| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Obóz Plemienia :: Kamienna Ziemia | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2102
Administracja | First topic message reminder :Naprzeciwko Ciepłego Wejścia, które jest uważane za główne wejście do obozu, znajduje się niewiele mniejszy otwór, przez który koty mogą przechodzić, by skierować się na drugą stronę terenów. Jest ono dość wąskie, chociaż wysokie, bezproblemowo mogą się w nim zmieścić dwa stojące od siebie w pewnej odległości koty, a wysokość nikomu nie sprawia problemów. |
|
| Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 39 [X]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pająk, Pnąca, Brzoza
Liczba postów : 471
Wieszcz Blasku Księżyca | Dla Myszy cisza była czymś, czego unikała od jakiegoś czasu. W ciszy budziły się wspomnienia i myśli, których nie koniecznie chciała słuchać. Z tego powodu też lubiła Błotko, bo dużo mówiło i zazwyczaj bez sensu, co z kolei sprawiało, że Wieszczka w ogóle nie miała chwili by myśleć nad innymi rzeczami. Starała skupić się na czymś innym, płatkach śniegu, które padały, dopóki nie poczuła jak ogon Błotka łączy się z jej. Pozwoliła na to, sama odwzajemniając uścisk ogona. Czego się nie spodziewała, to kolejnych słów przyjaciela, które sprawiło, że cisza zniknęła. Uniosła brew ku górze i przeniosła na nie swoje spojrzenie. - Słucham... - bo nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała - czemu... co... - potrzepała głową, starając się jakoś zrozumieć, o co chodziło. Zaśmiała się w końcu pod nosem. - Musisz w takim razie to odkręcić - dodała po chwili, nieco poważniej, jak na Wieszczkę przystało. Chyba powinni wracać do swoich obowiązków, ponieważ i Myszy robiło się już coraz chłodniej. _________________ Tu sais mes secrets, même les bien cachésJ'avoue, tu me connais mieux que jе m'connaisC'est bien chouettе, mais j'ai penséSi toi, tu te barres, à quel point je changerais? |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 406
Strażnik | Błotko zaśmiała się radośnie na szczere niedowierzanie i zdziwienie Myszy. O to chodziło. Chociaż ta sytuacja była prawdziwa, to, tak jak jej historie, jej jedynym celem było zadziwić wszystkich wokoło. I osiągnęła swój cel. Pochyliła łeb w geście pokory, chociaż nadal uśmiechała się szeroko. - Tak jest - zasalutowała łapą. Może powinna to brać bardziej na poważnie, ale miała na dziś dość poważnych spraw. Błotko oficjalnie wypisuje się z każdej poważnej konwersacji, dziękuje bardzo. Dość. Nie sądziła, aby Mysz miała mieć jej to za złe. Wręcz była prawie pewna, że jeszcze kilka razy podczas ich wspólnego siedzenia wywoła uśmiech na jej twarzy. Posiedziały razem jeszcze trochę, dopóki Mysz nie przekonała Błota, że tak, mają obowiązki, do których obie powinny wracać. Błoto z żalem pozwoliła jej odejść, ale jakoś tak było cieplej mimo tego. Musiała wygrzać się z przyjaciółką. I im dłużej siedziała, tym lżej jej było na sercu. Może rzeczywiście warto czasem pogadać o swoich problemach...
Nah. Głupi pomysł. Wlepiła wzrok przed siebie i skupiła się na strażnikowaniu.
//zt |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 39 [X]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pająk, Pnąca, Brzoza
Liczba postów : 471
Wieszcz Blasku Księżyca | Mysz również po dłuższej chwili się zaśmiała, bo co jej pozostało poza śmiechem z głupich pomysłów Błotko? W zasadzie niewiele. Przytaknęła na salutowanie kota, pokręciła głową krótko, niedowierzając w to, co właśnie usłyszała. Cieszyła się, że Błoto w końcu dało przekonać się o tym, że trzeba jednak trochę zająć się obowiązkami, które obie musiały wykonywać. Pożegnała przyjaciela, chociaż nagle przy jej boku zrobiło się chłodno, musiała zajrzeć do chorych kotów, sprawdzić, czy niczego im nie brakuje. Udała się w stronę legowisk chorych.
z/t _________________ Tu sais mes secrets, même les bien cachésJ'avoue, tu me connais mieux que jе m'connaisC'est bien chouettе, mais j'ai penséSi toi, tu te barres, à quel point je changerais? |
| | | |
| |