| :: Klan Rzeki :: Tereny Klanu Rzeki :: Granice | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | First topic message reminder :Ostre Korony zyskały swoją nazwę przez ostro zakończone czubki gęsto rosnących sosen i świerków niedaleko granicy z Ziemiami Niczyimi wychodzącej na Orlą Przełęcz. Ostre Korony stanowią dobrą osłonę przed wiatrem, chociaż w ich skład wchodzą zdecydowanie najniższe drzewa kończące Łyse Drzewa.
Rodzaje terenu: Brzeg lasu; tereny suche, piaskowe |
|
| Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [XI]
Matka : Dym [NPC] (*), Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] (?), Czarnostopy [NPC] (*)
Mistrz : Mknąca Gwiazda (*)
Wygląd : Bardzo wysoki, szczupły kocur, o długim, aksamitnym futrze. Jest ono czarne z przejaśnienaimi w okolicach szyi, boków, brzucha i na ogonie. Posiada też białe znaczena. Pokrywają one jego podbrudek, następnie ciągną się przez szyję, do końca brzucha. Na jego łapach widoczne są białe skarpetki, a między oczami dojrzeć można małą smugę bieli. Natomiast jego oczy mają złotą barwę. Charakterystyczną cechą w jego wyglądzie jest brak 2/3 lewego ucha.
Multikonta : Tęczowa Chmura [GK], Jałowcowa Łapa [KRz], Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora [PNK], Słonecznikowa Łapa [KW]
Liczba postów : 950
Przywódca | Niknąca Łapa w końcu udzieliła odpowiedzi, a następnie odezwał się Wieszcz Promieni Słońca. Do teraz był trwały w swojej decyzji, że nie pozwoli wrócić Niknącej Łapie do Klanu Rzeki, gdyby nie spodobało się jej w Plemieniu Niedźwiedzich Kłów. Nie mógł przecież ciągle wybaczać zdrajcom, którzy osłabiali ich klan. Już wystarczało, że Powracające Zimno miała partnera w Klanie Gromu. Teraz jednak, po słowach kocura, zaczął kwestionować swój osąd. Prawdą było, że Niknąca Łapa nie przysięgała jeszcze wierności Rzece, bo była terminatorką. Może gdyby wróciła i okazała skruchę, mógłby ją przyjąć z powrotem? Mimo wszystko Rzeka potrzebowała wojowników. Może był zbyt brutalny w swojej początkowej decyzji? - Tak, odpowiada - przytaknął kocurowi, krótko zerkając na terminatorkę obok niego, by złapać z nią kontakt wzrokowy. Miał nadzieję, że zrozumie jego aluzję, że nie kłamał i rzeczywiście mógłby ją przyjąć z powrotem. Sam nie wiedział, czy liczył, że kotka jednak wróci, czy nie. Czas pokaże. _________________ When the seasons change You won't feel the same at all
Because summer will turn into fall Then you'll leave me, you're gone You don't need me at all |
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 420
Strażnik | Wstrzymała oddech, gdy przyszła kolej Wieszcza Promieni Słońca. Nie wiedzieć czemu, nagle zaczęła obawiać się jego decyzji. Nic nie wskazywało na to, by miał zmienić zdanie i zabronić Światełku dołączenia do Plemienia. Mimo wszystko nic nie stało temu na drodze. Sowia Gwiazda zapewnił, że Klan Rzeki nie będzie robił z tego powodu problemów i Plemię nie musi obawiać się jakiegokolwiek ataku z ich strony. Światełko znała część podstawowych różnic między grupami, a przecież nauczenie jej całej reszty w trakcie nie powinno być żadnym problemem — chyba, że kocur nagle uznał, że prawdziwym problemem jest sam fakt jej pochodzenia. Światełko nie była kociakiem nieznającym innego życia, który będzie dorastać otoczony Plemiennymi tradycjami i wartościami. Ale czy to naprawdę było coś tak złego? Zacisnęła zęby i próbowała zdusić w sobie narastającą panikę. Jednak jak tylko kocur się odezwał i postawił warunki, z Lilii zszedł cały stres. Udało im się. Spojrzała prosto na przytakującą Światełko, a gdy również Sowia Gwiazda zgodził się ze słowami Wieszcza, Lilia nie wytrzymała. — Dziękuje — zamruczała wdzięcznie w stronę rzecznego przywódcy i pochyliła przed nim łeb w geście szacunku. Rzuciła również wesołe spojrzenie w kierunku Wieszcza Promieni Słońca, po czym w końcu podeszła do partnerki i przytuliła się policzkiem do jej policzka, głośno przy tym mrucząc. — Tak się cieszę! Prawie wyplułam żołądek ze stresu... — wyszeptała na tyle cicho, by jedynie Światełko ją usłyszała, po czym odsunęła się i posłała jej ciepły, radosny uśmiech. W jej oczach błysnęły łzy wzruszenia, ale nawet ich nie hamowała. Nie widziała takiej potrzeby. — Chodźmy. Mam ci tyle do pokazania! — zerknęła na Wieszczów po czym po prostu ustała zaraz obok partnerki i przywarła do jej boku, przytulając się i łagodnie owinęła ogon wokół tego Światełka. — Przygotowałam nam legowisko — zamruczała, po czym jak wszyscy się zgodzili co do rozejścia, zaczęła prowadzić Światełko w stronę plemiennych granic i stamtąd już do jaskini. Nie przejmowała się spojrzeniami i szeptami. Nic na nie nie poradzi, a jedyne co ją teraz cieszyło to fakt, że będzie mieć Światełko obok siebie. Już na zawsze. O Przodkowie! Czy to naprawdę się dzieje?
/zt >:3 |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca | Wieszcz wypowiedział się, a ona jedynie przytaknęła na jego słowa. Wciąż było wiele niewiadomych, chociaż by to, jak poradzi sobie Niknąca Łapa w Plemieniu, jak zareagują inne koty. Błotko też nie urodziło się w Plemieniu, wspominało o tym jak było traktowane przez swoje pochodzenie i miała nadzieję, że mimo wszystko koty poszły do przodu. Ona na pewno. Nie widziała nic złego w przyjmowaniu obcych jeśli mieli korzenie Plemienne lub, podobnie jak Światełko, miało tam swoją rodzinę. - Dziękujemy za poświęcony nam czas, Sowia Gwiazdo, do widzenia - pożegnała się z kocurem, ponieważ ich "transakcja" została zakończona. Podniosła się i jeszcze raz zniżyła głowę w szacunku. Podążyła spojrzeniem za Lilią, która już popędziła ze Światełkiem w stronę, z której przyszli. Sama chwilę poczekała na Wieszcza i ruszyła razem z nim, starając się dorównać mu kroku. Poszło gładko, oby dalej tak było i oby w czasie, kiedy oboje opuścili obóz nic złego się nie zadziało. W końcu zawsze starali się, by jedno z nich zostawało.
z/t _________________ She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud.If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch. |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 50 [XI]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył (KG), Żyto, Ignis (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 809
Wieszcz Promieni Słońca | Wszyscy się zgodzili, a nawet już zaczęli się żegnać. Cóż, wszystko, co chcieli, zostało już załatwione, więc mogli się rozejść. Cieszył się, udało im się to zrobić szybko i bez sprzeczek. Zniżył głowę synchronicznie z Wieszczką na pożegnanie Sowiej Gwiazdy, a potem wymienił się spojrzeniami ze swoją współwładczynią i razem podążyli za Lilią, która już z ekscytacją odprowadzała swoją partnerkę. Po dłuższej chwili dotarli bezpiecznie do granic Plemienia. – Witamy w Plemieniu. – mruknął z łagodnym uśmiechem do Niknącej Łapy... Światełka? Eh, ciężko mu było określić, jak powinien teraz do niej mówić, ale o to zdąży ją spytać, kiedy będą już w obozie. Miał nadzieję, że nic tam się nie zadziało pod ich nieobecnością.
//zt _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ponkan (flickr)
Liczba postów : 234
Kocię | Spojrzenie jej własne i Sowiej Gwiazdy Skrzyżowało się, a jednocześnie miała wrażenie, że oboje próbowali przekazać sobie całkowicie inne komunikaty. Mimo to jednak nie zamierzała robić sobie żadnych nadziei, doskonale świadoma tego, jaka była ich umowa - to, co sobie mogła teraz uroić w tym niewerbalnym przekazie, mogło jedynie być gwoździem do trumny. Decyzja zapadła. Nie było odwrotu. Rozluźniła mięśnie, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, jak boleśnie były spięte; zamruczała cicho, nieśmiało, bo zżerał ją wstyd przed tak publicznym okazywaniem sobie uczuć. Wszystko zostało zakończone. Mogli się oddalić. Nim jednak to zrobiła, w impulsie, który nie pozwolił jej tak po prostu odejść, podeszła znów do Sowiej Gwiazdy, nim ten się obrócił, i przytuliła się do niego. Krótko. Formalnie. Ale musiała. - Przepraszam, że- - że co? Że nie potrafiła być wojownikiem? Że wybrała szczęście ponad obowiązek i tradycję? Że zostawia go samego, choć jedyne, co ich łączyło, to relacja mistrz-uczeń i przywódca-członek klanu? Zacisnęła wargi. - Dziękuję - wyszeptała zamiast tego, cofając się o pół kroku. Uśmiechnęła się do niego, kiwnęła na pożegnanie głową, po czym odeszła wraz z Lilią i dwójką wieszczów.
zt _________________ a gdyby na parkiet ktoś porwał ją choć raz zniknąłby cały świat gdy orkiestra gralecz ta melodia się skończy i taktańcz ze mną, niech ściany się kręcąno tańcz, ta melodia się skończy i taktańcz ze mną, sekundy pędzą, no tańcz potem powróci mój szary świat |
| | | |
| |