| :: Klan Gromu :: Obóz Klanu Gromu :: Brzegi | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC] | Wolała nie myśleć za długo o swoim odkryciu; było jej tak ciężko w nie uwierzyć, że szybko zepchnęła je w głąb siebie, uznając, że Rwący Strumień po prostu jest wyjątkiem, jednym z niewielu starszych niż młodzi terminatorze kotów, które nie znają pochodzenia jej blizn i nie uważają tego za powód do wstydu. – No właśnie mam nadzieję, że tak? W sensie… no Gwiezdni przychodzą do nas tak rzadko w snach, nie. Więc ciekawość i chęć rozmowy jest tylko naturalna… ale jeśli nas nie wpuszczą, czy coś, to oby tylko nas nie potraktowali piorunami, heh! Ale chyba się aż tak nie wkurzą – odparła, zastanawiając się na głos. Pokiwała do tego głową na znak, że faktycznie, kolorowa kotka ma rację – nawet jeśli nie pogadają z Gwiezdnymi, to chociaż będą mieli za sobą fajną wycieczkę w jakiejś fajnej ekipie, a co. – Ty, a może byśmy poszli z… Krukiem – zaproponowała nagle z głupia frant. Zawsze tak było; prędzej czy później jej myśli wracały na temat kocura… jego towarzystwo byłoby czymś naprawdę dobrym, tym bardziej, że wiedziała, że czarnofutry przywódca może potrzebować takiego jednodniowego oderwania od swoich obowiązków i od obozu. Zwłaszcza teraz, kiedy nie było przy nim Konwalii… – E tam, jakie do końca życia! Co najwyżej na kilka księżyców, biorąc pod uwagę, że trzeba się zebrać, znaleźć czas, i w ogóle. A poootem możemy jeszcze iść do Gniazd Dwunogów. I na Międzyrzecze. I wykąpać się w Oku Gór podczas pełni księżyca… i w ogóle!
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik | - Ojej, mam nadzieję, że nie oberwę od żadnego Gwiezdnego piorunem po zadzie, bo chciałam się tylko przywitać! - rzuciła z rozbawieniem, choć jej oczy nieco się rozszerzyły, kiedy tylko pomyślała sobie o takiej ewentualności. Bo... W sumie, nie spodziewała się, żeby Gwiezdni byli aż tak źli, że im przerwali... w sumie co. Co się robi na takiej Gwiezdnej Skórce? To samo co tu, tylko, no, bez poczucia, że można wyjść i nie wrócić, bo się umrze? Jak tam w sumie jest? Hmmm. No nie, teraz jeszcze bardziej ją to zaciekawiło i teraz, zwyczajnie, musiała tam iść i to zbadać, totalnie! Na propozycję nowej znajomej, by wziąć ze sobą Kruka, zastrzygła uszami. - A, no wiesz, będzie miał czas i, przede wszystkim, ochotę, by wyjść? W końcu, wiesz, jest tym, no, przywódcą. I, teoretycznie może za sobą zostawić zastępcę, nikt mu nie broni, ale czy będzie... no, mógł na tyle zostawić klan? Bo, spoko, nie wiemy, teoretycznie, ile nam zejdzie. Czy po drodze nie wpadniemy na nowe pomysły gdzie zajść, co porobić, co nie? Wcześniej się trochę spieszyliśmy, to dużo nam nie zeszło, ale teraz? - Nie to, że nie chciała towarzystwa czarnego kocura. Miał prawo wyrwać się z klanu, nawet jako przywódca i po prostu z nimi pójść, na wyprawę niemalże życia, ale czy na pewno chciał? I mógł? Ale, z drugiej strony - czy tyle wojowników naraz mogło tak po prostu wyjść z obozu? Też ciekawa kwestia, aczkolwiek o tym Rwący Strumień zdawała się nie pamiętać. Oczy kocicy zaświeciły się, gdy Roztrzaskana Tafla zaczęła wysuwać kolejne propozycje miejsc, które mogliby zwiedzić - i szczerze powiedziawszy, to trójkolorowej podobał się ten pomysł. Brzmiał... wyjątkowo dobrze! Odwiedzić dwunogów brzmiało tak... abstrakcyjnie, ale równocześnie - interesująco! |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC] | – Przypał, nie? Ale no, wąąątpię, że tak by się stało. Gwiezdni musieliby nas bardzo nie lubić, żeby tak zrobić! – odparła, poruszając lekko uszami. A przynajmniej… tak jej się wydawało. W sumie mogli też tak trafić, że akurat decyzje Gwiezdnych będą w łapach na przykład Trzmielej Gwiazdy, albo gorzej, jej ojca, to wtedy na pewno by jej przysmażyli zadek piorunem. Phew. – Hm, nie wiem… w sumie, czemu nie, bo Mroźny pewnie by się wszystkim zajął w tym czasie! – Bo i tak się zajmował większością rzeczy, nawet tak po prostu, na co dzień… no, ale inni mogliby przez to jakoś pomyśleć źle o Kruku, więc wolała o tym nie mówić! – Tylko pytanie, czy wiesz, Gwiezdni by się tym bardziej nie wkurzyli! Bo to przywódca, więc teoretycznie mógłby iść do nich z jakąś ważną sprawą, ą ę. Ale wydaje mi się, że Kruk lubi takie różne wycieczki, więc mogę go zapytać, jeśli chcesz, i jeśli Żar się też zgodzi. Fajnie by było – rzuciła nieco rozmarzonym tonem.
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik | Zachichotała wesoło, słysząc słowa Tafli. No, byłoby śmiesznie, jakby Gwiezdni przysmażyli im tyłki, bo odważyli się do nich przyjść w sumie z błahostką, nie po jakąś ważną sprawę, tylko dosłownie bo chcieli zobaczyć jak właściwie wygląda Srebrna Skórka zanim w ogóle się tam udadzą - bo spoko, każdy kiedyś się dowie, jak ona wygląda, ale po co zobaczyć to dopiero po śmierci, jak można to zobaczyć jeszcze za życia? - Brzmi legitnie - przyznała. Zresztą, po to był zastępca, co nie? By zastępować przywódcę. Niech w końcu ta ranga przyda się w jakimś większym stylu, niż ogarnianie patroli, no nie? Niech się ten Mroźny wykaże, jeśli kiedykolwiek przyjdzie mu samemu być przywódcą, bo to nigdy nie wiadomo - choć nie, żeby źle życzyła Kruczej Gwieździe, co to to nie. - To możesz spytać! A ja zagadam do Węża na przykład, może zgodzi się przejść! - dodała z podekscytowaniem. - O, i do Jeziora wpadnę przy okazji - oznajmiła widząc niebieskiego wojownika, nieświadoma, że widzi go po raz ostatni. Wstała, zgarniając łapą swoją zdobycz. - Zacnie się rozmawiało, Roztrzaskana Taflo, i mam nadzieję, że będzie nam dane robić to częściej - oznajmiła poważnie, ale, że długo poważna być nie mogła, to już po chwili wesoło chichotała z samej siebie. - Yy, no, to ja lecę, muszę z bratem pogadać, póki wrócił do obozu, hehe, ale no, zgadamy się, przed wielką podróżą! - dodała, chwytając zwierzę, które spożywała do pyska i biegnąc już w stronę brata.
[zt <3] |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC] | Niezła wycieczka mogła się z tego zrobić! Podekscytowana, pokiwała głową, słysząc kolejne propozycje Rwącej. Wąż byłby spoko, a Jezior… no, Trzask go aż tak nie znała, wydawał się jej bardzo poważny, czym przypominał jej Trzmielą Gwiazdę, ale chyba mówił jeszcze mniej. A przynajmniej tyle zaobserwowała na jakichś wspólnych patrolach – wtedy zazwyczaj rozmawiała z trzecim czy czwartym uczestnikiem, trochę nie będąc pewna, jak zagadać do poważnego wojownika. Taka wycieczka mogłaby być dobrą okazją do bliższego poznania go! O ile by się zgodził. No, i o ile by… przeżył. Wyszczerzyła się radośnie na słowa kolorowej wojowniczki, szczerze ucieszona. O tak, naprawdę musiały rozmawiać częściej, jakoś się zakumplować. Trochę… czuła się, jakby trochę zdradzała Konwalię, ale… Konwalia pewnie by nie chciała, żeby całe życie nie miała jakichś przyjaciół i żyła samotnie i smutno. Tak. – Spoko! To do zobaczenia! – odpowiedziała z uśmiechem, po czym zabrała się za swoją zwierzynę.
zt
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 [X]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Rozżarzony Krok
Partner : i wish !!!
Wygląd : Drobna, krótkowłosa, niebiesko szylkretowa kotka o okągłych żółtych oczach.
Multikonta : Koperkowa Łapa [S]
Autor avatara : https://www.instagram.com/itsmistycat/
Liczba postów : 101
Gwiezdny Klan | Kotka właśnie wróciła z kolejnego treningu z Rozżarzonym Krokiem. Dzisiaj szlifowali walkę więc, ten dzień był bardzo męczący. Na szczęście dla Brzozowej Łapy, ta mogła już odpocząć. Stanęła nad stosem zwierzyny odgarniając liście łapą. Co by tu wybrać? Nie żeby był jakiś ogromny wybór bo jednak Pora Nagich Drzew zbliżała się nieubłagalnie. Szkoda że jedzenie które tutaj leży nie jest ciepłe... posiłek byłby tysiąc razy lepszy! Po chwili namysłu ta wzięła niedużą mysz i przywróciła liście na swoje miejsce. Usiadła niedaleko i zaczęła przegryzać posiłek rozglądając się po obozie. Dzięki śniegu było widać które miejsca są najczęściej uczęszczane, i przy stosie tego śniegu prawie że nie było! Ale co się dziwić, każdy potrzebuje energii, nawet starszyzna czy kocięta które nie robią nic produktywnego dla klanu.
/rwąca _________________ .
| |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik | Radośnie tuptając podeszła do stosu zwierzyny, by chwilę po tym, jak Brzozowa Łapa od niego odeszła, dorzucić na samą górę dwie wiewiórki, które udało jej się dzisiaj złapać. Widocznie one też czuły już nadchodzące zimne miesiące, gdzie to nie będą mieć tyle jedzonka pod łapką, więc trzeba robić zapasy, i wyszły tłumnie poza swoje dziuple, jaskinie, czy gdzie tam wiewiórki mieszkają, Rwąca średnio się orientowała, i straciły czujność przy wykopywaniu żołędzi, szyszek, czy czego one w tych wszystkich liściach zawsze szukały. Średnio orientowała się i w tym, gdzie wiewiórki mieszkają i czym się odżywiają - ważne było, że koty odżywiały się między innymi właśnie nimi, jak to mówią - życie. Albo i jego brak, patrząc na te biedne, wiotkie ciałka. Nosem odgarnęła trochę liści i ciepłe jeszcze wiewiórki, by wyciągnąć sobie spod spodu nornicę, dość niewielką, ale zdolną wypełnić jej żołądek po tym, jak nie jadła w sumie od wczoraj i miała w zamiarze przysiąść gdzieś niedaleko i zjeść samotnie, ale w oko wpadła jej szylkretowa kotka, która też zajadała niedaleko, więc podeszła do niej. Była iście towarzyskim stworzeniem, więc gdy widziała okazję do rozmowy - korzystała. - Cześć! Mogę się dosiąść, nie będziesz mieć nic przeciwko? - spytała wesoło, upuszczając nornicę na swoje przednie łapki, aczkolwiek jeszcze nie siadając, ani nie kładąc się obok, bo cóż, jeśli Brzozowa Łapa nie życzyła sobie towarzystwa to... mogła sobie iść. Przykro trochę, ale szanowała, że nie każdy musi lubić jej towarzystwo. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 [X]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Rozżarzony Krok
Partner : i wish !!!
Wygląd : Drobna, krótkowłosa, niebiesko szylkretowa kotka o okągłych żółtych oczach.
Multikonta : Koperkowa Łapa [S]
Autor avatara : https://www.instagram.com/itsmistycat/
Liczba postów : 101
Gwiezdny Klan | Szylkretka przełknęła kęs i uśmiechnęła się do drugiej kotki. - Jasne, siadaj. - odpowiedziała wskazując głową miejsce po swojej lewej. - Jestem Brzozowa Łapa, może mnie kojarzysz ceremonii, jeśli na niej oczywiście byłaś. - bo chodzenie na każde mianowanie kociąt nie jest chyba obowiązkowe. Szczególnie jeśli nie masz nic wspólnego z rodzicami kociąt lub samymi kociętami. Jednak Brzózka była córką ważnego w klanie Mroźnego Poranka, więc bądź co bądź wojowniczka powinna kojarzyć cokolwiek... ale zrozumiałe jest jeśli tylko Owcza Łapa jest w pierwszej kolejności przypisywana do rodziny zastępcy. Tych uszu nie da się tak łatwo podrobić!
/wracam do aktywnosci :x _________________ .
| |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik | Na zgodę młodszej lekko się uśmiechnęła i faktycznie się do niej przysiadła, rozkładając obok i kładąc sobie nornicę między przednimi łapami. Imię młodej coś jej oczywiście mówiło, bo jakoś tak może nie znała każdego młodego kota w tym klanie, ale gdzieś zawsze jak się przechodziło, to się słyszało czyjeś imię, szczególnie jeśli matki wręcz wykrzykiwały je z wejścia do kociarni niekoniecznie pozytywnym tonem, jeśli kociak coś właśnie odwalił, aczkolwiek nie potrafiła sobie nigdy takich imion przypisać do konkretnych kotów. A na ceremonii Brzozy niestety nie była, jak na chyba większości ceremonii, na których mogłaby być, ale wolała się szlajać poza obozem, tak. - Nie byłam niestety na twojej ceremonii, ale chyba kojarzę - odpowiedziała, pochylając się nad nornicą. - Jak samopoczucie po mianowaniu? - zagadnęła jeszcze, nim nie przedstawiła się sama - Ja Rwący Strumień, miło poznać. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 [X]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Rozżarzony Krok
Partner : i wish !!!
Wygląd : Drobna, krótkowłosa, niebiesko szylkretowa kotka o okągłych żółtych oczach.
Multikonta : Koperkowa Łapa [S]
Autor avatara : https://www.instagram.com/itsmistycat/
Liczba postów : 101
Gwiezdny Klan | - Nooo trochę już minęło od niego i już zdążyłam się przyzwyczaić do terminatorskiej codzienności. Trening z Rozżarzonym Krokiem, jakieś pogaduchy z innymi w obozie i czasem wyjścia poza obóz... oczywiście nie za dalekie. - bo czy coś jest daleko czy blisko to już kwestia widzimisię. U Brzozowej Łapy blisko nie było jakąś małą odległością patrząc na przykład na jej podróż na ziemie niczyje pomiędzy terenami Klanu Gromu i Klanu Wichru. - Skoro masz na imię Rwący Strumień to jak nazywałaś się będąc kocięciem? Rwątko? - uniosła jedną brew przekrzywiając głowę. Nawet nie była pewna czy takie imię istnieje... _________________ .
| |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik | - Początki terminatorskie są cudowne - powiedziała z uśmiechem, gdy usłyszała rozważania Brzozowej Łapy. Sama aż się rozmarzyła na wspomnienie tego, jak pierwszy razy wyszła z obozu, jak mogła pierwszy raz pozwiedzać tereny, jak Falująca Trawa oprowadzał ją po nich pierwszy raz, tłumaczył co gdzie jest, jak wyglądają granice, jak unikać przejścia przez nie, tego typu rzeczy. Była wtedy taka podekscytowana! Odkrywanie rzeczy po raz pierwszy, mmm. Tęskniła za tym czasami, i, unpopular opinion - pożar przyniósł tyle dobrego, że mogła odkryć naprawdę dużą część świata! Wszak, musieli zmienić tereny, co zaowocowało dość długą wędrówką, a potem mogła odkryć nowe tereny. Czuła się wtedy jakby znów była małym kocięciem, które mogło po raz pierwszy opuścić obóz! Na pytanie kotki zachichotała wesoło. - Nie, nie, nazywałam się Strumień, Strumyk. Zależy jak mamie się powiedziało. Potem jednak, jako terminatorka, nazywałam się Rwącą Łapą, by teraz, no, złączyć oba te imiona w jedno - odpowiedziała wesoło, unosząc nieco podbródek. |
| | Grupa : Płeć : transpłciowa kotka (zapach kocura)
Księżyce : 8 [grudzień]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Partner : —
Wygląd : Niebieski coloutpoint z białym | Średniej wielkości, w przyszłości przeciętnie umięśniony | długa sierść | szaro-niebieskie oczy, później niebieskie | pędzelki na uszach
Multikonta : Niebo [wicher]
Liczba postów : 27
Nieaktywny | Widział, jak Mniszkowy Płatek się starał jak najlepiej pełnić rolę ojca. Wspierał ich, a nawet, z trudem co prawda, akceptował to że Baran zaczynał mieć małe wątpliwości do tego, czy jest kocurem. Dla samego młodzika to było nowe, niespodziewane. Ale... miał nadzieję, że nie jest to chwilowe. Ostatnio ojczulek pointa przyniósł do Gęstego Buszu jakąś piszczkę, po czym rzekł, żeby jej spróbowali, bo nadchodził powoli czas, aby przenieśli się na stały pokarm. I ku zdziwieniu wszystkich, Baranowi faktycznie to zasmakowało. Więc też nic dziwnego, że kilka dni potem, gdy Miodowy Nos postanowiła ich wziąć na zewnątrz (i przy tym... ignorować), to niebieski skierował się ku stosu zwierzyny, aby spróbować czegoś nowego. Nikt raczej nie powinien mieć do niego problemu, no nie...? Chyba. Prędko jego uwagę przykuła mysz. Którą już co prawda jadł, ale... cóż, złapał ją za ogon, po czym pociągnął do siebie. Na szczęście, wszystko poszło po jego myśli i stos wcale się na niego nie przewrócił. Teraz miał nadzieję, że nikt go nie zauważy. |
| | Pełne imię : Błękitek
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Dzika Róża
Ojciec : Puszczykowy Lot
Mistrz : ??
Partner : ??
Wygląd : Kocur średniego wzrostu o krzepkiej budowie ciała i okrągłym pysku. Jest on silnym i szybkim kocurem. Jego umaszczenie to niebieski złoty cieniowany. Na jego czole można zauważyć zarys pręg, trzy umieszczone są na czole a dwie inne pary na policzkach. Ma krótkie, miękkie futerko, które jest zawsze zadbane. Jego oczy są szaro-niebieskie, jednak w przyszłości przybiorą bladozieloną barwę. Posiada on również ostre kły i pazury. posiada on garbaty nos i smutny kształt oczu
Multikonta : Błękitek
Liczba postów : 64
Nieaktywny | wyszedł z lecznicy i zauważył kocura który zabiera mysz ze stosu, podszedł do niego i przywitał się z nim -witaj, jak się nazywasz? zapytał i zaczął przyglądać się kocurowi czekając na jego odpowiedź _________________ ⌈ ↳꧁Widzę dwa Nieba, pełne skłębionych chmur, za którymi, gdzieś bardzo, bardzo daleko, kryje się oślepiający i świetlisty błękit.꧂ |
| | Grupa : Płeć : transpłciowa kotka (zapach kocura)
Księżyce : 8 [grudzień]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Partner : —
Wygląd : Niebieski coloutpoint z białym | Średniej wielkości, w przyszłości przeciętnie umięśniony | długa sierść | szaro-niebieskie oczy, później niebieskie | pędzelki na uszach
Multikonta : Niebo [wicher]
Liczba postów : 27
Nieaktywny | No i wpadł. Niemal od razu uszy Barana leżały wzdłuż jego głowy, a piszczka spadła na ziemię. Skierował niebieskie ślipia na drugiego kocurka. Uh, oh, chyba syn Dzikiej Róży i Puszczykowego Lotu. Nie znał się za bardzo na kotach i na tym z jakiej rodziny pochodzili. Ale w tym przypadku, to Miodowy Nos coś mu opowiadała. O tym, że Puszczykowy Lot na przykład jest sztywny i nudny i jego nie lubimy. Nie miał też pojęcia, czy jego dzieci też takie były. Ale chyba nie, bo ten kot wydaje się być miły. —...Cześć. — mruknął, odwracając wzrok gdzieś na bok. No już, Baran, spokojnie, nie ma się czego obawiać. Nic się złego nie dzieje. — Baran. Ty? — dodał po chwili, już pewniejszym głosem. |
| | Pełne imię : Błękitek
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Dzika Róża
Ojciec : Puszczykowy Lot
Mistrz : ??
Partner : ??
Wygląd : Kocur średniego wzrostu o krzepkiej budowie ciała i okrągłym pysku. Jest on silnym i szybkim kocurem. Jego umaszczenie to niebieski złoty cieniowany. Na jego czole można zauważyć zarys pręg, trzy umieszczone są na czole a dwie inne pary na policzkach. Ma krótkie, miękkie futerko, które jest zawsze zadbane. Jego oczy są szaro-niebieskie, jednak w przyszłości przybiorą bladozieloną barwę. Posiada on również ostre kły i pazury. posiada on garbaty nos i smutny kształt oczu
Multikonta : Błękitek
Liczba postów : 64
Nieaktywny | -ja jestem Błękitek, miło mi ciebie poznać powiedział miłym głosem, miał nadzieje że kocur nie myśli o nim tego samego co inni myślą o jego ojcu, przez myśli nad pierwszym spotkaniu z kocurem i jego wrażeniami na swój temat poczuł delikatny niepokój i stres _________________ ⌈ ↳꧁Widzę dwa Nieba, pełne skłębionych chmur, za którymi, gdzieś bardzo, bardzo daleko, kryje się oślepiający i świetlisty błękit.꧂ |
| | Grupa : Płeć : transpłciowa kotka (zapach kocura)
Księżyce : 8 [grudzień]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Partner : —
Wygląd : Niebieski coloutpoint z białym | Średniej wielkości, w przyszłości przeciętnie umięśniony | długa sierść | szaro-niebieskie oczy, później niebieskie | pędzelki na uszach
Multikonta : Niebo [wicher]
Liczba postów : 27
Nieaktywny | Na pysk młodzika wkardł się lekki uśmiech. — Ty... jesteś synem Puszczykowego Lotu, prawda...? Nie jesteś taki jak on, no nie?— zapytał, by się upewnić. W razie czego weźmie nogi za pas i ucieknie do Miodowego Nosa. Która..z resztą i tak nie zwróci na nim większej uwagi. Potem jednak skupił swój wzrok na piszczce, którą chciał wziąć wcześniej ze stosu. Zmarszczył pysk delikatnie, odsuwając ją na bok. Jak na razie było w porządku. Nic się nie działo, nic nie chciało go obedrzeć ze skóry. Na razie. Haha. — Chcesz może tę myszkę...? — zapytał niepewnie. Ślina ledwo przechodziła mu przez gardło. Kontakty z innymi kotami nie szły mu najlepiej, zdecydowanie. Zawsze albvo się stresował, albo uciekał, a jak już zostawał to gadał jakieś bzdury, pozbawione sensu. |
| | Pełne imię : Błękitek
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Dzika Róża
Ojciec : Puszczykowy Lot
Mistrz : ??
Partner : ??
Wygląd : Kocur średniego wzrostu o krzepkiej budowie ciała i okrągłym pysku. Jest on silnym i szybkim kocurem. Jego umaszczenie to niebieski złoty cieniowany. Na jego czole można zauważyć zarys pręg, trzy umieszczone są na czole a dwie inne pary na policzkach. Ma krótkie, miękkie futerko, które jest zawsze zadbane. Jego oczy są szaro-niebieskie, jednak w przyszłości przybiorą bladozieloną barwę. Posiada on również ostre kły i pazury. posiada on garbaty nos i smutny kształt oczu
Multikonta : Błękitek
Liczba postów : 64
Nieaktywny | -Tak, jestem jego synem ale nie jestem takim potworem jak on. Odpowiedział trochę twardym i poważniejszym głosem, zamyślił się trochę i odpowiedział kocurowi -nie dzięki Jego głos i nastawienie od razu się zmieniły na pozytywne _________________ ⌈ ↳꧁Widzę dwa Nieba, pełne skłębionych chmur, za którymi, gdzieś bardzo, bardzo daleko, kryje się oślepiający i świetlisty błękit.꧂ |
| | Grupa : Płeć : transpłciowa kotka (zapach kocura)
Księżyce : 8 [grudzień]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Partner : —
Wygląd : Niebieski coloutpoint z białym | Średniej wielkości, w przyszłości przeciętnie umięśniony | długa sierść | szaro-niebieskie oczy, później niebieskie | pędzelki na uszach
Multikonta : Niebo [wicher]
Liczba postów : 27
Nieaktywny | — Ach. — wymamrotał. — To dobrze. — dodał po chwili ciszej. Tak cicho, że tylko point był w stanie to usłyszeć. Lepiej się obędzie, jak nie pokaże swojego strachu. Ha, głupie to. Przecież już to zrobił samą postawą, pytaniami. I barwą głosu. Złoty mu odmówił zwierzyny. Więc, huh, mógł ją mieć całą. Dla siebie. Nie chciał za bardzo, bo czuł się głupio, czuł się winny. I odczuwał też wrażenie, że Błękitek mógł poczuć się nie fair. —...Okej. — rzekł, następnie schylił się i odgryzł kawałek zwierzyny. Szybko przegryzł i połknął swój pokarm. Czuł się w tym momencie naprawdę niekomfortowo. Bo co. On, mały Baran, który miał zaledwie cztery księżyce, oraz dużo większy Błękitek... który..ile miał? Dziesięć? No właśnie. — Um... — zaczął, odwracając wzrok w innym kierunku. — Jesteś cały czas kociakiem, prawda...? Dlaczego?? — fakt, Baran nie był ciekawski. Ale samo mu się to cisnęło ja język. |
| | Pełne imię : Błękitek
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Dzika Róża
Ojciec : Puszczykowy Lot
Mistrz : ??
Partner : ??
Wygląd : Kocur średniego wzrostu o krzepkiej budowie ciała i okrągłym pysku. Jest on silnym i szybkim kocurem. Jego umaszczenie to niebieski złoty cieniowany. Na jego czole można zauważyć zarys pręg, trzy umieszczone są na czole a dwie inne pary na policzkach. Ma krótkie, miękkie futerko, które jest zawsze zadbane. Jego oczy są szaro-niebieskie, jednak w przyszłości przybiorą bladozieloną barwę. Posiada on również ostre kły i pazury. posiada on garbaty nos i smutny kształt oczu
Multikonta : Błękitek
Liczba postów : 64
Nieaktywny | -Byłem chory przez jakiś czas, przebywałem w lecznicy przez kilka księżycy z moją siostrą i nie brałem udział w szkoleniu.. Przygębiał kiedy usłyszał i zobaczył że kocur się go najwyraźniej boi, Przecież nie był taki jak ojciec.. Prawda? _________________ ⌈ ↳꧁Widzę dwa Nieba, pełne skłębionych chmur, za którymi, gdzieś bardzo, bardzo daleko, kryje się oślepiający i świetlisty błękit.꧂ |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 70 [IV]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda
Partner : Konwaliowy Sen
Wygląd : Niska, krępej budowy koteczka o długim, gęstym futrze oraz stosunkowo silnych łapach. Na jej złotej sierści widać klasyczne pręgi, czarne na czole, łapach i ogonie oraz rdzawe po bokach i na grzbiecie. Pysk, gardło, brzuch oraz wewnętrzna część łap są jaśniejsze. Oczy oliwkowe, a uszy z pędzelkami.
Multikonta : Dąb (PNK), Żyto (S), Ogień (KG) | Księżyc (PWŁ)
Liczba postów : 514
Wojownik | Minęło sporo księżyców, odkąd ostatnio mogła spokojnie zwiedzić resztę obozu. Pech chciał, żeby przez jakiś głupi kaszel siedziała w lecznicy, odizolowania od reszty kotów. Jedynie osoby, z którymi mogła wtedy rozmawiać to medyk i niektórzy chorzy, w tym parę osób z jej rodzeństwa. Nie były to najprzyjemniejsze czasy. Biegać i skakać za dużo nie mogła, opuszczać lecznicę też nie, jedynie leżeć i przyjmować te ohydne zielska. UGH! Wreszcie ten koszmar dobiegł końca i po raz pierwszy od ostatnich księżyców wyszła na zewnątrz. Rozejrzała się dookoła, czując się nieco zdezorientowana na widok dużej liczby nieznajomych mordek. Położyła po sobie uszy, po czym skierowała się do stosu zwierzyny i wzięła stąd jakąś mysz. Nie była głodna, ale nie chciała też po prostu siedzieć i nic nie robić. Odeszła kawałek od stosu, położyła przed sobą zwierzynę i przyglądała się jej, jak zahipnotyzowana. Ciekawe, jak długo żyją myszy? Czemu one właściwie żyją? I co jest we wnętrzu tej myszy? Może właśnie od tego zależy ich życie? Te pytania krążyły we łbie Pszczoły przez najbliższe chwile, aż w końcu podjęła pewną decyzję. Nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Położyła na piersi myszy swoją łapę, wbiła w nią swój pazur i przejechała się nim aż do podbrzusza. Wtedy jej ślepiom ukazała się prawda w postaci wnętrzności, których widok u jedzących w pobliżu kotów (szczególnie tych wrażliwych) pewnie by spowodował zwrócenie posiłku, ale nie dla Pszczoły. Przeciwnie, przekrzywiła nieco łeb, z ciekawością przyglądając się temu, czym była wypełniona mysz.
//Błotko xd |
| | | |
| |