Pełne imię : Dzięciola Łapa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11
Matka : Tęczowa Chmura
Ojciec : Rozżarzona Gwiazda
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda
Wygląd : Drobna i szczupła lecz puchata kotka o rudym, klasycznie pręgowanym futrze. Ma kilka białych znaczeń, w tym białą klatkę piersiową, miejsca na łapach i dwie plamki na głowie.
Ma głęboko zielone oczy oraz czasem w jej sierść wplątane są liście czy pióra.
Multikonta : Księżycowa Łapa, Kasztanowa Łapa
Autor avatara : https://mybritishshorthair.com/orange-norwegian-forest-cat-breed-pictures-breed-profile-of-orange-norwegian-forest-kitten/
Liczba postów : 104
Terminator | No więc, Dzięcioł, zatopiona od stóp do głów w przemyśleniach, siedziała lecznicy, próbując się tu odnaleźć i już teraz spróbować zapamiętywać wszystkie potrzebne rzeczy. Gdzie co jest, gdzie są zioła, jak wyglądają... Choć nie miała pojęcia które są które, miała nadzieję, że coś jej to pomorze. W tej chwili wpatrywała się w jedną ze ścian, kiedy usłyszała głos Owczego Runa. Wziął ją odrobinę z zaskoczenia, jednak kotka od razu podniosła się na łapy i poczuła, jak jej myśli trochę się oczyszczają. To- to właśnie było to, czego jej brakowało od śmierci Tęczy. Tej chęci, podejmowania nagłych decyzji i budzenia się do życia. Teraz, kiedy dostała nową posadę, starała się być skupiona i gotowa na każde wyzwanie jak jeszcze nigdy. Szybko więc znalazła się przy medyczce, w składziku. Lekko wystraszona spojrzała na nią i dostrzegła, że policzek kotki jest niezwykle spuchnięty. Dzięcioł aż lekko wzdrygnęła się na myśl, jakie musi to być nieprzyjemne uczucie. Ale! Musi sobie z tym poradzić. Od dziś będzie widziała nieskończenie wiele ohydnych i odrażających ran, i jej zadaniem jest pomóc. Nie być obrzydzonym. Skinęła głową na informację o tym, że medyczka została ukąszona przez pszczołę a następnie spojrzała na przygotowane przez nią ziele. Dokładnie wysłuchała wszystkich danych na jego temat choć ze strachem stwierdziła, że nie zapamięta tego wszystkiego na raz. No ale dobra. Skup się. Teraz musisz pomóc Owczemu Runu. Skinęła głową z lekkim, lecz zestresowanym uśmiechem. -s-spróbuję- powiedziała i podeszła bliżej aby spojrzeć na policzek kotki. Rzeczywiście, choć było to słabo widoczne przez odcień futra medyczki, w jednym miejscu dało się zobaczył mały, czarny punkcik wbity do skóry z lekkim zaczerwienieniem dookoła. Kotka zbadała gdzie dokładnie się znajduje po czym schwyciła go w zęby i pociągnęła w swoją stronę, mając nadzieję, że nie sprawia tym bólu szylkretce. Z zadowoleniem stwierdziła, że chyba jej się to udało- żądło spadło na ziemię. Dzięcioł z uśmiechem od razu przeszła do następnego punktu- przygotowania maści z języczków polnych. Kotka wzięła roślinę do pyska i zaczęła ją mielić. Było to dziwne uczucie- nieczęsto zdarzało jej się mieć w pysku coś innego od zwierzyny, dlatego przegryzanie tych liści wydawało jej się dziwne. Udało jej się jednak zgryźć roślinę na tyle aby zrobiła się z niej papka. Wypluła ją na ziemię i włożyła w nią łapę po czym przez kilka uderzeń serca przybliżała ją coraz to bliżej do policzka medyczki. Niby takie proste zadanie, a jednak dość stresujące! W końcu jednak nałożyła zmielone zioło na policzek i lekko rozsmarowała je. Co prawda trochę narobiła przy tym bałaganu i pokleiła medyczce futro w niektórych miejscach, ale miała nadzieję, że się jej udało. - Przepraszam, jeśli bolało. Czy... coś jeszcze? Co teraz mogę zrobić? |
|
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Multikonta : Słodka Gwiazda [KW] | Senna Łapa [KW] | Skaczący Wróbelek [KRz]
Liczba postów : 705
Medyk | Poinstruowała rudą terminatorkę i czekała aż uda jej się zlokalizować żądło. Nie syknęła, ale delikatnie zmarszczyła nos, gdyż jak można było się domyśleć, nie było to wcale takie przyjemne. Potem Dzięciola Łapa zmieliła języczek polny. Spojrzała na uzyskaną papkę, potwierdzając jej konsystencje i pozwoliła kotce nałożyć ją na swój spuchnięty policzek. Maść była lekko chłodna, ale jednocześnie prędko przynosząca ulgę. — Tak, weź jeszcze ten motek pajęczyny i ostrożnie go nałóż na maść. Staraj się by nici przy rozplątywaniu się nie podarły. — rzekła i delikatnie przechyliła głowę, by maść przypadkiem nie odleciała, tak...dla większej ostrożności. _________________ And there's a place that I've dreamed of Where I can free my mind I hear the sounds of the season And lose all, sense of time
|
|