Przytaknął łbem. Nie zamierzał mu wspominać... Swoją wpadkę na jego własnym Treningu. Chociaż to byłby dobry przykład do powiedzenia ,,NIE RÓB TEGO SAMEGO BŁĘDU", jednak się powstrzymał. Nie miał humoru na takie wspominki... Zwłaszcza, że w tych wspominkach pojawiał się sam Tonące Słońce. Teraz nie ma humoru.
- No dobrze. W takim razie... Skoro zrozumiałeś, to najpierw Ci zademonstruję, jak się wspinać... Potem Twoja kolej. - Mruknął, po czym rozejrzał się dookoła. Podszedł do starego drzewa o miękkiej, chropowatej korze, która była jednak na tyle gruba, aby się nie urwała po wspinaczce dwójki kotów. Idealne.
- Patrz i ucz się. - Rzucił z wymuszonym uśmiechem, po czym zmęczony spojrzał w górę. Raz grozi śmierć. Machnął kilka razy kuprem w powietrzu, szykując się do wyskoku, po czym odbił się od ziemi i po wysunięciu pazurów, wbił się w korę drzewa wszystkimi czterema łapami. Zaczął się energicznie podciągać coraz to wyżej i wyżej, sprawnie przesuwając łapami po miękkim drewnie. Gdy już dotarł na jedną z niższych gałęzi, wpełzł na ową gałąź i usiadł, wypuszczając cicho powietrze z ulgą i zmęczeniem. Trochę energii zabierało to, jeśli nie chciało się spaść. Co prawda mógł to zrobić wolniej, ale... Szczerze, to chciał już mieć dzisiejszy Trening jak najszybciej za sobą.
- Teraz Ty. - Mruknął na tyle głośno, aby czarno-biały Terminator go usłyszał.

Spoglądał na tą wyjątkowo szybką wspinaczkę z całkiem sporym podziwem. Kocur był pod wrażeniem. Słysząc polecenie z góry odetchnął i zrobił większy rozbieg aby wybić się po chwili i przytulić do drzewa. Objął je łapami na tyle ile mógł i wbił w nie pazury. Chwile tak sterczał nie wiedząc co odczepić pierwsze żeby nie spaść.

Kiełek przykucnął na gałęzi, wbijając pazury w korę. Trochę było tu wysoko, ale tylko mrugnął kilkukrotnie ze zmęczenia k obserwował poczynania Terminatora.
- Wszystko w porządku? - Zawołał zmartwiony, kładąc po sobie uszy, gdy Miłek wisiał w bezruchu przytulony do drzewa.

— Jesteś pewny, że nie spadne? Nie ufam tej korze.. — Miauknął lekko przejęty i ogarnięty stresem. Co wcześniej przecież mu się nie zdarzało. Podciągnął się na łapach znajdując się dodatkowy ogon od mentora. Czuł bicie własnego serca a jak się okazało paniczny lęk wysokości ciężko było zwalczyć na takowej wysokości!

Spojrzał z małą iskierką rozbawienia w oczach na Złocistą Łapę.
- Jeśli będziesz robił tak, jak Ci powiedziałem, to nie spadniesz. Ja się wdrapałem bez problemu, a jestem większy i cięższy od Ciebie. - Przypomniał mu z lekkim, cichym śmiechem, po czym usiadł na gałęzi i owinął ogon wokół łap. - Dasz radę, wierzę w Ciebie.

Po słowach Kiełkującego ziarna kocurowi udało się dostać na gałąź obok mentora. Zdecydowanie nie był fanem wchodzenia na drzewa. A dzisiejsze doświadczenia głównie go w tym utwierdziły. Oddechnął po nie dużym wysiłku wbijając pazury w drewno. Mógł już zamieszkać na tej gałęzi. Nie chciał schodzić, jednak był prawie pewny, że Zaraz usłyszy to od mentora.
— Nie podoba mi się na górze — Zauważył pełen niezadowolenia.

Terminatorowi udało się wspiąć na gałąź obok niego. Co prawda widać było, że się początkowo zawahał, ale koniecznie końców dał radę.
- Wspinaczka za pierwszym razem może przerazić... - Westchnął na słowa czarno-białego kocura, po czym uśmiechnął się niemrawo i wskazał ogonem przed siebie. - Ale za to z góry są ładne widoki.

Poniżał się tak dygocząc jak małe kocie na gałęzi, jego oddech przyspieszył a bury jakby nic sobie z tego nie robił. Zmarszczył czoło zastanawiając się nad tym co powinen teraz zrobić, czy w takim razie wspinaczka jest już zaliczona? Miał taką nadzieje!
— To możemy już teraz zejść i wrócić do obozu prawda? — Spytał cicho, z nadzieja w swoim przerażonym głosie. Wolał już bić się z mentorem jak ostatnio. Niż tu kampić się na drzewie.

Na słowa Terminatora skinął delikatnie łbem, rzucając mu łagodne spojrzenie.
- Możemy zejść i wrócić do Obozu. - Powtórzył po nim, po czym wstał i przykucnął przy korze.
- Pamiętaj, głową do góry, nie do dołu. - Przypomniał kocurkowi, żeby tylko ten nie popełniał tego samego błędu co On kiedyś. Bo jeśli go popełni, to pożal się Gwiezdny Klanie, będą dokładnie jak ojciec i syn. Chociaż z perspektywy Kiełka nie było to takie złe, dla niego jego Terminatorzy byli niczym własne kocięta!
- Za mną. - Miauknął w stronę Złocistej Łapy, po czym wbił pazury przednich łap w korę drzewa, aby następnie przenieść na nie całe swoje ciało i ostrożnie, kuprem do dołu zacząć schodzić na ziemię. Kiedy już na niej spoczął, uniósł łeb do góry i ruchem głowy zachęcił Terminatora do zejścia.

Ucieszył się na słowa Kielka. Wreszcie do domu. Popatrzył na technikę zejścia burasa i lekko niepewnie spojrzał w dół próbując zrobić dokładnie to samo. Wbił pazury Io wiele bardziej nazgrabnie zjeżdża na dół. Chciał wypaść jak najlepiej jednak wspinaczka była jego definitywnie słabym punktem. Musiał po prostu bardziej się przyłożyć. Co za problem.
Będąc na dole był trochę obolały, nie widziało mu się wchodzenie na drzewa przez najbliższy księżyc. Miał nadzieje, ze mentor będzie skory oszczędzić mu takiego ośmieszania swojej osoby. Mogli potrenować łapanie zwierzyny albo znów będą walczyć.
— Naprawdę nie lubię udawać wiewiórek. — Mruknął poirytowany na siebie patrząc ukosem na wojownika.

Kiełek obserwował ze spokojem poczynania Terminatora.
Cały czas się wahał, widział to. Ale nie komentował tego, On sam na początku też nie przepadał jakoś wielce za wspinaczką, ale potem nawet ją polubił. No, potrzeba trochę czasu.
- Nie musimy już się wspinać przez jakiś czas, dobrze Ci poszło. - Miauknął, posyłając kocurowi przyjazny uśmiech. - Możemy wracać. - Skwitował po chwili, po czym już bez słowa odwrócił się i ruszył w stronę Obozu.

//Możesz zacząć nowy dzień.

Słysząc uwagę kocura odetchnął z ulgą. Skinął mu zadowolony łbem i ruszył szybkim truchtem do obozu. To był całkiem wyczerpujacy dzień. Musi to odespać i się najeść. Jednak najpierw wróci. I może przywita się z Rozkwitką…



Po wypoczęciu w legowisku i spokojnym dniu pełnego lenistwa dopiero następnego dnia stawił się rano przy umówionym wyjściu z obozu. Liczył dziś na naukę polowania. Wtedy prawdopodobnie przejdą przez cały program tego co potrafi wojownik. A potem prosta droga do mianowania! Tym bardziej, ze Iskrząca Łapa został degradowany do rangi terminatora. Tak mało mu brakuje aby moc być lepszym od dwójki dymnych kocurów.

Przyszedł czas na ostatnie rzeczy do przerobienia. A potem... Cóż, potem tylko czekać na Ceremonię, gdyż Złocista Łapa był gotów do zostania Wojownikiem. Prawie, prawie. Ale był już na tyle duży, aby awansować dalej. Mógłby już nawet wcześniej awansować... No, ale z winy Kiełka się to trochę przedłużyło.
- Miłek... - Przywitał się, posyłając Złocistej Łapie uśmiech. Był już w lepszej kondycji niż ostatnimi dniami. Wciąż jednak dało się dostrzec w jego oczach i posturze zmęczenie. - Zacznijmy od teorii. Dzisiaj omówimy polowanie jak i rangi, chodźmy na Rysi Gąszcz, a Ty w tym czasie powiedz mi, czy wiesz coś o polowaniu? A jeśli nie, to wyjaśnij rangę Przywódcy. Kim jest? Jakie ma obowiązki?

- Wole Złocista łapa - Poprawił mentora kiedy ten zwrócił się do niego jak do jakiegoś kociaka. Czuł się doroślej poza tym porzucił już swoje kocięce imię. PFf.
Ruszył za kocurem i przysłuchiwał się jego słowom. O polowaniu jedynie słyszał więc łatwiej było mu wyjaśnić pojęcie przywódcy. Powinni to przerobić raczej na początku ich nauki. Jednak chciał mieć to już z głowy...
- Golcowa Gwiazda jest przywódcą, posiada dziewięć żyć i przewodzi klanem. Dba o niego, ostatnio wybrała koty na walkę z szczurami. I jak umrze to zastępca wchodzi na jego miejsce wybierając kolejnego zastępce. Jak z Niedźwiedzią Gwiazdą. Mówiłeś mi kiedyś - Mruknął mając nadzieję, że wyczerpał definicje słowa przywódca i skupią się teraz na polowaniu. No jak dojdą.

- Złocista Łapa. - Powtórzył z uśmiechem. No cóż, lubił zwracać się do bliskich po zdrobnieniu, ale skoro Miłek, to jest Złocista Łapa życzy sobie, aby nazywał go jak Terminatora, to spełni jego prośbę.
- Dobrze, podejmuje On wszystkie decyzje i dba o bezpieczeństwo Klanu. Również trzeba pamiętać o tym, że mianuje koty na kolejne rangi. - Dodał od siebie, aby Terminator nie miał luk we wiedzy. - Ale pamiętaj, że Przywódca nie podejmuje wszystkich decyzji sam. Służą mu również pomocą dwa, czasami trochę więcej kotów, które jednak sprawują dwie rangi. Jakie to są koty i jaką pełnią rolę?

Posłał mentorowi lekki uśmiech kiedy ten powtórzył jego terminatorskie imię. Tak brzmiało lepiej i cieszył się całkiem, że ten specjalnie go nie przedżeźnia.
Na pytanie burego miłek pomyślał jedynie o jakichś przyjaciołach przywódcy. Być może rodziny. Jednak zaraz po tym już otwierał pysk i nagle do jego główki przyszła myśl, że jednak nie. Zaraz po przywódcy stoi zastępca a potem medyk. Przecież to było cóż, takie oczywiste!
- Jest to Szałwio- znaczy Zastępca i medyk - Miauknął szybko się poprawiając. Chciał palnąć coś o Szałwiowym Życzeniu i Motylim Blasku. Na szczęście przez głowę mu przeszło, że bury nie pyta konkretnie o ich klan wichru.

Zaczął już przytakiwać łbem, gdy Złocista Łapa rzucił imię ich Wichrowej Zastępczyni, jednak szybko się poprawił na rangi. Cóż, odpowiedź w postaci imienia owych kotów, które piastują te rangi również byłaby poprawna. No, ale teraz przynajmniej nie musiał się pytać o imiona.
- Tak, Zastępca oraz Medyk. I tak, Szałwiowe Życzenie i Motyli Blask, bo mam nadzieję, że właśnie to chciałeś powiedzieć. - Odpowiedział, po czym zaczął mówić dalej. - Jak pewnie pamiętasz, parę punktów w Kodeksie Wojownika wspomina właśnie o Zastępcy. Powiedz, o czym one mówią? - Spytał co do Zastępcy, po czym odczekał chwilę, aby ten odpowiedział. W międzyczasie obmyślał, jak opowiedzieć o Medyku.
- Medyk natomiast ma własny Kodeks, Kodeks Medyka. Medyk to kot, który leczy innych z użyciem ziół, a także może się kontaktować z przodkami i czasem otrzymywać od nich przepowiednie. Przywódca również to potrafi, ale co do przepowiedni, o wiele rzadziej. - Dodał.
- W Klanie Gromu Przywódcą jest Krucza Gwiazda, Zastępcą Rozżarzony Krok, a Medykiem - Lodowy Potok. Ma również Terminatorkę Medyka, Owczą Łapę. W Klanie Rzeki rządzi Krzywa Gwiazda, a jego Zastępcą jest Mknący Nurt. Medyczką jest Poranna Zorza. Mam nadzieję, że wiesz doskonale, kto obejmuje te rangi u Nas, racja? - Palnął żartobliwie. Był pewien, że Terminator wie, jednak musiał mu na to odpowiedzieć, żeby nie było.

- Pozwól mi się zastanowić Kiełkujące Ziarno. - Mruknął szybko przypominając sobie pierwszą lekcję z mentorem. Jeszcze niedawno powtarzał sobie ten kodeks z innym terminatorem....
- Wojownik nie może zostać zastępcą póki nie wytrenuje choć jednego terminatora. - Odparł przepełniony dumą która gdzieś tam chowała się w tonie jego głosu. Nie żeby kuł na blachę. On jedynie dobrze spamiętywał wszystkie fakty. I tyle. - No i jeszcze było coś odnośnie... tego, że Zastępca zostaje przywódcą Klanu, gdy ten umiera lub rezygnuje z rangi. I oczywiście, że wiem doskonale. Golcowa gwiazda wraz z Szałwiowym Życzeniem i Motylim Blaskiem. - Miauknął zatrzymując się u celu ich podróży. Tam oriental rozciągnął się wyginając sylwetkę w koci grzbiet.
- To przejdziemy wreszcie do tej lepszej części lekcji? - Rzucił

- Jasne, zero presji. Przypomnij sobie na spokojnie. - Odparł, gdy tylko dotarli na Rysie Grzbiety, po czym usiadł się wygodnie na ziemi i czekał na odpowiedź.
- Dobrze, jest również, że nowy Zastępca musi zostać wybrany przed wschodem księżyca, po śmierci lub rezygnacji poprzedniego. - Dodał. Cieszył się, że Miłek, znaczy się, Złocista Łapa pamiętał tak dobrze kodeks.
- Złocista Łapo... Wiem, że polowanie jest dla wielu z nas ciekawszym zajęciem niż nauka Klanowych rang, ale każdy kot powinien wiedzieć, kto ma jakie obowiązki i powinien się ich trzymać. Nie, że nagle jakiś Wojownik czy Terminator zacznie rozkazywać innym, co i jak mają czynić, jak gdyby był jakimś Przywódcą. Role są ściśle określone. - Przypomniał Terminatorowi, spogladając na niego ze zmęczeniem.
- Poza tym nie zostało ich jakoś niesamowicie dużo do omówienia. No dobrze. Wojownicy, jak wiesz, obejmują znaczną część kotów w całym Klanie. Polują, patrolują oraz walczą dla Klanu, jeśli przyjdzie na to pora. Są to koty, które przeszły Trening i otrzymały swoje Wojownicze imię. - Odparł. - Następną Rangą jest Terminator. A skoro sam jesteś Terminatorem, to może opowiesz o tej Randze co nieco?