IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Archiwum
Migocząca Iskra
Czw 1 Kwi - 13:39
Migocząca Iskra
Migocząca Iskra
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t682-iskra
you should see me in a crown
your silence is my favorite sound

iskra


imię: iskra / iskrząca łapa / iskra / migocząca iskra
płeć: kotka
wiek: 31 księżyców / koniec kwietnia

grupa: klan rzeki / samotnik
ranga: kocię / terminator / samotnik

galeria: @kingsofmeow

ojciec: Lamparcie Gardło – czekoladowy cętkowany ze średnią ilością bieli o orientalnej urodzie, krótkowłosy (ojciec: Lwi Ryk, matka: Gasnąca Iskra)
matka: Leśna Ścieżka – czarny point, krótkowłosy (ojciec: Jeleni Skok, matka: Miodowa Skórka)
mistrz: Wieczorna Mgła, ciotka


wygląd

Gdyby istniało coś takiego, jak obiektywne piękno, Iskra byłaby z pewnością bardzo blisko ideału.

Jest kocicą pełną wdzięku i elegancji, o długich, szczupłych łapach i smukłym, nieco atletycznym ciele. Najbardziej charakterystyczną cechą Iskry jest jej głowa, mająca kształt trójkątnego klina, nietypowego dla większości kotów. Ma mocny profil, długi, prosty nos pozostający w jednej linii z czołem i dość wąską kufę, a także bardzo duże, szeroko rozstawione uszy. Jej szyja jest smukła i długa, ogon zaś – długi i cienki, biczowaty. Jej sierść, która przylega gładko do ciała, jest krótka i lśniąca; w dużej części jej ciało jest jasnokremowe, niemal białe. Dolna część łap kocicy, jej pysk, uszy i ogon są za to barwy czekoladowej – dość ciemnej szczególnie na pysku. Jaśniejszy czekoladowy nalot pokrywa także jej grzbiet i część boków; ciemnieje on podczas Pory Nagich Drzew, a jaśnieje, gdy jest cieplej. Ciemna maska na jej pysku nie jest szczególnie duża: sięga dość wysoko, ale nie jest szeroka i jaśnieje przy oczach. Do tego część kufy i brodę ma prawie białe, a jej nos jest ciemnoróżowy. Oczy Iskry są intensywnie niebieskie, lekko skośnie osadzone, o midgałowatym kształcie.


Migocząca Iskra DG7OTeX

charakter

Iskra ma wiele twarzy i masek, które przybiera w zależności od tego, co chce osiągnąć – i od tego, z kim ma do czynienia. Potrafi być kulturalna, słodka niczym miód, potrafi udawać, że ma dobre serce, kreuje się na dobroduszną, ale równie łatwo jest jej wskoczyć w rolę manipulanckiej kusicielki, która flirtuje z każdym, na kim zawiesi oko. A o to nie jest tak łatwo – ma bardzo wysokie wymagania! W razie konieczności może być także kocicą twardą, narzucającą swoje zdanie innym i idącą po trupach do celu, a do tego zdolną do rozwiązywania problemów przemocą, chociaż wykorzystuje to stosunkowo rzadko.

Pewne jest jednak kilka rzeczy: na przykład to, że jest bystra, spostrzegawcza i niesamowicie elastyczna. Uwielbia obserwować koty, poznawać ich mocne i słabe punkty, dowiadywać się, jakie są ich potrzeby i w jaki sposób może na nich naciskać. Łatwo ocenia innych, przypisując ich do odpowiednich szufladek; jeszcze łatwiej jest jej poczuć do kogoś pogardę czy obrzydzenie. Jest także bardzo pamiętliwa i łatwo ją rozsierdzić, zdarza się jej ulegać negatywnym emocjom, chociaż z reguły tego nie okazuje. Uwielbia być w centrum uwagi i zbierać komplementy, można by rzec, że jest bardzo próżna – jednocześnie jednak jest świadoma, że inni mogą używać ich przeciwko niej tak samo, jak ona wykorzystuje ich słabe strony. W czasie podróży nie dbała specjalnie o to, by mieć nienaganną, preferując wręcz, by inne koty widziały w niej zagrożenie, a nie ofiarę, sprawa jednak może wyglądać z goła inaczej w sytuacji, gdy znajdzie się w jakiejś grupie. Do najlepszego funkcjonowania potrzebuje stymulacji i towarzystwa innych kotów, zawsze chce się rozwijać, nie chce spoczywać na laurach i się zatrzymywać.

Jeżeli chodzi o moralność i poglądy, jest w tych kwestiach dość… elastyczna. Jeżeli istnieją jakieś zasady, to Iskra sądzi, że prawdopodobnie po to, by wyszukać w nich luki i je nagiąć pod siebie, gdy trzeba. Wierzy w Gwiezdny Klan, ale nie do poziomu fanatyzmu; wierzy też w wyższość klanowych kotów o czystej krwi ponad samotnikami, ale nie gardzi z automatu każdym poznanym samotnikiem, gdyż zwyczajnie poznała ich zbyt wielu i byli zbyt różni, by była w stanie oceniać ich z góry.


Migocząca Iskra PsJ3Bmt

historia

Iskrrrra.

Imię nadał jej ojciec, Lamparcie Gardło, po swojej matce: Gasnącej Iskrze, którą darzył wielkim szacunkiem. Leśna Ścieżka urodziła w swoim pierwszym i jedynym miocie tylko jedno kocię: wówczas białą, niewielką kotkę. Partner kocicy był początkowo rozczarowany, że miot nie był bardziej liczny i że jego pierworodnym nie był kocur, jednak szybko zmienił zdanie i zaczął swoją jedyną córkę… zwyczajnie rozpieszczać.

Iskra od początku lubiła być w centrum czyjejś uwagi, a już szczególnie w centrum uwagi swego ojca, który imponował jej swoimi opowieściami o swoich dokonaniach – nieraz zresztą wyolbrzymionymi, o czym jednak nigdy się nie dowiedziała – a także siłą, charyzmą, zdecydowaniem i elokwencją. Matka… cóż, istniała przynajmniej przez jakiś czas. Leśna Ścieżka była kocicą kruchą niczym gałązka, nieśmiałą, uległą wobec swojego partnera i wszystkich innych kotów; dla małej kotki była całkowicie nieciekawa i mało przebojowa, ciągle się jąkała i ledwo dukała zdania… Gdy już coś mówiła, to niecierpliwa Iskierka nie mogła przetrawić tych całych przerw, zająknięć i w ogóle ilości czasu, jakiej potrzebowała jej matka, by coś wyrazić, opowiedzieć, czy by przekazać swojej córce jakąś wiedzę. Obecność matki ją bardziej frustrowała i irytowała, niż przynosiła jej przyjemność. Niedługo to zresztą trwało, bo gdy Iskra miała dwa księżyce, to Leśna Ścieżka zachorowała na zielony kaszel i trafiła do lecznicy, na przymusową izolację od swojej niewielkiej rodziny.

Iskra rozwijała się więc praktycznie tylko pod okiem swojego ojca. Niektórzy mogliby stwierdzić, że Lamparcie Gardło robił jej od małego pranie mózgu i kształtował ją, jak chciał, ale Iskra miała swój rozum i jeżeli coś z jego nauk przyjmowała jako swoje, to poprzedzała to analizą i licznymi pytaniami. W ten sposób nauczyła się więc, że klan jest ważny, ale rodzina ważniejsza. Że Kodeksu Wojownika należy przestrzegać… ale sama sobie dodała, że czasami można go nagiąć. Że należy dbać o czystość krwi, ale to nie znaczy, że samotnikami trzeba gardzić i ich zabijać, jak to sądził jej ojciec. Że jeżeli ktoś jej podpadnie, to trzeba go zniszczyć… ale niekoniecznie od razu i nie zawsze przy użyciu bezpośrednich działań, w tym agresji, jakiej używał czasem Lamparcie Gardło. Że Gwiezdny Klan przeznaczył jej wielkie rzeczy… ale nie trzeba go traktować z takim namaszczeniem i fanatyzmem, jak on. Czarowała koty swoim uroczym wyrazem pyszczka, maską grzecznej, przemiłej kotki i elokwencją, a czas spędzała głównie z tymi, którzy mogli jej coś zaoferować: rozrywkę, nową wiedzę, nowe umiejętności, wyzwania intelektualne… W przeciągu kilku księżyców wyrosła na bystrą nastolatkę, pozornie poukładaną, ale zdolną do wyciągnięcia pazurów w razie potrzeby – i to nie tylko na drapieżniki. Piękniała z każdym dniem, swą nieprzeciętną urodą intrygując i pociągając innych.

Jej wnętrze jednak niekoniecznie było piękne; rywalizowały w niej ze sobą różne, czasem sprzeczne wartości. Ojciec chciał, by Iskra została zastępczynią, a później przywódczynią – by osiągnęła to, czego jemu się nigdy nie udało, a w czym nie upatrywał nigdy swojej winy, choć był po prostu zbyt agresywny i radykalny, by ktokolwiek go wybrał na takie stanowisko. Jakaś jej część faktycznie tego chciała… ale o wiele bardziej interesowało ją pociąganie za sznurki gdzieś z tyłu; władanie sercami i umysłami kotów, ale niekoniecznie za sprawą rangi. Chciała być wspaniałą wojowniczką, jednocześnie jednak nie chciała się przemęczać, a do tego była ciekawa świata i po prostu ciągnęło ją do podróżowania. Perspektywa bycia lojalną Rzeczniaczką o nienagannej reputacji była dla niej równie kusząca, co obraz nieposłusznej buntowniczki, która nie szanuje swoich klanowiczów, a wreszcie ucieka z klanu…

W końcu przyszedł dzień jej ceremonii. Ceremonii zorganizowanej specjalnie dla niej, nawiasem mówiąc. Została Iskrzącą Łapą, a jej mistrzynią została jej ciotka. Nie minęło wiele księżyców, a taki przydział rozwiał wiele wątpliwości, jakie w sobie nosiła młoda kotka.

Wieczorna Mgła, choć miała podobne poglądy na sprawy związane z czystością krwi i lojalnością wobec klanu, co jej brat, to nie była jednak równie zaangażowana w życie społeczności, a tym bardziej w trenowanie terminatorów. Trening z nią okazał się rozczarowaniem dla młodej Iskry, ambitnej, niecierpliwej i skorej do bycia wojowniczką. Kocica prowadziła trening rzadko i nieregularnie; nawet gdy już zapowiedziała swojej bratanicy spotkanie, to nieraz zdarzyło się tak, że w ogóle się na nim nie zjawiła, a treści przerabiała pobieżnie, od niechcenia. Właściwie nauczyła ją tylko Kodeksu Wojownika, pokazała jej granice i musztrowała ją z pływania. Chęci i ambicje Iskry szybko zostały zgaszone; kotka początkowo douczała się u ojca i innych kotów, ale coraz bardziej ją to frustrowało, a wiedziała, że Lamparcie Gardło nie byłby zadowolony, gdyby jego córka poprosiła o zmianę mistrza, gdyż to niszczyłoby reputację rodziny… chodziła więc po granicach, wychodziła na tereny niczyje, zabawiała się towarzystwem kotów z klanu i spoza niego. Klan zdawał się jej z każdym księżycem coraz mniej znaczący, a bardziej ograniczający.

Flirtowała z niejednym kotem spoza klanu, a szczególnie jej uwagę przykuł Wilczy Język, starszy od niej wojownik z Klanu Cienia; bardzo spodobał się jej także Chłodny Blask, jednak ten nie był tak dostępny, jak drugi z Cienistych kocurów. Byli też inni, kocice, w tym Lekki Powiew z Klanu Wichru, która jednak nie była nią zainteresowana, samotnicy i koty żyjące w mieście, ale to relacja z Wilczym Językiem była najbardziej… mentalnie stymulująca dla młodej kotki. Kocur w pewnych aspektach przypominał ją samą, a mimo pewnego opanowania i wyrachowania, jakim się charakteryzował, to potrafił być czarujący, a nawet romantyczny, co Iskrze bardzo pasowało. Nie była, na szczęście, na tyle głupia, by dać mu się omotać; każde z nich było świadome, że nie będzie z tego nic więcej, że za słowami nigdy nie pójdą czyny, faktyczna miłość czy, o zgrozo, długotrwały związek, wymagający zaangażowania obu stron. Sytuacji pomiędzy nimi nie komplikował nawet fakt, że przyłapała ich terminatorka Wilka, Łosia Łapa, jak jej powiedział kocur, niezbyt tym przejęty nawet gdy kotka z marszu zaczęła robić mu awanturę. Samą Iskrę to jedynie rozbawiło, gdy zrozumiała, że kotka oczekiwała od swojego mistrza, że ten się jej będzie tłumaczyć… ba, później chciała terminatorkę spotkać sam na sam, trochę ją podręczyć, pytając, czy się zakochała w swoim mistrzuniu i na co właściwie liczyła, ot tak, dla rozrywki, ale nigdy jej się to nie udało. Mimo dość intensywnego kontaktu z Cienistym wojownikiem, to tak naprawdę w jej sercu nie zagościł absolutnie nikt. Spotkaniami, flirtem i subtelnymi manipulacjami wypełniała jedynie swój czas i pustkę.

A wracając do Lamparciego Gardła – długo nie pożył. Największy autorytet Iskrzącej Łapy zmarł, gdy kotka miała zaledwie 15 księżyców na karku; rozszarpały go psy gończe po tym, jak sam rzucił się na jednego z nich myśląc, że w pobliżu jest tylko ten jeden. Gdy Iskrząca Łapa zobaczyła jego poszarpane ciało na środku obozu, przy Wysokiej Skale, od razu odwróciła się na pięcie i uciekła nie tylko z obozu, ale i terenów czterech klanów, nie oglądając się na nikogo – ani na matkę (a właściwie: szczególnie na nią), ani na dalszą rodzinę, ani na misternie tworzoną siatkę klanowych znajomości, ani tym bardziej na koty spoza Rzeki, w tym na Wilczego Języka, z którym nawet się nie pożegnała.

Samotne życie, życie jako Iskra, wiele ją nauczyło. Podróżowała przez większość czasu sama. Poznała wiele kotów – wielu takich jak ona, którzy porzucili jakieś swoje poprzednie życie i wędrowali po świecie; innych, którzy razem z jakimiś przyjaciółmi czy rodziną tworzyli grupy osiadłe na jakimś skrawku terenów czy w okolicach ludzkich siedzib. Spotkała wiele takich grup, tak różnych od klanów, a jednak w samym swym jądrze kierujących się tym samym: chęcią przetrwania i bezpieczeństwem, jakie dawało pozostawanie w grupie. Jedną z nich były Błękitne Róże, którymi przewodziło rodzeństwo, Srebrna i Złoty. Gdzieś na początku swej wędrówki kręciła się gdzieś przy nich, nie dołączając do kolonii, ale spędzając czas z należącymi do niej kotami - jak i poznając inne okoliczne kolonie i gangi, z czego wyróżniał się bardziej jeszcze jeden, pod przywództwem kocicy o imieniu Jadowita i trójki jej kociąt. Iskra widziała, że grupa ta ma na więcej, na dominację, i osiąga to, niszcząc mniejszych od siebie. Nigdy jednak nic nie powiedziała Srebrnej, Złotemu i kotom, które były z nimi powiązanymi. Po prostu ruszyła dalej, głodna doświadczeń, wiedzy, poznania jak największej liczby samotników. Nauczyła się mówić i żyć jak oni, wtapiać się, jakby nigdy nie była częścią klanu, jakby nie wierzyła w Gwiezdny Klan, jakby nigdy nie miała poglądów, jakie wlał w nią Lamparcie Gardło. W tym czasie spotkało ją wiele rzeczy, niekoniecznie przyjemnych; równie wiele popełniła niecnych występków.

Do dziś pamięta chłodny dreszcz przerażenia pełznący po jej grzbiecie, kiedy sądziła, że zaszła w ciążę z jakimś brudnym kocurem, któremu się oddała, by ten przeprowadził ją przez duże miasto, pełne zgiełku, ludzi, kocich szumowin, a nawet gotowych do rzucenia się na każdego obcego gangów. Mimo wewnętrznego oporu i niechęci, do jednego z nich sama dołączyła krótko właśnie po spotkaniu z kocurem, którego w myślach nazywa Glistą; była akurat ranna, a ze Snem, Mgiełką, Tytanem, Uszkiem i Marionetką łączyła ją nie tylko sympatia i chęć przetrwania, o które jednak łatwiej było w grupie, ale i podobna pogarda do prowadzących ślepe wojny większych gangów. Grupa dopiero się tworzyła, a niska liczebność i brak kogoś wykształconego pod kątem medycznym był jednym z wielu jej problemów. Dlatego Iskra – pod przykrywką działania dla dobra gangu, ale tak naprawdę głównie z egoistycznej chęci posiadania jak największej wiedzy o świecie i możliwości, by mieć władzę nad innymi – zaczęła się uczyć w tym kierunku. Zebrała ochłapy wiedzy, jakie posiadał każdy z członków jej grupy, trochę nauczyła się samodzielnie, eksperymentując na sobie i na rannych, a trochę poduczyła się od kotów podróżujących przez miasto i jego okolice.

Do dziś, czasami, śni się jej błaganie jednego z bardzo nielicznych kotów, którego pozbawiła życia – Svena – by jednak mu darowała, bo przecież on tylko słuchał rozkazów swojego herszta, a ten chciał powiększyć swoje tereny nawet kosztem życia jej niewielkiej grupy… Sven był przywódcą oddziału, jaki został wypuszczony na ich rewir. Sam atak przeżyła jedynie Marionetka, młoda, piękna, delikatna koteczka, wpatrzona w Iskrę jak w obrazek, i przez to będąca jej ulubienicą, która jednak w czasie ucieczki poharatała się o szkło i zmarła na oczach Iskry, wracającej akurat do miejsca, które zaczęła gdzieś w głębi uważać za swój dom, po tym, jak zbierała medykamenty i trucizny w dziczy. Na całe szczęście Gwiezdny Klan był na tyle daleko, by w odczuciu czystokrwistej Rzeczniaczki nie widzieć, jak potraktowała ona Svena, kiedy go już wytropiła podczas jednego z samotnych wypadów poza bezpieczne dla niego miasto. Po tym odeszła z miasta i wróciła do wędrówki. Czy tęskniła za swoim gangiem, za stałym miejscem pobytu i za bezpieczeństwem, które finalnie i tak okazało się złudne? Nawet jeśli, to szybko przestała.

Do dziś pamięta smutne oczy kocięcia dryfującego na kłodzie, targanej bystrym nurtem rzeki, którego nawet nie próbowała uratować, cynicznie oceniając jego życie za niewarte wysiłku i ryzyka. Miauknęło słabo, wołając pomocy, ale ta nie nadeszła, nie ze strony Iskry.

Do dziś, czasami, śni się jej poczucie stagnacji, znudzenia, wrażenie braku celu, i potwornej, bezbrzeżnej frustracji, które zaczęła odczuwać w pewnym momencie swojej wędrówki.

Nigdy nie oglądała się za siebie. Nigdy nie żałowała – ani decyzji o odejściu z klanu, ani sposobu, w jaki to zrobiła, ani podróży, ani żadnej rzeczy spośród tych, które zrobiła podczas swej wędrówki. I konsekwentnie parła przed siebie… aż do czasu, gdy jednak po księżycach wędrówki nie zatęskniła za domem, za pewną organizacją życia, jaką dawał klan, za zwierzyną, której nie musiała polować zawsze sama… za stałym zajęciem dla łap i umysłu… za wszystkim, czego nauczył jej ojciec, za możliwościami, jakie miała pomiędzy klanowiczami, wśród których swego czasu w pewnym sensie brylowała… aż nie zaczął jej na nowo nawet ciekawić los jej miałkiej matki… i aż nie okazało się, że nie ma do czego wracać, bo obóz spłonął już 6 księżyców wcześniej, a wszystkie koty, na jakie się natknęły, mówiły tylko o dwóch niewielkich grupkach, podążających w stronę gór.

Początkowo na tę wieść poczuła… dziwną pustkę. Wreszcie przyszła złość na dwunogi, na Gwiezdnych, na ojca, na Klan Rzeki – a nawet na samą siebie, chociaż gdyby była w obozie w chwili pożaru, to zapewne sama by zginęła. W końcu jednak emocje ostygły, a przyszedł plan działania: udać się śladem klanów i znaleźć pozostałości Klanu Rzeki…

O ile było jeszcze czego szukać.


Migocząca Iskra DvTQOnX

mechanika

statystyki:
P: 4 | S: 19 | Z: 20 | Sz: 31 | O: 18 | HP: 140 | W: 120 | PD: 0/250

MP: 3 | MPD: 0/150

cechy:
cichy krok;
króliczy słuch;
wątłe zdrowie

umiejętności:
łowienie ryb: poziom 1
pływanie: poziom 2
skradanie się: poziom 3
tropienie: poziom 2
wspinaczka: poziom 2

wiedza medyczna:
choroby: nie umie leczyć skręceń i zwichnięć, złamań, zapalenia dziąseł, bólu, złamań i ukruszeń zębów; zna objawy i sposoby leczenia reszty, nie zawsze miała okazję je leczyć

medykamenty: nie zna następujących - dziewięćsił, dzięgiel, piołun, limba, bodziszek, pomornik (zioła występujące w górach), a także: lilia złotogłów, storczyk samczy, ostróżka, psianka, tojad, wilczomlecz; reszta znana
różeniec - poznany od Porannej Zorzy





Ostatnio zmieniony przez Migocząca Iskra dnia Nie 18 Wrz - 20:25, w całości zmieniany 5 razy
Re: Migocząca Iskra
Nie 26 Cze - 16:58
Migocząca Iskra
Migocząca Iskra
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t682-iskra
Migocząca Iskra 6Zmphor


caviar and cigarettes
well versed in
etiquette

- ̗̀  EXTRAORDINARILY NICE   ̖́ -

she's a
killer queen
gunpowder, gelatine

dynamite with a laser beam
guaranteed to blow your mind

anytime




Migocząca Iskra PsJ3Bmt
she's a motherfucking killer queen
she sold her soul at 17


a beautiful and broken mess
she'll fill your heart with kerosene
and light you up 'til you can't breathe


if you break her heart
you just might meet your end




PORYWA CIĘ GRA POZORÓW
histeryczna deformacja, życie nad stan
aż kapie pot z tranzystorów
po raz szósty ten sam numer, szmira i chłam
zielony blask pod palcami
tu za frajer można znaleźć piekło i raj
to nic, że tuż za oknami
senne oczy, pusta kieszeń,
CITY BY NIGHT





you walk off wearin' your disguise
never give me something and


don't think twice

and I told you all the things I would do
but does it matter when you
chase after pleasure you can't have?

now look where you ended up at


Skocz do: