IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Obóz Plemienia :: Strzeliste Skały
Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 12:47
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Wieszcz Szepczących Kamieni




W końcu nadszedł ten wspaniały dzień!
Ceremonie w Plemieniu były rzadkością. Częściej chyba zdarzały się obchody plemiennych świąt, tradycyjnie mających miejsce na początku pierwszego księżyca Pory Białych Zasp i w pierwszym księżycu Pory Ciepłych Wichrów. Dlatego do każdej z ceremonii koty przygotowywały się, jak na wielkie wydarzenie – w tym sam Wieszcz, który zawczasu próbował sobie zaplanować przydziały rang i mistrzów, jakie przypadną nowym Nowicjuszom. Właściwie to robił to przez całe księżyce, obserwując kocięta, rozmawiając z ich rodzicami i innymi bliskimi, żeby zmaksymalizować szansę na to, że trafnie dobierze zarówno życiową ścieżkę, jak i mentora każdemu z nich. Oczywiście wszystko można było zmienić i Wieszcz zamierzał upewnić się, że Nowicjusze o tym wiedzą i pamiętają, ale jednak to na nim spoczywał ciężar pierwszej decyzji i chciał ją podjąć najlepiej, jak tylko był w stanie, a dodatkowo takie szczegółowe przygotowanie się pomagało mu nieco obniżyć stres! Na dodatek Pąk zgłosiła mu gotowość Renifera do zostania nowym Strażnikiem, więc świetnie się składało.
Dzień przed ceremonią poinformował o niej całe Plemię, a wieczorem jeszcze raz przypomniał zarówno Reniferowi, jak i kociętom z miotu, a także Mżawce i Zającowi, że następnego dnia w porze górowania słońca odbędzie się mianowanie. W ten sposób wszyscy mogli się przygotować i zaplanować Lśniące Ślady swoich pociech.
I dokładnie o tej porze, którą zapowiedział, wskoczył na skałę, żeby zwołać ceremonię.
Niech całe Plemię Niedźwiedzich Kłów zbierze się przy Strzelistych Skałach! – zawołał uroczyście.


    / przypominam, że informacja o ceremonii została podana wszystkim w Plemieniu dzień przed.
    Kocięta Mżawki powinny mieć na sobie Lśniące Ślady, wykonane o poranku przez Mżawkę. Dobrze będzie, jeśli je krótko opiszecie, żeby inni mogli na nie zareagować, jeśli będą chcieli. Lśniące Ślady nie muszą niczego przypominać, można po prostu napisać, czy to bardziej: proste linie, plamy, odciski łap czy jakieś kształty, zawijasy, itd., gdzie znajduje się ich najwięcej, itd.

    Jeżeli kocię przyjdzie bez wymalowanych Lśniących Śladów lub malunki zostaną wykonane bardzo niechlujnie (na przykład zostanie wykonany tylko jeden czy dwa odciski i nic poza tym), to Plemię wierzy, że Nowicjusz ten może mieć później problem z zostaniem Łowcą lub Strażnikiem - długo mu to zajmie lub coś mu się stanie, nim ukończy swój trening. Jest to wstyd zarówno dla kociaka, który ma być mianowany, jak i jego matki. Dlatego brak Lśniących Śladów proszę wyraźnie zaznaczyć w poście, najlepiej podkreśleniem.
    Zazwyczaj koty pozostawiają Ślady na swoim ciele tak długo, jak to możliwe, w wyrazie dumy z uzyskania nowej rangi, ale jeżeli chcą się ich pozbyć, mają obowiązek zrobić to samodzielnie, bez pomocy innych kotów.


Ostatnio zmieniony przez Światło Gwiazd dnia Sro 21 Lip 2021, 21:12, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 13:13
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Dzień wcześniej cały miot został poinformowany o ceremonii. Oh jak ten czas mi się dłużył, strasznie! Jednak w przed dzień ceremonii poprosiłem Huragan o to, aby pozbierała trochę różnorakich kwiatuszków, jeśli jeszcze jakieś znajdzie. Chciałem je sobie powtykać w futro, jednak później przypomniałem sobie o Robaku! Wraz z bratem zrobiliśmy z kwiecia wianuszki, które zamierzaliśmy nosić w dzień Wielkiego Dnia.
Rano mama nas zaciągnęła i zaczęła porządnie wylizywać. Czyściła nasze futra, aby zaraz zacząć je malować. Jeszcze raz nam przy tym tłumaczyła czym są Lśniące Ślady, a ja uważnie jej słuchałem. Kiedy Mżawka skończyła zacząłem się rozglądać po moim futerku. Szare futro było było ozdobione różnorakimi zawijasami. Na barku znajdowało się kilka odcisków łap, gdzieniegdzie widziałem kształty, chociaż ich nie rozróżniałem. Kiedy przeszedłem się ujrzeć w lustrze jeziorka zauważyłem, że również mój pyszczek jest ozdobiony! Z ciemnych pręg na moich polikach wychodziły kolejne, a wiedziałem, że tam ich nie było. Gdzieniegdzie pod ślepiami były kropeczki, gdzieś na czole łapka. Patrzyłem na ozdoby matki z szeroko otwartymi ślepiami, czując rosnącą we mnie ekscytację.
Miałem moment, aby przygotować się do ceremonii, i fizycznie, i mentalnie. Z Robakiem dokończyliśmy swoje wianuszki i je założyliśmy, aby w razie czego dopiąć coś do końca. Jako, że zostało kilka kwiatków z boku zacząłem je wpinać w długie, czarne futro brata, następnie sobie.
I w końcu usłyszałem głos Wieszcza!
Czekałem na ten moment tak długo, że aż zacząłem się denerwować. Skinąłem delikatnie łbem na czarnowłosego, po czym wyszedłem z Miękkich Półek. Już nie będę musiał tam spać! Nie, żebym to robił od momentu pojawienia się kociaków Wieszcza. Szybkim, ale pozornie spokojnym krokiem skierowałem się w stronę Strzelistych Skał mając ogon wysoko w powietrzu. Moje ślepia błyszczały z podekscytowania, i trochę ze stresu. Na szczęście miałem obok siebie Robaka!
Gdy dotarłem na miejsce zacząłem się rozglądać za dobrze mi znanymi kotami. To za wujem Królikiem, to za Huragan, musiałem jej podziękować po ceremonii(!), czy za Taflą. To na tej trójce kotów mi najbardziej zależało, ale... ale był jeszcze czas! Czekałem tyle księżycy to mogę poczekać jeszcze ten moment!
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 13:28
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Stało się! Już zupełnie niedługo uzyska nową rangę i mistrza! Zniecierpliwiona Księżyc miotała się z jednego kąta kociarni w drugi, czekając, aż usłyszy uroczyste wołanie Wieszcza. Jeszcze trochę i... a nie czekaj, to ma być jutro. Położyła się na miękkie skały znajdujące się w kociarni. Machała ogonem, jak szalona, a krew w niej buszowała, jak nigdy dotąd.
Biedna kotka nie spała całą noc, tak była pobudzona. Kiedy nastał poranek, namawiała Mżawkę na to, aby ta jak najszybciej wykonała malunki.
No dalej mamo, szybciej, szybciej! Nie chcę przecież się spóźnić na ceremonię! – popędzała strażniczkę. Lecz ta jedynie westchnęła ze zmęczenia.
Zdążymy, tylko nie wierć się, proszę. - usłyszała głos matki.
Księżyc, mimo niechęci, przysiadła. Starała się utrzymać w bezruchu do końca, chociaż to zadanie było dla niej bardzo trudne. Co chwilę obracała się, aby zobaczyć, jakie malunki Mżawka zrobiła na jej grzbiecie. Młoda kotka była tak niecierpliwa, że Zając musiał aż przytrzymywać ją lekko łapą, żeby się nie wierciła.
Matka dotykała jej grzbietu końcami opuszek łap tak, aby powstały liczne ciemnofioletowe plamki, przypominające te gepardzie. Z kolei na łapach i ogonie pojawiły się średniej długości pasy biegnące w poprzek. Najszersze były oczywiście na ogonie, który do tego miał bardzo ciemne zakończenie. Jeśli chodzi o głowę, to pod oczami pojawiły się po trzy drobne kopki, a na łbie widniał starannie wykonany sierp księżyca, który miał być nawiązaniem do jej imienia.

W końcu wszystko było gotowe i nastała chwila, w której miało zacząć się zebranie. Jak tylko Wieszcz zdążył wypowiedzieć swoją formułkę, Księżyc w mig przybyła na skały, zaraz za Szczytem. Zmarszczyła nos, widząc swojego braciszka
Zaraz się przekonasz, kim tak naprawdę zostaniesz! – burknęła złośliwie i pokazała mu język.
Sama usiadła obok jednej ze strzelistych skał i poprawiła swoje listki, wciąż nie spuszczając oka ze Szczytu. Z ciekawością przyglądała się jego malunkom i porównała je do swoich. Nie, jej Lśniące Ślady były stokroć lepsze! Po krótkiej analizie rysunków rozejrzała się za innymi dobrze znanymi jej kotami. Niestety, oprócz niej był tylko Szczyt i wygląda na to, ze oni byli jednymi z pierwszych. Wzruszyła barkami, po czym powróciła ślepiami do Wieszcza, czekając, aż ten w końcu zacznie ceremonię.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 13:29
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Tak też od samego świtu zaczęły się przygotowywania do tego wielkiego momentu jakim miała być ich ceremonia. Robak niespokojnie spał nie mogąc powstrzymać swojej ekscytacji. Mimo, że był już na prawdę duży i widać to było przede wszystkim po tym jak wielki jest fizycznie. Cieszył się jednak jak małe kocie, zupełnie tak samo gdy miał okazję brać udział w wielkiej uczcie. Matka wycisnęła sok z ciemnych jagód by pomalować ich wszystkich. Robaka Wspinającego się po Wielkim Dębie uderzyło to jak niewielu ich zostało. Co się stało z resztą? Zachorowała? Chyba taka opcja wydawała się być najprzyjemniejszą. On w końcu też w pewnym czasie był chory. Ale mu przeszło bez interwencji Wieszcza. Ot brzuch go bolał. Ale nie przejął się tym teraz na większą skalę. Przecież jak są chorzy to będą mianowani później po prostu! Trochę szkoda ale no trudno. Robaka cieszyła za to obecność Szczyta i siedział i przyglądał się jak matka go maluje. Mżawka na prawdę robiła to pięknie i starannie. Ozdobiła także Księżyc, a potem była jego kolej. Robak był... prawdziwą zagwostką. Miał czarne jak smoła futro i nie wiele dało się z tym zrobić. Matka mimo wszystko wykonała wzory z taką samą starannością jak u rodzeństwa. Były praktycznie niewidoczne, ale czy nie liczyło się to, że po prostu są? Na jego grzbiecie było wiele zawijasów, które sam Robak opisałby jako fale jeziorka lub rzeki. Jego pyszczek też był dokładnie odzobiony. Matka pomalowała mu nosek, zrobiła parę śladów przypominających pręgi na policzkach i odbiła łapę na czole. Postanowiła także dodać zdobienia na długich łapach Robaka. Stworzyła swojego rodzaju obręcz wzdłuż jego nadgarstka, następnie drugiego i potem jeszcze na tylnych łapach. To były finalnie wzorki z jagód na futrze Robaka i widzialne były delikatnie tylko dzięki temu, że sok był lepki i ukleił mu futro w takie wzorki. Był wdzięczny mamie. Dotknął nosem jej barku w podziękowaniu. Później musiał tylko dodać prezenty od Huragan. Nie znał jej wcześniej ale było mu bardzo miło wczoraj zobaczyć kwiaty dla nich. Dokończyli teraz jeszcze z samego rana wianki, które zaczęli wczoraj i byli gotowi. Robak został jeszcze obsypany płatkami kwiatków na grzbiecie i założył swoją kwiecistą koronę i był zwarty i gotowy. W końcu rozbrzmiał głos Wieszcza i ruszyli radośnie ze Szczytem w jego stronę. Usiedli razem i czekali na resztę. Przyszła też z nimi na pewno Księżyc. Z niecierpliwością wypatrywał wujka Królika, jak i kotów które znał, takich jak Tafla. Chciał spędzić to czas razem z nimi. Z jego wielką Plemienną rodziną!

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 15:35
Mgła
Mgła
Pełne imię : Mgła Wędrująca wśród Oszronionej Trawy
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 21 (VI)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Kropla Wody Spływająca z Sopla
Ojciec : Pies Biegnący przez Bujną Trawę
Mistrz : Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Mgła jest pokaźnej postury i wymiarów kocurem, przez co sprawia wrażenie starszego, niż rzeczywiście jest. Jego zadbane, długie futro łagodnie opływa jego stopniowo nabierające muskulatury ciało, co zdecydowanie nadaje mu eleganckiego wyglądu. W kwestii kolorystyki, jego seirść jest srebrzysta, pokryta czarnymi pręgami na głowie i łapach. Ma też czarną pręgę ciagnącą się przez całą długość kręgosłupa, aż do końcówki ogona. Na bokach ma jedynie lekki, ciemny nalot. Symetryczny, ładnie wyrzeźbiony pysk zdobią ciemnoróżowy nos oraz dwa złotawe ślepia w kształcie migdałów, spoglądające na świat z pewną surowością. Uszy są przeciętnej wielkości, trójkątne, zwieńczone subtelnymi pędzelkami. Ogon jest długi, aczkolwiek nie nadmiernie puszysty. Najgęstsze futro rośnie wokół szyi, tworząc bujną grzywę, która nadaje kocurowi jeszcze bardziej solidnej, dumnej postury.
Multikonta : Korzenny Język
Autor avatara : https://www.flickr.com/people/135405598@N05/
Liczba postów : 32
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t720-mgla-wedrujaca-wsrod-oszronionej-trawy#5558
Mgła Wędrująca Wśród Oszroniej Trawy przebywał już w okolicy Strzelistych Skał, gdy Wieszcz zwołał Plemię na ceremonię. W zasadzie to oczekiwał rozpoczęcia wydarzenia, o którym wszyscy zostali poinformowani dzień wcześniej. Nie zamierzał opuszczać żadnych plemiennych spotkań czy świąt, mimo że nie należał do ekstrawertyków. Był jednak lojalnym i sumiennym nowicjuszem, którego jak najbardziej obchodziło plemienne życie.
Kocur usiadł nieco na uboczu, tak by samo centrum stanowiło scenę dla oczekujących mianowania kociąt, owijając masywne łapy swoim końskim ogonem, po czym westchnął głęboko. Trochę żałował, że nie była to także jego ceremonia, bo z chęcią zostałby już Strażnikiem. Jego trening jednak wciąż trwał, gdyż najwyraźniej Pąk nie uważała, by był już gotowy wejść w kolejny etap dorosłości. Nie zamierzał być od niej mądrzejszy i jej poganiać w swojej decyzji, ale wewnętrznie był nieco zniecierpliwiony i udzielało mu się to bardziej właśnie teraz, gdy obserwował przyszłych nowicjuszy Plemienia Niedźwiedzich Kłów.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 15:51
Pąk.
Pąk.
Pełne imię : Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 33
Znak Przodków : Lis
Matka : Kropla Spływająca z Sopla
Ojciec : Pies Biegnący Przez Bujną Trawę
Mistrz : Kamyk Turlający Się Po Dróżce
Partner : szukam dziewczyny kto chce pisze 123
Wygląd : Raczej niska, ale umięśniona i szeroka. Krótkowłosa. Sierść szara, matowa, nieco potargana. Brak lewego oka, prawe oko o kolorze niebieskiego turkusu. Blizny - dwie idące przez nos i kilka zadrapań wokół lewego oczodołu.
Multikonta : Pliszkowy Dziób, Zaćmiona Łapa
Autor avatara : @khumaix
Liczba postów : 137
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t692-pak-zakwitajacy-na-bratkowej-lace#5304
Wszyscy w plemieniu widzieli już, że dzieci Mżawki i Zająca były za duże na kociarnię - niedługo miały więc zostać nowicjuszami. Przypuszczenia potwierdził Wieszcz, który dzień wcześniej poinformował całe Plemię o nadchodzącej ceremonii po następnym wschodzie słońca. No, nareszcie coś się działo - Pąk była ciekawa, czy dostanie jakiegoś z kociaków do swojej gromadki nowicjuszów. Renifer skończył już swój trening i dzisiaj zapewne wyjdzie spod jej skrzydeł...ale nie był pod nimi za długo, tak czy siak.
Następnego dnia nie wychodziła na żadne patrole, jak większość, i czekała na znak od Wieszcza. Nie robiła jednak wtedy nic! Tak samo jak rodzice kociaków, poranek spędziła rysując lśniące ślady Reniferowi. Nigdy tego nie robiła, więc waliła mu losowe plamy, nie do końca wiedząc jak działają te całe soki z jagód i błoto. Kilka odcisków łap, kilka prążek, i krechy pod oczami, jak farba wojenna.
W końcu szylkretowy kocur wyszedł z legowiska i skierował się na swoją skałę, po czym zwołał ich wszystkich na środek obozu, toteż niebieska strażniczka ruszyła się z miejsca. Rozejrzała się i przyglądnęła, jakie ślady na futerku mieli dzisiejsi solenizanci. Najbardziej było widać te, które miała Księżyc, bo jej futerko było bialutkie. Wyglądała nieco, jakby miała cętki. U Robaka...cóż, niewiele widziała, ale jego sierść była wyraźnie od czegoś mokra, więc na pewno miał swoje ślady. W przypadku Szczytu było widać kilka odcisków łapek i dodatkowych prążek. I...tyle z dzieciaków, bo reszta gdzieś się zawieruszyła, zanim dożyli swojej wielkiej chwili. Nieco to przykre, ale Pąk wyznawała zasadę, że przeżywają ci najsilniejsi - i najwyraźniej owa trójka najlepiej zasili ich plemienne zastępy.
Poza nimi, wypatrzyła swojego braciszka, Mgłę, i to własnie ku niemu skierowała swoje kroki, zupełnie nieświadoma, jak właśnie brzydko o niej mówił w myślach! Po drodze skinęła wszystkim obecnym głową. Usiadła obok srebrzystego i szturchnęła go barkiem na powitanie.
Witam przystojnego młodzieńca! — powiedziała z uśmiechem.

_________________

chciałem kiedyś z m ą d r z e ć, po ich stronie być
spać w czystej pościeli, świeże mleko pić
naprawdę chciałem zmądrzeć
i po ich stronie być

Whisky, moja żono, jednak Tyś najlepszą z dam


Ostatnio zmieniony przez Pąk dnia Nie 18 Lip 2021, 23:28, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 16:02
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Gdy Tafla usłyszała od Wieszcza, że następnego dnia ma być ceremonia i mianowanie kociąt jej drogiej koleżanki, przez jej grzbiet przeszły dreszcze szczerego podekscytowania. Czas minął tak szybko! Ledwo kocięta Mżawki i Zająca się urodziły i musiała od czasu do czasu doglądać, czy poniektóre nie zrobią sobie krzywdy, a teraz? Miały już rozpocząć swoje szkolenie na Łowców i Strażników! Córka Lekkiego Podmuchu była ciekawa jak będzie wyglądał przydział rang pośród kociąt. Które zostanie Łowcą, a które Strażnikiem i czy...Będzie miała szansę kogokolwiek szkolić? Zastanawiała się, czy w ogóle Wieszcz będzie chciał wziąć ją pod uwagę. Miała już dwójkę Nowicjuszy w tym żaden nie zbliżał się do ukończenia szkolenia. Jednak...różnie bywało!
W każdym razie, przy Strzelistych Skałach znalazła się z lekkim opóźnieniem. Przed opuszczeniem swojego legowiska, doprowadziła własną sierść do jak najlepszego porządku i wysunęła się, wesoło unosząc ogon. Wtedy też dojrzała, że nim zdołała pokonać uporczywe kołtuny na swojej piersi, przy miejscu ceremonii zebrało się już trochę kotów. Rozpoznała w małym tłumie Szczyt, Robaka i Księżyc, których futerka były pięknie przyozdobione, oraz Pąk, Mgłę, Mżawkę i Zająca, którym posłała wesoły uśmiech i skinienie łba w geście powitania. Następnie Łowczyni przywitała się z Wieszczem, a swoje kroki skierowała do trójki kociąt. - Szczycie, Księżycu i Robaku! Tak wyrośliście i wypięknieliście, że ledwo was poznałam! Dziś wasz wielki dzień, co? Obyście byli jak najlepszymi nowicjuszami i słuchali się swoich mistrzów - zamruczała, posyłając każdemu z osobna szczery, ciepły uśmiech. Nim odeszła, puściła im jeszcze oczko z cichym "powodzenia!" i usiadła kawałek dalej, owijając ciemny ogon wokół nakrapianych łap. Ceremonie zawsze były wesołym widokiem; już nie mogła się doczekać tego, kim w przyszłości zostaną kocięta Mżawki, oraz...Kto pozwoli im na to, aby stali się Strażnikami i Łowcami!
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 16:15
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Nastał wielki dzień dla Zająca, Mżawki, a przede wszystkim ich kociąt – kociąt, które były już na tyle duże, aby mogły zostać mianowane nowicjuszami. Królik również wyczekiwał tego dnia; w końcu byli rodziną, a ponadto liczył na to, że któreś z nich obierze ścieżkę strażnika i będzie mógł podjąć się jakiegoś treningu. Dogadywał się właściwie ze wszystkimi z kociąt, więc ktokolwiek by to nie był, rezultat by mu pasował... a nie chciał, żeby jego bratankowie byli trenowani przez kogoś pokroju Pąku Zakwitającego na Bratkowej Łące. Tsk. O ile w przypadku innych nowicjuszy było mu mniej więcej obojętne, kto będzie kogo trenował, to dla swojej rodziny chciał jak najlepiej, a Pąk się w to nie zaliczała.
Kiedy usłyszał wołanie Wieszcza, kończył akurat posiłek, a więc zjadł kilka ostatnich kęsów i kulturalnie po sobie posprzątał, zanim zjawił się przy Strzelistych Skałach. Normalnie usiadłby pewnie gdzieś z tyłu, samotnie, nie chcąc rzucać się w oczy, jednak tym razem, cóż, na miejsce ceremonii szybciej dotarła Tafla, a w dodatku siedziała w pobliżu jego bratanków i bratanicy, przy których też chciał być. Powitał skinieniem głowy Wieszcza, Mżawkę, Zająca i Taflę, a następnie skierował się w stronę kociąt. Pąku Zakwitającego na Bratkowej Łące nie obdarzył nawet spojrzeniem. Ups.
Księżyc, Robaku, Szczycie – przywitał ich krótko. – Powodzenia na treningach – powiedział poważnie... i to w sumie tyle, choć w przypadku Królika może tyle, bo zwykle w takich sytuacjach ograniczył się do samych powitań. Podejrzewając, że Wieszcz wkrótce rozpocznie ceremonię i nie chcąc sterczeć nad młodymi, których czas za chwilę miał nadejść, odszedł kawałek, żeby usiąść obok Tafli.
Taflo – rzucił na powitanie, a potem, jak to często bywało w jego przypadku, zamilkł. Był pewny, że jeśli Tafla będzie chciała porozmawiać, to jakąś rozmowę zacznie. Sam nie był w tym najlepszy, więc w międzyczasie zaczął dokładniej przyglądać się Lśniącym Śladom, jakie miały na sobie kocięta jego brata. Musiał przyznać, że Mżawka się pod tym względem spisała i były wykonane naprawdę starannie. Zresztą, nie spodziewał się po partnerce brata niczego innego. Pozostawało jedynie czekać na mianowanie.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 17:00
Huragan
Huragan
Pełne imię : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 55 [grudzień]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Kropla Wody Spływająca z Sopla [NPC]
Ojciec : Pies Biegnący przez Bujną Trawę [NPC]
Mistrz : Królik
Partner : Szczyt
Wygląd : Masywna kotka o średnim wzroście i długim, szylkretowym (niebiesko-kremowy) futerku z tygrysimi pręgami. Pokrywa ją również biel sięgająca aż od czoła do brzucha i tworząca krótkie skarpetki na przednich łapach i dłuższe na tylnych. Jej oczy są w kolorze żółtym, a nos w jasnoróżowym.
Multikonta : Mewi Krzyk; Księżycowa Łapa
Liczba postów : 363
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t706-huragan-szumiacy-w-koronach-drzew
MUSIAŁA być na tej ceremonii. Nie było innej opcji! Wcześniejsze raczej... No, raczej przegapiła. Nie na każdej była, bo zapomniała, bo zaspała, bo byłą poza obozem... Ale na tej jej szczególnie zależało, bo Szczyt miał być mianowany. Nie mogła odpuścić sobie takiej okazji! Szczególnie że dzień wcześniej nazbierała mnóstwo kwiatków dla kocura. Dla niej była to sama radość i na dodatek mogła jeszcze kogoś uszczęśliwić. Chciała też zobaczyć, jak śmiesznie będzie wyglądać z tymi kwiatkami na głowie!
Na miejscu zobaczyła wiele znajomych pyszczków. Tak wiele, że nie wiedziała, kogo pierwszego przywitać! Po krótkiej chwili namysłu zdecydowała, że najpierw przywita się z Pąk i Mgłą.
- Hej, hej! - zawołała do rodzeństwa, a następnie skinęła głową Królikowi, Tafli i Mżawce oraz Zającowi siedzącej obok. Potem podbiegła do trójki kociąt, gdzie zatrzymała się na dłuższą chwilę.
- Cześć! Jak tam, przyszli nowicjusze? Widzę, że Mżawka was pięknie pomalowała! I cieszę się, że kwiatki się przydały! - zaczęła, zwracając się bardziej do Szczyta, bo resztę średnio znała. - Ty musisz być... Robak - odwróciła się do czarnego kocura, a następnie do srebrzystej kotki: - A ty Księżyc? Hm, zaraz... Nie masz żadnych kwiatków? Nie podzieliliście się? - zmarszczyła brwi. Co to, Szczyt i Robak mają, a siostrze to już nie dali? No trochę przykro, a Huragan, nie wiedząc właściwie, czemu tak jest, wzięła i pyszczkiem zdjęła jeden z kwiatów z futra Szczytu i położyła na karku Księżyc.
- Idealnie! Ale no, nie będę dłużej głowy zawracać. Powodzenia! - odparła i podbiegła z powrotem do Mgły i Pąk, przy których od razu usiadła. Uznała, że średnio jej wypada siedzieć przy trójce kociaków, która zaraz będzie mianowana. I nie będzie już więcej biegać dookoła, zaraz zacznie się ceremonia!

_________________
So say, say you'll stay up too
We know we're overdue for some shut-eye, instead I
Surrender all my sleep to you

Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Czw 15 Lip 2021, 17:01
Płatek,
Płatek,
Pełne imię : Płatek Wiśni Szybujący na Wietrze
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 26 (czerwiec)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [npc]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [npc] (biol. Wasyl [npc])
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Wygląd : niski, prawie zawsze skulony, o drobnej budowie ciała; gęste, długie futerko o burej barwie, przykryte bardzo grubymi, czarnymi klasycznymi pręgami; biel na przednich palcach i stopach, na tylnych łapach trochę za staw skokowy, na klatce piersiowej, części brzucha i brodzie; złote oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Migocząca Iskra; Wieczorna Łapa
Autor avatara : jucrt (flickr)
Liczba postów : 305
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t835-platek-wisni-szybujacy-na-wietrze#7968
Płatek był absolutnie przerażony perspektywą ceremonii.
W życiu nie widział wszystkich kotów z Plemienia w jednym miejscu, a właśnie to wiązało się z ceremonią, z tego co mówił mu Tata. Tata zresztą wiedział, jaki jest Płatek – wiedział, że kociak musi się do wszystkiego przygotować i najlepiej będzie mu dokładnie opowiedzieć przebieg jakiegoś zdarzenia, zanim do niego dojdzie, żeby jego malutkie serduszko nie wyskoczyło mu z piersi. Opowiedział mu więc dzień przed ceremonią, że na początku zwoła całe Plemię i poczeka chwilę, aż się zbiorą; że później poprosi kocięta Mżawki o wystąpienie; następnie ogłosi, na jakie rangi będą się szkolić, i pod czyim okiem będą trenować jako Nowicjusze… a potem nowi Nowicjusze i ich mistrzowie będą ze sobą rozmawiać, i właściwie to będzie tyle.
Czy to obniżało niepewność i strach buro-białego kociaka? Niezbyt, ale przynajmniej następnego dnia wiedział, o co chodzi, kiedy po całym obozie poniósł się głos jego Taty. I wiedział też, że w pewien sposób… jest oczekiwane, by wyszedł z kociarni. Może nie wprost, może nie poprzez nieprzyjemną presję i przymuszanie, ale jednak Mama wspomniała, że byłoby miło, gdyby chociaż spróbował wyjść kawałek za Miękkie Półki. Rodzice byli… delikatni. Zawsze go pocieszali po trudnych dla niego zdarzeniach i interakcjach ze starszymi kotami spoza rodziny. Ufał im, ale i tak się bał. Wiedział jednak, że musi choć trochę… zawalczyć z własnym strachem.
Tym bardziej, że ta ceremonia oznaczała, że w kociarni nie będzie już starszych kociaków, z czego trójka doprowadziła go w ten czy inny sposób do płaczu. Obawiał się ich i od czasu interakcji z nimi unikał towarzystwa Księżyc, Szczyta i Robaka, nawet jeśli po czasie wiedział, że nie zawsze to była ich wina, że płakał, tylko raczej… jego. Jego i jego naiwności czy lęku.
Wypełznął więc wreszcie z Miękkich Półek, kiedy już część kotów się zebrała. Szedł na ugiętych łapach, stąpając miękko i ostrożnie, jakby chciał sprawić, że w ten sposób nikt go nie zauważy. Najchętniej pobiegłby do Taty i ukryłby się w jego łapach, ale on znajdował się tak daleko! I jeszcze na skale, na którą buro-biały pewnie by nie wszedł, i pewnie by się przewrócił, i całe Plemię by się z niego śmiało… usiadł więc zaledwie kilka kroków od wejścia do kociarni, gotowy do powrotu do niej w każdej chwili, a spojrzenie na początku wbił w ziemię.

_________________
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Pią 16 Lip 2021, 22:37
Konwalia.
Konwalia.
Pełne imię : Konwalia Rosnąca na Zamglonej Polanie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 11
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Sowa Szybująca nad Iglastym Lasem
Ojciec : Sosna Bujana przez Wiatr
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : -
Wygląd : Konwalia jest kotką drobną i szczupłą, o dość długich łapach oraz ogonie. Jest krótkowłosa, ale mimo to jej futro jest gęste i miękkie, oraz nieco dłuższe na kryzie czy ogonie w porównaniu do reszty jej ciała. W jej umaszczeniu dominuje barwa biała, posiada srebrne łaty z czarnymi pręgami, oraz rude z ciemnorudymi pręgami, łaty znajdują się na jej uszach, nad noskiem, oraz na grzbiecie i ogonie, a także gdzieniegdzie po bokach jej ciała. Jej oczy posiadają wyrazistą, jasno-bursztynową barwę. Kotka jest czarnym srebrnym szylkretem z bielą.
Multikonta : Zachmurzona Łapa
Liczba postów : 14
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t717-konwalia-rosnaca-na-zamglonej-polanie#5491
Konwalia nie mogła uwierzyć, że to już dziś mianowanie jej przyjaciółki, że dziś będzie dzielić z nią rangę i staną się rówieśniczkami! Ekscytowała się niemal tak jakby sama miała dziś swoje mianowanie. Ułożyła więc starannie swoje szylkretowe futerko i oczywiście nie obeszło się bez paru wczepionych w nie niedużych kwiatków i listków. Tak wystrojona zjawiła się na ceremonii, przy skalę stała już jej przyjaciółka, wraz z resztą kociąt, a raczej kotów, bo nie byli już tacy mali! Wszyscy wyglądali tak pięknie! Księżyc miała na sobie ciemnofioletowe wzory, które pięknie komponowały się z jej jasnym futerkiem, nie umknął jej również symboliczny księżyc na jej łebku.
Usiadła dość blisko już za moment mianowanych i wysłała przyjaciółce ciepły i dumny uśmiech, kiwając przy tym lekko głową, chciała dać jej znać, że będzie w porządku i nie ma czego się obawiać. Wiedziała, że martwiła się o to czy jej przyszła ranga będzie dla niej odpowiednia.
Po tym skupiła się na reszcie, Szczyt, o którym dane jej było słyszeć miał na sobie również śliczne i przemyślane wzory, które wyglądały wręcz znakomicie na jego srebrnym futrze. U ciemnego kocurka, chyba imieniem Robak, ledwo dostrzegła odbijające się w słońcu wyrysowane na futrze wzory, niestety nie za bardzo mogła stwierdzić jak wyglądały, ale były tam, a to najważniejsze! Nie mogła się doczekać, aż usłyszy na kogo będzie szkolić się Księżyc, więc z wyczekiwaniem utkwiła wzorok w Wieszczu.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 17 Lip 2021, 19:10
Jerzyk
Jerzyk
Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 34 [październik]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Mistrz : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Partner : cisza
Wygląd : Postawny kocur o długim futerku w liliowe, klasyczne pręgi, najciemniejsze na mordce, łapach i ogonie. Białe skarpetki, łata na szyi oraz piersi. Niebieskie oczy, uśmiechnięta mordka, długie wąsiki.
Multikonta : Srebrna Łuska
Liczba postów : 114
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t848-niski-lot-polujacego-jerzyka#8080
Ceremonia. Powinien się na niej pojawić, w końcu to była pierwsza, na jakiej będzie jako widz- następna, która będzie miała miejsce (z tego co przynajmniej wydedukował, bo nikogo nie poprosił o potwierdzenie swoich domysłów) będzie należała już do niego. Informacja o tym, co należało robić podczas ceremonii, z całą pewnością była pomocna, jednak Jerzyk był zdecydowanie kotem, który prędzej uczył się poprzez obserwację zachowań w praktyce niż ze słuchu. Cieszył się więc, że będzie miał okazję zobaczyć, o co chodziło w tym wszystkim, nim przyjdzie kolej na niego. Rano z zachwytem obserwował, jak Mżawka w skupieniu barwi jagodowym sokiem futerka swoich kociąt; odciski łap, plamki, cętki, zawijasy i kreski wyglądały tak, jakby zawsze były obecne na ciele kociąt i nie były czymś domalowanym. Wyglądały cudownie i magicznie i Niski Lot Polującego Jerzyka był z a c h w y c o n y.
Gdy tata zwołał plemię na ceremonię, liliowy kocurek z zachwytem przyglądał się, jak dumnie wyglądał na skale. Chciał do niego dołączyć, być razem z nim tak wysoko, patrzeć na całe plemię i móc z uwagą obserwować każdego kota, jego zachowanie, mimikę, wszystko to, co pokazywał sobą niewerbalnie. Wiedział jednak, że nie mógł- a może po prostu był świadomy swojej sprawności i wiedział, że nie powinien próbować tam wskakiwać. Ryzyko upadku i ośmieszenia się na tle całego plemienia nie brzmiało zbyt dobrze. Siedział więc przez chwilę nieopodal Wieszcza, z zainteresowaniem obserwując koty, które przychodziły na wołanie taty, a gdy dostrzegł, że pojawił się Płatek, postanowił jednak zmienić swoje dotychczasowe miejsce i usiąść sobie obok niego. Im dłużej o tym myślał, tym mniej podobało mu się siedzenie w tak widocznym miejscu i to, że wszystkie oczy skierowane były w jego kierunku, nawet jeżeli nie patrzyły bezpośrednio na niego.
Podszedł do brata delikatnie po łuku, tak, żeby mógł zobaczyć ruch kątem oka i na niego spojrzeć; zawsze podchodził bardzo ostrożnie do kotów, pilnując, by ich nie przestraszyć nagłym pojawieniem się. Gdy tylko bury kocurek na niego spojrzał, uśmiechnął się do niego szeroko. Zatrzymał się tuż obok, by móc otrzeć się boczkiem o jego bark gdy obracał się, by usiąść u jego boku. Był taki podekscytowany!

_________________
Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca GF7xC3Smy grandpa fought in world war II
he was such a noble dude
i can't even finish school
missed my mom, and left too soon
his dad was a fireman
who fought fires so violent
i think i bored my therapist
while playing him my violin


next to them, my shit don't feel so grand
but i can't help myself from feeling bad

Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Wto 20 Lip 2021, 11:40
Renifer
Renifer
Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t712-renifer-pedzacy-przez-sniezne-zaspy#5369
I ja dzisiejszego dnia nie wychodziłem na patrole, za to przygotowywałem się do swojej ceremonii mianowania. Przed przyjściem mojej mistrzyni rozczesałem swoje długie kołtuny, nad czym musiałem trochę posiedzieć, ale końcowo prezentowałem się świetnie. Pozwoliłem Pąk na wyznaczenie Lśniących Śladów na mojej sierści, były one bardzo widoczne i były... Wykonane z dbałością. Były o wiele dokładniejsze niż te, które podarowała mi matka w dniu mojego mianowania na nowicjusza, przez co spełniła się klątwa ciążąca nad kociętami z niechlujnymi Lśniącymi Śladami. Byłem dużo starszy od większości kotów, częściowo nawet od większości łowców czy strażników, a tkwiłem na randze nowicjusza od dłuższego czasu. Dzięki jednak zmianie swojej ścieżki i tego, że otrzymałem Pąk na mistrza, wszystko poszło... Szybko. Prędko załapałem podstawy i częściowo wyszkoliłem się w walce, chodziłem na patrole i oznaczałem granice. Czasami mi się nawet zdarzało ruszyć jako ochrona z łowcami na polowanie! To było coś niesamowitego. A teraz nastąpi dopełneinie mojej ścieżki — mianowanie. Wziąłem głęboki oddech, po czym wyszedłem na miejsce ceremonii, nie bardzo wiedząc, jak się zachować. Oczywiście, byłem obecny przy innych mianowaniach, jednak bycie na swoim własnym było czymś zupełnie innym. Rozejrzałem się po obecnych już kotach, było wśród nich dużo kociąt, które będą mianowane na nowicjuszy, byli również Tafla oraz Pąk, którym posłałem delikatny, zdenerwowany uśmiech. Co miałem teraz zrobić? Mogę się do nich dołączyć? Zdecydowałem się koniec końców usiąść gdzieś w pobliżu środka samemu, kierując wzrok na Wieszcza. Byłem zestresowany i zdenerwowany, co widać było po zaciśniętych szczękach, lekko drgającej końcówce ogona oraz wyciąganiem i wsuwaniem pazurów. To była wielka chwila dla mnie. W końcu przestanę być wiecznym nowicjuszem i zacznę nowy etap w życiu.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 00:07
Kwiat
Kwiat
Pełne imię : Kwiat Rosnący u Boku Rzeki
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 9
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Wygląd : Tygrysio pręgowana kremowa kotka. Jest bardzo drobna, mała i smukła. Na lewym uchu ma białą końcówkę. Ma rozczochrane krótkie futro oraz długi puchaty ogon. Kwiat ma dosyć ostre rysy pyska. Jej oczy są koloru zielonego. [Reszta w KP]
Liczba postów : 12
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t921-kwiat-rosnacy-u-boku-rzeki
Kwiat nie mogła wytrzymać z podekscytowania! To wreszcie ten dzień, w którym rozpocznie naukę i będzie mogła służyć plemieniu! Dowiedziała się o swojej Ceremonii od Wieszcza, który zawitał żłobek dzień wcześniej. Gdy zbliżył się wieczór próbowała zasnąć, lecz ciągle słyszała wiercącą się siostrę, dodatkowo samo podekscytowanie wszystko utrudniało, mimo to udało jej się usnąć. Kotka otwarła powieki i pierwsze co rzuciło jej się w oczy były liczne kwiaty porozrzucane po żłobku, ich zapach wypełniał całe legowisko. Obok siedziała jej Matka ''ozdabiając'' resztę rodzeństwa, Kwiat wstała otrzepując się po czym przycupnęła koło reszty kociaków czekając na swoją kolej. Gdy wreszcie znalazła się pod łapami Mżawki, poczuła lekkie posunięcia na grzbiecie, które po krótkiej chwili przeniosły się na okolice pysku. Mimo że łapy świerzbiły ją by wybiec ze żłobka, została na miejscu i czekała na koniec starannej pracy jej matki. Gdy kocica wreszcie skończyła, ciało Kwiatu było pokryte licznymi kreskami zawijającymi się na końcach, najwięcej było ich na bokach pyska a nad oczami miała kilka kropek. Kotka podziękowała Mżawce i wybiegła z żłobka, w pośpiechu urwała biały kwiatuszek znajdujący się nieopodal i starannie ułożyła go za uchem.


Gdy wszystko było gotowe,wdrapała się na jedną z Strzelistych Skał i zajęła miejsce obok rodzeństwa. Pod skałami były niezliczone koty czekające na rozpoczęcie się ceremonii, ilość ich była przerażająca, jednak kotka czuła swojego rodzaju dumę na myśl, że tyle kotów będzie oglądało jej mianowanie. Rozejrzała się po swoim rodzeństwie, i była w stanie stwierdzić, że wyglądają naprawdę dostojnie, dodając sobie otuchy usiadła wygodnie i zaczęła czekać na rozpoczęcie.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 01:27
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Wieszcz Szepczących Kamieni




Wieszcz był widocznie podekscytowany ceremonią i do każdego kota posyłał wesoły uśmiech na powitanie. Korciło go nawet, żeby zejść na chwilkę ze skały i pogadać ze swoją partnerką czy kociętami, ale w takich chwilach, niestety, obowiązki i pewna formalność sprawiały, że nie mógł sobie na to pozwolić. Posłał więc pełne otuchy spojrzenie swoim dzieciom, które dopiero po raz pierwszy w życiu miały okazję uczestniczyć w ceremonii i widzieć tyle kotów w jednym miejscu naraz.
Po chwili, kiedy w jaskini zebrała się większość członków Plemienia, a także wszystkie pozostające w Plemieniu kocięta Mżawki, kocur odchrząknął cicho, po czym drugi raz, głośniej, jakby w ten subtelny sposób chciał urwać wszystkie rozmowy. Poczekał, aż to się stanie.
Kochani! Dzisiaj nastał dla Plemienia wspaniały dzień. Kocięta Mżawki i Zająca mają już osiem księżyców, co oznacza, że czas na to, by zostały one Nowicjuszami! – Wieszcz Szepczących Kamieni, pomimo pozorów, jakie starał się tworzyć każdego dnia, w dalszym ciągu stresował się swą rolą i nie czuł się do niej stworzony. Dlatego właśnie nawet w tak błahych sprawach, jak formułki stosowane podczas ceremonii, starał się dodać coś od siebie, coś bardziej… bliższego temu, kim był, dzięki czemu mógłby wypowiadać te słowa z uśmiechem na pyszczku. Nigdy przecież nie był sztywny, oficjalny i poważny, jak jego ojciec, i nie do końca pasowało mu prowadzenie mianowania w tym stylu, w jakim robił to Liść Otulony Srebrnym Szronem. – I to nie jest jedyny powód do radości, moi drodzy! Dziś powiem do grona naszych Strażników dołączy nowy kot. Reniferze Pędzący przez Śnieżne Zaspy, wystąp, proszę. Wołam do naszych przodków na Lśniącym Szlaku, by spojrzeli na tego Nowicjusza. Ciężko trenował, by zrozumieć nasze zwyczaje oraz wiarę, i zasłużył na rangę Strażnika. Reniferze Pędzący przez Śnieżne Zaspy, czy przysięgasz postępować zgodnie z tradycją naszego Plemienia, być mu wiernym i bronić go za wszelką cenę?
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 10:29
Renifer
Renifer
Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t712-renifer-pedzacy-przez-sniezne-zaspy#5369
Moje mianowanie było połączone z mianowaniem kociąt Mżawki... Być może dlatego tyle osób się zgromadziło przy Strzelistych Skałach. Czy tyle samo by przyszło jedynie na moją ceremonię? Na pewno zjawiłaby się Tafla, była moją siostrą, która była obecna przy praktycznie każdym ważnym momencie w moim życiu, oczywiście od momentu, w którym oboje uwolniliśmy się spod wpływu naszej matki. Pąk również by była, nie straciłaby okazji, by nałożyć Lśniące Ślady i uczestniczyć w ceremonii mianowania swojego nowicjusza. Być może by się zjawił Królik, który był obowiązkowy i pewno przychodził na każde mianowanie. Co do reszty, to nie byłem w stanie niczego powiedzieć. Może Huragan by przyszła, lubiłem młodą kotkę i miałem nadzieję, że to uczucie jest odwzajemnione. W końcu się rozpoczęło. Wieszcz zabrał głos, a ja skierowałem na niego wzrok, czując, jak supeł w klatce piersiowej się coraz bardziej zaciska. Praktycznie czułem, jak moje opuszki łap są rozgrzane do czerwoności, gdy występowałem przed tłum, na środek. Czułem na sobie spojrzenie wszystkich współplemieńców, nie wiedziałem, jak się mam z tym czuć. Czułem, że oceniają mnie i to, co zwykły lis mógłby osiągnąć, spoglądali na Lśniące Znaki namalowane przez Pąk, które, moim zdaniem, były cudowne. Zadbała o to, bym dobrze wyglądał i prezentował się jak najlepiej podczas mojej własnej ceremonii, która była dla mnie niezwykle ważna. No... Po takim czasie byłem w końcu mianowany. I to nie na łowcę, a na strażnika. Rangę, do której miałem o wiele więcej predyspozycji. Można powiedzieć, że z moją budową ciała byłem do niej stworzony.
- Przysięgam postępować zgodnie z tradycją Plemienia, być mu wiernym i bronić za wszelką cenę, a także czuwać nad bezpieczeństwem pobratymców - powiedziałem, wcześniej cicho chrząkając, by oczyścić gardło. Było ono niezwykle suche, czułem, że nie dałbym rady powiedzieć niczego dłuższego. Patrzyłem wtedy na Wieszcza, który... Miło się uśmiechał. Czy naprawdę on się cieszy z tego, że będzie mieć takiego strażnika, jak ja? Czy... Kto jeszcze by się z tego cieszył? Jakikolwiek łowca (prócz mojej siostry, oczywiście) by poczuł się bezpiecznie pod moją opieką, gdybyśmy wyruszyli razem na łowy? Nie wiedziałem. Jednak nie będę się wycofywać. W końcu udało mi się zrealizować jeden z celów, jaki mi się kiedyś kołatał po głowie, a od czasu rozpoczęcia treningu nie mogłem uwierzyć w to, że naprawdę rozpocząłem szkolenie na strażnika. A teraz stałem tutaj. Pełny pięknych znaków, wypowiadający przysięgę, która mnie na zawsze łączyła z plemieniem. Nie czułem jednak dyskomfortu z tego powodu. Kochałem plemię, pomimo że tak długo byłem nierozumiany. Pewno nadal jestem przez niektórych. Jednak... To są sprawy, których nie zmienię. Mogę jednak pracować nad samym sobą i ponownie zacząć się starać, by zyskać zaufanie innych.
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 11:52
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Robak przyszedł zaraz za mną, dzięki czemu miałem towarzystwo, nieważne co by się stało. Posłałem nieśmiały uśmiech w stronę czarnego kocura, czując, jak w środku w mnie wszystko buzuje! Czułem, jak łapki mnie świerzbią, a zaraz pojawiła się też reszta kotów.
Widziałem Księżyc, na którą fuknąłem gdy tylko przechodziła obok mnie. Zmarszczyłem grzbiet krótkiego pyszczka, a gdy się odezwała położyłem uszy po sobie.
Oby przodkowie ci zesłali los strażnika, żuczy móżdżku! — syknąłem na srebrną, zaraz szybko poprawiając na klatce futro kilkoma liźnięciami. Na szczęście tam nie miałem żadnych malunków od matki, więc nie musiałem się martwić, że te poniszczę.
Zaraz pojawiła się Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu, do której się szeroko uśmiechnąłem, gdy tylko do nas się zbliżyła.
Dziękuję, Taflo! — zamruczałem wesoło, kompletnie już zapominając o sytuacji z Księżyc. Ta głupia kotka dla mnie nie istniała, hmpf! Księżyc? A kto to, nie znam. Zaraz pojawił się Królik, któremu tylko skinąłem łbem. Wujek Królik taki był, że mało gadał, a ja też nie chciałem gadać dużo, aby nie wprawić srebrnego w zakłopotanie czy tym podobne. Posłałem bratu podekscytowany uśmiech, już było tak blisko!
Pojawiła się też Huragan, na której widok zacząłem dreptać w miejscu. Uśmiech na moim pyszczku nie uciekał ani przez moment.
Tak! Dziękuję bardzo za nie! — skinąłem zaraz łbem, aby z błyszczącymi ślepiami spojrzeć na szylkretkę. Słuchałem dalej jak Huragan mówi, zaraz otwierając szerzej ślepka. Gdy tylko Huragan zaczęła się do mnie zbliżać po kwiatka, zacząłem się odsuwać, a gdy ukradła kwiatka z mojego futra z mojego gardła wyszedł dość żałosny dźwięk.
Poczekaj! Nie-... eh — musiałem przełknąć smak goryczy i znowu przysunąłem się do Robaka. Ta nieznajoma mi kotka nie zasługiwała na kwiatka od Huragan! Jednak nie będę robić scen, chociaż chętnie bym zabrał jej z barku mojego kwiatka!
Potem rozglądałem się za innymi kotami. Przyszedł Płatek, do którego posłałem słaby uśmiech. Nie chciałem go przestraszyć i miałem nadzieję, że w przyszłości zostaniemy przyjaciółmi. Skinąłem łbem Kwiat, posyłając jej pokrzepiający uśmiech. Pewnie też się denerwowała jak my!
Później Wieszcz zaczął ceremonię. Zacząłem dreptać w miejscu mając nadzieję, że to my, ale, oh! Oh... ALE TO RENIFER! Zacząłem się rozglądać dookoła, do momentu w którym zauważyłem białego kocura. Posłałem mu szeroki uśmiech. Zostanie zaraz Strażnikiem! Ale super!

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 12:15
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Wieszcz Szepczących Kamieni


W takim razie… w imieniu Plemienia Wiecznych Łowców nadaję ci rangę Strażnika! Reniferze Pędzący przez Śnieżne Zaspy, dziś wstępujesz między swoich jako pełnoprawny Strażnik. Niech Plemię Wiecznych Łowów oświetla twój umysł oraz ścieżki, byś służył Plemieniu całymi swoimi umiejętnościami! – zawołał uroczyście, ale i z radością w głosie kocur, po czym sam rozpoczął skandowanie skróconej formy imienia Renifera, licząc, że, jak zawsze, reszta Plemienia podchwyci i dźwięk jego imienia potoczy się po całej jaskini, a także i dalej.
Teraz wy, szkraby! A raczej… przyszli Nowicjusze, ha! Ośnieżony Szczycie Sięgający Nieba, Księżycu Schowany we Mgle, Robaku Wspinający się po Wielkim Dębie oraz Kwiecie Rosnący u Boku Rzeki, proszę, wystąpcie! Zaprezentujcie nam swe Lśniące Ślady. Spójrzcie, jakie są piękne!zwrócił się najpierw do kociaków, mających dziś swe mianowanie, a następnie do całego Plemienia. Krótką chwilę milczał, pozwalając, by inni się przyjrzeli, i, jeśli chcieli, wygłosili komentarze, aby pochwalić kocięta i ich matkę, która je przygotowała do ceremonii w tak staranny sposób.
Kwiecie Rosnący u Boku Rzeki, już jako Nowicjuszka rozpoczniesz swój trening na Łowczynię pod okiem Tafli Jeziora Zmąconej przez Płatek Śniegu. Ty, Robaku Wspinający się po Wielkim Dębie… również będziesz szkolił się na Łowcę pod okiem Tafli Jeziora Zmąconej przez Płatek Śniegu, podobnie jak i ty, Ośnieżony Szczycie Sięgający Nieba! Taflo, mam nadzieję, że wybaczysz mi tę ilość Nowicjuszów! – dodał żartobliwie do kotki. Inni Łowcy niekoniecznie chcieli już trenować Nowicjuszów, ale Wieszcz był przekonany, że w razie potrzeby chętnie pomogą Tafli. Po cichu liczył na to, że ten miot szybko ukończy treningi, aby nie musiał obciążać Tafli jeszcze większą ilością Nowicjuszów z kolejnych miotów… – Wreszcie, Księżycu Schowany we Mgle – jako Nowicjuszka, trenująca na Strażniczkę, będziesz trenować z Królikiem Kicającym ku Kwiecistej Kniei. Jeśli jednak któreś z was uzna w czasie treningu, że wyznaczona ścieżka nie jest dla was tą najbardziej odpowiednią, chętnie z wami o tym porozmawiam i znajdziemy inne rozwiązanie! – dodał wesoło kocur, w przeciwieństwie do swojego ojca średnio wierzący w to całe „kot narodzony w Plemieniu jest urodzony do jednej konkretnej roli i nie można jej zmienić”. Guzik, bo można! Jeśli Strażnik ma spędzić całe życie nieszczęśliwy w swojej roli tylko dlatego, że jego budowa ciała sugeruje siłę, a nie zręczność i szybkość, potrzebne do łapania zwierzyny, to chyba lepiej, żeby był Łowcą i po prostu wyćwiczył się w tym najlepiej, jak mógł!
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 13:09
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Gdy dosiadł się do niej Królik, powitała go krótkim, przyjaznym pomrukiem i wróciła spojrzeniem na zbierające się Plemię. Wtedy też dojrzała swojego brata o pięknie przyozdobionym futerku. Kąciki jej pyszczka uniosły się w grymasie dumy - w końcu zostanie Strażnikiem tak, jak od dawien dawna chciał, a Pąk postarała się co do jego Lśniących Śladów - nie było ani grama wątpliwości. Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu lekko łokciem szturchnęła Królika, a nosem wskazała w kierunku brata.
- Naprawdę nieźle wygląda w tych Lśniących Śladach, nieprawdaż? - szepnęła i zamruczała cicho. - Będziesz miał teraz konkurencje w kwestii siły i masy, jak się z tym czujesz? - dorzuciła i zaczepnie trzepnęła końcówką ogona, delikatnie go zawijając w rozbawieniu. Renifer nie ustępował Królikowi w masywnej budowie i wielkości - temu nikt nie mógł zaprzeczyć. Jako Strażnik sprawdzi się zdecydowanie lepiej niż Łowca, do którego roli był upychany na siłę przez...dziwne uprzedzenia poprzedniego Wieszcza. Teraz, gdy obecny Wieszcz mianował go i przywitał jako prawowitego Strażnika, kocica poczuła ciepłe uczucie w żołądku. W końcu jej brat mógł odetchnąć.
Następnie przyszedł czas na mianowanie kociąt Mżawki i Zająca, dlatego też Tafla nadstawiła uszy i zerknęła z ciekawością na kocięta, a właściwie...już za chwile Nowicjuszy! Chwile przed mianowaniem Renifera, do gromadki dołączyła jeszcze chorowita Kwiat i to właśnie ją jako pierwszą (i nie ostatnią nowicjuszkę na dziś!) otrzymała pod swoje skrzydła Tafla. Już się uśmiechała i planowała trening kiedy okazało się, że...Oh, nie tylko Kwiat będzie szkolić? Ale i Szczyt? Oraz Robaka? Zamrugała zaskoczona takim rozdaniem i zerknęła w kierunku przepraszającego ją w żartobliwym tonie, Wieszcza, nie mogąc powstrzymać swojego zaskoczenia. Odchrząknęła i gdy zaskoczenie aż trójką Nowicjuszy minęło, uśmiechnęła się z jawną determinacją i pokręciła łbem. Zerknęła w kierunku Królika, który również dzisiaj otrzymał kogoś nowego do szklenia, a gdy gwar po rozdaniu nieco ucichł, podniosła się i uniosła wysoko kudłaty, ciemny gon,.
- Czeka mnie masa pracy z twoimi bratankami, trzymaj kciuki abym miała jeszcze siłę na coś innego niż nauka polowania i wpajanie naszych tradycji! - parsknęła cicho i nim ruszyła do nowych podopiecznych by umawiać się na spotkania, podeszła do brata i bez skrępowania polizała go po czole i dotknęła nosem w ucho. - Gratuluje Reniferze! Teraz nie tylko Królik będzie chuchać mi na zad podczas łowów, ale i ciebie będę musiała skutecznie unikać wychodząc z jaskini, panie strażniku - puściła mu żartobliwie oczko i zerknęła w kierunku niedaleko siedzącej Pąk, posyłając jej spojrzenie równe z "dobra robota!"  i dopiero po tym podeszła do Kwiat, Robaka i Szczytu, witając ich wszystkich ciepłym pomrukiem. No kto by się spodziewał, że aż dwójka znanych jej kocurków trafi akurat w jej łapy?
- No proszę! Obym nie musiała wyrywać sobie wąsów podczas nauki waszej trójki. - rzuciła wesoło i...przeszła do konkretów. - Jutro o wschodzie słońca przyjdę po ciebie Szczycie, w południe po ciebie Robaku, a pod wieczór przejdziemy się z Kwiat. Pasuje wam taki układ? - uniosła lekko brew i chwile odczekała na reakcje Nowicjuszy. Dzisiaj chciała zabrać Konwalie i spróbować wyłapać z eteru Czosnek na ich treningi stąd...trójka nowych nabytków pozna las dopiero jutro. Po możliwych odpowiedziach, Tafla pożegnała trójkę rodzeństwa i oddaliła się do własnego legowiska.

[zt]
Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sob 24 Lip 2021, 13:35
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Obserwowałem z wielką uwagą mianowanie Renifera, otwierając przy tym ślepka. Kiedyś ja będę tak stal dumny przed Plemieniem, oczekując na swoją pozycję. Gdy tylko jednak Wieszcz zaczął wołać mnie i moje rodzeństwo stanąłem dumnie wyprostowany i wystąpiłem przed szereg. Czułem jak buzują we mnie emocje, głównie podekscytowanie, które miało zaraz wybuchnąć. Pierwsza mianowana była Kwiat, na którą spojrzałem kątem oka. Strzepnąłem delikatnie uchem, bo następny był Robak. Otarłem się delikatnie barkiem o bok brata, tym samym mu gratulując, i jak się okazało, on też miał zostać Łowcą! I cała ich trójka będzie trenować pod skrzydłami Tafli! Uśmiechnąłem się szeroko na werdykt Wieszcza, jednak została jeszcze kotka, którego imienia nie wolno wymawiać. Nastawiłem uszu na mianowanie tej osobniczki, a gdy tylko usłyszałem z kim będzie trenować...! Poczułem się jakby sami przodkowie dali mi całusa w czółko. Miałem rację, a ona nie! To się liczyło. Ale liczyło się przede wszystkim to, że zostanę łowcą, którym tak bardzo chciałem zostać, i że będę trenować pod okiem Tafli!
Po krótkiej chwili przyszła znajoma mi kotka, a ja z podekscytowania zacząłem dreptać w miejscu jak malutki kociak. Energicznie zaraz skinąłem łbem.
Tak, tak! Mi pasuje — zawołałem. Nie mogłem doczekać się treningu z Taflą, a fakt tego, że będziemy trenować z samego rana tylko sprawiała, że miałem ochotę nawet już teraz wybiec i ćwiczyć! Posłałem jej szeroki uśmiech, a jeśli nikt z mojego rodzeństwa nie miał żadnych sprzeciwów, pożegnałem się z trójką kotów i zacząłem szukać sobie miejsca na legowisko. W międzyczasie gdy odchodziłem spod miejsca ceremonii rzuciłem pewne siebie, dumne spojrzenie w stronę kotki, którego imienia nie wolno wymawiać.
Wygrałem, ha!

[zt, unless coś ktoś będzie jeszcze od szczyta chciał]

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Ceremonia Renifera oraz kociąt Mżawki i Zająca
Sponsored content

Skocz do: