IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Gromu
 :: Obóz Klanu Gromu :: Drzewna Mordka
Wilgotny Korzeń
Czw 12 Lis 2020, 11:27
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1886
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Przy wejściu do Drzewnej Mordki, z ziemi wystaje potężny korzeń, należący do najprawdopodobniej większego drzewa, a przynajmniej oceniając po rozmiarach. Jest on jednak położony w dość nieprzychylnej pozycji, ponieważ wystaje on w kącie, gdzie lubi zbierać się woda i wilgoć, przez co sam jest zwykle mokry i chłodny w dotyku.
Re: Wilgotny Korzeń
Nie 03 Sty 2021, 13:26
Nietoperz.
Nietoperz.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 3 [styczeń]
Matka : Mętna Kałuża [NPC]
Ojciec : Ogórkowowąsy [NPC]
Wygląd : Czarny pręgowany z bielą.
Mocno zbudowany kocur o zielonych ślepiach. Krzepka budowa z wielkimi łapami jak i przednimi kłami - prawdopodobnie to od nich wzięło się miano "Nietoperz". Długowłosy, ma bzika na punkcie własnego wyglądu, a więc i jego włosie zawsze jest wygładzone, obmyte z wszelkich zabrudzeń. Pręgi w stylu klasycznym z bielą w niektórych miejscach.
No cóż powiedzieć mogę więcej, gdy zobaczysz Nietoperza w lesie... to uciekaj gdzie wlezie. Biel przyozdabia jego pysk, każdą z czterech łap (przednie minimalnie, tylne znacznie mocniej zaznaczone białymi rozjaśnieniami) jak i dolną część ogona.
Multikonta : Brak.
Autor avatara : Torka
Liczba postów : 10
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t485-nietoperz
Czy kocię pokroju Nietoperza kiedykolwiek siedzi w spokoju? Zapewne jedynie w marzeniach jego matki jak i rodzeństwa, które woli ciszę. Niestety raczej nieszybko doczekają się wypoczynku od wiecznych pogoni młodego kocura.
Tak też z resztą znalazł się tutaj. Wyszedł z kociarni otrzepując swoje drobne ciało po śnie, a kiedy tylko wybudził się już fizycznie - stanął u skraju swojego obecnego legowiska. Reszta raczej nie wyglądała jakby interesowała ich jego osoba, a więc po prostu czmychnął im znowu z oczu. Tym razem podróż ta jednak była długa, naprawdę długa.
Podczas swojej wyprawy donikąd bacznie rozglądał się po wszystkich zakamarkach, które tylko zdołały wpaść mu w oczy. Często zagapiał się na niektórych miejscach w obozie potykając się tym samym o własne, drobne jak na ten moment łapki. Drobne jak na ten moment, a jednak większe od rówieśników.
Przewrócił swoimi oczyma na samą myśl siedzenia w kociarni przez cały dzisiejszy dzień. Czy to nie nudne? Nawet nie bardzo nudne? No oczywiście, że nudne. Nikt nie sprostał oczekiwaniom Nietoperza z rodzeństwa do zabawy jeśli oto chodzi. Dosłownie, nikt nie chciał stworzyć jakiejś ciekawej sytuacji. Tak też, zrobił to na własną łapę.
Przez ten cały natłok myśli nie zauważył Wilgotnego Korzenia, w który po prostu wmaszerował. Potknął się, a małe ciało kocura wylądowało na ziemi. Przymrużył niebieskawe oczęta otrzepując się znowu z zabrudzeń. Znowu to samo, piękne futro ubrudzone jakimiś odpadkami z podłoża...
Re: Wilgotny Korzeń
Nie 03 Sty 2021, 19:53
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Lodowy Potok natomiast siedział gdzieś niedaleko legowiska terminatorów, niespecjalnie się przejmując otoczeniem. Po prostu siedział, odpoczywając. Chciał po prostu dzisiaj odpocząć i miał nadzieję, że nikt mu w tym nie przeszkodzi. Nie mniej jednak zauważył drepczącego przed siebie kociaka, jakiegoś buraska. Obserwował go z cienia, nie zamierzając się do młodego odzywać, jeśli ten nie podejdzie. Zmarszczył oczy, widząc, że ten wyłożył się na ziemi, potykając się o wystający korzeń. Klanowy Medyk tylko podniósł wyżej łeb, aby sprawdzić, czy czasami coś dzieciakowi nie dolega. Ale nic mu nie było. Ot co, sobie obił nosek, nie minie kilka uderzeń serca, a już go przestanie boleć. No, nie ważne. Nic mu nie było, to Lód położył łeb na łapach, aby zmrużyć oczy i po prostu myśleć.

_________________
Wilgotny Korzeń ZMlns6w
Shall we look at the moon, my little loon
Why do you cry?
Make the most of your life, while it is rife
While it is light

Re: Wilgotny Korzeń
Nie 03 Sty 2021, 22:09
Nietoperz.
Nietoperz.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 3 [styczeń]
Matka : Mętna Kałuża [NPC]
Ojciec : Ogórkowowąsy [NPC]
Wygląd : Czarny pręgowany z bielą.
Mocno zbudowany kocur o zielonych ślepiach. Krzepka budowa z wielkimi łapami jak i przednimi kłami - prawdopodobnie to od nich wzięło się miano "Nietoperz". Długowłosy, ma bzika na punkcie własnego wyglądu, a więc i jego włosie zawsze jest wygładzone, obmyte z wszelkich zabrudzeń. Pręgi w stylu klasycznym z bielą w niektórych miejscach.
No cóż powiedzieć mogę więcej, gdy zobaczysz Nietoperza w lesie... to uciekaj gdzie wlezie. Biel przyozdabia jego pysk, każdą z czterech łap (przednie minimalnie, tylne znacznie mocniej zaznaczone białymi rozjaśnieniami) jak i dolną część ogona.
Multikonta : Brak.
Autor avatara : Torka
Liczba postów : 10
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t485-nietoperz
Na samym początku dane nie było mu zauważyć starszego od niego kocura, jednak kiedy napotkał z nim tylko kontakt wzrokowy, podniósł się i otrzepał dumnie prężąc całe swoje ciało. Dosłownie tak, jakby próbował się popisać - z resztą, tak właśnie było.
Podszedł powoli przyglądając się uważnie medykowi. Nigdy nie było mu dane widzieć kogoś innego niż kotek czy innych kociaków w kociarni. Tak też, widok kogoś całkowicie nowego był czymś nad wyraz ekscytującym.
- Witaj - przywitał się jak to przystało, po czym perfidnie zaczął grzebać wzrokiem w długich włosach kocura - kim jesteś? - zapytał z głupka nawet nie oczekując odpowiedzi na wcześniejsze przywitanie.
Obszedł go dookoła przyglądając się mu naprawdę uważnie. Budowa medyka była naprawdę mocna, a więc pierwsze o czym pomyślał to fakt, że jest wojownikiem. Wrócił więc ustawiając się zaraz przed nim, a szarawo-niebieskie ślepia znowu wbijały się w futro starszego kocura.
- Zajmujesz się czymś? A może jesteś starszym? W sumie mógłbyś być kimś starszym.. starsze koty zajmują się czymś konkretnym, czy wypoczywają cały czas tak jak ty robisz to tutaj? A może jesteś wojownikiem? Wyglądasz też na wojownika, ale nie jestem pewien, czy nim jesteś..! - zaczął się i słowotok, który jak wodospad leciał z pyszczka młodego kocurka. Każde z wypowiedzianych słów było nieco zniekształcone, bowiem niekoniecznie potrafił jeszcze składnie dobierać zdania. Zwłaszcza z tym piskliwym, dziecięcym głosikiem.
Usiadł na ziemi oczekując na odpowiedzi. Zapewne był okropnie irytujący, ale taki już charakter jego na ten moment. Raczej trzeba będzie do tego przywyknąć.
Re: Wilgotny Korzeń
Wto 05 Sty 2021, 20:03
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Widział, jak nagle kociak wstaje i skocznie do niego podchodzi. Podniósł wyżej jedną z brwi, obserwując dokładnie młodzika. Czyli będzie musiał rozmawiać z młodym pokoleniem... Skinął mu delikatnie łbem na przywitanie, a na pytanie się lekko uśmiechnął.
- Witaj, Nietoperzu. Jestem medykiem Klanu, w którym się urodziłeś - odparł z lekkim rozbawieniem. - Czyżby Mętna Kałuża ci nie mówiła?
Dał się obejść kociakowi wokół jego ciała, jedynie co to podniósł się do pozycji siedzącej. Poczekał chwilę, aż kociak przestanie gadać, tym samym przyklejając mu w wyobraźni naklejkę "gaduła" na czoło. Zmrużył oczy, po czym otworzył pysk:
- Ciekawski jesteś, co?
Chwilę siedział w ciszy, po czym zaczął mówić, aby mu buras nie wybuchł z oczekiwania.
- Obecnie nie, ogółem zajmuję się leczeniem chorych kotów oraz zbieraniem ziół. Medyk jest również mostem pomiędzy naszym światem, a Srebrną Skórką. I nie, nie należę do starszyzny. Tak, starszyzna leży w legowisku i nic nie robi, tak pokrótce. Zasłużyli sobie na ten odpoczynek walcząc za Klan i polując dla Klanu po stu księżycach, nie uważasz? - mruknął do młodzika, dając mu tym samym powód do pomyślenia.

_________________
Wilgotny Korzeń ZMlns6w
Shall we look at the moon, my little loon
Why do you cry?
Make the most of your life, while it is rife
While it is light

Re: Wilgotny Korzeń
Pią 20 Sie 2021, 23:54
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Ostatnimi czasy czuła się jakby była w jakimś… letargu. Nawet jej treningi zwolniły tempo… zwłaszcza, że Mirabelkowa Łapa złapała jakąś chorobę. Niby było normalnie, poza nieco mniejszą ilością czasu spędzanej z innymi kotami, a jednak czasami czuła się jakoś dziwacznie. No, ale nie było co się nad tym zatrzymywać. Dalej miała terminatorów, Żara, Rwącą, bratanków, Kruka… dalej miała rzeczy do zrobienia, miejsca do zobaczenia, i tak dalej. A skoro o bratankach, to tego dnia stanęła przed Drzewną Mordką z wiewiórką w pysku, którą odłożyła, żeby wetknąć łeb przez wejście do Drzewnej Mordki.
Nasio, jesteś tu? – zawołała do wnętrza legowiska terminatorów.

_________________
Wilgotny Korzeń AtU9WF6
Re: Wilgotny Korzeń
Sob 04 Wrz 2021, 23:33
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Nasio, jak się okazało, był w środku. Treningi z Wężową Łuską nie należały do szczególnie intensywnych i regularnych, więc często można go było spotkać w legowisku terminatorów albo po prostu gdzieś w obozie. Tym razem leżał na swoim legowisku i turlał kulkę z mchu od jednej łapy do drugiej, a po jego oczach wydać było, że w jego głowie od dawna nie pojawiła się żadna myśl. Dlatego też gdy usłyszał głos, który ewidentnie wołał jego imię, zamrugał powiekami i potrząsnął głową, zupełnie jakby spał, a nie był całkiem przytomny i bezmyślnie bawił się mchem. Rozejrzał się trochę niemrawo, a gdy zorientował się, że w wejściu stoi ciocia Trzask, uśmiechnął się do niej wesoło.
- Jestem! - odpowiedział, gramoląc się z miejsca. Otrząsnął pobieżnie futerko, które trochę odstawało mu na boki, jednak nie przejmował się tym za bardzo; zaraz podreptał do Roztrzaskanej Tafli i zatrzymał się obok, ale musiał zmrużyć oczy, bo okazało się, że na zewnątrz jest jaśniej, niż się spodziewał. - Co tam? - spytał, mrugając kilkakrotnie zmrużonymi ślepiami.

_________________
Wilgotny Korzeń XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wilgotny Korzeń
Sro 29 Gru 2021, 23:06
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
Nareszcie, po tylu księżycach, udało mi się wykurować biały kaszel i wyjść z lecznicy. Ugh, najwyższa pora.
Kiedy stawiałam pierwsze kroki po obozie, czułam się nieco... dziwnie. Znałam wszystkie miejsca, które mijałam, pamiętałam je dobrze, ale jednocześnie miałam wrażenie, jakbym nie pamiętała ich zupełnie – gdzie lubiłam się bawić jako małe kocię albo przesiadywać w wolnym czasie, zanim zachorowałam? Nie wiedziałam już zbyt dobrze. Teraz kiedy zdążyło minąć trochę czasu, porozmawiałam już z matką i obeszłam wszystko dookoła, czułam się pewniej, ale nadal nieco nieswojo, obco. To mi się nie podobało; w końcu to tu się urodziłam i to był mój dom, nie powinnam czuć tak... nie na miejscu. Trzeba się będzie przyzwyczaić. Pytanie tylko jak długo to zajmie? Im dłużej to trwało, tym mniej podobało mi się to, jak bardzo nie przywykłam do czegokolwiek innego poza czterema ścianami legowiska chorych w lecznicy. Nie tak powinno być. Powinnam teraz trenować, a właściwie to nie, może powinnam już być wojowniczką...
...a moim legowiskiem nie powinna być kociarnia, tylko chociażby ta Drzewna Mordka, jeśli nie Głębokie Tunele. Kiedy mijałam legowisko terminatorów, poczułam ukłucie zawodu. Większość mojego rodzeństwa, może poza Błękitkiem, pewnie właśnie była w środku albo gdzieś poza obozem ze swoimi mistrzami, robiła coś pożytecznego, mogła wychodzić poza obóz, a ja co? Dalej musiałam gnić w obozie, być ze wszystkim tak do tyłu. Poczułam, jak moja lewa powieka drga lekko mimo mojej woli i na krótki moment zmarszczyłam brwi w irytacji, jednak zaraz przywołałam na swój pyszczek jego stały, neutralny wyraz.
Skoro znajdowałam się w legowisku terminatorów, to jest szansa, że wewnątrz będzie któreś z mojego rodzeństwa. Jakkolwiek nie frustrowała mnie myśl, że nie było mnie wśród nich, tak miło byłoby ponadrabiać stracone księżyce. Zajrzałam więc do środka, rozglądając się za jakimiś znajomymi pyszczkami. O swoim własnym treningu mogłam pomyśleć później. Musiałam mieć ułożone priorytety, a użalanie się nad sobą nie powinno być jednym z nich, jeśli chciałam dorównać rodzeństwu.

/zaćmienie

_________________
some only live to die, I'm alive to fly higher
than angels in outfields inside of my mind
I'm ascendin' these ladders, I'm climbin'

say goodbye
this old world, this old world

Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 01:25
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
A Zaćmiona Łapa od wielu księżyców hulała sobie zdrowiutka; po jej wizycie już nigdy więcej na nic zachorowała, zupełnie, jakby już wychorowała swój limit i była gotowa zostać wielką wojowniczką, co, naturalnie, było prawdą. Przestała zwracać uwagę na swoje rodzeństwo; Ważka zawiodla, Mamrot wydawał się tępy (i taki zapewne był), Pszczoła zachowywał się jakby miał ubytki umysłowe, bo ledwo cokolwiek mówił, tylko gapiłby się na inne koty. Pewnie wyrośnie na takiego obrzydliwca, jak Puszczykowy Lot. Za to Sokół? Ledwo z nią kiedykolwiek rozmawiała, BA, ledwo ją w ogóle widziała. Była po prostu wiecznie chora... Zaćmienie odnosiła wrażenie, że koty takie jak Sokół nawet nie były rzeczywiście w złym stanie, tylko wymyślały sobie coś, żeby tylko nie musieć ruszyć czterech liter do roboty. Ugh. Przynajmniej miała Okonia, o.
Akurat wracała z treningu, wchodziła do Drzewnej Mordki... a tu ci heca, któż to wstał z grobu? Sokół. Złota miała nadzieję, że przynajmniej wstydziła się swojej sytuacji - ranga kocięcia w wieku czternastu księżyców było wystarczającym do tego pretekstem.
Oja — pisnęła takim tonem, jakby ugryzła ją pchła i wypuściła głośniej powietrze z nozdrzy. — A kto to ruszył się z wygodnego legowiska? — o to, by takie były, Zaćmiona Łapa dbała regularnie, wymieniając w nich mech.

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 01:43
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
Nie musiałam rozglądać się długo, chociaż jedną z sióstr zauważyłam akurat nie w Drzewnej Mordce, a raczej zmierzającą w jej stronę. Widok Zaćmionej Łapy mnie ucieszył, ale tylko na chwilę, jak się okazało. Chociaż uśmiechnęłam się na jej widok i uśmiech ten pozostał przyklejony do mojego pyszczka mimo jej słów, to moja lewa powieka drgnęła na jej komentarz i jednocześnie poczułam, że moje serce zaczyna bić nieprzyjemnie szybciej. Wiedziałam, że siedzenie u medyka przez tak długi czas było zawodem, nie tylko dla mnie, nie tylko dla matki, ale dla całej rodziny... Ale nie musiała tego mówić tak, jakby to ode mnie zależało.
Wierz mi, Zaćmiona Łapo, nie jest takie wygodne, kiedy ogranicza cię przez tyle księżyców, choćby miało najświeższy możliwy mech – rzuciłam z odrobiną przekąsu, ale skierowanego nie tyle w stronę siostry, co... w moją własną, a także w ogóle w stronę tej przeklętej choroby. Dlaczego akurat ja musiałam mieć taką słabą odporność? – Gdybym mogła, ruszyłabym się wcześniej, chyba wiesz – dodałam zaraz, zerkając w stronę Korzennej Nory i krzywiąc się lekko w wyrazie zdegustowania. Trochę szczerze, trochę na pokaz.
Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 15:41
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
Zaćmiona Łapa nie mogła powiedzieć, że nie wiedziała, co czuła Sokół; ją też ograniczało legowisko. Ale... chyba był jakiś limit, ile można być chorym, na Gwiezdnych! Nie podobał jej się, hm, sposób mówienia Sokół; budził w niej podobne odczucie, co w przypadku pierwszego spotkania z Okoniem, ale zdecydowanie mniej pozytywne, o. Odnosiła wrażenie, jakby czarna okazywała troszkę za mało pokory, patrząc na jej sytuację.
Wzruszyła ramionami na jej słowa, niespecjalnie wiedząc, jak na nie odpowiedzieć, bo Sokół chyba specjalnie formułowała swoje zdania, by Zaćmienie poczuła się głupio.
Skoro tu jesteś, to mam rozumieć, że jesteś zdrowa? Bo chyba nie wyszłaś z zarazą od medyka? — mówiąc to odsunęła się troszeczkę, jakby w obrzydzeniu i strachu, że jeszcze złapie bakterie chorowania przez 10 księżyców. — Matce pewnie szkoda, że ma takie dzieci.

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 16:12
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
To był... dziwny początek rozmowy. Nie taki, jaki planowałam i niekoniecznie taki, jakiego się spodziewałam. W jednej chwili podchodziłam do swojej siostry, licząc na miłą rozmowę z członkiem rodziny, w drugiej... czułam się, jakbym się rozdwoiła. Zaćmiona Łapa mówiła dokładnie to, z czego zdawałam sobie sprawę, ale o czym desperacko nie chciałam myśleć, a z każdą kolejną chwilą było coraz gorzej. To nie była moja wina, że chorowałam tak długo... ale to brzmiało jak wymówki. Mogłaby okazać mi więcej empatii, jak rodzinie... ale czy w ogóle na nią zasługiwałam? W końcu myślałam dokładnie to samo. Matce pewnie szkoda, że ma takie dzieci.
W którymś momencie moja powieka zaczęła drgać, ale nawet nie do końca to zarejestrowałam, chociaż automatycznie przechyliłam głowę w takim kierunku, żeby gorzej było widać mój lewy profil. Miałam ochotę się kłócić, miałam ochotę się bronić... ale wiedziałam, że Zaćmiona Łapa miała rację, więc przełknęłam swoją dumę. No, częściowo.
Siedzenie w lecznicy mnie opóźniło, ale nie sprawiło, że zrobiłam się głupia, Zaćmiona Łapo. Nie wyszłabym stamtąd niedoleczona, już nie wspominając o tym, że Lodowy Potok by mi nie pozwolił – powiedzialam, tonem póki co pewnym siebie i spokojnym... jednak zaraz westchnęłam w rezygnacji i cofnęłam lekko uszy. – I przecież wiem. Ale rozpamiętywanie nic mi nie da. Nie mogę zmienić... tego, ale mogę pracować, żeby matka jeszcze była ze mnie dumna – mówiłam dalej, a w moim głosie pokora mieszała się z czymś na rodzaj wyzwania. Zamierzałam jeszcze udowodnić rodzinie swoją wartość, a Zaćmiona Łapa nie wyprowadzi mnie z równowagi swoimi uwagami. Chciałam wierzyć, że jeśli była chociaż trochę jak ja, to mówiła to z troski o mnie i naszą matkę, a poza tym znałam swoją wartość i nie mogłam pozwolić swoim wątpliwościom i jakiemuś durnemu białemu kaszlowi, żeby mnie osłabiały.

_________________
some only live to die, I'm alive to fly higher
than angels in outfields inside of my mind
I'm ascendin' these ladders, I'm climbin'

say goodbye
this old world, this old world

Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 18:13
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
Miła rozmowa z Zaćmioną Łapą? Może i potrafiła być sympatyczna, ale nie dla rodzeństwa, a już szczególnie nie tego, które było zupełnie nieobecne w swoim własnym życiu przez tyle księżyców. Rodzeństwa, które robiło nic, kiedy ona codziennie trenowała, dbała o swój klan i obóz, starała się nie zawieść matki i jakoś odpokutować po tym, jak zachorowała na początku.
Drgająca powieka nie umknęła uwadze Zaćmienia. A to co? Jakieś powikłania pochorobowe? Nie myślała o tym jednak za wiele, bo Sokół jej odpowiedziała. Przynajmniej miała wystarczająco rozumu, by wiedzieć, jakie są priorytety! W przeciwieństwie do niektórych. Heh.
Noo, to będziesz mieć trochę pracy — stwierdziła, pod koniec wypuszczając głośniej powietrze w geście pewnego rozbawienia. — Możesz zacząć od nauczenia się, jak poprawnie mrugać, bo temu oczku coś nie wychodzi — przywiodła to, co zauważyła wcześniej. Dopiekanie rodzeństwu było w pewien sposób pomocne; czuła się o wiele lepiej ze sobą.

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Czw 30 Gru 2021, 19:19
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
Wiem – odpowiedziałam spokojnie, licząc na to, że tutaj jej ten wywód utnę, ale och, nie, oczywiście, że nie mogłam mieć na tyle szczęścia, a Zaćmienie po prostu nie mogła zostawić mojego tematu w spokoju. Słodko, że poświęcała mi tyle uwagi, ale jakkolwiek w wielu kwestiach nie miała racji – i jak mnie samej nie irytowała ta cholerna, niechcąca dać się kontrolować powieka – nie zamierzałam tak po prostu stać i dać się jej wyśmiewać. Skoro Zaćmiona Łapa wkroczyła na tę ścieżkę i najwyraźniej nie zamierzała w ogóle rozmawiać, tylko wolała krytykować mnie z góry do dołu, to ja nie zamierzałam dawać jej satysfakcji i grać w tę jej grę. Uśmiechnęłam się więc lekko, zupełnie ignorując jej komentarz, a potem pochyliłam lekko głowę w jej stronę i mrugnęłam ze dwa razy, jak najbardziej normalnie i powoli.
Dziękuję za troskę, ale z moim mruganiem wszystko w porządku. Zresztą, chyba nie chcesz tu stać i tylko gadać i słuchać o mnie, to byłoby niegrzeczne z mojej strony, gdybym na to pozwoliła. Pochwal się, co u ciebie, siostro. Słyszałam, że twoja pierwsza mistrzyni... zawiodła – rzuciłam, niby to obojętnie zmieniając temat, zanim mogła coś jeszcze wtrącić, wciąż z lekkim uśmiechem na pyszczku. Jedna z pierwszych rzeczy, o którą wypytałam Dziką Różę po wyjściu z lecznicy, to była właśnie kwestia treningów mojego rodzeństwa. Chciałam wiedzieć, kto kogo trenował, jak przebiegały te treningi... i jak daleko byłam w tyle. Znałam więc różne ciekawe detale, jak ten o Rwącym Strumieniu, a skoro Zaćmiona Łapa tak bardzo wyraźnie chciała, żeby matce nie było szkoda własnych rzeczy, to taka przeszkoda na jej drodze do zostania wojowniczką raczej nie była dla niej przyjemna. Może chociaż na chwilę ją to zamknie. Kochałam swoją rodzinę, ale nie zamierzałam dać sobą pomiatać komuś, kto za zabawne uznawał udawanie, że nie wiedział, jak działały tiki.
Re: Wilgotny Korzeń
Nie 02 Sty 2022, 19:16
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
„Z moim mruganiem wszystko w porządku”, Zaćmiona Łapa parsknęła cicho.
Mam wątpliwości, ale dobra — odparła i zwieńczyła to wzruszeniem ramion, ale siostrzyczka kontynuowała, najwyraźniej próbując zachwiać pewność siebie złocistej. Terminatorka przygryzła wargę, ale nie czuła, by Sokół miała jakąś wybitną przewagę w argumentach, chociaż złotooka musiała przyznać, że siostra próbowała ciężko.
Zawiodła. Masz rację. Dlatego gdy kompletnie znikła, upomniałam się o to i dostałam nową mistrzynię, z którą regularnie trenuję i mam już trochę materiału za sobą… w przeciwieństwie do ciebie, heh — śmiech na końcu był dość wysoki i piskliwy w dźwięku. Oczywiście, że opóźnienia w treningu były frustrujące, ale Sokół nie miała tu nic do gadania; czternaście księżyców i ranga kociaka, zero treningu. — Poza tym moje życie idzie całkiem dobrze, napewnolepiejodtwojego — Zaćmienie wiedziała, że z całego miotu to ona najlepiej spełniała wymagania Dzikiej Róży, ale… niestety sama też trafiała na wiele utrudnień i opóźnień, przez które ciągle ma świadomość – mogło być lepiej.
A co do tików… to Zaćmiona Łapa faktycznie nie wiedziała, jak działają, bo skąd? Przecież jej oko nie drgało bez powodu.

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Nie 02 Sty 2022, 20:40
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
No tak, czyli najwyraźniej nie zamierzała sobie odpuścić. Zastanawiałam się, co dokładnie Zaćmiona Łapa próbowała osiągnąć mówieniem mi, że ma przerobiony jakiś materiał treningowy. Co ja, nie wiedziałam o tym? Przecież to chyba oczywiste, skoro była terminatorką, w przeciwieństwie do mnie, i zdążyła już dostać nowego mistrza. Jeśli chciała zrobić mi na złość, to chyba musiała się postarać bardziej, bo o ile za pierwszym razem zabolało, za drugim działało mi na nerwy, to teraz, za trzecim, było już jak bzyczenie jakiejś irytującej muchy zaraz pod moim uchem.
Co ty nie powiesz, nie domyśliłabym się – oznajmiłam lakonicznie, zupełnie zbywając jej śmiech. Nie zamierzałam się wykłócać o coś, co było oczywiste i z czego w pełni zdawałam sobie sprawę. Szczerze, to się robiło nudne... i chyba wolałabym spędzać czas jakoś inaczej, niż rozmawiając z Zaćmioną Łapą, ale skoro już zaczęłam, to nie chciałam kończyć w połowie. – A ty znowu o mnie. Masz w ogóle coś do powiedzenia o sobie, tak nie szukając zaczepki i złośliwości, czy aż tak ci się nudzi to twoje całkiem dobre życie, że wolisz uczepić się do mojego? – spytałam po chwili. Nie chciałam być złośliwa, szczególnie nie dla rodziny, ale skoro to Zaćmiona Łapa zaczęła i nie chciała skończyć nawet po tym, jak przyznałam jej rację i próbowałam zmienić temat, to niech będzie i tak. Postanowiłam już sobie wcześniej, że nie będę po prostu stać i słuchać, jak mnie obraża i zamierzałam tego postanowienia dotrzymać.

_________________
some only live to die, I'm alive to fly higher
than angels in outfields inside of my mind
I'm ascendin' these ladders, I'm climbin'

say goodbye
this old world, this old world

Re: Wilgotny Korzeń
Wto 04 Sty 2022, 01:17
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
Niestety – a może na szczęście – wyszło na to, że ta Sokół nie była taka łatwa do stłamszenia, jak ich inna, szarofutra siostra. Zaćmienie nieco zmarszczyła nos i ogólny wyraz jej pyska zrobił się bardziej grymasem, ale szybko przywróciła go do normy, czując, że z całego tego zirytowania na Sokolicę zapomniała o wzięciu oddechu.
Weź może tak nie fikaj, co? — parsknęła z pretensją; Zaćmiona Łapa nie uznawała się za jakiegoś wszechmocnego boga, że nie można do niej źle powiedzieć, gdy jest się kociakiem, ale… no właśnie, „ale”, ten przypadek jej się wybitnie nie podobał. Och, szczególnie, że powiedziała jeszcze coś. Złocista najeżyła się mimowolnie. Och, po jej życiu ta czarna glizda jechać nie będzie.
Sprawdź, czy przypadkiem nie wołają cię z kociarni, w końcu tam twoje miejsce — fuknęła, i przełykając swój honor (bo wolałaby jeszcze coś niemiłego dopowiedzieć, ale z drugiej strony to troszkę nie wiedziała co, bo Sokół miała taką irytującą cechę, że wiedziała co powiedzieć, by kogoś zagiąć) poszła sobie wgłąb legowiska terminatorów, do swojego miejsca.

zt XDD

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Sob 08 Sty 2022, 00:45
Sokole Skrzydło
Sokole Skrzydło
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 24 [maj]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Nasięźrzałowa Noc
Wygląd : Wysoka i smukła, ale umięśniona kocica. Ma krótkie, czarne futerko i bladozielone oczy.
Multikonta : Motyli Blask, Królik, Skowronkowy Trel
Liczba postów : 163
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1195-sokol#17860
Uniosłam brwi, słysząc słowa "nie fikaj". Nie fikaj? Kto tu fikał? Ja, bo śmiałam się bronić, kiedy Zaćmiona Łapa po prostu tam stała i mnie wyśmiewała? Chyba nie oczekiwała, że będę po prostu stać i tego słuchać. Przyznałam jej rację w tym, w czym miała rację, a skoro zamierzała iść kilka kroków dalej i wciąż się przyczepiać, tylko i wyłącznie na złość i dla satysfakcji, to nie miałam zamiaru tak po prostu dawać jej tego robić. To byłoby na poziomie Puszczykowego Lotu, kota, zdaje się, bez żadnej godności i reputacji, a ja nie zamierzałam w niczym zniżać się do jego poziomu.
Byłam gotowa skończyć po tym, że będę pracować, ale ktoś nie chciał skończyć ze swoimi komentarzami – ucięłam krótko, tonem wciąż lakonicznym, który dość mocno kontrastował z jej parskaniem i irytacją. Swoją drogą, trochę mnie to bawiło. Jak na taką doskonałą i wszystko wiedzącą, trochę mało odziedziczyła z finezji naszej matki.
Nie na długo – odpowiedziałam tylko na jej ostatnią uwagę, w ostatniej chwili gryząc się w język, zanim odparowałam czymś równie niedojrzałym i z jakąś niekontrolowaną reakcją, bo wzmianka o kociarni mimo wszystko mnie ubodła. Ranga kociaka w moim wieku była czymś żenującym i przypominała mi o tym, jak wiele mi zostało, żeby sprostać wymaganiom Dzikiej Róży, a to... nie było przyjemne uczucie. Widząc, że Zaćmiona Łapa już odchodzi, obróciłam się i również ruszyłam w swoją stronę, choć czułam już, jak moja irytująca lewa powieka ponownie zaczyna drgać (jakby nie miała lepszych rzeczy do roboty), z jednej strony przez ten ostatni tekst mojej siostry, a z drugiej strony dlatego, że... mimo wszystko żałowałam, że to potoczyło się w ten sposób i trochę stresowało mnie to, jak źle przebiegło moje pierwsze spotkanie z innym członkiem rodziny niż matka.
Nie chciałam, żeby między mną i Zaćmieniem do konfliktu. Kochałam swoją rodzinę i zależało mi na niej, chciałam też pozostawać z nimi w dobrych relacjach... ale to nie znaczyło, że musiałam się przed Zaćmioną Łapą płaszczyć tylko po to, żeby uniknąć kłótni; zresztą, podejrzewałam, że wtedy znalazłaby sobie inne rzeczy do krytykowania.
Wolałam coś udowodnić – jak nie jej, jeszcze nie, to chociaż sobie, że radziłam sobie z presją, wszystko było w jak najlepszym porządku od mojego wyzdrowienia i jeszcze sprostam wymaganiom matki.

/zt

_________________
some only live to die, I'm alive to fly higher
than angels in outfields inside of my mind
I'm ascendin' these ladders, I'm climbin'

say goodbye
this old world, this old world

Re: Wilgotny Korzeń
Wto 08 Lut 2022, 12:07
Mamrocząca Łapa
Mamrocząca Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 18 [II]
Matka : Dzika Róża
Ojciec : Puszczykowy Lot
Wygląd : Nie za wysoki, nie za niski kocur o czarnej, krótkiej i szorstkiej sierści. Jego ciało nie zdobią żadne znaczenia czy pręgi, nie wyróżnia się z tłumu tak na dobrą sprawę absolutnie niczym. Jego oczy wybarwiły się na bladą żółć.
Multikonta : Chabrowy Gaj [GK]
Liczba postów : 44
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1095-mamrot
Obserwowałem leniwie jak słońce zniża się do poziomu ziemi, powoli zanikając za gęstymi drzewami. Patrzyłem, dopóki rzeczywiście nie znikło, a kiedy nastała już zupełna ciemność, przewróciłem oczami i wpakowałem się do Drzewnej Mordki. Kolejny dzień nie robienia niczego, kolejny dzień gdzie wydawało mi się, że coraz to bardziej pogrążam się w nicości. I że już niedługo wyjście z niej zostanie zamknięte.
Spostrzegłem że większość terminator wróciła już do legowisk. Nie znałem większości, choć wśród nich zdołałem rozpoznać rodzeństwo i Malinową Łapę. Pakowali się do spania, a ja wcale się nie dziwiłem. Wszyscy pewnie byli na treningu, a po nim musieli ogarniać z góry narzucone obowiązki. Ja, jako że ominąłem zgrabnie ten system, nie byłem zmęczony i wcale nie kierowałem się do łóżka. Przysiadłem za to przy Wilgotnym Mchu, gotowy na kolejną dawkę nic nie robienia.

zaćma

_________________
Re: Wilgotny Korzeń
Sob 05 Mar 2022, 15:06
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 653
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
Zaćmione Słońce swoje obowiązki wykonała późnym rankiem, by złapać jeszcze troszkę światła w oczy; w końcu Porą Nagich Drzew noc nadchodziła… przerażająco szybko. Gdy to było skończone, złocista dołączyła się do patrolu granic. Cokolwiek, byle nie robić nic, bo wtedy znów zacznie myśleć za dużo. A jej myśli bywały wyjątkowo upierdliwe – na początku męczyła się ze sprawą zniknięcia Okonia, a potem jej złe myśli – jak gdyby korzystając z uchylenia jej pancerza – zaczęły napływać coraz częściej do głowy. Presja ze strony matki, niepozwolenie Sokolemu Skrzydłu na dogonienie jej, odczucia względem Okonia i Mewiego Krzyku… jedyną jej ucieczką były obowiązki i praca, ale widać było, że była w nich mniej wydajna. Głupi mózg, lisia mać.
Gdy było już ciemno, Zaćmienie postanowiła na krótki obchód po obozie, mały monitoring, można powiedzieć. Lubiła wiedzieć, co się dzieje w każdym legowisku, o czym rozmawiają koty, czy nikt nie robi nic podejrzanego. Rozejrzała się po legowiskach w poszukiwaniu zajęcia więc, i… och, a kto to, Mamrot! Mały zakalec. Też uczyła go Mewi Krzyk, ale złota słyszała, że przychodzenie na jakiekolwiek treningi mu nie idzie. Zmarszczyła nos i brwi, ale właśnie do kocura się skierowała. Przyjazna rozmowa z rodzeństwem, szczególnie tym czarnofutrym (heh), zawsze dawała jej troszkę adrenaliny.
Pewnie odpoczywasz po bardzo męczącym dniu? — mruknęła cynicznie w jego stronę.

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wilgotny Korzeń
Sponsored content

Skocz do: