| :: Klan Rzeki :: Tereny Klanu Rzeki :: Granice | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2169
Administracja | First topic message reminder :Ostre Korony zyskały swoją nazwę przez ostro zakończone czubki gęsto rosnących sosen i świerków niedaleko granicy z Ziemiami Niczyimi wychodzącej na Orlą Przełęcz. Ostre Korony stanowią dobrą osłonę przed wiatrem, chociaż w ich skład wchodzą zdecydowanie najniższe drzewa kończące Łyse Drzewa.
Rodzaje terenu: Brzeg lasu; tereny suche, piaskowe |
|
| Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 45 ks. [VIII]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : kto...? (♱ Orli Krzyk [NPC])
Mistrz : Sowia Gwiazda
Partner : łączy mnie z nim coś więcej (Wilczy Kieł)
Wygląd : Lśniące futerko wróblicy z czasem z ciemniało nadając mu charakterystycznego dla minków koloru. Niewielkie, kryjące się w puchatym futrze uszy, pysk, łapy oraz ogon nabrały niemalże czarnej barwy, gdy większość jej długiego włosia ciemny brąz przejaśniający się miejscami do przybrudzonego kremu. Posiada białe znaczenia, na łapach, brzuchu, kryzie i podbródku. Również nad jej morskimi oczami znajduje się mała biała plamka w kształcie rombu. Skaczący Wróbelek nie wyrosła na czołowego reprezentanta najwyższych jednostek, jest średniej wielkości kotem, o atltycznej budowie ciała i ełym wdzięku krokiem.
Multikonta : Słodka Gwiazda [KW] | Senny Mak [KW] | Owcze Runo [KG] | Mewa [KG]
Autor avatara : lumi.the.ragdoll
Liczba postów : 234
Wojownik | Lubiła przechadzać się po terenach, szczególnie tych bliskich obozowi. Z racji, że jej umiejętności samoobrony były dosyć...płytkie, wolała nie zapuszczać się w dalekie rejony. Lubiła natomiast wędrować w kierunku Łysych Drzew i czasem spoglądać na tereny niczyje i dalej ciągnące się tereny. Czasem nawet zastanawiała się, czy są one zamieszkała, a jeżeli tak to przez kogo. Może zgraje samotników? Być może. Tak czy owak, rozważała, by jednego dnia przekroczyć niewidzialną barierę, która hamowała ją przed postawieniem łapy poza granicą i żeby je zwiedzić. Może poznałaby kogoś ciekawego? Cóż, na razie mogła tylko o tym myśleć i układać w swojej głowie różne scenariusze. Dopóki porządnie nie nauczy się walczyć nie zamierzała poczynać w tym kierunku kroków. Dlatego teraz znowuż zatrzymała się nad granicą i spoglądała w głąb rozciągających się przed nią terenów być może z cichą nadzieją, że na ich tle zamajaczy jakaś zabłąkana sylwetka chętna do rozmów. _________________ Hush now, darling, don't say a word I'm not sorry for what will come What you don't know I'll let you in on my dark side Show you what hell really feels like I can keep a secret if you hush, hush
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | _______ Trochę minęło odkąd zostały partnerkami, ale Lilia wciąż czuła się, jakby to było ledwo wschód słońca temu. Wymykała się na krótsze spotkania z kotką kiedy tylko mogła i tak, by przy okazji nie zaniedbywać żadnego z obowiązków. Dwa treningi i patrole nie były najłatwiejsze do upchnięcia, a Lilia coraz częściej wracała zmęczona i ob0olała do swojego legowiska, ale... Nie rezygnowała z niczego. A na pewno nie z Niknącej Łapy. Gdy podczas ostatniego spotkania kocica zaproponowała jej by przyszła na rzeczną granice, początkowo odmówiła. Nie dlatego, że w jakimś stopniu nie chciała. Obawiała się, że może tym samym sprowadzić na Światełko jakieś problemy, ale i na siebie. Ostatecznie się na to zgodziła i po kilku dniach wytężonego myślenia jak zniknąć na praktycznie calutki dzień, wyruszyła przez Orlą Przełęcz prosto w stronę terenów Klanu Rzeki.Szła zgodnie z instrukcjami partnerki, a gdy do jej nozdrzy dostał się ostry zapach oznaczeń granicznych, serce zabiło jej szybciej. Nigdy nie odeszła tak daleko od plemiennych granic, a teraz stała naprzeciwko granicy Klanu Rzeki i czekała na Światełko. Poczuła dreszczyk podekscytowania, przez który mimowolnie nastroszyła sierść na karku i trzepnęła końcówka ogona. Naprawdę tu przyszła! Podeszła nieco bliżej i przycupnęła pod jednym z drzew w okolicy granicy, a następnie... czekała. Zerknęła w niebo by upewnić się, że przyszła na czas. Jeżeli dobrze widziała, Niknąca Łapa niedługo powinna przyjść. Naprawdę nie mogła się doczekać aż ją zobaczy. Zazwyczaj spotykały się na Orlej Przełęczy, a teraz? Intensywny zapach Klanu Rzeki łaskotał ją w podniebienie, a zamiast odrazy i niepokoju, odczuwała tęsknotę i radość. Coś czuła, że jak Mysz się o tym dowie to opadnie jej ogon!/hi światełko :3 |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | - Lilia! - zawołała, wyłaniając się zza jednego z drzew. W kilku długich krokach pojawiła się naprzeciwko łaciatej kotki i otarła się policzkiem o jej policzek. - Trafiłaś! - zamruczała pogodnie, chociaż wcale nie wątpiła w to, że kotce uda się tu trafić. W końcu od Orlej Przełęczy do Ostrych Koron byla niemalże prosta droga, niezależnie od tego, w której części granicy by się zatrzymała, Niknąca Łapa i tak by ją prędzej czy później znalazła. - Wy- wyglądasz na zmęczoną. Wszystko w porządku? - spytała, przekrzywiając lekko głowę w bok; dotknęła nosem policzka kotki, po czym odsunęła głowę, by móc dokładniej się jej przyjrzeć. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Na widok Niknącej Łapy, na pysku Lilii pojawił się szeroki, radosny uśmiech. Poczuła, że cały jej stres związany z zapuszczeniem się tak daleko od granic plemienia, magicznie zniknął z widokiem, dźwiękiem i dotykiem Światełko. Zamruczała wesoło i sama otarła się policzkiem o ten partnerki, łagodnym ruchem muskając ją również nosem. Tęskniła za nią i mimowolnie uciekała do niej myślami przy każdej możliwej okazji, co zaczynało ją czasem męczyć. Nikomu oprócz Myszy nie mogła powiedzieć, że związała się z kotem z klanów. Kotką. Nie czuła wstydu, ale była rozdarta między Plemieniem, a kocicą, którą kochała. Byłoby łatwiej, gdyby Światełko była częścią Plemienia, ale... czy byłaby wtedy tą samą Światełko w której się zakochała? Chyba nie chciała teraz o tym myśleć. — Ostatnio gorzej sypiam, ale to nic poważnego — zapewniła z ciepłym uśmiechem, przysuwając się i delikatnie przejeżdżając językiem po długiej kufie Niknącej Łapie. Ostatnio poczuła, że naprawdę lubi to robić. — Dwa treningi i częste patrole bardzo źle się łączą, wiesz? Mysz kazała mi trochę odpocząć, więc... jestem! — zachichotała podekscytowana, patrząc na mordkę partnerki z nieskrywanym entuzjazmem. Strach, że zostaną nakryte, zszedł na drugi plan. — Nie wierzę, że podeszłam tak blisko twojej granicy! — pisnęła cicho, mrużąc wesoło ślepia. — A co u ciebie słychać? Wszystko dobrze w Klanie Rzeki? Dużo jesz? — przejechała po niej troskliwym spojrzeniem, nie mogąc mimowolnie powstrzymać uśmiechu. Jak długo jeszcze da radę funkcjonować w ten sposób? Jak długo obie dadzą radę? Na początku, pomysł ze spotykaniem się na Orlej Przełęczy co jakiś czas, pasował Lilii, ale ostatnio... chyba przestał jej wystarczać. Chciała więcej, ale Niknąca Łapa była za daleko. Brakowało jej możliwości codziennych rozmów, wspólnych spacerów, posiłków, siedzenia na ceremoniach i świętach, budzenia się tuż obok każdego ranka. Lilia zaczynała być zachłanna, a to chyba ją pożerało. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | - Hmm - mruknęła cicho, trochę zmartwiona, bo słowa Lilii wcale jej nie uspokoiły. Problemy ze snem bardzo szybko ciągnęły za sobą kolejne problemy i Niknąca Łapa niestety wiedziała, jakie konsekwencje mógł mieć zły sen lub jego brak. - Nie wiem, jak znajdujesz na- na to wszystko czas - westchnęła, chociaż uśmiechnęła się lekko; właśnie w tym był problem: czasu jej brakowało i odbijało się to na jakości jej snu. - Ale dobrze cię widzieć. Tęskniłam za tobą - dodała, tym razem już uśmiechając się cieplej, tak, że uśmiech faktycznie sięgnął jej oczu. Przyjemne, ciepłe iskierki strzelały pod jej skórą w miejscu, które polizała Lilia. - Jest- jest dobrze. Śliwkowa Pestka jakiś czas temu urodziło ósemkę kociąt i cały klan cały czas tym żyje. Osiem! - zaśmiała się, mrużąc pogodnie oczy. - A ja. No. Byle do przodu - wzruszyła barkami. - Zdaje się, żże mój trening powoli zbliża się do końca. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | — Ja za tobą też — westchnęła z lekkim uśmiechem, na moment przyciskając swój policzek do tego partnerki i przymykając ślepia. — Chciałabym wracać do legowiska w którym na mnie czekasz, wiesz? — szepnęła pod nosem, po dłuższej chwili odsuwając się od Niknącej Łapy, a w jej oczach na moment błysnął smutek pomieszany z... rozdarciem. Mówiła szczerze, ale jednocześnie wiedziała, że jeszcze przez dłuższy czas nie znajdzie na ten problem rozwiązania. A raczej nie będzie mogła się do niego dostosować. Nie chciała wyrywać Niknącej Łapy z Klanu Rzeki, ani opuszczać Plemienia, by stać się częścią klanów. W Plemieniu miała Mysz, rodziców, nowicjuszy, obowiązki. Niknąca Łapa podobnie. Wymaganie od niej tak dużego poświęcenia, by to akurat Lilii było wygodnie, przyprawiało ją o kwaśny posmak na języku. Jeszcze nie teraz - powtarzała. - Jeszcze nie. — Osiem?? — powtórzyła z lekkim niedowierzaniem, a smutek gdzieś zniknął. Zachichotała wesoło, mrucząc szybkie "gratulacje" dla wspominanej matki, po czym pokręciła wesoło łbem. — Nic dziwnego, brzmi jak powód do radości! Moja starsza siostra też niedawno urodziła, ale czwórkę. Czasami pomagam jej przy opiece, wiesz? Kociaki są przesłodkie, ale wysysają tyle energii jak małe, urocze pijaweczki — parsknęła, poruszając przy tym wąsiskami. Natomiast, gdy kocica podzieliła się z nią informacją o swoim treningu, z gardła Lilii wydobył się głośny, wesoły pomruk. — Naprawdę? To świetnie! — zamruczała. — Będziesz zmieniała imię, dobrze pamiętam? Na wojownicze? Myślałaś już nad tym jakie chcesz? |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | - Hm. To byłoby miłe... - przyznała, i chociaż na jej mordce pojawił się uśmiech, to widać było, że brakuje w nim wesołości i ma nieco gorzką nutę. Chciałaby móc spędzać z nią więcej czasu. Nie spotykać się potajemnie gdzieś daleko, tak, by nikt z jej plemienia ich nie dostrzegł... bo Klan Rzeki, w większości złożony z byłych samotników, raczej nie miał problemu z tym, że spotykała się na granicy z kimś spoza klanu. Hm. - Oo, to świetnie! I- fakt, kociaki są urocze, ale potrafią być a-absorbujące - przytaknęła, kiwając głową. - To ta twoja siostra-Wieszczka? - spytała, przekrzywiając łagodnie głowę w bok. Do tej pory słyszała tylko o niej, więc nie była pewna, czy to ta sama kotka, czy może jednak Lilia miała więcej, niż jedną siostrę. - Mhm. Ale nie myślałam o imieniu - wzruszyła barkami. - Pewnie zostanę Niknącym Światłem, bo tak chciał mnie nazwać Krzywa Gwiazda... Ale byłam Niknącą Łapą już tak długo, że nie wyobrażam sobie być kimś innym, niż... niż Niknącą Łapą.
_________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | — O, nie wspominałam ci, że mam jeszcze starsze rodzeństwo? W sumie tylko siostrę. Nazywa się Promyk — mruknęła z uśmiechem. Ilu rzeczy jej jeszcze nie powiedziała? W sumie jak się tak nad tym zastanowić, jak na kota, który jest dość "małomówny", to o ironio, Lilia mówi o sobie najwięcej. O rodzicach nie wspominała, rodzeństwo napomknęła na tyle na ile było to potrzebne, a o Kruku i Chabrze powiedziała dość ogólnie i bez imion. Za to nie wiedziała nic o rodzeństwie i ogólnie rodzinie Światełko - w sumie nawet o to nie pytała! Przekrzywiła delikatnie łeb i z łagodnym spojrzeniem przysłuchiwała się dalszym słowom partnerki. Może to jest odpowiedni moment by zapytać? A może kocica po prostu nie chciała o tym wspominać z jakiegoś konkretnego powodu? W tym momencie, nawet jak Lilia była szczerze ciekawa, wygrała jej natura. Nie lubiła ciągnąć kotów za język. — Może obecny Wiesz-, hm, przywódca? Nazwie cię inaczej niż Krzywa Gwiazda? — zamruczała spokojnie, posyłając Światełko ciepły uśmiech. Na tyle na ile pamiętała, Światełko wspominała coś o tym, że nie chciałaby zostać Niknącym Światłem, ale mogła źle pamiętać. Na moment zapadła między nimi cisza, a nim rzeczniaczka zdążyła odpowiedzieć, Lilia ponownie zabrała głos z zupełnie innym tematem. — Myślisz, że twój przywódca zaakceptowałby mnie, gdybym chciała dołączyć do Klanu Rzeki? — mówiąc to, patrzyła partnerce prosto w oczy, nie kryjąc... wahania i strachu, ale i jakiegoś błysku ekscytacji. Czuła, jak ściska ją żołądek - nie pytała dlatego, że chciała teraz natychmiast opuścić Plemię. Nie wiedziała nawet czy w ogóle będzie w stanie to zrobić! Westchnęła nieco smutno i delikatnie wzruszyła barkami. — Plemię jest... zamknięte i uprzedzone — mruknęła. — Kocham je całym sercem. Przodków, rodziców, siostry, siostrzeńców, współplemieńców... Ale ty jesteś dla mnie równie ważna. Nie chce budować naszego związku na wiecznej niewiadomej, ale wiem też, że... Opuszczenie Plemienia będzie równie ciężkie co pomysł, by cię do niego zabrać. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | Och! Starsza siostra, Promyk. Nie mogła sobie przypomnieć, czy faktycznie o niej mówiła i Światełko kompletnie zapomniała, czy może w istocie słyszała jedynie o Wieszczce, ale w każdym razie: cieszyła się, że Lilia zdawała się mieć całkiem dobre relacje ze swoim rodzeństwem. Rzecz, której nie mogła powiedzieć o swojej własnej rodzinie. - Może. Sama nie wiem - uśmiechnęła się lekko i wzruszyła barkami. Nim jednak mogła dłużej krążyć wokół tego tematu, Lilia zadała pytanie, którego zupełnie się nie spodziewała. - Co- ja- um. Myślę, że tak? - odpowiedziała, uśmiechając się nerwowo. - Do klanu dołączyło ostatnio kilka kotów, więc tak długo, jak- jak ktoś chce, to Sowia Gwiazda nie robi problemów - dodała, jednak zaraz dotarło do niej, o co Lilia właśnie pytała. - Ale nie możesz przecież zostawić ich wszystkich tylko- tylko dla mnie! _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Widząc zmieszanie i nerwy na pyszczku partnerki, Lilia uśmiechnęła się smutno. Chciałaby móc powiedzieć, że owszem, może ich wszystkich dla niej zostawić i zrobi to nawet teraz - ale nie mogła, bo by skłamała. Kochała Światełko i wszystko co do tej pory jej w tej kwestii wyznała, było prawdą, jednak obawiała się, że jakikolwiek drastyczniejszy ruch pod postacią opuszczenia Plemienia czy zaproszenia do niego partnerki, był dla niej niemożliwy. Przynajmniej teraz. Miała dwójkę nowicjuszy i masę obowiązków na głowie! Strażników było naprawdę mało i nie wybaczyłaby sobie, gdyby osłabiłaby Plemię swoim odejściem. Nie wybaczyłaby sobie porzucenia Myszy, Błotko czy matki. Ale jak długo jeszcze uda jej się spotykać ze Światełko w tajemnicy przed wszystkimi? — Masz rację, nie mogę. Jeszcze nie teraz — przyznała. — Ale... Nie chce wiecznie spotykać się w tajemnicy. Chciałabym móc jeść z tobą wspólne posiłki, rozmawiać o swoim i twoim dniu we wspólnym legowisku, przedstawić cię moim przyjaciołom, rodzinie, nie martwić się, że może ci się coś stać, gdy sama jestem w bezpiecznym obozie i to samo w drugą stronę. Po prostu martwię się, co zrobić by móc coś zmienić w tym temacie, ale każda opcja jest... okropnie trudna. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | Jeszcze nie teraz. A kiedyś będzie mogła? Będzie chciała? Porzucić całe swoje dotychczasowe życie tylko dla niej? Nie chciała tego. Nie chciała wyrywać jej z jej domu, od jej rodziny, przyjaciół, obowiązków, planów, marzeń. Wiedziała, że prędzej czy później obie będą chciały więcej, że powroty będą coraz trudniejsze, że samotny sen w chłodnym legowisku będzie coraz bardziej i bardziej wygryzał dziurę w brzuchu, nie pozwalał czuć niczego innego poza tęsknotą i wyczekiwaniem dnia, gdy znów się spotkają na kilka godzin, nim będą musiały znów samotnie wrócić do swoich obozów. Tak nie powinno być. Dlaczego życie musiało wyglądać w ten sposób? Dlaczego nie mogły urodzić się w jednym klanie, w jednym plemieniu, albo po prostu gdzieś poza granicami, grupami kotów, żyjąc samotnie i tylko dla siebie. Wszystko byłoby wówczas o wiele prostsze. Ale chyba dla niej nic nie mogło być proste, prawda? - Ja też. Ja też, nie wyobrażam sobie, żeby to miało trwać i trwać, i tak do końca życia miałybyśmy spotykać się tylko przez chwilę, kilka razy na księżyc... - jęknęła, spuszczając na moment wzrok. Wzięła drżący wdech, nim znów uniosła wzrok na mordkę swojej ukochanej. - Czy gdybym chciała dołączyć do Plemienia... czy Wieszczowie zgodziliby się mnie przyjąć? Ja nie mam już rodziny. Nie mam przyjaciół. Ja- Ja nie mam niczego do stracenia. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Słysząc następne słowa partnerki, Lilia mimowolnie poczuła mieszane uczucia. Jakoś podświadomie się ucieszyła, że Światełko również wyszła z propozycją dołączenia do jej grupy. W ten sposób nie musiałaby wybierać między nią, a resztą swojej rodziny. Mogłaby spokojnie dokończyć treningi i nie martwić się, że kogokolwiek zostawi w Plemieniu, zrobiło jej się lżej, że to nie po jej stronie będzie ta ciężka decyzja. Zgrzyt. Po chwili poczuła również wstyd, może nawet i jakiś wstręt do siebie. Ta samolubna część jej na moment zamilkła, a Lilia poczuła się, jakby poniekąd zmusiła Światełko do tej propozycji, chociaż nie miała takiego zamiaru. Była gotowa opuścić Plemię i żyć jako klanowy kot, ale... ale jeszcze nie teraz! Nie chciała by partnerka poświęcała się za nie dwie, ale czy w ogóle mogła tak na to spoglądać? Nie tylko ona chciała mieć Światełko u swojego boku, więc zakładanie, że zmusiła do tego kocicę było... krzywdzące. Dodatkowo, jak usłyszała ostatnie słowa ukochanej - o braku rodziny i przyjaciół - aż cofnęła uszy w przypływie szoku. To dlatego nic o nich nie słyszała? Światełko ani razu nie wspomniała o rodzeństwie, rodzicach czy jakichkolwiek innych kotach, tak jak robiła to Lilia. Kocica przełknęła ciężko ślinę, a końcówka jej ogona zadrżała. — Ja... nie wiem, ale zrobiłabym wszystko, by cię przyjęli — przyznała, najpierw dość niepewnie, jednak finalnie powiedziała twardo i pewnie. Była gotowa kłócić się z Dębem i z dumnie uniesioną brodą walczyć ze spojrzeniami innych kotów, jeżeli miałaby u boku Światełko. — Mysz już o tobie wie. Jakbym tylko z nią porozmawiała, mogłaby jakoś przekonać Dęba, a później jakoś byśmy spotkali się na granicy i... A-ale... Światełko, ty masz coś do stracenia! Co z twoim imieniem wojowniczym? Tak ciężko pracowałaś by ukończyć trening. Nie chce ci tego odbierać, tak jak ty nie chcesz odbierać mi tego samego w Plemieniu — jęknęła, delikatnie się przy tym garbiąc. Naprawdę była gotowa, nawet i pazurami, utorować jej drogę do Plemienia, ale czy to aby na pewno dobry pomysł? Nie była w stanie tego ocenić. Chyba radość z faktu, że to Światełko chciała wziąć na siebie ciężar tej decyzji była zbyt głośna i lekka, by Lilia myślała bardziej ogólnie i przyszłościowo. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | Uśmiechnęła się nieco niemrawo. No tak. Trening. Imię wojownicze. Ceremonia. Niknąca Łapa spuściła wzrok na swoje łapy. - Kiedy skończę trening, będę musiała złożyć przysięgę. Wierności klanowi... - powiedziała, marszcząc brwi. Chwilę patrzyła się na ziemię pod swoimi łapami, pokrytą leśnym runem i butwiejącymi igłami. Wypuściła powietrze przez nos, gdy w końcu uniosła głowę w górę, by móc spojrzeć na Lilię. - Jeżeli ją złożę, nie będzie już odwrotu - dodała. Wiedziała, że będzie mogła odejść w każdej chwili, ale wówczas oznaczałoby to złamanie przysięgi, byłoby zdradą, celowym narażeniem klanu na szwank. Póki nie wiązała jej przysięga, mogła odejść. I Lilia poniekąd miała rację. Nie chciała zrobić przykrości Sowiej Gwieździe, wiedziała, że jej odejście, nawet jeżeli nie była szczególnie wartościowym kotem w klanie, byłoby dla niego ciosem. Nie wiedziała, jak mu o tym powiedzieć, bo przecież nie mogła po prostu któregoś dnia zniknąć bez słowa i ryzykować tym, że kiedyś ktoś dowie się, że nie zmarła, jak pewnie będą podejrzewali, a zniknęła jak tchórz i dołączyła do innej grupy, nie mówiąc o tym nikomu. Bała się tej konfrontacji, ale teraz już była pewna, że jej odejście z Klanu Rzeki było mniejszym złem. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Przysięga wierności. No tak, w Plemieniu było podobnie. Przecież zarówno Strażnicy jak i Łowcy, przysięgali służyć i dbać o Plemię, nie tylko przed Wieszczami, ale i Przodkami. Domyślała się, że w klanach jest podobny zwyczaj, ale teraz była tego boleśnie pewna i świadoma. Chwilowa i złudna ulga, spowodowana przekonaniem, że ciężar decyzji spadł jej z barków, zniknęła. Ciężar wciąż był, ale podzielony między dwie kotki, a teraz to Lilia musiała powiedzieć te decydujące słowa. Albo przekonać partnerkę, by została w klanie, dokończyła trening, złożyła przysięgę i to ona do niej dołączy, albo poprosić, by z tego zrezygnowała i przeszła do Plemienia. Jedna i druga opcja była ciężka. Za ciężka, by Lilia od tak jedną z nich podjęła! Kochała Światełko i chciała by była szczęśliwa w miejscu, gdzie się wychowała i które znała. Chciała by trenowała własnych nowicjuszy, widziała jak stają się silnymi wojownikami, jak jej klan się rozwija, ale z drugiej... O Przodkowie, tak bardzo chciała ją mieć przy sobie. Czuła wstyd, że tak dużo rzeczy trzymało ją w Plemieniu z których nie mogła dla niej od tak zrezygnować. Dlaczego nie mogła ich dla niej rzucić? Dlaczego? Cofnęła uszy i pokręciła głową, jakby niemo dając znać, że nie umie podjąć decyzji. Ale tak nie było. Podjęła decyzję i to nią wstrząsnęło. Wiedziała, że nie ma innego wyjścia - jedna z nich musiała z czegoś zrezygnować, a niestety Lilia nie potrafiła tego zrobić. Jeszcze nie. Ale kiedy? Tego też nie potrafiła określić. Szarpnęła się w przód i przytuliła do partnerki, wciskając pysk w futro na jej gardle. Jej słowa nie brzmiały, jakby mówiła jej to, bo chciała składać przysięgę, a raczej jakby już podjęła decyzję. Inną. Lilia zdusiła spanikowany szloch i jęk. — Przepraszam, że jestem taka samolubna — wyszeptała w jej futro, przez moment kuląc się i milcząc. Odsunęła się i wzięła głębszy wdech, a kiedy w końcu spojrzała jej w oczy, powiedziała tylko: — Jesteś tego pewna? |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | - TAK - odpowiedziała szybko, zanim jeszcze Lilia skończyła mówić, i zrobiła krok naprzód, niemalże stykając się nosem z jej nosem. - Tak. Chyba. Ja... nie wiem - dodała zaraz, tuląc po sobie uszy, robiąc pół kroku w tył i zginając kark. Um. Czy była gotowa rzucić to wszystko tak po prostu? Bez zastanowienia? Bez żadnych wyrzutów i skrupułów? Czy. Czy była w stanie odejść tak, jak odeszła jej matka i jej rodzeństwo, po prostu porzucając wszystko, co mieli, by szukać szczęścia gdzieś daleko stąd? - Nie chcę opuszczać Klanu Rzeki. Nie- nie chcę też, żebyś opuszczała dla mnie Plemię. Tu nie ma dobrego wyjścia i. I ktoś musi z czegoś zrezygnować - wymamrotała, po czym westchnęła. - Ale chcę być z tobą. Nie tylko raz na jakiś czas, tylko... częściej. Zawsze. I dla ciebie jestem gotowa to zrobić, bo- bo jesteś najlepszą rzeczą, jaka przydarzyła mi się w życiu. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Uśmiechnęła się nieco smutno. Dlaczego ona nie mogła poświęcić Plemienia dla Światełko? Chociaż myślała, że będzie jej prościej, a wizja opuszczenia grupy przestała być tak odległa i rozmyta, przez te księżyce nazbierało się tak wiele "rzeczy", kotów, obowiązków... Skinęła delikatnie łbem i ponownie zmniejszyła między nimi odległość, czule muskając kotkę nosem po czole. Może to Światełko rezygnowała z Klanu Rzeki na rzecz ich związku, ale Lilia nie zamierzała siedzieć bezczynnie i czekać, aż jej partnerka sama przyjdzie na granice i poprosi o pozwolenie na dołączenie. Nie. Zdusiła w sobie chęć kolejnego pytania, upewniania się w nieskończoność. Nie mogła tego przeciągać. — Ja z tobą też. Nie chcę się dłużej ukrywać bo nie jesteś dla mnie powodem do wstydu. Ja... kocham cię, Światełko — wyszeptała ciepło. — I zrobię wszystko, byś dołączyła do Plemienia — mruknęła, a jej głos delikatnie zadrżał, chociaż mówiła jak najbardziej poważnie. Już teraz czuła, że jest gotowa wyszarpać dla partnerki miejsce w Plemieniu i odpychała od siebie wizję odmowy. Uśmiechnęła się delikatnie i zerknęła na partnerkę z nieco ostrzejszym błyskiem w oku. Wraz z powrotem spokoju, Lilia zaczęła znowu wszystko analizować. — Na początek chciałabym abyś poznała moją siostrę, Mysz — powiedziała po chwili. — Jest Wieszczką Blasku Księżyca. Myślę, że jak cię pozna, będzie nam łatwiej rozmawiać o twoim przejściu do Plemienia. Porozmawiam z nią o tym, o tobie, jak najszybciej i... Przyprowadzę ją tu. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | Uśmiechnęła się. Zrobiła pół kroku w przód, by zmniejszyć dystans pomiędzy nimi, by móc otrzeć policzek o jej policzek i zamruczeć cicho. - Hm. Ja ciebie też. I stanę na głowie- zrobię wszystko, żeby być z tobą zawsze - zamruczała, przymykając oczy. Była gotowa zrobić wszystko. Lilia była najlepszym, co przydarzyło jej się w życiu. Wypełniała pustkę w jej sercu jak nikt inny. Nie wyobrażała sobie tego, że musiała znów wrócić do obozu sama, znów spać sama, znów polować sama. Sama. Tak bardzo chciała, żeby to nie było tak trudne. - W porządku - kiwnęła głową, którą cofnęła, by móc znów spojrzeć na Lilię. - Ja- ja postaram się wypaść jak najlepiej - uśmiechnęła się, tuląc po sobie uszy. Postaram się nie być sobą, żeby tego nie zepsuć, chciała dodać, ale ugryzła się w język. _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 ks | listopad
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Partner : Niknąca Łapa
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 416
Strażnik | Podjęły decyzję i Lilia naprawdę wierzyła, że była słuszna. Owszem, czuła lekkie wyrzuty sumienia, że poniekąd zmusiła partnerkę do takiego ruchu, ale... Czy miały faktycznie jakieś dobre i nie krzywdzące wyjście? Chyba nie. Nie widziała żadnego, a coś czuła, że gdyby nie szybkie postawienie sprawy jasno przez Światełko, minęłyby kolejne długie księżyce nim zabrałby się do tego na nowo. Lilia dłużej nie chciała czuć tej okropnie ciążącej niepewności i samotności, które ciągnęły się za nią jak cienie. Chciała, by Światełko była obok i to już zawsze. Chciała jeść z nią wspólne posiłki, wychodzić na tereny, opowiadać o patrolach, zasypiać w jednym legowisku, doglądać w chorobie, przedstawić wszystkim jako swoją partnerkę... Głos serca. Chciała związać się z kotką przed wszystkimi, żywymi i martwymi. — Spokojnie — zapewniła ciepło, przejeżdżając językiem po kufie partnerki. — Znając Mysz, będzie się stresować bardziej od ciebie!*** O dziwo, nie stresowała się. Przynajmniej nie tak intensywnie jakby "wypadało". Po rozmowie z Łabędziem i dowiedzeniu się, kiedy Światełko będzie na nią czekać, powiadomiła o wszystkim Mysz i w ten sposób wyznaczyła jasny termin. Gdy nastał ustalony półksiężyc, Lilia z samego rana zaprosiła Mysz na wspólny spacer i wspólnie opuściły najpierw jaskinie, a następnie tereny Plemienia. Lilia prowadziła siostrę prosto na granice z Klanem Rzeki, w okolice ostatniego miejsca w którym spotkała się ze światełko. Gdy były już na miejscu, okazało się, że są pierwsze. Lilia przysiadła i wyprostowała się. Chociaż mogła wyglądać na opanowaną, tak jak to zawsze miała w zwyczaju, końcówka jej ogona podrygiwała w emocjach, a uszy czujnie nasłuchiwały najmniejszego trzasku śniegu. — Na pewno niedługo przyjdzie — miauknęła, zerkając na Mysz. — Może być trochę zaskoczona, bo od dłuższego czasu się nie widziałyśmy, ale... Wierząc słowom Łabędzia, przyjdzie. Przodkowie muszą mieć mnie w opiece, że ze wszystkich niewtajemniczonych kotów na jakie mogła wpaść, natknęła się na niego!/dalej znika, ale zapraszam również mysię!! |
| | Pełne imię : Wieszcz Blasku Księżyca (Cicha Mysz Czyhająca w Gęstwinie)
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 41 [XI]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Mistrz : Promyk Słońca Przebijający Chmury | Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : Błotko!
Wygląd : Długowłosa, bura kotka z czarnymi klasycznymi pręgami. Oczy ma zielone, spiczaste uszy z czarnymi pędzelkami, na brodzie ma białe futerko, które przechodzi przez jej kołnierz, a później też przez cały brzuch - aż po ogon. Białe futro ma także na wszystkich czterech łapach, które kończy się zaraz nad linią jej palców. Ogon ma długi o kolorze ciemnym, niemal czarnym, sierść na nim jest puszysta i kotka bardzo o niego dba.
Multikonta : Pnący Bluszcz, Brzoza, Łasica
Liczba postów : 506
Wieszcz Blasku Księżyca | Mysz też była spokojniejsza, przynajmniej do czasu aż Lilia nie powiedziała jej o wyznaczonym terminie. Do tego czasu jakoś spotkanie wybranki serca siostry nie było jej bliskie i wciąż zostawało w świecie mrzonek, jakby do tej pory nie było realne. Fakt, spotykała się z kimś i wychodziła z obozu na długi czas, ale... teraz postać Światełka, z każdym krokiem poza obóz, stawała się coraz bardziej realna. Przez większość drogi Wieszczka milczała, co jakiś czas tylko się rozglądając i obserwując okoliczne tereny. Nigdy nie odeszła tak daleko od obozu. Nigdy. Było to zdecydowanie nowe doświadczenie, które może i było miłą odmianą, ale również stresującą. Na pysku miała maskę, którą przywdziewała na różne ceremonie i święta, maskę spokoju i opanowania, choć Lilia mogła to wszystko widzieć i zdawać sobie sprawę z tego, że je siostra udawała. W końcu dotarły, a Mysz owinęła swoje łapy ogonem, była nieco bardziej niespokojna niż sądziła. - Może on też niedługo przyprowadzi jakiegoś kota do plemienia, w końcu zaczął wychodzić nie mniej od ciebie - zaśmiała się, by dać swoim emocjom trochę ujścia. Martwiła się o brata, który coraz mniej czasu spędzał w obozie. Nie uszło to jej uwadze mimo wielu zadań, które miała jako wieszczka. Miała nadzieję, że jest to jakiś romans, a nie chęć oddalenia się... _________________ She said: Honey, y'gotta learn that love is simple just like mud.If you play the dirt, then I'll play the water. All we gotta do is touch. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 55 [listopad]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruk
Mistrz : Mknąca Gwiazda, Sowia Gwiazda
Partner : Lilia w Małym Stawie
Wygląd : Wyższa niż dłuższa. Średniej wielkości, o bardzo krótkim, czarnym futerku. Trójkątna głowa z dużymi, nisko osadzonymi uszami, których końcówki są zbyt miękkie i podskakują przy każdym kroku. Mocna żuchwa, lekko wystające kły, żółte oczy. Lewa małżowina uszna lekko wyszczerbiona, prawej - w większości brak.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Chaber, Wapienna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : ja
Liczba postów : 231
Kocię | Ustaliły dzień, ale gdy nie miało się zegarka, ciężko było o odpowiednią ocenę czasu i tego, kto przyszedł za wcześnie, kto przyszedł na czas i kto się spóźnił. Na całe szczęście gdy obie kotki czekały na granicy, w okolicy nie pojawił się żaden patrol. Zamiast tego w którymś momencie spomiędzy drzew wyszedł kształt przypominający kota. - Lilia! Jesteś! - zawołała podekscytowana, zanim zdołała się powstrzymać; w kilku długich susach zmniejszyła odległość, jaka dzieliła ją od ukochanej, jednak gdy tylko w zasięgu jej widzenia tunelowego pojawiła się bura kotka, cała ekscytacja gwałtownie zahamowała. Na uderzenie serca spanikowała, zapomniała, że przecież jeszcze zanim utknęła w lecznicy, umawiały się, że na następne spotkanie przyprowadzi swoją siostrę Wieszczkę i teraz nie wiedziała, co zrobić. - Um- cześć! - palnęła w końcu, bo przez cały ten czas patrzyła się zajęczym wzrokiem na Wieszczkę i milczała. Szczurzy ogon Światełka zaplątał się pomiędzy jej piętami. - Jestem Niknąca Łapa, Światełko. Miło- miło mi cię w końcu poznać! _________________ ciepły wiatr powróci tu i poniesie mnie jak puch uwieszę się białych chmur i polecę, bywaj zdrów |
rany jak ten wiosny brzask goi słońca ciepły blask |
frunę teraz w stronę gór w stronę morza, w stronę snów we mnie płomień, wilczy duch wiele zdartych ran i skór |
|
| | | |
| |