IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Skalne Półki
Re: Śliskie Mchy
Sob 20 Lis 2021, 17:21
Zawilcowa Łąka
Zawilcowa Łąka
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Multikonta : Robak, Kasztan [pnk] Rycząca Łapa [krz] | Kukurydzowa Łapa, Ważkowa Łapa [gk]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 529
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t322-zawilec
Motyl wyglądał na kota zdecydowanie zmęczonego całą myślą o tym, że ktoś mógł mu nie ufać i woleć umrzeć niż udać się na leczenie. Było to dosyć poważne ale jednocześnie nic się z tym właśnie nie dało zrobić. Była to po prostu dziura bez wyjścia. Drgnęła uchem, gdy usłyszała imię starego zastępcy. Nie było jej wtedy w Klanie, gdy odszedł. Nie pytała się także nigdy jak do tego doszło, że jego miejsce zajęła Golec.
- Mam rozumieć, że Skrzące Niebo zmarł bo nie udał się na leczenie? Wybacz, ale nie było mnie wtedy w Klanie, a z chęcią się dowiem jak już został poruszony jego temat.
Cóż było to na pewno przykre, że już kolejny zastępca po prostu umarł. Nie w walce, nie nic, tak po prostu. Niepokojące także. Bo świadczyło to tylko o tym jak niepoważne koty były u nich we władzy. Teraz zdało się to opanowane. Ale kto wie. O ile Szałwia na pewno poszłaby do medyka to Zawilec nie znała Golcowej Gwiazdy. Nie podejrzewała by jej jednak o to by powtarzała takie błędy jak jej niedoszły zastępca.
- Również mam nadzieję, że koty w naszej Klanie będą mieć więcej rozwagi niż ich przodkowie.
Tak to generalnie powinno działać. Syn przewyższa ojca i tak dalej i dalej pokoleniami. Przynajmniej w pozywtym scenariuszu, gdzie nie cofa się do tyłu.

_________________

Nie wiedziałem
Co się ze mną dzieje
Wszystko znikło, byłaś tyko Ty
Stałaś w tęczy, jak zaczarowana  
Świeciło słonce, a z nieba padał deszcz

Tyle samotnych dróg, musiałem przejść bez Ciebie
Tyle samotnych dróg, musiałem przejść by móc
Odnaleźć Ciebie tu
Re: Śliskie Mchy
Sob 20 Lis 2021, 23:42
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Och. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że Zawilcowej Łąki nie było, kiedy umarł Skrzące Niebo. Wiedział, rzecz jasna, że zaginęła, że przez jakiś czas nie było jej w klanie, ale zupełnie nie pamiętał, kiedy dokładnie zniknęła, jak długo to wszystko trwało... Posłał jej przepraszające spojrzenie.
A-ach, przepraszam, nie pamiętałem, czy wtedy jeszcze byłaś w klanie, czy nie... Tak, Skrzące Niebo zachorował na biały kaszel, ale uparcie nie chciał go leczyć, nawet po interwencji Pliszkowego Dziobu – powiedział, przypominając sobie ceremonię, na której kocica do niego podeszła. Dobrze, że przynajmniej nikogo wtedy nie zaraził, przeszło mu przez myśl, ale nie powiedział tego na głos, bo wydawało mu się to mało taktowne. Jednak co prawda to prawda – dawny zastępca wykazał się ogromną nieodpowiedzialnością i Motyli Blask mimowolnie cieszył się przynajmniej z tego, że nikt poza nim z niej nie ucierpiał.
Mm, pozostało tylko na to liczyć – stwierdził i westchnął cicho, nim schylił się po kolejny kęs wiewiórki. Patrząc na Tonące Słońce, odezwał się jakiś głosik w jego głowie, to trudno powiedzieć, żeby mieli więcej rozwagi. Miał rację; jeżeli zastępcę faktycznie trawiła jakaś choroba, a tylko to wydawało mu się rozsądnym uzasadnieniem śmierci we śnie w tak młodym wieku, to nie zapowiadało się na to, żeby uczył się na błędach. Motyli Blask zdawał sobie już jednak sprawę z tego, że nie mógł nic w tej kwestii zmienić. Okropne, ale czasem tak było.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Nie 21 Lis 2021, 00:58
Zawilcowa Łąka
Zawilcowa Łąka
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Multikonta : Robak, Kasztan [pnk] Rycząca Łapa [krz] | Kukurydzowa Łapa, Ważkowa Łapa [gk]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 529
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t322-zawilec
Zawilec westchnęła tylko cicho, gdy zobaczyła skrępowanie ze strony Motyla. Nie chciała wywoływać w nim stresu. Nie musiał przecież wiedzieć kiedy była w Klanie, a kiedy nie. Nie był Szałwią, która przejęła się jej zaginięciem by wiedzieć. Wzięła gryza myszy i przełknęła, gdy złoty mówił.
- Spokojnie. Chciałam tylko wiedzieć. Dziękuję ci bardzo za odpowiedź.
Oblizała swój pyszczek patrząc co jej jeszcze w sumie zostało z tego drobnego posiłku. Nie wiele. Pokiwała głową, bo nie sądziła by jeszcze kolejny komentarz był potrzebny, gdy złoty odezwał się kolejny raz. Wgryzła się ostatni raz w swój posiłek i zwinęła resztki łapami. Była całkiem usatysfakcjonowana tym, że i najadła się i udało jej się z kimś pogadać. Starała się nawiązywać jakieś rozmowy. A to, że później już nikt nie zamieniał z nią słowa więcej to już... chyba trudno nie? Oblizała się znowu i przeczesała futro na piersi. Trafiła na martwy punkt jakim był fakt, że... nie za bardzo wiedziała co mówić.
- A tak ogólnie jakoś się odnajdujesz będąc jedynym medykiem? Zejście z rangi przez Pliszkowy Dziób było raczej nagłe patrząc z boku.
Cóż no jakiś temat jeszcze starła się podjąć zanim odejdzie. Miała nadzieję, że nie przeszkadzała tym tak bardzo Motylemu Blaskowi.

_________________

Nie wiedziałem
Co się ze mną dzieje
Wszystko znikło, byłaś tyko Ty
Stałaś w tęczy, jak zaczarowana  
Świeciło słonce, a z nieba padał deszcz

Tyle samotnych dróg, musiałem przejść bez Ciebie
Tyle samotnych dróg, musiałem przejść by móc
Odnaleźć Ciebie tu
Re: Śliskie Mchy
Nie 21 Lis 2021, 01:52
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nie ma za co – odpowiedział szybko, posyłając jej jeszcze krótki uśmiech, nadal nieco skrępowany, ale już zdecydowanie mniej. Logicznie rzecz biorąc, wiedział, że ciężko było o to, żeby dokładnie pamiętał, który kot i kiedy był w klanie, a kiedy go nie było, kiedy tylu kotom zdarzało się... znikać, ale kiedy tak już z nią rozmawiał, to mimowolnie głupio mu było nie wiedzieć.
Na chwilę zapadło milczenie, w którego trakcie Motyli Blask skupił się na posiłku, który zasadniczo już kończył. Zawilcowa Łąka zresztą podobnie. Zastanawiał się, co dalej; czy pójdzie, jak skończy jeść, czy może zostanie, żeby jeszcze trochę porozmawiać? Zawilcowa Łąka okazała się całkiem dobrym rozmówcą, więc w sumie nie miałby nic przeciwko temu. Zadawała mu jakieś pytania, dzięki czemu on sam nie musiał za bardzo myśleć nad tym, jak pociągnąć rozmowę, ale też... nie zadawała zbyt wielu pytań, nie była zbyt głośna i nie przytłaczała swoją obecnością, jak chociażby taki Skowronkowa Łapa, żeby daleko nie szukać. Aż sam chciał jakoś kontynuować rozmowę, ale jak? Zdecydowanie za rzadko rozmawiał z kotami, które nie były mu bliskie, uch. Całe szczęście, że wojowniczka jednak sama się odezwała. Na zadane pytanie przechylił lekko głowę. Faktycznie, z jej perspektywy rezygnacja Pliszkowego Dziobu musiała być dość nagła. Ach, ale może to i lepiej. Minęło już całkiem sporo księżyców od ich rozmowy z Gwiezdnymi, a on wciąż miał to nieprzyjemne wrażenie, że wiedział za dużo, że naruszał prywatną przestrzeń swojej mistrzyni.
Mm, domyślam się. Jest, hm, ciężej, wiadomo, bo wszystkie obowiązki spoczywają na mnie...A wcześniej też trochę tak nie było?, zadrwił jakiś głosik w jego głowie, ale Motyli Blask nie chciał być niemiły, więc go zignorował. Nawet jeśli, fakt, głównie to on odpowiadał chociażby za stan składziku, a pod koniec pełnienia funkcji przez Pliszkowy Dziób – również za większość leczeń. – ...ale szczerze, nie jest tak źle. Szczególnie że w lecznicy ostatnio było spokojnie. Na razie daję radę, składzik ma się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, a Pliszkowy Dziób, nawet jeśli nie jest już dłużej medykiem, powiedziała, że w razie potrzeby pomoże – zrelacjonował z lekkim uśmiechem. Powiedziała też inne rzeczy, już nie tak miłe, ale to mógł zignorować na rzecz pozytywnej pogawędki z Zawilcową Łąką. A miał powody, żeby była pozytywna. Przez ostatnie księżyce praktycznie zniknął w nim strach o to, że sobie nie poradzi; radził sobie, miał wsparcie dawnej mistrzyni, a w dodatku, nawet jeśli było to tylko symboliczne, czuł pewne oparcie w Gwiezdnych. Było... lepiej niż kiedykolwiek się spodziewał, zdecydowanie lepiej niż młody, zlękniony Motyla Łapa wyobrażał sobie swoje przyszłe życie niedługo po tym, jak został terminatorem. Ale skoro o terminatorach mowa – podejrzewał, że jakkolwiek dobrze nie szło, powinien zacząć się w końcu za jakimś rozglądać. Nie mógł liczyć na to, że wiecznie będzie sobie radził sam. W końcu miał tylko dwie pary łap.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Sro 24 Lis 2021, 21:41
Zawilcowa Łąka
Zawilcowa Łąka
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Multikonta : Robak, Kasztan [pnk] Rycząca Łapa [krz] | Kukurydzowa Łapa, Ważkowa Łapa [gk]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 529
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t322-zawilec
Zawilcowa Łąka lubiła słuchać wypowiedzi innych i wchodzić w dyskusję. Zastanawiała się czasem tylko czy nie zadaje zbyt wielu pytań. Nie miała pojęcia kiedy przestać i dać komuś spokój. Na razie jednak Motyl chyba nie był przytłoczony jej obecnością.
- Dobrze słyszeć, że dajesz sobie radę Motyli Blasku. Pomoc ze strony Pliszkowego Dzioba na pewno jest cenna, bo nie masz świadomości, że jesteś opuszczony i możesz zwrócić się o radę. Będę po woli się zbierać, ale ogółem jeśli będziesz mieć jakąś sprawę do mnie to śmiało. Lub jeśli po prostu będziesz chciał towarzystwa.
Medyk był kimś istotnym w Klanie. Chciała więc otwarcie oznajmić, że jest w jego stosunku raczej pozytywna i może na nią liczyć. Zebrała resztki myszy i odeszła je zakopać. Zasadniczo nie miała nic do roboty. Ale stwierdziła, że nie będzie męczyć medyka. Zresztą wyczerpała jej się bateria towarzyska. Idzie na spacer.
//Zt

_________________

Nie wiedziałem
Co się ze mną dzieje
Wszystko znikło, byłaś tyko Ty
Stałaś w tęczy, jak zaczarowana  
Świeciło słonce, a z nieba padał deszcz

Tyle samotnych dróg, musiałem przejść bez Ciebie
Tyle samotnych dróg, musiałem przejść by móc
Odnaleźć Ciebie tu
Re: Śliskie Mchy
Sro 24 Lis 2021, 22:43
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Pokiwał lekko głową na słowa Zawilcowej Łąki. Miała rację; świadomość, że nie był z tym wszystkim sam, a zawsze miał się do kogo zwrócić, była nieoceniona i zdecydowanie pomagała mu działać z większą pewnością siebie, niż miałby normalnie.
W porządku. Do zobaczenia, Zawilcowa Łąko – powiedział więc z lekkim uśmiechem, a następnie zabrał się za dokończenie swojej wiewiórki, przez chwilę odprowadzając ją jeszcze wzrokiem. Zamierzał sobie posiedzieć jeszcze jakiś czas, a potem pewnie wrócić do lecznicy.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Pią 03 Gru 2021, 22:03
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Jakoś tak polubił przebywanie w okolicy, gdzie dawniej były Śliskie Mchy. Miał stamtąd dobry widok na Wilczą Paszczę, był blisko lecznicy, w razie gdyby zmierzał do niej jakiś kolejny chory albo ktoś już w niej przebywający go potrzebował, a poza tym... nieco ironicznie to miejsce zaczęło mu się całkiem dobrze kojarzyć. Fakt, może jego wypadek i to, że był przyczyną, dlaczego mech został z tego miejsca zlikwidowany, wciąż napawały go wstydem nawet po tylu księżycach, ale było to też miejsce, w którym poznał Pliszkowy Dziób, w którym zaczęło się jego większe zainteresowanie Gwiezdnymi, i które było mu już bardzo dobrze znane, przyjazne.
Szczególnie polubił przebywanie tam posiłków, a więc tego dnia po wzięciu sobie wróbla ze stosu zwierzyny, skierował swoje kroki właśnie tam. Usiadł, owijając sobie łapy ogonem, a potem zaczął delikatnie oskubywać ptaka z piór, co jakiś czas rozglądając się po obozie, sprawdzając, czy nikt nie potrzebuje jego pomocy.

/chaber!!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Sob 04 Gru 2021, 06:07
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Chabrowi nie umknęła sylwetka medyka, która pojawiła się przed lecznicą. Sama nie była do końca pewna, czy to właśnie ten Motyli Blask o wyższej randze... czy powinna podejść? Jej wąsy zadrżały nerwowo, po czym patrzyła się jeszcze chwilę na kocura. Głupio w sumie tak się przypatrywać w ciszy! Przełknęła ślinę i wykonała parę kroków w stronę potencjalnego rozmówcy. Jeśli był medykiem, to dobrze, bo chciałaby posłuchać faktów o obowiązkach takiej posady, a jeśli nie, to... głupio trochę.
Uuh. Dzień dobly... — rzekła spokojnym, trochę cichym głosem i usiadła, owijając ogon wokół łap. — Jestem Abel. Chabel — przedstawiła się, jako iż została nauczona, że powinno się tak robić przy rozmowie z kimś obcym z klanu. — Pseskadzam? B-bo chypa ty jesteś medykiem, plawda? Pefnie mas duzo do loboty...? — mówiła nie pewnie, nie patrząc się konketnie na rozmówcę, tylko gdzieś na boki. Trudno jej było zacząć jakiś bieg rozmowy. Ale musiała ćwiczyć, tak? Jakoś. Słyszała coś o Motylu, w końcu rodzice starają się zapoznać swoje czarnofutre i długowłose dziecko z imionami kotów o rangach... cóż, ważniejszych. A medyk, jeśli pomagał kotom, to wydawał się być zajęty robotą prawie cały czas. Może właśnie Chaber wcisnęła się w moment, gdzie kocur miał wolne?
Re: Śliskie Mchy
Sob 04 Gru 2021, 16:22
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Za którymś razem, kiedy akurat uniósł wzrok na obóz, zauważył zmierzającą w jego stronę małą, czarno-białą kotkę, którą po krótkiej chwili rozpoznał jako jedną z sióstr Rosy, Chaber. Och, czyżby coś jej się stało i potrzebowała pomocy, skoro szła w stronę lecznicy? Hm, nie wyglądała przynajmniej z wierzchu na chorą albo ranną, ale kto wie? Chyba powinien się upewnić, ale to za chwilę. Najpierw wypadałoby się jeszcze przywitać, skoro kotka sama to zrobiła.
Dzień dobry, Chaber – odpowiedział, uśmiechając się do niej lekko. Zazwyczaj uśmiechał się do kociąt, co przychodziło mu jakoś tak naturalnie, chyba żeby wyglądać przyjaźniej. Chciał się już sam przedstawić, ale ubiegła go, zadając mu pytanie, na które pokręcił lekko głową.
Nie, nie. Znaczy, tak, jestem medykiem, ale nie przeszkadzasz, nie przejmuj się – powiedział. Trochę śmiesznie, to był już kolejny kot, który przysiadając się do niego, zaczynał rozmowę od tego, że na pewno miał dużo pracy. Miał czasem wrażenie, że niektórym wydawało się, że jak był medykiem, to bez przerwy miał coś do roboty, a to było dość dalekie od prawdy. To znaczy, fakt, spędzał większość czasu w lecznicy, doglądając chorych, a także musiał wychodzić po medykamenty, ale obecnie nie musiał się martwić ani o Truflową Łapę, ani o Sarnią Łapę, bo grzecznie leżały na swoich miejscach, a składzik miał się dobrze, więc nie było co przesadzać, mógł sobie spokojnie zjeść posiłek i nie musiał być przykuty do Skalnych Półek. No, ale Chaber była tylko kociakiem, więc pewnie w ogóle wyobrażała sobie to wszystko inaczej... W każdym razie trochę odbiegł myślami od tego, co zamierzał. – Coś się stało, potrzebujesz pomocy? – spytał.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Sob 04 Gru 2021, 18:13
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Nie wyglądała na chorą ani trochę, może tylko na niespokojną. Uśmiech Motyla zbił ją lekko z tropu, chociaż po chwili sama postarała się unieść kąciki pyszczka. Wyglądał na kogoś spokojnego i... sympatycznego? Przyjaznego na pewno, raczej nie zamierzał odgryźć kotce łapę.
Jest medykiem. Czyli najwyraźniej Chaber wpasowała się idealnie w czas wolny, czy coś. Kiwnęła delikatnie głową, a jej ślepka wyglądały na mniej zmartwione i zlęknione niż wcześniej. Kocię miało świadomość, że kocur ma obowiązki i sama kojarzyła wyższe rangi z większą odpowiedzialnością za rzeczy. Siedzenie w lecznicy, rozpoznawanie ziół wydawało się być bardzo intrygujące i jako-tako trudne. Zamyśliła się, tak samo jak kocur, do momentu aż do uszu czarnofutrej dotarło pytanie.
Potrzebowała pomocy?
Teoretycznie tak, praktycznie - nie. Nic ją nie bolało, bardziej zamierzała wyciągnąć parę informacji od medyka.
N-nie. Wsysko okej... U-um — milczała przez chwilę, patrząc się na pyszczek Motyla. — Mama mófiła, ze jeśli ma się kuku, to tseba do ciebie iść. I... chciałam się spytać jak ty to... lobis. Jeśli chces, ocyfiście! — uciekła wzrokiem gdzieś na bok, spinając większość mięśni w jej małym, kocięcym ciele. Odchrząknęła cichutko. — A. Smacnego jesce — zerknęła na posiłek medyka, nerwowo się uśmiechając. Nie powinna zapomnieć o czymś tak ważnym, prawda?
Re: Śliskie Mchy
Sob 04 Gru 2021, 21:49
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Ulżyło mu na wieść, że Chaber nie miała żadnych problemów i nie wymagała medycznej pomocy, chociaż z drugiej strony to by oznaczało, że pewnie chciała z nim po prostu porozmawiać, a chyba nie należał do najprzyjemniejszych rozmówców... Zaraz jednak przypomniał sobie, że z Rosą rozmawiało mu się dość łatwo, więc w sumie rozmowy mu wychodziły, o ile tylko mówił o tym, co go interesowało, więc może nie będzie tak źle? Zakładając, że Chaber w ogóle chciałaby o tym słuchać... ale tak w sumie to wcale nie zdziwiłby się, gdyby przychodziła właśnie z jakimiś pytaniami o bycie medykiem. Właściwie to sam przecież odbył jako kocię rozmowę na dokładnie ten sam temat dokładnie w tym samym miejscu, tyle że z Pliszkowym Dziobem.
Na szczęście okazało się, że miał rację i Chaber faktycznie zagadnęła go na temat, który w sumie całkiem niedawno przytaczał też jej siostrze, a to dobrze, bo raz, że był dla niego łatwy, dwa, że już miał wprawę w tłumaczeniu go kociętom. Poza tym... nie mógł powstrzymać dość miłego uczucia nostalgii na wspomnienie swojej pierwszej rozmowy z medyczką i uświadomienie sobie, że teraz robił właściwie to samo, co wtedy, ponad dwa obiegi pór temu, ale tym razem w odwrotnej roli. Nawet zdenerwowanie Chaber na swój sposób przypominało mu jego samego w wieku, hm, nieco starszym niż jej.
Dziękuję. Chętnie ci opowiem – odpowiedział, posyłając jej lekki uśmiech, a potem wydał z siebie cichy, zamyślony pomruk, zastanawiając się, co dokładnie powiedzieć na jej pytanie. – Hm, są takie rośliny, na które mówi się zioła albo medykamenty. Od innych roślin różnią się tym, że mają właściwości lecznicze. Jest ich dużo, każda inaczej wygląda i każda ma inne zastosowania, a podane kotom, leczą różne choroby albo inne dolegliwości. Więc, jak się pewnie domyślasz, zbieram je i podaję odpowiednie kotom, kiedy tego potrzebują – objaśnił. – Jeśli masz więcej pytań, to śmiało, chętnie odpowiem – dodał po chwili. Zauważył, że była lekko zdenerwowana i miał wrażenie, że mogło jej być trochę niezręcznie zadawać pytania, dlatego chciał jej w ten sposób dać znać, że to było w porządku i nie musiała się martwić, że będzie mu tymi pytaniami przeszkadzać albo coś.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Nie 05 Gru 2021, 16:36
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Okazało się, że w przeszłości Motyl w tym samym miejscu zamierzał przeprowadzić podobną rozmowę z Pliszkowym Dziobem. Cóż za okoliczności. Oczywiście Chaber nie miała o tym pojęcia, nie kojarzyła sobie z tym miejscem niczego, mogłaby wręcz przysiąc, że pierwszy raz stała przy Śliskich Mchach. I właśnie kocur przed nią był pierwszym kotem, obcym, z którym zamierzała porozmawiać.
Motyl wykazał chęć opowiedzenia kociakowi o swoich obowiązkach i tym podobne, więc czarna jak smoła koteczka uśmiechnęła się lekko. To już było coś! Wypowiedź rozpoczął wyjaśnieniem medykamentów i ogólnie ziół i tutaj głowa kotki się na chwilę zatrzymała. Czekała jednak grzecznie, by nie przerwać kocurowi i postarała się również skupić na reszcie informacji.
Cyli ten kfiatek nie moze komuś... pomóc? — spytała zupełnie poważnie, z lekką nutką smutku w głosie, wskazując łapą na jakąś totalnie randomową roślinę. — A skoda. Kulce, bo m-myślałam, ze becie psydatny — wymamrotała pod nosem, niezbyt zrozumiale dla medyka. Wzruszyła ramionami, po czym zastanowiła się nad następnym pytaniem, czując coraz większy... komfort? Po prostu rozluźnienie, nie trzęsąc się aż tak. Nie wyglądało też na to, że przeszkadzała Motylowi. Od czego by tu to...
Hm... A duzo mas ziółek? Pefnie musis je zbierać, cy to nie jest tludne? — spytała, unosząc wzrok na pyszczek medyka z delikatnym cieniem zmartwienia. W sumie to nie była pewna, czy była właśnie zmartwiona. W końcu Motyl był duży i zapewnie mądry, ale potrzebował pomocy!! Bo jak tak samemu? Musi być trudno.
Re: Śliskie Mchy
Pon 06 Gru 2021, 12:52
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nie wiedział, na jaką roślinkę dokładnie wskazuje Chaber, bo byli na tyle w głębi Wilczej Paszczy, że nie widział dokładnie, a poza swoją własną Kwitnącą Kryjówką i Stokrotkowym Miejscem, raczej nie orientował się w dość skąpej obozowej roślinności, ale zapobiegawczo pokręcił głową. Mógł bezpiecznie założyć, że nie. Większość z roślin rosnących w obozie i tak nie była przydatna, a te, które były – zostawały do dekoracji.
Nie, większość roślin w obozie raczej się nie przydaje... chociaż rośnie też parę mniszków, inaczej mleczy albo dmuchawców, takich żółtych. One mogłyby komuś pomóc, ale mam ich duży zapas, więc ich nie zbieram. W obozie bardziej przydają się jako dekoracja – powiedział. Lepiej tak, niż żeby Oko Gór miało być zupełnie łyse, a składzik i tak miał się lepiej niż kiedykolwiek, więc wolał, żeby mniszki w obozie jednak zostały zostały.
Trudne... było zapamiętywanie wszystkich i tego, gdzie i kiedy rosną, ale samo zbieranie nie jest trudne, jak nabierze się wprawy. Teraz mam więcej medykamentów w składziku niż kiedykolwiek wcześniej – oznajmił z lekkim uśmiechem. Był zadowolony ze swoich zbiorów. Przez wiele księżyców jemu i Pliszkowemu Dziobowi brakowało mnóstwa rzeczy, a teraz? Praktycznie wcale nie musiał się martwić.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Wto 07 Gru 2021, 14:42
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Oh — odmruknęła jedynie, zerkając jeszcze raz smutno na roślinkę, która beztrosko i lekko sie bujała. Czyli była tylko dekoracją, chociaż tak jak zrozumiała z wypowiedzi Motyla - mogło być przydatne. Ale nie teraz. Kurcze, teraz to Chaber poczuła zdumienie tym, jak bardzo ogarnięty w tych rzeczach jest pan medyk. Mlecze, dmuchawce, mniszki... hm. Lepiej rozumiałaby, gdyby mogła na dany medykament patrzeć.
Czyli teoretycznie kocur rozumiał te lekkie... zdziwienie i niezrozumienie ze strony koteczki, jeśli było to trudne, to znalazła właśnie usprawiedliwienie. Jakiekolwiek.
L-lozumiem — odrzekła, po czym ponownie uniosła wzrok na Motyla i uśmiechnęła się słabo. — T-to suupel! Na pefno nie mas ploblemu z sukaniem cegokolwiek, h-heh — rzekła, stukając końcówką ogona w swoje łapy.
A potem myślała, zostawiając między sobą a Motylem ciszę, jednak Chaber wyglądała na skupioną, jakby właśnie chciała zadać jakieś... dobre pytanie. Utrzymywała wzrok na pyszczku kocura.
Hmmm. C-cy medycy lobiom coś innego jesce? Opróc pomagania kotom i w ogóle — zarzuciła, tym razem już zerkając na bok. Wypuściła nerwowo powietrze z pyszczka, a jej wąsy zadrżały.
Re: Śliskie Mchy
Wto 07 Gru 2021, 21:36
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Chętnie pokazałby jej mniszki osobiście, gdyby byli bliżej Kwitnącej Kryjówki, ale z tego miejsca to w zasadzie nie było jej nawet widać... ech, trochę niefortunnie mieli z tymi roślinami w obozie. Poza krzewami dookoła i nielicznymi plamami zieleni, które nie były pokryte błotem albo skałami, właściwie nie mieli prawie żadnych interesujących roślin. Dobrze, że były chociaż te mniszki, stokrotki i koniczyny. Motyl zawsze lubił przebywać w otoczeniu przyrody, a kwitnących kwiatów już szczególnie, ze względu na zapach. Zawsze był dla niego przyjemny, a że miał wyczulony węch, to jeszcze lepiej.
Mm, raczej nie mam, ale trzeba mieć do tego dużo cierpliwości – powiedział. Nauczył się już, że jeśli się pilnie szukało, to można było z łatwością znaleźć wszystko, czego się potrzebowało, ale to zajmowało dużo czasu i trzeba się było nieźle nachodzić. Niemniej, lubił to robić – dlatego ani trochę mu to nie przeszkadzało.
Tak, tak, medycy... mówi się, że są łącznikami klanu z Gwiezdnym Klanem, co, hmm, znaczy w sumie tyle, że mogą komunikować się z przodkami. Mogę ci powiedzieć więcej, jeśli chcesz, ale to najpierw musiałbym wiedzieć, co w ogóle wiesz o Gwiezdnym Klanie – zaproponował, czując się nieco niezręcznie, kiedy zadawał to pytanie, bo kocięta raczej nie wiedziały za dużo o śmierci i wszystkich związanych z nią nieprzyjemnych sprawach... ale z drugiej strony sprawy Gwiezdnego Klanu go interesowały i bardzo chętnie by o nich częściej rozmawiał, gdyby tylko był ktoś, kto chciałby tego słuchać.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Sro 08 Gru 2021, 17:13
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Chaber również lubiła przebywać wśród natury, obserwując ją i doceniając tę naturalność. Patrzyła na rośliny, czasami analizując ich budowę, ale to głównie w momentach, gdy się jej... najzwyczajniej w świecie nudziło. Zapach również był intrygujący, jednak nie była pewna, czy lecznica jest w całości wypełniona słodkimi woniami. Chyba nie.
Wypowiedź na temat cierpliwości przemilczała, ale myślała o niej przez chwilę. Faktycznie, przecież los nie sprzyja wszystkim cały czas, więc na pewno trzeba się skupić i nie denerwować przy szukaniu medykamentów. Słyszała, że tereny są niebezpieczne! Co jeśli Motyl napotkałby coś groźnego?
Z nieprzyjemnych myśli, które zaczęły zaprzątać jej głowę, wyrwał ją sam medyk, odpowiadając na pytanie Chaber. Medycy łącznikami klanu z Gwiezdnym Klanem...
T-to musi być duza odpowiedzialność — powiedziała najpierw, a na zasugerowanie tego, że miałaby podzielić się tym, co wie - zestresowała się. Przełknęła głośno ślinę, zostawiając między nimi ciszę przez jakiś czas, jednak w końcu zdecydowała się odezwać. — N-no... to są nasi psodkowie, któzy som jako gwiasdki na niebie. Cęsto dajom nam znaki, najwylaźniej pses rozmowę z medykami — mówiła niepewnie, a na koniec spojrzała się na Motyla. Pewnie nie powiedziała niczego nowego. No cóż. Było jej trochę głupio.
M-mam pytanie. Dzifne, ale... lubis motyle? Bo wies, nasywas się Motyl. Znacy, Motyli Blask, pseprasam — wow. Serio dziwnie, ale co poradzić, jeśli Chaber chciała to wiedzieć. Bo tak, o.
Re: Śliskie Mchy
Czw 09 Gru 2021, 14:05
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Przytaknął krótko na stwierdzenie, że to musiała być duża odpowiedzialność; była. Nie było co ukrywać, cała posada medyka była wręcz złożona z odpowiedzialności i zawsze o tym wiedział, ale... tak właściwie wszystkie role były odpowiedzialne. Na jego barkach spoczywało zdrowie i życie kotów w klanie, a także kontakt z Gwiezdnymi, ale przecież nie tylko na jego. Każdy wojownik też w jakimś stopniu był za to odpowiedzialny, ale w inny sposób – broniąc, a nie lecząc klan. Przywódcy też mogli dostawać przepowiednie, a także posiadali od Gwiezdnych dar dziewięciu żywotów – też w pewien sposób byli połączeni z przodkami. Nie uważał swojej rangi za jakąś znacznie bardziej odpowiedzialną niż cała reszta rang. Te przemyślenia zostawił sobie jednak dla siebie; nie chciał zanudzać Chaber jakimiś rozważaniami o obowiązkach.
Mhm, dokładnie tak, chociaż nie kontaktują się z nami tak często, bo wiesz, mają też swoje zajęcia na Srebrnej Skórce... ale już dużo wiesz – pochwalił i uśmiechnął się zachęcająco, widząc, że Chaber trochę się tym pytaniem zestresowała. Chciał jej jakoś pokazać, że nie zamierzał jej oceniać po jej odpowiedzi, a jak na kociaka w jej wieku, to i tak faktycznie miała dużą wiedzę. – Czasami Gwiezdni przesyłają też znaki przywódcom, nie tylko medykom, a poza znakami są jeszcze przepowiednie. I znaki, i przepowiednie są raczej dość... nieoczywiste, do interpretacji tego, kto je dostaje. Na przykład... Pliszkowy Dziób zaproponowała mi bycie terminatorem medyka, bo pomagałem jej w szukaniu medykamentów i dobrze mi to wychodziło, więc uznała to za znak od Gwiezdnych, że powinna mnie wybrać na swojego terminatora. A to, czy to faktycznie był znak, to już inna kwestia. Mógł nim być, a mógł nie – wyjaśnił, podając nawet przykład, żeby Chaber lepiej zrozumiała, co miał na myśli. Chętnie podałby inny, bo trochę głupio czuł się z takim chwaleniem się, ale sam nigdy nie dostał jakiegoś szczególnego znaku. – Ale Gwiezdni kontaktują się z nami też w inny sposób: mogą nas odwiedzać w snach. Właściwie... wszystkich z nas, ale bardzo rzadko się zdarza, żeby kogoś poza medykami, a z medykami rozmawiają raczej o ważnych sprawach, takich, które wymagają interwencji Gwiezdnych, żeby je rozwiązać, no i w trakcie mianowania... tak samo jest z przywódcami – dodał po chwili. Trochę się rozgadał na ten temat i w zasadzie było mu aż głupio, że tak zarzucił ją potokiem słów, czego zazwyczaj raczej nie robił... ale rozmawianie o doświadczeniach z Gwiezdnymi sprawiało mu przyjemność. Po prawdzie miał nawet cichą nadzieję, że Chaber będzie zadawać jakieś pytania, bo o małej ilości rzeczy oglądało mu się tak dobrze, jak o tym.
Nie ma sprawy, możesz mówić Motyl, jeśli wolisz – powiedział. Może tak jej było wygodniej, a nie uznawał tego za jakiś... brak szacunku czy coś, więc wychodził z założenia, że niech sobie mówi. – Lubię. A ty lu... znaczy, och, hm. Wiesz w ogóle, jak wyglądają chabry? – spytał, zdając sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nigdy w życiu tego kwiatka nie widziała, chyba że Puszysta Chmura jej jakiegoś przyniósł.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Pią 10 Gru 2021, 15:57
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Dużo wiedziała? Dość zaskoczona uniosła brewki, zerkając prosto na pysk medyka. Uśmiechnęła się przez pochwałę i odwróciła wzrok, jakby chcąc ukryć zadowolenie. Po chwili jednak ponownie skupiła się na Motylu, gdy ten kontynuował.
Pliskowy Dziób — powtórzyła ciszej, trochę marszcząc nosek w zastanowieniu, jakby chciała zapamiętać to imię. Sama kwestia znaków od Gwiezdnych ją intrygowała, przez co dalej starała się uważać i zapisywać informacje w pamięci. — Cy musiałeś kiedyśś intelp-pletować psepowiednie? — spytała, powtarzając jedno długie słowo z wypowiedzi Motyla. Nie uważała przykładu za chwalenie się, wręcz sądziła, że to super!!, że tak właśnie został wybrany na terminatora Pliszki. Nie wiedziała też, czy kocur otrzymał jakikolwiek znak od Gwiezdnych, czy nie - dlatego się dopytała.
Mogą odwiedzać w snach. Ale najczęściej koty o wyższych rangach, co w sumie rozumiała. No cóż, w końcu to oni decydowali o losach klanu (w większości), więc nie zdziwiła się też zbytnio. Na nieszczęście medyka, jakiś czas milczała na ten temat, nie wiedząc o co dokładnie spytać. Chociaż nie, miała pomysł.
Co lobią Gwiesdni jak som źli? — ściągnęła brewki na dół, ze skupieniem i zaciekawieniem przyglądając się starszemu. Czy robią coś konkretnego? Nie słyszała co prawda o takich sytuacjach, co nie znaczyło, że takie się nie pojawiły.
Otrzymała też informację, że przez nazwanie kocura Motylem nie zostanie zjedzona, więc jakkolwiek uspokojona pokiwała głową, chociaż ciągle w głowie miała wrażenie, że częściej będzie wypowiadać imię oficjalne. Dowiedziała się też, że tak - lubił motyle. A czy ona lubiła chabry?... No nie wiadomo.
M. N-nie. A ty? Są ładne? — powiedziała, poruszając przez chwilę uszami. Nigdy nie miała okazji przyjrzeć się owemu kwiatkowi.

_________________

los nas stworzył 彡     
   ✧˚ · . z nici gwiazd

atomowe puzzle drżą
rozsypując się jak sól
to tu, to tu



Re: Śliskie Mchy
Sob 11 Gru 2021, 00:58
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Motyli Blask może i był niezręczny w rozmowach, ale przynajmniej udało mu się trochę poprawić Chaber humor i ją odstresować tym małym komplementem, na co głęboko w duchu odetchnął z ulgą. To znacznie ułatwiało... no, rozmawianie, bo zapobiegało większej niezręczności, a poza tym po prostu nie chciał, żeby koteczka czuła się przez niego niekomfortowo.
Nie, jeszcze nie. Kto wie, może kiedyś się zdarzy – odpowiedział, kręcąc lekko głową. Rozmawiał z Gwiezdnymi, ale przepowiednie czy znaki? Nie, to mu się jeszcze nie zdarzyło. Chociaż idąc tropem tego interpretowania znaków przez Pliszkowy Dziób, to może nagły napływ kociaków interesujących się tym, co robił jako medyk, miał być jakimś cichym znakiem do tego, żeby jednak zastanowił się nad wyborem terminatora w jakiejś... niezbyt odległej przyszłości? Hm, znak czy nie, na razie było za wcześnie, żeby o tym myśleć, ale może jeśli w przyszłości okaże się to czymś więcej niż zainteresowanie wynikające z kocięcej ciekawości ze strony któregokolwiek z kociąt, może powinien to wykorzystać. W ostatnim czasie przydałaby mu się pomoc z czymś takim jak chociażby pilnowanie Truflowej Łapy, o co nie miał przecież zamiaru prosić Pliszkowego Dziobu; wiedział, że miał w niej wsparcie, ale traktował to jako wsparcie bardziej w postaci rad albo wtedy, kiedy nie dawałby sobie rady. Nie chciał prosić medyczki, żeby siedziała w lecznicy z terminatorką dlatego, że za nią nie przepadał i jej ciągłe doglądanie było męczące.
Chyba nie ma co do tego jakiejś zasady. Gwiezdni to koty takie jak my, z własnymi uczuciami i reakcjami na problemy. Gdyby któryś z nich był bardzo zły na coś, co zrobił żyjący kot, mógłby na przykład przyjść i rozmawiać z nim na ten temat we śnie, a tak poza tym to... raczej po prostu nas obserwują i przeżywają swoje emocje, um, indywidualnie – wyjaśnił. Mroźny Wiatr i Dymny Wąs nauczyli go, że właściwie to praktycznie nie było czegoś takiego jak "ogół Gwiezdnych", bo każdy z nich miał swoje własne przemyślenia i pomysły na temat tego, co działo się na ziemi. Ze złością było więc tak samo.
Och, tak. Mają bardzo ładny kolor. Są takie... ciemnoniebieskie, trochę jakby fioletowawe, całkiem wysokie i mają rurkowate płatki – opisał pokrótce. Chabry rosły dziko na łąkach i polach, więc czasami je widywał, kiedy akurat zbierał medykamenty.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Śliskie Mchy
Sob 18 Gru 2021, 10:43
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Czyli Motyl nie musiał jeszcze słyszeć przepowiedni ani jej analizować. No cóż, prędzej czy później przyjdzie na to czas! Koteczka skinęła głową z delikatnym uśmiechem. Zaciekawiło ją to, czy może ją kiedyś odwiedzą Gwiezdni. Trochę powątpiewała, jednak zastanawiała się trochę dłużej nad tym, jak takowy przodek może wyglądać. No, jak kot na pewno, lecz Chaber słyszała, że mają jakiś gwiezdny pył? wokół siebie, ale i tak miała problemy z wyobrażeniem sobie tego.
To, że Gwiezdni mają własne uczucia i określone reakcje na problemy... zrozumiała. Jednak czy owe koty przychodzą we śnie tylko, jak ktoś narozrabiał?
A psychodzą zzz... pochwałom? Na psykład. Jak ktoś jest miły i p-pomaga — spytała, a jej wąsy zadrżały delikatnie, gdy spojrzała się na pyszczek medyka.
Na opis chabrów koteczka starała się je sobie... wyobrazić, określić wygląd z nutką nadziei, że tak faktycznie było. I że spotka je kiedyś jak wyjdzie z obozu! Tak samo jak inne rośliny.
Mhm. A jak wyglądają nase... t-teleny? Jestem ciekawa. T-tloche — zagadnęła Motyla, przekrzywiając delikatnie głowę w zaintrygowaniu. Pewnie są duże, za duże jak na takiego małego kociaka jak Chaber i jej rodzeństwo. I w ogóle kociąt.

_________________

los nas stworzył 彡     
   ✧˚ · . z nici gwiazd

atomowe puzzle drżą
rozsypując się jak sól
to tu, to tu



Re: Śliskie Mchy
Sponsored content

Skocz do: