Kasztanowa Łapazostała Postacią Marca 2024! Terminatorka z Klanu Wichru zwróciła uwagę graczy swoim charakterem i nastawieniem. Choć Kasztan jest przykładną terminatorką, często wzbiera się w niej wiele złości... jak na Zgromadzeniu, gdzie zaczepiana przez gromowego terminatora, Wilczą Łapę, zdenerwowała się i zdzieliła go łapą. Doceniona została też jej relacja z młodszym kolegą, Siwkiem. Czy Kasztanowa Łapa nauczy się kontrolować swoje negatywne emocje?
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
— Dalej omówimy coś bardziej szczegółowego. Ból brzucha zlokalizowany jest od podbrzusza do klatki piersiowej, związany głównie z przewodem pokarmowym u kotów. Zwykle towarzyszy zatruciom oraz innym schorzeniom, które wywołują ból i dyskomfort, ale może być również związany ze stresem lub ze zbliżającym się porodem u ciężarnych kotek. Zwykle ciężarnym nie podaje się ziół na ból brzucha, lepiej podać ziarenko maku, które jest silnym środkiem przeciwbólowym, niż dużo lżejsze w działaniu zioła na ból brzucha. Zwykle ból brzucha mija wraz z minięciem chorób towarzyszących, ale lepiej podać zioła na tę dolegliwość. Podajemy dziewięćsił, dzięgiel, mięta polna, mniszek pospolity lub nagietek. Dalej, ból gardła spowodowany jest puchnięciem i zapaleniem błon śluzowych zlokalizowanych przy gardle. Zwykle objawia się również drapaniem i pieczeniem w gardle, a także z jego suchością, trudnościami w przełykaniu, chrypką i bólem podczas mówienia. Często towarzyszy takim chorobom jak przeziębienie czy różne rodzaje kaszlów, może również występować samoistnie. Pojawia się również, gdy kot wypije zbyt zimną wodę w dużej ilości, a także przy problemach związanych z zębami. Może mieć poważne powikłania. Najpierw objawia się drapaniem, suchością i pieczeniem w gardle, chrypką. Jeśli ból gardła się pogorszy, dodatkowo ból podczas mówienia i trudności w przełykaniu. Później nasila się ból, występuje gorączka, dreszcze, treść ropna pływająca po tylnej ścianie gardła, duszności, wyraźne trudności w mówieniu i przełykaniu. Końcowy etap bólu gardła, ten najgorszy, objawia się wszystkim, czym poprzednie stopnie i dodatkowo silne bóle za mostkiem, krwioplucie, silne duszności. Nieleczony prowadzi do utraty głosu i trudności w oddychaniu do końca życia, tak, jak ci mówiłem. Niemniej jednak, mimo tego, że objawy są surowe, leki są łatwe do znalezienia. Jest to miód, mięta polna, szałwia polna. Kiedy występuje gorączka oraz dreszcze można wspomagać leczenie lilią złotogłów, jałowcem, wierzbą białą. Jeśli chodzi o ból i zawroty głowy, dolegliwość ta może być spowodowana różnymi czynnikami, od mocniejszego uderzenia w głowę, aż do złego samopoczucia ze względu na nadchodzącą burzę czy deszcz. Cechuje się bólem rozchodzącym się po całej głowie lub w jej części, trudnościami z koncentracją, czasami rozdrażnieniem lub sennością. Zawroty głowy najczęściej są opisywane jako wrażenie, że kotu kręci się w głowie, pomimo że sam stoi w miejscu lub uczuciem braku stabilności podczas chodzenia, któremu towarzyszy brak równowagi. Czasami bóle mijają same, czasami jednak wymagają interwencji medyka. Nieleczony ból głowy się pogarsza, jest bardziej uciążliwy, ból jest silniejszy i trwa dłużej. Trwa tak długo, jak nie zostanie wyleczony. Medykamenty to dzięgiel, wierzba biała, zimoziół. Złamania i ukruszenia zębów, oraz ich ból, występują najczęściej wtedy, gdy kot ma osłabioną strukturę zębów przed brak odpowiedniej diety czy stres i w momencie, gdy przeciwnik uderzy kota w pysk z dość dużą siłą, rzadko gdy osobnik zacznie przeżuwać twardy przedmiot. Cechuje się utratą części lub całości zęba i powoduje ból, z którym kot musi iść do medyka. Częściej jednak występuje zwykły ból zębów, niespowodowany ich kruszeniem się, mogą one świadczyć o możliwych problemach z zębami. Wypadanie zębów często jest konsekwencją nieleczonego zapalenia dziąseł. Ale o zapaleniu będziemy mówić później. Ból, ukruszenia i złamania zębów leczymy kuklikiem pospolitym oraz nagietkiem. Coś cię ciekawi na razie, jakieś pytania? — zapytałem, po czym odkaszlnąłem poważniej po skończonym monologu. Dalej nie byłem przyzwyczajony do tego, aby mówić tak wiele, a prowadzenie treningu tego mówienia wymagało. Zaczynało mnie drapać w gardle, ale najwyżej w trakcie mówienia przejdę się po mech z wodą.
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Pią 20 Maj 2022, 21:58
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Ból, był ogólny, jednak jak sam dymny kocur wspomniał na konkretną dolegliwość z nim związaną, były przypisane inne zioła. I tak zaczęli od bólu brzucha, który mógł występować przy zatruciach, lub innych schorzeniach. Również przy stresie i przy porodzie ciężarnych kotek. Jasne. Ziołami zaś, które tę dolegliwość leczyły, było dziewięćsił, dzięgiel, mięta, mniszek oraz nagietek. Z kolei dla ciężarnych ziarenko maku. Jasne. Następnie Lodowy Potok przeszedł do omawiania bólu gardła. Tu było więcej mówienia, przede wszystkim opisywania stadiów tej choroby, co oczywiście wysłuchała, pewnie nie wszystko zapamiętując od razu. Zapamiętała z kolei przede wszystkim zioła, które były tutaj chyba najistotniejsze. Potem płynnie przeszli do przedstawiania zawrotów głowy oraz wszystkiego, co mogło się stać z zębami, a i kiedy to było już za nimi, padło oczywiste pytanie ", czy miała jakieś pytania". Pokręciła przecząco łebkiem, bo wszystko, co miała wiedzieć, chyba jej przedstawił, no i właściwie...nic szczególnie nie przyciągnęło jej uwagi, ani nie pozostawiło wątpliwości. Mógł wiec kontynuować.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Pią 20 Maj 2022, 22:23
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Z delikatnym zadowoleniem zauważyłem, że moja terminatorka wszystko pojęła. Skinąłem łbem usatysfakcjonowany, po czym otworzyłem pysk, aby mówić dalej. — W takim razie przejdziemy do zapalenia dziąseł. Charakterystycznymi cechami zapalenia dziąseł jest ból, zaczerwienienie i krwawienie dziąseł, co później może prowadzić do ruchliwości i rozchwiania zębów, a następnie do ich wypadania. Spowodowane jest głównie niewłaściwą dietą, niedoborami witamin lub chorobami wrodzonymi, a u kocic także zmianami hormonalnymi spowodowanych ciążą lub utratą zdolności do rodzenia kociąt. Przez te i inne czynniki następuje rozrost bakterii i podrażnienie dziąseł, które przybierają czerwoną barwę. Zwykle po odpowiednim leczeniu choroba mija, jednak od czasu do czasu lubi powracać do danego osobnika. Jeśli choroba się pogorszy do objawów dochodzi silny ból oraz trudności w spożywaniu pokarmu. Choroba może się oczywiście pogorszyć jeszcze raz, jeżeli choroba nie zostanie wyleczona na tym stadium rozwoju, kotu wypada od 1 do 4 zębów. Leczymy mięta polną oraz szałwią polną. I jeśli chodzi o ból stawów... Najczęściej dotyka on starsze koty, jednak czasami za cel wybiera również młodszych. Główną przyczyną tej dolegliwości jest starość oraz spanie na wilgotnym czy zbyt małej ilości mchu, a czasami również przeciążenie stawów nadmierną aktywnością. Ból stawów może również być spowodowany przez spanie na ziemi przez długi okres czasu. Najczęściej cechuje się bólem w okolicy danego stawu, czasami przy więcej niż jednym, towarzyszy mu ograniczenie ruchomości stawu, problemy z poruszaniem się i opuchlizna w okolicach bolącego stawu. Ból stawów może minąć sam, ale może też zdarzyć się tak, że utrzymuje się przez dłuższy czas, co jest częstsze porą nagich drzew i wymaga interwencji medyka, nim nie rozwinie się w bardzo poważne komplikacje. Pierwszy stopień, ten, którego nie trzeba leczyć, jedynie można, objawia się krótkotrwałym, trwającym do kilku dni niewielkimi bólami, lekkim ograniczeniem ruchomości stawu i nieznaczną opuchlizną. Kiedy trzeba już leczyć bólem stawów - choroba objawia się bardziej uciążliwymi bólami, które nie mijają same z siebie, problemy z poruszaniem się, spora opuchlizna. Kiedy choroba się pogorszy, dodatkowo silny ból, znaczne trudności w poruszaniu się, niezdolność do biegania i skakania. I najgorsze stadium choroby objawia się niezdolnością do poruszania się. Po wyleczeniu możliwe trwałe konsekwencje, jak obniżona sprawność do końca życia, deformacje stawów. Podajemy pomornik, rozchodnik biały, wierzba biała, wrzos zwyczajny lub zimoziół. Części zioła rozcierasz i maść, która ci zostaje na łapach wcierasz w ciało kota, tam, gdzie jest opuchlizna oraz gdzie kot wskazuje. Można jeszcze podać do pyska, też działa. Jeszcze omówimy nerwobóle. Jest to dolegliwość u klanowych kotów związana z ich stylem życia, które pełne jest stresu oraz różnych napięć, czasami towarzyszy innym chorobom. Charakteryzują się nagłym bólem o dużym stopniu nasilenia, który można opisać jako palący, kłujący lub piekący. Czas ich trwania jest kwestią indywidualną danego kota. Najczęściej występują w okolicach pyska, klatki piersiowej oraz na barkach i ramionach. Często pomaga zmiana trybu życia na mniej stresujący, zwiększenie chwil relaksu i zioła podawane przez medyków, które minimalizują uderzenie bólu podczas napadu. Nieleczone się pogarszają. Są wtedy bardziej uciążliwe, ból jest silniejszy i trwa dłużej. Trwa tak długo, jak nie zostanie wyleczony. Medykamenty to jałowiec, mięta polna lub wierzba biała. Masz jeszcze siły i głowy na jeszcze trochę, czy chcesz na tym zakończyć? Bo możemy się tutaj zatrzymać, ty sobie te informacje przetrawisz i dokończymy kolejnego dnia — zapytałem mojej terminatorki, jednak z cichą nadzieją, że odmówi tej propozycji. Zostało nam naprawdę niewiele, a ja już miałem imię w głowie dla Owczej Łapy.
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Pią 20 Maj 2022, 22:45
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Zapalenie dziąseł było kolejnym punktem ich dzisiejszej pogadanki...albo bardziej rozmowy Lodowego Potoku, gdyż tak właściwie Owieczka jedynie wysłuchiwała co miał do powiedzenia. Zapamiętanie tej dolegliwości nie było trudne, gdyż łączyła się z poprzednia odnośnie zębów. Jedyne czego nie mogła jakby...przyjąć do siebie to fakt, że zapalenie dziąseł mógł wystąpić przy ciężarnych kotkach lub gdy te traciły zdolność do rozrodu. A było to tylko i wyłącznie spowodowane tym, że po prostu nie spodziewała się, że coś takiego może do czegoś takiego doprowadzić. Ale...już tyle razy się zaskoczyła na tym treningu przy chorobach, że w sumie powinna była się spodziewać, jak wszystko to jest ze sobą powiązane. Ostatnimi dwoma wymienionymi dolegliwościami były nerwobóle oraz bóle stawów. — Oh, czyli tak właściwie, to jeżeli dopadną cię bóle stawów to...to już na zawsze z tobą zostaje? — zapytała z delikatną nutką smutku w głosie, po czym dodała zaraz. — Właściwie to...możemy kontynuować. — jak na razie córka Mroźnego Poranka nie odczuwała wielkiego zmęczenia, a póki go nie odczuwała to mogła na spokojnie dalej słuchać jego opowieści.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Pią 20 Maj 2022, 23:04
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
— Tylko, jeśli ból stawów się przerodzi w ten najgorszy przypadek. W innych przypadkach ból po prostu mija — odparłem na pytanie terminatorki, delikatnie wzruszając barkami. Ból stawów aż taki poważny nie był... tylko, jak się pogorszy, i to tak bardzo. Ale, cóż, każda choroba taka była. — Dobrze. To przechodzimy dalej. Poparzenia spowodowane są działaniem zbyt wysokiej temperatury na wrażliwe części ciała, takie jak opuszki łap, lub ogona. Sierść w miejscu poparzenia jest wypalona, dlatego powstaje łysy placek. Gdy poparzenia nie są poważne, skóra się goi, a sierść odrasta, jednak bardzo często pozostają na ciele kota widoczne blizny. Często przy poparzonej tkance zanika czucie, blizna powoduje dyskomfort w poruszaniu się nawet po wyleczeniu. Na ból z nimi związanymi dobrze pomaga chłodna woda, a także okłady z odpowiednich ziół, które dodatkowo wspomagają ich leczenie. Powaga poparzenia zależy od liczby odniesionych obrażeń i dotkniętego obszaru. Medykamenty to lilia złotogłów, nagietek, pomornik, szałwia polna, żywokost. Tworzysz z nich maść, rozcierając zioła i maść nakładasz na poparzoną okolicę. Odmrożenia są wynikiem działania bardzo niskiej temperatury. Zazwyczaj musi być to działanie przedłużone w czasie, by wyrządzić poważniejsze szkody, zwykle pomaga ogrzanie danego kota, w szczególności skupiając się na odmrożonym miejscu. W najpoważniejszych przypadkach znanych klanowym kotom odmrożenie powoduje martwicę tkanki i samoistną amputację odmrożonego narządu, przykładowo palca lub kawałka ogona czy ucha. Przebywanie w niskiej temperaturze, gdy jest się przemoczonym lub/i gdy wieje wiatr, powoduje przyspieszenie postępu odmrożeń i wychłodzenia organizmu. Objawy towarzyszące zależne od liczby odniesionych obrażeń i dotkniętego obszaru, tak samo, jak w przypadku poparzeń. Leczymy nagietkiem oraz szałwią polną, tak samo, jak w przypadku poparzeń, maścią. Ukąszenia owadów Nie występują podczas Pory Nagich Drzew przy niskich temperaturach, jakie mogą panować podczas niej. Powodowane są przez różne owady, najczęściej przez komary lub kleszcze, które po napiciu się krwi odpadły od skóry, czasem przez pszczoły, osy i inne „gryzące” owady. Częstymi objawami, jakie występują, to uporczywe swędzenie i szczypanie, czasami pieczenie i ból. W przypadku użądlenia pszczół lub innych owadów pozostawiających w ciele osobnika żądło wyciągnąć tkwiący w skórze żądło i nałożyć odpowiednią maść. Można również podać maść w celu złagodzenia swędzenia. Robimy to za pomocą maści z języczków polnych, pomornika lub szałwii polnej. Stopień i objawy towarzyszące zależne od liczby odniesionych obrażeń, dotkniętego obszaru i rodzaju owada. Główną przyczyną popękanych opuszek łap jest chłód Pór Opadających Liści i Nagich Drzew, przez który skóra na delikatnych opuszkach staje się sucha i wrażliwa, co w konsekwencji prowadzi do pękania i tworzenia się bolesnych ran. Kot ma trudności w poruszaniu się, dodatkowo w powstałe rany bardzo łatwo może wdać się infekcja, która potrafi przedłużyć leczenie. W przypadku niepoddania się leczeniu przez długi czas może wdać się gangrena. Należy udać się do medyka, który na popękane łapy nałoży maść z rośliny leczącej również rany zakażone oraz owinie je pajęczyną, by mogły się zagoić. Kot, który cierpi na tę dolegliwość, powinien oszczędzać łapy i poczekać, aż rany się zagoją, nim pójdzie na patrol klanowych granic. Maść tworzymy z bluszczyka ziemnego, języczków polnych, lilii, nagietka lub skrzypu polnego. Czy mogę kontynuować?
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Sob 21 Maj 2022, 13:31
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Pokiwała głową na odpowiedź, jaką dostała, po czym skupiła się na kolejnych wymienionych chorobach. Zaczęło się od poparzeń, do których nie miała żadnych pytań. Wydawały się logiczne, podobnie w przypadku odmrożenia, chociaż tutaj miała jedną małą zagwozdkę, którą postanowiła na końcu jego długiego wywodu poruszyć tak...by nie przerywać mu w środku zdania. Dowiedziała się również z tej części o ukąszeniach owadów, które nie występowały w Porę Nagich Drzew oraz o nieprzyjemnej dolegliwości, jaką były popękane opuszki łap. — Właściwie...to mam jedno pytanie. Jest możliwe by nastąpiła dla przykładu martwica całej łapy? Albo...większej jej części? A jeżeli tak, to co w takim przypadku się dzieje? Oprócz tego możesz, um Lodowy Potoku kontynuować. — zapytała, bo nie do końca była przekonana czy w takim przypadku również byłaby możliwa amputacja.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Sob 21 Maj 2022, 13:40
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Na pytanie mojej terminatorki delikatnie drgnąłem uchem. Musiałem się przez chwilę zastanowić, po czym wziąłem głęboki wdech. — Następuje samoistna amputacja danej części ciała. Kiedy ta już nastąpi musisz się zająć nowopowstałą raną tak, jakbyś leczyła, cóż, rany. Nie mniej jednak, jest to ostatnie stadium odmrożenia, a też i koty raczej nie chcą zamarznąć i zamienić się w słup lodu — odparłem z delikatnym uśmiechem. Odchrząknąłem. Musiałem mówić dalej i w sumie to... Zostały nam ostatnie choroby. Huh. Szybko minęło, jakoś tak. — I pozostały nam... skręcenia oraz zwichnięcia. Są to nienaturalne wygięcia łap w okolicy stawów na skutek nieprawidłowego postawienia łapy i działania na niego większej siły, jest częstą dolegliwością u niewprawionych terminatorów, którzy podczas nauki walki nie koordynują zbyt dobrze położenia swoich łap. Charakteryzuje się opuchlizną oraz bolesnością, kot ma problemy z postawieniem łapy w sposób prawidłowy, a ból wyraźnie utrudnia poruszanie się. Wymaga opieki medycznej, należy podczas leczenia unieruchomić łapę za pomocą sztywnych i prostych patyków, wcześniej nakładając maść na bolesne miejsce, po czym ustabilizować całość pajęczyną. Chory musi ograniczać poruszanie się i obciążanie skręconej lub zwichniętej łapy. Maści tworzy się z języczków polnych, pomornika oraz z żywokostu. Języczki polne to zawsze do wszystkiego się przydadzą — mruknąłem. Wyciągnąłem się w miejscu, po czym skinąłem delikatnie głową, aby Owcza Łapa podążyła za mną. Ruszyłem przed lecznicę, a później w stronę Wzburzonej Wody, która była niedaleko. Był akurat taki czas, że kotów było mało w obozie. Pochyliłem się do wody i wziąłem z niej kilka łyków. Zimny płyn spłynął po moim gardle, odświeżając świetność i możliwość do mówienia bez pokasływania raz na jakiś czas. — Gdzie ja... a! Później mamy złamania. Przemieszczenia kości spowodowane nieszczęśliwym wypadkiem, jak upadkiem z dużej wysokości lub atakiem przeciwnika o większej sile, niż zwykły kot. Mogą być zlokalizowane w różnych częściach ciała, najczęściej spotykane są złamania łap, ogona oraz żeber. Każde złamanie upośledza funkcjonowanie organizmu, przy złamaniach łap kot nie może ich prawidłowo obciążać ani nimi ruszać, uszkodzenie ogona powoduje utratę równowagi, a połamanie żeber utrudnia oddychanie. Nie prowadzą do śmierci, ale często mają późniejsze konsekwencje, w przypadku groźnych i nieleczonych złamań. W celu wyleczenia złamania należy nałożyć maść na złamane miejsce oraz unieruchomić kość za pomocą maksymalnie prostych, sztywnych patyków, a następnie wszystko opatulić pajęczyną, która będzie stabilizować łapę. Należy również ograniczyć używanie złamanej części ciała do minimum. Stopień i objawy towarzyszące zależne od liczby odniesionych obrażeń i dotkniętego obszaru. Zioła, z których tworzymy maść na złamania to pomornik oraz żywokost. Nigdy nie miałem okazji leczyć złamania, rzadko kiedy się zdarzają. Raczej żaden kot nie spada z drzewa na pysk — spojrzałem na Owczą Łapę z delikatnym uśmiechem. Odchrząknąłem. — Ostatnie są stłuczenia oraz obicia. Leczyłaś mi jedno jak dopiero co zostałaś terminatorką, pamiętasz? Spowodowane są przez silne uderzenie łapą bez użycia pazurów, uderzenie o ziemię lub upadek z dużej wysokości. Przy mało groźnych obiciach odczuwalny jest ból i dyskomfort w danej partii ciała, czasami utrudnia używanie danych mięśni, spotyka się również niewielką opuchliznę, przy poważniejszych odczuwalny jest duży ból, miejsce jest mocno spuchnięcie i znacznie utrudnia normalne funkcjonowanie, czasami nawet uniemożliwia. Brak leczenia stłuczeń i obić nie prowadzi do śmierci, ale do trwałego kalectwa, które utrudnia kotom życie. Przy leczeniu należy nałożyć maść z odpowiednich ziół na obite miejsce i poczekać do wchłonięcia, nie należy miejsca opatrywać pajęczyną. Należy również przestrzec kota, by oszczędzał mięśnie w tamtych okolicach do czasu całkowitego zagojenia się ran. Powaga obicia, objawy, a także konsekwencje nieleczenia, zależne od liczby odniesionych obrażeń i dotkniętego obszaru. No i medykamenty to języczki polne, niecierpek, pomornik... i to wszystkie choroby — uśmiechnąłem się bardziej, aczkolwiek dość krzywo. Wyciągnąłem się w łuk, po czym mlasnąłem kilka razy. Spojrzałem przed siebie, a później na wodę. — Znasz już wszystkie choroby i jak je leczyć. Od teraz to ty będziesz leczyła choroby w Gromie, prócz tych takich poważniejszych. Musisz nabrać doświadczenia, bo ja młodszy to nie jestem, eh — wzruszyłem barkami, usiadłem, owinąłem ogon wokół swoich łap. — Dzisiaj taki... krótszy dzień. Jeśli nie masz jakichś pytań, możesz odpocząć i porobić co chcesz, jesteś wolna. Przetraw sobie informacje, zostały nam jeszcze tylko trucizny. A jeśli Owcza Łapa nie miała żadnych pytań to pożegnałem ją delikatnym dotknięciem nosem w czoło i wróciłem do Korzennej Nory.
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Nie 22 Maj 2022, 16:46
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
— Rozumiem. — odpowiedziała po krótkiej chwili ciszy dzielącej jej wypowiedź od jego. Nie wiedząc co może więcej dodać, zamieniła się w słuch kolejnych chorób, chociaż...to już nie były tyle, co choroby, co prędzej urazy. Skręcenia i zwichnięcia zostały jej przedstawione jako pierwsze. Krótki opis wystarczył, aby wrył się w jej głowę, tak samo, jak i zioła. Nagle niespodziewanie Lodowy Potok poprosił ją, aby za nim podążyła, co oczywiście bez sprzeciwu zrobiła. Początkowo myślała, że może chce jej coś pokazać jednak jej wątpliwości i myśli szybko zostały rozchwiane, gdy okazało się, że medyk po prostu chciał zwilżyć sobie gardło. Oh, okey. Tak mogła jednie to skomentować. Rozumiała jednak, że opowiadanie o tym wszystkim zdecydowanie musiało wysuszyć mu pysk, skoro od czasu do czasu pokasływał między zdaniami. Przerwa jednak nie trwała zbyt długo, bo po kilku uderzeniach serca ich tor rozmowy powrócił na właściwe tory. Złamania. Brzmiały źle, nie tylko z opisu, ale i samej nazwy. Owieczka nigdy nie miała jeszcze okazji widzieć czegoś takiego, ale może to i lepiej? Nie widziała jeszcze wielu rzeczy, lecz złamań i wszystkiego, co mogło się stać z kończynami czy czymkolwiek...chyba wolała widywać jak najrzadziej. Widok wykręconej łapy z przerwana kością musiał być paskudny i sprawiać bardzo dużo bólu. Tym bardziej że jak Lodowy Potok mówił, później taką ranę trzeba było usztywnić patykiem, nałożyć maść i jakby tego było mało dotknąć to jeszcze raz, aby obtoczyć pajęczyną. Ugh. Miała nadzieję, że nie prędko spotka ją taki przypadek. Na koniec przyszło jej poznać stłuczenia oraz obicia. Pojęcie to było już jej znane i kiedy tylko padły te trzy słowa, w jej głowie zapaliła się mała żaróweczka. Zresztą...dymny kocur z pewnością to zauważył, gdyż córka Mroźnego Poranka wzdrygnęła się i być może nawet lekko ożywiła wlepiając w niego dwa słonecznikowe ślepka. Miała już okazję leczyć coś takiego na Lodowym Potoku właśnie, więc całe to przybliżanie jej wyglądu stłuczeń lub obić był jej bardzo bliski i znajomy, przez co zdecydowanie łatwiej przyszło jej zapamiętywanie tego zagadnienia. I tyle. Koniec. Znała już wszystkie choroby. Mogła leczyć gromiaków ze wszystkiego. — O..oh, d-dobrze. — wydukała zdziwiona jego postanowieniem. Jednak rozumiała, dlaczego je ogłosił. — ...a-ale w razie czego mi pomożesz...prawda? — zapytała z cichutką, cichuteńką nadzieją w głosie. Po tym pokiwała głową i wróciła do siebie. Przez następne dni czekało ją dużo powtarzania.
***
Spora dawka materiału dała o sobie znać. Owcza Łapa potrzebowała kilkunastu dni, aby wszystko przychodziło jej z łatwością i lekkością, a na pytania Lodowego Potoku odpowiadać z błyskawiczną prędkością. W końcu nadszedł czas, w którym była gotowa poznać ostatnie zagadnienie. Trucizny. Tylko tyle dzieliło ją od skończenia medycznego treningu. Czy się cieszyła? Pewnie...w jakimś stopniu na pewno. Jednak jakiś cichy głosik w jej głowie mówił jej, że gdy tylko otrzyma pełne imię, będzie wszystko spoczywać na jej barkach. Wiadomo. Lodowy Potok cały czas był przy niej, ale zdawała sobie z tego sprawę, że któregoś dnia...go po prostu zabraknie, a wtedy...wtedy zostanie całkowicie sama i nie będzie miała przy sobie kogoś starszego, bardziej doświadczonego do kogo będzie mogła zwrócić się o pomoc. Nie. Nie chciała o tym w tym sensie myśleć ani wybiegać aż tak bardzo w przyszłość. Musiała się cieszyć z dwóch rzeczy. Z ponownego wznowienia jej wojowniczego treningu i ukończenia głównego medycznego. — Dzień dobry, Lodowy Potoku. — przywitała się skinieniem głowy z mistrzem, delikatnie przebierając w miejscu łapkami, jakby z podenerwowania. Nie musiała pytać co będą dzisiaj przerabiać, bo...doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Nie 22 Maj 2022, 18:51
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Oczywiście, że kiedy ostatnio mieliśmy trening na pytanie mojej terminatorki odpowiadałem potwierdzająco. Nie wyobrażałem sobie nagle odejść i zostawić Owieczki ze wszystkim, co tutaj jest w Klanie Gromu. Chciałem jej służyć pomocną łapą jak tylko będę mógł. Dawałem również kotce czas, aby zapamiętała resztę chorób. W końcu było tego dość dużo, i rozumiałem, że potrzeba czasu, aby wszystko Owieczka mogła zapamiętać. W końcu, kiedy do mnie kocica przyszła przywitałem ją skinieniem głowy. Terminatorka doskonale wiedziała, że dzisiaj poruszymy temat trucizn. W końcu rośliny te były tak samo ważne jak zioła. — Witaj, Owcza Łapo. Chodź, pójdziemy do składzika — zacząłem z delikatnym uśmiechem, po czym ruszyłem w stronę wspomnianego miejsca. Tam przysiadłem i wziąłem głęboki wdech. — Dzisiaj będzie twoja ostatnia lekcja tego treningu. Trucizny. Są to rośliny, cóż, trujące. Wiedza o nich jest tak samo ważna jak o medykamentach oraz ziołach. W końcu nie chcesz zbierać trucizn podczas wyprawy po zioła z myślą, że to lecznicza roślina i później jej podać pacjentowi. Zaczniemy od bluszcz. Wiecznie zielona roślina o płożącej się lub pnącej łodydze. Silnie się rozgałęzia. Liście z wierzchu ciemnozielone z wyraźną siatką jasnożółtych nerwów i błyszczące, a pod spodem jaśniejsze i matowe, przy niższych temperaturach czerwienieją. Porą opadających liści ma drobne kwiaty zebrane w gęste baldachy lub wiechy; owoce są niewielkie, kuliste, początkowo ciemnobrązowe, a dojrzałe niebieskoczarne, są bardzo gorzkie w smaku. Trująca jest każda część rośliny, a bluszcz kwitnie Porą Opadających Liści. Owoce dojrzewają na początku lub w połowie Pory Nowych Liści. Występuje na zboczach gór, jest to trucizna słaba. Spożycie od jednej do dwóch części powoduje lekkie pieczenie jamy ustnej i gardła. Jest zatrucie widoczne, ale nie trzeba go specjalnie leczyć. Spożycie od trzech do pięciu części skutkuje już zatruciem, które trzeba leczyć. Objawami są pieczenie jamy ustnej i gardła, zaburzenia koordynacji ruchowej, oszołomienie, lekko podwyższona temperatura, ból brzucha. Od sześciu do dziewięciu części, objawy takie jak wcześniej, dodatkowo biegunka, wymioty, gorączka. Od dziesięciu do dwunastu, objawy się nasilają, dodatkowo zaburzenia oddychania, halucynacje. A spożycie trzynastu, oraz więcej, części bluszczu powoduje krótko po spożyciu przychodzi odrętwienie, paraliż, na końcu śpiączka. Dalej mamy cis, czyli truciznę, która jest chyba najsłynniejsza. Zimozielone niewysokie drzewo lub krzew iglasty, o ciemnozielonej koronie, zwykle jajowato-stożkowatej, u starych drzew lub osobników krzewiastych nieregularnej. Pień jest z reguły obficie, nieregularnie ugałęziony. Kora wiśniowo-szara lub ciemnobrunatna, później rdzawoszara, łuszcząca się cienkimi płatami. Górna strona igieł ciemnozielona i błyszcząca, spodnia - znacznie jaśniejsza, matowa. Ma drobne zielone kwiaty i czerwone nibyjagody. Występuje w lasach. Kwitnie wczesną Porą Nowych Liści. Nasiona dojrzewają wczesną Porą Opadających Liści. Jest to silna trucizna, no i, cóż, cała roślina jest trująca. Spożycie jednej części cisu powoduje silny ból brzucha, gwałtowną biegunkę, wymioty z pianą, ślinotok, podrażnienia śluzówki, zawroty głowy. Przy spożyciu dwóch części cisu objawy się nasilają, objawy bardziej uporczywe, odurzenie, senność, przyspieszony oddech, drgawki. Przy spożyciu trzech części następuje pogorszenie się objawów, są jeszcze bardziej uporczywe. Dochodzą zaburzenia czynności serca, trwałe uszkodzenie nerek, utrata przytomności. Przy spożyciu czterech części cisu następuje śmierć, na skutek zaburzeń czynności serca i zatrzymania oddechu. Kolejny mamy groszek. Roślina chętnie uprawiana przez dwunogów, płożąca, dorastająca do połowy skoku zająca długości. Jego liście mają szeroko oskrzydlony ogonek i wąsy czepne. Kwiaty niebieskie, rosnące pojedynczo. Owoce to strąki wyposażone w dwa skrzydełka na stronie grzbietowej, które zawierają od 2 do 4 kulistych nasion. Występuje niedaleko gniazd dwunogów, kwitnie późną Porą Nowych Liści, wkrótce po tym zaczynają rozwijać się nasiona. Jest to trucizna słaba, a częścią toksyczną są nasiona. Po spożyciu od jednego do pięciu nasion występuje jedynie delikatny ból brzucha. Jest to zatrucie, ale nie trzeba go leczyć. Przy spożyciu od pięciu do dziesięciu nasion następuje zatrucie, objawami są ból brzucha, biegunka, wymioty. Tutaj jest już wymagana ingerencja medyka. Przy spożyciu od dziesięciu do dwudziestu nasion objawy są bardziej uporczywe, dodatkowo ból i drętwienie tylnych łap. I przy spożyciu od dwudziestu do więcej nasion objawy się nasilają, są takie same, jak w przypadku lżejszego zatrucia grochem, krótko po spożyciu zaczynają się trudności w oddychaniu i postępujące odrętwienie tylnych łap, które staje się nieodwracalne. Czy masz na razie jakieś pytania, czy też mogę mówić dalej?
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Wto 24 Maj 2022, 21:30
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Posłusznie jak nakazał jej dymny, ruszyła za nim ku składzikowi. Od razu też przygotowała się, że będzie musiała wysłuchać prawdopodobnie długich opisów poszczególnych trujących roślin, jak miało to miejsce, gdy uczyła się o medykamentach. Ale była ich ciekawa, dlatego też nie przejmowała się tym aż tak bardzo, jakby mogła. Na początku omówiony został bluszcz, a także dawkowanie i towarzyszące temu objawy im więcej kot zjadł jego liści. Podobnie było w przypadku groszku znajdującego się przy Gniazdach Dwunogów oraz cisu. Cis wydał jej się chyba najbardziej interesującym, zważywszy na skutki, jakie powodowało spożycie zaledwie kilku owoców tej rośliny. Zagadnienie jak na razie było dosyć jasne i nie zrodziło w jej głowie żadnych pytań, toteż po chwili odpowiedziała. — Nie, ja um nie mam na razie pytań.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Sro 25 Maj 2022, 15:19
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
— Dobrze. To dalej jest konwalia, mak oraz ostróżka. Zaczniemy od konwalii. Jest to niewielka bylina o białych, intensywnie pachnących kwiatach. Kwiaty są drobne, dzwonkowate i zebrane w jednostronne grona, które zwisają z zielonych, sztywnych, lekko przewieszających się w górnej części łodyżek. Ma szerokie, zielone, wydłużone liście i kwitnie pod koniec pory nowych liści. Po przekwitnięciu na pędach zawiązują się początkowo zielone, a później czerwone jagody. Cała roślina jest toksyczna, a jest to roślina o silnej truciźnie. Występuje w lasach i kwitnie w połowie Pory Nowych Liści. Pod koniec Pory Zielonych Liści liście zaczynają zasychać, a niedługo po tym dojrzewają owoce i nasiona. Spożycie jednej części konwalii skutkuje zatruciem, które możesz scharakteryzować uciskiem w klatce piersiowej, bólem brzucha, biegunką, wymiotami, zawrotami głowy i ogólnym osłabieniem. Po spożyciu dwóch części wcześniejsze objawy się nasilają, i dodatkowo dochodzą zaburzenia wzroku, kołatanie serca. Przy trzech częściach objawy są bardziej uporczywe, a dodatkowymi objawami jest odwodnienie, zaburzenia rytmu serca, majaczenie, trwałe uszkodzenie nerek. Przy spożyciu czterech części tej trucizny następuje śmierć, na skutek zatrzymania akcji serca. Mak znasz. Rośnie na pojedynczej, kanciastej łodydze, która cała jest szczeciniasto owłosiona. Jest rośliną o średniej wysokości. Posiada szarozielone liście, pierzastodzielne i o odcinkach ostro ząbkowanych. Kwiaty osadzone są na długich szypułkach, wyrastających z kątów liści i mają barwę czerwoną do purpurowej, rzadziej białą lub różową. Po kwitnieniu wytwarza wielonasienną, jajowatą torebkę, nazywaną makówką, a po jej dojrzeniu pojawiają się w niej otworki, przez które wysypują się nasionka. No, znasz. Jest to medykament, ale przy podaniu zbyt dużej ilości ma właściwości toksyczne. Spożycie jednego ziarenka lub jednej kropli soku uśmierza ból, ma silne działanie nasenne. Można podać 1 ziarenko na 2 dni, w przypadku podania większej ilości pojawia się zatrucie. Po spożyciu dwóch nasionek lub dwóch kropli powoduje spowolnienie oddechu, zaburzenia krążenia, trudności w poruszaniu się, rozszerzone źrenice. Przy trzech nasionkach lub trzech kroplach następuje śpiączka, trwałe uszkodzenie nerek. Przy czterech nasionkach lub kroplach soku następuje śmierć kota — mówiłem powoli, chcąc sięgnąć po nasiona maku, ale tych nie mieliśmy. Zamrugałem kilka razy i spojrzałem na Owczą Łapę. Przetarłem sobie pysk łapą. — Przy okazji jak będziemy szli na zioła, to musimy pamiętać o maku. No, nieważne. Co dalej... Ostróżka! Jest kwiatem osiągającym wysokość tak około długości lisa. Łodyga jest wzniesiona, nierozgałęziona i gruba, górna część posiada przylegające włoski, zaś dolna pozostaje łysa. Liście posiada duże, nagie lub słabo owłosione z długimi i grubymi ogonkami, unerwienie wyraźne, promieniste. Kwiaty znajdują się na szczycie łodygi na długich szypułkach, zebrane w grono. Są one barwy intensywnie lazurowej lub fioletowej. Płatki długie, o zaostrzonych końcach. Kwitnie na początku Pory Zielonych Liści, przy ścieżkach, ziołoroślach i na murawach. Cała roślina prócz kwiatów jest silnie trująca. Spożycie jednej części ostróżki powoduje wymioty, biegunkę, podrażnienie śluzówek, pobudzenie. Dwóch części skutkuje tym samym, co wcześniej, dodatkowo objawy są bardziej uporczywe, spadek ciśnienia, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu. Przy trzech częściach poprzednie objawy się nasilają i dochodzą do tego silne duszności, zwiotczenie mięśni, drgawki, trwałe uszkodzenie nerek. No a przy czterech częściach następuje śmierć spowodowana niewydolnością serca. Jeszcze zostały nam trzy ostatnie trucizny, czy czujesz się na siłach?
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 12:08
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Z racji, że nie miała żadnych pytań, Lodowy Potok mógł ze spokojem kontynuować omawianie trucizn. To właśnie w ten sposób Owieczka dowiedziała się o kolejnych niebezpiecznych roślinach, mianowicie o konwalii, maku oraz ostróżce. Tak jak pierwsza i ostatnia była dla niej istną zagadką, która wymagała dokładnego opisu, tak mak nie stanowił dla niej żadnej nowości, ewentualnie jeżeli już to drobne zaskoczenie, że znalazł się w tym zestawieniu. Przekrzywiła lekko łepek, aby skoncentrować potok jego słów na lewym uchu, żeby nie musiał powtarzać dwukrotnie tego samego. Jako pierwsza przedstawiona została konwalia. Drobne, dzwonkowate, białe kwiaty, szerokie zielone liście, po przekwitnięciu powstające na łodyżce czerwone jagody. Była w stanie wyobrazić sobie tę roślinkę, chociaż jej obraz pewnie odbiegał od rzeczywistego wyglądu. Oczywiście została podana dawka, a także objawy, które towarzyszyły zatruciu nią. Następny w kolejce był mak. Właściwie...dymna szylkretka nie wsłuchiwała się AŻ tak w jej opis. Bardziej...w głowie powtarzała za Lodowym Potokiem to co sama umiała o niej. Jedynie nowością było dawkowanie, chociaż i to miała wrażenie, że zostało jej kiedyś wspomniane, oraz objawy po przedawkowaniu tego trucizno-medykamentu. — A...jak pozyskać sok? — zapytała w chwili przerwy, jaką zrobił. Być może coś przeoczyła albo kompletnie wyleciało jej z głowy, jednak miała wrażenie, że mistrz nigdy wcześniej o tym nie wspomniał, a...było to dla niej ciekawe po prostu. Przytaknęła głową, gdy dymny poinformował, iż będą musieli wybrać się na poszukiwanie ziół, po czym ponownie zatopiła się w słuchaniu tym razem o ostróżce. Roślinka ta również posiadała kwiaty, które przybierały kolor lazurowy bądź fioletowy i znajdowały się na samym szczycie, grubej, nierozgałęzionej łodygi. Ponadto miała duże liście o grubych ogonkach z wyraźnym unerwieniem. Mruknęła ciche "rozumiem", zresztą jak po każdej ważnejszej części, żeby zapewnić dymnego, że go słucha. — Myślę, że...że, że tak. — przynajmniej będzie miała już wszystko za sobą prawda? Dużo nauki, ale już nic nie będzie dla niej nieznajome.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 12:27
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
— Sok z maku uzyskujemy z niedojrzałych główek maku. Ale, no, łatwiejsze do zbierania są nasionka — miauknąłem w odpowiedzi. Kiedy mogłem kontynuować skinąłem delikatnie głową i spojrzałem na półkę z ziołami. Sięgnąłem po części psianki i podstawiłem pod pysk Owieczce. — To jest psianka. Trująca jest cała roślina, na szczęście jest to trucizna słaba. Psianka to rozesłany lub pnący się półkrzew, w dolnej części zdrewniały, górą zielny. Ma jajowate, ogonkowe liście, jego kwiaty są zwisłe, ciemnofioletowe i zebrane w podbaldaszki. Kwitnie Porą Zielonych Liści. Niedojrzałe owoce są zielone, a dojrzałe szkarłatnoczerwone. Pod językiem cała roślina jest słodkawa, ale jej wnętrze jest gorzkie. Występuje w okolicach rzek i jezior, kwitnie Porą Zielonych Liści. Spożycie jednej do dwóch części występuje zatrudnienie, którego nie trzeba jakoś leczyć. Występuje lekki ślinotok, ból brzucha i podwyższona temperatura. Po spożyciu od trzech do czterech części występuje ślinotok, ból brzucha, biegunka, wymioty, gorączka. To zatrucie już musisz wyleczyć. Spożycie od pięciu do siedmiu części skutkuje objawami tymi, którymi są wyżej, dodatkowo senność, apatia, brak apetytu. A spożycie ośmiu i więcej części skutkuje bardziej uciążliwymi objawami, dodatkowo mocne odwodnienie, ogólne osłabienie, zaburzenia rytmu serca, lekkie halucynacje. Kolejny mamy tojad, truciznę, znowu, mocną. To wyrastający na wzniesionej, nierozgałęzionej łodydze, grubej i sztywnej. Liście posiada długie, głęboko podzielona na kilka odcinków i głęboko ząbkowane, kwiat znajduje się na górnej części łodygi, tworząc grona o fioletowo-granatowej barwie. Co ciekawe, zapylany jest wyłącznie przez trzmiele. Korzeń bulwiasty o czarnobrunatnej barwie, silnie i głęboko zakorzeniony. Kwitnie Porą Zielonych Liści, a rośnie na podgórzach, brzegach potoków, brzegach lasu, w ziołoroślach. Toksyczna jest cała roślina. Spożycie jednej części skutkuje zatruciem, które możesz scharakteryzować poprzez wymioty, biegunkę, pobudzenie, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu. Spożycie dwóch części powoduje bardziej uciążliwe objawy, dodatkowo drgawki, duszności. Przy spożyciu trzech części objawy są bardziej uporczywe, silne duszności, zaburzenia rytmu serca, trwałe uszkodzenie nerek. I przy spożyciu czterech części następuje śmierć na skutek zatrzymania akcji serca lub zatrzymania oddechu. Ostatnią trucizną jest wilczomlecz. To rosnąca pojedynczo lub w niewielkich płatach roślina zielna. Prosto wzniesiona łodyga u góry jest gęsto ulistniona. Liście ma soczystozielone, krótkie i wąskie. Kwiaty wilczomleczu są żółtozielone, zebrane w obfite kwiatostany. We wszystkich częściach zawiera sok mleczny. Rośnie na terenach suchych, piaszczystych, kwitnie Porą Zielonych Liści. Jest to trucizna silna, i jest cała trująca. Spożycie jednej części skutkuje silnym podrażnieniem jamy ustnej i gardła, ślinotokiem, silny bólem brzucha, wymiotami, biegunką. Przy spożyciu dwóch części poprzednie objawy są bardziej uporczywe, dochodzą silne zawroty głowy, lekkie duszności. Przy trzech częściach objawami są dodatkowo trwałe uszkodzenie nerek, zaburzenia pracy serca. No i objawy, które są widoczne w poprzednich zatruciach. Po spożyciu czterech części następuje śmierć na skutek zatrzymania akcji serca lub zatrzymania oddechu. I to koniec... — miauknąłem z delikatnym uśmiechem na pyszczku, podnosząc psiankę z ziemi i odkładając ją na swoje miejsce. Przez chwilę myślałem, milcząc. Później spojrzałem na Owczą Łapę, z delikatnie zmrużonymi oczami. — Jak się czujesz?
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 13:35
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
— Ro-rozumiem. Czyli...żeby go dostać to muszę ją przegryźć tak? I...i na mech wylać, jak, jak mysią żółć? — zapytała delikatnie przebierając łapkami w miejscu. Czy dobrze myślała? A może było na to inne rozwiązanie? Nie wątpiła, że podanie kotu jednego ziarenka maku jest nie tylko łatwiejsze, lecz i bezpieczniejsze, bo można było zabrać konkretną ilość i była ona widoczna, a z sokiem...ktoś niepostrzeżenie mógł, zamiast jednej kropli wziąć dwie i zamiast mu pomóc, zaszkodziłoby to jego zdrowiu. Niemniej jednak wolała o takich rzeczach wiedzieć "jakby co". Ostatnimi truciznami, jakie poznała był psianka, którą akurat mieli w składziku. Toteż zdecydowanie łatwiej przyszło jej zapamiętywanie wizualne roślinki, bo miała ją na żywo, a nie tylko w słowach. Kolejny był silnie trujący tojad, a na sam koniec równie silnie trujący wilczomlecz, o żółtawozielonych kwiatach zebranych w kwiatostanach. Odwzajemniła uśmiech Lodowego Potoku, chociaż...był on zdecydowanie mniejszy i mniej pewniejszy. Szczególnie zniknął, kiedy padło pytanie "jak się czujesz?" Oh, żeby ona tylko wiedziała, jak ma się czuć! Niby chciała się cieszyć, ale z drugiej strony zaczynała odczuwać stres i niepewność. A...chyba nie tak to powinno wyglądać, prawda? Z zakłopotaniem rozejrzała się po składziku, wzrokiem przeskakując z jednego medykamentu na kolejny. — Ja...sama nie wiem. — odpowiedziała nieśmiało, a zarazem cicho, jakby dymny wcale nie miał tego usłyszeć. Ugniotła ziemię pod łapkami, wzdychając krótko i ciężko.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 13:49
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
— Mistrz mi opowiadał, że trzeba wysuszyć daną główkę. Ale, ah, nigdy sam tego nie robiłem — mruknąłem zamyślony. Lepiej było po prostu podawać ziarenka, no i też przecież krople soku było trudno pozyskać, i jeszcze przechować! Było to po prostu za dużo pracy za kilka kropel soku. Widziałem, że uśmiech mojej terminatorki był niepewny. Na moim pysku cały czas występował delikatny uśmiech. Był on zmieszany z dumą, jaką czułem, i byłem pewien, że było to widać. Nie chciało mi się bawić w ukrywanie uczuć. Byłem stary, ale od momentu, jak przybyliśmy na te tereny mój charakter stał się delikatniejszy. Wziąłem głęboki wdech po odpowiedzi mojej terminatorki. — Czujesz się gotowa, aby zostać medykiem naszego Klanu...? I co najważniejsze, czy w ogóle chcesz nim być? Powinienem cię o to ostatnie zapytać przed rozpoczęciem treningu, huh — mruknąłem, zamyślając się na moment. A zanim kotka miała szansę w ogóle odpowiedzieć, znowu się odezwałem. — Wiesz, to nie będzie tak, że jak ty zostaniesz medykiem, to ja zostanę wojownikiem. Będzie po prostu dwóch medyków, ja ci będę pomagać, jeśli będziesz tego potrzebowała. I powiem ci, że no, najmłodszy to nie jestem, ale jakby mnie coś nagle... zaatakowało, powiedzmy, na wyprawie po zioła... i nie udałoby mi się uciec. Jestem pewny, że zostawiam swój Klan w kompatybilnych łapach.
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 20:42
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
— Rozumiem. — odpowiedziała cicho pod nosem, a następnie cicho westchnęła. Przynajmniej wiedziała "co i jak zrobić w nagłym przypadku potrzeby tego medykamentu". Przytaknęła głową na koniec, gdyż w tym momencie co innego zaczęło ja zalewać. Mianowicie pytania. Pytania, na które ciężko było jej tej chwili odpowiedzieć. Milczała więc tym bardziej, gdy padło "czy w ogóle chcesz nim być?". Nieprzyjemny dreszcz przebiegł przez jej ciało, powodując, że kotka widocznie wzdrygnęła się w miejscu. Nigdy nie widziała siebie jako dobrego wojownika. Bała się walczyć, w żadnym stopniu tego nie lubiła. A oprócz tego wewnętrznie zawsze czuła, że nie podoła. Nie podoła trenowaniu wielu terminatorów i jasne być może z czasem byłoby to zwykłą codzienną rutyną. Nowy terminator nie stanowiłby dla niej problemów, może nawet zobojętniłaby się na wojownicze obowiązki, ale zawsze jej powtarzano, że trzeba czerpać przyjemność z rzeczy, które się robiło, a przy takich obowiązkach miała wrażenie że będzie się...tylko męczyć. Propozycja Lodowego Potoku odmieniła jej życie, sprawiała, że...nabrało ono barw. Że...córka Mroźnego Poranka dojrzała światełko, w czym mogłaby oddać całą siebie, robić coś, co leżało w jej naturze. Pomagać. Nie walczyć, a pomagać innym, pomagać chorym, leczyć ich. Dlaczego by miała w tym momencie z tego zrezygnować? Na sam koniec tej ciężkiej i kosztownej podróży? Wyłączyła się. Nie zorientowała się nawet, w którym momencie przestała słuchać mistrza, zatapiając się w coraz drobniejszym główkowaniu nad jego słowami. Obudziła się jednak gdy opowiadał o dwójce medyków i o tym, że może mu się coś stać i że...gdyby miał odejść to pozostawiłby Klan Gromu w odpowiedni łapach. Te słowa złapały ją za serduszko. Została...doceniona. Mimo swoich wad poczuła się, tak...tak dobrze, tak, tak dumnie. — Ja...dziękuje Lodowy Potoku...od...od kiedy mi zaproponowałeś...bycie, bycie medykiem, ja wiedziałam, że-że to jest to co chciałabym robić...nie zmarnuje szansy, którą mi dałeś. — zamilkła po tych słowach, spuszczając łepek.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Czw 26 Maj 2022, 20:53
Lodowy Potok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Uśmiechnąłem się na słowa Owczej Łapy. To oznaczało, że moje słowa jednak docierały do głowy mojej terminatorki. Dodatkowo... czułem się teraz po prostu dobrze. Tak jakoś wypełniony. Zrobiłem to, co miałem zrobić. Trenowanie mojej terminatorki było przyjemną przygodą, nawet, jeśli trwała ona dość, hm... długo. Nie miałem tego za złe sobie czy Owczej Łapie, w żadnym wypadku! Nawet ten długi trening uważałem za coś dobrego. Byłem pewny, że szylkretowa pojmie w każdym calu to, czego miała się nauczyć. A bądźmy szczerzy, tego było dużo. Bardzo dużo nawet! — Wiem, że nie zmarnujesz — zmrużyłem delikatnie oczy, a następnie wziąłem głęboki wdech. — Chodź, zjesz coś.
[zt x2]
_________________
Shall we look at the moon, my little loon Why do you cry? Make the most of your life, while it is rife While it is light
Re: Medyczny trening Owczej Łapy
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.