Odnoga (legowisko medyka) - Page 3 3007600445

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Nie 23 Sty 2022, 17:13
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1480
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Wraz z chłodem końca Pory Opadających Liści, Pliszkę zwyczajnie przeziębiło. Było to dla niej absurdalne, bo przecież nie było aż tak zimno, a zazwyczaj miała naprawdę dobrą odporność; mając do czynienia z wieloma chorobami w swoim życiu jej organizm po prostu dobrze znał niektóre wirusy i wiedział, jak sobie z nimi poradzić. Jakie więc sfrustrowanie i ujmę na honorze poczuła, gdy obudziła się najpierw osłabiona i z bólem gardła, a potem, w ciągu dnia, doszło do tego jeszcze kaszel, zatkany nos, ból głowy - taki, jaki czuje przy gorączce, a do tego przezroczysty śluz z nosa. Ale z drugiej strony, podczas poprzednich, zimnych księżyców, nie wychodziła tyle z obozu, co teraz. Tak czy siak, było to denerwujące.
Rozciągając się i klikając kilkoma kośćmi po drodze, Pliszkowy Dziób ruszyła do lecznicy, gdzie Motyli Blask napotkała w okolicach jego legowiska. Picobello, nie musi czekać, aż kogoś wyleczy albo wróci z szukania ziół. Kto by w ogóle szukał ziół w taką pogodę, brr; większość i tak zdechła już tragiczną śmiercią i leżała uschnięta.
Hej, Motyl, przeziębienie mnie złapało i... no — mruknęła nieco niezręcznie; to było dziwne, że prosiła go o zioła, kiedy wcześniej to był jej składzik i mogła sobie wziąć z niego co chciała, czego potrzebowała.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Ciemna Odnoga (legowisko medyka) - Page 3 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Nie 23 Sty 2022, 17:51
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nie spodziewał się Pliszkowego Dziobu w okolicach lecznicy, bo raczej jej w niej nie widział, odkąd skończyła swoją medyczną karierę. Od razu domyślił się więc, że coś musiało się stać, a kiedy dostrzegł przezroczystą wydzielinę, która ciekła jej z nosa i usłyszał jej słowa... cóż, nawet nie musiał się zastanawiać nad tym, co dokładnie jej dolegało. Sam śluz cieknący z nosa był odpowiednim wyznacznikiem, a to, co powiedziała, tylko idealnie potwierdzało jego przypuszczenia. W sumie miła odmiana, jak nawet nie musiał się martwić, czy aby na pewno dobrze rozpozna chorobę, bo pacjent, który do niego przychodził, sam miał wiedzę medyczną.
Jasne, moment – powiedział, a potem od razu wszedł trochę bardziej w głąb legowiska, żeby przejść do przylegającego do niego składziku. Stamtąd wyciągnął liść nawłoci, który następnie jej podsunął, starając się przy tym zachować odległość... na tyle, na ile mógł. Nie chciał się zarazić, bo musiał w razie czego być w stanie leczyć koty. – Masz szczęście, że Trująca Łapa niedawno wyzdrowiał, przynajmniej w legowisku chorych jest dużo miejsca i spokój. – Nie tłumaczył jej nawet, co z tym liściem nawłoci zrobić, bo Pliszkowy Dziób sama na pewno dobrze wiedziała; tak samo nie musiał dosłownie jej mówić, że przeziębienie było zaraźliwe i musiała tymczasowo zostać w lecznicy. Zamiast tego po prostu rzucił... ot, anegdotką, bo jego dawna mistrzyni raczej nie była typem kota, który przepadałby za dużym towarzystwem, a już tym bardziej towarzystwem powodujących problemy i rozgadanych terminatorów. I być może między wersami był to również komentarz na temat tego, jak niezwykle wytrącających z równowagi i nieodpowiedzialnych miał w ostatnim czasie pacjentów w lecznicy.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sob 05 Mar 2022, 22:15
Gradowy Chłód
Gradowy Chłód
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [luty]
Matka : Golcowa Gwiazda
Ojciec : who? (Kopcuch | npc)
Mistrz : Golcowa Gwiazda
Partner : bruh
Wygląd : długowłosy, czarny jednolity z białymi znaczeniami na pyszczku, szyi, brzuchu, przednich palcach oraz do ud tylnych łap, prawe oko niebieskie, lewe złote, dość masywny
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 379
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1055-gradzik#12923
Bałem się. Nie chciałem skończyć jak Deszczyk, wiecznie w lecznicy. Z położonymi po sobie uszami skierowałem się w stronę legowiska medyka, z wielką niechęcią. Mogłem odwiedzać brata, mówić mu o treningu, może poduczać jakiej teorii, aby nie był tak bardzo w tyle, ale na Gwiezdny Klan, nie chciałem być chory! To też będzie skutkowało opóźnieniem treningu, o nie.
Uspokoiłem się, zanim wstąpiłem do legowiska medyka. Motyli Blask był mądrym kotem, wyszkolonym, umiejętnym, no i był medykiem.
...ale Deszczyka przez tyle księżycy nie wyleczył.
Może brat był nieuleczalnie chory? Zaraz jednak odsunąłem te myśli na bok. Nie było to się martwić.
Motyli Blasku? — mruknąłem przy wejściu do lecznicy, trochę postępując kilka kroków do przodu. Drgnąłem delikatnie wibrysami. Poczułem jednak nagły ból brzucha, na który aż cicho mruknąłem, a i sobie przysiadłem. Owinąłem się szczelnie ogonem, jakby to miało jakkolwiek pomóc.
Boli mnie brzuch, i mi niedobrze. I strasznie mi gorąco — dodałem jeszcze, mając nadzieję, że kocur to usłyszy i szybko mi coś da na poprawę stanu.

_________________
Weep for yourself, my man
You'll never be what is in your heart
Weep, little lion man
You're not as brave as you were at the start
 


Ostatnio zmieniony przez Gradowa Łapa dnia Pią 11 Mar 2022, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ciemna Odnoga (legowisko medyka)
Sponsored content

Skocz do: