IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Ziemie Niczyje
 :: Ziemie Niczyje :: Dolina Oka Gór
Gadzie Łuski
Czw 12 Lis 2020, 11:43
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1915
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Leżące nieopodal granicy terenów klanu Wichru Gadzie Łuski to zdecydowanie najbardziej charakterystyczne skały na północnym brzegu Oka Gór. Kształtem przypominają – jak wskazuje nazwa – łuski, a ich powierzchnia jest bardzo gładka. Sprawia to, że na największe z nich bardzo trudno jest wejść, a więc na co dzień służą raczej jako ozdobnik, a nie cokolwiek praktycznego.

Rodzaje terenu: okolice rzek i jezior; tereny suche, piaskowe; tereny górskie, skaliste

Re: Gadzie Łuski
Sob 26 Lis 2022, 11:17
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
___________

Obserwowałem jak koty powoli się rozchodzą i księżyc co jakiś czas jest nieznacznie przysłaniany drobnymi obłokami, bo poza tym, noc zapowiadała się na bezchmurną. Doskonale wiedziałem o co chciałem poprosić Motyli Blask i trochę ściskał mnie z tego powodu żołądek. Być może Rycząca Łapa mnie w tym uprzedziła, może nie; jednak czułem, że i ja muszę coś w tej kwestii zaradzić, bo jakkolwiek kochałem Poranną Zorzę, nie mogłem dopuścić by klan cierpiał z powodu jej zaniedbań. Gdy przy Gadzich Łuskach zostałem tylko ja i Motyli Blask, posłałem mu łagodny uśmiech i skinieniem łba zachęciłem, by przysiadł obok mnie, a gdy tak się stało, westchnąłem cicho. — Naprawdę dobra noc na zgromadzenie. — zacząłem spokojnie, po czym odchrząknąłem i moje spojrzenie stało się nieco ostrzejsze. Chciałbym, aby to była zwykła pogawędka z kumplem, ale nie. Nie zgarnąłem Motylego Blasku by gadać o pogodzie!
— Nie wiem czy Rycząca Łapa cokolwiek powiedziała, jednak ostatnio dowiedziałem się o sporym zaniedbaniu ze strony Porannej Zorzy w kwestii uzupełniania składziku, ale i treningu samej Ryk. Migocząca Iskra była zmuszona samodzielnie wyleczyć jedno ze swoich kociąt gdyż w składziku nie było ziół, a Poranna Zorza, cóż, nie czuła się najlepiej. Od tego wydarzenia minęło sporo czasu, a gdy zwołałem zebranie i skonfrontowałem to z Poranną Zorzą, wyszło, że wciąż nie uzupełniła składziku mimo posiadania zdrowej i jakkolwiek wyszkolonej terminatorki. Wstyd mi o to prosić, jednak... — odchrząknąłem. — Motyli Blasku, czy w miarę możliwości ty, bądź jedna z twoich terminatorek, mógłbyś przejąć i dokończyć trening Ryczącej Łapy, bądź pomóc jej z uzupełnieniem składziku? Tak bardzo jak nie chce odsuwać Porannej Zorzy od rangi, tak teraz nie mam wyboru. Jej łapa dokucza jej coraz bardziej przez co cierpi cały klan, a ja jako przywódca nie mogę wiecznie przymykać na to oka. Chce dopytać Ryczącą Łapę o stan jej wiedzy i treningu, który dalej prowadzi Poranna Zorza i być może ona sama poprosi cię o pomoc, jednak, cóż, chciałbym wiedzieć, czy w ogóle jesteś w stanie się tego podjąć.
Re: Gadzie Łuski
Sob 26 Lis 2022, 17:08
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Zgodnie z umową po zakończeniu Zgromadzenia został przy Gadzich Łuskach, żeby porozmawiać z Krzywą Gwiazdą. Wciąż był nieco zestresowany rozmową z przywódcą przez to, jak poważnie ten wyglądał, kiedy do nich podszedł, ale odkąd Rycząca Łapa objaśniła im, jak wyglądała sytuacja ze składzikiem klanu Rzeki i Poranną Zorzą, znaczna część jego nerwowości odeszła, bo podejrzewał, że cokolwiek kocur miał do powiedzenia, było to jakoś związane z tą sprawą. Obserwował, jak ostatnie koty oddalają się od miejsca Zgromadzenia, a potem zwrócił spojrzenie w stronę Krzywej Gwiazdy. Widząc jego gest, podszedł bliżej, żeby się przysiąść, a na jego słowa uniósł kąciki pyszczka w słabym uśmiechu.
Prawda... ale podejrzewam, że sprawa, o której chcesz porozmawiać, już taka nie jest – rzucił spokojnie, jednak jego wzrok wyrażał nutę zmartwienia, kiedy czekał na wyjaśnienie... i w końcu się go doczekał, i było dokładnie takie, jakiego się spodziewał, ale może nawet ciut gorsze. Krzywa Gwiazda zwołał zebranie w tej sprawie i nic się nie poprawiało? Do tego trening Ryczącej Łapy był zaniedbywany... cóż, tego też się właściwie trochę spodziewał, tym bardziej gdy wspominał swoje spotkanie z Ryk przy granicy, kiedy to dosłownie powiedziała mu, że umiała zioła, a uczyła się dłużej niż wytrenowane Roska i Chaber. Jeśli zaś chodziło o samą prośbę przywódcy klanu Rzeki, nie była ona w żaden sposób zadziwiająca po wszystkim, co słyszał, ba, jej połowa padła już od terminatorki medyka we własnej osobie, ale trochę dziwił się Porannej Zorzy, że skoro było z nią najwyraźniej tak źle, że nie mogła uzupełniać składziku, szkolić swojej terminatorki, pokazać jej chociaż, jak poprawnie zbierać zioła i tak dalej, to słyszał tę prośbę z pyska Krzywej Gwiazdy, a nie jej samej już dawno temu. W końcu cierpiał na tym cały klan, jak i sama medyczka. Dlaczego to przywódca był zmuszony, żeby podejmować działania? Wziął głębszy wdech, spychając tę myśl gdzieś w głąb swojej głowy. Wolał się skupić na tym, co teraz było najważniejsze, a nie tym, jak i dlaczego zachowywała się Poranna Zorza.
Oczywiście. W kwestii treningu nie wypowiem się za Wieczorną Rosę i Chabrowy Powiew, choć, szczerze powiedziawszy, chyba wolałbym, żeby nabrały więcej doświadczenia, zanim wezmą się za trenowanie własnych terminatorów – w końcu to było ważne do odpowiadania na pytania, a także do samego prowadzenia treningów, co bywało trochę wymagające mentalnie – ale jeśli uznasz, Krzywa Gwiazdo, że zajdzie taka potrzeba, bez problemu mogę się tym zająć osobiście. A jeśli chodzi o zioła, Rycząca Łapa zdążyła nam już przekazać informację o tym, co ostatnio się dzieje ze składzikiem klanu Rzeki i sama poprosiła o pomoc w wypadku, gdyby czegokolwiek jej brakowało. I ja, i Roska, i Chaber nie mamy żadnego problemu z tym, żeby użyczyć jej tych ziół, których mamy wystarczająco. Dodatkowo Roska zaproponowała, że w razie potrzeby możemy też specjalnie poszukać czegoś, czego będzie jej trzeba, a ja sam powiedziałem Ryczącej Łapie, że gdyby chciała, możemy się udać na poszukiwania ziół wspólnie, bo z tego, co mówiła, wychodzi na to, że Poranna Zorza jej w tym temacie nie przeszkoliła... dlatego co do tego wszystko jest załatwione – powiedział. Jeśli chodziło o pomaganie innym kotom, to Motylemu Blaskowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, żeby go przekonać. Tak długo, jak miał taką możliwość bez zaniedbywania własnych obowiązków i własnego klanu, zamierzał robić wszystko, co było w jego mocy, a teraz, powiedzmy sobie szczerze – miał prawie pełny składzik, dwie medyczki, które razem z nim dbały o dobro klanu i spokojniejszy okres, jeśli chodziło o chorych, więc nie powinno być z tym żadnego problemu.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Gadzie Łuski
Sob 26 Lis 2022, 23:09
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Westchnąłem z nieukrywaną ulgą na pozytywną odpowiedź Motylego Blasku. Naprawdę dziwnie się czułem prosząc go o coś takiego, jednak czy miałem inny wybór? Po ostatnim zachowaniu Porannej Zorzy, nie miałem pewności czy zajdzie jakakolwiek poprawa. W głowie wciąż obijały mi się dziwne słowa które wypowiadała i widziałem sposób w jaki to robiła. Miałem nieprzyjemne wrażenie, że zaślepiła ją duma i zamiast przyznać się do błędu i odpuścić, parła dalej w coś, co tylko pogarszało stan jej, jak i całego klanu. nie mogłem dopuścić do dalszej eskalacji, dlatego wolałem wypytać już teraz.
— O, więc częściowo zdążyła mnie uprzedzić — mruknąłem spokojnie. Jakiś Ryk udało się zagryźć dumę i poprosić o pomoc; dlaczego Poranna Zorza była tak uparta? I dlaczego ja to zauważyłem tak późno? — Osobiście również wolałbym, abyś to ty zajął się jej treningiem. Masz w tym więcej doświadczenia, jak i ogólnie stażu na randze medyka. — mruknąłem, delikatnie poruszając końcówką ogona. To nie tak, że wątpiłem w kompetencje Chabrowego Powiewu i Wieczornej Rosy, jednak one niedawno zostały mianowane i skoro Motyli Blask nie miał nic przeciwko, najlepiej by było, gdyby to właśnie on możliwie zajął się treningiem Ryk. — W każdym razie, bardzo ci dziękuje, Motyli Blasku. Klan Rzeki ponownie będzie dłużnikiem Wichru. Na ten moment Poranna Zorza kontynuuje trening Ryk, jednak muszę z nią o tym porozmawiać. Niepokoi mnie, że trenuje dłużej niż twoje terminatorki, a jest w lesie z materiałem. Teraz gdy wyszło, że Poranna Zorza nie daje sobie rady z własnymi obowiązkami, wolałbym mieć w klanie w pełni wytrenowanego kota na jej miejsce, albo takiego, który poradzi sobie w lecznicy — mruknąłem dość kwaśno i pokręciłem łbem. Byłem... zmęczony i zawiedziony tym wszystkim, a czekało mnie coś znacznie gorszego.
— To tyle ode mnie, poinformuje cię, bądź zrobi to sama Rycząca Łapa, co do jej treningu. Jeszcze raz ci dziękuje, chyba można się rozejść. — uśmiechnąłem się ciepło i powoli podniosłem, dostrzegając w oddali czyjąś sylwetkę. Złoty kocur, chyba czekał na Motyla. — Hm, bezpiecznego powrotu, Motyli Blasku. Niech Gwiezdni odganiają od ciebie drapieżniki! — i po tych słowach skinąłem mu wdzięcznie łbem, po czym skocznym, lekkim krokiem odszedłem we własnym kierunku. Raczej już nie dogonię Mknącego Nurtu i reszty, a to oznacza przyjemny spacerek po terenach. Cudnie!

zt
Re: Gadzie Łuski
Sob 10 Gru 2022, 19:08
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Kiwnął głową. Nie dziwił się Krzywej Gwieździe, że ten wolał, żeby to on prowadził trening Ryk; oboje doskonale wiedzieli, że Roska i Chaber posiadały wszystkie potrzebne umiejętności, żeby leczyć i miały wiedzę na temat każdej dolegliwości i każdego zioła, ale, bądź co bądź, dużą część życia medyka stanowiło doświadczenie, którego niezaprzeczalnie miał najwięcej... aktualnie ze wszystkich medyków poza Poranną Zorzą. Rany, ale to było dziwne uczucie. Miał wrażenie, że jeszcze niedawno był jednym z najmłodszych medyków, niemogących się równać z Pliszkowym Dziobem, Lodowym Potokiem i Poranną Zorzą, a teraz? Pliszkowy Dziób od wielu księżyców była wojowniczką, Lodowy Potok nie żył od połowy obiegu pór, a Poranna Zorza, um, robiła Poranną Zorzę. Poczuł się trochę dziwnie z tą nowo nabytą świadomością, ale starał się, żeby nie było tego po nim widać.
Rozumiem, oczywiście. Dużo zależy tutaj od Ryczącej Łapy i jej stanu wiedzy, ale jeśli powierzysz trening Ryk w moje łapy, postaram się, żeby szybko została pełnoprawną medyczką – obiecał. Wiedział, jak to było zostać praktycznie samemu z całą lecznicą na barkach, kiedy nawet nie skończyło się treningu i nie było się pewnym, czy się to udźwignie... i nie chciał, żeby Ryk czekały takie same doświadczenia.
W porządku. I nie ma za co – powiedział i posłał Krzywej Gwieździe delikatny uśmiech. – Dziękuję, Krzywa Gwiazdo. Do zobaczenia, niech Gwiezdni mają cię w opiece – pożegnał się jeszcze z przywódcą, a potem ruszył szybkim krokiem w stronę obozu, licząc na to, że nadgoni jeszcze wichrową delegację.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Gadzie Łuski
Nie 29 Sty 2023, 23:17
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
To nie był dzień Golcowej Gwiazdy.
W ostatnim czasie jej stan znów się pogorszył. Ale sama by tak tego nie nazwała. Jeszcze księżyc temu była w stanie normalnie funkcjonować. Potrafiła przeprowadzić ceremonię, pomóc synowi w rozterkach miłosnych, czy chociażby spacerować w towarzystwie najbliższych. Fakt, nie czuła się niesamowicie, jednak... W miarę dobrze, na tyle na ile to możliwe. Chociaż te ostatnie kilkanaście księżyców było raczej czymś w rodzaju męczarni, tak mówiła, gdy jeszcze ba wystarczająco świadoma. Bo fakt, zaczęło się niepozornie. Lekkie bóle, niewielkie luki w pamięci, jednak na tyle nieistotne, że nie zwracała na nie uwagi. Mniej cierpliwości, więcej nieufności. Zwaliła to na zły humor. Bo każdy ma prawo czasami zdjąć uśmiech z twarzy, szczególnie jeśli nosił go przez całe życie. Ale tu tak naprawdę nie chodziło o gorszy nastrój. Bo kiedy tak właściwie te wszystkie fochy zamieniły się w problemy, które dały liderce do zrozumienia, że jest chora? Że starzenie się nie jest tylko tym, co początkowo zakładała. Że lista jej... Przybywających słabości jest znacznie dłuższa, a przecież czym niżej, tym gorzej? Że ostatecznie wylądowała na samym jej dole, czując się samotną i zagubioną? Nie potrafiła tego powstrzymać. Nikt nie mógł pomóc. Może gdyby jeszcze komuś o tym powiedziała, gdyby zrobiła to wystarczająco wcześnie... Może wtedy ktoś mógłby coś zaradzić. Ha! Ale czy naprawdę była na tyle głupia, by myśleć, że nikt nic nie zauważył? A może wcale nie chciała tego widzieć? Wcale tej pomocy nie chciała i wszystkie jej próby były stanowczo odrzucane. Być może sama się do tego doprowadziła.
Klan nie widział swojej przywódczyni. Przestała się tym przejmować. Nie czuła, że to coś złego. Zaszyta w swoim legowisku sama zastanawiała się nad własnymi problemami i tym, co powinna zrobić. Do niczego nie doszła. Wszystko to, co za każdym razem ustalała, po pewnym czasie znikało. Musiała zaczynać od nowa, by znów zostać z niczym. I tak znowu, i znowu, i znowu. Ale co najmniej kilkanaście razy powiedziała Szałwii, że musi z nią porozmawiać.
Początkowo przyjmowała gości, najczęściej swoich synów i najbliższych przyjaciół. Żyła tak jak zwykle. Wycofywała się z klanowego życia powoli, w jej opinii, wręcz niezauważalnie. Jej stan pogorszył się nagle i gwałtownie. Kwestia kilku wschodów słońca, które spędziła właśnie w swojej jaskini. Nie życzyła sobie gości. Żadnych odwiedzin. Nic. I choć rzeczywiście była sama, miała wrażenie jakby otaczał ją tłum. Czuła się zagubiona. Pozostawiona wyłącznie z własnymi myślami szybko doszła do wniosku, że musi być teraz ostrożna. Ale równie prędko przestała się orientować. I wszystko zrobiło się nagle takie obce i takie niebezpieczne. Przeciwko niej, tak. Wszyscy i wszystko. Nic dziwnego, że zaczęła się trochę bać. Ale nawet we własnym towarzystwie nie czuła się bezpiecznie.
Bolały ją dziąsła. Były spuchnięte i krwawiły. Nie mogła jeść zbyt dużo. To zaczęło się już dawno. I chyba... Chyba zamierzała iść z tym do medyka. Pluszowy Dziób zrobiłaby te swoje czary-mary i wszystko wróciłoby do normy. Wciąż mogłaby zajmować się klanem. A obowiązków zawsze jest sporo! Ceremonie, patrole, polowania, czy chociażby zwykle rozmowy z przyjaciółmi. Przyjaciele... Tak. Chyba jakichś miała. No właśnie. Świt. Pochmurny Świt, to on. Ale nie potrafiła przypomnieć sobie jak wygląda. Nie pamiętała nawet jego głosu. Ale gdyby tylko go zobaczyła, od razu wiedziałaby na kogo patrzy. Mimo to, jest okropną przyjaciółką. I okropną matką. Zostawiła Gradzika i Deszczyka, by się przejść. Samotnych w kociarni, otoczonych przez obce koty. Choć... Czuła, że jest w nich coś znajomego. I że nie są niebezpieczni. Że nie zrobią krzywdy jej kociętom, które... Ah! Przecież jest tam ktoś jeszcze. Ta kolorowa kotka, która również mieszka w kociarni. Spotyka się z Pochmurnym Świtem, więc... Jest przyjaciółką. Bo jego przyjaciele to jej przyjaciele. Chociaż... Ostatecznie i tak ufa tylko jemu. Bo był odkąd pamięta. Obok, blisko. I ona też była dla niego, by razem mogli się wspierać.
Uśmiechnęła się, choć wcale nie miała pojęcia dlaczego stanęła właśnie na najwyższym szczycie Gadzich Łusek. Wokół było ciemno. I cicho. Bardzo cicho. I spokojnie. Kropiło. Ale nie mocno. Krople były drobne i rzadkie. Słyszała tylko wiatr oraz swój własny oddech. Ciężkie dyszenie, które było skutkiem gwałtownej wspinaczki na znajome skały. To stąd przemawiała na zgromadzeniach. Jak dawno temu było ostatnie? Zmrużyła powieki. Mętlik. Nie była pewna. Czy ktoś mógłby jej przypomnieć? Zagubiona rozejrzała się prędko, jednak z marnym skutkiem. Uśmiech zniknął z jej twarzy tylko na moment. Powrócił zaraz, gdy tylko zorientowała się, że jest tutaj kompletnie sama. Głupia ona! Jak mogła pomyśleć, że prócz niej na szczycie skały stoi również Krucza Gwiazda. To nie zgromadzenie! Klan Gromu zapewne jest teraz pochłonięty snem i nikt nie planuje wycieczki do Gadzich Łusek. Ona przyszła tutaj chyba tylko po to, by zobaczyć znajome miejsce. Zatarło się jej w pamięci jako jedno z nielicznych. Zajęło całą jej głowę i... Jak się tutaj znalazła? Jak tutaj przyszła? To zabawne, bo przecież wcale nie zna trasy. Obóz. Tak, obóz. Tylko o tym była w stanie teraz myśleć. Zgromadzenia są tu, a obóz zaraz obok. Za drzewami. I to tam powinna teraz być. Spać w swoim legowisku i śnić o niebieskich migdałach. A zamiast tego bawi się w podróżnika. Ale może zostanie tutaj jeszcze chwilę dłużej? Spojrzy na gwiazdy, poczuje się lepiej. Uniosła głowę, zmrużyła oczy. Wydawało jej się, że przestało padać. Niebo, choć zachmurzone, wydawało jej się piękne. Gwiazdy, tak roztańczone, uśmiechały się szeroko i zapraszały ją do siebie przyjemnymi szeptami. Chichotały. A ten księżyc! Ah! Wyciągał do niej swe łapy. Zdawało jej się, że widzi w nim czyjąś twarz, jednak obraz ten był na tyle odległy, że nie była w stanie określić do kogo ona należy. Nie próbowała się nawet na tym skupić. Wlepiła spojrzenie w lśniącą lunę i zdaje się, że wyciągnęła szyję, by znaleźć się bliżej. I bliżej, i bliżej, i bliżej. Wciąż za daleko. Zrobiła krok. Najpierw jeden, potem drugi. Postawiła takich jeszcze kilka. Długie, pewnie. I naprawdę miała wrażenie, że za moment będzie mogła dotknąć księżyca. Ten przyjmie ją do siebie i otuli swoimi ramionami. Ukołysze ją do kołysanki granej przez te śliczne, migoczące gwiazdeczki. Wizja iście nieprawdziwa, a jednak przekonała starą kocicę. Jej ogon zadrżał z ekscytacji, gdy robiła ostatni, długi krok w stronę upragnionego celu. A potem poleciała. Uśmiech na twarzy towarzyszył jej aż do momentu, gdy jej wizja została zalana przez czerń. I zostanie z nią już na zawsze.
Chichoty ustały. Księżyc schował swe ramiona. Znów padało. I zdaje się, że wszystko jakby wróciło do normy. Nie było tylko Golcowej Gwiazdy. Stara kocica nie stała na szczycie Gadzich Łusek. Zniknęła. Całkowicie przepadła. Ta cisza... Zbyt przytłaczająca. Jezioro jest zbyt niespokojne, mimo braku wiatru. Może to ono wie coś więcej. Może krzyczy, chcąc pozbyć się tej okrutnej tajemnicy, która zostanie z nim już na zawsze. Na próżno. Niebo prędko wróciło do snu. Las również zdaje się go już nie słuchać.

/Zt

_________________
Re: Gadzie Łuski
Nie 04 Cze 2023, 20:44
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Muszę wyjść z obozu, zanim coś rozpie*dolę albo sam obrócę się w pył.
Nawet nie wiem, czemu mnie to tak bardzo obchodzi i czemu wciąż żywię nadzieję, że ktokolwiek przejmie się moim treningiem na serio, moją przyszłością, moim przeżyciem, mną; czy kogokolwiek w tym zasranym Klanie obchodzę poza tym, co położę na stos zwierzyny i sztucznym spuchnięciem tłumu, żeby mieć za co puszyć pióra przed innymi na zgromadzeniu, ale pewnie nie, prawda? Kogo obchodzi jakiś zakichany terminator, których i tak można zawsze zrobić więcej, przecież mamy dorosłych członków, prawda, co robią do siebie oczka słodkie i lepiące się jak miód, tak, między sobą je ugniatają i wyrabiają szczere, piękne uczucie, które nie zakłada istnienia świata poza połówkami jednej całości i ich wspólnym doświadczeniom. Kogo obchodzę ja, prawda? Kogo ja kiedykolwiek obchodziłem?

Dopiero po pewnym czasie bezmyślnej marszruty przed siebie zauważam, że nos mam oblepiony, a oczy załzawione.

Nie przeszkadza mi to w wyczuciu granicy klanu, rzecz jasna.
Obrzydliwy smród wraz z jego stężeniem sprawiają, że marne śniadanie dzisiejszego dnia podchodzi mi do gardła, więc rozpędzam się na tyle, ile sił w łapach i przeskakuję nad śladem zapachowym. Tym właśnie szczyci się nasz wielebny, wielce szanowny klan; kilkoma odległościami drzewa szczyn. Na szczęście, jestem wolny od tego chociaż na jeden dzień — biorę kilka kroków przed siebie i wdycham powietrze znad jeziora. Powietrze wolne od wszystkich przykrości, które doznałem za murem duszącego swądu przypisanego do rewiru poza moim polem widzenia — i właśnie w ten sposób rewir ten staje się nicością, odpływa w odmęty wspomnień i na moment mogę nawet zapomnieć, że zapach i dziedzictwo tego rewiru wciąż nie trzyma się mojego futra. Przecież z każdym krokiem wokół tego jeziora, przypomina mi się, że powinienem był się o ciepłej porze uczyć pływać.
Cóż.

Staram się skupić na fakturze piasku pomiędzy moimi łapami, który będę musiał później wyciągnąć, gdy zbliżam się do jednej z bardziej fascynujących struktur, jakie przyszło mi okazję ujrzeć w moim życiu. Gładkie, błyszczące się kamienie o różnorakiej wielkości kuszą własną obecnością to kocię w mojej głowie, które pragnęłoby wspiąć się na największy kamień w obozie myśląc, że znajduje się na szczycie świata — i w pewnym sensie tak jest. Pociągam nieco zatkany przez wcześniejsze łkanie nos, a z mojej piersi wyrywa się śmiech, gdy na scenie teatru, którego jestem jedynym aktorem i widzem jednocześnie wystawiam reinterpretację sztuki z wcale nie tak dawna. Rozpędzam się do cwału, widzę jak głazy stają się coraz większe i większe, aż w końcu prężę moje łapy i wyskakuję do przodu, do przodu! Na szczyt świata, na szczyt świata!

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Gadzie Łuski
Pon 05 Cze 2023, 17:38
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Przyszedł. Miał informacje dla pewnego rzecznego koleżki, które pewnie go nie ucieszą tak czy inaczej, ale dobre czy złe, trzeba było je przekazać. Po dotarciu na Gadzie Łuski, z nieco nieprzyjemnym uczuciem w żołądku po zobaczeniu miejsca zgromadzeń ominął kamienie by podejść do tafli wody. W końcu nawadnianie się to bardzo ważna rzecz i tak dalej, szczególnie w upały. Dymny myślał na jak najszybszym przejściu na drugą stronę terenów niczyich za okiem gór, głównie przez przeczucie, że zaraz jakiś znajomy wichrzak który go jeszcze pamięta, wyskoczy nagle i zrobi mu kolejny wykład albo będzie mieć kija w zadzie, nawet, jeśli Pyłek po prostu sobie siedział na wolnym terenie. Woda nie była jakoś smaczna, nie taka jak z rzek, w których nurt był szybki, a woda zdawała się być zawsze czysta i jakaś taka lepsza w smaku. Ta z jezior czy kałuż... uh, jak nie smakowała mułem, to nieświeżą rybą i glonem. Przecież jakby chciał zjeść coś, to by sobie upolował, nie potrzebował dodatkowych składników odżywczych w wodzie, które zdawały się, że właśnie mieszały mu w głowie. Nadal pijąc zmarszczył czoło, kiedy dostrzegł zbliżającego się, wyglądającego na młodego- kota, który z rozpędu wbiegł na kamienie jak nieokrzesany. Zatrzymał się w połowie czynności, czując pewną niezręczność. Może to jakiś pomyleniec? No, nie znaczy to, że Pyłek sam by tego nie zrobił, ale z boku jako ktoś nieznajomy, wyglądało to co najmniej śmiesznie. Pytanie tylko czy dawać o sobie znać? W sensie, był dość widoczny, więc pewnie młodziak go tak czy siak zauważy, szczególnie, że samotnik dosłownie wpatrywał się z niezręczną miną w biało - niebieskie futro, wracając powoli do picia. Jeśli niebieski nie jest tu sam, a z jakimś innym towarzyszem ganiał po łąkach podczas zabawy, to wypadałoby się ulotnić, zanim wpakuje się w jakieś kłopoty.
Re: Gadzie Łuski
Nie 11 Cze 2023, 13:46
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Nie, nie jest nierozsądnym, myśleć w ten sposób. Rozpraszam się, choć moje nerwy starają się być na zatrzaski zamknięte wokół piaszczystego gruntu tumanami wyrzucanego spod moich łap, a wzrok widzi jedynie głazy i nic poza tym. Myśli o Płotkowym Potoku, o śnie o porządnym wojowniku, marnocie mojego życia utopionej w żywicy (Tak, tak! Nawet zachowały się pęcherzyki powietrza, gdy haustami połykało wodę zamiast upragnionego tlenu!) są jak trucizna sącząca się do rzeki, zatruwając cały ekosystem. Dziura w kształcie niespełnionych marzeń Powracającego Zimna i mentora, który zawiódł drażni moje nerwy, zasysa całego mnie w sam jej środek, a ja nie potrafię z niej się wyczołgać, stając się tym samym gorszym od robaka.
Ale nie teraz! Teraz poduszkami łap ocieram się o chropowatą powierzchnię, a ja z chęcią zamieniam ten ból na wszystko, co czułem dotychczas. Szczerzę kły do mojego odbicia w wodzie, górując nad wszystkim i każdym dookoła, który mógł mnie zobaczyć.
– Mam nadzieję, że nie przeszkadzam! – wołam w przestrzeń, skacząc po każdym elemencie krajobrazu by finalnie wylądować na skrawku futra skulonego niedaleko. – Lecz jeżeli tak, to jest mi niezmiernie przykro!

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Gadzie Łuski
Pon 12 Cze 2023, 13:11
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Uhh, młody się odezwał. Do niego? W sensie, nikogo nie było dookoła, więc zgadywał, że nie odzywał się do ryb w stawie. No i też nie zdawał się być jakoś negatywnie bardzo nastawiony więc... chyba na razie jesteśmy bezpieczni? Poruszył uchem po czym wyprostował łapy, unosząc się znad tafli wody. Ignorowanie niebieskiego i udawanie niewidzialnego chyba już niezbyt się opłaca, więc wypadałoby się chociaż odezwać, nawet, jeśli stworzy to niezręczną sytuację w której komuś odmachujesz w momencie, w którym ten ktoś machał do kogoś za tobą.
- Nie, nie.... jest dobrze. - mruknął nieco zmieszany, lekko niemrawo można by rzec - Zachciało się pobiegać po wolnej przestrzeni? - pyta zaraz, nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić. Nie chciał utknąć w kolejnej dziurze niezręczności, jak to miał w zwyczaju, więc lepsze były nawet pytania o pogodę i rozwinięcie tego pogodnego wątku, niż bycie w całkowitej ciszy i liczenie na to, że ktoś sobie pójdzie, nawet, jeśli nie do końca chciało się zostać samemu.
Re: Gadzie Łuski
Sro 28 Cze 2023, 15:23
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Zwąc włóczęgę skrawkiem szarego futra aniżeli kotem nie okazało się być dalekim od błędu, ponieważ kocur, bodajże, okazał się być wyjątkowo nieżywotny. Można i tak! Jego prawem jest, by na entuzjazm odpowiadać jedynie flegmatycznymi mlaśnięciami języka imitującymi mowę, a nie zmuszać się do wciśnięcia w formę, do której nigdy należał! Mój uśmiech łagodnieje na niepewność samotnika o futrze z dymu utkanym, a mięśnie rozluźniają. Metodycznje zeskakuję z kamieni, by gładko wylądować na piachu i podejść nieco bliżej mojego rozmówcy, zostawiając mu jednak duży przestrzał gruntu, który może wykorzystać na ucieczkę.
– Ano – potwierdzam jego pytanie, kiwając głową. – Nie można przecież przesiedzieć całego życia na jednym terenie… skąd pochodzisz? Czy często możesz podróżować jako samotnik?

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Gadzie Łuski
Sob 01 Lip 2023, 22:29
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Niebieski kocur nie wydawał się być wrogo nastawiony, a aura wokół niego nawet przyjazna, więc Pył uznał, że może sobie pozwolić na małe rozluźnienie. Trzymany lekko napięty ogon teraz opadł luźno, wraz z powolnym wydechem powietrza. A ile to pytań miało. Cóż, dymny nie mógł jednak powiedzieć, że się trochę nie zestresował, jak to przecież zawsze było przy spotykaniu nowej osoby, więc myśli pędziły szybciej niż język.
- Skąd pochodzę... z północy. Znalazłem sobie fajne miejsce nieopodal dwunożnych - odpowiedział krótko, z mało wyczuwalną obojętnością w głosie, bo i cóż było w tym ciekawego? Co prawda ,,pochodzenie" można było interpretować na wiele sposobów, jednak dymny wybrał ten, który był najwygodniejszy.
- Znaczy wiesz, uh, kiedy chcę? Co prawda przy opadach śniegu nie polecam, ale przecież jest jeszcze cała reszta możliwości... czy coś - wytłumaczył po krótce, jak najlepiej mógł. Znaczy, jasne, mógł lepiej, ale musiałby się nad tym bardziej zastanowić. - No i trzeba uważać na rewiry innych samotników... i swoje zdrowie. Jak zachorujesz z dala od jakiegoś zielarza to możesz mieć problem - dodał, zamyślając się na chwilę. Jakby chciał iść gdzieś dalej, musiałby szukać grup lub wiosek, bo tam na pewno mógłby znaleźć jakąś pomoc. Natomiast samotność, cóż, była dobra, jak wiesz jak sobie pomóc.
Re: Gadzie Łuski
Sob 08 Lip 2023, 17:16
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Rozszerzam nieco powieki na tę wiadomość, takim machinalnym, bezwarunkowym gestem, który być może właśnie ujawnił nieznajomemu mój brak życiowego doświadczenia… ale chyba nie wygląda na kogoś, kto by to wykorzystał w jakiś sposób. Jeżeli to jednak moje wrażenie jest złudne, cóż, mam nadzieje, że chociaż zakopie mnie w tym piachu.
– U, dwunożni – mruczę pod nosem, odwracam wzrok i najpierw w zamyśleniu kieruję go na moje łapy, a potem gdzieś na horyzont. – Czyli jednak mają wszechstronne zainteresowania – dodaję z przekąsem, w rozbawieniu wysunąwszy nieco żuchwę do przodu. Czuję, że pod kłem zawinęła mi się warga, a szkliwo niewygodnie uciska miejsce na wardze nieprzyzwyczajone do dotyku, ale nic to, zaraz się poprawi.
– Mówisz tak, jakbyś właśnie dawał mi poradnik co do bycia włóczęgą – zauważam z uśmiechem. – Masz jeszcze coś innego do powiedzenia?
Jeżeli akurat trafił mi się kot nawracający klanowiczów na samotniczy tryb życia, w dodatku o przystępnym wyrazie pyska, to czemu by nie skorzystać. Szczególnie, że zdaje się być z Klanami zaznajomiony…

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Gadzie Łuski
Czw 13 Lip 2023, 12:50
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Kocur wzruszył ramionami, niby to obojętnie.
- Czasem gonią, czasem coś podrzucą. Czasem przejawiają oznaki jakiejkolwiek empatii, ale to zależy od osobnika. Większość ma dość spore kije w dupach i pilnują swoich domów jakby były niezwykle cenne i jeszcze odganiają. A my im tam myszy wyłapujemy ze stodół, a przecież nie wydają się bardzo chętni do ich jedzenia - Wyjaśnił, uciekając gdzieś wzrokiem. Skoro już rozmawiają, to nie ma sensu się na razie jakoś bardzo stresować, poza tym, Pyłek chciał rozmawiać, więc aktualnie było mu to na łapę, nawet, jeśli mowa o zwykłym obgadywaniu innych gatunków czy rozprawce o pogodzie.
- No.. pytałeś... chyba - odpowiedział trochę speszony, kierując jedno ucho na chwilę lekko w tył w reakcji na swoje chwilowe emocje - Jak się rozpędziłem to przepraszam, jak się rozgadam to trudno powiedzieć na jakie zejdę tematy - dodał uśmiechając się niezręcznie - Z resztą, kto wie co ci siedzi w głowie? Albo co się wydarzy? Nigdy nie wiadomo, prawda? A co jeszcze, co jeszcze... a co byś chciał usłyszeć? - Pyta, zerkając w pysk młodziaka. Może ma jakieś preferencje? Wiedza jaką Pył posiada była raczej nikła i na pewno mu nie zagrażała, więc nie miał zbytnio oporów przed dzieleniem się nią. Dzięki temu czuł się jakoś... nie wiem, przydatny.
Re: Gadzie Łuski
Czw 02 Lis 2023, 13:53
Koźlorogi
Koźlorogi
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 90 [IV]
Matka : Dębowy Liść[*]
Ojciec : Ciemna Stopa [*]
Mistrz : Rwący Strumień -> Rozżarzony Krok
Wygląd : Krótkowłosy, chudy, wysoki, silny biały kocur z uszami, pyskiem, nogami i ogonem o barwie niebieskoszarej z ciemniejszymi prążkami i niebieskimi oczyma mający białe znaczenia na ogonie i łapach
Multikonta : Skwar [KRZ] | Pchla Łapa, Wrzeszcząca Łapa [GK] Sroka [Nkt]
Autor avatara : https://www.instagram.com/charlesthesiam/
Liczba postów : 571
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t328-kozla-lapa
Wyszedł z obozu od razu po ceremonii. Szedł przed siebie. Nawet nie myślał gdzie chce iść. Po prostu chciał uciec od tej całej sytuacji. Nie chciał już patrzeć na pysk Rozżarzonej Gwiazdy. Nie chciał widzieć go w obecności Konwaliowego Snu. W ogóle nie chciał widzieć kogokolwiek z nich. Oboje byli gadami. Stracił całkowite zaufanie do Żara a Konwalia? Okazał się być gadem, który od samego początku chciał odebrać miejsce zastępcy. Jego słowa to była tylko zwykła gra i nic więcej. Kłamstwo za kłamstwem toczyło się w tym klanie. Nikt nie interesował się innymi. Ten klan ciężko było nazwać klanem bo koty tutaj nic nie łączyło. Ani cień sympatii. Jedynie chęć przetrwania i nic poza tym. To miejsce niczym się nie różniło od dziczy. Od samotników. W ogóle nie było wyjątkowe.
W końcu przejrzał na oczy. Miał już dość, że za każdym razem jak przebaczał to obrywał jeszcze mocniej od innych. Dał Żarowi ostatnią szanse a on jak zwykle wbił mu po raz kolejny nóż w plecy. Niech się wypcha. Nie potrzebował go. Nie potrzebował nikogo.
Czy właśnie dla takiego klanu walczył przez cały czas? Tyle wycierpiał by tutaj wrócić. Myśląc, że właśnie tutaj spotka koty, które go cenią. Jednak było wręcz przeciwnie. Nikt ale to nikt nie traktował go poważnie. Zawsze ale to zawsze będzie nikim więcej tylko wojownikiem. Takim jak każdy inny. Niczym nie wyróżniającym się. Bezwartościowym kundlem.
Do tego starym.
Na samo wspomnienie słów przywódcy, Kozioł chciał coś rozszarpać. Nagle cała jego wartość zniknęła tylko dlatego, że nie był młody. Nagle jego siła, determinacja, odwaga i oddanie nic nie znaczyły. Tylko dlatego, że miał parę ksieżycy na karku.
Nie wiedział kiedy trafił na granice z ziemiami niczyimi. Dopiero gdy na niej stanął, wyrwał się z szaleńczego transu. Przed nim była otwarta przestrzeń. Wszędzie było cicho i ani jednej duszy. Tylko on i natura. Tak jak kiedyś.
Przekroczył granice. Zaczął iść dalej. Postanowił pójść do Oka Gór. Usiadł nad brzegiem i patrzył się na taflę wody. Widział swoje odbicie. Swoje blizny. To jak bardzo się zmienił z czasów młodości. Teraz widzą w nim tylko kota zmęczonego życiem. Nic nie wartego śmiecia. Widza tylko jego rany. Nie widzą jego samego.
Z wściekłości, uderzył łapą o taflę wody. Po tym wbił swoje pazury do ziemi i patrzył się na swoje łapy.
Nic w jego życiu nie miało już sensu.

/ktokolwiek

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 GwW6Zz1
Re: Gadzie Łuski
Nie 19 Lis 2023, 18:58
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 391
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
Rwąca wyszła z obozu też niedługo po ceremonii, ale nie w konkretnym celu, nie żeby popłakać, ani nic, a po prostu, bo nie lubiła długo siedzieć w jednym miejscu i musiała coś zrobić konkretnego ze sobą. I tak jakoś wyszło, że w pewnym momencie spaceru wyczuła niedaleko granicy zapach Koźlorogiego - i nie byłaby sobą, gdyby za nim nie ruszyła, chcąc zobaczyć co kocur robi. A gdy doszło do niej, że granicę ów przekroczył, to tym bardziej chciała go znaleźć i dowiedzieć się, czy wyszedł w konkretnym celu, czy też nie.
W końcu rzucił się jej w oczy, a ona wesoło do niego podbiegła.
- Dzieńdoberek! Próbujesz pływać? - zagadnęła, doskakując do kocura i z impetem przysiadając obok niego.

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 NFFhmpp
Re: Gadzie Łuski
Nie 19 Lis 2023, 20:57
Koźlorogi
Koźlorogi
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 90 [IV]
Matka : Dębowy Liść[*]
Ojciec : Ciemna Stopa [*]
Mistrz : Rwący Strumień -> Rozżarzony Krok
Wygląd : Krótkowłosy, chudy, wysoki, silny biały kocur z uszami, pyskiem, nogami i ogonem o barwie niebieskoszarej z ciemniejszymi prążkami i niebieskimi oczyma mający białe znaczenia na ogonie i łapach
Multikonta : Skwar [KRZ] | Pchla Łapa, Wrzeszcząca Łapa [GK] Sroka [Nkt]
Autor avatara : https://www.instagram.com/charlesthesiam/
Liczba postów : 571
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t328-kozla-lapa
Nie miał ochoty na rozmowy. W ogóle nie miał ochoty z kimkolwiek się teraz widzieć. Jednak los często nie słuchał jego prośb i dawał mu jedynie pod górkę.
Szybko się zorientował kto idzie w jego kierunku. Znał te radosne i głośne kroki. Tym razem te radosne podskoki tylko drażniły jego uszy. Naprawdę nie miał chęci teraz mówić z kimkolwiek z klanu Gromu.
Nie odwrócił się do kocicy. Dalej był obrócony do niej tyłem.
Niestety usiadła obok na co Kozioł zareagował westchnieniem. Naprawdę teraz mocno się kontrolował by nie wybuchnąć złością w jej obecności.
- Nie przepadam za wodą. - powiedział stanowczo. Po tym jak o mały włos przez nią nie umarł to nie byłby w stanie się w niej zanurzyć do brody. - Po co za mną szłaś? - zapytał mrukliwie, dalej nie patrząc w jej stronę tylko daleko w przestrzeń.



_________________
Gadzie Łuski - Page 7 GwW6Zz1
Re: Gadzie Łuski
Wto 21 Lis 2023, 13:44
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 391
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
Niestety, los podprowadził mu pod nos kota, który w nosie miał, czego Kozioł chciał. I nie z powodu bycia złośliwym, a przynajmniej nie celowo, a po prostu takiego, który nie umiał odczytywać kotów i nie odbierał sygnałów podrzucanych mu pod nos. Cóż, Rwącej nie można było przyznać inteligencji, a jakby była w roleplayu, gdzie inteligencja gra dużą rolę i dostaje do niej punkty, to nie wiadomo nawet, czy otrzymałaby solidne 1, chyba że na zachętę.
- Och, widać - odpowiedziała, poruszając delikatnie uchem, gdy usiadł na nim jakiś owad, który łaskotał ją odnóżami. - I, pf, nie szłam za tobą. Po prostu wyszłam na spacer, a w pewnym momencie pojawił się przede mną znajomy zapach, którym moooże trochę podążyłam, ale tylko trochę, bo znalazłam go dopiero przy granicy - odmiauknęła. - Czyżbyś chciał pobyć sam? - spytała, acz po jej tonie słychać było, że mało ją obchodzi, jeśli powie tak.

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 NFFhmpp
Re: Gadzie Łuski
Pon 27 Lis 2023, 18:55
Koźlorogi
Koźlorogi
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 90 [IV]
Matka : Dębowy Liść[*]
Ojciec : Ciemna Stopa [*]
Mistrz : Rwący Strumień -> Rozżarzony Krok
Wygląd : Krótkowłosy, chudy, wysoki, silny biały kocur z uszami, pyskiem, nogami i ogonem o barwie niebieskoszarej z ciemniejszymi prążkami i niebieskimi oczyma mający białe znaczenia na ogonie i łapach
Multikonta : Skwar [KRZ] | Pchla Łapa, Wrzeszcząca Łapa [GK] Sroka [Nkt]
Autor avatara : https://www.instagram.com/charlesthesiam/
Liczba postów : 571
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t328-kozla-lapa
Drgnął jedynie uchem na komentarz kocicy. No i dobrze, że było widać. Może w takim wypadku, kocica nie będzie go zmuszać do wodnych aktywności. Poza tym nie był w humorze na wygłupy. Niestety ale był dziś z niego słaby towarzysz zabaw.
Nic nie powiedział na tłumaczenie wojowniczki. W sumie mało to ją usprawiedliwiało. Tak czy siak pod koniec zdecydowała się za nim pójść. Mogła pospacerować sobie gdzieś indziej. No ale wybrała, że poleci za nim. Czemu? Kto wie. Jednak mało go to teraz interesowało więc nie powiedział nic. Był zdecydowanie za cichy dzisiaj.
Na kolejne słowa Rwącego Strumienia, point westchnął i w końcu postanowił się spojrzeć na kocice.
– Nawet gdybym powiedział tak, to zostałabyś mimo to. – mruknął do niej po czym dodał. – Czasami jesteś jak ta mucha, którą ciężko od siebie odgonić. – prychnął pod nosem.

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 GwW6Zz1
Re: Gadzie Łuski
Wto 12 Gru 2023, 13:42
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 391
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
Oj, nienie, Rwąca nie zamierzała dawać mu żadnych forów, nawet jeśli nie lubił wody i nie przepadał za moczeniem sobie w niej łap, ale chyba kocur powinien zdawać sobie już z takich rzeczy sprawę. Że zaraz i tak zapomni, że ten ma jakiś wstręt do wody i po prostu go kiedyś do niej wrzuci, jak będzie miała okazję, a niedługo potem najpewniej umrze z jego łap, ale czy to nie będzie tego warte?
- No, ale ja nie bzyczę, więc chyba jestem trochę lepszym towarzyszem, co? - zażartowała. - Wiesz, jakbym się tu kręciła i bzyczała, to faktycznie mógłbyś być na mnie zły, ale tego nie robię! Ot, normalnie z tobą rozmawiam, a to raczej lepsza opcja, niż taka mucha. Z nią byś sobie nie porozmawiał. Ani nic - dodała, wzruszając barkami. - Ale masz rację, i tak bym została. Bo nie rozumiem wizji "chęci zostania samemu". Toż to nudne i w ogóle, jak się ma zły humor, to lepiej spędzić ten czas z kimś, pobawić się w coś, czy coś, a nie siedzieć i się wpatrywać w wodę! Co ci to da - zaczęła nawijać.

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 NFFhmpp
Re: Gadzie Łuski
Sro 13 Gru 2023, 15:50
Koźlorogi
Koźlorogi
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 90 [IV]
Matka : Dębowy Liść[*]
Ojciec : Ciemna Stopa [*]
Mistrz : Rwący Strumień -> Rozżarzony Krok
Wygląd : Krótkowłosy, chudy, wysoki, silny biały kocur z uszami, pyskiem, nogami i ogonem o barwie niebieskoszarej z ciemniejszymi prążkami i niebieskimi oczyma mający białe znaczenia na ogonie i łapach
Multikonta : Skwar [KRZ] | Pchla Łapa, Wrzeszcząca Łapa [GK] Sroka [Nkt]
Autor avatara : https://www.instagram.com/charlesthesiam/
Liczba postów : 571
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t328-kozla-lapa
Czasem z tą Rwącą miał tylko ból głowy. Potrafiła na coś odpowiedzieć niczym kociak. Przez to, że nim nie była to naprawdę brakowało mu słów by jej odpowiedzieć. Czasami zadawała pytania, które były oczywiste ale i tak je zadawała by usłyszeć odpowiedź drugiej osoby. Może powinien coś zrobić by zamknąć jej pysk lub sprawić coś by zachowywała się… poważniej? Bo przez tą jej postawę nie mógł być markotny! W ogólnie nie mógł teraz być poważnym w jej obecności!
No ale co by sprawiło by Rwąca przestała odbierać wszystko jako żart? To było wręcz zapisane w jej kodzie genetycznym. Dalej jej nie rozumiał. Jej pozytywny charakter był spoko ale nie powinna się zachowywać jakby życie to były babeczki i tęcze.
Przynajmniej powinna zrozumieć, że koty maja inne emocje niż radość. Dodatkowo nie zawsze się da być szczęśliwym. Zwłaszcza w tym klanie.
– Powiedzmy. – westchnął ciężko. Chociaż była miedzy muchą a nią niewielka różnica.   – Nie prosiłem Cię o rozmowę. Nikogo teraz nie prosiłem. – odparł na jej słowa. Czy to zbrodnia być na chwile samemu?! – Mam ci definicje tego pojęcia zaserwować? – powiedział trochę kąśliwie. Niestety ale nie miał humoru i chęci do bycia nad wyraz grzecznym.   – Nie jestem typem kota, który żali się byle komu. Sorry ale nie mam nikogo mi bliskiego na tyle by z nim szczerze rozmawiać. Już nie mam. – ostatnie zdanie jeszcze podkreślił by szylkretka wbiła to sobie do głowy. – I nie zamierzam mieć. – dopowiedział. Zbyt wiele razy próbował i był raniony. Nie miał już siły i ochoty bawić się w tym błocie.   – Może to, że nie musze pokazywać innym swojej słabszej strony? Może to, że mogę w spokoju wyrzucić swoje emocje nie mając z tyłu głowy, że ktoś mnie słyszał? –znów odwrócił wzrok od kocicy. Był nerwowy i dawno nie był taki szorstki wobec kogoś. Zwyczajnie nie panował teraz nad swoim żalem.   – I co mam się twoim zdaniem teraz pobawić? To jest ta twoja złota rada? – prychnął pod nosem.

_________________
Gadzie Łuski - Page 7 GwW6Zz1
Re: Gadzie Łuski
Sponsored content

Skocz do: