Zyskała uwagę Ropuszego Skrzeku, która wymruczała słowa, pozwalające Malinowej Łapie kontynuować mówienie. Poruszyła wąsami chcąc się przygotować do tego, co chce powiedzieć. Czuła się mimo wszystko zestresowana. Liczyła na pozytywną reakcje matki, była wręcz przekonana, że się ucieszy, ale nigdy nie miała pewności. Działała w sumie na ślepo. Nie wiedziała, czy wojowniczka uzna zdobycie rangi terminatorki medyka za sukces. Malina uważała, że to duża sprawa, będzie piastować jedną z tych ważnych rang. Może będzie mogła się nawet wtrącać w sprawy przywódcy i takie rzeczy.
- Zdecydowałam się zostać terminatorką medyka. Wieczorna Rosa obwieści to Klanowi na najbliższej ceremonii. Chciałam powiedzieć tobie pierwszej o tyn - zwróciła się do matki zachowując wciąż poważny wyraz pyska i zamarła. Zaparło jej wręcz dech w piersi.

Ropuszy Skrzek zaczęła swoje słowa wywierając na Malinie poczucie winy, ale koniec końców była zadowolona z tego, że szylkretka zdobyła posadę terminatorki medyka. Ale z młodej kotki wciąż nie zeszło ciśnienie. Wciąż czuła się źle. Bo mimo wszystko, jej szukanie drogi życiowej u Wieczornej Rosy nie usprawiedliwiało jej z tego, że nie ukończyła treningu wojowniczego razem z braćmi. A po drugie... nie była w stanie obiecać matce, że jest gotowa być Medyczką całe życie. Nie wiedziała, czy poradzi sobie z całą tą presją i odpowiedzialnością... zresztą Wieczorna Rosa mówiła jej, że czasem jak jest paru medyków w Klanie to jeden rezygnuje z rangi medyka i jest wojownikiem. Nie planowała tak daleko w przyszłość, ale nie wiedziała też czy da radę być Medyczką na długie księżyce. Ale jeśli matka od niej tego wymaga... to to zrobi. Przynajmniej postara się. Sprawi, że będzie taką Medyczką, jaką Ropuszy Skrzek sobie wymarzy.
- Owszem, wiem że to bardzo odpowiedzialna ranga wiążąca się z różnymi trudnościami. Ale dam radę i będę Medyczką aż po grób. Będę dawać z siebie wszystko.
Trochę kłamała, ale nie dawała tego po sobie znać. W momencie, gdy mówiła że będzie Medyczką aż śmierć jej nie przeszkodzi, sama w to uwierzyła. Więc zasadniczo przestawało być to kłamstwem, a stawało się rzeczywistością.