Przytaknął głową na pierwsze stwierdzenie czarnego kocura. Tak, posłał patrol zarówno za Ognistą Łapą, jak i za Wilczą Łapą. Wilk powrócił do obozu cały i zdrowy, ale co się stało z Ognistą Łapą? Sam za bardzo nie wiedział. Czy to możliwe, że aż tak daleko się oddalił? Słysząc stwierdzenie o Grzmiącym, przymknął ślepia i zamrugał parę razy, próbując zmusić swoją rozgorączkowaną głowę do jakiegokolwiek myślenia.
- To znaczy w jakim stanie? - zadał pytanie, bo raczej nikt mu nie przekazał takich wieści. Być może dlatego, że nikt raczej nie chciał męczyć przywódcy, gdy ten był ponownie chory.
- Zajmę się sprawą. Co przekazały ci terminatorki? - zapytał się, chcąc znać więcej szczegółów dotyczącego tego, co się tam stało podczas ich spotkania.

- Jest poważnie ranny - odparł zgodnie z prawdą poważnie zaskoczony tym, że Rozżarzona Gwiazda nie wie o niemalże śmiertelnej ranie odniesionej przez swojego wojownika.
- Grzmiące Gardło uznał za stosowne przytrzymanie Ognistej Łapy bez użycia pazurów zanim przekazał mu moje polecenie o zjawieniu się na rozmowę - rzekł nie zbaczając z przekazanej przez terminatorki wersji wydarzeń. - Ognista Łapa zaatakował go i poinformował patrol o swoim odejściu z klanu. Jego zachowanie stanowi moją osobistą porażkę.

Wytrzeszczył oczy w zdziwieniu, gdy usłyszał, że Grzmiące Gardło został ciężko ranny. I to... Przez Ognistą Łapę? Terminatora? No, co prawda ukończył swoje szkolenie, ale nadal.
- Znasz może więcej szczegółów? - zapytał się, bo sytuacja była zarysowana bardzo ogólnie. I będzie chciał porozmawiać na pewno z Grzmiącym, jak mu się nieco polepszy i nabierze trochę sił. I warto by było znaleźć Ognistą Łapę, by z nim porozmawiać.
- Wiadomo, w którą stronę udał się Ognista Łapa? - zadał kolejne pytanie, bo skoro powiadomił patrole, to pewno ktoś go widział, jak odchodzi w konkretnym kierunku. Patrzenie tylko na jedną stronę nie było dla rudego naturalne, gdyby tylko się udało jakoś znaleźć byłego terminatora, to by mógł z nim porozmawiać.

- Znam, otrzymałem raport od Gwieździstej Łapy oraz wypytałem o szczegóły Ukwieconą Łapę - rzekł zgodnie z prawdą. Jeśli wuj podejrzewał że zielonooki nie postanowił dotrzeć do sedna sytuacji, nie znał go. - Stawiają one Ognistą Łapę w wyjątkowo złym świetle.
Zmrużył swe zielone oczy.
- Ku terenom niczyim, na północny zachód - odparł zgodnie z przekazanymi mu informacjami. - Żywię nadzieję że zadajesz to pytanie w celu przekazania wieści innym klanom, nie zaś w celu odbycia rozmowy z kocurem, który niemalże zabił twojego wojownika...?

- Czego się dowiedziałeś? - zapytał się, a jego końcówka ogona lekko zadrżała w rozdrażnieniu, że nie dostał od razu tego raportu. I jeszcze Konwalia się z nim głupio bawi, jak on tylko myśli o tym, żeby wrócić do legowiska i w końcu wyzdrowieć. Na informację o kierunku kiwnął głową.
- Muszę trzeźwo pomyśleć, co zamierzam zrobić, a z gorączką się nie da - odpowiedział zgodnie z prawdą. Bo już chciał leźć do Ognistego, ale wiedział, że to by było nieodpowiedzialne. Dlatego jeszcze się położy, przemysli i dopiero znacznie działać.

- Dowiedziałem się że Grzmiące Gardło postanowił skomplikować znacznie kwestię przyprowadzenia Ognistej Łapy na rozmowę ze mną. Zgodnie z informacjami przekazanymi mi przez jego terminatorki polecił Ukwieconej Łapie odwrócenie uwagi mojego niegdysiejszego terminatora którego następnie przytrzymali bez użycia pazurów. Poinformował go również, że nie zamierzają uczynić mu krzywdy jednakże zagroził że jeśli nie wróci do obozu po dobroci użyć będzie musiał siły. Ognista Łapa wyraził chęć odejścia z klanu i zaatakował Grzmiące Gardło czego skutkiem jest jego rana na brzuchu. Rozgwieżdżona Łapa nakazała Ukwieconej Łapie sprowadzenie Owczego Runa. Grzmiące Gardło oskarżył Ognistą Łapę o bycie zdrajcą, ten zaś odpowiedział mu oskarżeniem o intencję morderstwa by następnie zaatakować go ponownie pozostawiając mu ranę na gardle. Nakazał przekazanie nam że nie chce żyć w naszym klanie i przeproszenie swego rodzeństwa. Roztrzaskanej Tafli i Dzikiej Róży nie przeprosił.
Zamilkł oczekując na reakcję przywódcy.

Milczał chwilę. Dłuższą chwilę, przetrawiając wszystko w głowie. Uważał, że plan Grzmiącego Gardła był zbyt drastyczny jak na to, że miał tylko przyprowadzić Ognistego do obozu. Co z Wilkiem się udało. To co, udało się bezboleśnie przyprowadzić Wilka, który był w bardzo dużych emocjach, a nie udało Ognistego, który nie był zamieszany w całą tą akcję? Nie mieściło mu się to w glowie. I musiał to wyjaśnić sam tym razem.
- Dziękuję za wszystkie informacje. Muszę to jeszcze wszystko przemyśleć, zanim postanowie ostatecznie - odpowiedział nadal trochę zamyślony. Naprawdę ciężko mu się w tym stanie myślało, co widać było po zmrużonych oczach i zmarszczonym pysku.

- Oczywiście. Czy są czyny które chcesz bym podjął zanim się to stanie? - spytał się ognistofutrego. Był ranny jednakże nadal pozostawał w stanie znacznie lepszym niż gorączkujący przywódca.
- Nie chcę narażać twojego zdrowia jednakże jesteś mi bliski i powinieneś wiedzieć o tym jako pierwszy. Pszczeli Pył wkrótce zostanie matką moich kociąt - poinformował tamtego.

- Przekaz patrolom, że jak tylko zobaczą Ognistą Łapę na granicach, to żeby mnie powiadomili i powiedzieli, żeby tam poczekał - odpowiedział na pytanie czarnego kocura, wypuszczając powietrze z płuc. Raczej w niedługim czasie terminator nie pojawi się na granicach, może zdąży już wyzdrowieć.
- Och? O- powiedział zdziwiony, bo informacja trochę go zbiła z tropu. Pszczeli Pył i Konwaliowy Sen? No, są do siebie całkiem podobni, ale nie spodziewał się, że sprawy pójdą tak szybko. A może to już trwało od dłuższego czasu?
- Konwaliowy Śnie, to naprawdę dobra wiadomość! Cieszę się, że zrealizujesz swoje marzenia o zostaniu tatą - powiedział z uśmiechem, a ta informacja była jak jedyny jasny promyczek w tym mroku wszelkich problemów i obowiązków. Będzie mieć kolejnych siostrzeńców! Chyba siostrzeńców, bo sam nie wiedział, jak nazywać dzieci siostrzeńca i pasierbicy. Ciekawe, że cała ich rodzina jakoś lgnęła do rodziny Dzikiej Róży!

- Tak zatem zrobię - powiedział nieszczególnie zadowolony że zmuszony jest wydawać tak nieracjonalne polecenie. Osobiście wysłałby innym grupom informację o zagrożeniu jakie sprawia Ognista Łapa i zdegradowałby Grzmiące Gardło. Nie mógł marnować czasu ani swojego, ani gromowych wojownków na kota który wyraźnie zaznaczył że nie chce być częścią ich grupy. Zachował kamienny wyraz pyska.
- Pomyśleć, że gdyby nie jego charakter Koźlorogi mógłby być na moim miejscu - rzekł wyrażając głośno swe myśli i patrząc w przestrzeń gdzieś za Rozżarzonym. - Pójdę przekazać twoje polecenia patrolom.
Uważając by nie uszkodzić opatrunków oddalił się niespiesznym krokiem.

[z/t]

Przytaknął głową na potwierdzenie czarnego kocura. Owszem, łatwiej by było po prostu pogodzić się z decyzją Ognistego i uznać go za zdrajcę. Ale Żar nie był typem kota, który obiera najłatwiejszą ścieżkę.
- W sensie... Kozlorogi z Pszczołą? - zadal pytanie, troszkę zmieszany, przekrzywiając przy tym łeb. Nigdy by nie pomyślał, że point mógłby być zauroczony złotą wojowniczką, a może??