Skrzypiący Grąd - zachód

- Kocięta są po prostu głupie, uczenie ich podstawowych zasad... jeszcze jak trafisz na jakiś specjalny przypadek jak mój brat Stokrotka, Grzmiąca Łapa czy moja własna terminatorka. - westchnęłam ciężko. Jeszcze fakt że Sosnowy Zagajnik zostawił klan i z rodziny zostałam jedynym dzieckiem które może przynieść szacunek naszej rodzinie. Matka... ojciec Gwiazdeczki też choruje na to co brat więc choroby psychiczne osłabiają potomków sądząc po tym z jaką prędkością ta przyswaja wiedze.
- Mhm, ale patrząc na kocurów którzy raczej nie będą przechodzić na emeryturę w najbliższym czasie to mamy kandydatów na spoko ojców w klanie... Płomieniste Ucho, Bociani Klekot, ty... no ogólnie mogło być gorzej chyba.

_________________

don't e v e r say it's over if I'm breathin'
racin' t o the moonlight and I'm speedin'
i'm headed to the stars, ready to go far

i'm star walkin' . • * : • ✬ • : * • .

- Oraz Sosnowy Zagajnik, choć zrozumiem, jeśli nie zgodzisz się z moją negatywną opinią - odparł. Uznał, że z racji natury ich relacji może - ponownie - być z burą kotką szczery.
- Owszem, chęć zostania ojcem nie jest jednakże wystarczająca, by takowym zostać - rzekł. - Nie jest to z resztą jedyna motywacja. W moim wypadku uważam to za pewien rodzaj obowiązku wobec klanu.

_________________

Elegant maniac.

- Wojownikiem ostatecznie został... obowiązki wykonywał i nie szkodził bardzo klanowi. - był głupkowaty większość czasu, ale lepiej jak był w klanie niż go nie było. Był po prostu wojownikiem który miał trenować terminatorów, polować i pilnować granic.
- Myślę że czasem nawet bez chęci wpadki się zdarzają. - uniosłam kącik ust w rozbawieniu. Dla mnie było niepojętym ponieść się tak chwili by po prostu spłodzić kocięta. - Obowiązek to odpowiednie słowo. - miałam takie samo podejście.
- Swoją drogą, poza tobą w klanie ostała się Zamglone Jezioro, Wroniego Cienia już też gdzieś wywiało? - spytałam kontynuując temat o znikającym rodzeństwie.

_________________

don't e v e r say it's over if I'm breathin'
racin' t o the moonlight and I'm speedin'
i'm headed to the stars, ready to go far

i'm star walkin' . • * : • ✬ • : * • .

Nie skomentował opinii Jeżynowego Ciernia, ponieważ, jak sam zaznaczył, miała do niej pełne prawo. Zielonooki nie uważał, by Sosnowy Zagajnik był nieszkodliwy - jego reprezentacja klanu nie była w opinii brata Zamglonego Jeziora odpowiednia.
- Owszem - nie tego jednak tyczyła się jego poprzednia wypowiedź. Do powstania kociąt niezbędna była dwójka kotów przeciwnej płci, on zaś partnerki dotychczas nie posiadł. - Nasze opinie zatem ponownie pozostają zbieżne.
Naturalnie zniknięcie Wroniego Cienia zostało przez nią zauważone.
- Owszem; najprawdopodobniej podążył w ślady swego ojca, z czego, nie ukrywam, nie jestem rad - odparł. - Moja rodzina, podobnie, jak twoja, kurczy się nieubłagalnie, nie mówiąc o księżycach, które przybywają mojej matce... co oznacza jej dodatkowe, niechybne pomniejszenie.

_________________

Elegant maniac.

Skrzywiłam się nieco spoglądając w bok. - Ta... taka kolej rzeczy chyba. Trzeba się przyzwyczaić. - westchnęłam. Pomimo tego że nie byłam jakoś bardzo blisko z moją rodziną to jednak mogłam pogadać o głupotach z rodzicami od czasu do czasu... a gdy ich zabraknie zostanę z chorym psychicznie Stokrotką. Huh, dziwna wizja.
- Może zapolujemy na coś? - zaproponowałam, i nie bacząc na odpowiedź kocura poszłam na poszukiwania zwierzyny - z nim lub bez niego.

/zt bo stara czaso meow meow meow

_________________

don't e v e r say it's over if I'm breathin'
racin' t o the moonlight and I'm speedin'
i'm headed to the stars, ready to go far

i'm star walkin' . • * : • ✬ • : * • .

***

Do bycia wojownikiem mi daleko ale mogę przecież robić wojownicze obowiązki, racja? Dlatego postanowiłem ruszyć na jakieś łąki i pola by popolować... spróbować polować! Teorie znam, coś na treningu mi się udaję więc tutaj też powinno, racja? Na ugiętych łapach, pod wiatr i z ogonem zrównanym z linią grzbietu rozglądałem się za potencjalną ofiarą. W zupełnej ciszy uważając by nie narobić hałasu.

/mg

_________________

Skrzypiący Grąd - zachód - Page 13 D6k5dCv

łąki, pola

Kocurek wyruszył na swoje pierwsze samodzielne polowanie. Czy zapuszczanie się tak daleko bez towarzystwa było dobrym pomysłem? To się okaże. Na razie dzień zapowiadał się dobrze. Było ciepło i przyjemnie, choć nie tak dawno padał tutaj deszcz, stąd wilgotne podłoże. Lekki wiatr muskał delikatnie pysk terminatora, prowadząc go w stronę jeziora.
W pewnym momencie dotarł do niego niezbyt przyjemny zapach, na tyle drażniący, by zaalarmować Wysoką Łapę. Wkrótce zauważył w oddali coś małego, białego z rudymi łatami, niezbyt podobnego do kota. Pies. Biegał sobie radośnie po polanie, podchodząc do każdego młodego drzewa i z ciekawością je wąchając tak, jakby naiwnie wierzył, że tym razem odkryje coś nowego. Piesek był jeszcze całkiem daleko, gdzieś z dwie długości drzewa dalej od kocurka i chociaż jeszcze go nie zauważył, to zmierzał w jego kierunku.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]

Pies: S: 25 | Z: 12 | Sz: 17 | O: 20 | HP: 100 | W: 90

Położyłem po sobie uszy gdy do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach psa. Kojarzyłem już ten smrodek i wiedziałem że raczej ciężko się z nimi dogadać więc z zachowaniem poprzednich zasad zacząłem wycofywac się z psiego rejonu... najszybciej jak mogłem, ale nadal starając się by nie narobić dużo hałasu.
Blagam psie zostaw mnie.

_________________

Piesek przez chwilę dalej sobie przechodził, zupełnie nieświadomy obecności wycofującego się kocurka. Zatrzymał w miejscu, w którym terminator wcześniej był, wyczuwając nowy zapach. Piesio przez chwilę stał w miejscu, uważnie wąchając ziemię, następnie rozejrzał się uważnie dookoła, szukając źródła zapachu. W końcu zauważył młodego klanowicza, o czym wyraźnie świadczyło zatrzymanie na nim swojego spojrzenia. Co teraz zrobi? Szczeknie? Pobiegnie za nim? Ten moment ciszy trwał niepokojąco długo i zdawałoby się, że stanie się najgorsze... lecz pies ruszył dalej w swoim kierunku, jak gdyby nigdy nic. Widocznie koty nie tak bardzo go interesowały, jak mogłoby się wydawać. No cóż, bywało i tak.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]

Siedziałem skulony przez dłuższą chwilę nasłuchując czy coś się do mnie nie zbliża, gdy moje bicie serca nieco zwolniło ruszyłem na polowanie dalej. Na ugiętych łapach w zupełnej ciszy uważając na podłoże i pod wiatr trzymając ogon z linią grzbietu.

_________________

Kocurek przemierzał dalej polanę, wreszcie nie musząc się martwić obecnością drapieżnika. Początkowo nie udało mu się dostrzec jakiejkolwiek zwierzyny, jednak w pewnym momencie wydało mu się, że mniej więcej półtorej długości drzewa dalej trawa się poruszyła. Gdy przyjrzał się dokładniej, okazało się, że faktycznie ktoś tam się znajdował i wkrótce ostrożnie wynurzył się z wyższych zarośli. Była to samica bażanta, cała w skromnych, brązowych w plamki piórach. Za nią kręciły się jej pisklęta, które z ciekawością badały otaczający ich świat. Ich matka miała ciężką robotę, po poza szukaniem pożywienia i uważaniem na drapieżniki musiała też pilnować swoje młode. Na razie nie zauważyła Wysokiej Łapy, ale pozostawała czujna.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]
· Rozwinięte umiejętności: +1 tropienie

Zastygłem w miejscu zastanawiając się czy powinienem zabijać panią bażant... pewnie bym to zrobił gdyby nie fakt że ma kilka dzieciaków pod opieką... a może powinienem zabić tylko jednego z nich? Hm.
Postanowiłem wyminąć rodzinę i szukać czegoś bardziej samotnego, niech maluchy podrosną i kiedyś się je upoluje... czy coś.

_________________

Chociaż taki bażant z pewnością wykarmiłby niejednego kota w klanie, to kocurek postanowił nie rozdzielać rodziny i darował życie matce. Ruszył dalej, mijając bażanty, które nawet nie były świadome jego obecności. Może gdyby o tym wiedziały, to otrzymałby od nich wdzięczność, jednak teraz za taką litość będzie musiał zapłacić dodatkowym czasem spędzonym na poszukiwaniach. I to sporym, bo na razie niczego innego nie udało mu się znaleźć.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]
· Rozwinięte umiejętności: +1 tropienie

Szedłem dalej uważnie nasłuchując i próbując eylapac jakiolwiek ciekawy zapach.

_________________

Terminator dalej wędrował po polanie, aż w pewnym momencie zobaczył lądującego długość drzewa dalej kruka - czarnego, okazałego i podobno bardzo inteligentnego ptaka. Zaczął on sobie nieśpiesznie spacerować po ziemi i zajmować się swoimi sprawami, niezbyt przejęty obecnością młodego kocura.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]
· Rozwinięte umiejętności: +1 tropienie

Kruk: S: 22 | Z: 17 | Sz: 22 | O: 16 | HP: 100 | W: 90

O kurcze jaki duży ptak! Wyżywił by conajmniej dwa koty! Sory kruku ale muszę cie upolować za tamtą rodzinkę.
Zacząłem się skradać pod wiatr na ugiętych łapach I z ogonem zrownanym z linią grzbietu, uważałem na co stąpam i starałem się zastygać w miejscu gdy czarny wskazywał zbyt duża czujność. Szedłem po łuku korzystając z wszelkich sposobności do ukrycia się za czymś i gdy byłem dostatecznie blisko skoczyłam na niego z zamiarem ubicia.

_________________

Skradanie Wysokiej Łapy: udane, reakcja kruka w następnej turze
Atak Wysokiej Łapy: nieudany

Kocurek, wierząc, że to była zwykła zwierzyna, zaczął ostrożnie skradać się do kruka, który widocznie czuł się tutaj tak dobrze, że zupełnie przestał zwracać uwagę na czającego się w pobliżu kota. Ptak w pewnej chwili zatrzymał się, zainteresowany czymś na ziemi, co dodatkowo ułatwiało terminatorowi robotę. W końcu zbliżył się wystarczająco do swojej przyszłej ofiary, by po uderzeniu serca rzucić się na nią. Jednak Wysoka Łapa nieco za mocno się wybił, przez co wylądował tuż za krukiem, a nie tak, jak chciał. Wciąż jednak mógł coś zrobić, zanim zaskoczony ptak zdąży zareagować. I to lepiej jak najszybciej.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 100-3=97/100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]
· Rozwinięte umiejętności: +1 tropienie, +2 skradanie się

Kruk: S: 22 | Z: 17 | Sz: 22 | O: 16 | HP: 100 | W: 90

NO NIE! Tyle dobrego że wylądowałem za kurakiem i miałem jeszcze szanse na ubicie go. Skoczyłem w jego stronę z wysuniętymi pazurami chcąc wgryźć się w kark, ale wstyd że nie trafiłem! Mam nadzieję że nikt nie widział...

_________________

Atak Wysokiej Łapy: krytyczny! --> (25 + 5) - 1/2 · 16 = 22
Atak kruka: nieudany

Wysoki nie zwlekał i natychmiast odwrócił się, a następnie wgryzł się w kark ptaka na tyle mocno, by poczuć metaliczny posmak krwi... jednak z jakiegoś powodu jego ofiara nie padła. Za to kruk był teraz zaskoczony i zdenerwowany. Zaraz odwrócił swój łeb i spróbował dziabnąć kocurka gdzieś w oko, ale źle wymierzył, przez co trafił swym dziobem jedynie powietrze przy pysku kota.

Wysoka Łapa: P: 1 | S: 5 | Z: 20 | Sz: 10 | O: 5 | HP: 100 | W: 97-12=85/100
· Ostre pazury | Sokoli wzrok
· Skradanie się [1], Tropienie [1]
· Rozwinięte umiejętności: +1 tropienie, +2 skradanie się

Kruk: S: 22 | Z: 17 | Sz: 22 | O: 16 | HP: 100-22=78/100 | W: 90-2=88/90
» rana 2 stopnia: średniej powagi ugryzienie na karku --> krwawienie: -2 HP od następnej tury

Ptak nie padł? Huh..to... dziwne. Jeszcze próbował oddać. To chyba bojowy kurak nie zwykły... cholera. Ale! Krwawi, a ja nie, na razie jest okej! A Ignis coś mi tłumaczył o walce... jak nie wyjdzie to ucieknę.
Machnąłem łapą chcąc sypnąć piaskiem w oczy ptakowi i znów skoczyłem mu do gardła.

_________________

Starlight