Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Najdalej wysunięta na południe część Żabiej Doliny, a także całej Doliny Sokolich Gór. Cały bór porastają wiekowe, olbrzymie sosny, wśród których schronienie znajduje wiele piszczków. Zdaje się, że w porównaniu do reszty terenów jest tam szczególnie dużo ptaków, takich jak jarząbki, orzechówki, a także głuszce.
Rodzaje terenu: głębia lasu; brzeg lasu
Re: Sosnowy Bór
Nie 21 Sie 2022, 14:36
Brzask
Pełne imię : Brzask Zwiastujący Nowy Dzień
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 21
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący Wśród Górskich Szczytów oraz Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Księżyc Schowany We Mgle
Wygląd : Brzask po Orle odziedziczył długie i puchate futro oraz wzrost. Mimo że wciąż rośnie, już teraz jest dość dużym osobnikiem, który może nie będzie najwyższym kotem zamieszkującym górskie okolice, ale na pewno jednym z większych. Kocurek nie jest do końca proporcjonalny. Jego kończyny są nieco krótsze niż oczekiwano by po wielkości jego tułowia, za to masywne, podobnie jak i jego szyja, na której usadowił się okrągły łebek.
Żaba miała większy wpływ na kolor syna. Brzask to czekoladowy point, którego ciało pokrywa kremowe futro. Brązowe plamy rozlały się na łapach, ogonie, pysku i uszach, stopniowo jaśniejąc do „środka“ ciała. Na jego brodzie i podgardlu, jak i paluszkach przednich łap i do stawów skokowych tylnych łap widoczne są białe znaczenia. Oprócz tego kocur jest posiadaczem pary dużych, stalowo-niebieskich ślepi, długich, grubych wibrysów i kilku gramów za dużo tu i tam.
Multikonta : Szczawik
Autor avatara : https://www.deviantart.com/thunderi
Liczba postów : 152
Strażnik [NPC]
Brzask tak naprawdę chciał wybrać się na wspólne polowanie z Księżyc. No bo nawet jeżeli przegrał ich zakład to nie miał zamiaru się poddawać do puki faktycznie czegoś dla niej nie złapie, a dodatkowo był to idealny pretekst do podpytania ją o to co bardzo go trapiło. Czyli degradację Mistrzyni. Ta jednak, zajęta obowiązkami i treningiem z Bobrem nie miała czasu. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, prawda? W końcu na pewno doczeka momentu, kiedy ta będzie miała chwilę i grzebiąc w sobie to nieprzyjemne uczucie, że kotka może wcale nie chciała już z nim spędzać czasu, postanowił potrenować swoje umiejętności w samotności. Point pojawił się w tym celu w Sosnowym Borze. Przypominając sobie co mówiła mu Księżyc i Robak, postanowił skierować się pod wiatr, rozglądając wokół za śladem czegokolwiek co można by było spróbować złapać.
_________________
Re: Sosnowy Bór
Czw 08 Wrz 2022, 17:02
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Brzask mimo tego, że był strażnikiem w Plemieniu, to zadziwiająco szybko znalazł swoją pierwszą zwierzynę. Średni ptak przechadzał się po terenie, niedaleko Brzasku, nie będąc jednak świadomym obecności kocura. Orzechówka zbierała jakby gałązki, pilnie rozglądając się dookoła.
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Sosnowy Bór
Pią 04 Lis 2022, 14:37
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.
Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
Zasłyszawszy od jednej ze strażniczek, że wieczorami można znowu oglądać spadające gwiazdy, Wiatr wpadła na pewien pomysł. Skoro Robak przygotowało dla niej randkę to ona też zamierzała odwdzięczyć się tym samym. A fakt, że odbędzie się ona w bardzo podobnych okolicznościach do ich pierwszego wspólnego wyjścia poza obóz sprawiał, że w jej oczach jakoś stawało się to nieco specjalne. Na początku "niespodzianka" miała być po prostu wspólnym obserwowaniem gwiazd, jednakże Wiatr dość szybko stwierdziła, że to jednak za mało. Jeszcze tego samego dnia upolowała dla nich po jarząbku, które z resztą zakopała, żeby żaden drapieżnik na nich nie czekał, kiedy już tam przyjdą. I pozbierała kwiaty, które gdzieniegdzie porozkładała. Chociaż liczyła się z tym, że mogą one zostać dość łatwo porozrzucane przez wiatr, czy przechodzące zwierzęta. Tak też nie poświęciła im większej uwagi. Kiedy finalnie skończyła i wróciła do obozu powoli zaczynało się już ściemniać, tak też nie czekając dłużej wyciągnęła Robak poza obóz pod przykrywką wieczornego polowania. Nie umiała jednak ukryć rosnącego uśmiechu, kiedy prowadziła ich coraz głębiej w Sosnowy Bór. Finalnie jednak nie umiała wytrzymać ani chwili dłużej i kiedy zbliżyli się do przygotowanego przez nią wcześniej miejsca, wyjawiła co tak naprawdę miała na myśli. - Mosze to nie jest to samo miejsce co kiedy fyszliśmy rasem poras pierfszy... Ale jest dość blisko. A dzisiaj mają spadać gfiasdy fięc stfierdziłam sze coś muszę przygotofać. - jej oczy wręcz błyszczały z podekscytowania, kiedy wyprowadziła Robak na wcześniej uprzątniętą polankę i odkryła ukrytą zwierzynę. - To nie to samo co polofanie, ale mam nadzieję sze nie będziesz słe. -
//Robak
_________________
if i always do what i’m told i’ll be bitter at fifty years old i wasted my youth WASTED MY TIME wasted my worry on thexlittlexthings
Re: Sosnowy Bór
Czw 17 Lis 2022, 22:51
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 w momencie śmierci
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Robak nie lubiło nocy. Gdy było ciemno czuło się nieco gorzej, ale nie zamierzało przez to odmawiać Wiatr polowania. To nie w jeno stylu. Zresztą Wiatr o nieno dba, więc nie będzie źle. Wyruszyli więc wieczorem razem przez tereny Plemienia. Zauważyło akurat królika w poblisku, gdy Wiatr się odezwała. Postawiło uszy na sztorc zalarmowane, ale okazało się, że nie musiało tak reagować. Serce zabiło nu nieco szybciej z nagłego przypływu strachu, ale szybko się uspokoiło. Okazało się, że kotka wcale nie chciała wchodzić na polowanie, a przygotowała im kolacje wśród drzew. Robak uśmiechnęło się lekko. Nie lubiło raczej niespodzianek, ale cieszyło się mimo wszystko. - To super Wiatr! Robak się nie spodziewało. Nie pamiętało o tym, że mają dzisiaj spadać komety - podeszło bliżej kocicy, żeby polizać ją między oczami. Usiadło obok niej na ziemi czując wieczorny, chłodny powiew wiatru. Na prawdę nie lubiło ciemności. Nie wie kiedy tak na prawdę zaczęło się tak wystrzegać tej pory. Od kiedy miewało złe myśli nocą. Ale wiedziało za to, że od kiedy sypia z Wiatr czuje się nieco lepiej i nie zaprząta tym myśli innych. A dzisiaj powinno cieszyć się randką! W końcu mieli oglądać gwiazdy. Tak jak księżyce temu. Gdy Robak jeszcze nie bało się ciemności. Tak więc starało się być jak najbardziej szczęśliwe!
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.
Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
Zamruczała cicho słysząc radość w głosie Robak i czując jak siada obok niej. Przez chwilę po prostu siedziała tak w ciszy, wtulając się jeno futro, zapominając nawet o spadających kometach. Dość szybko jednak wyczuła jakieś dziwne... spięcie u partnera. - Fszystko f posządku? - miauknęła, niemal od razu gryząc się w język. Doskonale wiedziała, że było to jedno z najgorszych pytań jakie mogła zadać. Szczególnie łowcy, które przecież tak kochało ukrywać swoje uczucia. - Jesteś całe spięte. Folisz frócić do obosu? Smienić miejsce? - tak też, nie chcąc aby Robak czuło się jakkolwiek źle lub ukrywało swoje odczucia, powiedziało wprost. Wiedziała, że nie da to dużo, jeśli czarne rzeczywiście nie zechce jej powiedzieć problemu swoich zmartwień i jej pytania były raczej łatwe do zbycia. Aczkolwiek nadal były one nieco głębsze niż zwykle "czy wszystko ok" i miała nadzieję, że jakkolwiek to podziała na jej partnera. No właśnie. Na partnera. Serce liliowej wydawało się przyspieszyć na chwilę, kiedy zdała sobie sprawę co obiecała sobie, że powie na tej randce. I nie zamierzała się wycofać. - F ogóle tak ostatnio... Duszo myślałam, fiesz kiedy byłam f lecznicy i f ogóle... - brawo Wiatr, najgorszy start jaki mogła dać do jakiejkolwiek ważniejszej wypowiedzi. Ale nie kłamała. Rzeczywiście myśl, którą chciała za chwilę wypowiedzieć na głos narodziła się w niej podczas pobytu w lecznicy. I to całkowicie losowo. Opowiadała matce coś o Robak i pomyliła terminy. Słowo "partnerka" wyślizgnęło się z jej pyska tak niespodziewanie, że sepia potrzebowała zatrzymać się na chwilę w swojej entuzjastycznej wypowiedzi o czarnym łowcy. Dlaczego, kiedy czuła się tak szczęśliwa zmieniła formę? I dlaczego w pewien sposób brzmiało to dla niej lepiej? Ostatnie pare tygodni dość mocno walczyła z własnymi myślami. Wiedziała jednak, że jeśli ktoś miałby zrozumieć to co czuje, na pewno będzie to Robak. Dlaczego więc tak bardzo się stresowała? - Dobra to jednak głupie. - z jej pyska wydobył się nerwowy śmiech. Nie umiała jednak przerwać wypowiedzi. - Ale no tak sobie myślałam, sze skoro nie jesteś kocurem to czy... - przełknęła nerwowo ślinę, jakby wypowiedzenie kolejnych słów miało być pewnym opieczętowaniem czegoś czego sama bała się przed sobą przyznać. - Mogłabym nasyfaćciępartnerką?- wydusiła finalnie, czując jakby coś w jej gardle się nagle diametralnie skurczyło i odebrało jej mowę. -
Snaczyjeśliczułobyśsięjakkolfiekstymśleczycośtonie. Nadalcięmocnokocham, takatobyłagłupiasugestiajakaś, sapomnijotym. - nagle wystrzeliła, chowając pysk z zażenowania w futrze Robak. Co ona sobie w ogóle myślała? Zmieniać to jak do kogoś mówi bo jej tak lepiej? Jak mogła być aż tak zapatrzona w siebie? Czuła jak dziwne ciepło wypełnia całe jej ciało, a w jej gardle znowu coś staje. Nie wybaczy sobie, jeśli przez coś tak głupiego straci zaufanie Robak.
_________________
if i always do what i’m told i’ll be bitter at fifty years old i wasted my youth WASTED MY TIME wasted my worry on thexlittlexthings
Re: Sosnowy Bór
Nie 27 Lis 2022, 20:18
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 w momencie śmierci
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Robak otuliło ciałko Wiatr ogonem. Było ciepło ale czułości fizycznej nigdy nie szkoda. Lubiło się tulić. A chciało się rozluźnić. Mruczenie na pewno w tym pomagało. Partnerka jednak szybko wyczuła, że coś jest nie tak. Kto by pomyślał, że kiedyś ktoś tak łatwo będzie umiał rozgryzać robacze fauszerstwo. Pytanie tylko czy Robak dalej nie umiało być bezpośrednie w stosunku do partnerki czy po prostu chciało się poświęcić dla niej. A może oba? Drgnęło ogonem i westchnęło cicho. - Robak nie lubi nocy, ale wszystko w porządku! Przecież gwiazdy się ogląda w nocy prawda? Mogą z Wiatr zostać. Chociaż znacznie bardziej swobodnie by się czuło jakby był dzień. Polizało kotkę po policzku, żeby się nie martwiła i po chwili namysłu położyło się na ziemi brzuchem do góry patrząc się w pyszczek kotki i niebo. Zanim jednak miałoby okazję dostrzec jakąś kometę to Wiatr zaczęła mówić dalej. Na słowa, że dużo myślała już się odpaliło i zastanawiało się czy nie chciałaby mieć kociąt. W końcu byli już partnerami, dorosłymi kotami. Więc skąd miało wiedzieć co tam po głowie kotce skacze. Robak czasem o takich rzeczach myślało, bo jest bardzo rodzimym kotem, co lubi kocięta. Ale jest też kotem, który niekomfortowo czuję się w swoim ciele, więc nigdy nie dochodziło do jednoznacznej odpowiedzi czy chciałoby być rodzicem. No! A kolejne słowa w cale nie pomagały Robak. W końcu chodziło o to, że właśnie nie czuje się kocurem. - Nie, nie na pewno nie jest głupie. Niech Wiatr mówi. Poderwało się do góry, nie chcąc leżeć tak beztrosko, gdy jest jakiś poważny temat do rozmowy. Mimo wszystko nie chciało, żeby Wiatr się speszała. Chociaż ono samo miało wrażenie, że zaraz eksploduje. - E - wyleciało z jeno pyska, gdy trawiło cichy szept Wiatr przez jakąś chwilę - NA PRZODKÓW JAKA ULGA. Odetchnęło spokojnie, gdy Wiatr nie zaczęła mówić o swoich planach macierzyńskich. Chociaż. Nie wiedziało zbytnio co jej odpowiedzieć. - No chyba tak- CZEKAJ WIATR, SPOKOJNIE - zaczęło krzyczeć, gdy z pyska kocicy zaczęły szybko wypływać słowa. Zaczęło klepać ją po głowie delikatnie, żeby się odkleiła i wróciła do rozmowy. Przecież nie było złe!!! O co jej chodzi!!!!
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.
Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
Oh no tak. Była noc. Przez całe podekscytowanie związane z oglądaniem komet Wiatr całkowicie wypadło z głowy to jak z reguły czuje się Robak wieczorem. Czuła się okropnie, że zapomniała o czymś tak ważnym, ale jednocześnie czy nie lepiej właśnie postarać się robić jakieś miłe rzeczy wieczorem? Tak żeby Robak mogło przestać myśleć o tym wszystkim co siedzi nu w głowie, a mogło zacząć wieczory kojarzyć jako coś przyjemnego, czas spędzony razem. - Nie samieszam nigdzie odchodzić, jak jakkolfiek się goszej poczujesz to mów i od rasu fracamy do obosu. - zapewniła. Nie umiała niestety zaoferować nu niczego więcej niż swojej obecności. A jednak to najwyraźniej ona na tę chwilę potrzebowała obecności Robak najbardziej. Jej myśli gnały jak szalone i zaczęły opanowywać się dopiero kiedy jej partner... albo partnerka skoro jednak mogła tak mówić, podniosło głos. I to nawet nie fakt, że Robak mówiło żeby się uspokoiła ją jakkolwiek przywrócił do żywych, tylko fakt, że podniosło głos. Do tej pory chyba jeszcze razu nie słyszała Robak mówiącego głośniej niż normalnie. Tak też liliowa po prostu stanęła jak wryta nie do końca rozumiejąc co się dzieje naokoło niej. Dopiero po chwili zaczęła w miarę zbierać swoje myśli i finalnie udało jej się złożyć w głowie jakkolwiek składną odpowiedź. - Pszepraszam siedziało mi to f głofie jusz tak długo i jakoś tak... nie fiem. - powiedziała, mimo iż doskonale wiedziała o co jej chodziło. Dlaczego tak dziwnie czuła się przyznając się do tego wszystkiego. Gdyż gdzieś tam w środku nadal nie umiała się pogodzić z tym co tak naprawdę czuje. Z tym kim jest. Ale miała na to jeszcze wszystko czas, prawda? Z resztą przecież nie była jakaś wyjątkowa. Przecież w Plemieniu była już taka jedna para i do Orzeł i Żaby nikt nic nie miał. Chyba. Z resztą przecież w tym wypadku sytuacja była całkowicie inna. Robak nie było postrzegane jako kotka i gdyby Wiatr chciała nadal wszyscy mogliby ją postrzegać jako... No właśnie. Jako kogo? Czyż bardziej nie naraziła swojego wizerunku tym co robiła i mówiła przez ostatnie kilkanaście księżycy aniżeli tym do kogo czuła miętę? Zdając sobie sprawę z własnej sytuacji nie umiała się nie zaśmiać z siebie w myślach. Na co jej to całe myślenie skoro na koniec dnia i tak wychodzi na to, że w sumie to jednak nie myśli. - Pszepraszam sepsułam moment. - westchnęła finalnie, odrywając się od Robak. - Ale komety nie uciekną... Snaczy mam nadzieję, sze tego jeszcze nie srobiły. - starała się jakkolwiek rozładować napięcie, które de facto sama stworzyła. Naśladując więc poprzednie ruchy Robak, położyła się na ziemi, ogonem zapraszając czarne, żeby zajęło miejsce obok niej. Przez chwilę tak po prostu leżała z wzrokiem wbitym w niebo, oczekując spadających gwiazd. Nie umiała jednak się nie odzywać, a jej mózg dość szybko przywiódł jej kolejny temat do rozmowy. - Dlaczego "jaka ulga" tak f ogóle...? - zapytała po dłuższej chwili ciszy. - F sensie pofiedziałeś ftedy sze jaka ulga i... Co myślałoś sze pofiem? - czy było coś co powinna powiedzieć? Tylko na jaki temat Robak mogło się bać rozmawiać?
_________________
if i always do what i’m told i’ll be bitter at fifty years old i wasted my youth WASTED MY TIME wasted my worry on thexlittlexthings
Re: Sosnowy Bór
Nie 27 Lis 2022, 21:22
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 w momencie śmierci
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Robak cieszyło się, że Wiatr ani nalegała by wrócić do obozu, ani nie zaczęła przepraszać. Nie chciało robić ze swoich problemów jakiegoś wielkiego halo. Zapewnienie, że Wiatr przy niem będzie było w sam raz. Ani nie czuło się traktowane jakoś inaczej, ani zignorowane. Uśmiechnęło się więc tylko nie mówiąc już nic więcej. Później to Wiatr trzeba było się opiekować, bo się zestresowała i nie chciała się odkleić przez jakąś chwilę. Robak aż złapało ją za ucho, bo chciało rozwinąć temat. To nie było takie łatwe dla nieno po prostu powiedzieć, że tak, może być nazywane ,,partnerką". Nie było kocicą. Chciało to wyraźnie zaznaczyć. Ale dopiero miało do tego możliwość, gdy Wiatr samowolnie się odkleiła od nieno. Serce biło nu tak głośno niczym dzwony w kościele. - Nie, nie Wiatr niczego nie zepsuła. Jak ją zastanawiają takie rzeczy jakieś to niech mówi. Ale generalnie to Robak jeszcze nie skończyło, bo Wiatr zaczęła mówić i mówić i no. Ale. Robak nie jest kotką. Może być nazywane partnerką jeśli Wiatr chce. Ale dalej jest... nikim. Chociaż. Może to źle zabrzmiało. Jest pomiędzy? Kocurem a kotką. Położyło się zaraz obok Wiatr i obięło ją ciasno łapami. Ale jeszcze musiało się trochę uspokoić. Bo partnerka no zestresowała chwilę temu!!! W szczególności takim tematem. O takiej godzinie. Zastanawiało się to czy fakt, że nie jest jak inne koty pod względem odczuwania płci nie jest dla Wiatr problemem. Tego tylko by brakowało! Aż no skóra pod sierścią zaczęła swędzieć i podkuliło nieco tylne nogi uderzając o grzbiet Wiatr. Przeprosiło oczywiście od razu! Położyło uszy na czaszce, gdy Wiatr spytała się o co chodziło, gdy wydarło się, że nu ulżyło. O nie. Oczywiście, że jej nie powie! A skłamać też nie skłamie, bo jeszcze by nu nie uwierzyła! No chyba, że by to obróciło... w żart! Chociaż znając Wiatr to nie była dobra opcja. Nie. Nie będzie próbować żadnych sztuczek. - Nieeee ważne - przytuliło się mocniej do kotki i uszczypnęło ją w ucho - tajemnica. Zaśmiało się i zamruczało, chcąc rozluźnić atmosferę i żeby Wiatr nie dopytywała się dalej.
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.
Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
Dzięki temu co powiedziało Robak, Wiatr zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy jeno o to nie spytała. Jasne, wyłapała moment, kiedy czarne zaczęło używać innych zaimków, jednak naturalnym było dla niej również zmienienie ich... I to tyle. Nie zadawała żadnych pytań odnośnie tego jak Robak się czuło i co mogłaby zrobić aby czuło się jakkolwiek bardziej komfortowo z tym kim było. Czuła się jakby zwaliła. I to mocno. Tak też wysłuchała słów Robak odnośnie jeno postrzegania siebie, niezwykle uważnie starając się jak najlepiej zrozumieć to co czarne miało nie myśli, kiwając uważnie łepkiem, aby zakomunikować, że docierają doń jeno słowa. - Dla mnie safsze posostaniesz po prostu Robak. F końu pofinno się postrzegać innych pszes to jacy są a nie jakąś tam płeć. Na co to komu potszebne. - zażartowała. Mimo, że nie do końca rozumiała jak Robak mogło się czuć, chciała pokazać, że stara je się zrozumieć najlepiej jak może. - Ale tak naprafdę nigdy o tym nie rosmafialiśmy, taksze... Jeśli kiedykolfiek byś się jakoś śle s tym czuło, snaczy s jakimś podejściem s mojej strony, albo czułobyś się jakbyś było śle postrzegane to mów dobrze? Nie chciałabym cię jakkolfiek męczyć. A jusz na pefno nie s tą kfestią. - nawet nie mogła domyślać się jak czuło się Robak, gdyż ona sama od zawsze czuła się jak kotka i wiedziała, że nią jest. Chciała być jednak dla nieno zawsze, nawet jeśli czegoś nie rozumiała. Mimo tak poważnego tematu, wydawał się on nadzwyczaj lekki, kiedy rozmawiała o tym z Robak. Nijak się nie stresowała, a wręcz czuła jakby mogła z niem rozmawiać o wszystkim przez długie dnie i noce. I nadal nie umiała uwierzyć, w to, że rzeczywiście mogła to robić. Nie, żeby przed Głosem Serca nie mogli, ale było to dla niej niejakie zapewnienie. Jakby przysięga przed samym sobą, że rzeczywiście będą obok siebie do końca. I tyle jej wystarczyło do szczęścia. I jak normalnie pewnie zaczęłaby się stresować, że Robak jej czegoś ważnego nie mówi, tak teraz po prostu była szczęśliwa, z jeno obecności i bliskości jaką dzielili. - Niech ci będzie. Ale kiedyś do tego jeszcze dojdę. - miauknęła tylko, śmiejąc się pod nosem, po czym wtuliła się w czarne futro, nawet nie zwracając uwagi na powoli zaczynające spadać komety. W końcu na co jej jakieś komety, skoro miała przy sobie wszystko czego potrzebowała.
_________________
if i always do what i’m told i’ll be bitter at fifty years old i wasted my youth WASTED MY TIME wasted my worry on thexlittlexthings
Re: Sosnowy Bór
Pią 02 Gru 2022, 18:27
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 w momencie śmierci
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Robak też nie przepadało mówienia o sobie. Nic dziwnego, więc dopiero teraz w ostateczności sobie wytłumaczyli sytuację z jeno płcią. Chociaż trochę dziwne, że są w związku, a Wiatr dalej nie wie tyle o czarnym kocie. Heh. Uśmiechnęło się lekko mimo wszystko na jej słowa. Nie wątpiło w to, że Wiatr mogło być trudno to zrozumieć. W końcu ono od zawsze postrzegało to jak się czuje jako coś... niesamowicie dziwnego. W końcu to było coś jeszcze trudniejszego do pojęcia niż sytuacja Żaby czy Gromu. Ale Robak od samego początku wątpiło by chodziło o to, że jest kocicą. Po prostu jeno stan nie mieścił się w standardowym, binarnym postrzeganiu płci. - Dobrze - odpowiedziało spokojnie na prośbę Wiatr. Będzie jej mówiło jakby coś było nie tak. Przede wszystkim po to, żeby nie wprowadzała się w jakiś błąd. Przymknęło na chwilę oczy i skuliło ogon. Ale szybko otworzyło powieki z powrotem i spojrzało się w niebo. Zachichotało na małą groźbę ze strony Wiatr. Chyba sobie prędzej pazury wyrwie! A to jest bardzo prawdopodobne akurat! - W życiu! Nie ma opcji - odpowiedziało kotce i położyło delikatnie łeb na jej piersi. Wtedy zaczęły spadać gwiazdy. Robak otworzyło szerzej oczy. Na prawdę były śliczne. Chociaż nie przynosiły takiej ulgi na sercu, jak wiele księżycy temu. Ale to nie było tak ważne. Wiatr na pewno podobają się tak samo jak wtedy. Czarne po pewnym czasie podziwiania komet skupiło się na odgłosie bijącego serca Wiatr i jej oddechu. Przkręciło głowę, żeby stykać się z kocicą policzkiem i spojrzało w jej oczy. W niemym podziwie. Po prostu uśmiechało się szeroko w jej stronę i zaczęło mruczeć.
Ostatnio zmieniony przez Robak dnia Sob 03 Gru 2022, 00:12, w całości zmieniany 1 raz
Re: Sosnowy Bór
Pią 02 Gru 2022, 23:51
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.
Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
I to zwykłe "dobrze" jej wystarczyło. Może i byli już blisko od jakiegoś czasu, ale z jakiegoś powodu ciągle w jej głowie rozgrywała się scena z tej jednej nocy, kiedy Robak przyszło do niej, mówiąc o swoich problemach. Nie, żeby to było coś złego, ale Wiatr nie umiała się przestać bać. Ciągle nie odpuszczała sobie tego jak tyle znaków mogła pominąć. I nie wiedziała ile rzeczy, jeszcze nie dostrzegła. I chociaż od jakiegoś czasu czuła się coraz lepsza w rozumieniu wszystkiego czego Robak nie chciało mówić... Strach nadal pozostawał. I może nawet na chwilę sprawił, że jej serce przyspieszyło, kiedy Robak zarzekało się, że nic jej nie powie jeśli chodzi o... No właśnie, nie wiedziała o co. Jasne, nie sądziła, żeby to było coś złego, wręcz sama z tego zażartowała. Ale dziwne uczucie pozostawało. Nie chciała jednak tego ciągnąć. W końcu nie zabrała Robak o tej godzinie do Sosnowego Boru tylko po to, żeby je wypytywać o jakieś niedopowiedziane sprawy. Mieli oglądać komety i jasne, może i trochę, a nawet trochę bardzo, zapomniała o patrzeniu się w niebo, gdyż zamiast tego pełne skupienie poświęcała swojej partnerce, ale spadających gwiazd nie da się nie zauważyć. Mówiąc szczerze, nie umiałaby porównać tego przeżycia do momentu, w którym pierwszy raz doznała spadających gwiazd. Były to momenty tak podobne, a jednak tak różne. Gdyby się nad tym zastanowić, to Wiatr była wtedy zupełnie innym kotem. Świeżo upieczona nowicjuszka o wielkich ambicjach, która starając się znaleźć zemstę, znalazła przyjaciela. A teraz? Koniec treningu zdawał się być bliżej niż kiedykolwiek, ona sama w końcu zaczęła postrzegać się jako kogoś więcej niż "dziecko Wieszcza", a nowa znajomość zamieniła się w partnera. Oh, czasami Wiatr chciałaby porozmawiać z samą z sobą z przed pełnego obiegu pór. Ile rzeczy mogłaby wtedy naprawić. Chociaż czy aby na pewno chciała to zrobić? Czyż nie byłaby wtedy w innym miejscu? Może i było to trochę niepoważne, aczkolwiek gdyby miała wybierać pomiędzy naprawą wszystkiego co zrobiła źle, a tym co miała teraz... Liliowa nie zastanawiała się nawet chwili nad odpowiedzią na to pytanie, a zamiast dalej się zamęczać, odwróciła się w stronę Robak, czując jeno wzrok na sobie. I nie myliła się. Chociaż mówiąc szczerze nie spodziewała się tego co zobaczy. Spojrzenie Robak było tak... Nawet nie sądziła, że umiała znaleźć słowa, które dałyby radę je opisać. Czuła się dziwnie, w tym dobrym sensie oczywiście. Mimo, że była blisko z Robak od dłuższego czasu, nadal nie do końca do niej to wszystko docierało. Fakt, że rzeczywiście ktoś darzy ją jakimikolwiek uczuciami... A jednak w oczach Robak widziała tylko bezgraniczną miłość. I w tym spojrzeniu jakże łatwo się było zagubić. Finalnie jednak któreś musiało przerwać chwilę i była to Wiatr, po prostu liżąc czule czarne po pyszczku. - Kocham cię, wiesz? - ciche słowa wydobyły się z jej pyska. I może i poczuła się głupio mówiąc coś tak oczywistego, ale nie umiała znaleźć innych, bardziej odpowiednich słów. Ale kochała Robak, co innego miała powiedzieć.
_________________
if i always do what i’m told i’ll be bitter at fifty years old i wasted my youth WASTED MY TIME wasted my worry on thexlittlexthings
Re: Sosnowy Bór
Nie 04 Gru 2022, 01:15
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa :
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 w momencie śmierci
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Robak od razu wpadło w głupkowaty humor gdy mogło tarzać się wśród Wiatrowego futra. Cieszyło się, że mogło mieć ją przy sobie. Dla siebie. Jeno zauroczenie trwało wiele księżycy i aż dziw, że przemieniło się w coś więcej. W dodatku odwzajemnionego. Czekało w jakiś sposób na kocicę. Może nie tak jak jeno ojciec na Mżawkę, ale dużo czasu zajęło Wiatr dojrzewanie i przejście w dorosłość. A teraz była prawie Łowczynią. Jak ten czas płynie. Robak za nie tak wiele księżycy będzie w wieku Zająca, gdy przyszło na świat. Dziwnie było tak... doganiać wieku rodziców za czasów, które się znało. To dawało takiego uczucia prawdziwej dorosłości. Czarne w sumie cieszyło się z tego. Już nie było takie samo jak za młodości, gdy popełniało błędy i było kłębkiem chaosu i niepokoju. Zaznawało stabilizacji. U boku kota, którego na prawdę kochało. Mruczało rozkosznie ocierając się delikatnie głową po piersi Wiatr. Nie odrywało od niej wzroku. Widziało pojedyncze błyski komet odbijające się w zieleni błyszczącej niczym tafla jeziora. Kochało ten widok. Przymrużyło swoje ślepia łagodnie, gdy Wiatr się odezwała i polizała no po pysku. Nie powiedziała niczego nowego, ale takie słowa miło było słyszeć nawet i codziennie. - Robak Wiatr też. Najmocniej na świecie. Wryło swoją mordkę w kryzę partnerki i poczochrało nią przez chwilę. Futro Wiatr było dla Robak najbardziej puchate od jakiegokolwiek innego. Po chwili leżenia i mruczenia głeboko, wciągnęło swoje łapki na ciało kocicy i położyło się klatką piersiową na klatce piersiowej Wiatr. Było dużo większe od partnerki, ale za to bardzo chude, więc zmiażdżyć jej nie powinno! Co najwyżej odgniecie jej trochę żebra pff. Chciało się przytulić. Być jak najbliżej się da. - Wiatr jest najpiękniejsza. Tysiące gwiazd nie błyszczałoby jaśniej od jej ślicznych oczu. Zamruczało głośniej i przyłożyło nos do nosa kocicy. Tak bardzo ją kochało, że mogłoby ją nawet zjeść. Cronch. Kochałoby ją nawet jakby nie była najpiękniejsza. Nawet jakby była robakiem! Takim prawdziwym! Albo Sarną! Albo kwiatem! //Wygasła
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Po ostatnich wydarzeniach w Plemieniu... stwierdziłem, że to czas, aby ruszyć na polowanie, w samotności. Potrzebowałem ciszy i samotności. Mimo tego, że śmierć Wiatr mną nie ruszyła, a po stracie wuja czy brata nie czułem wielu uczuć... co było dziwne, prawda? Powinienem raczej czuć smutek, jakiekolwiek jego cząstki, ale zdaje się, że nie miałem na to siły. Może i nawet lepiej, na dobrą sprawę. Mogłem się skupić na pomaganiu innym w swojej żałobie, aniżeli na tym, aby samemu się pozbierać. Nie myślałem o tym długo. Nie mogłem zmienić przeszłości, więc... nie obchodziło mnie to. Zacząłem spacerować w spokoju, rozglądać się dookoła za zwierzyną.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Sosnowy Bór
Pią 03 Lut 2023, 19:25
Księżyc
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 49 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 232
Samotnik
Szczyt dosyć szybko natrafił na zwierzynę, którą był spory, wyróżniający się ptak o biało czarnym upierzeniu. Sroka siedziała leniwie na ziemi przy jednym z drzew i dłubała krótkim dziobem w zmrożonej ziemi. Była odwrócona tyłem do kocura, jednak co jakiś czas podnosiła głowę i zerkała ostrożnie na otoczenie.
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Oh. Prędko dość znalazłem pierwszą swoją ofiarę, na której skupiłem całe swoje myśli. Delikatnie obniżyłem się na łapach, zginając je, i starając się, aby mój brzuch nie szurał po ziemi. Ogon zrównałem z grzbietem i zacząłem iść pod wiatr, uważając na każdą przeszkodę pod łapami i ją omijając, aby nie przestraszyć ptaka. Co jakiś czas zerkałem pod łapy, oraz co jakiś czas zatrzymując się w miejscu, aby ptaszyna mnie nie zauważyła, lub chowając się za drzewami oraz krzewami. Gdybym był wystarczająco blisko rzuciłbym się na ptaka, szybko go zabijając pazurami.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Sosnowy Bór
Pią 03 Lut 2023, 20:38
Huragan
Pełne imię : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 55 [grudzień]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Kropla Wody Spływająca z Sopla [NPC]
Ojciec : Pies Biegnący przez Bujną Trawę [NPC]
Mistrz : Królik
Partner : Szczyt
Wygląd : Masywna kotka o średnim wzroście i długim, szylkretowym (niebiesko-kremowy) futerku z tygrysimi pręgami. Pokrywa ją również biel sięgająca aż od czoła do brzucha i tworząca krótkie skarpetki na przednich łapach i dłuższe na tylnych. Jej oczy są w kolorze żółtym, a nos w jasnoróżowym.
Multikonta : Mewi Krzyk; Księżycowa Łapa
Liczba postów : 363
Nieaktywny
Skupienie zdecydowanie się opłaciło, gdyż Szczyt bez problemu zakradł się do ptaka, który dalej naiwnie grzebał w ziemi. Kiedy już znalazł się wystarczająco blisko swojej ofiary, wyskoczył do przodu i szybko pozbawił ją życia, zdobywając tym samym pierwszy łup.
So say, say you'll stay up too We know we're overdue for some shut-eye, instead I Surrender all my sleep to you
Re: Sosnowy Bór
Sob 04 Lut 2023, 15:30
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Idealnie. Zabiłem prędko ptaszynę, wykopałem dla niej dołek, schowałem w dziurze i zakopałem, aby później po nią wrócić. Zacząłem iść dalej, szukając szczęścia w zwierzynie.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Sosnowy Bór
Nie 05 Lut 2023, 21:26
Księżyc
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 49 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 232
Samotnik
Niestety, druga zdobycz nie znalazła się tak szybko. Zamiast tego, kocur miał więcej pecha niż szczęścia, i niespodziewanie z jednej gałęzi odsunęła się niewielka zaspa śniegu, która spadła prosto na niego, przysypując grzbiet i powodując nieprzyjemne zimno na ciele.
Zdobyte pd: +15 PD +1 punkt tropienia, 2 punkty skradania
Ostatnio zmieniony przez Księżycowa Łapa dnia Pon 06 Lut 2023, 12:02, w całości zmieniany 1 raz
Re: Sosnowy Bór
Nie 05 Lut 2023, 21:30
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Delikatnie podskoczyłem czując na swoim grzbiecie śnieg, który spadł prosto z gałęzi. Szybko się otrzepałem z zimna i pruchu, po czym ruszyłem dalej. Szukałem dalej zwierzyny.
_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you Say, say I'll stay awake And watch these restless nights turn into days
Re: Sosnowy Bór
Nie 05 Lut 2023, 22:02
Księżyc
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 49 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 232
Samotnik
Nie było zwierzyny w dalszym ciągu. Kocur za to natrafił na inny trop, który należał do... kota, bez wątpienia. Był dosyć świeży, z pewnością nie należał do kogoś z plemienia, i prowadził bardziej na wschód, w stronę granic plemienia.
Zdobyte pd: +15 PD +1 punkt tropienia, 2 punkty skradania
Ostatnio zmieniony przez Księżycowa Łapa dnia Pon 06 Lut 2023, 12:04, w całości zmieniany 1 raz
Re: Sosnowy Bór
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.