IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Omszona Skała
Re: Ceremonia IV
Sob 26 Mar 2022, 16:31
Uszata Łapa
Uszata Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 5 [II]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Krucha Łapa
Wygląd : Płomiennofutry z bielą, krotkowłosy, brązowe oczy, klasyczne, grube, ciemne pręgi.
Multikonta : Mamrocząca Łapa [grom]
Liczba postów : 8
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1186-uszko
Miał być na swojej ceremonii pierwszy. To sobie obiecał i był pewny, że tak właśnie będzie, ba, miał to ZAPLANOWANE. A on i planowanie to odwieczni wrogowie, serio! Stawka więc musiała być naprawdę bardzo wysoka, skoro postanowił się z nim pogodzić. I na początku serio było wszystko po jego myśli: usłyszał wołanie Krzywej Gwiazdy, więc zerwał się wraz z resztą rodzeństwa i pędem ruszył pod Omszoną Skałę, by dumnie usiąść przed przywódcą i czekać na swoje nowe miano. I wtedy! Nagle! Coś! Go! Zaatakowało! Wielkie, jeżynowe pnącza zaplątały się wokół jego nogi, pożerając jego ciało i duszę, sprawiając, że pozostał w tyle, przyklejony do kociarni. I szarpał się, walczył, długo! I wtedy właśnie...

Tak naprawdę zaspał.

Przyszedł więc na ceremonię, kiedy absolutnie wszyscy już byli. I patrzyli na jego zaspany pysk, a on z wstydu zamiast na samym środku to chciał zakopać się pod ziemią. Pośpiesznie usiadł obok reszty swojego rodzeństwa, uśmiechając się do nich głupkowato, a na Krzywego spoglądając z skruszoną miną, niemo bardzo przepraszając za zrobione zamieszanie. No przecież nie przewidział, że mógłby zaspać na własną ceremonię, tego w planie akurat nie miał!

_________________
Ceremonia IV - Page 2 Db3wteg-e8a2e87d-e10a-4f5f-a913-26f6838da56f.gif?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzg1YWMwM2UyLTg0NzMtNGY4NC1hZWY3LTgwZDI4YTIzNzljMlwvZGIzd3RlZy1lOGEyZTg3ZC1lMTBhLTRmNWYtYTkxMy0yNmY2ODM4ZGE1NmYuZ2lmIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
There will come a soldier
── Who carries a mighty sword ──
He will tear your city down, o lei o lai o lord!
── O lei, o lai, o lei, o lord! ──
He will tear your city down, o lei o lai o lord!

Re: Ceremonia IV
Sob 26 Mar 2022, 23:06
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Słysząc pewną i donośną przysięgę Srebrnej, nie mogłem się powstrzymać od własnego uśmiechu, który skierowałem w jej stronę. Zresztą, w momencie jej mianowania zjawiła się również Poranna Zorza. Dzisiejsza ceremonia była dość wyjątkowa; mianowanie wojownika, mianowanie miotu i... cóż, wybór terminatora medyka! Miałem nadzieję, że kotka wybadała które z kociąt jest zainteresowane i chętnie podejmie naukę pod jej okiem. Gdyby jednak żadne; niczym grom z jasnego nieba spadły kocięta będące teraz pod opieką mojego drogiego przyjaciela i Suchego Nosa. Była więc jakaś opcja ratunkowa dla przepracowanej, zmęczonej Porannej Zorzy.
— Zatem z mocy nadanej mi przez Gwiezdny Klan, nadaje ci imię wojownika. Srebrna Łapo, od dzisiaj będziesz znana nam jako Srebrna Łuska, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Rzeki! — miauknąłem donośnie, a ciepły dreszcz szczerej radości przemknął przez mój grzbiet. Srebrna Łuska. — Srebrna Łuska! Srebrna Łuska! — zaskandowałem, zachęcając też innych zebranych do podobnego gestu, a gdy gwar ucichł, puściłem wesoło oczko do kotki i... Wróciłem do nieco poważniejszego wyrazu mordki. Teraz przyszedł czas na mianowanie kociąt. Odchrząknąłem i przejechałem spojrzeniem po zebranych naliczając odpowiednią ich ilość. Były wszystkie kocięta Suchego Nosa; to niesamowity widok! Pamiętałem, że niekiedy na ceremoniach, jeszcze za czasów starego Klanu Rzeki, nie wszystkie kocięta z miotu stawiały się na własnych ceremoniach. A to choroba, a to zaginięcia, śmierć... Teraz jednak było inaczej. Były wszystkie; cała ósemka!
— Teraz przyszedł czas na was, młodziki! Wystąpcie, nastroszcie dumnie futra! — zacząłem, zachęcająco wskazując łbem by kocięta wystąpiły. — Nadszedł czas na rozpoczęcie waszych treningów pod czujnym wzrokiem mistrzów. Ryk, jako Rycząca Łapa i ty, Listku jako Zwiewna Łapa, obie rozpoczniecie swoje treningi pod okiem Łosiego Ryku. Liczę, że przekaże wam swoją siłę i charakter, byście jak najlepiej służyły swojemu klanowi. — zacząłem, spoglądając na burą kocicę i dwójkę przekazanych jej terminatorek. Szybko jednak moje spojrzenie wróciło na całą resztę. — Natomiast ty Wrzask, jako Wrzeszcząca Łapa i ty Trzcino, jako Trzcinowa Łapa, rozpoczniecie treningi u Migoczącej Iskry. Sądzę, że jej ostry umysł i niepodważalne umiejętności uczynią z was wspaniałych wojowników. Łusko, ty jako Rybia Łapa odbędziesz swój trening pod okiem Srebrnej Łuski. Pomimo tego, że dzisiaj otrzymała swoje wojowniczkę imię, posiada ogromne doświadczenie, które niewątpliwie przyda ci się na twojej drodze do zostania wojownikiem, natomiast ty Czyżyku, jako Czyżykowa Łapa, będziesz się szkolić okiem Mknącego Nurtu. Jego spokój i doświadczenia jako wojownik czy mój zastępca niewątpliwie są warte przekazania. Treningiem Pieska, jako Psiej Łapy i Uszka, jako Uszatej Łapy, zajmę się osobiście. — oznajmiłem poważnym, jednak ciepłym i opanowanym głosem, a gdy upewniłem się, że o nikim nie zapomniałem, odchrząknąłem i przysiadłem, owijając biczowaty ogon wokół łap.
— To jednak nie koniec ceremonii. Poranna Zorzo, oddaje ci głos. — mruknąłem, pozwalając kocicy przemówić, samemu nastawiając uszy i wyciągając szyję w jej stronę by... no, usłyszeć jak najwięcej! Sam byłem ciekaw kogo wybrała!
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 12:01
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Ryk siedziała w wyśmienitym humorze u boku Wrzask. A jak przyszedł Łuska to już zupełnie była rozpromieniona! Mniej podobało jej się za to to, że brat postanowił jej dokuczyć. HEJ TO BYŁA JEJ ROLA??? Żałosny był dwulicowy. Walnęła go w łeb burcząc pod nosem niezadowolona. Niech nie czuje się tak pewnie.
- Spadaj - stwierdziła, ale oczywiście niedosłownie.
Zadarła łeb do góry i skupiła się już na przywódcy. W końcu przeszedł do ceremonii. Jakaś taka srebrna kocica zostawała wojowniczką. No i dobrze! Klan Rzeki powinien być silny. Na kolejnej ceremonii to ona zostanie wojowniczką. Patrzyła niezadowolona na rodzeństwo, które się prawie spóźniło. Powinni przyjść od razu. W końcu jednak Krzywa Gwiazda zaczął mianować jej miot. I to JĄ wymienił jako PIERWSZĄ. HA! Niech rodzeństwo zna swoje miejsce. Przekręciła oczami patrząc na Listek, która została mianowana razem z nią. Podleciała od razu do mistrzyni, którą została Łosi Ryk. Imiona im pasowały. Podniosła nos do góry chcąc się zetknąć nim z wojowniczką.
- Kiedy idziemy na trening? - przeszła do konkretów, bo najchętniej poleciałaby teraz.
Zanim jednak ceremonia dobiegła końca, Krzywa Gwiazda zakomunikował, że Poranna Zorza coś chce mówić. Ryk była ciekawa co chciała mówić kocica od chwastów, ale zamieniła się w słuch mierząc medyczke wzrokiem.

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 13:47
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Oj byku, -10 do lovometru u Raniuszka. To, że ona tak może odpowiadać, nie koniecznie oznacza, że ty też zdobyłeś takie prawo! Ph, kompletny brak jakiegokolwiek poszanowania dla puchatej młodej osóbki. Nie mogła jednak zacząć się teraz denerwować. W końcu tak przed wszystkimi? Jeszcze nikt by jej nie uwierzył, że to nie ona zaczęła możliwy przyszłościowo- cyrk. Kompletnie jej ta sytuacja nie była na rękę. Zerknęła na nowo przybyłego. Trzcina, co? Ale z nich typowe koty. Nic ciekawego, no nic. Już przywódca był jakiś interesowniejszy.
A potem znów. Znów się Pies odezwał, nie robiąc tego, co by kotka chciała. Jednakże zainteresował się jej osobą, więc mogła mu wybaczyć.
- Laniuszek - Wypięła dumnie pierś, stawiając swój ogon na sztorc. Zaraz się jednak opanowała, posyłając Trzcinie ostatnie, zimne, krótkie spojrzenie. W końcu to nie on się przedstawił, a usłyszała jego imię. Bez sensu. Wtem, rozległ się głos Krzywej Gwiazdy. Wpierw mianowanie na wojownika. Zielonkawe oczy powędrowały po zgromadzonych, chociaż kocicy wcale nie trzeba było długo szukać. Pręgowana kotka, ochrzczona nowym imieniem Srebrnej Łuski, wydawała się Raniuszkowi zbyt stara, by do tej pory być uczennicą. A może to po prostu dymna się nie zna? Potem poleciały imiona, których w połowie nie pamiętała, bo po prostu ją nie interesowały, a w drugiej dlatego, że skupiła się konkretnie na jednym. Pies. To imię którym zwrócił się Trzcina do rudzielca. Będzie się szkolił pod okiem przywódcy? Ogon kotki lekko drgnął. Ona też chce! Już miała skierować swe łapki w stronę Czarnostopego, by się poskarżyć, ale się okazało, że to nie koniec! Bowiem miała wystąpić jakaś Zorza. To ktoś ważny? Chyba tak, skoro pozwalają jej mówić. Na pewno miała ładne futerko. A skoro jest ładna, to na pewno ma ważne stanowisko. Bo to chyba tak działa, nie? Nie odzywając się więc, siadła tam gdzie stała, patrząc w Zorzowe oblicze.
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 15:40
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Przysłuchiwała się mianowaniu nowych kotów. Wyskandowała nowe imię Srebrnej Łuski nawet z uśmiechem na mordce, po czym przeniosła skupiony wzrok na kocięta, które wstępują w dorosłe życie. Czy ten wybór będzie dobry? Sama nie wiedziała. Jednak nie przekona się, dopóki nie zrobi tego pierwszego kroku. Spojrzała na Krzywą Gwiazdę, gdy ten przekazał jej głos, kiwając głową, po czym odchrząknęła, bo już widziała, że część kotów wędruje do swoich mistrzów. Ach, ten brak manier.
- Przyszedł czas, by wybrać mojego własnego terminatora. Wybrałam wasz miot, ponieważ widzę w nim potencjał, by niektóre z kotów były dobrymi, przyszłymi medykami. Nie znam was dokładnie, jednak obserwowałam was od dnia waszych narodzin, dzięki czemu mam obraz tego, jak chciałabym, by wyglądała lecznica. Pełna energii i kotów, które się wzajemnie uzupełniają - zaczęła, wcześniej biorąc głęboki oddech i pozwalając słowom płynąć. Chciała, by koty w lecznicy się dogadywały i wzajemnie wspierały w ich ciężkich chwilach. Szczególnie w momencie, gdy może jej już zabraknąć w Klanie Rzeki.
- Dlatego mój wybór padł na dwójkę terminatorów. Psia Łapo, pokazałeś, że jesteś opanowany przy ciężkiej sytuacji, jaką był dla ciebie pogrzeb, jesteś wrażliwy na cudzą krzywdę, ale czasem twój strach może cię przytłoczyć. Rycząca Łapo, ty za to masz twardy charakter, widzę, że będziesz w stanie skutecznie pracować pod presją, pomimo że często pozwalasz swoim emocjom kontrolować swoje czyny. Mam nadzieję, że oboje nauczycie się swoich najlepszych cech od siebie i oboje będziecie chcieli trenować pod moim okiem jako terminatorzy medyka. Oczywiście o ile się zgodzicie, bo to wasza decyzja, która całkiem zmieni wasze życie - powiedziała, kierując wzrok najpierw na Psa, potem na Ryk. Co do rudego kocura nie miała wątpliwości, że będzie mu takie życie pasować. Już wcześniej widziała, że kręcił się koło lecznicy, czasami zagadywał. Co do Ryk... Miała mieszane uczucia. Nie wiedziała, czy poradzi sobie z jej ognistym charakterem, ale była pełna nadziei. Nie była również pewna, że w ogóle się zgodzi na propozycję Porannej. Jednak jeśli oboje by zechcieli kroczyć tą ścieżką... Na pewno będą stanowić idealne dopasowanie do siebie charakterami. I oboje będą mogli się od siebie wiele nauczyć.
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 16:11
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
Szylkretowa kotka stała drążąc dziurę wzrokiem w Łosim Ryku. Chciała wyruszyć na trening jak najszybciej! Nie było czasu do stracenia. Jeszcze tylko Poranna Zorza coś tam powie i będą mogły lecieć nie? Medyczka zaczęła swoją wielką przemowę, że Terminatora chce bla bla bla. No dobra ale szybciej by mogła to mówić. Z początku oburzyła się, że to Pies miał być LEPSZY i mieć WYJĄTKOWĄ rangę i obdarzyła go wzrokiem pełnym wyzwania. Co z tego, że będzie się zajmować trawskiem jak na pewno nie będzie mu wychodzić, a Ryk będzie super wojowniczką. Wojowniczką. Czy jednak nie? Szylkretka zdziwiła się, gdy usłyszała też swoje imię. Halo??? Skąd pomysł by jej zaufać na tyle i mianować ją terminatorką medyka. Ryk samej sobie by nie zaufała w tej kwestii. ALE HEJ. Może być lepsza od Psa. Od całego rodzeństwa. Pisze. Się. Na. To.
- ZGADZAM SIĘ - krzyknęła w stronę Porannej Zorzy wlepiając w nią oczy zwężone do szpilek z zapału.
Ryk wręcz płonęła z ekscytacji jaką dawało jej wyzwanie kroczenia ścieżką medyka. Poranną Zorze lubiła, sama była ambitna, chciała też prześcignąć Psa. Co mogło pójść nie tak prawda?

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 16:45
Rybia Ość
Rybia Ość
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 37 ks. [VI]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Srebrna Łuska | Krzywa Gwiazda
Wygląd : krótkowłosy, jednolicie niebieski z bielą (na pysku, kryzie, brzuchu oraz łapach), wysoki, ze złocisto zielonymi oczami w kształcie migdałów
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz]
Autor avatara : @lifephotographynl
Liczba postów : 302
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1180-luska#16951
Reakcja Ryk była dla mnie...spodziewana. Nie liczyłem, że będzie zadowolona z tak nagłego obrotu spraw. A pomimo iż zaraz oberwałem jej masywnym łapskiem w łeb z mojego lica nie został skreślony zadziorny uśmiech jakim ją obdarzyłem. Nie będę ukrywał. Uwielbiałem droczyć się z pstrokatą, kłócić się o to, kto ma rację, czy zaczepiać. Nadal zresztą czekałem aż będę mógł stoczyć z nią bitkę, z której zamierzałem wyjść z jednym z jej wąsów, ot tak na pamiątkę po jej soczystej porażce. Cicho zaśmiałem się pod nosem na jej komentarz, a potem skupiłem się w całości na przemówieniu Krzywej Gwiazdy.
Srebrna Łapa, która miałem kiedyś okazję poznać, okazało się, że tegoż dnia miała zostać mianowana na wojowniczkę. Ciekawe. Pamiętałem, że gdy miałem z nią do czynienia była personą bardzo interesującą, którą z przyjemnością jako kociak wysłuchiwałem. Obdarzyłem ją kolejnym wzrokiem, który musiała udźwignąć na barkach składając uroczyste przysięgi. W głowie zaś myślami byłem w swojej przyszłości, kiedy to JA zajmę jej miejsce i to JA będę otrzymywał nowe miano, o którym miałem nadzieję będzie słyszeć cała nasza dolina! - Srebrna Łuska. Zadźwięczały mi w uszach słowa przywódcy. Łuska. Dlaczego akurat ona otrzymała imię łuska? Czy to nie ja przypadkiem takie imię posiadałem? Mimo iż w głębi duszy poczułem się niejako oburzony, na zewnątrz starałem się tego nie pokazywać.
Nastał wreszcie czas na naszą kolej. Naszą, bo nie tylko ja byłem dzisiaj mianowany. Podniosłem zad, wypinając dumnie pierś do przodu, a na mym pysku wykwitł radosny uśmiech. Aż łapy zaczynały mnie swędzieć, kiedy zdałem sobie sprawę, iż za chwilę poznam swoje nowe imię, a przy tym i mistrza, który będzie mnie szkolił. Oby był ktoś, kto jest godzien mojej osoby! Pragnąłem kogoś, kto posiadał spory bagaż doświadczeń, kogoś, kto nie będzie traktował mnie jak małe kocię, które trzeba prowadzić za łapkę. Kogoś, kto będzie silny, odważny i...zaczęło się. Najpierw usłyszałem imię Ryk oraz Listka, którzy pod nowymi imionami trafili pod łapy Łosiego Ryku. Następnie w kolejce była Wrzask oraz Trzcina, którzy z kolei trafili do Migoczącej Iskry. Następnie byłam ja i...zastrzygłem momentalnie uchem, gdy dowiedziałem się kogo otrzymałem na mentora. Aż świerzbiło mnie futro, ażeby je unieść z podirytowania, a uśmiech, który miałem rozrysowany na ustach zniknął całkowicie w przeciągu uderzenia serca. Nie rozumiałem postępowania kędzierzawego. Dlaczego to akurat mnie przypadła świeżo mianowana wojowniczka? Dlaczego nie komuś innemu, jak Ryk, Wrzask czy takiemu Psu? TYLKO MI? Poczułem się zawiedziony, a zapewnienia Gwiazdy wcale nie polepszały mojego zdania na temat jego decyzji. Czy będzie taka świetna to sam się przekonam gdy przyjdzie co do czego. Reszta rodzeństwa nie obchodziła mnie już w ogóle. Straciłem nawet entuzjazm z jakim przybyłem na ceremonię. Ten. dzień. miał. być. dla. mnie. wyjątkowy. A zamiast tego czułem się urażony i rozczarowany. Nie tak miało wyglądać moje mianowanie! Jednak czy mogło być jeszcze gorzej?
Nagle głos został oddany medyczce. Nie zdążyłem nawet w żaden sposób skomentować tego mianowania z Ryk, gdyż pstrokata wyszczeliła do swojej mentorki, a zaraz po tym obudziła się Poranna Zorza, która zdecydowała się wybrać swojego terminatora z mojego rodzeństwa. Spojrzałem na nią niemalże wiercąc w niej dziury na wskroś, a decyzja która podjęła sprawiła iż ślepia me zwęziły się do niesamowicie cienkich kresek. Pies terminatorem medyka? Czy to był jakiś nieśmieszny żart? I do tego Ryk? RYK NA GWIEZDNY KLAN? Czułem jak skóra niemalże pali mnie pod futrem z narastającej złości. Nawet nie byłem do końca pewny, dlaczego tak nagle i gwałtownie zareagowałem. Nie chciałem być przecież medykiem. W najmniejszym stopniu nie obchodziła mnie lecznica, te śmierdzące zioła i leczenie kotów, jednak poczułem mocne ukłucie w sercu na ten werdykt. Ani jeden, ani drugi nie nadawał się do tej funkcji. Pies...on nie zasługiwał, aby być lepszym rangą ode mnie, a pstrokata? Pstrokata po prostu nie mogła ją mieć. Nie mogła i koniec. - To jakiś nieśmieszny żart. - wycedziłem przez zęby, strzelając ogonem na boki. Nie. mogłem. w. to. uwierzyć. Nawet NIE CHCIAŁEM wierzyć w to, że to wszystko było prawdą. Grymas pojawił się na mym licu, uszy przylgnęły do czaszki, a piorunującym wzrokiem przeskakiwałem pomiędzy trzema sylwetkami w niedowierzeniu. A kiedy Ryk potwierdziła, że chce szkolić się pod okiem medyczki nie wytrzymałem. Nie mogłem, nie potrafiłem tego zdzierżyć. Nagle zerwałem się i niewiele myśląc, jeżeli nikt nie zdołał mnie zatrzymać wybiegłem. Nie myślałem o tym, że moje posunięcie jest ryzykowne. Po prostu nie. mogłem. tu. być. Musiałem wyjść, a jako terminator mogłem to zrobić bez większych konsekwencji. Opuściłem obóz nie odchodząc daleko od niego, bo mimo wszystko nie byłem na tyle głupi by biec przed siebie nie bacząc dokąd biegnę. Musiałem się uspokoić. Po raz pierwszy poczułem, że coś we mnie pękło.
Czy obawiałem się, że przez tę decyzję stracę siostrę i każdą świetną z nią chwilę?

[zt (chyba, że ktoś go zatrzyma)]

_________________
- ̗̀Wake up the beast
Bury the bones
Enjoy the feast
Take all control
- ̗̀When I give you my soul
Ceremonia IV - Page 2 Liuskkk


Ostatnio zmieniony przez Rybia Łapa dnia Nie 27 Mar 2022, 17:08, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 17:01
Psia Łapa
Psia Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 17 (sierpień)
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : dość wysoki i szczupły kocurek o krótkim, rudym klasycznie pręgowanym futrze. Na klatce piersiowej oraz karku ma dwie, małe, białe plamy. Jego oczy są szaroniebieskie. Jest daltonistą- choruje na protanopię.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW]
Autor avatara : https://www.instagram.com/buggy_supercat/
Liczba postów : 66
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1184-pies#17023
Ceremonia się rozpoczęła. Jeszcze przed tym kolorowa koteczka zdążyła się przedstawić. Laniuszek. Zarejestrował imię w głowie, chcąc je zapamiętać. Potem skupił się wyłącznie na słowach Krzywej Gwiazdy. Najpierw mianowanie Srebrnej Łapy, która została Srebrną Łuską. Rudzielec razem z resztą klanu wykrzykiwał nowe imię świeżej wojowniczki. Nie robił tego tak głośno jak reszta, ale... To nie jest ważne!
Przycisnął mocniej swój bok do boku Trzciny, a następnie wstał, bo Krzywa Gwiazda właśnie wywołał miot przed szereg. Rudzielec posłał bratu zachęcające, łagodne spojrzenie. Zerknął też na Raniuszek, która przecież wciąż siedziała obok! Na pewno była równie zadowolona co Pies i Trzcina. Za jakiś czas sama będzie przeżywać coś identycznego! Tymczasem... Może popatrzeć sobie z boku i zorientować się jak to wszystko wygląda. Też fajnie, co nie?
Oczekiwał cierpliwie na nowe imię oraz mistrza, z którym będzie mógł trenować. Fakt, że jego imię zostało wymienione prawie na końcu, nie miał dla niego żadnego znaczenia. To przecież bez różnicy! Liczyło się wyłącznie to, że został Psią Łapą, a jego treningiem zajmie się sam Krzywa Gwiazda. Ah! Czym sobie zasłużył na takie wyróżnienie? Czym zasłużył sobie Uszko, który dostał tego samego mentora? Wychodzi na to, że będą musieli bardzo się starać... A tak się przynajmniej wydawało rudemu. Ale nie był tym zmartwiony. Poznał już Krzywą Gwiazdą i przekonał się, że lider jest kocurem łagodnym i przyjaznym. Trening z nim na pewno będzie przyjemny i... Szczerze mówiąc, Pies już nie mógł się doczekać. Stres, który jeszcze przed chwilą panował nad jego ciałem, zniknął całkowicie. I wydawałoby się, że szybko nie powróci, ale... Wtedy głos zabrała Poranna Zorza. Już sam początek jej wypowiedzi sprawił, że serduszko Psiska przyśpieszyło. Zerknął w jej stronę, czekając na konkretne informacje (tym razem mniej cierpliwie, niż poprzednio!), które nadeszły prędko. Słowa padły. To on. On miał zostać stróżem lecznicy. Został wybrany na ucznia Porannej Zorzy. Na kota, który będzie kroczył ścieżką medyka razem z nią. Ale nie sam. Tuż po nim padło imię Ryk. Ryczącej Łapy. Gwałtownie odwrócił głowę w stronę pstrokatej, początkowo patrząc na nią z ogromnym zaskoczeniem. Dlaczego akurat ona? Dlaczego nie Trzcina, dlaczego nie Listek? Powrócił spojrzeniem na Poranną Zorzę. Nie powinien pokazywać swoich... Obaw? Niezadowolenia? Bo może niepotrzebnie z góry zakłada najgorsze. Powinien podejść do tego... Pozytywnie. Z nadzieją, że wcale nie będzie tak źle. Że jego relacje z Ryk dzięki temu się poprawią. Że będą się dogadywać i sobie nawzajem pomagać, a nie rywalizować. Nie chciał być terroryzowany! Jednak mimo tego, że starał się odrzucić czarne scenariusze, nie był w stanie. Przez moment nawet przeszło mu przez myśl, by odmówić, by ustąpić miejsca przykładowo Łusce, który na pewno nie miałby nic przeciwko pracowania z Ryk. Przecież tak bardzo się lubią. Rzecz w tym, że... Łuska, tuż po złożeniu deklaracji przez szylkretkę, wybiegł z miejsca ceremonii. Pies obserwował go przez moment, jednak jego wzrok ostatecznie padł na Poranną Zorzę. Znowu. Powinien się odezwać, cisza przeciąga się zbyt długo. Jeszcze moment, a medyczka zorientuje się, że coś jest nie tak.
- Chcę. Chcę zostać Twoim terminatorem, Poranna Zorzo. - Sam. Jego głos, pomimo stresu i rozdarcia, które kocurek teraz czuł, był zdecydowany. Czy spokojny? W ogóle! Ale za to dość cichy. Spojrzenie natomiast wyrażało... Głównie zaskoczenie. Obdarzył nim wyłącznie medyczkę. Nie chciał, nie mógł patrzeć teraz na Ryk. Bardzo prawdopodobne, że to wywołałoby w nim niekontrolowany wybuch płaczu. Dlaczego? Z bezsilności? Z zawodu? Ze świadomości, że mogło być tak dobrze, ale nie będzie? Sam już nie wiedział. Miał ochotę opuścić zebranych, oddalić się z tego miejsca i przemyśleć wszystko. Przekonać samego siebie, że nie może być tak źle, jak mu się wydaje. A gdyby ktoś pytał, na pewno odparłby, że jest zadowolony. Że się cieszy i w tym wszystkim Rycząca Łapa wcale mu nie przeszkadza. Że będą świetnym duetem. Ha. Ha.
Przeniósł wzrok, najpierw na Trzcinę, a następnie na Krzywą Gwiazdę. Sam nie wiedział dlaczego nie próbuje szukać oparcia w ukochanym bracie. Nie był w stanie. To dlatego spojrzał na lidera, z którym czym prędzej powinien umówić się na trening. Po tym będzie mógł się ulotnić. Może nawet spróbuje znaleźć Łuskę? Wygląda na to, że mają podobny problem.
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 17:24
Łosi Ryk
Łosi Ryk
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 296
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t548-losia-lapa#3709
O proszę - Srebrna Łapa wojownikiem i od dzisiaj Srebrną Łuską. Kocicę od razu ukłuła myśl, że to tak szybko, może nawet szybciej niż jej udało się ukończyć trening. Mimo tego dołączyła się do skandowania. Dla klanu przecież to mianowanie było dobre, tylko umacniało jego siłę i… miał kto trenować kocięta. Bo kolejnym wydarzeniem na ceremonii, był właśnie przydział terminatorów. A ona sama dostała aż dwóch! Nie spodziewała się, lecz czy narzekała? Również nie, bo lubiła pracować z uczniami i zawsze to coś więcej do roboty. Pod jej opiekę dostała się Rycząca Łapa – znana jej koteczka o dość wybuchowym temperamencie, lecz który bardzo się przyda w szybkiej nauce. Swoją drogą, już po imionach można stwierdzić, że to ciekawe zestawienie. Oprócz tego była Zwiewna Łapa. Z tą choć nigdy kontaktu nie miała, to też nie słyszała o niej od innych żadnych złych rzeczy. Pewno jakoś się dogadają tak jak Krzywa Gwiazda trafnie powiedzą, wojowniczka przekaże siostrom wszelkie swoje zalety i doświadczenie.
Zastanawiam sięrzekła do Ryk, która już podeszła i dotknęła jej nosa. Chciała przed tym wysłuchać słów Porannej Zorzy i dobrnąć do końca ceremonii, by zająć się terminatorkami. I dobrze, że tak zdecydowała, bo słowa Porannej Zorzy, jak i cała ta scenka… dużo zmieniła. Wydawała jej się też trochę zbyt impulsywna i zastanawiała się, czy wyznaczone koty wiedzą na co się piszą. Podobnie chyba pomyślał Rybia Łapa, który po prostu wybiegł. Łosi Ryk zmarszczyła brew. No cóż, najlepiej będzie jak zaufa decyzji medyczki i tyle.
Gratuluję, Rycząca Łapo. Przyjdę po ciebie jutro z rana — zdecydowała bez zbędnych wyjaśnień. Owszem, widziała jak ta paliła się na trening wojownika. Lecz to nie on stanowił dla niej priorytet i zapewne Poranna Zorza chciałaby pierwsza się z nią spotkać. Następnie odnalazła wzrokiem Zwiewną Łapę, do której z wolna podeszła.
Zwiewna Łapo. Zaczniemy trening gdy tylko ceremonia się zakończy — poinformowała. Usiadła w pobliżu, w razie gdyby któraś z terminatorek miała jakieś zażalenia, choć nie zamierzała przyjąć innego wytłumaczenia, niż choroba.

_________________

ixdon'txlovexxyou
for what it's worth
so if you're leaving
canxxxyouxxhurt?

cherryxxxxblossom
thisxxisxxgoodbye
comexxherexlately
andxyouxxwillxfly

loverxlet mexplease
fall onto your knees
you once made me

smile
then you strayed .


Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 17:45
Zwiewna Łapa
Zwiewna Łapa
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 7 [ * ]
Matka : Suchy Nos [ NPC ]
Ojciec : Krucha Łapa [ NPC ]
Mistrz : Łosi Ryk [ * ]
Wygląd : Szczupła, delikatna kotka. Rudo-czarny szylkret z ciemniejszymi, pomarańczowymi, tygrysimi pręgami, z białymi łatani na pysku, brzuchu, szyi i o białych skarpetkach. Po bokach na melanżową mieszankę rudego i czarnego, podczas gdy na pysku prawa strona jest prawie cała czarna, podczas gdy na lewej stronie jedynie ma czarny policzek, a na czele pojawiają się kilka czarnych plam. Ogon jest cały czarny. Oczy ma niebiesko-zielone, z zezem zbieżnym w prawym oku.
Multikonta : Mrówka [ KW ], Żwir [ PNK ]
Liczba postów : 20
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1233-listek#19971
Listek grzecznie siedziała i nawet miała szczęście, że zjawiło się w sam raz, aby usłyszeć nowe miano Srebrzystej Łuski. Poruszyła lekko wąsami z aprobatą, podobało jej się to imię, brzmiało mile. Nastawiła lekko uszy, zaintrygowana na skandowanie imienia nowej wojowniczki, ale sama się nie zdecydowała, aby dołączyć do kocura. Poczuła jedynie lekkie rozbawienie, ale zaraz po tym przyszła pora na mianowanie jej i całego jej rodzeństwa, na co poruszyła niezręcznie ogonem. Usłyszała pierw imię Ryk, a później swoje, jako Zwiewna Łapa, co nieco zaskoczyło kotkę, ale nie miała żadnych skarg, było fajne. Na imię mistrza odwróciła lekko głowę, starając się zlokalizować kotkę. W odnalezieniu jej pomogła jej siostra, która od razu szybko podeszła do potężnie zbudowanej kocicy, ale ona została na swoim miejscu, wyczekując na słowa Porannej Zorzy.
Została zaskoczona, miała wybrać swoich następców, a jej zezowate oczy okazały lekki stres, nie chciałaby, aby akurat ona padła w oko medyczki. Odetchnęła z ulgą na pierwsze imię, Pies, i później już całkowitą ulgą uspokoiła się, Ryk. Nie była pewna co miała na ten temat sądzić, bo nie wyobrażała sobie żadnego z rodzeństwa jako medyka, ale była całkiem zaciekawiona, jak sobie poradzi Pies, bo w sumie Ryk... Ryk była Ryk. Chyba nie trzeba niczego więcej dodawać. Odwróciła głowę po wyborze nowych terminatorów medyka, rozglądając się za mistrzynią, robiąc kilka kroków w kierunku Łosiego Ryku, aby się z nią spotkać.
P-pewnie, Łosi Ryku — mruknęła, kiwając niepewnie głową. Nie miała takiego zapału jak Ryk do treningu, pewnie ona by się od razu rzuciła na rozpoczęcie treningu, ale Listek podeszła do tego tak samo jak do kary, nie widziała siebie jako wojowniczkę pełną siły i charakteru. Spięta kotka ruszyła za wojowniczką kilka kroków i usiadła blisko niej, aby przyzwyczaić i oswoić się z jej osobą, bo była całkiem spięta jej obecnością. Miały zaraz wyruszać na trening, więc siedzenie jej na ogonie nie było aż takim głupim pomysłem.
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 18:29
Uszata Łapa
Uszata Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 5 [II]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Krucha Łapa
Wygląd : Płomiennofutry z bielą, krotkowłosy, brązowe oczy, klasyczne, grube, ciemne pręgi.
Multikonta : Mamrocząca Łapa [grom]
Liczba postów : 8
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1186-uszko
Rozglądał się niespokojnie po obecnych kotach, podziwiając jak dużo ich było. Nie, że się stresował, pff, w życiu! Wręcz przeciwnie, cieszył się, że tak wiele kotów będzie widzieć jego awans, jego wejście na nową drogę i tak dalej, jakkolwiek jeszcze nie nazywała tego ich matka. Myślał jednak, czy ktoś tutaj nie miał do niego jakiegoś problemu o to, że tak haniebnie się spóźnił! No, teraz nie cofnie czasu ani nic takiego, więc będą musieli to jakoś przełknąć, ale nie chciałby kogoś zbić na kwaśne jabłko na samym początku jego... nie wiem, wszystkiego! Jakiś tam kolegów jednak chciał mieć, a z jednym morderstwem na koncie nie będzie to takie proste.
Kiedy Krzywa Gwiazda zaczął mówić, Uszko postanowił zignorować wszystkie swoje obawy. W końcu to był jego dzień, nie mógł pozwolić żeby ktokolwiek go zniszczył! Patrzył więc, gapił się wręcz swoimi ślepiami na kocura, słuchając po kolei wszystkich imion. Mianowanie jego rodzeństwa było dla niego obojętne. Co, może się wydawać okrutne, ale w sumie czemu miał się nim ekscytować? Nie znali się, bo całe swoje dzieciństwo spędził w lecznicy, więc byli jak... każdy inny. Ale! Nieważne, teraz to było n i e w a ż n e, bo przyszła JEGO KOLEJ. Nie miał pojęcia czy jego imię może zostań brutalnie zmienione, a jeśli tak to zastanawiał się JAK. Chciał też dostać ładne imię, bo jak na razie miał je całkiem niezłe, więc szkoda stracić coś takiego! Kiedy więc przeminęły już wszystkie imiona nowych terminatorów i wojowników którzy mieli ich szkolić, nadeszła na niego pora. I! Nie! Uwierzycie! Obok JEGO imienia nie było WOJOWNIKA. Nie, ba, nawet zastępcy nie było! Czemu? Bo, co jasne i całkiem logiczne, DOSTAŁ GWIAZDĘ! Nie, że kiedyś w ogóle myślał o tym, że mógłby szkolić się pod łapą Krzysia, ba, było to dla niego nierealne, ale teraz, to wcale się nie dziwił wyboru właśnie jego! Przecież najlepiej zasługiwał, po tym, jak całe jego rodzeńśtwo superowo się bawiło, a on siedział chory, chory i chory. To życie to przynajmniej mu się odpłaciło, ha!
Ilość emocji przyćmiła zupełnie fakt, że dzieje się coś jeszcze, więc nim zrozumiał co dokładnie teraz miało miejsce, terminatorzy medyka zostali mianowani. Że jego rodzeństwo teraz w ziółkach będą grzebać????? No i świetnie! Przynajmniej będzie z kim pogadać jak znowu trafi do tego przeklętego miejsca, a w trakcie swojego krótkiego życia był tam już tyle razy, że następna wizyta była nieunikniona. Dreptał więc w miejscu, czekając aż jego NOWY i SUPEROWY mistrz przyjdzie i umówi się na trening. Bo chyba tak powinno być, nie???? Inni tak mają!

_________________
Ceremonia IV - Page 2 Db3wteg-e8a2e87d-e10a-4f5f-a913-26f6838da56f.gif?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzg1YWMwM2UyLTg0NzMtNGY4NC1hZWY3LTgwZDI4YTIzNzljMlwvZGIzd3RlZy1lOGEyZTg3ZC1lMTBhLTRmNWYtYTkxMy0yNmY2ODM4ZGE1NmYuZ2lmIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
There will come a soldier
── Who carries a mighty sword ──
He will tear your city down, o lei o lai o lord!
── O lei, o lai, o lei, o lord! ──
He will tear your city down, o lei o lai o lord!

Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 19:45
Wrzeszcząca Łapa
Wrzeszcząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 25 [XII]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Migocząca Iskra fuj
Partner : ble
Wygląd : krótkowłosa, niska, czarna szylkretka z rudymi łatami w tygrysie pręgi, dużo białych znaczeń rozmieszczonych na jej łapach, szyi, głowie i brzuchu, niewybarwione niebieskie oczy które wkrótce zmienią się na zielono-żółte
Multikonta : Koźlorogi [KG] Sroka [KW]
Autor avatara : szad :>
Liczba postów : 109
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1201-wrzask#17931
Jak na zawołanie jej siostra szybko znalazła się przy jej boku. Tak szybko, że o mały włos nie wyglebiła się na ziemi. Oczywiście MUSIAŁA sprowokować Wrzask i zniszczyć jej ułożone futro.   – Osz ty! – burknęła pod nosem a następnie łokciem jej  przywaliła w żebro.  Nie za mocno ale tez nie za słabo.  Puknęła na siostrę ale szybko po tym się uśmiechnęła. Szybciutko poprawiła swój fryz i razem z siostrą zaczęły pięknie się prezentować.
Po chwili do ich dwójki dołączył Łuska.  Nie znała go za dobrze ale wiedziała, że większość czasu spędza z Ryk. Więc samoistnie uważała go za lepszego z reszty braci.  Zaśmiała się gdy to tym razem Ryk się oberwało. I dobrze! Zasłużyła sobie. Uśmiechnęła się w stronę Łuski gdy tylko usiadł przy Ryk. – Hej. – powiedziała krótko bo teraz nie było czasu na pogaduszki! Zaraz Krzywusek nada im imiona i mistrzów!
Tak też i było. Zanim jednak to został ktoś przed nimi mianowany. Trochę słabo ale mniejsza o to. Była to  Srebrna Łapa. Znała ją bo jak na razie w klanie Rzeki nie było mnóstwa kotów i znała wszystkich zwidzenia czy z imienia. Ale no osobiście jej nie znała. Dostała swoje nowe imię wojownika i wreszcie przyszedł czas na nich! Na najlepszy miot w klanie Rzeki! Ten pierwszy, jedyny i niepowtarzalny!
Podeszła bliżej wraz z pozostałymi. Wypięła dumnie pierś i spojrzała się wysoko. To był jej dzień.  Ten najlepszy ze wszystkich, które do tej pory miała!
Wrzeszcząca Łapa. Idealnie. Do tego otrzymała odpowiednią mistrzynie. Nic nie mogło zepsuć tego dnia.
Podeszła do Migoczącej Iskry wręcz w podskokach. Stęknęła się z nią nosem i uśmiechnęła się szeroko. – Kiedy zaczynamy? – zapytała.
Lecz to nie był koniec ceremonii. Krzywusek ogłosił, że ich medyczka chciała zabrać głos. Obróciła się w stronę Porannej Zorzy. Jej serce momentalnie zabiło szybciej.  Czyżby… chciała kogoś wybrać?
Jej przewidywania się sprawdziły. Wrzask patrzyła się w medyczkę jak w obrazek.  Czy to dziś będzie mogła się szkolić pod jej okiem? Osiągnąć swój cel? Mieć władze o której marzyła dniami i nocami?
Nie.
Nagle poczuła jak cały jej świat się zawalił. Na chwilę straciła oddech i stała w osłupieniu. Dalsze słowa medyczki jedynie sprawiały, że Wrzask chciała coś rozszarpać. Wszystko co mówiła tylko podniecało gotujący się już żar.
Nie mogła uwierzyć w to wszystko. Głupi PIES i RYK mieli zostać przyszłymi medykami? ONI?! Psiur boi się własnego cienia. WŁASNEGO CIENIA. Gówno z niego będzie a nie jakiś medyk! Prędzej zatruje siebie i kogoś trucizną niż sam wyleczy kogoś ze zwykłego kataru!
A RYK?! ONA NIGDY NIE CHCIAŁA BYĆ MEDYKIEM!
Całe życie jej ćwierkała, ze chce zostać najlepszą wojowniczką i zostać PRZYWÓDCĄ! Nigdy nie szlajała się koło lecznicy. Za to Wrzask marzyła o byciu medykiem dniami i nocami!
Cały czas spoglądała na lecznice lub na samą medyczkę w oddali. Licząc na to, że ją dostrzeże i w przyszłości wybierze na swoją następczynie.
Najwidoczniej jej znaki nic nie znaczyły bądź medyczka była ślepa jak pieprzony kret.
Jej futro się napuszyło i w pewnym momencie coś w niej pękło gdy Psiur i Ryk zgodzili się zostać terminatorami medyczki.
Była wściekła. Wrzask to był teraz istny wulkan.
Odeszła od Migoczącej Iskry i swoje kroki skierowała najpierw do Ryk.  Gdyby jej wzrok mógł zabijać to dawno by jej siostra leżała i kwiczała na ziemi.  Przybliżyła się tak, że jej pyski oddzielały tylko milimetry. – Mówiłaś, że chcesz być wojowniczką… zdrajczyni. – warknęła przez zęby. Była wściekła ale również mocno zraniona. Jak Ryk mogła jej coś takiego zrobić?! Odebrać jej to na czym jej tak bardzo zależało!  Jej oczy się zaszkliły i naprawdę miała dość tego wszystkiego.
Jej ukochana siostra ją właśnie zdradziła. Wbiła jej nóż w plecy. Teraz jedynie co do niej czuła to obrzydzenie. Nie chciała już nawet na nią patrzeć.
Nawet nie pozwoliła jej nic powiedzieć. Odwróciła się napięcie i tym razem podeszła do samej medyczki.
– A ty, że niby obserwowałaś? Skoro tak to chyba jesteś ŚLEPA jak KRET! Calusieńki czas obserwowałam Ciebie i lecznice. Licząc, że mnie dostrzeżesz i ZAUWAŻYSZ we mnie potencjał. I co? Że niby u NICH coś widzisz a u mnie NIC?! Dodatkowo wybrałaś chyba najgorszą możliwą opcje. Psiur zemdleje przy pierwszej lepszej poważnej ranie a Ryk NIGDY nawet nie myślała o LECZENIU kogokolwiek. ONA ZAWSZE CHCIAŁA BYĆ WOJOWNICZKĄ. I niby w niej coś WIDZISZ?! Do tego pogryzą się jak tylko ich na chwile zostawisz. GRATULACJE. – wysyczała prosto w pysk medyczki. Nie obchodziło ją teraz nic. Jeszcze nigdy nie czuła się tak okropnie.  Samoistnie dwie łzy spłynęły jej po policzkach. – Uważałam Cię za wzór do naśladowania. Najwidoczniej byłam w błędzie. – powiedziała ostro i  wyraźnie. Nienawidziła jej. Nienawidziła Ryk. Nienawidziła WSZYSTKICH!
Od razu po tych słowach pognała ile miała sił w łapach. Chciała stąd zniknąć i nigdy nie wracać.
To miał być najlepszy dzień jej życia. A stał się koszmarem…
Pstrokata szybko wybiegła z obozu na nikogo się nie rozglądając. Nie obchodził ją już w tej chwili trening. Nie obchodziło ją teraz nic.

/z.t  elo dziecko ucieka adios

_________________
Ceremonia IV - Page 2 HQf6brc


Ostatnio zmieniony przez Wrzeszcząca Łapa dnia Nie 27 Mar 2022, 20:37, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 19:56
Trzcinowy Brzeg
Trzcinowy Brzeg
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 55 [III]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Praktycznie całkowicie rudy kocur o pręgowaniu klasycznym. Wokół oczek i pyszczka ma nieco jaśniejszą sierść. Jeśli chodzi o nierude miejsca, to są to: biała plamka na pyszczku koło noska, na brodzie łącząca się z tą na piersi, jedna między przednimi łapkami, druga między tylnymi, oraz na przednich łapach białe paluszki, a na tylnych znaczenia z tyłu do pięty, a z przodu nieco krótsze. Sierść krótka, oczy pomarańczowo-żółte.
Multikonta : Rwący Strumień, Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 284
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1267-trzcina
Drgnął niepewnie, gdy kocię siedzące obok odezwało się do niego, lekko cofając uszy. W sumie, miał nadzieję, że jego przybycie nie będzie przez nią odnotowane, przypominając też sobie przy okazji, że zachował się bardzo niegrzecznie, bo przywitał się tylko z bratem, a z tą kotką już niekoniecznie i pewnie nie czuła się z tym dobrze, może nawet była na niego zła! A on bardzo by nie chciał, by ktokolwiek kiedykolwiek był na niego zły...!
- Ja... wybacz, nie przywitałem się, Trzcina jestem - wymamrotał po Raniuszek, choć pewnie kotka to już wiedziała, wszak Pies przywitał się z nim po imieniu, ale jakoś nie wpadł na to. Przy okazji zanotował jej imię w pamięci, w razie jakby kiedyś jeszcze mieli ze sobą do czynienia w przyszłości, żeby nie było, że nie uważał jak kotka ma na imię.
W międzyczasie widocznie zdołało się zebrać dużo kotów, niemal całe ich rodzeństwo (choć jeszcze parę sztuk, jak Listek czy Uszko brakowało), bo Krzywa Gwiazda znów się odezwał, na co rudy kocur znów lekko drgnął i przylgnął nieco bardziej do rudego braciaka, zerkając na Gwiazdę we własnej osobie, który właśnie zaczął mianować jakąś terminatorkę na wojowniczkę. Mało co znał kotów w tym klanie, raczej nikogo, oprócz rodzeństwa i medyczki, bo zwyczajnie większą część dzieciństwa przechorował. Dlatego nie wiedział kim jest srebrna kotka, ani jak długo zajęło jej ukończenie treningu, ale cicho zamruczał z aprobatą, nieświadomie właściwie.
A gdy kotka przysięgła, to Krzywa Gwiazda nadał jej imię i... zaczął mianować ich! Z ulgą odnotował, że widocznie przyszli już wszyscy, choć nie zwrócił na to uwagi, bo każdy z nich otrzymał imię. Trafiła mu się na mistrzynię jakaś Migocząca Iskra, której kompletnie nie kojarzył, więc rozejrzał się prędko mając nadzieję, że to ona jakimś cudem go zna i znajdzie.
I właściwie prawie przegapił słowa przywódcy, że to jeszcze nie koniec, budząc się dopiero, gdy zaczęła przemawiać medyczka klanu - Poranna Zorza - która wybierała właśnie terminatora medyka. Trochę modlił się do Gwiezdnych, by to nie był on i, na szczęście - nie trafiło na niego. Jak on miałby się przydać w lecznicy z tą swoją ciamajdowością!
- Gratulacje Pies! Będziesz super medykiem! - zamruczał z podziwem dla brata. No nieźle, trafiła się mu fucha w lecznicy, nono! Znaczy, oprócz niego przyszłym medykiem miała również zostać Rycząca Łapa, która wręcz ryknęła, że się zgadza na nowe stanowisko, na co rude uszy jej brata automatycznie powędrowały w tył, przytulając się do skroni.
I nim w sumie zdołał powiedzieć coś więcej, może pogratulować również Ryczącej Łapie, wydarła się również Wrzask, na co nieomal nie podskoczył gwałtownie okręcając w jej stronę głowę. Ta widocznie zirytowała się wyborem medyczki, obraziła na cały świat i spróbowała wybiec z obozu.
- Oj - wymsknęło mu się, w sumie nie skierowane do nikogo konkretnego, nawet do nadal stojącego obok Psa, a następnie spojrzał na nieco pytająco. Co tu się stało właśnie?
Re: Ceremonia IV
Nie 27 Mar 2022, 20:52
Migocząca Iskra
Migocząca Iskra
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t682-iskra
Powstrzymuję chęć szerokiego ziewnięcia, czekając na rozpoczęcie ceremonii. Jestem zmęczona po polowaniu, a tu interesuje mnie tylko jedno: kogo otrzymam na terminatora, bo niewątpliwie mnie to czeka. Brak terminatorów jest wygodny, bo mam dużo wolnego czasu, ale z drugiej strony… to bardzo nużące. Każdy terminator to jakieś wyzwanie, mimo wszystko, a po śmierci Mokrej Łapy pozostała mi jedynie Powracające Zimno, ale to ciężko nazwać treningiem czy ją samą moją terminatorką.
Z umiarkowanym zainteresowaniem przysłuchuję się mianowaniu Srebrnej Łapy, ale mimo wszystko przyłączam się do skandowania jej nowego imienia.
Dwóch. Dwóch nowych terminatorów; Wrzeszcząca Łapa i Trzcinowa Łapa. Oczywiście kojarzę, co to za kociaki, ale nie miała z nimi bezpośrednio do czynienia, co najwyżej słyszałam na ich temat strzępki informacji od Suchego Nosa. Odnajduję wzrokiem swoich nowych terminatorów jeszcze gdy Krzywa Gwiazda ogłasza kolejne informacje. Moja ulubiona koleżanka ma w tym momencie już trzech, ale mi nie zależy na rywalizacji z nią; nie potrzebuję nadmiarowych obowiązków do tego, żeby wiedzieć, która z nas jest lepsza. Mimo to posyłam Łoś nieco wyzywające spojrzenie, ot, po prostu, dla sprawdzenia jej reakcji.
Dzisiaj wieczorem, czekaj na mnie przy wyjściu z obozuodpowiadam Wrzeszczącej Łapie, która zdążyła się do mnie pofatygować.
Jednak nim zdążę skierować kroki do drugiego z moich terminatorów, Poranna Zorza zaczyna mówić. Oczywiście, dobrze będzie wiedzieć, kto zostanie nowym medykiem, może nawet się wokół tych terminatorów zakręcić tak na… przyszłość. Poza tym… czas najwyższy, wypadałoby rzec. Poranna Zorza młodsza się w końcu nie robi, a biorąc pod uwagę, że czasami sama jest jak duch, to przydałby się ktoś bardziej… obecny w życiu klanu, jeśli chodzi o medyków. Na temat jej wyboru nie mam właściwie zdania, w końcu nie znam tych dzieciaków.
Ale najwyraźniej moja nowa terminatorka ma nie tylko zdanie na ten temat, ale i potężny ból dupy, a do tego niemalże agresywną reakcję, która nie powinna mieć miejsca. Ruszam w stronę Wrzeszczącej Łapy, która zaczyna syczeć Porannej Zorzy prosto w pysk. Aż mnie świerzbi łapa, żeby dać jej za to w mordę.
Wrzeszcząca Łapo, nie uważasz, że patrzenie na medyka i lecznicę to trochę za mało? Czy Poranna Zorza miała się domyślić, że masz jakiekolwiek ambicje w tym temacie? Uspokój się i nie przynoś wstydu mi i swoim rodzicom, a przede wszystkim samej sobie – odzywam się głośno chłodnym tonem, mając nadzieję na przedarcie się przez te dramatyczne syki Wrzeszczącej Łapy, a moje oczy się ślizgają między Poranną Zorzą a moją terminatorką. I jeszcze ten dramatyczny tekst o wzorze do naśladowania, po czym… obrócenie się na pięcie i wybiegnięcie z obozu, zanim ktokolwiek mógłby przemówić jej do rozsądku. Ach, no tak. Przez chwilę sądziłam, że trafił mi się poważny, ambitny terminator, skoro tak szybko do mnie podeszła, ale…
Co za żenada. Ja nie będę za tym nadąsanym, dramatycznym kociątkiem biegać. Może wpadnie na drapieżnika, to szybko się nauczy.
Po rozczarowanym pokręceniu łbem kieruję swoje kroki do Trzcinowej Łapy.
Wybacz, Trzcinowa Łapo, że dopiero teraz, ale… sam widziałeś. Skoro Wrzeszcząca Łapa tak stawia sprawę, to z tobą spotkam się dzisiaj wieczorem, nie z nią. Czekaj na mnie przy wyjściu z obozu. - Jedna sprawa z głowy. – Gdyby ktoś miał ochotę i okazję rozmawiać z Wrzeszczącą Łapą, proszę o przekazanie jej, że spotkam się z nią jutro o świcie przy wyjściu z obozumówię głośno. Może chociaż rodzice tego bachora mu to przekażą.

_________________

you walk off wearin' your disguise
never give me something and


don't think twice

and I told you all the things I would do
but does it matter when you
chase after pleasure you can't have?

now look where you ended up at

Re: Ceremonia IV
Pon 28 Mar 2022, 16:28
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Wiedziałem, że wybór terminatora medyka wiąże się z wielkimi emocjami i zawodami tych, którzy być może mieli co do tego jakieś nadzieje, jednak... Oh, na Gwiezdnych przodków! Z lekkim zaskoczeniem przyglądałem się Wrzeszczącej Łapie i Rybiej Łapie, którzy jak jeden mąż opuszczają obóz po tupnięciu łapą w geście niezgody co do wyboru Porannej Zorzy. Nie mogłem uwierzyć, że wybór Ryczącej i Psiej Łapy może aż tyle namieszać. Wrzeszcząca Łapa ku mojemu dodatkowemu zaskoczeniu, zaczęła krzyczeć wrzeszczeć, heh na medyczkę tuż przed swoim wyjściem, a to naprawdę mi się nie spodobało. Lekko zmarszczyłem brwi, spoglądając na resztę zebranych. Cóż, nie tak to miało wyglądać. Podniosłem się i trzepnąłem ogonem, nawet nie kryjąc lekkiej frustracji na mordce. Zeskoczyłem z kamienia i z cichym westchnięciem zerknąłem prosto na rudawą mordkę Czarnostopego.
— Czarnostopy. — zwróciłem się do przyjaciela ze słyszalną powagą w głosie. — Proszę, znajdź i przyprowadź Wrzeszczącą i Rybią Łapę do obozu. Nie powinni kręcić się po terenach, nawet jeżeli nie odeszli zbyt daleko. Migocząca Iskro, Srebrna Łusko. Mam nadzieje, że porozmawiacie ze swoimi terminatorami na temat ich zachowania, a gdyby takowe się powtórzyło, natychmiast mnie o tym powiadomcie. — mruknąłem, przenosząc spojrzenie na dwójkę wspomnianych kocic. Nie znali terenów, byli ledwo mianowani, a już ich świerzbiły łapy do czegoś takiego? Bo ich rodzeństwo... zostało wybrane na terminatorów medyka? No nie na moich oczach, kochaniutcy. — Ceremonię uważam za zakończoną i jeżeli Rycząca i Psia Łapa zgodzili się co do propozycji Porannej Zorzy, aprobuje jej wybór. Jeżeli ktokolwiek ma jeszcze chęci wyrażania sprzeciwu do decyzji Porannej Zorzy w taki sposób jak Wrzeszcząca i Rybia Łapa, to zapraszam do mojego legowiska. — dodałem znacznie poważniej, uderzając ogonem o powietrze, po czym podszedłem do Porannej Zorzy cicho gratulując jej wyboru, podobnie gratulując samej Ryk i Pieskowi, przy nim zostając nieco dłużej. W końcu był i moim terminatorem, nie? Dotknąłem jego nosa własnym, mrucząc przy tym ciepło.
— Moje gratulacje! Mam nadzieje, że przy dwóch treningach nie będziesz przemęczony. Spotkajmy się jutro w południe przy moim legowisku. Dobrze? Pamiętaj o porządnym śniadaniu, zamierzam pokazac ci granice, a więc czeka nas długi, długi spacer! — mruknąłem, puszczając kocurkowi oczko, a gdy się zgodził - podszedłem do Uszatej Łapy, również dotykając się z nim nosami, jak nakazywała tradycja. — Z tobą zaś spotkam się jutro z samego rana przy wyjściu z obozu. Wyśpij się, najedz i nie spóźnij! — gdy sprawy treningowe zostały załatwione, Czarnostopy poszedł szukać dwójki uciekinierów w emocjach, klapnąłem sobie obok Srebrnej i westchnąłem zmęczony.
— Ta młodzież mnie wykończy... — wymamrotałem. — Jak wszyscy się rozejdą to chyba pójdę spać! O, i mam nadzieje, że się cieszysz z terminatora, chociaż... Zapowiada się dość ciężko. Miałem nadziej, że nie dojdzie do czegoś takiego, eh. Ale ten, no a imię? Trochę się stresowałem, że ci do gustu nie przypadnie, co o nim sądzisz?

[nie daje jeszcze zt, bo no, zagaduje + ktoś może jeszcze podejść]
Re: Ceremonia IV
Pon 28 Mar 2022, 16:51
Psia Łapa
Psia Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 17 (sierpień)
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : dość wysoki i szczupły kocurek o krótkim, rudym klasycznie pręgowanym futrze. Na klatce piersiowej oraz karku ma dwie, małe, białe plamy. Jego oczy są szaroniebieskie. Jest daltonistą- choruje na protanopię.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW]
Autor avatara : https://www.instagram.com/buggy_supercat/
Liczba postów : 66
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1184-pies#17023
Tuż za pierwszym protestem, pojawił się kolejny. Tym razem przed szereg wystąpiła Wrzask. Była... Zdecydowanie bardziej zła od łaciatego brata. Była WŚCIEKŁA. Zamiast wybiec z obozu od razu, pozwoliła sobie na głośne wyrażenie własnego zdania. Wykrzykiwała okropne rzeczy w stronę Porannej Zorzy. Obraziła ją, obraziła również Psa i po części też Ryk. Uszy rudzielca cofnęły się i przylgnęły mocno do czaszki. Rude futro stanęło dęba i... Wychodzi na to, że kocurek dostał zastrzyku odwagi. Od razu pomyślał sobie, że powinien się obronić. Czy to za sprawą Trzciny, który chwilę przed tym pogratulował mu, co dodało mu otuchy? Może.
- Przestań nazywać mnie tchórzem, wypluty kłaku! - Niemalże krzyknął i gotów był doskoczyć do kolorowej siostry, jednak ta prędko zmyła się nie tylko spod skały, a z całego obozu. Poszła w ślady Łuski. A dotknięte Psisko? No, uspokoiło się prędko, nie wiadomo czy z poczucia winy, czy wstydu. Nazwać rodzoną siostrę wyplutym kłakiem? No kto to widział! Powinien przeprosić ją od razu, gdy tylko ta wróci do obozu. Rzecz w tym, że w głębi serca wcale nie chciał tego robić. Nie chciał nawet nad tym teraz myśleć! Szeroko rozwarte ślepia przeniósł najpierw na Raniuszek, a następnie na Trzcinę. Wciąż tu są. Wciąż jest tutaj Krzywa Gwiazda. Wciąż trwa ceremonia. Lider ponownie przemówił, po czym pogratulował medyczce oraz jej terminatorom. Przy Psie został nieco dłużej, oczywiście by omówić szczegóły wojowniczego treningu.
- Dobrze...! - Chwilę milczał, a więc słowo było prędkie i trochę nerwowe. Zastanawiał się czy może powinien przeprosić Krzywą Gwiazdę za ten swój krzyk i bluźnierstwo sprzed chwili, ale... Chyba nie ma takiej potrzeby. W końcu słowo nie było skierowane do przywódcy.
Kiedy mentor odszedł, Pies jeszcze raz zerknął na Raniuszek oraz Trzcinę. Chciał się z nimi pożegnać, a następnie oddalić gdzieś w swoją stronę, jednak... Został. Był ciekawy, czy Poranna Zorza powie coś jeszcze. Chyba... Chyba będą musieli ustalić kilka rzeczy, na przykład medyczne treningi.
- Chyba... Muszę iść do Porannej Zorzy. Dziękuję za towarzystwo. - Mruknął do brata oraz nowej koleżanki, a następnie skierował się w stronę medyczki. Stanął tuż przed nią. Gdzieś kątem oka starał się znaleźć Ryk, zapewne zaraz też się zbliży.
Re: Ceremonia IV
Pon 28 Mar 2022, 17:49
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
Mruknęła z zadowoleniem, gdy patrząc na Ryk ta wyraziła swoją aprobatę. Bardzo ją to zadowoliło, kąciki ust delikatnie uniosły się w dyskretnym uśmiechu. Następnie przeniosła wzrok na Psa, który się długo zastanawiał, aż w końcu również się zgodził. Dobrze. Jej plan nabiera realnego wymiaru. Następnie spojrzała na Rybią Łapę, który po prostu wybył, a jej uwaga skierowała się zaraz na Wrzask, która do niej podeszła. Na jej słowa uniosła brwi, próbując przetrawić jej słowa. Że niby po jej spojrzeniach w kierunku lecznicy miała się domyślić, że to właśnie jej zależy na posiadaniu funkcji terminatora medyka?
- Widzę w nich to, czego ty nie potrafisz zobaczyć. Jesteś zbyt zapatrzona w samą siebie, zbyt rozgoryczona moim wyborem. Medyk musi panować nad swoimi emocjami, dowodzisz teraz, że nie byłabyś w stanie odłączyć uczuć od swojej funkcji – odpowiedziała krótko, po czym spojrzała, jak szybko terminatorka wybiega. Czy w ogóle ją usłyszała. Dopiero po chwili ciszy westchnęła ciężko, zamykając na chwilę ślepia.
- Chyba robię się na to za stara – mruknęła do samej siebie, kierując wzrok na Krzywą Gwiazdę, który pochwalił jej wybór. Odpowiedziała w podziękowaniu na jego słowa, posyłając kocurowi delikatny uśmiech. Zdziwiło ją zachowanie Psa, który odpyskował Wrzask. Ciekawe. Poranna zaaprobowała wewnętrznie zachowanie rudzielca, chociaż nic nie powiedziała. Będzie jeszcze bardziej interesująco, niż myślała. Pies podszedł do niej, przywołała również do siebie Ryk. Ich treningi mają zacząć się jutro, a musiała jeszcze przedstawić wybór swoich terminatorów przed Gwiezdnymi. Nie chciała też łazić całą noc z niedoświadczonymi kotami, które ledwo co dorosły do odpowiedniego wieku, dlatego… Najlepszą opcją będzie dzisiejszy dzień.
- Cieszy mnie to, że zdecydowaliście się oboje ze sobą współpracować. Mam nadzieję, że trening medyczny was nie zniechęci do zdobywania nowej wiedzy. Oczywiście będziecie również uczęszczać na trening wojowniczy, chciałabym, byście na nim nauczyli się wszystkich koniecznych umiejętności, których mi zabrakło. Na nich mam nadzieję, że zgłębicie również dogłębniej Kodeks Wojownika. Jeszcze jedna sprawa. Zjedzcie coś, dzisiaj ruszamy do miejsca spotkań z Gwiezdnymi. Przygotujcie się – powiedziała w stronę swoich podopiecznych, a gdyby nie mieli innych pytań, kiwnęła im głową i sama się podniosła, żegnając się na obecną chwilę ze swoimi podopiecznymi. Kto by pomyślał, że jej wybór będzie niósł za sobą tyle kontrowersji.


zt o ile nikt nie zatrzyma
Re: Ceremonia IV
Pon 28 Mar 2022, 19:11
Ryczący Niedźwiedź
Ryczący Niedźwiedź
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1177-ryk#16920
No i zaczęło się. Ryk skupiona w pełni na swej osobie nie spodziewała się, że cokolwiek ją rozproszy w tym momencie. A jednak. Łosi Ryk powiedziałam, że spotkają się na treningu jutro. Dobra. W porzo. Szylkretka i tak miała teraz inne oczko w głowie jakim była Poranna Zorza i wzrastające ego z powodu dostania rangi innej niż inne koty. Na trening z Łoś też chętnie pójdzie ale to tam. Już nie istotne. Po chwili także i zostanie terminatorką medyka przestało być ważne. Ważny został Łuska. Zły. Zły Łuska. Ryk zmarszyła brwi widząc jak ten wychodzi z obozu bez słowa. Obrażony. Nie rozumiała o co chodziło. Bolało ją to. Chciała jeszcze z nim porozmawiać. Wyrazić swoją radość i pogadać tak jak zawsze. A brat okazał się robić jakieś fochy. Nie chciał być medykiem prawda? Zamiast niej. A może chciał...? Nie wie. Nie pasowało to do niego. W sumie do niej też, ale korzystała z pierwszej lepszej okazji. Była łasa wiedzy i pozycji. Położyła uszy po sobie rozgoryczona zachowaniem Łuski. Myślała o tym, żeby za nim pobiec po tym jak Pies też się zgodził... ale uniemożliwiła jej to Wrzask.
Wrzask. Mała gówniara, która nagle zapragnęła wojny. Ryk została okrzyknięta zdrajczynią. Zwęziła źrenice patrząc w mordę krzyczącej siostry i już miała impuls by wyciągać pazury, gdy ta mała furiatka poleciała robić wyrzuty Porannej Zorzy. Ryk nie darzyła nikogo szacunkiem od początku, dopiero gdy sobie na to zapracował. Wydawało jej się jednak, że na miejscu takiej Wrzask zapatrzonej w medyczkę szanowałaby Poranna Zorzę. A Wrzeszcząca Łapa... mówiła, że postrzegała srebrną za wzór do naśladowania a teraz na nią naskakiwała krzycząc. Ta to ma zmienne zdanie, gdy ją coś wkurzy. W sumie to Ryk się trochę nie dziwiła. Jak siostra się uparła już wcześniej na medykowanie to nic dziwnego, że była zła. Dziwne, że aż pazury nie poszły w grę. Ale cóż jej strata, mogła być wcześniej bardziej bezpośrednia niech sobie spada elo. Ryk dalej bolała dupa przez to, że Łuska uciekł z ceremonii miała trochę w nosie Wrzask. Obchodziło ją tak szczerze głównie to, że siostra liliput ją obraziła. Położyła uszy po sobie i machnęła parę razy ogonem. Burknęła jeszcze pod nosem czując jak buzują w niej emocje, ale na pewno nie były to już te pozytywne.
- Niech się nie zesrają - burknęła pod nosem zerkając zła na wyjście z obozu.
Najchętniej by się pogryzła z bratem teraz, ale nie mogła. Krzywa Gwiazda zawołał Czarnostopego, żeby poszedł po jej obrażonego brata i wściekłą siostrzycę. Poleciała po chwili zastanowienia do Porannej Zorzy, gdy ta jej wskazała by to zrobić. Usiadła sobie naburmuszona obok rudego brata. Łuska jej nie chce a Wrzask jej nienawidzi. Teraz chyba zostanie jej najbliżej Pies bo będzie musiała z nim grzebać w liściach. Rzyg. Przekręciła oczami ścigając wzrok z brata i spojrzała się na mistrzynie, bo ta zaczęła gadać. Mała iskierka zapaliła jej się w oczach, gdy Poranna Zorza powiedziała, że pójdą się spotkać z gwiezdnymi. Brzmiało zarąbiście. Nie wiedziała w sumie, że medycy mieli jakieś takie zwyczaje że uuuuuu chodzą do Gwiezdnego Klanu. Ale z chęcią tego doświadczy. Zobaczyć żywego trupa brzmiało magicznie.
- Dobra! - stwierdziła dosyć energicznie by dać znać, że przyjęto do wiadomości, rozumie, ok ok - chodź Psisko bo ci wszystko zjem zanim dojdziesz do stosu.
Wystrzeliła w stronę stosu chcąc zająć się dokuczaniem Psa zamiast myśleniem o tym, że jej najlepszy przyjaciel Łuska miał ją w dupie. Niech sobie się obraża, droga wolna, ale później to sobie może co najwyżej z jej dupą porozmawiać.
//nmmt

_________________
po stromych miotam się urwiskach,
złotówki mi kaleczą ręce,
czuję się jak najtańsza dz*wka,
jakby mi ktoś narzygał w serce.

sączą się noce i godziny,
prosto stąd do nieskończoności,
życie ruchome, koleiny
stoją na drodze do wieczności

Re: Ceremonia IV
Pon 28 Mar 2022, 20:01
Psia Łapa
Psia Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 17 (sierpień)
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : dość wysoki i szczupły kocurek o krótkim, rudym klasycznie pręgowanym futrze. Na klatce piersiowej oraz karku ma dwie, małe, białe plamy. Jego oczy są szaroniebieskie. Jest daltonistą- choruje na protanopię.
Multikonta : Golcowa Gwiazda, Sarni Przesmyk [KW]
Autor avatara : https://www.instagram.com/buggy_supercat/
Liczba postów : 66
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1184-pies#17023
Miejsce spotkań z Gwiezdnymi? I to dzisiaj? Pies, wraz z Ryk, będą mieli okazję zobaczyć Srebrną Skórę! Ah, to brzmi naprawdę ekscytująco i nie mógł ukrywać, że nie może się już doczekać. Nim jednak wyruszą, Poranna Zorza nakazała się najeść i ogólnie przygotować. Droga zapewne będzie długa, a sama wyprawa trudna. Psisko już wyobrażało sobie te wszystkie przygody, które razem przeżyją. On oraz srebrzysta medyczka. I Ryk. Tak, jeszcze ona. Huh, nie powinien o niej zapominać. Tak właściwie czym szybciej przyzwyczai się do siostry, tym lepiej. Będą razem pracować, będą sobie pomagać i to bez żadnej rywalizacji. Chyba... Chyba będzie musiał z nią porozmawiać. Kiedyś. Wypadałoby się, no, pogodzić i poprawić trochę relacje. Z drugiej strony jak rudzielec ma to uczynić, skoro przez pstrokatą siostrę jest uważany za konkurenta i w dodatku tchórza? Tak mu się przynajmniej wydawało.
- Dziękuję, Poranna Zorzo. - Za zaufanie. Że spośród kociąt wybrała właśnie jego. Że zauważyła w nim jakiś potencjał, podczas gdy reszta rodzeństwa, szczególna część "twarda", uważała się za lepszych. Za silniejszych, za mniej tchórzliwych, i tak dalej, i tak dalej.
Przeniósł spojrzenie na Ryk dopiero, gdy odezwała się do niego. Jej słowa skwitował jednak milczeniem, nie mając ochoty na rozmowę. Nie teraz. Obawiał się, że wynikną z tego jakieś przepychanki słowne. Że nawet jedno, choćby krótkie słowo spowoduje nieprzyjemności. Ryk przecież nie potrafi być miła! Ruszył za nią, jednak nie biegiem, a spokojnym truchtem. Cel? Stos. Mają się najeść przed wycieczką, więc... Właśnie tym zajmie się teraz Psisko.

/zt
Re: Ceremonia IV
Wto 29 Mar 2022, 21:58
Śpiewający Raniuszek
Śpiewający Raniuszek
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1300-raniuszek
Jednak Pies nie miał się szkolić tylko z przywódcą, ale również z medykiem! No, i jej teoria o ładnych kotach które są na wyższych stanowiskach właśnie rozsypała się na milion kawałeczków. Ale to na dalszy plan. Jak to, to tak się da? Multum pytań kłębiło się w główce szylkretki wprawiając ją w niemałą irytację, kiedy to kocięcy mózg nie nadążał za przetwarzaniem informacji. Już pozapominała większości imion które zostały wymienione, a teraz jeszcze to. Jednak oh, to wcale nie miał być koniec przedstawienia, ponieważ na niektóre z jej pytań, odpowiedziała... jakaś inna kotka. Szarawe kocięce oczyska powędrowały wraz z głową w tył, by mieć lepszy widok na sytuację, jednocześnie wyglądając jak jakaś sowa. Ale oh, nie to było teraz ważne. Rudzielec gdzieś w tle przyjął rolę ucznia medyka, ale uh, kto by się nim teraz przejmował? Przecież tu się zaraz odegrał niezły armagedon! Drama, burza stuleci! Przez przedstawienie Wrzask, kotce kompletnie uleciał fakt, że z obozu właśnie wybył jeden z przedstawicieli nowego mianowanego terminatorowego rodzeństwa. Już nawet nie przejęła się Trzciną, który postanowił się przedstawić z jakimś opóźnionym zapłonem. Za to w milczeniu przyglądała się wszystkiemu, wcinając swój fikcyjny popcorn. I nawet wcześniej poznany rudzielec się odezwał! Oho oho! Wtem wkroczyły jakieś dorosłe koty, psujące całą zabawę. Ph, sztywniaki. Natomiast główny obiekt zainteresowania kociaka, właśnie wybył z obozu. No aha? Może Raniuszek była jak ten dzieciak, co ogląda film na tv idący po dobranocce i nie rozumie połowy z tego co się tam dzieje, ale żeby tak wbijać i z dupy wyłączyć program? Bezczelne. Pies się gdzieś jeszcze odezwał na pożegnanie, ale mało ją to teraz obchodziło. Chwilę jeszcze posiedziała, po czym bez słowa, szybkim tempem wycofała się do żłobka, podzielić się z rodzeństwem wrażeniami. Niech żałują, że ich nie było!

[zt]
Re: Ceremonia IV
Sponsored content

Skocz do: