IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Cicha Nora
Gęste Zarośla
Sob 04 Wrz 2021, 11:57
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1886
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Prawdopodobnie ulubione miejsce wypoczynku dla starszych, znajdujące się poza Cichą Norą, jednak na tyle blisko, aby starsi nie musieli za daleko od niej odchodzić. Znajduje się pomiędzy krzewami, a paprociami, co daje kotom wygodne schronienie na drzemkę czy chwilę ciszy.
Re: Gęste Zarośla
Czw 14 Kwi 2022, 18:02
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Odpoczywała. Przebywanie w pobliżu innych młodych kotów sprawiało, że bardzo szybko traciła energię do działania i cierpliwość do znoszenia takiego towarzystwa. Powiadomiła jedynie Suchy Nos, że chciała pójść skryć się gdzieś przy Cichej Norze w celu drzemki. Zauważyła, że często wystarczyło dodać powód swoich działań, by zyskać więcej czasu dla siebie. Tym sposobem, leżała teraz wśród krzewów i paproci, obserwując niewielkie, czarne owady podążające w rządku. Widok pracowitych mrówek sprawił, że uniosła kąciki pyska i od razu poczuła się lepiej. Oparła swoją głowę na wyciągniętych przed siebie łapach, z zaciekawieniem przyglądając się ich mrówczym zwyczajom.



// Przepiórka <3
Re: Gęste Zarośla
Pon 18 Kwi 2022, 15:21
Przepiórcze Pierze
Przepiórcze Pierze
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 36 [VIII]
Matka : Dym (*) | Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] | Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Łosi Ryk [*] > Śpiewający Raniuszek [*] > Płotkowy Potok > Sowi Zmierzch
Wygląd : Krótkowłosy, czarno srebrny tygrysio pręgowany szylkret o średnim wzroście i okrągłej budowie. Biel pokrywa szyję, całe przednie łapy, brzuch, spód ogona i część grzbietu pod postacią sporej plamy, a na tylnych łapach tworzy krótkie skarpetki. Srebrzystorudy kolor pokrywa sporą część obu boków, zaś szarawy znajduje się na głównie ogonie, czubku głowy i w mniejszej ilości przylega do rudych plam. Oczy okrągłe; jasnozielone. Długa blizna po kurzym pazurze przechodzi pod jej lewym okiem i kończy się po środku szczęki. Ma kilka drobnych blizn rozsianych na całym ciele.
Multikonta : Jeżynowa Łapa [KG] | Wysoki [KG]
Liczba postów : 119
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1311-przepiorka
Cicha Nora znajdowała się na tyle blisko Gniazda że kocięta mogły ją sobie przywłaszczyć, nie było tam żadnej starszyzny więc można powiedzieć że było to rozszerzenie kociarni - bynajmniej w głowie Przepiórki tak to działało. Kotka znała swoje rodzeństwo bardzo dobrze (znali się już w sumie 4 księżyce!) i wiedziała że jej siostra Świergotek lubi uciekać poza towarzystwo, aby siedzieć sama. Kłapouchej wydawało się to niezdrowe więc po niedługich poszukiwaniach zauważyła znane jej dobrze futerko ukryte wśród paprotek. Pewnym siebie krokiem podeszła do kotki i dotknęła jej bark łapą, siadając nieświadomie na ścieżce idących w rzędzie mrówek.
-Hej! Co porabiasz? - spytała z uśmiechem.

_________________
Overcriticizin', always villainizin'
Overanalyzin', always overridin'
Slither like a snake
Just a caterpillar, you won't see me gettin' bigger
'Til I'm flyin' in a figure eight
Circlin' your face
Re: Gęste Zarośla
Wto 19 Kwi 2022, 17:38
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Siostra. Trzeba przyznać, że Świergotek miała przeczucie, że jej spokój zostanie zaburzony właśnie przez nią. Nie lubiła, kiedy pewne rzeczy były jej przerywane, szczególnie w taki sposób, w jaki miało to nastąpić, jednak nie miała za dużo do gadania. Gdy tylko udało się jej dostrzec jej mordkę, poruszyła niespokojnie ogonem.
- Przepiórko - syknęła, mając nadzieję, że w porę upomni kotkę. Niestety, wkrótce zajęła miejsce na drodze owadzich przyjaciół srebrnej, na co zmarkotniała. Nie spodobało się jej to, że jej sesja obserwowania mrówek została tak brutalnie przerwana - przez dłuższą chwilę miała ochotę rzucić coś nieprzyjemnego w jej stronę. Szczęście, że Czarnostopemu zdarzyło się raz nauczyć podopieczną, że głęboki wdech i wydech często był lepszy niż cięty język. Przemilczała swoje niezadowolenie, biorąc kilka głębokich oddechów.
- Patrzyłam - powiedziała, zdecydowanie spokojniej. Strzepnęła uszkiem, decydując się rozwinąć myśl. - Na mrówki. Usiadłaś im na drodze.
Wstała. Nie chciała kontynuować rozmowy na leżąco, stąd też przeciągnęła się powoli i przysiadła obok Przepiórki. Mrówkom prawdopodobnie nic się nie stało - zauważyła, że te małe istoty były zadziwiająco wytrzymałe, więc nawet ciężar kocięcia nie powinien ich uszkodzić. Nie zmieniało to faktu, że Świergotek straciła zainteresowanie obserwowaniem ich. W tej chwili sytuacja była zbyt chaotyczna, by mogła naprawdę czerpać przyjemność z tego wszystkiego. Nie chciała też dzielić się tym przeżyciem ze swoją siostrą, bo była zbyt rozpraszająca.

_________________
Gęste Zarośla 026wOm4NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE
NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE

częściej wychodzę z s i e b i e niż ze strefy komfortu

Re: Gęste Zarośla
Czw 12 Maj 2022, 20:09
Przepiórcze Pierze
Przepiórcze Pierze
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 36 [VIII]
Matka : Dym (*) | Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] | Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Łosi Ryk [*] > Śpiewający Raniuszek [*] > Płotkowy Potok > Sowi Zmierzch
Wygląd : Krótkowłosy, czarno srebrny tygrysio pręgowany szylkret o średnim wzroście i okrągłej budowie. Biel pokrywa szyję, całe przednie łapy, brzuch, spód ogona i część grzbietu pod postacią sporej plamy, a na tylnych łapach tworzy krótkie skarpetki. Srebrzystorudy kolor pokrywa sporą część obu boków, zaś szarawy znajduje się na głównie ogonie, czubku głowy i w mniejszej ilości przylega do rudych plam. Oczy okrągłe; jasnozielone. Długa blizna po kurzym pazurze przechodzi pod jej lewym okiem i kończy się po środku szczęki. Ma kilka drobnych blizn rozsianych na całym ciele.
Multikonta : Jeżynowa Łapa [KG] | Wysoki [KG]
Liczba postów : 119
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t1311-przepiorka
Oh.
Kotka szybko spojrzała na czym usiadła rozglądając się wokół siebie z uniesioną łapką. Cofnęła się krok do tyłu aby mrówki mogły dalej iść swoją wyznaczoną ścieżką.
-Ew! Mam nadzieję że nie mam żadnych w futrze! Jeszcze mnie obsikają czy coś...- miała już wcześniej spotkanie z mrówkami, które nie było przyjemne. Koteczka jednak nie zwracała uwagi na takie szczegóły jak ich kolor. Co jak się okazuje - jest ważne! -Skoro już się nie zajmujesz nimi to możesz się zająć mną. To co, jakieś pomysły? - szylkretka uniosła dumnie główkę. Świergotek była chyba najnudniejsza z rodzeństwa, więc trzeba ją zachęcać do zabawy! Przepiórka by tego normalnie nie robiła ale no dla siostry może się poświęcić.

_________________
Overcriticizin', always villainizin'
Overanalyzin', always overridin'
Slither like a snake
Just a caterpillar, you won't see me gettin' bigger
'Til I'm flyin' in a figure eight
Circlin' your face
Re: Gęste Zarośla
Sro 25 Maj 2022, 22:24
Świergocząca Łapa
Świergocząca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 20 [grudzień]
Matka : Dym [NPC] †, Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC], Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Długowłosy, czarny srebrny szylkret klasycznie pręgowany z bielą. Rudy kark, prawy policzek, czoło, góra tylnej lewej łapy; na grzbiecie znajdują się mniejsze, losowo rozłożone rude kępki sierści. Biel na nosie, pysku, szyi, brzuchu i wszystkich łapach.
Sierść często splątana lub posklejana.

Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu
Liczba postów : 54
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1325-swiergotek#23229
Westchnęła. Jej wzrok ponownie skierował się na mrówki, którym Przepiórka pozwoliła przejść dalej. Chociaż tyle, że będzie mogła kiedyś je jeszcze zobaczyć - zapewne zmierzały gdzieś do swojego mrowiska. Powinna kiedyś wyruszyć za nimi, by wiedzieć gdzie przebywają - wtedy obserwowanie ich byłoby znacznie łatwiejsze. Ciekawe, jaka hierarchia panowała wśród mrówek? Świergotek wiedziała, że w Klanach były różne rangi, od których zależały obowiązki i ograniczenia, jakie ich obowiązywały. Być może w owadzim świecie przebiegało to podobnie? Może były mrówki młode, które nie były zmuszone nic robić, zupełnie jak kocięta. Może były mrówki, które szkoliły się na mrówki-pracowników. Zapewne była też mrówka-przywódca. Ach, jak łatwe wydawało się ich życie - nie były zmuszone prowadzić rozmów takich, jak ta.
”Ew?” Szylkretka nie widziała w tym nic strasznego. Owady były małe i niegroźne - nie byłyby w stanie w zauważalny sposób skrzywdzić Przepiórki. A jednak, mimo to, martwiła się ona tym, czy miała jakieś w swoim futrze. Przyjrzała się jej, poszukując czarnych kropek przy jej łapach lub ogonie, ale nic nie dostrzegła.
– Nie. Nie widzę żadnych mrówek w twoim futrze. Nie obsikają cię – odpowiedziała, uznając jej obawy jako pytanie. Nie skomentowała tego, jak głupie się to jej wydawało.
Co? Miała się nią “zająć”? Świergotek zmarszczyła brwi, nie wiedząc co miała na myśli. Była w pełni zdolna do zajęcia się samą sobą - miała swój rozum. Czemu więc próbowała ją do tego wyznaczyć? Poczuła się niekomfortowo. Spuściła wzrok na własne łapy, zastanawiając się dłuższą chwilę.
– Nie – odpowiedziała prosto. Pomysłów nie miała żadnych, ale domyślała się, że Przepiórka prędko wpadnie na coś głupiego.

_________________
Gęste Zarośla 026wOm4NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE
NIE CHCE NIE MOGĘ ZA BARDZO SIĘ BOJĘ
UCIEKAM MYŚLAMI ZAMYKAM SIĘ W SOBIE

częściej wychodzę z s i e b i e niż ze strefy komfortu

Re: Gęste Zarośla
Pon 25 Lip 2022, 09:06
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
Szczawik siedział już od dłuższego czasu wyprostowany niczym struna w zacienionym kącie kociarni. Jego ogon przytulił mocno łapy, podczas gdy zwężone ślepka obserwowały z ukrycia współlokatorów z Gniazda. Jak on ich nienawidził! Na początku, gdy Srebrna opowiedziała im o przybyciu do klanów nowych kociąt, nie do końca potrafił sobie ich wyobrazić. W końcu jak to możliwe, że ktoś może być tak mały jak on i Szczaw? Jak się okazało po wyjściu z lecznicy niektóre były nawet sporo mniejsze… i głośne… i było ich dużo! Łaziły, darły mordy, śmierdziały i dotykały go bez żadnego ostrzeżenia. Do tego telepało go wewnętrznie z zazdrości, kiedy Szczaw zamiast skupiać się na nim lazł do nich i wspólnie bawił, zostawiając go samego. No i byli oczywiście jeszcze Jabłuszko i Kijanka, którzy prawie nie zwracali na niego uwagi. Tak jak teraz na przykład, z uśmiechami przylepionymi do pyszczków spędzali czas ze swoimi pociechami. Kotka co jakiś czas przerywała swoje wypowiedzi liżąc wtulonego w nią kociaka po głowie, podczas gdy kocur otulił drugie puchatą kitą, zakrywając i odsłaniając na przemian oczy malucha z irytująco powtarzalnym „A kuku!”. Po dziesiątym razie, huncwot aż prychnął ze złości, podnosząc się i wychodząc, żeby odszukać Szczawia, jak się okazało ucinającego sobie drzemkę w Gęstych Zaroślach.

- Ej… - mruknął tykając brata łapą. Przez chwilę czekał, aż ten się obudzi, a kiedy to nie nastąpiło położył się obok, wtulając w jego brzuch, z głową przy tylnych łapach bliźniaka, po czym zarzucił sobie jego ogonek na czoło. Akuku… - mruknął cicho sam do siebie, bardziej zirytowany, niż zadowolony efektem jaki udało mu się osiągnąć. Ogon nie drgnął, dalej wisząc mu pomiędzy oczami. – Ej! Wstawaj Szczaw, bo pierdnę ci w mordę! – Warknął kopiąc bliźniaka tylną łapą w nos.

|| Szczaw, a potem Srebrna.  Gęste Zarośla 2483500703
Sorry za lokalizację, ale Gniazdo zajęte, a Szczawie i tak częściej by tam przebywały, bo cicho

_________________
Gęste Zarośla GbcAu6Q
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mother, I know that you're tired of being alone
Dad, I know you're trying to fight when you feel like flying


But If you love me, don't let go...
Re: Gęste Zarośla
Wto 26 Lip 2022, 16:46
Kwaśna Łapa
Kwaśna Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Złota | opiekunka Srebrna Łuska
Ojciec : Myszołap/Gucio
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Średni kocur, który obecnie jest chudy, jednak pozostaje to w zdrowych granicach. Czarne plamy; nad lewym okiem, kark, plecy, ogon i trochę dupki, tylne poduszki, język i podniebienie na białym, krótkim futrze. Zwykle jest czysty, choć daleko mu do pedanta. Jego futro jest często roztrzepane. Ślepia wybarwiły się na jasno zielony. Na lewej przedniej łapie, regularnie da się dostrzec świeże, płytkie rany (samo okaleczanie).
Multikonta : Kania PNK
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 56
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1411-szczaw
W przeciwieństwie do brata, Szczaw nie miał aż takiej wrodzonej awersji do nowych kolegów, które pieszczotliwie zwykł nazywać szczury lub glizdy; zależy jak mu humorek tego dnia dopisywał. Daleko mu było jednak do kogoś, kto całymi dniami przesiadywałby w kociarni i dawał sobie wejść na głowę rozbrykanej młodzieży. Gniazdo mimo wszystko, częściej niż rzadziej i tak było dla niego za głośne, przepełnione masą bodźców, które ledwie rozumiał a co dopiero wiedział jak sobie z nimi radzić. Były jednak dni, kiedy chętnie socjalizował się z kocięciami, grając z nimi w kulkę mchu, którą ukradł Szczawiowi, kiedy ten akurat nie patrzył. A jak mu się zabawa znudziła, zawsze mógł podpuścić łatwowiernego pierda, żeby wytarzał się w czymś blek, lub nauczył go jakiegoś brzydkiego słowa. Tak na złość kochającym rodzicom, którzy od brzasku do zmierzchu ojojowali swoje pociechy jak jakieś jajka. Oczywiście potem wszystko zwalił na bliźniaka, bo przecież on by czegoś takiego nigdy w życiu nie śmiał zrobić.

Wychowany jednak w cichej i samotnej norze, gdzie jego jedynym stałym towarzyszem był właśnie Szczawik sprawiało, że kociak nie raz zapuszczał się w spokojniejsze części obozu. Szczególnie w tedy, kiedy wspomnienia sprawiały, że nerwowo wgryzał się w swoją przednią łapę, czasami tak długo aż nie zakosztował krwi. Dzisiejszy dzień nie należał jednak do złych a raczej do tych wolniejszych i leniwych, gdzie chęć ucięcia sobie drzemki złapała go nagle, akurat w tedy, kiedy leżał w Gęstej Zarośli. I spał sobie tak błogo, aż Szczawik nie kopnął go w nos.
- AGR! - Wrzasnął, zrywając się na równe łapy. Położył uszy do czaszki, z strachem w zielonych ślepiach szukając źródła uderzenia, szukając grubego kocura. Jego zaspany umysł płatał mu figle, wmawiając mu, że sielanka się skończyła i znowu obudzi się w ciemnej, wilgotnej norze. Potrzebował dobrej chwili, zezując na brata i otoczeniu, by zdać sobie sprawę co się tak naprawdę stało. - Ty posrany mysi móżdżku! - Wysyczał, każda kolejna sylaba uciekająca z jego pyszczka nabierała na sile i jadzie. Normalnie już by się na niego rzucił, jednak coś go blokowało. Jego ciałko trzęsło się, zaś oddech stał się nieregularny i płytki. Włosy na jego karku stanęły dęba, zaś ślepka zaszkliły się. Oho, emocje to jednak ciężka rzecz szczególnie, kiedy zaczyna się okres dojrzewania.

// i Srebrzysta :>

_________________
Gęste Zarośla RDfFnT8
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mama, come here, approach, appear
And Daddy, I'm alone 'cause this house don't feel like home


But If you love me, don't let go...
Re: Gęste Zarośla
Sro 03 Sie 2022, 22:50
Srebrna Łuska
Srebrna Łuska
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 91 [październik]
Matka : Pieczarka
Ojciec : Drozd
Wygląd : Wysoka, atletycznie zbudowana, o krótkim, srebrzystym futerku w czarne cętki i zielono-żółtych oczach.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź (kg), Niknąca Łapa (kr), Chaber (pnk) | Nasięźrzałowa Noc, Jerzyk, Brzoskwiniowy Puch (nkt)
Liczba postów : 199
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t593-srebrna
Wróciła niedawno z polowania; wyszła tak naprawdę zaledwie na godzinę, może i mniej, bo mimo wszystko na poważnie brała swoją rolę opiekunki dla Szczawia i Szczawika. Pomimo tego, że były dużymi kociakami, niemalże w wieku terminatorskim, to Srebrna Łuska była doskonale świadoma tego, jak olbrzymie szkody w rozwoju psychofizycznym robiła deprywacja emocjonalna i trauma. Nie doświadczyła tego osobiście, nie, ale widziała to, niestety, na swoich własnych kociętach, które co prawda nie były tak małe, gdy Wąs zmarł, ale wciąż odczuły bardzo mocno głęboką depresję swojej matki.
Być może to gnębiące ją poczucie winy sprawiało, że każdą wolną chwilę chciała spędzać z tymi zagubionymi sierotami. Być może nie przepracowała swoich traum tak dobrze, jak sądziła.
W każdym razie - odłożyła zwierzynę na stos i ruszyła do kociarni, jednak jak się okazało, Szczawi tam nie było; Jabłuszko jedynie pokręciła głową i wzruszyła barkami na pytanie, czy gdzieś ich widziała. Srebrna wycofała się... i nawet nie musiała długo szukać, bo krzyk jednego z kociąt dość szybko wskazał jej, że znów zaszyły się bliżej legowiska starszyzny. Wzięła głęboki wdech i ruszyła w stronę Gęstych Zarośli, by odnaleźć tam awanturujących się bliźniaków.
- No już, dość. Co się dzieje? - spytała, siadając nieco bliżej Szczawia; przesunęła ogon w jego stronę, by w miarę możliwości go nim delikatnie objąć. Zamruczała cicho, miarowo. - Co robiliście, gdy mnie nie było?

_________________
Gęste Zarośla FthPbRR
Re: Gęste Zarośla
Pon 15 Sie 2022, 08:37
Gorzka Łapa.
Gorzka Łapa.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 8
Matka : Złota
Ojciec : Myszołap/Gucio
Wygląd : Krótki opis: mały, chudy, wygląda na młodszego niż jest w rzeczywistości. Biało-czarne krótkie futerko. Większość ciała zajmuje biel, czarne plamy nieregularnie rozłożone są na jego pleckach, ponad okiem, z tyłu głowy, cały ogon jest czarny. Pokrywają go lekkie zadrapania i obicia, błękitne oczka (później zielone) są lekko zaropiałe i jest brudny.
Multikonta : Brzask
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 40
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1410-szczawik#27207
Debil. Po prostu debil. Szczaw miał mu zrobić „akuku“, a tymczasem rzucał się jak pasikonik z wyrwanymi nóżkami i jeszcze go obrażał! Czy Szczawik tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy co mogło być powodem takiej reakcji bliźniaka? Ależ oczywiście, że zdawał… co nie zmieniało faktu, że ta go zirytowała, kiedy to on potrzebował atencji. Aż spiął się w złości i zerwawszy do siadu przyglądał swojej kopii spod przymrużonych powiek. Kto wie może nawet po chwili zareagowałby w jakiś bardziej empatyczny sposób, uspokajając brata… a może dałby mu w papę. Tego nigdy się nie dowiemy, ponieważ Srebrna wkroczyła właśnie między dwie pluskwy. Z zazdrością przyjrzał się jak obejmuje Szczawia i nie zastanawiając długo, podniósł się pakując przed jej łapy. Mimo raczej niepowalających rozmiarów już ledwie mieścił się pod brzuchem wojowniczki, ciężko było więc porządnie wlepić się w jej futro, tak jak jeszcze księżyc, czy dwa temu.

- Wlazłem na drzewo. A ten obszczany mysi móżdżek poszedł spać, kiedy miał mnie szukać – opowiedział walcząc o atencję kotki, mimo to trochę brak było zwyczajowego samozadowolenia i radości w jego głosie. Zamiast tego lustrował wciąż ślepkami Szczawia.

_________________
Gęste Zarośla GbcAu6Q
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mother, I know that you're tired of being alone
Dad, I know you're trying to fight when you feel like flying


But If you love me, don't let go...
Re: Gęste Zarośla
Wto 16 Sie 2022, 18:01
Kwaśna Łapa
Kwaśna Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 10
Matka : Złota | opiekunka Srebrna Łuska
Ojciec : Myszołap/Gucio
Mistrz : Krzywa Gwiazda
Wygląd : Średni kocur, który obecnie jest chudy, jednak pozostaje to w zdrowych granicach. Czarne plamy; nad lewym okiem, kark, plecy, ogon i trochę dupki, tylne poduszki, język i podniebienie na białym, krótkim futrze. Zwykle jest czysty, choć daleko mu do pedanta. Jego futro jest często roztrzepane. Ślepia wybarwiły się na jasno zielony. Na lewej przedniej łapie, regularnie da się dostrzec świeże, płytkie rany (samo okaleczanie).
Multikonta : Kania PNK
Autor avatara : Richard Gere
Liczba postów : 56
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1411-szczaw
Białe uszko drgnęło rejestrując głos Srebrnej Łuski, jednak nadal łypał morderczym spojrzeniem w brata. Krew dudniła mu w uszach, pazurki wbijały się w zimną podłogę, ostatki wizji z przeszłości kleiły się do niego jak błoto do futra. Bliźniak był poirytowany jego zachowaniem? A co on miał powiedzieć? Za samą taką myśl chciał mu przeorać mordę, więc niech podziękuję tym całym Gwiezdnym, że przez traumę nie umiał nawet unieść paluszka u łapki, a co dopiero się zamachnąć. Po tym jak cętkowana usiadła blisko niego i oplotła go ogonem, Szczaw wzdrygnął się, jednak nie odskoczył od kotki. Potrzebował chwili, jednak pomalutku jego kuperek znów znalazł się na podłodze, pozwalając wojowniczce na dalszy kontakt fizyczny.
- Mówiłem ci ty posrana strawo wron, że chce spać! - Odwarknął się drugiemu, mierząc go krytycznym spojrzeniem, kiedy ten z zazdrości chciał się wpakować pod łapy cętkowanego. Gdyby nie fakt, że było mu obecnie bardzo źle, to z chęcią by się dołączył do tej zabawy. Następne słowa zwrócił do Srebrnej. - Walną mnie, kiedy spałem i myślałem, że... - Urwał nagle, uciekając wzrokiem w bok. Znowu się cały spiął, zaś końcówka ogona drgała niespokojnie, zdradzając negatywne emocję, które rozrywały go od środka. - Debil... - Fuknął pod nosem.

_________________
Gęste Zarośla RDfFnT8
Hold, hold on, hold onto me, 'cause I'm a little unsteady
>> A little unsteady <<


Mama, come here, approach, appear
And Daddy, I'm alone 'cause this house don't feel like home


But If you love me, don't let go...
The author of this message was banned from the forum - See the message
Re: Gęste Zarośla
Sro 26 Paź 2022, 23:23
Re: Gęste Zarośla
Nie 11 Gru 2022, 21:51
Poranna Zorza
Poranna Zorza
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 87 (XII)
Matka : Górska Zamieć
Ojciec : Nocny Deszcz
Mistrz : Łopianowy Korzeń
Wygląd : Potężnie zbudowana, srebrno-kremowa kotka o długim futrze z bielą na pysku, gardle, piersi i brzuchu, a także o białych łapach - u prawej, przedniej łapy białe palce, na tylnych łapach sięga do stawów skokowych. Posiada charakterystyczne pędzelki na uszach oraz zielonożółte oczy. Przez lewą przednią łapę przebiega blizna po poparzeniu, sięgająca do łopatki.
Multikonta : Rozżarzona Gwiazda [KG], Renifer [P], Kozia Łapa [KR]
Liczba postów : 481
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t281-poranna-zorza#420
To dzisiaj. Nadszedł ten czas.
Dni mijały, a Poranna Zorza wydawała się pogodzona ze swoim losem. Po informacji o jej degradacji, bez słowa przeniosła się do legowiska starszyzny, w pewnej odległości od starszego Orlego Krzyku. Dni mijały na bezsennych nocach i okropnym samopoczuciu. Nie miała w tamtych chwilach chęci rozmawiać z nikim, wątpiła nawet, by ktoś próbował. Już wcześniej brakowało jej bliskich kotów, a po odsunięciu się zarówno od Ryk, jak i od Krzywej Gwiazdy, znajomych zabrakło zupełnie. W klanie pełnym kotów czuła się naprawdę samotnie. Dodatkowo odpoczynku nie ułatwiał jej ból promieniujący od niesprawnej łapy, który, miała wrażenie, że z dnia na dzień się pogarszał.
Pewnej nocy, podniosła się z legowiska podczas bezsennego maratonu. Spojrzała, czy jej współlokator nadal śpi, po czym wyruszyła. Kotom, które ją widziały przed pójściem spać oznajmiła, że chciała się napić wody i że sama wyruszy na spacer. Miała w planach do zrobienia dwie najważniejsze rzeczy. Które musiała wykonać dzisiaj. Tej nocy nie będzie leżeć bezwiednie w swoim legowisku. I to napędzało ją do nadkociego wysiłku, jaki musiała włożyć w celu znalezienia się przy Oku Gór. Pozwoliła sobie na moment odpoczynku, gdy przysiadła przy brzegu, słuchając dźwięku szumiącej wody i wiejącego wiatru. Noc była bezgwiezdna, księżyc czasem prześwitywał przez ciężkie, deszczowe chmury, oświetlając jezioro delikatną, niebieską poświatą. Może nieczęsto to robiła, szczególnie unikała wody od chwili wypadku, jednak dzisiaj… Był wyjątkowy dla niej dzień. Weszła powoli do chłodnego jeziora, zanurzając się praktycznie do brzucha, zniżając swoje ciało i wykonując bardzo koślawo parę ruchów łapami, próbując płynąć. Po momencie szło jej trochę lepiej. Jednak brak kondycji dawał o sobie znać i musiała wrócić łapami na dno. Spojrzała w kierunku księżyca, biorąc głęboki oddech i pozwalając sobie na moment stania na środku, po czym ruszyła w kierunku brzegu, z którego przyszła. Otrząsnęła nadmiar wody, po czym zlizała sporą część kapiącej cieczy z futra, po czym ruszyła do drugiego celu. Była to polana, na której rosły maki. Odkryła ją dawno temu, jednak wcześniej nie czuła się pchnięta do tego, by wykorzystać rośliny przed wyprodukowaniem przez nie makówek. Zerwała parę kwiatów z łodygami za pomocą pazurów i łap, kładąc je na szczelnym zawiniątku z liści, by mogła je przetransportować do obozu. W jej głowie w momencie zbiorów był chaos. Kochała to. Zbieranie roślin i wykorzystywanie ich było jej całym życiem od momentu mianowania na terminatorkę medyka. Ciekawe, co teraz musi sobie myśleć Łopianowy Korzeń. Może był już przekonany, że wybór Porannej Zorzy na medyka był błędem? Co by było, gdyby została po prostu wojownikiem? Czy wtedy przeżyłaby pożar bez szwanku? A może w ogóle by nie przeżyła?
Kiedyś chciała wierzyć, że przeżycie pożaru było dla niej szansą. Wyznaczało cel w życiu, jakim było odbudowanie Klanu Rzeki. Chciała go wzmacniać ze swojej pozycji, jednak… Teraz jedynie była słabością klanu. Bezużytecznym kotem, który za długo zajmował ważne stanowisko. Zbyt długo zwlekał z wyborem terminatora. Zbyt dużo przeżył, by czerpać przyjemność z odpoczynku. Długo błagała Gwiezdnych w nocy, by ją zabrali. Nawet przed degradacją już miała myśli, że lepiej by było, gdyby już jej nie było w klanie. Wróciła do obozu, na szczęście bez zbędnych gapiów. Skierowała się od razu do swojego legowiska, cicho przechodząc obok swojego współlokatora. Ułożyła się na legowisku, odpakowując pakunek z liści i chwytając za łodygi zerwanego maku. Pomimo wyczuwalnej goryczy, zjadła wszystkie. Zostały jedynie płatki kwiatów, które opadły na mech na jej nowym legowisku, a sama ona się położyła na zdrowym boku, krzywiąc przy tym pysk. Ból stopniowo malał. Rosła senność, która kazała kocicy zamknąć ślepia, jednak chciała jeszcze chwilę spojrzeć na legowisko starszyzny, położone tak blisko lecznicy. W pewnym momencie nie mogła już walczyć z narastającą sennością. Wiedziała, że się nie obudzi. Ostatnią myślą w jej świadomości było to, czy na pewno dobrze zrobiła. Może jeszcze dałaby radę przydać się klanowi? Może jej cel był jeszcze niezrealizowany? Jednak… Nie. Jej rola w klanie się skończyła. Żyła już zdecydowanie zbyt długo. Nie chciała resztek swoich dni spędzić w bólu i w przeświadczeniu braku celu w życiu. To odbudowanie Klanu Rzeki ją cały czas napędzało. Teraz… To był już koniec. Miała jedynie nadzieję, że klanowicze jej wybaczą. Że Krzywa Gwiazda będzie przywódcą jeszcze przez długi czas i będzie mógł się cieszyć życiem. Że Rycząca Łapa zostanie świetną medyczką, dużo lepszą, niż ona kiedykolwiek była. Że Klan Rzeki będzie trwał dalej, już teraz nieprzerwanie. I że Łopianowy Korzeń jej wybaczy, że go zawiodła po tym, jak wybrał ją na swoją następczynię.


zt
Re: Gęste Zarośla
Nie 11 Gru 2022, 23:13
Oszroniona Łapa
Oszroniona Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 10 [I]
Matka : Skrząca Pajęczyna [*]/ Gronostajowa Mordka [NPC]
Ojciec : Jeleniorogi [*]/ Czerwony Kwiat [NPC]
Mistrz : Cebulowy Nos
Wygląd : Przeciętnej wielkości kociak o szczupłych, długich łapach i równie przeciętnej sylwetce. Jego ciałko pokryte jest krótką, przylegającą i wiecznie dobrze ułożoną sierścią; czarny pręgowany colorpoint z ciemną maską na mordce, łapach i ciemnym ogonie (najciemniejsza końców). Migdałowate jasne lodowo-błękitne ślepia, brak szczególnych blizn. [reszta w KP]
Multikonta : Krzywa Gwiazda, Tafla, Wierzbowy Puch, Szerszeń | Żabia Łapa, Uszko
Liczba postów : 239
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t62-szron
Już od dłuższego czasu, ktoś przyglądał się poczynaniom Porannej Zorzy z samej Srebrnej Skórki. Podczas wybierania terminatorów medyka, podczas śmierci Psiej Łapy, powolnego zaniedbywania obowiązków, nieprzyjemnej sytuacji na zebraniu, śmierci Łosiego Ryku i degradacji... Para zaniepokojonych, lecz ciekawskich oczu przyglądała się kocicy nawet teraz, gdy pogrążona żalem wybrała się na swoje ostatnie poszukiwanie ziół, wracając do legowiska starszyzny z małym zawiniątkiem pełnym maku. Reszta wydarzeń nastąpiła stosunkowo szybko. Gdy Poranna Zorza ułożyła się w legowisku po spożyciu maku, podczas wzmagającej się senności mogła słyszeć jakieś mamrotanie i stęki Orlego Krzyku, który kręcił się we własnym legowisku, kompletnie niezainteresowany losem Porannej Zorzy i tym, że tak naprawdę, sama kończyła swój żywot. Gdy tylko przymknęła oczy i wydała z siebie ostatni dech - tylko na moment otoczyła ją ciemność, bo już po chwili otworzyła oczy i znalazła się na doskonale sobie znanej, Srebrnej Skórce. Tuż przed nią stał jej brat, Wietrzna Łapa, który spoglądał na nią z mieszanką żalu, złości i smutku.
— Mysi bobek... — wymamrotał, po czym doskoczył do niej i wcisnął głowę pod jej brodę, wtulając się w jej futro z cichym, smętnym pomrukiem. Sama Poranna Zorza mogła poczuć jak napełnia ją dziwna siła, a jej łapa, pomimo wciąż widocznego oparzenia, zdaje się wracać do jakiejkolwiek sprawności. — Ledwo Ryczący Niedźwiedź wróciła od nas z nowym imieniem i już witamy tutaj ciebie, Zorzynko? — kocica mogła usłyszeć drugi, znajomy głos. To była jej matka, Górska Zamieć, która z łzami w oczach podeszła do niej i podobnie jak wcześniej Wietrzna Łapa, przytuliła się do córki, kładąc brodę pomiędzy jej uszami. Stopniowo wokół Porannej Zorzy zaczynały pojawiać się coraz liczniejsze sylwetki. Wyraźne i te mniej, członkowie rodziny jak i tylko członkowie klanu, aż pomiędzy nimi zjawił się również Łopianowy Korzeń, który z westchnięciem spojrzał na nią i posłał lekki, smutny uśmiech.
— Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi, jednak... Nie teraz, nie w tym momencie. — szepnął. — Popełniłaś wiele błędów w ostatnim czasie, Poranna Zorzo, jednak mimo to nigdy nie żałowałem, że to właśnie ty zostałaś moją terminatorką. Chciałbym cię przeprosić za to w jaki sposób zrzuciłem na ciebie obowiązki medyczki. — wyszeptał cicho, pochylając lekko łeb, po chwili dodając. — Mimo to klan Rzeki wiele ci zawdzięcza, ale teraz przyszedł czas na odpoczynek. — miauknął. Poranna Zorza zakończyła swoje życie gdyż uznała, że tylko to ją czeka. Czy była to słuszna decyzja? Nikt tego nie oceniał.
Teraz mogła odpocząć, już wiecznie.

zt
Re: Gęste Zarośla
Pon 12 Gru 2022, 01:21
Krzywowąsy
Krzywowąsy
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t795-krzywowasy#7026
Odwiedzałem starego Orła już od jakiegoś czasu, by dotrzymać mu towarzystwa. Mimo tego, że nie znaliśmy się długo, odczuwałem w jego kierunku sympatię i dlatego nagłe pogorszenie jego zdrowia fizycznego, ale i psychicznego, tak na mnie oddziaływało. Chciałem by nie czuł się samotny i jakoś mu ulżyć, jednak z każdym porankiem coraz boleśniej zdawałem sobie sprawę z tego, że kocur tak naprawdę mógł w ogóle nie kontaktować na tyle by pojąć, że byłem obok i co do niego mówiłem. A mimo to i tak w wolnych chwilach przychodziłem do niego, czyściłem mu futro, przynosiłem ciepłe piszczki i pilnowałem czy je zjada. Naprawdę dziwnym zjawiskiem było obserwować kota w takim stanie; a właściwie to, co jeszcze z niego zostało, bo postępująca starość nie zostawiła w jego ciele zbyt wiele ze starego Orlego Krzyku. Sam nie młodniałem, chociaż zarówno mój umysł jak i ciało, jeszcze funkcjonowały bez zarzutu tak... Z każdym księżycem pojawiała się niepewność. Co jeżeli i mnie strawi starość? To oczywiste, że tak, ale czy w taki sposób? Co jeżeli oszaleje? Nie dopuszczałem tych myśli do siebie, chociaż były one dość naturalne i uzasadnione wiekiem. Byłem gotowy na śmierć, nie była mi ona straszna, ale obawiałem się tego co przechodził teraz Orli Krzyk. Powolnego konania w obłędzie i braku fizycznej możliwości by ukrócić jego męki. To była tylko kwestia czasu aż pewnego dnia ktoś przyjdzie wymienić mu mech, a zastanie jedynie zimnego trupa. Jednak to nie był jeszcze ten dzień, to nie Orli Krzyk odszedł.
Po porannej toalecie i szybkim śniadaniu, obejściu obozu i równie szybkiej rozmowie z wychodzący patrolem, wziąłem świeżą mysz ze stosu i skierowałem się w stronę Cichej Nory z zamiarem wspólnego posiłku ze starszym i skontrolowanie jego ogólnego stanu, nie tylko futra, ale ogólnie ciała. Czy sobie nic nie zrobił, albo nie nałapał zbyt dużej ilości kleszczy. Mimo wszystko, powinien starzeć się z godnością; jakąkolwiek. Wsunąłem się więc dziarskim krokiem do wnętrza legowiska z lekko pochyloną głową. Odłożyłem mysz na ziemię i wyprostowałem, kierując spojrzenie na skulonego w legowisku kocura, który utkwił swój pusty wzrok w bliżej nieokreślonym punkcie i mamrotał coś pod nosem. — Przyniosłem twój ulubiony posiłek, stary druhu, mam nadzieję, że zjesz ze mną! — zacząłem, podsuwając łapą piszczkę pod nos kocura, zachęcająco przy tym mrucząc. Wtedy też coś mnie podkusiło by zerknąć w kierunku legowiska zajmowanego przez Poranną Zorzę. Od ostatniego czasu nasz kontakt się pogorszył, co okropnie mnie bolało. Najpierw się wycofała z powodu bólu łapy, później przyszło mi konfrontować ją przed całym klanem by finalnie zdegradować na pogrzebie Łosiego Ryku. To było wiele, naprawdę wiele okropnych wydarzeń, jednak wciąż pałałem do niej ogromną sympatią, której nie mogłem od tak wymazać. Dlatego westchnąłem cicho i podszedłem bliżej niej. Leżała do mnie plecami, na zdrowym boku. Spała, albo tylko leżała.
— Zorzynko? — miauknąłem cicho. — Chciałbym z tobą porozmawiać, mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Wiele ostatnio się wydarzyło i naprawdę chciałbym ci to wszystko wyjaśnić. To całe zamieszanie ze składzikiem, treningiem Ryk, twoją degradacją... Naprawdę chciałem załatwić to inaczej, a-ale... — zamilkłem na moment, czując, jak z emocji drży mi głos. Westchnąłem, kręcąc powoli łbem, spuszczając spojrzenie na swoje łapy. Przełknąłem ciężej ślinę i kontynuowałem. — Sytuacja wyrwała się spod kontroli. Wycofałaś się, o niczym mi nie mówiłaś. Gdybym tylko wiedział jak bardzo źle jest z twoją łapą, zawczasu bym zareagował. Nie chce abyś myślała, że przestałem darzyć cię szacunkiem, bo jakbym mógł? Ah, jesteś dla mnie jak własne kocię! Ale nawet dlatego nie mogłem wiecznie przymykać oka na to, że po prostu nadszedł twój czas i powinnaś odpocząć. Mam nadzieję, że rozumiesz, Zorzy-... Poranna Zorzo? — urwałem, gdy w oczy rzuciły mi się czerwone płatki leżące na mchu. Kwiaty? Zmarszczyłem lekko brwi i nos, po chwili poznając cóż to za roślina. Mak. Nie powinien mnie dziwić, przecież sam niejednokrotnie dostawałem mak, gdy goiły mi się rany za młodu i podejrzewałem, że Poranna Zorza również brała ten medykament, by chociaż odrobinę zmniejszyć dyskomfort spowodowany bólem łapy. Jednak coś mi nie pasowało. Podszedłem bliżej, a moje serce się zatrzymało. Jej boki się nie unosiły, a wokół jej futra unosił się odór maku i śmierci. Nie. Nim zdążyłem zareagować, ugięły się pode mną łapy, a moje ślepia zaszły łzami, gdy wpatrywałem się w nieruchome truchło kotki, która jeszcze wczoraj była Poranną Zorzą. Nie, to nie mogło się dziać, nie! Moje ciało zadrżało, zwinęło się, a sierść nastroszyła, a jednak czułem się zupełnie jakbym wyszedł z siebie i obserwował wszystko z boku. Moje ciało dygoczące przy tym nieruchomym kotki, którą znałem odkąd była malutkim kocięciem. Widziałem jak stawiała pierwsze kroki, jak została wybrana na terminatorkę medyka, jak wróciła z wyprawy z ciałem Łopianowego Korzenia, jak ciężko znosiła śmierć bliskich, jak uciekała z pożaru i w końcu jak po wielu księżycach uważania jej za martwą, widziałem jak odbudowuje klan rzeki, ciężko pracuje by był zdrowy i silny, jak powoli opada z sił, jak zaniedbuje obowiązki i jak zostaje zdegradowana. Była jeszcze młoda, powinna mnie przeżyć! Powinna opłakiwać mnie, a nie ja ją! Dlaczego, dlaczego Gwiezdny Klan obdarzył mnie tak długim życiem, gdy wszystkie koty które kocham i kochałem, odchodzą tak młodo? Moim ciałem znów strząsnął szloch, a ja zacisnąłem zęby i powieki tak mocno, że prawie poczułem metaliczny posmak własnej krwi.
— Dlaczego... — wymamrotałem. — Dlaczego?! — jęknąłem zanosząc się szlochem, wciskając pysk w jej futro, rozklejając się jak małe kocię, wypłakując łzy trzymane w sobie od księżyców. Widziałem już tyle śmierci bliskich mi kotów począwszy od własnej matki, siostry i Różanego Płatka, po Łosi Ryk i teraz Poranną Zorzę. Dlaczego wszystkie te młode koty umierały, a ja wciąż żyłem? Wciąż pamiętałem? Przeklęta pamięć! Przeklęte wspomnienia... Co ja z nich miałem? Ból. Tylko ból. Każdy kolejny kot który umierał bądź znikał z klanu był dla mnie jak igła prosto w serce. Co robiłem nie tak? Czy byłem aż tak złym przywódcą? Czy Gwiezdni się pomylili gdy dawali mi życia? Dlaczego, oh dlaczego! Nawet nie wiem jak długo dygotałem przy jej ciele i ile łez upłynęło z moich oczu nim z tego żałosnego stanu wyrwał mnie dźwięk przeżuwanej myszy. Orli Krzyk zaczął jeść, najpewniej nieświadomy tego, że leży niedaleko trupa. Ha, ja też nie byłem tego świadomy do czasu. Poniosłem się powoli na równe łapy i spojrzałem na Poranną Zorzę, a raczej na skorupę, która z niej została. Nie chciałem myśleć o tym, że sama to sobie zrobiła; nie. Nie widziałem w niej zdegradowanej medyczki, tylko kocię, którego nie udało mi się otoczyć odpowiednią opieką. Moje własne kocię. W końcu wyczyściłem jej futro by wyglądała schludnie ten ostatni raz, delikatnie chwyciłem ją i zacząłem iść w kierunku wyjścia. Pogrzeb. Nie to chciałem zwoływać.

zt
Re: Gęste Zarośla
Nie 05 Lut 2023, 21:41
Jaśminowa Łapa
Jaśminowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Świnka [NPC]
Ojciec : Bajoro [NPC]
Mistrz : Połyskująca Tafla
Wygląd : Niska, długowłosa srebrna szylkretka z tygrysim pręgowaniem. Prócz srebra na jej sierści jest biel, okalająca większość jej pyska, brzuch, część ogona, kryzę, sierść policzkową i tą w uszach, boki oraz prawie całą prawą przednią łapę. Jest również na palcach u pozostałych łap, oraz większości prawej tylnej łapy, oraz w postaci pasa na lewej tylnej. Srebrzysto-ude, plamy w pręgi pojawiają się na brzuchu w małej ilości, końcówce ogona od spodu oraz na dwóch stronach pyska, zachodząc za uszy, w większej części po prawej stronie. Dalej rudy, osiedlił się na grzbiecie, przy karku, oraz jeszcze trzy razy w postaci plam w miarę równych odstępach po prawej stronie ciała aż do ogona, gdzie umiejscowił się przy nasadzie. Widać go również przy lewej tylnej łapie.
Posiada zawijające się uszy, różowy nos i opuszki łap z ciemniejszymi przebarwieniami.
Multikonta : Pył, Żywica, Niezapominajka
Autor avatara : ja
Liczba postów : 191
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1719-jasmin#41781
Kotka postanowiła jednak pozwiedzać. Co prawda śnieg jej to utrudniał, przez co mogła teraz bawić się w ,,Podłoga to lawa", tyle, że w wersji śniegowej. Omijała wszystkie bardziej mokre lub białe okolice, starając się przejść przez obóz w jak najlepszych do tego miejscach, by ani nie ubrudzić łap, ani nie być mokrym. I o ile z początku szło nawet dobrze, to końcowo wylądowała z mokrymi opuszkami, z których co chwila strzepywała wodę, śnieg i pozostający na nich "chłod", oraz z umoczonym bokiem, kiedy starała się przejść obok krzewów, które zamiast dać jej miejsce do łatwego przejścia, te oblizały ją swoimi gałązkami. Brr! Ohyda. Tak czy inaczej w końcu trafiła w miejsce, które ją zaciekawiło. To chyba było legowisko starszych? Tak słyszała. Zajrzała do środka, ale... duh, nikogo nie ma? Wszyscy im przedwcześnie poumierali czy coś? W końcu jak takie jest, to po coś. Można z tego zrobić użytek, jeśli nikt z niego nie korzysta. Po krótkim rozejrzeniu się, wyszła znów na zewnątrz, rozglądając się za kolejnym w miarę suchym miejscem.

//Księżyc
Re: Gęste Zarośla
Pon 06 Lut 2023, 13:46
Księżyc
Księżyc
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 157
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1480-topic
Wstał lewą nogą, ledwo i od niechcenia, właściwie nie mając ochoty na nic. Chciał po prostu zaszyć się gdzieś na chwilę i... znowu pójść spać. Skierował się prosto do legowiska starszyzny, które pozostawało puste, i tym samym było idealnym miejscem na spokojną drzemkę. Zanim jednak zdołał tam trafić, to niespodziewanie wpadł na coś niewielkich rozmiarów, jak dla niego.
- Uważaj ja-...
Skrzywił pysk, a potem spojrzał w dół, lustrując srebrzystego kociaka wzrokiem. Kociak? Przecież żadna kocica nie urodziła niedawno miotu... No tak, czy jakiś kociak nie został łaskawie przyjęty do klanu w ostatnim czasie? Musiał to być ten, w takim razie, chyba by wiedział, jakby chodziło o coś innego. Albo i nie, bo nieszczególnie był zainteresowany klanem.
- Skąd właściwie jesteś?
Re: Gęste Zarośla
Pon 06 Lut 2023, 15:15
Jaśminowa Łapa
Jaśminowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Świnka [NPC]
Ojciec : Bajoro [NPC]
Mistrz : Połyskująca Tafla
Wygląd : Niska, długowłosa srebrna szylkretka z tygrysim pręgowaniem. Prócz srebra na jej sierści jest biel, okalająca większość jej pyska, brzuch, część ogona, kryzę, sierść policzkową i tą w uszach, boki oraz prawie całą prawą przednią łapę. Jest również na palcach u pozostałych łap, oraz większości prawej tylnej łapy, oraz w postaci pasa na lewej tylnej. Srebrzysto-ude, plamy w pręgi pojawiają się na brzuchu w małej ilości, końcówce ogona od spodu oraz na dwóch stronach pyska, zachodząc za uszy, w większej części po prawej stronie. Dalej rudy, osiedlił się na grzbiecie, przy karku, oraz jeszcze trzy razy w postaci plam w miarę równych odstępach po prawej stronie ciała aż do ogona, gdzie umiejscowił się przy nasadzie. Widać go również przy lewej tylnej łapie.
Posiada zawijające się uszy, różowy nos i opuszki łap z ciemniejszymi przebarwieniami.
Multikonta : Pył, Żywica, Niezapominajka
Autor avatara : ja
Liczba postów : 191
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1719-jasmin#41781
Już chciała iść dalej, znajdując prawie idealny punkt, kiedy ktoś postanowił na nią wpaść. Zakręciła się lekko w bok, tracąc na chwilę równowagę i z cichym syknięciem przykładając zimną łapę do miejsca zderzenia na czole. Zirytowania podniosła głowę (ja pierdziele wieżowiec), a gdy usłyszała pierwsze słowa, jakie ów wieża postanowiła wypowiedzieć, zmrużyła lekko oczy patrząc na swoją łapę po odłożeniu jej z czoła. ,,No dalej, dokończ". Albo lepiej, żeby wcale nie dokańczał.
- P-prze-... Panie spokojnie, nie musisz się tak unosić - Nie dokończyła przeprosin, jeszcze pod koniec szepcząc sobie pod nosem ,,ał...". Nie czuła i nie widziała takiej potrzeby. Poza tym nieco zestresowała się sytuacją w jakiej się znajdowała. Ale to nie jej wina, że ktoś nie umie patrzeć pod łapy, tak? Swoją drogą był bardzo podobny do Bladej Łapy i jeszcze w podobnym, jak nie tym samym wieku. To jakaś rodzina?
- Z daleka - Odparła pewnie, może lekko wyzywająco. Bo to przecież w końcu nie jego interes, więc huh? - Przed chwilą wyszłam ze żłobka - Dodała najbardziej oczywistą wiadomość, jaką udało jej się w obecnej sytuacji wymyśleć. Czemu miała się spowiadać komuś, kto w nią wszedł a potem bezceremonialnie wypytywał się skąd jest, kiedy nawet się nie przedstawił. Co to, przesłuchanie?
Re: Gęste Zarośla
Pon 06 Lut 2023, 19:01
Księżyc
Księżyc
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 157
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1480-topic
- Oczywiście, nie muszę - odpowiedział, jednak tonem przeczącym jakoby wyrażał skruchę za swoją reakcję. Może to i on wpadł na kotkę, ale co z tego? Mimo wszystko nie był zdenerwowany, jeszcze, ale już było coraz bliżej. Szczególnie po usłyszeniu odpowiedzi. Uznał jednak, że może kocię jest zbyt młode, żeby zrozumieć jego intencje, dlatego naiwnie wyjaśnił:
- Nie pytam o obóz. Nie jesteś stąd. Więc ciekawi mnie, co znaczy "z daleka", coś w tym dziwnego? - zmrużył oczy, oczekując odpowiedzi. Jaśniej się już chyba nie dało zadać tego pytania.
Re: Gęste Zarośla
Pon 06 Lut 2023, 21:27
Jaśminowa Łapa
Jaśminowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Świnka [NPC]
Ojciec : Bajoro [NPC]
Mistrz : Połyskująca Tafla
Wygląd : Niska, długowłosa srebrna szylkretka z tygrysim pręgowaniem. Prócz srebra na jej sierści jest biel, okalająca większość jej pyska, brzuch, część ogona, kryzę, sierść policzkową i tą w uszach, boki oraz prawie całą prawą przednią łapę. Jest również na palcach u pozostałych łap, oraz większości prawej tylnej łapy, oraz w postaci pasa na lewej tylnej. Srebrzysto-ude, plamy w pręgi pojawiają się na brzuchu w małej ilości, końcówce ogona od spodu oraz na dwóch stronach pyska, zachodząc za uszy, w większej części po prawej stronie. Dalej rudy, osiedlił się na grzbiecie, przy karku, oraz jeszcze trzy razy w postaci plam w miarę równych odstępach po prawej stronie ciała aż do ogona, gdzie umiejscowił się przy nasadzie. Widać go również przy lewej tylnej łapie.
Posiada zawijające się uszy, różowy nos i opuszki łap z ciemniejszymi przebarwieniami.
Multikonta : Pył, Żywica, Niezapominajka
Autor avatara : ja
Liczba postów : 191
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1719-jasmin#41781
Nie musi. Nasuwało się po tym proste pytanie.
- To po co to robisz? - Spytała, chociaż słowa wypowiedziane były bardziej pod nosem, trochę zachrypniętym głosem, niż rzeczywiście do, jak mniemam, rozmówcy. Nie oczekiwała na to odpowiedzi. Na następne wyjaśnienia zaczęła się zastanawiać, czy bardziej jej się opłaca teraz nadal grać głupiego kociaka, czy może wyprowadzić kocura z błędu? Mimo wszystko nie chciała odpowiadać na zadane jej pytanie, a tym bardziej nie po tym wstępie.
- Aaa.... nie. - Była to odpowiedź na pytanie, czy to dziwne, że jest ciekawy. Bo w końcu ciekawość to klucz do wiedzy. Nadal jednak nie zmieniało to faktu, że gość ją zdeptał i nie przeprosił.
- Z bardzo daleka. Możesz się przesunąć? Tak jakoś krook... dwa kroki w prawo będzie idealnie. Zasłaniasz mi coś - Zmieniła temat lekkim głosem, jak gdyby nigdy nic, lekko machając uniesioną przednią łapą w kierunku w którym chciała, by terminator się sunął. Skąd on się urwał. Z gałęzi nad obozem, czy po prostu żył pod kamieniem i nikt nie nauczył przepraszać? Tak czy siak ona się czuła czysto. Nie zaczęła tego.

Re: Gęste Zarośla
Sponsored content

Skocz do: