Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca
First topic message reminder :
Powrót do obozu okazał się być łatwiejszy od podróży do Spienionych Wodogrzmotów - pamięć jego wuja chwilowo pozbawiona była luk, zielonooki natomiast otrzymał dziewięć nowych żyć. Nie sądził, by zyskać te pochodzące od Gwiezdnych, utracić musiał swoje własne. Ciekaw był, czy podejmując decyzję o przekazaniu żywotów Rozżarzonemu Krokowi Kruk świadomy był że zmuszony zostanie ponieść konsekwencje w postaci dziewięciokrotnej śmierci której w dniu dzisiejszym doznał wuj Konwaliowego Snu. Sama ceremonia uzyskiwania żyć okazała się nie być w pełni tym, czego nowy przywódca Klanu Gromu się spodziewał. Nie sądził, że dotychczasowe życie zostaje zatracone na rzecz uzyskania dziewięciu poświęconych dalszym działaniom na rzecz jego społeczności. Zgodnie z prośbą Rozżarzonego Kroku - niełatwo było przyzwyczaić się do nowego miana wuja, który poprzednie nosił przez tak długi czas - udzielił mu możliwości pożegnania się z rodziną. Jednocześnie przekazał wieści Pszczelemu Pyłowi, swym córkom oraz matce. Ze zwołaniem klanu poczekał na moment w którym słońce zetknęło się z wierzchołkami drzew. Dokładnie wyczyścił futro po podróży, czas poświęcając również opuszkom łap, również tej która doznała urazu. Swe legowisko opuścił na krótko przed tym momentem. Nawet, jeśli chciałby to uczynić, nie dane mu było udzielić ognistofutremu większej ilości czasu. Podążył w dół pnia drzewa, pazurami wbijając się w korę. Głowę utrzymywał ku koronie. Dolegliwości, które w niewielkim stopniu odczuwał przed rozpoczęciem wyprawy minęły całkowicie; nie wiedział, czy stało się tak z powodu ceremonii otrzymania żyć, czy też w wyniku zwyczajnego przeminięcia zatrucia. - Niech cały klan zbierze się pod Liściastym Konarem! - ogłosił spoglądając na roztaczający się przed nim obóz. Widok z Liściastego Konaru nie był równie majestatyczny co ten roztaczający się z jego legowiska, pozwalał jednak bliżej przyjrzeć się zgromadzonym kotom.
_________________
Elegant maniac.
Ostatnio zmieniony przez Konwaliowa Gwiazda dnia Pon 14 Paź 2024, 06:48, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 21:47
Dziczy Szlak
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 16 / wrzesień
Matka : miodowy nos
Ojciec : mniszkowy płatek
Mistrz : rozgwieżdżony płomień
Wygląd : długowłosa kotka o mlecznym futrze, ciemniejącym na głowie, nogach, plecach i ogonie; na jej ciele maluje się klasyczne pręgowanie; nos ma różowy z czarną obwódką, a poduszki czarne; jasnobłękitne oczy; jest bardzo ekspresywna w mimice twarzy
Multikonta : łania / pnk
Autor avatara : luca sié orrù (flickr) / podpis pliszka
Liczba postów : 148
Wojownik
Mimo słabego samopoczucia i trzymającej się Dzik choroby, stawił się na zebraniu. Główną motywacją była panująca w obozie od wschodu słońca atmosfera raczej nietypowa. Napięta, melancholijna. Może nie w całym klanie, ale pomiędzy najpierw pomiędzy konkretnymi kotami, które wiedziały o co chodzi - później się to rozprzestrzeniło pomiędzy koty, które coś podejrzewały lub przypadkiem usłyszały. Oczywiście cała ta teoria, bazowała jedynie na spostrzeżeniach Dzik. Do żadnej z tych kategorii terminatorka nie należała. Było to niesamowicie irytujące... i intrygujące. Ta właśnie ciekawość ją doprowadziła na zebranie. Usiadła w pobliżu rodziny, jak to miały w zwyczaju. Zachowała jednak delikatny dystans, by kotek nie zarazić resztką swojej choroby. No i przy okazji nie miała dziś jakoś ochoty na rozmowę. Była tu głównie by się dowiedzieć, co wynikło z wyprawy dwóch kocurów. Przywitała się kiwnięciem łba i cichym 'heja', nie chcąc przerywać rozpoczętej między nimi rozmowy.
_________________
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 21:50
Śnieżyca
Pełne imię : Śnieżyca
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 6ks
Matka : Burzowa Noc
Ojciec : Mróz
Wygląd : Dość spora niebieska szylkretka klasycznie pręgowana z bielą, jej uszka niedługo opadną. Oczy aktualnie mocno niebieskie z czasem wybarwią się na bursztynowe.
Multikonta : Malutka Ł. | Zroszona Ł.| Przejrzysta W.
Autor avatara : https://www.instagram.com/p/BbA-faXBLaj/?img_index=1
Liczba postów : 111
Kocię
Śnieżyca zjawiła się na zebraniu. Jej mamusia, Burzowa Noc, powiedziała, że teraz Klan Gromu czeka wiele zmian. Jakich zmian! Zmiany sa oczywiście pozytywne, ale co się zmieni? Rozejrzała się po zgromadzonych i przysiadła się do Szczurzej Łapy. Rozżarzony Krok zdecydował odejść z roli przywódcy? A Konwalia został Gwiazdą? Huh Usiadła między przednimi łapami kocura, niczym terminator przed swym mistrzem. -Wiesz co się dzieje?- zapytała cicho, nie chciała nikogo denerwować, ani przeszkadzać, lecz była piekielnie ciekawa.
_________________
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 22:29
Roześmiana Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 3 ks. (VIII)
Matka : Zaćmione Słońce
Ojciec : Koźlorogi
Wygląd : czarny złoty klasycznie pręgowany point, z długim futerkiem, szaro-niebieskimi oczami o lekkim zezie do środka, drobnymi białymi znaczeniami na palcach przednich łap i pośrodku oczu oraz wiecznym uśmiechem na mordce
Choć nie widać było jej ostatnim czasem w obozie, skrywająca się po kątach córa Zaćmionego Słońca nie mogła przegapić wezwania...Konwaliowej Gwiazdy. Gdy do kociarni przyszedł ich ówczesny lider, kotka z zaintrygowaniem podeszła do kocura i wysłuchała co miał do powiedzenia. Z przekrzywioną głową skakała wzrokiem to po rodzicielce to po rudym staruszku i nie mogła pojąć jego słów. To wszystko...było takie dziwne, że niby miał umrzeć następnego dnia? Brzmiało to co najmniej jak coś abstrakcyjnego! Spojrzała wówczas na Zaćmione Słońce skonfundowana, ze zmarszczonymi brewkami jasno pokazując, że to musi być jakieś jego urojenie! No bo koty...chyba nie znały dnia swojej śmierci, prawda? A ich lider chyba nie do końca wiedział co się wokół niego działo...tak zdawało się Mewie. Nadal niewierząca w to, że rudy naprawdę może odejść dzisiejszego zachodu słońca, złocista pointka wysłuchała matki. Uśmiech znikł z jej mordki, zaś pojawiła się powaga, bardziej bądź mniej wymuszona. Skoro miała zachować się kulturalnie, nawet jeżeli wątpiła co do prawdomówności byłego przywódcy, to zamierzała pokazać się z klasą i należytym szacunkiem. Przychodzi jednak później niż z początku zakładała. W miejscu zebrania siedzą już jej rodzice, a także i Wodospad, który mimo przebywania w lecznicy postanowił się przyłączyć. Kieruje do nich kroki i wciska się między Koźlorogiego a Zaćmione Słońce, obierając sobie miejsce we futerku obu wojowników. Czuje smutek, który dostrzega zadzierając głowę w stronę ojca. Udziela jej się poniekąd, lecz nic nie mówi. Chłonie jedynie ciepło bijące od rodzicieli i czeka.
_________________
mamo zapomniałam wziąć plecaka...
Ostatnio zmieniony przez Mewa dnia Pią 11 Paź 2024, 22:56, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 22:34
Konwaliowa Gwiazda
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca
Zielone oczy kocura omiotły zgromadzony tłum powolnym, oceniającym spojrzeniem. Wzrok ten zatrzymał się na osobie Pszczelego Pyłu na czas dwóch uderzeń serca; nowy przywódca Klanu Gromu powoli zamknął skierowane ku partnerce oczy, by następnie otworzyć je ponownie. Na jedno uderzenie serca zatrzymał swój wzrok również na osobie Zaćmionego Słońca i Koźlorogiego. Rwącego Strumienia nie dostrzegł wśród zgromadzonych; nie rozważał jej kandydatury nawet przez chwilę. Zarówno wiek jak i osobowość kotki definitywnie ją wykluczały. Na ewentualne powitania odpowiadał stosownie. - Klanie Gromu, jak zapewne wiecie, w dzisiejszym dniu wraz z Rozżarzonym Krokiem udałem się do Spienionych Wodogrzmotów by prosić Gwiezdnych o przywrócenie mu pamięci lub odebranie żyć - oznajmił. Podejrzewał, że większość kotów poznała już prawdę ze słów ognistofutrego, jednakże zaprowadzenie dyscypliny wymagało pewnego uporządkowania, a więc i upewnienia się, że nikogo nie ominęły informacje o zmianach w klanowej hierarchii. - Rozżarzony Krok zdecydował się na rezygnację z daru dziewięciu żyć na rzecz odzyskania przytomności umysłu. Zanim przekażę informacje o wyborze zastępcy oraz poruszę inne kwestie organizacyjne chciałbym pozwolić mu na ostatnią wypowiedź przed zgromadzonym Klanem. Wuju - oddaję ci głos.
_________________
Elegant maniac.
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 22:38
Poranna Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 14 .x
Matka : Żołędziowy Grzbiet
Ojciec : Ślimaczy Ślad
Mistrz : Zamglone Jezioro
Wygląd : Długowłosa, point, niebiesko - kremowy szylkret z bielą pokrywająca ok. 50% ciała o niebieskich oczach. Drobna.
Poranna wystawiła łeb spoza legowiska terminatorów nieco później, niż Konwaliowa Gwiazda zwołał klan. Nie była zbytnio nastawiona na towarzystwo. Była cała zaspana, rozczochrana i Gwiezdny Klan wiedział co więcej. Tak więc terminatorka Zamglonego Jeziora usiadła niedaleko wejścia do legowiska gromowych terminatorów. Postanowiła się doprowadzić do ładu, skierowując ucho w stronę czarnego kocura i wyczekiwała rozpoczęcie tego wszystkiego.
_________________
she was fixing her face in a compact there was a terrible crash between her and the badge she spilled her purse and her bag
Re: Ceremonia I
Pią 11 Paź 2024, 23:04
Owcze Runo
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 72 ks. [III]
Matka : Burzowa Noc [NPC]
Ojciec : ♱ Mroźny Poranek [NPC]
Mistrz : Korzenny Język | Lodowy Potok | Zaćmione Słońce
Wygląd : niski czarno-jasnorudy dymny szylkret z dużą ilością bieli (na wargach, karku, kryzie, brzuchu, łapach, grzbiecie oraz ogonie) o niebiesko-szarych oczach (w przyszłości złotych), oklapniętych uszkach (na prawe słabiej słyszy), oraz o wątłej, drobnej budowie.
Wiedziała, że Rozżarzona Gwiazda wraz z Konwaliowym Snem wybierali się do Spienionych Wodogrzmotów, wiedziała również że powrócili do klanu cali i bezpieczni, jednak...nie wiedziała dokładnie o zmianach, które zaszły. Widziała jednakże zmiany, które rysowały się w postaci ognistorudego. Ten był bardziej promienny, żywy, praktycznie cały obóz żył jego osobą...no właśnie. Mogła domyślać się, że skończy się to nadaniem Konwalii statusu Gwiazdy, podobnie, że za wzmożoną ilością zatruć stali żartownisie, skoro z przeprowadzanego wywiadu z chorymi ci nie czuli, że zwierzyna jest nieświeża. Nie zdawała sobie sprawy jednak, że ta wyprawa na spotkanie z Gwiezdnym Klanem może zakończyć się w TEN sposób. Wynurzyła głowę z Korzennej Nory, gdy tylko kruczoczarny zaczął przemawiać i...jej źrenice zmniejszyły się w nagłym szoku, zaskoczeniu. Żar oddał resztkę swego życia wraz z dziewięcioma żywotami w zamian za odzyskanie pamięci (tak brzmiały słowa "ostatnia wypowiedź")... Poświęcenie, by móc pożegnać się z bliskimi z pełną świadomością. To...była szokująca wiadomość. Dymna szylkretka musiała wręcz usiąść, bo nie zdawała sobie sprawy, że usłyszy coś takiego. Nie mogła pomóc w żaden sposób Rozżarzonemu Krokowi (jak to dziwnie brzmiało, skoro kocur od zawsze był dla niej Gwiazdą), nie miała żadnych ziół, które pomogłyby mu z utratą pamięci. Tylko przodkowie mogli mu pomóc. Tylko ich potęga mogła odwrócić postępujący naturalny proces starzenia się, lecz nie bez...strat. A te były tak duże. Westchnęła cicho i pokręciła głową w niedowierzeniu, lecz została, czekając na ostatnie słowa byłego lidera.
_________________
Andthere's aplacethat I'vedreamedof Where I can free my mind I hear thesoundsof theseason Andloseall,sense oftime
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 01:29
Świszcząca Łapa
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 0
Matka : zaćmione słońce
Ojciec : koźlorogi
Wygląd : niewielki, szczupły; długie futro, na razie jednolicie białe, ale z czasem na łapach, ogonie, pysku, uszach i mordce zacznie być widoczna szarość; palce i stopy przednich łap, tylne łapy do piszczeli, pojedyncze włosy pomiędzy oczami i żuchwa białe; ciemnoszary nos; szaroniebieskie oczy
Multikonta : szadź; orzechowy cień and co.
Autor avatara : changoblanco (flickr), pliszka
Liczba postów : 77
Terminator
Odwiedziny Rozżarzonej Gwiazdy, nie, Rozżarzonego Kroku w kociarni są zaskoczeniem dla Świstu. Nie do końca rozumie, czemu kocur składa matce życzenia, by nie zabrakło jej sił i jasności umysłu, przecież wszystko z nią w porządku; nie rozumie, czemu życzy im powodzenia na treningach, wszak do ceremonii jeszcze trochę czasu, i będzie sam ją prowadzić, prawda…? Dopiero później mama im mówi, co się stanie tego dnia z kocurem.
Koncept straty i śmierci tańczy gdzieś na granicach świadomości Świstu; ostrza brutalnej rzeczywistości wielokrotnie próbowały wedrzeć się do delikatnego umysłu. Najpierw rozmowa z Zaćmionym Słońcem, że zwierzyna musi umierać, by oni mogli się pożywić… a potem po prostu czasem, mimowolnie, nieproszone, docierają do młodego szczątkowe informacje. Czasami szepty o dawno już zmarłych kotach, których nie miał(o) okazji poznać, rozchodzą się po obozie… czasem nie sposób usłyszeć, że ktoś jest już w podeszłym wieku i zapewne niedługo Gwiezdni zabiorą go na Srebrną Skórkę. Jednak kocię Koźlorogiego i Zaćmionego Słońca, zbyt przerażone, zbyt wrażliwe… broni się przed tym dzielnie, acz przy użyciu jakże niewdzięcznej na dłuższą metę metody: wyparcia.
Wiadomość o tym, że kot, który był przywódcą Klanu Gromu od zawsze – przez całe życie kocięcia – tego wieczora odejdzie, umrze, i jeszcze wie o tym z góry, w pewien sposób chwieje tym kruchym status quo we wnętrzu kociaka. Nie wie, co z tym zrobić. Nie wie, co powiedzieć, czy cokolwiek. Nie rozumie, jak wszyscy mogą podchodzić z takim spokojem do tej sytuacji. Przede wszystkim zaś nie rozumie… czemu, czemu to się musi dziać. Czy nie może żyć dłużej? Czy każdy nie może żyć dłużej? Wiecznie?
Sam(o) nie wie, czemu w ogóle wychodzi z Gęstego Buszu. Gdyby to przespał(o), to… to byłoby tak, jak by to się nie wydarzyło, prawda? Gdyby to przespał(o), to może wszystko by było dobrze. A może po przebudzeniu okazałoby się to wszystko tylko złym snem…? Jednak już teraz czuje się jak część snu. Wszystko wokół jest nierealne, odległe, jakby za mgłą. Koty, zapachy, dźwięki, wiatr ruszający coraz to dłuższym futerkiem kociaka, emocje, drżenie mięśni, wszystko zlewa się w jedną niewyraźną masę, która nie ma sensu. Chyłkiem, z opuszczoną głową, podbiega do rodziców, wtula się w ich łapy, drżąc.
_________________
masz tyle niepewności, gdy jesteś całkiem sam zbyt wiele możliwości, by cieszyć się z tego, co masz masz tak małe dłonie, że nie naprawisz zmianˎˊ˗
lecz tak ogromne usta, że możesz pożreć świat
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 08:56
Szczurołap
Pełne imię : Szczurołap
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 46 księżyce
Matka : Żółwia Skorupa (NPC)
Ojciec : Oszroniony Kolec (NPC)
Mistrz : Zaćmione Słońce > Koźlorogi
Wygląd : Biały kocur w czarne łaty. Posiada jasną skórę i białe pazury. Prawe oko ma żółte, a lewe niebieskie. Szczur ma długie, puszyste futro. Jest niskim, ale tęgim kotem. Pod warstwą futra kryje się dobrze zbudowane ciało.
Kocur posiada wiele ran, między innymi ; naderwane lewe ucho, mała blizna na lewej wardze, szrama biegnąca pomiędzy barkami, a kończaca się dopiero na zadzie, zawijająca na prawe udo kocura. Posiada również wiele mniejszych zacięć i blizn na przodzie łokci obu łap, wskutek walk. Większość skryta jest pod pasmem futra, jednak niektóre są wciaż widoczne.
Kocur spojrzał na szylkretkę, która do niego podbiegła i wkradła się, by usiąść przy jego łapach. Uśmiechnął się do niej delikatnie i zwrócił na nią zwrok schylając nieco łeb. -Wiem, Śnieżyco- Zaczął spokojnie, trochę szeptem. -Rozżarzony Krok, nasz uprzedni przywódca był w Spienionych Wodogrzmotach - świętym miejscu by Gwiezdni pomogli mu z pamięcią.. jednak nie udało się mu odzyskać pamięci tak na stałe, więc zrezygnował z daru dziewięciu żywotów. Teraz więc zastępca stał się Konwaliową Gwiazdą, a nie snem- Wyjaśnił młodej kotce z delikatnym uśmiechem. Miał nadzieję, że ta zrozumie powagę sytuacji. -Dlatego musisz być bardzo cichutko i słuchać uważnie, dobra? Konwaliowa Gwiazda wybierze teraz swojego nowego zastępce, ponieważ jak mówi kodeks, ten musi być wybrany przed górowaniem księżyca- Dodał. Po tych słowach wyprostował się i zwrócił wzrok na smolisto czarnego kocura, który zaczął przemawiać. Ich nowy przywódca. Łaciaty terminator zwrócił wzrok na Żara, dawniej Rozżarzoną Gwiazdę, teraz Rozżarzony Krok. Miał przemówić po raz ostatni.. terminator nie chciał się wychylać za bardzo. Milczał. Nie był blisko z przywódcą, więc wolał dać też przestrzeń jego najbliższej rodzinie.
_________________
Well, our girl was a beuty known for miles around when mysterious stranger came into town He was plenty good-looking But down his cash.. And our poor little baby .. She fell hard and fast
When her daddy said 'NO!' She just couldn't cope So our lovers came up, with a plan to elope Now, her mother's wedding dress Fit like a glove! You don't need much When really in love
. . .
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 13:25
Rozżarzony Krok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Już po chwili zaczęły się zbierać koty, które tłumnie otaczały Liściasty Konar. Każdemu, kto na niego zerkał czy się witał, posyłał serdeczny, ciepły uśmiech, kiwając im lekko głową na przywitanie. I wkrótce zjawił się również Kozioł, z którym wcześniej miał okazję porozmawiać na spacerze. Wtedy kocur płakał. Rudy również zaczął płakać, wspominając dawne chwile, mówiąc o tym, jak to był jednym z ważniejszych kotów w jego życiu. Przytulał go, cicho mruczał, by dać mu trochę komfortu, lizał po głowie, by jego słowa stały się lżejsze dla wojownika. Jednak to nie było takie łatwe. Sam chciałby żyć dłużej, spędzić więcej czasu ze swoją rodziną i przyjaciółmi, ale… Co z tego, jakby nawet tych chwil nie zapamiętał? Co gorsza - jakby zapomniał, że w jego życiu istnieją? Zostałby sam, zawieszony pomiędzy nicością a przebłyskami świadomości, cierpiąc nie tylko samemu, ale również zadając cierpienie swoim najbliższym. I potem umarłby, nie znając nawet imion swoich własnych dzieci czy nie wiedząc, jak się nazywa. Poczuł na swoim boku ciepło kocura, na co cicho mruknął, po czym uśmiechnął się zadziornie i dał mu lekkiego kuksańca. - Wiem o tym i… Dziękuję ci za zrozumienie. I nie bądź taki smutny, bo będę cię w snach nawiedzał - odpowiedział również szeptem, po czym cicho zachichotał, odprowadzając kocura wzrokiem. Pomimo że był taki wesoły, to w głębi serca… Czuł smutek. Że to jego ostatnie chwile, które może dzielić z klanem, którym rządził przez tyle księżyców. Następnie jego bok zajęła Zjeżona Łapa, której posłał ciepły uśmiech i przejechał językiem po jej głowie w czułym, ojcowskim geście. To nie będzie łatwe dla nich. Ale… To była jedyna możliwa opcja. Potem zjawiła się Dzięcioł, na której przez moment oparł głowę na jej szyi, pozwalając się przytulić. Cieszył się, że mógł czuć obecność swoich dzieci. Przejechał językiem po głowie rudej córki, witając się jeszcze ze wszystkimi, co przyszli i go również pozdrowili. To będzie ciężkie zebranie. Wkrótce Konwaliowa Gwiazda zabrał głos, na co podniósł głowę w kierunku swojego siostrzeńca. Był z niego dumny. Przeszedł naprawdę długą drogę, by stać na Liściastym Konarze, rozwinął się i zmienił. Cieszył się, że mógł uczestniczyć w jego pierwszym zebraniu. Wkrótce przyszedł czas, by wypowiedzieć swoje ostatnie słowa przed klanem. Wiedział, że wszystkie oczy zwrócone są na niego w tym momencie, ale nie przeszkadzało mu to. Co prawda był przyzwyczajony do miejsca na Liściastym Konarze, ale teraz zdecydował się przemawiać z pozycji u boku swoich dzieci. Nie zamierzał od nich odchodzić w takim momencie. - Klanie Gromu. Na początku chciałbym powiedzieć, że to był zaszczyt prowadzić tak wspaniały klan przez długie księżyce. Wiem, że nie byłem najlepszym przywódcą, jakiego mogliście sobie wymarzyć, szczególnie pod koniec mojego panowania, ale… Jestem z was naprawdę dumny, jak sobie poradziliście. Podczas mojego panowania, klan się rozwinął tak mocno, że sam w to ledwo jestem w stanie uwierzyć. Z dość niewielkiego klanu, powstała potężna grupa kotów, które nie będą się wahać ani chwili, by chronić życia innych i bezpieczeństwo wszystkich zgromadzonych. Wiele pokoleń zdążyło się narodzić, dorosnąć i teraz stoją tutaj jako pełnoprawni wojownicy. Wiele kotów również odeszło, z różnych powodów. Obserwują was teraz wszystkich ze Srebrnej Skórki - zaczął, bardzo ogólnikowo, przenosząc wzrok na każdego zebranego członka klanu po kolei. Był naprawdę dumny ze swojego klanu. Chciał, by każdy o tym wiedział. Bez wyjątku. - Jak pewno większość z was wie, wraz z Konwaliowym Snem ruszyliśmy do Spienionych Wodogrzmotów. Od wielu księżyców miałem problemy z pamięcią, ale po… Ostatnich wydarzeniach w moim życiu, bardzo się pogłębiły. Niestety… Gwiezdni nie mogli mnie w pełni uleczyć tak, żebym mógł pełnić swoje obowiązki przywódcy, dlatego dziś możemy powitać nowego lidera - Konwaliową Gwiazdę - powiedział, po czym z uśmiechem spojrzał na czarnofutrego kocura, który zajmował teraz zaszczytne miejsce na Liściastym Konarze. Pozwolił sobie na chwilę przerwy. Wziął głębszy oddech. Czas na tę… Mniej przyjemną część. - Gwiezdni… Dali mi wybór. Mógłbym dożyć późnej starości, bez pamięci i wspomnień, które stworzyłem z wami przez te wszystkie księżyce. Lub mógłbym odzyskać pełną pamięć, jasność umysłu… Za cenę swojego pozostałego mi życia. Tej nocy… Nie będzie mnie już pośród was, znajdę się na Srebrnej Skórce wraz z innymi Gwiezdnymi - wyjaśnił, poważniej, już bez delikatnego, ciepłego uśmiechu na pysku. Czuł, jak szklą mu się oczy. Wziął drżący oddech w płuca. Jeszcze nie skończył przemowy. Musiał mówić dalej. - Wybrałem spędzenie tego jednego dnia, pamiętając wszystko, co się wydarzy. Nie chciałem… Nie chciałem zapomnieć wszystkiego, co mnie spotkało… Nie chciałem zapomnieć bliskich mi kotów i nie chciałem zapomnieć o tym, że jestem członkiem Klanu Gromu. Najlepszego klanu w Dolinie Oka Gór - powiedział, nie mogąc już powstrzymać pojedynczych łez, które spłynęły po jego policzkach i spadły na sierść przytulonych do niego córek. Chciałby żyć dłużej, tyle ile Gwiezdni by mu dawali pozostałego czasu. Ale jakim kosztem by toczył to życie? - Naprawdę… Jestem szczęśliwy i cieszę się, że mogłem się urodzić, żyć i być przywódcą w takim klanie, jaki wy tworzycie. To był… Prawdziwy zaszczyt - powiedział, rozszerzając kąciki ust w ciepłym uśmiechu, podczas którego łzy coraz szybciej zalewały rudo-siwą sierść na polikach. Obserwował wszystkich ciepłym, wzruszonym spojrzeniem. W tym momencie… Był to dla niego najlepszy dzień od dawna. Tylko przykrym był fakt, że to będzie jednocześnie dzień jego śmierci.
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 14:04
Konwaliowa Gwiazda
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca
Z powodu swego uporu wuj pozbawiał go wsparcia w pierwszych księżycach rządów. Z drugiej strony jednak - jego autorytet nie będzie podważany przez pobłażliwego kocura. Ostatecznie jego przeznaczenie wypełniało się, choć czyniło to później, niż zielonooki się tego spodziewał. Podejrzewał, że przemówienie które usłyszy będzie emocjonalne i sentymentalne - tak też się stało. Podejrzewał, że był to jeden z niewielu momentów, w którym wspomniane emocje były w istocie właściwe. - Klan Gromu dziękuje ci za księżyce służby i podjęcie właściwej, choć niełatwej decyzji - oznajmił by następnie zamilknąć na sześć uderzeń serca by klanowe koty mogły przemyśleć słowa ognistofutrego i ponownie skoncentrować się na jego osobie. Zamierzał korzystać z otrzymanych od Gwiezdnych darów, podobnie, jak i zamierzał używać swych żyć w słusznym celu. Teraz, gdy posiadał ich dziewięć, niebezpieczeństwo przeżycia kolejnej już śmierci, tym razem nieuchronnej, zdawało się być wyjątkowo odległe. Nie wątpił, że pomoże mu to na skuteczną realizację Gromowych celów.
- Zanim zebranie dobiegnie końca poruszyć muszę trzy kwestie - zabrał głos ponownie. - Leśna Łapo, Zjeżona Łapo, Szczurza Łapo, Zroszona Łapo, wystąpcie - ta czwórka wystarczająco długo czekała na ukończenie swych treningów. Dzięki mianowaniu niebieskofutrej mógł nagrodzić wuja za roztropną decyzję oddania żyć pozwalając mu dostrzec mianowanie jego potomkini na wojowniczkę. Ponadto mianowania wspomnianej czwórki pozwalały mu na wybór zastępcy spośród większej ilości kandydatów. - Czy przysięgacie postępować według Kodeksu Wojownika oraz chronić i bronić swojego klanu, nawet kosztem swojego życia? - spytał się terminatorów. W przeciwieństwie do swego poprzednika zamierzał traktować przysięgi złożone przez mianowanych na wojowników członku klanu poważnie. Wśród darów które otrzymał był wszak dar dyscypliny.
_________________
Elegant maniac.
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 14:08
Pajęcza Sieć
Pełne imię : Zroszona Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 18
Matka : Pajęczyna
Ojciec : Kolec
Mistrz : Wilczy Kieł
Wygląd : Zroszi to kotka orientalnej budowy, ma długie smukłe łapy, wielkie uszy oraz podłużny pysk. Jest lekko wychudzona, delikatnie widać zarys żeber. Jej futro jest w większej części białe, pokryte łatami czekladowego szylkreta, rudy pokrywa 2/3 lewej przedniej, nieco ponad nadgarstek na prawej przedniej oraz na łokciu 2/3 ogona, okolice prawego oka i pod lewym okiem oraz lewe ucho. Ma zabarwione uszy, pysk od nosa nad oczy, przednie łapy ( nie licząc bieli do nadgarstków) oraz ogon. Na tylnych łapach ma czekoladowy kolor na swych palcach. Jej ślepia są mocno błękitne - niczym bezchmurne niebo, środek uszu, nos oraz poduszki łap są koloru brudnego, wyblakłego różu. Pointka posiada krótkie, zadbane futro które mimo swej długości jest lśniące i aksamitne.
Wyobrażała sobie ten dzień inaczej, chciała go spędzić ze Zjeżoną Łapą, radośnie. Wszystko jednak potoczyło się inaczej a niebeiskofutra strzeliła focha. Wywołana orientalka wystąpiła, ogon wysoko w górze a na pysku wymalowana powaga. -Przysięgam.- odpowiedziała głośno i pewnie. To był jej moment, jej chwila, i nawet obrażona Jeż ani Wilczy Kieł nie zepsują tego. Teraz oficjalnie zostaje wojowniczką, pełnoprawną członkinią klanu, i zrobi wszystko by chronić jego dobra. NAwet jeżeli nie urodziła się tu, nawet mimo niektórych złowrogich spojrzeń, teraz będzie bronić Klanu Gromu kosztem swego życia.
_________________
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 14:15
Zjeżony Krok
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda (Sen) > Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Partner : X
Wygląd : Kotka to smukła i wysoka koteczka zamieszkująca Klan Gromu. Ma szorstkie, krótkie futro, jedynie na polikach, piersi i przy ogonie odznaczające się nieco większą długością. Futro kocicy przybrało szaro-niebieski, przyjemny dla oka, przygaszony kolor. Całe jej ciałko jest jednolitego koloru, pomijając jaśniejsze, szarawe przebarwienia możliwe do zobaczenia pod odpowiednim kątem padania światła. Posiada zielone, śliczne oczka. Ogólnie jasne, od źrenicy przybierające delikatny, rozmazany oliwkowy kolor. Uczennica posiada ciemną skórę, bordowo-brązowawą, delikatnie odznaczającą się na opuszkach łap kotki, nosku czy w uszach.
Ciało koteczki jest bardzo gibkie i dobrze zbudowane.
W niektórych miejscach, futro młodej kotki faktycznie może odbiegać od szorstkiej struktury, wydając się zadziwiająco przyjemne, może nawet czasem puszyste, ugniecione z chmurek..
Słuchała słów ojca z uwagą. Gdy zaczynał płakać, wtulała się w jego futro również próbując powstrzymać łzy. Uśmiechała się jednak. Nie chciała, aby myślał, że jest smutna.. choć była, chciała, aby ten moment był dla niego wyjątkowy - szczęśliwy, a nie przygnębiony. Nagle, gdy czarny kocur znów zabrał głos, ta usłyszała wywołane jej imię. To .. był ten czas. Zanim wystąpiła wstała i zwróciła się do ojca. -Cieszę się, że będziesz mógł zobaczyć to, jak zostaje wojowniczką, tato- Mruknęła do niego szeptem, po czym zgrabnym susem doskoczyła do Zroszonej Łapy. Dzieliła ich odległość lisiego ogona. Kiedy uniosła wzrok na Konwaliową Gwiazdę w jej oczach było determinację i ogromną determinację. Zamierzała być najlepszą wersją siebie. Chciała zaimponować kocurowi - być tą, którą faktycznie doceni. -Przysięgam, Konwaliowa Gwiazdo- Wypowiedziała te słowa dumnie, głośno i wyraźnie. Nie chciała brzmieć, jak na swojej terminatorskiej ceremonii, gdzie głos jej się łamał i drżał z tego, co miało nadejść. Teraz jednak była pewna, że droga wojowniczki jest jej pisana. Że sobie poradzi. Musi, dla ojca.
_________________
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 15:05
Szczurołap
Pełne imię : Szczurołap
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 46 księżyce
Matka : Żółwia Skorupa (NPC)
Ojciec : Oszroniony Kolec (NPC)
Mistrz : Zaćmione Słońce > Koźlorogi
Wygląd : Biały kocur w czarne łaty. Posiada jasną skórę i białe pazury. Prawe oko ma żółte, a lewe niebieskie. Szczur ma długie, puszyste futro. Jest niskim, ale tęgim kotem. Pod warstwą futra kryje się dobrze zbudowane ciało.
Kocur posiada wiele ran, między innymi ; naderwane lewe ucho, mała blizna na lewej wardze, szrama biegnąca pomiędzy barkami, a kończaca się dopiero na zadzie, zawijająca na prawe udo kocura. Posiada również wiele mniejszych zacięć i blizn na przodzie łokci obu łap, wskutek walk. Większość skryta jest pod pasmem futra, jednak niektóre są wciaż widoczne.
Gdy tylko usłyszał swoje imię nastawił uszu. Spojrzał z uśmiechem na Śnieżyce pod jego łapami i wycofał się, żeby jej czasem nie przetrącić. Posłał delikatny uśmiech do Ukwieconej Grani i usiadł po prawej stronie od szylkretowej pointki. Uniósł wzrok i spojrzał na Konwaliową Gwiazdę. Sądził, że zostanie mianowany jeszcze przez Żara, jednak.. nie miał mu tego za złe. Mógł się sprężyc ze swoim treningiem, bądź w ogóle się w przeszłości nie gubić.. nie mniej jednak, kiedy niebieska terminatorka przyrzekła, przyszedł czas na niego. Ze spokojem spojrzał na czarnego przywódcę. -Przysięgam- Mruknął czysto, bez skazy, głośno. Był dumny z tego, gdzie zaszedł dzięki Koźlorogiemu i Żarowi. Cieszył się, że może stanąć w końcu w szeregu wojowników.
_________________
Well, our girl was a beuty known for miles around when mysterious stranger came into town He was plenty good-looking But down his cash.. And our poor little baby .. She fell hard and fast
When her daddy said 'NO!' She just couldn't cope So our lovers came up, with a plan to elope Now, her mother's wedding dress Fit like a glove! You don't need much When really in love
. . .
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 15:05
Leśny Gwar
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 26 [X]
Matka : Sokole Skrzydło
Ojciec : Płomieniste Ucho
Mistrz : Pszczeli Pył
Wygląd : Przeciętnej budowy kotka o krótkiej szylkretowej sierści. Na jej ciele przeważa kolor rudy z delikatnie widocznymi tygrysimi pręgami, natomiast pokryta jest pojedynczymi czarnymi kępkami sierści, co daje wrażenie brudu. Ma bladozielone oczy i czarny nosek.
Multikonta : Skała [P], Kacza Łapa [KG]
Autor avatara : kornrawiee
Liczba postów : 137
Wojownik
No cóż, Pszczeli Pył nie zdążyła rozwiać niezrozumienia zaistniałem sytuacji jakie towarzyszyło Leśnej Łapie, bo rozpoczęła się oficjalna część zebrania. Wypowiedział się Konwaliowa Gwiazda, a potem Rozżarzony Krok. Oh. A. Aha... oj..ojojoj... To mniej-więcej działo się teraz w głowie szylkretowej terminatorki. Rozżarzony Krok wyrzekł się... wszystkich żyć, wszystkich. On... umrze, umiera, zaraz go nie będzie. Oh. O matko, o Gwiezdny Klanie. Tyle smutnych, wzruszających słów, tyle łez... Słowami nie da się opisać jak gorąco się Leśnej Łapie ze wstydu zrobiło, że tak w nieadekwatnie do powagi sytuacji zaczęła się odzywać do swojej mistrzyni, wypytując ją o kandydaturę na zastępczyni. Smutno, przykro Leśnej Łapie było. Może z wujem relacje to miała żadne, może z jego dziećmi a zarazem swoim kuzynostwem też cienko o to było, ale czuła, że jej rodzinę dotyka kolejna okropna śmierć. Tęczowa Chmura, Srocza Łapa i teraz Rozżarzony Krok, okropne to jest. Więcej czasu nie dostała na przemyślenia, refleksje i przyswojenie tego natłoku informacji, bo Konwalia wywołał ją wraz z innymi starszymi terminatorami. Oh.. Leśna Łapa czuła się teraz jak zagubione kocię a nie kotka gotowa na zostanie wojownikiem. No ale nie ma odwrotu. Podeszła, stanęła obok swojej kuzynki i byłem samotniczki przyjętej do klanu, ukuła się przy tym w serce, że nie miała okazji z tą dwójką nawiązać bliżej relacji, bo zdała zdawały się być super. No ale, oby miały na to czas w przyszłości... ale czy na pewno? - Przysięgam, tak tak, przysięgam! - powiedziała głośno, ale nie udało jej się ukryć w swym głosie sporej dozy niepewności i zagubienia. Może Konwaliowa Gwiazda to zignoruje, może Klan Gromu to zignoruje, w końcu bardzo chaotyczny jest o dzień.
_________________
Дівчина Боніта Солодка Кубіта Вуйки, та батяри Цигани й дримбари Коліна прикладаютьа На Раз, два, три!!!
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 19:45
Wilczy Kieł
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 25 [X]
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Partner : Skaczący Wróbelek
Wygląd : Na pewno jego postawa stała się doroślejsza - barki stały się szersze a wzrost podobny do matki. Po księżycach treningu mięśnie stały się bardziej widoczne a futro w przeciwieństwie do czasów gdy był kocięciem jest bardziej zadbane.
Ma niebiesko - białe, klasycznie pręgowane futro. Białe futro pokrywa dolną część pyszczka, szyję, prawą łapę poniżej łokcia. Na lewej przedniej łapie jest skarpetka nieco ponad nadgarstek. Lewa tylna łapa jest biała trochę ponad kolano (z wewnętrznej strony są dwie ciemniejsze łaty) Prawa tylna jest biała do okolic kolana.
Oczy koloru żółtozielonego. Różowe poduszki łap, oraz bordowy nos.
Ma bliznę po ugryzieniu na prawej łapie.
Multikonta : Ukwiecona Łapa [KG] Wysoka Łapa [S]
Autor avatara : Aris Matsoukas
Liczba postów : 429
Wojownik
Niemalże od razu zjawiłem się u boku mojego ojca, dając miejsce siostrom na ostatnie oparcie się o bok staruszka podczas klanowego zebrania. Dziwnie było go obserwować przez resztę dnia ze świadomością że dziś go nie będzie... tak po prostu. Pewnie powinienem być bardziej gadatliwy, próbować korzystać spędzić miło ostatnie chwilę z ojcem ale nie potrafiłem. Słuchałem wszystkich wokół, starałem się jakkolwiek pocieszyć siostry i aby nie uronić łez przygryzałem skórę po wewnętrznej części policzka i odlatywałem momentami myślami na Srebrną Skórkę. Gdy Konwaliowa Gwiazda dał chwilę na wypowiedź taty, sapnąłem ciężko minimalnie odwracając głowę w stronę rudego. A gdy zauważyłem że łzy spływają mu po policzkach spojrzałem w bok próbując z całych sił nie okazywać słabości. Okazałem ją na pogrzebie mamy, jak i siostry, nie zamierzałem tego robić na pogrzebie drugiego z rodziców... szczególnie gdy jeszcze żył. Na pewno nie chciał widzieć jak płaczę. Gdy nastał moment mianowania czułem ogromną dumę z mojej siostry, na Zroszonej Łapie zatrzymałem wzrok na dwa uderzenia serca. To nie był dzień na zawracanie sobie głowy jej wygłupami, dziś musiałem skupić się na najważniejszych kotach w moim życiu. Na mojej mordce pojawił się wymuszony delikatny uśmiech. Będzie dobrze, po deszczu przychodzi tęcza... tęcza.
_________________
chcę być jak syn koleżanki twojej matki
zawsze tak idealny jak, jak z okładki być jak syn koleżanki twojej matki twojej matki, twojej matki
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 19:50
Tęczowa Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 ksiezyc (IX)
Matka : Zaćmione Słońce
Ojciec : Koźlorogi
Wygląd : Średniego wzrostu, masywna, wysoka kotka o długim jasno-złocistym futrze w klasyczne pręgi o szarawym odcieniu. Będzie miała pomarańczowe oczy.
Tęcza nie do końca rozumiała co się dzieje. Nie docierało do niej to, że wczoraj Rozżarzona Gwiazda...teraz Rozżarzony Krok.... odwiedził ich i rozmawiał z nimi. A teraz, jak się okazało ze słów Zaćmionego Słońca, miał umrzeć. Za ile? Parę chwil? Wieczorem? W nocy? Było jej dziwnie z tą sytuacją. Przyszła na zebranie, wcisnęła się między łapy Zaćmionego Słońca, a Świta, który cały drżał. Chciała być przy rodzicach oraz widząc też brata, dotrzymać mu towarzystwa. Chyba się bał? Spróbowała go polizać dla otuchy, jeśli się nie odsunął. Słuchała Konwaliowej Gwiazdy, którego dziwnie było widzieć jako przywódcę, słuchała też Rozżarzonego Kroku. Nie rozumiała czemu nie mógł być już przywódcą przez pamięć. Nie rozumiała też dlaczego wolał umrzeć niż doczekać się śmierci jako członek starszyzny... Przecież to straszne! Śmierć była straszna, każdy się jej bał, prawda? Przecież śmierć córki Rozżarzonego Kroku doprowadzała do takiego smutku i złości w członkach Klanu Gromu. Co dopiero jak odejść miał kot, który był wcześniej przywódcą! Zresztą Tęcza nie potrafiła przestać myśleć o rudym kocurze jako o Rozżarzonej Gwieździe. Dla niej wciąż był przywódcą. Wszystkim będzie smutno, a go... a go będzie bolało. Umieranie boli prawda? To straszne...na prawdę straszne. A Konwaliowa Gwiazda zamierzał przeprowadzić teraz mianowanie na wojowników. Nie rozumiała czemu to robi. Przecież każdy był teraz smutny, jak mają się cieszyć z nowych wojowników? Zaczęła płakać patrząc na Rozżarzoną Gwiazdę. Zachowywała przy tym zupełnie cicho, jakby jej nie było na zgromadzeniu. Nie chciała, żeby miły kocur, który był przywódcą, który życzył im powodzenia na treningach, umierał.
_________________
Motylem jestem Na, na, na, na, motylem jestem Dzień minął już, a pragnę jeszcze Siąść tu i tam... Motylem jestem
Jak motyle, jak motyle Wzlećmy jeszcze choć na chwilę W górę, aż pod niebo Tam, gdzie czeka nas słońca blask!
Re: Ceremonia I
Sob 12 Paź 2024, 19:54
Wysoka Łapa
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 37 [X]
Matka : Roztrzaskana Tafla [NPC] + Dzika Róża [NPC]
Ojciec : ?
Mistrz : Zamglone Jezioro; Owcze Runo
Partner : wiedza
Wygląd : Długie łapy, nieco zgarbione ciało. Cienki ogon w którego wzdłuż przechodzi ciemniejsza pręga, rytmicznie przecinana poziomymi liniami. Krótkie błyszczące jasnobrązowe futro z czekoladowymi cętkami i nieco jaśniejszym brzuchem i ciemniejszymi pręgami na udach. Długa szyja na której znajduje się trójkątna głowa z nienaturalnie dużymi bladymi uszami, ceglastym zgarbionym nosem otoczonym białym futrem. Ma żółtobrązowe oczy. Czasem potyka się o własne łapy, jego krok jest skoczny i energiczny.
Na Gwiezdnych, dzisiejszy chaos w klanie był naprawdę nie do opisania. Część gadała, część płakała, a ostatnia partia po porostu niedowierzała. Ja wierzyłem w to co miało się wydarzyć, i z zainteresowaniem czekałem na śmierć poprzedniego przywódcy. Czyli już jutro będę mógł spotkać go w śnie...? Niesamowite... Usiadłem gdzieś na uboczu słuchając wypowiedzi Konwaliowej Gwiazdy i teraz już Rozżarzonego Kroku.
_________________
Re: Ceremonia I
Nie 13 Paź 2024, 13:47
Ulotne Wspomnienie
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 40 ks
Matka : Pszczółka [*], Roztrzaskana Tafla [NPC], Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Maślak [NPC]
Mistrz : Bociani Klekot, Pszczeli Pył
Wygląd : Nadal ma skłonność do fali na długiej, przerzedzonej sierści przy kontakcie z wilgocią. Już jako młodziak była sporawa, lecz teraz zamiast być wielkości przeciętnej kotki, przerastała każdą o głowę… lub pół. Nie oznaczało to jednak, że była większa od kocurów! Jest czymś… pomiędzy, co strasznie ją czasem martwi. Z daleka można nawet śmiało porównać ją do jakiegoś kocura i z bliska pewnie też, gdyby nie zapach. Mięśnie ma słabo wykształcone, zastąpione głównie tłuszczem. Długie futro nieco się z wiekiem przerzedziło i zamiast zyskać, to straciło na odporności i teraz kotka musi dbać o dietę, by jako tako się trzymało, podobnie jak pazury które łatwo się kruszą. Prócz tego zauważyć można krótkie, białe wąsy oraz brudno-różowe opuszki u łap. Kotka wybarwiła się już całkiem, pozostawiając swoje pręgi w kolorze ciemno niebieskim, natomiast reszta ciała przeszła w szaro-beżowy. Kotka posiada również na swoim ciele biel, która widnieje na końcówce ogona, palcach u dwóch przednich łap, górnej części brzucha i klatce piersiowej, na kryzie i w małej ilości na szyi, a także jako wąskie pasmo na bokach za łopatkami, ciągnące się od pachwin do grzbietu. Biel pojawia się także na pędzelkach uszu oraz na pysku, gdzie dość nietypowo się ulokowała, od lewej strony nad nosem, przechodząc w górę kącika oka oraz wpadając w dół, tworząc łuk na czole i spadając w dół na prawej stronie pyska, przecinając oko.
Oczy wybarwiły się na zielony.
Multikonta : Marionetka
Liczba postów : 182
Wojownik
Wyłoniła się jakoś w połowie wypowiedzi Konwalii, który oddawał właśnie głos, jak się zdawało, byłemu już liderowi. Jego przemowa jednak nie sprawiła na niej szczególnego wrażenia, a jedynie spowodowała zmarszczenie czoła. Z jednej strony mało ją obchodziło całe zamieszanie i tak czuła, że pomimo bycia w środku obozu, jej obecność pozostawała za jakąś niewidoczną barierą. Kwestia Gwiezdnych była jednak ciekawa, dodatkowo dla niej, niezrozumiała. Jeden dzień pamięci w zamian za życie? Jasne, Żar był już stary, ale co to za układ? Czyż Gwiezdni nie mieli być... uh, bardziej, gwiezdni? Ciężko jej było opisać to, co udało jej się odczuć po całej analizie, jednak na pewno nie było to zadowolenie. Prędzej zmieszanie, jakby całe wydarzenie było jednym, wielkim, chaotycznym nieporozumieniem. Nie mogli mu po prostu oddać tej pamięci, czy coś? Czemu tak bardzo utrudniają. Rozejrzała się po otoczeniu, szukając kogoś z podobną reakcją, by upewnić się, że nie jest w tym sama. Całe mianowanie niezbyt ją obchodziło, czuła jedynie wielką niepewność względem Konwalii, oraz jego późniejszego wyboru na zastępcę.
Re: Ceremonia I
Nie 13 Paź 2024, 15:23
Rwący Strumień
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 118 [X]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Spóźniła się, oczywiście że tak, bo musiała trochę... odetchnąć. Żar złapał ją ze słowami, których się kompletnie nie spodziewała dzisiaj usłyszeć i choć nie była typem kota rozpamiętującym i na pewno nie zamierzała się rozklejać (zrobiła to tylko dla Lodowego Potoku, nie przyzwyczajajcie się), to jednak... musiała to przejść. Z różnych powodów. Bo coraz więcej kotów które lubiła i spędziła z nimi młodość odchodziło. Bo ją już coraz częściej łupało w stawach i krzyżu i nie raz musiała przerwać pogoń za wiewiórką, bo ją zabolało i musiała na chwilę stanąć. Bo już nigdy nie będzie młodsza. Ach, głupi wiek, nie mogła umrzeć w walce jakieś 30 księżyców temu, by nigdy nie musieć tego doświadczyć czy coś? Weszła do obozu idealnie, gdy Rozżarzony Krok zabrał głos, więc nadstawiła uszu, przemykając szybko na środek obozu, ale siadając na samym końcu zgromadzenia, nasłuchując znajomego głosu. I choć naprawdę nie zamierzała się rozklejać, to poczuła pojedyncze łzy, które szybko otarła łapą. To, co powiedział Żar w jakiś sposób odblokowało jakąś bramę w jej sercu i sprawiło, że się wzruszyła. Nawet rozejrzała się szybko, by zobaczyć, czy nikt nie widział. I, cóż, trochę olała mianowanie wojowników, bo wykorzystała ten czas, by przedrzeć się do Żara, stanąć obok niego i uśmiechnąć się do niego smutno. - To był zaszczyt być wojownikiem u twojego boku - rzuciła, jak najbardziej żartobliwym tonem, na jaki mogła się zebrać, wyszczerzyła wesoło, a następnie przysiadła znów, gdzieś z boku, by jednak trochę uwagi tym wojownikom poświęcić. No i zobaczyć kto będzie tym szczęśliwcem, co to zostanie zastępcą.
_________________
Re: Ceremonia I
Nie 13 Paź 2024, 16:31
Srebrna Kropla
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 16 [XI]
Matka : Żołędziowy Grzbiet
Ojciec : Ślimaczy Ślad
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Długowłosa kotka w kolorze czarnym srebrnym klasycznie pręgowanym. Posiada białe znaczenia na pysku, szyi i łapach. Jej uszy przyzdabiają małe, białe pędzelki. Ma duże, okrągłe, zielone oczy. Przeciętniej wagi i wzrostu, aczkolwiek przez jej gęste futro wydaje się nieco większa niż jest.
Multikonta : Barania Łapa [KG]
Autor avatara : sleepingfloof na insta
Liczba postów : 101
Wojownik
Srebrna wyściubiła nos z legowiska. Nadal zmagała się z zatruciem, aczkolwiek sprawa klanowa wydawała się w tym momencie ważniejsza. Poczłapała do siostry, która wydawała się być równie niemrawa co ona. Terminatorka dotknęła nosem barku Porannej Łapy na przywitanie. Zdążyła usłyszeć koniec wypowiedzi Żara i z kontektsu wyłapała co się dzieje. - Mmm, ciekawe kto zostanie zastępcą, hm? - zamruczała melodyjnie.
Re: Ceremonia I
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.