| :: Klan Wichru :: Tereny Klanu Wichru :: Granice | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | First topic message reminder :Pomiędzy Ciepłymi Skałkami a Gadzimi Łuskami znajduje się odsłonięta, sucha połać terenu, na której nie rośnie zbyt wiele roślin. Znajduje się tam jedno samotne drzewo – złamana w pół i przechylona stara, ogromna jodła, której wystające gęste korzenie stały się miejscem, które Wicher oznacza jako swoją granicę. Z drzewa już dawno spadły wszystkie igły, a jego sucha kora w wielu miejscach odpadła.
Rodzaje terenu: okolice rzek i jezior; tereny suche, piaskowe |
|
| Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Widząc przemknięcie gdzieś z boku kotka momentalnie spojrzała w tamtą stronę i postawiła uszy. Przez sekundę myślała, że być może widziała zająca lub sarnę, jednak przemykająca się przez trawę sylwetka miała kolor i wygląd charakterystyczny jedynie dla innego kota. Kotka poczuła jak jej serce powoli zaczyna przyspieszać. Kiedy czarny kształt przemieszczał się w stronę powalonej jodły kotka lekko zniżyła się i sprawdziła powietrze, jednak nie rozpoznała tego kota ani z zapachu ani z wyglądu. Intruz. Wróg. Ktoś, kogo nie powinno tu być, i natrafił się akurat jej. Kotka położyła po sobie uszy i już teraz wyciągnęła pazury w razie czego, po czym powoli zaczęła podchodzić do intruza, słysząc bicie swojego serca. Ktokolwiek to jest, nie da się wystraszyć i nie ucieknie. Musi się z tym obejść sama. Podchodziła coraz bliżej aż w końcu zatrzymała się w miejscu, skąd mogła dostrzec dokładne kolory i ułożenie futra kocura, jego mięśnie i wiele, wiele blizn. Wyglądał na nieprzyjemnego typka. Pozostała dość nisko w trawie, zakamuflowana, mając zgięte łapy aby w razie wypadku skoczyć, i wtedy odezwała się głośno. - Ani kroku dalej!- syknęła w stronę tamtego, nie spuszczając z niego wzroku i niecierpliwie czekając na jego każdy następny ruch. - Jesteś na terenie Klanu Wichru i musisz niezwłocznie stąd odejść- dodała, czując jak kotłuje się w niej zarówno strach jak i złość. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Przebierał tymi swoimi wielkimi łapkami, szybko szybko, jak najszybciej. Byle tylko uciec gdzieś, gdzie deszcz go nie dorwie, kiedy nagle usłyszał głos. Ktoś krzyczał. I patrząc na to, że w okolicy nie dojrzał nikogo innego musiał krzyczeć do niego. Rozejrzał się, żółte oczy przeczesywały trawę, która od czasu do czasu bujała się przy mocniejszych podmuchach wiatru. Ktokolwiek to był musiał się gdzieś w niej chować, ale trudno było rozpoznać który ruch to kot, a który tylko trawa. Szczególnie kiedy niezbyt miał ochotę się do tego przykładać. - Nie obchodzi mnie wasz teren ani wasza zwierzyna. - zawołał, głos stanowczy ale spokojny. - Chcę się tylko schować przed burzą. Jeśli to zbrodnia, to chodź i powiedz mi to prosto w twarz. - machnął ogonem zirytowany. Nie miał zamiaru przepraszać. To że sobie zajęli te tereny nie znaczy, że są tylko i wyłącznie ich. Mimo to zrobił niechętnie dwa kroki w tył. Nie miał w planach dostać teraz przez przypadek po mordzie od jakiegoś klanowego ważniaka. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka obserwowała tamtego w bezruchu, bacznie dostrzegając każdy jego najmniejszy ruch, mając spięte mięśnie, gotowe zarówno do ucieczki jak i do obrony i ataku, gdyby takowa była potrzebna. Lekko położyła po sobie uszy słysząc jego komentarz. Cholera, dlaczego to jej musiał się trafić taki wredny i lekceważący typ? Przez kilka sekund trwała w bezruchu, myśląc, co zrobić dalej. Z jednej strony chciała prychnąć i powiedzieć, że po takim wyglądzie i bliznach spodziewałaby się raczej mocniejszego kota, który nie boi się byle deszczu czy burzy. Postanowiła jednak nie podniecać sytuacji niepotrzebnie i powoli wyłoniła się z trawy, spięta i z położonymi po sobie uszami. Teraz, kiedy wyszła z trawy widziała go lepiej. Na pewno był umięśniony i pokryty wieloma bliznami, co spowodowało, że jej instynkt kazał jej oddalić się jak najszybciej. Wiedziała jednak, że nie stchórzy i będzie się bronić kiedy będzie trzeba. Nawet, jeśli miałaby przegrać, a patrząc na wygląd kocura... Było to bardzo prawdopodobne. Mimo to wyprostowała się i posłała mu chłodne spojrzenie. - To teren Klanu Wichru, i nie masz prawa tu przebywać. Nie ważne czy jest burza, czy nie. Odejdź stąd.- powiedziała z cichym warknięciem. Jedynym, co zdradzało jej poddenerwowanie była jej końcówka ogona, która powoli chodziła z jednej strony na drugą. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Zlustrował kotkę wzrokiem z góry na dół kiedy już raczyła wyjść z trawy. Wciąż młodziutka w porównaniu do niego, tym bardziej żadne zagrożenie... I jak na złość, po prostu trzepnął ogonem i usadził swój niezbyt szlachetny zadziec na ziemi. Tyle go te granice obchodziły. A i podrażni się z nią bardzo chętnie, potrzeba w życiu jakiejś rozrywki. Był ciekaw co zrobi. Czy odważy się dosadnie mu przekazać, że ma się wynosić czy poleci z płaczem do starszych wojowników? - Nie mam prawa, dlaczego? - prychnął. - Bo klanowe kotki tak postanowiły i teraz mam stosować się do waszych zasad? Nie jesteście sami w tej dolinie. - burknął niezadowolony. - Rozumiem obronę terytorium bo tak łatwiej wam wszystkiego pilnować, ale zagarnęliście sobie najlepsze terytorium i resztę kotów to pal licho co się stanie bo nie są z klanu, co. - słychać było ten wyrzut i pretensję w jego głosie. Szczerze sam nie wiedział czemu tak ostro zaczął, może po prostu potrzebował ponarzekać. Wyrzuć z siebie spowodowaną zmęczeniem i pogodą. Nie powinien pozwalać żeby emocje brały nad nim górę, powinien być spokojny, opanowany, ale czasem... Czasem po prostu się nie dało. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka wbiła w niego lodowate spojrzenie niebieskich oczu, kiedy usiał w miejscu, pokazując tym samym, że się stąd nie ruszy. Cholera, no przecież ona go stąd nie przepędzi! Rzucenie się na niego z pazurami skończy się dla niej źle, a słowa najwidoczniej do niego nie docierały. Słysząc jego słowa aż prychnęła na głos. - Zgarnęliśmy sobie całe dobre terytorium? Gościu, czy ty siebie słyszysz? Rozejrzyj się i zobacz, że wasze nietknięte ziemie ciągną się aż po horyzont- warknęła, trzepiąc ogonem na boki. On, samotnik, skarżył się na mało terenu? Ph! Miał go więcej niż wszystkie klany wzięte razem! - To nie nasz problem, że nagle wyrastacie sobie spod ziemi i udajecie, że nie znacie granic. Jeśli tak bardzo nie interesują cię granice, zapraszam dalej, do obozu, na pewno zostaniesz miło powitany- burknęła jeszcze. Kotka stała w miejscu, z furią machając ogonem, szybko myśląc co ma zrobić. Nie wróci do obozu po pomoc, nie ma mowy. Nie zostawi też samotnika tutaj, żeby paradował sobie po terenie klanu jak tylko chce. - Może to nie nasze terytorium jest najlepsze tylko ty po prostu nie umiesz polować- dodała, nie wiedząc co jeszcze może dodać i jak bardziej go sprowokować. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | - Oh, jeśli masz na myśli ludzkie osiedle albo ich łąki, które kuszą wilcze stada... Nie nie, zaraz, pewnie chodzi o to żwirowe pustkowie! Nie... To chyba nie to.. Hmm... Może chodzi o szczelinę... - kocur uniósł łapę do swojego pyska zamyślony. Oczywiście, samotnicy mieli sporo terenów do swojej dyspozycji, nie da się tego ukryć. Powierzchniowo było tego na prawdę sporo. Ale jakoś większości tego terenu była dość... Zastanawiająca. Kocur roześmiał się na wzmiankę o obozie. - Wejść w paszczę lwa? Jeszcze nie jestem tak szalony i głupi żeby pchać się w centrum waszego ula. Ale bardzo dziękuję za zaproszenie, może skorzystam innym razem. - uśmiechnął się niewinnie, odkładając swoją zamyśloną łapę na ziemię i wygodnie owijając swój krzywy ogon wokół całej czwórki kończyn. Biedne dziecko tak się denerwowało. Przeurocze. - Nah. Nie narzekam na brak zwierzyny, ale dziękuję za troskę. Narzekam tylko na brak dobrego schronienia w tej okolicy. Miałem nadzieję, że szybciej się wydostanę z tej dziury, ale pogoda postanowiła pokrzyżować mi plany... - pokręcił łbem na boki. - Wiesz, takie grube futro długo schnie, niby ciepła pora, ale i tak to takie upierdliwe. - czy starał się bagatelizować to wszystko i prawdopodobnie denerwować ją jedynie bardziej? Może. Czy powinien? Raczej nie. Ale cholera, ostatnie dni były zbyt nudne żeby się nie podrażnić. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka przewróciła oczami. Żwirowe pustkowia, ph. Z pewnością jedynie takie tereny otaczały klany! Choć kotka nie miała pewności... Słysząc jego nonszalanckie odpowiedzi i widząc spokojną gestykulację zaczęła machać ogonem, mając ochotę rozszarpać tego drania na strzępy. Syknęła w odpowiedzi na ,,zaproszenie" do obozu. - Ani się waż- warknęła cicho. Przy jego ostatniej odpowiedzi zaczęła tracić nerwy i postawiła krok do przodu, szykując się do skoku i wyciągając pazury, kiedy zatrzymała się. W jej głowie pojawiły się słowa jej siostry. Przemocą wszystkiego nie rozwiążesz, Kasztan. Co jeśli przez zaatakowanie tego śmierdzącego samotnika narobi więcej problemów? Co jeśli znów zrzuci więcej zmartwień na głowę Wierzbowego Puchu? Kasztan widziała że jej siostra chodzi ostatnio poddenerwowana, pewnie zmartwiona wszystkim co się działo, konfliktem z gromem, zniknięciem matki... Kasztan prychnęła ze złości na samą siebie i schowała pazury. Cholera, no! Tchórz. Słabiak! Dlaczego go po prostu nie zaatakujesz? - myślała sobie, lecz postąpiła krok do tyłu. Muszę odpuścić. Tym razem muszę odpuścić. Posłała mu jedno ostatnie spojrzenie, jak gdyby miała go nim zabić, i już miała odwrócić się do tyłu aby po prostu odejść, kiedy... usłyszała... Kap. Kap. Kap. I wtedy coraz więcej kap. Spojrzała w górę i ku jej niezadowoleniu z nieba runął deszcz, który zapowiadał się od tak długiego czasu. W tym momencie Kasztan myślała że zadrapie się tu na miejscu. - Na Klan Gw- zaczęła, mając rzucić jakąś obelgę, ale powstrzymała się od mówienia o gwiezdnych. Ph. Gdyby tu byli i rzeczywiście mieliby taką moc, w jaką wierzy cały klan, zrobiliby coś, nie? Durni Gwiezdni. Bajki dla dzieci które się opowiada żeby je straszyć. Kotka warknęła przez zęby i spojrzała na kocura, po czym usiadła kawałek od niego, prawie że tyłem. Nie chciała jednak całkiem odwracać się tyłem do wroga, jednak zdecydowanie chciała pokazać mu brak szacunku. No cóż, będzie musiała przeczekac tu deszcz wraz z nim. Uhhh. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Gdzieś w środku poczuł małą satysfakcję z irytacji swej rozmówczyni. Ach, zupełnie jak mały kociak próbujący wyglądać groźnie. Przeuroczy widok, który ni jak go nie ruszał. Wręcz przeciwnie - bawił. Hmm, ciekawe czy będzie dalej taka dzielna, jeśli trochę ją postraszy. - Bo co zrobisz? - obniżył ton swojego głosu i podniósł swój szlachetny zad, by podejść do niej, znacznie skracając dystans między nimi. Był ciekaw jej reakcji. Ucieknie? A może jednak pokaże pazurki? Był ciekaw czy było w niej coś więcej niż tylko szczekanie, chciał wiedzieć czy potrafi gryźć. Wtem jednak poczuł kroplę na swoim nosie. Zmarszczył go. Ugh, przeklęta woda! Nie znosił jej. Już wystarczająco to pokołtunione futro krępowało jego ruchy! Teraz będzie jeszcze nieprzyjemniej, a do tego ona postanowiła tu zostać i uparcie go pilnować. - Na Klan Gwiazdy? Zabawne, że klanowe koty zawsze wszystko sprowadzają do tej zgrai trupów. Nie rządzą pogodą, mogę cię zapewnić. - prychnął z większą niechęcią w głosie niż by chciał. Te umarlaki nie miały żadnej mocy, dlaczego te koty o nich wspominały kiedy tylko działo się coś nie po ich myśli albo potrzebowali wsparcia. Co niby takiego kojącego w bandzie trupów? Ale no... Skoro ona była aż tak przejęta pilnowaniem go mimo swojej próby ignorancji... To sam się odwrócił do niej ogonem i poszedł sobie w stronę powalonego drzewka. Sprawdzi sobie czy było gdzieś przy nim miejsce żeby się ukryć. W razie czego już lepiej przycisnąć się do jego kory niż być wystawionym w pełni na wszystkie cztery wiatry. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka obserwowała go bacznie, więc nie umknęło jej to, jak zaczął się podnosić. Od razu odstąpiła krok do tyłu, napinając każdy mięsień w swoim ciele, gotowa do ataku. Im bliżej kocur był, tym bardziej ta wyginała grzbiet i jej futro stanęło dęba. Syknęła ostrzegawczo, głośno, jednak pozostawała w miejscu i z furią wpatrywała się w tamtego. Bo co zrobisz? Słowa ciemnego rozległy się w jej głowie echem. No właśnie... Bo co zrobisz? Co ona mogła zrobić? Nie miała szans w walce z tym samotnikiem, nie miała szans w przeciwstawieniu się. Wściekła na samą siebie uderzała ogonem o ziemię obok, siłą powstrzymując się od skoczenia w kierunku kocura i rozszarpania jego gardła. Mimowolnie poczuła ulgę kiedy ten się odsunął i odszedł. Na jego słowa zmrużyła oczy. - Ph, no nie gadaj- odpowiedziała z sarkazmem.- nie jestem kociakiem żeby o tym nie wiedzieć- parsknęła. No, przynajmniej raz ten gbur powiedział coś pożytecznego i prawdziwego. Nie zrobiła jednak nic aby pokazać mu, że się z nim zgadza. Znów zerwała się, kiedy ten się poruszył, jednak widząc że podchodzi do drzewa a nie do niej rozluźniła się. Uderzyła ogonem w ziemię widząc, jak ten parszywy pasożyt przechadza się bezkarnie po terenie klanu. - jeżeli nie odejdziesz stąd kiedy skończy się burza, przyprowadzę patrol i zrobimy to siłą- powiedziała tylko i znów usiadła, patrząc na niego. Nic więcej nie mogła zrobić. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Parsknął pod nosem widząc, jak ta się jeży i syczy. Urocza. Standardowo, tylko szczeka, ale nie ugryzie. Udaje groźną myśląc, że ten się wystraszy. Ale nie robiło to na nim wielkiego wrażenia. Przecież on by mógł ją złamać w pół jednym machnięciem łapy. A może lepiej byłoby odgryźć kawałek ogona i mieć na pamiątkę? - Och, myślałem że raczej stawisz mi czoła, jak na porządnego wojownika przystało. - przynajmniej założył, że kotka jest wojownikiem. Wyglądała na dorosłą, a w dodatku była tu sama więc chyba powinna nią być. Nie mówiąc o tym jak się zadziora cały czas odgrażała. Może po prostu udawała żeby nie wyjść na słabiutką? Chociaż na taką nie wyglądała. Kocur ułożył się wygodnie koło drzewka, przycupnął sobie w pozycji ulubionego chlebka i na tyle idealnie na ile to było możliwe owinął ogonem. Przynajmniej w ten sposób mógł się kryć. Póki wiatr i kierunek deszczu się nie zmienią. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka początkowo zignorowała słowa tamtego. Tylko dokładał do ognia, i wiedziała o tym. Prowokował żeby zdenerwować ją jeszcze bardziej. W sensie... Ona robiła to samo, ale nie zdawało się to robić dużego wrażenia na samotniku. Nie spojrzała nawet na niego. - Porządny wojownik nie zadaje się z byle idiotami i nie robi sobie problemów. Moja skóra nie jest warta poświęcenia dla takiego dupka - parsknęła wbijając pazury w ziemię. Była świadoma, że być może zaraz zostanie za te słowa zaatakowana, więc napięła wszystkie mięśnie aby być gotową w razie ucieczki. Tak, pozwala mu tu zostać na czas deszczu, co nie znaczy że pozwoli mu tu siedzieć w miłej atmosferze. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Czy on się przejął słowami kotki? Ależ skąd. Dla niego takie wyzwiska były... Urocze. W porównaniu z tym, czego już zdołał nasłuchać się od Cis, to określenie brzmiało wręcz pieszczotliwie. - Jaka szkoda. - mruknął nawet nie udając, że się tym przejął - A już myślałem, że będę mógł rozruszać te zardzewiałe kości. Ale jednak nagle we łbie coś mu zaświtało. Jej skóra nie jest warta poświęcenia... Uśmiechnął się pod nosem zwracając swój łeb w stronę kotki. - Poza tym czy ten wasz śmieszny kodeks nie nakazuje wam poświęcać swojego życia dla dobra klanu... Czy jakoś tak? - spytał próbując mówić na tyle donośnie, na ile szumiący deszcz mu pozwalał. W żadnym wypadku nie znał całego kodeksu na pamięć, ale kojarzył jakieś pojedyncze punkty, jeszcze z czasów, gdy żył w kulcie. Głównie takie podstawy... Broń klanu, pomagaj zabłąkanym kociakom, nakarm klan nie siebie... Coś w tym stylu. - A co ten wasz klan daje wam w zamian, hm? Nie licząc oczywistych rzeczy, które należą się raczej każdemu żywemu stworzeniu jak miejsce do spania czy posiłek. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | A jednak jej słowa nie wywarły na nim dużego znaczenia i kocur pozostawał w miejscu. W sumie lepiej dla niej, jednak jego ignorancja rozwścieczała ją jeszcze bardziej. Kilka razy uderzyła na boki swoim ogonem. Zmrużyła oczy słysząc o rozruszaniu zardzewiałych kości... To, że ten samotnik chodził sobie gdzie popadnie i aż szukał powodu żeby z kimś lub czymś walczyć samo w sobie wskazywało, że jest z nim coś nie tak, i to bardzo. Na jego następne słowa przyszpiliła go do ziemi wzrokiem, nawet, kiedy ten na nią nie patrzył. Kodeks. Jeszcze czego, że jakiś samotnik będzie przychodził tutaj i pouczał ją o kodeksie. - Najwidoczniej kodeks nie przewiduje takich skrajności jak ten idiota tutaj- burknęła w odpowiedzi, jednak chwilę potem zdała sobie sprawę, że... chcąc nie chcąc sama być może potwierdziła słowa kocura, czyż nie? Jeśli kodeks nakazuje poświęcić się mimo wszystko, a ona odmawia zrobienia tego... Niestety, ale w tej kwestii samotnik mógł mieć rację. A co ten wasz klan daje wam w zamian, hm? Otwarła pysk aby odpowiedzieć, po czym... Zamilkła. Wtedy każda sekunda ciszy zaczęła ją piec i wiedziała, że kocur wykorzysta jej niepewność w swojej przewadze, jednak... Nie była pewna co odpowiedzieć. Oprócz miejsca do spania, zwierzyny... być może znalazło by się kilka rzeczy... - Ph, jak to co? Bezpieczeństwo, ochronę od innych, relacje i naukę przetrwania, w tym walki- której zaraz chętnie na tobie użyję, dopowiedziała w myślach. - wszystko to, czego samotnicy tacy jak ty nie mają- dodała potem, patrząc na niego. Zmrużyła oczy. Co ona właściwie robi? Dlaczego w ogóle odpowiada jakiemuś głupiemu samotnikowi? Niecierpliwie spojrzała w niebo z którego dalej lała się woda. Jak na złość. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Prychnął cicho z lekkim uśmiechem, prawie pozwalając sobie się cicho roześmiać. Ach, jak bardzo klan musiał wyprać jej mózg, by ta sądziła, że samotnicy nie mają... Niczego. - Czemu sądzisz, że tego nie mamy? - spytał. Najchętniej wyprostowałby się i podniósł do siadu, ale nie chciał chodzić przez resztę dnia z mokrym futrem - To wszystko potrafi zapewnić każda pierwsza lepsza samotnicza grupa. Minus to, że żadne z nas nie jest zmuszane do oddawania życia za grupę przez jakieś durne zasady wymyślone przez martwe koty, które żyły setki obiegów pór temu. - machnął ogonem. Z każdym dniem coraz bardziej uświadamiał sobie, jak bardzo klany były zacofane. Nie... Nie tylko zacofane. Kompletnie zapatrzone w słuszność swoich racji. Kompletnie zamknięte na całą resztę świata. - Co właściwie opowiadają wam o samotnikach? Zaintrygowałaś mnie tym. Nie licząc oczywiście tego, że macie nas za intruzów wyjętych pod kodeksu. No i złodziei zwierzyny. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka zmrużyła oczy, powstrzymując się od komentarza. Jak niby mają? Bezpieczeństwo? Relacje?? Od kiedy to niby nazwa "samotnicy" komukolwiek przypominała o bezpieczeństwie? Wręcz przeciwnie, w jej głowie ta nazwa wywoływała alarm i kazała stać na baczności. Zasady ustalane przez martwe koty setki obiegów pór temu... Ta, zasady były stare, jednak skoro dalej utrzymywały koty przy życiu, to wciąż były aktualne i godne przestrzegania. Prawda? Zastanowiła się na chwilę, wpatrując się w deszczowy krajobraz przed sobą, co chwila słysząc gdzieś grzmot. Ona powoli też już zaczynała przeciekać... Ale nie ruszy się stąd dopóki ten kocur nie odejdzie. Na jego następne słowa lekko strzepnęła ogonem. - Bo nimi właśnie jesteście. Nie słyszałam jeszcze żeby samotnicy wznosili cokolwiek pozytywnego do życia innych- odpowiedziała. Jeszcze nigdy nie słyszała "ten samotnik uratował mi życie!" albo "ten samotnik to nasz bohater!", "Ten samotnik dzieli się zwierzyną!". Chociaż... czy słyszała coś takiego o kotach klanowych? Strzepnęła uchem, tym samym powodując, że kropla deszczu wpadła jej prosto do oka. Uhhh, tak bardzo chciałaby już stąd iść. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Nie wierzyła mu. W sumie się nie dziwił. Zawsze musi się trafić ten jeden sceptyk, który wszystko kwestionuje. A jego zadaniem od zawsze było zduszanie tych wątpliwości w środku. Być może wyszedł nieco z wprawy... Ale to nic. Jakoś sobie poradzi. - My podążamy za swoim własnym kodeksem. - kontynuował - Kodeksem moralnym. Jasne, czasem niektóre grupy mają kilka własnych... Zasad, żeby nie zapanował totalny chaos. Ale te zawsze można nagiąć czy zmienić... Zamiast sztywno trzymać się tego, co nakazują zasady ustalone dawno temu. - podniósł łapę i polizał ją kilka razy. Czuł, jak jego futro zaczyna robić się ciężkie od wody. Ugh. - Czasy się zmieniają, a wraz z nimi powinno wszystko inne. Nie sądzisz? Musiał powstrzymać się od pobłażliwego parsknięcia, kiedy bura potwierdziła jego słowa. Czyli najwyraźniej trafił w punkt. - A czymże różnimy się od was? Poza tym, że nie jesteśmy w waszej grupie i nie podążamy za waszym kodeksem. - prychnął - Nie tolerujecie nas, ale też nikomu nie pozwalacie zasilić waszych szeregów. Nawet jeśli komuś uda się dołączyć do klanu... Nie jest postrzegany zbyt dobrze, czyż nie? - a przynajmniej tak słyszał te wiele księżyców temu - A przecież wszyscy jesteśmy kotami. Dlaczego więc nie wyciągnąć do siebie nawzajem pomocnej łapy? Czy pierwsze klanowe koty też kiedyś nie były samotnikami, które zdecydowały się zbić w grupę? Klany chyba musiały jakoś powstać, wątpię że któregoś dnia ktoś się urodził i stwierdził, że jest klanowiczem. |
| | Pełne imię : Kasztanowa Kryza
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 31
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Szerszeniowy Rój, niestety
Partner : Siwy Dym
Wygląd : Kasztan jest burym szylkretem. Większość jej ciała jest barwy ciemnego brązu z pręgami, jedynie jej ogon oraz fragment uda tylnej, lewej łapy i grzbietu jest rudy. Jej futro jest długie, lecz w niektórych miejscach spiczaste- wystaje z jej ogona, szyi i boków głowy niczym ciemne kolce lub igły. Ma na sobie również białe znaczenia - głównie na z przodu szyi i na klatce piersiowej. Nad oczami również znajdują się białe ,,brwi", a same jej ślepia są blado niebieskie.
Co do figury i sylwetki, kotka jest wysoka i dobrze zbudowana. Przez jej ciemne i długie futro tego nie widać, jednak jej mięśnie wyraźnie rysują się pod jej skórą.
Jej pręgi są tygrysie.
Multikonta : Dzięciola Łapa, Księżycowa Łapa
Liczba postów : 322
Wojownik | Kotka słuchała w ciszy, coraz bardziej poirytowana. Fakt, że w niektórych kwestiach zgadzała się z nim drażnił ją jeszcze bardziej, przez co ta wbijała pazury w ziemię niemal cały czas. "czymże się różnimy od was?" na te słowa zmarszczyła nos, mając już dość tej paplaniny. - Wiesz co, mam dość twojego gadania- wybuchnęła w końcu i wstała, machając ogonem na boki. - wiem co robisz, próbujesz mi namieszać w głowie - prychnęła wściekłe. Posłała mu wściekłe spojrzenie po czym odwróciła się w stronę granicy klanowej. - Jeśli jeszcze raz cię tu spotkam, to już po tobie- warknęła jedynie. - kiedy tylko przestanie lać, masz stąd spadać - dodała po czym bez dalszego słowa ruszyła w stronę klanu pospiesznym, lecz opanowanym krokiem. Nie przeszkadzał jej nawet deszcz, teraz już przemakający do jej futra aż do skóry, miała już dość siedzenia tutaj i gadania z jakimś gburem który próbuje przekonać ją, że samotnicy są dobrzy. Nie przejmowała się już nawet tym, że zostawia go samego zaraz na granicy, trudno. I tak większa ilość kotów będzie się musiała nim zająć, nie ona sama. Odeszła stamtąd więc mokra, machając ogonem na boki i marszcząc nos, chcąc już znaleźć się w swojej norze i nie mieć kontaktu z żadnymi idiotami więcej.
//zt |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 60
Matka : Tchnienie
Ojciec : Strumień
Mistrz : Cis
Partner : Lukrecja, martwa
Wygląd : Czarny dymny kocur w typie maine coona. Muskularny, pokryty bliznami (nacięcie na nosie i lewej stronie ust, ślady pazurów na: lewym oku, prawym policzku, lewym barku, prawej łapie, lewe udo i kostka, ślad po drucie kolczastym na szyi, blizny na ogonie po złamaniu - krzywy, poszarpane uszy). Długie, zaniedbane futro.
Autor avatara : Ja <3
Liczba postów : 176
Samotnik | Trudno było się nie roześmiać widząc zdenerwowanie kotki, ale darował już sobie. Wystarczająco napsuł jej krwi i być może dał do myślenia. Kocur tylko siedział, patrząc tryumfalnie kiedy ona stąd odchodziła. Ach, stanowczo poprawił sobie nastrój. Tak jak mówił i chciał, a nie tak jak ona mu kazała, kiedy burza minęła, a deszcz ustał - kocur się stąd wyniósł. Musi znaleźć sobie jakieś lepsze miejsce na osuszenie futra.
zt |
| | Pełne imię : Nocny Szept Spadających Gwiazd
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 20
Matka : Brzoskwiniowy Puch
Ojciec : Niski Lot Polującego Jerzyka
Wygląd : Szczupły, wysoki oriental o długim, liliowym futrze. Biel na piersi, pysku i łapach, mieszający się z oznaczeniami karpati, które są obecne na pysku, uszach, łapach i ogonie. Heterochromia (prawe niebieskie, lewe pomarańczowe)
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Żądląca Łapa [KG], Kozi Klif [KR] || Poranna Zorza [GK], Renifer [PWŁ]
Liczba postów : 124
Przywódca | ***
Szept zwiedzał okolice klanów, uczył się ich granic i poznawał ten nieznany mu wcześniej świat, o którym tak dużo słyszał. To było niesamowite, poznawać klanowe koty, uczyć się ich obyczajów... I to od nich samych! Chociaż zwykle starał się trzymać daleko od granic z tego względu, że były często patrolowane, a sam nie był pewny, jak zareagowaliby inni na jego obecność. Tego dnia jednak zbliżył się do granicy z Klanem Wichru, chcąc poznać dokładniej jego zapach. Widział niedaleko powaloną jodłę, ale za bardzo się nie zbliżał, bo zapach klanowy był bardzo mocny nawet i z pewnej odległości. Dlatego na moment przysiadł, zmęczony trochę dzisiejszą podróżą, chcąc chwilę odpocząć i ruszyć dalej. A może... Kto wie? Może spotka kogoś z Klanu Wichru??
//Miodek!! |
| | Pełne imię : U can call me Miodek :)
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 14 ks
Matka : Sikorcze Skrzydło [NPC]
Ojciec : Deszczowy Plusk [NPC]
Mistrz : Siwy Dym
Partner : -
Wygląd : Miodek to kotka, której ciało w większości pokryte jest krótkim czarnym włosiem. Na futrze jednak występują rude plamy i przebarwienia, na których widać tygrysie pręgowanie. Rude miejsca najbardziej widoczne są na prawej części pyska młodej kotki, oraz przednich łapach, gdzie to lewa skarpetka jest najbardziej rudawo-biała. Kotka posiada nieznaczną ilość bieli, która jest na futerku wychodzącym z jej uszu, przeplatająca się również pomiędzy rudymi plamami na pysku, piersi, oraz tułowiu i ogonie. Posiada również część białych palców na lewej przedniej łapce, oraz po jednym palcu w prawej przedniej łapie i lewej tylnej. Oczy kotki wybarwiają się na zielonkawo-limonkowy kolor. Skóra kotki jest z reguły jasna, posiadająca ciemne przebarwienia. Nos szylkretki w taki sposób jest całkowicie czarny. Przebarwienia są widoczne przy dole obu uszu oraz w ich centrum. Poduszki kotki są również ubarwione w taki sposób. Prawa przednia jest jasna tylko na palcach i u góry środkowej poduszki. Lewa przednia jest niemalże całkowicie różowa oprócz dolnej części. Prawa tylna jest cała ciemna z jasną ciapą po prawej stronie. Lewa tylna jest całkowicie ciemna. Jak na razie miód jest średniej wielkości kotką z budującą się masą mięśniową. Jej kły są twarde, jednak dosyć tępe. Natomiast jej pazury są długie, zaostrzone i haczykowate. W przyszłości będzie zaskakująco wysoka i tęga.
Multikonta : Szczurołap, ZjeżonyKrok, Zamieć [KGromu]
Autor avatara : Podpis; Tsumeri
Liczba postów : 236
Terminator | Miód jest bardzo towarzyską kotką, jednak nawet i jej czasem przydaje się odpoczynek. W momencie, gdy jej trening był niemalże skończony, nie miała robić co innego niżeli utrwalać swoją wiedzę i w końcu móc odpocząć po intensywnych treningach. Dotarła do Powalonej Jodły, miejsca granicy Klanu Wichru. A Szepcząca Noc krótko po swoim przysiąściu, mogła dojrzeć szylkretowe futerko przemykające przy podnóżu sosny. Miód zaczepiła się o pień i manewrując ogonem, zgrabnie weszła na stabilne, powalone drzewo, przysiadając niedaleko miejsca złamania. Rozglądała się.. a co to? Nagle jej wzrok stanął na nieznanej jej kotce, która niemalże od razu przykuła jej uwagę. Jej uszka stanęły, a krótkie futro nastroszyło się. Czy to.. samotnik? - Pomyślała w czasie, kiedy coraz dłużej wpatrywała się w liliowego kota. -Hej.. hej ty tam! Kim jesteś?- Zawołała nagle niezbyt pewna, czy powinna w ogóle rozmawiac z tym kotem. A co, jezeli bedzie niebezpieczny? |
| | | |
| |