Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Nieco podmokły teren pomiędzy Sokolimi Górami a Żabim Stawem porastają iglaste i liściaste drzewa, rosnące od siebie w pewnym oddaleniu. Często na ich pniach można zauważyć ślimaki, wspinające się po nich Plemię Wiecznych Łowów wie gdzie i po co. Jest to teren, na którym odbywa się większość treningów Nowicjuszy.
Rodzaje terenu: brzeg lasu; łąki, pola
Re: Ślimacze Drzewa
Sob Wrz 14, 2024 8:55 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Wyciągnęło Promyk z obozu pod pretekstem wspólnego polowania. Często łowcy dobierali się ze strażnikami, była to więc niewinna i prosta do uwierzenia wymówka. Kotka niedawno oddała swe dzieci w okrutne ramiona życia nowicjusza, a więc uznało to za świetny moment, aby podpytać ją trochę o życie i kociaki, których nie miało za bardzo okazji poznać bliżej. Nie utrzymywało teatrzyku polowania długo, bo szczerze powiedziawszy w tak zimną pogodę ostatnim o czym myślało, było stanie w miejscu i próba znalezienia myszy w kupie śniegu. - Lubisz śnieg, Promyk? - rzuciło, aby zagaić rozmowę. No i dlatego, że było to ważne pytanie. Kota można i powinno się oceniać na podstawie jego podejścia do każdej z czterych pór. Błotko rozumiało, jak poważne jest to pytanie. Ciekawe tylko, czy Promyk to rozumiała?
//Promyk
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Pon Wrz 23, 2024 6:31 pm
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Przez długi i przymusowy pobyt w żłobku nieco zaniedbałam swoje przyjaźnie, dlatego gdy tylko Błotko wyskoczyło z propozycją wspólnego polowania, ochoczo przystałam na perspektywę spędzenia czasu w jeno towarzystwie. Poprowadziło nas w stronę szkoleniowej polanki, ku Ślimaczym Drzewom, a nasze łapy brodziły w gęstym śniegu. Właśnie miałam stwierdzić, że jednak jest zbyt zimno na łowy, gdy to właśnie towarzyszący mi kot się odezwał, zadając mi nieco dziwne pytanie o to, czy lubię śnieg. - Och, no wiesz...To chyba zależy od tego, w jakiej jest obecnie formie. Bo lubię patrzeć, jak łagodnie leci z chmur, ale nie lubię, jak przykleja się do ciała i moczy moje piękne, gęste i miękkie szylkretowe futro. A jak to wygląda u ciebie? - miauknęłam w odpowiedzi, odbijając to samo pytanie w stronę jego nadawcy.
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Ślimacze Drzewa
Nie Wrz 29, 2024 2:53 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Poglądy Promyk na temat śniegu miały sens i Błotko uznała je za zadawalające. Zawsze myślała, że im dłuższe futro, tym bardziej lubiło się śnieg. W końcu musiał być znacznie przyjemniejszy, kiedy nie odmrażał ci łap. Nigdy nie wzięła jednak pod uwagę problemów czystości. Ona całkiem lubiła moczyć futerko, więc nie przyszłoby jej do łba, że innym może się to nie podobać. Z takim zadbanym futerkiem jak Promyk musiało to być coś do rozważenia każdego dnia. - Jest cudowny - miauknęła z uśmiechem - Tylko szkoda, że za każdym razem odmrażam sobie w nim łapy. Wiesz, z takim krótkim futrem, zaczynam się trząść w przeciągu 30 uderzeń serca. Jakbym miała takie futerko jak ty, to bym mieszkała w norze w całości zrobionej ze śniegu - może brakowałoby jej trochę kwiatów, ale nie umiała wybrać, którą porę lubiła najbardziej. Każda miała wiele do zaoferowania. Przez chwilę milczała zbierając myśli. Uhhh nie, nie może ciągnąć rozmowy o niczym, musi wiedzieć. - Promyk nie potrafię udawać, proooooszę powiedz mi co tam i jak tam z twoimi dzieciakami - no dobra próbowała przejść do tego bardziej naturalnie i wyszło jak zawsze - Byłam taka zalatana z nowicjuszami, że nie miałam okazji z żadnym z nich zagadać, a ja muszę wiedzieć co u młodzieży - zrobiło słodkie oczka. Nie oczekiwała, aby przekonanie kotki do gadania o swojej rodzinie było szczególnie trudne. Mimo to lepiej dać z siebie wszystko. Nie umiała udawać, że to nie po to ją głównie wyciągnęła.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Pią Paź 11, 2024 2:25 pm
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Zachichotałam pod nosem, słysząc słowa Błotka. Jaskinia w całości zrobiona ze śniegu? To głupie...ale również urocze. Zupełnie jak samo Błotko. Domyślałam się jednak, że nie po to wyrwało mnie dziś z obozu Plemienia Niedźwiedzich Kłów, aby rozmawiać o śniegu. Nie byłam więc zaskoczona, gdy szybko zmieniło temat na ten właściwy, dotyczący moich latorośli. Przybrałam od razu nieco bardziej poważną minę, przygotowując się do odpowiedzi. - Och, no wiesz...Zostali już nowicjuszami, a ja...zyskałam więcej czasu dla siebie i innych. Tak jak teraz, gdy jestem tu, z tobą, na przyjacielskim spacerze po okolicy. Oczywiście, zaczynam za nimi tęsknić i trochę żałuję, że żadne z nich nie zostało moim uczniem, ale chyba dobrze sobie radzą beze mnie...a przynajmniej taką mam teraz nadzieję. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała dać im dorosnąć, a oni nie będę mnie wiecznie potrzebować, ale czemu to musiało nastąpić tak szybko? Te 8 księżyców, które minęły od ich przyjścia na świat, tak prędko zleciały, że nawet nie zdążyłam dobrze się nimi nacieszyć, jeśli wiesz, co mam na myśli... - odparłam, spoglądając na swego rozmówcę, który był mi prawie tak bliski jak rodzina albo chociaż liczyłam na to, że właśnie kimś takim się dla mnie stanie.
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Ślimacze Drzewa
Pią Paź 18, 2024 7:04 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Słuchała uważnie Promyk, szczerze ciekawa wszystkiego o jej dzieciach. Naprawdę żałowała, że nie miała okazji się z nimi bliżej zapoznać. Jasne, nadal mogła zacząć z niektórymi romowę i relację, ale najłatwiej było to zrobić za kociaka. No cóż. Ciekawa była, jak to jest być matką. Lubiła bawić się z kociakami, ale nie do końca wyobrażała sobie jak to jest być dla nich kimś tak ważnym. Nie miała przykładu, za którym mogłaby podążać. Jej matki odchodziły zbyt szybko. Nikt nigdy nie nauczył jej jak regulować swoje emocje, a co dopiero jak wspierać w nich kogoś bliskiego. Kogoś, kto miałby na niej polegać. Błotko po prostu lepiej sprawowała się jako fajna ciocia lub koleżanka do zabaw, niż biorąca czyjąś egzystencję na poważnie mama. - Chyba im starsi, tym fajniejsi nie? - spytała przekrzywiając łeb z zaciekawieniem - Możesz sobie wychodować własny gang przyjaciół, jako matka. Teraz będzie z nich banda rozbrykanych nastolatków, miejmy nadzieję. Ktoś musi przeszkadzać starszyźnie i nie mogę to być ja, bo jestem już za stara - czy mówiła poważnie? To wie tylko Błoto. W każdym razie zdrowo dla każdej grupy było mieć grupę wkurzającej młodzieży. Tak po prostu powinien wyglądać ekosystem, który w plemieniu był od dłuższego czasu popsuty. Dzieciaki powinny denerwować starszych swoimi wygłupami i tyle, taki był porządek tego świata.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Nie Paź 20, 2024 7:29 pm
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Zastanawiało mnie, dlaczego Błoto tak bardzo zainteresowało się tematem kociąt. Czyżby planowało posiadać własne kociaki? W końcu było niewiele młodsze ode mnie, nie zdziwiłam się więc, że myśli w końcu o założeniu własnej rodziny i zapuszczeniu korzeni w Plemieniu Niedźwiedzich Kłów poprzez związek z kimś, kto przyszedł tu na świat. Samo Błotko było przybłędą, przygarniętą i wychowaną przez Huragan i Szczyt, nie pamiętającą już zapewne swych biologicznych rodziców. Mimo tego, że urodziło się gdzieś w dziczy i zostało porzucone na granicy, było prawdziwym plemiennym kotem i nie wyobrażałam sobie życia w naszej grupie bez jeno. Miło będzie zobaczyć, jak jeno potomstwo się rodzi i wychowuje wśród swoich. - Akurat na brak przyjaciół narzekać nie mogę. Mam ciebie, Dęba, swoje rodzeństwo, nie mówiąc już o tych, którzy kroczą teraz wśród Plemienia Wiecznych Łowów. Póki co do szczęścia więcej mi nie potrzeba, ale masz rację - chcę, żeby moje relacje z dziećmi były zdrowe i opierały się na wzajemnym zrozumieniu swoich potrzeb, marzeń czy poglądów na świat. Staram się być dla nich jak najlepszą matką - kochającą, wspierającą, wyrozumiałą, troskliwą, ale przy tym sprawiedliwą i odpowiedzialną. Lepiej więc niech nie pozwalają sobie na zbyt dużo, nie chcę wysłuchiwać ciągłych skarg pod ich adresem. Poza tym są potomkami samego Wieszcza Promieni Słońca i powinni zachowywać się w miarę przyzwoicie, żeby nie przynieść wstydu własnemu ojcu przed całym plemieniem. Koty mogą zacząć gadać, że skoro nie potrafi zapanować nad własnymi dziećmi, to nie poradzi sobie z dalszym przewodzeniem całej grupie kotów... - rzuciłam w odpowiedzi na słowa mego kociego towarzysza.
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Ślimacze Drzewa
Nie Paź 20, 2024 8:25 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Zdaniem Błota przyjaciół nigdy za wiele, ale kiedy Promyk zaczęła wyliczać to zrozumiało, że może kotce tyle wystarczy. Chociaż wliczenie zmarłych nie miało za bardzo sensu, no ale cóż, nie jeno sprawa. Jeśli Promyk dalej czuła się blisko tych, co odeszli, to jej sprawa. Słuchało początkowo z uśmiechem, który stopniowo zanikał zastąpiony zmarszczonymi brwiami. Nie do końca wiedziało, skąd u Promyk takie dziwne poglądy. Nie można przecież zabraniać dzieciom być dziećmi i kłaść na nie presji spowodowanej tym, kim się urodziły. Było to nie lepsze, niż złe traktowanie Błota za jeno urodzenie. Przecież te kociaki nie wybrały sobie rodziców. Jak Promyk mogła mówić o wzajemnym zrozumieniu swoich potrzeb i w tak oczywisty sposób ignorować nastoletnią potrzebę rebelii i dobrej zabawy? Było to jak cios w twarz dla Błota, które jak dotąd miało niezwykle dobrą opinię o Promyk. Kotka była taka miła, była partnerką Dęba i w ogóle, skąd to się wzięło? Oblizało usta, nagle zbite z tropu niespodziewaną wypowiedzią i emocjami. Nagle wzrosła w niej złość. Jak tak można? Nie potrafiła zrozumieć, co mogłoby spowodować wypowiedzenie takich słów. Oczywiście, że matki chcą, aby kocięta się dobrze zachowywały. Ale nie wolno, absolutnie nigdy, łączyć tego z jakimś dziwnym naciskiem spowodowanym krwią płynącą w ich żyłach. Krzyk zbierał się w jej gardle i nie wiedziała co zrobić z tak niespodziewanym uczuciem. Spróbowała się zebrać, ale i tak jej słowa brzmiały co najmniej stanowczo, jeśli nie ostro. - Coś ty, Promyk. Dzieci muszą być dziećmi, trzeba im na to pozwolić. Nie możesz karać ich za ich urodzenie - wzięło wdech, próbując opanować nagłe emocje - Nie prosiły, aby urodzić się jako dzieci wieszcza. Tak jak ja nie prosiłom, aby urodzić się poza plemieniem - gdzieś z tyłu głowy zdawała sobie sprawę, że podnosi głos, ale nie mogła tego do końca opanować - Nie możesz- Nie wolno kłaść na nie presji przez ojca! - powiedziało wręcz błagalnie - To dzieci - patrzyła uważniena kotkę modląc się, że ta jakoś to wytłumaczy. Przeprosi? Nie wiedziała co w nią wstąpiło. Wie, jak to jest, kiedy oceniają cię po tym, kim się urodziłaś. Wie, że zbyt wiele dzieci w plemieniu dorasta pod niewyobrażalną presją, że od najmłodszych lat zakazuje się im próbowania i badania świata na własny sposób. Że tak wiele z nich wyrasta na nieszczęślie koty łamiące się pod presją, którą nauczyli się sami na siebie kłaść. Nie, nie mogło tego tak zostawić. Nienawidziła się z kimś nie zgadzać. Ale po prostu tego nie może puścić płazem.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Pon Paź 21, 2024 7:04 pm
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Przytuliłam uszy po sobie, słysząc nieco oskarżycielski ton w głosie Błotko, jakby nie do końca zrozumiało moje słowa. Czyżbym powiedziała coś nie tak? Musiałam jak najszybciej wytłumaczyć się ze swojego doboru słów, żeby zaraz nie wywołać kłótni pomiędzy nami na temat prawidłowego wychowania młodych kotów. - Przepraszam, chyba źle się wyraziłam. Chodziło o to, co mogą sobie o nich pomyśleć inni, jeśli zaczną dawać się im we znaki, a zapewniam cię, że żadna matka nie chce słyszeć, jak jej dzieci stają się ofiarami złośliwych plotek, którymi mogą się wymienić koty w większym czy mniejszym towarzystwie. To nie tak, że kładę na nie jakąkolwiek presję spowodowaną pozycją, jaką w plemieniu pełni ich ojciec, ale dobrze wiem, że jeszcze nie wszyscy do końcu ufają, że da radę poprowadzić nas wespół z moją siostrą ku dobrej przyszłości, zwłaszcza ci, co wciąż pamiętają rządy Wiatru. Uwierz mi, że ja tak wcale o nich nie myślę... - odparłam, spuszczając wzrok na swe przednie łapy, czując się jak skarcony kociak, łajany przez nieco młodszego od siebie kota.
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Ślimacze Drzewa
Pon Paź 28, 2024 6:15 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Patrzyło na Promyk tak, jakby tej właśnie wyrosły rogi. Nie wiedziało, czy kotka uważa je za takie głupie, czy naprawdę zupełnie nie zrozumiała jeno słów. Promyk dawała nu wszystkie możliwe znaki ciałem wskazujące na żal i smutek, a jednak w jej słowach nic się nie zmieniło. Błoto... Nie wiedziało co zrobić. Jak ma się czuć. Złość, żal, dziwne uczucie zdrady kotłowały się w jeno serduszku. Chciało rzucić się do przeprosin, uspokoić kotkę, bo taki miało naturalny odruch na widok kogoś, kto nie był szczęśliwy. Ale ugryzło się w język. Tak po prostu być nie może, nawet jeśli postawienie na swoim wydawało się nu czymś niemiłym. - Kompletnie mnie nie wysłuchałaś - stwierdziło nagle niezwykle zasmucone. Wierzyło w dobre intencje Promyk, nie mogłoby nigdy założyć sobie jakiejkolwiek negatywnej chęci z jej strony. Ale zostało zignorowane. Może świadomie, może nie, ale jednak. - Mówisz, że źle się wyraziłaś, ale powtórzyłaś to samo! - wyrzuciło z siebie z żalem - Mówisz, że nie kładziesz na nich presji, ale w następnym zdaniu zamartwiasz się o opinię publiczną na temat Dęba - niepewnie poruszyło się w miejscu. Chciało sobie pójść. To spotkanie w ogóle nie miało się tak skończyć. - To jest dokładnie ta presja! Sam taki komentarz przecież da dziecku znać, że całe plemię ocenia każdy jego ruch - jeno ruchy były oceniane. Jeśliby zrobiło coś głupiego, to nie tylko ono by za to beknęło, ale też dawny wieszcz, który podjął decyzję o jeno przyjęciu. Czuło się, jakby gadało do konika polnego.
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Sob Lis 02, 2024 6:13 pm
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 61 (piździernik)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Chyba już dłużej nie mogłam powstrzymywać cisnących mi się do oczu łez. Słowa Błotko okropnie mnie raniły, jakby oceniało mnie ono jedynie pod kątem moich myśli podszytych strachem o dobro i szczęście mojej rodziny, a nie przez pryzmat moich czynów, którymi przecież na każdym swym kroku starałam się okazywać miłość, którą żywiłam do swoich pociech. Błoto, obrzucając mnie...no cóż, błotem, sprawiało, że czułam, że zawiodłam jako matka, dając się ponieść irracjonalnym myślom, które dopadały mnie za każdym razem, gdy ktoś rzucał nieprzychylne spojrzenie komuś z mojej rodziny. Do tego wszystkiego dochodził jeszcze stres związany z całym tym macierzyństwem oraz obawa o życie i zdrowie moich dzieci, które przecież były jeszcze takie młode i kruche...To za dużo, nawet dla mnie. Zamiast odpowiedzieć swemu rozmówcy i znów spróbować jakoś wybronić się z całej tej nieprzyjemnej sytuacji, ja po prostu wybuchłam płaczem, dając upust wszystkim tłumionym w sobie emocjom. - Błoto, proszę cię, nie krzycz na mnie! Ja...staram się być dobrą matką, ale czasami...nie daję już sobie z tym wszystkim rady! Nie wiesz, jak to jest, gdy spada na ciebie odpowiedzialność za więcej niż jedno życie...a ty masz poczucie oceniał cię cały świat wokół ciebie, patrząc na każdy twój ruch i tylko czekając na jakiś błąd, który mogliby ci wytknąć, udowadniając ci tym samym, jak okropnie radzisz sobie w tej roli... - udało mi się jakoś wymiauknąć pomiędzy zalewającymi mnie łzami i szlochem wydobywającym się z głębi mojego gardła. Strumień niepowstrzymywanych już łez spadał na ziemię u moich łap, tworząc pode mną niewielką kałużę.
_________________
walking on sunshine walking on sunshine
xxxi feel alive, i feel a love -ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ- i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh and don't it feel
good?
Re: Ślimacze Drzewa
Sob Lis 02, 2024 9:13 pm
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa :
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 54
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Partner : Mysz (she doesnt know)
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 440
Strażnik
Łzy. Przez to, co powiedziało? Jak to? Coś nieznanego chwyciło je za gardło i mieszając się z zdenerwowaniem tworzyło iskry. Zrobiło zaskoczony krok w tył. Ono. Ono nie powinno było do tego doprowadzić. Nie, przecież miało rację! Miało totalną rację. A jednak Promyk beczała i okropne poczucie winy truło jeno trzewia. Nie wiedziało co ma zrobić jednocześnie chcąc zganić kotkę i zamknać ją w ciepłym uścisku. Nie lubiło tego. Nie chciało zostać tu ani sekundy dłużej. Ze zmarszczonym z niezadowolenia nosem wpatrywało się Promyk, jakby jej rozpłakana twwarz mogła odpowiedzieć jenu na pytanie: co teraz? Słowa Promyk wywołały w niej tylko większą złość. Oczy zapiekły ją od łez, ale nie powzoliła im spłynąć. Chyba po raz pierwszy czuła się tak znieważona. Tak... pominięta. Nie wiedziała co się robi, kiedy jest się złym. Tak długo uciekała przed tym uczuciem, teraz miała ochotę zrobić to samo. W tej chwili nie miała miejsca na współczucie, chociaż jakaś cichutka jej część już wiedziała, że tego pożałuje. Czuła się jak dzieciak. Zagubiony i niepewny dzieciak. Co się robi? Co się mówi? Powinna podejść do tego spokojnie. Rzucić żartem. Rzuć żartem, Błoto. Na co czekasz? - Oczywiście, że wiem! - jej usta poruszały się bez jej zgody - Do śmierci nie pozbędę się oczu z mojego grzbietu. Koty z plemienia zawsze będą patrzeć mi na łapy, zawsze będą czekać, aż się potknę. Tylko po to, żeby wyrzucić mnie na zbity pysk, kiedy zrobię coś nie tak. Nie mam kociąt, masz rację. Mam brudną krew, której cienia nie strzepnę z siebie dopóki każdy kot z plemienie nie umrze! - odwróciło się zezłoszczone gotowe do odejścia, ale zaraz odwróciło ponownie czując, że wcale nie chciało zostawiać tak tej konwersacji - Nie chcę, żeby twoje dzieci dorastały tak jak ja. Nie chcę, żeby czyjekolwiek dzieci tak dorastały. Jesteśmy dorośli Promyk. Naszym zadaniem jest zrobić cokolwiek będzie trzeba, byleby ochronić kocięta przed tą presją, którą czujemy my - przez sekundę jeszcze mieliło słowa w głowie - Jestem zła. Nie będę tak z tobą gadać. Jeszcze powiem coś głupiego - burknęła w końcu i ruszyła prędkim krokiem w swoją stronę. Ogień pod powiekami robił się nie do zniesienia. Strzepnęła niezadowolona ogonem. Do kitu to wszystko. To nie jest to, kim Błotko jest. Kim powinno być. Błotko nie krzyczy, Błotko nie zna złości. Musi się wysilić bardziej, aby wrócić do bycia Błotkiem. Obecnie była rozgoryczoną, skrzywdzoną i samotną Długą.
//zt chyba że promyk ją powstrzyma
_________________
Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Re: Ślimacze Drzewa
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.