| :: Klan Rzeki :: Obóz Klanu Rzeki :: Łuska | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | O, czyli wiesz jak? A to ciekawe. Dymna w ciszy obserwowała poczynania Świetlika, machając lekko ogonem. Cóż za cudowne przedstawienie! Ależ on się rozkosznie gramoli i pełźnie, patrzcie no. Czy jak będzie mieć terminatorów to też będzie mieć taki cyrk codziennie? Ha! Czysta rozrywka. Z czasem co prawda, jeśli trafi na jakiegoś niedorozwoja, to będzie czuć tylko wzrastającą irytację, a nie rozbawienie. Gdy młodziak na mnie spojrzał, posłałam mu lekki uśmiech, który w jego oczach mógł wyglądać pozytywnie. Bardzo dobrze, niech ta otoczka bycia miłym dla kotów robi się coraz większa i większa. Czas na oszukanie całego klanu. No, a przynajmniej młodszych pokoleń. Śpiewka była zła na dawną siebie, bo mogła się bardziej opanować i byłoby dobrze teraz, ale nieee, Śpiewka musiała mieć kija w dupie. I teraz trudniej jest. Mogła przynajmniej przed Migoczącą udawać. - Rady? - Cóż ona, matka Teresa darmowe szkolenia dla opóźnionych dzieci? Chociaż przyznać musiała, że dawało jej to pewną satysfakcję. Była mądrzejsza! - Najlepiej, żebyś zszedł już, bo mam wrażenie, że się zmęczyłeś. - Rzekła chcąc ukrócić temat, chociaż zaraz przyszła jej jeszcze jedna rzecz do głowy - Schodzisz tak jak wychodzisz, ale kierujesz się ku ziemi. Żeby ci nie przyszło na myśl, by stąd skakać albo schodzić głową w dół - Dodała nadal przyjaźnie. Jeszcze by tego brakowało! Chociaż oglądanie jak próbuje zejść głową w dół byłoby przekomiczne.
|
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Ogólna atmosfera mocno mnie motywowała do działania i te uśmiechy miłe. Nie radze sobie najlepiej, ale z czasem dojdę do perfekcji. Zabawne, jak wiele rzeczy wygląda na coś bardzo łatwego, a jak trzeba to zrobić, to nagle można jedynie łapki rozłożyć i ani w tył, ani w przód. Poprosiłem o rady, a ona chyba chwilę rozważała czy mi pomóc albo co powiedzieć. Zauważyła, że już się trochę zmęczyłem, znaczy to nie było aż tak trudne do zauważenia. -Trochę.-wysapałem, zaraz słuchając jej rady. Schodzę na ziemię kierując się ku ziemi? Interesujące, nie wpadłbym na to! Haha! Rozumiem jednak, że takie oczywistości warto przypominać, bo zawsze znajdzie się jakiś grzybol, co nie będzie tego wiedział, w sumie nie zdziwiłbym się, gdybym ja był uważany za takiego grzybola. Pokiwałem łebkiem i zabrałem się za schodzenie. To było dużo trudniejsze niż wchodzenie i to tak bardzo, bardzo trudniejsze. Nic nie widać, wszystko na czuja, zabrać łapkę i dać w dół, ale jak daleko w dół, to trudno powiedzieć. Dam za nisko, to przedniej łapy nie wyjmę, dam za wysoko, to będę schodził sto księżyców na ziemię. Trudno było mi znaleźć balans. W pewnym momencie los jednak zdecydował się mi pomóc, kiedy za słabo osadzone w korze pazury zerwały jej kawałki i z łomotem poleciałem na ziemię. Na szczęście to nie był upadek pod tytułem ,,Aaa! Łup!", tylko ,,Łup! Aaa!". Nisko było, to i mi się nic nie stało i bardziej bolała mnie duma niż dupa, ale taka wygląda nauka, ja to wiem, ja rozumiem. Swoje trzeba wycierpieć w drodze do wspaniałości. Przeturlałem się na brzuch, wstałem i wytrzepałem się, zaraz zadzierając głowę w górę, na kotkę. Zadowolony byłem z mojego zejścia, idealne nie było, ale byłem teraz na ziemi, a nie na drzewie. Sukces, to sukces, cel osiągnąłem, jestem szczęśliwy. -Teraz ty!-zawołałem do niej, uradowany tym, że może uda mi się zobaczyć profesjonalne schodzenie z drzewa. To by były takie emocje, miałbym co opowiadać Płotce! Swoją drogą mówił, że Raniuszek jest wredna, ciekawe co miał przez to na myśli, bo dla mnie wydaje się być ona całkiem miła, nawet bardzo miła. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | Wie jak zejść. No więc dobrze, niech się wykaże. Czyżby udzieliła właśnie darmowej lekcji? Potem będzie musiała zdobyć jakieś zadośćuczynienie z tego powodu, z racji odciążania przyszłego mentora z przynajmniej małego procenta stresu związanego z niepewnością czy szczyl rzeczywiście zejdzie normalnie, czy jednak uzna, że skok na główkę z wysokości jest łatwiejszy. Chociaż i tak w tym przypadku bez skoku się nie obyło, ponieważ młodziak miał zbyt słabo przyczepione pazury, więc wylądował pod koniec na zadzie, czego Śpiewka nie skomentowała. Nawet wyraz na jej pysku się nie zmienił, chociaż... możliwe, że w oczach błysnął jej pewnego rodzaju chłód, którego Świetlik nie miał prawdopodobnie okazji zobaczyć, gdyż właśnie zajęty był spadaniem. Czyżby musiała również wspominać o tym, że trzeba się mocno trzymać? Uh, czyli nauczka dla niej na przyszłość. - Nic ci nie jest? - Spytała wpierw, przypominając sobie o roli jaką teraz odgrywa, by zaraz potem strzepnąć uchem. - Ja jeszcze muszę dokończyć posiłek. W końcu nie możemy pozwolić, by tak się marnował i wisiał na drzewie. Zejdę wtedy, by przy okazji zakopać jakieś możliwe resztki - Odpowiedziała zwięźle i po krótkiej chwili, kiedy przyglądała się jeszcze młodemu z gałęzi, czekając na reakcję, wróciła do swojego posiłku. Nie miała zamiaru go zostawiać przecież.
|
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Spadłem, ale nie była to jakaś wielka wysokość, dlatego też od razu poderwałem się do góry i wesoły spojrzałem na kotkę martwiącą się o mój zadek. -Nic, nic!-poboli, przestanie, z resztą nie boli, to po co płakać. Trzeba twardym być nie miękkim w życiu i taki będę, jak już w pełni dorosnę. Ona schodzić nie chciała. Właśnie o takich barierach dzielących mnie z innymi mówię. Podreptałem chwilkę w miejscu, obserwując i słuchając. -Oh... Dobrze.-pokiwałem łebkiem, zerknąłem na wydeptaną ziemię i siadłem.-To smacznego.-życzyłem jej jeszcze, wgapiając się w nią, ale już nie przeszkadzając. Niech je w spokoju, nie chcę jej złościć, że jej przeszkadzam. Tylko patrzyłem na nią i patrzyłem i zerkałem czy nic jej na ziemię większego nie spada, co bym zjeść mógł, no i patrzyłem dalej. Aż w końcu uznałem, że patrzę się na nią już sporo czasu. -Em... Długo jeszcze będziesz jeść?-no musiałem się zapytać, bo strasznie chcę zobaczyć jak ona schodzi. Mogłem odejść jeśli chciała, jeśli ją krępowałem albo kłamała z tym schodzeniem i liczyła, że się sam rozmyślę. Ja jednak nie chciałem przegapić takiej okazji, cóż by to była za obserwacja, bo teoria jest równie ważna co praktyka. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | Nie odpowiedziała na smacznego, tylko skupiła się na posiłku. Przez tą chwilę ciszy nawet zapomniała, że Świetlik istnieje, do momentu, w którym to znów się nie odezwał akurat chwilę po tym, jak dopadła ją senność po posiłku, więc nastawiła się mentalnie na zejście z resztkami, których to nie było zbyt wiele. Jej uszy powędrowały w tył, a przez nos wyszło westchnienie, którego to pewnie młody nie mógł dosłyszeć przez wysokość, na której się znajdowała. A może mógł? Tak czy siak dymna zerknęła w dół z takim trochę neutralno-przyjaznym pyskiem, po czym raczyła się odezwać. - Nie, nie. Już skończyłam - Po tych słowach, chociaż bardzo opornie przez wzgląd na to, że musiała się dostosować do jakiegoś losowego rudzielca, chwyciła resztki i po pojawieniu się obok pnia, poczęła zgrabnie (na tyle, na ile oczywiście takowa czynność mogła być nazwana tym mianem) schodzić, by pod koniec lekko wylądować na podłożu i zerknąć na Świetlika, odkładając to, czego potem chciała się pozbyć. - I już. Czy chciałbyś jeszcze o coś spytać? - Błagam nie. Uważny kot mógłby teraz zobaczyć lekkie zmrużenie oczu, które to równie dobrze mogło oznaczać po prostu zmęczenie, a nie zirytowanie. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Niecierpliwiłem się, ale jednocześnie byłem cierpliwy bardzo. W końcu życie na tym polega na czekaniu. Bo jak się coś dostanie dopiero po chwili czekania, to to przynosi prawdziwe szczęście. W końcu jednak po dopytaniu się kotka stwierdziła, że już koniec. Widziałem, że troszkę ją wybudziłem ze snu, a raczej ze zbierania się do snu. Trochę mi się do głowy nie mieściło, żeby tak spać wysoko nad ziemią, ale rozumiem ją, sam pamiętam, jak się napiłem mleka do oporu, a potem z napęczniałym od jedzenia brzuszkiem leżałem jak flak. To było bardzo przyjemne, dlatego głupio mi trochę było, że jej odbieram taką wspaniałą chwilę. Nie była jednak zła, albo tego nie okazywała, może po prostu jest bardzo wyrozumiała, kto wie? Na pewno nie ja. Tak czy inaczej w końcu miałem okazję obserwowania jej, jak schodzi na dół. Spodziewałem się, że zacznie schodzić głową w dół, ale głupi jestem przecież, przed chwilą sama mi mówiła, żeby tak nie robić. Zadreptałem w miejscu z emocji jakie mi to widowisko dostarczyło. Już rozumiem, jak schodzić, ale nadal pamiętałem o tym, że w jej wykonaniu wygląda to dużo łatwiej niż jest. Czy mam jeszcze pytania? Jasne, że mam i to jeszcze ile! Mam ich masę na różne tematy. -Tak. Znaczy, gdzie niesiesz resztki? Mogę z tobą pójść?-zagadałem szybko, od razu rzucając na wiatr dalsze moje motywacje.-Bo mam też pytanie czy długo zajęła ci nauka wspinania? Nie psują ci się od tego pazury? Będę się mógł wspinać, jak mi się trochę stępią? No i w sumie przed czym uciekać na drzewo, bo nie wszystkie zwierzęta potrafią się wspinać, ale muszą być takie, co potrafią, prawda?-moja wiedza o świecie czasami była żenująco mała, ale czasami umiałem zaskoczyć. Może i na część pytań znałem odpowiedzi, ale chciałem i tak zadać te pytania, żeby tylko podtrzymać rozmowę i kontakt. Nie chciałem, żeby to się tak szybko kończyło. Mało mi innych kotów i to takich, co naprawdę chce im się rozmawiać ze mną, więc jak już mam okazję, to biorę ją i nie mam zamiaru puszczać. Mogłem iść z kotką albo mogliśmy tu siedzieć i rozmawiać. Mi obojętnie, pójdę, zostanę, co będzie chciała, byle ze mną spędziła czas. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | Wyrozumiała? Ona? *rechot autorki rozbija się po ścianach pustego pokoju* Co najwyżej kontrolująca swoją chęć yeetnięcia innych w powietrze. Ale coś jednak w niej błysnęło, kiedy już młodziak wypluł z siebie ciąg pytań. Wydawał się być... podatny na jej grę. Ah, cudownie! Więc może ją kontynuować? W przypadku szczyli Iskry tak łatwo nie było, ale tutaj? Wzięła więc oddech, a na ciemnym pyszczku ukazał się łagodny, zachęcający do integracji wyraz. - Resztki chciałabym zakopać poza obozem, więc wolałabym, byś został tutaj. W końcu takie wypady mogą być dla ciebie niebezpieczne - Miauknęła głosem przejętym i trochę zatroskanym, uważając, by nie wyjść z roli przy kolejnych głupich pytaniach wyrostka. Niech zrobi to sam i się przekona, a nie polega na wiedzy jakiegoś losowego kota z klanu. - Wspinanie jest wyjątkowo łatwe i trzeba tylko uważać przy schodzeniu w dół. Pazur się czasem zahaczy, ale jak będziesz o nie dbał to nic z nimi się nie stanie - Wygłosiła przemowę, którą uważała za zlepek oczywistych faktów. Ominęła pytanie ze wspinaczką z tępymi zaczepnikami, nie widząc powodów by na nie odpowiedzieć w tym momencie. - I hmmm, myślę, że przed wszelkimi psowatymi - Miauknęła lekko, przekrzywiając nieco głowę niby w zamyśleniu - Przed kotami i ptakami na drzewo raczej nie uciekniesz. O! No i niedźwiedzie podobno potrafią wspinać! Ale nigdy żadnego nie spotkałam - Zakończyła dumna z siebie i swojej gry. Pięknie jej wyszło, czyż nie? |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Idzie poza obóz? Zastanowiłem się chwilę, odruchowo przytakując. Na razie pozostawię ten temat, ale zaraz do niego wrócę. Słuchałem na razie o pazurach i zwierzętach. To było takie wspaniałe. Widziałem, jak uciekam przed psem na drzewo, nie! Nie uciekam, walczę i wygrywam! Tak, taki chciałm być! Pokiwałem głową sam nie wiem czy do niej czy ro siebie, trudno nawet mi to powiedzieć. Ale czas było wrócić do rzeczywistości i porzuconej kwestii. -Tak czy inaczej mogę iść z tobą, prawda? Pomogę zakopać, ty umiesz walczyć i to nie jest daleko. Nic się nie stanie. Obronisz mnie jak coś, albo ja ucieknę, bo biegam szybko!-zapewniałem ją o swoich zdolnościach wspaniałych. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | Powstrzymała się przed wykrzywieniem pyska. Czyżby kocię było naprawdę aż tak głupie? Tym lepsze do owinięcia sobie wokół palca, ale jeśli wszyscy tacy będą, to kiepsko szylkretowa widziała przyszłość klanu. Zaraz jednak dotleniła się głęboko, po czym ze spokojem postanowiła odpowiedzieć rudemu stworzeniu, jak na kulturalną miłą panienkę wypadało, bo przecież właśnie tą rolę teraz przyjęła, czyż nie? - Obawiam się, że tak czy inaczej nie byłaby reszta klanu zadowolona z takiego posunięcia, nawet jeśli baardzo bym chciała cię zabrać - Miauknęła nieco zmartwionym tonem, patrząc z podobnym wyrazem pyska w stronę Świetlika. - Ale spokojnie, na pewno następnym razem już będziesz mógł sam opuścić obóz i zająć się takimi rzeczami, jeśli tylko będziesz miał ochotę! - Dodała, przebierając w pozytywnych emocjach w głosie niczym w parach skarpet w garderobie. Jeszcze tylko lekki uśmieszek pod nosem i... wypadałoby to skończyć, bo nie była pewna ile wytrzyma jojczenie kocurka o wyjście. Równie dobrze mogliby gdzieś wyjść a Śpiewka zostawiłaby gdzieś syna Kijanki na pastwę losu. Dla niej sytuacja zabawna, a dla innych? Ah... miałaby przez to problemy, żadnej rozrywki by z tego nie było ani dla niej przyjemności. Wracając jednak do jej chęci zakończenia rozmowy. Zaraz wydobyło się z jej pyska jakieś długie westchnięcie, oznajmiające chęć zbierania się po zbyt długim zasiedzeniu w gościach. - Będę musiała się pospieszyć z tym zakopywaniem, bo jeszcze o tym zapomnę, a przecież nikt nie chce, by śmierdziało w obozie martwą rybą, prawda? - Spytała, gdzieś w głębi przyznając, że gdyby o czymś takim zapomniała, byłoby to jak popełnienie najgorszego błędu w jej życiu. W końcu kto normalny zostawia swoje brudy w obozie? - A ty może poszukasz kogoś, kto chciałby ci towarzyszyć w zdobywaniu wiedzy która cię interesuje? Zawsze to coś! Pa~ - To powiedziawszy, z resztkami w pysku nieśpiesznie wyszła poza obóz chcąc się tego wreszcie pozbyć, jednocześnie uważając, żeby przypadkiem Świetlik za nią nie podążył z jakiejś przyczyny. Nie chciała mieć problemów z jego powodu, a też musiała trochę odetchnąć i przeanalizować sytuację. Teraz będzie musiała przy nim uważać na to, jak się zachowuje. Chociaż przecież zawsze może przerwać tą grę, jeśli tylko jej się znudzi. W końcu kto jej zabroni?
[zt?] |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Chciałem ukraść więcej jej wiedzy, ale nie mogłem. Co racja, to racja, nie wszyscy by się ucieszyli z tego, że opuszczam tereny klanu, nawet pod okiem kogoś starszego, nawet nie tak daleko od granic naszego miejsca. Mimo tego chciałem z nią iść baaardzo chciałem, tak baaardzo baaaardzo. Jednak nie poszedłem, tylko przytaknąłem łebkiem, siadając na ziemi i obserwując, jak odchodzi. Nie chciałem innym problemów robić. -No to do zobaczenia. Jak coś, to będę czekć tu, bo...bo mam jeszcze kilka pytań. -zakrzyczałem do niej z uśmiechem. Nie mogłem się doczekać kolejnych rozmów. Naprawdę byłem głodny wiedzi, głodny tak jak ona na rybkę.
Z/T _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 160
Samotnik | Kilka zwinnych skoków, raz, dwa, tu gdzieś się podciągnie, tu złapie pazurem, jeszcze trochę... W końcu na górze, widok na cały świat, już prawie stanowił jedność z Gwiezdnym Klanem, tak był wysoko, był najwyższy na świecie, okolica zapierająca dech w piersiach! A tak naprawdę to nie, bo już dawno przeminął kocięcy mit Wielkiej Gałęzi nad Obozem. Nie oznaczało to jednak, że nie lubił tam wchodzić, ba, uwielbiał, bo czuł się niesamowicie, wspaniale, móc tak obserwować innych z góry. Innym, najprostszym powodem była po prostu wygoda - potrafił tak się ułożyć, że mógł leżeć wygodnie przez dłuższą chwilę, może nawet zasnąć, chociaż jeszcze aż tak nie zwariował, by tego próbować. Mógł jednak sobie wypocząć, zerkając w tym samym czasie na inne koty na dole. Nie krył się zbytnio ze swoją obecnością, bo specjalnie wystawił ogon i jedną z łap tak, aby swobodnie zwisały w dół. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik | Żałoba. Teoretycznie wpłynęła na niego śmierć Raniuszek, teoretycznie wprawiła go w uczucie frustracji, złości, bezsilności, szoku… ale gdy przyszło co do czego, nie potrafił jej przechodzić… żałoby. Specjalnie dał znać Przepiórczej Łapie, którą dostał pod opiekę „po Raniuszek”, że ich trening zacznie się nieco później, by mieli czas na pogodzenie się z tym, ale tak właściwie to wystarczył mu jeden dzień, by być znów gotowy do funkcjonowania jak wcześniej… może jedynie bez myśli o, Raniuszek tam idzie, gdy widział ją w obozie. Nie powinno tak być. Chyba. Prawda? Czy więc miał się cieszyć, że było tak, jak wcześniej… czy nienawidzić siebie za tą nagłą znieczulicę, brak serca, by przeżyć coś samemu. Och, ale uczucia, które nim targały na pogrzebie były takie prawdziwe… szkoda, że ledwo już cokolwiek z niego pamiętał poza nimi. Głupie. Więc widząc zwisający z góry ogon nie myślał sobie - o, kot odpoczywa, dam mu spokój, nie jestem w humorze, jak, wydawało by się… jak powinien. Zamiast tego ciekawskie spojrzenie pomknęło do góry, by spotkać się z parą intensywnie niebieskich oczu, ciałem, którego nie da się pomylić - oczywiście, że to syn Migoczącej Iskry. Z tym nie przyszło mu wiele rozmawiać. — Uważałbym na ten ogon, koleżko. Skoczę sobie, chaps! - i Księżycowa Łapa wyląduje na ziemi — zażartował, demonstrując na niby, jak złapałby go pyskiem za zwisający ogon i zrzucił na ziemię. Być może był zbyt gadatliwy, towarzyski, być może szukał atencji, heh, nie czuł się kompletnie jak on, ale nie potrafił inaczej. _________________ in a back alley dumpster, carelessly, my childhood backpack was thrown away since when did i get into the habit of worrying about my surroundings,
even as i smiled? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 160
Samotnik | Wpatrywał się w rudego kocura, no a jakże, z góry, a potem prychnął rozbawiony, kręcąc końcówką swojego ogona i zadzierając pysk lekko do góry. - Na ziemi, prosto na tobie. Jeszcze rosnę, ale kto wie, czy już nie byłbym w stanie cię połamać - odparł i poruszył wielkimi uszyskami. - I musiałbyś się postarać. Chyba łatwiej byłoby ci tu wejść i mnie zrzucić, niż zrobić to z dołu - dodał żartobliwie. Wszak trzymał się mocno łapami o gałąź, jeszcze mógł wbić w nią wszystkie pazury - ściągnięcie go na ziemię z takim przygotowaniem byłoby niemożliwe! No, chyba że rudy kocur tak by go użarł w ogon, że z bólu automatycznie puściłby się wszystkimi kończynami, i runął prosto na ziemię. Wolałby jednak tego nie sprawdzać, o ogon dbał, zresztą jakby ktoś faktycznie złapałby go od dołu zębami za ogon, to chyba faktycznie ze złości zeskoczyłby na dół, aby odpłacić się za ten haniebny czyn. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik | — Połamać? Nie przesadzaj, nie jesteś taki gruby. Właściwie to szybciej połamałbyś się, spadając na mnie, obawiam się — mruknął bez większego namysłu, niebezpośrednio sugerując, że niebieski terminator nad nim był raczej postury marnej - poszczycić się mógł, co najwyżej, wysokością, nie muskulaturą. — Skoro tak wątpisz w moje umiejętności, to możemy to przetestować… chyba, że nie masz psychy spaść — parsknął. Nie myśl, mów, nie myśl. _________________ in a back alley dumpster, carelessly, my childhood backpack was thrown away since when did i get into the habit of worrying about my surroundings,
even as i smiled? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 160
Samotnik | - Super. Ty też nie. Sprawdzimy? - rzucił zaczepnie i wychylił głowę. Pewnie połamaliby się oboje, kto wie? Próbować nie zamierzał, nawet jak kusiło, bo spędzenie w lecznicy czasu przez złamanie... Nie mówiąc już o tym jak idiotyczny to był sposób na wyrządzenie sobie krzywdy. - No to śmiało, właź, przecież cię tu zapraszam - odparł leniwie, nie wiedząc kompletnie, jaki charakter miał ten kocur, i czy prowokowanie go skończyłoby się źle. No trudno. Trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodzi. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 ks. [VI]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Srebrna Łuska | Krzywa Gwiazda
Wygląd : krótkowłosy, jednolicie niebieski z bielą (na pysku, kryzie, brzuchu oraz łapach), wysoki, ze złocisto zielonymi oczami w kształcie migdałów
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz]
Autor avatara : @lifephotographynl
Liczba postów : 302
Nieaktywny | Do obozu wróciłem niosąc w pysku gołębia. Polowanie...może i nie było idealne, a przynajmniej nie na tyle ile chciałem; ale chociaż wróciłem do klanu z czymś. I to zresztą niemałym czym. Podszedłem do stosu, by wrzucić go na jego wierzch, a następnie rozejrzałem się za miejscem, w którym mógłbym oczyścić się dokładnie z juchy ptaszora. Wybrałem Stare Drzewo i gałęzie tuż nad obozem, dlatego po kilku uderzeniach serca sprawnie zacząłem wspinać się po jego pniu, by móc wygodnie rozłożyć się na jednej z szerszych i grubszych gałęzi. Idealnie, nikogo więcej tu nie zastałem. Rozsiadłem się więc i powoli zacząłem zlizywać krew z łap i okolic pyska. _________________ - ̗̀Wake up the beast
Bury the bones Enjoy the feast Take all control - ̗̀When I give you my soul | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 36 [VIII]
Matka : Dym (*) | Suchy Nos [NPC]
Ojciec : Maciek [NPC] | Czarnostopy [NPC]
Mistrz : Łosi Ryk [*] > Śpiewający Raniuszek [*] > Płotkowy Potok > Sowi Zmierzch
Wygląd : Krótkowłosy, czarno srebrny tygrysio pręgowany szylkret o średnim wzroście i okrągłej budowie. Biel pokrywa szyję, całe przednie łapy, brzuch, spód ogona i część grzbietu pod postacią sporej plamy, a na tylnych łapach tworzy krótkie skarpetki. Srebrzystorudy kolor pokrywa sporą część obu boków, zaś szarawy znajduje się na głównie ogonie, czubku głowy i w mniejszej ilości przylega do rudych plam. Oczy okrągłe; jasnozielone. Długa blizna po kurzym pazurze przechodzi pod jej lewym okiem i kończy się po środku szczęki. Ma kilka drobnych blizn rozsianych na całym ciele.
Multikonta : Jeżynowa Łapa [KG] | Wysoki [KG]
Liczba postów : 119
Wojownik [NPC] | Pogoda się polepszała więc treningi były przyjemniejsze niż wcześniej. Poza lepszym mentorem to słonko przyjemnie przygrzewało a kwiaty zaczynały kwitnąć... żyć nie umierać. Dzisiejszy dzień spędziłam na szybkim polowaniu z którego może nie przyniosłam za wiele, no ale czasem każdy ma gorszy dzień! Patrol za to był owocny? Nikt nikogo nie zaatakować, granice zapachowe odświeżone, więc można go zaliczyć do udanego! Właśnie wyszłam z trawiastej nory trzymając w pyszczku kulkę z mchu, która wymagała zmiany na jakąś świeższą, jednak moją uwagę przykuł mój przyjaciel! Znajomy. Kumpel... ziomek? Rybia Ość! Podeszłam pod drzewo na które właśnie ten się wspiął i położyłam mech pod swoimi łapami. - E! Mam w sumie do ciebie interes! Nie do odrzucenia! - zarzuciłam patrząc w górę. _________________ Overcriticizin', always villainizin' Overanalyzin', always overridin' Slither like a snake Just a caterpillar, you won't see me gettin' bigger 'Til I'm flyin' in a figure eight Circlin' your face |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 ks. [VI]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Srebrna Łuska | Krzywa Gwiazda
Wygląd : krótkowłosy, jednolicie niebieski z bielą (na pysku, kryzie, brzuchu oraz łapach), wysoki, ze złocisto zielonymi oczami w kształcie migdałów
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz]
Autor avatara : @lifephotographynl
Liczba postów : 302
Nieaktywny | Mój spokój i samotność nie trwała długo. Po chwili bowiem do mych uszy dobiegł głos nikogo innego jak Przepiórczej Łapy i chociaż terminatorka nie mogła tego dostrzec, w tym właśnie momencie wywróciłem oczami. Chwilę zastanawiałem się co w tym wypadku zrobić. Zdawałem sobie sprawy, że początkowe próby zignorowania jej nie dadzą pożądanego rezultatu, gdyż za chwilę wespnie się na gałąź i zacznie mi truć jeszcze bardziej, z taką jedynie różnicą, że zrobi to patrząc mi prosto w pysk i niezbyt będę miał wyjścia z tej sytuacji. Westchnąłem po chwili, ostatni raz przejeżdżając językiem po białych z lekkim różowym odcieniem wargach i powoli zacząłem schodzić na dół. Ostrożnie, gdyż nie chciałem spaść, ale też w miarę sprawnie by nie trwało to wieki. Gdy byłem już przy ziemi, odbiłem się od pnia tylnymi łapami, z gracją, lądując przy kotce. Ale nim zdążyła zareagować, ja uśmiechnąłem się w jej kierunku i mruknąłem. — Tak? A ja właśnie go odrzucam. — i tymi słowami odszedłem od kotki, delikatnie machając jej ogonem przed pyskiem. Skoro w obozie nawet nie mogłem wypocząć po ciężkim polowaniu to zrobię to na jakiejś samotnej skale na terenach. Tam przynajmniej nie będę miał proponowanych interesów.[zt] _________________ - ̗̀Wake up the beast
Bury the bones Enjoy the feast Take all control - ̗̀When I give you my soul | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 33 ks. [II]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : kto...? (♱ Orli Krzyk [NPC])
Mistrz : Sowia Gwiazda
Wygląd : Futerko Wróbelek póki co jest jasnokremowe, wręcz białe z ciemniejszymi punktami na uszach, pyszczku, łapach i ogonie. Posiada białe znaczenia, na łapkach, brzuchu, kryzie i podbródku. Również nad jej morskimi oczami znajduje się mała biała plamka w kształcie rombu. Ponadto kotka jest średniej wielkości, posiada niewielkie uszka, które kryją się pod jej puchatym futrem, podobnie zresztą jak jej atletyczne ciałko.
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Mak [KW] | Owcze Runo [KG] |
Autor avatara : lumi.the.ragdoll
Liczba postów : 176
Terminator | ————— Wyłączyła się z życia klanowego na dwa księżyce. Czy celowo? Nie, na pewno nie. Ona? Miałaby zrezygnować z kontaktów z Klanowiczami z własnej woli? Oczywiście, że nie. Klucz do tragedii, która zmusiła ją do zaprzestania rozmawiania z innymi, była choroba. Tak...ta zdecydowanie zbyt długo znowuż uczepiła się jej osoby, przez co będąc przykutym do legowiska niezbyt miała ochotę na jakiekolwiek odwiedziny. Nawet rezygnowała z wielu rozmów z Powracającym Zimnem nie czując się na siłach by rozmawiać. Jednakże wreszcie nastał dzień, w którym mogła opuścić lecznicę. Pewnie na długo nie będzie jeszcze w stanie wyzbyć się ziołowego zapachu z futerka, które ponownie zaczęło błyszczeć swą nieskazitelną bielą w centrum obozu. Wzięła sobie sikorkę ze stosu na dobry początek dnia i skierowała się na wyższe partie, a więc w korony drzew. Tam też przysiadła i zadowalając się obserwacją rzeczniaków, powoli zajadała się ptaszyną. _________________ Hush now, darling, don't say a word I'm not sorry for what will come What you don't know I'll let you in on my dark side Show you what hell really feels like I can keep a secret if you hush, hush
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 13
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Nieduży, delikatny, szczupły, krótkowłosy czekoladowy point o orientalnej urodzie. Ma charakterystycznie skośne, niebieskie oczy. Urodził się niemal cały biały, z wiekiem będzie ciemniał - jego ciało zrobi się biało-kremowe, a na łapkach, pyszczku, ogonie i uszkach pojawi się czekoladowa barwa.
Multikonta : Cień (PNK), Wronia Łapa (KG), Wilcza Łapa (KW)
Liczba postów : 271
Nieaktywny | Duch natomiast egzystował.. gdzieś, z tyłu, na tle Klanu. Nigdy nie był chętny rozmów z każdym. Lubił ciszę, spokój i zwykłe tkwienie w swojej własnej osobie. Czasem, owszem, lubił z innymi rozmawiać, nigdy by nie przegonił towarzystwa. Ale też nie czuł się źle z tym, że spędzał dnie na jedynie mówieniu innym "dzień dobry". To było idealne. To mu wystarczało. Teraz niemniej nie mogło być jak zwykle. Widząc w obozie Wróbelek, siedzącą samotnie i jedzącą sikorkę, bez dłuższego namysłu zaczął się do niej zbliżać. Długo nie gadali. Strasznie długo! Przypuszczał chorobę, coraz silniejszy ziołowy zapach to potwierdzał. - Dzień dobry, Wróbelku - zamruczał w jej stronę. Sam nie pachniał niczym innym niż kwiatami; wracał z patrolu, a każdy kto znał Ducha mógł się domyślić, że przy pierwszej lepszej okazji chodziłby między nimi. To ostatni księżyc, gdzie mógł się nimi cieszyć. Niedługo znów uschną, spadnie śnieg... - Jak u ciebie? Nie widzieliśmy się okropnie długo... Tęsknił. Bo z nią mógł gadać o wszystkim tak, jak lubił. _________________ |
| | | |
| |