IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru
Skraj Lasu
Czw 12 Lis 2020, 11:17
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Najbardziej wysunięta na północ część terenów klanu Wichru – tam, gdzie kończy się Skraj Lasu, zaczyna się Turzycowa Skarpa, a wraz z nią ziemie niczyje. Dość spory, mieszany las, w którym schronienie znajduje całkiem sporo zwierzyny. Z pewnością są to całkiem dobre tereny łowieckie, jeśli komuś nie przeszkadza dość duża odległość od obozu.

Rodzaje terenu: głębia lasu; brzeg lasu

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 13:13
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Skradanie się: nieudane, uszatka wykrywa Pliszkowy Dziób i ma możliwość reakcji w tej turze.
Czy rana Pliszkowego Dziobu ponownie się otworzy przy wspinaczce? Rzut 1d6. Parzyste – tak, nieparzyste – nie; szansa będzie rosła z każdym kolejnym gwałtownym ruchem. Wypada 1.

Atak Pliszkowego Dziobu: udany → (24+34)-(17+15)=26
Atak uszatki: krytyczny → (18+20)-(27/2)-3=22

Ryzykowny manewr przy świeżo zatamowanej ranie, ale wspinaczka poszła gładko – w przeciwieństwie do skradania się do drzewa, w trakcie którego uszatka się zbudziła, wyprostowała i postawiła uszy. Zapewne gdyby nie senność i zdezorientowanie, ptak by odleciał szybciej, zauważywszy potencjalne zagrożenie, ale kiedy rozprostowywał skrzydła, zbierając się do tego, wojowniczka zdążyła już wejść na gałąź i drasnąć jego głowę pazurami. Uszatka niezgrabnie uniosła jedną z nóg, by pazurami przejechać po łapie Pliszkowego Dziobu.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 130-22=108/180 | W: 88-3-4-7=74/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +50 PD (młody lis)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +2 pkt Tropienia (i forgor)
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawienie zatamowane
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie; krwawi (od następnej tury po -2 HP / tura)

Uszatka:
• S: 20 | Z: 22 | Sz: 28 | O: 15 | HP: 80-26=54/80 | W: 80-13=67/80
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na głowie, blisko oka; krwawi (od następnej tury po -2 HP / tura)

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0



Ostatnio zmieniony przez Orzechowy Cień dnia Nie 27 Lis 2022, 15:20, w całości zmieniany 1 raz
Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 15:08
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Dlaczego w ogóle to robiła? Nie była do końca pewna, czując z każdym gwałtowniejszym ruchem, że jej rana zaraz znowu się otworzy i zacznie krwawić. Testowanie własnych granic? Liczenie, że skończy się to w końcu w ten konkretny sposób? Nieważne; miała nowe zajęcie i zamiast rozmyślać nad filozofią swojego absurdalnego zachowania, musiała walczyć z uszatką, do której skradanie oczywiście się nie udało, bo dlaczego by ku*wa miało?
Atak się udał, uszatka miała pamiątkę… i Pliszkowy Dziób też miała pamiątkę, bo zaraz poczuła, jak rozrywa się skóra na jej przedniej łapie. Ta? To zajebiście. Pliszka ugięła prędko łapy i wybiła się, by szczęki wycelować w gardziel sowy, ugryźć, najlepiej przyszpilić ją do kory, coby nie pomyślała o odlocie.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 15:26
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Czy rana Pliszkowego Dziobu ponownie się otworzy podczas walki? Rzut 1d6. 1, 2, 4, 6 – tak, 3, 5 – nie; szansa będzie rosła z każdym kolejnym gwałtownym ruchem. Wypada 3.

Atak Pliszkowego Dziobu: krytyczny → (24+34)-(15/2)+5=56

Uszatka nie miała szans na ucieczkę od wojowniczki… i w ogóle na przeżycie tego starcia. Z zabójczą precyzją i siłą wojowniczka przyszpiliła sowę do gałęzi i rozpłatała jej gardło; całe szczęście, że gałąź była gruba i mogła to wytrzymać. A najlepsze w tym to, że rana na gardle kota pozostała nietknięta, chociaż wojowniczka powoli się już męczyła.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 108-2=106/180 | W: 74-15=59/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +2 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawienie zatamowane
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie; krwawi (po -2 HP / tura)
• Od następnej tury celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%

Uszatka:
• S: 20 | Z: 22 | Sz: 28 | O: 15 | HP: 54-56-2=ŚMIERĆ/80 | W: 67/80
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na głowie, blisko oka; krwawi (od następnej tury po -2 HP / tura)
• Rana 4 stopnia: rozpłatane gardło, przerwany rdzeń kręgowy

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 15:55
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Żart?
Uszatka zajęła jej jeszcze mniej czasu, niż ten zasrany lis. Jedno ugryzienie… i było, kuźwa, po niej, już nawet nie próbowała atakować wojowniczki, po prostu umarła, jakby walczyła tutaj z gołębiem, a nie czymś, co powinno być drapieżnikiem.
Rozczarowanie.
Słyszała milion razy o kotach, które umarły z rąk drapieżnika, ba! Sama chowała swojego terminatora, Żubrzą Łapę, chowała mnóstwo innych kotów, których rozprute ciała zostały zostawione jak padlina na terenach… więc dlaczego jej nie spotykał ten sam los, psia mać? Czym ona zasłużyła na życie bardziej, niż wszystkie te inne koty? Dlaczego mogła walczyć z dwoma drapieżnikami w ciągu jednego wypadu i czuć się tylko troszkę zmęczona, ale nawet nie czuć, że miała ryzyko śmierci? Hah, zasłużyć - już dawno powinna wbić sobie do głowy, że świat operował czysto na przypadku i ewentualnych umiejętnościach, a nie na woli Gwiezdnych…
Znów nic.
Wypuściła ciężki wydech, patrząc na martwego ptaka pod swoimi łapami. Wzięła ją w pysk i zeszła z drzewa głową do góry, a potem zaczęła wylizywać łapę z krwi po tym, jak uszatka zostawiła tam zadrapanie. Przydałoby się zakopać sówsko, lecz Pliszkowemu Dziobowi wybitnie się tego robić nie chciało… resztki porządności jedynie zmusiły ją, by zaczęła wykopywać dziurę, bo śmierdząca padlina przyciągająca drapieżniki zapewne nie była czymś, czego chciałoby większość wichrzaków.

Nie była zadowolona. Usatysfakcjonowana. Każda z tych walk była obrzydliwie łatwa i mimo uczucia zmęczenia, nie czuła… że faktycznie zrobiła coś trudnego, co dałoby jej chociaż trochę poczucia, że żyje. Czy problem był w drapieżnikach, które spotykała, czy w jej samej? Hah, zostanie teraz wyleczona, zmarnuje zioła swoimi zachciankami, i potem… od nowa. Super. Doskonale.
Miała dosyć, każdy dzień był ten sam, nawet celowe bawienie się z drapieżnikami nie dodało zbyt wiele do rutyny, jaką było i będzie jej życie. Spać, jeść, polować, spać, jeść, polować, spać, jeść, polować, spać jeść polować, DLACZEGO NIE MOGŁA INACZEJ? Może, najwyraźniej, jej życie zostało już skreślone w momencie wybrania przez Brzozową Skórę, przecież dokładnie wtedy wszystko zaczęło się walić, i, heh, myślała, że jak już zrezygnowała z rangi medyka, to wszystko będzie super i tak jak być powinno, i przez chwilę nawet czerpała przyjemność z trenowania terminatorów i tego wszystkiego, ale i tak ostatecznie zaczęło ją to nudzić, teraz jej terminatorzy mieli ją głęboko w dupie - a ona ich!, i najwyraźniej nawet nie mogła umrzeć, bo tego też jej zabraniał los! Najwyraźniej była skazana na ciągłe wygrane, bo czemu nie, w końcu chciała być zawsze silna i niepowstrzymana, to proszę bardzo - była!
Umrzeć, heh. Najwyraźniej tego podskórnie chciała, skoro nawet adrenalina walki nie dawała jej tego, czego jej brakowało. Nie czuła się jak żałosne, słabe psychicznie koty, które z nienawiści do siebie pragnęły śmierci… ale miała dosyć, tak bardzo dosyć. Czy miała dobre życie? Heh, nie, ale w tym momencie nie miała w nim nawet żadnego celu, do którego miałaby dążyć. Wszystko, czego chciała… już dawno zostało zakopane, nie sprawi w końcu, że Srebrzysty Kłos jednak nie umrze, że jej ojciec wróci, że Brzozowa Skóra nie wybierze jej na swoją terminatorkę.
Czy myślała racjonalnie, stawiając dalsze kroki po Skraju Lasu? Zapewne według większości definicji nie. Ale ta szansa była zbyt dobra, by Pliszka miała ją porzucić… przynajmniej nie uszczupli wichrowego składzika, bo w końcu kto leczyłby trupa?

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:23
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Czy rana Pliszkowego Dziobu ponownie się otworzy? Rzut 1d6. 1, 2, 3, 4, 6 – tak, 5 – nie; szansa będzie rosła z każdym kolejnym gwałtownym ruchem. Wypada 1.

Autodestrukcyjne tendencje Pliszkowego Dziobu mogły jej doprowadzić do faktycznej śmierci – na razie jednak to, w połączeniu ze schodzeniem z drzewa i zakopywaniem uszatki, sprawiło, że z rany na gardle wojowniczki znowu zaczęła się sączyć krew. Powoli, nie odbierając jeszcze kocicy sił, ale jednak. Nic jednak nie znalazła.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 106-4=102/180 | W: 59-3=56/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +2 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:27
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Rana się otworzyła, bajecznie, nie, żeby ją to teraz bardzo dziwiło czy obchodziło. Szła dalej, czemu nie, w końcu i tak zaraz skończy to wszystko!
Boli, boli, boli, boli, ale ta przeżywa to bez najmniejszego piśnięcia, czerpiąc z uczucia aż satysfakcję. Byleby nie musieć wracać.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:36
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Po chwili do nozdrzy srebrzystej kocicy dociera zapach… uszatki. Ptak na pewno znajduje się na drzewie iglastym nieopodal, ale jedyne, co może zobaczyć kocica, to słabo widoczne między gałęziami i igłami gniazdo – bardzo, bardzo wysoko na drzewie, przy samym pniu, ale… na dość cienkiej gałęzi. To utrudnia sprawę.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 102-4=98/180 | W: 56/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +2 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:40
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Znów uszatka? Ohoho, co za wylęgarnia! Rzecz w tym, że ptak nie jest łatwo dostępny - zamiast tego siedzi w drzewie, wysoko, i do tego drzewie iglastym, na które wejście jest dodatkowo utrudnione. Raczej wątpiła, by chciała z nią walczyć bez prowokacji. Mogła mieć skłonności autodestrukcyjne, jednak niespecjalnie chciało jej się wspinać tak wysoko, tak nieporęcznie… szczególnie, że zaraz znowu pozbyłaby się tego ptaszyska dwoma ciosami. Szuka dalej.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:42
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Nie drapieżnik, a… zwierzyna. Był to znowu ptak; o brązowym upierzeniu na grzbiecie, ochrowej piersi i bokach i kremowo-żółtym brzuchu z ciemnobrązowymi cętkami. Drozd wylądował sobie jakąś długość drzewa od wojowniczki..


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 98-4=94/180 | W: 56/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +3 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%


_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:43
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Drozd ją nie obchodził. Szła dalej. Bolało.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:46
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
No dobrze. Nie drozd… to może puszczyk? Oczywiście, biorąc pod uwagę wcześniejsze gniazdo uszatki, Pliszkowy Dziób musiała iść tym razem dłuższą chwilę, ale w końcu ujrzała kolejnego ptaka. Średniej wielkości brązowawa, cętkowana sowa obserwowała czujnie Pliszkowy Dziób z gałęzi klonu o grubym pniu – tym razem dość niskiej. Nie wydawał się być agresywny, ale skradanie się do niego odpadało.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 94-4=90/180 | W: 56/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +3 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%


_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:50
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Puszczyyk, super, kolejne ptaszysko, tylko o tym marzyła. Tym razem nawet nie musiała się łudzić, że podkradnie się niewykryta, bo ten patrzył na nią uważnie swoimi ślepiami z niskiej gałęzi klonu. No, co tam? Nie masz psychy się na mnie rzucić? Nie to nie: Pliszka nawet nie próbowała być jakkolwiek ukryta czy nieoczywista w swoich zamiarach. Zaczęła podciągać się po drzewie, by spróbować przeorać pazurami po gardle puszczyka. Śmierć z łap psa czy lisa brzmiała bardziej honorowo, niż z ptaszyska… ale przynajmniej nie byłoby to siedzenie w legowisku starszyzny, aż zdechnie.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 16:57
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Atak Pliszkowego Dziobu: nieudany
Atak puszczyka: krytyczny → (27+30)-(27/2)-3=41

Pliszkowy Dziób porwała się chyba z motyką na słońce. Początek walki poszedł jej… tragicznie. Nie dość, że ptak od początku wiedział o jej obecności, to jeszcze wdrapała się na gałąź, na której siedziała sowa, tylko po to, by jej nie sięgnąć łapami. Puszczyk za to machnął skrzydłami, odrywając się od gałęzi, po czym podleciał bliżej i zaatakował ją szponami, zostawiając głębokie rany po obu stronach szyi.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 34 | Z: 35 | Sz: 20 | O: 27 | HP: 90-41-4=45/180 | W: 56-4-2=50/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +4 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Rana 4 stopnia: bardzo głębokie rany po szponach na obu stronach szyi; krwawi (od następnej tury -5 HP / tura)
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%
• Od następnej tury statystyki obniżone do 25% z powodu spadku HP do 25%

Puszczyk:
• S: 30 | Z: 27 | Sz: 30 | O: 25 | HP: 95 | W: 90-13=77/90

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0



Ostatnio zmieniony przez Orzechowy Cień dnia Nie 27 Lis 2022, 17:08, w całości zmieniany 1 raz
Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 17:02
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Nie udało jej się. Nareszcie, chciałoby się powiedzieć, biorąc pod uwagę całą resztę jej dzisiejszych manewrów. Czuła za to, jak szpony puszczyka rozrywają gardło po obu stronach, bardzo głęboko zresztą. Boli. Boli w ch*j, a jej głowa wypełnia się złością i furią, chęcią zabicia ptaszyska, chociaż doskonale wie, że zaraz jej ciało zacznie operować na resztkach sił. Czy żałowała? Nie miała teraz czasu na takie przemyślenia, przepełniona instynktem, by walczyć. Obróciła się i rzuciła z zębami w stronę gardła puszczyka, co znaczyło właściwie też zeskoczenie z drzewa.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 17:21
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Atak Pliszkowego Dziobu: nieudany
Upadek z drzewa: rzut 1d6. Gałąź nie znajduje się bardzo wysoko, ale Pliszkowy Dziób rzuca się na ptaka, więc spadnie z dość dużym impetem. 1, 2 – rana 2 stopnia, 3, 4 – rana 3 stopnia, 5, 6 – rana 4 stopnia. Wypada 2. Obrażenia od upadku (rzut 1d10): 29.
Atak puszczyka: nieudany

Czysta, brutalna siła puszczyka, głębokość ran i krew wylewająca się gwałtownie ze świeżej rany, jak i z tej wcześniejszej, nagle osłabiły Pliszkowy Dziób. Skoczyła w stronę unoszącego się nieco nad gałęzią puszczyka, ale nie dość, że nie trafiła, to… runęła z drzewa na ziemię. Wylądowała bardzo niefortunnie, bo najmocniej obciążając prawą przednią łapę, w której od razu poczuła ostry ból. Puszczyk w tym czasie również zleciał i nawet wylądował tuż obok wojowniczki, ale jego próba ataku – a chciał dziobnąć kocicę w gardło – spełzła na niczym. To było ostatnie, co widziała kocica, ponieważ zaraz po tym… zemdlała.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 8 (34) | Z: 8 (35) | Sz: 5 (20) | O: 6 (27) | HP: 45-29-4-5=7/180 | W: 50-4=44/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +4 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Rana 4 stopnia: bardzo głębokie rany po szponach na obu stronach szyi; krwawi (-5 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: skręcona prawa przednia łapa w nadgarstku → niestabilność stawu, silny ból, kulawizna, tymczasowy modyfikator do celności -2
• Celność obniżona o 3 z powodu spadku W do 50%
• Statystyki obniżone do 25% z powodu spadku HP do 25%
OMDLENIE

Puszczyk:
• S: 30 | Z: 27 | Sz: 30 | O: 25 | HP: 95 | W: 77/90

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Nie 27 Lis 2022, 17:36
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Być może nie był to mój najlepszy pomysł.
Nie, żeby to teraz robiło jakąkolwiek różnicę… w końcu sam moment, w którym stwierdziłam, że w sumie to nie - nie wracam do obozu by dać się wyleczyć, tylko biję się, dopóki mam siły! - był pomysłem obiektywnie złym i szkodliwym.
Gdy spadłam, poczułam ból gorszy od jakiegokolwiek innego.

Mimowolnie piszczę.

! — żadne rozdarcia skóry do mięśni nie równały się z tym co czułam, gdy moja łapa… najpewniej została złamana, bądź skręcona, chociaż podobno to skręcenia bolały bardziej - rzecz w tym, że nigdy nie doświadczyłam żadnego z nich, więc brak mi porównania… jest mi coraz słabiej, stać teraz już zdecydowanie nie mogę. Czy to mój koniec? Najpewniej tak. Nie, chwilka, nie tak miało być, nie do tego dążyliśmy, ogarnia mnie mimowolna i czysto instynktowna panika, bo w końcu najsilniejszą wolą powinna być wola przetrwania, a ja działałam tu jedynie przeciwko niej.

I właściwie nie mam wiele czasu na wszelkie przemyślenia i filozofie dotyczące mojego końca, bo zaraz… tracę przytomność. Umieram? Zdecydowanie. Tylko… trochę mi szkoda, że przez niefortunny zeskok z drzewa, a nie przez faktyczną walkę.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Pon 28 Lis 2022, 00:24
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Atak puszczyka: słaby → (21+30)-(12+6/2)] x 50%-3=15

Odpłynęła, jeszcze niepewna swojego losu; może jeszcze przeżyje…?
Jednak nie było na to szans. Puszczyk, któremu los przysłał zwierzynę, nie zamierzał z niej zrezygnować. Kocicę dobił cios ostateczny z jego strony – szponami prosto w gardło – i dalsza utrata krwi.
Ptak następnie złapał ciało kocicy w swe szpony, poderwał się do lotu i zawiesił je na gałęzi tego samego drzewa, na którym został zaatakowany. Ciało było ciężkie, ale te kilka metrów dał radę je ponieść. Po oględzinach zwłok puszczyk ocenił, że nie jest w stanie połknąć ich w całości, jakby to zrobił z mniejszą zwierzyną, więc po prostu odleciał, porzucając zmasakrowane walkami truchło wojowniczki.


Pliszkowy Dziób:
• P: 6 | S: 8 (34) | Z: 8 (35) | Sz: 5 (20) | O: 6 (27) | HP: 7-15-4-5=ŚMIERĆ/180 | W: 44/120
• Psi węch, Twarda skóra, Ciężki krok, Słaby słuch
• Pływanie: poziom 1, Skradanie się: poziom 1, Tropienie: poziom 2, Wspinaczka: poziom 2, Zielarstwo: poziom 2
• Zdobyte PD: +90 PD (młody lis, uszatka)
• Zdobyte umiejętności: +4 pkt Skradania się, +4 pkt Tropienia
• Rana 3 stopnia: całkiem poważna rana po zębach lisa na gardle; krwawi (po -4 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: zadrapanie na lewej przedniej łapie
• Rana 4 stopnia: bardzo głębokie rany po szponach na obu stronach szyi; krwawi (-5 HP / tura)
• Rana 2 stopnia: skręcona prawa przednia łapa w nadgarstku
• Rana 1 stopnia: lekkie zadrapanie na gardle

Puszczyk:
• S: 30 | Z: 27 | Sz: 30 | O: 25 | HP: 95 | W: 77-5=72/90


Wyczekane kocię, córka, jedyna siostra, siostrzenica, podmiot oszukanej przepowiedni, beztroska terminatorka, obiekt licznych kłamstw i manipulacji Brzozowej Skóry, niemogąca przejść żałoby sierota, medyczka, mistrzyni, znajoma, przyjaciółka, obiekt niechęci, sympatii, zazdrości, strachu, prowodyrka rozmów z Gwiezdnymi, wojowniczka, łowca, pogromca drapieżników aż do ostatniego dnia swego życia, a wreszcie: trup. Rozdziałów życia Pliszkowego Dziobu było wiele, niektóre lepsze, inne – gorsze. Księga była długa, przez większość czasu mało szczęśliwa. A dzisiaj zapisała się jej ostatnia karta.
Jednak… jedno było pewne. Nie będzie musiała dłużej spać, jeść, polować, spać, jeść, polować spać jeść polować; nie będzie musiała męczyć się z rutyną dnia codziennego, nie będzie musiała się użerać z terminatorami, nie będzie musiała szukać adrenaliny, nie będzie musiała dłużej żyć z żałobą, z którą sobie nigdy do końca nie poradziła, z widmem Brzozowej Skóry i jej wyborów, nie będzie musiała więcej znosić drażniących czy nudnych kotów. Nie była jej dana śmierć w legowisku starszyzny, jako zniedołężniała staruszka, która nie może sobie pozwolić nawet na spacer poza obóz, której trzeba przynosić mech z wodą i strawę, czyścić zmatowione futro, wyciągać kleszcze i głośno krzyczeć, by coś zrozumiała, bo słuch już nie ten. Pliszkowy Dziób nie będzie musiała znosić stopniowej utraty sprawności, zmysłów, być może nawet mentalnych zdolności; odrzuciła to wszystko.
I umarła dokładnie tak, jak chciała. Choć w cierpieniu, krwi i bólu, to w walce, dyktując warunki aż do ostatnich chwil, kiedy to runęła z drzewa, skręcając łapę, i straciła przytomność.

Budzi się… na tak bardzo znajomej Srebrnej Skórce. Och, zna to miejsce doskonale: to stary obóz Klanu Wichru w Wierzbowej Jamie. Pod jedną z rosnących na tamtejszych pagórkach wierzb pojawia się powoli sylwetka koty, jedna, druga… trzecia…
„Śmierć tak samo żałosna i bezwartościowa jak całe twoje życie!”, roznosi się po Wierzbowej Jamie donośny, złośliwy syk Brzozowej Skory. Jednak kocicy nie ma w zasięgu wzroku – witające Pliszkowy Dziób koty to jej najbliższa rodzina. Zawistny szept jej mistrzyni zanika, kiedy do niej podchodzą.
Srebrzysty Kłos, Świerkowa Gałązka i Chmurna Łapa. Z ciepłymi uśmiechami na mordkach, ale łzami czającym się w oczach… wszak życzyli swojej jedynej żyjącej krewnej długiego, jak najszczęśliwszego życia, a nie… tego, jakie miała, i takiego zakończenia. Jednak teraz była teraz, tutaj, na Srebrnej Skórce, gdzie nie musiała się już o nic martwić – z nimi.
Czy teraz jesteś usatysfakcjonowana, Pliszkowy Dziobie?

_________________

Skraj Lasu - Page 9 Cz7MEFY


Skraj Lasu - Page 9 MevtoU0

Re: Skraj Lasu
Pon 28 Lis 2022, 19:40
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1191
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Pierwszy księżyc Pory Opadających Liści.

… Nie było jednak czuć, by nadchodziła chłodniejsza pora. Powietrze wciąż pachniało żniwami i ciepłem, zaś świerszcze nadal bzyczały przy każdej wizycie na olśnionych słońcem łąkach, zupełnie tak, jak gdyby czas Zielonych Liści nigdy nie odszedł.
DAWAJ, PRZYYYYYYYYJ — ryczał do swojej partnerki buro-biały kocur, przywołując na jej pysk mieszankę zażenowania i rozbawienia, ale zaraz znów jej zęby wbiły się mocno w grubszy patyk, na którym wyżywała każdy skurcz.
Jasnoniebieskie, zimne oczy zdawały się kryć prawdziwie… zabójcze intencje, gdy wpatrywały się w Sosnową Gałązkę. Brzozowa Skóra od początku przeciwna była jego jakiejkolwiek obecności podczas porodu, ale jej siostra uparcie nalegała; z każdym jego dopingującym okrzykiem żałowała, że ostatecznie na to przyzwoliła. Srebrzysty Kłos była naprawdę porządną kocicą… dopóki nie związała się z tym impertynenckim imbecylem, to jest. Ogromna szkoda, że musiały nosić jego geny.
Szybkość oddechów Srebrzystego Kłosu stawała się coraz to większa, a zaraz rozległo się na całą kociarnię…

MIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIaaOOOOOuUUuu!!!

Pisk ów był pierwszym dźwiękiem, jaki wydała z siebie pierworodna córka Srebrzystego Kłosu i Sosnowej Gałązki. Absurdalnie głośny i długi, nawet, jak na kociaka - każdy z obecnych skulił mimowolnie uszy do tyłu.

To kocię, mimo bycia kopią swojej matki, zdecydowanie odziedziczyło coś po swoim głupim ojcu; pomyślała Brzozowa Skóra, starając się ukryć niechęć i obrzydzenie do nowonarodzonego kocięcia. Starała się… bo w końcu nikt inny, niż dzieci jej siostry, nie był godny miana przyszłego medyka, nawet, jeśli miały geny Sosnowej Gałązki.

A potem nastąpiło kolejne dłużące się w nieskończoność parcie, przyspieszanie oddechu, krzyki dopingu… aż na świat nie przyszło białe niczym chmury kociątko, nieco mniejsze od swojej poprzedniczki. Pisnęło kilka razy - “mi, mia, ii”, ale absolutnie nie porównywało się w częstotliwości do siostry. Brzozowa Skóra na początku zobaczyła nadzieję na lepsze jutro w tym pozornie lepszym od poprzedniego kociątku, lecz zniechęciła ją widoczna słabość - ba, było całe białe! Stąd łatwa droga do głuchoty.
Srebrzysty Kłos z troską i miłością wylizywała futerka ssących jej mleko córeczek: wyglądało na to, że… więcej kociąt nie było. Lekkie rozczarowanie dla rodziców, jednak dwójkę na pewno łatwiej wychować, nieprawdaż? Sosnowa Gałązka wpatrywał się w partnerkę z podziwem - skąd wiedziała, co ma teraz robić?! Uczą tego na treningu?
Chmurka — mruknęła, nosem trącając mniejsze kocię, by zaraz zrobić to samo z tym drugim. — I… Pliszka.

Trzeci księżyc Pory Opadających Liści.

ZŁAŹ ZE MNIEE, PoOOtWORZE — krzyki i awantury srebrzystej koteczki słychać było w całej kociarni, jak nie poza nią; kto miał z niej złazić, spytacie? Cóż, była to buro-biała łapa przytrzymująca ją przy ziemi. Choć piskliwie, brzmiała niezwykle poważnie! … Ale zaraz zaczęła się niekontrolowanie śmiać, bo jej tata zmienił taktykę! Teraz dmuchał powietrzem z pyszczka w jej brzuch!!!!! I to tak śmiesznie łaskotało!!! Przebierała łapami i w końcu zdołała tylnymi odbić pysk Sosnowej Gałązki od siebie: ten boleśnie jęknął, jakoby właśnie uderzył go niezwykle silny wojownik.
Przeceniłem swoje możliwości, nie mam z tobą szans! — westchnął, podkulając ogon. — Kłos! Kłos, Chmurko, potrzebuję wsparcia! Trafiłem na niezwykle silnego przeciwnika!!
HALO! To niefer, trzech na jednego!!
Och, czyli potężny Pliszkowy Pazur nie da rady? Tak my-
DAM RADĘ — oznajmiła od razu, nie dając swojemu honorowi zostać splamionym. Zresztą, jakim wyzwaniem miała być dla niej Chmurka?! Ona wolała zbierać kwiatki rosnące w okolicach obozu z mamą. Na pewno nie ma ani jednego mięśnia w tym swoim białym ciałku.

Między trzecim księżycem Pory Nagich Drzew, a pierwszym księżycem Pory Nowych Liści.

Dzisiaj zostaję terminatorem!
Przez ostatnie dni nie mogłam usiedzieć w miejscu, jakim miała robaki w czterech literach… mama miała już chyba dosyć moich ciągłych pytań „kiedy będzie ceremonia?”, bo zawsze odpowiadała tak samo - że „bardzo niedługo, jak Niedźwiedzia Gwiazda ją zwoła”. Myślałam więc, żeby pójść pomęczyć samego Niedźwiedzią Gwiazdę, bo to w końcu od jego woli zależało, ale akurat, gdy miałam iść do jego legowiska… to on z niego wyszedł i skierował się na miejsce zwoływania ceremonii! Ale mam wyczucie czasu, hehe! Szybko zgarnęłam Chmurkę, i mamę, i tatę, po czym pognałam ile sił w moich nogach na środek obozu. Oczywiście usiadłam w PIERWSZYM RZĘDZIE, żeby mnie widział, i był od początku świadomy tego, jakim wspaniałym wojownikiem będę.
A tego byłam pewna! Tata i mama zawsze mi tak mówili. To znaczy, Chmurce też, ale jestem pewna, że to dlatego, żeby jej nie było przykro… bardzo kocham moją siostrę i jest super, ale doskonale wiemy, że to ja jestem ta silniejsza i głośniejsza. Nie po to spędziłam te wszystkie księżyce na sparingach z tatusiem, by nie być dobrym wojownikiem, duh! A polowanie… no, też fajnie brzmiało, ale byłam pewna, że to walka jest ważniejsza. Bycie super silnym! No, więc miałam dopiero sześć księżyców (tak właściwie to pięć i dwadzieścia siedem dni, ale ciii), ale moje życie było już zaplanowane od początku do końca. Pójdę być terminatorem, zostanę wojownikiem najwcześniej, jak się da, a potem codziennie będę zabijać drapieżniki na naszych terenach i odganiać intruzów i polować i przestrzegać kodeksu, by potem zostać wspaniałym Gwiezdnym, pamiętanym przez wielu! A po drodze zdobędę wieeelu przyjaciół, znajdę sobie fajnego kocura i będę jak mama i tata. To nie może być trudne!

Pliszko, od dziś jako Pliszkowa Łapa będziesz uczyć się pod okiem Sosnowej Gałązki.

O. O. O kurde, oja, dobrze słyszę?! TATA? TATA!! Obróciłam się w jego kierunku z uśmiechem i zaczęłam delikatnie podskakiwać w miejscu, zaczynając z nim gadać o wszystkim czego to nie zrobimy na treningu i właściwie dla mnie cała ta ceremonia jest już skończona… ale tata szturcha mnie i wskazuje na… ciocię Brzozę?
Ciocia Brzoza zamienia małe słówko z Niedźwiedzią Gwiazdą, a potem wychodzi na środek.

Dzisiaj również ja zdecydowałam się wybrać terminatora, który pod moim okiem zostanie przyszłym medykiem Klanu Wichru. Zwlekałam z tym wystarczająco długo; na tyle długo… że sami Gwiezdni zdecydowali się zesłać mi znak i przepowiednię, kto powinien nim zostać. — po tych słowach zamilkła na chwilę, dając kotom czas na uniesienie brwi, spojrzenie się po sobie i kilka szeptów. Cóż, chociaż pozycja medyka to bardziej zabawa dla Chmurki, to moje uszy idą do góry w ciekawości… bo w końcu znak od Gwiezdnych to nie byle co! Ten kot musi być naprawdę ważny, skoro przodkowie go wybierają. Może to serio Chmurka, hehe.

W moim śnie widziałam naszą lecznicę w opłakanym stanie; chorzy na skraju śmierci, składzik świecący pustkami… lecz wtem na jego próg przyleciał ptak. Składzik na powrót był pełen ziół, zaś pacjentów nie było prawie wcale: zamiast tego klan bił zdrowiem. A ptakiem tym… była pliszka — no, tak, tak, bardzo ciekawe… chwila, co? Jaki ptak? P… liszka? A jak ja mam na imię? …Pliszka… nie, no, chwilka, to chyba pomyłka, może ciocia nie umie rozpoznawać ptaków… ?

Czuję na sobie wzrok każdego kota, który znajdował się w tym momencie na ceremonii. A było ich naprawdę dużo. Zawsze marzyłam o byciu w centrum uwagi… ale to, z jakiegoś powodu, wcale nie wydawało się przyjemne. Przełknęłam ślinę.

Gwiezdni, heh. Gwiezdni ją wybrali. Oczywiście, mówiła sobie, że zostanie wojownikiem… ale czym była taka wola w porównaniu do woli Gwiezdnych? Skoro powiedzieli, że to ja… ja mam być medykiem, to nie mogę się nie zgodzić, prawda? Może taka ścieżka jest mi pisana… ale ja nie chcę!
W moim śnie widziałam naszą lecznicę w opłakanym stanie; chorzy na skraju śmierci, składzik świecący pustkami…
Przepowiednia. Znak. Nasza… przyszłość?
Czy jeśli powiem „nie”, tak skończy Klan Wichru? Mój dom? Moi bliscy?
Mój oddech przyspiesza, ale staram się nie pokazywać wiru moich myśli na zewnątrz.
Mogłam być bohaterem, uratować ich wszystkich, sprawić, że będą zdrowi, a składzik pełny, czy Klan Wichru był wart moich głupich zachcianek? Jak miałabym spojrzeć im w oczy, gdy moja samolubność doprowadziłaby nas wszystkich do klęski, bo nie zgodziłabym się z Gwiezdnym Klanem - wartością niepodważalnie najważniejszą?

Nawet do głowy by mi nie wpadło, by ciotka kłamała; w końcu medyk był łącznikiem z Gwiezdnymi. Jaka szkoda, że mi, ku*wa, nie wpadło.

Pliszkowa Łapo. Wierzę, że wiesz, o co chciałabym cię spytać?

Powiedziała spytać, ale jej ton głosu brzmiał jasno: nie mogę odmówić. Ja… ja też wiem, że nie mogę odmówić. Czuję nieprzyjemne uczucie w oczodole i wilgotność w kąciku oka. Nie, nie teraz! Schylam głowę, patrzę na ziemię.

Wdech.

Wydech.

Robię to dla Klanu Wichru.

Przełykam ślinę.

Zo… Zostanę twoją terminatorką, Brzozowa Skóro.

Pierwszy księżyc Pory Nowych Liści.

Robi się strasznie zimno, chociaż powinno teraz być cieplej. Dlaczego wciąż padał śnieg? Roztapiał się, woda, potem znowu wszystko zamarzało, bez sensu. Łapy mi odpadną w takim tempie… szczególnie, że póki co jedyne, co każe mi robić Brzozowa Skóra, to segregowanie ziół. Bo to mi pomoże się z nimi zapoznać. A ja nie chcę się z nimi zapoznawać, chcę iść na prawdziwy trening, na taki który chodziła Chmurka i wszyscy inni terminatorzy! Jasne, chodziłam z tatą, bo to wciąż mnie obowiązywało, ale… ciotka była bardzo konkretnie uparta na to, bym nie spędzała z nim dużo czasu, zamiast tego miałam SIEDZIEĆ W LECZNICY, no jasne.
Nie, Pliszka, uspokój się. Nie możesz być tak nastawiona do tego wszystkiego. Jesteś… bohaterką, jesteś wybrańcem Gwiezdnych. Czy tak się zachowuje wybraniec Gwiezdnych? Powinnaś być wdzięczna, dlaczego nie jesteś wdzięczna?

[***]

Mama jest chora. Przyszła właśnie do lecznicy. To przez ten głupi śnieg - mówię jej, wskazuję jakieś wolne legowisko, wołam ciotkę. „To tylko jakiś katarek, zaraz stąd wyjdziesz!” mówię jej pocieszająco, a potem patrzę, jak ciocia daje jej jakieś zioła. Nie wiem jakie. Nie obchodziło mnie to bardzo… ekhem, Pliszka!

Drugi księżyc Pory Nowych Liści.


„Zaraz stąd wyjdziesz!”
Niezły żart, co?
Próbujemy z ciocią wszystkiego. Codziennie sprawdzam, jak czuję się mama… i mówię sobie, że nie jest źle. Że teraz wygląda lepiej, niż dzisiaj rano, czy coś. Daję jej do zjedzenia wszelkie zioła, które poleca mi Brzozowa Skóra, cierpliwie wytrzymując wszystkie jej nieprzyjemne dogryzki o moich umiejętnościach czy tym, jak to jej wszystko teraz nie boli i jak to nie ma dosyć. Połowa objawów mamy musiało być od jej nieprzyjemnego skrzeczenia. Powiedziałam to raz mamie, i uśmiechnęła się wtedy… ale zaraz mnie skarciła, że nie dość, że to moja ciotka, to jeszcze mistrzyni i powinnam ją szanować. Uch. Ale się uśmiechnęła. Rozśmieszyło ją to. Wiem, że tak!

[***]

Jestem zmęczona. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie… jednak Chmurka pyta się mnie, czy chce wyjść z nią i kilkoma innymi terminatorami na krótki spacerek po najbliższych terenach dla relaksu; może trochę razem potrenujemy… moje oczy, naturalnie, rozjaśniają się, a ja od razu się zgadzam. Wszystko, byleby nie musieć przez chwilę martwić się ciotką i mamą. W końcu… przez tyle dni nic się nie zmienia, a to nie tak, że jestem prawnie uziemiona w obozie… ?

[***]

Żałuję.
Żałuję, że wyszłam, że zgodziłam się na bycie medykiem, żałuję, że żyję, bo gdybym nigdy się nie urodziła, nie musiałabym teraz tego przeżywać.

Pierwszy cios, mierzące mnie gniewnie oczy Brzozowej Skóry. Nigdy nie przestawały wyglądać, jakby ta zaraz miała mnie nimi zabić.

Drugi cios, mama.
Ciało mamy.
Leżące na legowisku, które dla niej wybrałam.
Nie ruszające się, nawet nie oddychające, nawet nie drgające lekko. Po prostu nieruchome.

Nie pamiętam wiele. Pamiętam tylko, że chciałam uciec od pierwszego słowa, które wykrzyczała w moją stronę Brzozowa Skóra. Pamiętam tylko, że w oczodołach zbierały się łzy, ale nigdy nie znalazły one ujścia w moich oczach, blokowane przez… strach, najpewniej. Od tamtego momentu sama barwa głosu Brzozowej Skóry wprawia mnie w mimowolne napięcie, poczucie, że muszę uciekać bądź walczyć.

Wiem tylko, że to moja wina.
Miałam przynieść Klanowi Wichru zdrowie i dobrodziejstwo, ale odkąd zostałam terminatorką medyka, wszystko szło tylko gorzej. Doskonale wiedziałam, dlaczego: moja postawa w stosunku do nauki zielarstwa i sztuki medycznej była absolutnie nieakceptowalna i lekceważąca.

Trzeci księżyc Pory Nowych Liści.

Zrobiło się cieplej, ale nie zwracam na to uwagi.
Odkładam zioła starannie na miejsce, nie mówię wiele do Brzozowej Skóry.
Codziennie kuję na pamięć wszystkie choroby i medykamenty, za każdą pomyłkę zaciskam pazury na mojej łapie, lecz brak mi odwagi na rozcięcie jej do krwi. Dobrze zresztą: wtedy musiałabym marnować medykamenty na własną głupotę.
Już nie mówię, ani nie myślę o tym, że nie chce być medykiem. Po prostu nim jestem.

Trzeci księżyc Pory Opadających Liści. Drugi obieg pór.


Dzisiaj zostaję pełnoprawnym medykiem.

Ja, Brzozowa Skóra, medyk Klanu Wichru, wołam do naszych przodków, by spojrzeli na tego terminatora. Ciężko trenowała, by zrozumieć ścieżki medyka i z waszą pomocą będzie służył klanowi przez wiele księżyców. Pliszkowa Łapo, czy przysięgasz postępować według Kodeksu Medyka, stać ponad rywalizacją pomiędzy klanami i jednakowo chronić wszystkie koty, nawet kosztem własnego życia?

Jej słowa brzmią pusto. Takie zapewne są.

Przysięgam.

Nie, żeby moje były lepsze. Mówię je mechanicznie, tak, jakbym nie miała żadnej innej opcji. Czy mam?

Więc z mocy Gwiezdnego Klanu nadaję ci imię medyka. Pliszkowa Łapo, od dzisiaj będziesz znany jako Pliszkowy Dziób. Witamy cię jako pełnoprawnego medyka Klanu Wichru.

Imię z jakiegoś powodu mi nie pasuje. Mam wrażenie, że nazywam się inaczej.

Drugi księżyc Pory Nagich Drzew.

Dzisiaj, Brzozowa Skóra umarła.

Była moją szanowaną mistrzynią. Nauczyła mnie wiele, nie tylko w kwestii ziół i bycia medykiem, ale życia jako ogół. Nauczyła mnie pokory i dyscypliny, której za młodu mi brakowało, która odebrała mi ją.

Żegnam ją z szacunkiem, pozornym.

W środku nie mogę powstrzymać się od satysfakcji i ulgi. Jestem obrzydliwa.

Pierwszy księżyc Pory Zielonych Liści. Tak mi się wydaje.

Uciekamy przed pożarem, który trawi znane nam tereny. Nie mam czasu zabrać czegokolwiek ze składziku; łapię pierwsze lepsze kocię w pysk i wyruszam z resztą, zanim ogień dotrze na nasze ziemie.

Przepowiednia Brzozowej Skóry miała rację.
Katastrofa spadła na nas wszystkich, nie tylko Klan Wichru.
I czyja to wina, czyja? Moja, bo nie potrafiłam poszanować szansy, której mi dano?
Najwyraźniej w ten sposób Gwiezdni mścili się za głupotę klanowych kotów.

Dalszą część swojego życia też zniszczyłam.
Nie tylko swojego życia, zresztą!

Jeśli czegokolwiek żałowałam, to tego, że nigdy porządnie nie przeprosiłam Motyla. Gówniarz był prawdopodobnie najlepszym, co mogło dać mi życie… ale i tak nie byłam w stanie skorzystać z szansy, jaką mi dał. Szansy na coś lepszego, niż zaserwowała mi moja przeszłość.
Cóż, nigdy nie mogłam od niej uciec, nieprawdaż? Co mi z wymarzonej rangi wojownika, co mi z wszystkich tych możliwości w momencie, kiedy byłam już nieodwracalnie zmieniona przez wszystko, co zafundowało mi życie, Brzozowa Skóra, ja sama? Nie potrafiłam już znaleźć satysfakcji w przyjęciu wojowniczego miana, nie potrafiłam rozmawiać z kotami bez poczucia irytacji i tego, że nigdy nie zrozumieją świata w ten sam sposób, co ja; nie potrafiłam już nawiązać jakiejkolwiek głębokiej relacji, gdy wszyscy dookoła byli zbyt głupi, zbyt naiwni, zbyt… szczęśliwi. Zazdrościłam im tego - czy to oni wszyscy mieli szczęście, czy to ja pecha? Chciałam to wszystko naprawić, ale zawsze wracałam do punktu startowego.

Masz rację, narracjo - obrzydza mnie wizja śmierci w legowisku starszyzny, obrzydza mnie wizja potrzebowania pomocy, by funkcjonować, boję się stopniowej utraty swojej świadomości.
We krwi; tak chciałam umrzeć, więc tak też umarłam. Bo tym razem miałam wybór.

I pierwsze, co słyszę, to Brzozowa Skóra.
Dzięki!

Żebyś wiedziała, głupia kurwo — mruczę gorzko, ale z uśmiechem pełnym satysfakcji. Nawet sposób, w jaki umarła, był dla niej niewystarczający? …Doskonale, tym razem czuję się jedynie zadowolona z tego, że robię jej na złość.

Otoczyło mnie ciepło rodziny, a ja znów poczułam się, jakbym miała kilka księżyców.

W końcu wtedy byłam najszczęśliwsza.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Skraj Lasu
Pon 28 Lis 2022, 19:48
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Pierwsza lampka alarmowa w głowie Motylego Blasku zalśniła, kiedy w trakcie zbierania medykamentów wyczuł na terenach zapach krwi.

Była to krew lisa, a jej woń była wyraźna i kuła go w nozdrza do tego stopnia, że sierść na jego grzebiecie zjeżyła się lekko. Ktokolwiek – lub cokolwiek – walczyło z tym lisem, musiało go nieźle zmasakrować. Nie czuł zapachu kociej krwi, jak i ogólnie zapachu kota, nie tu, nie świeżego, ale pchany złymi przeczuciami poszedł za zapachem. Kto wie, może jeśli pójdzie dalej, poczuje i kocią krew, może będzie tam ktoś, kto będzie potrzebował pomocy. Cicho i ostrożnie, ale całkiem szybko zbliżał się w stronę zapachu... po to, żeby ostatecznie nikogo poza lisem nie znaleźć. A lis był martwy, w dodatku z niedokończonym posiłkiem obok. Z bliska jego zapach był jeszcze bardziej nieprzyjemny, do tego stopnia, że Motyli Blask skrzywił się lekko. Z daleka wyglądało na to, że jego rany zadał kot, żbik albo ryś, ale... cokolwiek to było, czemu zostawiałoby go na ziemi, tak po prostu?
Był pewny, że jeśli zostawi tu tak tego lisa, to ten prędzej czy później zwabi jakieś drapieżniki, o ile już nie zwabił, dlatego musiał go zakopać. Ostrożnie i dokładnie rozejrzał się dookoła, ale żadnych drapieżników nie było. Okolica była cicha. Wręcz zbyt cicha. Zrobił parę kroków w stronę trupa...

I to właśnie wtedy zapaliła mu się druga lampka alarmowa, bo wyczuł nie do końca już świeży zapach Pliszkowego Dziobu i, znowu, krwi, tym razem kociej.

Serce mimowolnie zabiło mu szybciej, ale kiedy obejrzał się dokładnie, zauważył, że strużka krwi prowadziła dalej... i się urywała. Najwyraźniej rana albo przestała krwawić sama z siebie, albo Pliszkowy Dziób sama ją zatamowała, a potem najpewniej udała się do obozu. Może miała ranną łapę i dlatego zostawiła tu tego lisa, bo nie chciała go zakopywać, żeby nie wdało się zakażenie? Odetchnął z ulgą. Na szczęście on znalazł drapieżnika, a w obozie były Chaber i Roska, które na pewno dadzą sobie z tym radę, tym bardziej że Roska zdawała się z Pliszkowym Dziobem całkiem dobrze dogadywać. W spokoju zabrał się więc za jak najszybsze kopanie dołu na zwłoki. Całe szczęście, że mieli porę Zielonych Liści; ziemia nie była zmarznięta i łatwo było w niej wykopać dół, nawet jeśli kopanie tak dużego sporo trwało.
Po zakopaniu truchła obmył się trochę z ziemi i chciał już wracać do obozu, żeby wziąć swoje medykamenty i sprawdzić, co u Pliszkowego Dziobu... ale wtedy wyczuł, że zapach wojowniczki wcale nie prowadził do obozu, nie, prowadził dalej w Skraj Lasu.

To był moment, kiedy trzecia, największa i najbardziej czerwona lampka alarmowa finalnie odpaliła się w głowie Motylego Blasku.

Czemu Pliszkowy Dziób nie wróciła do obozu, skoro była ranna? Co mogło się stać? Nie czuł na razie zapachu żadnego innego drapieżnika, nie czuł też zapachu innego kota, więc co, u licha, miało to wszystko znaczyć? Szedł dalej za zapachem, a z każdym kolejnym krokiem zdawał się przyspieszać. Zobaczył ślady krwi po walce – zatrzymał się na moment i w pośpiechu je zatarł, zobaczył, że na ziemi znowu pojawiła się strużka krwi od na nowo otwartej rany – starał się zacierać ją, idąc, a wreszcie – wyczuł, jak w jego nos ponownie uderza kująca woń nawet większej ilości krwi, nie, praktycznie wręcz śmierci i teraz już biegł, nawet jeśli zdawał sobie sprawę z tego, że będzie za późno. Że nie miał po co biec i o co walczyć, bo Pliszkowy Dziób już...

Pliszkowy Dziób nie żyła.

Wszystkie jego przypuszczenia się potwierdziły, kiedy w końcu dotarł do drzewa, na którym zobaczył dobrze sobie znane, srebrzysto-białe futro, choć teraz w głównej mierze splamione czerwienią. Pliszkowy Dziób... nie, nie ona sama, tylko jej ciało. Jej ciało było przewieszone przez gałąź... jak jakiś śmieć dwunogów. Jak porzucona zabawka. Zacisnął zęby. Nie wiedzieć kiedy, jego pazury wysunęły się i wbiły w ziemię pod jego łapami.
Był świadomy, że to, co ją zabiło, było drapieżnym ptakiem – czuł jego słaby zapach, choć nie był pewny, jaki dokładnie to był ptak, bo nie spotkał się w życiu ze wszystkimi, a przynajmniej nie na tyle blisko, żeby bezproblemowo rozróżniać ich zapachy. To nie było jednak takie ważne; w każdym razie choć Motyl wiedział, że jej zabójcą był drapieżnik, który nie myślał o wieszaniu jej ciała na drzewie w kategorii bezczeszczenia zwłok, że prawdopodobnie działał pod wpływem instynktu, że robił to, co musiał, żeby przetrwać, to i tak widok jego dawnej mistrzyni w ten sposób sprawił, że po grzbiecie Motylego Blasku przeszedł dreszcz złości. Nie tylko umarła, ale została tak obrzydliwie potraktowana po śmierci i prawie skończyła jako ptasie jedzenie. Nie powinno tak być.
Nie powinna była umierać, pomyślałby pewnie zwykle, jak na widok każdego innego kota, który umarł przedwcześnie, ale kiedy tępo patrzył na jej zwłoki, ostatecznie dotarło do niego to, co podejrzewał przez całą drogę, ale czego nie chciał do siebie dopuścić – że Pliszkowy Dziób umarła, bo szukała śmierci. Walczyła aż do końca z każdym napotkanym drapieżnikiem, którego najpierw musiała celowo szukać, sądząc po odległości między kolejnymi śladami po walkach, kusiła los, specjalnie stoczyła aż trzy bitwy, jak nie więcej, mimo odniesionych ran, mimo osłabienia. To nie był przypadek. Pliszkowy Dziób nie była pyszna i dumna… a przynajmniej nie na tyle, żeby myśleć, że sobie poradzi i nic jej się nie stanie, bo przede wszystkim nie była głupia. Nawet gdyby chciała komuś coś udowodnić, nie robiłaby tego w ten sposób, gdyby tylko zależało jej na tym, żeby uniknąć śmierci. Jednak nie zależało. Została zabita na własne życzenie.
Na samą myśl o tym w jego gardle rosła nieprzyjemna gula. Dlaczego? Dlaczego by miała, skoro jej życie chyba… chyba dobrze się układało? Skoro została wojowniczką, tak jak chciała, przestała być wiecznie spięta i w złym humorze przez rangę, której nie cierpiała, nie musiała słuchać głupot, które gadała jej w snach Brzozowa Skóra? Wyglądała dobrze. Na szczęśliwą. Szczęśliwszą? A może to on po prostu nie zauważał wystarczająco? Był, w pewnym sensie, przerażony tym, co zrobiła, bo zupełnie tego nie rozumiał, może nawet czuł, że jako jej dawny terminator i przede wszystkim medyk powinien wiedzieć więcej, powinien być w stanie to pojąć, pomóc jej, jeśli tej pomocy potrzebowała. Było mu po prostu cholernie przykro, że umierała akurat w ten sposób i nikt nie mógł już zrobić nic, żeby temu zapobiec. A jednak nie mógł też powstrzymać złości, tym razem nie na ptaka, który zabił ją i tu zostawił, a na nią samą. Co dawało jej prawo do decydowania, żeby umrzeć właśnie w ten sposób i teraz? Dlaczego sama prosiła się o śmierć, kiedy tak wiele kotów niesprawiedliwie ginęło ze szponów i pazurów, zębów i dziobów drapieżników, i dałoby wszystko, żeby przeżyć, żeby wyjść z tych walk jedynie z ranami? Dlaczego musieli zginąć jego rodzice, Żubrza Łapa, te wszystkie koty, z którymi nie był spokrewniony, ale które należały do klanu Wichru, kiedy inni najwyraźniej nie mieli na tyle szacunku do życia samego w sobie, żeby po prostu… żyć? Szukać rozwiązań innych niż śmierć?
Potrzebował chwili, żeby dojść do siebie i zrozumieć, że nieważne, jak długo stałby pod tym drzewem i nie zadawał sobie tych wszystkich pytań, odpowiedzi już nie otrzyma. To był koniec. Był wściekły, był zdegustowany, był smutny, był załamany, ale przede wszystkim czuł się pusto, bo kocica, która przez długi kawał jego życia była kimś najbardziej na nie wpływowym, teraz nie żyła, po prostu jej nie było. I niezależnie od tego, jakich konfliktów by po drodze nie mieli, niezależnie od tego, że od księżyców nie przeprowadzili żadnej rozmowy, która nie byłaby okropnie niezręczna, że sama sobie na to zapracowała, było mu cholernie źle z tym, że już jej nie było… i to z takiego powodu.
Zamrugał, czując, że w jego oczach w którymś momencie musiały się zgromadzić łzy – sam nie wiedział, czy bardziej smutku, czy złości, czy może obu. Cokolwiek by nie było, powinien się teraz zająć jej ciałem. Zasługiwała na ostatnie pożegnanie przez koty z klanu Wichru i godny pogrzeb. Za to, jak ze sobą skończyła?, spytał jakiś ironiczny głosik w jego głowie, ale go powstrzymał. Nie, nie mógł tak myśleć. Za księżyce życia i wszystko, co swego czasu robiła dla klanu. Za bycie kotem, po prostu. Na ciężkich, nieco zdrętwiałych łapach ruszył w stronę drzewa. Więc to jest koniec, myślał, gdy już do niego dotarł i powoli wspinał się na górę. Jego droga z Pliszkowym Dziobem była długa, kręta i wyboista. Zaczęła się od sympatii i podziwu, przeszła w strach, niechęć i złość, żeby finalnie dojść do zrozumienia, współczucia i przebaczenia. A teraz miała zakończyć się właśnie tym – że znalazł jej ciało i miał je zanieść do obozu klanu Wichru, żeby odprawić pogrzeb. Nie tak to sobie wyobrażał.
Po wejściu na górę ostrożnie złapał ją za kark i powoli przeciągnął z gałęzi w stronę kory drzewa. Starał się schodzić z nią jak najdelikatniej, ale prawda była taka, że Pliszkowy Dziób nie była kocięciem, które można było z łatwością złapać za kark i nieść. Była dorosłym, większym od Motyla kotem, a także masywniejszym i bardziej umięśnionym. Nieważne, jak bardzo się starał, grawitacja w końcu zwyciężyła z jego siłą – musiał puścić ciało Pliszkowego Dziobu, żeby samemu nie spaść z drzewa. Jego uszy przylgnęły do czaszki, kiedy usłyszał głuchy odgłos zwłok uderzających o ziemię. Zatrząsł się.
Przepraszam – wyszeptał, wzrok kierując nie w dół, na to, co z jego mistrzyni zostało, a w górę – w stronę Gwiezdnego Klanu, choć sam nie wiedział, czy to kwestia tego, że mówił teraz do przodków, do Pliszkowego Dziobu w szczególności, czy dlatego, że mimowolnie nie chciał patrzeć na to, co było dalej z jej ciałem i w jakim było stanie. Przepraszał nie tylko za to, że spadła, choć głównie za to... ale za to, że nie rozumiał, nie wiedział i nie do końca potrafił jej wybaczyć jej śmierć też. W końcu zszedł na sam dół, gdzie wreszcie zaczął się za oczyszczanie jej ran z krwi. Nie mógł zabrać jej do obozu w takim stanie; inni nie powinni tego widzieć, a poza tym mógłby tym wabić drapieżniki.
Z trudem udało mu się dokończyć mycie jej futra, a z jeszcze większym zarzucenie jej sobie na grzbiet, żeby móc iść z nią w stronę obozu. Ostatecznie jednak ruszył, świadomy tego, że czeka go długa i ciężka droga. I to nie tylko ze względu na dodatkowy ciężar.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Skraj Lasu
Nie 18 Gru 2022, 01:13
Wierzbowy Puch
Wierzbowy Puch
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 ks | kwiecień
Matka : Świergoczący Bór [NPC]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Orzechowa Gwiazda [*]
Wygląd : cóż, ogromna; masywna; puchata
Córka Świergot może pochwalić się długim, liliowym i tygrysio pręgowanym futrem o białych znaczeniach na mordce, kryzie, łapach i brzuchu. Posiada masywną budowę ciała, szeroki kark i zbitą sylwetkę osadzoną na długich, równie masywnych łapach i sporych stopach. Z wiekiem może się również pochwalić ponadprzeciętnym wzrostem, równając się niekiedy z dorosłymi kotami, chociaż wciąż widać po jej mordce, że jest ledwo dzieckiem. Jej sierść jest schludnie ułożona i perfekcyjnie wymyta a jej duże, oliwkowe oczy skrzą ciekawością i determinacją. Na mordce praktycznie zawsze ma wielki, sympatyczny uśmieszek. [Reszta w KP]
Multikonta : Szerszeniowy Rój, Lilia, Fasola | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Oszroniona Łapa, Uszko
Autor avatara : manu (flickr) avek, w podpisie ja
Liczba postów : 963
Zastępca
https://starlight.forumpolish.com/t1296-puch#22317
_____________

Jak tylko jej łapa w pełni się zagoiła i mogła zdjąć opatrunek, Wierzbowa Łapa z radością powróciła do pełni swoich obowiązków, czując pewnie rodzaj niedosytu. Nie wiedziała co dokładnie go powodowało; czy ciągłe przebywanie w obozie czy też to, że wciąż miała ograniczone obowiązki ze względu na rangę? Cokolwiek było powodem, nie chciała tego niepotrzebnie rozgrzebywać; po prostu wróciła do porzuconej rutyny i co najważniejsze - opuszczania obozu, które ograniczyła w związku z kurowaniem się łapy i dyskomfortem podczas poruszania. Cóż, pogryziony palec i nadgarstek nie sprzyjały w sprawnym poruszaniu się w obozie, a co dopiero po terenach! Jednak teraz, gdy po szczurach nie została nawet mała blizna (a nawet jeżeli, to przykryta futrem!), kocica mogła bez większych wyrzutów sumienia zaczepić Roskę i wyciągnąć ją na wspólny wypad poza obóz.
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że w ogóle się przy tym nie wahała; bo wahała. Minęło trochę czasu odkąd wyznała kocicy swoje uczucia i chociaż te nie zniknęły całkowicie, to samej Puch było z nimi zdecydowanie lżej. Wciąż czuła, że Roska jest dla niej ważniejsza niż zwykła koleżanka i wiedziała, że dalej jest w niej zauroczona, ale to pierwsze zachłyśnięcie starszą koleżanką zdawało się przeminąć. Dalej czuła przyjemne mrowienie w żołądku na jej widok, dalej podziwiała jej futro, sposób poruszania się czy ciepło głosu, ale... Nie odczuwała tego tak intensywnie jak wcześniej. Przełknęła gorzkość miłosnego zawodu i skupiła się na innej, znacznie bardziej przyszłościowej relacji z kotką. Bo w końcu przyjaźń też była dobra, nie? — Co tam słychać, Roska? W sumie dawno nie miałyśmy okazji pogadać tak tylko we dwie, nie? A to pogrzeb, a to w sumie obowiązki... — zaczęła już chwile po tym jak opuściły obóz, posyłając medyczce wesoły uśmiech i ciekawskie spojrzenie. No, u niej trochę się podziało; oglądanie gwiazd z Deszczem, walka ze szczurami, spotkanie z Konwalią i propozycja wspólnego wypa- o na Gwiezdnych! Prawie o nim zapomniała! Oby Pokrzywa wywiązał się ze swojego zadania i złapał gromowego wojownika tak jak go o to poprosiła, i przekazał co miał. — Jak tam lecznica? Składzik? Jakieś soczyste ploteczki o awanturującym się pacjencie, albooo upierdliwym kociaku? Chyba nie obowiązują was jakieś tajemnice medyczne, co?

/Roska

_________________
Skraj Lasu - Page 9 Lv9k4sG
Skraj Lasu - Page 9 4C23qCS
Re: Skraj Lasu
Sponsored content

Skocz do: