IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Zielone Krzewy
Re: Kłująca Gałązka
Pią 09 Wrz 2022, 00:47
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Usłyszała zachrypnięty głos jednego z najnowszych nabytków klanu, dlatego też podniosła się i ruszyła w stronę źródła dźwięku. Zauważyła kocurka, który najprawdopodobniej czekał, aż poda mu coś na chrypkę i pewno ból gardła.
- Dzień dobry, Gorzka Łapo. Słyszę, że masz chrypę, dolega ci coś jeszcze? - zadała pytanie kocurkowi, a gdy ten opisał wszystkie swoje objawy (lub zanegował odczuwania ich), ruszyła do składzika, by podać mu odpowiednie medykamenty.

***

Trochę już czasu minęło, od kiedy Gorzka Łapa był chory. Na nieszczęście, medykamenty podawane przez Poranną nie zadziałały od razu. Gdy tylko zobaczyła, że kolejnego dnia znowu powtarza się to samo, zdecydowała się na podanie leków kolejny raz. Wyciągnęła jeden z plastrów miodu, który mógł być Szczawiowi już znany, podając mu do wylizania po raz kolejny. I miała nadzieję, że tym razem leczenie się powiedzie i młodzik będzie mógł wrócić do zdrowia.


//zrobiłam przeskok czasowy, bo to była mega stara czaso, najsensowniej jest uznać, że poprzednie leczenia nie powodziły się i stan Szczawia się utrzymywał przez ten czas
Re: Kłująca Gałązka
Sob 10 Wrz 2022, 11:49
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
Szczawik ani za pierwszym, ani za drugim razem nie protestował, biorąc grzecznie podane medykamenty i z zadowoleniem udając się do legowiska chorych, wybierając tam sobie najbardziej miękkie z legowisk. W sumie to nawet nie dopytał czy musi tam zostać, po prostu bezczelnie rozgościł się z myślą, że nareszcie miał święty spokój i mógł wyspać się bez obaw, że ktoś go dotknie przez sen!

***

- Ej Poranna
- rzucił któregoś dnia w stronę Zepsutej Łapy, kiedy to jej puchate futerko pojawiło się w jego polu widzenia. Nie żeby przeszkadzał mu święty spokój jaki miał w lecznicy, ale powoli acz skutecznie, ciągłe drapanie w gardle zaczynało go irytować. - Długo to w ogóle mam jeszcze czekać, aż mnie przestanie tak piec? - Zagadnął zachrypniętym głosem.

_________________
Kłująca Gałązka - Page 2 GbcAu6Q
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mother, I know that you're tired of being alone
Dad, I know you're trying to fight when you feel like flying


But If you love me, don't let go...
Re: Kłująca Gałązka
Nie 11 Wrz 2022, 17:51
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
- Będziemy leczyć do skutku, dopóki się nie wyleczy. Myślę, że za niedługo powinno przestać - powiedziała, po czym ponownie poszła do składzika po plaster miodu. Ból gardła u Gorzkiej Łapy zdecydowanie był upierdliwy, naprawdę trzymał się młodzika jak rzep długiego, kociego futra. Ponownie podała terminatorowi medykament, upewniając się, że zlizał całą porcję słodkiego miodu, po czym... No, nie zostało jej nic innego, jak monitorowanie stanu zdrowia terminatora i liczyć na to, że w końcu minie. Następnie wróciła do swoich obowiązków, pozostawiając chorego, by odpoczywał i zbytnio nie nadwyrężał głosu. Czym ciągły brak poprawy mógł być spowodowany? Może jeden ze Szczawi nie odbudował swojej odporności zbyt dobrze? A może to klątwa dawnego Klanu Rzeki na niego spadła? Kto wie?

//zt
Re: Kłująca Gałązka
Wto 01 Lis 2022, 19:24
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Ojej… najwyraźniej ciekawość czasem nie popłaca, nieważne czy jest Pora Zielonych Liści, czy nie, bo w jednym momencie Przypływ czuł się znakomicie, a w następnym, hyc! Ledwo oddychał i widział, ponieważ jakaś paskudna wydzielina wypełniała cały jego nos oraz jego oczy były jakby przesłonięte łzami. Szczęście w nieszczęściu, bo nie mógł dostrzec szczegółów na pysku jego matki; ach, składzikowe afery…
Wstrząsane kaszlem i kichające kocię dość ciężko było zanieść do lecznicy, lecz świeżo upieczonej matce się to udało. Wojowniczka zawołała któregoś z medyków za własne dziecko, wówczas gdy Przypływ w tym czasie był zbyt zajęty smarkaniem i byciu przerażonym jego zmienionym ciałem i dyskomfortem w ciszy, od czasu do czasu pochlipując gdzieś pod nosem. Czy to była jego wina? Czy dostanie za to karę…?

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Kłująca Gałązka
Wto 01 Lis 2022, 19:41
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Znowu małe dzieci chorowały w ich Klanie. Co za los. Coraz słabsze się rodzą te kocięta. Chociaż tym razem może to wina tego, że mamusia puściła się z jakimś zagrzybionym, pierwszym lepszym kocurem? Bardzo prawdopodobne. W każdym bądź razie, gdy do lecznicy wbiła Zimno z swoim małym synkiem Ryk zjawiła się wręcz od razu. Ignorowała jakiekolwiek nieprzyjemne uwagi ze strony matki i przycupnęła niedaleko Przepływu. Musiała się mu przyjrzeć, uważając jednocześnie na to żeby się nie zarazić. Starała się ocenić kolor wydzielony jaka ciekła z nosa kociaka.
- Hej mały, zaraz cię wyleczymy i będziesz jak nowy, ale najpierw powiedz no mi, boli cię może gardło? Albo głowa?
Upewnić się nic nie szkodziło. Nie umiała sobie skojarzyć czy wie coś szczegółowego o przeziębieniach, ale znała kolorowe kaszle. Więc jak obawy kocurka nie będą pasować do białego kaszlu czy czegoś to najlepiej obstawić będzie że jest przeziębiony. Najwyżej zapyta się Porannej Zorzy. Chociaż niezbyt miała na to humor.

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Kłująca Gałązka
Wto 01 Lis 2022, 20:02
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Podniósł nieco łebek, gdy, och!, okazało się, że medyk będzie rozmawiał z nim, a nie z mamą. Wciąż łzawiły mu oczy, więc nie wiedział za dobrze, na jaką część głowy… Ryczącej Łapy, chyba, tak miała na imię? Dokładnie patrzy. Pomimo tych przeciwności, kąciki pyszczka Przypływu uniosły się w lekkim uśmiechu, którego nie zdołało zgasić nawet kichnięcie.
– Ceś… Emmm – zdążył grzecznie przywitać się z przyszłą medyczką, zanim musiał odpocząć od myślenia. Chorowanie było STRASZNIE męczące!! Fe!! – Nie boli mie gald'o. Ani gowa. Snrk – pociągnął noskiem i odwrócił na moment wzrok. – Tyko psze nos nie moge od—oddychac', wie—wienc ki'am pszes to i kaszle i mi ocka lz… ŁY—ZAWIOM i echhh – gdy już wreszcie wyrzucił z siebie jego okropne boleści zapragnął się położyć, więc pozwolił jego łapkom rozjechać się na boki, aż wreszcie nie przybrał pozycji martwej żaby.

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Kłująca Gałązka
Wto 01 Lis 2022, 20:10
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Ryk na ten moment nie widziała by coś kociakowi leciało z nosa. Łzawiły mu mocno oczy i miał problem z katarem. Ale nie mówiło jej to zbytnio nic. Chociaż tyle, że kociak nie był w najgorszym humorze. To będzie miała czas na to żeby przyprowadzić Poranną Zorze. Bo lepiej chyba nie ryzykować jednak. Gardło nie bolała tego małego gluta, głową też nie. Miał zatkany nos i kaszlał. Przepływ podkreślił też że dokuczają mu łzawiące oczy. No nie dziwi mu się, że tak go to irytowało. W dodatku maluch opadł na ziemię na co Ryk miała przez chwilę ochotę się zaśmiać, ale powstrzymała się.
- Dobra, pójdę zaraz po Poranną Zorze jeszcze i ci damy lekarstwo. A później będziesz mógł się położyć w ciepłym legowisku tutaj niedaleko, nie leż na zimnej ziemi Przepływ.
Mówiąc to ruszyła do medyczki, nie mając ochoty rozmawiać z nią, ale musiała to zrobić. Kociak był chory. Tak więc podeszła do Porannej Zorzy i wymieniła wszystkie objawy kocięcia.

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Kłująca Gałązka
Wto 01 Lis 2022, 20:57
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Rycząca Łapa zajęła się chorym szybciej, niż ona się podniosła. Może tak było lepiej? W końcu, to ona tu zostanie, nie ona. Dlatego po czujnym postawieniu uszu i chwilowym przysłuchiwaniu się rozmowie, położyła ponownie łeb na mchu, przymykając oczy. Była śpiąca, jednak od dłuższego czasu miała problemy ze snem. Bardzo wolno zasypiała, a jak już jej się udało, to sen był płytki i niespokojny. Ponownie podniosła głowę, gdy usłyszała, że ktoś wchodzi do jej legowiska, wysłuchując objawów kociaka, który przyszedł na leczenie. Nie brzmiało to jak przeziębienie ani biały kaszel. Najpewniej Przypływ chorował na kocięcy kaszel, niegroźny dla dorosłych, ale dla kociąt niezwykle uciążliwy. Mruknęła, że się tym zajmie, po czym podniosła się z legowiska i ruszyła do składzika, skąd wzięła kwiat mniszka. Przywitała się z Powracającym Zimnem, po czym zwróciła uwagę na kociaka, który rozciapciał się na podłodze w pozycji martwej żaby. O, ciekawe. Nie jakieś niezwykłe, ale raczej nie każdy kładł się w wejściu.
- Dzień dobry, Przypływ. Słyszałam już, co ci dolega od Ryczącej Łapy i przyniosłam ci coś, co powinno postawić cię na łapy - powiedziała dość spokojnym i łagodnym głosem, niepodobnym do tego, jakim się odzywała do dorosłych w klanie kotów. Podsunęła pod nos kociaka kwiatek, który powinien wyleczyć jego kocięcy kaszel.
- Zjedz to, poczujesz się lepiej - dodała do swojej wypowiedzi, przysiadając niedaleko i pilnując, by kociak przyjął kwiatek. Może obietnice poczucia się lepiej go przekonają do wzięcia lekarstwa? Jedzenie kwiatków nie jest zbyt popularne, ale zdecydowanie lepiej wyglądało, niż położony przed pyskiem liść. No dawaj, wcinaj.
- Kocięcy kaszel nie jest groźny, jeśli się nim zajmie szybko. Gdy się go zaniedba, może przerodzić się w biały kaszel, a potem w zielony i na końcu w czarny. Charakterystyczny jest brak bólu gardła i głowy i łzawiące oczy - powiedziała w kierunku swojej terminatorki, po czym ponownie skierowała wzrok na Powracające Zimno. Widać Przypływ odporność ma po matce.
- Obserwuj resztę swoich kociąt, uwagę należy też zwrócić na kocięta Migoczącej Iskry. Kocięcy kaszel jest bardzo zaraźliwy wśród małych kociąt, nieleczony może doprowadzić do śmierci. Kichające kocię należy przyprowadzić do lecznicy, by mogło uzyskać odpowiednią pomoc - powiedziała, po czym skierowała wzrok ponownie na Przypływ, mając nadzieję, że zdążyła zjeść cały kwiatek, który jej dano.
- A teraz chodź. Położysz się w ciepłym legowisku, gdzie będziesz mogła wrócić do zdrowia - zakończyła, odprowadzając kocię do legowiska... O ile chciało iść z nią.
Re: Kłująca Gałązka
Czw 03 Lis 2022, 12:24
Nocna Łapa
Nocna Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 15 / k. maja
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Mistrz : i małgorzata (suchy nos)
Wygląd : przeciętnej budowy wysoki kot z długowłosym, niebieskim futrem o pręgowaniu ticked i białymi plamami: na pysku po kości jarzmowe ze strzałką między brwiami, na kryzie i podbrzuszu oraz w formie nieregularnych skarpet na kończynach. przypływ ma trójkątny, dość wąski łeb z prostym stopem nosa, różowy nosek i zaokrąglone na czubku uszy z pędzelkami. oczy głęboko niebieskie o zielonkawym odcieniu, stopniowo zmieniające się do ciemnego brązu przy źrenicy.
Multikonta : rumianek (kw), ruta (s), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : phylg (flickr)
Liczba postów : 92
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1626-przyplyw#36368
Przez większość wypowiedzi Ryl miał zamknięte oczy i był gotów na zbawczą śmierć, a jedynie jego uszy były postawione na sztorc — lecz gdy uczeń medyka powiedział o „lekarstwie” i „ciepłym legowisku”, otworzył najpierw jedno z oczek, potem drugie, a na końcu uniósł łebek.
– Super! – wyrwało mu się, blask szczęścia przemknął przez jego oczy… a potem znowu kichnął i się trochę osmarkał.
– Łe – mruknął z niesmakiem – A cemu musze sie—sie, em, lezec’ nie moge? – podniósł się na przednich łapkach i już, już miał się rzucić za Ryk, lecz przeszkodziła mu w tym Powracające Zimno, która podniósłszy jej dziecko, a także westchnąwszy z boleścią rzuciła, że jeśli będzie leżał na ziemi, to przecież nigdy się nie wyleczy i całe życie spędzi w lecznicy. Uciszony malec usiadł i niezadowolony wydął policzki. Przetarł jeszcze jego oczy łapką, usiłując chociaż odpędzić te łzawienie wredne, nim zaskoczyło go pojawienie się Porannej Zorzy. Och, jaka ona WIELKA BYŁA.
– Dzie–e—zień dobly! Ja jusz stoje – zerwał się na równe łapy i podreptał kilka kroków do medyczki. – Ale zułte dziwen – wygłosił, zanim pokracznie schylił się na łapach (których tak troszkę zapomniał uprzednio ugiąć), rozszerzył pysk niczym szczupak i wziął kwiatka na jeden raz, memłając go nieco zanim go połknął. – Gozkie fujka, ŁE – miotnęło go do przodu, lecz to był raczej pokaz wrażliwości dziecięcego układu pokarmowego, aniżeli zapowiedź zwrócenia mniszka. Gdy jego żołądek skończył robić przewroty, malec starał się słuchać porady Porannej Rosy skierowane do jego matki. Nawet jeśli zapamięta z tego nic a nic, to i tak będzie to sobie powtarzał, bo wiedzieć rzeczy jest fajnie!
– Dobla, ale niech to—to bendzie sybko – po części jęknął, a po części wołał do medyczki. Albo WOŁAŁA…‽ Hm, jeszcze się do niego tak nie zwracano, ale najwyraźniej tak po prostu można było robić; dobra!

nmmt

_________________
as black as the night can get, everything is safer now
there's always a way to forget once you learn to find a way how
in the blur of serenity
in the blur of serenity
where did everything get lost?
the flowers of naivete
buried in a layer of frost

Re: Kłująca Gałązka
Sob 05 Lis 2022, 20:21
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Ryk powróciła w towarzystwie Porannej Zorzy i nieco gorszym humorem. Nie przepadała ostatnio za towarzystwem medyczki. Może to dziecinne z jej strony. Nie czuje już szacunku do starszej kocicy, chce jedynie by skończyła jej trening i pomagała jej w takich sytuacjach jak ta dzisiaj, gdy nie wie co zrobić. Ale liczyła że razem z progresowaniem treningu już nie będzie takich przypadków. Szylkretka przyglądała się uważnie kociakowi, w razie gdyby nie chciał zjeść mniszka, który przynosiła Poranna Zorza. Drgnęła nieco, gdy kociak drgnął jakby miał się porzygać, ale na szczęście to nie nastąpiło. Nie tęskniła za widokiem wymiotów. A już na pewno nie za sprzątaniem ich. Wysłuchała wiedzy jaką miała do przekazania jej medyczka i drgnęła uchem, gdy Poranna Zorza zwróciła się do syna Zimna jak do kotki. Czyli tak to jest nie interesować się swoim Klanem aż do takiego stopnia, że nie pamięta się płci kociąt, które dopiero co wyciągało się z wojowniczki podczas odbierania porodu. Cudownie. Pozostawiła to bez komentarza jedynie zmarszczyła nieco nos. Finalnie jednak spróbowała się uśmiechnąć do kociaka na pożegnanie i wyszła z lecznicy coś zjeść.
//Zt

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Kłująca Gałązka
Pon 02 Sty 2023, 09:00
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Dotarła, albo raczej doczłapała wreszcie do obozu, nie specjalnie obchodziły ją teraz koty, które mogły zauważyć jej dość... opłakany stan. Ah ten stres. Ile ona teraz stresu czuła. Było to poniekąd uczucie dla niej obce, gdyż do tej pory, cokolwiek by się nie działo, zamiast tej paskudnej emocji towarzyszyło jej zirytowanie. Gdy tylko znalazła się w środku z jej gardła wydobył się jakby zdarty przez osłabienie, o wiele zbyt cichy niż się spodziewała dźwięk.
- Ryczący Niedźwiedziu! - ,,Potrzebuję pomocy". Zaraz po zużyciu na to resztek energii, z jej płuc uleciała sporą część powietrza, a ona sama, jak najostrożniej tylko mogła, niczym starzec z bólami reumatycznymi ułożyła się na ziemi w miejscu w którym stała, czekając na medyczkę.

// Przyszłam zjeść ci zapasy
Re: Kłująca Gałązka
Pon 02 Sty 2023, 15:48
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Gdy Raniuszek przybyła do lecznicy z towarzyszącą jej wonią krwi, Ryk wystraszyła się, ale na pewno nie spodziewała się... tego. Od razu widać było, że coś jest bardzo nie tak. W dodatku śmierdziała lisami. Szylkretowa medyczką spojrzała się skrzywiona na siostrę. No najmądrzejsza to ona nigdy nie była, ale co odwaliła tym razem? Była na wycieczce w Młodniku czy o ch*j chodzi?
- Gdzieś ty była głuptaku. Leż. Nie wąż się nawet ruszać.
Jej stan wyglądał na poważny. Miała dwie, bardzo dotkliwe rany. Jedna była rozległa i była na grzbiecie. Druga z kolei znajdywała się na tylnej łapkę i lis nie szczędził sobie uścisku. Ryk obawiała się, że mógł zostać uszkodzony mięsień, to z kolei mogłoby oznaczać, że po śmierci Porannej Zorzy będą mieć nowego kulejącego kota. Splunęła na ziemię po przeanalizowaniu sytuacji i ruszyła szybko do składzika. Przyniosła sobie wszystko co uznała za przydatne i usiadła przy wojowniczce. Czuła się bardzo niepewnie przykładając się do leczenia czegoś takiego.
- Byłaś sama? Inni też bardzo ranni? - spytała się, żeby zająć czymś Raniuszek, gdy ona będzie odprawiać na niej bolesne, ale potrzebne zabiegi.
Oblizała się, ale nie z głodu, ale ze stresu i zaczęła od ugryzienia na piszczelu. Ją szybciej ogarnie. Lizała delikatnie, ale ze szczegółami. Rana musiała zostać oczyszczona dokładnie, ale nie można było jej naruszyć, bo zaczęłaby płynąć intensywnie krew. Gdy upewniła się, że przelizała całość, mogła przejść do opatrunku. I huh, nie była pewna ile maści potrzeba, bo rana była raczej głęboka niż rozległa, ale cholera, bała się bardzo. Lepiej przesadzić, nawet jeśli nie wie ile ziół będzie jej potrzebne, bo nie ma pojęcia ile kotów jest rannych. A nie chciało jej się węszyć wśród tej krwii z kim była Raniuch. To był krok jaki podejmie, jeśli siostra jej nie odpowie. Wzięła sobie dwa liście języczków polnych i jeden liść piołunu. Ucierała jeden liść po drugim, by nałożyć dokładnie na ubytek w łapie Śpiewającego Raniuszka. Następnie zostało już tylko zawinąć całość pajęczyną. Użyła dla pewności dwóch motków. Później przeszła do wylizywania delikatnie i dokładnie ran na grzbiecie. Były one znacznie bardziej obszerne i zajęło jej to więcej czasu. Następnie użyła 2 kwiatów nagietku i ponownie jednego liścia piołunu, by zrobić z nich maść. Papka miała ładny, pomarańczowy kolor. Po nałożeniu jej na Raniuszek, wystarczyło opatrunek utrwalć pajęczyną, w ilości dwóch motków. Oby poszło dobrze i Raniuch było lepiej po tym wszystkim.
- Zjedz, pomoże - podsunęła korę sosny limby kocicy do zażycia. Na wzmocnienie - a konkretniej zjedz soki, suchą i twardą część wypluj.

✦ rana 4 stopnia: głęboka rana od zębów na prawej łapie, na piszczelu, z lekkim uszkodzeniem mięśnia płaszczkowatego  (modyfikator -2 do szybkości i zmniejszona mobilność stawu skokowego i stopy do czasu wyleczenia); zatamowana
✦ rana 4 stopnia: głęboka, dość rozległa rana od zębów na grzbiecie; zatamowana

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Kłująca Gałązka
Pon 02 Sty 2023, 18:14
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Na polecenie Ryk, jedynie coś tam bąknęła pod nosem, nie czując się zbytnio na siłach by odpowiedzieć na tego ,,Głuptaka". Ah... gdyby tylko teraz miała jakąś większą siłę w łapach i mocy w pysku, by na to jej teraz odszczeknąć. Jedynie uniosła wymownie oczy w górę, kiedy szylkretowa zniknęła w lecznicy. Oczywiście, jakby jeszcze miała siłę by kiwnąć palcem! Kiedy ta wróciła, zaczęła zadawać te swoje irytujące pytania, pytania... kogo one teraz obchodziły? Oh... ją. Dobrze. Skrzywiła się, czując język medyczki ale nie protestowała. Po chwili zagryzania zębów w końcu się odezwała, chociaż jakoś tak cicho i bezgłośnie. Może nawet nieco łamliwie?
- Brzask... ale on na drzewie - zaczęła, wpatrując się w jeden punt - Krzywa Gwiazda i Migocząca Iskra. Nie wiem, co z nimi - Gdzieś jeszcze z tyłu głowy przemknęła jej myśl, wizja, tej dziwnej mgiełki, kształtu unoszącego się nad ciałem Krzywej Gwiazdy. Tak... to był przywódca, teraz do niej dotarło. Ale czy to znaczy, że umarł? Jak tam jej omamienia? A może to nie były tylko wizje podrzucane przez przerażony umysł? Kolejne polecenie również wykonała bez kłapania jęzorem. Chwyciła w zęby korę i zaczęła ją przeżuwać, nie ukrywając zniesmaczenia i końcowo pozbywając się z pyska twardej części. Teraz tylko potrzebowała odpoczynku i powinno być dobrze, prawda? Co prawda z tą ohydną blizną na grzbiecie i kulawą nogą ale- przecież się przez to nie podda tak łatwo.

[zt :> ]
Re: Kłująca Gałązka
Pią 06 Sty 2023, 17:15
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Jej źrenice zwęziły się do cienkich szparek, gdy usłyszała, że był z Raniuszek Brzask. Co za zasrana glizda głupia z tej kocicy. Syknęła pod nosem i splunęła na ziemię, niedaleko wojowniczki. Jeszcze przywódca i Migocząca Iskra walczyli z tym lisem... albo lisami. Co za masakra. Oby nic im nie było. Dobrze, że Blady wszedł na drzewo. Miał nadzieję, że z niego nie zszedł. Jeśli było inaczej to go tak zbije, że się nie pozbiera. Jeśli w ogóle prze- A ch*j Z TYM. Przejechała pazurami wściekła po ziemi, gdy wstawała. Machała wściekle ogonem, gdy w zabójczym milczeniu odprowadzała Śpiewający Raniuszek do legowiska rannych. Oby nikomu nic nie było odprócz przybieranej siostry. Bo inaczej może być ciężko. Liczył na to, że szylkretowa kocica się jakoś z tego wyliże, bo była w nieciekawej sytuacji. Ale na razie się tym nie przejmował. Były jeszcze 3 koty, które nie powróciły. Zostawił Raniuch w miękkim posłaniu i poszedł szykować medykamenty.
//Zt

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 16:59
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Przestała się łudzić, że jej się polepszy. Nie polepszało się, a to tylko wzmagało irytację. Widać to było choćby w jej wyglądzie. Nie starała się już nawet gwiezdni jak czyścić futra, które teraz sobie sterczało w różnych kierunkach, ułożone tak, jak je ktoś inny wyczesał. Co prawda o ogon i przednie łapy czy głowę jeszcze dbała, ale reszta...? Nie wiedziała, czy być miła, czy uszczypliwa. Czuła się jak jakaś kotka w ciąży, która nie umie zapanować nad swoimi humorkami. Co prawda z Sową i Przepiórką się widywała, ale doszły do niej słuchy o Świergot. Wyszła. Wreszcie. I nie wiedziała, czy się z tego powodu cieszyć, czy stłumić w sobie chowaną do tej pory urazę i chęć czystego nawrzeszczenia na większą kotkę, która... przecież i tak się nie postawi. Tak czy inaczej posłała po nią brata. Nie mówiła dokładnie PO CO, może nawet lepiej, by nie wiedział. Ot, pogadanka z siostrą i podanie kilku... rad. Tak więc, ułożyła się wygodnie w legowisku rannych i czekała na przybycie terminatorki. Jeśli się nie zjawi, osobiście wyjdzie z lecznicy i pójdzie do niej, choćby miała się turlać. Co prawda plan który wykonalny w żadnym stopniu nie był, jednak kotka nie miała ochoty teraz o tym myśleć.

//Świergot
Śpiewka nie rusza się z legowiska rannych przysięgam


Ostatnio zmieniony przez Śpiewający Raniuszek dnia Sob 07 Sty 2023, 17:08, w całości zmieniany 1 raz
Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 17:04
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Siostra. Do Świergot nie dotarły wieści o tym, co zaszło w Młodniku, w zasadzie przez ten czas nie była świadoma, że ktoś został poważnie ranny. Była skupiona na żałobie po tym, jak została wyrzucona na zbity pysk z bezpiecznych granic lecznicy, ponownie ścierając się z hałasami i wszystkimi bodźcami na zewnątrz. Zdawało się, że mogła usłyszeć coś od Suchego Nosa, jakieś urywki informacji które sugerowały, że kocica była nerwowa, jednak póki nie został do niej wysłany brat, nie wiedziała, że chodziło o Raniuszek. Należy wspomnieć, że przerwał jej on oczywiście ważne zajęcia (mianowicie oglądanie mrówek, jak zawsze o tej porze), jednak Ptaszyna nie miała nerwów się kłócić.
Myślała. Krótko, ale zastanawiała się jeszcze chwile, czy jakikolwiek kontakt z wojowniczką mógł skończyć się przyjemnie, ewentualnie dochodząc do wniosku, że…prawdopodobnie nie. Mimo to, skierowała się ku lecznicy, mając w głowie jedną, istotną myśl - może to, co ma Raniuszek jest zaraźliwe. Może uda jej się to złapać, a wtedy nie będzie mogła tak po prostu nie być przyjęta do lecznicy. Na nowo zazna spokoju!
Przyszła. Nie kryła się przy tym ze swoim dyskomfortem - była zbyt zmęczona, by starać się w jakiś sposób zamaskować jej niezadowolenie. Uszy miała nieco cofnięte, sierść, która była w opłakanym stanie, była nieznacznie nastroszona, a jej ogon co jakiś czas kołysał się na boki, ostrzegawczo. Zanim w ogóle podeszła do wojowniczki, rozejrzała się podejrzliwie, czy aby gdzieś w pobliżu nie czaiła się Ryk. Następnie zmierzyła wzrokiem ciało Raniuszek - oczywiście unikając jej pyska, zupełnie jak ognia - zauważając rany. Nie wywołały u niej większego wrażenia, poza tym, że wyglądało to dziwnie. Cóż.


Kłująca Gałązka - Page 2 1857853281

_________________
Kłująca Gałązka - Page 2 026wOm4NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE
NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE

częściej wychodzę z s i e b i e niż ze strefy komfortu

Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 17:06
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Pojawiła się. Kiedy tylko oczy dymnej wylądowały na ciele Świergot, poczuła jakąś niepojętą irytację. Nie wiedziała nawet, czy jest ku temu jakiś konkretny powód. Ta żałosna imitacja kota nawet nie starała się jakoś poważnie prezentować. Co to była za postawa, za unikanie kontaktu wzrokowego. Zagryzła zęby. Zdawało jej się, że kochała całe swoje rodzeństwo, ale tutaj... tutaj czuła jakąś nieodpartą niechęć. Może nawet nienawiść. Tak bardzo obrzydzała ją teraz postać srebrnej. Tym bardziej, że terminatorka była wielka, dobrze odżywiona i zdrowa. Pasożytowała sobie na klanie, była jak zwyczajna wsza. Tymczasem Śpiewka? Gniła w lecznicy ze stanem, który wcale się nie polepszał. Mimo wszystko nie okazała swoich prawdziwych emocji kłębiących się w całym ciele, patrząc na siostrę z chłodną nutą.
- Przywarłaś do ziemi, czy twój mózg przestał pracować - spytała dość nieprzyjemnie kiedy jeszcze Świergot postanowiła się nie ruszać. Ugh, jakby to coś, co posiadała głowie w ogóle kiedykolwiek pracowało.
- Chodź bliżej nie będę do ciebie wrzeszczeć - rzuciła zaraz, nadal nie zmieniając swojego zimnego tonu.
Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 17:35
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Zamrugała. Zmarszczyła brwi w skupieniu, na krótki, ledwo dostrzegalny moment, zauważając jak atmosfera gęstnieje. Wprawdzie emocje innych kotów nie były szczególnie łatwe do odczytania, ale kocica byla w stanie wyczuć coś, co potęgowało jej dyskomfort. Zmianę powietrza, jakby stało się nagle lepkie i obrzydliwie ciepłe - po cichu miała nadzieję, że to były oznaki jakiegoś choróbska, którego nie leczy się niedobrymi ziołami.
Dogryzanie…nie wywołało u niej jakiejś szczególnej reakcji. Strzepnęła jedno uszko, z nutą poirytowania, jakby odpędzała natrętną muszkę, która zabłądziła zdecydowanie zbyt blisko głowy Świergotki, irytując ją brzęczeniem i bzyczeniem.
Podeszła. Stawiła kilka sztywnych, niechętnych kroków jeszcze chwilę łypiąc na wgniecioną w mech Śpiewkę, by potem zawiesić wzrok na jakimś oddalonym punkcie, gdzieś z boku.
Milczała. Nie miała żadnego tematu, który miałaby podjąć. Będąc szczerym, terminatorka nieszczególnie traktowała siostrę jako kogoś specjalnego. Gdzieś w głowie wiedziała, że ciążył na niej obowiązek przejmowania się swoim rodzeństwem, ale patrząc na to, jak wyglądały ich kontakty…nie czuła nic. Nie byli jej szczerze bliscy, nie dzieliła się z nimi wiadomościami o owadach, nie dosiadała się przy posiłku. Istnieli, będąc w jej głowie po prostu kotami, z którymi kiedyś miała odrobinę bliższy kontakt i zamieniła czasem kilka zdań, tylko po to by stali się teraz…obcy. Nie wiedziała kim są, nie wiedziała z kim się przyjaźnią, nie znała ich zainteresowań. Jak miała czuć, że ich lubi, czy kocha, skoro nie wiedziała nawet kim faktycznie byli? Ta przed nią byla teraz Śpiewającym Raniuszkiem, wojowniczką, która kiedyś jej przeszkadzała w zabawach i była nieprzyjemna.

_________________
Kłująca Gałązka - Page 2 026wOm4NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE
NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE

częściej wychodzę z s i e b i e niż ze strefy komfortu

Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 18:20
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Podeszła. Z tym swoim spojrzeniem, przez które kącik pyska Śpiewki miał ochotę powędrować w górę w jakimś niezbyt ładnym uśmiechu. Przez nos kotki przeszedł długi wydech powietrza, po którym nastało chwilowe milczenie.
- Wszyscy wiemy, jak wygląda twoja sprawa z treningiem - zaczęła, już nie tyle ściskając zęby z rozdrażnienia, a przez ranę na grzbiecie, która nie ułatwiała jej teraz wyduszania z siebie słów. Fakt, że Świergot "zachorowała" jakoś zaraz po rozpoczęciu treningu, tylko fakt braku wiedzy potwierdzał.
- I szczerze powiedziawszy, nawet jeśli przyłożysz się do treningu, to nie widzę cię w roli wojownika. Nie poradzisz z tym sobie - kontynuowała, nie spuszczając wzroku z szylkretowej. Znów na chwilę umilkła, po części by odpocząć, a po części by umysł Świergot przyswoił powoli wszystko, co Śpiewka teraz powie.
- Więc znalazłam dla ciebie świetne rozwiązanie. Wyraź swoje chęci do zostania matką - Zakończyła, jakoś tak lekko, a za razem poważnie. Jakby sprawa była już przesądzona a decyzja przypieczętowana. W końcu co kotce szkodzi? Dymna wiedziała, że gówno będzie w klanie robić a jedynie pasożytować, do czego nie miała zamiaru dopuścić. A ten pomysł zakwitł w jej ciemnej główce już dawno, dawno temu i z każdym dniem się jedynie nasilał. A Śpiewka nie należała do osób, które by coś długo w sobie trzymały.
- Oczywiście nie oczekuję od ciebie posiadania kociąt - wyprostowała. Bo swoją drogą, kto by ją chciał? - A jedynie opieki nad nimi. Przy czym najpewniej większość czasu spędzisz w żłobku, czy to nie cudownie? - spytała jakoś aż niezdrowo słodkim głosem. Teraz pozostało czekać na reakcję srebrnej. Co prawda spodziewała się trzech możliwości. Irytującego ,,Nie chcę", wyjścia z lecznicy, lub jeszcze bardziej irytującego milczenia, bo najwyraźniej właśnie to kotka umiała robić najlepiej. Milczeć i nie wyrazić swojego zdania jak należy.

Re: Kłująca Gałązka
Sob 07 Sty 2023, 18:35
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Co? Świergot nie była w stanie zamaskować swojego zaskoczenia, unosząc brwi na kilka uderzeń serca. Nie spodziewała się, że siostra będzie chciała poruszyć akurat ten temat, tym bardziej nie spodziewając się, że będzie próbowała jej "doradzać". Zajęło jej trochę, by przemielić tę informację w głowie, próbując znaleźć sposób, w jaki miała się za to zabrać. Nie wiedziała bowiem, czy był to jakiś podstęp, jakiś pokręcony sposób w który Śpiewający Raniuszek się z niej naśmiewała. Czuła się, jak za każdym razem przy Stosie Zdobyczy, z obrzydzeniem odrzucając każdą zwierzynę, uznając je wszystkie za niejadalne, nie wiedząc co dalej - nie jeść, zmusić się do czegoś, czekać?
Trening. Każdy widział, że Ptaszyna nie miała żadnych ambicji na zostanie wojownikiem. Nie czuła przywiązania do rang, nie była w stanie pojąć konceptu co było tak…głębokiego w zmianie przypisanej komuś łatki. Wiedziała, że nie byłaby zadowolona z tego, że ktoś woła na nią inaczej - już nienawidziła słyszeć "Świergocząca Łapo", czując jakby jakaś gorycz nagle wylewała się na jej język, gdy ktoś próbował ją zmusić do użycia tego miana. Nie miała ambicji, celów, w zasadzie chyba nawet nie marzyła. Może nie potrafiła? Skończyła marzyć wraz z opuszczeniem bezpiecznej kociarni, zmuszona siłą do zmiany środowiska. Jakby, cholera, każdy dzień to walka o przetrwanie, bo wszystko jest za głośne, za duże, za małe, za ciepłe  za bardzo. Jedynie, gdy negatywne emocje wylewały się z jej ciała, rozdzierające każdy jego mięsień, zdawało się, że chciała po prostu zniknąć, nie czuć.
Prychnęła. Nietypowo dla siebie, ale tego wymagała sytuacja - ona, matką? Czuła…co, właściwie? Oburzenie? Odrazę? Trudno jej było to rozpoznać. Wiedziała jednak, że ten pomysł był głupi i jej się w żadnym stopniu nie podobał. Kocięta były głośne, niecierpliwe, nie szanowały przestrzeni osobistej. Były nieostrożne, krzywdząc niewielkie robaczki na rzecz ich głupich "zabaw" w "polowanie". Świergotka skrzywiła się brzydko, powoli zaczynając czuć coś więcej. Znała to uczucie, była zdenerwowana! Tym razem jednak, nie czuła potrzeby wyładowania tego w jedyny sposób, jaki znała - uderzając się po głowie, czy gryząc swoje łapy - oj, nie. Wzięła głęboki oddech, by potem wypuścić powietrze nosem, poirytowana. Miała dość tego, jak inni chcieli psuć jej plany! Miała dość tego, że nie mogła robić tego, co ona chciała! Pchnięta jakimś dziwnym impulsem, musiała zawalczyć.
– Nie – wycedziła twardo, grubym ogonem obijając własne boki. Wiedziała, jak inni potrafili niemiło odpowiadać. Mogła zrobić jak inni robili. – To TY powinnaś zostać matką, skoro teraz gnijesz w lecznicy. To TY sie nie nadajesz! – dodała, minimalnie podnosząc głos i tupiąc ciężką łapą. Gdyby przyjrzeć się Świergotce, okazałoby się, że…trzęsła się. Czy to z nerwów, stresu, czy przez to, że tliło się w niej tyle brzydkich słów, zasłyszanych dookoła, które, chyba, powinna wykorzystać?

_________________
Kłująca Gałązka - Page 2 026wOm4NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE
NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE

częściej wychodzę z s i e b i e niż ze strefy komfortu

Re: Kłująca Gałązka
Sponsored content

Skocz do: