Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Naprzeciwko Ciepłego Wejścia, które jest uważane za główne wejście do obozu, znajduje się niewiele mniejszy otwór, przez który koty mogą przechodzić, by skierować się na drugą stronę terenów. Jest ono dość wąskie, chociaż wysokie, bezproblemowo mogą się w nim zmieścić dwa stojące od siebie w pewnej odległości koty, a wysokość nikomu nie sprawia problemów.
Re: Boczne Przejście
Czw 22 Sie 2024, 12:53
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Objęłam łapą rudą główkę Rysia, gdy tylko ta znów znalazła się przy mojej piersi, przejeżdżając równocześnie językiem po czuprynie na jego czole, aby przygładzić nieco roztrzepaną fryzurę kociaka. Słuchałam jego szczerych zapewnień, czując ciepło na swym sercu i dumę, że taki dzielny, mądry kocurek jest moim synem. - Właśnie widzę, kochanie. Chodźmy, już późno, powinieneś już dawno spać, żeby mieć siłę do zabawy na cały następny dzień. - odparłam, po czym ruszyłam za nim, asekurując go w drodze do żłobka. Na miejscu ułożyłam się wygodnie na swoim posłaniu, nakrywając własnym ogonem czwórkę śpiących obok mnie kociąt, aby już po chwili również słodko zasnąć, będąc wtuloną w te cztery niewielkie kocie ciałka.
[zt]
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Boczne Przejście
Czw 05 Wrz 2024, 21:45
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Oto ono, wielkie i groźne Błoto, dzielnie strzegące wejścia do obozu. Z wyjątkowym dla siebie grymasem na pyszczku siedziało i wpatrywało się przed siebie, jakby coś mogło zaraz ukazać się na horyzoncie. Wilk praktycznie skończył trening i dawało nu to wiele czasu na wykonywanie obowiązków, których udawało nu się od dłuższego czasu unikać. Dlatego właśnie odmrażało sobie łapy strażnikując przy wejściu. Nie tylko było to zajęcie nudne, ale dawało też bardzo dużo czasu na przemyślenia. Zdążyło opowiedzieć już sobie try różne historie, gdzie zostaje wielkim strażnikiem doliny, cztery, gdzie zwiedza dalekie tereny Myszolandii i jedną, gdzie wyrastają nu płetwy i zamieszkuje w obozowym stawie. Przejechało wzrokiem po horyzoncie, ale nic się nie działo. Owinęło łapy dokładniej ogonem, próbując je ogrzać. Co ono zrobi bez Wilka? Jasne, szkolenie to wiele roboty, no i będzie jeszcze Koszatka. Ale Koszatka to nie Wilk, a Wilk to nie jest Koszatka. Nie było pewne czy będzie umiało przyzwyczaić się do Wilka jako dorosłego i pełnoprawnego członka plemienia. No i... No, co jeśli Wilk nie będzie chciał z nią spędzać czasu? Już nie będzie do tego zmuszany. Czuła się jak kilkunastoksiężycowe kocię martwiąc się o takie rzeczy, ale nie mogła się powstrzymać! Zamrugała, kiedy powiał zimny wiatr i wymusił łzy w jej oczach. Odwróciła niezadowolona pyszczek od wejścia i zajrzała na chwilę do obozu. I oto jej wzrok padł na jedną, jedyną, wyjątkową i niezwykłą Mysz. - Mysza! - wydarła się niewiele myśląc. Jeśli jej się poszczęści, to kotka podejdzie. A wtedy Błotko po prostu nie pozwoli jej odejść. Takim będzie zaradnym strażnikiem, towarzysza sobie ogarnie. Wieszczka miała długie, puszyste futro, musiało jej być znacznie cieplej, niż Błotku. No i miała jej tyle do powiedzenia! Tak, Mysz była zdecydowanie świetną ofiarą. Było jej cieplej na samą myśl o przytuleniu się do przyjaciółki. Zdążyła się stęsknić za nią od ich ostatniego wspólnego wyjścia. W ogóle szybko za nią tęskniła, ale cóż poradzić. Takich kotów jak Myszka w życiu ma się niewiele i niezwykle ją sobie ceniła.
//Mysz :D
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Pon 09 Wrz 2024, 14:59
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Wieszczka była trochę zajęta, nie bardzo, ale trochę. Wciąż z tyłu głowy gdzieś miała ostatnie wydarzenia, choć starała się by nie były jedynym, o czym myśli. Starała się utrzymywać kontakty z innymi, nie zaniedbywać niczego i prowadzić życie względnie spokojne. Przede wszystkim nie chciała się zamykać, teraz nie było na to czasu. Skoro niedługo miała odbyć rozmowę z Wieszczem na temat rzeczniaczki. Była zamyślona, bo nie wiedziała w zasadzie jak zacząć tę rozmowę i czy w ogóle powinna przyznawać się do tego, że wie i zna Światełko. Nie powinna kłamać przed Wieszczem, bo jakby nie patrzeć musieli darzyć się zaufaniem, z drugiej strony miała wrażenie jakby już knuła za jego plecami. Jej uszy poruszyły się na dźwięk głosu Błotko. Nawet nie zarejestrowała, kiedy pojawiła się niedaleko, jej rozmyślania musiały poczekać. Lepiej dla niej. Przeniosła spojrzenie na przyjaciela i posłała w jeno stronę uśmiech, by zaraz podejść bliżej. - Wypatrzyłoś coś ciekawego? - zapytała zaglądając nu przez ramię na wyjście z obozu.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Pon 09 Wrz 2024, 16:24
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Mysz nie zawiodła od razu podchodząc do niej. Wiedziała, że mogła na nią liczyć. Od razu wysiedzenie na straży wydało się osiągalne. Gdyby musiała jeszcze kilka chwil spędzić w samotności, to chyba postradałaby zmysły. - No - potwierdziła, jakby kotka powinna była już to wiedzieć i rzuciła jej uśmiech - Ciebie - być może nie powinna rozpraszać wieszczki sprawiając, że ta myśli, iż wypatrzyła jakieś zagrożenie. Być może. Nie przejmowała się tym za bardzo. Jeśli Mysz będzie dalej chodzić z takim zmarszczonym pyszczkiem, to jej tak zostanie. Jako strażnik musi temu zapobiec, to jest interwencja dla dobra ich wszystkich. - Nie przysiądziesz się na chwilkę? - spytało robiąc najsłodszą minkę, jaką było w stanie. Na pewno nie miało czaru, który mają kociaki, ale i tak się starało. - Widok jest śliczny, ale przysięgam, posiedzę jeszcze trochę i będę musiała zlizywać lód z łap - miauknęło z westchnieniem, ale jeno narzekaniu brakowało powagi. Rzadko zdarzało się, aby Błotku nie podobało się siedzenie i nic nie robienie. - Zamienię się w lodową statuę, będziecie mnie mogli postawić w kociarni jako głaz do wspinaczki dla maluchów. Historie o dzielnej Błotko, zamarzniętej podczas ciężkiej pracy, przetrwają wieki. Aż moja statua zajmie miejsce gwiazd i to ją zaczną wychwalać i błagać o pomoc. Stanę się martwym bogiem powstałym z czystego oddania plemienia, lodu i wspomnień - w obecnej chwili taka przyszłość wydawała się wcale prawdopodobna. Już czuło się marginalnie lepiej. No nadal nu zimno, ale przynajmniej może opowiedzieć głupią historię komuś, a nie tylko gadać do siebie. Od razu życie robi się łatwiejsze do wytrzymania.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Sob 14 Wrz 2024, 18:36
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Kolejny dziwny komentarz ze strony Błotko, który bardzo dobrze mógł wprawić Mysz w zakłopotanie. Była tym razem na to bardziej przygotowana niż poprzednio, kiedy spotkały się poza obozem. Ciepło było jak na tę porę. - Ha ha - mruknęła z przekąsem na jej jakże zabawny żart. Nie mogła brać go na serio, w końcu była mowa o Błotko, które rzadko kiedy było poważne, o ile w ogóle. Na propozycję Błotka udała zamyśloną. - Hmm... no nie wiem, nie wiem - rozejrzała się teatralnie po obozie, jakby szukając wymówki, że musi już iść zająć się innymi sprawami. Zamiast tego jednak posłała uśmiech kotu i przysiadła się, bo oczywiście, że chwila wytchnienia przy Błotku zawsze była propozycją nie do odrzucenia. Wsłuchała się w słowa strażnika, z niedowierzaniem oczywiście, bo jeszcze tego było mało żeby trzymali jeno zamrożone ciało w kociarni. W takim wypadku najprawdopodobniej by spędziła czas przy żabim stawie czekając na odwilż czy coś. - No już nie przesadzaj - stuknęła ją w bark swoim barkiem i przysunęła się bliżej kota - przysiadłam się, prawda? Więc nic takiego się nie stanie, poza tym ostatnim co bym zrobiła to postawienie twojego zlodowaciałego ciała w kociarni - wytknęła język w stronę Błotka z przekąsem, oczywiście nic złego nie miała na myśli i jej uśmiech to pokazywał. Nie chciała żeby Błotko się źle poczuło!
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Nie 15 Wrz 2024, 21:58
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Chwila wahania Myszy trwała zdecydowanie zbyt długo w jeno mniemaniu. Ono tutaj zamarzało na śmierć! Wieć jak tylko przyjaciółka przysiadła się, to przywarło do jej boku. Jejku, żeby mieć takie długie, piękne futerko! Ale zadowoli się przytuleniem. W dorosłym żuciu nie miało za bardzo okazji się przytulać, w sumie tylko Mysz musiała znosić jeno potrzebę przytulasów. I raczej to się nie zmieni. Z każdym momentem Błotko ciągnęło do dotyku tylko bardziej. Może było to spowodowane jakąś cehcą charakteru, może deficytem z dzieciństwa, w każdym razie Błoto nie mogło nacieszyć się bliskością Myszy. Zrobiło wyolbrzymiony, oburzony wyraz twarzy, jednak w jeno oczach błyszczało rozbawienie. Pomyśleć, że Mysz nie postawiłoby martwego ciała Błota w kociarni! - Gdzie, jak nie w kociarni? Na środku obozu bym przeszkadzała - zaśmiała się. Mysz pomagała jej się rozproszyć, co zazwyczaj wcale nie bylo problemem. A jednak jej myśli dalej szły w kierunku Wilka. A potem Lilii, a potem-- Nowicjusz okazywał się być idealnym przykładem każdego jej strachu, najgorszego rpzerażniea, jakie obejmowało ją, na myśl o porzuceniu. Starała się tak bardzo, tak okropnie bardzo, żeby jego trening był jak najprzyjemniejszy. I za żadne skarby nie mogło rozgryźć tego dzieciaka. Może to głupie. Nie pwowinno nizego oczekiwać po Wilku. Ale desperacko chciało, żeby się dogadywali. - Mysz, myślisz, że jestem fajna? - spytała nagle przerywając wieloletnie przedstawienie, które prowadziła. Ile można udawać, że zawsze jest się pewnym siebie? Przy Wilku nigdy się tak nie czuło. Naprawdę nienawidziło pracować, właśnie wtedy dopadały no takie nieprzyjemne myśli! A nie chciało się smucić czy analizować rzeczy za bardzo, wolało żyć w słodkiej ignorancji. - Jakbyś była dzieckiem, co? Jesteś dzieckiem, czy jestem fajna? Czy ja się robię stara? - jej słowa ubrane były w bezpeiczną otoczkę żartobliwości, chociaż jej strach był jak najbardziej prawdziwy.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Sro 18 Wrz 2024, 08:48
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Kiedy Błotko wtuliło się w jej futro faktycznie zrobiło się cieplej i przyjemniej, ale prawdopodobnie było to za sprawą tego, że byli jednak oboje blisko i dawali sobie ciepło. Śmiech Błotko był czymś, co zawsze podnosiło ją w jakiś sposób na duchu, to znaczyło, że porządek we wszechświecie był niezachwiany i nie trzeba było się niczym martwić. Tak myślała, przyglądając się okolicy, by na czymś zawiesić swoje spojrzenie. Nie miała na głowie tyle, żeby myśleć o czymś jakoś bardziej, Lilia gorzej się czuła więc z przedstawieniem Światełka drugiemu Wieszczowi musiały poczekać. Może to i lepiej, bo jak będzie cieplej, to i postawa Dęba może się trochę ociepli. Przyjęcie dwóch kotów, które twierdziły, że miały korzenie w Plemieniu jakoś przeszło, dla niej to była łatwa decyzja i przekonała się, że Dąb jest w stanie przyjąć inne koty... może z rodziną będzie łatwiej. Z przemyśleń wyrwało ją pytanie Błotka, które mimo osłony żartobliwością - brzmiało dość poważnie, bo Błotko nigdy siebie w ten sposób nie kwestionowała. - No, jak byłam w kociarni, to uważałam, że jesteś fajna. Tylko nie rozumiałam twoich historii z potworami, bo w nie wierzyłam - stwierdziła bez zastanowienia - ale tak, uważam, że jesteś fajna i no, z pory na porę stajemy się starsi... ale to nic nie zmienia - dodała po chwili. - Coś się stało? - postanowiła zapytać, mając nadzieję, że Błotko wie, że zawsze jej może o wszystkim powiedzieć, a Mysz postara się znaleźć jakieś rozwiązanie.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Pią 20 Wrz 2024, 13:02
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
To głupiutkie, ale zapiekły no oczy na słowa Myszy. Może ciążyło nu to bardziej, niż zdawało sobie sprawę. Oczywiście wiedziało, że przyjaciółka tak uważała. Inaczej by się raczej nie przyjaźniły. A i tak ukoiło to trochę jeno zmartwienie. Chociaż znały się od wielu księżycy, to wiedza, że kotka naprawdę myśli, że jest fajna, przyjemnie ogrzała jeno serduszko. Błotko też uważało ją za fajną. Świetną. Cudowną. Świadomość, że zawsze mogło znaleźć w niej oparcie, była niesamowicie cudowna. Pytanie nie powinno jej zdziwić. Każdy by pewnie o to spytał widząc ją w tak niecodziennym dla siebie nastroju. Westchnęło cicho. Nie lubiło gadać o swoich sprawach. To nie tak, że było szczególnie skrytym osobnikiem, ale wyciąganie emocji na wierzch było niebezpieczne. Obawiało się, że jak skupi się na nich, to wymkną nu się one spod kontroli. A nikt nie chciał widzieć beczącego Błotko. Brzydki i wkurzający widok. Z drugiej jednak strony miało wielką ochotę wyrzucić swoje niepewności z siebie. Wilk był tylko ich częścią, okazem zawierającym w sobie ból sięgający aż jeno najmłodszych lat. Było zbyt zabiegane, zbyt uparte, aby po prostu pozwalać sobie na anlizowanie takich rzeczy. Może to był ten moment, kiedy powinno się przełamać. Nie chciało okłamywać Myszy i udawać, że jest wszystko w porządku. Kilka razy otworzoyło pyszczek, nim udało nu się znaleźć odpowiednie słowa. - W sumie to nic - bruknęło w końcu. Czuło wzbierającą w nim frustrację na siebie i całą sytuację. - To głupiutkie - nie mogło nie ostrzec kotki. Czułoby się źle udając, że nie zdaje sobie sprawy z tego, jak błaha jest ta cała sprawa. - Wilk jest już gotowy być strażnikiem i ja... No przyzwyczaiłom się do niego - samo nie wiedziało, czemu krąży wokół tematu, czemu tak ciężko wyrazić nu swoje obawy - Ja się tak strasznie starałom Mysza - powiedziało w końcu i teraz jeno oczy naprawdę były gorące od niewypuszczonych łez - I ja nie umiem go odczytać kompletnie. I robiłom wszystko, żeby jego trening był jak najfajnieszy, ale on mu się chyba w ogóle nie podobał. Nie wiem, on raz się ze mną śmieje, raz zachowuje się jak stara kotka po kłótni z partnerem. I ja, no, to głupie, ale chciałom no wiesz - łapą jeździło po lodowatej ziemi, jakby to mogłoby nu pomóc się zrelaksować - Żebyśmy się polubili. A teraz on skończy trening i pewnie zniknie z mojego życia jak każdy inny - wyrzuciło z siebie z żalem. To był okropny pomysł, teraz czuje się tylko gorzej przez narzekanie Myszy. Zawsze tak bardzo starałosię zadbać o to, żeby ona się odstresowała, a teraz co? Marnuje cały swój wysiłek. Na głupstwo. Lilia na pewno nie płakała za żadnym swoim nowicjuszem. A Błotku nie udało się stworzyć wyjątkowej więzi z Wilkiem pomimo wszelkich prób. Co jeśli Koszatka, tak jak on, uzna, że jej trening ssie? Błotko naprawdę nienawidziło treningów. Nie z powodu wczesnego wstawania, wysiłku czy swoich podopiecznych, ale przez tą okropną niepewność. Może za bardzo się angażuje. Jeno trening wcale nie był jakiś niesamowity. Z Huragan było świetnie, ale nie potrwało długo. Niedźwiedź natomiast musiała zbeirać rozbite kawałki młodego Błota. Ssie to wszystko. A najbardziej te walone emocje, które jak dotąd bezpiecznie trzymało pod kluczem.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Pią 20 Wrz 2024, 14:57
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Mysz siedziała w ciszy, czasem jedynie mrużąc oczy od jasnego śniegu. Nie przeszkadzało jej, że Błotko musiało pozbierać myśli. Nic jej nie przeszkadzało w tym momencie, byłą cierpliwa i chciała pomóc przyjacielowi. W duchu cieszyła się, że Błotko chciało się z nią podzielić swoimi sprawami... nawet jeśli były takie, a nie inne. Przeniosła spojrzenie na jeno pyszczek, kiedy wspomniało, że to głupiutka sprawa. Chciała zaprzeczyć, jednak nie otworzyła nawet pyszczka - postanowiła poczekać jeszcze chwilę i dobrze, że to zrobiła. Błotko zaczęło mówić, a Wieszczka starała się wyłapać wszystkie słowa i postarać się znaleźć rozwiązanie. Nie było to proste. Im bardziej słuchała, tym mniej zdawała się znaleźć sposób, by to wszystko rozwiązać. Czemu się też nie zdziwiła, że chodzi o kocię Jaszczurki? Miała jej i Wodospadowi wiele do zarzucenia, mimo tego wciąż nie wezwała ich do siebie... bo co miała powiedzieć? Źle wychowujecie swoje kociaki? Z resztą... teraz było już trochę zbyt późno na jakiekolwiek reakcje. Poza tym, to nie było o niej, ta chwila nie była jej... teraz liczyło się Błotko. Ściągnęła wargi w wąską linię, zastanawiając się co powiedzieć. Nie była dobra w słowa. Przysunęła się bliżej Błotka, jeśli to w ogóle było możliwe. - Rozumiem, a to o czym mi powiedziałaś nie ma nic wspólnego z czymś "głupiutkim" jak to nazwałaś. Twoje uczucia są ważne Błotko i to, co teraz mi powiedziałoś też. Cieszę się też, że się ze mną tym podzieliłoś - uśmiechnęła się w stronę kota. - A Wilk hm... przez te wszystkie wydarzenia ostatnie na pewno ma dużo na głowie i może jemu też jest ciężko o tym wszystkim powiedzieć. Chyba... chyba najlepiej by było otwarcie z nim porozmawiać, tak myślę. Jeśli masz takie odczucia, to wydaje mi się, że powinnoś mu o tym powiedzieć. Ja... nie mogę zagwarantować, że otrzymasz odpowiedź taką, jaką byś chciała, bo każdy jest inny - wzięła głębszy oddech - ale co by się nie stało, to dobrze wiesz gdzie mnie znaleźć. Zawsze będę na ciebie czekać - nie przyzna się przed sobą, ale to, jak łatwo Błotko powiedziało, że wszyscy jeno zostawiają. Ona wciąż tutaj była i dopóki będzie oddychać, to z Plemienia nie odejdzie i nie zostawi swoich najbliższych. W tym też Błotko, które w końcu zaczęło się otwierać. Otwierać ze swoimi emocjami, z tym, co się dzieje w jeno głowie. Mysz była gotowa, nawet jakby miała całą noc przesiedzieć i słuchać narzekań i płaczu. Przejechała ogonem po grzbiecie Błotka, chcąc dodać jenu otuchy.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Pią 20 Wrz 2024, 23:28
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Mysz, oczwyiście, była dla niej boleśnie miła. Chciała jej zaufać, ale czy naprawdę powinna? Te uczucia były do wyrzucenia, zniszczenia, zapomnienia. Nie lubiło ich przeżywać, a już na pewno nie lubiło się nimi dzielić. Błotko było zawsze szczęśliwe, zawsze gotowe do zabawy. Ten skrawek siebie, który teaz pokazała, nie był Błotkiem, tylko czymś dawnym i skrzywdzonym, czymś, czego imienia nie miała odwagi sobie przypomnieć. Jak małe kocię miała ochotę tupać łapką i krzyczeć, że nie chce, aby to było ważne. Chce po prostu móc cieszyć się tym dniem i każdym kolejnym z Myszą. To nie w porządku, że ostrożnie zakopane rzeczy miały czelność wracać silniejsze niż przedtem. Nie umiało znieść jej wzroku. Odwzajemniła uśmiech, bo jakże mogłaby nie, nawet jeśli nie patrzyła przyjaciółce w oczy. Musiała jej jakoś pokazać, jak bardzo to docenia. Bo nie robiła... tego, cokolwiek to jest, od wielu obiegów pór. I była jej za to tak niewyobrażalnie wdzięczna. Ściskało ją coś w klatce piersiowej, chociaż miało to chyba do czynienia z emocjami, a nie z jej ciałem. Słowa Myszki były roztropne, ale nienawidziła myśli, że miałaby pójść z tym do Wilka. Nie chciała o to walczyć przekonana, że wie jak to się wszystko skończy. Nie chciała dzielić się czymś tak delikatnym z Wilkiem. Nie chciała działać przeciw tym uczuciom, chciała je zakopać gdzieś głęboko i udawać, że ich nie ma. Oczywiście, że pewnie gdyby spojrzało na to logicznie, to wieszczka miałaby absolutną rację. Dotyk zdecydowanie pomagał. Przynajmniej dawał otuchę w tej chwili. Czemu, kiedy wszystko w jej życiu idzie dobrze, to nagle się tak załamuje? Głupie to wszystko. Na pewno mogłaby znaleźć na to bardziej wymyślny przymiotnik, ale to było po prostu GŁUPIE! I tyle i kropka. - Ty musisz. Obiecałaś - miał to być żart, nawiązanie do luźniejszej rozmowy, ale wybrzmiało bardziej jak błaganie - Nie wiem, czy chce pytać - mruknęło niepewnie - Czasem jest łatwiej... kiedy oboje udajecie, że nie ma zagadnienia - tak było ze Szczytem, czyż nie? Nie może uwierzyć, że kocur nie wiedział, że nie wróci. Zresztą brak znalezienia ciała podpowiadał oczywiste. Wilk przynajmniej nie wydawał się bardzo zainteresowany odchodzeniem z plemienia. - Ja... Zepsułobym sobie reputację, gdybym pobeczało się na oczach mojego nowicjusza - zaśmiało się. Wcale nie było nu do śmiechu. - Argh jesteś dla mnie zbyt dobra - łapą otarło sobie twarz, po której jedna niesforna łza zaczęła płynąć. Wolało myśleć o Myszy, niż o sobie i przyszłości. O Myszy, która obiecała, że jeno nie zostawi. O tym jak bardzo było jej wdzięczne, jak bardzo miało ochotę na zawsze zatrzymać się nawet tu, byle z nią. I kochało ją za to, naprawdę. Za pomoc, za to, że słuchała jeno lęków. Wolało myśleć o niej, niż o tym, co będzie.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Sro 25 Wrz 2024, 14:59
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Bura kotka odwróciła spojrzenie na śnieg, który trwał i był co obieg pór tak samo biały, tak samo zimy i niezmiennie natrętny. Czasem było go mniej, jak teraz, podczas gdy poprzedni dał im w kość. W przeciwieństwie do śniegu - ko ty się zmieniały, wraz z każdą porą. Tak samo zmieniało się Błotko, tak samo zmieniała się Mysz, czy też Wilk. Każde z nich na swój sposób. - Obiecałam - potwierdziła jedynie, spokojnie, bo dopóki Plemię stało, to i ona będzie tutaj czuwała, nad wszystkimi członkami plemienia, kimkolwiek by nie byli. Nad niektórymi bardziej, dość samolubnie, ale Błotko właśnie było tym kimś. - Może i łatwiej - westchnęła cicho - ale czy lepiej? - rzuciła pytanie, w zasadzie było to bardziej własne przemyślenie, retoryczne. Oboje wiedzieli co byłoby lepsze w tej chwili, przynajmniej tak uważała Mysz. Różnili się, jeśli chodziło o podejście do tematów, chociaż może też nie tak bardzo, jak Wieszczka myślała. Choć w przeciwieństwie do Błotka, Mysz nie potrafiła zakopywać niewygodnych myśli - wręcz odwrotnie, wchodziła w nie tak bardzo, że nie potrafiła myśleć logicznie i o niczym innym. Do czasu, oczywiście, jednak obie te skrajności były kiepskie. - Nie wydaje mi się, żebyś się miało o co martwić. Możesz dać mu ewentualnie trochę czasu, też, ale zazwyczaj... zazwyczaj rozmowy działają. Chyba że naprawdę macie bardzo różne poglądy na życie i mimo, że coś mówisz, to masz wrażenie, że jednak w jakimś innym języku - rozmowy nie działały zawsze, czasem faktycznie lepiej było temat odpuścić nim się zaczął. - Nie wiem Błotko, wybacz mi, nie potrafię ci doradzić w żaden sposób, chociaż bym chciała - westchnęła ciężko. Nie chciała zawieść przyjaciela, a w tym momencie miała wrażenie, że właśnie to robi. Nie potrafiła poradzić, choć powinna. Była Wieszczem, do którego koty miały przychodzić i czuć się przy nim bezpiecznie, a co jeśli nie potrafiła pomóc nawet przyjacielowi? Trudne. Ogon wciąż jeździł po grzbiecie Błotko, teraz jakoś nieco bardziej nerwowo. - I nawzajem, bo mogę to powiedzieć o tobie też - zaśmiała się - ile razy musiałoś wysłuchiwać moich narzekań i stękania o wszystko? Pora żebym w końcu się odpłaciła. Chociaż tyle mogę zrobić - mruknęła szczerze. Chciała by Błotko wiedziało, że może jej się wygadać o nawet najgorszych sprawach.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Wto 01 Paź 2024, 22:34
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Obiecała. I Błoto było gotowe dać z siebie wszystko, aby jej uwierzyć. Przynajmniej w tym całym chaosie zostanie Mysz i ono. Było to zaskakująco pocieszające. Bardziej, niż się spodziewało. Pomimo tych wszystkich negatywnych emocji, na jeno pyszczku ukazał się minimalny uśmiech na pytanie Myszy. Była ona, jak zawsze, czarująco inteligentna. Miała oczywiście rację, poddając w wątpliwość to, czy rozwiązanie Błotka było najlepsze. Wiedziało, że nie. Mogło wiele, ale zwalczyć pewnych strachów po prostu nie mogło. A już na pewno nie potrafiło nagle zmienić tego, jak radziło sobie z wszystkim dookoła od kociaka. Zdawanie sobie sprawy z tego, że nie jest to najbardziej optymalny sposób na życie, nie sprawiało, że łatwiej było cokolwiek zaradzić. - Na pewno nie - mruknęło z przekonaniem, wyjątkowo jak na tą rozmowę rozbawionym tonem. Nie było najmądrzejsze, ale trochę o sobie wiedziało. To, że nie chciało zwracać uwagi na swoje wady, nie znaczyło, że było na nie ślepe. Takie już życie. Będzie się zamartwiać, ale nie mogłoby błagać Wilka o cokolwiek. Mysz wydawała się naprawdę starać się jej pomóc i ciężar na jej barkach tylko rósł. Przyjaciółka się produkowała, wątpiła w swoje umiejętności pomocy, a to wszystko przez nią. Nie, tak być nie może. Był jeden, jedyny plus tego wszystkiego - myśląc o Myszy, nie myślała o Wilku. Zresztą nie o to w tym wszystkim chodziło. - Przecież nie musisz mi dawać rozwiązania wszystkich moich problemów na wyciągniętej łapie - miauknęła ciepło - Dobrze mi zrobi ruszenie trochę łbem samodzielnie. Ja... - zaschło jej w gardle. Kompletnie nie spodziewała się, że na tym się zatrzyma. Że będzie jej ciężko się do tego przyznać, ciężej niż do całej sytuacji. Może nie chciała tego mówić w obawie, że sama zrozumie gigantyzm problemu. - Ja od zawsze miałam problemy z takimi rzeczami. Wiesz... emocje - zrobiło bliżej nieokeślony ruch łapą, jakby miało to przedstawić przyjaciółce koncept wszystkich jej problemów psychicznych. Bleh. Musi zamknąć pysk. Gada o zdecydowanie zbyt bliskich sercu rzeczach. Mysz jest blisko jej serduszka, ale pewnych granic nie lubiła przekraczać. Nie wiedziała jak miałaby poradzić sobie z taką rozmową bez żartów lub eksplozji, więc chętnie złapała się kurczowo kolejncyh słów przyjaciółki. - Ja lubię cię słuchać! Jako twój strażnik i fan numer jeden, to mój obowiązek dbać o ciebie. A ty robisz to wszystko z dobroci serca - rzecz jasna, Błotko nie spędzałaby z nią tyle czasu, gdyby jej nie zależało. Ufała, że Mysz domyśli się, że jej stanowisko nie ma tu tak naprawdę żadnego znaczenia. - Ale serio - odchrząknęła nieprzyzwyczajona do bolesnej szczerości - Wiele dla mnie znaczy, że sluchasz moich głupot. Czy to o potworach, czy pokręconych sytuacjach z niesfornymi nowicjuszami. Wielu by się dawno znudziło. I cokolwiek stanie się z Wilkiem, dobrze wiedzieć, że będę mogła pójść do ciebie - próbowała, ale nie mogła dobrze tego przekazać. Tej ogromnej wdzięczności. Nie miało wcześniej kogoś, komu by się aż tak zwierzało, kto usłyszałby o jej strachu, kto widziałby jej łzy. Nie kogoś, kto zostałby na dłużej. Przodkowie, musi się z tego otrząsnąć. Może zacznie obrzucać Mysz śniegiem. Ucięłoby to zbyt ważną konwersację raz i może na dobre. Bleh. Uczucia.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Pon 07 Paź 2024, 19:42
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Błotko chociaż zdawało sobie sprawę z tego, że lepiej nie jest jeśli unika niektórych tematów. Z drugiej strony, kim była Mysz, żeby Błotko pouczać? Śmierdziało hipokryzją na długość drzewa jakby się nad tym mocniej zastanowić. W końcu to ona unikała Promyk jak samej śmierci. Nie żeby to było w jakikolwiek sposób powiązane, ale sama w uczucia nie była lepsza. Trudne i zagmatwane, bezsensowne. Raz próbowała i skończyło się o - borsukiem. Pewnie gdyby sprawy potoczyły się inaczej, to nie wychodziłby tak często na patrole i... nieważne. Było jej zwyczajnie żal. Nie potrzebowała tej spirali teraz, kiedy Błotko było obok. W ogóle jej nie potrzebowała. Miała wrażenie, że kot ją sprowadza na ziemię, za każdym razem kiedy odpływa w swoje myśli. To, co było między nimi było proste i takie spokojne. Cudowna odskocznia od wszystkiego wokół. - Jak to nie? Jestem Wieszczem, powinnam móc rozwiązywać wszystkie problemy kotów z plemienia - rzuciła z przekąsem, chociaż doskonale wiedziała, że nieważne jak blisko Plemienia Wiecznych Łowów by się nie znalazła, to i tak nie znalazłaby odpowiedzi na wszystkie problemy kotów. Chociaż problemy Błotka akurat traktowała jakoś bardziej priorytetowo. Na kolejne słowa przyjaciela tylko westchnęła cicho - skąd ja to znam - dokładnie wiedziała o co chodzi Błotko. Emocje były trudne i podziwiała Promyk, Lilię i Jelenia za to, że je ogarniali bardziej od niej. Łabędź podobnie do Myszy - wydawał się być w nich zagubiony. Na kolejne słowa Błotko tylko zaśmiała się pod nosem, fan numer jeden i osobisty strażnik, to ci dopiero. - No dobrze, już dobrze... ale ja też lubię cię słuchać, więc możesz mi się czasami wygadać, jak czegoś nie możesz przełknąć - chociaż przez chwilę chciała się oburzyć, że Błotko przecież nie musi z nią spędzać casu jeśli nie chce - oczywiście w żartach, jednak ta chwila wydała jej się jakoś mało odpowiednia. Przyglądała się puchowi, dopóki Błotko nie odchrząknęło, wtedy całą uwagę przeniosła na nie. Oczy zapiekły Wieszczkę, kiedy tak wsłuchała się w słowa Błotka, znów zrobiło się jakoś cieplej, a Mysz miała chęć zrobić coś... cokolwiek, by rozładować rosnące w niej napięcie. Zrobiło jej się cieplej również na pysku, który zaraz postanowiła oprzeć o bark kotki. To nie tak, że nie wiedziała co było tego przyczyną, doskonale wiedziała co się z nią dzieje, ale... teraz było tak prosto między nimi, czemu to komplikować?
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Wto 08 Paź 2024, 18:42
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Rzucony szybko komentarz Mysz szybko przysłonił Błotku własne zmartwienia. I tak wolała się skupić na czymś, co mogła naprawić. Do takich rzeczy należały problemy wieszczki, a nie jej samej. A to brzmiało tak... smutno. Jej przyjaciółka była taka mądra, musiała wiedzieć, że nikt nie oczekuje od niej pomocy we wszystkim? - Jesteś Myszą, która jest tylko kotem. Koty z plemienia muszą umieć sobie radzić bez mamusi patrzącej im przez ramię - mruknęła cicho, ciepło. Nikt nie mógł robić za nieomylnego przywódcę, bo takich po prostu nie było. I tak dobrze, że zaczęli kłaść to brzemię na dwóch kotach, zamiast na jednym. Żyli w grupie. Grupa miała wspierać siebie nazwajem, nie opierać się na jakimś wieszczu. Dlatego mieli swoje rangi, dlatego każdy robił swoje. To głupie, ale miło było usłyszeć, że Mysz rozumie jej problemy. Emocje były ciężkie. Przynajmniej nie była jedyną osobą, która sobie z nimi nie do końca radziła. Pomimo prób pomocy z różnych źródeł, tylko jeden kto wyraził zrozumienie i było to cenniejsze niż jakakolwiek porada. Może powiedziało coś źle, a może oboje nie ptorafili przejść przez to suchą łapą, bo Mysz oparła łeb o jej bark i teraz Błoto naprawdę, naprawdę musiało ostro walczyć z łzami pchającymi się nu do oczu. Zamknęło oczy bojąc się, że nie da rady utrzymać... siebie w całości. Że rozpadnie się na kawałki bo nie wiedziało co zrobić z tym, że komuś zależy. Tak po prostu. Zapanowała chwila ciszy i desperacko chciało ją przerwać. Nie wiedziało, jak powinno zareagować na te wszystkie emocje kotłujące się w jeno ciele. Na miłość, którą czuło teraz i może od zawsze, do Myszy. Na kłujący zimnem śnieg, na ciepłe futro u boku. Co zrobić z tym wszystkim. Gdyby tylko się odezwało, mogłoby pozbyć się tej niepewności. Odepchnąć od siebie tą odsłonioną wrażliwość. Wiedziało, jak przejść przez interakcję ze śmiechem. Nie wiedziało natomiast, jak przejść przez to nie niszcząć... tego. - No to oboje lubimy się słuchać, dobrana z nas para - rzuciło w końcu z lekkim rozbawieniem próbując ukryć drżenie głosu. Kiedy skupiło się na wypowiedzianych słowach, to na to wychodziło. Mogło sobie z tym poradzić. Tak. Poradzi sobie. W końcu ono lubi słuchać Myszy, a Mysza jej. - Dobrze, dobrze się składa, bo ten, inaczej średnio wychodzi przyjaźń. Jak się, się nie lubi się słuchać - bąkało szybko tracąć pewność siebie. Przodkowie, jak inni to robią? Jak zrobiłby to Szczyt czy Huragan?
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Wto 08 Paź 2024, 21:04
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
- To w końcu jestem myszą czy kotem? - zaśmiała się na słowa Błotka, chociaż wiedziała, że przyjaciel ma rację. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę, czasami po prostu... chciałaby mieć wszystko pod kontrolą, wiedzieć co koty myślą i jak im pomóc w ich zmaganiach by byli szczęśliwi. Czy było to możliwe? Oczywiście, że nie. Nawet Plemię Wiecznych Łowów nie miało takich mocy, ale można było pomarzyć. Cisza trwała a Mysz nie wiedziała co ma zrobić, nie chciała się jeszcze podnosić, jednak kiedy Błotko się odezwało, a jeno głos się łamał, to od razu się podniosła. Nie zrobiła tego gwałtownie, starała się by wyszło jak najbardziej naturalnie. Przyjaciółki, oczywiście. Błotko mimo bliskości pewnie czuło się niekomfortowo z tym, jak jeno przyjaciel się tak kleił. Z resztą, sama doskonale powinna wiedzieć i znać granice. Jej pysk nie pokazywał różnych emocji, które się w niej kotłowały. Nie powinna, no tak, z resztą, nie chciała kolejnej śmierci. Nie chciała by na jej łapach znalazła się krew kolejnego kota. - No jasne, na tym polega przyjaźń - potwierdziła Mysz z uśmiechem na pysku. Dziwnie się poczuła, a tematy dobiegły końca. Miała ochotę sama się przejść po terenach i... zrobić to co zawsze. Szkoda tylko, że nie chciała znów martwić Lilii. Siedziała więc, tym razem patrząc w dal na ośnieżone drzewa. Pięknym było przyjaźń słowem, można było w nim zamknąć wszystko, co skomplikowane i... nagle przestawało takie być. Może tak właśnie powinno być. Najlepsze przyjaciółki.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Wto 08 Paź 2024, 22:41
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Prychnęło krótko śmiechem na pytanie Myszy. Dobrze, że była w stanie z tego żartować. To znaczy, że da się nad tym popracować. Nie może przecież pozwolić, aby kotka kładła na siebie taki nacisk. Poza tym lubiło słyszeć żarciki od Myszy. Jak na kogoś, kto często mógł wydawać się dość poważnym osobnikiem, zawsze trafiała idealnie w gust Błotka i sprawiała, że się uśmiechało. Boleśnie odczuło brak przytulonego pyszczka przyjaciółki. Zimne powietrze wydawało się jeszcze chłodniejsze i zadrżało od niego. Miało ochotę poprosić kotkę o powrócenie do poprzedniej pozycji, ale nadal zbierało słowa po emocjonalnym szoku, którego doświadczyło. Kiedy ostatnio zostało szczerze przytulone w momencie rozpaczy? Chyba jeszcze za kociaka. Otworzyło pyszczek, prawie pozwoliwszy sobie, aby podzielić się tym faktem. Powstrzymało się jednak, bo czemu ma dzielić się z Mysz tymi wspomnieniami? Czemu zatruwać ich obecne życie jeno brzydką przeszłością? Miało ochotę się tym wszystkim podzielić. Wiele kotów, które znały jeno historię od malucha, już dawno zmarło lub zniknęło. I może to trochę dziwne, ale chciało, aby przynajmniej Mysz wiedziała. Nie mogła pamiętać wiele ze swoich kocięcych lat, kiedy jeszcze egzystencja Błota kompletnie jej nie interesowała. Jak wyrazić tą wdzięczność, tą prośbę, to wszystko? Bez zrzucania na nią ciężaru swoich wspomnień? Nie dało się usiąść bliżej Myszy, ale i tak spróbowało pochylając się w stronę jej futerka. Szukało brakujących słów. Odpowiednich słów. - Niby to oczywiste, ale wcale nie. Nie miałom jeszcze nigdy nikogo takiego jak ty czy Lilia, wiesz? - miauknęło w końcu. Lilia i Mysz, tak różne od siebie, ale obie przedstawiały nu coś zupełnie nowego. - Jak byłom młodsze to... - odstawało. Było wyzywane i patrzyli na nie krzywo. Czekali na moment, aż się potknie i będzie można się no pozbyć. Lub umierali. - Nie było za bardzo kotów w moim wieku i dopiero ty... Tobie zależy - uśmiechnęło się - To dość niesamowite. - ona była niesamowita. To wszystko, nie wymarzyłoby sobie czegoś tak dobrego, tak skomplikoawnego i prostego zarazem. Te wszystkie problemy, strachy, mimo wszystko były piękne. I czasem zapominało o tym, że powinno je doceniać. Bo plemię było najcudowniejszym, co mogło się nu przytrafić.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Sro 09 Paź 2024, 21:10
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Uśmiech sam nasunął się na jej pysk, kiedy usłyszała prychnięcie Błotka. To jej wystarczyło, dokładnie tego potrzebowała by wiedzieć, że wszystko jest dobrze i w porządku. Uspokoiło ją to, bo w zasadzie nie wiedziała co się tam w głowie Błotka kotłuje. Na pewno nie było to nic przyjemnego, tak myślała. Ta cała sprawa z Wilkiem sprawiła, że gorzej się czuło. Aż chciała z nim porozmawiać, żeby dowiedzieć się jak on to widzi. Z drugiej strony była to jeno i nowicjusza sprawa. Nie powinna się z łapami tam wpychać. Załatwią to lub nie, oboje mieli własne rozumy. Uwaga Myszy na nowo skupiła się na Błotku, kiedy te zaczęło mówić. Jak to nie miało? Przekrzywiła delikatnie łeb, jakby nie rozumiejąc do końca, co chce Błotko przez to powiedzieć. - A co z moim starszym rodzeństwem? Wątpię by Promyk nie zależało - starsza siostra Wieszczki może i zachodziła jej za skórę, jednak nie wyobrażała sobie, by mogła powiedzieć cokolwiek złego o kimkolwiek. Spodziewała się tego zaś po Echu, choć nie zdążyła poznać zbytnio jego rodzeństwa, poza Dębem, który też nie wydawał się być jakoś negatywnie nastawiony. Może wcześniej było inaczej? - No... wiesz, przeszłość jest tym co nas kształtuje, to prawda, ale czas... pory które przemijają, zmienia nas. Tylko piszczka nie zmienia zdania, czy jakoś tak, wydaje mi się, że Plemię, tak jak ja i ty, zmieniło się z czasem - uśmiechnęła się w stronę kotki - bardzo mi przykro, że przeszłaś przez takie trudności, jednak przez to jesteś teraz tutaj gdzie jesteś i... na pewno masz więcej przyjaciół w plemieniu, niż ci się wydaje
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Czw 10 Paź 2024, 18:50
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Nie mogła powstrzymać smutnego uśmiechu. Mysz miała chyba bardziej optymistyczne przekonanie o jej życiu, niż zdawała sobie z tego sprawę. To... miłe. To dobrze. Takie wrażenie chciała sprawiać. Nigdy jakoś nie zależało jej na pokazywaniu swoich niepewności czy nieszczęścia, cieszyło ją więc, że wydaje się, jakby naprawdę miała wielu przyjaciół od zawsze. Prawda była jednak taka, że, nawet jeśli nie chciało się do tego do końca przyznać, to przez długi czas czuło się niesamowicie samotne w plemieniu. Z nikim nie była do końca blisko. Promyk była sympatyczna, ale nie mogłaby jej się wyżalić. Nie lubiła się żalić i poczucie winy już kiełkowało w jej sercu, ale teraz przynajmniej miała tą opcję. I kogoś kto naprawdę jej wysłucha. - To... Lubię Promyk - szukała słów, nie do końca pewna jak wytłumaczyć, że Mysz to co innego niż Promyk - Z wszystkich młodych wtedy była chyab najmilsza, ale ona to nie ty - mruknęła w końcu ciszej - Ty mnie naprawdę... No... No to nie to samo! - westchnęła lekko sfrustrowana. Oczywiście ona lubiła każdego w plemieniu. Ale wiedziała, że to się różni. Że inni niekoniecznie myślą o niej tyle, ile ona myśli o nich. Nie było dla nich aż tak ważne. Może to samolubne, ale marzyło jej się, że kiedyś będzie dla kogoś najważniejsza. Był czas, kiedy tak się czuła, ale już dawno te koty odeszły. Nie spodziewała się kompletnie tak szczerych słów od Myszy. Chciała jedynie przekazać jej, ile dla niej znaczy. Nie oczekiwała, że kotka odpowie jej czymś tak prawdziwym, tak ważnym. - Trudności? - spytała zaskoczona. Przodkowie, nigdy nie pozwoliłaby sobie na nazwanie ich w ten sposób. Nigdy, przenigdy, nie mogłaby spojrzeć w odbicie w wodzie i przyznać się, że kiedyś było jej naprawdę ciężko. Plemię spadło jej z nieba, nie mogła go tak źle potraktować, nawet tylko w myślach. - Może masz rację - mruknęła zrezygnowana, mimo iż się wcale z Myszą nie zgadzała - Cieszę się, że jestem tu gdzie jestem i z tym, z kim jestem - posłała Myszy ciepły uśmiech. Pokręcone to wszystko. Nie do naprawienia. Na pewno nie dziś i nie tu. Ale mogła to zaakceptować. Póki mogła siedzieć tu z Myszą i obserwować ośnieżone tereny, które wiedziała, że należą do nich i są ich domem.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Pią 11 Paź 2024, 14:42
Wieszcz Blasku Księżyca
Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca
Wieszczka po prostu chciała jakoś Błotko pocieszyć, bo były przyjaciółkami i czuła wewnętrzną potrzebę, by jakoś jej wynagrodzić te wszystkie smutki, które przeszła. Wpadł jej już jakiś pomysł nawet do głowy, który mogłaby wykorzystać. Doprawdy, tak beztrosko czuła się jedynie przy Błotku. Głowa jakby się wyłączała, jakby nic się jej nigdy nie stało. -Tak, zdecydowanie Promyk to nie ja - mruknęła pod nosem, nie mogąc powstrzymać cisnącego się do pyska komentarza. Sama nie wiedziała już dlaczego żywi do starszej siostry taką niechęć. Nazbierało się i nie chciało odejść, ale... teraz nie chciała o tym myśleć. O niczym nie chciała, nie musiała. Frustracja Błotka sprawiła, że Mysz uniosła brwi ku górze, w jakiś sposób ją to cieszyło, bo nie była Promyk, nie była stereotypową sarną. Różniły się jak dwa płatki śniegu. Zaskoczenie Błotka samo ją zaskoczyło. W końcu dla niej to tak brzmiało właśnie, z resztą... sama takie miała, może nie na taką skalę jak Błotko, jednak zostało jej pod skórą co nieco, tylko nie potrafiła ukrywać tego tak dobrze. Zawsze wychodziło w ten czy inny sposób. Stres, przyspieszony oddech, miała ochotę się schować dopóki nie przejdzie... coraz rzadziej miała takie stany, nie pozwalała też sobie na to, bo były inne sprawy - jak siedziała w składziku, to nie myślała o tym. Poźniej co prawda wychodziła i było czuć od niej ziołami, ale... dawała radę. - Mm, zdecydowanie pokręcone - przytaknęła jedynie.
_________________
She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud. If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch.
Re: Boczne Przejście
Pon 14 Paź 2024, 19:33
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik
Nie mogła powstrzymać uniesienia brwi i rzucenia Myszy dość rozbawionego spojrzenia na jej ciche mamrotanie. Nie dało się zaprzeczyć, Mysz to nie Promyk. I dobrze, że tak było. Promyk była miła, ale coś nie widziała jej w roli wieszcza. W sumie to nikogo nie umiała sobie wyobrazić w tej roli oprócz właśnie Dęba i Myszy. Odłożyła na bok rozmyślanie o przyszłych planach, wieszczach, nie-wieszczach i wszystkim innym. Nie na tym powinna się skupiać, nawet jeśli jej myśli rwały się, aby zamartwiać się o głupotki. Zapanowała chwilowa cisza między nimi. Było... spokojnie. Po wcześniejszej podłamce emocjonalnej zdecydowanie tego potrzebowała. Z obozu słyszała niewyraźne odgłosy życia pozostałych kotów, a one siedziały przy sobie oglądając zaśnieżone, plemienne tereny. Wzięła głęboki wdech, a zimne powietrze uspokoiło ją jeszcze bardziej. Ruszyła ogonem, na oślep szukając ogona Myszy, aby następnie owinąć go w swego rodzaju uścisku. Miały być przyczepione do siebie jak rzepy na ogonie, akcja więc wydawała jej się absolutnie naturalna. Wyjątkowo nie czuło się jakoś okropnie w tej ciszy. Może dlatego, że wiedziało, że zaraz przerwie ją czymś błachym. Nie było w niej zamknięte, znało drogę do wyjścia. Było po prostu zrelaksowane. Niby norma, a z Myszą nabierała nowego znaczenia. To dziwne. Bo teraz rzeczywiście czuło się lepiej. Zmęczone i nadal przytłoczone swoimi emocjami, ale lepiej, niż wcześniej. Jak w domu. Cisza. I nagle. - Chyba przeze mnie kilkanaście gąsienic zostanie poprzecinanych na pół. W mojej obronie powiem, że myślałom, że tak się rozmnażają - głupia sprawa. Zapomniało o całej sytuacji w Płatek.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Boczne Przejście
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.