| :: Klan Rzeki :: Obóz Klanu Rzeki :: Omszona Skała | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 124 ks | lipiec
Matka : Jarzębina (NPC) [*] | Mokry Nos (NPC) [*]
Ojciec : Kaczor (NPC) [*]
Mistrz : Lepki Muł (NPC) [*]
Partner : Różany Płatek (NPC) [*]
Wygląd : wysoki; szczupły kot o delikatniejszej niż przeciętny kocur budowie ciała, aczkolwiek posiadający widocznie zarysowane mięśnie. Jego ciało pokryte jest w większości krótką, białą i kędzierzawą sierścią. Jedynie pomiędzy uszami (uszy również), ogonie czy pojedynczych miejscach na ciele (grzbiet, wewnętrzna strona przedniej prawej i tylnej łapy) widoczne są bure, tygrysio pręgowane plamy. Blizny ma na lewej łopatce, tylnej lewej łapie (ślad po ugryzieniu szczura) i lekko wyszczerbione ucho. Porusza się skocznym krokiem, czasem kuleje. [więcej w KP]
Multikonta : Wierzbowy Puch, Tafla, Szerszeniowa Łapa
Autor avatara : @enzo_und_remy
Liczba postów : 782
Gwiezdny Klan | Ostatnie księżyce były pełne przeróżnych "atrakcji", dlatego z lekką ulgą przyjąłem, że zbliża się coś przyjemniejszego niż informacje i bójkach, ranach i pustym składziku — ceremonia! I to nie byle kogo, bo kociąt Iskierki. Zresztą, zostało mi doniesione, że Kijanka i Jabłuszko są już gotowi do swojego mianowania na wojowników, a to oznaczało, że dzisiaj przywitam nowych terminatorów jak i wojowników, co mnie bardzo cieszyło. Wysunąłem się z legowiska, przeciągnąłem i westchnąłem cicho pod nosem, gdy usłyszałem charakterystyczne pstryknięcia w kręgosłupie. Starość nie radość, hę? Gdy wdrapałem się na Omszoną Skałę, usiadłem i przez dłuższą chwilę przyglądałem się nieco opustoszałej Łusce. Odchrząknąłem pod nosem i poruszyłem delikatnie wąsiskami. — Niech cały Klan Rzeki zbierze się pod Omszoną Skałą na ceremonię! — zawołałem donośnie, mając szczerą nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach, frekwencja na tej ceremonii będzie nienaganna.
/czaso PRZED zgromadzeniem, dziękuje |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 45
Matka : Jabłuszko [npc, żyje]
Ojciec : Kijanka [npc, żyje]
Mistrz : Oop
Partner : Sen wieczny
Wygląd : Wysoka, duża kotka o krótkim ogonie. Posiada długie, puchate futro przyległe w miare do ciała, o rudej barwie z klasycznymi prążkami po bokach oraz bielą na pysku, paluszkach, kryzie, brzuchu i skarpetkach na tylnych łapach. Różowy nosek poduszeczki łap, wnętrze uszu. Uszy średnie, trójkątne, bez pędzelków. Złote, przysypiające oczy.
Multikonta : Sosnowa Łapa, Niedźwiedź Wędrujący Przez Las
Liczba postów : 234
Terminator | Treningi z Mknącym Nurtem szły nam...Spokojnie. Obraliśmy spokojne tempo - a już poznałam dobrą część kodeksu wojownika. Szybką myślą jednak dotarło do mnie, że to za mało, gdy usłyszałam głos przywódcy - to nie była ceremonia mojego mianowania. Oh, czyżby Brzasku lub Połysku? W sumie te dwa szczurki...Hm. Skoro byłaby to ich ceremonia, to raczej, żebym się wstawiła, chociaż dla ochoty ducha młodych Migoczącej Iskry.
Tak więc uniosłam rudego łba z mego posłania - niezbyt się śpiesząc, zjadając kawałek wróbla, po czym wyniosłam swą sylwetkę z trawiastej nory, by na spokojnie zająć sobie miejsce przy omszonej skale. Posłałam białemu kocurowi, przywódcy, skinienie łba i uśmiech na przywitanie, a mój kikut zadrżał, nim finalnie usiadłam gdzieś z przodu, a z boku. Może pojawi się ktoś warty uwagi? W sumie na ceremonii to przywódca powinien być w jej centrum, lecz Krzywa Gwiazda raczej się nie obrazi, jak do kogoś pogadam, chociaż chwilę. _________________ It's good to live e x p e n s i v e YOU know it, but my knees get weak intensively
When you give me k - kisses That's xxm o n e y xxhoney |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 25 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra (?)
Ojciec : Kruk [NPC] (*)
Mistrz : Migocząca Iskra
Partner : bardzo śmieszne
Wygląd : Wysoka, szczupła i smukła, o orientalnej budowie (głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem i duże, szeroko rozstawione uszy). Ma krótkie, jednolite liliowe futerko i intensywnie pomarańczowe oczy.
Multikonta : Motyli Blask
Autor avatara : boru (art w podpisie)
Liczba postów : 248
Nieaktywny | Powiedzieć, że Połysk nie czekała na ten dzień, byłoby zwyczajnym kłamstwem. O ile dotychczas była cierpliwa i wiedziała, że kiedy nadejdzie jej pora, to nadejdzie i nie ma co się spieszyć, to teraz powoli zaczyna dusić się w obozie, którego każdy skrawek zdążyła już zwiedzić. Chce wyjść. Chce coś robić, chce się ruszać, chce zobaczyć świat, trenować, poznawać koty z innych klanów, a nie siedzieć w jednym miejscu. Kiedy więc słyszy wołanie Krzywej Gwiazdy z któregoś z kątów z obozu, jej uszy jak na komendę drgają lekko. Łapy same niosą ją do środka obozu, a na jej pyszczku maluje się wesoły i pewny siebie uśmiech. To już dziś! Serio dziś! Zanim wychodzi pod Omszoną Skałę, upewnia się jeszcze, że jej futerko jest zadbane, że nie ma na widoku żadnych wystających kosmyków futra, a potem już bez żadnego wahania wychodzi na sam środek. Czuje się gotowa jak nigdy i zamierza to pokazywać całą sobą, a co! Z zadowoleniem odnotowuje, że pojawiła się na miejscu jako jedna z pierwszych, jeszcze przed rodzeństwem, a więc przyszła najbardziej punktualnie. Najpierw wesoło, ale i z szacunkiem kiwa głową Krzywemu, a potem wita się i z Truskawkową Łapą, z którą być może pokusiłaby się usiąść, gdyby nie to, że chce siedzieć nie tylko z przodu, ale i na środku, tak, żeby jak najlepiej wszystko widzieć, a nie na uboczu. W końcu to jej dzień! Rozsiada się więc wygodnie w centrum wydarzeń, czekając tylko, aż zjawią się Księżyc, Brzask i Światełko, och, no i mama, oczywiście... i zacznie się to, na co najbardziej czeka. _________________ I GUESS TO YOU NOW I'M JUST A FACE IN THE CROWD confront all the pain like a gift under the t r e e oh please, I can't be who you need me to be I grind in the sunshine, grind in the rain SO REAL THAT I FEEL FAKE | last night i dreamt i still knew you |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | To było... ojej, czy to było to, na co zawsze czekał? Ceremonia mianowania kotów! No rzecz jasna, nie jego, nawet nie był jeszcze terminatorem, a przecież tak to właśnie działało, ALE! Niebiesko-biały łebek szybko wyłonił się z Gniazda, a zieleniejące powoli ślepia szybko skierowały się na Mechatą Skałę. Stał tam, faktycznie tam był i czekał na Klan, sam Krzywa Gwiazda. Małe serduszko kociaka zabiło szybciej. Zobaczy pierwszą w życiu ceremonię! Wyszedł kilka kroków i w tym też momencie do jego łebka zakradła się wątpliwość. Czy powinien tam iść? Nie, inaczej, czy na pewno chciał tam iść? Już teraz wiedzieć, jak to wszystko wygląda, czy wtedy jego ceremonia nie stałaby się mniej specjalna? Potrząsnął łebkiem. No nie, przecież ona byłaby jego. I zobaczy, jaka jest niezwykła, jeszcze bardziej będzie czekał. I dowie się, jak to wygląda, nic go nie zaskoczy i będzie idealna! No i to Klan! Jego Klan, on też był jej częścią, nawet jeśli miał tylko patrzeć! Drobne łapki dumnie i z całą kocięcą pewnością siebie poniosły go w stronę Łuski, a widząc prawie pusty plac, na jego pyszczku zjawiła się cicha radość. Był jednym z pierwszych! Mama na pewno będzie dumna, że się nie ociąga z tak ważnymi rzeczami. I Gwiazda też? Podniósł ślepia na przywódcę i skinął łebkiem, nie mogąc pozbyć się kocięcego uśmiechu szczęścia i podekscytowania. Wyglądało to tak, jakby chciał się odezwać, ale grzecznie siedział cicho, no prawie, bo dopiero teraz usadowił się z boku, mniej więcej naprzeciwko rudej kotki, której teraz poświęcił trochę uwagi. Chyba ją kiedyś widział w Obozie, ale nie znał na pewno. Dobrze za to kojarzył Połysk, która siedziała bardzo na środku. To coś znaczyło? Nie był pewien, jaką ma pozycję, ale może tak? Była duża i na pewno wiedziała lepiej, co się będzie działo, więc to nie mogło być przypadkowe. Jej również posłał powitalny uśmiech. Za chwilę też uważne spojrzenie powędrowało dookoła, wypatrując kolejnych kotów. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 7 [I]
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk
Wygląd : Szprotka to kotka delikatnej i smukłej budowy, o długim, burym futrze pręgowanym klasycznie, z bielą na łapach, kryzie oraz pysku. Centrum okrągłego pyszczka koteczki stanowi parka niebieskich oczu, które z czasem przybiorą zielony odcień.
Multikonta : Możylinkowa Łapa
Liczba postów : 18
Nieaktywny | Nieduże uszka Szprotki, aktualnie bawiącej się w najlepsze znalezionym wcześniej piórkiem drgnęły gwałtownie, gdy tylko dotarł do nich donośny głos Krzywej Gwiazdy. Pogrążona psotami buraska dosłyszała jedynie kilka słów, jednak nawet one wystarczyły, aby przykuć jej dość chwiejną uwagę. Łebek wraz z wytrzeszczonymi z zaciekawienia oczami w mig skierowały się w stronę Omszonej Skały powodując tym samym chwilową utratę zainteresowania ptasim znaleziskiem. “Cały Klan Rzeki” oraz “na ceremonię”- to nie pozostawiało młodej najmniejszych wątpliwości wobec tego co miało miejsce. Już niejednokrotnie o jej uszy obiły się pogłoski o wszelkich klanowych zebraniach czy właśnie przed momentem wspomnianych ceremoniach- czy to od mamy, czy to podczas okazjonalnego podsłuchiwania starszych kotów w obliczu nudy. Szprotka jednakże nigdy nie miała jeszcze okazji w takowym uczestniczyć, tak więc nie mogła odpuścić sobie stawienia się pod Omszoną Skałą. Nim jednak popędziła do wskazanego przez przywódcę miejsca chwyciła w kiełki swoje piórko chcąc zachować go do późniejszej zabawy, no a po tym oczywiście w podskokach dotarła pod skałę podchodząc prosto do Liścia, który już tam siedział. -Ceś Lifść! -wysepleniła radośnie w stronę brata jeszcze mniej zrozumiale niż zazwyczaj, co było przyczyną trzymanego w pyszczku przedmiotu skutecznie utrudniającego jej mowę. Ogonek Szprotki raz po raz podrygiwał ze swego rodzaju zniecierpliwienia. Nie dało się ukryć faktu, że córka Powracającego Zimna była dość mocno podekscytowana, a także zaciekawiona całą tą otoczką klanowych zebrań stąd też wywoływało to u niej teraz multum różnych emocji nawet mimo tego, że to nie jej samej ono dotyczyło. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7
Matka : Zakwitająca Łapa
Ojciec : Kijankowa Łapa
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Rudy kocur, o krótkiej sierści i widocznych klasycznych pręgach. Ma dosyć masywną budową ciała. Jego oczy są złociste.
Multikonta : Bursztyn, Szpacza Łapa
Liczba postów : 23
Nieaktywny | Kocur wylizał dokładnie swoje rude futro i powoli zebrał się na zebranie. Usiadł w sumie niedaleko innych kotów. Bliżej centrum, ale tak by nikomu nie zasłaniać. Z lekkim uśmiechem skinął łbem innym obserwując gromadzące się koty. Widział odrobinę ekscytacji, zniecierpliwienia, wyczekiwania i ciekaw był czego te emocje dokładnie dotyczyły. Owinął swoim ogonem łapy i poruszył wąsami w rozbawieniu obserwując kocięta. Urocze szkraby nie ma co. Fajnie że klan coraz bardziej się rozrastał. To zawsze był dobry znak. Znak że czuwa nad nimi Klan Gwiazdy. _________________ "You know that's not what the life of the Clans is like. The warrior code guides us through the dark times, the cold, and hunger. And the good times seem all the sweeter for it." - Whitestorm, 'Bluestar's Prophecy'. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 20 ks
Matka : Dym [*]
Ojciec : Maciek
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Niskiego wzrostu, czarna dymna szylkretka z bielą, o długiej puchatej sierści i na pewno nie prostych wąsach. Kremowe plamy objęły jej pysk, część łap, a ostrzejszy rudy osiedlił się również w małej ilości na plecach. Szarość natomiast, zagęściła się na szyi, brzuchu - przechodząca wyżej, na boki, oraz na ogonie. Biel obejmuje małą część pyska, przednią część szyi palce u przednich łap, oraz większą część tylnych. Posiada spłaszczony pyszczek i szaro-zielonkawe oczęta.
Multikonta : Pył, Żywica, Jarzębina[nkt], Jaśmin [*]
Liczba postów : 370
Gwiezdny Klan | Pojawiła się. Niska, puchata, lecz dokładnie zadbana osobowość, której żaden najmniejszy listek nie miał prawa bezcześcić i przylegać do pięknego futra. Zlustrowała wszystko wzrokiem, po czym utkwiła oczy w szczupłej postaci Krzywej Gwiazdy, któremu to skinęła głową na powitanie. Kogóż to jeszcze tu mamy? Jedne z kolejnych larw Zimna i jakiś szczur Migoczącej. Były w odpowiednim wieku, więc oczywistym było, że to właśnie był ich czas by zabłysnąć. A informacja ta zdawała się być tak samo jasna jak to, że Raniuszek nie dostanie w swoje łapy żadnego z gryzoniowych pomiotów. Nie, żeby jej to przeszkadzało, w końcu na miejscu Migoczącej też by nie dała sobie samej w łapy jakiegoś swojego dzieciaka, a też czas oszczędzała. Szylkretowa nie oglądając się na nikogo, ani to nie widząc żadnej ciekawej osobowości (jedynie kątem oka dostrzegła Wiewióra, z którym to miała okazję zamienić kilka słów) usiadła w jakimś neutralnym miejscu czując, jak marnuje swój czas. Jedyne na co liczyła, to że się Sowa pojawi i będzie mogła mu skomentować swoje przemyślenia na dane tematy, bo inaczej czuła, że mogłaby wybuchnąć. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 ks. [VI]
Matka : Suchy Nos
Ojciec : Kruchy Pazur
Mistrz : Srebrna Łuska | Krzywa Gwiazda
Wygląd : krótkowłosy, jednolicie niebieski z bielą (na pysku, kryzie, brzuchu oraz łapach), wysoki, ze złocisto zielonymi oczami w kształcie migdałów
Multikonta : Słodki Nektar [KW] | Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz]
Autor avatara : @lifephotographynl
Liczba postów : 302
Nieaktywny | Zazwyczaj zjawiałem się na ceremoniach będąc ciekawym zmian zachodzących wśród klanowej hierarchii. A to kociaki były mianowane, to terminatorzy mianowani byli na wojowników. Czasem nawet przemycane były istotne informacje, które warto było wiedzieć. Dzisiaj jednak zjawiłem się na niej z czystego poczucia obowiązku. Nie czułem żadnego zainteresowania tym tematem, ponieważ doskonale zdawałem sobie sprawę, że ta ceremonia nie była...moją. Wprawiało mnie to w istną irytację, gdy kolejna ceremonia, po której mógłbym zacząć robić coś więcej dla klanu, uciekała mi przed nosem, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Usiadłem gdzieś z boku, zmrużonymi ślepiami na moment zatrzymując się na Krzywej Gwieździe, aby następnie utkwić wzrok przed swoimi łapami. _________________ - ̗̀Wake up the beast
Bury the bones Enjoy the feast Take all control - ̗̀When I give you my soul | |
|
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Ceremonia, ceremonia. No proszę, ciekawe kogo mianują. Dość szybko się to stało. Jakiś nie tak dawno temu moje rodzeństwo było mianowane. A może mi się wydaje, że to było niedawno, kto wie. Tak czy inaczej wołali, to przyszedłem, bo jeszcze uznają moje nieprzyjście za niesubordynację i brak szacunku dla klanu co znaczy, że mi na nim nie zależy i mam spadać. Hm... W sumie mają rację, trochę. Czy dąsanie się jest ważniejsze niż świętowanie ważnego dnia kotów, co mają mnie całkowicie w puchatym, kocim zadzie? HMMM. Tak chyba jest ważniejsze. Mimo tego byłem tu, znowu siedziałem sam, dając innym spokój, żeby nikt nie musiał udawać miłego i mieć myśli pod tytułem ,,Dlaczego Świetlik usiadł akurat obok mnie?", no normalnie komedia. Eh. No nic czas posiedzieć i popatrzeć jak to wszystko właściwie wygląda. _________________ Nudno tu...
|
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Drobne spóźnienie nikogo nie zabije, a wyspanie się, to wyspanie się. Kiedy już sen uciekł i wypełzłam z mojego trawkowego legowiska, zobaczyłam tłum kotów i no zgłupiałam trochę, bo co to się dzieje? Podchodząc bliżej od razu moje ślepia wyłapały brata w grupie i do niego dążyłam, wymijając koty, które mi mogły na drodze stać. Dopadłam do kociaka, wpadają na niego przez saspane i nieco odrętwiałe jeszcze nóżki. -Co sje dźieje?-zapytałam go cicho, zaraz ziewając przepotężnie i kończąc to mlaskaniem i wypluciem małego piórka na ziemię. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan | Rycząca Łapa była niezbyt w sosie. Sytuacja w jakiej się znalazła jako terminatorka medyka była nieprzyjemna. Niby kontynuowała trening z Poranną Zorzą ale nie czuła zadowolenia. Ani żadnej satysfakcji. Jedynie przemęczenie z powodu dwóch treningów, uzupełniania składzika i mentalnego przeciążenia. Dalej umiała tylko zioła, nic więcej od zgromadzenia. W dodatku musiała się naczekać parę dni zanim dowiedziała się co z jej treningiem. To było po prostu za dużo na jej siły. Ale życie w Klanie płynęło dalej. Ceremonia dzieciąt Migoczącej Iskry. Trzeba było przyjść. Wywlekła się z lecznicy patrząc przez obóz zmrużonymi, zmęczonymi ślepiami. Gdy ujrzała Łuskę to zdecydowała się podejść do niego. Nie było nikogo lepszego. A teoretycznie… pogodzili się? – Siema – przywitała się lekkim tonem z bratem i ziewnęła siadając obok niego. _________________ po stromych miotam się urwiskach,złotówki mi kaleczą ręce,czuję się jak najtańsza dz*wka, jakby mi ktoś narzygał w serce. sączą się noce i godziny,prosto stąd do nieskończoności,życie ruchome, koleinystoją na drodze do wieczności |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Rozglądał się szybko i z zaintrygowaniem, zastanawiając się, kto jeszcze przyjdzie albo raczej kto przyjdzie teraz, bo oczywistym było, że powinni wszyscy. W końcu tak Gwiazda powiedział, a nie można było ignorować jego słów. Tak, skoro w tym już się zapewnił, mógł wrócić do rozmyślań, ale nie na długo, bo zaraz usłyszał za sobą kroki i słowa. — O, czeeś — odparł cichutko, by nie zwracać na siebie powszechnej uwagi, a samej Szprotce posłał ucieszony uśmiech. — Cio maśz? — spytał, przysuwając nos do jej mordki. Machnął też łapką, nie szturchając jej samej, ale wibrysy to z pewnością. Piórko tak kusząco wystawało z pyszczka siostry, ale nie widział opcji, by go wykraść. Za chwilę jego uwaga została rozproszona przez rudego kocura, który usiadł na uboczu, niemo tylko witając się ze zgromadzonymi. Tuż po nim zjawiło się kilku kolejnych, którzy też nie za bardzo angażowali się towarzysko, co było ciekawe dla kociaka. Dlaczego tak robili? Nie wolno było rozmawiać? Zerknął na Krzywego, ale nie znalazł tam dezaprobaty dla swojego zachowania ani... niczego szczególnie nowego, więc chyba wszystko było dobrze? Usiadł prosto i pomiętolił łapkami suchą ziemię, spoglądając na kolejnych przychodzących. To obracanie łebka sprawiło, że zupełnie nie zauważył Ptaka, nim ta nie wpakowała się prosto na niego. — Um... — Odsunął nieco łebek i uśmiechnął się. — Ceś, Ptaś — rzucił cicho, by za moment nastawić uszka. Och, pytanie! — To Celemonia! — odparł z zaangażowaniem, ale nadal niezbyt głośno. — Bedą mia... mia-nelowani nowi telninatorzy i wojownicy — dodał szybko, układając łapki w idealne półkole przy sobie, tak elegancko i dostojnie, jakby wcale nie miał dopiero dwóch księżyców. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | Ceremonia moich kociąt… to brzmi niemalże abstrakcyjnie. Te sześć księżyców zdawało się minąć niczym krótka chwila, mignięcie; na pewno nie bez znaczenia był fakt, że nie było mi dane być typową klanową matką, która przez czas dorastania swoich kociaków leży w kociarni i zajmuje się jedynie wychowywaniem pociech. Musiałam dzielić czas pomiędzy kocięta, a obowiązki – głównie treningi swoich terminatorów, bo na regularne polowania i patrole nie miałam już czasu, ani sił… ani ochoty – więc czasu spędzonego z nimi było nieco mniej, niż normalnie… dzień ten napawa mnie sprzecznymi odczuciami. Jednocześnie jest we mnie jakaś ulga, że powoli zaczną one przechodzić do niezależnego życia, do bycia sobą, że będziemy spędzać ze sobą mniej czasu, wszak i one, i ja, potrzebujemy tej wolnej przestrzeni… jednak mam w sobie też słodko-gorzkie uczucia i nieprzyjemne poczucie przemijania. Jednak dzisiejszy dzień nie jest dla mnie – jest dla nich i zapewne każde z nich nie może się już doczekać mianowania. A w przypadku moich kociąt jestem w stanie poświęcić swoje odczucia o wiele chętniej, niż dla dobra innych; oczyszczam umysł podczas pielęgnacji sierści, a jedynym moim zmartwieniem pozostaje tylko kwestia imienia Brzasku, bo nieco się obawiam tego, co finalnie wymyślił… a także to, czy Krzywa Gwiazda zastosuje się do moich próśb związanych z przydziałem terminatorów. Na ceremonię przychodzę w nienagannym stanie futra i z lekkim, pewnym siebie uśmiechem na mordce. Bez zawahania siadam obok Połysk, dotykając nosem jej barku.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 41 [kwiecień]
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień [NPC]
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Wysoki, szczupły, lekko umięśniony, o orientalnej budowie. Krótkie, kremowo białe futro z niebieskim nalotem na pysku, uszach, łapach oraz ogonie. Oczy niebieskie.
Multikonta : Płatek
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 173
Samotnik | Oczywiście, że wyczekiwał dnia ceremonii. Nie byłoby nieprawdą stwierdzić, że przesiadywanie w obozie powoli już doprowadzało go do szału - wszystko już znał, a im dłużej słuchał o tym, co jest poza bezpiecznym legowiskiem, tym bardziej chciał to zobaczyć i poczuć na własne oczy. Czuł się gotowy na wyjście, rozpoczęcie treningu... Na wszystko! Był przekonany, że nieważne, kto zostanie jego mistrzem - i tak będzie najlepszy, najwspanialszy, szybko się wszystkiego nauczy... Nikt już nie mógł stanąć mu na drodze. Ten dzień to był dla Księżyca dopiero początek jakiejś przygody! Na miejsce przybył zaraz chwilę po Połysk, krocząc dumnie, z głową uniesioną do góry, elegancko i pewnie siadając obok matki i siostry. Nie obchodził go nikt inny poza rodziną w tamtym momencie. - W końcu. Liczę, że uda mi się zacząć trening już. Dzisiaj - przywitał się i stwierdził. Tak byłoby najlepiej - gdyby mistrz od razu natychmiast zabrał go poza obóz. Oczywiście można sobie pomarzyć... Ale nie wyobrażał sobie nawet innego scenariusza. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik | Naprawdę lubił Łosi Ryk, ale ostatnimi czasy miał wrażenie, że nie do końca miała czas ani chęci na jego trening. Ich spotkania były rzadsze… i obejmowały właściwie to samo, co przerobili wcześniej. Mówił sobie od dawna, że takie trywialne, wymyślone klanowe rzeczy jak rangi niespecjalnie go obchodzą… ale on lubił coś robić, cokolwiek, a skoro już żył w tym Klanie Rzeki, to przydałoby się do niego pasować i zostać tym… wojownikiem, czy czymkolwiek. Z lekką dozą wstydu postanowił więc poruszyć tą kwestię zarówno ze swoją mistrzyni, jak i Krzywą Gwiazdą, dochodząc do wniosku, że jego mistrz zostanie zmieniony na najbliższej ceremonii - tej, na której zostaną mianowane dzieci Migoczącej Iskry. Rudy słysząc wołanie wyszedł więc z legowiska, by rozejrzeć się do obozie. Jego oczy wypatrzyły kilka znajomych twarzy - między innymi Raniuszek, której miał ochotę nadepnąć na ogon z czystej złośliwości, ale rozum podpowiedział mu, że to jedynie niedojrzałe zagrywki, którymi ona się nawet nie przejmuje. Ugh! Zobaczył też solenizantkę, Połysk, do której najchętniej by podszedł… ale wtedy jego oczy wyłapały Świetlika, który siedział samotnie. Ostatnio brat był na niego zły, że siedział z kimś innym… Płotka nie chciał popełniać tego błędu znów, szczególnie, że brat nie był chyba najbardziej lubianym kotem w klanie. Ostatecznie więc uśmiechnął się i kiwnął głową do Połysk, przechodząc koło Raniuszek wystawił nieznacznie język, a usiadł przy Świetliku. — Siema — przywitał się; chciał powiedzieć coś o tym, że zmieniają mu mistrza, albo o terminatorstwie Świetlika… ale ugryzł się w język, przypominając jego karę z ostatniego zebrania. Westchnął w myślach. — Jak się dziś czujemy? _________________ in a back alley dumpster, carelessly, my childhood backpack was thrown away since when did i get into the habit of worrying about my surroundings,
even as i smiled? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan | Na ceremonię przyszedł nieco później, gdy większość się już zebrała, ale wrócił właśnie z krótkiego polowania. Dorzucił na stos wiewiórkę i mysz, a następnie usiadł gdzieś z boku. Przywitał się kiwnięciem głowy z przywódcą i z każdym, kto tylko spojrzał w jego stronę. Szybko jeszcze w międzyczasie zaczął czyścić sobie futro, bo wyglądał trochę niewyjściowo, bo musiał gonić zwierzynę po błocie. No i czekał na rozpoczęcie ceremonii. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 13
Matka : Migocząca Iskra
Ojciec : Kruczy Cień
Mistrz : Migocząca Iskra
Wygląd : Nieduży, delikatny, szczupły, krótkowłosy czekoladowy point o orientalnej urodzie. Ma charakterystycznie skośne, niebieskie oczy. Urodził się niemal cały biały, z wiekiem będzie ciemniał - jego ciało zrobi się biało-kremowe, a na łapkach, pyszczku, ogonie i uszkach pojawi się czekoladowa barwa.
Multikonta : Cień (PNK), Wronia Łapa (KG), Wilcza Łapa (KW)
Liczba postów : 271
Nieaktywny | Nie był jakoś przeraźliwie spóźniony, ale zdecydowanie nie przyszedł pierwszy. To, naturalnie, napędziło jego serce strachem na moment, bowiem już myślał że wszystko się zaczęło, ale w chwili kiedy zobaczył że koty nadal się zbierają, zaczął się stopniowo coraz bardziej uspokajać. Szybko zauważył matkę z rodzeństwem, do których niemal od razu podszedł, siadając jak najbliżej Iskry. Nie mówił na razie nic, jedynie delikatnie się otarł głową o jej bok. _________________ |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Niewiele mnie tutaj interesowało, po prostu siedziałem i czekałem, aż Krzywa Gwiazda da zgodę na odejście i powrócenie do swoich spraw. No moje sprawy aż tak ważne nie były, ale lepiej udawać, że ma się obowiązki niż być tu. W pewnym momencie dopadło mnie jednak zaskoczenie, gdy ktoś przy mnie siadł i wyrwał mnie z zamyślenia, którego nie miałem początkowo zamiaru przerywać, dla brata to jednak zrobię. Spojrzałem na niego jakiś taki ożywiony, uszka stanęły, oczy błysnęły szczęściem, że jednak nie jestem znowu sam podczas spotkania w większej grupie. -Cześć.-przywitałem się, od razu przechodząc do odpowiadania.-Dobrze. Dzisiaj ładna pogoda.-wyrzuciłem z siebie na jednym wdechu, stajać na tylnych łapkach i wyciągając się szybą, aby łebkiem otrzeć się bratu o bródkę czy policzek.-Akurat na ceremonię.-kontynuowałem wywód o pogodzie, opadając znów do siadu i patrząc na niebo.-Mam nadzieję, że szybko się skończy, bo znalazłem dobre miejsce do spania, muszę je przetestować.-wyznałem mu cicho. To czy faktycznie znalazłem czy je wymyśliłem, żeby tylko nie gadać o ceremonii, to już kwestia sporna. Początkowo chciałem zapytać go czy robi coś później, ale nie będę mu głowy zawracać, a o kociakach Iskry nie ma co mówić, bo to w końcu jej idealne kociaki. Szybko z nimi to przebiegnie i koniec. Rzuciłem spojrzenie na swoje łapki ugniatające ziemię pod sobą. Problem był taki, ze jak nie chcę gadać o niczym, to o czym mam gadać? No właśnie. Ale zaraz, przecież jeszcze została jedna opcja. -A ty jak się dziś czujesz?-no właśnie, niech on przejmie na siebie obowiązek mówienia, do tego dowiem się też co u niego, może coś ciekawego, na pewno, jak zawsze. _________________ Nudno tu...
|
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Brat mnie nie zawiódł z wyjaśnieniami, od razu przeszedł do rzeczy, właśnie tak, jak lubię i jak powinno się robić w tak poważnych sytuacjach, bo to była poważna sytuacja. Otworzyłam pyszczek w zachwycie. Mianowanie na terminatorów i wojowników! Nie do końca rozumiem, jak to działa, też nie wiem jak będzie wyglądać, ale chciałam być na miejscu kociaków, jakie teraz będą przeżywać jeden z ważniejszych dni swojego krótkiego i marnego życia na tym paskudnym, smętnym padole cierpienia. Żartuję! Ale czy na pewno? Hm. -Tez tak chce.-wyraziłam się cicho, naśladując brata w eleganckiej pozie. Będziemy wyglądać najpiękniej z widowni, niech Krzywa Gwiazda widzi nasz potencjał i już szykuje dla nas tytuły awansowe. Rozejrzałam się dookoła i uradowana poprawiłam pozę.-Kjedy sie zacnie?-zaszeptałam, żeby nie przeszkadzać nikomu, bo jeszcze przypadkiem Gwiazda zacznie mówić i wejdę mu w słowo, byłabym spalona na samym początku. Złe pierwsze wrażenie zostanie na zawsze. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Liść pokiwał głową na słowa siostry. On też by chciał, ale to jeszcze nie ten moment, ten najwłaściwszy dopiero przyjdzie. Muszą cierpliwie czekać, tak mówiła mama, więc tak musi być. Co nie zmieniało faktu, że trochę szkoda mu było, że to dorastanie trwa tak strasznie długo. Z zadowoleniem zauważył, że Ptak naśladowała jego elegancką pozę. Cudownie, będą się pięknie prezentować i mama będzie z nich dumna, na pewno. Przy okazji pojawiły się kolejne koty, po których lekko przesuwał wzrokiem, każdego odprowadzając na miejsce. Był kolejny kociak Migotki, no i ona sama oczywiście. Był też jakiś rud... PŁOTKA! Liść poruszył się nieco, jakby chciał wstać i za nim podreptać, ale ten zmierzał wyraźnie do jakiegoś innego kota, który dotychczas siedział sam. Chyba dobrze się znali, więc chyyba nie powinien im przeszkadzać, nie? I nie powinien łazić w trakcie ceremonii, a w sumie nie wiedział, kiedy się zacznie. No właśnie. — Um? — Przekręcił ucho do Ptaka, a potem zerknął na nią. — Pewnie, jak wsiścy psijdą — odparł równie cicho i spojrzał znowu na towarzystwo na środku. To byli wszyscy? Nie był pewien. |
| | | |
| |