| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Tereny Plemienia | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2169
Administracja | First topic message reminder :Na obrzeżu Głuchej Kniei, dość blisko granicy terenów Plemienia Niedźwiedzich Kłów, znajduje się ogromny, nachylony głaz, na którym mogłoby spokojnie zmieścić się kilka kotów. Słońce przyjemnie ogrzewa kamienną powierzchnię, czyniąc z niej idealne miejsce do odpoczynku.
Rodzaje terenu: brzeg lasu; łąki, pola |
|
| Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 50 [XI]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto, Ignis (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 809
Wieszcz Promieni Słońca | Niestety, nie udało mu się podejść do ptaka niezauważonym, ale nie zrażał się tym. Wieszcz cofnął uszy, gdy kruk głośno na niego zakrakał, po czym naprężył swoje ciało i wystrzelił w kierunku ptaszora, tym razem próbując przejechać pazurami po jego oku. Liczył na to, że uszkodzi mu narząd wzroku, co powinno znacząco ułatwić dalszą walkę. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan | Atak Wieszcza: udany » (21+33) - (16+16) = 22 Atak kruka: słaby » 0,5[(21+22) - (17+30)] = -4
Teraz idzie mu trochę lepiej, choć wciąż pewnie nie tak, jak Wieszcz by chciał. Udaje mu się zadrapać kruka wokół oka i do tego jest to zadrapanie całkiem rozległe, jednak nie na tyle głębokie, żeby uszkodzić ptaszysku oko. Na pocieszenie – przeciwnikowi nie wiedzie się lepiej. Próbuje on dziobnąć Wieszcza gdzieś w okolice pyska, ale chybi kompletnie i nie udaje mu się go nawet drasnąć. Kruk się jednak nie poddaje i zamierza atakować ponownie.
Wieszcz: P: 5 | S: 33 | Z: 28 | Sz: 13 | O: 30 | HP: 160 | W: 109-6=103/120 | MP: 3 » Cechy: ostre kły; sokoli wzrok; ciężki krok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2; łowienie ryb: 1; zielarstwo: 2 » Zdobyte punkty umiejętności: skradanie się +4; tropienie +1; zielarstwo +4 » Zdobyte PD: +5 (mysz) » Zdobyte MPD: +10 (mysia żółć, mięta) » Zebrane medykamenty: +9 uncji mysiej żółci, +5 liści mięty » Szukanie konkretnego medykamentu: 2/3
Kruk: S: 22 | Z: 17 | Sz: 22 | O: 16 | HP: 92-22=70/100 | W: 88-1=87/90 » Rana 0. stopnia: powierzchowne zadrapanie na prawym skrzydle » Rana 2. stopnia: płytkie, ale rozległe zadrapanie wokół oka, krwawi (od następnej tury -2 HP/tura do końca trwania walki) _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Ostatnio zmieniony przez Motyli Blask dnia Nie 21 Lip 2024 - 18:45, w całości zmieniany 1 raz |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 50 [XI]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto, Ignis (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 809
Wieszcz Promieni Słońca | Wieszcz trzepnął uchem, nie do końca zadowolony z rezultatu. Owszem, poszło mu trochę lepiej, ale wciąż jego ataki pozostawiały wiele do życzenia. Dopóki jednak one działały, nie zamierzał odpuszczać. Ponownie doskoczył do ptaka, na ten raz z zamiarem wgryzienia się w jego drugie, zdrowe skrzydło. Z obiema bolącymi skrzydłami kruk nie będzie mógł tak swobodnie manewrować. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan | Atak Wieszcza: krytyczny! » (17+33) - (16/2) + 5 = 42 + 5 = 47 Atak kruka: nieudany
Jak to się mówi, do trzech razy sztuka – i tym razem dla Wieszcza ta zasada się sprawdza, bo tym razem idzie mu idealnie. Nim ptak ma szansę zareagować, kocur łapie za jego skrzydło, a siła rozpędu i naporu sprawia, że do jego uszu wkrótce dociera dźwięk łamania kości. Ptak wydaje z siebie kolejne głośne "kra!", ale tym razem pełne bólu i strachu. Podobno tonący brzytwy się chwyta, tak więc w przypływie desperacji kruk próbuje jeszcze dziobnąć Wieszcza, ale ponownie kompletnie chybi. Dopiero wtedy dociera do niego, w jak okropnej jest sytuacji, więc raz jeszcze zbiera się na atak, ale złamane skrzydło i otwarte, krwawiące rany sprawiają, że marnieje w oczach. Zdaje się, że kocurowi nie będzie trudno go wykończyć.
Wieszcz: P: 5 | S: 33 | Z: 28 | Sz: 13 | O: 30 | HP: 160 | W: 103-12=91/120 | MP: 3 » Cechy: ostre kły; sokoli wzrok; ciężki krok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2; łowienie ryb: 1; zielarstwo: 2 » Zdobyte punkty umiejętności: skradanie się +4; tropienie +1; zielarstwo +4 » Zdobyte PD: +5 (mysz) » Zdobyte MPD: +10 (mysia żółć, mięta) » Zebrane medykamenty: +9 uncji mysiej żółci, +5 liści mięty » Szukanie konkretnego medykamentu: 2/3
Kruk: S: 22 | Z: 17 | Sz: 22 | O: 16 | HP: 70-47-2=21/100 | W: 87-1=86/90 » Rana 0. stopnia: powierzchowne zadrapanie na prawym skrzydle » Rana 2. stopnia: płytkie, ale rozległe zadrapanie wokół oka, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 4. stopnia: złamane lewe skrzydło z głęboką raną po ugryzieniu, krwawi (od następnej tury -5 HP/tura) » Od następnej tury statystyki obniżone ze względu na spadek HP do 1/4 _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Ostatnio zmieniony przez Motyli Blask dnia Nie 21 Lip 2024 - 20:00, w całości zmieniany 2 razy |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 50 [XI]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto, Ignis (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 809
Wieszcz Promieni Słońca | Widząc, jak kruk marnieje na jego oczach, Wieszcz czuł, że już wkrótce ta walka się zakończy. Nie zamierzał przedłużać jego cierpienia i zaraz ponownie rozwarł swoje szczęki, tym razem celując prosto w gardło ptaka. Przy odrobinie szczęścia od razu go dobije, a jeśli nie... po prostu trochę poczeka. Ten ptak i tak już nie uniknie swojej zguby. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicze Futerko, Wichura, Blask; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan | Atak Wieszcza: krytyczny! » (27+33) - (4/2) + 5 + 5 = 58 + 10 = 68 Atak kruka: śpij słodko aniołku
Kruk chce jeszcze jakoś się bronić, ale nie ma jak. Nim jest w stanie zrobić cokolwiek, szczęki Wieszcza zaciskają się na jego gardle i wykrwawia się tak szybko, że nie jest w stanie już nawet krakać. Kocur jednak będzie miał co zabrać na stos.
Wieszcz: P: 5 | S: 33 | Z: 28 | Sz: 13 | O: 30 | HP: 160 | W: 91-10=81/120 | MP: 3 » Cechy: ostre kły; sokoli wzrok; ciężki krok » Umiejętności: skradanie się: 2; tropienie: 2; wspinaczka: 2; łowienie ryb: 1; zielarstwo: 2 » Zdobyte punkty umiejętności: skradanie się +4; tropienie +1; zielarstwo +4 » Zdobyte PD: +45 (mysz, kruk) » Zdobyte MPD: +10 (mysia żółć, mięta) » Zebrane medykamenty: +9 uncji mysiej żółci, +5 liści mięty » Szukanie konkretnego medykamentu: 2/3
Kruk: S: 5 (22) | Z: 4 (17) | Sz: 5 (22) | O: 4 (16) | HP: 21-68-2-5=-54/100 » ŚMIERĆ | W: 86/90 » Rana 0. stopnia: powierzchowne zadrapanie na prawym skrzydle » Rana 2. stopnia: płytkie, ale rozległe zadrapanie wokół oka, krwawi (-2 HP/tura do końca trwania walki) » Rana 4. stopnia: złamane lewe skrzydło z głęboką raną po ugryzieniu, krwawi (-5 HP/tura) » Rana 4. stopnia: bardzo głębokie ugryzienie na gardle, krwawi » Statystyki obniżone ze względu na spadek HP poniżej 1/4 » ŚMIERĆ _________________ AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TO BE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 50 [XI]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto, Ignis (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 809
Wieszcz Promieni Słońca | Przeczekał jeszcze krótką chwilę, a kiedy upewnił się, że ptak jest martwy, rozluźnił swój chwyt. Dał sobie czas na odpoczynek, bo po tej walce zdążył się trochę zmęczyć. W międzyczasie wyczyścił się z krwi, a kiedy uznał, że już czas wracać, poprosił Strażnika o zaniesienie kruka do obozu. On sam zaś wrócił z zebranymi wcześniej ziołami. Plemię wzbogaci się o dorodną zdobycz oraz kilka cennych medykamentów.
//zt _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | _______ Potrzebowała odpoczynku, dlatego po treningu z Chabrem, zagadała do Błotko i zaproponowała "patrol", a więc domyślnie szlajanie się bez celu po terenach. Po śmierci Szakal i niepokojącym zapachu na jej sierści, Lilia czuła dziwne wyrzuty sumienia. Wiedziała, że to nie jej wina, że kotka zmarła. Nikt nie wiedział co się tam wydarzyło, ale podświadomie czuła, że musi nieco lepiej przykładać się do swoich obowiązków. Robiła to, ale czuła, że znowu wpada w niezdrową rutynę, a Błotko było idealnym kompanem na chwilę relaksu. Niedawno zdała sobie sprawę, że podświadomie chciała tuszować swoje przydługie wypady do partnerki, nadmiarem pracy, co skończyło się problemami ze snem - a raczej brakiem czasu na niego.— Ah! Nawet nie wiesz, jak za tym tęskniłam! — zamruczała, wskakując na Cichą Skałę, po chwili się na niej kładąc i przewracając na grzbiet. Nie było słońca, skała była chłodna i wilgotna, ale... Lilii to nie robiło. — Ostatnie patrole... Czujesz, tę cięższą atmosferę, prawda? Myślałam, że łapy mi odpadną!/Błotko!! |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik | Na wszystko co święte, jakim cudem Błotko mogło tak przechorować wszystkie ważne sprawy? Nie było nawet w stanie wygrzebać się z legowiska, aby pożegnać odpowiednio zmarłych. Chociaż nie ukazywało tego, było nu z tym ciężko. Jasne, nikt nu szczególnie bliski nie odszedł. Ale... No nie do końca. Dla Błota wszyscy byli nu bliscy. A Szakal... Chciało móc się pojawić. Naprwdę. Nie kłamało, kiedy mówiło Myszy, że lubiło ją choćby dlatego, że nikt inny jej nie lubił. Kotka zasługiwała na to, aby ktoś, kto darzył ją szczerą sympatią, przyszedł ją pożegnać. Już nie mówiąc o tym, że powinno było tam być, aby wspierać Wilka. Miało wrażenie, że zawiodło. I jeszcze fakt, że podobno to samotnik... Ściskało je w żołądku na samą myśl. Nie powinno się skupiać teraz na sobie, ale nie mogło powstrzymać tworzących się pytań. Czy znowu zostanie poruszony temat jeno krwi? Czy znowu dzieci będą uczone, że jest niebezpieczne i dziwne? Większość takich afer przeżyło w młodości, wraz z czasem komentarze przycichły. Zastanawiało się, czy któryś z jeno znajomych to zrobił. Wieszcz też zmarł. I było to... dziwne. W pewien sposób uważało go za ojca. Nie miało z nim bliskiej relacji. Ale gdyby nie on, nie mieszkałoby w plemieniu. Gdyby nie on zamarzłoby gdzieś w lesie, porzucone i niechciane. Decyzja, która dla niego pewnie utonęła w morzu innych wyborów, uratowała nu życie. I nie mogło ich pożegnać. Osłabione nie było w stanie robić nic, oprócz modlenia się do przodków, w których nie wierzyło. Przyzwyczajenie do straty pomagało w radzeniu sobie z nią, ale poczucie winy i tak ciążyło nu na sercu. No i jeszcze tak nagle i tak wiele... Miało nadzieję, że nie dojdzie do tego, co zaszło w jeno nastoletnich czasach. Kiedy koty umierały i znikały na lewo i prawo. Kiedy każdego dnia budzili się bardziej zmęczeni i przerażeni. Lilia w sumie spadła jenu z nieba. Z wielką ochotą przywdziało uśmiech, przyozdobiło pyszczek wesołością i swobodą, a ciało ułożyło w rzeźbę prawdziwego relaksu. Po raz pierwszy od dawna dusiło się w obozie i spacer był idealną wymówką na wyjście. Kiedy nie dusiło się z każdym oddechem, to nawet chłodny, górski wiatr był przyjemny. Nie wspominając nawet o towarzystwie jeno przyjaciółki. - Ja też - mruknęło ziewając, bardziej po to, aby w pełni poczuć świeże powietrze, niż ze zmęczenia - Nowicjusze zajmują tyle czasu, zaczynam myśleć, że przypisują nam ich, żeby powstrzymać nas od spotykania się i brojenia - mimo odrobiny narzekania, ton kota wcale nie wskazywał na jakieś szczególne niezadowolenie. Wskoczyło za Lilią na skałę i z zadowoleniem zauważyło, że jest wilgotna. Z szerokim uśmiechem również położyło się na grzbiecie, aby po chwili zacząć tarzać się lekko, jakby wilgoć mogła zostać wtarta w jeno futerko. Było to trochę niebezpieczne, mogłoby się trochę przeziębić, ale tęskniło za tym. Mmmmm wilgoć. Tylko błota brakuje. Mruknęła w zamyśleniu na pytanie Lilii. Nie chciało nawet myśleć o atmosferze. Zaraz czuło się źle z tym, że nie wiedziało jak ją przezwyciężyć. Zawsze stawiało sobie za cel poprawianie humoru kotom naokoło, traktowało więc całą sytuację jak porażkę. - Ciężko się tą atmosferą nie zakrztusić - zgodziło się - Robi się naprwdę źle Lilia, kiedy nawet mi każą pracować - westchnęło cierpiętniczo - Myślę, że lepiej sprawdzałobym się organizując animacje dla kociąt, niż odmrażając sobie łapy na patrolach. Wszyscy wiedzą, że najgorszy chaos sprowadzają na grupę znudzone dzieciaki - próbowało żartobliwym tonem rozładować własny stres, zaraz spoważniało jednak delikatnie. Nawet z jeno luźnym podejściem, chciało upewnić się, że jeno przyjaciółka ma się dobrze, nim rozpocznie procedurę pocieszania. - Jak ty się trzymasz? - spytało ze szczerym zmartwieniem. Nie uszło jeno uwadze, że kotka wydawała się ostatnimi czasy coraz bardziej zmęczona. Jak dotąd nic nu nie mówiła i nie zamierzało naciskać. Ale może potrzebowała tylko zapytania? Wymówki, by wylać swe problemy? Kto wie. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Lilia mimowolnie zachichotała. — Chyba właśnie rozgryzłoś największy spisek w całym Plemieniu! — parsknęła, szturchając przyjaciółkę w bok, posyłając jej szczery uśmiech, po czym westchnęła i przymknęła na moment ślepia, kuląc nieznacznie łapy. Ostatnie wydarzenia postawiły na baczność wszystkich Strażników, chociaż nikt bezpośrednio ich o to nie oskarżył, można było wyczuć, że jakaś część starszych kotów, widziała w tym jakieś swoje niedopatrzenie podczas patroli. W końcu to na barkach Strażników było zapewnienie bezpieczeństwa członkom Plemienia, a teraz zmarła młoda nowicjuszka. Nie, nie zmarła, została zamordowana przez innego kota. To nie było coś, czym mogłoby się chwalić. Westchnęła już znacznie mniej wesoło. — Masz do nich łapę, przyznaje — mruknęła, otwierając prawe oko i skierowała jego spojrzenie prosto na pyszczek Błotko. — Nie myślałoś by porozmawiać z Wieszczami na ten temat? Chyba nikt nie zajmuje się kociarnią na pełen etat, nie miałobyś konkurencji. Na pewno po wytrenowaniu Wilka nie byłoby problemu — rzuciła luźno, a gdy Błotko nagle zapytało o nią samą, Lilia niezauważalnie drgnęła. Błotko chorowało, gdy ona swoim widocznym zmęczeniem zdążyła zwrócić uwagę nawet Wieszcza Promieni Słońca. Na moment się zawahała, bo zdała sobie sprawę, że nie wie co odpowiedzieć Błotko. Były ze sobą blisko, ufała jenu i czuła się w jeno towarzystwie równie swobodnie i dobrze co w tym Myszy. Już od dłuższego czasu gryzło ją, że swój związek ze Światełko, trzymała przed Błotko w tajemnicy. A teraz? Jak miała wyjaśnić w pełni swoje zmęczenie i rozdarcie? Niby mogła zamydlić kotu oczy tak, jak zrobiła to ze znaczną częścią Plemienia. Dwa treningi i dużo patroli. Szkoda, że Kruk od kilku księżyców był w lecznicy, a Lilia połowę, jak nie większość, wolnego czasu poświęcała Światełko. — Wiesz, jest coś, o czym chciałam ci powiedzieć od dłuższego czasu — zaczęła, odwracając wzrok i zawieszając go na zachmurzonym niebie. — Mam partnerkę. W klanie, dokładniej mówiąc. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik | Llilia utwierdziła ją w przekonaniu, że ich czas rozłązki jest odgórnie planowany. Gdyby spędzały razem więcej czasu byłyby poteżniejsze niż całe plemię razem wzięte, muszą o tym wiedzieć i starać się temu zapobiec! Była to przyjemniejsza wersja rzeczywistości, niż ta prawdziwa. Ta, w której zwiększona ilość obowiązków była wynikiem brakiem łap do pomocy i ostatnich, okropnych wydarzeń. Miło było poudawać. Nawet jeśli rzeczywiste problemy doganiały nawet zawsze pogodne Błotko i podgryzały jej tylne łapy. Z chwiloweo zamyślenia wybiła je niespodziewana propozycja Lilii. Zajmować się kociarnią? Tak codziennie? Zdecydowanie podobał nu się taki pomysł. Nigdy wcześniej nie wzięło czegoś takiego pod uwagę, głównie dlatego, że plemię miało bardzo klarowny podział ról. Ale w sumie? I tak spędzało już mnóstwo czasu wśród młodzieży bawiąc się, rozmawiając i wkręcając każdego dzieciaka, na jakiego akurat się natknęło. - Coś ty, ty! - podniosło się energicznie, nagle zaaferowane pomysłem - To jest świetny pomysł! Myślisz, że naprawdę by mi pozwolili? Że też wcześniej na to nie wpadłom, Llilia ty masz łeb jak nikt inny! Ja, przecież to by było zajebiste! - musiało zwalczyć w sobie nagłą ekscytację na prospekt takiej roboty. Będzie absolutnie musiało pogadać o tym z Myszą. Głównie dlatego, że było pewne, że ją uda się nu przekonać. Dąb był... staromodny. Poważny. Dobry w tym co robił, ale nie ufało w jego chęć do zmian. Teraz jednak były ważniejsze rzeczy do omówienia, nie mogło więc w pełni zaplanować swojej nowej przyszłości. Chwila ciszy po zadanym przez Błotka pytaniu początkowo nie wzbudziła w nim zbyt wielkich obaw. Już wiedziało, że Lilkę coś zżera. Rzecz jasna trochę się martwiło, ale przyjaciółka była otoczona rodziną i przyjaciółmi i wierzyło, że cokolwiek się dzieje, dadzą radę ogarnąć to razem. Jeśli tylko kotka zechce się zwierzyć. A jeśli nie, to i tak poprawi jej humor! Z takim nastawieniem więc czekało na wspomnienie o pogrzebach, może o treningu, może o jakiejś kłótni, która spędzała jej sen z powiek. Kompletnie nie spodziewała się zdrady, której dopuściła się Lilia. Informacja o partnerce kompletnie zszokowała Błoto. Wlepiało w przyjaciółkę niedowierzające spojrzenie szukając słów, próbując przetrawić to w sobie. Jej Lilia ma dziewczynę. To. To super. To jest dobra informacja, nie? - Super - wydusiło z siebie, a na pyszczku dalej miało szok. Zamrugało próbując zebrać myśli, kompletnie wybite z rytmu. Wiecie, co jest super ciekawe? Wszystkie najbliższe nu osoby uciekły. Jasne, wiele zmarło. Ale te naprawdę najważniejsze, wszystkie wyszły z obozu i nie wróciły. Wszystkie w pewnym momencie po prostu cicho usunęły się z jeno życia. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Partnerka? To świetnie, że sobie kogoś znalazła. Tak, to na pewno. Więc czemu wzbiera w nim gniew? Czemu czuje się tak okropnie przerażone? Nigdy nie należało do mądrych, ale wiedziało z czym wiązać może się taki związek. Partnerka poza grupą. Plemię nie należało do tolerancyjnych jeśli o takie sprawy chodzi, wystarczy spojrzeć na sytuację Pajęczyny. Więc stawiało to Lilię w trudnej sytuacji. A Błoto świetnie znało najlepsze jej rozwiązanie, które było powodem wszystkiego, co właśnie odczuwało. Patrzyło na przyjaciółkę, ostrożnie analizowało każdy detal jej pyszczka i ciała. Cała sytuacja przypominała nu odejście Szczytu. Ten ostatni moment, kiedy oboje udawali, że kocur wróci. Czy istniał świat, w którym Lilia nie znikała z jeno życia? Ciężko było nu w to uwierzyć. W pewnym sensie czuło się, jakby już ją straciło. Nawet jeśli spyta, to zapewni, że zostanie. Tak jak Szczyt, kłamca i zdrajca, powie, że no nie opuści. Uwierzy jej, a potem znowu zostanie samo. I chociaż nie chciało się przed samym sobą do tego przyznać, to było z tego powodu na nią wściekłe. Czemu nie mogła znaleźć sobie kogoś u nich? Błotko nie należało do najmądrzejszych, ale umie rozpoznać tendencję, wzór za jakim podążają jeno najbliżsi. A Lilia zaczynała się świetnie w tenże wzór wpasowywać. Powinno się cieszyć. Cieszyć z zaufania, jakie nu okazała. Powinno szczerze jej pogratulować. Powinno ją zatrzymać, donieść wieszczom byle tylko uchronić się od kolejnej straty. Powinno ją wspierać. Wszystko je bolało. A może tylko się bało. Nie chciało być złym przyjacielem. Nie chciało, żeby Lilia odeszła. Nie chciało całej tej skomplikowanej sytuacji. Nie wierzyło, że może jakoś z tego wyjść. Nie wierzyło, że to wszystko skończy się inaczej, niż każda inna jeno relacja. Bez słów wpatrywao się w nią, może za długo. Przełknęło ślinę, bolało je gardło. Nie, to coś parło, jakaś gula w gardle. Nieważne. Zmartwi Lilię milczeniem, powinno.... Powinno coś powiedzieć. - Jak się nazywa? Który klan? Musisz mi, musisz mi wszystko powiedzieć! To, to niesamowite - czy jeno głos się łamał? Chyba nie, chyba brzmiało normalnie. Szumiało nu w uszach. Musi znaleźć tą partnerkę. Musi ją znaleźć i przegonić. Musi ją znaleźć i się jej pozbyć. Musi ją znaleźć i błagać, aby nie odbierała jej rodziny. - Kurde nie, nie oczekiwałam tego - mruczało gorączkowo - Nie, że to ten, źle. Znaczy no nie wygląda to dobrze z ostatnimi sprawami, ale to nic takiego. Głupie sprawy. Ktoś wie? Będziesz się wyprowadzać? - w końcu zamknęło pyszczek. Musi. Musi odpocząć. |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | — Myślę, że jakbyś im to odpowiednio przedstawiło, to czemu nie? — uśmiechnęła się nieco szerzej, gdy Błotko aż poderwało się na równe łapy, po usłyszeniu jej pomysłu. Owszem, w Plemieniu nigdy nie było jakoś jasno wyszczególnionej rangi dla kota, który chciałby zajmować się w ten sposób kociarnią i nikt się nad tym nadmiernie nie pochylał, ale skoro Błotko widziało u siebie taką, a nie inną smykałkę, to może warto spróbować? — Jakby co mogę pójść z tobą — zaproponowała luźno, chociaż wiedziała, że z ich dwójki to raczej Błotko ma moc przegadywania i wymyślania. Znając Mysz, nie miałaby nic przeciwko czemuś takiemu, bardziej zastanawiałaby się nad Dębem. Chociaż, tak długo jak Błotko chciało pomagać Plemieniu, a niewątpliwie zajmowanie się najmłodszymi i ich bezpieczeństwem do tego należało, nie powinien kręcić nosem, prawda? Uśmiech na pyszczku Lilii nieco zmalał, gdy wydusiła z siebie informację o Światełko, a właściwie to zobaczyła reakcję przyjaciółki. Błotko zdawało się... zmieszane? Może nawet i złe, chociaż w jeno oczach i na pysku przewijało się tyle emocji, że Lilia zaczęła się trochę gubić. Dodatkowo to sztywne "super", które wypadło z pyska kociska, nie napawało młodszej Strażniczki entuzjazmem. Brzmiało sztucznie, jak nie Błotko. Powoli przewróciła się na bok, spojrzała na dymną i już chciała się odezwać, ale przyjaciółka ją wyprzedziła. Zaczęło mówić szybko i raptownie, a przy okazji jeno głos dziwnie się łamał. Zupełnie jak w ogromnych, nie do końca pozytywnych, emocjach. W tym momencie przypominała jej Mysz. Tak samo zagubione, zdziwione i zestresowane. Lilia przełknęła ciężko ślinę i delikatnie cofnęła uszy. Nagle straciła całą ochotę by się chwalić i opowiadać o Światełku, chociaż nie czuła wstydu. Nie, to chyba był żal? — Światełko, Niknąca Łapa z Klanu Rzeki i mówiłam o niej tylko Myszy, jak zaczęłyśmy się spotykać — zaczęła, podnosząc się do siadu i delikatnie przysunęła się do rozgorączkowanej Błotko. Skrzywiła się, gdy wspomniało o ostatnich wydarzeniach i mimowolnie zmarszczyła brwi. Ugryzła się we wnętrze policzka, by - brońcie ją Przodkowie! - nie zabrzmieć za ostro. — Klany nie miały z tym nic wspólnego, a zwłaszcza ona. Poza tym... och Błotko, nigdzie się nie wyprowadzam. Właściwie, właściwie to... Myślałam by Światełko przyszła tu. Do Plemienia. Rozmawiałyśmy o tym jakiś czas temu. Pomyślałam, że może- może uda mi się do tego przekonać Wieszczów, Mysz już wie, a Dąb, znaczy Wieszcz Słońca, musi mnie wysłuchać. Chciałabym, żeby mnie wysłuchał. |
| | Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 432
Strażnik | Cholera już widziało, że źle to poprowadziło. Lilia ewidentnie nie uwierzyła, że przyjęło to dobrze. Cóż, jeno aktorstwo pozostawiało wiele do życzenia. Przerażony głosik w głowie krzyczał, że przez to tylko przyspieszy jej odejście. Czy miało to znaczenie? Wiedziało jak się to skończy. Powinno się było domyślić! Nie umiało tego wyjaśnić, zazwyczaj było takie pełne nadziei i optymizmu. Ale kiedy przychodziło do najbliższych, to nagle wszystko zdawało się dążyć ku jednemu. I to nawet nie tak, że nie wierzyło w Lilię! Ona na pewno będzie miała jak najlepsze intencje. Po prostu jakaś kosmiczna moc, los czy przodkowie, zmuszą ją do odejścia. Mimo tylu emocji, Błotko odetchnęło bezgłośnie z ulgą słysząc, że Lilia powiedziała tylko Myszy. Tan wewnętrzny konflikt doprowadzi je do szaleństwa, ale na przodków, nie chciałoby, aby ktoś miał jakieś wyrzuty do przyjaciółki. Nawet jeśli miało ochotę ją powstrzymać, to nie zniosłoby krzywych spojrzeń rzucanych w stronę młodszej strażniczki. Nie, Lilia zasługiwała na szczęśliwy i wolny od stresu związek. I to chyba było najgorsze. Bo już wiedziało, jakie akcje powinno podjąć. Wspierać. Nawet jeśli rozdziera to serce, to udawać, że jej wierzy. Pokiwało głową. Zupełnie nie wierzyło Lilii. Co nie było do końca jej winą, na pewno ona święcie wierzyła w swoje słowa. Po prostu jeszcze nie wiedziała, jaki los ją czeka. Że koniec końców najlepszym rozwiązaniem wyda się odejście. Nie mogło jednak nic poradzić na ten proces. Lawina wydarzeń ruszyła, nawet jeśli jej przyjaciółka jeszcze tego nie wiedziała. Pozostawało się poddać. Nie dałoby rady stanąć przeciw temu wszystkiemu. Nie, nie mogło zdradzić zaufania Lilii, nie zniosłoby myśli, że ją skrzywdzi. Tak samo jak z Huragan i Szczytem, będzie udawać do samego końca, żeby te wspomnienia pozostały nieskażone smutkiem. Głęboki wdech, delikatny uśmiech na pyszczku. Tym razem stabilny. Jeśli wtopi się w tą rolę, zapomni, że ją ogdrywa, to może udawać, że się nie boi. Pogodzić się z tym w samotności, w ciemnościach chłodnych nocy. - Sprytna z tym jesteś, nie powiem - zaczęło już powoli, kiedy kotka skończyła odpowiadać na jej pytania - Cóż, jeśli potrzebujesz pomocy w przekonaniu Dęba, to wiesz. Masz mnie - pomimo całkowitej pewności, że zna zakończenie tej historii, nikt nie zakaże nu walczyć o nieistniejącą przyszłość - Skoro taki dzikus jak ja się u nas odnajduje, to przekonanie go do kota z klanów nie powinno być problemem. Oni tam mają podobne zasady co my nie? Życie w grupie i w ogóle - mówiło, jednocześnie trochę analizując sytuację na głos - No, ale chyba najważniejsza sprawa, to to, czy twoja laska jest gorąca czy nie. Byle kogo do plemienia przecież nie wpuścimy - rzuciło, jakby żart mógł wyżreć z jeno serca strach. |
| | Pełne imię : Meduza Pływająca w Rozgwieżdżonym Jeziorze
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 21 (X)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Wygląd : Chudy, bardzo wysoki, lekko umięśniony. Krótkie niebieskie futro z lekkimi pręgami o wzorze ticked i kremowym brzuchem, pyskiem i łapami. Duże uszy, oczy o migdałowym kształcie, jasno-żółte.
Multikonta : Malinowa Łapa [kw] Tańcząca Łapa [krz] Tęcza [kg]| Robak i reszta
Autor avatara : Kevo Thomson
Liczba postów : 296
Łowca | Meduza polował, jak to Łowca miał w zwyczaju. Nie dla Klanu, nie z powodu własnego głodu, a dla własnej satysfakcji. Lubił szukać ofiary, zwierzątka, próbować je dorwać, a potem oglądać. Przechadzał się po łące, niedaleko Cichej Skały, w poszukiwaniu bażantów. Lubił duże ptaki. //Mg _________________
Hold me, I'm a pale machine Life is just okay out here, anyone can see I'm lonely, with my pale machine Eyes will run with tired tears Leaving like a dream | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : ja
Liczba postów : 1628
Gwiezdny Klan | Lubił duże ptaki? A to ci przypadek, bo właśnie przeleciał nad nim ogromniasty — krogulec szukający ofiary. Raczej nie lubował w kocie tak dużym, jak Meduza, ale gdyby chciał go sprowokować…
MEDUZA: P: 4 | S: 37 | Z: 34 | Sz: 7 | O: 10 | HP: 160 | W: 100 ✦ cechy: psi węch, sokoli wzrok, ciamajda, wątłe zdrowie ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 2 | tropienie: poziom 2 | wspinaczka: poziom 2 ✦ łąki, pola _________________ once in a dream I thought I could be anyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake the taste of freedom I can't stop, I can't break, I carry the weight for you |
| | Pełne imię : Meduza Pływająca w Rozgwieżdżonym Jeziorze
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 21 (X)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Wygląd : Chudy, bardzo wysoki, lekko umięśniony. Krótkie niebieskie futro z lekkimi pręgami o wzorze ticked i kremowym brzuchem, pyskiem i łapami. Duże uszy, oczy o migdałowym kształcie, jasno-żółte.
Multikonta : Malinowa Łapa [kw] Tańcząca Łapa [krz] Tęcza [kg]| Robak i reszta
Autor avatara : Kevo Thomson
Liczba postów : 296
Łowca | Źrenice Meduzy zwęziły się, gdy zobaczył krogulca. Kusił. Nie będzie ukrywać, kusił. Chciałby się przekonać jak sobie z nim poradzi. Nie była to jednak sprawa życia i śmierci jak było to... w innych przypadkach. Nie będzie kusił losu. Może innego dnia, przekona się czy upoluje krogulca. Może gdyby nie był sam. Absolutnie sam. To by spróbował. Teraz? Jego życie było zbyt cenne, by nim ryzykować. Było mu potrzebne. Cicho szedł dalej przed siebie, nie zaczepiając krogulca. Szukał dalej bażanta. _________________
Hold me, I'm a pale machine Life is just okay out here, anyone can see I'm lonely, with my pale machine Eyes will run with tired tears Leaving like a dream | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : ja
Liczba postów : 1628
Gwiezdny Klan | Niestety, gdy ominął już krogulca, znalazł… nic!
MEDUZA: P: 4 | S: 37 | Z: 34 | Sz: 7 | O: 10 | HP: 160 | W: 100 ✦ cechy: psi węch, sokoli wzrok, ciamajda, wątłe zdrowie ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 2 | tropienie: poziom 2 | wspinaczka: poziom 2 ✦ łąki, pola _________________ once in a dream I thought I could be anyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake the taste of freedom I can't stop, I can't break, I carry the weight for you |
| | Pełne imię : Meduza Pływająca w Rozgwieżdżonym Jeziorze
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 21 (X)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Wygląd : Chudy, bardzo wysoki, lekko umięśniony. Krótkie niebieskie futro z lekkimi pręgami o wzorze ticked i kremowym brzuchem, pyskiem i łapami. Duże uszy, oczy o migdałowym kształcie, jasno-żółte.
Multikonta : Malinowa Łapa [kw] Tańcząca Łapa [krz] Tęcza [kg]| Robak i reszta
Autor avatara : Kevo Thomson
Liczba postów : 296
Łowca | Lepsze nic niż krogulec nad głową. Szedł dalej znudzony, czekając na bażanta. _________________
Hold me, I'm a pale machine Life is just okay out here, anyone can see I'm lonely, with my pale machine Eyes will run with tired tears Leaving like a dream | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : ja
Liczba postów : 1628
Gwiezdny Klan | Przykro mi, nadal nic.
MEDUZA: P: 4 | S: 37 | Z: 34 | Sz: 7 | O: 10 | HP: 160 | W: 100 ✦ cechy: psi węch, sokoli wzrok, ciamajda, wątłe zdrowie ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 2 | tropienie: poziom 2 | wspinaczka: poziom 2 ✦ łąki, pola _________________ once in a dream I thought I could be anyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake the taste of freedom I can't stop, I can't break, I carry the weight for you |
| | Pełne imię : Meduza Pływająca w Rozgwieżdżonym Jeziorze
Grupa : Płeć : transpłciowy kocur (zapach kotki)
Księżyce : 21 (X)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Wygląd : Chudy, bardzo wysoki, lekko umięśniony. Krótkie niebieskie futro z lekkimi pręgami o wzorze ticked i kremowym brzuchem, pyskiem i łapami. Duże uszy, oczy o migdałowym kształcie, jasno-żółte.
Multikonta : Malinowa Łapa [kw] Tańcząca Łapa [krz] Tęcza [kg]| Robak i reszta
Autor avatara : Kevo Thomson
Liczba postów : 296
Łowca | Zdecydowanie nie podobało mu się wędrowanie po niczym! Ale co innego miałby zrobić? Tak to już jest być Łowcą, chodzi się i szuka. Zaczął oglądać kwiatki z nudów, ale szukał wciąż tego bażanta. _________________
Hold me, I'm a pale machine Life is just okay out here, anyone can see I'm lonely, with my pale machine Eyes will run with tired tears Leaving like a dream | |
|
| | | |
| |