| :: Klan Rzeki :: Obóz Klanu Rzeki :: Kamienne Szczeliny | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1886
Administracja | Mały jednak szeroki głaz pośrodku Kamiennych Szczelin, na którym wojownicy często ostrzą sobie pazury, stąd jego chropowata powierzchnia. Już z daleka można zobaczyć ślady pazurów, które pochodzą od kotów decydujących się na przejeżdżanie pazurami po jego powierzchni. Można również traktować go jako miejsce do odpoczynku lub spotkań ze względu na swoją płaską strukturę, która umożliwia każdemu wojownikowi wejście na niego. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Leżałem na prawym boku na kamieniu, jak martwy, tylko lekko brzuch mi falował od oddechów i bicia serca. Ostatnio jakoś tak nie miałem siły na nic, ani na nikogo. Dużo spałem, mało jadłem i ogólnie po prostu byłem, z dala od wszystkich. Niby z bratem rozmawiałem, ale brak celu potrafi nieźle przytłoczyć. Nie powiem, że to tylko wina otoczenia, sam pomocy nie szukałem. Dużo razy się starałem i nie wychodziło, a taka bezczynność nawet była w porządku, przynajmniej nic nie zepsuję. Użalam się nad sobą, ktoś by mógł powiedzieć, ale kurde, ile można. Po jakimś czasie się coś traci, coś małego, a jak tego małego zabraknie, to nagle wszystko takie jakieś szare, jak niebo co teraz zaszło chmurką i wiatr się jakoś taki trochę mocniejszy zerwał. Może się zbiera na letni deszczyk. Dobrze, niech mnie zaleje, niech mnie utopi, albo niech mi wpadnie do zdrowego ucha, zaleje je i ogłuchnie mnie na oba. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Człapał sobie przez Obóz, po raz kolejny zwiedzając te same kąty. Może nie minęło wcale tak wiele czasu, ale jednak dostatecznie dużo, by Liść całkiem dobrze poznał ten niewielki kawałek przestrzeni, jaki miał do dyspozycji. Ostatnimi czasy lubił bardzo wspinać się na różne wysokie punkty i patrzeć na las wokół. To było łączenie przyjemnego z... legalnym, bo wciąż był w obrębie Obozu, ale widział nieco poza. Tym razem padło na Chropowaty Głaz, ale najwyraźniej ktoś go ubiegł. Liść przystanął, przez chwilę przyglądając się rudemu kocurowi. W pierwszym momencie wydawało mu się, że to Płotka, ale nie, to ten drugi podobny do niego. Leżał odwrócony grzbietem i chyba nawet go nie usłyszał. Spał? Całkiem możliwe, to był taki śpiący dzień dzisiaj. Szary kocurek przycupnął i zaczął się skradać, bardzo powoli i cichutko, z ogonem uniesionym niczym antena do nawigowania. Kiedy już znalazł się dostatecznie blisko, skoczył na rudego i obłapił jego kark łapkami, ząbkami sięgnął do sterczącego ucha. — Cieeeść! Ziapałem cię! — pisnął radośnie i Świetlik pewnie cieszył się teraz, że akurat na to ucho był głuchy. — Szemu śpiś na ziewnątrz? — zagadnął zaraz, dalej na nim siedząc. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Miałem potężnego pecha. Jak normalnie nie ma tu nikogo, to teraz nagle pół obozu się tu zejść musiało. No dobra, nie pół, po prostu jeden kot, a może raczej jedna czwarta kota.Mimo przygnębienia i spokoju, jaki we mnie panował, bycie napadniętym przez malucha, było mocno zaskakujące. Zdezorientowany poderwałem się z ziemi na przednie łapy, gotów uciekać, ale nie ruszyłem się z miejsca, siedząc ze zwieszonym łbem, bo mi na szyi wisiał kociak. Na tym się skończyło, bo mózg połączył fakty. Tak, dalej jestem w obozie i mogę sobie pozwalać na taki lekkomyślny odpoczynek. Z drugiej strony młodzik przypominał mnie, bo sam nie tak dawno temu naskakiwałem na każdego, na kogo mogłem, a jak się ktoś wystraszy mnie, to jeszcze lepiej. Eh, no dobra... Zaległem znowu na ziemi, poddając się i dając mu się trzymać, gryźć i siedzieć na sobie. Aż taki ciężki nie jest, a mi powoli zaczyna się wzmacniać budowa, w końcu dziewięć księżyców, to nie są przelewki. Skuliłem uszy słysząc krzyki. Może i na to ucho byłem głuchy, ale jedno ucho jest dość blisko drugiego i jednak piskliwy głos trochę zakuł. -Cześć.-odpowiedziałem, wzdychając ciężko i układając się nieco wygodniej na boku, poprawiając wyciągnięcie łapek. Zaraz też pojawiło się pytanie, no bo czemu nie. Taki urok młodości, chcesz wiedzieć wszystko. Na swój sposób budziło to we mnie żal, a z drugiej strony czułem ciepło. Tyle męczyłem inne koty swoimi szczeniackimi zachowaniami, więc teraz mogę się światu odwdzięczyć, przyjmując rolę dorosłego skazanego na bycie ofiarą szaleństwa kociaków. Kolejne westchnięcie wydobyło się w mojego noska. -Bo nie chcę w środku. Już dużo tam spałem. No i tutaj są ładne widoki.-wyciągnąłem łepek, spojrzałem leniwie na otoczenie.-O tam, drzewo jest.-no co ty, tu wszędzie są drzewa.-Czasami wiewiórka po nim przebiegnie. Wiesz co to wiewiórka? Takie rude z długim ogonem.-to brzmi, jak opis mojego brata, bo raczej, że nie mnie, ja długiego ogona nie mam. Uniosłem głowę, żeby spojrzeć na kluskowatego terrorystę i zakłucacza spokoju. -A ty czego tu szukasz?-strzelam, że celu nie ma, pewnie chodził sobie, bo chodził i tyle, trafił tu poznając najbliższe otoczenie. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Padł i przegrał z kretesem, o i nawet się przywitał! Pierwszy sukces już za nim, teraz to będzie z górki. Kociak zaległ na starszym koledze i zostawił w końcu w spokoju jego ucho, żeby zająć się rozmową, bo ten kot zaczął dziwne rzeczy mówić. — To ty tyle śpiisz? — Przechylił łebek w zaskoczeniu, jakby miało mu to pomóc zrozumieć. — Jesteś chory? — No to chyba był logiczny powód takiego spania i spania. Za chwilę zaś Liść podniósł łebek na drzewo. — Tak, to dżewo — przypatknął kocurowi i przez moment jeszcze przyglądał się kołyszącym się liściom... Liściom. Dlaczego właśnie tak, mamo? — Haaa? — Spojrzał znów na Świetlika i na drzewa. — Takie jak Plotka? — wypalił, bo to faktycznie było jedyne rude i ogoniaste stworzenie, jakie poznał. Znowu spojrzał na kota i wyprostował się dumnie, co wyglądało trochę komicznie, jako że nadal leżał na nim rozplaszczony. — Peneteruję Obóz! Zieby było beśpiecznie! — oświadczył z całą swoją pewnością siebie skrytą w małym ciałku. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | To było nawet miłe po chwili, ten ciepły ciężarek czuć na sobie, czucie ruszających się łapek i żeberek gdy brał wdech. Pomyślałem sobie, że mienie młodszego rodzeństwa byłoby całkiem fajne, gdybym tylko był odpowiednim autorytetem. Czy jestem chory? Nie znamy do końca chorób psychicznych, ale może faktycznie mam lekką gorączkę z tego stresu, ogólnie osłabiony chyba też jestem. Spojrzałem na kociaka i prychnąłem nosem prosto mu w pyszczek, nie to, że go osmarkałem, ale mógł poczuć powiew powietrza i symbolikę. -Teraz ty też jesteś chory na senność.-uśmiechnąłem się półgębkiem. Brakowało mi takiej nielogicznej zabawy. Zaraz jednak zaczęliśmy gadać o drzewach i wiewiórkach, a maluch wspomniał mojego brata. Wiewiórka jest ruda, jak Płotka, ale i jak ja, ja też jestem rudy... Nie zauważył tego? Może to przez te łaty albo krótki ogon? -Tak, jak on.-no, ale mój brat jest dobrym przykładem, więc akceptuję to, ze wiewiórka może wyglądać, jak on. Sapnąłem sobie cicho, jak się podniósł wgniatając się mi tu i ówdzie. Penetruje obóz? -Chyba patrolujesz...-moja wersja wydaje się być bardziej składna, ale w sumie nie jestem mistrzem języka.-Widziałeś na patrolu coś ciekawego? Ktoś się bił? Ktoś zostawił resztki ryby na trawie? O, a co byś zrobił, jakbyś spotkał lisa, w obozie?!-z każdym słowem byłem coraz bardziej entuzjastyczny. Wierzyłem, że odpowie mi coś ciekawego, bo jeszcze nie jest doświadczony wiekiem i nie spotkał nigdy lisa, nie umie walczyć. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Liść lekko przymknął ślepia, kiedy ciepły oddech Świetlika owiał mu pyszczek. Z małego pyszczka wydobył się cichutki chichot, bo to było całkiem miłe i zabawowe uczucie, ale już za moment otworzył oczka szeroko. Na ich dnie zjawiło się zaskoczenie i niepokój. — Jest takie ciooś? — zapytał przejęty i przez moment chyba nie wiedział co zrobić. Potem przyszła bulwersacja. — Ale ja ne cię tyle spać! — oświadczył buńczucznie i zmarszczył nosek. — Maś mnie odkichać — zarządził, ale jego złość nie trwała długo, bo rozmowa zeszła na wiewiórki i Płotki. Pokiwał łebkiem na potwierdzenie swojej teorii. Zaraz, to Płotka jest wiewiórką? To pytanie na moment zawiesiło mały móżdżek kociaka, aż nie padły kolejne pytania. No tak, tak, właśnie to miał na myśli. — Aha — przytaknął szybko na poprawkę. Będzie musiał zapamiętać to słowo. Już chciał mu zacząć opowiadać, aż padło złowrogie zdanie. — To bym...! Bym go oksiczał, że tu psiszedł! — Liść zeskoczył z kolegi na kamień i nastroszył się cały na prostych łapkach. — A jakby nie chciał siobie pójść, to bym go potlaktował swoimi paziurami, zie byłoby źniego legowiśko i i odglyzłbym mu ocho, o! — I rzucił się na Świetlika dla demonstracji, opatulając łapkami jego szyję i chwytając za kudeł. Szybko go jednak wypluł i spojrzał na kocura. — A cio to liśz? — zapytał, bo to jednak pozostawało tajemnicze słowo. No ale ucho na pewno ma! |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Mały uwierzył w przekazaną mu chorobę, to było słodkie jaki naiwny jest, kiedyś też taki byłem, a potem przyszedł mrok i śmierć. -Nie odkicham, spanie jest zdrowe, spójrz na mnie, jaki duży urosłem od tego.-pochwaliłem się poziomem otłuszczenia, ofutrzenia i ogólną budową ciała.-A jak jesteś duży, to nic się nie zabije.-obiecałem, może kłamliwie narażając go na uwierzenie mi, co poskutkuje jego śmiercią, bo trochę przytyje i poczuje się niezwyciężony. Pogadaliśmy sobie o rybach i wiewiórkach, a koniec końców zeszło na patrolowanie i lisy. Sapnąłem mimowolnie, kiedy odbił się ode mnie w skoku, przy okazji trochę mi tym ugniatając płucka. Uniosłem się trochę wyżej, do sfiknsiego leżenia. -O!-powtórzyłem po nim końcówkę ze śmiechem, dając mu się powalić i samemu otulając go łapami.-I dobrze, tak się powinno robić, dokładnie to samo bym zrobił co ty.-ale on miał jeszcze jedno pytanie i to takie, że sekundę musiałem się zastanowić. Bo on nie wie co to liść? On sam jest Liść... Oo, mu o lisa chodzi! No tak. -To taki rudy kot, co na końcu ogona ma białe. Ma dłuugi pysk i ma tam masę ostrych zębów, biega szybko, wspina się po drzewach, kopie doły i się śmieje paskudnie. Jest nawet większy ode mnie! Musi bardzo dużo spać.-wyjaśniłem mu zjawisko jakim jest lis. A zaraz zapytałem się go czy dalej by takiego lisa zaatakował tak, jak mówi. Ciekawe czy dowiedzenie się z czym ma walczyć zmieni jego perspektywę.
Muszę przyznać, że towarzystwo kociaka było milsze niż na początku myślałem, można było z nim naprawdę porozmawiać i na poważnie i puszczając wodze fantazji. Mogłem mu powiedzieć coś mądrego, ale i mogłem wysłuchać jego świeżego spojrzenia na niektóre sprawy. Było po prostu przytulnie, dlatego zdziwiłem się, kiedy nagle słońce zaczęło szybko zachodzić, ale rozmowa się kleiła, więc nie ma co się jeszcze rozdzielać. Zadarłem łepek w górę, widząc spadającą gwiazdę, jedną, a za nią drugą. -Patrz!-wskazałem pyszczkiem.-Poczekaj chwilę, zaraz będzie.-zachęciłem go do zadzierania ciągłego łebka, licząc, że ma wystarczająco dobry wzrok, żeby widzieć takie małe smugi na niebie. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Przechylił łebek na bok. Coś w tym faktycznie było, ten rudy był całkiem duży i... obszerny taki. I miękki jak poduszka z mchu. Czy to znaczyło, że połowa kotów nie spała tak, jak powinna? Może powinni coś z tym zrobić? Przecież to osłabia Klan! Ale ich rozmowa poszła w zupełnie innym kierunku, a Liść przedstawił Świetlikowi swój morderczy scenariusz. Na drobnym pyszczku wykwitł pełen radości uśmiech, kiedy rudy mu przytaknął. Tak, tak właśnie będzie! A potem otworzył szerzej oczy. — Jeścze większy? — zdziwił się i aż odsunął łebek, żeby ogarnąć wzrokiem i wyobraźnią takie stworzenie. Po głowie chodziło mu jeszcze parę pytań, na przykład to, dlaczego lis, skoro jest takim kotem, to jest groźny dla kotów albo czemu koty nie kopią dołków w ziemi. A może kopią? Chyba tego nie widział, no nie takie duże.
Siedział tak zwinięty w kłębek pomiędzy łapami Świetlika, którego przy okazji zapytał o imię, bo albo go nie słyszał, albo zapomniał. Mógł zapomnieć, tu było tyle różnych kotów. W każdym razie, czas mijał im przyjemnie na wspólnej rozmowie i dzieleniu się ciepłem, którego Świetlik miał trochę więcej, więc wraz z zapadaniem zmroku Liść coraz mniej miał ochotę się odsuwać. Zadarł łebek do góry, a jego oczy zalśniły w świetle gwiazd. — O! Fakticnie! — Puszysty kłębek podskoczył delikatnie i ułożył się z powrotem. — A ja idziałem coś takiego ze Ptakiem! To Gwiezny Klan poluje na giazdy, żeby pobawić się z nowymi kotami swoimi — wytłumaczył mu natychmiast ich wspólną teorię. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Bycie żywą grzałką dla małego było bardzo przyjemne, aż żałowałem, że większość życia spędziłem w lecznicy i ominęły mnie takie fajne rzeczy ze strony rodziny. Może jestem, jaki jestem, bo wymroziło mi przez to mózg? Popatrzyliśmy na gwiazdy razem. Ładnie wyglądały, ale wytłumaczenie ich jakie mi dał Liść było zabawne. Widział z Ptakiem coś takiego? Ptak, to jego... siostra chyba? Taka biała? O ile dobrze kojarzę... -Słyszałem wiele wytłumaczeń dlaczego takie rzeczy się na niebie dzieją, ale wasze ma najwięcej sensu.-pokiwałem głową i patrzyłem się dalej w górę.-Tak bawić, to i ja bym się mógł, całą noc, a w dzień bym odsypiał, żeby w nocy znowu móc się bawić cały czas.-zmrużyłem oczka na przyjemną myśl.-Do tego oni nie muszą polować ani jeść, o w ogóle mogą tylko spać i się bawić, wyobrażasz to sobie?-w sumie myślę, że on sobie to wyobraża, bo tak przecież wygląda życie kociaka. Zero polowania, zero zagrożeń, jest się otoczonym opieką i troską. Normalnie Żyć, nie umierać. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny | Zadzierał łebek i patrzył na migotliwe punkciki. A może to były oczy Gwiezdnych? Mama mówiła, że patrzą na nich i oceniają ich decyzje. Potem chwalą za te dobre i karcą za złe, czy coś takiego. Chyba nie skupiał się za mocno na tym wszystkim. Ale wystarczyło to, że o nich pamiętają i pilnują. Hm, jak pilnują? Co właściwie mogliby zrobić, gdyby coś się działo, coś bardzo złego? — Naplawdę? — zagaił i zadarł na niego łebek. To było miłe, bardzo, Liść cieszył się, że ktoś jeszcze przyznał mu rację. — O taaak, w nocy jest superowoo — przytaknął mu i odchylił się trochę do tyłu, jeszcze bardziej wtapiając się w futro Świetlika. — Łooo... Jedzenie jest czasem nudne, zajmuje zia dużio czasu — przyznał i pokiwał łebkiem na potwierdzenie własnych słów. Patrzył czas jakiś jeszcze na niebo z uniesionym łebkiem, aż ich dywagacje zaczęły mieć miejsce w rzeczywistości. Ślepia Liścia powoli przymykały się coraz bardziej, aż kociak ciapnął trochę bezwładnie na jedną z łap Świetlika i zwinął się tam na półśpiąco. Chyba ktoś będzie musiał go odnieść do gniazda.
z.t. x2 |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Wybrałam się na zwiedzanie obozu, zastanawiając się nad bezsensem wyrzucenia mnie z pogrzebu. Nie powiedziałam nic złego. Z obserwacji innych kotów próbowałam własnych sił w życiu, wspinaczce, zwinności, pielęgnowałam umiejętność skradania się. Dlatego też wspięłam się na wysokie na niecały skok zająca drzewo, długo i nieporadnie. Zasapałam się cała i pewnie przez to zmęczenie podczas skradania się na koniec gałęzi, jedna z nóg postawiła nieuważny krok, ściągając mnie w dół. Próbowałam się wyratować, ale to sprawiło tylko, że zaczęłam spadać w sposób niekontrolowany prosto na twarde kamienie pode mną. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 654
Samotnik | Upadek z drzewa: rzut 1d6. Upadek jest z wysokości skoku zająca. 1, 2 – rana 1 stopnia, 3, 4 – rana 2 stopnia, 5, 6 – rana 3 stopnia. Wypada 1. Obrażenia od upadku (rzut 1d10 - wypada 9): 19.
Szczęście głupca, a może dobre wycelowanie? Ciekawe wspinaczki kociątko zaczęło spadać z drzewa, aż w końcu nie przybiło w kamienie pod sobą, co - biorąc pod uwagę wysokość, jak i podłoże - mogło skończyć się dla niej fatalnie. Jej ciało zdołało zamortyzować się tak, by zminimalizować możliwe obrażenia, ale i tak w swojej główce poczuła pisk i dzwonienie, a zaraz rozległ się pulsujący ból od lewej skroni, na którą spadła najmocniej.
PTAK: P: 1 | S: 7 (10) | Z: 7 (10) | Sz: 7 (10) | O: 7 (10) | HP: 100-19=81/100 | W: 100-6=94/100 ✦ cechy: króliczy słuch, ostre kły ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 1 ✦ statystyki obniżone o 1/4 ze względu na wiek ✦ rana 1. stopnia: obicie z lewej strony głowy _________________ what are we waiting for? i'm getting tired of trying so hard to be adored ★・・・・・・ close the door, wish i'd reached out to my mother more wish that i hadn't kept the score, I WISH I
paralysed and spinning backwards lullabies don't comfort me |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Szczęścia więcej niż rozumu. Nic się Ptakowi nie stało, owszem zabolało i łupnęła łbem nieźle, ale więcej najadła się strachu niż doznała obrażeń. Łepek bolał, ale wytrzepała go, przeciągnęła po nim oblizaną łapą i podjęła kolejną próbę wspinaczki, na to samo drzewo, tej samej wysokości co wcześniej, czyli niecały króliczy skok. Znowu noga jej się poślizgnęła i ponownie zaczęła spadać w stronę kamieni, znowu nie umiejąc kontrolować tego jak spada. Do trzech razy sztuka, jak to się mówi. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan | Rzecznemu medykowi siedzącemu w obozie nie umknął widok spadającego z drzewa kocięcia. Od razu wstała i zaczęła iść w stronę Ptak. Może i ją zdenerwowała na ostatnim pogrzebie, ale chciała jej pomóc. Musiała też. Ale głównie chciała. Zanim zdążyła dobiec do Ptak, ta już zaczęła wchodzić na drzewo. - CO TY ODWALASZ, ZŁAŹ NATY- i znowu to kocię zaczęło spadać. Ryk rzuciła się od razu w jej stronę, próbując zaamortyzować upadek biednej Ptak. Co jej strzeliło do głowy, żeby znowu wchodzić na to drzewo??? _________________ po stromych miotam się urwiskach,złotówki mi kaleczą ręce,czuję się jak najtańsza dz*wka, jakby mi ktoś narzygał w serce. sączą się noce i godziny,prosto stąd do nieskończoności,życie ruchome, koleinystoją na drodze do wieczności |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 654
Samotnik | Upadek z drzewa: rzut 1d6. Upadek jest z wysokości skoku zająca. 1, 2 – rana 1 stopnia, 3, 4 – rana 2 stopnia, 5, 6 – rana 3 stopnia. Wypada 5.
Amortyzacja, rzut na celność bazujący na szybkości. Nieudany - zostaje 3 stopień, słaby - rana spada na 2 stopień, udany - rana spada na 1 stopień, krytyczny - rana spada na 0. stopień. Amortyzacja Ryczącego Niedźwiedzia: udana -> rana Ptak spada na 1. stopień. Obrażenia od upadku (rzut 1d10 - wypada 9): 19. Obrażenia dla Ryk od upadku ptak (rzut 1d15): 13
Z jakiegoś powodu Ptak nie zniechęciła się uderzeniem o kamienną glebę i z pulsującym bólem w skroni zdecydowała się wejść na drzewo znowu - do odważnych świat należy, czy coś! Wtedy jednak do całej sytuacji weszła medyczka, której udało się pokrętnie zamortyzować upadek Ptak, używając siebie jako podłoża do lądowania, przez co kociak ucierpiał tylko w postaci lekkiego obicia sobie prawej, przedniej łapki… ale z całym tym impetem ciężar Ptak spadł też dosyć niefortunnie na szylkretową kocicę, przez co jej grzbiet również dostał lekkim, ale wyczuwalnym obiciem, które raczej wymagało leczenia. Co teraz, Ptak?
PTAK: P: 1 | S: 7 (10) | Z: 7 (10) | Sz: 7 (10) | O: 7 (10) | HP: 81-19=62/100 | W: 94-6=88/100 ✦ cechy: króliczy słuch, ostre kły ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 1 ✦ statystyki obniżone o 1/4 ze względu na wiek ✦ rana 1. stopnia: obicie z lewej strony głowy ✦ rana 1. stopnia: obicie na prawej, przedniej łapie
RYCZĄCY NIEDŹWIEDŹ: P: 3 | S: 32 | Z: 15 | Sz: 10 | O: 15 | HP: 135-13=122/135 | W: 105-5=100/105 ✦ cechy: psi węch. twarda skóra ✦ umiejętności: wspinaczka: poziom 1 | zielarstwo: poziom 2 ✦ rana 1. stopnia: obicie na grzbiecie
_________________ what are we waiting for? i'm getting tired of trying so hard to be adored ★・・・・・・ close the door, wish i'd reached out to my mother more wish that i hadn't kept the score, I WISH I
paralysed and spinning backwards lullabies don't comfort me |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Tego się na pewno nie spodziewałam, tej amortyzacji. To miała być wspinaczka po drzewie. Co prawda sukcesem niezakończona, ale nauka to nauka, kiedyś na ptaka na drzewie muszę zapolować, w końcu tam dzieci ptaków, to są najlepsze kąski, a ja też musiałam być najlepsza, we wszystkim. Usłyszałam krzyk medyczki, ale było za trudno, żebym mogła zrobić cokolwiek z moją sytuacją. Tak czy inaczej wylądowałam na niej z fuknięciem, gdy powietrze ze mnie wyleciało na skutek spotkania się z kocicą. Z jednej strony fajnie, bo to mi daje kolejną szansę na wspięcie się na drzewo, z drugiej strony czułem ból głowy i łapy, a z taką łapą się ni jak nie wespnę. Spanikowałam, zerwałam się na równe nogi i ruszyłam przed siebie zeskakując z kamienia. -Zostaw mnie! Jestem już duża!-wydarłam się, trzepiąc w biegu głową i starając się ignorować obitą łapę. Tym razem celem było inne drzewo, podobnej wysokości co poprzednie i tym razem to ono było moim celem i wspięcie się na nie. Emocje robiły swoje i w pozytywnym tych słów znaczeniu i w negatywnym. Trzeci upadek z wysokości niecałego skoku zająca poproszę! Może to masochizm, a może po prostu taka już moja natura, kto wie. W mojej głowie istniał wyższy cel, którego nikt nie pojmie. Zmęczone pazurki straciły przyczepność, tak samo jak cierpliwość straciła obita łapa. Spadam więc z drzewa obserwując niebo. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Suchy Nos [npc]
Ojciec : Kruchy Pazur [npc]
Mistrz : Motyli Blask, Krzywa Gwiazda, Połyskująca Tafla
Wygląd : krótkowłosy, średniego wzrostu, czarny szylkret z rudymi plamami w tygrysie pręgi, zielone oczy z żółtą obwódką wokół tęczówki. Ma drobne białe znaczenia na przednich łapach.
Multikonta : Róg [pnk] Słoneczna Łapa [krz] || Zawilcowa Łąka, Ważkowa Łapa, Kukurydzowa Łapa [gk], Robak, Kasztan [pwł], Stokrotkowa Łapa [npc]
Autor avatara : Langlife816
Liczba postów : 790
Gwiezdny Klan | A szylkretowa medyczka ani śniła zostawić to tępe kocie w spokoju. CO ono w ogóle wyprawiało? CO miało na celu? Udzielało mu się od Porannej Zorzy? To NIE BYŁO normalne, żeby dzieci robiły... to. Ryk od razu zaczęła szarżować za Ptak, nie mogła pozwolić na to, żeby jej uciekła. Bo znowu wejdzie na drzewo i spróbuje sobie coś zrobić. Tak więc spróbowała dogonić bachora, bo planowała go złapać za kark i zatargać do lecznicy. //zt jeśli się uda _________________ po stromych miotam się urwiskach,złotówki mi kaleczą ręce,czuję się jak najtańsza dz*wka, jakby mi ktoś narzygał w serce. sączą się noce i godziny,prosto stąd do nieskończoności,życie ruchome, koleinystoją na drodze do wieczności |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 654
Samotnik | Ucieczka Ptak: 4 Pogoń Ryk: 7 7 > 4, Ryk dogania Ptak
Kocię było oczywiście… kocięciem, a Ryczący Niedźwiedź dorosłą kocicą. Bez problemu dogoniła Ptak, zanim ta zdołała gdziekolwiek uciec, złapała ją za kark i w sumie biała nie mogła już zrobić nic, pozbawiona mobilności.
PTAK: P: 1 | S: 7 (10) | Z: 7 (10) | Sz: 7 (10) | O: 7 (10) | HP: 62/100 | W: 88-6=82/100 ✦ cechy: króliczy słuch, ostre kły ✦ umiejętności: skradanie się: poziom 1 ✦ statystyki obniżone o 1/4 ze względu na wiek ✦ rana 1. stopnia: obicie z lewej strony głowy ✦ rana 1. stopnia: obicie na prawej, przedniej łapie
RYCZĄCY NIEDŹWIEDŹ: P: 3 | S: 32 | Z: 15 | Sz: 10 | O: 15 | HP: 122/135 | W: 100-6=94/105 ✦ cechy: psi węch. twarda skóra ✦ umiejętności: wspinaczka: poziom 1 | zielarstwo: poziom 2 ✦ rana 1. stopnia: obicie na grzbiecie
_________________ what are we waiting for? i'm getting tired of trying so hard to be adored ★・・・・・・ close the door, wish i'd reached out to my mother more wish that i hadn't kept the score, I WISH I
paralysed and spinning backwards lullabies don't comfort me |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : Urodzone: 15.10.2022 (5 księżycy)
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Orli Krzyk (ale nikt o tym nie wie)
Wygląd : Wybałuszaste oczy o jasnym, niewybarwionym, niebieskoszarym, kocięcym kolorze. Lekkie ciało pokryte długą, białą sierścią na całej powierzchni.
Multikonta : Świetlik
Liczba postów : 113
Nieaktywny | Zostałam złapana, pomimo moich prób ucieczki. Jednak będąc w chwycie kocicy, zaczęłam się szarpać, zupełnie jak w pysku Raniuszka, tam to przećwiczyłam, tamto to była próba, a teraz było na serio. Wywijałam się na wszystkie strony, że długa byłam to sięgałam też łapami do ziemi, próbując się o nią zaprzeć, odbić się od niej, żeby wyszarpnąć się z trzymania. -Puszczaj mnie! Nic złego nie robię!-dokładnie, jeszcze nic nikomu nie przysięgałam, a to, że się uczę i bawię, to przecież moja sprawa. Umieram? Nie, no właśnie, to co za problem. _________________ Kiedy w końcu dojdę do władzy zjem oczy przeciwników. |
| | | |
| |