| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Obóz Plemienia :: Omszone Stopnie | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja | First topic message reminder :Na jednym z Omszonych Stopni znajduje się jeden z większych kamieni, który różni się swoim wyglądem od pozostałych. Jest on praktycznie w całości pokryty przez szarozielone lub niebieskoszare porosty, którym widocznie bardzo odpowiada dostęp do świeżego powietrza, a także delikatne promienie słońca, które przebijają się przez wejście do jaskini. Prócz wyglądu, miejsce to wyróżnia się również tym, że jest dość szerokie, dlatego para kotów może spokojnie przy nim porozmawiać, nie utrudniając ruchu swoim współplemieńcom. |
|
| Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca | Imię, które wybrała sobie Mysz, było dla niego nieco niespodziewane. Sądził, że ona raczej wybierze bycie Wieszczem Słonecznych Promieni lub czegoś podobnego. Nie mniej, to drugie również całkiem jej pasowało. Nawet trochę bardziej, niż to ze słońcem. Wieszcz Blasku Księżyca... Brzmiało to tak spokojnie, łagodnie i mistycznie. Ciężko byłoby mu wymyślić coś innego, co nadawałoby się lepiej. – Ciekawe. Ja nie mam jednej preferowanej wersji, bo oba imiona mi odpowiadają, dlatego postanowiłem cię spytać. Skoro zostaniesz Wieszczem Blasku Księżyca, to ja w takim razie zostanę Wieszczem Promieni Słońca. – odparł, a potem wziął kolejny kęs swojej zwierzyny. Kimkolwiek by nie zostali, na pewno spędzi trochę czasu na przyzwyczajaniu się do ich nowych imion, bo tak bardzo się przywiązał do obecnych. Nie mniej, chciałby, żeby oboje zostali wieszczami. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że razem dotrwają do tej chwili. – Jak ci idzie trening z Promyk? _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pająk, Bluszcz
Autor avatara : gawek
Liczba postów : 340
Wieszcz Blasku Księżyca | Wysłuchała go i posłała delikatny uśmiech. - Mam wrażenie, że mimo wszystko jednak świecisz jaśniej - zaśmiała się pod nosem, już kompletnie się rozluźniła, nawet jeśli jeszcze chwilę wcześniej czuła spięcie, to nie zostało po nim nic. - Wydaje mi się, że to dobrze do nas pasuje, słońce daje nadzieję na lepszy czas, zawsze po burzy wychodzi i ogrzewa futro, osusza trawę i drzewa. Wydajesz się właśnie taki - stwierdziła lekko, nie przykładało do tego aż takiej wagi, ale uznała, że do Dęba pasuje bycie Wieszczem Promieni Słońca. - Natomiast księżyc prowadzi w ciemności, otula ciszą... Wprowadza spokój - zamyśliła się na chwilę - wydaje mi się, że bardziej to do mnie pasuje, mimo wszystko - nie oznaczało to, że Dąb nie był spokojny ani nic w tym rodzaju. Miała nadzieję, że kocur zrozumie jej słowa. Wzięła w końcu po tym czasie kolejny kawałek mięsa i na pytanie o trening nie odpowiedziała od razu. Z Promyk dogadywała się, po prostu, nie było tam nic więcej niż obowiązek i sojusz na rzecz przyszłości. Przynajmniej ze strony Myszy. Chciała wybaczyć siostrze to, co zaszło, ale nie potrafiła, jej uczucia były zbyt silne. - Idzie - odpowiedziała krótko, przymknęła oczy, nie mogła przecież tak urwać konwersacji - jest okej, Promyk dobrze sobie radzi jako nauczyciel, jeśli o to ci chodzi. - _________________ Gorzka wódka, gorzka wódka Niech mnie ktoś zabije Gorzka wódka, gorzka wódka Chyba już n i e ż y j ę
Niech mnie ktoś pochowa W białej sukni sobie z b l e d n ę Panną młodą nie zostanę
N I G D Y NIĄ NIE BĘDĘ | |
|
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca | Kocur poruszył lekko wibrysami z rozbawienia. Rozumiał, że to był żart, choć osobiście raczej uważał, że obaj równo "świecili", dokładnie tak, jak tego Wieszcz chciał. Byli podobni i zrównoważeni. Jeden dopełniał drugiego. Mysz sprawiała wrażenie dobrej współrządzącej, dało się z nią dogadać i miał nadzieję, że ich wspólne rządy właśnie takie pozostaną. – Na pewno. Księżyc kojarzy mi się z duchownością, tajemniczością, łagodnością i uczuciami. Z czymś niejednoznacznym, czego nie da się zobaczyć z zewnątrz. Księżyc też czuwa nocą, w czas, kiedy najlepiej widać Lśniący Szlak. Kto wie, może będziesz miała bliższą więź z Plemieniem Wiecznych Łowów? – zamruczał, drążąc temat symboliki księżyca. Ten obiekt niebios przynosił mu na myśl osobę delikatną, głęboko empatyczną, doskonale rozumiejącą świat uczuć i posiadającą bliską relację ze zmarłymi. Wierzył, że Mysz pasowałaby do tego wyobrażenia. Co jeszcze ciekawsze, księżyc był uważany za coś żenskiego i symbol płodności, zabawnie zbiegając się z jej płcią i Znakiem Przodków. Co prawda, wiedział, że ich imiona mają jedynie pomóc ich rozróżniać, ale o wiele ciekawiej jest im nadawać jakieś głębsze znaczenia. On zaś średnio się widział, jako słońce. Kojarzyło mu się z ciepłem, siłą, życiem, odwagą i mądrością, niemal jak ze stereotypowym Niedźwiedziem, aczkolwiek prznosiło mu też na myśl energiczność, impulsywność i destruktywność, z którą nieco mniej się indentyfikował. No ale cóż, skoro Mysz uważała, że słońce do niego pasuje, to nie zamierzał tego kwestionować. – A wasza relacja ogółem? – spytał ostrożnie. W reakcji i samej odpowiedzi Myszy czuć było, że coś jest nie tak. Być może jeszcze nie zdążyły się pogodzić. Jeśli chciała, mogli trochę o tym porozmawiać, żeby poczuła się lepiej i może nawet trochę jej pomógł. Jeśli jednak nie, to nie będzie ją do tego zmuszać. Chciał, żeby wiedziała, że nie musi odpowiadać, jeśli nie chce, dlatego zastosował ostrożny ton. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pająk, Bluszcz
Autor avatara : gawek
Liczba postów : 340
Wieszcz Blasku Księżyca | Słuchała Dęba i uśmiechnęła się pogodnie, teraz było jej trochę głupio, że tak niewiele powiedziała o słońcu. Mimo wszystko takim go właśnie widziała, może nie był energiczny, jednak to nie przeszkadzało. Westchnęła cicho na jego ostatnie słowa, bo przypomniały jej się momenty oglądania lśniącego szlaku i tego, co tam dostrzegała. - Dowiemy się, jak dożyjemy - zaśmiała się gorzko. Może nie powinna poruszać tego tematu, jednak było to dla niej zwyczajnie naturalnie. Patrząc na tendencję, to może jakieś szanse na przeżycie mieli, jak będą mieli szczęście, to może i oboje dotrwają do końca nauk. Skrzywiła się widocznie na pytanie Dęba, chociaż wyczuła to, jak ostrożny przy tym był i była mu za to wdzięczna, jednak nie mogła uciekać od tematu. Nie chciała przede wszystkim. - Jest... neutralnie - musiała zastanowić się ile i w jaki sposób chce powiedzieć Dębowi o tym, co czuje w stosunku do siostry i ich relacji. - Rozmawiałyśmy o całej sytuacji, ale nasze poglądy znacznie różnią się od siebie, podczas rozmowy starałam się zrozumieć, dlaczego się tak zachowała, ale ona... - wdech i wydech, nie chciała wracać do tej rozmowy - mam wrażenie, że w ogóle nie rozumiała mojego punktu widzenia. Jakby to do niej zupełnie nie docierało, myśli i zachowuje się jak sarna - fuknęła pod koniec, a dopiero później zrozumiała, że powiedziała za dużo. Zdecydowanie za dużo, Dąb był partnerem Promyk, a Mysz miała z nim dzielić władzę. Postawiła go w trudnej sytuacji, takie miała wrażenie. Podniosła spojrzenie na kocura. - Chcę jej wybaczyć, ale jeszcze nie jestem w stanie zrobić tego całkowicie - postanowiła spróbować załagodzić to, co przed chwilą powiedziała, chociaż w duchu nie wierzyła, że uda jej się kompletnie wybaczyć Promyk. _________________ Gorzka wódka, gorzka wódka Niech mnie ktoś zabije Gorzka wódka, gorzka wódka Chyba już n i e ż y j ę
Niech mnie ktoś pochowa W białej sukni sobie z b l e d n ę Panną młodą nie zostanę
N I G D Y NIĄ NIE BĘDĘ | |
|
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca | Od razu odnotował skrzywienie na pysku Myszy, które nie było dla niego zaskakujące. Wiedział na co idzie, poruszając dość delikatny dla kotki temat i już teraz widział po tej jednej zmianę wyrazu pyska, że relacja między nią a jej siostrą niewiele się polepszyła. Cieszył się, że ona okazała się dla niego wyrozumiała i mimo wszystko postanowiła odpowiedzieć na jego pytanie. Z jej słów wynikało, że Promyk traktowała ją, niczym nadopiekuńcza matka. Kocur wydał z siebie cichy pomruk i wziął kęs zwierzęcia, zastanawiając się, co na to powiedzieć. – Rozumiem... Myślę, że Promyk w głębi duszy cię rozumie i żałuje swojego czynu, ale wciąż boi się ciebie stracić i czuje sporą odpowiedzialność za ciebie, jako twoja mistrzyni i starsza siostra. Wierzę, że z czasem, kiedy zostaniesz Wieszczem, to się uspokoi. – odparł łagodnie, próbując zapewnić Mysz, że Promyk nie była aż taka zła, jak mogła jej się wydawać. Bo cóż, sytuacja niewątpliwie była trudna dla obu kotek. Jedna chce osiągnąć coś wielkiego, a tu wbija jej siostra i próbuje ją przed tym powstrzymać, obawiając się, że podzieli los poprzedniego wybrańca. Mysz zdawała się być nastawiona do rozwiązania konfliktu, tylko potrzebowała czasu. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pająk, Bluszcz
Autor avatara : gawek
Liczba postów : 340
Wieszcz Blasku Księżyca | Mysz kończyła w zasadzie to, co przyniósł jej Dąb, więc niedługo będzie trzeba wracać do swoich obowiązków. Nie spodziewała się więcej, niż tego, co powiedział, chociaż nie sądziła, że będzie jej wręcz bronił i mówił w jej imieniu. Nic nowego nie usłyszała, bo możliwe, że Promyk powiedziała coś podobnego? Znaczy, nie o tym, że jak Mysz zostanie Wieszczem, to się uspokoi, ale ogólnie. Zamysł był podobny. Nie pocieszało jej to, bo odbierała to, jako umniejszenie jej i tego, co może osiągnąć. Plus, fakt, wyglądało to zupełnie jakby była jej matką, a nie starszą siostrą, czego Mysz nie była świadoma do końca. - Miejmy nadzieję - bo jeśli nie, to wtedy będzie musiała inaczej porozmawiać z siostrą. Bardziej dosadnie. Tego jednak nie miała zamiaru mówić Dębowi, już i tak powiedziała za dużo. - Dziękuję za rozmowę, następnym razem bardziej się wykażę - uśmiechnęła się, była pewna swoich słów. Prawda jest taka, że sama przed sobą stawiała wysoko poprzeczki, ale nie mogła nikogo zawieść. Zwłaszcza siebie. - Wracam do obowiązków, zastanowię się nad tymi kwestiami, do zobaczenia - podniosła się i jak powiedziała, tak zrobiła - poszła wypełniać swoje obowiązki nowicjusza.
z/t _________________ Gorzka wódka, gorzka wódka Niech mnie ktoś zabije Gorzka wódka, gorzka wódka Chyba już n i e ż y j ę
Niech mnie ktoś pochowa W białej sukni sobie z b l e d n ę Panną młodą nie zostanę
N I G D Y NIĄ NIE BĘDĘ | |
|
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 616
Wieszcz Promieni Słońca | Czas minął tak szybko, że Dąb nie czuł jego upływu. Dopiero podziękowania i pożegnanie Myszy przypomniały mu o tym całym czasie, jaki spędzili na wspólnej rozmowie. Oraz to, że z jego porcji zwierzyny również praktycznie nic nie pozostało. Skinął łbem, obserwując zbierającą się do swoich obowiązków rozmówczynię. Ta z pewnością miała teraz wiele do przemyślenia. – Powodzenia i do zobaczenia. – rzekł na pożegnanie. Teraz, kiedy był sam, nie pozostawało mu nic innego, jak posprzątać po ich wspólnym posiłku, po czym samemu wrócić do swoich obowiązków.
//zt _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 9 (kwiecień)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek, Zaćmione Słońce (S), Rozgwieżdżona Łapa (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 166
Nowicjusz | Jeśli Szakal umiała liczyć (a można było mieć czasem wątpliwości), to jej ceremonia na nowicjusza była już księżyc przed nią. Tylko księżyc? …Dla niej niestety AŻ księżyc. Jedna siódma jej całego życia i tak brzmiała na wiele czasu, który nie wiedziała, jak spożytkować. Chciała być dorosła. Nie chciała mieć tego całego czasu. Chciała być silna, i fajna, i… ugh! A leżała na jednej z półek i nie miała co robić. Była już… duża. Prawie, jak niektórzy dorośli. Pamiętała ten kamień, na którym leżała. Gdy pierwszy raz go zobaczyła, była niższa od niego - teraz z taką łatwością na niego wskoczyła. Jej spokój miał jednak być zruszony. Rozglądając się po obozie, jej oczy napotkały znajome futro - białe, kremowe, robiące się wręcz czarne na pyszczku i uszach. Ciało Szakal dosłownie zastygło, jak zamrożone - jej źrenice zmniejszyły się do cienkich igiełek, których spojrzenie nie było przerwane ani jednym mrugnięciem. Patrząc na Łabędzia, Szakal poczuła szczere przerażenie.
Nie powinna tak reagować. To nie on był straszny. On był po prostu głupi i denerwujący, i zwyczajnie okrutny. Powinna się na niego złościć, zamiast przypominać sobie jedno ze wspomnień i przeżywać je na nowo. W końcu jednak mrugnęła, odwracając w połowie swój pysk i posyłając pointowi spojrzenie pełne nienawiści. Ale… pewnie poczuł jej wzrok na sobie wcześniej. _________________
|
ach, jaki to był celny strzał tych kilka słów tak prosto w twarz jak to się mogło znów stać? w pustym pokoju tkwisz sam, ZUPEŁNIE SAM
znów wszystko poszło nie tak znowu musiało tak być
JAKBYŚ BEZ TEGO NIE BYŁ SOBĄ!
|
|
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 210
Łowca | Owszem, Łabędź poczuł na sobie wzrok Szakal. A nawet go zobaczył, bo na mniej niż uderzenie serca złapał z nią kontakt wzrokowy, choć nie był pewien, czy kotka to zauważyła. Ponoć ostatnio dostała niezły opierdol od starego, po tym jak na nią naskarżył. No cóż bywa. Przynajmniej teraz wie, żeby nie wyściubiać nosa z obozu przed treningiem. Zerknął kątem oka w jej stronę, chcąc zobaczyć czy ta nadal będzie na niego nadal patrzeć. Po co wcześniej się na niego lampiła. Planowała zemstę, czy co? Miał się zacząć bać? _________________ Father, father, unforgiveable This is my house, you made it personal It's always trouble when they go too far Nobody mess with my familia |
|
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 9 (kwiecień)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek, Zaćmione Słońce (S), Rozgwieżdżona Łapa (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 166
Nowicjusz | Nie reagował i nie wiedziała, czy jej się to podoba, czy nie. A raczej - widział ją, jasne, że ją widział, bo zerknął okiem w jej stronę i w ogóle, ale… nie wyglądał na przestraszonego, nieszczególnie. Nawet do niej do podchodził. A ona, im dłużej się lampiła, tym bardziej czuła niepokój. Czy jej spojrzenie też naskarży do Wodospada? Na tą myśl jej postura się nieco zapadła, źrenice znów zwężyły, a ciałko skuliło. Nie, nie powinna tak wyglądać. Zmusiła się, by pokazać mu język i znów unieść nosek w foszku. Nie bała się. Zasługiwał na bycie niemiłym, więc będzie niemiła. _________________
|
ach, jaki to był celny strzał tych kilka słów tak prosto w twarz jak to się mogło znów stać? w pustym pokoju tkwisz sam, ZUPEŁNIE SAM
znów wszystko poszło nie tak znowu musiało tak być
JAKBYŚ BEZ TEGO NIE BYŁ SOBĄ!
|
|
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 210
Łowca | Point spłaszczył jedno ucho i spojrzał na nią z politowaniem. Serio? Wytykanie języka? I ona uważała się za gotową do bycia nowicjuszem i wychodzenia z obozu? Jakiś żart chyba. Jak spotka borsuka, to też wytknie mu język zamiast uciekać? Chociaż w sumie idąc tym tropem to powinna teraz uciekać od Łabędzia. Heh, w sumie było by to trochę komiczne. - Nie wytykaj języka, bo ci jeleń nasika - rzucił w jej stronę z mieszanką kąśliwości i znudzenia, po czym zaczął ostentacyjnie wylizywać łapy. _________________ Father, father, unforgiveable This is my house, you made it personal It's always trouble when they go too far Nobody mess with my familia |
|
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 9 (kwiecień)
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek, Zaćmione Słońce (S), Rozgwieżdżona Łapa (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 166
Nowicjusz | ?!??!!!!!!!!???. Szakal musiała dodać do listy znienawidzonych rzeczy i słów to głupie powiedzonko, bo już drugi raz je słyszy, raz z niedźwiedziem, teraz z jeleniem, i go po prostu, no, NIENAWIDZI, bo jej pokazywanie języka ma być brane poważnie, a oni myślą, że jej powiedzą coś o sikaniu i już koniec. BEZ SENSU! Zjeżyła się. Przynajmniej coś powiedział, zareagował, ale choć jednocześnie to było jej celem, to niepokój siedział gdzieś w tyle jej głowy. — Uważaj bo ja ci nasikam. Na te, ojoj czyste, łapki — parsknęła niezadowolona, gapiąc się jak ten dokonuje toalety. Nie, żeby Szakal się nie myła, ale widząc Łabędzia myjącego się miała ochotę już nigdy więcej nie wyczyścić językiem swojego ciała, bo to brud zrobi z niej prawdziwego Łowcę. — Wiesz, że Plemię Wiecznych Łowów ma specjalne miejsce dla konfidentów? I- i jest tam super nieprzyjemnie i dużo kolców. Pomyślałam że ci się przyda takie info. KONFIDENCIE! — pisnęła na sam koniec, co miało być rykiem, rzecz jasna. _________________
|
ach, jaki to był celny strzał tych kilka słów tak prosto w twarz jak to się mogło znów stać? w pustym pokoju tkwisz sam, ZUPEŁNIE SAM
znów wszystko poszło nie tak znowu musiało tak być
JAKBYŚ BEZ TEGO NIE BYŁ SOBĄ!
|
|
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 210
Łowca | Kącik jego pyska powędrował delikatnie do góry. Miło było patrzeć jak bachor Jaszczurki się tak wpienia. Nie dało się jej brać na poważnie. No po prostu się nie dało. - Ah tak? No w sumie nic dziwnego. Takie bachory tylko szczać i srać potrafią - prychnął z mieszanką wyższości i politowania. Po części chciał kotkę wkurzyć, a po części rzeczywiście tak myślał. No bo w końcu tylko to kocięta potrafiły. - Donosicielstwo to najwyższy wyraz odpowiedzialności społecznej - stwierdził, posyłając burej najbardziej arogancki i za razem milutki uśmiech na jaki było go stać. _________________ Father, father, unforgiveable This is my house, you made it personal It's always trouble when they go too far Nobody mess with my familia |
|
| | | |
| |