IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Ziemie Niczyje
 :: Ziemie Niczyje :: Zgromadzenia
Zgromadzenie II
Sob 15 Maj 2021, 18:11
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Zgromadzenie II

ZASADY

  • Przywódcy piszą posty jako pierwsi ze swoich klanów i, z uwagi na publiczny charakter wypowiedzi ich postaci na Zgromadzeniu, obowiązuje ich kolejka odpisów. Inni uczestnicy mogą pisać dowolną liczbę postów między sobą i w dowolnej kolejności; jeżeli jakaś postać włączy się do publicznych wypowiedzi, również zaczyna obowiązywać ją kolejka.

  • O ile nie narzucamy, w jakim czasie należy odpisać, prosimy, by kolejne odpisy przywódców nie pojawiały się rzadziej niż co 2-4 dni.

  • Pamiętajcie, że klanowi NPC również są obecni na Zgromadzeniu - jeżeli ktoś nawiąże z nimi interakcję i chciałby uzyskać reakcję, prosimy o pinga roli @mistrz gry na serwerze Discorda!

  • Uczestnicy Zgromadzenia mogą zaczynać inne sesje w czasoprzestrzeni przed lub po Zgromadzeniu; należy tylko pamiętać o tym, że wydarzenia przed Zgromadzeniem nie mogą zbyt mocno wpływać na charakter i zachowanie postaci, a w sesjach po Zgromadzeniu należy ograniczyć się ze wzmiankami o Zgromadzeniu.

  • Akcje z MG wszystkich uczestników muszą odbywać się w czasoprzestrzeni po Zgromadzeniu.


Czas na drugie Zgromadzenie na obecnych terenach zbiegł się z pierwszym obiegiem pór, który minął od pożaru.
Na tereny ponownie zawitała Pora Zielonych Liści, przynosząc ze sobą słońce i ciepłe, pogodne dni. Cały las zdawał się tętnić życiem, zaczynając od roślin i zwierząt, na samych klanach kończąc... choć niestety nie mogło to dotyczyć wszystkiego. Gdy z jednej strony czuć było podmuchy nowości i świeżości, z innej w kość dawało się przemijanie – zdawać by się mogło, że jeszcze nie tak dawno Klan Gromu żegnał Trzmielą Gwiazdę, a już przyszedł czas także na dawnego przywódcę drugiego z klanów.
Kto wie, co mogły im przynieść te wszystkie zmiany?

Zapewne ku uciesze uczestników, poprzedzający Zgromadzenie dzień był ciepły, słoneczny i spokojny. Gdy słońce wreszcie zaszło za horyzontem, a bezchmurne niebo zaczęło się ściemniać, zapowiadało się na to, że mimo lekkiego ochłodzenia czekają ich dobre warunki, znacznie łaskawsze w porównaniu do tych w Porę Nagich Drzew. Po drodze do Gładkich Łusek klany mogły się cieszyć doskonałym widokiem na rozpostartą nad nimi Srebrną Skórkę i, co najważniejsze, księżyc w pełni.
Nadeszła pora.

Re: Zgromadzenie II
Sob 22 Maj 2021, 19:10
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Skupiła się głównie na przywódcach, jednak zobaczyła, że Lodowy Potok, najstarszy stażem medyk z nich wszystkich, przywitał się z nią, dlatego odpowiedziała mu skinięciem głowy w podobnym geście. Szanowała dymnego kocura za wiedzę i doświadczenie, jak i również za charakter. Znali się co prawda jedynie ze wcześniejszych zgromadzeń, ale można było powiedzieć, że Poranna go trochę zdołała poznać. Kiwnęła głową również na słowa biało-niebieskiej kocicy, która okazała się Golcową Gwiazdą. Lekkie zaskoczenie zagościło początkowo na pysku szylkretki, gdy dowiedziała się, że Niedźwiedzia Gwiazda zmarł, jednak… Było to do przewidzenia. Kocur miał już swoje lata, a pozycja przywódcy na pewno nie była łatwa i przyjemna. Sama częściowo jej ostatnio kosztowała i czuła, jakby jej czas życia skrócił się już o dodatkowe dziesięć księżyców.
- Przykro mi to słyszeć, Golcowa Gwiazdo. Niemniej, cieszę się, że możemy się tu wszyscy razem spotkać – odpowiedziała kocicy, po czym przeniosła wzrok na czarnego kocura, na którego pierwsze słowa nawet nie drgnęła. Trzeba było troszkę więcej, żeby ją sprowokować, jednak nie mogła sobie pozwolić na degradację swojego wizerunku. Nie teraz, gdy reprezentowała cały Klan Rzeki.
- Wasz zapach za to prawie się nie zmienił. W dalszym ciągu dusicie swoim zapachem. Jednak to nie jest temat na zgromadzenie, czyż nie? – mruknęła w odpowiedzi, ale nie chciała kontynuować tego tematu. Uszczypliwość za uszczypliwość, nie zamierzała sobie pozwalać na to, by praktycznie dwa razy młodszy od niej kocur okazywał jej brak szacunku, podczas gdy ona pozwalałby sobie wejść na głowę.
- Ja za to nie widzę tu żadnych samotników. Jedynie prawowitych członków Klanu Rzeki, którzy staną się w przyszłości wojownikami, na równi z tymi o innych pochodzeniach – odpowiedziała na kolejne słowa czarnego kocura, który zdecydował się pobawić niczym mały kociak w słowne zagrywki.
- Kierujemy się zgodnie z przebiegiem historii o powstaniu klanów. Najpierw koty podzielone na cztery grupy musiały znaleźć tych, co są podobni, by następnie znaleźć obóz i wyznaczyć swoje własne granice. Dopiero wtedy Gwiezdni obdarzyli czterech przywódców darem dziewięciu żywotów. Każdy z tych kotów był kiedyś samotnikiem. Nie znasz tej historii? – zadała pytanie, jednocześnie pokrótce przywołując meritum opowieści opowiadanej kociakom w kociarni przez matki. Być może czarny kocur jej nie znał, może był zbyt butny, by o tym szczególe teraz pamiętać. Jednak Poranna Zorza nie zapomniała i zbierała koty podobne sobie, by poprowadzić wszystkich do odrodzenia się klanu.
- Mam nadzieję, że wam smakowali. Powiem tylko, że przypieczeni smakowaliby jeszcze lepiej – odpowiedziała na zaczepkę, również nie przerywając kontaktu wzrokowego z młodym kocurem. Widocznie był to ktoś ważny w klanie, jednak nie spodziewałaby się, że ten kot może być przywódcą. Starała się nie dopuszczać do siebie tej myśli, że czarny kocur reprezentuje Klan Gromu i że nie przyjdzie inny, bardziej kompetentny kot, który zgani swojego… Zastępcę? Za jego zachowanie. Jednak z chwili na chwilę ten płomień nadziei coraz bardziej niknął i przygasał.
- Brak znajomości zasad kodeksu to również nie najlepsza prezentacja, Pliszkowy Dziobie. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o zasadzie, która mówi o tym, że każdy z klanów ma prawo być dumnym i niezależnym i że nie traktujesz jej wybiórczo tylko dla swojego klanu – powiedziała dość ostrym, nawet nieco ganiącym tonem w kierunku medyczki z Klanu Wichru, mrużąc przy tym ślepia. Czy zapomniała, że kodeks nie mówi tylko o tym, kto ma jeść pierwszy ze stosu i że przywódca stanowi prawo?
Głos zabrał Mknący Nurt, co… Spowodowało lekkie zdziwienie u Porannej Zorzy, jednak ukryła je głęboko w sobie. Skierowała na niego wzrok, gdy wypowiadał pierwsze głośne słowa, na co nawet lekko się uśmiechnęła. Naprawdę cieszyła się z tego, że Mknący Nurt zaakceptował nowych członków Klanu Rzeki. Że zaufał osądom Porannej Zorzy i traktuje Jelenionogiego, Kocankę i Kosmatkę jak równych członków klanu. Spojrzała na prawdopodobnie wojowniczkę skąpaną w odcieniach brązu i szarości, która zdecydowała się odezwać, jednocześnie ich bronią. Ostry, poważny wyraz pyska, który widać było u Porannej Zorzy, na moment złagodniał, jednocześnie delikatnie kiwnęła jej głową, zarówno w geście zgody, jak i w geście podziękowania. Zasługiwała na nią.
- Nawet gdyby to Gwiezdny Klan zesłał karę na Klan Rzeki oraz Klan Cienia poprzez dwunogów, naprawdę sądzisz… Naprawdę sądzicie, że po tym, jak ustanowili zasadę kodeksu mówiącą o niezależności wszystkich czterech klanów, to chcieliby zniszczyć dwa klany bezpowrotnie? - zadała pytanie, patrząc wprost na Pliszkowy Dziób, tym razem ją postanawiając zamęczać pytaniami. Była świadoma, że klanom może się nie podobać fakt, że nagle powraca trzeci, jednak w przeszłości musieli się dzielić terenami na dużo mniejszym skrawku terenów i to mieściły się tam cztery grupy. Dlaczego teraz mieliby się nie pomieścić w ogromnej Dolinie Oka Gór?
- Gwiezdny Klan chciał nas uczynić silniejszymi, niż byliśmy dotąd. Zmienić nasz sposób myślenia i naprowadzić nas na właściwą ścieżkę. I oto jesteśmy. Pod opieką nowego przywódcy, będziemy silniejsi, niż kiedykolwiek, nawet jak teraz nas jest niewiele – dodała do swojej poprzedniej wypowiedzi, kończąc wspaniałą przemowę. To był szczyt możliwości Porannej Zorzy. Jedynie tyle mogła osiągnąć w rozwijaniu swoich umiejętności tworzenia podniosłych zdań w ciągu ostatnich paru księżyców. Wcześniej nie musiała się o takie sprawy martwić, teraz… Sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej.
- Po zgromadzeniu i zajęciu swojego terenu, wspólnie, całym klanem, wybierzemy nowego przywódcę Klanu Rzeki i uda on się do miejsca spotkań z Gwiezdnymi. Jednak musimy znać jego lokalizację – powiedziała po krótkiej chwili ciszy po poprzednich burzliwych dyskusjach, pozwalając poruszyć sprawy bardziej organizacyjne. Na pewno klany znały już miejsce spotkań, w końcu, mieli Golcową Gwiazdę, która została mianowana na przywódcę już na tych terenach.
- Wspomniałam o terenach. Obecnie osiedliśmy się na terenach Żwirowej Ścieżki, ale nie ma tam warunków do dłuższego pobytu. Podczas Pory Nagich Drzew zwierzyna była tam nieliczna, a tereny nie obfitowały w zioła. Gdyby Klan Rzeki się rozrosnął, nie przeżylibyśmy tam. Dlatego zwracam się do was z prośbą o pomoc. Czy pomoglibyście nam wskazać tereny, na których Klan Rzeki mógłby się osiąść na stałe? Słyszałam o części terenów w dole doliny, gdzie klany mają przestrzeń ziem nienależących do żadnego z nich, jednak obawiam się, że gdyby Klan Rzeki miał się tam osiąść na stałe, to ten kawałek ziem nie zdołałby nas wykarmić gdyby liczba członków Klanu by wzrosła. Czy możemy liczyć na waszą pomoc? – zadała pytanie, przedstawiając sytuację. Od Jelenionogiego słyszała, że tereny są niezbyt urodzajne, za to od Cebulowego Nosa usłyszała przeciwne zdanie. Dlatego złapała się teraz wielkości terenów – na pewno ten skrawek nie był duży. Nawet, jak klany nie miały wspólnych granic, to na pewno były gdzieś w pobliżu siebie.
Re: Zgromadzenie II
Nie 23 Maj 2021, 03:34
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1194
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Fala cichych głosów i szeptów po jej wypowiedzi zasiało w Pliszkowym Dziobie ziarnko wątpliwości, jednak starała się to ignorować; skoro już się wypowiadała, to powinna ciągnąć to dalej i wręcz oczekiwać, że inni na to w jakiś sposób zareagują. Dawało to jej w pewnym sensie satysfakcję i minimalny zastrzyk podekscytowania, coś, co przerwało ciąg nicości czutej przez nią w ciągu ostatnich dni...księżyców?
Możesz próbować, Mknący Nurcie, ale samotnicy nigdy nie pojmą klanowych zasad tak jak koty, które się w nim urodziły i wychowywały. Mają inny styl życia, inną mentalność, i być może teraz tego nie widzisz, ale najprawdopodobniej zostawią was, gdy znajdą gdzieś lepsze warunki. A budujący się "klan" zapewne nie ma ich zbyt dobrych — odparła gorzko, wygrzebując z głowy imię rzecznego wojownika, który rzeczywiście do starego Klanu Rzeki kiedyś należał. Nie miała zbyt wiele czasu na dalsze przemyślenia, gdyż nagle odezwał się głos bardziej z dołu - należał do gromowej wojowniczki o burobiałym umaszczeniu. Ciało Pliszkowego Dziobu napięło się, a ona sama zesłała w jej stronę ostre, zmrużone spojrzenie zielonych oczu, z lekka oburzonych wręcz. Można było powiedzieć, że wichrowa medyczka miała pewien...niecodzienny pogląd dotyczący swojej rangi, a kotami, które były jedynie pospolitymi wojownikami; uznawała, że medyk był lepszy, ważniejszy od innych, i o ile to nie mijało się ze stanem faktycznym, to widziała koty poza przywódcą, zastępcą oraz medykiem jako gorsze, mniej mądre i nie do końca będące w stanie pojmować świat, tak jak oni, a już na pewno nie uczestniczyć w dyskusjach. Połączone to ze świadomością, że Pliszkowy Dziób medykiem wcale nie powinna być, a do tego w tym sobie nie radzi skutkowało w pewnego rodzaju sprzeczności i paradoksie w jej głowie, bo chociaż była dla siebie surowa i przytłaczała ją niska samoocena, to jednocześnie widziała siebie wyżej od innych. Oczywiście, Mknący Nurt również był wojownikiem, ale biorąc pod uwagę że przybyła grupka nie miała nawet przywódcy, głos każdego z nich mógł być reprezentujący.
I uważasz, że Gwiezdni zupełnie nie widzieli, co robią dwunodzy, i tak po prostu dali pożarowi rozprzestrzenić się akurat na ich terenach? Przyszli do ciebie we śnie i powiedzieli, że 'przepraszają, to tak przypadkiem'? Chętnie wysłuchamy, co masz nam do powiedzenia, w końcu na pewno rozumiesz Gwiezdnych lepiej niż ich łącznik — syknęła uszczypliwie. Oczywiście, Gwiezdni też nie przyszli do niej z informacją, dlaczego Rzeka i Cień doznały swojego końca, ale połączyła na swój sposób kropki oraz...półświadomie używała swojej pozycji, by wyglądać na wygraną stronę w dyskusji; wiedziała, że kwestionowanie wiedzy kogoś, kto powinien mieć jej od nas więcej potrafi zagonić w róg, gdy dana osoba o tym wspomni - ciotka pokazała jej wystarczająco swoich sztuczek. Gdy role się odwróciły, wszystko stawało się takie łatwe i satysfakcjonujące; zaczynała nawet rozumieć swoją mistrzyni.
W końcu jednak odezwała się Poranna Zorza, która miała przewodzić rzeczną grupką i to na jej odpowiedź Pliszkowy Dziób czekała najbardziej. Postanowiła ona ugryźć sprawę od strony kodeksu, co nieco zakłopotało wichrzaczkę, bo rzeczywiście zasada mówiła o klanowej niezależności. To, co było jednak ważne dla Pliszki to fakt, że owa reguła nie wspominała nic o ilości klanów, jakie mają sobie pomagać.
Każdy Klan ma prawo być dumnym i niezależnym, ale w ciężkich czasach klany muszą zapomnieć o granicach i walczyć ramię w ramię, aby chronić siebie nawzajem. Każdy klan musi pomagać innym, aby żaden z nich nie upadł. Kodeks nie mówi tu o wszystkich czterech klanach. W dolinie mieszkają teraz dwa klany, bo przetrwały dwa klany i najwyraźniej tyle ma ich tu teraz być. Jednakże... — przymknęła oczy — nie mnie być tutaj decyzyjną. To, czy was przyjmiemy to wybór przede wszystkim Golcowej Gwiazdy i Kruczej Gwiazdy. Mi się to nie podoba — zreflektowała się w porę, gdyż przez jej głowę już przechodziły myśli, by decydować za Klan Wichru. Przydałoby się to w tej chwili, szczególnie, że Golec przyjęła Klan Rzeki ciepło i serdecznie; logiczne, że pójdzie im na ugodę. Była dobrą kocicą, ale naiwną i zbyt tolerancyjną. Z nadziejami zerkała jednak na Kruczą Gwiazdę, który zdawał się z nią zgodny i mieć resztkę rozumu. Młody, ale zdecydowanie bardziej inteligentny od Golcowej Gwiazdy.
Klan Rzeki nie mógł liczyć na pomoc Pliszkowego Dziobu.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?



Ostatnio zmieniony przez Pliszkowy Dziób dnia Nie 23 Maj 2021, 12:47, w całości zmieniany 1 raz
Re: Zgromadzenie II
Nie 23 Maj 2021, 03:50
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Zastrzygł uchem, gdy uświadomił sobie, że chyba coś jest nie tak. Nie umiał co prawda rozpoznawać klanów po zapachu, ale nie był też głupi - zdążył dostrzec, że atmosfera na zgromadzeniu była napięta i nieprzyjemna, przez co trochę stracił zainteresowanie wichrzakiem, do którego podszedł, i z uchyloną mordką przyglądał się temu, co działo się na Gadzich Łuskach. Nawet jeżeli Wschodząca Łapa coś odpowiedział, to Nasięźrzałowa Łapa nie usłyszał żadnego z jego słów, bo był zbyt zaaferowany wymianą zdań pomiędzy kotami. Z zainteresowaniem przyglądał się całej scence, marszcząc przy tym nos. Gdy szarawa kotka odezwała się w tak paskudny sposób do Roztrzaskanej Tafli, sierść na jego grzbiecie aż się uniosła.
- A tobie tak powiedzieli? - palnął głośno zanim zdołał ugryźć się w język, patrząc bezpośrednio na Pliszkowy Dziób. Nie rozumiał do końca, co się działo, więc jego pytanie było całkowicie szczere - jeżeli faktycznie jej tak powiedzieli, no to dobra, spoko, ale wciąż mogłaby być milsza, bo póki co zarówno ona, jak i Krucza Gwiazda zachowywali się bardzo brzydko, co nie podobało się terminatorowi.

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Zgromadzenie II
Nie 23 Maj 2021, 12:49
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Kotka dopiero zdawała sobie sprawę z tego, co właśnie zrobiła. Była na swoim pierwszym Zgromadzeniu w życiu i właśnie w sumie… odpyskowała medyczce innego klanu. Super rozpoczęcie nocy i na pewno super wrażenie zrobi na Wichrzakach, których chciała przy okazji Zgromadzenia poznać lepiej! Z lekkim poczuciem paniki w środku odnotowała gest, jaki skierowała do niej Poranna Zorza, która zresztą wyraziła na głos to, co Trzask pomyślała chwilę wcześniej. Szczerze powiedziawszy, srebrzysta kocica z Klanu Rzeki imponowała jej swoją… odwagą, a przede wszystkim opanowaniem, choć w jej słowach nie brakowało również pewnych uszczypliwości, które się już jej nie podobały. Gdyby to od niej zależało, to chętnie by pomogła Rzeczniakom, ba, nawet oddałaby im skrawek Gromowych terenów. Te były za duże i to ponad miarę – patrole trwały bardzo długo, były męczące, a zwierzyny było aż za dużo nawet gdyby Gromiaków nagle zrobiło się dwa razy więcej, a przynajmniej takie wrażenie miała Trzask. Drapieżników też było sporo, i nie miałaby nic przeciwko podzieleniu się nimi z innym klanem, heh. No ale przywódczynią nie była, może to i nawet lepiej, chociaż pamiętała, że Klan Wichru miał swoje za uszami – nie udostępnili kawałka swoich terenów Cienistym, przez co ci później zginęli w ogniu…
Panika wezbrała w niej jeszcze bardziej, kiedy Pliszkowy Dziób odezwała się wprost do niej. Mięśnie wojowniczki napięły się, kiedy usłyszała uszczypliwy, pretensjonalny, „wiem lepiej niż ty” ton medyczki. O rany. Co ona narobiła. Ale… nie podobało jej się to. Nie podobały się jej słowa kotki. Nie podobała się jej logika, według której Gwiezdni mieliby karać klany za cokolwiek, i nie dawać im szansy na odbudowę.
Trzask się… bała. Ale jednocześnie czuła się zainspirowana odwagą Porannej Zorzy, i lekko zirytowana tym, co mówiła Pliszkowy Dziób. I uczucia te wzięły górę nad obawami i lękiem, i postanowiła nie myśleć za dużo, po prostu odpowiedzieć.
Akurat na ich terenach? No… skoro ich tereny były najbliżej, a wy byliście osłonieni wodą, a my odległością i trudnym terenem przygranicznym, no to tak, miałoby to sens, że „akurat ich tereny” zostały spalone jako pierwsze. A-ale… ile razy właściwie Gwiezdni uchronili nas przed działaniem dwunogów? Na pewno wasi wojownicy też umierali na poprzednich terenach od szczęk psów gończych. Czy to też było za karę? Czy rodzinom tych kotów też powiedziałaś, że ich bliscy zginęli nie bez przyczyny? Bo to też raczej nie jest wolą Gwiezdnych i nie muszę być łącznikiem, by widzieć w bezsensownych śmierciach nieszczęśliwy przypadek i działanie dwunogów, zamiast kary od przodków – spytała, nieco się wahając na początku, ale im dłużej mówiła, tym bardziej była pewna, że Pliszkowy Dziób jest w błędzie. Poza tym… to co powiedział Nasio. Posłała swojemu bratankowi dumne spojrzenie i kiwnęła lekko głową na znak, że się z nim zgadza i też chętnie usłyszałaby odpowiedź na to pytanie, bo medyczka była nad wyraz pewna siebie i zachowywała się, jakby Gwiezdni osobiście się z nią konsultowali w sprawie upadłych klanów.
A kiedy usłyszała kolejne jej słowa, zamrugała, skonfundowana, i nie była już w stanie na to odpowiedzieć, bo logiczny fikołek, jaki uskuteczniła srebrzysta Wichrzaczka, ją po prostu przerósł, i to nie tak, że pokonała ją siłą swoich argumentów, a raczej zadziwiła… bezsensownością tychże. Kodeks nie mówi o wszystkich czterech klanach? O rany. A jak cztery klany istniały, to magicznie już mówił o czterech, z tego wniosek? To może w ogóle Kodeks mówił tylko o tym, że Wicher ma prawo być dumnym i niezależnym, i to jemu należy się pomoc, a innym już nie? Pliszkowy Dziób naprawdę dawała popis arogancji i jakiegoś… nacjonalizmu wręcz, jakby uważała Klan Gromu i zapewne przede wszystkim Klan Wichru za klany namaszczone przez Gwiezdnych, które były ponad te, które upadły. Wciągnęła gwałtownie powietrze, wciąż nie do końca wierząc w to, co właśnie usłyszała. Miała nadzieję, że Golcowa Gwiazda upomni swoją medyczkę za to, co właśnie zrobiła – próbę odmówienia Klanu Rzeki nie tylko pomocy, ale i w ogóle jakiejś… tożsamości? Chyba tu właśnie leżał problem, że Pliszkowy Dziób odmawiała Rzeczniakom tego, że mogą stworzyć klan, mimo iż to nawet nie była jej sprawa, jej sprawą było jedynie to, że oba klany, które przetrwały, miały obowiązek pomóc, chciały czy nie chciały! Posłała zdesperowane niemal spojrzenie Kruczej Gwieździe, w duchu błagając, by akurat on zinterpretował Kodeks Wojownika właściwie, a nie według własnego widzimisię i własnej wygody.

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 AtU9WF6
Re: Zgromadzenie II
Nie 23 Maj 2021, 17:41
Mirabelkowa Łapa
Mirabelkowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 11 (VII)
Matka : Żmijowy Syk (NPC)
Ojciec : Falująca Trawa (NPC)
Mistrz : Roztrzaskana Tafla
Wygląd : Zgrabna kotka o długich łapach. Uszy kotki, lewa strona mordki i podbródek są czarne, okolice nosa zdobią dwie białe plamki a resztę pyszczka pokrywa rude futerko, które ciągnie się aż do łopatek. Reszta ciała jest ciemna, gdzieniegdzie upstrzona rudymi i białymi kępkami futra.
Multikonta : Pieśń [Plemię]
Liczba postów : 38
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t697-mirabelka
'Klan Rzeki? Niemożliwe. Mama mówiła, że zginęli w pożarze. Jest tylko Klan Gromu oraz Wichru" pomyślała, jeżąc futerko na grzbiecie - śmierdzą jak brudna kałuża - prychnęła w odpowiedzi do swojej Mentorki, jednocześnie wytężając słuch, by wyłapać każde słowo z rozmowy przywódców i samotniczki. Słysząc, co mówi Krucza Gwiazda zamruczała z aprobatą. Cieszyła się, że przywódca Gromu ma swoje zdanie i do tego nie boi się o nim głośno mówić.
Na moment stanęła na tylnych łapkach,  jednocześnie wytężając wzrok w poszukiwaniu Nasięźrzałowej  Łapy. Koniecznie musiała podzielić się swoimi spostrzeżeniami z kocurkiem, z dala od  Mentorki. Tak na wszelki wypadek... 'Bracia wyskoczą z futer jak im powiem, co się tu działo" - dodała w myślach, przeciskając się między kotami.
- Nasięźrzałowa Łapo! - mruknęła cicho, błyskawicznie pojawiając się obok białego kocurka - myślisz, że będą chcieli przejąć część naszych terenów? Tak rozumiem z tego co mówi o ta - wskazała napuszonym ogonkiem w stronę Porannej Zorzy i skrzywiła się. Jeszcze czego.


Ostatnio zmieniony przez Mirabelkowa Łapa dnia Nie 23 Maj 2021, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Re: Zgromadzenie II
Nie 23 Maj 2021, 19:36
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Cóż... Nieco się zaskoczyła. W ogóle nie rozumiała postawy Kruczej Gwiazdy, ani innych kotów, które... Nie były zbytnio zaskoczone z pojawienia się Klanu Rzeki. Ale dlaczego? Wszyscy powinni być szczęśliwi, ta radość powinna być nieopisana, bo taką właśnie czuła nowa przywódczyni. Odkąd klany przybyły na nowe ziemie, często zdarzało jej się wracać myślami do czasów, w których zamiast dwóch były cztery. Wtedy było jakoś tak... Weselej, pełniej, raźniej, jak to w kupie. Mogła stwierdzić, że teraz jej tego brakowało. Z resztą... W Cieniu i Rzece miała swoich przyjaciół, których... Cóż, fajnie byłoby zobaczyć znowu. Szkoda tylko, że nie żyją. A przynajmniej tak się jej wydawało. Pożar nie okazał litości i pozbył się wszystkiego, co stanęło na jego drodze, włącznie z mieszkańcami lasu. Wicher i Grom miały naprawdę wielkie szczęście, że udało im się uciec. I... Gwiezdny Klan nie miał w tym żadnego, ŻADNEGO udziału. Dlaczego Pliszkowy Dziób mogła tak w ogóle pomyśleć? Dlaczego, co gorsza, zdecydowała się powiedzieć o tym głośno, tak, aby wszyscy ją słyszeli? Golcowa Gwiazda początkowo posłała jej spojrzenie pełne zaskoczenia i... Kilku innych emocji, których sama nie potrafiła opisać, głównie z powodu tego zdziwienia, które nagle ją dopadło. Miała ochotę się odezwać, bo... Chyba powinna, prawda? Reszta wichrzaków siedziała cicho, włącznie z Tonącym Słońcem, ale... Nie sądziła, że jest to coś dziwnego. Zazwyczaj na zgromadzeniach wypowiadają się przywódcy, a reszta dzieciąt siedzi i w ciszy słucha. Ale nie tym razem. Najpierw przemówił kocur, który przyszedł tutaj razem z Poranną Zorzą. Okazał się być wojownikiem, który przeżył pożar. No i proszę! Żadna banda samotników, a rodowici rzeczniacy! Gdyby Golec nie była przywódczynią, a zwykłą wojowniczką, zapewne zrobiłaby teraz krok do przodu i krzyknęła głośne, soczyste 'WŁAŚNIE!", chcąc wstawić się za przedmówcą. Teraz... Cóż, teraz jej nie wypadało. Po pierwsze, gdyby zrobiła krok do przodu, zapewne zleciałaby z tej skały i nawet te kilka(naście) kilogramów więcej nie uratowałoby jej przed bolesnym zetknięciem się z ziemią. Po drugie, jako przywódca powinna być... Inteligentna, chyba. Długie, mądrze brzmiące przemowy, powaga i sztuczna uprzejmość. Ah, to całe przywódcowanie jest takie wspaniałe. Jak można to lubić?
Przysłuchiwała się coraz to kolejnym kotom, które włączały się do rozmowy. Wśród nich była, zapewne, wojowniczka Klanu Gromu, która swoimi słowami sprawiła, że łaciata spojrzała na nią z iskierką zainteresowania oraz uznania. Odważyła się odezwać, wyrazić swoje zdanie, za co reszta mogła ją "zjeść'. Może być z siebie zadowolona. Podobnie z Poranną Zorzą, która również nie zaprzestawała i dzielnie walczyła o swoje. Mówiła mądrze, jej argumenty były uzasadnione i silne. Tak przynajmniej postrzegała je Golcowa Gwiazda, która również trzymała stronę Klanu Rzeki. Bo dlaczego nie miałaby? Całym sercem pragnęła, by do lasu wrócił również Cień. Jak wspaniale byłoby widzieć się na zgromadzeniach w czwórkę? Chwilę temu nad tym rozmyślała.
- Pliszkowy Dziób, dość. Spokój już. Jesteś niemiła - powiedziała niezwykle łagodnie, posyłając medyczce kolejne spojrzenie. I tak jak poprzednio, zawierało ono w sobie zaskoczenie i... Zawód oraz żal. Tak, właśnie. Zawiodła się, bardzo się zawiodła wszystkim tym, co medyczka właśnie wygadywała. Wichrowy łącznik z Gwiezdnym Klanem okazał się być taki... Ograniczony. Jednak na rozpaczanie nad tym przyjdzie czas później. Pomyśli o tym w obozie, w swoim legowisku, oczywiście w towarzystwie Pochmurnego Świtu, bo nie wyobrażała sobie nikogo innego, komu mogłaby się wyżalić. - Umiłowany Gwiezdny Klan, nasi szanowni przodkowie nie byli w stanie nic zrobić. Nikt nie był. Pożar pochłonął las i wszystko, co stanęło mu na drodze. Klany od zawsze występowały w ilości: cztery i nie wyobrażam sobie, by miało być inaczej. Nie ma co się złościć i wściekać, w końcu takie są fakty, misiaczki. To, że dwa z nich spłonęły, to zwykły, bardzo nieprzyjemny przypadek. Albo, gdyby spojrzeć na to z drugiej strony, być może była to próba. Tak właśnie, próba dla Cienia i Rzeki! Spójrzmy na to od tej strony. Gwiezdny Klan chciał udowodnić, że nawet po tak dramatycznych wydarzeniach klany są w stanie sobie poradzić i wstać z kolan. A przynajmniej, jak widać, jedno z nich... - sama nie wiedziała co mówi i co ma na celu wywołać tymi słowami. Być uznaną za wariatkę? Do tego chyba jest jej najbliżej. - Znaczy, sądzę, że niebieskooka istota ma rację. Co tu więcej mówić. - Odparła jeszcze, gdy gromowa wojowniczka znowu przemówiła. Jej słowa były przekonujące i mądre, zdecydowanie bardziej niż to, co przed chwilą powiedziała Golcowa Gwiazda. Ale to nic, chyba. Nie każdy ma zdolności... Mówcze (?). Golec nigdy takowych nie praktykowała i zwyczajnie było jej wszystko jedno jak odbierze ją tłum. Krytyka zazwyczaj spływała po niej jak po kaczce i w tym przypadku zapewne nie będzie inaczej.
Zerknęła w stronę Tnącego Słońca, później w stronę Kruczej Gwiazdy, a na końcu Porannej Zorzy. No dobrze i co teraz? Klan Rzeki potrzebował pomocy. Nowe tereny, to przede wszystkim. Czy Golcowa Gwiazda byłaby w stanie udostępnić im część "swoich"? Oczywiście. Aktualne i tak są zbyt duże i wojownicy co chwila narzekają, że patrole trwają naprawdę długo, szczególnie jeśli porównać by je z patrolami na starych terenach. Oddając część można by ten problem rozwiązać. Być może właśnie to zamierzała zrobić Golec.
- Ja wiem, że Pliszkowemu Dziobowi się to nie podoba, ale Klan Wichru pomoże- powiedziała w końcu, nawet na wichrową medyczkę nie patrząc! Głos miała zdecydowany i stanowczy, co... W jej przypadku mogło być niecodzienne. Dziwnie się poczuła, ale... Zignorowała to uczucie. Jej wzrok powędrował po sylwetkach wszystkich zebranych kotów, jakby chciała wyłapać ewentualne protesty i słowa niezgody. Ale... Spokojnie. Wcale nie miała tego na celu.

_________________
Re: Zgromadzenie II
Wto 25 Maj 2021, 14:37
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Kruk żartował bardziej dla siebie, niż dla innych, chociaż liczył na to, że może chociaż kogoś rozbawi swoim czarnym humorem. Niedługo po jego słowach głos zabrała Pliszkowy Dziób, medyczka Klanu Wichru, i okazało się, że miała bardzo ostrą, jak i nawet kontrowersyjną opinię na temat upadłych klanów. Czarnowłosy kocur zacisnął zęby i uniósł nieznacznie lewą brew, wyrażając skrywane zdziwienie jej słowami. To była bardzo daleko idąca teza i przede wszystkim błędna. Przez moment wahał się, czy na pewno powinien się wypowiadać akurat na ten temat, ale postanowił zabrać głos i wypunktować srebrzystą kocicę, bo, o ile lubił zasiewać odrobinę chaosu w takich dyskusjach, o tyle starał się również stać na straży logiki. O ile medycy byli łącznikami z Przodkami, o tyle doskonale wiedział, że ostatnią rzeczą, którą zrobiliby Gwiezdni to kiwnięcie palcem i realne działanie, mające wpływ na czyjś los i wydarzenia.
— Pliszkowy Dziobie, wybacz, ale ostatnie co zrobiłby Gwiezdny Klan to jakiekolwiek działanie, które nie ma miejsca po fakcie — rzekł z przekąsem, mrużąc jadowicie żółte ślepia, które jednak nie utkwiły w niej, a cały czas skierowane były na Poranną Zorzę. Niedługo później głos zabrał jakiś faktyczny wojownik, którego imienia nie znał.
— Nie zakrzywiajcie rzeczywistości. Nie jesteście obecnie ani klanem, a oni są samotnikami co najwyżej aspirującymi do miana Klanu Rzeki — zwrócił się do Mknącego Nurtu. Był zaskoczony, kiedy Trzask zabrała głos, ale nie miał zamiaru się z nią nie zgadzać - wręcz przeciwnie. Było to z pewnością zaskoczenie miłe i choć na nią nie spojrzał, to był w pewnym sensie dumny, że nie bała się odezwać. Bo właściwie z kim rozmawiali? Nie mieli nad nimi żadnej władzy, ani nie stanowili żadnego autorytetu. Jednak kiedy Poranna Zorza zabrała głos... Kruk czuł się obrzydzony. Obrzydzony przede wszystkim tym, jakim kotem była kocica. Nie miała w sobie za głos uroku i żadnej charyzmy, a Kruk, słuchając jej słów, zwyczajnie miał ochotę zrobić im po prostu na złość i poutrudniać im życie dla zasady. Mieli szczęście, że nie był kotem tego rodzaju, ale sam musiał jej odpowiedzieć.
— Przynajmniej nie jest smród, którym wy nas raczycie, ale to prawda - mamy inne tematy do omówienia — zauważył, zwracając się do Porannej, głosem spokojnym i pozbawionym cienia złośliwości, chociaż słowa, które wypowiadał, kompletnie na to nie wskazywały. Bystrzejsze koty mogły zauważyć, że Kruczy Cień najwyraźniej ma pewne umiejętności do ukrywania rzeczy i przedstawiania ich inaczej niż prezentują się w rzeczywistości. Nie miał zamiaru się powtarzać na temat tego, czy koty, które tu przywlekli, były wojownikami i Klanem Rzeki, czy nie.
— Odnoszę wrażenie, że to jednak ty nie znasz tej historii, Poranna Zorzo. O ile rzeczywiście pierwszym krokiem było znalezienie podobnych do siebie i wyznaczenie ziem, o tyle klany otrzymały swoje nazwy od imion pierwszych przywódców, czyli powstały dopiero po tym, jak Gwiezdni mianowali przywódców i podarowali im życia. Wcześniej zaś byli zwykłymi samotnikami, ale domyślam się, że w waszej sytuacji każde argumenty, nawet te desperackie, są ważnym elementem w dyskusji. Niemniej właśnie z tej historii wzięło się moje poprzednie pytanie — powiedział wyjątkowo rozbawiony tym, jakiego fikołka wykonała srebrzysto-ruda szylkretka. Znaj swoje lore, Poranna. Dodatkowo okazało się, że przyszli członkowie Klanu Rzeki przejęli zwyczaje od dwunogów, paląc ogniska, nad którymi można przyrządzić pieczonych przywódców. A może Szara Gwiazda wcale nie zginęła, tylko Poranna Zorza ją upiekła w pożarze i zjadła? Podejrzane.
— Właściwie to idąc tym tropem... nie powinniście utworzyć nowego klanu, z nową nazwą wychodzącą od imienia nowego przywódcy? — zauważył, unosząc brwi i ukazując zęby w półuśmiechu. Nie wiedział, kogo wytypowali do przewodzenia, ale Klan Zorzy czy Poranku przecież nie brzmiał źle.
— Gwoli ścisłości, zasada pojawiła się dopiero po tym, co cztery klany uczyniły z Klanem Nieba — dodał, wcinając się w słowo szylkretowej medyczce, która odrobinę go drażniła. Pliszkowy Dziób była zdecydowanie mniej irytująca od Porannej, choć i z nią nie do końca i nie we wszystkim się zgadzał. Tak naprawdę kompletnie nie obchodziło go to, czy te obce koty, które przybyły na zgromadzenie z niezapowiedzianą wizytą, były samotnikami, czy Klanem Rzeki. To nawet nie było istotne. Drażniła go bardziej ich roszczeniowa postawa i to, jak sami siebie traktowali, jak sami o sobie mówili. Wyłapał spojrzenie Trzask i puścił do niej oko. Niezmiernie go bawiło, że Nasięźrzałowa Łapa również pyskował wichrowej medyczce. No, takiego zgromadzenia właśnie potrzebował. Przynajmniej się nie nudził. Mirabelkowa Łapa również zwróciła jego uwagę, ale z zupełnie innego powodu.
Pliszkowy Dziobie, widzę, że bardzo cenisz swój klan, ale najwyraźniej masz jakąś indywidualną interpretację kodeksu, a może gdybyście oddali kawałek terenów Klanowi Cienia, to teraz byliby tutaj z nami. Klan Gromu pomoże wam na tyle, na ile to będzie konieczne, ale zaznaczam, że będzie to umowa dwustronna. — Tutaj na razie zakończył swoją wypowiedzieć, robiąc fikołka towarzyskiego i kłócąc się ze wszystkimi, z którymi miał okazję się pokłócić. Z przyjemnością za to obserwował, że medyczki, które były notabene bardzo do siebie podobne wizualnie, jawiły się im jako tak bardzo różne charaktery, choć najwyraźniej dla nich obu najważniejsza była ich grupa. Prawie parsknął śmiechem, gdy Golcowa Gwiazda zrugała swoją medyczkę za ostre wypowiedzi i musiał się naprawdę mocno powstrzymać, żeby nie wybuchnąć, zagryzając zęby i chowając pysk w czarnej kryzie.

_________________
Re: Zgromadzenie II
Czw 27 Maj 2021, 19:42
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : chenesdor
Liczba postów : 1194
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Prawie że od razu, gdy skończyła mówić, odezwał się kolejny głos. Kolejny głos kota z Klanu Gromu, któremu to posłała natychmiastowo ostre spojrzenie, zaś jej klatka piersiowa zatrzymała się w rytmicznym dotychczas ruchu oddychania na kilka chwil. Odpowiedziała jej również wojowniczka z wcześniej, na co medyczka machnęła zirytowana ogonem.
Zdaje się, że w Klanie Gromu brak kultury to codzienność, skoro zarówno jego terminatorzy jak i wojownicy mają niewyparzone języki — skomentowała, marszcząc swój nos. — Nie muszę się dzielić z Klanem Gromu tym, co powiedzieli mi Gwiezdni, a już szczególnie nie wścibskim terminatorom.jedyne, co powiedzieli ci Gwiezdni, to żebyś uciekała ze swojej rangi w podskokach, powiedziałaby sobie racjonalnie myśląca Pliszkowy Dziób, gdyby była teraz racjonalnie myślącą Pliszkowy Dziób. Nie była; pochłonął ją wir dyskusji i kłótni, które odciągały jej uwagę od własnych problemów, a dały wyżyć się na kimś innym - i to tak żałosnym, jak Klan Gromu i ta wymówka klanu przedstawiająca się jako Klan Rzeki.
Resztka rozumu podpowiadała jej, że nie powinna zagalopowywać się ze słowami - pierwsze zdania z pyska Kruczej Gwiazdy zwieńczyła więc jedynie cichym 'tsk' i ruchem ogona. A to, co usłyszała potem...cóż, nie było tym, co spodziewała się usłyszeć. Golcowa Gwiazda postanowiła zabrać głos i ze wszystkich określeń, jakimi mogła zamknąć medyczce paszcze, wybrała "jesteś niemiła". Co to jest, kociarnia? Biła się z innym kociakiem o to, kto zje mysz, a mama upominała ją, że jest niemiła, czy była na międzyklanowym zgromadzeniu i była w ciągu dyskusji o Klan Rzeki? Rzeczywiście medyczka nie mówiła już nic więcej i dała wypowiedzieć się niebieskiej, ale z jej pyska po raz pierwszy od wielu księżyców wydobył się zwyczajny, chociaż z lekka pogardliwy śmiech. Czym stanie się Klan Wichru pod przywództwem kogoś, kto upomina swoich wojowników i medyków wyrażeniami z kociarni? Może powinni się już przemianować na Żłobek Wichru zamiast Klanu, bo najwyraźniej kochana i milutka Golec chce mieć wichrzaków za swoje dzieci, a nie prawowitych członków klanu.
Nie do końca wiedziała, jak czuć się wobec Kruczej Gwiazdy. Raz mówił rzeczy mądre i takie, które pasowały jej 'stronie' konfliktu, raz nachodził prosto na nią i jej argumenty. Zdecyduj się, gdzie stoisz, Kruk. Rzadko stawała przed kotami, które budziły w niej tyle wątpliwości - nie tylko wobec ich, ale i też wobec oceny samej Pliszki. Był charakterem ciekawym, to na pewno.
Możemy sobie gdybać, Krucza Gwiazdo. Gdyby Klan Wichru oddał Klanowi Cienia tereny, to może Klan Cienia by przeżył. Gdybyś skręcił na polowaniu w lewo zamiast w prawo, to może wcale by tu ciebie z nami nie było. — przerwała w końcu swoją ciszę, mówiąc bez większych emocji i niewinnym tonem wręcz.
Przywódcy obu klanów zdecydowali się pomóc bandzie samotników. Nie podobało się to Pliszkowemu Dziobowi, jak to powiedziała Golcowa Gwiazda w swojej wypowiedzi, jednakże wiedziała, że nie zrobi z tym za wiele. Wykrzywiła więc jedynie z lekka swoją minę i owinęła się z powrotem ogonem, który dotychczas służył jako oznaka zirytowania.

_________________


i have a god shaped hole      
that's  infected,  and i'm        
petrified of being alone, now        
it's pathetic, i know

and  if  i  believe  you
would that make it stop?
if i told you i need you

     is that what you want?

Re: Zgromadzenie II
Pią 28 Maj 2021, 01:28
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
- No skoro mówisz, że Gwiezdni tak chcieli i wytykasz Roztrzaskanej Tafli, że do niej nie przyszli we śnie, to co jest złego w pytaniu, czy w takim razie tobie tak powiedzieli? No, chyba że do ciebie też nie przyszli i powiedziałaś tak do niej złośliwie - odpowiedział złośliwej medyczce, marszcząc przy tym czoło i nos. Był niezadowolony z tego, w jaki sposób zwróciła się do niego medyczka, która najpierw zaatakowała tamtą kotkę, potem była złośliwa w stosunku do Trzask, a teraz jeszcze powiedziała, że nie ma kultury i ma niewyparzony język! Sapnął cicho i odwrócił mordkę, by spojrzeć na Mirabelkową Łapę, która obok niego stanęła. Chyba nie powinien był się odzywać, ale naprawdę nie podobało mu się to, co mówiła wichrowa medyczka - zwłaszcza że Krucza Gwiazda, zamiast go uciszyć, w zasadzie to chyba się nawet z nim zgodził? Zrobiło mu się trochę głupio, że tak wyskoczył i się wtrącił, bo był jedynym terminatorem, który się odzywał i w ogóle razem z ciocią byli jedynymi kotami, które nie były u władzy, a które się dołączyły do rozmowy. Pociągnął cicho nosem.
- Chyba tak? W końcu też są klanem, co nie, a klany powinny sobie pomagać... - odpowiedział po chwili zastanowienia na pytanie Mirabelki. Nie wiedział ani o tym konkretnym punkcie Kodeksu, o którym wszyscy mówili, ani za bardzo nie znał Klanu Rzeki, ale skoro wszyscy znali tę kotkę, która mówiła, że była z tego klanu i chce, żeby znowu był Klanem Rzeki, to wydawało mu się, że powinno się im pomóc. Poza tym chciał mieć skrajnie różną opinię na ten temat niż Pliszkowy Dziób, żeby zrobić jej na złość, ale do tego nie chciał się przyznać nawet sam przed sobą.

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Zgromadzenie II
Sob 29 Maj 2021, 16:47
Mirabelkowa Łapa
Mirabelkowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 11 (VII)
Matka : Żmijowy Syk (NPC)
Ojciec : Falująca Trawa (NPC)
Mistrz : Roztrzaskana Tafla
Wygląd : Zgrabna kotka o długich łapach. Uszy kotki, lewa strona mordki i podbródek są czarne, okolice nosa zdobią dwie białe plamki a resztę pyszczka pokrywa rude futerko, które ciągnie się aż do łopatek. Reszta ciała jest ciemna, gdzieniegdzie upstrzona rudymi i białymi kępkami futra.
Multikonta : Pieśń [Plemię]
Liczba postów : 38
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t697-mirabelka
- Przynajmniej koty z Klanu Gromu nie boją się mieć własnego zdania! - wymsknęło się szylkretowej koteczce, może nieco za głośno. Do tej pory skutecznie ignorowała słowa wychodzące z pyszczka medyczki z Klanu Wichru. Po pierwsze - nie mogła uwierzyć, że ktokolwiek, w tym Klan Gwiazdy mógł wybrać takiego kota na medyka. Czemu? Wolałabym zjeść cierń niż się u niej leczyć - pomyślała, lustrując medyczkę zmrużonymi ślepiami. Po drugie - chyba nie była zbyt szanowana, skoro dostała publiczną naganę od przywódczyni. Jako że Mirabelka dopiero co została terminatorką, nie rozumiała jeszcze wszystkiego, co dzieje się wokół niej. Próbowała przywołać sobie w głowie wszystkie informacje, które przekazali jej rodzice i pozostali wojownicy z Klanu Gromu podczas jej radosnego, kocięcego życia. Z rozmyślań wyrwał ją głos białego terminatora.
- Jesteś mysim móżdżkiem? - oczy córki Żmijowego Syku otworzyły się szeroko z zaskoczenia, a jej ogon mimowolnie pacnął Nasięźrzałową Łapę w ucho. Oddać tereny? Klan Gromu jest największy ze wszystkich, więc musi zachować całe swoje terytorium!- pomyślała oburzona, patrząc z wyrzutem na kolegę z legowiska - ja wszystko rozumiem, tata mówił mi, że były kiedyś cztery Klany - zawiesiła się na moment, lustrując wzrokiem samotników - ale spójrz na nich! Oni nawet nie mają przywódcy! - machnęła nerwowo ogonem, po czym wbiła wzrok w Kruczą Gwiazdę, jakby oczekując od niego idealnego rozwiązania.
Re: Zgromadzenie II
Nie 30 Maj 2021, 13:08
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
- Pliszkowy Dziobie. Czy Gwiezdni osobiście zwrócili się do ciebie i powiedzieli, że pożar był zesłany przez nich, by doszczętnie zniszczyć Klan Rzeki oraz Cienia? Dlaczego w takim razie istnieją koty, które go przeżyły? Czemu ja nadal żyję? - zadała pytanie, kierując wzrok prosto w zielonkawe ślepia drugiej medyczki. Chciała powiedzieć, że dzieliła sen z Gwiezdnymi, że Łopianowy Korzeń ubolewał nad klanami, które przestały istnieć. Jednak nie mogła tego zrobić przy wszystkich.
- Nie tylko ty jesteś łącznikiem z Gwiezdnymi, Pliszkowy Dziobie - powiedziała, nawet nieco ostrzegawczo. Poranna Zorza również nim była, również miała wizje, Gwiezdni się z nią kontaktowali. To nie tak, że srebrzysta kocica miała tę funkcję na wyłączność. Na ostatnie zdanie Pliszki, Poranna chciała się wypowiedzieć, jednak się powstrzymała po słowach, że to nie jej być tutaj decyzyjną. I prawidłowo. Skierowała więc wzrok na wojowniczkę, która się odzywała, kiwając jej delikatnie głową na znak, że się zgadza z jej przemyśleniami. Gromowa pointka wydawała się być dość odważną kocicą, pomimo swojej prawie niewidocznej prezencji na samym początku. Dodatkowo przeciwko medyczce skierował się też młody terminator, który również nie zgadzał się z jej słowami. Delikatny uśmiech pojawił się na pysku szylkretki, gdy przenosiła wzrok z rudawego kocurka na szaro-brązową kotkę, po czym przeniosła wzrok na przywódczynię Klanu Wichru, patrząc już poważniej. Słuchała jej słów z uwagą, była świadkiem, jak ganiła medyczkę własnego klanu, a popiera słowa wojowniczki, której nawet nie znała. Poranna Zorza zobaczyła w niej osobę, która traktuje praktycznie wszystkich równo, co równocześnie było dobre, jak i nie. Mogło to się przyczynić do obniżenia zaufania swojego własnego klanu, ale przy tym bardzo pomogła Klanowi Rzeki. Jednocześnie zadeklarowała swoją pomoc, na co część ciężaru spadła z serca Porannej. Kiwnęła w podziękowaniu głową, lekko unosząc kąciki ust w uśmiechu.
- W imieniu całego Klanu Rzeki dziękujemy ci, Golcowa Gwiazdo - powiedziała w kierunku biało-niebieskiej kotki, po czym skierowała wzrok na Kruka. Który wypowiadał się o rzeczach, o których nie miał praktycznie wiedzy. Czekała wiec na ostateczną odpowiedź czarnego kocura, ignorując jego słowa, bo nie zamierzała się wplątywać dalej w konflikt tylko od razu przejść do rzeczy.
- To znaczy? - zadała pytanie, chcąc dopytać się o tę... Dwustronną umowę. Brzmiało to co najmniej podejrzanie, a Poranna Zorza również nie chciała się wkopywać w coś, co będzie uniemożliwiało normalne funkcjonowanie Rzeki jako klanu, takie jak naruszanie granic bez możliwości zareagowania na intruzów czy polowanie na ich terenach.
Re: Zgromadzenie II
Nie 30 Maj 2021, 15:32
Tonące Słońce
Tonące Słońce
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 40
Matka : Leśna Ścieżka [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt [*]
Mistrz : Golcowy Śpiew
Partner : hot kocur z twojej okolicy
Wygląd : Duży, umięśnione ciało. Długowłosy, bury, klasycznie pręgowany, białe znaczenia (brzuch, łapy, szyja, pysk). Żółte oczy.
Multikonta : Wężowa Łuska, Jaganow
Liczba postów : 182
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t376-tonace-slonce#712
To było jego pierwsze zgromadzenie jako zastępca, którym niedawno został. Powoli odnajdywał się w swojej roli. Różniło się to trochę od bycia zwykłym wojownikiem, ale całkiem nieźle sobie radził. Starał się. Nie chciał zawieźć Golec, rodziców, klanu czy nawet samego siebie.
Gdy już doszli do Gadzich Łusek, Golcowa Gwiazda się do niego odezwała, że są pierwsi, a on tylko pokiwał na to głową. Oczywiście, Grom też się zjawił, właściwie to nie musieli długo czekać. Witał się z innymi kotami, rozglądał trochę po Gromiakach czy znajdzie kogoś do rozmowy. Może ten rudy co to się do niego ostatnio odezwał znowu tu był? Cóż... Nie miał czasu o tym myśleć, bo zanim znalazł ofiarę do rozmowy, wkroczyły... Kolejne koty? Właściwie to nie był nawet pewien jak na to wszystko zareagować, dlatego po prostu... Słuchał. Słuchał wymiany zdań między Krukiem, Golec, rzeczną medyczką, a Pliszkowym Dziobem. Gdzieś w trakcie odezwało się jeszcze dwóch Gromiaków. Zaskoczyło go zachowanie Pliszki. Chwilę zajęło mu ogarnięcie co się dzieje i poukładanie sobie tego w głowie. W końcu jednak odezwał się, bo... Chyba powinien? Mógł. Miał prawo podzielić się swoim zdaniem.
-zgadzam się z Golcową Gwiazdą. - odezwał się w końcu i poparł swoją przywódczynię. -skoro Klan Rzeki może znowu istnieć, dlaczego mamy to odrzucić? Również jestem za tym by pomóc. - podzielił się swoją opinią, znowu popierając Golec. Trzy z czterech klanów to zawsze lepszy wynik niż dwa. -Golcowa Gwiazda może mieć racje. To mógł być jakiś rodzaj testu i jak widać Klan Rzeki sobie z nim poradził.

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 IHRE6tI
Re: Zgromadzenie II
Nie 30 Maj 2021, 19:52
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Arogancki śmiech Pliszkowego Dziobu sprawił, że Golec tylko i wyłącznie zmarszczyła swoje jasne brewki. Wlepiła spojrzenie dwukolorowych oczu w medyczkę, nie odzywając się ani słowem. Jej spojrzenie nie było tak łagodne jak wcześniej i można było wywnioskować, że... Przywódczyni troszeczkę się zirytowała, można powiedzieć. I mogłaby nawet tą złość pokazać, jakoś się odezwać, kąśliwie odpowiedzieć i wywołać jeszcze większe larmo, ale... Czy jej to wypada? Przywódca chyba tak nie robi... Zdecydowanie lepiej będzie porozmawiać z medyczką po powrocie ze zgromadzenia, w obozie. Ale czy taka rozmowa aby na pewno jest konieczna? Być może. To sprawa, którą trzeba na spokojnie przemyśleć. W najgorszym przypadku Golec strzeli foszka, a Pliszka dostanie karę i zabawa w medyka się skończy, przynajmniej na jakiś czas. Ale... To chyba głupie rozwiązanie?
Posłała swojemu zastępcy krótkie, wdzięczne spojrzenie, gdy ten poparł ją. Jak dobrze jest wiedzieć, że Tonące Słońce okazał się być mądrzejszy niż ta cała Pliszkowy Dziób. Oj, jeszcze będzie z niego przywódca i to jaki świetny! A jeśli wszystko pójdzie dobrze, to być może Golec będzie miała okazję podarować mu jedno życie, wraz z jakimś darem, najlepiej żartobliwym, ale przydatnym. Ale to w swoim czasie, w końcu ona na Srebrną Skórkę się jeszcze nie wybiera!
Nastawiła uszu, słysząc o umowie, o której powiedział Krucza Gwiazda. O cóż takiego może chodzić? Nie ukrywała, że była tego niezmiernie ciekawa. Co na to Poranna Zorza? Medyczka, jak widać, była równie mocno zainteresowana. Zamieniamy się w słuch.

_________________
Re: Zgromadzenie II
Sro 02 Cze 2021, 09:59
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Kruk siedział ze spokojem na kamieniu, słuchając kolejnych słów medyczek z innych klanów. Dobrze, że z Lodowym Potokiem nie miał tyle problemów, co Golcowa Gwiazda z Pliszkowym Dziobem, aczkolwiek mimo wszystko darzył ją odrobiną większą sympatią niż tę roszczeniową szylkretkę, która bawiła się w Klan Rzeki.
— Pliszkowy Dziobie, przypominam, że to tobie mama przed chwilą zwróciła uwagę, że jesteś niemiła i nie potrafisz się zachować, więc wybacz, ale nie jesteś nikim, kto ma jakiś autorytet i może oceniać czyjąś kulturę — odpowiedział niebiesko-srebrzystej kocicy z wyraźnym rozbawieniem w głosie, uśmiechając się w bardzo irytujący dla innych sposób. Rozmowę z wichrową medyczką uważał w tym momencie za zakończoną, natomiast żółte oczy czarnowłosego kocura przesunęły się po zebranych i spoczęły na Porannej Zorzy, która odezwała się i nawet nie podziękowała za zadeklarowanie się z pomocą dla Klanu Rzeki. Chętnie w tym momencie wyparłby się na kodeks, jednak nie było to za bardzo korzystne w tej sytuacji.
— O szczegółach porozmawiam już z przywódcą Klanu Rzeki, jak się nim staniecie i jakiś się pojawi — odpowiedział z przekąsem. Nie chciało mu się dalej prowadzić tej rozmowy i gdybać kiedy ze strony klanu odradzającego się z popiołów jak feniks wszystko było jeszcze w powijakach i zabierali się do tego jak małe kocięta.
— Klan Gromu w ostatnim czasie nie miał żadnych problemów z drapieżnikami, ani niczego, co byłoby warte przedstawienia. — Dopełnił jeszcze formalność związaną ze zgromadzeniem, po czym delikatnie kiwnął głowa i podniósł się z kamienia. Nie widział większego sensu w siedzeniu tutaj dłużej. Na spokojnie mogli już wracać do siebie.
— Klan Gromu kończy na dzisiaj — dodał głośno i wyraźnie, nim zeskoczył ze skały i ruszył w kierunku terytorium należącego do jego rodzinnego klanu. Nie chciał dłużej tracić czasu, siedząc tutaj i kłócąc się z kotami gadającymi głupoty. Niemniej musiał przyznać, że to zgromadzenie było co najmniej zabawne i najlepszym momentem była chwila zrugania Pliszkowego Dziobu przez Golec jakby była małym, zbuntowanym kociakiem. Cudowny obraz.

zt

_________________
Re: Zgromadzenie II
Sro 02 Cze 2021, 19:06
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Obserwowałem wszystko, niby słuchałem wszystko, ale tak na prawdę nic do mnie nie docierało. Po prostu patrzyłem się, to na Kruka, to na Pliszkowy Dziób, to na Golcową Gwiazdę i Poranną Zorzę. Wszystko dla mnie działo się zbyt szybko, ale jednocześnie jakby za mgłą.
"Klan Gromu kończy na dzisiaj."
Dopiero słowa przywódcy mnie rozbudziły, a ja zamrugałem kilka razy. Spojrzałem na Pliszkę i na Motyla, odchrząkając.
- To było ciekawe zgromadzenie. Dziękuję za towarzystwo Pliszkowy Dziobie, i tobie też, Motyla Łapo - pożegnałem się, jednak nie poszedłem prosto za Krukiem, a swoje kroki skierowałem w stronę Porannej Zorzy. Skinąłem jej znowu łbem i stałem wyprostowany przez moment, myśląc nad słowami.
- Cieszę się, że ciebie widzę, Poranna Zorzo. Przysłuchiwałem się rozmowie z przywódcami i... - mimo tego, że słyszałem, jakbym faktycznie głuchnął - Kruk potrzebuje dowodów, a nie słów. Może i masz już pokaźną sumę w odbudowującym się Klanie, ale tyle nie wystarczy. Klany wiedzą, gdzie jest miejsce spotkań z Gwiezdnym Klanie. Możesz zasięgnąć ich rady, czy się zgadzają, a również mogę ciebie tam zaprowadzić. Nadal jesteś medykiem, a medycy są ponad klanowymi rywalizacjami. Tylko oczywiście, jeśli będziesz chciała - mruknąłem zamyślony, spoglądając na koleżankę z zawodu.

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 ZMlns6w
Shall we look at the moon, my little loon
Why do you cry?
Make the most of your life, while it is rife
While it is light

Re: Zgromadzenie II
Czw 03 Cze 2021, 20:01
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Z lekkim zdezorientowaniem obserwowała, jak Golcowa Gwiazda gani swoją medyczkę, bardzo słusznie, aczkolwiek w taki sposób, jakby dyscyplinowała małe kocię, co było troszkę zabawne, chociaż Trzask teraz nie było raczej do śmiechu. Na szczęście Wichrowa przywódczyni mówiła z o wiele większym sensem, niż Pliszkowy Dziób, czym zaimponowała wojowniczce. Lekko się zawstydziła, kiedy kotka powiedziała, że ma rację, ale kiwnęła lekko głową, chociaż czuła, jak policzki ją pieką. Ach, dziękujmy Gwiezdnym, że koty mają futro. Krucza Gwiazda za to… trochę ją rozczarowywał. Zdawał się mówić wszystko tak, żeby jak największej ilości kotów nadepnąć na odcisk i się z nimi skonfliktować, czego trochę… nie rozumiała. Znaczy ostatecznie odezwał się sensownie do Pliszkowego Dziobu, ale oczekiwał jakiejś „dwustronnej umowy” od Klanu Rzeki, który… no, stracił wszystko, co mogli właściwie zaoferować Gromiakom? Zmarszczyła lekko nos, kiedy srebrzysta medyczka Klanu Wichru znowu otworzyła pysk, i tylko pokręciła lekko głową. Z jej pyska wychodziły tylko paskudne słowa, niczym czarne pająki, straszące wszystkich wokół; ostatnie jej słowa zabrzmiały jak jakaś groźba wobec Kruka, a wcześniej pokazywała tylko wyższość i arogancję. Ew. Posłała za to kolejne dumne spojrzenie Nasięźrzałowi, ale sama się już nie włączała w tę rozmowę. Nie miała chyba siły, zwłaszcza w starciu z kimś tak… odpornym na argumenty innych i z tak pokręconą logiką.
Co musiała przyznać Krukowi, to to, że dobrze robił, dając do zrozumienia Rzeczniakom, że bez przywódcy nigdzie nie zajdą. Z całym szacunkiem do Porannej Zorzy, do jej odwagi i determinacji, a także starań… ona była medyczką, i nie powinna mieszać ze sobą tych dwóch ról. Przesunęła jeszcze spojrzeniem po wszystkich zebranych, po czym podniosła się i, posyłając lekki uśmiech Golcowej Gwieździe, jak i Porannej Zorzy, skierowała się z powrotem do obozu. Powoli schodził z niej stres i różne inne uczucia, ale na pewno było to ciekawe pierwsze Zgromadzenie w jej życiu.

zt

_________________
Zgromadzenie II - Page 2 AtU9WF6
Re: Zgromadzenie II
Pią 04 Cze 2021, 22:57
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Okazało się, że podobnie jak na poprzednim Zgromadzeniu, również i teraz podszedł do nich Lodowy Potok. Medyk z klanu Gromu wydawał się Motylej Łapie dość przyjemnym towarzystwem... a może to dzięki temu, że właściwie to rozmawiał bardziej z Pliszkowym Dziobem, a nim się nie przejął. Skinął mu lekko głową na powitanie, a że i tym razem zagadał jego mistrzynię, zajął się po prostu sobą, czyli patrzeniem, a to w niebo, a to we własne łapy. Na pytanie o Składzik poruszył tylko jednym uchem. Bodziszek? To musiało być to ostatnie zioło, którego nie rozpoznawał, bo całą resztę znał. Może będzie miał okazję spytać o to Pliszkowy Dziób przy okazji jakiegoś treningu. Były to jednak sprawy na przyszłość, bo póki co Motylą Łapę znacznie bardziej interesowało to, co przywódcy mieli do powiedzenia na temat klanu Rzeki. Golcowa Gwiazda, jak się zresztą spodziewał, zareagowała pozytywnie i zaoferowała pomoc, na co w duchu odetchnął z ulgą. Wiedział, jak to było stracić coś w pożarze. Nie wyobrażał sobie, jak to było stracić cały klan. Jeśli tyle kotów z Rzeki przeżyło i chciało się odbudować, to... dobrze dla nich, prawda?
A jednak nie wszyscy mieli takie zdanie. Uszy terminatora cofnęły się lekko, kiedy usłyszał odpowiedź Kruczej Gwiazdy; nie mógł również powstrzymać grymasu niezadowolenia, słysząc żart o Niedźwiedziej Gwieździe i Trzmielej Gwieździe. Żartowanie z martwych jakoś niespecjalnie go śmieszyło, szczególnie jeśli do martwych należał jego ojciec. Tyle że reakcja Kruczej Gwiazdy wcale nie okazała się najgorsza, niespodzianka. Nie, to reakcja Pliszkowego Dziobu, na Gwiezdny Klan, jego własnej mistrzyni, zszokowała go najbardziej.
Komentarz o prezentacji mógł jeszcze zrozumieć; faktycznie, medyk reprezentujący klan pozbawiony przywódcy mógł nie wyglądać najlepiej (choć Motyla Łapa był w miarę wyrozumiały, bo na pewno potrzebowali czasu na organizację po tym... wszystkim). Kiedy jednak usłyszał, że Gwiezdny Klan spalił klan Rzeki, poczuł, jakby coś go zmroziło.
Po pierwsze... mówienie tego prosto w twarz ostatnich ostałych kotów z klanu Rzeki, kotów, które straciły całe swoje rodziny, przyjaciół i innych bliskich w pożarze, było okrutne. Okrutne, nie na miejscu i ostatnie, o czym Motyla Łapa by w ogóle pomyślał, rozmyślając nad tym, jak mogła zareagować Pliszkowy Dziób. Znacznie bardziej przejął się jednak czymś innym – tym, że klan Rzeki nie był jedynym klanem, który poniósł straty w pożarze. I wcale nie chodziło tu o klan Cienia, choć tego też było mu szkoda; chodziło mu o stratę, która dla niego osobiście była najcięższa – o Mroźny Wiatr. Mroźny Wiatr, która też umarła w pożarze, mało tego, która była jedyną ofiarą po ich stronie, co, idąc takim tokiem myślenia, można by od razu interpretować, jakby była to osobista kara dla niej od Gwiezdnych.
W jednej chwili zalała go fala emocji tak silnych, że nie pamiętał, kiedy ostatnim razem w ogóle się tak czuł. Miał wrażenie, że łapy lekko mu drżą. Ze smutku? Złości? Sam nie był pewny. To była... niedorzeczność. To, że Pliszkowy Dziób w ogóle sugerowała coś takiego, sugerowała, że Gwiezdni mogliby chcieć zniszczyć dwa klany w ramach kary, klany, w których – nawet jeśli czymś zawiniły – były chociażby na przykład niczemu winne kocięta. To mieli być ci sami Gwiezdni, którzy mieli ich chronić? Ci sami Gwiezdni, wśród których zasiadali teraz Mroźny Wiatr z Niedźwiedzią Gwiazdą, którzy czuwali? A przede wszystkim – czy skoro tak mówiła... myślała o Mroźnym Wietrze tak, jakim tropem poszedł przed chwilą Motyla Łapa, analizując jej słowa? Słyszał, że jakieś koty z klanu Gromu zaczęły się kłócić z Pliszkowym Dziobem, ale to, co mówiły, docierało do niego jak przez mgłę. To nie tak, że go to nie interesowało, ale wpadł w pewną panikę i wyłączył się na to, co było mówione dalej – jeśli Pliszkowy Dziób tak myślała, to... czy cały jej obraz, który miał w głowie, był błędny? To nie tak, że dobrze znał ją prywatnie, ale zawsze miał o niej dobre zdanie. Może nie w każdym momencie była idealną mistrzynią, na przykład wtedy, jak treningi były bardziej nieregularne, a potem myliła się w opisach medykamentów... ale nigdy mu to nie przeszkadzało, bo uważał za godne podziwu jej opanowanie i podejście do pracy, jej wiedzę, to, że została wybrana przez Gwiezdnych. Kiedy tak o tym myślał, zdał sobie sprawę z tego, że nigdy nie rozmawiał z nią na takie tematy i nie miał żadnych podstaw do przewidywania tego, jak zachowałaby się w takiej sytuacji. A jednak przez to, że była kimś, kogo darzył respektem, spodziewał się, że wyglądałoby to zupełnie inaczej. I nie potrafił określić co, ale coś bolało go w tym, że wcale tak nie było. Że zamiast móc się z nią zgodzić albo chociaż rozważać jej słowa zastanawiał się teraz, czy naprawdę miała to wszystko na myśli... i czy myślała w ten okrutny, pokręcony sposób również o jednym z najbliższych mu kotów.
Jakaś jego część miała ochotę krzyczeć. Sprzeciwić się Pliszkowemu Dziobowi, spytać się wprost, czy jej zdaniem ci sami Gwiezdni tak po prostu postanowili spalić Mroźny Wiatr. Powstrzymały go jednak dwie rzeczy. Pierwszą było to, że nie był już kociakiem i potrafił się w jakimś stopniu kontrolować, a wiedział, że gdyby już zaczął, mogłoby być z tym znacznie ciężej. Zgromadzenie to zresztą nie miejsce na takie rzeczy; był tu tylko terminatorem, robienie emocjonalnej afery swojej mistrzyni nie postawiłoby ich w dobrym świetle. Musiał wziąć się w garść... i spytać o to, kiedy będzie po wszystkim, kiedy nie będą na nich patrzyły dziesiątki kotów. Drugą było to, że w końcu do dyskusji włączyła się Golcowa Gwiazda, która kazała Pliszkowemu Dziobowi przestać. Zmarszczył lekko brwi na to, w jakiej formie to robiła, bo słowa takie jak "jesteś niemiła" nie brzmiały na odpowiednie w tej sytuacji, w dodatku na Zgromadzeniu... ale przynajmniej się z nią nie zgadzała i wciąż oferowała pomoc, a to już było coś. Patrzcie państwo, poprzeczka ustawiona przez Motylą Łapę była na ziemi – na ziemi do tego stopnia, że nawet nie przejął się aż tak bardzo gadaniną o rzekomej próbie, która też wydawała mu się bez sensu. Skoro to miała być próba, to w próbie czego zginęła Mroźny Wiatr? Co ta śmierć niby miała udowodnić? Nie, żadna z tych śmierci nie miała celu. Pożar był nieszczęśliwym wypadkiem, tragedią spowodowaną przez dwunogów. I był tego pewny nawet jeśli ktoś, kogo do tej pory uważał za autorytet, mówił inaczej.
Kiedy posortował sobie to wszystko w głowie, poczuł się trochę spokojniejszy, ale słuchając dalszej wymiany zdań Pliszkowego Dziobu i Kruczej Gwiazdy, a także ustaleń w sprawie klanu Rzeki, w dalszym ciągu się stresował i zaciskał zęby. Nie podobało mu się to, jak Pliszkowy Dziób się wywyższała, jak autorytarnie się zachowywała i jak głucha była na wszystkie inne głosy, a i Krucza Gwiazda ani nie potraktował klanu Rzeki najlepiej, ani też w najlepszy sposób się nie prezentował. Czasami sprawiał wrażenie, jakby miał całe to Zgromadzenie za widowisko rozrywkowe, kiedy się tak uśmiechał i chociażby nazywał Golcową Gwiazdę mamą, a Motyla Łapa zdecydowanie nie widział w tej sytuacji nic zabawnego. Ale co w klanie Gromu, to nie jego sprawa – ten zresztą wkrótce chciał się zwinąć z całego Zgromadzenia, co terminator potraktował nawet z ulgą. Sam zresztą chciał wrócić do obozu i miał nadzieję, że Golcowa Gwiazda również zarządzi wkrótce powrót. Musiał odpocząć, przemyśleć to wszystko... i zastanowić się, jak wyjaśnić sobie to wszystko, co się wydarzyło, bo wątpił, żeby po tym wszystkim był w stanie w ogóle spojrzeć na Pliszkowy Dziób tak samo. Nieco niemrawo pożegnał się z Lodowym Potokiem, kiedy ten odszedł w stronę Porannej Zorzy, a potem zerknął ukradkiem w stronę Golcowej Gwiazdy, unikając przy tym zupełnie patrzenia na swoją mistrzynię. Co teraz postanowi ich przywódczyni?

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Zgromadzenie II
Sob 05 Cze 2021, 21:25
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Gdy została przed Kruczą Gwiazdę nazwana mamą, poczuła się... Bardzo pozytywnie, ale z drugiej strony trochę... Dziwnie. Może rzeczywiście powinna nieco inaczej upomnieć Pliszkowy Dziób? Gdyby zrobiła to poważniej, tak jak prawdziwy przywódca, zapewne nie przyniosłaby medyczce wstydu. Ale w sumie... Co tam. Zasłużyła sobie przecież, prawda? Tak. Właśnie w to próbowała uwierzyć Golcowa Gwiazda.
Gromowy przywódca powiedział lub raczej, nie powiedział o godnych uwagi rzeczach, które wydarzyły się w Klanie Gromu od czasu ostatniego zgromadzenia. Jak widać żadnych takich nie było. Ale może to i lepiej? Przynajmniej dzięki temu nie ma żadnych niepokojących lub co gorsza, smutnych wiadomości, których musieliby wysłuchiwać.
- W Klanie Wichru również nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego - mruknęła zaraz po Kruczej Gwieździe. Rozejrzała się, odpowiedziała na wszystkie posłane w jej kierunku uśmiechy. Chwilę później podniosła grube cielsko, by wstać i zwinnym krokiem zeskoczyć z tej wielkiej skały. - Klan Wichru mówi dobranoc - odparła jeszcze, a następnie dała swoim kotom znak, że pora wracać do obozu. Jejku! Ileż wrażeń na dziś... Przez to wszystko zapomniała powiedzieć o nowym zastępcy, o przywódcy, śmierci Niedzwiedziej Gwiazdy. Ale... Ale to nic, chyba nikt nie zauważył? Oby!
- Pliszkowy Dziobie, lepiej się ogarnij. - te słowa był ostatnimi, które wypowiedziała nim Klan Wichru opuścił zgromadzenie. Co najważniejsze, skierowane były one tylko i wyłącznie do medyczki. Cichy, aczkolwiek ostry (jak na Golcową Gwiazdę) warkot mógł dotrzeć jedynie do jej uszu. Po tajemniczej groźbie łaciata przyśpieszyła, by zrównać krok z Tonącym Słońcem, a Pliszkę zostawić samą. Nie miała ochoty dziś jej towarzyszyć.
/zt

_________________
Re: Zgromadzenie II
Nie 06 Cze 2021, 13:44
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Uniosła brwi, gdy Krucza Gwiazda stwierdził, że porozmawia dopiero z przywódcą, jednak nic nie powiedziała. Jak sobie woli. Poranna Zorza chciała się trzymać wyznaczonego planu, ale widocznie czarny kocur wolał się wpychać z nosem w wewnętrzne sprawy klanu, najpierw ich obrażając, a potem decydując, jakby rzeczywiście byli od niego zależni. A nie są. Będą musieli wybrać takiego przywódcę, który nie przystanie na warunki, które stawiałyby Klan Rzeki w gorszej pozycji. Pożegnała się kiwnięciem głowy ze wszystkimi, którzy skierowali do niej ten gest i ich wyłapała, zdołała się pożegnać na pewno z wojowniczką z Gromu. Potem skierowała wzrok na Lodowego Potoka, który przez całą rozmowę milczał, a potem do niej podszedł.
- Również się cieszę, że cię widze, Lodowy Potoku. Jeśli to nie byłby duży problem, chciałabym się zająć najpierw sprawami organizacyjnymi Klanu Rzeki. Czy możemy umówić się tak, że gdy wybierzemy przywódcę, to spotkamy się na granicy z Klanem Gromu od strony wejścia do doliny? Stamtąd nas poprowadzić… Albo przekażesz informacje o dokładnej lokalizacji, jeśli losowe zdarzenia uniemożliwią ci opuszczenie klanu na tak długo – odpowiedziała, pochylając nieco głowę przed kocurem w wyrazie zarówno wdzięczności, jak i szacunku. Lodowy Potok zwrócił się do niej z konkretami, zachowywał się jak prawdziwy medyk i był ponad klanową rywalizacją, w którą wpadł Klan Rzeki i Gromu. Gdy dymny kocur nie miał już nic do powiedzenia, zeszła ze skał, kiwając głową w kierunku swoich współklanowiczów i prowadząc ich prosto na żwirową ścieżkę. Mają parę spraw do obgadania.


zt
Re: Zgromadzenie II
Nie 06 Cze 2021, 14:19
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Wysłuchałem dokładniej propozycji Porannej Zorzy i tego, co do mnie mówiła. Finalnie skinąłem łbem. Oczywiście, najpierw musiała się zająć sprawami Klanowymi tylko... Zmrużyłem oczy, myśląc nad słowami i jak je ubrać, aby nie brzmiały chamsko i nieprzyjemnie.
- Mnie pasuje, Poranna Zorzo. Jednak nie uważasz, że to Gwiezdni powinni wybrać kota na Przywódcę? Jednak, nie mnie to oceniać, tylko moja propozycja. Mam nadzieję, że za niedługo się spotkamy, Poranna Zorzo. Niech Gwiezdny Klan oświetla ci drogi - odparłem, w odpowiedzi również kiwając głową. Odprowadziłem wzrokiem medyczkę i odwróciłem się, aby finalnie podążyć za swoim Klanem.

[zt]
Re: Zgromadzenie II
Sponsored content

Skocz do: