| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Tereny Plemienia | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | First topic message reminder :Częściowo podmokła polana na południowy zachód od Łuski. Gdyby nie to, jak daleko znajduje się od klanowych terenów, z pewnością byłaby miejscem chętnie odwiedzanym przez ich medyków, ale tak świetnie służy Plemieniu. Rośnie na niej bardzo duża ilość różnorodnych ziół, które z pewnością przysłużyłyby się w uzupełnianiu składzika. Dzięki szerokiej gamie roślinności polana ma też charakterystyczny zapach, który wielu może się kojarzyć z lecznicami.
Rodzaje terenu: okolice rzek i jezior; brzeg lasu; łąki, pola |
|
| Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | Początkowa reakcja przyjaciółki ją rozbawiła. Nigdy nie wątpiła w to, że Błotko jest najbardziej wyluzowanym członkiem Plemienia i dla wielu mogła być też najszczęśliwszym, przez długi czas Lilia też ją tak postrzegała. Jednak od ich ostatniej rozmowy i dziwnej reakcji przyjaciółki... Miała trochę wątpliwości. Nic jednak o tym nie mówiła, licząc, że gdyby Błotko kiedykolwiek potrzebowało rozmowy czy pomocy, sięgnęłoby po nią. Czy to do niej, czy Myszy, a nawet kogokolwiek innego z kim było blisko. Była jednak rozdarta — z jednej strony chciała czekać i przyglądać się z boku, tak jak zazwyczaj to robiła, dając kotu tyle przestrzeni ile by mógł potrzebować. Nie narzucać się, czekać i wierzyć, że zostanie obdarowana zaufaniem, ale z drugiej sytuacja z Wilk pokazała jej, że to nie do końca dobre podejście. Podobnie jak otwarte wciskanie komuś pomocy. To i to przyniosło jej tyle, że od rozmowy w Nietoperzej Jaskini, ani razu nie rozmawiała z Wilk. Z chwilowego zamyślenia wyrwały ją kolejne słowa Błotko, właściwie to okrzyk i jej nagły atak. Tak bardzo ją to zaskoczyło, że dymne kocisko bez większego problemu powaliło ją na ziemię, a nawet przez impet, przeturlało się kawałek po trawie. Finalnie Lilia wylądowała pod cielskiem Błotko, wybuchając głośnym i rozbawionym śmiechem. — Dobrze, dobrze! Jestem drugim najszczęśliwszym kotem. Zaraz po tobie! — zamruczała rozbawiona, napierając delikatnie przednimi łapami na ciało Błotko, chcąc zmusić ją do zejścia z niej. Wzięła głębszy wdech i krótko zakaszlała, gdy śmiech zaczął drażnić jej gardło. Jak tylko uspokoiła oddech, westchnęła i pokręciła głową z lekkim uśmiechem. — Co się u ciebie działo, gdy byłam chora? — zapytała, przyglądając się przyjaciółce z ciepłym błyskiem w oku. — Rozmawiałaś z Wieszczami o nowej randze dla siebie? |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Zaśmiało się radośnie, kiedy udało nu się przewrócić przyjaciółkę. Oto ono, wielki i przerażający strażnik! Przeturlali się po ziemi i Błoto tylko chwilę cieszyło się uczuciem zwycięstwa, nim zeszło z Lilii. Nie chciało jej za długo przygniatać. Uspokoiło swój śmiech i uśmiechnęło się krzywo słysząc kaszel towarzyszki. Ups, to miało jej pomóc, a nie nadwyrężyć jej gardło. No cóż, po minie przyjaciółki wnioskowało, że nie miała jej tego za złe. Z ekscytacją dreptało w miejscu. Miało nagle tyle energii, chyba z czystego szczęścia. Dawno nie czuło się tak młodo. Ah, no brakowało nu tego! - Wygrana smakuje pysznie - stwierdziło dumnie wypinając pierś. Lilia nie mogła zadać lepszych pytań, bo właśnie do tego chciało przejść Błoto. Tyle rzeczy do powiedzenia! Dobrze, że kotka sprecyzowała od czego może zacząć, bo chyba wybuchłoby próbując powiedzieć o wszystkim naraz. - Wszystko! To znaczy, dużo! - kontunuowało nerwowe wiercenie się, kompletnie nie mogąc usiedzieć w miejscu - Tak, gadałam z wieszczami! Przepraszam, wiem, że miałam cie wziąć ze sobą, ale nie wytrzymałam. Wybaczysz mi? - wzięło oddech, ale nie dała kotce momentu na odpowiedź - Ale miałaś kompletną rację! Zgodzili się, rozumiesz? Mam oficjalnie rangę matki. Teoretycznie to okres próbny, ale nie oszukujmy się, że go zdam - emanowało pewnością siebie - Mam już plany na kilka atrakcji dla najmłodszych, tym bardziej, że teraz wszystko będzie kwitnąć. Ale to zaraz bo jeszcze jest Wilk i Mysz i wszystko inne i tyle tego, że ojejku! - wdech - Wilk będzie niedługo mianowany, bo praktycznie skończyliśmy trening. Myślisz, że mu się podobał? Głupie pytanie, na pewno tak, ale znasz go lepiej niż ja, więc może wiesz co nieco więcej? Dzieciak daje mi różne sygnały - w końcu, cisza. Jeśli chciało się czegoś dowiedzieć, to musi dać Lilii odpowiedzieć. Chociaż było ciężko. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | Jak tylko Błotko z niej zeszło, podniosła się i otrzepała futro z trawy i ziemi, które dostały się tam podczas turlania. Wraz z entuzjastycznym głosem przyjaciółki, Lilia nadstawiła uszy i w ciszy słuchała o tym co się działo, gdy była chora. Pokręciła przecząco głową, gdy Błotko zaczęło opowiadać o rozmowie co do nowej rangi. Nie była zła, nie miała do tego podstaw. Owszem, podsunęła jenu ten pomysł i zaoferowała, że w razie co wesprze je podczas rozmów, ale podskórnie wiedziała, że Błotko poradziłoby sobie samo. I proszę! Nie pomyliła się. Okres próbny brzmiał bezpiecznie i podobnie jak przyjaciółka, nie miała najmniejszych wątpliwości co do tego, że kot sobie z tym poradzi. Przynajmniej teraz nikt nie będzie mógł nu zarzucać, że nie wykonuje obowiązków. Chociaż teraz może być Lilii nieco trudniej wyciągać no na spacery. W każdym razie cierpliwie czekała aż Błotko zakończy swój monolog, a gdy upewniła się, że padło "wszystko" co na ten moment chciało z siebie wyrzucić, uśmiechnęła się. — Gratuluje! — zamruczała, przyjaźnie ocierając się policzkiem o ten należący do Błotko. — I proszę! Wytrenowałoś pierwszego nowicjusza. Dobre zwieńczenie rangi Strażnika — zachichotała cicho, rejestrując, że poza Wilkiem, padło jeszcze imię jej siostry. Nim jednak zdążyła o to dopytać, drgnęła nieznacznie na wspomnienie o Wilk. Znasz go lepiej niż ja. — Ostatnio nasza relacja była dość, hm, wyboista — przyznała, delikatnie cofając uszy. — Ale myślę, że nie mógł lepiej trafić. Na pewno docenia to, że akurat ty go trenowałoś — ze wszystkich kotów na które mogła trafić Wilk, Błotko było najlepsze, naprawdę tak uważała. I pewnie gdyby nie Wodospad, Wilk powiedziałaby to swojej mistrzyni samodzielnie. Z pyska Lilii wyrwało się ciche westchnięcie, ale zaraz po nim ponownie się rozpromieniła i szturchnęła przyjaciółkę łokciem. — No dobrze, a co z Myszą? — przekrzywiła ciekawsko łeb. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Zamruczało słysząc gratulacje przyjaciółki. Lilia miała rację, to dość pozytywne zakończenie tej ścieżki. Chociaż, nie dokońca, bo miało jeszcze Koszatkę. Ale i tak to dobre zakończenie, bo ciężko byłoby pogodzić zajmowanie się kociakami z trenowaniem aż dwóch kotów. Zaniepokoiło no wypowiedź Lilii. Wyboista? Coś wiedziało o takiej relacji, a mianowicie to, że ostatnio doprowadziło to no do łez. I mimo iż przyjaciółka chciała ją jedynie zapewnić o tym, jak dobry był jeno trening, to trafiła niestety idealnie w jeno słaby punkt. Zaczynało odnosić wrażenie, że Wilk chciałby, aby dosłownie ktokolwiek inny go uczył. Może to stres zakończeniem treningu nu to podpowiadał, ale im więcej o tym myślało, tym pewniejsze było, że Wilk no nienawidzi i nigdy się już do no nie odezwie. - Obawiam się, że on raczej nie jest zachwycony - westchnęło wyjątkowo jak na siebie pesymistycznie, ale szybko odzyskało werwę. Nie było tu po to, aby narzekać czy się żalić. Tym bardziej, że Lilii również musiało być ciężko, to był w końcu jej przyjaciel. - Ale jestem pewne, że cokolwiek się między wami działo, to się od-dzieje. On z jakiegoś dziwnego powodu patrzy na ciebie, jakbyś mu gwiazdkę z nieba dała - powiedziało w ramach pocieszenia. I wierzyło w swoje słowa. Z jakiegoś dziwnego powodu Lilia po prostu rozumiała tego dzieciaka lepiej. No i oczywiście młodsza kotka była zajebista, ale czemu Błoto miało z nim takie problemy? Czy ono nie było równie zajebiste? Zaprzestało swoich rozmyślań i oceniania fajności innych, aby skupić się na pytanie o Mysz. Hm. Jak to... Jak o to zapytać. Hm. - Lilia - oparło łapę na ramieniu przyjaciółki, jakby rozpoczynało ważną rozmowę - Czy ty i twoja lasencja obiecywałyście sobie być zawsze razem, czy podchodziłyście do tego na luźno? - nadal miało ochotę zagryźć jej loszke z czystego strachu, że odbierze jej Lilię. Ale może to nierozsądne... Kto wie. Przynajmniej mogło użyć relacji przyjaciółki, aby zrozumieć własną relację. Bo tak sobie myślało ostatnio o Myszy. To miła osoba i miło się o niej myśli. I miło się z nią jest. No i tak sobie analizowało niektóre wspomnienia, w szczególności te, w których przytulało się do wieszczki i pewne słowa wydały się nu... ciekawe. Ważne. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | — Jest zagubiony — westchnęła, słysząc pesymistyczny wydźwięk słów przyjaciółki. Nie wiedziała ile powinna nu powiedzieć i z iloma informacjami sama Wilk czułaby się komfortowo, ale wychodziło na to, że Błotko nie wiedziało o wahaniach Wilk w związku z własną płcią. Lilia przełknęła ciężej ślinę i poprawiła się, jakby trawa przestała być tak wygodna jak wcześniej. — Wodospad wpoił mu jakieś chore i toksyczne wartości przez które nie wie co robić. Od pogrzebu Szakal jest z nim tylko gorzej, a ja nie mam pojęcia co robić. Najpierw mnie unikał, później się nieco posprzeczaliśmy i... Eh, pewnie masz rację. Martwię się o niego, jest dla mnie jak młodszy brat, sama rozumiesz — zmarszczyła łagodnie brwi, gdy Błotko powiedziało coś o patrzeniu na nią w specyficzny sposób. Uśmiechnęła się smętnie w odpowiedzi i pokręciła głową. Od rozmowy w Nietoperzowej Jaskini wiedziała, że Wilk widział w niej kogoś, kim nie była. Jednak zaskoczyło ją, że ktokolwiek inny to zauważył. Chociaż zaczęło ją zastanawiać o co dokładnie chodziło Błotko, ale nim zdążyła dopytać, to położyło łapę na jej barku. Zamrugała powoli, widocznie zdezorientowana i zerknęła najpierw na łapę przyjaciółki, a następnie na jej pysk. — Co to ma do Myszy? — zapytała skonfundowana, dopiero po chwili łącząc kropki. Najpierw delikatnie zmarszczyła brwi, później otworzyła szerzej oczy i po chwili zachichotała. Nie tego się spodziewała, ale! — Hihi, rozumiem. Tak, coś w tym stylu. Powiedziałyśmy sobie nawzajem, że nie możemy bez siebie żyć, ja zapytałam czy mogę nazywać ją partnerką i spędziłyśmy razem noc w jakiejś norze. Tak się jakoś wyrwało — wzruszyła barkami, mimowolnie uśmiechając się pod nosem na wspomnienie tamtej chwili. Z perspektywy czasu była trochę zbyt dramatyczna, ale Lilii to nie przeszkadzało. Właściwie sama dość szybko i bezpośrednio zaproponowała kocicy partnerstwo, ale akurat w tym aspekcie mogła być trochę bardziej nieodpowiedzialna niż w każdym innym. — Jak chcesz coś wyznać albo zaprosić moją siostrę na randkę, musisz powiedzieć jej to wprost — zachichotała. — Mysia bywa, cóż, niedomyślna. To ja jej powiedziałam by spróbowała z Echo, bo inaczej wmawiałaby sobie, że to co czuje to tylko przyjaźń. Trafiłam? |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Może to dziwne, ale wiedza, że Lilia też miała problemy z Wilkiem, była trochę pocieszająca. Przykra, ale znaczyła, że niekoniecznie musiał to być jakiś problem z Błotkiem. Chciałaby jakoś pomóc przyjaciółce, ale szczerze nie wiedziała jak. Może trzeba będzie porozmawiać z Wodospadem? Wiedziała, że nie należał on do najłagodniejszych osobników, ale przecież na pewno będzie wiedział jak rozweselić trochę własnego syna, nie? A teraz spędzał więcej czasu w kociarni, głupio aż będzie nie podejść. - Może zagadam do Wodospada, jeśli będzie okazja? - miauknęła na głos w zamyśleniu. Ten problem należało rozwiązać, jeśli nawet Lilii dawał się on we znaki. Nie do końca rozumiała, co rozbawiło przyjaciółkę i było to widać na jej twarzy. Co rozumiała? Nie miała okazji się długo zastanawiać, bo im więcej Lilia opowiadała o swojej relacji z partnerką, tym większe przerażenie łapało ją za serce. Gdyby mogła, to pobladłaby z tego wszystkiego. Będąc kotem jednak, swój szok, niedowierzanie i przerażenie mogła pokazać tylko mimiką. Prawie nie słyszała tekstu o Echu, kompletnie pochłonięta analizoawniem każdego ostatniego spotkania z Myszą. - Nie, Lilia - jęknęło w trwodze - Lilia - potórzyła próbując zebrać myśli - To, na przodków, jest o wiele gorzej, niż jakieś tam zapraszanie na randki - uniosło łapę do łba, jakby podparcie jej mogło pomóc z nagłym połączeniem kropek. Wlepiła przerażone spojrzenie w przyjaciółkę. Nie. O nie. Obietnica, którą złożyły sobie ona i Mysz. Czy ona... Nie. Nie tak nie może być. Błoto nie jest aż tak głupia, co nie? Czy Mysza czegoś od niej oczekiwała? Gdyby spytała wprost o partnerstwo, to Błoto zgodziłoby się bez mrugnięcia okiem. Ale chyba spytała wprost, tylko ona nie ogarnęła. O nie. O nie. Ile czasu minęło? Nie, prawie pełen obieg pór. Prawie pełen obieg pór, a ona nie podarowała nawet jednego prezentu swojej dziewczynie, którą nie wiedziała, że ma. Nie mogła cieszyć się z nagłej realizacji tkwiąc w szoku. O nie, była okropną partnerką. Czy Mysz bała się jej powiedzieć, że nie daje z siebie dostatecznie dużo w związku? Bała się, że ją straci? Obieg pór. Jakim cudem udało jej się wyrwawć wieszczkę plemienia i nie zauważyć? O nie. To jest katastrofa. - Lilia, my jesteśmy razem od prawie całego obiegu pór, A JA SIE NIE OGARNĘŁAM - co się w ogóle robi w wtakiej sytuacji? - Jestem okropną partnerką, nie, najgorszą, o nie, to jest jakaś katastrofa! |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | — Najlepiej byłoby w ogóle zabrać mu te kocięta — wymamrotała chłodno pod nosem, zerkając na przyjaciółkę z lekko zmarszczonymi brwiami. — Przypilnuj by nie mówił im nic dziwnego, albo czy nie unosi na nie łapy, dobrze? Tak na wszelki wypadek — wątpiła by rozmowa z kocurem przyniosła cokolwiek dobrego. Znając jego charakter, tylko bardziej się oburzy i jeszcze nie dopuści Błotka do kociąt, chociaż... Obawiała się, że i bez tego może robić jakieś problemy, a na samą myśl, miała ochotę wydłubać mu oczy. Wzięła głębszy wdech i skupiła się na czymś przyjemniejszym. Chciała poprosić by zmieniły temat, ale Błotko samo to zrobiło, gdy usłyszało jej odpowiedź co do Światełka. — Gorsze? — dopytała nieco zaskoczona, widząc jak Błotko wpada w jakąś panikę. Zamrugała i powoli zmarszczyła brwi, przekrzywiając łeb bo im dłużej słuchała, tym... Jednocześnie więcej rozumiała, ale i totalnie nie mogła zorientować się w sytuacji. Błotko właśnie jej powiedziało, że od prawie obiegu pór jest z Myszą i że to ono się co do tego nie zorientowało, ale Mysz również nie pisnęła o niczym słówka. Znała siostrę na tyle, że gdyby się z kimś związała, wiedziałaby o tym. Tym bardziej, gdyby owym kimś było Błotko, ich wspólna przyjaciółka. Gdy dymne panikowało w najlepsze, Lilia tylko się wyprostowała i pokręciła łbem z niedowierzaniem. Co za żucze móżdżki! — Hej, ziemia do Błotko — rzuciła, łagodnie uderzając łapą w ucho przyjaciółki, chcąc zwrócić na siebie jeno uwagę. — Co dokładnie sobie powiedziałyście? Bo coś mi się wydaje, że Mysz też nie wie, że jesteście w jakimś związku. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | - Oczywiście - zapewniło prędko, bo prędzej da sobie łapy odrąbać, niż pozwoli Wodospadowi na znęcanie się nad dzieciakami. Nie chciało wierzyć, że rzeczywiście kocur by coś takiego zrobił, ale było wytrenowanym strażnikiem, mianowaną matką i nie będzie się hamować. Dla kociąt wszystko. Brało na poważnie swoją nową rangę. Lilii udało się wyrwać ją z natłoku myśli, chociaż nie na długo. Jak mogła to po prostu przetrawić? Halo, nagle się okazuje, że jest w poważnym związku! A jej przyjaciółka wydawała się taka wyluzowana, chyba nie rozumiała powagi sytuacji. Była święcie przekonana, że Mysz absolutnie zdaje sobie sprawę z ich związku. Sama wspominała o ich obietnicy! A Błotko kompletnie się nie ogarnęło, co to insynuuje! Nic dziwnego, że Mysz była tak chętna do wysłuchiwania jej smutków i problemów. Tak się robi w związkach. Błotko chyba skoczy z urwiska, tak źle się czuło z tym, jak potraktowała Mysz. Mysz, która musiała tak cierpieć z kompletnie nie dbającą o nią partnerką. - Przytulałyśmy się na polanie pełnej kwiatów i obiecałyśmy sobie być zawsze razem - odpowiedziała na pytanie Lilii, tylko odorbinę spokojniejsza niż wcześniej - Jak to się mogło stać? - jak mogła tak zignorować wszystkie znaki? - O jejku i jeszcze przypominała mi o tej obietnicy ostatnio. Jestem najgorszą partnerką w dolinie - zaczęła krążyć nerwowo w miejscu. Lewo, prawo. Lewo, prawo. Zwaliło. Totalnie i niewybaczalnie. - Ona się musi czuć taka niekochana, przecież ja nic jej nie podarowałom w tym czasie ani razu, ani razu na randkę jej nie wyrwałom. Kompletny brak romantyczności, nasz związek legnie w gruzach! A ja dopiero się o nim dowiedziałom. Nie, czekaj, mamy rocznicę za niedługo. Co się robi na rocznice? Moge to uratować - mruczała nerwowo próbując coś wymyśleć. Lilia, ona miała dziewczynę. Ona będzie wiedzieć, co zrobić. Po raz pierwszy od dawna Błoto przeklinało swoją ignorancję. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | I wróciły do punktu wyjścia. Lilia w milczeniu obserwowała jak przyjaciółka zaczyna chodzić w tę i we w tę, coraz bardziej się nakręcając i obwiniając za wszystko, jakby nie dosłyszało najważniejszego. Mysz nic o tym nie wiedziała i Lilia była tego bardziej niż pewna. Przytulanie się na polanie pełnej kwiatów i przysięganie sobie, że będzie się z kimś do końca życia brzmiało romantycznie, ale nie dla kota jakim była jej siostra. Kota, który nie dopuszczał do siebie faktu, że ktoś może być nim w ten sposób zainteresowany - ba! Kota, który wypiera, że SAM może być kimś zainteresowany! Pewnie gdyby ją o to zapytała, Mysz zaczęłaby ćwierkać jakimi to nie są superbliskimi przyjaciółkami. — Obawiam się, że ona myśli, że się po prostu przyjaźnicie — miauknęła, patrząc przyjaciółce prosto w oczy. — Pamiętasz co powiedziałam przed chwilą? Mysz jest niedomyślna. Musiałobyś powiedzieć jej wprost, że ją kochasz i chcesz wejść w związek, inaczej nie zrozumie. No i nie zrozumiała z tego co słyszę — rocznica? Uśmiechnęła się delikatnie i cmoknęła z przebijającym się przez nie rozbawieniem, po czym przekrzywiła łagodnie łeb i przymrużyła oczy. Chciałaby w podobny sposób panikować z kimś na temat Światełka. Trochę jenu tego zazdrościła. Nie całej sytuacji z niedopowiedzianym związkiem, ale faktu łatwości podzielenia się z nią tym wszystkim. Chociaż może ona tez nie powinna tak tego ukrywać? Zarówno Mysz jak i błotko zareagowały na Światełko względnie dobrze. Wieszcz Promieni Słońca też. Chyba sama sobie wszystko utrudniała. — Zaproś ją na spacer — zaproponowała, łagodnie wzruszając barkami. — I powiedz jej wprost o tym co zrozumiałoś, co czujesz i że chcesz nazywać to związkiem. Prosto, krótko i na temat. Możesz jej coś dać. Wianek? Umiesz robić wianki. Skoro chce spędzić z tobą resztę życia, to pójdzie prosto. Mysia po prostu musi dostać takie rzeczy pod nos, bo za dużo myśli. Pewnie zacznie się obwiniać... może nie mów, że od roku myślałaś, że jesteście razem bo się załamie. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Zmarszczyło brwi na słowa Lilii. Głównie dlatego, że było święcie przekonane, że to ono jest tutaj niedomyślne. Z całym szacunkiem dla przyjaciółki, nie sądziło, aby miała rację. Nie chciało się z nią teraz wykłócać, bo nie było jej przy tych wszystkich spotkaniach i wierzyło, że to było powodem jej braku zrozumienia. Nie ma tragedii, ogarnij się Błoto. Lilia może i nie wierzyła w powagę sytuacji, ale to nic złego. Dawała bardzo dobre pomysły, które absolutnie zamierzało ukraść i wykorzystać. Kiwało powoli głową w zamyśleniu, już układając plan w głowie. Lilka miała dobre intencje, po prostu musi te rady przerobić na obecną sytuację. Prezencik, morda na kłódkę i nie mów, że nie wiedziało o niczym. A miłość może jej wyznać, czemu nie. Gdyby wiedziało, że mogło, to zrobiłoby to pewnie wcześniej. O jejku, czy powinno zacząć myśleć nad Głosem Serca? Tak długi związek się aż o to prosi. Obgada to z Myszą na rocznicy. - Dobra dobra - powiedziało trochę lekceważąco, ale uśmiech, który posłało przyjaciółce, był szczery - Ogarnę. Jestem mistrzem romansu, jakby nie patrzeć - powiedziało, jakby trzydzieści sekund temu nie panikowało z powodu Myszy - Kurde nie wiem, czy łatwo mi się będzie przestawić na mówienie wszystkim adoratorom, że jestem zajęta. Ty już pewnie się przyzywczaiłaś, ale ja jak dotąd nie mogłam przejść trzech kroków bez słyszenia wyznania miłosnego - dodało jako żarcik. Rzeczywiście musi się przestawić. Tak strasznie zaniedbało Mysze! Ale naprawi to, na pewno. Nawet jeśli Lilia nie do końca jej wierzy. Powali ją i Mysz swoją fajnością. - Swoją drogą myślałom o zorganizowaniu walk kociaków, ale powiedz mi jeśli to słaby pomysł. Wydaje mi się, że najmłodszym się to spodoba - zmieniło temat z typową dla siebie łatwością i ciężko było stwierdzić, czy mówi poważnie. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | — Mistrzem, ta? — uniosła jedną z brwi i zaśmiała się krótko. To, że chyba nie do końca dobrze została zrozumiana, już przemilczała. Najważniejsze, że jakkolwiek trafiła do Błotko i być może pomogła uspokajając w panice. Teraz mogła na chłodno przetrawić fakt, że Błotko i Mysza były sobą w jakimś stopniu zainteresowane. Właściwie to jej to nie dziwiło. Nie tak bardzo jakby mogło, o. Znały się od dawna, dogadywały, a zarówno Mysza jak i Błotko, były naprawdę ślicznymi kotami. Lilia była wręcz zaskoczona, że Błotko nie miało żadnego partnera, bo co do Myszy znało przyczynę. Na żart o licznych adoratorach parsknęła krótkim, szczerym śmiechem. Przynajmniej słyszała, że przyjaciółce wracał dobry humor. — Teraz to palnęłoś! — zachichotała, bardziej odnosząc się do tej części żartu, która została skierowana w jej stronę. — To raczej ja bywałam czyimś adoratorem. Czasami to aż mi wstyd chodzić na patrole z Brzaskiem czy Żabą! — dodała, nie poważniejąc nawet w momencie "rzucenia" pomysłu o organizacji walk kociąt. Najnormalniejszy pomysł Błotka zaraz po końcu świata i rocznym zaniedbywaniu związku. Tak, Błotko bardzo szybko zmieniało nastrój. W pewnych okolicznościach mogłoby to być nawet niepokojące, hm. — Czemu nie — stwierdziła z uśmiechem i lekkim wzruszeniem ramion. — Ale przy innych lepiej to nazywać "lekcjami samoobrony" na zaś. Brzmi znacznie lepiej, a polega na tym samym. Kociaki się biją, ale pod okiem kota, który może im nawet doradzić. Jak jeden z nich kiedyś rozpocznie szkolenie na strażnika, będzie miał lepszy start na treningu. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Śmiech przyjaciółki jeszcze bardziej pomógł się jej rozluźnić. Bez paniki, wszystko pójdzie gładko. A póki co mogła skupić się na spędzaniu czasu z Lilią, której przecież tak jej brakowało. Machnęła lekceważąco łapą na stwierdzenie młodszej, że niby miałaby się czegoś wstydzić. - Daj spokój, komu się kiedyś nie podobał satrszy plemieniec? - zachichotała. Pamietała swoją fascynację Słonecznik, która gdyby tylko miała chwilę czasu, na pewno wykiełkowałaby w pełne, młodzieńcze zauroczenie. - Na pewno teraz żałują, że takiej młodej gwiazdy nie wyrwali - wyszczerzyła się rozweselona. Kim była Lilia, jak nie gwiazdą plemienia? Popularna, lubiana, odpowiedzialna, gdyby jeszcze sobie kogoś w plemieniu znalazła, to byłaby przykładem idealnego kota. Co najważniejsze dla Błota, była miła i gotowa stanąć na jej poziomie i się trochę powygłupiać jak normalna osoba. Zawsze mogła na nią liczyć i właśnie znowu się o tym przekonała. Pokiwała głową w zamyśleniu analizując usłyszane rady. - Świetnie! Lilia, ta grupa rozpadłaby się bez ciebie - powiedziała w formie podziękowań - Właściwie to rozmawiałam z Płatek o tym, że może warto łowcom zrobić minimalne szkolenie z walki, a nam z polowania. Nie takie długie i wyczerpujące jak nasze treningi, ale wiesz, podstawy. Płatek wydawała się zmartwiona, że komuś coś się stanie, jeśli nie będzie miał odpowiednich umiejętności - o, o tej ploteczki jeszcze nikomu nie mówiła. Był to na pewno ciekawy pomysł, chociaż nie była pewna, czy do zorganizowania. Była to na pewno ciekawa sprawa! - Jak widziałaś, mi się dzisiaj udało upolować wielką zwierzynę o imieniu Lilia, więc nie wiem czy to naprawdę potrzebne. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | Uśmiechnęła się krzywo na następne słowa przyjaciółki i mimowolnie odwróciła wzrok gdzieś na bok. Żałowali? Nie była przecież nikim szczególnie przyciągającym wzrok, a do tego coś czuła, że jak tylko przyprowadzi Światełko, przestanie być postrzegana jak dotąd. Kim teraz była? Łagodną, cichą i inteligentną Strażniczką, która sumiennie wykonuje swoje obowiązki, pomaga innym i nie wszczyna niepotrzebnych konfliktów. Ciekawiło ją ile kotów wykreowało sobie jej obraz pod własne widzimisię. W ilu głowach była słodką, niewinną kotką, która w życiu by nie skłamała? Czystą i zwiewną jak płatek kwiatu, od którego wzięło się jej imię? Chyba powinna się cieszyć, że to wszystko zburzy? Szkoda, że to nie działało w ten sposób. Aż się wzdrygnęła na myśl, że musi powiedzieć o tym wszystkim rodzicom. — W klanach uczą wszystkich tego samego. Światełko potrafi zarówno walczyć jak i polować — miauknęła, odrywając się od własnych myśli i wracając spojrzeniem na pyszczek przyjaciółki. Uśmiechnęła się też bardziej szczerze, a jej oczy łagodnie się zmrużyły. — To nie jest taki głupi pomysł, ale mam wrażenie, że niektórzy już to stosują. Chociaż ja osobiście wolałabym nie wpychać nosa w polowanie. Przez jedne cholerne zakażenie słabo słyszę, nosa też nie mam najlepszego. Przodkowie sobie ze mnie zakpili, dając mi umiejętności walki, a budowę brzozy. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik | Zastrzygło z zainteresowaniem uchem słysząc imię partnerki (ble) Lilii. Ugh. Powinno się cieszyć, że przynajmniej mogłaby ona poradzić sobie w obu plemiennych rolach i oznaczało to większe szanse na jej przyjęcie, ale nadal nie wierzyło w powodzenie całej akcji z tą Światełko. Odgoniło nieprzyjemne myśli o przyszłym, nagłym zniknięciu Lilii. - Ta twoja budowa nie może być taka zła, skoro wyrwałaś na nią laseczke - stwierdziło, jakby te słowa miały poprawić humor przyjaciółki - Prawda, że mamy dużo samouków w plemieniu. Hm. Może to my jesteśmy zbyt leniwi w porównaniu do reszty - zaśmiało się finalnie. Pomysł był może do przemyślenia, ale póki co wcale nie chciało jakoś wysilać szarych komórek. Chciało walać się po trawie z przyjaciółką. To też robiło. Dopóki naprwdę nie musiały wracać, korzystało w pełni z wyzdrowienia Lilii paplając jej o wszystkim i o niczym oraz ciesząc się każdą spędzoną razem chwilą. A kiedy już musiały się zabierać, to trzymało się blisko kotki i łapało ostatnie chwile świętego spokoju wiedząc, że po powrocie będzie musiało przynajmniej udawać pracę.
//zt |
| | | |
| |