IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Archiwum
Szczawik
Sro 15 Cze 2022, 15:07
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
Imię: Szczawik
Płeć: Kocur
Wiek: 3k (4 na koniec miesiąca)

Grupa: Samotnik
Ranga: Samotnik

Wygląd:
Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.

Szczawik to dokładna kopia swojego brata (no może z maleńkimi wyjątkami), więc i jego można by opisać tak naprawdę w trzech słowach: małe, chude i brzydkie, do tego sprawiające wrażenie młodszego niż jest w rzeczywistości. Kościste, poprzecinane płytkimi zadrapaniami ciałko trzyma się na czterech patyczkowatych nóżkach, które co prawda nie odbiegają długością od jakiejś znanej normy, jednak przez wagę kociaka sprawiają wrażenie szczególnie długich. Ruchliwa główka wyposażona jest w parę błękitnych, nieco zaropiałych ślepi, które kiedyś wybarwią się zupełnie na zielono, różowy nosek i białe wibrysy. Zwieńczona jest za to stojącymi niczym antenki, sporymi uszami.
To wszystko pokrywa krótkie, na pierwszy rzut oka, biało-czarno-brązowe futro. Gdyby jednak porządnie wyczyścić kociaka okazuje się, że jest on a zwyczajnie brudny. W duecie prawdziwych kolorów, czerni i bieli, zdecydowanie dominuje ta druga, zajmując nie tylko podbrzusze, łapy, pysk, ale również w mniejszym stopniu boki i grzbiet kocurka. Czarne łaty rozkładają się nieregularnie na jego plecach, łącząc się częściowo w jakiś nieregularny wzór. Kolejna, nieco podłużna, znajduje się z tyłu głowy, a ostatnia, przechodząca częściowo przez ucho ulokowała się nad jego lewym okiem oraz w całości pochłonęły jego ogon i kawałek dupki. W odróżnieniu od brata jego poduszeczki i wnętrze paszczy są różowiutkie.

Galeria: Richard Gere https://www.flickr.com/photos/xena_bestfriend/albums/72157607112182982

Charakter:
Ot typowe dziecko ulicy. Z jednej strony chciałoby się pomóc, z drugiej twarz wykrzywia się nieco z obrzydzenia, kiedy widzi się jak wyciera własne smarki w i tak już brudną w łapę. I w sumie poprawnie, bo pod powłoczką biednego kociaka skrywa się wredny i wulgarny gówniarz. Przy tym jednak zupełnie głupi nie jest i szybko, może też trochę dzięki obserwacji bliźniaka, zrozumiał, że przy obcych wypadałoby przynajmniej na początku próbować zachowywać się inaczej. Najlepiej tak, jak sobie koty właśnie te biedne kociaki wyobrażają, robiąc na przykład smutne oczka, albo biadoląc, co by z żalu i współczucia rzucili dodatkową porcją żarcia, a czasem może nawet jakimś prezencikiem w formie fajnego piórka czy szyszki do tego. Oczywiście jeżeli dostałby go jako jedyny, obnosiłby się z tym do granic możliwości przed swoim bratem, dokładnie wiedząc jak to się skończy i podburzając go tym samym do bitki. Radość czerpana z irytowania bliźniaka jest dla niego jego nagrodą samą w sobie. Oprócz tego kociak jest… po prostu kociakiem. Takim ciekawym świata, o którym nie wie jeszcze zbyt wiele, rozgadanym i łaknącym uwagi, której mu brakuje, jednocześnie nie przepada on jednak za hałasem i tłokiem. Jak dla każdego dziecka i dla niego nuda jest najgorszym wrogiem. Nie potrzebuje przy tym innych, aby zapełniali mu czas, świetnie sam sobie radzi z wymyślaniem sposobów, aby jej zaradzić. Czy zawsze są nowatorskie, inteligentne czy tak naprawdę ciekawe? Nie. Czy wszystkie z zastrzeżeniem zasad BHP i zdrowego rozsądku? Również nie, ale dopóki bliźniak, na którego można zwalić winę jest w pobliżu, nic nie jest w stanie powstrzymać go przed przeistoczeniem w życie nowego sposobu na spędzenie dnia. A jak Szczaw miałby protestować to zawsze można się z nim pobić. W końcu to jedyny znany i chętnie praktykowany przez kociaki sposób rozwiązywania konfliktów czy nieporozumień. Przez to przyzwyczajony jest do zadrapań, delikatnych obić i płytszych ran.

Historia:
Prolog – Złota (post niżej)

Szczawik, mimo iż urodził się pewnego jesiennego dnia w opuszczonej norze w Młodych Brzózkach jako pierwsze z dwójki kociąt Złotej i Myszołapa (albo Gucia), żyje w przekonaniu, że jest młodszym bliźniakiem Szczawia. Ot, na jakimś etapie kotka pomyliła swoje potomstwo, albo może sama nie wiedziała tak naprawdę który jest starszy i wmówiła im taką kolejność. Pierwsze dwa księżyce życia Szczawik spędził głównie w towarzystwie brata bliźniaka, często również Złotej i Myszołapa (a przynajmniej, jeżeli ci akurat nie zabalowali sobie gdzieś) oraz sporadycznie odwiedzających ich samotników.
Wiele w jego życiu się nie zadziało. Jak na oseska, a następnie dzieciaka przystało, większość czasu spędzał na spaniu i ssaniu mleka, z czasem przenosząc swoje zainteresowania, na zabawy i bitki z bratem, najczęściej o jedzenie, które było dość ostro racjonowane. W przerwach zaś próbował upolować ogon opiekunów, za co nie raz i nie dwa trzepnięto nim o ścianę. Nie ma pojęcia o klanach... w ogóle mało o czym ma pojęcie.

Statystyki:
S: 7 | Z: 15 | Sz: 11 | O: 7
HP: 90 | W: 110
P: 1 | PD: 0/50

Cechy:
Ostre Kły
Urodzony Wspinacz
Umiejętności:
-


Ostatnio zmieniony przez sialababamak dnia Sro 15 Cze 2022, 16:23, w całości zmieniany 2 razy
Re: Szczawik
Sro 15 Cze 2022, 15:12
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
Prolog - Złota

Złota

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami…
…żyła sobie samotniczka o nieznanym imieniu i jej jedyne kocie Złota. Gdy ta historia się rozpoczyna psotna i wygadana koteczka osiągnęła właśnie wiek, w którym koty z klanów rozpoczęłyby swój trening pod czujnym okiem Wojowników. Dla Złotej (która jednak o klanach, podobnie jak o swoim ojcu nigdy nawet nie słyszała) był to jednak równie przełomowy moment, ponieważ jej kochająca i rozpieszczająca na tyle, na ile samotniczy tryb życia pozwalał mama wyszła jak co dzień na polowanie… i już nie wróciła. Co się z nią stało? To pozostanie niewyjaśnioną zagadką, ponieważ mimo poszukiwań biało-burej koteczce nigdy nie udało się rodzicielki odnaleźć.
Sytuacja, w której Złota się znalazła, była delikatnie mówiąc niezbyt optymistyczna. Została zupełnie sama, z umiejętnościami kończącymi się na polowaniu na pasikoniki i znajomością ledwie najbliższych własnej dziecięcej kryjówce w ciernistych krzewach terenów. Po kilku wschodach słońca, gdy koteczka dramatycznie zaczęła rozważać, czy lepszą będzie śmierć z wygłodzenia, czy może mniej bolesnym byłoby znaleźć jakiegoś drapieżnika, który rozszarpie ją na strzępy, los postanowił się do niej uśmiechnąć, krzyżując jej drogę z obcym kocurem.

Złota Łapa
Jak się okazało był to Milczący Głaz, a przynajmniej w taki sposób przedstawił się młodej nieznajomej, nigdy nie będzie jednak dane Złotej dowiedzieć się czy było to jego prawdziwe imię. Kocur był w zdecydowanie podeszłym wieku i początkowo, kto wie, może przez swoje miękkie serce, a może przez kodeks, którym się kierował, zorientowawszy się, że Złota nie ogarnia nawet podstawowych umiejętności niezbędnych do samodzielnego przeżycia, postanowił podkarmić kotkę i zaprowadzić do najbliższego siedliska dwunogów. Tam może znalazłaby ciepłe miejsce w jakimś kurniku. Im dłużej jednak przebywał z zdecydowanie roztrzepanym młodzikiem i im dłużej słuchał jej wesołej i głupiutkiej paplaniny, tym bardziej zżywał się z nią zaczynając odczuwać poczucie obowiązku za sierotę. Postanowił zabrać ją ze sobą w dalszą drogę, opowiadając jej historie o klanie, w których żyły bliskie mu koty. Wyidealizowany przez tęsknotę obraz życia w takiej grupie, z czuwającą nad jej członkami jakąś magiczną siłą wyrył się w główce młodej koteczki, która jednocześnie powoli uczyła się od opiekuna umiejętności niezbędnych do przeżycia.
Z każdym kolejnym dniem, kolejnym tygodniem i kolejnym miesiącem spędzonym z nowym opiekunem Złota zaczynała coraz bardziej wierzyć, że jej miejsce to właśnie ten „Klan”, w którym zawsze jedzenia było pod dostatkiem, a wszyscy byli mili i serdeczni wobec siebie. Milczący Głaz zwykł nawet w rozbawieniu nazywać ją „Złotą Łapą”, tłumacząc, że w grupie tak nazywało się uczniów. Ona tymczasem niczym mały kociak myślami bujała gdzieś pomiędzy fantazjami o rychłym nabyciu umiejętności zabijania borsuków wzrokiem oraz wymyślania swego własnego dorosłego imienia na wzór tego opiekuna. Może będzie to Złotooka, ponieważ jej oczy wybarwiły się ledwie przed kilkoma księżycami na tą barwę? A może Złoty Język, bo w czym jak w czym, ale w paplaninie była wszak wyjątkowo uzdolniona. A może Złota Myśl? W końcu jej pomysły były najlepsze! Jak na przykład ten, aby wskoczyć na stojący na poboczu wóz dwunogów, którego właściciel zatrzymał się za potrzebą. Och jak to przyśpieszy ich podróż! Że niekoniecznie dotrą do planowanego celu? Nad tym nie zdążyła pomyśleć. Wóz ruszył, a mimo że stary kocur zorientował się w sytuacji i krzycząc nakazał Złotej zeskoczyć na ziemię, ta zbyt przerażona pędem koni mogła jedynie niemo obserwować jak sylwetka wojownika stawała się coraz mniejsza i mniejsza, aż w końcu znikła zupełnie za horyzontem.
Wóz zatrzymał się dopiero po wielu godzinach jazdy i przemierzeniu kilku rozdroży, w jak się okazało zupełnie nieznanym i nieco przerażającym siedlisku dwunogów. Złota już po upływie pierwszego miesiąca, spędzonego na oswajaniu się z pomocą wiejskich kotów z wsią, zrozumiała, że skoro Milczący Głaz jej do tej pory nie odnalazł, to najwyraźniej już nie odszuka jej tropu. To ona musiała znaleźć jego i Klan o którym opowiadał. Tylko jak? Wizja samotnej wędrówki była dla niej przerażająca, w końcu do tej pory mogła zawsze liczyć na czyjąś opiekę, nie miała też pojęcia w którą stronę ruszyć. To wojownik był przewodnikiem ich wyprawy, nigdy nie wspominając nawet o tym, że owo zbiorowisko kotów niekoniecznie musiał w ogóle wciąż istnieć! Wtedy właśnie w wiosce pojawił się ktoś, kto miał wybawić ją z poczucia beznadziejności: Długi Boluś. Tramp zamarudził w siedlisku kilka dni, o każdym wschodzie słońca pojawiając się pod stodołą, która służyła koteczce za tymczasowe lokum z nowym prezentem w postaci a to kamyczka, a to kwiatuszka zerwanego na polach, a to innego ładnego dziwadła. Złota, która ukończyła już pierwszy rok życia, niekoniecznie rozumiała jeszcze do czego zmierzają podchody kocura, przystała jednak z zadowoleniem na jego propozycję wspólnej wędrówki.
Co było dalej? Cóż łatwo się domyślić. Pierwszy w jej życiu romans z starszym towarzyszem podróży, był tak intensywny jak i krótki, gdyż ten okazał się nie wierzyć w miłość po grobową deskę. Ledwie po kilku tygodniach Długi Boluś stwierdziwszy, że „serce nie sługa”, przyłączając się do innej, samotnie podróżującej kotki. Tym samym drogi tych dwóch rozeszły się na dobre.
Koteczka pozostała z odrobiną zapasów w… ciężko powiedzieć, gdzie. Było to bowiem zupełnie obce miejsce pośrodku niczego, które w niejaki sposób przypominało jej dziecięcą kryjówkę, przez strach i osamotnienie jakie odczuwała. Czując się ponownie jak małe kocię, które straciło jedynego bliskiego sobie kota, marnowała czas na rozpaczaniu, zastanawiając się kiedy zostanie pożarta przez wściekłe psy. Los jednak postanowił o niej nie zapomnieć, już utartym schematem sprowadzając na jej drogę kocura. Czarno-białego, brzuchatego i barczystego Myszołapa. Samotnik wysłuchał jej, a kiedy z niejakim zdziwieniem odkrył, że jej lęk jest wręcz absurdalny, ponieważ posiadała niezbędne do przeżycia umiejętności, zaproponował jej jakże wspaniałomyślny układ. Będzie mogła wędrować z nim, ba! Nawet pomoże jej szukać zagubionego opiekuna, Klanu czy co tam sobie wymyśliła, w zamian za wspólne spędzenie nocy, w sposób typowy dla partnerów. Można by rzec, że Złota była co najmniej lekkomyślna i niekoniecznie uczyła się na własnych błędach zgadzając się, życie jednak było mniej przerażające, kiedy nie było się zdanym tylko na siebie. A i nawet jeżeli Myszołap nie garną się szczególnie do polowań czy szukania schronienia, koniec końców bardziej pozwalając sobie pomagać w podróży, to znał za to przeróżne ciekawe zakątki i miewał interesujących kompanów, którzy niejednym wesołym ziółkiem raczyli kocura. To właśnie on przedstawił Złotej ich działanie, a ta mała przyjemność z odurzania się miała już nigdy nie zniknąć z życia kotki.
Złota, podczas nieomal roku spędzonego z Myszołapem, naprawdę pokochała partnera. Wyobrażała sobie po cichu, że ten oczywiście również dołączy z nią do klanu, o której opowiadał Milczący Głaz i zostanie wspaniałym nauczycielem dla młodych kotów! Ba, samym szefem w tym klanie zostanie! Życie jednak szybko musiało zweryfikować te marzenia, bo i ten związek Złotej nie przetrwał próby czasu. Zakończył się dość brutalną kłótnią o kocimiętkę, podczas której Złota straciła kieł i nabawiła się blizny na policzku.
Cóż, mimo tego uszczerbku wciąż pozostawała raczej ładną koteczka, która z jednej strony była załamana sytuacją, z drugiej jednak, wyciągnęła z niej sporo wniosków. Jak na przykład taki, że proponując swoje towarzystwo kocurom może na tym zyskać coś dla siebie i na pewno nie będzie samotna. Ta wiedza sporo zmieniła w jej podejściu do życia i dalszych perypetiach „miłosnych”, które długo można by opisywać. Już po kilku wschodach słońca bowiem, na miejscu Myszołapa pojawił się Sardynka, który najpewniej swoje imię zawdzięczał zapachowi. Dopóki jednak pomagał jej szukać tropów, a do tego Złota mogła poświęcać swój czas wolny na wąchaniu ziółek i odpoczynku, zamiast polowaniu, absolutnie jej to nie przeszkadzało. Kiedy jednak pewnego chłodniejszego dnia, Sardynka się utopił, jego miejsce zajął Pastuch, a Pastucha, kiedy koń go troszkę za mocno nadepnął Gucio. Gucio zaś koniec końców zdecydował się ustatkować z pucołowatą Mają. Tak minął Złotej kolejny obieg, albo półtora pór roku, a Klanów jak nie odnalazła, tak nie odnalazła. Znalazła za to coś innego, bo droga kotki po raz kolejny skrzyżowała się z jej rycerzem w tłustej zbroi: Myszołapem. Stara miłość nie rdzewieje, ale z drugiej strony co z oczu to z serca prawda? Przy tak burzliwym życiu romantycznym Złota coraz mniej tęskniła za Milczącym Głazem, a z upływem czasu zacierały się w niej wspomnienia i chęci życia w tym sielankowym klanie. Odnalezienie ich stało się celem, którego sensu nie potrafiła sama dla siebie uzasadnić, rozumiejąc, że nie były to nigdy jej ambicje, a opiekuna, którego kochała niczym ojca. Za to do Myszołapa może nawet jako do jedynego ze swoich licznych partnerów pałała prawdziwym uczuciem. Tak więc, gdy napotkany w ramach uzupełnienia zapasu kocimiętki niejaki Popiół ostrzegł samotniczą parę przed wędrowaniem na południowe tereny zajęte przez koty, które nazywają same siebie „Klanami”, nie poczuła w sobie ani odrobiny radości. W tym momencie postanowiła, że nie zamierza dalej poszukiwać ukochanego miejsca Milczącego Głazu.

Złota Myśl
Ale, ale! Jakimż więc cudem ta historia ma skończyć się właśnie (spoiler alert!) w okolicach Klanów. Ano takim, że do tej wesołej, zakochanej dwójki, w pewien wieczór, niespodziewanie dołączyła zawartość brzucha, wbrew żartom Myszołapa wcale nie po „prostu tłustej”, a ciężarnej kotki. Dwa identyczne maleńkie kocury, były dla wierzącej w swoją bezpłodność Złotej tak wielkim szokiem, że właściwie nie wiedziała, który z nich urodził się pierwszy, a który drugi! Nie była nawet pewna czy nadając im godne swojego poczucia humoru imiona Szczaw i Szczawik, jakiś czas później ich nie pomyliła, przez co Szczawik mógł być Szczawiem i odwrotnie. Jedyne co wiedziała, to że niekoniecznie widzi się w roli matki, i że nie potrafiła z znaną jej z dzieciństwa rodzicielską miłością patrzeć na dwa wiszące na jej piersiach niczym pijawki maluchy. Czuła się (mimo ponad czterdziestu księżyców na karku) raczej jak starsza, nastoletnia siostra. Była zirytowana przymusem zajmowania się kociakami i uwiązaniem do miejsca, średnio raz dziennie mając ochotę wyjść i już nie wrócić. W zbudowaniu jakiekolwiek mocniejszej emocjonalnej więzi nie pomagał również strach przed tym, że Myszołap gotów ją zostawić. Kocur nie ukrywał w końcu ani trochę swojego niezadowolenia z pojawienia się w ich życiu dodatkowego bagażu, tym bardziej że jego ojcostwo mogło być jedynie domniemane (podobnie jak to Gucia).
Zaniepokojona tym stanem rzeczy Złota pewnej nocy obmyśliła plan godny jej potencjalnego, dorosłego imienia. Poczeka aż dwa pasożyty podrosną na tyle, żeby nie potrzebowały jej pokarmu i odda je któremuś Klanowi! Tym samym upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu: wywiąże się z swoich rodzicielskich powinności, zapewniając kociętom najlepszy możliwy byt (wszak wciąż wierzyła, że bardziej sielankowe miejsce niż Klan nie istniało) i odwdzięczy się za wychowanie przez Wojownika. Klan na pewno ucieszy się na kolejne mordy do wykarmienia, które za to będzie mógł uczynić prawdziwymi wojownikami, podczas gdy ona skupi się na życiu z swoim partnerem.
I jakby na potwierdzenie, że była to złota myśl, chmury rozstąpiły się ukazując jej bezgwiezdne niebo.
Re: Szczawik
Czw 16 Cze 2022, 12:28
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207


Ostatnio zmieniony przez Szczawik dnia Nie 10 Lip 2022, 12:24, w całości zmieniany 1 raz
Re: Szczawik
Sponsored content

Skocz do: