Strzelał czy nie, to wciąż ciekawy strzał i raczej dość trafny. Zgadzał się z tym co sam znał. Przynajmniej klanowe kotki bardzo się nie zmieniły od momentu kiedy go o nich uczono. To wciąż raczej mało, ale nic czego nie da się uzupełnić z czasem. Przynajmniej mógł się trochę rozerwać.
- Och, nie, raczej nie. - stwierdził i schylił nieco łeb żeby łatwiej podrapać się za uchem. Wysoki zapewne oczekiwał wytłumaczenia... Chciał sobie tym ruchem kupić chwilę czasu, pozbierać myśli, ułożyć coś delikatniejszego jako odpowiedź... Coś co nie zagotuje krwi w kocurze.
- Moja była... Można powiedzieć opiekunka... - zaczął powoli. Spokojnie Chaos. Odreagujesz na jakiejś myszy albo gołębiu. - Opowiadała mi co nieco z tego co sama zasłyszała. Jak bajeczki na dobranoc. Już wtedy wydawało mi się to głupie. Zabawnie dowiedzieć się, że niektórzy serio biorą to na poważnie.

- Twoja opiekunka miała coś wspólnego z klanowymi kotami? - spytałem zaciekawiony. Może dowiem się jakiejś fascynującej historii o protoklanie z innych terenów z których pochodził Chaos. W sumie czemu proto... może klanem starszym niż te z Doliny Oka Gór? Które mają inne wierzenia i inne rangi... imiona. Może kiedyś będzie mi dane coś takiego spotkać jeśli wybiorę się w wyprawę z Skwarem.
Gdy myślę o tych wszystkich możliwych przygodach, to nie mogę się doczekać tego odkrywania świata!

- Po części, nie wiem dokładnie co ją z nimi dokładnie łączyło i czy w ogóle tak szczerze... Ale żywiła do nich dość dużą niechęć. - stwierdził spokojnie, starając się nie zepsuć sobie całego dnia tylko bardziej na samą myśl o tym chwaście. Ugh, gdyby dało się pozbyć wspomnień, wszystkiego o niej pozbyłby się z dwa jak nie trzy razy. Wyrzucił do rzeki i patrzył jak odpływają, powoli znikają pod powierzchnią wody.
- Wiedziała na ich temat zaskakująco dużo, ale czy wszystko o czym opowiadała było najprawdziwszą prawdą to już inny kwiatek. Gadała głównie o swojej niechęci do gwiazd i... Coś o tym, że przywódcy mają kilka żyć? Brzmi jak niedorzeczność. - pokręcił głową na boki. - Każdy ma w końcu jedno, tak działa natura.