IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Obóz Plemienia :: Brzegi Stawu
Brzeg Stawu
Czw 01 Kwi 2021, 11:35
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Okolica stawu pokryta nieco twardszym piaskiem, jednak na tyle wygodnym by koty mogły tu spokojnie przebywać i nie skarżyć się na ból swoich łap. W cieplejsze dni, gdy upał daje się kotom we znaki, początkowy brzeg stawu jest dość płytki, dzięki czemu zmęczone gorącem koty mogą doznać ulgi, mocząc łapy w chłodnej wodzie.

Re: Brzeg Stawu
Sob 08 Paź 2022, 18:44
Żywica
Żywica
Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.

Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik
https://starlight.forumpolish.com/t1067-zywica
Przyszła z pewnego rodzaju ekscytacją w środku. Jakby Żywicy pozwolić, to na pewno byłaby jedną z tych osób, co shipuje wszelakie możliwe pary z anime czy kreskówek, jeśli tylko miałaby do tego jakiś powód. A tu był spory powód! Co prawda Wiatr stanowczo oznajmiła, że czekoladowa ciocią nie zostanie, ale kogo to obchodzi, a kto wie, może jeszcze zmieni kiedyś zdanie...? No a przynajmniej na to szylkretka liczyła, nie? Przydreptała sobie z Cieniem, z dobrym nastrojem na pyszczku, czując jakby się unosiła z podekscytowania, chociaż to nawet nie był jej dzień! W momencie w którym cieniowany łowca podbiegł do Robak, Żywica zatrzymała się na moment przy Niedźwiedziu.
- Patrz no, jak nam ptaszek z gniazda wylatuje - Zażartowała może troszkę głośniej niż jak gdyby mówiła normalnie, patrząc z pewnego rodzaju satysfakcją na lilową kotkę. Niby na razie fajnie, ale co, jak potem się w jakie bagno wpakuje? Partnerstwo to jak wielki kawałek zwierzyny, co trzeba dobrze przeżuć by połknąć, inaczej można się udusić. Ale huh, może siostra już przeżuła? A może po prostu lubi umierać przez brak możliwości dostarczenia tlenu do mózgu? Strażniczka podbiła do jasnofutrej, jeszcze w drodze unosząc wyżej ogon w geście powitalnym do Robak. Jeno też trzeba będzie wymęczyć, ale może potem. Na razie celem była lilowa.
- Jak tam Wiaterku, czujesz, że poszerzasz swoje horyzonty?
Re: Brzeg Stawu
Sob 08 Paź 2022, 19:10
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Wieszcz Szepczących Kamieni




Wieszcz był przeszczęśliwy… z wielu powodów. Przede wszystkim cieszyło go to, że Wiatr miała kota, z którym chciała spędzić życie, z którym była szczęśliwa; serce mu rosło na sam ten fakt. Nie było bez znaczenia także to, że córka w ogóle zdecydowała się na przeprowadzenie Głosu Serca, tradycji, która nie była zbyt częsta… i że, rzecz jasna, przeprosiła go za wcześniejsze wydarzenia i na razie zapowiadało się na to, że faktycznie chce się zmienić.
Na Głosie Serca Robak i Wiatr miało być sporo kotów, więc Wieszcz zaproponował im swoją pomoc, choćby w polowaniu, i zależnie od ich decyzji albo im pomógł, albo i nie. Zjawił się na czas z ciepłym uśmiechem na pyszczku i wraz z Gałązką. W pysku niósł drobny upominek: pióro dudka, które z uwagi na swoje kolory – czarne i białe pasy – kojarzyło się z Wiatr i Robak, nawet jeśli nie dosłownie, bo futerko Nowicjuszki było ciemniejsze. Gałązka zaś przyniosła dwa błyszczące kamyczki: oba jasne, jeden zielonkawy, a drugi lekko żółty. Miało to być nawiązanie do ich oczu, a oba prezenty jasno nawiązywały do dwóch kotów, które dzisiaj miały się połączyć w Głosie Serca, i ich jedności.
Para przywitała się z powoli zbierającymi się kotami i, jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości, podeszła do Wiatr i Robak.
Drobne upominki dla was, kochani. Może przydadzą się do wspólnego legowiska, czy ozdobienia jakiejś półki w jaskini – powiedział cicho Wieszcz z uśmiechem. Oboje pogratulowali parze, przytulili Wiatr, zostawili im pióro i kamyczki, po czym usiedli obok Niedźwiedź, żeby czekać n a rozpoczęcie.
Re: Brzeg Stawu
Sro 12 Paź 2022, 18:35
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Na wieść o tym, że jej brat będzie miał Głos Serca wywarł na niej tak duże wrażenie, że chyba nic nie mogło ucieszyć jej bardziej. Była tak dumna z tego, że zarówno Robak, jak i Szczyt znaleźli kogoś, z kim chcieli by spędzić całe swoje życie. I chociaż sama jeszcze takowej nie posiadała, to wyobrażała sobie, jak cudownym musiało być to uczucie, jaką była miłość. Piękna, choć trudna do zdobycia, jak motyl. Czasami nawet nie wierzyła w to wszystko i w myślach zadawała sobie pytanie: Ah, kiedy ten czas tak szybko minął?
Oczywiście, nie mogła przyjść z pustymi łapami, dlatego cały dzień spędziła na poszukiwaniu jakiegoś prezentu dla nowej pary. Przechadzała się po terenach, próbując znaleźć idealne kwiaty. Ostatecznie wybrała żółte, niczym ślepia Robaka, oraz liliowe, przynoszący na myśl Wiatr. Ostrożnie, z pomocą liści i gałązek, obrobiła starannie kwiaty, żeby wyglądały na w miarę sympatycznie bukiet, pełen tych dwóch barw. Jeden z kwieci nawet powiesiła na uchu Niedźwiedzia!
O zachodzie słońca zjawiła się na miejscu, wraz ze swoim prezentem, obserwując łagodnie zebranych. Stawiała lekko kroki, omijając zgrabnie wszystko, czego uszkodzenia chciałaby uniknąć i witając każdego szanownym skinięciem łba. Zbliżyła się do centrum zebrania, aby tam położyć swój bukiet niedaleko tego przygotowanego przez Niedźwiedzia, po czym podeszła do Robaka.
Cieszę się, że i ty masz kogoś, z kim chciałobyś spędzić swoje życie. – zamruczała do niego z uśmiechem. W końcu parę miłych słów nie zaszkodzi. Gdyby łowca na nią spojrzał, to zauważyłby, że dzisiaj jej futro było szczególnie wypielęgnowane, jak na taki dzień przystało.
Re: Brzeg Stawu
Nie 16 Paź 2022, 00:19
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Informacja o tym, że Robak związało się z Wiatr, Królika ani trochę nie zaskoczyła... ale niemniej, choć nie pokazywał tego po sobie w żaden sposób, nie do końca mu się też podobała. Nawet jeśli Wiatr robiła postępy na treningu i zaczynała nabierać jakiegokolwiek rozumu, strażnik w żadnym stopniu nie miał o niej dobrego zdania i obawiał się, że któregoś dnia może potraktować Robak tak, jak zdążyła już potraktować swojego ojca i Szczyta... jednak, cóż, jakkolwiek nie byłby zadowolony – to nie był jego wybór, więc nie pozostało mu nic innego, jak cieszenie się szczęściem łowcy. Tym bardziej, że zaprosiło go na Głos Serca.
Nikogo z obecnych chyba nie zdziwiło, że skoro miał taką okazję, pojawił się wraz z Taflą, a przyszedłszy na miejsce, przywitał się z już obecnymi kotami i podszedł do Robak, żeby zamienić z kotem parę słów... no i z Wiatr w sumie też by wypadało, skoro, jakby nie patrzeć, była częścią rodziny. Hmh.
Gratuluję wam. I szczęścia – powiedział szczerze. Może i nie przepadał za Wiatr i nie był zachwycony... nią, tak ogólnie, ale miał nadzieję, że skoro się z Robak kochali, to przynajmniej faktycznie będą razem szczęśliwi, a nowicjuszka nie odwali po drodze kolejnego fikołka.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Brzeg Stawu
Nie 16 Paź 2022, 20:29
Wodogrzmot
Wodogrzmot
Pełne imię : Wodogrzmot, w którym Trwają Wzburzone Wody
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Brak
Partner : O panie...
Wygląd : |Szczupły, śladowa ilość mięśni| | |Długowłosy| |Przeciętnego wzrostu| |Żółtooki| |Czarny srebrny klasycznie pręgowany z bielą|
Długowłosy kocur przeciętnego wzrostu, niezbyt umięśniony, dominują u niego raczej żyły oraz ścięgna. Okolice wokół oczu są srebrne, tak samo jak grzbiet, puchaty ogon, boki oraz łapy powyżej części palców oraz zewnętrzne części tylnych łap, pokryte czarnymi, klasycznymi pręgami. Pyszczek poniżej oczu i policzków jest biały, biel ciągnie się również na klatkę piersiową, aż na cały brzuch. Palce wszystkich czterech łap oraz wewnętrzne części tylnych łap są również białe. Posiada oczy koloru żółtego.
Liczba postów : 6
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1597-wodogrzmot-w-ktorym-trwaja-wzburzone-wody
Gdy Wodogrzmot otrzymał zaproszenie od Robaka na jeno własny Głos Serca, srebrny niezwykle się ucieszył. Już od paru księżyców wiedział jak ważna w życiu kota jest ta ceremonia, a jeszcze ważniejszy był wybór partnera na zapewne całe życie. Oczarowany samym zamysłem ceremonii Głosu Serca, kocurek wręcz w podskokach udał się nad Brzeg Stawu gdzie owa ceremonia miała się odbyć. Jako prezent wziął ze sobą kawałek kamienia z Ruchomych Kamieni i obwiązał je mchem z Wiszących Ogonków. Chciał, aby para ponownie powróciła do swych kocięcych lat, kiedy jeszcze mogli robić co tylko im się podoba!
Gdy zauważył dwójkę swojego rodzeństwa, uśmiechnął się pod nosem. Skinął delikatnie głową w stronę Księżyc, a następnie podszedł do Robaka i Wiatr. Oboje wyglądali przepięknie, ich Lśniące Ślady były wręcz obłędne. Emanowała z nich miłość, a także szczęście.
- Na Lśniący Szlak! - westchnął z oniemienia. - Jesteście oszałamiający, piękni! - wymruczał ciepło, po czym położył przed dwójką swój podarek. - Daruję wam mech i kamień z legowiska matek oraz kociąt, abyście chociażby dziś doznali prawdziwej beztroski! - wymruczał, po czym sugestywnie mrugnął w stronę Wiatr.
Re: Brzeg Stawu
Nie 16 Paź 2022, 20:57
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Przygotowania do Głosu Serca zaczęły się na długo przed tym zanim on się w ogóle odbył, tak też, kiedy długo wyczekiwany dzień finalnie nadszedł, szczęście Wiatr było jakby podwojone, gdyż aż tak bardzo cieszyła się z tego, że w końcu udało im się wszystko dopiąć na ostatni guzik. Zaczęło się niewinnie, od rozmowy z każdym kotem z jej rodziny i przekazywaniu informacji oraz zaproszenia. I patrząc na to z perspektywy czasu Wiatr nie mogła narzekać, przede wszystkim nie spotkała się z jakimikolwiek negatywnymi reakcjami na nowinę, plus jakby nie patrzeć, miała jednak o wiele mniej kotów do zaproszenia od Robak, gdyż zaproszenia od niej dostali tylko jej rodzeństwo i rodzice. Jednakże biorąc pod uwagę jeszcze całą rodzinę Robak i kilku pojedynczych bliskich nu kotów, wychodziła dość spora grupka. A oni musieli jeszcze przygotować dla nich wszystkich posiłek. Na tą część jednak Wiatr nie zamierzała narzekać. Polowanie z Robak połączeniem dwóch rzeczy, które kochała najbardziej. Nawet jeśli zebranie odpowiedniej ilości zwierzyny było dość czasochłonne i zajęło im to kilka długich polowań. Na szczęście odpowiednio zadbali o to, aby zwierzyna się nie zepsuła, więc nie trzeba było chodzić na żadne dodatkowe polowania i wszystko chyliło się ku końcowi. Po przygotowaniu stosu zwierzyny na Głos Serca, w końcu mogli skupić się na, najważniejszym według Wiatr, wykonaniu Lśniących Śladów i przystrojeniu sobie nawzajem futer. Do tego kotka przygotowała się chyba jeszcze lepiej niż do samego przystrojenia miejsca, w którym miało się odbywać wydarzenie. Robak było najpiękniejszym kotem jaki znała i nie zamierzała tej piękności zniszczyć. Najpierw zebrała wszystkie czerwone i pomarańczowe kwiaty, które udało jej się znaleźć i powoli wplotła je w futro Robak, aby następnie z zebranej jeszcze wcześniej jarzębiny i cisu utworzyć podobne czerwono-pomarańczowe kwiatki, tylko już jej autorstwa. I na początku miała na tym zakończyć, ale finalnie dodała jeszcze małe słońce na środku prawego boku Robak, gdyż mimowolnie kojarzyła jeno właśnie z takim słońcem. I mimo iż wiedziała już, że nie do końca jest ono z charakteru zawsze takim promykiem, nadal niezwykle rozjaśniało jej życie i nie umiała temu nijak zaprzeczyć.
Kiedy słońce finalnie chyliło się ku zachodowi para przyniosła zgromadzoną wcześniej zwierzynę i w końcu Wiatr pozwoliła sobie na chwilę oddechu, siedząc i wtulając się w futro Robak po prostu ciesząc się z tego, że mogą tę chwilę razem dzielić. I mimo stresu, który towarzyszył jej przez cały czas przygotowań, teraz nie czuła już jego ani grama, a zamiast tego wypełniało ją po prostu szczęście i to miłe ciepłe odczucie, które czuła do partnera.
Goście zaczęli zbierać się niezwykle szybko. Pierwszym przybyłym był Cień, który dość głośno ogłosił swoje przybycie. O dziwo Wiatr to jednak nie przeszkadzało i zamiast tego tylko posłała kocurowi ciepły uśmiech i skinieniem głowy podziękowała za życzenia. Zdziwiła się też, oczywiście pozytywnie, że Cień cokolwiek przyniósł i jeszcze raz podziękowała mu za złapaną zwierzynę. Jednocześnie gdzieś z tyłu głowy pojawiła się jej przypominajka żeby porozmawiać z pointem odnośnie jego relacji z Żywicą... W tym samym momencie dostrzegła też Niedźwiedź, która co prawda nie podeszła stricte do nich, ale Wiatr to nie przeszkadzało. Miśkowi również posłała ciepły uśmiech i skinęła głową w podzięce za prezent. Gdzieś przez głowę jej przeszła myśl odnośnie niepotrzebnego łapania takiej ilości zwierzyny skoro wszyscy i tak przynosili swój własny posiłek, ale myśl ta miała charakter bardziej żartobliwy.
Następna podeszła Żywica, którą co prawda Wiatr już wcześniej zauważyła, aczkolwiek domyślała się, że szylkretka do nich podejdzie, tak też nie witała się z nią z daleka. I oczywiście, że Żywica musiała dodać komentarz w swoim żywicowym stylu.
- Kiedyś tszeba, szczególnie jeśli spotyka się same fspaniałe koty f swoim szyciu. A jak tam tfoje horysonty? - miauknęła posyłając kotce sugestywne spojrzenie i przekierowując je na Cienia.
- Ale kiedyś jeszcze fybieszemy się na tę wycieczkę do jaskini i jusz nie będziesz miała fyboru i fszystko mi opofiesz. - zaśmiała się, powoli przekierowując uwagę na kolejnych nadchodzących gości.
A byli nimi nikt inni jak jej rodzice, od którzy przez ostatnie kilka dni byli jej największym oparciem. Wieszcz nawet zaproponował pomoc z polowaniem, którą zarówno Wiatr jak i Robak chętnie przyjęli. Liliowa przywitała się z rodzicami, dziękując im za przyjście i za całą pomoc jaką ofiarowali jej ostatnimi czasy jednocześnie czując jak w jej oczach wzbierają się drobne łzy wzruszenia widząc jakie upominki im przynieśli.  
- Dziękuje, są psześliczne! Na pefno je fykoszystamy. - miauknęła nie umiejąc oderwać wzroku od upominków, które tak idealnie zdawały się oddawać zarówno ją jak i jej partnera. Liliowa jeszcze raz podziękowała rodzicom i przytuliła się do nich, po czym odprowadziła wzrokiem, kiedy ci zajmowali miejsce obok Niedźwiedź.
Kolejne dwa koty, którymi byli kolejno Księżyc i Królik, może nie były jej aż tak bliskie, tak też nie odzywała się za dużo, a jedynie posłała im ciepły uśmiech, jednocześnie dziękując za gratulacje Królika i piękny bukiet Księżyc który zdawał się idealnie pasować do tego co wykonała dla nich siostra Wiatr.
I mówiąc szczerze przy kolejnym członku rodziny Robak miała zrobić dokładnie to samo. Chociaż tutaj, słysząc jak młodziak zachwyca się ich wyglądem nie umiała powstrzymać nieco większego uśmiechu na pyszczku. Była ona bowiem z Lśniących Śladów niezwykle dumna i cieszyła się, że innym też się one podobały. Chociaż kolejne słowa kociaka dość mocno wybiły ją z rytmu. Że co proszę. Nie wiedząc jak zareagować sepia podziękowała młodemu, nadal starając się utrzymać na pysku uśmiech, jednocześnie niemal od razu kiedy Wodogrzmot odszedł posyłając Robak dość zdziwione spojrzenie. Czym była ta dzisiejsza młodzież to ona nie wiedziała. Kiedy liliowa była w jego wieku... Dość szybko jednak uciszyła te myśli. Jeszcze aż tak stara nie była aby tak myśleć. Zamiast tego, zgarnęła prezenty, które otrzymali i przełożyła je nieco bardziej z boku, aby podchodzące do nich koty ich nie zdeptały. Mówiąc szczerze nie wiedziała czy będzie zbyt dobrze czuć się wiedząc o intencji z jaką dany im był kamień i mech, aczkolwiek starała się o tym na razie nie myśleć. Przecież to tylko prezent od kociaka, z resztą jakże ważnego dla Robak kociaka, który nie do końca rozumiał znaczenia swoich słów. Przynajmniej taką nadzieję miała.
Oprócz tego "incydentu", wszystko zdawało się na razie przebiegać idealnie, a kotka nie umiała opanować cichego pomruku, który wydobył się z jej pyszczka. A Głos Serca był dopiero początkiem tego ile jej dane będzie przeżyć wraz z Robak.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Brzeg Stawu
Nie 16 Paź 2022, 21:33
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Słysząc od Królika, że dostali zaproszenie na Głos Serca Robak i Wiatr, nie była jakoś zaskoczona. Już od jakiegoś czasu widziała te dwójkę razem i chociaż nie uważała liliowej kotki za dojrzałego kota, zdawali się wyglądać ze sobą szczęśliwie, dlatego... Sama czuła jakiś rodzaj radości. W końcu Robak było jej nowicjuszem i chcąc nie chcąc, czuła z nim jakąś więź. Naturalnie zgodziła się by towarzyszyć Królikowi i zobowiązała się do przyniesienia drobnych upominków dla przyszłych partnerów. Może dlatego się nieco spóźniła? Gdy szli, poprosiła Królika by ruszył przodem, a gdy zjawiła się przy stawie, miała w mordce drobny upominek. Odszukała spojrzeniem Królika, a następnie Wiatr i Robak, kierując się w ich stronę. W pyszczku miała małe zawiniątko z którego wystawały dwa długie pióra płomykówki i kilka polnych kwiatów. Gdy podeszła bliżej tej dwójki, przywitała ich ciepłym pomrukiem i odłożyła pakuneczek. Gdy ten się otworzył, pomiędzy piórami i kwiatami wyłonił się średniej wielkości, błyszczący i czarny kamień o ostrych bokach (krzemień). - Moje szczere gratulacje, Wiatr, Robak. Mam nadzieje, że wam się spodobają. - zamruczała, wskazując nosem na podarunki, a gdy zamieniła z nimi jeszcze parę miłych słów i gratulacji (w tym pogratulowała Wieszczowi i Gałązce), oddaliła się i podeszła do Królika, ocierając się delikatnie o jego bok, a następnie policzkiem o ten jego, kładąc końcówkę ogona na jego grzbiecie. Chyba atmosfera Głosu Serca udzieliła jej się na tyle, że postanowiła obdarzyć partnera odrobiną czułości.
- Słodko razem wyglądają. - zamruczała cicho. - Oby byli ze sobą szczęśliwi.
Re: Brzeg Stawu
Sro 26 Paź 2022, 22:39
Jerzyk
Jerzyk
Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 34 [październik]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Mistrz : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Partner : cisza
Wygląd : Postawny kocur o długim futerku w liliowe, klasyczne pręgi, najciemniejsze na mordce, łapach i ogonie. Białe skarpetki, łata na szyi oraz piersi. Niebieskie oczy, uśmiechnięta mordka, długie wąsiki.
Multikonta : Srebrna Łuska
Liczba postów : 114
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t848-niski-lot-polujacego-jerzyka#8080
Wiedział, że był zaproszony. Wiedział, że powinien był przyjść... jednak nigdy nie był dobry w określaniu czasu i odległości. Nie sądził, że się spóźni, nie sądził, że spóźni się aż tak.
Mimo to pojawił się długo po innych kotach, dość głośno stawiając kroki, aby zwrócić na siebie uwagę i aby nie przestraszyć nikogo tym, że nagle się za kimś zmaterializował zupełnie bez słowa. Gdy tylko wyłapał spojrzenie Wiatr, uśmiechnął się do niej lekko i pochylił głowę, kładąc po sobie uszy w przepraszającym geście. Zaraz jednak wyprostował się i podszedł do siostry i Robaka. Głośny, wesoły pomruk zabulgotał mu w gardle, gdy dotknął nosem policzka Robaka, a następnie otarł się policzkiem o bok mordki swojej siostry. Następnie zrobił mały krok do tyłu i uśmiechnął się do nich wesoło i mrugnął powoli, zadowolony z tego, że byli szczęśliwi i chyba nie wyglądali na bardzo złych z powodu jego spóźnienia. Majtnąwszy ogonem, postanowił oddalić się i podejść do Niedźwiedź, z którą na powitanie stuknął się czołami.

_________________
Brzeg Stawu - Page 4 GF7xC3Smy grandpa fought in world war II
he was such a noble dude
i can't even finish school
missed my mom, and left too soon
his dad was a fireman
who fought fires so violent
i think i bored my therapist
while playing him my violin


next to them, my shit don't feel so grand
but i can't help myself from feeling bad

Re: Brzeg Stawu
Nie 30 Paź 2022, 20:45
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Razem z głośnym przybyciem na miejsce Cienia z Robak stres wyleciał niczym z przebitego igłą balonika. Przyjaciel czarnego kota to jednak był wyjątkowy gość. Emanował taką ciepłą energią i po prostu nie dało się nie uśmiechać przy nim. Zamruczało szczęśliwe spotykając się z niebieskim wzrokiem Cienia. Jego słowa rozpuszczały serce Robak. Nie wyobrażało sobie zapomnieć o tym by zaprosić przyjaciela, ale rozumiało co czuł. Pewnie też by tak skakało, jakby to ono zostało zaproszone jako gość.
- Robak dziękuje za prezent od Cienia! Nie trzeba było, ale to kochane ze strony przyjaciela! Robak cieszy się, że Cień jest z niem w tym dniu.
Potem zjawiła się Niedźwiedź, której Robak podziękowało za gratulacje. Znało ja najmniej z całego miotu Wieszcza. W sumie trochę szkoda. Może zmieni się to w przyszłości. Z uśmiechem zauważyło, że Niedźwiedź przyniosła też kwiaty i skinęło jej głową, gdy kładła swój bukiet. Nie spodziewało się, że dostaną jakieś prezenty… a to był dopiero ich początek. Przyszła też Żywica i zaczęła rozmawiać z Wiatr, na co Robak tylko spojrzało się na czekoladową i skinęło jej głową w podzięce, że przyszła. Niech sobie siostry pogadają. Później zjawili się razem rodzice Wiatr. Wieszcz, który pomógł im wcześniej w polowaniu i Gałązka. Przynieśli im prezenty w postaci pióra i kamieni w kolorach ich futer i oczu. To było… naprawdę miłe! W szczególności, że Robak jak i Wiatr lubili zbierać takie drobiazgi. Czegóż innego można było się spodziewać po rodzicach. Znali swoją córkę.
- Tak, naprawdę śliczne pióro i kamyczki! Robak też dziękuje za prezenty od taty i mamy.
No aż korciło zwrócić się do Wieszcza i Gałązki jako już rodziców. Robak nie czuło większego skrępowania przed tym by ich tak nazwać. Chciało się w ten sposób przed nimi otworzyć! Uśmiechem powitało również obecność Księżyc. Nachyliło pyszczek w jej stronę, gdy podeszła z niem zamienić parę słów.
- Robak dziękuję Księżyc. Trzyma też łapki za to, że i Księżyc znajdzie takiego kota dla siebie – poklepało ją delikatnie w bark, oczywiście nie psując jej ułożenia futra.
Wierzyło w to, że i Księżyc pisany jest jakiś kot w gwiazdach. Może i Misiek, z którą często przesiaduje? Hm? Kto wie! Na pewno nie Robak! Zjawił się także wuj Królik, któremu Robak podziękowało za życzenia i uśmiechnęło się równie ciepło co do siostry przed chwilą. Zaczynało nu się podobać na Głosie Serca, a nawet nie zaczęli! Przybył nawet i młody Wodogrzmot, który był dosyć zabawny. Uroczy, może bardziej to pasuje. Czarne zamruczało poruszone reakcją brata na lśniące ślady. Na wspomnienie o beztrosce zaśmiało się cicho rozbawione. Ale ten Wodogrzmot jęzorem wywija. Wiatr chyba za to była zaskoczona takimi słowami od młodego kocurka.
- Robak i Wiatr dziękują Wodogrzmotowi!
Na zdziwone spojrzenie partnerki Robak podniosło swoje łuki brwiowe utrzymując dalej uśmiech na pysku, chcąc ją wprowadzić w zakłopotanie jeszcze bardziej. Stwierdziło, że tak będzie zabawnie! Przyszła też i Tafla jako towarzyszka Królika i podarowała im naprawdę wyjątkowy kamień.
- Ojej! Ale się błyszczy! Robak i Wiatr dziękują za prezent Taflo!
Posłał ciepłe spojrzenie byłej mistrzyni ciesząc się z jej obecności. W końcu są teraz rodziną. Fajnie, że przyszła. W dalszym ciągu nie pojawił się Szczyt… i Robak szczerze zaczęło wątpić w to by się zjawił. Chyba będzie musiało się pogodzić, że z jeno relacji z bratem nic nie pozostało. Jakby się nie starało, to jest ona pogrzebana głęboko w przeszłości. Ale starało się tym nie przejmować, miało przy sobie tego wyjątkowego dnia resztę swoich bliskich, rodziców, rodzeństwo, no i oczywiście Wiatr. Zjawił się nawet na sam koniec Jerzyk. Na głośny pomruk liliowego kocura Robak odpowiedziało mu tym samym i przyjęło gest Nowicjusza, jakim był dotyk jego mokrego nosa na policzku.
- Robak cieszy się, że Jerzyk przyszedł – przywitało się z kocurem i poczekało aż usiądzie. Trzeba było po woli zaczynać. Może i nie było całej młodzieży, ale trudno. Na Szczyta także nie było co liczyć. Czas zacząć!
- Robak i Wiatr jeszcze raz dziękują wszystkim że przyszli, a niektórzy nawet przynieśli coś od siebie. Fajnie, że wszyscy przybyli biorą udział z Robak i Wiatr w Głosie Serca. Przygotowali z Wiatr oraz Wieszczem dużo zwierzyny, więc czas zacząć świętować! Niech każdy się częstuje i dobrze się bawi, noc przed nami długa!
No i Głos Serca się rozpoczął! Robak czekało aż wszyscy goście poczęstują się przygotowaną dla nich zwierzyną i samo też wzięło coś dla siebie. Tak rozpoczęły się godziny wspólnych rozmów, Robak podchodziło często do przybyłych kotów by spędzić z każdym z nich choć chwilę tego wieczoru na pogawędce. Było naprawdę szczęśliwe, oczywiście spędzało także czas u boku Wiatr. Jakże by mogło być inaczej. Siedzieli i siedzieli, ciesząc się wzajemnym towarzystwem, żegnając każdego z gości, gdy się po woli rozchodzili. Później zostało już tylko sprzątanie po uroczystości i cieszenie się Głosem Serca we dwójkę przy wschodzie słońca.
//zt

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Brzeg Stawu
Nie 30 Paź 2022, 23:32
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Wieszcz Szepczących Kamieni




Wieszcz i Gałązka uśmiechnęli się bardzo ciepło do Robak, kiedy podziękowało i nazwało ich mamą i tatą. Później witali się z kolejnymi kotami, rozmawiali, jedli i ogólnie bawili się, po prostu ciesząc się z okazji, na jaką się tu wszyscy zebrali. Starali się chociaż krótko porozmawiać z każdym, chociaż najwięcej czasu spędzili w towarzystwie rodziny.

zt
Re: Brzeg Stawu
Pon 31 Paź 2022, 14:10
Cień
Cień
Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1245-cien-padajacy-na-potok#20527
Cień był w swoim świecie jak zawsze, szczególnie od momentu gdy oficjalnie rozpoczęło się świętowanie. Jego myśli wirowały między Robak a Żywicą, na której ostatecznie się skupił w zupełności. Oczywiście, i z innymi rozmawiał kiedy przyszła okazja, głośno i wesoło komentując różne sprawy, ale przyjaciółka była - jak zawsze - jego oczkiem w głowie. I tak było praktycznie do samego końca Głosu Serca, bo cóż innego miał robić niż jeść i dobrze się bawić...!


[zt]

_________________


Going through a thang but I gotta snapback
Give it all to God, it's the pistol, put the crack back
Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step
Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped
Re: Brzeg Stawu
Pon 31 Paź 2022, 16:10
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Księżyc nie oszczędzała się na święcie. Świetnie się bawiła, rozmawiając z zebranymi. Oczywiście, najwięcej czasu starała się poświęcić Robakowi i Wiatr. Luźnym pogaduszkom towarzyszyła wybitna uczta. Cóż, nie ukrywała, że Głos Serca był przecudowny. Całe ciało strażniczki było pełne radości i dumy związanej z odnalezieniem miłości przez jej brata. Podobne, choć w nieco mniejszym stopniu uczucia były skierowane w stronę Wiatr. Nie wątpiła, że ona również czuła się podekscytowana. Wszystko było przepiękne, nie licząc lekkiej nuty dziwnego uczucia, jakiego doświadczała na czas uroczystości. Na koniec podziękowała za tak cudowne zebranie i pożegnała się z parą przed odejściem, gdy przyszedł czas na rozejście się.

//zt
Re: Brzeg Stawu
Wto 01 Lis 2022, 10:28
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Kierując swoje spojrzenie na Robak podczas Wodogrzmot indycent™ spodziewała się tak naprawdę wszystkiego, oprócz reakcji jaką otrzymała od partnera. Szybko stłumiła dziwne ciepło, które poczuła w środku i zamiast tego tylko przewróciła oczami, śmiejąc się pod nosem i na chwile chowając pyszczek w czarnym futrze łowcy. Obydwoje byli dorośli i właśnie byli na swoim własnym Głosie Serca, a jednak Wiatr nadal czuła się dość dziwnie z taką perspektywą. Może to dlatego, że tak naprawdę nigdy o tym nie myślała? Po za tym gdyby cokolwiek poszło nie tak, wylądowała by w Miękkich Półkach, a ona nie zamierzała tak skończyć. Już dostatecznie pluła na kociaki, nie wyobrażała sobie aby kiedykolwiek mieć własne.
Nie mieli jednak zbyt dużo czasu na takie momenty między nimi, gdyż już po chwili kolejne koty zaczęły do nich podchodzić z gratulacjami. Nie, żeby Wiatr narzekała, wręcz przeciwnie. Na jej pysku znowu pojawił się nieco większy uśmiech, kiedy podeszła do nich Tafla. Liliowa podziękowała jej zarówno za przyjście, życzenia jak i piękny prezent, który im podarowała, po czym odprowadziła mentorkę wzrokiem. Cieszyła się, że tak wiele kotów przyszło na Głos Serca, chociaż wiedziała, że nie wszyscy. Mimo, że było to tylko kilka sekund, sepia dojrzała szybkie rozglądanie się po tłumie partnera i niemal od razu zrozumiała kogo szuka. W jej gardle stanęła gula poczucia winy. Wiedziała, że to przez jej osobę Szczyt nie pojawił się na Głosie Serca Robak i mimo iż wiedziała, że nie powinna, nie umiała nie czuć się z tym faktem okropnie. Jednocześnie jednak nie rozumiała jak ogromne pokłady nienawiści strażnik musiał do niej żywić, żeby nie pojawić się na czymś tak ważnym dla jego rodzeństwa. Gdyby Robak poprosiło ją o byciu na Głosie Serca Szczyta i Huragan, pewnie by poszła. Z wielką obrazą i postanowieniem nieodzywania się do nikogo, ale by poszła, dla Robak. Ale nie miała czasu aby się nad tą kwestią zbyt długo rozwodzić, w końcu koty nadal przychodziły. W głowie jednak zrobiła sobie mentalną notkę, aby później porozmawiać z Szczytem. Nie chciała tego, ale nie zamierzała pozwolić sobie na to, żeby całkowicie zepsuć relację między rodzeństwem, szczególnie iż wiedziała ile ona dla Robak znaczyła.
Ostatnim gościem, który się pojawił był Jerzyk. Wiatr jednak nawet nie zwróciła uwagi na to, który przyszedł, cieszyła się, że wszystkie najważniejsze koty dla niej przyszły i mogła z nimi dzielić tą piękną chwilę. Chociaż nie umiała ukryć, że przez chwilę z przyzwyczajenia rozglądała się za znajomym burym futrem.
- Cieszę się sze jesteś. - powiedziała Jerzykowi, ocierając się o jego mordkę. Mimo, że nic jak zwykle nie mówił, Wiatr czuła jego radość, która wydawała się większa niż gdyby była wyrażana przez słowa. I nie umiała się nią nie zarazić. Czując jak wypełnia ją ta radość, pozwoliła sobie zapomnieć o wszystkich problemach i po oficjalnych podziękowaniach Robak ona również rzuciła się w wir rozmów i jedzenia, chociaż najwięcej czasu mimo wszystko spędziła w towarzystwu partnera. W pewnym momencie nawet zdziwiła się ile czasu z niem spędza, jednocześnie czując się jakby ciągle jej było mało. Wiedziała jednak, że teraz czasu im nie zabraknie, w końcu mieli spędzić całe życie razem, a ona już nie mogła się doczekać każdej sekundy spędzonej z Robak. Jasne, nadal miała problemy, a to jak zachowywała się w przeszłości najprawdopodobniej nigdy nie przestanie ją w pewien sposób ścigać, aczkolwiek czy naprawdę się to wszystko w tym momencie liczyło? Czuła jakby rzeczywiście wraz z tą ceremonią zaczynała nowy etap w życiu, zostawiając wszystko co miała za sobą, jakoby porzucając złe sny przeszłości. A z każdego złego snu prędzej czy później się trzeba wybudzić i wejść w realne życie. A skoro jej życie miało być od tego momentu u boku Robak, czuła że już nigdy nie przyśni jej się żaden koszmar.


//zt

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Brzeg Stawu
Pon 14 Lis 2022, 18:49
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Po tylu dniach czekania w końcu mógł się wybrać poza granice kociarni i... cóż, nie był szczególnie z tego zadowolony. Wszędzie było dużo nieznajomych kotów, pełno szumu, krzyków i tajemniczych miejsc. Lecz wraz z dyskomfortem pobudziła się u niego niezmierna ciekawość. Chciał przecież to wszystko poznać i stawić czoło nowym wyzwaniom... Na razie jednak doświadczał zdecydowanie za dużo. Bez boku matki czuł się nieco zagubiony, nawet nieco zmartwiony. Zaraz jednak otrząsnął się. Musiał być silny i spokojny.
Zaczął więc od prostego samotnego zwiedzania, bez zbędnych ruchów. Najbardziej jego uwagę przykuła woda wpadająca do stawu. Najpierw podbiegł do brzegu i przyjrzał się tafli wody. Widział w niej swoje odbicie.
To ja.
Pomyślał, przekrzywiając nieco łeb. Nie sądził, że miał tak dziwny pysk... Chciał dotknąć go łapą, lecz jak tylko ją zanurzył, jego obraz natychmiast się zniekształcił. I jeszcze ta ohydna, zimna woda... Natychmiast cofnął łapę i otrząsnął ją w nadziei, że pozbędzie się tej nieprzyjemnej wilgoci. Niestety, to nie pomogło. Lizanie również niewiele dało. Do tego ten przeklęty piasek... Ugh! Mruknął niechętnie, garbiąc się. Musiał teraz czekać, aż futro mu wyschnie.

//Robak

_________________
Brzeg Stawu - Page 4 Pixel-sun1v2-f2u-by-itwoi-dageaf5
You'll remember me, when the west wind moves
Upon the fields of barley
You'll forget the sun in his jealous sky
As we walk in fields of gold...

Many years have passed since those summer days
Among the f i e l d s of barley
You can tell the s u n in his jealous sky

When we walked in fields of gold...
Re: Brzeg Stawu
Sob 19 Lis 2022, 13:55
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Robak cieszyło się oczywiście, że w Plemieniu zawitały kolejne kocięta. Mniej jednak radziło się faktem, że Pajęczyna nie chce powiedzieć kto jest ich ojcem. To raczej jednoznacznie wskazywało na to, że podjęła się czegoś tak absurdalnego jak spotkanie się z jakimś samotnikiem. Czarne jednak starało się nie panikować i po prostu udawać, że nie domyślało się takich rzeczy. Kociętom nie służy patrzenie na nie pod pryzmatem ich biologicznych rodziców. Już przy Błotku się stresowało i nic dobrego z tego nie wyszło oprócz tego, że nie jest blisko bratanki.
Tak więc angażowało się w poznanie nowych maluszków na ile mogło z dwoma treningami na karku. Widząc więc Dęba bawiącego się przy stawie postanowiło podejść. Przytuptało na swoich długich nogach i zasiadło obok kociaka. Zdawał się być zainteresowany swoim odbiciem na tafli wody. Może nie wiedział jeszcze że to on jest tam widoczny?
- Cześć Dąb. Odbija się jego mordka w stawie hm?
Zaczepiło kociaka, ale później jeno uwagę przykuło to, że lizał on łapę. Chyba się umoczył i teraz miał problem. Ale nie wiele się z tym dało zrobić.
- Łapka sama wyschnie po jakimś czasie, nie na co się martwić.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Brzeg Stawu
Sob 19 Lis 2022, 15:25
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Na nagły widok gadającego, gigantycznego coś u Dęba aż zjeżyła się sierść z przerażenia. Czarna, puszysta sylwetka wyglądała niezwykle imponująco, a jednocześnie przerażająco. To tak, jakby jego futro całkowicie pochłaniało światło, pozostawiając samą czerń. Jedynie jego żółte ślepia wydzielały się z tego mroku, wpatrując się prosto w duszę. Dąb potrzebował trochę czasu, żeby zrozumieć, co się działo. Skoro jednak to nieznane coś nie próbowało mu zrobić krzywdy, to chyba nie musiał się martwić, a nawet, jeśli nie, to nie mógł tak po prostu okazać skruchy i uciec, jak tchórz.
Dzieni dobly, panie cieniu! Plosę pana siem nie maltwić, jeśtem ciały! – zapewnił, prostując swe małe cielsko tak bardzo, jak tylko mógł. Z takim towarzystwem zupełnie się już nie przejmował swoją mokrą łapą. Skargi na wodę mogły sobie poczekać... – Cy pan cień psysedł mnie źjeść? – spytał uprzejmie, z lekkim zaciekawieniem, bo jego umysł wciąż nie mógł ogarnąć, czy przed nim stał kot, a nie jakiś ożywiony cień.
Re: Brzeg Stawu
Nie 27 Lis 2022, 19:06
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Najerzona sierść Dęba była nie lada zaskoczeniem dla Robak. Nie wiedziało czemu dzieciak się napuszył. W końcu nic takiego nie zrobiło? Unosi lekko łuk brwiowy zaskoczone. Być nazwanym cieniem... było ciekawe. Trochę jakby zamienił się w swojego najlepszego kumpla. Haha! Zamrugało w szoku, gdy padło pytanie czy... czy Robak nie przyszło zjeść Dęba. O przodkowie! Dzieciak się no boi. Nigdy nie pomyślało, że może kogoś zjeść. Albo że ktoś tak pomyśli!
- Nie, nie! Ja Robak. Łowca z Plemienia, nie je innych kotów.
Pomachało głową na boki chcąc bardzo stanowczo zaprzeczyć chęć pożerania dzieci.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Brzeg Stawu
Sro 30 Lis 2022, 17:38
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Już teraz Dąb zaczynał odnosić wrażenie, że nie musi się niczego bać, a zapewniające słowa "cienia" ostatecznie go uspokoiły. Phi. Nie powinien był w ogóle się bać. Usiadł więc normalnie, przyglądając się kocurowi z zaciekawieniem. Jeszcze nigdy nie miał okazji oglądać czarnego kota z bliska. Robak... Szkoda, że nie cień, bo bardzo mu to pasowało.
O! A ja jeśtem Potenźni Domb Śtawijawiąbscy Opól Buzi! – przedstawił się, starając się wymówić swoje pełne imię, aby pokazać, jak bardzo jest mądry. Nie pamiętał, jak dokładnie wymawiało się to środkowe, trudne słowo, więc próbował je wymówić tak, jak mu się wydawało. Miał nadzieję, że cień Robak zrozumie, o jakie chodzi.
Jak to jeśt być lowciom? Widzialeś coś ciekawego? – zaraz spytał. Do tej pory nie miał okazji poznać bliżej łowcy i jeśli o życie typowego strażnika mógł popytać swoją matkę, to z łowcami było gorzej. Słyszał jedynie, że polują... i tyle. Nie brzmiało to jakoś szczególnie interesująco, w porównaniu do ryzykownej pracy strażników, dlatego liczył, że Robak przekona go jakąś fascynującą historią.
Re: Brzeg Stawu
Pią 02 Gru 2022, 22:06
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Pokiwało uważnie łbem, jakby nie słyszało już wcześniej imienia Dębu. Nie chciało psuć takiego momentu kociakowi. Ono na pewno przedstawiało się innym jako kociak. A tak właściwie to czarne nie przedstawiło się pełnym imieniem, a może burasa to ciekawiło, więc czas to zmienić!
- Robak Wspinający się po Wielkim Dębie. Miło poznać!
O byciu Łowcy to generalnie dosyć obszerny temat był. Zastanawiało się tylko jak to ciekawie przedstawić buremu. W szczególności, że po Pajęczynie sądząc, pewnie bardziej interesował się rangą strażniczą.
- Będąc Łowcą zapewnia się całemu Plemieniu zwierzynę. Nikt nie jest głodny dzięki Łowcą. Łowiąc można spotkać wiele ciekawych zwierząt i poznać jak się zachowują. Co prawda nie walczy się z tymi niebezpiecznymi, ale to może być dla niektórych lepiej, jeśli chcą czuć się bezpieczniej. Ale za to niektórzy polują na drapieżne ptaki! Więc nie jest nudno.
Chyba tak było to najciekawiej opowiedziane? Robak miało nadzieję, że Dębowi się spodoba.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Brzeg Stawu
Wto 06 Gru 2022, 16:34
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Kocurek skinął łbem, gdy Robak podał swoje pełne imię. Powtórzył je sobie parę razy w myślach, żeby potem nie zapomnieć. Chciał być porządnym członkiem plemienia, a to oznaczało znanie imion każdego współplemieńca, nawet, jeśli były one długie, chociażby z banalnej przyzwoitości.
Zmrużył lekko oczy. No tak, opowieść ta nie była jakoś szczególnie podniecająca. Nic, tylko się chodzi i łapie jakieś myszy lub wróble. Brzmiało to, jak idealna robota dla kogoś, kto nie za dobrze radzi sobie ze stresem. Niestety, nie pasowało to Dębowi, który, przeciwnie, szukał ostrych wrażeń.
Źlapaleś kiedyś takiego ptiaka? – spytał, gdy Robak wspomniał coś o polowaniu na drapieżne ptaki. Właściwie to była jedyna rzecz, która zapaliła w nim iskrę ciekawości.

_________________
Brzeg Stawu - Page 4 Pixel-sun1v2-f2u-by-itwoi-dageaf5
You'll remember me, when the west wind moves
Upon the fields of barley
You'll forget the sun in his jealous sky
As we walk in fields of gold...

Many years have passed since those summer days
Among the f i e l d s of barley
You can tell the s u n in his jealous sky

When we walked in fields of gold...
Re: Brzeg Stawu
Sponsored content

Skocz do: