IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Omszona Skała
Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 14:44
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Wszystko zaczęło się robić niedorzeczne. Gdy Iskra i Świetlik opuścili moje legowisko, zatopiłem się w myślach. Próbowałem poukładać myśli, podjąć wiele trudnych decyzji, a kiedy w końcu mi się udało — mimo wiedzy, że to jedyne rozsądne posunięcie, odczuwałem nieprzyjemny stres i niepokój. Nie sądziłem, że będę musiał posuwać się do tego typu rozwiązań i słów, jednak... Nic lżejszego mi nie pozostało. Tak jak poinformowałem Iskrę, tak też zrobiłem; po niedługim czasie od rozmowy ze Świetlikiem, wysunąłem się sztywnym krokiem z legowiska, wskoczyłem na Omszoną Skałę i odchrząknąłem. — Niech cały klan Rzeki zbierze się na obowiązkowe zebranie pod Omszoną Skałą! — miauknąłem donośnym, twardym głosem, po czym usiadłem wyprostowany na blisko krawędzi skały, przymrużając żółte ślepia. Będę czekać tak długo jak wszyscy się zbiorą, a gdyby któryś z kotów, którego najbardziej tu oczekiwałem - chociażby Poranna Zorza i Rycząca Łapa — się nie zjawiło, byłem gotowy po nie posłać. Najwyższy czas zakończyć tę lawinę samowolki. Byliśmy jednym klanem, na osty i ciernie, a nie zlepkiem obcych sobie kotów. Wizja, że może dojść do większej ilości tak niepokojących incydentów, napawała mnie złością, ale i... ogromnym zmęczeniem, które pomimo mojego poważnego wyrazu mordki, było wyraźnie widoczne.
Re: Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 14:50
Połyskująca Tafla
Połyskująca Tafla
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 25 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra (?)
Ojciec : Kruk [NPC] (*)
Mistrz : Migocząca Iskra
Partner : bardzo śmieszne
Wygląd : Wysoka, szczupła i smukła, o orientalnej budowie (głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem i duże, szeroko rozstawione uszy). Ma krótkie, jednolite liliowe futerko i intensywnie pomarańczowe oczy.
Multikonta : Motyli Blask
Autor avatara : boru (art w podpisie)
Liczba postów : 248
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1478-polysk
Gdy Krzywy zwołuje klan, Połysk chwilowo siedzi w okolicy wejścia do Gniazda. Mruży lekko oczy i strzyże uszami ze skonfundowaniem. Wie, że to jeszcze nie czas na jej ceremonię, więc zastanawia się, o co może chodzić. Czy ktoś skończył trening i miał być teraz mianowany razem z tym kociakiem Kijankowej i Zakwitającej Łapy, który wcześniej był chory? Zaraz... Krzywy nie zwołuje ich tak, jak zwołał ich na poprzednią ceremonię. Obowiązkowe zebranie? O co może w nim chodzić, do czego ma w ogóle służyć, jak to nie ceremonia? Nie jest przekonana, ale jest ciekawa, a poza tym, skoro przywódca woła klan – kim jest, żeby się nie stawić? Podchodzi bliżej do miejsca przywódcy, wita się z nim lekkim kiwnięciem głową i uśmiechem, po czym siada gdzieś z przodu, żeby mieć dobry widok i dobrze słyszeć, owijając łapy ogonem i wlepia wyczekujące spojrzenie w Krzywą Gwiazdę. Szybko jednak wyraz jej pyszczka przechodzi ze zniecierpliwienia i zaciekawienia w zmartwienie. Krzywy nie wygląda za dobrze. Czyżby stało się coś złego? Ma nadzieję, że niedługo zjawi się mama... może ona będzie coś wiedziała.

_________________

I GUESS TO YOU NOW I'M JUST A FACE IN THE CROWD
confront all the pain like a gift under the t r e e
oh please, I can't be who you need me to be
I grind in the sunshine, grind in the rain
SO REAL THAT I FEEL FAKE


last night i dreamt i still knew you

Re: Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 14:55
Blady Duch
Blady Duch
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 13
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Nieduży, delikatny, szczupły, krótkowłosy czekoladowy point o orientalnej urodzie. Ma charakterystycznie skośne, niebieskie oczy. Urodził się niemal cały biały, z wiekiem będzie ciemniał - jego ciało zrobi się biało-kremowe, a na łapkach, pyszczku, ogonie i uszkach pojawi się czekoladowa barwa.
Multikonta : Cień (PNK), Wronia Łapa (KG), Wilcza Łapa (KW)
Liczba postów : 271
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1482-brzask#29645
Obowiązkowe. Nie wiedział o co chodzi, ale wiedział że obowiązków nie można było ignorować. Szczególnie, że w nie przypominał sobie, aby ta wzmianka pojawiła się kiedykolwiek indziej. Wyciągnięty z zamysłu, gdzie wzrok przykuł do jednego z ptaków, który właśnie siadł na drzewie i zajmował świergotaniem, oglądaniem na różne strony, robieniem tego, co robią ptaki. Zabawne zwierzę, oby miało jak najdłuższe życie. Teraz to ptaszyna będzie mogła oglądać co koty robią i mówić, jakie to one są śmieszne.
Paroma szybkimi skokami zbliżył się do miejsca zebrania. Nie było niemal nikogo, tylko on, Połysk i Krzywy, przed którym - jak zawsze - pokłonił się z szacunkiem. Niedługo później zasiadł blisko siostry, wyczekując na nadejście wszystkich innych. Ciekawe co się stało, ha? Nie miał pojęcia. Nie chodziło o mianowanie. Na pewno nie. To było coś nieco... innego. Był pewien.
- Cześć - wymruczał w jej kierunku z delikatnym uśmiechem. - Cokolwiek wpada ci do głowy, o co może chodzić?

_________________
Zebranie I Podpisnowy
Re: Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 15:40
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Ryk może i nie wpasowywała się w mentalne normy społeczne, ale mózg posiadała i z niego intensywnie używała. Nie w celu jakim było to od niej oczekiwane, ale to nie tak, że brak było jej inteligencji. Gdy Krzywa Gwiazda nagle zwołał zebranie, tego samego dnia, gdy miało miejsce jej spotkanie ze Świetlikiem trochę mogła się domyślać o co chodzi. W końcu zjawiła się pomiędzy nimi te parę godzin temu Migocząca Iskra, kocica która raczej nie puszcza spraw płazem. W przeciwieństwie do reszty Klanu. Czy Ryk jednak przejmowała się tym, że mogło chodzić o nią? Eh. Raczej nie w ten sposób w jaki by to odbierał zwykły kot pełen empatii. Bardziej bała się ujmy na honorze niżeli byłoby jej głupio, że groziła, może i nie na serio, ale groziła kociakowi. Bo nie żałowała tego zbytnio. Nie zrobiła niczego Świetlikowi, ten nie przejmował się takimi odżywkami jak wkładanie mu ości do gardła, a tylko się nakręcał i denerwował. Bardziej ją ruszał fakt, że to dziecko mogło mieć pomysł, że ktoś kiedyś zaatakuje Klan Rzeki. Albo, że proponował że on się nauczy rzeczy medycznych, żeby reszta mogła się lenić. Dobre sobie. Stawiła się na zebraniu bardzo szybko, bo co, przecież trzeba przyjść. Ceremonie ją nieco nudziły, ale tu chodziło o coś ważniejszego. W dodatku to zgromadzenie było obowiązkowe. Eh. Fajnie, fajnie. Jak już upokarzać innych to przec całym Klanem. Okej, rozumie. Trochę nie rozumie, że jeśli dobrze myślała o co chodzi to sytuacja była jednostronna. Bo ona nie brała udziału w żadnych rozmowach. Ale tak właściwie to ma w to wyjebane. Była wtedy głodna, chciała dokończyć jeść. Mogła tam postać chwilę i pociskać się jadem z Migoczącą Iskrą i tym glutem, ale nie chciało jej się tego. Pragnęła tylko świętego spokoju wtedy. Trudno. Na prawdę nic jej nie obchodziło na tym etapie. W szczególności, że aktualnie mogła mieć tylko domysły i Krzywa Gwiazda nie zamierza robić wielkiego problemu przez tą sytuację. Na razie na polanie widać było tylko gówniarzy Migoczącej Iskry, którym zamachała ogonem na znak ,,cześć". Znała Brzask, nie był złym kociakiem. Ale nie rozmawiała z nim raczej dużo. Nie podeszła jednak do kociaków. Usiadła sobie oddalona od nich kawałek i posłała spojrzenie Krzywej Gwieździe. Raczej takie nijakie, po prostu usiadła i na niego patrzyła. Była bardziej ciekawa tego co zacznie zaraz mówić niżeli by się miała bać potencjalnego upokorzenia. Mu też kiwnęła ogonem, bo skoro siedziała sama to ten jeden raz nie zaszkodzi przywitać się z Krzywusem. Był aktualnie jej jedynym towarzystwem, bo Brzask z Połysk pewnie są zajęci swoją kompanią.

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 16:51
Księżyc
Księżyc
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 173
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1480-topic
Jeśli było jakieś większe zgromadzenie kotów Klanu Rzeki, to Księżyc obowiązkowo musiał się na nim pojawić. Z ciekawości, z chęci zagadania do kogoś, i żeby zwyczajnie wiedzieć, co się dzieje. Słysząc wołanie Krzywej Gwiazdy od razu wyskoczył i zatrzymał się niedaleko centrum obozu, szybko wzrokiem przejeżdżając po obecnych kotach. Wybór towarzystwa był dla niego oczywisty - od razu skierował się do brata i siostry, siadając po prostu obok i nachylając się do obojga.
- Obstawiajcie - rzucił i wyszczerzył się. - Ja stawiam, że chodzi o coś dotyczącego innych klanów - powiedział całkowicie losowo, gdyż mogło chodzić właściwie o cokolwiek. Dosłownie. Nie miał pojęcia, czemu służyło to obowiązkowe zebranie, jednak miał nadzieję zaraz się dowiedzieć. Zaraz, czyli jak najszybciej.
The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Zebranie I
Czw 20 Paź 2022, 18:15
Re: Zebranie I
Pią 21 Paź 2022, 18:21
Blady Duch
Blady Duch
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 13
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Nieduży, delikatny, szczupły, krótkowłosy czekoladowy point o orientalnej urodzie. Ma charakterystycznie skośne, niebieskie oczy. Urodził się niemal cały biały, z wiekiem będzie ciemniał - jego ciało zrobi się biało-kremowe, a na łapkach, pyszczku, ogonie i uszkach pojawi się czekoladowa barwa.
Multikonta : Cień (PNK), Wronia Łapa (KG), Wilcza Łapa (KW)
Liczba postów : 271
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1482-brzask#29645
Gdzieś przeleciała mu Ryk, z którą nie zdążył się przywitać, bo przed nim zasiadł brat. Ah, Księżyc! Uśmiechnął się na jego widok, zaraz odruchowo dając uszy w tył. Obstawiać... co się stało. Huh, to mu dał do myślenia. Brzask parę kolejnych sekund powstrzymywał się od słowa, przyglądając się mordzie Przywódcy.
- Coś o naszym Klanie - szepnął niepewnie, marszcząc brwi. Klanie, jako kotach, nie jako całości miejsca którym są... - Wygląda na zmartwionego. Jeśli byłoby to o innych Klanach, wiedzielibyśmy wcześniej. Plotki szybko się rozchodzą.
Dodał zaraz, spoglądając na Księżyc, czekając na jego odpowiedź. Cóż nie musieli się zgadzać, to były tylko przypuszczenia i... każde mogło być błędne.

_________________
Zebranie I Podpisnowy
Re: Zebranie I
Pią 21 Paź 2022, 19:28
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Nie było niczym szczególnym, że kotka codziennie dbała o ułożenie swojego futra. Natomiast wyrywanie jej z tej czynności i to przez samego przywódcę? Cóż... wtedy sprawa prezentowała się nieco inaczej. Czyżby chodziło o jakieś sprawy, o których kotka nie miała pojęcia i teraz właśnie był moment, by się dowiedzieć? A może jakieś problemy z innymi grupami kotów? A może sprawa dotyczyła ich samych...? W końcu ostatnio wiele się działo, śmiesznie by było, gdyby przywódca tego nie zauważył. Dymna jednak sobie samej nie miała nic, ale to nic do zarzucenia, więc wstała i po krótkim przeciągnięciu kończyn podeszła trochę bliżej, by usiąść w dogodnym miejscu i poczekać na rozwój wydarzeń, podczas których to mogłaby zdobyć jakieś gorące wiadomości i to od samego przywódcy! To normalnie jak wiadomości w gazecie, ale o wiele lepsze, bo z lektorem. Rozejrzała się po zebranych kotach badawczym wzrokiem, próbując wyczaić po ich minach, o cóż może chodzić.
Re: Zebranie I
Pią 21 Paź 2022, 23:21
Połyskująca Tafla
Połyskująca Tafla
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 25 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra (?)
Ojciec : Kruk [NPC] (*)
Mistrz : Migocząca Iskra
Partner : bardzo śmieszne
Wygląd : Wysoka, szczupła i smukła, o orientalnej budowie (głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem i duże, szeroko rozstawione uszy). Ma krótkie, jednolite liliowe futerko i intensywnie pomarańczowe oczy.
Multikonta : Motyli Blask
Autor avatara : boru (art w podpisie)
Liczba postów : 248
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1478-polysk
Wkrótce pojawia się Brzask, którego Połysk wita zadowolonym, krótkim mruczeniem, ale kiedy zadaje pytanie, kręci przecząco głową. Ugh, chciałoby się wiedzieć, o co chodzi! Nie liczyła jednak na to, że jej brat będzie znał odpowiedź na to pytanie, dlatego nawet nie jest zaskoczona, że jest równie zdziwiony.
Nie, ale może mama będzie wiedziała, jak przyjdzie – rzuca w odpowiedzi, po czym rozgląda się dookoła, jakby chcąc wypatrzeć w tłumie Migoczącą Iskrę... ale zamiast tego zauważa Księżyca, który wchodzi nonszalancko jak zwykle i, o, obstawianie? No dobra, w to się może bawić, a co! Słucha wypowiedzi obu braci, po czym pół żartem, a pół serio mówi:
Może znowu jakiś terrminatol coś odwalił. Słyszeliście o tym Kwaśnej Łapie, co ugrryzł Płotkową Łapę bez powodu? Przypał – komentuje z lekkim rozbawieniem. Jeśli Brzask ma rację i naprawdę chodzi o coś, co dotyczy ich klanu, to chyba nawet by się nie zdziwiła. Może nie licząc Płotki i Śliwki, nie ma zbyt wiele dobrych doświadczeń z terminatorami z klanu.

_________________

I GUESS TO YOU NOW I'M JUST A FACE IN THE CROWD
confront all the pain like a gift under the t r e e
oh please, I can't be who you need me to be
I grind in the sunshine, grind in the rain
SO REAL THAT I FEEL FAKE


last night i dreamt i still knew you

Re: Zebranie I
Sob 22 Paź 2022, 14:04
Migocząca Iskra
Migocząca Iskra
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t682-iskra
Mam przez cały ten czas oko na Świetlika, trzymając się blisko niego; zauważając Krzywą Gwiazdę wchodzącego na Omszoną Skałę, nabieram pewności, że pozostanie on tam, gdzie należy, więc pozwalam sobie na krótką chwilę odejść i w paru zwięzłych zdaniach poinformować o sytuacji Zakwitającą Łapę i Kijankową Łapę. Po tym podchodzę do swoich kociąt, mrucząc cicho na powitanie; trącam nosem czoło Brzasku, ogonem dotykam boku Księżyca, przylizuję odstający kosmyk na grzbiecie Połysk..
Będę siedziała obok Świetlika, bo to przez niego jest to zebranie i Krzywa Gwiazda kazał mi go pilnować; za chwilę wszystkiego się dowieciemówię cicho, po czym kieruję kroki do rudo-białego. Bez słowa siadam obok, wyprostowana i nieruchoma, czekając na słowa przywódcy.
Szczerze wątpię, by Krzywa Gwiazda faktycznie przychylił się do mojego wniosku i wywalił Świetlika z klanu, chociaż uważam, że należy to zrobić – nie tylko jako kara dla samego syna Jabłuszka, ale i jako przykład dla wszystkich innych, przyzwyczajonych do tego, że ich łamanie zasad spotyka się co najwyżej z jakże straszną karą wymieniania mchu. Na ten moment z tego klanu pewnie można by wylecieć tylko za morderstwo klanowicza, a i na to pewnie Krzywa Gwiazda – albo Poranna Zorza – znalazłby wytłumaczenie i okoliczności łagodzące. Obrzydliwe. Jak można tak rozpuścić klan? Jak można pozwalać na taki chaos, brak poszanowania jakichkolwiek zasad, brak… myślenia? Mam tylko nadzieję, że Krzywej Gwieździe nie przyszło do głowy mianowanie tego kretyna na terminatora tu i teraz i, broń Gwiezdny Klanie, zrobienie mnie jego mistrzynią, bo to by była kara dla całego klanu, patrząc na jego dotychczasowe poczynania, i dla mnie bardziej niż dla niego. Jak już, to zapewne tylko by go utwierdziło to w przekonaniu, że może robić, co chce, a realnych konsekwencji i tak nie otrzyma, ba: jeszcze w prezencie dostanie to, czego pragnie.

_________________

you walk off wearin' your disguise
never give me something and


don't think twice

and I told you all the things I would do
but does it matter when you
chase after pleasure you can't have?

now look where you ended up at

Re: Zebranie I
Sob 22 Paź 2022, 22:08
Sowia Gwiazda
Sowia Gwiazda
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 52 [IV]
Matka : Dym [NPC] (*) -> Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] -> Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Mknąca Gwiazda (*)
Wygląd : Bardzo wysoki, szczupły kocur, o długim, aksamitnym futrze. Jest ono czarne z przejaśnienaimi w okolicach szyi, boków, brzucha i na ogonie. Posiada też białe znaczena. Pokrywają one jego podbrudek, następnie ciągną się przez szyję, do końca brzucha. Na jego łapach widoczne są białe skarpetki, a między oczami dojrzeć można małą smugę bieli. Natomiast jego oczy mają złotą barwę. Charakterystyczną cechą w jego wyglądzie jest brak 2/3 lewego ucha.
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Jałowcowa Łapa [KRz], Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora [PNK]
Liczba postów : 685
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t1438-sowa#28126
Ostatnio w Klanie Rzeki działo się... dużo. Sowia Łapa nie mógł pozbyć się uczucia, że w obozie powietrze zaczęło robić się gęste i nieprzyjemne. Dlatego też, gdy tylko było to możliwe, dymny starał się spędzać czas poza nim. Nie oddalał się jednak zazwyczaj zbyt daleko. Tego dnia po prostu wyszedł by zjeść posiłek, zaraz przy zewnętrznej ścianie obozu. Był na tyle blisko, by stamtąd usłyszeć wołanie Krzywej Gwiazdy. Na jakąkolwiek ceremonię było jeszcze za szybko. Czyżby stary przywódca zdecydował się w końcu zrobić coś z narastającymi konfliktami?
Długonogi nie zwlekał długo. Jednym kęsem dokończył jedzoną płoć i z powrotem wszedł do obozu. Zebrało się już kilka kotów. Wypatrzywszy wśród nich siostrę od razu do niej podszedł.
- Krzywa Gwiazda chyba już ma dość tych wszystkich sprzeczek, co? - zaszeptał dyskretnie, siadając obok szylkretowej.

_________________

Polały się łzy me czyste, rzęsiste,
na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
na moją młodość      gór i durną,
na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me  czyste, rzęsiste…




Ostatnio zmieniony przez Sowia Łapa dnia Pon 31 Paź 2022, 07:25, w całości zmieniany 1 raz
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 11:06
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Nie trzeba było długo na Poranną Zorzę czekać. Doprowadzała się przez moment do porządku w swoim legowisku, by następnie kuśtykając wyjść z lecznicy i skierować swoje kroki na miejsce ceremonii. Ostatnie dni były naprawdę obfitujące w nieciekawe sytuacje dla klanu. Również miała jedną sprawę do ogłoszenia, jednak zrobi to dopiero po momencie, w którym Krzywa Gwiazda powie to, co miał powiedzieć. Przywitała się kiwnięciem głowy z przywódcą oraz do innych znajomych kotów, z którymi od czasu do czasu rozmawiała, po czym podeszła do swojej terminatorki, witając się z nią (i z jej ewentualnym towarzystwem, gdyby takie było), siadając niedaleko jej boku. Wyprostowała się, unosząc głowę w kierunku Krzywej Gwiazdy, oczekując na rozpoczęcie zebrania.
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 11:13
Kozi Klif
Kozi Klif
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 55 (XII)
Matka : Kita
Ojciec : Burza
Wygląd : Średniego wzrostu (nieco powyżej przeciętnej granicy wzrostu) czarna szylkretka z dużą ilością bieli pokrywającej jej ciało głównie na tułowiu oraz na dolnej części pyska. Na pysku królują wszystkie trzy barwy, posiada rudą plamę między łopatkami i na boku oraz czarne łaty na łapach (prawej przedniej i lewej tylnej), ogon posiada dwubarwny, u nasady rudy, przerywany pojedynczym prążkiem czerni, by na 2/3 długości przejść w czerń. Posiada zielonkawe oczy i różowy nos, a także puchate łapy z kolorowymi opuszkami. Na uszach posiada pojedyncze, czarne plamki. Na rudym widnieją ledwo widoczne, tygrysie pręgi.

Multikonta : Poranna Zorza [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [PNK]
Autor avatara : Catintheact
Liczba postów : 232
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t956-kozka#11582
Koza jakoś niekoniecznie była aktywna w klanie. Owszem, chodziła na treningi, ale ostatnio zdecydowanie bardziej wolała spędzać czas sama ze sobą. Lubiła spacery, podróże po terenach i wychodzenie nieco poza nie, by potem bezpiecznie wrócić do domu przed zmrokiem. Wypełniała również swoje obowiązki, cośtam polowała, chodziła po terenach i inne takie pierdoły, które terminator musi wykonać. Czasem rozmawiała z Suchą, lubiła z nią spędzać czas na rozmowach przy posiłkach, a także z jej partnerem, Kruchym Pazurem. No i oczywiście z Zakwitającą Łapą, która była świetna do spędzania czasu! No i czasem rozmawiała z Powracającym Zimnem. No i tak jej mijał ten czas, głównie na powtórkach kodeksu i innych spraw związanych z treningiem... I nie mogła się wręcz doczekać, aż rozpocznie naukę pływania! Weszła na ceremonię energicznym krokiem z uśmiechem na mordce, siadając tam, gdzie było wolne miejsce na chwilę obecną. Nie widziała nikogo, do kogo mogłaby się dosiąść, dlatego też przywitała się z dziadkiem kiwnięciem głową i szerokim uśmiechem na pysku i... No, czekała. Co jej innego zostało?
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 13:43
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Był akurat na patrolu z Kijankową Łapą i Ćmią Łapą, dlatego przegapił całą tę sytuację w obozie. Na szczęście na czas udało im się wrócić, a słysząc „obowiązkowe zebranie” z ust przywódcy, od razu zaczął się zastanawiać, co też mogło się podziać. Podziękował terminatorom za miłe towarzystwo i już w pojedynkę skierował swoje kroki do centrum obozu, rozglądając się po kotach, witając się krótkim ruchem głowy z wszystkimi, w tym oczywiście nieco dłużej z Krzywą Gwiazdą, na którym dłużej zawiesił zmartwiony wzrok. A może wcale nie stało się nic złego. W pierwszym odruchu chciał dosiąść się do Sowiej Łapy, ale skoro rozmawiał już ze swoją siostrą, to nie było co. Dojrzał wreszcie Kozią Łapę, która siedziała sama. Nie znał zbyt dobrze kotki, ale chyba mógł dotrzymać jej towarzystwa na zebraniu.
Cześć Kozia Łapo. Pozwolisz, że się przysiądę? – przywitał się i spytał, sympatycznie się do niej uśmiechając. Jeśli terminatorka nie miała nic przeciwko, to usiadł obok niej, a jeśli wręcz przeciwnie, to cóż, usiadł gdzieś na tyłach.
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 20:37
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Klan zbierał się jak zwykle dość opornie. Wcześniej przymykałem na to oko ciesząc się z tych, którzy przyszli, jednak teraz... Zacząłem odczuwać piekącą frustrację, ale i lekki zawód. Tyle starań w odbudowę po księżycach nieistnienia, a... Koty nie miały siły by przyjść na zebranie. Oczywiście, wiele czynników mogło an to wpływać; choroba, patrol czy polowanie, ale teraz nie miałem głowy by każdego usprawiedliwiać. Robiłem to już za długo. Jednymi z pierwszych kotów pod skałą były trzy kocięta Migoczącej Iskry, które kolejno przywitałem lekkim skinieniem łba. Była też Migocząca Iskra i pilnowany przez nią Świetlik. Dostrzegłem też Ryczącą Łapę, Poranną Zorzę, Śpiewającego Raniuszka, Sowią Łapę, Mknący Nurt i moją wnuczkę, Kózkę. Koty, które poniekąd spowodowały to nagłe zebranie, stawiły się praktycznie od razu, a to pozwalało mi na przejście do rzeczy. Miałem nadzieję, że Łosi Ryk i Srebrna Łuska również się zjawią, a jeżeli nie, zawsze będą mogły dojść w trakcie zebrania, albo już po nim dowiedzieć się co postanowiłem. Gdy poczułem na sobie nieco zaskoczone spojrzenie Czarnostopego, posłałem w jego kierunku zmęczony uśmiech i westchnąłem bezgłośnie. Wziąłem głębszy wdech i na moment zawiesiłem spojrzenie na niebie. Oh Gwiezdni! - pomyślałem. - Dodajcie mi sił. Nie chcąc dłużej zwlekać, podniosłem się i odchrząknąłem an tyle znacząco, by możliwie zaistniałe szepty ucichły. Przejechałem spojrzeniem po zebranych i bez zbędnego owijania w bawełnę, rozpocząłem zebranie.
— Od dłuższego czasu w klanie dochodzi do sytuacji, które nie powinny mieć w ogóle miejsca, a które sam zauważyłem, bądź zostało mi o ich doniesione. Podchodziłem do nich wyrozumiale i zbyt łagodne, a co okazało się moim ogromnym błędem. Nim się obejrzałem, w klanie zapanował chaos. — zacząłem z nutką goryczy w głosie, mrużąc żółte ślepia, zawieszając swoje spojrzenie na nikim konkretnym. Raz to była Iskra, drugi raz Kijanka i Jabłuszko, później Ryk i tak dalej. — Od teraz żadne, ale to żadne podobne zachowania nie zostaną przeze mnie przemilczane bądź pozostawione bez odpowiednio surowych konsekwencji. Jesteśmy klanem, jednością, a nie obcymi sobie kotami, które mają sobie szkodzić! Nie życzę sobie tego typu zachowań w moim klanie! Miałem nadzieję, że nie będę musiał zwoływać takiego zebrania, ale jak widać, byłem naiwny. Zaczynając od dzisiejszego zdarzenia, podczas którego Świetlik bezpodstawnie zaatakował członkinię własnego klanu i skłamał podczas wyjaśnień, pragnę ukrócić tę niepokojącą lawinę. — i tu po raz pierwszy zwróciłem się o kimś bezpośrednio, wbijając ostre, praktycznie niepodobne do mnie spojrzenie, prosto na wspominanego kocurka. — Świetliku, nie dość, że Twoja ceremonia na terminatora zostaje odłożona w czasie aż do odwołania, to również nie masz prawa opuszczać obozu, a jeżeli tylko dowiem się, że to zrobiłeś, bądź ponownie bezpodstawnie zaatakowałeś klanowicza i złamałeś Kodeks Wojownika, zostaniesz odprowadzony na granicę i oficjalnie wykluczony z klanu. Daje ci ostatnią szansę i mówię to przed wszystkimi. — miauknąłem dosadnym, pewnym siebie głosem i po chwili na wzięcie oddechu, ponownie się odezwałem.
— Powiem to tylko raz i liczę, że nie będę musiał tego powtarzać. Każdy kto postanowi używać przemocy wobec członka własnego klanu lub ośmieli się złamać Kodeks Wojownika i moje słowa, zostanie natychmiastowo z niego wydalony i osobiście odprowadzę go na granicę. Nie pozwolę by w klanie przebywały koty, które działają jedynie na jego szkodę. Liczę, że teraz nie tylko ty Świetliku, ale wszyscy ci o których wspomniałem bezimiennie, przemyślą swoje zachowanie i postarają się, abym nie musiał posuwać się do tej ostateczności. — mimo złości i goryczy, nie miałem serca by wywalić tak młodego kota z klanu właśnie z racji wieku. Jeszcze mógł sobie wszystko przemyśleć i spróbować się zmienić. Jeżeli dalej będę widział, że nic a nic do niego nie dotarło; cóż, nie zamierzałem się wycofywać z wypowiedzianych słów. Miałem zmarszczone brwi, mój głos był ostry i donośny. Ci, którzy kojarzyli mnie jako ciepłego, wiecznie uśmiechniętego staruszka mogli przeżyć szok; teraz to nie on stał na Omszonej Skale, bo... Nie było na to czasu.
— Poranna Zorzo. — zwróciłem się bezpośrednio do medyczki, kierując na nią swoje spojrzenie. — Nigdy nie podważałem twoich kompetencji i darzyłem ogromnym zaufaniem co do wypełniania obowiązków i wyboru terminatorów. W końcu to z twojej inicjatywy teraz jesteśmy klanem, a ja przywódcą. Jednak zostało mi doniesione, że w składziku nie ma ziół na podstawowe choroby co zmusiło Migoczącą Iskrę do samodzielnego ich pozyskania i wyleczenia nimi choroby jednego ze swoich kociąt. Czy to nie jest absurdalne by wojowniczka szukała ziół gdy w klanie jest medyczka i dwójka terminatorów medyka? Co gdyby było to coś poważnego? Albo dany kot nie znał ziół? Ponadto zachowanie Ryczącej Łapy, twojej terminatorki i przyszłej medyczki, jest niedopuszczalne i nie wzbudza zaufania reszty klanowiczów co jest wyjątkowo absurdalne patrząc na to, że w łapach medyka znajduje się zdrowie i życie członków jego klanu. Oczekuję wyjaśnień, Poranna Zorzo. — ostatnie słowa, mimo równie poważnego domu, były zabarwione również nutką goryczy. Z kamiennym wyrazem pyska wpatrywałem się w kocicę wyczekująco. Nie przyszła do mnie by poprosić o pomoc, nie poinformowała mnie o problemach, nie powiedziała nic o jakiś rozterkach w związku z Ryczącą Łapą, jak... jak mogłem ją teraz obronić? Czułem jak oprócz pulsującej głowy, boli mnie też serce. Naprawdę nie chciałem zwracać się do nich w ten sposób - dlaczego to wszystko tak się skomplikowało?
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 21:25
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Krzywa Gwiazda szybko rozpoczął swoją przemowę od tego, co również niepokoiło Poranną Zorzę. O biciu się terminatorów i krzywdzenia siebie nawzajem. I zagroził naprawdę ciężką karą, jakby miało to miejsce ponownie, dlatego też jedna ze spraw się rozwiązała. Dla szylkretowej kocicy była ona zbyt surowa jak na coś, co może się zdarzyć każdemu nawet podczas przyjacielskiej walki. Ile razy leczyła ukruszone zęby, bo terminatorzy mieli problem z oceną własnej siły na samym początku treningu. A wolała, by koty nie unikały lecznicy przez strach przed karą. Myślała, że będzie to koniec zebrania, jednak Krzywa Gwiazda go nie zakończył. A nawet zwrócił się prosto do niej. Uniosła wzrok na kocura, wysłuchując wszystkich jego słów. Pomimo że niedużo zmieniło się w jej ekspresji i ktoś, kto nie znał kocicy, mógłby pomyśleć, że przygląda się temu z neutralnością lub nawet obojętnością, to kot o bystrych oczach mógł zobaczyć napięcie warg. Wcześniej spokojne oczy obecnie nabrały chłodnego, wręcz lodowatego wyrazu. Nie podobało jej się, jak Krzywa Gwiazda podszedł do problemu. Zdecydowanie nie było to coś, czego spodziewała się po przywódcy.
- Krzywa Gwiazdo. Przykro mi, że oboje nie znaleźliśmy czasu, by przedyskutować problem najpierw twarzą w twarz, tylko musimy to robić przy całym klanie na środku obozu - zaczęła, czując wewnętrzną gorycz. Została postawiona przez przywódcę jako niekompetentna medyczka, która nie miała pojęcia, co robi. Że nie ma władzy nad tym, co się dzieje w lecznicy, nie kontroluje ziół i chorych, nie może ich leczyć. Lecznica to miejsce, w którym kot musi dostać odpowiednią pomoc, a teraz... Teraz każdy będzie myślał, że składzik świeci pustkami a koty umierają w męczarniach w legowiskach chorych i rannych. I każda śmierć z tego powodu będzie traktowana jako jej niekompetencja. Wzięła głębszy oddech przez nos, powoli wypuszczając powietrze na zewnątrz zanim zdecydowała się kontynuować.
- W składziku są obecne zioła, które mogą wyleczyć poważniejsze choroby, które realnie zagrażają życiu lub mogą przerodzić się w coś dużo gorszego, jak się je zaniedba. Gorączka, z którą mierzyło się jedno z kociąt Migoczącej Iskry nie jest czymś, co jest szczególnie niebezpieczne bez innych objawów. I absolutnie nikt nie zmusił Migoczącej Iskry do wyjścia na poszukiwanie medykamentów, wystarczyło przekazać mi lub Ryczącej Łapie informację o problemie. I owszem, jest to absurdalne, dlatego tym bardziej nie rozumiem, czemu sprawa nie została skierowana do mnie lub mojej terminatorki - odpowiedziała na pierwszy zarzut. Z tego, co się dowiedziała, to Połysk cierpiała na gorączkę, a Iskra sama zdecydowała się na poszukanie medykamentów. Pozwoliła wojowniczce na buszowanie w składziku jedynie dlatego, że wiedziała, że posiadała podstawową wiedzę medyczną i byłaby w stanie wyleczyć niezagrażające życiu schorzenie. Była to decyzja podjęta w momencie, w którym była niedysponowana przez swoją łapę. Bóle nie były dla niej niepokojące, były obecnie częścią jej życia i przykrą rzeczywistością, przez którą nie może być taką medyczką, jaką chciałaby być. Nie chciała nikomu o tym mówić, szczególnie że teraz miała Ryczącą Łapę, która przejęła część obowiązków. Ale... Jak widać, nie było idealnie. Starała się, by jak najmniej kotów zauważyło, że coś jest nie tak, nawet jej własna terminatorka. Ale w końcu trzeba było się przyznać, że nie jest już tak sprawna, jak to było wcześniej. Jej ciało i dusza zbyt dużo przeszło.
- Gdyby było to coś poważnego, na pewno znalazłyby się na to zioła. Z moim pogarszającym się stanie zdrowia, nie jestem w stanie wychodzić codziennie po nowe medykamenty i zbierać wszystko, co się może przydać. Skupiam się na tych, co leczą choroby zagrażające zdrowiu, sama gorączka przechodzi samoistnie po odpowiednim zaopiekowaniu się chorym i zapewnieniu mu odpoczynku. Gdy jest wywołana poważniejszą chorobą, mija wraz z objawami po podaniu medykamentu leczącego daną chorobę - dodała do swojej poprzedniej wypowiedzi, starając się wyjaśnić w jasny sposób, w jaki sposób działają zioła kotom, które przez większość życia miały z nimi styczność jedynie wtedy, gdy były chore i to na leczeniu u kogoś innego.
- Rycząca Łapa wyraziła skruchę podczas rozmowy ze mną i dlatego zdecydowałam się jej dać kolejną szansę. Jak sobie przypomnisz dawne czasy, ja również nie wzbudzałam zaufania, jednak ciężko pracowałam, by członkowie Klanu Rzeki nie bali się przychodzić do lecznicy. Szczególnie po śmierci Łopianowego Korzenia, od którego znacznie się różniłam. Rycząca Łapa pracuje nad swoim zachowaniem i zdobywa doświadczenie medyczne pod moim okiem, jej leczenia były prawidłowe i nie miałam żadnych zastrzeżeń, koty pod jej opieką szybko wróciły do zdrowia - powiedziała, dzieląc się informacjami z ich rozmowy i tego, jak rzeczywiście było. Nie było w tym żadnych przekłamanych komplementów czy pustych słów. Ryk naprawdę sobie dobrze radziła, szczególnie zważywszy na jej charakter i to, że tak naprawdę nigdy nie planowała być medykiem. A to, że ciężko pracowała, nie można było zaprzeczyć. Uczęszczała na dwa treningi, uczyła się nowych roślin i przyswajała takie dawki wiedzy, z którymi szary wojownik by sobie nie poradził. Nie mieszały jej się zioła, wiedziała czego użyć w danych chwilach.
- Gdy Rycząca Łapa ukończy trening, z całą pewnością życie i zdrowie kotów w klanie będzie w dobrych łapach. Dopóki nie opanuje swojego charakteru, nie zamierzam kończyć jej szkolenia. Ma braki w podejściu do drugiego kota w sposób empatyczny, ale to nie znaczy, że będzie złą medyczką w przyszłości. W tym ma jej pomóc Psia Łapa, który niestety nadal przebywa w lecznicy chory - powiedziała na zakończenie, nie spuszczając wzroku z Krzywej Gwiazdy ani na sekundę. Cały czas starała się złapać z kocurem kontakt wzrokowy i nawet, gdy opowiadała o swojej terminatorce, nie zerknęła na nią ani nie uciekła spojrzeniem gdzieś indziej. Mówiła szczerą prawdę. Gdyby było inaczej i Ryk by nie żałowała tego, co zrobiła, na pewno rozglądałaby się ponownie za nowym terminatorem. Jednak nie chciała, by cała praca szylkretowej kotki poszła w las, szczególnie gdy ta wykazywała szczerą chęć poprawy.


Ostatnio zmieniony przez Poranna Zorza dnia Nie 23 Paź 2022, 23:45, w całości zmieniany 2 razy
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 21:41
Migocząca Iskra
Migocząca Iskra
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t682-iskra
Zaciskam lekko zęby, słysząc decyzję Krzywej Gwiazdy odnośnie Świetlika. Oczywiście, staruch nie ma na tyle jaj, by podjąć zdecydowane działania – jego wypowiedź to jedno, ale znowu… kota, który odwalił manianę, znowu spotykają nieznaczne konsekwencje. Już wcześniej nie mógł wychodzić z obozu, bo nie był mianowany, a jakoś go to nie powstrzymało – jaka to kara? Śmieszne. Ale cóż, więcej zapewne nie uda mi się osiągnąć. Milczę.
Rzucam krótkie spojrzenie Świetlikowi, po czym podnoszę się i siadam koło moich kociąt. A wtedy zaczyna się istna tyrada Porannej Zorzy. Ojoj, musimy to robić przy całym klanie? Wzruszające. Może trzeba było MINIMALNIE się zainteresować sprawami tego klanu, zamiast się chować całymi dniami w lecznicy, to wtedy ktoś by chciał z tobą rozmawiać prywatnie? A nawet gdyby… przynajmniej w ten sposób, publicznie, będziesz miała poczucie, że czekają cię realne konsekwencje twoich działań; poczucie, że klan WIDZI twoje nieróbstwo i brak kompetencji. To może w końcu weźmiesz się do roboty.
Czyli moje kocię, albo ktokolwiek inny, może się czuć źle przez kilka dni lub dłużej, bo to nic poważnego, mimo iż zioła mogą sprawić, że choroba ustąpi bardzo szybko, następnego dnia… świetnie. Doskonale wiesz, że gorączka w przypadku kociąt akurat jest dość poważną sprawą i uważam, że traktowanie tego jako coś mało poważnego jest niepokojącerzucam cierpko na słowa Porannej Zorzy, która nawet nie ma odwagi spojrzeć mi w oczy, a do tego mówi, jakby mnie tu nie było. Teraz tym bardziej nie zamierzam się tłumaczyć medyczce ze swoich decyzji, z tego, że wolałam sama poszukać ziół, niż powierzyć zdrowie swojej córki komuś takiemu, jak ona – bo decyzje te są one bezpośrednim wynikiem jej działań. – Jestem tylko ciekawa, czy będziesz w stanie wyleczyć koty, kiedy przyjdzie jakaś epidemia albo walka z poważnym drapieżnikiem – dodaję tylko krótko, wzruszając barkami. Gdyby to było coś poważnego, na pewno znalazłyby się na to zioła, s*anie w banie, to tylko słowa; zobaczymy w praktyce, ty głupia prukwo.
Poranna Zorzo, twoja terminatorka od tylu księżyców szkoli się na medyka, a nie ma podstawowej empatii i podstawowych umiejętności komunikacji z członkami klanu. Rycząca Łapa dosłownie DZISIAJ powiedziała innemu kotu, że wepchnie mu ości do gardła – i może brzmi to głupio, może to tylko jedna sytuacja, może Świetlik gadał głupoty, ale ta kocica ma być MEDYKIEM, kotem dysponującym potężną wiedzą i odpowiedzialnością; kotem, który powinien być w stanie normalnie rozmawiać z innymi członkami klanu i szczególnie w porównaniu do innych panować nad swoim językiem czy emocjami. Nie wszystkiego da się nauczyć, a twoje pobożne życzenia niestety nie sprawią, że ty, ze swoim niedbalstwem odnośnie składziku i przyzwalaniem na takie zachowania, wykazująca je Rycząca Łapa, czy wiecznie nieobecny Psia Łapa będziecie wartymi zaufania medykamimówię spokojnie po ostatniej wypowiedzi Porannej Zorzy, bo wiem, że Krzywa Gwiazda nie zdobędzie się na te słowa, nie w ten sposób.

_________________

you walk off wearin' your disguise
never give me something and


don't think twice

and I told you all the things I would do
but does it matter when you
chase after pleasure you can't have?

now look where you ended up at

The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Zebranie I
Nie 23 Paź 2022, 21:54
Re: Zebranie I
Pon 24 Paź 2022, 00:25
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
No i zaczęło się. Przywitała się z Poranną Zorzą, a niedługo później odezwał się Krzywa Gwiazda. Generalnie tak jak przypuszczała chodziło o wewnętrzne sprawy Klanu Rzeki. O Świetlika też, o nią też. Oraz o... Poranną Zorzę. Uchem wypuściła te pierdy o rudym bachorze, bo nawet nie było tam mówione o niczym bardzo poważnym. Ostrzeżenie. Ot tyle. Nie miała z tym problemu. Jaki charakter by Ryk miała, to nie jest zawistna. Nie życzyła źle niedojrzałemu kocurowi, który zaatakował ją parę godzin temu. Był żałosny i zdesperowany. Ale nie zrobił czegoś bardzo poważnego. Myśli Ryczej Łapy skupiły się na sprawie medyków. Było jej głupio, że inny twierdzą, że nie wzbudza zaufania, ale póki co ważniejsza była kwestia braku ziół. Wiedziała o tym. Za późno jednak jak się okazało zdecydowała coś z tym zrobić. Liczyła wewnętrznie, że Poranna Zorza weźmie ją kolejny raz żeby poszukały ziół razem, ale to nigdy nie nastąpiło. Ani medyczka nie zbierała ziół sama. Chyba nigdy od kiedy Ryk była terminatorką. Odbierała to jako swoją personalną porażkę, że nie zrobiła z tym niczego wcześniej. Ale po prostu UFAŁA i SZANOWAŁA Poranną Zorzę jako jedną z niewielu kotów. Więc czy to na prawdę takie złe, że dopiero teraz podjęła decyzje wzięcia składzika w swoje łapy? Chyba nie do końca. Ale na samym początku miała pysk zamknięty na kłódkę. Pragnęła wysłuchać medyczki i jak się potem okazało, też Migoczącej Iskry, która szybko odpowiadywała Porannej Zorzy. Szczerze mówiąc to Ryk bardziej zgadzała się z o dziwo, czekoladową wojowniczką, w kwestii tego jak wygląda składzik. Bo nie powinno być takiej sytuacji, gdzie nie ma ziół nawet dla kocięcia. Okej, gorączka sama przechodzi, ale gdy była młodsza dobrze pamięta jak sama ją przechodziła. W kwestii wszystkich zarzutów co do jej sposobu życia... na razie nie reagowała większymi gestami, co najwyżej ruchem brwii.
- Pozwolę się wtrącić do dyskusii Poranna Zorzo i Migocząca Iskro jeśli chodzi o to wszystko, bo przede wszystkim chodzi też o mnie, bo jestem terminatorką medyka jakby nie patrzeć. Ale chcę zacząć od składziku. Sama zdałam sobie sprawę z tego w jakim stanie on jest dosyć niedawno. Dopiero parę dni temu gdy leczyłam Trzciową Łapę miałam okazję pierwszy raz wyboru zioła jakim się posłużę i mimo, że był to zwykły ból brzucha to nie miałam w czym wybierać. Ale dobrze, że chociaż cokolwiek było. W przeciwieństwie do Porannej Zorzy chciałabym przeprosić, wątpię, że uwierzysz w szczerość moich słów po tym co o mnie opowiadasz Migocząca Iskro, ale na prawdę, szczerze cię przepraszam, bo również uważam, że składzik nie powinien tak wyglądać. W szczególności, że w naszych zapasach brakuje nawet pajęczyny, czego nie będę ukrywała, bo po co. Zaczęłam już szukać ziół w ostatnim czasie, żeby to zmienić. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, poza jednym razem gdy wyszłam z Poranną Zorzą, żeby się tego nauczyć, ale nie wiele wtedy przerobiłyśmy i niczego nie poszukałyśmy. Czuję się też odpowiedzialna za stan naszego składziku i żałuję że nie zaczęłam działać wcześniej.
Chciała póki co odwołać się do samej kwesti składzika, bo Poranna Zorza raczej nie umiała przyjąć do świadomości, że to ona popełniła błąd. Ryk nie widziało się przytakiwanie głową do tego wszystkiego. Co do swojej zagrożonej sytuacji jako terminatora medyka odezwała się dopiero, gdy Świetlik ZNOWU chciał wmusić pomoc w lecznicy. Teraz przynajmniej brzmiało to sensownie po tym jakie Migocząca Iskra wywlokła rzeczy, więc terminatorka medyka jest na przegranej pozycji. Ale szczerze? Nie obchodzi jej to. Musi przedstawić swoją postawę, opowiedzieć swoje jakże to dla nich haniebne zachowanie i coś dodać.
- Co do sytuacji z dzisiaj, to nie wiele mam na swoją obronę oprócz tego, że nie mogłam słuchać tego co opowiadał Świetlik. Próbował wmusić mi wręcz to, żebym ja bądź Poranna Zorza nauczyły go czegoś o ziołach czy cokolwiek i robi to kolejny raz teraz. Powoływał się między innymi na różne powody, takie że my mogłybyśmy nic nie robić, gdy on by był medykiem, albo że pomógłby nam gdyby nasz Klan ktoś zaatakował. Tak jak mówiłam wcześniej, wiem że to gówno znaczy w porównaniu do tego co mu mówiłam. Ale słowa to jedno, w dodatku nie były wypowiadane na poważnie, a Świetlik sobie z nich nawet nic nie robił, a czyny to drugie. Nie tknęłam go nawet palcem. Nie miałam nawet zamiaru. Jeśli uważacie, że nie nadaję się na to stanowisko z powodu tej sytuacji i ostatniej, gdy pokłóciłam się z bratem i zrobiłam mu przypadkowo krzywdę to w porządku. Nie chcę już tracić więcej w oczach innych, ale dajcie mi chociaż uzupełnić ten cholerny składzik, bo Poranna Zorza tego nie zrobi, skoro nie poczyniła nic w tym kierunku w ciągu tych księżycy, a Pies leży znowu chory, w dodatku bardzo chory i nie może wyzdrowieć. A myśleć można sobie o mnie co chcecie, ale jedyny mój cel w zostawaniu medykiem był taki, żeby koty już nie umierały jak Mokra Łapa, którego pogrzeb widziałam, gdy byłam dzieckiem, a później moja siostra Zwiewna Łapa.

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności



Ostatnio zmieniony przez Rycząca Łapa dnia Pon 24 Paź 2022, 01:15, w całości zmieniany 1 raz
Re: Zebranie I
Pon 24 Paź 2022, 00:57
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
Krzywa Gwiazda był zawiedziony frekwencją, ale musieliście Płotkowej Łapie uwierzyć, że nie robił tego specjalnie! Gdyby był w obozie, to na pewno by przyszedł w trzech podskokach, ale stwierdził, że dziś ma ochotę na małe polowanie - wyszedł więc w okolicę bliską obozowi, by podszlifować podstawy liźnięte z Łosim Rykiem. Czy się udało? Tak, złapał mysz… i ją tam zjadł, bo nie był świadom czy też nie pamiętał, co głosiła zasada kodeksu.
Idąc z powrotem do obozu, do jego uszu dochodziły strasznie głośne głosy. Najpierw ten Porannej Zorzy, z którego wiele nie zrozumiał… ale gdy już faktycznie postawił w obozie łapę, to mówiła Migocząca Iskra - o gorączce, i jej kocięciu… ach! Płotkowa Łapa skojarzył fakty, gdyż Połysk mówiła mu o tym, jak to miała gorączkę, ale nie było czym jej wyleczyć. To była… ceremonia? Jakieś zebranie? Jakaś kłótnia? Przełknął ślinę i po cichu przemknął gdzieś w tłum, by tego wysłuchać, i może dowiedzieć się o co chodzi. Jego łapy pokierowały go do, o ironio, Śpiewającego Raniuszka…  bo miał wrażenie, że ją zna najlepiej, jak głupio by to nie brzmiało. Przy okazji zauważa przy niej Sowią Łapę, któremu kiwa głową do powitanie.
Te, paskudo. Co jest? — mruknął do niej cicho, szturchając w bark. Widział, jak jego brat, Świetlik, jest w to zamieszany? Co do tysiąca słońc… ? Nieco się zmartwił. Czy Świetlik coś zrobił? Nie uważał klany za wspaniałą instytucję, ale skoro ich przyjęli, to Płotka wiedział, by nie tworzyć im próblemów. Czy ten nie sądził tak samo?
Migocząca Iskra rzucała oskarżenia o zachowanie Ryczącej Łapy; działo się trochę bardzo wiele, ale móżdżek rudej rybki starał się nadążać. Nie mógł odmówić szylkretce pewnej aparycji i obycia z innymi, ale podczas pobytu w lecznicy raczej nie ucierpiał z tego względu… właściwie to na te „ości w gardle” miał ochotę zaśmiać się w faworze Ryczącej, ale powstrzymał się.
A potem głos zabrała sama oskarżona terminatorka medyka… a Płotka nieco rozszerzył powieki. Nie do końca tego się spodziewał! Skoro była taka uparta i nieprzyjemna i w ogóle, to pomyślał, że będzie się kłócić, stać na swoim, wychodzić naprzeciwko Migoczącej Iskrze… ale jej podejście i to, że miała odwagę oskarżyć własną mistrzyni o braki w składziku, był… huh! …Niezły! Przeprosiła Migoczącą, a potem przeszła do tego, co chyba najbardziej ciekawiło rudzielca: Świetlika.
Czyli… jego brat próbował wymusić na nich nauczenie go medycznej wiedzy, a potem… wdali się w bójkę… ale Ryk nie dotknęła go palcem? Uch… to było, um, nieprzyjemne uczucie. Coś go ścisnęło w klatce piersiowej, bo z tego wynikało, że jego brat faktycznie zrobił coś niesamowicie głupiego. Nie chciał wierzyć w to, że jego rodzeństwo miałoby tworzyć takie problemy. Oczywiście, fakt, że medyczna wiedza była kryta od innych kotów było trochę przykre - sam to przyznał na treningu - ale żyli w klanie i powinni uszanować jego zasady, litości! Płotka przełknął ślinę. Troszkę zapomniał nawet, że siedział koło Raniuszek.
Ostatnie słowa Ryczącej Łapy były… w sumie sam nie wiedział, jak to opisać. Brzmiały szczerze, a jej motywacja nie była głupia. On sam nie miałby problemu z tym, by kocica była ich medykiem, dopóki potrafiła kontrolować swoją złość. Ale, hm, nie była to jednak jego sprawa - zamiast tego swoje spojrzenie skierował na Świetlika, marszcząc brwi. Był nieco zdenerwowany, ale musiał usłyszeć całą historię, by dokonać pełnej oceny.

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Zebranie I
Sponsored content

Skocz do: