IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Tereny Plemienia
Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 01 Kwi 2021, 03:49
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Ostoja Wiecznych Łowców to stosunkowo niewysoka góra, na którą wejście możliwe jest nawet, gdy leży śnieg, choć skalista ścieżka pośród kosodrzewiny nie należy do najbardziej bezpiecznych. Jest to miejsce, do którego udają się nowo mianowani Łowcy i Strażnicy celem nocnego czuwania.
Na szczycie Ostoi rośnie stara sosna, która po uderzeniu przez piorun straciła większość kory.

Rodzaje terenu: tereny górskie, skaliste; górskie murawy i ziołorośla; zbocza gór

Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Nie 21 Sie 2022, 09:19
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Westchnęła cicho, jednak finalnie znowu przybrała na pyszczek uśmiech. Nie chciała sobie psuć humoru, nie w takich okolicznościach. Po za tym, randka nie musi być jedna, może ona na następny raz coś zorganizować. I wtedy nie będzie musiała mieć poczucia winy, że nic nie zrobiła. Bo Robak też się należy takie wyjście, a nawet o wiele więcej niż to. A na razie jedyne co może dla nieno zrobić to po prostu cieszyć się z chwili. I dokładnie to zamierzała zrobić. Złapała w pyszczek upolowaną przez Robak zwierzynę i już nieco pewniejszym krokiem podążyła za niem. Na szczęście Robak na nią poczekało, tak też już po chwili znowu szli koło siebie, wręcz ocierając się futrami. A Wiatr, pierwszy raz od kilku księżycy czuła się naprawdę szczęśliwa.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Wto 23 Sie 2022, 22:45
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Robak dotknęło ogonem ogonu Wiatr, gdy ta dorównała nu kroku. Chciało, żeby Nowicjuszka była w dobrym humorze. Mimo, że... trochę dziwnie było tego oczekiwać po tych wszystkich rzeczach co się działy. Samo Robak w końcu nie potrafiło być już tak szczeniacko radośnie jak wcześniej.
Ale czarne się nie zniechęcało i wyciskało z siebie wszystkie ostatki radości. Szło spokojnym krokiem przed siebie, aż do momentu, gdy ujrzało ścieżkę pośród kosodrzewiny. Zwolniło kroku i spojrzało się na towarzyszkę.
- Więc Robak tak sobie myślało... że można wejść na Ostoję Wiecznych Łowców! Co o tym myśli Wiatr?

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Sro 31 Sie 2022, 19:09
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Czując ogon Robak na tym swoim, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, odruchowo splotła je razem. Zawahała się, już mając się odsunąć, jednak jeśli Robak nie wyraziło sprzeciwu, finalnie zostawiła ich ogony połączone.
Starała się cieszyć chwilą, aniżeli martwić tym wszystkim co zostawiła w obozie. W głowie starała się wytworzyć swego rodzaju barierę pomiędzy plemienną rzeczywistością, a tym co działo się w danym momencie. Wydawało jej się, że w pewnym sensie był to jedyny sposób aby cieszyć się tą chwilą. I zdawał on się jakoś działać. Czuła ciepło Robak zmieszane z zimnem naokoło nich i to na razie jej wystarczało. A przynajmniej chciała, żeby tak było.
Nieco zatraciła się w tym wszystkim, starając się nie myśleć o niczym, przez co dopiero głos Robak „obudził ją” z tego stanu. Chwili potrzebowała żeby prawidłowo przetworzyć i przemyśleć wypowiedziane przez nieno słowa ale finalnie na jej pyszczku wykwitł uśmiech.
- Jeszcze nigdy tam nie byłam. Podobnie jest bardzo ładnie… Ale ty tu byłoś, plafda? Po mianofaniu… - zacięła się na chwilę starając się usilnie ominąć myśli odnośnie własnego mianowania, a raczej treningu.
- Ale to śfietny pomysł. Safsze chciałam się tam wybrać. Ale okasji nie było. Ale teraz jest idealna!

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Sob 03 Wrz 2022, 19:41
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Robak nie miało nic przeciwko spleceniu ogonów z Wiatr. Złapało się mocniej jej kity wydając z siebie cichy, spokojny pomruk. Czuło się trochę jak kocie na tej randce. Bo to było niby coś co już wcześniej robili, ale tak na prawdę nie i miało wrażenie, że sobie tak raczkuje.
- Tak Robak już było tutaj, to na prawdę ładne miejsce. Chodżmy!
Czarne nieco się ucieszyło słysząc entuzjastycznie brzmiącą odpowiedź. Czyli dobrze trafiło... Płatek dobrze trafił...
Zaczęli się po woli wspinać, bez pośpiechu, uważając. W końcu Ostoja to tereny górzyste. Nie aż tak niebezpieczne, ale zawsze trochę tak. Przedarli się przez drogę z kosodrzewiny by dotrzeć do starej sosny.
- Czy nie jest tutaj ślicznie? - Robak rzuciło siadając na ziemi i posyłając wzrok Wiatr.
Właściwie to... Ta randka nie miała być bez powodu. Było coś co od bardzo dawna powinno powiedzieć kotce. I to tak na spokojnie, nie w płaczu, nie gdy był środek. Na randce. Od tego w końcu one były czyż nie?
- Robak przeprasza jeśli to będzie takie nagłe... - zrobiło przerwę na chwilę odrywając wzrok z lekkiego wstydu, ale po chwili spojrzało na kotkę z powrotem - ale na prawdę kocha Wiatr. I... może to dziecinne, albo samolubne, ale jeśli... miałoby mieć kiedyś z kimś Głos Serca... to chciałoby by było ono z Wiatr. I zrozumie, jeśli Wiatr nie ma takich myśli jak ono. Po prostu chciało to powiedzieć! Kocham cię!
Uśmiechnęło się ciepło, a jeno policzki zaczęły piec z gorąca. A niby Pora Białych Zasp...

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Nie 04 Wrz 2022, 00:28
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Bez jakiegokolwiek pośpiechu kontynuowała swoją wędrówkę u boku Robak. Oprócz zwracania uwagi na to co ma pod łapami, aby nie zaliczyć upadku, starała się również skupić na nieco innych rzeczach. A mianowicie - co tak naprawdę powinna powiedzieć. Nie była najlepsza w prowadzeniu konwersacji. A przynajmniej nie sądziła, że była. Co prawda przy Robak wyglądało to trochę inaczej niż przy innych kotach, rozmowa przychodziła jej łatwiej i jakby naturalniej, aczkolwiek nadal było to... no nie do końca tak proste. Wiatr kochała mieć wszystko zaplanowane, a tego co odpowie i jakie pytania zada inny kot nie da się nigdy w pełni poprawnie przewidzieć. Nie wspominając już kwestii, że jednak była randka i na takowej powinno się mówić... No właśnie, co? Czy w ogóle powinno się mówić coś specjalnego? Ale co byłoby... Głos Serca? Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Na szczęście, albo na nieszczęście dla Wiatr, która nadal nie umiała z siebie wydusić ani słowa, w końcu dotarli na miejsce.
Kotka poczuła jak jej serce zamiera na chwilę, a ją samą na chwilę zmroziło w miejscu. To było miejsce z jej snu. Ostoja Wiecznych Łowców była miejscem, które wtedy odwiedziła jako pierwsze. Miejsce, które zaczęło koszmar, który się po nim wydarzył. Nerwowo przeleciała wzrokiem po horyzoncie, jakby szukając nadchodzącej błyskawicy, która zaraz miała w nią uderzyć. Niemal odruchowo przysunęła się bliżej Robak, siadając obok nieno i starając się ukryć głowę w czarnej sierści. Nie chciała psuć tego momentu. Ale nie umiała też udawać, że nic się nie stało.
W końcu jednak odsunęła się kawałek tak, aby móc zawiesić wzrok na Robak i to właśnie na niem się skupić. W końcu... to właśnie ono się miało teraz liczyć. Nie okolica. Skupiła się na słowach Robak, na wszystkim co nieno dotyczyło. I rzeczywiście czuła się jakby byli tam tylko we dwoje. I nie umiała ukrywać, że było to niezwykle przyjemne odczucie. Na jej pyszczku nawet znowu wykwitł uśmiech, kiedy zobaczyła chwilowe odwrócenie zwroku przez Robak. Nie wiedziała o co mogłoby się zapytać, ale przecież nie może to być aż tak zawstydzające, prawda?
A jednak na słowa Robak sama spuściła na chwilę wzrok, czując jak oblewa ja przyjemne ciepło. Jej myśli gnały jak szalone, nie umiejąc przetworzyć całej sytuacji i tego co właśnie usłyszała. Jasne, ona sama już powiedziała Robak, że nu kocha, aczkolwiek nie miało to takiego wydźwięku jak to co teraz powiedziało Robak. Tamto "kocham cię" było zmartwione. Było wyrażeniem emocji, których Wiatr najzwyczajniej w świecie wyrazić nie mogła. Natomiast to "kocham cię", które usłyszała teraz... Było proste. Ale właśnie takie je kochała. Było szczęśliwe. Szczere. Dumne z uczucia. A ona je kochała. Czuła jakby te dwa słowa dodały jej siły. Jakby mogła na własnych łapach zejść z Ostoi po czym wziąć górę na swój grzbiet i przenieść przez całe tereny Plemienia, a może nawet jeszcze dalej.
- Jak mogłabym myśleć inaczej. - wydusiła tylko z siebie, nie umiejąc powstrzymać wielkiego uśmiechu, który pojawił się na jej pyszczku.
- Też cię kocham. Kocham cię i chciałabym wszystko tak długo jak będzie to z tobą. - miauknęła czując się jakby miała się za chwilę roześmiać. W tamtym momencie wszystko wydawało się takie... proste i piękne jednocześnie. Jakby rzeczywiście nic nie miało znaczenia dopóki była z Robak. A nie zamierzała nu zostawiać. Chciała czuć się tak codziennie. Nigdy o tym nie myślała, aczkolwiek teraz kiedy pojawiła się przed nią takowa perspektywa, czuła że nie umiałaby inaczej żyć niż właśnie z Robak. Przecież to wszystko było takie oczywiste. Jakby pierwszy raz wiedziała rzeczywiście co chciała. Chciała mieć Głos Serca z Robak. Chciała, żeby wszyscy wiedzieli, że są razem. Chciała mieć wspólne legowisko, aby budzić się codziennie i mieć pewność, że Robak ciągle przy niej było. Chodzić na polowania. Chciała, żeby Robak było najważniejszym kotem w jej życiu.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Nie 04 Wrz 2022, 02:05
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Robak chyba na chwilę stanęło serce widząc reakcje Wiatr na Ostoję Wiecznych Łowców. Jakby cały entuzjazm z niej uleciał i zmienił się na czysty strach. Aż włos nu się najerzył na grzbiecie. Otuliło ją ogonem, gdy się wtuliła w jeno sierść.
- E- Ej wszystko okej? Boisz się wysokości??
To było pierwsze co przyszło nu do głowy. Obwąchało w zmartwieniu pysk Wiatr i polizało ją po policzku. Miało taki głupi zwyczaj że węszyło, gdy myślało, że komuś coś jest. Nie ma pojęcia co chce wtedy wyczuć, ale nie może tego powstrzymać.
Gdy jednak zaczęło mówić Wiatr chyba się uspokoiła i słuchała tego co mówi. Uśmiechała się z powrotem. I bardzo dobrze, bo już zaczynało żałować wszystkich decyzji jakie podjęło. Kotka chyba zawstydziła się na chwilę, co trzymało Robak w napięciu. Ale czekało. Czekało jak piesek na jej reakcję. W końcu kurde, może uzna to za głupotę? Różne myśli latały po głowie Robak.
Ale nastał ten moment, gdy Wiatr odpowiedziała na to wyznanie. I to z szerokim, radosnym uśmiechem. Przepełnionym takimi emocjami, że brzmiała jakby miała zaraz zacząć się pogodnie śmiać. Przez Robak przeszedł podekscytowany dreszcz. Rzuciło się wręcz na kotkę z szeroko rozłożonymi łapami mrucząc szalenie.
- Kocham cię! - powtórzyło jeszcze raz nie mogąc odeprzeć tych ogromnych pokładów radości - Ja, Robak! Kocham Wiatr! - krzyczało śmiejąc się i przeturlało się na plecy by położyć się obok kotki - a- a- a Głos Serca to jakie by miała Wiatr o nim wyobrażenie?
Czarne miało dużo pytań. Dużo. Ale najchętniej to by wrzeszczało o swojej miłości na całe gardło pół dnia. W końcu trzymało to uczucie w sobie długi czas. A jak już zaczynało okazywać to werbalnie to najlepiej nigdy nie kończyć.
- Robak i Wiatr będą partnerami teraz?
Bo no tak by wynikało z tego wszystkiego, że Wiatr sie zgadza urządzić kiedyś Głos Serca... więc są..? Razem??? Trochę nierealne uczucie.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Nie 04 Wrz 2022, 11:40
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Mówiąc szczerze, Wiatr niemal zaśmiała się z bólu na pytanie Robak odnośnie wysokości. Chciałaby mieć tylko lęk wysokości. Nie mówiąc oczywiście o fakcie, że go ma, aczkolwiek w górach nigdy go prawie nie odczuwała. Czuła się wręcz, jak gdyby byłaby najszczęśliwszym kotem, gdyby to był tylko lęk wysokości. Ale nie umiała się przemóc aby opowiedzieć Robak o swoim śnie. A przynajmniej nie teraz. Nie chciała psuć tego momentu. W końcu co innego się teraz liczyło.
- To nic takiego. Kiedyś miałam sły sen o tym miejscu, ale telas jesteśmy tutaj lasem, fięc to nie to się liczy. - chyba pierwszy raz od dawna tak po prostu rzeczywiście wypowiedziała swoje myśli. Bez jakiegokolwiek problemu z prawidłowym wyrzuceniem ich z siebie, czy niechęcią dzielenia się tym co naprawdę siedziało jej w głowie. I czuła jakby samo ten fakt poprawił jej humor.
Nie umiała dłużej tego trzymać w sobie i finalnie roześmiała się widząc reakcję Robak. Nawet nie poczuła zetknięcia z ziemią, gdyż jej myśli krążyły tylko wobec słów, jakże pięknych z resztą, które dane jej było słyszeć. A jaką radość jej one przynosiły! Czuła się jakby mogła zakończyć swój żywot już w tamtym momencie, gdyż kota szczęśliwszego nad nią, na pewno nie było. Finalnie jej śmiech zamienił się w ciche mruczenie, a kotka przekręciła się bok aby móc wtulić łepek w kryzę Robak a jedną z łap oprzeć na tych jeno.
- Ja też cię kocham. Tak najbardziej jak się da. Nie da się mocniej. A jeśli się da to.. to kocham cię jeszcze mocniej - zaśmiała się. Czuła jakby jakaś niewidzialna bariera finalnie ustąpiła i mogła w końcu powiedzieć wszystko. Nie wiedziała dlaczego tyle czasu im to zajęło. Żeby zrozumieć swoje uczucia. Nie wspominając już tego, że to Robak przecież zainicjowało to wszystko jako pierwsze, a ona na początku w ogóle nie była pewna co do tego co czuła. Ale teraz nie umiała być tego bardziej pewna. Zaryzykowałaby nawet stwierdzeniem, że gdyby miała zacząć swoje życie od nowa, niczego by nie zmieniła, tylko po to aby móc w końcu być Robak. Mogłaby mieć sen o Ostoi miliony razy, ale tak długo jak mogłaby jeszcze chociaż raz przeżyć miłość do Robak, byłoby to tego warte.
Mimo tego jakoś nigdy nie zastanawiała się nad Głosem Serca. Jasne, aktualnie jej marzeniem było, żeby się on odbył, aczkolwiek jak miał on w ogóle wyglądać? Oczywiście dokładnie wiedziała jak w teorii powinno się to wszystko odbywać, w końcu znała wszystkie tradycje plemienne na pamięć, aczkolwiek z praktyką... było trochę gorzej. Nigdy nie była na żadnym Głosie Serca, a nawet kiedy ostatnio pojawiła się szansa (chociaż mówiąc szczerze, była prawie pewna, że Szczyt nie chciałby jej na tym swoim) to Szczyt i Huragan postanowili go nie organizować, przynajmniej tak to zrozumiała. Aczkolwiek ona nie wyobrażała sobie nie zorganizowania Głosu Serca. No chyba, że Robak by jednak nie chciało, aczkolwiek skoro się o to pytało, to raczej w to wątpiła. Kochała tradycję plemienne niemal tak samo jak kochała Robak, więc nie zamierzała tej sobie odpuścić.
- Nigdy o tym nie myślałam... Fiesz, myślę sze byłabym szczęślifa z niego tak długo jak po prostu będę mogła pofiedzieć sze... no sze jesteśmy lasem. - czuła jak jej pyszczek robi się jeszcze bardziej gorący, więc schowała go głębiej w futro Robak. Co prawda po kilku chwilach musiała wyjąć go z powrotem, aby się odezwać, aczkolwiek nie było to jakoś zbyt niewygodne.
- Moglibyśmy saplosić bliskie nam koty i coś dla nich upolofać... Co o tym myślisz? A my pszy okasji moglibyśmy właśnie pójść na fspólne polofanie. - zaproponowała, starając się w głowie jakkolwiek wyobrazić taką "ceremonię".
- Tylko nie mam pojęcia gdzie takie coś solganisofać. Bo pomyślałam o naszym legofisku sa skałami ale tam się fszyscy nie smieszczą. - zaśmiała się, starając się wyobrazić sobie ile kotów jednocześnie mogłaby pomieścić Kryjówka za Skałami. Oj tłok to by był na pewno.
Szybko jednak jej myśli zbiegły na inny tor, a to za sprawą kolejnego pytania ze strony Robak. Na samo słowo "partnerami" czuła jakby w jej brzuchu coś zawirowało. A jednocześnie jakoś sama nie umiała uwierzyć w to co słyszy. Rzeczywiście wychodziło na to, że ona i Robak... byli partnerami.
- Myślę... myślę sze tak. - miauknęła starając się uporządkować to wszystko w głowie.
- Pofinniśmy nimi być jusz duszo duszo wcześniej. Nie fiem jak tak długo wytszymałam bes ciebie. -

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Nie 04 Wrz 2022, 14:07
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Ah czyli koszmar? Bo skoro sen spowodował taką reakcje to nie był dobry. Pytanie tylko jak do tego doszło, że Wiatr widziała coś śpiąc, gdy wcześniej tego nie widziała? To było dziwne. Ale Robak pozostawiło to bez komentarza, po prostu tuliło ogonem Wiatr dalej w tamtym momencie.
Śmiech, który później przemienił się w mruczenie Wiatr, był jak miód na uszy Robak. Jej słowa także. Robak na prawdę w tym momencie wierzyło w to, że ktoś no kocha. Że to prawda. Najprawdziwsza prawda. I nic oprócz tego się nie liczyło.
- Robak kocha mocniej! - odpowiedziało z głośnym chichotem i polizało kotkę po czole.
Czarne bardzo chciało zorganizować Głos Serca. Wie, że nie każdy się na nie decydował (patrz Szczyt z Huragan i Królik z Taflą), ale liczyło na to, że Wiatr okaże się być chętna. Ta tradycja w końcu brzmiała tak przyjemnie. Grupka kotów, świętuje czyjeś wstąpienie w związek. Same pozytywne emocje wzbudzał ten opis!
Wiatr okazała się być chętna, ku radości Robak, by zorganizować Głos Serca. Cieszyło się, że będą mogli razem coś zorganizować by przekazać odświętnie o swoim związku bliskim. Co prawda nie wiadomo jak zareagują na ich związek ( na przykład taki Szczyt co miał napięcie z Wiatr ), ale Robak się tym nie przejmowało. Kochało ją! Nic tego nie zmieni.
- To jest dobry pomysł! Możemy tak zrobić i zorganizować taką wieczorną kolację. A co do tego gdzie można to zorganizować to hm. Chyba przy brzegach stawu i kamiennej ziemi byłoby dobrze. Tam jest dużo miejsca. Chyba, że Wiatr przeszkadza że to tak na środku obozu w sumie jest. A kogo Wiatr by chciała zaprosić bo Robak to yy mamę i tatę, wujka Królika z Taflą, Szczyta, moooże z Huragan jeśli ona będzie chciała dołączyć, Księżyc i Cienia bo Robak mu obiecało i to dobry kumpel jest. A! I jeszcze młodsze rodzeństwo może by przyszło. Wiesz Kania i reszta. Też powinni wziąć udział.
Od razu postanowiło się podzielić swoją listą gości. W sumie to sporo ich wyszło. Ma dużą rodzinę, w dodatku sporo kotów w niej było w związkach.
- Haha coś w tym jest - zaśmiało się na stwierdzenie, że już dawno temu powinni się zejść - partnerko - dodało na koniec zdania by podkreślić ich zostanie partnerami.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pon 05 Wrz 2022, 09:02
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Na słowa Robak, z pyszczka Wiatr znowu wydobył się krótki śmiech. Gdyby mogła, chciałaby zostać tam gdzie była i przekomarzać się z Robak odnośnie tego kto kocha bardziej. I naprawdę niczego więcej by nie potrzebowała. Ale niestety miała też inne rzeczy do załatwienia. Chociaż nie wiedziała czy tak "niestety". W końcu jedną z nich jest zorganizowanie Głosu Serca. A wyglądało na to, że będzie to prostsze niż sądziła, gdyż Robak rzucało bardzo dobrymi pomysłami.
- Mi nie pszeszkadza, pszynajmniej się fszyscy dofiedzą od rasu, a to dobla szecz. - odpowiedziała, oczami wyobraźni starając się umiejscowić to gdzie położą jedzenie i gdzie będą mogli wszyscy siedzieć. Tylko właśnie, kim byli ci "wszyscy"? Robak zaczęło wymieniać dość dużo kotów, a ona tak naprawdę nie miała nikogo bliższego oprócz rodziny no i oczywiście Robak. Ale czarne przecież teraz zaliczało się do jej rodziny, no i przecież nie będzie się liczyło jako "gość".
- Muszę f końcu posnać tfoje młodsze rodzeństfo... - musiała przyznać, że ociągała się z tym tak długo przez to, że nadal były to tylko kociaki, a ona nigdy nie umiała się z nimi dogadać. Dokładnie pamiętała jak skończyła się jej ostatnia "rozmowa" z Kasztanem i nie chciała jej powtarzać. Tym bardziej, że chodziło przecież o rodzeństwo Robak.
- Ja tak naprafdę to no... Chciałabym saplosić mamę, tatę, Szyficę, Płatka, Niedźfiedź i Jeszyka. No a resztę ty fymieniłoś taksze... No chyba, sze któleś s nich będzie chciało jeszcze kogoś saprosić. Ale myślę sze to tyle. - wymieniła w końcu. Nie było tego aż tak dużo, ale hej, przecież to Robak większość wymieniło.
Zamruczała cicho słysząc potwierdzenie swoich słów przez czarne. Czy naprawdę teraz mogli się tak do siebie zwracać? Czuła się jakby byłoby to zbyt cudowne aby było prawdziwe. Ale póki jeszcze nie wybudziła się z tego pięknego snu, zamierzała się nim cieszyć najbardziej jak może.
- Cieszę się, sze się w tym sgadzamy partnesze. - zamruczała cicho, kiedy tylko wypowiedziała te słowa. Teraz wszystko już mogło iść tylko dobrze, prawda?

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pią 09 Wrz 2022, 14:31
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Robak jakoś bardzo nie chciało się głowić nad Głosem Serca. W końcu najważniejsze w nim było spędzenie czasu z bliskimi i świętowanie, nie to w jaki sposób będzie zorganizowane. Chciało powiedzieć o tej radosnej nowinie jak najszybciej. Zamruczało, gdy Wiatr pasowało miejsce, w którym mógłby odbyć się Głos Serca. To było w sumie najważniejsze, żeby wiedzieć gdzie można by świętować.
- To będzie dobra okazja by Wiatr je poznała! - odpowiedziało Robak, gdy kotka zwróciła uwagę na to, że nie poznała jeno rodzeństwa.
Prawdę mówiąc samo Robak też niewiele ich znało. Miało treningi na głowie, polowania, a generalnie było kotem ostatnio masakrycznie zmęczonym, więc nie było najlepszym bratem jakim można być.
- Jasne! - odpowiedziało na listę gości ze strony Wiatr.
Samo rodzeństwo i rodzice było dobrym wyborem. W końcu Robak zdecydowało się na to samo, nie licząc Cienia.
Robak podobało się nazywanie Wiatr partnerką. W końcu było to nijako potwierdzeniem jeno marzeń. Bardzo ją kochało. Gdy z ust kocicy wypadło słowo partner czarne przybliżyło się do niej i polizało ją czule po policzku. Było szczęśliwe.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pon 19 Wrz 2022, 21:16
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Musiała przyznać, że chyba pierwszy raz od dłuższego czasu się tak rozmarzyła. Nie umiała przestać myśleć o tym jak pięknie będzie z Robak, na Głosie Serca i w sumie po prostu żyć z Robak jako partnerzy. Niby był to tylko tytuł i nie za wiele w teorii zmieniał. Przecież już od jakiegoś czasu spali razem spali razem i spędzali większość wolnego czasu w towarzystwie tego drugiego. Dla Wiatr jednak ten tytuł był w tym momencie wszystkim. I zamierzała nosić go z dumą i się wszystkim nim chwalić. Nie do końca wiedziała jak to ma zrobić, ale nawet jeśli miałaby zaczynać każdą swoją rozmowę od "Hej wiesz, że ja i Robak jesteśmy teraz razem?" to była na to gotowa. Chciała, żeby wszyscy wiedzieli i mogli się cieszyć razem z nią. Pozostawała jeszcze jednak tylko jedna kwestia.
- Posostaje tylko... Kiedy? - zamyśliła się znowu na chwilę. Gdyby to od niej zależało chciałaby to zorganizować jak najszybciej, jednak doskonale wiedziała, że pewnie zajmie im to trochę dłużej. Ona musiała przecież sama dużo rzeczy zrobić. Chociaż musiała przyznać, że nie przeszkadzało jej to aż tak bardzo.
- Tak naplafdę to nie liczy się kiedy, ja i tak będę szczęślifa fiedząc sze kiedyś się odbędzie. - wymruczała w końcu, po prostu wtulając się w futro Robak. I mimo zimna panującego naokoło nich, ona go nijak nie odczuwała. Cieszyła się po prostu z chwili i tej bliskości. Nie mogła być w tamtym momencie szczęśliwsza.
Finalnie, kiedy nadszedł czas żeby wracać do obozu, jej humor wcale się nie zmienił. Nadal była tak samo szczęśliwa, idąc krok w krok z swoim partnerem i zagłębiając się w pozornie nieistotne konwersacje, które jednak w tamtym momencie były dla niej wszystkim


//zt

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Wto 20 Wrz 2022, 00:05
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : divorced wife - Wiatr
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malinowa Łapa [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 797
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Dla Robak odpowiedź na pytanie Wiatr była banalnie prosta. Czarne od razu otworzyło pysk, by udzielić jej odpowiedzi.
- Jak najszybciej! W końcu dziwnie byłoby zrobić je długo po tym jak już Wiatr i Robak zostali partnerami.
Nie wiedziało jeszcze wtedy o tym, że niedługo po tej randce Wiatr zachoruje co zrujnuje plan zorganizowania ich święta jak najprędzej.
Gdy córka Wieszcza znowu się odezwała a z jej pysk wyleciały słodkie słowa, Robak otarło się o jej pysk. Tak bardzo ją kochało. I tak zostali tuląc się radośnie dłuższą chwilę, ale żadna chwila nie trwa wiecznie. W końcu musieli wrócić do obozu. Po zjedzeniu króliczka i po pozornym uspokojeniu swoich emocji.
//Zt

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pią 18 Lis 2022, 18:48
Niedźwiedź
Niedźwiedź
Pełne imię : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 58
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka targana przez wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni(Bio samotniczy przegryw wasyl)
Mistrz : Zbyt dużo jak na raz
Partner : Księżyc na niebie
Wygląd : Średniego wzrostu koteczka o okrągło-kwadratowych kabarytach. Krótkie futro, miękkie w dotyku. Na okrągłej głowie widnieją zielone oczy i lekko okrągłe, zwyczajne uszyska.
Kocica prezentuje na swym futrze głównie ciepłe barwy, gdyż są nimi czekoladowy brąz, beżowy, kremowy, a także rudy wraz z bielą.
Kasztanowe, pstrokate rudym kolorem łaty na mordce, ogonie, łapach i rozlanej linii tułowia towarzyszy bardziej wyróżniająca się jasno-ruda łata na drugiej stronie mordki kotki. Rude plamy posiadają na sobie nikły zarys tygrysich pręg.
Białe paluszki, podbrudek, końcówka ogona i kropeczka pod ciemnym nosem.
Multikonta : Truskawkowa Łapa
Liczba postów : 206
Strażnik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t839-niedzwiedz-wedrujacy-przez-las
Niedźwiedź każdego ranka dziękował losowi, że dał mu po tych wszystkich ostrych księżycach, dorosłego strażnika, który swym niebieskim wzrokiem patrzył z innej perspektywy, a mądrzejszym słowem nie bał się zabrać głosu.

Cieszył się też, że tego wczesnego poranka, gdy słońce nie zaczęło jeszcze świtać na nieboskłonie - wyruszyli razem z groty, ku miejscu, które do tej pory sepia oglądała tylko zza drzew, a o którym słyszała wiele opowieści, czy przy których przechodziła podczas patroli - Ostoja Wiecznych Łowców.

Wejście na dość skalisty, wysoki teren nie był ani dla misia, ani dla jego przyjaciółki problemem - gdyż w międzyczasie sama sepia zatrzymywała się na podziwianie ziołorośli rosnącej wokół. Zielona, żywa jak i również w wielu kolorach kwiecia rozpierała się na każdym kroku, przynajmniej z początku.
Im wyżej skał szli, tak coraz mniej kwiecia czy trawy występowało, a zastępowały ją typowo górskie ziele wokół.

Im dalej szły, tak i też kończyły się lasy - może tylko jedna czy dwie pomniejsze sosenki na zboczu, a owe zniknięcie korony drzew sprawiło, że po raz pierwszy Niedźwiadek przyjrzał się otwartemu niebu lepiej.

-Hej, Księżyc, zobacz! Ale sie świeci. - Odparł, wlepiając oczy jak spodki w nieboskłon, który przyprawił go o dreszcze.
Co gdyby jedno z tych światełek spadło ? Czy było ono równie malutkie, czy wielkie, a dystans tylko skrywał prawdę? -Myślisz, że biegają tam przodkowie? Znaki ze snu, wyrwane z konstelacji? Założe się, że na szczycie jest jeszcze lepszy widok!

_________________
Ostoja Wiecznych Łowców - Page 2 Dzwiedz
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pią 18 Lis 2022, 19:33
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Nie tak dawno w plemieniu rozniosły się kolejne plotki związane z nadciągającym zjawiskiem na niebie.  Ah, spadające gwiazdy... Oczywiście, Księżyc nie mogła ominąć tak pięknego widowiska. W końcu już raz je widziała, a widok był tak wciągający i piękny, lecz tak krótki, że aż chciało się zobaczyć je jeszcze raz.
Oczywiście, nie mogła się obyć bez Niedźwiedzia. Spadające gwiazdy, pierwszy śnieg, pierwsze kwiaty... Dla Księżyc obserwacja tych zdarzeń z przyjaciółką była już tak dużym przyzwyczajeniem, że traktowała to niemal jak tradycję.
Tym razem postanowiły się udać do jednego z miejsc szczególnie powiązanymi z przodkami - Ostoją Wiecznych Łowców. W końcu to tu nowi łowcy i strażnicy odbywali nocne czuwanie, ale dzisiaj, wyjątkowo, to miejsce obrała sobie ta dwójka. Strażniczka usiadła sobie nieopodal sosny, spoglądając najpierw na Niedźwiedź, a później na wyjątkowo pogodne nocne niebo.
Dla mnie gwiezdne niebo zawsze wyglądało mistycznie i fascynująco. Podobno tam znajduje się miejsce, z którego przodkowie widzą każdy zakamarek plemienia, biegają po polanie jaśniejszej, niż słońce, łapią najsmaczniejszą zwierzynę... i w którym zawsze czekają na nas bliscy. – mruknęła na pytania nowicjuszki, wypowiadając swoje myśli na głos. Nie spuszczała przy tym oczu z gwiazd.
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 24 Lis 2022, 12:15
Niedźwiedź
Niedźwiedź
Pełne imię : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 58
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka targana przez wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni(Bio samotniczy przegryw wasyl)
Mistrz : Zbyt dużo jak na raz
Partner : Księżyc na niebie
Wygląd : Średniego wzrostu koteczka o okrągło-kwadratowych kabarytach. Krótkie futro, miękkie w dotyku. Na okrągłej głowie widnieją zielone oczy i lekko okrągłe, zwyczajne uszyska.
Kocica prezentuje na swym futrze głównie ciepłe barwy, gdyż są nimi czekoladowy brąz, beżowy, kremowy, a także rudy wraz z bielą.
Kasztanowe, pstrokate rudym kolorem łaty na mordce, ogonie, łapach i rozlanej linii tułowia towarzyszy bardziej wyróżniająca się jasno-ruda łata na drugiej stronie mordki kotki. Rude plamy posiadają na sobie nikły zarys tygrysich pręg.
Białe paluszki, podbrudek, końcówka ogona i kropeczka pod ciemnym nosem.
Multikonta : Truskawkowa Łapa
Liczba postów : 206
Strażnik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t839-niedzwiedz-wedrujacy-przez-las
Niedźwiadek cieszył się, że Księżyc zgodziła się na ten spacer - choć odmowa byłaby większym zdziwieniem, wiedząc, jak jasnofutra lubi takie spacere. Przynajmniej misiek to zdążył zauważyć - gdy cokolwiek na niebie się działo, Księżyc tam była, by oglądać. No nie taki schowany we mgle był ten księżyc, ironio... Przyzwyczajenie do takich spacerów już się wykreowało w sepii, można by powiedzieć.
Sepia podziwiała niebieskooką - czy to za jej rangę, taktykę w słowie, czy to, że była silną. Przynajmniej w niedźwiedzich, zielonych oczach.

Była silna szczególnie teraz, gdy ich łapy kierowały ich coraz bardziej ku górze kamiennej ostoi, a jej umięśniona sylwetka nie dawała klimatowi za wygraną. Niedźwiedź ukratkiem oka patrzył na przyjaciółkę, a pełno na niebo, po którym niedługo miały ciągnąć się pasy światła. Znikające, przemijające, a również piękne na granatowym niebie.

***


Dotarli na szczyt, a misiek odsapnął sobie, gdy ujrzał, jak znajoma o niebieskim oku zasiada sobie nieopodal dotkniętej czasem sosenki.
Sepia dotarła do boku strażniczki i przejechała łbem po barku jasnofutrej koleżanki.
-Imię zobowiązuje w takim razie, moja droga. W noce jakie te... - Przerwał, by usiąść u boku strażniczki. -Kot czasami zapomina o przyziemnych sprawach, gdy księżyc świeci jak wskazówka dla spadających gwiazd. - szylkretka uśmiechnęła się do przyjaciółki, opierając swój pysio o futro krótkie, lecz wklejając wzrok na atmosfere nad ich dwujką, a nad ziemią.

Ile by kot dał, by po prostu polecieć, tak, jak te gwiazdy...Jednak misiek wiedział, że musi wrócić z marzeń.
-Księżycu schowany we mgle, a .....Głos serca. Co o nim myślisz? - Zadał pytanie, lecz dodał. -Jak moja siostra i Robak mieli....wiesz. - Atmosfera i nieboskłon były spokojne, więc i misiek musiał go zachować. Szczególnie teraz gdy gwiazdy spadały, jak krople po skale, a słońce powolutku nadawało niebu pomarańczowy odcień. -Co gdyby zrobić taki, ale przed gwiazdami, a nie w grocie?
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 24 Lis 2022, 15:48
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Kocica posłała na ciepłe spojrzenie na słowa Niedźwiedzicy, odwzajemniając jej oparcie swoim, tym samym bardziej się dociskając, po czym powróciła ślepiami do nocnego nieba. Niedługo potem rozpoczęło się zapowiadane zjawisko. Z początku mignęła jedna gwiazda, a później druga, trzecia... Z czasem pojedynczych ogników robiło się coraz więcej, wraz z nadchodzącym wschodem słońca. Księżyc wasze uwielbiała ten widok. Tak pięknie i tajemniczo. Niczym świecący się deszcz albo biegający przodkowie. Może faktycznie to właśnie ich dziadkowi próbowali się z nimi porozumieć? Przypomniało jej się, jak poprzednim razem zastanawiała się, czy to jest jakiś znak...
Z rozmyślań wyrwało ją dopiero pytanie Niedźwiedzicy, które było dla niej tak niespodziewane, że przez chwilę zawisła, jakby nie wierząc w to, co właśnie usłyszała. Głos Serca... Chwilowe zdziwienie wkrótce ustąpiło nietypowemu, kojącemu ciepłu. Już od jakiegoś czasu była na to gotowa, jako że od jakiegoś czasu odczuwała pewne nieopisane uczucie. Uczucie, którego zalążek pojawił się nagle, gdy trenowała Brzaska i z którego zdała sobie dopiero na Głosie Serca jej brata. Wtedy zrozumiała, że czegoś jej brakowało. Początkowo chciała o tym porozmawiać z Taflą, ale albo o tym zapominała, albo nie mogła znaleźć czasu, a tu nagle jej problem rozwiązał się sam. Nawet wiedziała, że to właśnie Niedźwiedź mogła być jedną z tych, kto podejmie ten krok. Jedyne, co ją martwiło, to fakt, że była... kotką.
Czuła się... dziwnie. Mimowolnie zacisnęła zęby, a jej serce zabiło mocniej. Z jednej strony odczuwała pewny sprzeciw. Niemniej jednak zdawało jej się, że było na to za wcześnie. Dziwnie byłoby przeprowadzać coś tak ważnego, kiedy nikt z nich nawet nie zdążył powiedzieć tych dwóch kluczowych słów. Chociaż z drugiej strony... Niedźwiedź i tak był już jej na tyle bliski, że traktowała go niemal jak członka swojej rodziny. Znaczy, teoretycznie tak i było, dzięki Robakowi i Wiatr, ale z całej rodziny Wieszcza jedynie do Niedźwiedzia czuła tak duże przywiązanie, jak do swojej biologicznej części rodziny. Zresztą, czy o czymś takim się mówi, jeśli nie czujesz nic w stosunku do drugiej osoby?
Hm... – mruknęła zamyślona, starając się skryć swój lekki niepokój związany z nadchodzącą zmianą. Oparła się nieco mocniej o Niedźwiedzia, muskając lekko jego ogon swoim. – Co ty na to, żebyśmy zebrali się przy brzegu Łuski? To tam oglądaliśmy pierwsze spadające gwiazdy, pamiętasz? – zaproponowała. To miejsce miało dla niej duże znaczenie. Nie tylko ze względu na to, że tam zaczęły się jej spotkania z Niedźwiedziem, a również dlatego, że to tam po raz pierwszy wyszła poza obóz oraz przeprowadzała rozmowę z Płatkiem. Chciałaby, żeby właśnie tam odbył się kolejny kluczowy moment w jej życiu.
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 24 Lis 2022, 16:19
Niedźwiedź
Niedźwiedź
Pełne imię : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 58
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka targana przez wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni(Bio samotniczy przegryw wasyl)
Mistrz : Zbyt dużo jak na raz
Partner : Księżyc na niebie
Wygląd : Średniego wzrostu koteczka o okrągło-kwadratowych kabarytach. Krótkie futro, miękkie w dotyku. Na okrągłej głowie widnieją zielone oczy i lekko okrągłe, zwyczajne uszyska.
Kocica prezentuje na swym futrze głównie ciepłe barwy, gdyż są nimi czekoladowy brąz, beżowy, kremowy, a także rudy wraz z bielą.
Kasztanowe, pstrokate rudym kolorem łaty na mordce, ogonie, łapach i rozlanej linii tułowia towarzyszy bardziej wyróżniająca się jasno-ruda łata na drugiej stronie mordki kotki. Rude plamy posiadają na sobie nikły zarys tygrysich pręg.
Białe paluszki, podbrudek, końcówka ogona i kropeczka pod ciemnym nosem.
Multikonta : Truskawkowa Łapa
Liczba postów : 206
Strażnik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t839-niedzwiedz-wedrujacy-przez-las
Głos serca był miłą odskocznią w życiu miśka - rodzina się zbierała, nawet przy dość typowych, nic nie różniących się od dnia codziennego aktywnościach, a jednak... Gdyby z kimś o spokojnym sercu zaplanował go właśnie na taką sytuację? By nieboskłon pełny gwiazd był im świadkiem?
Było to niemal przerażające, taka otwartość przed przodkami i ich prawami, lecz i uspokajające, wiedząc, że grało się w otwarte karty. Czy przed żywymi, czy też nie.

Tego dnia przodkowie, dawni łowcy plemienia byli cisi. Ich jedynymi znakami mogły być spadające z nieba światła - jak kroki - które spadały z kolejnymi uderzeniami serca coraz częściej, im słońce dalej się pnęło ku górze.
Kolory zmieszały się, a gwiazdy tworzyły jakby szczeliny jasnych pasm, by znów po chwili zniknąć, pozwalając, by ich miejsce zajęły nowe.
Tak. To było miłe uczucie.

Misiek zamruczał, czując, jak przyjaciółka pozwala na zbliżenie ich futer, a nawet uniosła sepia zaciekawioną brewkę czując, jak srebrny ogon muska delikatnie o ten szylkretowy.

Tak jak tylko jedna brewka uniosła się wcześniej, to tak teraz obydwie uniosły się na słowa przyjaciółki, a sama sepia zabrała głos. -Czekaj. - Odparł lekko... Zdziwiony. -Czy....Ty chciałabyś Głosu Serca...Ze mną? Ze wszystkich kotów....Kocurów w naszym plemieniu?
Tego sepia się nie spodziewała. Jego słowa....Czy tak właśnie jasnofutra je odebrała? Jako...Inwitacje do partnerstwa? Czy tak było można?
-Łuska brzmi jak wspaniałe miejsce.... - Misiek spojrzał się na niebieskie ślepia strażniczki. -Czy sądzisz o mnie tak dobrze, że nadaję się? Co jak co, lecz... Mam swoje obawy. Chyba cie to nie zdziwi, że czułem coś do ciebie, a nie umiałem tego...Określić. Zawsze tylko się gapiłem jak kociak w kulke mchu. Nie wiem nawet, czy mogłem i mogę to nazwać ale. Chyba ...cie lubie lubie. Bardziej niż przyjaciółkę, o ile ma to sens. Jesteś dla mnie ważna, po prostu i jeśli cie to uszczęśliwi, to...Łuska będzie idealna... T-tylko co dalej...
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 24 Lis 2022, 17:09
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Strażniczka spojrzała na kocura z lekko uniesioną brwią. Czyli że on NIE miał tego na myśli? Odwróciła wzrok, kierując uszy na boki. Znowu zachowała się głupio, a przecież nie tego chciała. Cała sytuacja wyglądała teraz tak żałośnie, że aż zaczerwieniła się ze wstydu. Dopiero kolejne jego słowa nieco ugasiły to uczucie, lecz nadal pozostawiały w niej lekką niepewność.
Ja... Um, no... tak? Znaczy... – odparła nieco drżącym głosem, ponownie spoglądając na kocura. Sama nie wiedziała, ale jednocześnie nie chciała marnować chwili. Kto wie, kiedy jeszcze nada się tak ważna okazja. Odrząknęła, aby nieco rozluźnić napiętą atmosferę. – Wybacz, trochę się stresuję. Nie sądziłam, że tak szybko nadejdzie ten moment. – przyznała, żeby poprzednie słowa nie brzmiały tak, jakby tego nie chciała. Coś w tym było, bo obawiała się reakcji ze strony rodziców, plemienia. Lubiła... Kochała Niedźwiedzia, ale nawet sama nie wyobrażała sobie, jak miałaby założyć rodzinę z kotką, lecz jednocześnie czuła, że nie miała innego wyboru. Niedźwiedź był jedyną osobą, która nadawałby się na partnera i może... Może... będzie dla niej kocurem, nawet, jeśli nie będzie nim fizycznie.
Niedźwiedź... Ja też cię kocham... Ale... Co pomyśli o nas plemię? Jak będziemy żyć... jako rodzina? – kolejne słowa jakby same wypływały z jej pyska. Czuła przy tym, jak dyskomfort narastał w niej z każdym uderzeniem serca. Przerwała to dopiero ugryzieniem się w język. I tak wypowiedziała za dużo rzeczy, a całość... brzmiała, jak jakieś brednie od równie dziwnego kota. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. – Przepraszam... Nie powinnam tak myśleć. Nie obchodzą mnie inni. Jesteś dla mnie jedynym, wyjątkowym kotem, którego naprawdę cenię. Z którym faktycznie chcę być. Chcę spędzić z tobą resztę mojego życia... jeśli tylko będziesz chciał.
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Czw 24 Lis 2022, 19:23
Niedźwiedź
Niedźwiedź
Pełne imię : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 58
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka targana przez wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni(Bio samotniczy przegryw wasyl)
Mistrz : Zbyt dużo jak na raz
Partner : Księżyc na niebie
Wygląd : Średniego wzrostu koteczka o okrągło-kwadratowych kabarytach. Krótkie futro, miękkie w dotyku. Na okrągłej głowie widnieją zielone oczy i lekko okrągłe, zwyczajne uszyska.
Kocica prezentuje na swym futrze głównie ciepłe barwy, gdyż są nimi czekoladowy brąz, beżowy, kremowy, a także rudy wraz z bielą.
Kasztanowe, pstrokate rudym kolorem łaty na mordce, ogonie, łapach i rozlanej linii tułowia towarzyszy bardziej wyróżniająca się jasno-ruda łata na drugiej stronie mordki kotki. Rude plamy posiadają na sobie nikły zarys tygrysich pręg.
Białe paluszki, podbrudek, końcówka ogona i kropeczka pod ciemnym nosem.
Multikonta : Truskawkowa Łapa
Liczba postów : 206
Strażnik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t839-niedzwiedz-wedrujacy-przez-las
Niedźwiedź skupiał swą uwagę głównie na niebie, czy to oczach swojej....Ugh, nie wiedział teraz nawet, jak miał zwać jasnofutrą. Co jeśli jednak tego nie chciała? Sepia nie miałaby jej tego za złe, wkońcu tak czy siak, narastało z takiej sytuacji więcej pytań, jak odpowiedzi. Najważniejszym byłoby chyba, jakby oboje się z tym czuli, jakby plemie to widziało?
Jakby same gwiazdy na to spoglądały, to chyba teraz byłby najlepszy moment, by dać im znak, czyż nie? Znak, czy mają cokolwiek sprzeciw.

Niedźwiedzica poczuła, jak jej serce bije mocniej, nawet odrobinę, gdy na licu jasnofutrej koleżanki pojawiła się czysta niepewność - a sepia nie mogła kłamać, też nie wiedziała, co za przyszłość by ich czekała, choć żywili do siebie jakimś uczuciem głębszym niż przyjaciele, jak się okazało.
Niedźwiedź trochę żałował, że wyszło to w taki, a nie inny sposób.
-W porządku, też sie tego nie spodziewałam. Co jak co, lecz moja rozmowa miała być strikte o samym święcie i jego ewentualnych szczegółach i jakie miłe ono jest dla ducha..... - Nie śmiał się, lecz posłał niebieskookiej dość przepraszający uśmiech i podrapanie po karku.

Na kolejne słowa, Niedźwiedź westchnął. - T-to właśnie te "co dalej"...Nie wiem. I jak wierze, że miłość, wspólne starania pomagają partnerom, to tak...Różnie może być. - Opuściła sepia łba. -Orzeł i Żaba są partnerkami. Robak i Wiatr również więc ...Czemu i nie my? - Zielone oczy spojrzały ponownie na niebo. -Jednak rodzina....Oni są w stanie ją...Stworzyć. Mówiąc krótko. Ja....Ja chciałabym stworzyć z tobą rodzinę, Księżyc, jeśli ty też tego byś chciała, lecz obydwoje wiemy, że...Nie moge. O. O ile masz na myśli kocięta, a nie rodzine w sensie....Po prostu nas? Tak czy siak nasze rodziny są już sobie znane, patrząc na Wiatr i Robaka.
- Zaśmiał się lekko, cicho i ciepło, chcąc, by kole...Partnerka? Bliska znajoma? Nie musiała myśleć tylko w ciemnych barwnach, co akurat sepii przychodziło ...Niezbyt umiejętnie.
Niedźwiedź poczuł do siebie lekki żal - nie zamieniłby swego ciała na cokolwiek innego - dar od rodziców, możnaby rzec, a jednak czuł się pusto z tym, że gdyby z Księżyc zostali partnerkami, to tak zostałyby tylko one, bez ewentualnych kociąt, które sama szylkretka bądź niebieskooka chciałyby mieć.

Nastawił uszu, po czym miauknął. -Nawet jeśli..."nie powinnaś" to bardzo dobre....Punkty. N-nie chce cie narazić na życie w plemieniu, gdzie-gdzie.... Mogliby na ciebie spoglądać inaczej, czy na nasze rodziny. Chce nazwać się twoją partnerką, lecz nie za cene, gdzie byłabyś nieszczęśliwa we własnym domu, Księżyc. Gdzie oboje moglibyśmy być nieszczęśliwi w miejscu naszych narodzin. - Oparł się łbem o bark koteczki, po czym dodał, rypiąc palcem o ziemie. - Chce. Nawet nie wiesz jak, lecz może na razie... Po prostu nikomu nie mówmy? Wybadajmy teren, na którym przyszło by nam chodzić? Rodziny są ważne dla nas obydwu - spróbujmy najpierw ich podpytywać. Co ty na to? - Westchnął i spojrzał się w niebo. -To twój wybór...Kochana. Ja potrafię dotrzymać słowa, cokolwiek wybierzesz, ja to uszanuję. - Nawet, jeśli miałby być to....Kocur z którym jasnofutra mogłaby rzeczywiście stworzyć rodzinę, szylkretka poradziłaby sobie. Zawsze to robiła, a przyjaźń jasnofutrej była wystarczająca, co jak co.
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Pią 25 Lis 2022, 15:15
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Mruknęła zamyślona na kolejne słowa miśki. To takie śmieszne, że zwykła rozmowa o plemiennym zwyczaju nabrała takie obroty. W końcu spędzili ze sobą tyle czasu. Tym bardziej, że pytania Niedźwiedź brzmiały tak, jakby było one skierowane do niej personalnie.
Patrzyła w niebo, jednocześnie wysłuchując kolejnych słów nowicjuszki. "Skoro oni mogą, to czemu nie my?" Strażniczka nie odpowiedziała, tylko dalej obserwowała deszcz meteorytów z nadciągającym świtem. Wszystkie te pary może i były nietypowe, ale przynajmniej miały fizycznego kocura. Owszem, teraz dla niej i tak nie miało to dużego znaczenia, ale co, jeśli zechce? Związać się z samotnikiem? Z innym członkiem plemienia? Nie, to w każdym razie byłoby nieodpowiednie. Westchnęła.
Tak... Tak będzie najlepiej. – odpowiedziała. Nie do końca podobało jej się ukrywanie związku przed całym plemieniem, ale miało to trwać jedynie chwilowo, dopóki nie przedstawią odpowiednie swoje partnerstwo rodzinom, więc nie brzmiało to tak źle. Szczególnie, że raczej nie było lepszego wyjścia.
Wiesz... Nie ważne, jak będzie wyglądać nasza rodzina. Najważniejsze, że mam ciebie, a to już jest dla mnie szczęściem. – dodała łagodnie, po czym liznęła swojego towarzysza (partnera?) delikatnie po czole. Może kocięta i były przyjemnym dopełnieniem, ale jednocześnie zupełnie nieobowiązkowym do posiadania szczęśliwej rodziny. O wiele bardziej wolała spędzić życie z Niedźwiedziem, z którym faktycznie chciałaby być, niż z jakimś kocurem tylko i wyłącznie dla kociaków.
Re: Ostoja Wiecznych Łowców
Sponsored content

Skocz do: