| :: Ziemie Niczyje :: Ziemie Niczyje :: Dolina Oka Gór | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2169
Administracja | First topic message reminder :Przechodząc przez Orlą Przełęcz, kot staje na rozwidleniu dróg. Jeśli pójdzie dalej do przodu, dojdzie się do Doliny Sokolich Gór, jednak jest jeszcze jedna droga, porośnięta trawą i kierująca w góry. Kot może bezproblemowo dostać się na wyższe partie gór dzięki Górskiemu Szlakowi, gdzie rosną wyjątkowe rośliny o specjalnych właściwościach, co jest szczególnie przydatne dla medyków. Dodatkowo inne koty mogą również czerpać korzyści z takiej wycieczki, ponieważ z wyżej położonych miejsc można podziwiać Dolinę Oka Gór z zupełnie innej perspektywy.
Rodzaje terenu: tereny górskie, skaliste; zbocza gór |
|
| Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 853
Nieaktywny | – Mmm. Niestety. Może jeśli sama urodzę kocury, to przynajmniej z nich coś będzie – wzdycham dramatycznie. Wolałabym mieć same córki… ale cóż, zawsze to jakieś wyzwanie. – Ugh, nie życzę – mówię lekko zdegustowana. – Ale myślę, że pewne rzeczy… lepiej, kiedy pozostają w ukryciu – dodaję, tykając nos kocicy końcówką swojego ogona. Rozmawiamy jeszcze krótko, jednak wkrótce wracam do obozu.
zt
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 65 ks | grudzień
Matka : Drzazga [NPC]
Ojciec : nieznany
Mistrz : Popiół [NPC]
Partner : wszyscy i nikt
Wygląd : Średniej wielkości, krótkowłosa kotka o puchatym futerku na policzkach, bokach i ogonie; zadbane i schludnie ułożone futro z charakterystycznym, szaro-niebieskim nalotem na kremowo-złotym odcieniu. Zgrabna i subtelna o oczach w barwie jasnej żółci z równie jasną obwódką na dole; różowym noskiem i trójkątnymi uszami; ma łagodne rysy mordki.
Multikonta : Puch, Tafla, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @amy_simba
Liczba postów : 285
Samotnik | Gdy ta westchnęła dramatycznie, zaśmiałam się pod nosem i przekrzywiłam lekko głowę. No, oby coś z nich było, bo trochę przypał gdyby po takiej matce, na świat przyszły jakieś mysie bobki, które zamiast w Iskrę, wdały się w swojego przypadkowego tatuśka. Gdy ta dotknęła końcówką ogona mojego nosa, delikatnie nim poruszyłam i cmoknęłam z udawanym zawodem. — Niech ci będzie — mruknęłam, rozmawiając z nią jeszcze chwilę, a gdy wyczerpałyśmy tematy na to spotkanie, chwyciłam niesione wcześnie zawiniątko i pożegnałam się z kotką, która również zaczęła się zbierać do siebie. No, teraz zobaczymy się dopiero gdy odchowa wypluwki, albo odetnie je od mleka. Liczyłam, że nastąpi to stosunkowo szybko. Będzie mi nudno, czy coś.
zt |
| | Pełne imię : nocna łuna gorejąca nad pustką
Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 47 / k. września
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Wygląd : nieważny. fizyczna forma jest jej niepotrzebna. jej futro być może kiedyś było lśniące, a jego pukle spływały z jej ciała; obecnie usuwa z niego brud i roślinność tylko wtedy, gdy przeszkadza jej w codziennych czynnościach. jest ono mimikrą deszczowego nieba, szare i poprzetykane bielą na pysku, kryzie i podbrzuszu, kończynach; im bliżej jej własnego horyzontu, tym bardziej widoczne zrudziałe przebarwienia. oczy brązowe z niebieskawą obwódką na zewnątrz. blizny na podgardlu, lędźwiach i lewej łapie, o nich noc nie chce pamiętać.
Multikonta : rumianek (kw), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : @rolig_basseng (unsplash)
Liczba postów : 139
Samotnik | Powoli przyzwyczaiło się do spotkania po latach. Bytność na skrawku terenu oddzielonym od reszty świata przez Klany zapewne wprawiłoby ich młodsze wcielenie w doprawdy posępny nastrój, na szczęście wyleczyło się z choroby pomieszania nostalgii ze strachem. Było to poniekąd pokrzepiające, ta wiedza, że w jakiś sposób dorosło do wyciągania zdrowszych wniosków po odpowiednim pomyślunku, że jeno pasja potrafiła wyżłobić koryta, a nie osiąść się rozproszonym zmartwieniem na całe jeno otoczenie. Wilczak byłaby dumna… Cóż, być może nie z tego, że odpoczywało leżąc na ustępie skalnym rozwalone niczym zwłoki, ale przecież musiało rozprostować zastałe kości. _________________ | every single night, i endure the flight of little wings of white-flamed butterflies in my brain these ideas of mine percolate the mind trickle down the spine swarm the belly swelling to a blaze that's where the pain comes in, like a second skeleton — trying to fit beneath the skin, i can't fit the feelings inEVERY SINGLE NIGHT'S ALIGHT WITH
MY BRAIN |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 45 ks. [VIII]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : kto...? (♱ Orli Krzyk [NPC])
Mistrz : Sowia Gwiazda
Partner : łączy mnie z nim coś więcej (Wilczy Kieł)
Wygląd : Lśniące futerko wróblicy z czasem z ciemniało nadając mu charakterystycznego dla minków koloru. Niewielkie, kryjące się w puchatym futrze uszy, pysk, łapy oraz ogon nabrały niemalże czarnej barwy, gdy większość jej długiego włosia ciemny brąz przejaśniający się miejscami do przybrudzonego kremu. Posiada białe znaczenia, na łapach, brzuchu, kryzie i podbródku. Również nad jej morskimi oczami znajduje się mała biała plamka w kształcie rombu. Skaczący Wróbelek nie wyrosła na czołowego reprezentanta najwyższych jednostek, jest średniej wielkości kotem, o atltycznej budowie ciała i ełym wdzięku krokiem.
Multikonta : Słodka Gwiazda [KW] | Senny Mak [KW] | Owcze Runo [KG] | Mewa [KG]
Autor avatara : lumi.the.ragdoll
Liczba postów : 234
Wojownik | przeskok czasowy _________________ Czy przejęła się zniknięciem Trzeszczącej Łapy? Odrobinę. Głównie dlatego, że źle to świadczyło o niej jako mistrzyni, a matka lubiła jej to wytykać między rozmowami. Unikała jej więc ilekroć czuła podskórne zirytowanie owym tematem. Chciałaby się...skończył. Nie jej winą było w końcu wyplucie z siebie białofutrej, która miała mrówki w zadzie i wybyła z Klanu na jakieś podróże, nie znając nawet dobrze terenów. Mogła wyjść z jakimś wojownikiem, to by nie zniknęła tak nagle, bez śladu. I w tej fali frustracji, krążyła po terenach Klanu Rzeki, szukając, jak to lubiła zwać "ucieczki od codziennych problemów", tylko że...kto mógłby przypuścić, że jednego razu zamiast zainteresowania kocura swoim wyglądem, odnajdzie zaginionego przed dziesiątkami księżyców brata? Szansa na to była tak nikła, jak spadnięcie śniegu latem. Nie niemożliwe, lecz zdecydowanie nieprawdopodobne. Szła Górskim Szlakiem, gdy w oddali pojawiła się sylwetka jakiegoś kota. Srebrzyste futro nie mieniło się w blasku słonecznych promieni, zaś przeplatane było czymś, co mogła określić wystającymi gałązkami, kwiatami, liśćmi i...brudem? Im bliżej ów kot do niej podchodził, tym dokładniej mogła mu się przyjrzeć. Nie rozpoznając w nim nikogo znajomego (ha, cóż za złe rozpoznanie), uśmiechnęła się zalotnie do kocura, choć ten w żaden sposób jej nie pociągał i czekała._________________ Hush now, darling, don't say a word I'm not sorry for what will come What you don't know I'll let you in on my dark side Show you what hell really feels like I can keep a secret if you hush, hush
|
| | Pełne imię : nocna łuna gorejąca nad pustką
Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 47 / k. września
Matka : powracające zimno / npc
Ojciec : orli krzyk* / npc
Wygląd : nieważny. fizyczna forma jest jej niepotrzebna. jej futro być może kiedyś było lśniące, a jego pukle spływały z jej ciała; obecnie usuwa z niego brud i roślinność tylko wtedy, gdy przeszkadza jej w codziennych czynnościach. jest ono mimikrą deszczowego nieba, szare i poprzetykane bielą na pysku, kryzie i podbrzuszu, kończynach; im bliżej jej własnego horyzontu, tym bardziej widoczne zrudziałe przebarwienia. oczy brązowe z niebieskawą obwódką na zewnątrz. blizny na podgardlu, lędźwiach i lewej łapie, o nich noc nie chce pamiętać.
Multikonta : rumianek (kw), wilk (pnk) / wawrzyn (m)
Autor avatara : @rolig_basseng (unsplash)
Liczba postów : 139
Samotnik | A kocur, który kocurem nie był, wcale nie zamierzał(o!) gdziekolwiek się ruszać. W dalszym ciągu leżało na ustępie, przecząc wszystkim siłom, które powinny były ją z tego ustępu zsunąć, a mało tego, nawet zdawały się z niem współpracować. Chropowatość materiału zatrzymała jeno obwisłą skórę w miejscu, by ta mogła nacieszyć się słońcem, którego w zimę tak bardzo jej brakowało i pozwolić, by lusterko nosa zarumieniło się i z różowej barwy przybrało nieco żywszy, bardziej rdzawy, odcień. Mignięcie podpalanego futra niedaleko nie było dla jeno wielce istotne i dopóty nie wzbudzało jeno uwagi, dopóki nie poczuło zapachu, który kojarzył nu się teraz głównie z Jałowcową Łapą. Z pomrukiem niezadowolenia, a raczej, pomrukiem dezaprobaty, że ktoś tak nietaktownie przeszedł nad jeno momentem odpoczynku i jego obecnością wsadził w jeno pole widzenia twarz, podniosło się i strząsnęło z siebie, wzdłuż osi kręgosłupa, osad snu i rozleniwienia. Resztę pozostałości zrobiła za nie Wróbel. Przekrzywiło głowę i zmrużyło oczy. Ciekawe. Jałowiec powiedziała nu, że ten kot został w Klanie, a także że matka tego kota miała nowe potomstwo. Świeże dzieci. Zachichotało pod nosem na myśl o tym pojęciu i zwróciło do Wróbel nieco rozchwiane spojrzenie. Może to nie przypadek, że się tu spotkali — istniała możliwość, że informacja o jeno bytności w Dolinie Oka Gór jednak stanowiła jakąś wartość dla Klanu Rzeki, a także w nim istniała. O ile nie pragnęło pozwalać emocjom dojść do głosu, tak ciekawość łaskotała jeno gardło i opuszki łap na tyle, że musiało ją rozchodzić. – Wciąż nie lubiłabyś, jak powiedziałoby do ciebie "Wróbelek"? – zapytało pogodnie, z nagłą czystością umysłu. Tak, przypomniał nu się detal dla innych najprawdopodobniej błahy i nic nie znaczący, ale jednak, w tym dziwnym zbiegu przypadków, był jedynym wspomnieniem, które Noc z tym kotem z Klanu Rzeki miało. – Od jak dawna Skaczący Wróbel? Rok, dwa? – dokończyło już stojąc przed nią, z głową wciąż pochyloną i poczciwym, pustym wyrazem twarzy. _________________ | every single night, i endure the flight of little wings of white-flamed butterflies in my brain these ideas of mine percolate the mind trickle down the spine swarm the belly swelling to a blaze that's where the pain comes in, like a second skeleton — trying to fit beneath the skin, i can't fit the feelings inEVERY SINGLE NIGHT'S ALIGHT WITH
MY BRAIN |
|
| | | |
| |