IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Omszona Skała
Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 11:26
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Czas mijał, kocięta dorastały i były gotowe na rozpoczęcie swoich szkoleń. Okazało się również, że jedno z kociąt które przygarnął Czarnostopy, Sowa, wyzdrowiał i również był gotowy od jakiegoś czasu na rozpoczęcie swojego treningu. Zresztą, to nie był dzień tylko dla kociąt, bo również Kijanka i Jabłuszko mieli rozpocząć swoje treningi i przyjąć imiona terminatorów. Rozmawiałem z nimi jakieś dwa wschody temu by upewnić się, czy są co do tego pewni i gdy uzyskałem w miarę pozytywną odpowiedź, sam wyzbyłem się lekkich wątpliwości. Nie ociągając się więc, wysunąłem się ze swojego legowiska, przeciągnąłem i cicho mlasnąłem. Powietrze było chłodne, a na niebie kłębiły się szare, gęste chmury zwiastujące deszcz, bądź śnieg; chociaż czemu nie oba na raz? Było ponuro i nieprzyjemnie, aż przeszedł mnie lekki dreszcz chwile po mocniejszym powiewie wiatru. Niby moje kędzierzawe futro nieco zgęstniało, ale wciąż było zbyt krótkie by zapewnić mi taką ilość ciepła jaką sobie życzyłem. Eh!
— Niech cały Klan Rzeki zbierze się pod Omszoną Skałą! — zawołałem donośnie, przysiadając wyprostowany na płaskiej skale, górującej nieco nad Łuską. Na moim pysku widniał ciepły, radosny uśmiech, a moje powykręcane wąsiska drgały wesoło w podekscytowaniu. Liczyłem, że wszystkie kocięta i ich przyszli mistrzowie zjawią się bez zbędnych opóźnień.
Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 11:47
Psia Łapa
Psia Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 17 (sierpień)
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : dość wysoki i szczupły kocurek o krótkim, rudym klasycznie pręgowanym futrze. Na klatce piersiowej oraz karku ma dwie, małe, białe plamy. Jego oczy są szaroniebieskie. Jest daltonistą- choruje na protanopię.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW]
Autor avatara : https://www.instagram.com/buggy_supercat/
Liczba postów : 66
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1184-pies#17023
Wołanie Krzywej Gwiazdy zwiastowało kolejną ceremonię w Klanie Rzeki. W przeciwieństwie do pozostałych, na tej Pies w końcu mógł się stawić osobiście. Poprzednie oglądał zza ściany lecznicy, w której ugrzązł ze względu na przedłużającą się chorobę.
Kiedy do jego uszu dotarł znajomy głos lidera, Psisko uniosło głowę i automatycznie skierowało spojrzenie w stronę Omszonej Skały. Nikt jeszcze się pod nią nie pojawił. To... Dobra okazja, by skierować się tam właśnie teraz. Usiądzie sobie gdzieś z boku i być może ktoś do niego dołączy, chcąc spędzić ceremonię w towarzystwie. A jeżeli nie to trudno, w końcu w samotności też jest w jakimś stopniu fajnie.
Skinął głową Krzywej Gwieździe, a nawet posłał mu delikatny uśmiech. Wzrok jednak odwrócił dość prędko, a wszystko to przez to, by mu się przypadkiem łapy nie poplątały, kiedy prędkim krokiem zmierza zająć sobie miejsce, tak jak chciał, gdzieś z boku. No to czekamy.
Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 11:57
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł się tak dobrze. Nadal z tyłu głowy miał myśl, że to dobre samopoczucie jest chwilowe i za jakiś czas znowu będzie musiał wrócić do lecznicy, ale starał się odganiać podobne myśli. Po prostu nie mógł na to pozwolić. Musiał wrócić do normalnego, przyjemnego i – przede wszystkim – pożytecznego trybu życia. Nie było nawet mowy, żeby w przyszłości przystał na podobną sytuację.
Zjawił się na ceremonii niemalże natychmiast. Odpoczywał akurat w legowisku wojowników po dosyć wyczerpującym polowaniu. Na widok praktycznie pustego zebrania, o czym świadczyły ledwo wypowiedziane przez przywódcę słowa, nie zareagował w żaden sposób. To oczywiste, że należało dać wszystkim czas na pojawienie się. Zwłaszcza kociętom i przyjętym do klanu dorosłym. Zapewne musieli przygotować się psychicznie na to wydarzenie.
Był natomiast terminator medyka, Psia Łapa, do którego Mknący Nurt skinął wesoło głową na przywitanie. Nie dosiadł się jednak do niego, bo postanowił usiąść na tyle, żeby mieć wgląd na wszystko od drugiej strony. Jednocześnie, skinął do przywódcy z szacunkiem głową. Podziwiał go i był mu niesamowicie wdzięczny za cierpliwość. Niebiesko-biały kocur nie zamierzał już wystawiać jej na próbę.
Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 12:37
Sowia Gwiazda
Sowia Gwiazda
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 52 [IV]
Matka : Dym [NPC] (*) -> Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] -> Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Mknąca Gwiazda (*)
Wygląd : Bardzo wysoki, szczupły kocur, o długim, aksamitnym futrze. Jest ono czarne z przejaśnienaimi w okolicach szyi, boków, brzucha i na ogonie. Posiada też białe znaczena. Pokrywają one jego podbrudek, następnie ciągną się przez szyję, do końca brzucha. Na jego łapach widoczne są białe skarpetki, a między oczami dojrzeć można małą smugę bieli. Natomiast jego oczy mają złotą barwę. Charakterystyczną cechą w jego wyglądzie jest brak 2/3 lewego ucha.
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Jałowcowa Łapa [KRz], Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora [PNK]
Liczba postów : 670
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t1438-sowa#28126
W końcu nadeszła chwila, na którą Sowa czekał tak długo! Ceremonia! Koniec gnicia w lecznicy albo kociarni. W końcu dołączy do sióstr i innych terminatorów. Jedyne, czego się obawiał, to kto będzie go szkolił. Niezbyt znał wojowników w klanie i trochę bał się, że trafi mu się ktoś, kto nie będzie w jego trening zaangażowany tak jak on. A chciał szybko nadrobić trening, by skończyć w miarę podobnym czasie co reszta terminatorów, a przynajmniej z którąś z sióstr.
Gdy Krzywa Gwiazda wskoczył na Omszoną Skałę, dymny jak zwykle siedział w kociarni. Gdy tylko usłyszał głos przywódcy szybko zaczął układać futro. Nie zajęło mu to długo, więc jako pierwszy wyskoczył z kociarni.
Wśród zebranych nie było jeszcze żadnych znanych mu kotów, więc usiadł samotnie, niedaleko Omszonej Skały. Skinął z szacunkiem głową Krzywej Gwieździe, przy okazji nie mogąc powstrzymać uśmiechu podekscytowania. Pewnie wyglądał trochę głupkowato, ale nie przejmował się tym. Był zbyt szczęśliwy tym wydarzeniem, by to ukrywać.

_________________

Polały się łzy me czyste, rzęsiste,
na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
na moją młodość      gór i durną,
na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me  czyste, rzęsiste…


Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 13:22
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Wreszcie. Przepióra postanowiła gdzieś przepaść, co było bezczelne z jej strony, ale skoro nie potrafiła upilnować swojego ogona to już jej problem. Szkoda tylko, że do niej jako jedynej z rodzeństwa miała najwięcej szacunku. Potem był Sowa, na którego ceremonii oczywiście musiała się zjawić, głównie z przyzwoitości, nie z jakiejś chęci. W końcu i tak zostanie mianowany i tak, żadna strata. Przydreptała, po czym usiadła dumnie wyprostowana, jednak nie przy kimś, lecz osobno w punkcie, z którego widziała większość kotów i była mała możliwość, żeby ktoś zaszedł ją od tyłu. Takie niespodzianki nie były mile widziane. Kiwnęła jeszcze głową przywódcy, posłała neutralne spojrzenie na Sowę, jednocześnie oceniając ułożenie jego futra, które nie było aż tak koszmarne, jak przypuszczała i w sumie... już nic nie robiła, czekając i obserwując. Dobrze by było, gdyby się pospieszyli.
Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 16:59
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
Ledwo się obejrzał, a spędził w tym… specyficznym miejscu dwa księżyce. To jedna trzecia jego życia! Jedna trzecia, bo składało się, że miał już sześć księżyców; nad nim i Szepcikiem wisiało widmo rangi terminatora. Czy się cieszył? Sama zmiana rangi była mu obojętna, tak samo imienia, lecz chciał w końcu wyjść z obozu, poruszać się, nauczyć czegoś ciekawszego niż rozkład obozu. Westchnąwszy, wyszedł z kociarni na wołanie Krzywej Gwiazdy.
Rozejrzał się dookoła. Widział , niemiłą kocicę, która ostatnim razem zachowywała się, jakby coś ją ugryzło i nie chciało puścić - podejrzewał, że dziś nie było inaczej, więc nawet nie myślał o siadaniu obok. Chociaż… mm, dalej był rudy kocurek o najbrzydszej mordce, jaką Płotka tu widział (to chyba jakaś ich cecha wspólna), którego ostatnimi księżycami niezbyt widywał, ale teraz chyba się jakoś ożywił. Nie znał go, przesunął oczyma dalej; czarnoszary kocur, podobny do tej niemiłej szylkretki, pewnie rodzeństwo. Ale nie przysiadła się do niego, hm, najwyraźniej pluje jadem nie tylko na obcych, a na rodzinę też. On nie wyobrażał sobie potraktować bez przywitania kogokolwiek z jego rodziny, nawet, jeśli zalazł mu kiedyś za skórę. Westchnął w myślach i spojrzenie skierował w końcu na ostatniego z gromady - dorosłego, białoszarego kocura. Hę? Płotka potrzebował chwilki, by go przerejestrować, aż w końcu skojarzył. To był ich zastępca, jakiś Nurt, co podobno był chory przez ostatni czas… trochę śmieszne, że wszyscy tak zdrowieli, jak robiło się zimno, brr! Kocurek jeszcze raz omiótł ceremonię oczami, po czym zdecydował.
Zaczął iść w kierunku zastępcy, ale swoją ścieżkę obrał w okolicach Śpiewającej Łapy, by ją… szturchnąć, jakoby przypadkiem, ot co. Zadowolony z siebie poddreptał dalej do kocura, przy okazji kiwając głową Krzywej Gwieździe, bo tak wszyscy robili.
Dzień dobry, nazywam się Płotka. Mógłbym się przysiąść? — mruknął kulturalnie, świecąc jasnoniebieskimi oczyma.

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 19:42
Lisia Łapa.
Lisia Łapa.
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 3
Matka : Jabłuszko
Ojciec : Kijanka
Mistrz : -
Wygląd : Duża, niewybarwione, niebieskie oczy. Długa sierść o barwie burej ticked. Nieregularne, białe znaczenia na brzuchu, klatce piersiowej ( tu przypominają uproszczony wizerunek serca i wąski, rdzawy pas futerka rozdziela je od bieli w okolicach gardła ). Od bieli na gardle odbiega wąski jej pas w stronę pyska. Stamtąd biel sięga na pysk i wąską strzałką aż do czoła, jednak przerywa ją rdzawa plama sięgająca od żuchwy do części gardła, a także plamki po obu stronach wątrobianego nosa. Białe znaczenia pokrywają także jej łapy: na prawej przedniej łapie biel sięga niemalże do połowy łapy z przodu, z tyłu zaś ustępując niemalże czarnej plamie, na lewej przedniej biel pokrywa palce, stopę i w wewnętrznej części sięga nieco wyżej, natomiast na tylnych łapach kolor ten przykrywa palce i stopy, sięgając jedynie nieznacznie wyżej. Czarne poduszeczki łap, białe wibrysy.
Multikonta : Konwaliowa Łapa
Liczba postów : 47
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1432-lisek
Pojawiła się i Lisek! Nie spieszyła się zbytnio, jak usłyszała wołanie, więc nie była jedną z pierwszych, ale ostatecznie wybyła na zewnątrz, zwłaszcza, że i ognistopomarańczowe futro płotki było widać z dużej odległości.
Kiedy już zdecydowała, że wyjdzie z kociarni, wybiegła w niej w podskokach, wesoło hasając w kierunku Płotki, ale... w międzyczasie znalazła kogoś innego o rudym futrze ( Psią Łapę ). Uznała, że podejdzie, i sprawdzi, bo w sumie to nie widziała jeszcze akurat tego konkretnego właściciela płomiennej sierści. Podejdzie, zagada, a nóż akurat pozna dzięki temu kogoś ciekawego.
Ale, niestety, jej oczekiwania były znacznie zawyżone! Jej oczom ukazał się jegomość o bardzo dziwnych, szerokich oczach i straszliwie przebrzydłej mordzie. Czego, oczywiście, nie zamierzała pozostawić tylko dla siebie, bo, jako mały jeszcze kociak, mówiła raczej innym to, co jej na myśl przyszło.
- Ale ty jeseś bsyyyyydki - powiedziała, wpatrując się w tamtego niewybarwionymi oczami. Czy ślepka takiego małego kociaka mogły kłamać? Mało prawdopodobne. - Cemu mas takie szelokie ocy? I taki płaski lyj? Tak ci się slobiło, bo byłeś niegszeczny?
Re: Ceremonia VI
Czw 28 Lip 2022, 20:23
Szepcząca Łapa
Szepcząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 6 (lipiec)
Matka : Jabłuszko
Ojciec : Kijanka
Wygląd : Mały, drobny, szczupły - na pewno jeden z najmniejszych kotów, jakie można spotkać! Oczy są wielkie, a pyszczek i wątrobiany nos drobny. Jest niemalże cały bury, tygrysio pręgowany - tylko na klatce piersiowej ma małe, białe znaczenie, które swoim kształtem przypomina serce. Krótkowłosy. Najbardziej rzuca się w oczy to, że Szept ma zamglone jedno ze swoich żółtych oczysk, a dokładniej lewe - jest na nie ślepy od urodzenia. Ma krótki ogon - jest on skrócony o ponad połowę, a także lekko skręcony i zakrzywiony.
Multikonta : Słowik
Autor avatara : fridafrodofelix_cats z instagram
Liczba postów : 11
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1442-szepcik#28200
Wyglądało na to, że czas szybko mijał... Jak dla Szepta za szybko! Co prawda zdążył się już przyzwyczaić do klanowego życia, jednak wciąż nie do końca. Może tylko w połowie... albo tylko po części. W każdym razie zdążył przywyknąć do tego, jak funkcjonował w ostatnich księżycach. Z jednej strony obawiał się mianowania, z drugiej chciał zrobić się już jakoś przydatny, by odwdzięczyć się przywódcy za udzieloną pomoc - i co tu zrobić?
Szept przybył u boków swoich rodziców, Kijanki i Jabłuszka, rozglądając się niepewnie na boki, głównie po pyskach kotów, które znał tylko z widzenia. Kiwnął głową do Krzywej Gwiazdy, przy czym poruszył pyszczkiem, jakby wypowiadał bardzo ciche "dzień dobry", a zaraz jego wzrok wylądował na rodzeństwie, najpierw na Płotce, potem na Lisku, którzy jak widać wchodzili w interakcję z resztą klanu, ugh, nie tak jak on! W chwili przybycia nie zdążył usłyszeć słów Liska, bo inaczej pewnie by do siostry podszedł, jednak teraz... Zdecydował się pozostawić młodsze rodzeństwo rodzicom, którzy teraz byli w pobliżu. Sam mruknął do nich, że niedługo wróci i skierował swoje kroki ku Płotce i, ah, chyba zastępcy? Przysiadł u boku brata, spoglądając i na niego, i na Mknący Nurt.
- Dzień... dobry. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - Słowa te wypowiedziane były głównie w kierunku zastępcy, bo przecież nie zbierałoby mu się na aż takie uprzejmości z kimś, z kim żył od urodzenia. - ...więc, uh... jak się dziś czujesz, Płotko? - Pytanie nie było wypowiedziane wprost - jakby samo mówienie o ich ceremonii i mianowaniu miało przynieść mu pecha oraz więcej napięcia. W każdym razie Szept trzymał póki co emocje na wodzy, mówił swoim typowym, odrobinę przyciszonym głosem, choć spoglądał niepewnym spojrzeniem jednego oka to tu, to tam.

_________________
Ceremonia VI LVRL7Eo


Ostatnio zmieniony przez Szepcik dnia Sob 30 Lip 2022, 19:21, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia VI
Pią 29 Lip 2022, 01:22
Łosi Ryk
Łosi Ryk
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 296
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t548-losia-lapa#3709
Była w złym humorze, choć to mało powiedziane. Ostatnie wydarzenia zwyczajnie ją przygniotły… od śmierci Zwiewnej Łapy do nagłego zniknięcia Przepiórczej Łapy, z czego obie były jej terminatorkami. Logika podpowiadała jej, by się nie obwiniała, jednak było to bardzo trudne. Nie pomagał fakt, że oba te zdarzenia miały miejsce w czasie jej choroby i… po prostu odczuła to, mimo że z żadną kotką nie była blisko.
Gdy usłyszała głos Krzywej Gwiazdy, przeszedł jej po kręgosłupie dreszcz. To mogła być znów ponura wiadomość, lecz w porę sobie przypomniała o starszym miocie Jabłuszka i Kijanki. Przynajmniej tyle. Wyszła z legowiska i usiadła gdzieś na boku, otulając się ogonem, by chociaż trochę uchronić się przed chłodem. Kiwnęła głową przywódcy i zastępcy, lecz usiadła sama z lekko zwieszoną głową. Nie chciała z nikim zaczynać rozmowy, bo obawiała się tematu utraconych terminatorek. Gdyby ktoś przez to pomyślał, że jest niekompetentna, chyba wyszłaby ze skóry.

_________________

ixdon'txlovexxyou
for what it's worth
so if you're leaving
canxxxyouxxhurt?

cherryxxxxblossom
thisxxisxxgoodbye
comexxherexlately
andxyouxxwillxfly

loverxlet mexplease
fall onto your knees
you once made me

smile
then you strayed .


Re: Ceremonia VI
Pią 29 Lip 2022, 12:13
Trzcinowy Brzeg
Trzcinowy Brzeg
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 55 [III]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Praktycznie całkowicie rudy kocur o pręgowaniu klasycznym. Wokół oczek i pyszczka ma nieco jaśniejszą sierść. Jeśli chodzi o nierude miejsca, to są to: biała plamka na pyszczku koło noska, na brodzie łącząca się z tą na piersi, jedna między przednimi łapkami, druga między tylnymi, oraz na przednich łapach białe paluszki, a na tylnych znaczenia z tyłu do pięty, a z przodu nieco krótsze. Sierść krótka, oczy pomarańczowo-żółte.
Multikonta : Rwący Strumień, Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 284
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1267-trzcina
Przyszedł również i Trzcinowa Łapa, bo co miał lepszego niby do roboty? Nie wychodził często z obozu, akurat nie miał treningu, to się pojawił. Rozejrzał się krótko po kotach, już zamierzając usiąść gdzieś z boku, samotnie, jak zazwyczaj, gdy w jego oczy wpadło równie rude futerko, co to jego - Psia Łapa! Wyzdrowiał już? Odetchnął cicho z ulgą, bo kocur dość długo chorował, podobnie jak na początku swej medycznej służby Ryk, po czym ruszył w jego stronę, z lekkim niezadowoleniem odnotowując fakt, że znów siedzi przy nim jakiś kociak - dobrze pamiętał jak ostatnio Raniuszek niemal nie zrównała go z błotem i obawiał się, że ta koteczka siedząca obok Psa może znów nie być zbyt... przyjacielska.
W każdym razie nie zastanawiał się długo i podszedł do Psiej Łapy już po tym, jak Lis zadała swoje wścibskie pytania, więc nie miał okazji ich usłyszeć. Za to otarł się o bok brata, siadając obok niego tak, by ich futra się stykały.
- Cześć Pies, cześć... - urwał niepewnie, zerkając na Lis, po czym znów spojrzał na brata z lekkim uśmiechem. - Dobrze cię widzieć poza lecznicą, wiesz? - zagadnął.
Re: Ceremonia VI
Pon 01 Sie 2022, 13:26
Rybia Ość
Rybia Ość
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 37 ks. [VI]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Srebrna Łuska | Krzywa Gwiazda
Wygląd : krótkowłosy, jednolicie niebieski z bielą (na pysku, kryzie, brzuchu oraz łapach), wysoki, ze złocisto zielonymi oczami w kształcie migdałów
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz]
Autor avatara : @lifephotographynl
Liczba postów : 302
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1180-luska#16951
Uniosłem leniwie łeb słysząc zwołującą Klan gwiazdę. Co tym razem było tak ważnego, że trzeba było mnie wyrywać z właściwie...nic nierobienia? Jakieś nowe glizdy do mianowania, czy może ktoś z mojego rodzeństwa miał otrzymać awans do rangi wojownika? Wstałem niechętnie, w głowie jedynie pragnąc by nie okazało się, że faktycznie moje podejrzenia są prawdziwe i ktoś z nich zostanie mianowany. Nie zniósłbym tego. Może nie interesowałem się zbytnio życiem moich bliskich. Właściwie to...oprócz Wrzask aktualnie z nikim konkretnym nie trzymałem, jednak miałem swoje powody dla których wolałem by nikt nie był mianowany, zwłaszcza taki Pies.
Z zaintrygowaniem rozejrzałem się po zebranych, licząc, że wyłapię w tłumie charakterystyczne pstrokate futro kocicy. Jednak zamiast niego znalazłem Psa, na którego widok nieznacznie zmrużyłem oczy. No, proszę, proszę kto nagle postanowił wyjść z cienia. Obok niego usiadła Trzcina, której posłałem obojętny wzrok. Doszukałem się również Śpiewającej Łapy, jednak tym razem nie zamierzałem do niej podchodzić. Nie miałem zresztą powodu, by to zrobić. Usiadłem więc sam, gdzieś na uboczu, aby wysłuchać co miałem wysłuchać i wrócić do swojego legowiska.

_________________
- ̗̀Wake up the beast
Bury the bones
Enjoy the feast
Take all control
- ̗̀When I give you my soul
Ceremonia VI Liuskkk
Re: Ceremonia VI
Pon 01 Sie 2022, 13:54
Psia Łapa
Psia Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 17 (sierpień)
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : dość wysoki i szczupły kocurek o krótkim, rudym klasycznie pręgowanym futrze. Na klatce piersiowej oraz karku ma dwie, małe, białe plamy. Jego oczy są szaroniebieskie. Jest daltonistą- choruje na protanopię.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW]
Autor avatara : https://www.instagram.com/buggy_supercat/
Liczba postów : 66
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1184-pies#17023
Zaraz po nim pod Omszoną Skałą zaczęli pojawiać się inni rzeczniacy. W większości były to koty, których totalnie nie znał lub kojarzył tylko z lecznicy, z widzenia. Gdy sam był chory, nie miał okazji się z nimi poznać. Mimo to, nie czuł się tu obco. Wciąż miał poczucie, że Klan Rzeki jest jego domem. Ma tutaj swoją rodzinę, za jakiś czas pewnie znajdzie sobie jakichś przyjaciół. Poczuje się bardziej swojo.
Mógł wstać i dosiąść się do kogoś, kto również usiadł sam. Spostrzegł kilku takich, kiedy się rozejrzał. Jednak w momencie, gdy miał się podnieść, mała, łaciata kulka zbliżyła się do niego. Nie znał jej, w ogóle nie kojarzył. Wpatrywał się w nią z zainteresowaniem, licząc na ciekawą rozmowę, lecz... Pozytywne nastawienie i ciekawość zniknęły w momencie, gdy maleństwo się odezwało. No i cóż, nie było zbyt miłe. Rudzielec od razu został okrzyknięty brzydkim. Wypunktowano mu te cechy, na które... W sumie do tej pory nie zwracał uwagi. Nigdy nie przeszkadzały mu szerokie oczy albo nieco krótszy pysk. Nikt też nigdy nie mówił mu, że wygląda przez to dziwnie! Ale czy o to pytał? Chyba nie musiał.
- Um. Wiesz, że nie wypada tak mówić innym? Może się komuś zrobić przykro, gdy usłyszy takie niemiłe słowa. - Wyjaśnił szybko, uciekając wzrokiem gdzieś na boki. Ale trwało to tylko chwilę. Zaraz jego wzrok powrócił na twarz kotki. - Ale mi się nie zrobiło! Ja nie będę się przejmować byle kociakiem! - Prędko dodał, nerwowo przesuwając ogonem po ziemi. Owszem, było mu przykro, jednak przyznanie się do tego byłoby oznaką słabości. Słowa zabolały, lecz Pies był przekonany, że musi zachować się tak, jakby po nim spłynęły. Być może dlatego posłał koteczce delikatny, przyjazny uśmiech. Wzrok odwrócił dopiero, gdy poczuł czyjeś futro obok siebie. Po samym głosie poznał, że pojawił się przy nim... Trzcina! Dawno nie rozmawiali. Nie było okazji. Znaczy, choroba wszystko zniszczyła. Wszelkie plany i relacje. Zamknięty w lecznicy nie mógł trenować, ani szukać sobie przyjaciół. Mógł tylko siedzieć i liczyć, że któregoś dnia mu przejdzie. I przeszło. Wrócił do dawnego życia z ogromnymi brakami. Ale chyba mogło być gorzej.
- Trzcina, cześć. - Przywitał się ciepło, posyłając bratu ten sam lekki uśmiech. Od razu zrobiło się raźniej! - Cieszę się, że jestem już zdrowy. Mam dużo do nadrobienia, nie tylko względem treningu wojowniczego, ale również tego medycznego. Ryk pewnie jest już daleko z przodu. - Niechętnie przyznał, a na moment na jego twarzy pojawiło się niezadowolenie. Wzrok wbił w ziemię. - A Ty? Migocząca Iskra nauczyła cię czegoś? Dużo ci jeszcze zostało? - Wcale by się nie zdziwił, gdyby się okazało, że lada moment Trzcina będzie mianowany. To już ten wiek, w którym mógłby. Reszta rodzeństwa niedługo pewnie otrzyma nowe imiona. Na razie jednak... Chyba wszystko po staremu. Do tej pory na ceremonii poza rudymi braćmi zjawił się tylko Łuska. A reszta? Ryk, Wrzask? Może jeszcze się zjawią.
Re: Ceremonia VI
Sro 03 Sie 2022, 10:12
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
W końcu i Szczawie wypełzły z jakiegoś kąta, reagując na wołanie przywódcy. Czemu z takim opóźnieniem? A bo postanowiły pokłócić się o coś, co zmieniło się oczywiście w krwiożerczą walkę między braćmi, w efekcie czego Szczawik łypał teraz na Łuskę z lekko przymkniętym i zaczerwienionym lewym okiem. Przyszło kilka już znanych, kilka dobrze znanych, a kilka mniej znanych pyszczków, z których część rozmawiała ściszonymi głosami, podczas gdy inni wyczekująco wpatrywali się w Krzywego, który wskoczył na skałę. Wystarczająca ilość, aby wywołać w Szczawiku dyskomfort. Obserwowanie, czy aby ktoś nie zrobi gwałtownego ruchu w jego kierunku było ciężkie w takiej grupie, a obecność kocięcia, które nie dajcie wszystkie potężne szczawie i szczawiki, jeszcze by się przyplątało i chciało go dotykać, zniechęciło pierda tym bardziej do posadzenia swoich czterech liter gdzieś pośrodku zbieraniny. Zamiast tego skierował się więc ku Powalonemu Pniu, co jakiś czas obracając się za siebie, aby sprawdzić czy aby brat na pewno podąża jego śladem.

- Ej Szczaw, patrz na niego – rzucił do brata, gdy już usadowili się niczym dwa sępy na martwy drzewie, wskazując ruchem uśmiechniętego pyszczka na Nurta. Na coś się z nim umawiał, co nie?

_________________
Ceremonia VI GbcAu6Q
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mother, I know that you're tired of being alone
Dad, I know you're trying to fight when you feel like flying


But If you love me, don't let go...
Re: Ceremonia VI
Sro 03 Sie 2022, 15:07
Kwaśna Łapa
Kwaśna Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Złota | opiekunka Srebrna Łuska
Ojciec : Myszołap/Gucio
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Średni kocur, który obecnie jest chudy, jednak pozostaje to w zdrowych granicach. Czarne plamy; nad lewym okiem, kark, plecy, ogon i trochę dupki, tylne poduszki, język i podniebienie na białym, krótkim futrze. Zwykle jest czysty, choć daleko mu do pedanta. Jego futro jest często roztrzepane. Ślepia wybarwiły się na jasno zielony. Na lewej przedniej łapie, regularnie da się dostrzec świeże, płytkie rany (samo okaleczanie).
Multikonta : Kania PNK
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 56
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1411-szczaw
To oczywiście Szczaw sprawił, że lewe oko brata było obecnie podrażnione, po tym jak na ślepo zaczął bić jego pysk w tej ich krwawej walce. Jednak sam nie wyszedł z niej bez szwanku, bo człapiąc zza bratem bez problemu dało się dostrzec, że podlotek kuleje na tylną prawą łapę. Nie było to nic poważnego, po prostu Szczawik popchnął go i pech chciał, że spadł na kamienie, nabijając sobie paskudnego siniaka na udzie. Nie pierwszy i pewnie też nieostatni raz, kiedy sobie coś nawzajem zrobili, w końcu dla nich to normalna kolej rzeczy. Kłócą się o byle pierdołę, potem leją się po ryju, podbijają sobie przy tym oko, ewentualnie może fochają się na siebie dzień lub noc i potem wszystko wraca do normy.
- Chodzę jak Krzywy - prychnął do brata, zdając sobie z tego sprawę, że kędzierzawy też kulał na jedną z tylnych łap. Zlustrował zebrane koty, dojrzewając młode i te młodsze szkodniki Kijanki, rzucając im skrzywiony uśmiech. Również dostrzegł Raniuszka gdzieś tam między kotami i nawet jeżeli terminatorka postanowiła olać jego osóbkę, to Szczaw i tak pomachał jej łapką, zaś na jego pyszczku pojawił się wredny uśmieszek. A może wkurzy szylkretę, to przynajmniej zapomni na chwilę o siniaku.

- E? Tego biało-szarego? - Zapytał, kiedy już wdrapał się na powalonych Pień, przyglądając się zastępcy. - Mam nadzieje, że nie bedzie nudno - dodał, ociężale siadając na korze i przyglądając się Mknącemu Nurtowi.

_________________
Ceremonia VI RDfFnT8
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mama, come here, approach, appear
And Daddy, I'm alone 'cause this house don't feel like home


But If you love me, don't let go...
Re: Ceremonia VI
Sro 03 Sie 2022, 22:17
Srebrna Łuska
Srebrna Łuska
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 91 [październik]
Matka : Pieczarka
Ojciec : Drozd
Wygląd : Wysoka, atletycznie zbudowana, o krótkim, srebrzystym futerku w czarne cętki i zielono-żółtych oczach.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź (kg), Niknąca Łapa (kr), Chaber (pnk) | Nasięźrzałowa Noc, Jerzyk, Brzoskwiniowy Puch (nkt)
Liczba postów : 199
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t593-srebrna
Pojawiła się nieco później, niż planowała, ale jednak - była. Przeciągnęła spojrzeniem po zebranych już kotach, zatrzymując się na moment na Krzywej Gwieździe, do którego uśmiechnęła się pogodnie, jeżeli tylko spojrzał w jej stronę. Na moment zawiesiła też wzrok na tyle głowy Rybiej Łapy, jednak nie kontynuowała tego. Zamiast tego obróciła głowę w przeciwnym kierunku i dostrzegła Szczawia i Szczawika, swoich wychowanków. Cóż, wyglądało na to, że dziś miał być ich wielki dzień! Mieli zostać terminatorami. Oboje siedzieli nieco z boku, jak zawsze nierozłączni; uśmiechnęła się lekko i zamruczała pogodnie, gdy znalazła się nieopodal nich.
Dzień dobry, chłopcy — zamruczała cicho, po czym zbliżyła powoli mordkę do Szczawia, by dotknąć go nosem w policzek, a za chwilę to samo chciała zrobić wobec Szczawika, ale... — Co ci się stało w oko? — spytała, przekrzywiając lekko głowę w bok. Gdyby była człowiekiem, z całą pewnością ujęłaby twarz Szczawika w dłonie, żeby móc dokładniej przyjrzeć się jego oku, jednak jedyne co mogła zrobić, to tylko przyjrzeć się stratom z bliska, łaskocząc go wąsami po policzku.

_________________
Ceremonia VI FthPbRR
Re: Ceremonia VI
Sro 03 Sie 2022, 22:40
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Przyszła i Poranna Zorza, troszkę spóźniona. Z tego, co zauważyła, ceremonia się jeszcze nie rozpoczęła, także zdążyła na czas. Kiwnęła głową na przywitanie Krzywej Gwieździe, jeszcze witając się ze znajomymi wojownikami i Psią Łapą. Usiadła jednak sama, owijając łapy ogonem i cicho wzdychając pod nosem. To był aktualnie ciężki dla niej okres, łapa jej trochę doskwierała i sama nie mogła nic na to poradzić. Na szczęście nie było tragicznie, ale trochę utrudniała jej funkcjonowanie. Dlatego obecnie nie była tak widoczna w życiu klanu... O ile kiedykolwiek była, prócz momentów, w których koty potrzebowały jej pomocy.
Re: Ceremonia VI
Czw 04 Sie 2022, 10:39
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Siedziałem wyprostowany, odpowiadając na każde przywitanie spokojnym, łagodnym skinieniem łba. Jako pierwszy zjawił się Psia Łapa, któremu posłałem ciepły uśmiech, a następnie za nim przyszedł Mknący Nurt, którego powrót do formy odnotowałem ze szczerą radością. Sam nie młodniałem i miałem nadzieje, że kiedy przyjdzie na mnie czas, Mknący Nurt podoła byciu przyszłym przywódcą. Następnie zbierały się inne koty, pośród których z radością odnotowałem obecność kociąt, jak i samych Kijankę z Jabłuszkiem, dla których zwoływałem tę ceremonię. Stawił się również Sowa, o którym wspominał mi nawet Czarnostopy, a którego również dojrzałem gdzieś na tyłach zgromadzonych u boku z Orlim Krzykiem. Brakowało mi jedynie Szczawia i Szczawika, a wraz z nimi i Srebrnej Łuski. W sumie Porannej Zorzy i Ryczącej Łapy również brakowało, ale może akurat były poza obozem by nazbierać potrzebnych na chłodniejszą porę, ziół? Na razie pogoda była całkiem znośna, więc to był ostatni moment na zbiory czy obfite polowania. Gdy jednak bracia i srebrna kocica stawili się pod Omszoną Skałą, podobnie jak zresztą Poranna Zorza, powitałem ich wesołym drgnięciem wąsów, a samej Srebrnej, posłałem ciepły uśmiech. Nie zwlekając niepotrzebnie, na szybko przejechałem jeszcze spojrzeniem po wszystkich obecnych, odświeżyłem sobie listę imion i mistrzów, po czym podniosłem się i wyprostowałem, unosząc wysoko ogon. — Klanie Rzeki! Z radością obwieszczam, że dzisiaj do grona naszych ciężko trenujących terminatorów, dołączą nowe koty, gotowe na rozpoczęcie własnej nauki. Kijanko, Jabłuszko, zacznę od was. — zamruczałem, dając dwójce dawnych samotników wysunąć się na środek, a gdy to zrobili, odchrząknąłem i z ciepłym spojrzeniem, kontynuowałem standardową przemowę. Miałem nadzieje, że już niedługo, zasilą szeregi wojowników.
— Kijanko, jako Kijankowa Łapa rozpoczniesz swoje szkolenie pod czujnym okiem Czarnostopego. Wierzę, że przekaże ci swoją sumienność i wiedzę. Jabłuszko, ty jako Zakwitająca Łapa, będziesz szkolić się pod okiem Suchego Nosa. — obwieściłem i gdy dwójka starszych kotów cofnęła się na swoje poprzednie miejsca, robiąc miejsce dla młodszych, przymrużyłem przyjaźnie ślepia i ponownie się odezwałem. — Śliweczko, Sowo, Płotko, Szepciku, Szczawiu i Szczawiku, dziś rozpoczynacie nowy rozdział w swoim życiu, wystąpcie! Śliweczko, ty jako Śliwkowa Łapa rozpoczniesz swój trening pod okiem Kruchego Pazura, Sowo, jako Sowia Łapa rozpoczniesz swój treningi pod okiem Mknącego Nurtu, natomiast ty Płotko, jako Płotkowa Łapa, pod okiem Łosiego Ryku. Liczę na to, że wasi mistrzowie w jak najlepszy sposób przekażą wam swoje umiejętności. — Mknący Nurt od zaginięcia Kocanki, a więc od bardzo dawna, nie miał pod swoją opieką żadnego terminatora, a skoro wyzdrowiał? Mógł się sprawdzić! Łosi Ryk pomimo lekkiego wycofania z życia klanowego, ostatnio straciła aż dwie terminatorki, w czym jedna zmarła. Liczyłem, że teraz podczas treningu Płotkowej Łapy, jak najbardziej się zaangażuje i już niedługo powitamy jakiegoś z jej terminatorów, jako wojownika. — Szepciku, jako Szepcząca Łapa i ty, Szczawiu, jako Kwaśna Łapa, oboje rozpoczniecie treningi pod moim okiem, natomiast Szczawik, jako Gorzka Łapa, pod okiem Srebrnej Łuski. — trochę głupio mi było brać aż dwójkę terminatorów, patrząc nie tylko na moją rangę, ale i wiek, ale niestety klan wciąż cierpiał na niedobór w tej randze, a osobiście miałem jeszcze wystarczająco siły i chęci, by sprostać czterem treningom. Czterem, licząc ten chwilowy Rybiej Łapy, gdyż Świergocząca Łapa wciąż chorowała i coś czułem, że jak już wyzdrowieje, będę musiał oddać ją w łapy innego, młodszego mistrza. Przynajmniej w kwestii walki. W ostateczności, gdyby jednak mój wiek zaczął się odzywać, byłem gotowy oddać treningi. W końcu, zdrowie było ważniejsze! Na razie jednak mimo prawie 100 księżyców, byłem zdrowy i sprawny. Nigdzie się nie wybierałem! Podobnie było ze Srebrną Łuską. Mimo niepowodzenia z Rybią Łapą, nie zamierzałem skreślać jej jako mistrzyni, w końcu, co miała poradzić na swoją chorobę? Zresztą, zgodnie z moimi słowami, od teraz niebiesko-biały kocur znowu wraca pod jej opiekę, chyba, że teraz poprosi mnie o definitywną zmianę mistrza.
— Ceremonię uważam za zakończoną, jednak jeżeli którekolwiek z was miało do mnie jakąkolwiek sprawę, jestem otwarty na rozmowę, a teraz... — mruknąłem, powoli zeskakując ze skały, a gdy ustałem pod nią, wyprostowałem się z cichym sapnięciem i uśmiechnąłem wesoło, po czym... zawołałem do siebie dwójkę moich nowych terminatorów, a gdy podeszli, zadrżałem wąsiskami radośnie. — No, Kwaśna Łapo, Szepcząca Łapo, chyba trzeba się umówić na treningi? Z tobą Kwaśna Łapo, chciałbym spotkać się jutro z samego rana przed wejściem do mojego legowiska, a z tobą, Szepcząca Łapo, za dwa wschody słońca w tym samym miejscu. — i po tych słowach pochyliłem się, stykając się z nimi nosami, tak, jak nakazywała tradycja. — Teraz macie wolne, urządźcie się w swoim nowym legowisku. — mruknąłem, zostawiając młode kocurki, samemu kierując się najpierw w stronę Srebrnej Łuski, by delikatnie dotknąć nosem jej policzka w drugim, bardziej otwartym przywitaniu (chyba było to ode mnie silniejsze niż sądziłem!) po czym przysiadłem niedaleko niej (jak jeszcze siedziała i nie zajmowała się swoim nowym terminatorem!) by tak jak wspomniałem wcześniej, dać szansę tym, którzy mieli do mnie jakieś sprawy.


Ostatnio zmieniony przez Krzywa Gwiazda dnia Czw 04 Sie 2022, 12:16, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia VI
Czw 04 Sie 2022, 11:47
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Z czasem zaczęło przychodzić więcej kotów, a na dodatek skierował do niego swoje kroki rudy kociak, sprawiając że zrobiło mu się cieplej na serduszku. Może wyolbrzymiał i tak naprawdę dłużąca się choroba nie poskutkowała nienawiścią w stosunku do jego osoby? Pokiwał kocurkowi głową potwierdzająco, uklepując ogonem ziemię obok, w formie zaproszenia.
Dzień dobry, Płotko. Pewnie siadaj – dodał jeszcze. – Pewnie nie możesz się doczekać zostania terminatorem?
Nim zdążyła się w ogóle wywiązać między nimi jakaś konwersacja, spostrzegł również burego kocurka, który ruszył w ich stronę. To musiał być brat Płotki, może Szepcik? Chyba tak; pamiętał, że w starszym miocie było ich dwóch i siostra.
Dzień dobry. Skądże, nie przeszkadzasz. Miejsca jest wystarczająco dla wszystkich – oznajmił z lekkim uśmiechem. Wtedy też Szept zagadał do swojego brata, więc Mknący Nurt nie wcinał się w ich rozmowę, choć ciekawy był odpowiedzi Płotki. Miał nadzieję, że komfortowo się czuli w klanie. To musiało być dla nich ciężkie, ale mógł ręczyć, że w klanie Rzeki wszyscy cieszyli się z ich obecności.
Dojrzał również Łosi Ryk, która kiwnęła do niego głową na powitanie, na co zastępca uczynił w jej kierunku to samo. Po chwili pojawił się też Trzcinowa Łapa, na którym kocur nieco dłużej zawiesił wzrok. W pamięci miał ich ostatnią rozmowę i miał nadzieję, że jego wskazówki pomogły terminatorowi! Po chwili weszli również bliźniacy, a w jego głowie od razu zapaliła się lampka. No tak, zakład. Jakoś się to załatwi; teraz jednak należało wysłuchać przemawiającego Krzywej Gwiazdy. Z nieopisaną radością przyjął wiadomość, że dostał pod skrzydła nowego terminatora. Bardzo mu tego brakowało, a Sowia Łapa również przesiedział sporo czasu w lecznicy, więc mieli ze sobą coś wspólnego. Nie było się jednak o co martwić – Mknący Nurt zamierzał szybko nadrobić z nim stracone księżyce. Z pewnością stanie po imię wojownika wraz ze swoimi siostrami, a może nawet przed? Wszystko zależało od zapału Sowiej Łapy.
Gratuluję nowych imion i dziękuję wam za towarzystwo! – zwrócił się jeszcze do Płotkowej i Szepczącej Łapy, a następnie skierował swoje kroki do czarnego kocura, który pewnie nie mógł się już doczekać swojego treningu! Było to nawet bardziej niż zrozumiałe, więc zastępca nie zwlekał. Wiedział, jak to mogło być frustrujące, szczególnie dla młodego kota.
Cześć Sowia Łapo, ja jestem Mknący Nurt. – Dotknął nosa swojego terminatora własnym nosem na przypieczętowanie ich rozpoczynającej się współpracy. – Przyjdę po Ciebie jutro o górowaniu słońca, co ty na to? – spytał. Mógł wziąć go poza obóz już dziś, ale wolał, żeby terminator się przygotował, a zastępca miał jeszcze parę obowiązków do wykonania. Coraz lepiej szło mu wdrażanie się po chorobie. Jeśli terminator nie miał żadnych obiekcji, kocur pożegnał się z nim i ruszył w kierunku Szczawika, a właściwie teraz Gorzkiej Łapy. Był szczerze ciekawy, co też Krzywa Gwiazda wymyślił braciom za imiona. Zapowiadały się obiecująco. Kocur poczekał, aż Srebrna Łuska załatwi z nim kwestię treningu, przywitał się z nią, a następnie schylił się do biało-czarnego:
Nie dałem rady – szepnął do kocurka. – Wygrałeś.
Czy zależało mu na tym, żeby coś udowodnić? Nie, a z zabawy nie zrezygnował tylko dlatego, że widział ile radości sprawiała ona Szczawikowi. Nie miał więc problemu, żeby załatwić to w ten sposób. Na odchodne puścił mu oczko, a potem wskoczył i usiadł na głazach tworzących Kamienne Szczeliny, czekając na rozejście się wszystkich kotów, w razie gdyby Krzywa Gwiazda do czegoś go potrzebował.
Re: Ceremonia VI
Czw 04 Sie 2022, 12:07
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
Kocur wydawał się być sympatyczny i nawet rozmowny, dzięki czemu Płotka nie czuł się jakoś, no nie wiem, dziwnie z jego obecnością. To znaczy, to i tak on tu pierwszy przyszedł, ale wiadomo; lepiej, jak kot, do którego się przysiadasz, nie ma z tym problemu, nie?
Można tak powiedzieć, chciałbym wyjść już z obozu i dowiedzieć się czegoś nowego — odparł zgodnie z prawdą. Ale mógłby zostać Płotką, jednocześnie mogąc robić to wszystko. Jakoś nie siadała mu ta cała łapa na końcu, szczególnie, że większość takich imion nie miało sensu. No bo, halo - przecież łapy nie są zrobione z trzciny ani nie śpiewają! Już imiona wojowników miały więcej sensu. O, i w międzyczasie znalazł się koło nich Szepcik! Uśmiechnął się do brata. Bury raczej bywał wycofany i nie tak śmiały, jak rudy kocurek, ale naturalnie, Płotka kochał brata - nawet jeśli nie zawsze mieli wspólne zainteresowania.
Cześć, Szepcik! W sumie to całkiem normalnie, wiesz? Tylko trochę mam wrażenie, że trudno mi się będzie przyzwyczaić do tych imion, jak już je dostaniemy. Mogę do ciebie mówić wciąż Szepcik, nie? — mruknął półżartem.
O, i Krzywy zaczął znowu mówić. Zaczął od rodziców! Płotka nadstawił uszu… o kurde, oni też zostali łapami? Myślał, że takie dorosłe koty, jak oni, zostaliby na start wojownikami? Będą się uczyć tego samego, co oni? Chociaż… chyba teraz tylko tata, bo mama wciąż miała młodsze rodzeństwo pod opieką, jeśli dobrze rozumiał te wszystkie klanowe rangi, zasady, i tak dalej. O, a potem zwrócił się do nich! Rudy skupił się, nie chcąc niczego omijać, i z wrażenia aż wstał.
Płotkowa Łapa. No, tego właśnie się spodziewał. A mistrz? O, Łosi Ryk… to ta kocica, z którą zamienił słowo przy wyjściu z obozu! Czyli nie ktoś kompletnie obcy, heh. Na sobie jednak nie skończył słuchania, bo w końcu ciekawił go też los brata, i, ojaa - on w ogóle dostał się pod skrzydła przywódcy! Spojrzał na burego, szturchając go przyjacielsko.
Pa, najlepszy ci się dostał! Może w przyszłości pójdziesz w jego ślady i zapanujesz nad Klanem Rzeki, hę? — mruknął żartobliwie. Ceremonia się skończyła (w sumie to była mniej fajerwerkowa niż sądził, i dość szybka), więc oczami Płotka… Płotkowa Łapa zaczął szukać burej kotki, która została jego mistrzynią. A gdy już znalazł - zaczął dreptać w jej stronę.
Dzień dobry, Łosi Ryku — w sumie to nie był pewny, jak wygląda ta, uch, procedura na ceremoniach, gdy zostaje się czyimś terminatorem. Może nie powinien do niej podchodzić? I jak w ogóle ma się do niej zwracać - z minimalnym szacunkiem, ze średnim, z maksymalnym? Nie no, maksymalny to chyba zbyt sztywno. Może po prostu poczeka, co ona powie, no…

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Ceremonia VI
Czw 04 Sie 2022, 12:31
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Szczyle i koty dorosłe zaczęły się gromadzić, tworząc niepotrzebny tłok i zabierając powietrze. Oczywiście nie mogło przy tym zabraknąć tych irytujących i rudych, które najwidoczniej uważały, że wolno im naruszać cudzą przestrzeń osobistą bez wyraźnej zgody osoby drugiej. Nie chciała pozostać jednak dłużna, wyciągając nieznacznie łapę, by chwycić tylną nuszkę rudej plamy. Czy się udało czy nie, pojawiła się również plamiasta irytująca pchiełka. Raniuszek nie odwróciła w kierunku Szczawia nawet głowy, jedynie zerknęła z boku by zaraz zignorować młodego i wrócić do patrzenia na resztę stowarzyszenia. Długo czekać nie musiała, by rozbrzmiał głos przywódcy, przypominający jej o tym, jak bardzo nie chciało jej się teraz tutaj być. Najpierw dwa dorosłe koty miały szkolić się z innymi dorosłymi kotami, co nie specjalnie ją obchodziło. Dopiero późniejsza część była ciekawsza, głównie przez pojawienie się Sowy w wymienianych kotach. I huh, po raz kolejny. Dostał zastępcę. Kolejne rodzeństwo miało kogoś z wyższej półki. Czemu tylko ona dostała tak strasznie irytującego kota na mistrza? Puchaty ogon drgnął nieznacznie ze zirytowania, ale ciągle siedziała spokojnie, tylko po to, by dowiedzieć się, że upierdliwa pchiełka (teraz kwaśna pchiełka) i kolejny przybłęda będą się szkolić u przywódcy. O tak, tego właśnie brakowało najbardziej, dodatkowej dawki irytacji. Siedziała jeszcze chwilę, patrząc na rozchodzące się koty, by potem zagryźć zęby i wstać powoli, wcale się nie spiesząc i podejść do Sowy, koło którego już stał Nurt. Naprawdę miała ochotę łaciatego zignorować, jednak mimo wszystko ustroiła swój pyszczek w łagodny wyraz, może nawet nieco uśmiechnięty.
- Dzień dobry - Kiwnęła głową w kierunku zastępcy, by potem zwrócić się ze słowami do brata - Teraz będziesz mógł sobie sam zdobywać rzeczy do legowiska. Powodzenia - I na tym skończywszy, wróciła do swych zajęć.

[zt]
Re: Ceremonia VI
Sponsored content

Skocz do: