| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Tereny Plemienia :: Granice | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2199
Administracja | First topic message reminder :Północny skraj Głuchej Kniei sąsiadujący z Sokolimi Górami; drzewa ustępują tu skalistym, górskim szczytom. Teren tutaj jest lekko stromy, więc należy uważać na łapy. Poza tym jest to, jak wskazuje nazwa, ostoja drapieżnych ptaków, więc na patrole wysyła się tutaj najczęściej najsilniejszych Strażników, a Łowcy udają się tu wyłącznie z eskortą.
Rodzaje terenu: tereny górskie, skaliste; brzeg lasu; głębia lasu
Ostatnio zmieniony przez Światło Gwiazd dnia Czw 21 Paź 2021, 16:00, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Niby trafił, ale… uch. Poczuł się przez te rany, przez krwawienie tak słabo, ze nie potrafił nawet włożyć w to swojej typowej siły, która tak czy tak nie była jakaś niesamowita - w końcu trenowała na łowcę, nie strażnika, jak bardzo nie paliłby się czasem do walki. Czuł się żałośnie. Żałośnie i bardzo zmęczony; jego oddech był głośny, ciężki, dyszący wręcz. Stał na czterech łapach, patrzył jednak w dół i… nic nie robił. Potrzebował chwili przerwy, choć zdecydowanie mimo swojej woli. Może ta rozsądniejsza podświadomość się łudziła, że jeśli nic teraz nie zrobi, to Tygrysica też się wstrzyma. Nie miał jednak tyle pokory, by uciec. Duma i honor nakazywały mu walkę do końca. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | Tygrysica również nie ma na tyle pokory, by uciec. Nie walczy o dumę, honor, o tereny swojej grupy, o… o cokolwiek w tym stylu. Walczy dla siebie, dla własnej satysfakcji, dla własnych emocji, które podpowiadają jej, by odpłacić pięknym za nadobne kotu, który nadepnął jej na odcisk, a wreszcie – walczy dlatego, że chce, żeby po prostu wyszło na jej. Policzek ją piecze, ale to tylko napędza ją do dalszego działania, podobnie jak głośne dyszenie, jakie słyszy ze strony przeciwnika. Z jakiegoś powodu ten jednak… nic nie robi, tylko stoi z opuszczonym łbem… ale czy to powstrzymuje Tygrysicę? Nie. Szylkretka w słabości Szakal dostrzega szansę dla siebie, by zdobyć przewagę. Chce znowu na niego skoczyć, tym razem łapami chce trafić w jego bok – by go podrapać, a może, przy odrobinie szczęścia i siły, pchnąć go na ziemię.
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2565
Gwiezdny Klan | Brak reakcji Szakala Atak Tygrysicy: nieudany
Tygrysica może i nie jest tak ranna, jak Szakal, ale chyba i ją zaczyna dopadać zmęczenie, bo nie mierzy zbyt dobrze i skacze za krótko, lądując obok boku kota, a nie na nim. W tym całym ferworze walki oba koty zapominają chyba jednak, że w lesie nie są same... a Szakal, że są na bardzo niebezpiecznym terytorium, słynącym w Plemieniu z dużej populacji drapieżnych ptaków. Odgłosy walki, głośne krzyki i roznoszący się w powietrzu zapach krwi mogą stanowić dla nich kuszący spektakl.
Rzut <1d10> na zwabienie drapieżnika; szansa będzie zwiększana o 10% z każdą kolejną turą: 1 – drapieżnik 2-10 – brak drapieżnika » wypada: 1 XDDDDDDDDD – zapach krwi i odgłosy walki zwabiają w okolicę polującego drapieżnego ptaka
Rzut <1d6> na gatunek drapieżnego ptaka; z uwagi na opisy przyjęty rodzaj terenu to brzeg lasu, natomiast wykluczone zostają uszatka oraz puchacz (ze względu na aktywność w nocy) oraz kruk (ze względu na to, że nie poluje na koty): 1, 4 – jastrząb 2, 5 – krogulec 3, 6 – orlik » wypada: 5 – krogulec
Gdyby któreś z nich postanowiło akurat spojrzeć w niebo, z pewnością dostrzegłoby krążącą nad nimi ukradkiem sylwetkę drapieżnego ptaka: krogulca. Póki co drapieżnik nie ryzykuje, a jedynie lata i obserwuje sytuację, jakby wahając się, czy atakowanie dwóch kotów jest dobrym pomysłem... ale kto wie, czy będzie wahać się długo.
Szakal: P: 2 | S: 6 (12) | Z: 10 (20) | Sz: 6 (13) | O: 5 (11) | HP: 59-2-3=54/130| W: 65/90 » Cechy: ostre kły; psi węch; słaby wzrok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2 » Rana 2. stopnia: ugryzienie na 3/4 wysokości lewej przedniej łapy, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 3. stopnia: głęboka rana po ugryzieniu na karku, krwawi (-3 HP/tura do zatamowania) » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/2
Tygrysica: P: 2 | S: 14 | Z: 14 | Sz: 14 | O: 14 | HP: 70-2=68/110 | W: 66-3=63/110 » Cechy: psi węch; ciężki krok; wrażliwa skóra » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 1 » Ślady zębów na szyi w okolicy gardła » Rana 2. stopnia: długie zadrapanie na lewym poliku, krwawi (-2 HP/tura do końca walki) » Powierzchowne zadrapanie na prawym barku
Krogulec: S: 25 | Z: 27 | Sz: 35 | O: 20 | HP: 110 | W: 100 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Szakal wiedział, że jego pozycja umożliwiała łatwy atak, ale, heh, najwyraźniej nawet na stojącego Tygrysica potrafiła chybić. Prychnął drwiąco i w końcu uniósł łeb… a przy tym uniósł go na tyle, żeby mieć oko na niebo, bo kształt na nim zainteresował nowicjusza - jako plemiennego kota, zawsze czujnego na drapieżne ptaki. No dobrze, może nie zawsze, na pewno nie wtedy, gdy darł się akurat tutaj, ale na tyle wyczulonego, by zwrócić uwagę na dużą sylwetkę krążącą nad nimi. Nie. Byli aż tak żałośni, że drapieżne ptaki zaczęły nad nimi krążyć, jak jakieś sępy? Szakal spiął się, ale zupełnie nie z powodu Tygrysicy. Nie po to rozpoczął walkę z szylkretką, żeby on czy ona skończyli jako pożarcie dla krogulców, na Przodków! Jeśli KTOKOLWIEK miałby teraz zabijać i zajmować się trupem Tygrysicy, to tylko Szakal, który wszczął z nią bitwę - i vice versa. Zacisnął szczęki o siebie. Znów prychnął, ale nie na Tygrysicę. — Jeśli nie chcesz zostać obiadem dla sokoła, lepiej zabieraj dupę w troki — Szakal nie rozróżniał drapieżnych ptaków, jakby co. Byli przy Sokolich Gniazdach, więc to była jego pierwsza myśl. Co ważniejsze: obrócił się na pięcie i zaczął próbować uciekać w stronę obozu, ogonem nawet subtelnie sygnalizując, żeby… Tygrysica pobiegła za nim? To nie tak, że chciał się teraz z nią sprzymierzać, ale nie chciał, żeby jego WRÓG został zabity przez sokoła zamiast niego samego. Zresztą… może i nie wykazywał się empatią często, ale nie chciałby zostawiać nikogo na pastwę losu w osłabionym stanie dla durnego sokoła. Drapieżnicy byli dla niego większym wrogiem niż koty - bo nie miały nawet dobrego powodu, inteligencji, by ich zabijać. Może ktoś mądrzejszy powiedziałby, że robią to dla jedzenia i samoobrony, ale dla Szakal byli po prostu wrogimi mordercami. No ale hej, zawsze mógła pobiec gdzieś indziej. Albo walczyć z krogulcem sama, bo Szakal na to akurat się nie pisał! zt? _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | – KU*WA – wrzeszczy wściekle, kiedy chybia, i to w nieruchomy cel. No to jest jakiś żart chyba! Szykuje się do kolejnego ataku na Nowicjusza, ale podąża za jego spojrzeniem, kiedy ten skupia je na czymś w górze. Marszczy brwi i nos. No ptaki. Wow. Nie pozwala sobie na to, by to odebrało jej czujność, podobnie jak słowa nieznanego kota. Prycha głośno. – Bardzo wygodne, ty pizdo – burczy pod nosem, po czym faktycznie… biegnie za Szakal. Ale po to, by w międzyczasie podjąć próbę skoczenia mu na grzbiet, przybicia go do ziemi i ugryzienia w kark. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2565
Gwiezdny Klan | Rzut na ucieczkę Szakal: 3+1 = 4 Rzut na pogoń Tygrysicy: 3+3 = 6 » 4 < 6 – ucieczka nieudana; Tygrysica atakuje w tej turze
Atak Tygrysicy: udany » (26+14) - (15+5) = 20
Niestety dla Szakal, Tygrysica nie ma na tyle dobroci serca (albo i rozumu), żeby po prostu sobie darować, więc nie dość, że wbiega za nim prosto na tereny Plemienia, to jeszcze rzuca się mu na grzbiet... i ponownie, niestety dla Szakal, jej plan się powodzi. Szakal biegnie, ile ma sił w łapach, ale nagle czuje na sobie ciężar innego kota, a zaraz potem ból na karku, w okolicach poprzedniej, i tak już bolesnej rany, a wtedy nie ma już wyboru. Zmęczony walką, wykończony ranami i biegiem, osuwa się na ziemię, przygnieciony przez Tygrysicę, która na domiar złego trzyma go za kark.
Jeśli natomiast chodzi o "sokoła", cóż, krogulec leci za nimi, a widząc owocny dla siebie rozwój spraw, póki co nie interweniuje, jedynie wciąż krąży nad nimi, może za bardzo bojąc się starcia z dwoma kotami, a może licząc, że pozabijają się nawzajem i upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Kto go tam wie.
Szakal: P: 2 | S: 6 (12) | Z: 10 (20) | Sz: 6 (13) | O: 5 (11) | HP: 54-20-2-3=29/130| W: 65-7=58/90 » Cechy: ostre kły; psi węch; słaby wzrok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2 » Rana 2. stopnia: ugryzienie na 3/4 wysokości lewej przedniej łapy, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 3. stopnia: głęboka rana po ugryzieniu na karku, krwawi (-3 HP/tura do zatamowania) » Rana 2. stopnia: mniejsze ugryzienie w okolicach karku, krwawi (od następnej tury -2 HP/tura do końca trwania walki) » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/2 » Od następnej tury statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/4
Tygrysica: P: 2 | S: 14 | Z: 14 | Sz: 14 | O: 14 | HP: 68-2=66/110 | W: 63-7-8=48/110 » Cechy: psi węch; ciężki krok; wrażliwa skóra » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 1 » Ślady zębów na szyi w okolicy gardła » Rana 2. stopnia: długie zadrapanie na lewym poliku, krwawi (-2 HP/tura do końca walki) » Powierzchowne zadrapanie na prawym barku » Od następnej tury celność obniżona ze względu na spadek W
Krogulec: S: 25 | Z: 27 | Sz: 35 | O: 20 | HP: 110 | W: 100 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Próbował uciec, Tygrysica za nim, i przez chwilę pomyślał sobie, że może ma w tym po prostu zdrowy rozsądek, że wie, że ten ucieka do bezpieczeństwa… ale nie. Zaraz poczuł na sobie jej ciężar, jej KOLEJNE ugryzienie i gdy łączy to z jej słowami sprzed chwili, to ma ochotę ją zamordować w zupełnie innym kontekście, niż robił to wcześniej. Był zmęczony, coraz to słabszy… i przygniecony, no jasne. — TY JESTEŚ JAKAŚ KU*WA GŁUPIA? — ryknął, ostatnie ze swoich sił najwyraźniej przeznaczając na wypełnione adrenaliną krzyki. — PTAK. KU*WA. DRAPIEŻNY. ROZUMIESZ CO TO ZNACZY? CHCESZ TU TAK UMRZEĆ? Próbował się spod niej wyczołgać, ale brakowało mu pełni sił. Wymyślił sobie, kuźwa, robić robotę za strażnika. Nigdy więcej. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | – TO BYŁO TRZEBA ZACZYNAĆ, DUPKU? – warczy, wbijając pazury w boki Nowicjusza bez zwracania uwagi na to, co się dzieje wokół nich. Póki nic innego jej nie atakuje, to problemu przecież nie ma, prawda? – ZACZĘŁAŚ, TO SKOŃCZ – wrzeszczy mu prosto w ucho. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2565
Gwiezdny Klan | Unik Szakal: nieudany Atak Tygrysicy: udany » (23+14) - (13+2) = 22
Szakal miota się jeszcze i próbuje wydostać spod Tygrysicy, ale faktycznie brakuje mu sił. Tymczasem Tygrysica, choć jest zmęczona, ma też niewątpliwą przewagę i wbicie pazurów w kota nie jest dla niej żadnym problemem. I okazuje się, że tyle starczy. Szakal faktycznie nigdy już nie zrobi roboty za strażnika, nie, nigdy nie wykona już nawet swoich obowiązków jako nowicjusz, nigdy nie zostanie łowcą, bo... bierze swoje ostatnie wdechy. Liczba ran i ilość utraconej krwi powoduje, że wkrótce jego ciało zastyga w bezruchu już na dobre. Szakal umiera... a Tygrysica, choć krwawi, wciąż żyje. I stanowi idealny kąsek dla krogulca, który widząc, że jeden z kotów przestaje się ruszać, widzi w tym swoją szansę.
Atak krogulca: słaby » 0,5[(21+25) - (16+14)] + 3 = 0,5 x 16 + 3 = 11
Na chwilę krogulec znika z pola widzenia kotów, chowając się gdzieś wśród koron drzew, zaraz jednak pikuje prosto w stronę Tygrysicy, chcąc złapać ją w szpony. Szczęście w nieszczęściu dla samotniczki jest takie, że jastrząb też niezbyt dobrze sobie radzi i zaciska szpony nieco za szybko, ostatecznie jedynie drapiąc ją po grzbiecie. Zostawia po sobie jednak płytkie, ale bolesne i krwawiące rany. Tygrysica wciąż ma jednak poważny problem, bo podobnie jak wcześniej Szakal powoli słabnie, a jej nowy przeciwnik szykuje się już do kolejnego ataku.
Szakal: P: 2 | S: 3 (12) | Z: 5 (20) | Sz: 3 (13) | O: 2 (11) | HP: 29-22-2-3-2=0/130 » ŚMIERĆ | W: 58-2=56/90 » Cechy: ostre kły; psi węch; słaby wzrok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2 » Rana 2. stopnia: ugryzienie na 3/4 wysokości lewej przedniej łapy, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 3. stopnia: głęboka rana po ugryzieniu na karku, krwawi (-3 HP/tura do zatamowania) » Rana 2. stopnia: mniejsze ugryzienie w okolicach karku, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 2. stopnia: rany po pazurach na bokach, krwawią » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/4 » ŚMIERĆ
Tygrysica: P: 2 | S: 14 | Z: 14 | Sz: 14 | O: 14 | HP: 66-11-2=53/110 | W: 48-5=43/110 » Cechy: psi węch; ciężki krok; wrażliwa skóra » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 1 » Ślady zębów na szyi w okolicy gardła » Rana 2. stopnia: długie zadrapanie na lewym poliku, krwawi (-2 HP/tura do końca walki) » Powierzchowne zadrapanie na prawym barku » Rana 1. stopnia: płytkie rany po szponach na grzbiecie, krwawią (od następnej tury -1 HP/tura do końca walki) » Celność obniżona ze względu na spadek W » Od następnej tury statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/2
Krogulec: S: 25 | Z: 27 | Sz: 35 | O: 20 | HP: 110 | W: 100-3=97/100 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | Kolejny trafiony cios, kolejny brak skutecznej reakcji ze strony Plemiennego dzikusa, i koniec… Chwila. Koniec. Tak? Tak. Wygrała. Adrenalina buzuje w żyłach Tygrysicy. Wiedziała, że kot jest od niej młodszy, ale wiedziała też, że sama nie jest szczególnie silna… i nie spodziewała się, że stworzenie pod nią przestanie oddychać jak byle piszczka, z której wydusza się życie. Mruga ślepiami, lekko zdezorientowana tym faktem. Nigdy nikogo nie zabiła. Zanim jednak jest w stanie przeprocesować tę informację, dzieje się coś innego. – NO TY KU*WO ZBITA – drze się zmęczonym i lekko zachrypniętym już od tych wrzasków głosem, kiedy czuje ptasie szpony na swoim grzbiecie. Na szczęście to nic poważnego, ale sam fakt, że w ogóle ją zaatakowało to ptaszysko w tej chwili, już jest całkiem poważny. Niewiele myśląc, szylkretka odskakuje od martwego ciała i rzuca się do ucieczki w stronę Międzyrzecza. Jeszcze tylko brakuje jej jakichś idiotów z Plemienia. A poza tym, może Nowicjusz miał rację z tą ucieczką… jaka szkoda, że teraz tylko ona może się nią ratować. Heh.
Ostatnio zmieniony przez Tygrysica dnia Wto 23 Lip 2024, 01:10, w całości zmieniany 1 raz |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Wiele kotów powiedziałoby, że Szakal jest najgłupszym kotem, jakiego spotkali. Szczytem upartości, buty i zwykłego idiotyzmu, braku dojrzałości i zdrowego rozsądku. Te koty z pewnością nigdy nie spotkały Tygrysicy ignorującej wszelkie ostrzeżenia z jego strony, chcącej w dalszym ciągu się kłócić. Jasne, zaczął, ale zaczął walkę Z NIĄ, nie z krogulcem, sokołem, czy czymkolwiek był krążący nad nimi ptak. Czasem wydawałoby się, że Szakal nie potrafi mierzyć swoich umiejętności, ale był na tyle mądry, by wiedzieć, że nawet w pełni sił nie poradzi sobie z drapieżnym ptakiem. Chciał jej coś odkrzyknąć, chciał się wydostać spod jej ciężaru… ale nawet i do tego brakowało mu sił.
Przestał być w pełni świadomy, zamiast tego czując w swoim ciele jakby dzwonienie, jakby jego mrowienie, jakby jednocześnie był świadomy każdej komórki swojego organizmu, a jednak tracił w niej czucie. Krew szumiała w jego uszach i wygłuszała wszystko, a wzrok wypełniał się czarnymi mroczkami. Chciał rzygać. Chciał zasnąć. Chciał, żeby to wszystko się skończyło.
I skończyło. Gdyby Szakal mógł cofnąć czas, to zrobiłby to tylko po to, żeby wpierdolić Tygrysicy jeszcze raz. Był zły - na nią, że była aż tak głupia, na strażników, że nie potrafili porządnie sprawdzać własnych granic, gdy była taka potrzeba. Na tego pieprzonego ptaka, który stwierdził, że sobie do nich przyleci. Zawsze wiedział, że chciał umrzeć heroicznie, porządnie, nie ze starości, a broniąc Plemienia - lub siebie, ale, ku*wa, chyba NIE TAK. Martwy kot nie miał już wiele do powiedzenia, czy zrobienia, szczerze, ale gdyby cokolwiek mógł, to zesłałby wszystko, co najgorsze, na całe to zasrane Plemię. To, które go nie szanowało, nie dawało mu szansy na wykazanie się, które wolało dawać kary za to, że miał chęci do treningu, gdzie absolutnie KAŻDY kot doprowadzał go do szału swoją głupotą.
W umieraniu najgorsza była świadomość tego, jak zareagują na to inni. Szakal nie spodziewał się, by jego śmierć kogokolwiek skrzywdziła. Nigdy nie myślał "nie mogę umrzeć, bo są koty, którym na mnie zależy". Ale wiedział, jak będzie wyglądać ten cały zasrany pogrzeb. Będą udawać, że im przykro. Będą poważni, tak jak z każdym innym, będą wyrażać żałobę, ale ile z niej będzie szczerej? Ile z tych kotów bezgłośnie będzie uśmiechać się, myśląc "nareszcie", patrząc na innych o podobnej myśli porozumiewawczym wzrokiem? Co gorsze - wiedział też, że skończy jako pieprzone ostrzeżenie. Że będą traktować go jako ten przykład kota, który wychodził z obozu sam, który przychodził na granicę, i dlatego umarł. Nie będą wiedzieć o głupocie Tygrysicy ani o krogulcu, który nad nimi krążył. Nie będą wiedzieć o tym, jakie rany zadał swojej przeciwniczce, mimo braku jakiejkolwiek edukacji związanej z walką. Nie będzie zapamiętany jako odważny i waleczny, chroniący swoich granic, a jako głupi i nierozsądny.
Świetnie. Super. Zajebiście. Gdyby miałby wybór, nie chciałby tam wracać. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2565
Gwiezdny Klan | Rzut na ucieczkę Tygrysicy: 5+1 = 6 Rzut na pogoń krogulca: 1+7 = 8 » 6 < 8 – ucieczka nieudana; krogulec atakuje w tej turze
Atak krogulca: krytyczny! » (24+25) - (7/2) + 3 = 49 - 3 + 3 = 49
Tygrysica słucha ostatecznie martwego już Szakala i rzuca się do ucieczki, ale... jest już za późno. Krogulec leci zaraz za nią, a że nie jest wymęczony walką, ranami i w dodatku ma skrzydła, dogania ją po zaledwie kilku susach kocicy i ponownie pikuje prosto na nią. Tym razem wbija jednak szpony w jej grzbiet tak głęboko, że samotniczka czuje ból niemalże taki, jakby ktoś rozdzierał jej ciało. Ten rozdzierający ból jest ostatnim, co czuje kocica, nim traci przytomność. Nie umarła – jeszcze, choć wydaje się, że teraz śmierć może nadejść w każdej chwili.
Tygrysica: P: 2 | S: 7 (14) | Z: 7 (14) | Sz: 7 (14) | O: 7 (14) | HP: 53-49-2-1=1/110 » OMDLENIE | W: 43-7=36/110 » Cechy: psi węch; ciężki krok; wrażliwa skóra » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 1 » Ślady zębów na szyi w okolicy gardła » Rana 2. stopnia: długie zadrapanie na lewym poliku, krwawi (-2 HP/tura do końca walki) » Powierzchowne zadrapanie na prawym barku » Rana 1. stopnia: płytkie rany po szponach na grzbiecie, krwawią (-1 HP/tura do końca walki) » Rana 4. stopnia: rozległe, głębokie rany po szponach na grzbiecie, uszkodzenie mięśnia, krwawią (od następnej tury -5 HP/tura do zatamowania) » Celność obniżona ze względu na spadek W » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/2 » Od następnej tury statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/4 » OMDLENIE
Krogulec: S: 25 | Z: 27 | Sz: 35 | O: 20 | HP: 110 | W: 97-7-15=75/100 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | Nawet teraz nie chce w myślach przyznać Nowicjuszowi racji – ale zaczyna czuć… przerażenie, uciekając przed krogulcem. Jest zmęczona, poraniona, osłabiona, a ptak – większy od niej, w pełni sił, a na dodatek pewnie wyczuł jej krew i wie, w jakim jest stanie. Kolejne przekleństwa cisną się Tygrysicy na pysk, ale zamiast nich z jej pyska wydobywa się tylko przeciągły wrzask, kiedy fala strasznego bólu rozchodzi się po jej grzbiecie i mięśniach. Z głośnym stęknięciem upada na ziemię i… to tyle? To już? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2565
Gwiezdny Klan | Atak krogulca: krytyczny! » (25+25) - (3/4) + 3 = 49 + 3 = 52
Widząc, że Tygrysica przestaje się ruszać i traci przytomność, drapieżnik uznaje najwyraźniej, że dla niego to znak, żeby zacząć swój posiłek. Wbija się w kark kocicy, a to przesądza o jej losie. Podobnie jak wcześniej Szakal, umiera przez wykrwawienie... i zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią nowicjusza staje się "obiadem dla sokoła", a w zasadzie dla krogulca, dopóki ten nie uznaje, że jest najedzony i nie zostawia jej ciała za sobą, z nadzieją, że może uda mu się wrócić po nie później. Może to i lepiej, że kocica nie ma już dawno świadomości, co dzieje się z jej ciałem.
Śmierć poniósł dziś nawet nie jeden, a dwa koty, a wszystko to przez głupią sprzeczkę na granicy, przez decyzje podejmowane pod wpływem złości i impulsu, przez walkę, która ciągnęła się za długo, ba, która w ogóle nawet nie musiała się zacząć. Patrząc na te straty, ciśnie się na usta pytanie... czy było warto? Warto atakować kogoś, kto nie przekroczył granicy, Szakal? Warto nie odpuszczać sobie mimo ostrzeżeń, walczyć aż do śmierci przeciwnika i ryzykować własną, Tygrysico?
Żadne z nich nie odpowie już na te pytania, a życie będzie toczyło się dalej bez nich. Prędzej czy później przyjdzie tu jakiś patrol, a może wcześniej znajdą ich inne drapieżniki, kto wie? Pewne jest tylko to, że ktokolwiek, kto znajdzie potem tę scenę, zastanie widok, który niejednego przyprawiłby co najmniej o mdłości: martwego Szakala, leżącego na ziemi z zakrwawionymi bokami i karkiem, a także leżące niewiele dalej, zmasakrowane, częściowo zjedzone i porzucone ciało Tygrysicy. Natomiast dokładny przebieg wydarzeń, cóż, może już pozostawać jedynie w domysłach innych kotów.
Tygrysica: P: 2 | S: 3 (14) | Z: 3 (14) | Sz: 3 (14) | O: 3 (14) | HP: 1-52-2-1-5=-59/110 » ŚMIERĆ | W: 36/110 » Cechy: psi węch; ciężki krok; wrażliwa skóra » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 1 » Ślady zębów na szyi w okolicy gardła » Rana 2. stopnia: długie zadrapanie na lewym poliku, krwawi (-2 HP/tura do końca walki) » Powierzchowne zadrapanie na prawym barku » Rana 1. stopnia: płytkie rany po szponach na grzbiecie, krwawią (-1 HP/tura do końca walki) » Rana 4. stopnia: rozległe, głębokie rany po szponach na grzbiecie, uszkodzenie mięśnia, krwawią (-5 HP/tura do zatamowania) » Rana 4. stopnia: oderwany fragment skóry w okolicach karku, krwawi » Celność obniżona ze względu na spadek W » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/4 » ŚMIERĆ
Krogulec: S: 25 | Z: 27 | Sz: 35 | O: 20 | HP: 110 | W: 75-10=65/100 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Pełne imię : wilk idący lekkim krokiem
Grupa : Płeć : transpłciowa kotka
Księżyce : 23 / k. listopada
Znak Przodków : Lis
Matka : jaszczurka owinięta wokół kamienia / npc
Ojciec : wodospad szumiący wśród leśnych ostępów / npc
Mistrz : błoto pokrywające podnóża gór
Wygląd : krótkowłosa i puszysta o zadbanej (w granicach rozsądku) sierści. dobrze umięśniona, przysadzista, o średnim wzroście. bury ticked, niekoniecznie zrudziała w barwie; o słomkowym odcieniu. czarny rysunek pręgowania widoczny na głowie i kończynach, pojedyncza pręga przebiega na wysokości kręgosłupa i rozprasza się w nalot na bokach. oczy piwne.
Multikonta : noc (s), rumianek (kw) / wawrzyn (m)
Autor avatara : @csyyt (dA)
Liczba postów : 232
Samotnik | Pokonał przeziębienie więc musiał teraz rozprostować kończyny i przejść się z jakimiś kotami jak najdalej. Przypomnieć sobie jak się oznacza granice, iść przed siebie i mieć wiatr zarówno między sierścią jak i w głowie, czy coś. Musiał odpocząć od fizycznego bezruchu i ciągłego myślenia; tyle dobrego że się w Skalnych Półkach przynajmniej namyślał porządnie. Echo było tam dobre, Błoto też tam było, bo je również dopadła jakaś zaraza, więc miał do kogo i do czego krzyczeć. Metaforycznie zdarł sobie gardło, ale mógł zbierać tego pokłosie. Doszedł do wniosku, że chyba mógł polubić się z Brzaskiem i Gromem. Jakby ktoś zapytał go kilka księżyców temu, a z kim będziesz chodził na patrole jak cię wybiorą na strażnika, a drugi kot przyszedłby i dopowiedział, że pewnie z tymi dwoma, z których jeden szykuje się do kociarni, to Wilk by ich zabił na miejscu. Znaczy, może nie zabił. To byłoby dziwne zabić kogoś za coś takiego, co najmniej dziwne. Ale na pewno uznałby, że ktoś go właśnie przeklął. A teraz szedł przed dwoma strażnikami, smakował powietrze i słuchał ich przyciszonych głosów rozmawiających na tematy niezobowiązujące ale jednak znajome dla Wilka. Mógł się wtrącać, ale mógł równie dobrze iść dalej, byle tylko się nie oddalał i powiedział im, jeżeli wyłapie jakiś zapach albo kołującą sylwetkę na niebie. Ale nie powiedział. Gdy poczuł krew, a potem zapach Szakal, po prostu zmarszczył brwi i przyspieszył kroku. Chciał mieć pewność, że to on złapie ją na gorącym uczynku i jako pierwszy przetrzepie jej uszy za to, że znowu robi jakieś głupoty. Chciał mieć pewność, że coraz intensywniejszy swąd śmierci i przerażenia należał do kogoś innego, bo czuł drugiego kota, innego kota, obcego kota, więc to mogła być jego krew, a tylko po części Szakal, w końcu nigdy nie widział zranionej Szakal i nie wiedział jak pachnie jej krew. Czy krew mogła pachnieć osobniczo? Nie patrzył na niebo, pod łapy no może trochę, żeby nie upaść i samemu nie dołączyć do klubu zakrwawionych i przyciągnąć jeszcze więcej drapieżników niż tu podobno zawsze było, ale czuł jakiś rodzaj podniecenia czy ekscytacji, egzaltacji emocji na obraz, jaki zobaczy. Czuł też coraz więcej krwi. Czuł, że zaraz będzie na miejscu. Zaraz zobaczy – Co? Zatrzymał się i zachwiał. Chyba. Nie wiedział. Chyba stracił na moment przytomność. Przed chwilą był w zaroślach, biegł, chichotał pod nosem. A. Usiadł. A teraz miał. On miał. On,
cała polana była w krwi. Trawa była we krwi. Odsłonięta gleba i głazy lśniły i mieniły się w słońcu krwią. Niebo odbijało się we krwi. Wszystko było we krwi. Wszystko było we krwi. Wszystko było we krwi. Wszystko. Wszystko. Wszystko.
Wilk, co się sta, o nie, o nie, na przodków, Grom, Grom, Grom, chodź tu szybko, proszę, Czy coś się stało, Brzask, kocur przyszedł i nagle przerwał. Och. Powiedział po prostu. Och. Po prostu ku*wa och. Grom proszę idź po kogoś, Oczywiście, już idę, przypilnuj Wilka TAK KU*WA, PRZYPILNUJ
Zamrugał. Wstał. Zaczął iść. Najpierw patrzył się na horyzont — na poszarpane ciało, z wywróconymi na zewnątrz wnętrznościami, które chyba nie były warte pożarcia ale i tak widać było w nich wszystko. Mamo. Co się dzieje. Dlaczego. Mamo proszę. Czy możemy iść już spać mamo? Drugie ciało było całe i Wilk znowu musiał się zatrzymać, tym razem by się mu przyjrzeć. Było średniej wielkości i zwyczajnie kanciaste. Budową było podobne do charta — długie i smukłe. Pokrywające je futro było długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Jego sierść była szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera łapigment z brody, kryzy, brzucha i tworzyła skarpetki na łapach - na przednich jedynie na palcach, a na tylnych do pięt. I było całe w krwi. Jeszcze bardziej się przerzedziło i było całe we krwi.
Wilk. Wilk, proszę, chodź tu, proszę, nie pozwól żeby ciebie coś dopadło, Wilk, oddychaj, proszę, równo, już—Grom. Grom zaraz tu przyjdzie, przyprowadzi pomoc, zobaczymy co się stało, dobrze, Wilk, słyszysz mnie?
Pierwszy krok. Drugi krok. Trzeci krok. Był na tyle blisko, że metal wgryzający się w jego nozdrza przyprawiał go o mdłości. Nie chciał oddychać, nie mógł oddychać, gdy wokół niego było tyle krwi. Ale. Coś pchało go do drugiego ciała, Było chłodne. Jeszcze nie zastygło, ale nie czuć było od niego resztek życia. Jeszcze nie zamarzło, ale forma gniewu i irytacji powoli utrwalała się na białym pysku. Nad nim były otwarte oczy, zaszklone oczy. Ale wciąż było widać ich kolor. Piwny — brązowooliwkowy.
Wilk, Grom już tu jest, czujesz? Słyszysz? Grom i pomoc już tu są, Brzask szepnął gdzieś przy Wilku i gdzieś zza śmierci, faktycznie, poczuł Groma i na przodków kto to był, Jeż? Jeż Skryty w Liściach. Ktoś jeszcze? Nie wiedział. Wilk jęknął cicho i odstąpił kilka kroków, a Brzask za nim. Nie powinniśmy byli cię tu zabierać, mruknął a jego ogon trzymał się gdzieś na peryferii świata, bo Wilk czuł ruch powietrza gdzieś koło zadu. Nawet jeżeli jesteśmy dwoma doświadczonymi strażnikami, tak ty wciąż jesteś nowicjuszem i. Brzask przerwał, westchnął. Wilk zamknął oczy, usiadł, wcisnął pysk we własną kryzę. Nie musiał go słuchać dalej. Nie chciał go słuchać. Wszędzie była krew i on już nie mógł dłużej oddychać tym powietrzem, musiał umyć łapy i stąd iść. Chciał stąd iść. Chciał, żeby to już się skończyło, żeby starsi zatarli ślady, żeby wyrzucili kędzierzawego trupa gdzieś dalej. Chciał, żeby pozbyli się krwi. Żeby to wszystko się skończyło. Uchylił powieki. Pysk miał zaciśnięty i wtulony w kryzę, więc widział głównie jasność swojej sierści, ale przed oczami falowały zżółkłe źdźbła traw. Po prostu, usychały na Porę Białych Zasp. Szykowały się do snu, żeby wraz z kwitnącymi drzewami zwrócić twarze ku słońcu. Mógł oddychać. Ruszyć szyją, chociaż zapiekł go mięsień i pustka we wgłębieniu po jego pysku. Mógł rozejrzeć się i popatrzeć po dorosłych, którzy byli już gotowi. Mogli iść do obozu. Mógł mówić. Ale nic nie powiedział.
/ zt _________________ the girls wear too much make-up down at the river with the boysflipping through the radio, blasting out that american noiseand me, i'm in a parking lot drinking from a paper cupI'm just trying to keep warm I'm just trying to wake up |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 30
Matka : Maska ⇾ Hanka ⇾ Roztrzaskana Tafla i Dzika Róża
Ojciec : Szakłak (?)
Mistrz : frajerzy
Wygląd : dość niska, średnio zbudowana, długowłosa z kędzierzawym futrem; w większości czekoladowa, ale rudy tygrysio pręgowany widać na pyszczku, żuchwie, nad nosem, między oczami, pod prawym okiem, nieregularnie w postaci łatek na prawym boku i lewym, na większości lewej tylnej łapy, a także w postaci lewej końcówki ucha i łaty na prawej przedniej łapie; biel na szyi, klatce piersiowej, części brzucha, a także nieregularnie na łapach; na każdej z łap ma białe palce i stopy, a na przednich biel przerwana rudą łatą na prawej, a czekoladową łatą na prawej sięga wyżej, prawie łącząc się z bielą na klatce piersiowej; ma także biały wąsik na mordce; oczy złote; wąska blizna nad nosem, nadgryziona końcówka prawego ucha, blizna po ugryzieniu na lewym piszczelu
Multikonta : świst
Liczba postów : 114
Samotnik | W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica żałuje – chyba żałuje tego, że tu przyszła, że się nie wycofała, że nie posłuchała, że nie zaczęła uciekać wcześniej… może by przeżyła. W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica myśli sobie, że nie tak miało być – nie po to przecież wróciła, by tu umrzeć zaraz po tym, jak łapy przyniosły ją znowu na te tereny. W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica tęskni – tęskni za Jabłuszkiem, za Skrą, za Kirito, za Hanką, za Trzask i Różą, a nawet za Ignisem, nawet za śmierdzącą lecznicą Klanu Gromu, za dającą promyk nadziei obecnością Zaćmionego Słońca, za samodzielną nauką umiejętności, za głodowaniem, kiedy nauka ta jej szła tragicznie, za bójkami, z którymi wyszła cało, za wszystkimi momentami, gdy czuła, że żyje… W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica myśli nawet o tej, która wydała ją na świat – o tym, że być może jeszcze mogłaby ją spotkać, skoro wróciła na te ziemie. W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica ma bolesną myśl, że mogła jeszcze tyle zobaczyć, osiągnąć, zrobić, nauczyć się. W ostatnich chwilach świadomości Tygrysica myśli sobie jednak, że przynajmniej zginęła w walce, a na dodatek zabrała kogoś ze sobą na tamten świat. I to musi jej wystarczyć.
I wtedy zapada ciemność. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 172
Kocię | Sam nie wiedział już, jak długo szedł. Był jednak świadomy tego, że był coraz bliżej, że ziemie wyglądały na coraz bardziej znajome, przez co szedł cały czas naprzód, nie zważając na to, że ze zmęczenia bolały go łapy, drętwiały mu od czubków palców aż po złączenie z kręgosłupem. Wiedział, że się spóźnił. Że zbyt długo zwlekali, że droga zajęła im zbyt wiele czasu, że to wszystko było zupełnie bez sensu - ale mimo to trzymał się tego skrawka nadziei, że jeszcze zdążył. Im bliżej był Głuchej Kniei, tym bardziej narastał jego stres. Co w zasadzie chciał osiągnąć? Nie chciał przecież wracać do Plemienia. Co chciał powiedzieć? Czego chciał się dowiedzieć? Po co w ogóle przeszedł taki szmat drogi? Zmarszczył pysk. Teraz już chyba nie było odwrotu - zatrzymał się nieopodal znacznika granicznego, gdy uświadomił sobie, że widział zbliżającego się do granicy kota. |
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 [IX]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy (Wieszcz Promieni Słońca)
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [GK], Sowia Gwiazda [KRz], Jałowcowa Łapa [KRz], Słonecznikowa Łapa [KW]
Liczba postów : 306
Łowca | A zbliżającym się do granicy kotem, był Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora. Point nie robił tego dnia nic specjalnego, zresztą, jak zwykle. Po prostu był na standardowych łowach i sporo oddalił się od reszty patrolu, w zasadzie idąc w zupełnie innym kierunku niż oni. Wolał polować samemu. Tak właśnie zapach zwierzyny doprowadził go aż na granicę, a tam... znów zastał jakiegoś obcego kota. Co to? Kolejny kochanek kogoś z plemienia czekający na swoją miłość? W sumie to tak wyglądał. Łabędź uniósł łeb, widząc liliowe kocisko tuż przy granicy i studiował go lodowymi oczami przez krótką chwilę, aż nie zdecydował się odezwać. - Hej! - zawołał neutralnie, chcąc mieć pewność, że obcy kocur go widział i że on dostrzegł jego. Następnie nieśpiesznie zbliżył się do niego i odezwał się ponownie dopiero, gdy był na tyle blisko, by nie musieć znów się drzeć. - Szukasz tu czegoś? - zapytał standardowo, unosząc lekko jedną brew. Heh, ostatnio wydawało mu się, że zadaje to pytanie tak często, że zaczyna się czuć jak strażnik, a nie łowca. _________________ How is "pretty boy" supposed to be an insult. I'M THE PRETTIEST GOODDAMN BOY IN TOWN. ♡₊˚ ・₊ ♪ ✧
|
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 172
Kocię | Nadstawił uszu, gdy usłyszał powitanie i teraz już patrzył prosto na zbliżającego się kota. Był młody, zbyt młody, by go znał; poczuł nieprzyjemne ukłucie pod żebrami. Czy ktokolwiek w ogóle pamiętał o nim? W końcu minęło tak wiele księżyców - co najmniej dwa obiegi pór, sam już nie wiedział, kiedy dokładnie odszedł z Plemienia. Kiwnął głową na powitanie... ach. To chyba była sytuacja, w której będzie musiał użyć swojego głosu. Przestąpił z łapy na łapę, czekając, aż ten podejdzie bliżej. Nie miał prawa przekroczyć granicy, nie był już członkiem Plemienia. - Wieszcz... Wieszcz - zaczął, po czym zmarszczył brwi, sfrustrowany tym, że zmęczenie nie pozwalało mu na sensowną komunikację. Zdecydowanie powinien był odpocząć, zamiast od razu biec taki szmat drogi. - Czy żyje? |
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 [IX]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy (Wieszcz Promieni Słońca)
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [GK], Sowia Gwiazda [KRz], Jałowcowa Łapa [KRz], Słonecznikowa Łapa [KW]
Liczba postów : 306
Łowca | Łabędź zmrużył oczy. Czy ten kocur miał jakiś problem z wysłowieniem się? Może. Ale mimo to szybko zyskał zainteresowanie pointa. Głównie z powodu słowa, jaki próbował zacząć wypowiedź. Wieszcz. Nie trudno było się domyśleć, że miał coś wspólnego z ich plemieniem. Bo co innego? I jego domysły szybko okazały się być prawdziwe. - Sory, spóźniłeś się o jakieś dwa księżyce - odparł z nadal zmrużonymi oczami. Po tym zamilkł, obserwując reakcje obcego. Czyżby kolejny kot, który tajemniczo zaginął i teraz cudownie ocalały chciał wrócić do rodziny? Ciekawiło go tylko, czemu pytał akurat o starego Wieszcza. Łabędź słyszał, że Wiatr miał kiedyś spory miot kociąt, który poznikał. Możliwe, by ten samotnik był jednym z nich? _________________ How is "pretty boy" supposed to be an insult. I'M THE PRETTIEST GOODDAMN BOY IN TOWN. ♡₊˚ ・₊ ♪ ✧
|
| | | |
| |